Gwiezdny posłaniec - Neil deGrasse Tyson - ebook

Gwiezdny posłaniec ebook

Neil deGrasse Tyson

4,4

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Spoglądając na naszą cywilizację z kosmicznego dystansu, Neil deGrasse Tyson rzuca nowe światło na najważniejsze linie podziału współczesnego społeczeństwa. Pisze o wojnie, polityce, religii, prawdzie, pięknie, płci i rasie w sposób, który zachęca nas do głębszego poczucia jedności.

W czasach, gdy poglądy polityczne i postawy kulturowe ulegają wyjątkowej polaryzacji, Neil deGrasse Tyson przychodzi z bardzo potrzebnym antidotum na społeczne rozłamy, odwołując się z pasją do dwóch źródeł oświecenia: perspektywy kosmicznej i racjonalności nauki.

Perspektywa kosmiczna sprawia, że społeczeństwo, cywilizacja i jej zdobycze kulturowe zyskują zupełnie inny wymiar.

Nauka z kolei jest bardzo ludzka. To przecież jej metody, narzędzia i odkrycia – w rzeczywistości bardzo dalekie od chłodnego, wyzbytego uczuć stereotypu – ukształtowały współczesną cywilizację i stworzyły warunki, w których żyjemy, pracujemy i bawimy się.

To dzięki nauce i racjonalnemu myśleniu nasz światopogląd może stać się o wiele głębszy, a życie bardziej świadome, pozbawione bezpodstawnych uprzedzeń i nieuzasadnionych napięć.

Neil deGrasse Tyson w swojej książce dzieli się z nami mnóstwem ożywczych spostrzeżeń: od uwag na temat rozwiązywania konfliktów po uświadomienie nam, jak cenne i wyjątkowe jest istnienie każdej osoby. Ujawnia dziesięć pięknych i inspirujących prawd o społeczeństwie i zabiera nas w fascynującą podróż, dzięki której zaczniemy zupełnie inaczej postrzegać otaczający nas wszechświat i nasze miejsce w jego bezmiarze.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 278

Oceny
4,4 (14 ocen)
7
6
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
MartaKorytkowska92

Dobrze spędzony czas

Jak to książka Tysona - mądrą i warta przeczytania.
00
Ani16

Dobrze spędzony czas

Polecam! Bardzo interesująca lektura skłaniająca do przemyśleń z wielką dawką wiedzy
00

Popularność




Tytuł oryginału Starry Messenger. Cosmic Perspectives on Civilization

Copyright © 2022 by Neil deGrasse TysonAll rights reserved

First published in USA 2022

Henry Holt and CompanyPublishers since 1866120 Broadway, New York, New York 10271henryholt.com

Przekład Jakub Radzimiński

Redaktor prowadzącyTomasz Brzozowski

Redakcja i korektaKatarzyna Zegadło-Gałecka

Projekt okładki Ellie Game © HarperCollinsPublishers Ltd 2022

Zdjęcia na okładceDima Zel / shutterstock.com (front)Dulyanut Swdp / Getty Images (Droga Mleczna), Leonello Calvetti / Science Photo Library / Getty Images (tył)

Skład Tomasz Brzozowski

Konwersja do wersji elektronicznej Aleksandra Pieńkosz

Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2024Wszelkie prawa zastrzeżone

ISBN pełnej wersji 978-83-67710-99-2

Insignis Media ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków tel. +48 (12) 636 01 [email protected], insignis.pl

facebook.com/Wydawnictwo.Insignis

x.com/insignis_media (@insignis_media)

instagram.com/insignis_media (@insignis_media)

tiktok.com/insignis_media (@insignis_media)

Dedykuję tę książkę pamięci Cyrila DeGrasse’a Tysona[1]oraz wszystkim tym, którzy również pragną widzieć świat takim, jakim mógłby być, a nie jakim jest.

W mgnieniu oka uzyskuje się globalną świadomość, nastawienie na ludzi, głębokie niezadowolenie z powodu stanu, w jakim znajduje się świat, a także silne pragnienie zrobienia czegoś z tym wszystkim.

Stamtąd, z powierzchni Księżyca, polityka międzynarodowa zdaje się taka małostkowa. Chce się złapać polityka za kark, przeciągnąć go te ćwierć miliona mil i powiedzieć mu: „Popatrz na to, sukinsynu”.

Edgar D. Mitchell, astronauta, uczestnik misji Apollo 14

Przedmowa

 

 

Gwiezdny posłaniec to pobudka dla cywilizacji. Ludzie nie wiedzą już, komu lub czemu ufać. Siejemy nienawiść wobec innych na podstawie tego, co nam się wydaje, że jest prawdziwe, albo tego, co chcemy, by było prawdziwe, bez względu na to, co faktycznie jest prawdziwe. Stronnictwa kulturowe i polityczne toczą boje o dusze społeczności i narodów. Straciliśmy umiejętność odróżniania faktów od opinii. Łatwo okazujemy złość, a ociągamy się z okazywaniem dobroci.

Kiedy w 1610 roku Galileusz opublikował traktat Sidereus nuncius, sprowadził na Ziemię kosmiczne prawdy, które na zstąpienie do ludzkich myśli czekały od czasów starożytności. Udoskonalony teleskop odsłonił przed Galileuszem wszechświat całkowicie odmienny od tego, co ludzie brali dotąd za pewnik. Odmienny od tego, co ludzie chcieli, żeby było prawdziwe. Odmienny od tego, co ludzie ważyli się przedstawiać jako prawdziwe. Sidereus nuncius zawiera opis obserwacji Słońca, Księżyca i gwiazd, a także planet i Drogi Mlecznej. Z lektury tego dzieła płyną dwa ważne wnioski: 1. Ludzkie oko to za mało, by odkryć fundamentalne prawa rządzące naturą. 2. Ziemia nie jest środkiem wszystkiego. Orbituje wokół Słońca jako jedna z planet naszego układu.

Łaciński tytuł Sidereus nuncius tłumaczy się jako „gwiezdny posłaniec”.

To pierwsze w historii ludzkości spojrzenie z perspektywy kosmicznej stanowiło prawdziwe wyzwanie dla naszego poczucia własnej ważności. Było wiadomością prosto z gwiazd, która zmusiła człowieka do ponownego przemyślenia swojego związku z innymi ludźmi, Ziemią i kosmosem. Gdyby nie ono, pewnie wciąż tkwilibyśmy w przekonaniu, że cały świat obraca się wokół nas i naszych opinii.

Gwiezdny posłaniec stanowi odtrutkę na takie myślenie i proponuje sposoby wykorzystania naszych możliwości emocjonalnych i intelektualnych w sposób zgodny z biologią, chemią i fizyką znanego wszechświata. Przemodelowuje wiele kwestii, które współcześnie rozpalają ożywione dyskusje – takich jak wojna, polityka, religia, prawda, piękno, płeć, rasa, z których każda wyznacza sztuczne pole walki w krajobrazie życia – i prezentuje je czytelnikowi w sposób zaszczepiający mądrość i poczucie odpowiedzialności w służbie cywilizacji. Czasem też uciekam w rozważania, jakie wrażenie zrobilibyśmy na kosmitach, którzy przybyliby na Ziemię bez przyjętych z góry wyobrażeń, kim lub czym jesteśmy – bądź też jacy powinniśmy być. Kosmici odgrywają u mnie rolę bezstronnych obserwatorów naszych tajemniczych zwyczajów i uwypuklają niekonsekwencję, hipokryzję oraz okazjonalną głupotę naszego życia.

Pomyśl o Gwiezdnym posłańcu jak o skarbnicy przemyśleń wywiedzionych z naszej wiedzy o wszechświecie, którą uzyskaliśmy dzięki zastosowaniu metod i narzędzi naukowych.

Wstęp

Nauka i społeczeństwo

 

Kiedy w naszym złożonym świecie polityki, religii i kultury ludzie nie zgadzają się ze sobą, przyczyny sporu są proste, nawet jeśli jego rozwiązanie wcale już takie nie jest. Każdy z nas ma inną wiedzę. Wyznajemy różne wartości, mamy różne priorytety, inaczej rozumiemy wszystko to, co nas otacza. Widzimy świat inaczej niż inni i wskutek tego tworzymy plemiona osób wyglądających podobnie do nas, modlących się do tych samych bóstw, wyznających te same zasady moralne. Zważywszy na długotrwałą izolację poszczególnych grup homo sapiens w epoce paleolitu, może nie powinniśmy się dziwić, że ewolucja zadziałała tak, a nie inaczej. Skłonność do myślenia grupowego, nawet jeśli przeczy racjonalnej analizie, mogła dać naszym przodkom większe szanse na przetrwanie[1].

Gdybyśmy odsunęli na bok wszystko to, co nas dzieli, moglibyśmy znaleźć wspólne, jednoczące spojrzenia na świat. W takim wypadku trzeba jednak spojrzeć pod nogi. Tak – ta nowa perspektywa nie znajduje się ani na północ, ani na południe, ani na wschód, ani na zachód od miejsca, w którym się teraz znajdujesz. Właściwie to próżno jej szukać na róży wiatrów. Aby ją osiągnąć, trzeba się wznieść ponad Ziemię i ujrzeć planetę wraz ze wszystkimi jej mieszkańcami – to uodparnia na wszelkie prowincjonalne interpretacje otaczającego nas świata. Tę transformację nazywamy „efektem oglądu”; doświadczana jest ona przez astronautów trafiających na orbitę okołoziemską. Gdy dodamy do tego osiągnięcia współczesnej astrofizyki, a także matematyki, nauk przyrodniczych i techniki, które pozwoliły nam badać kosmos, zrozumiemy, że perspektywa kosmiczna jest dosłownie ponad wszystkim.

Świadomość naszego miejsca na Ziemi i we wszechświecie wzbogaciła i natchnęła niemal każdą moją myśl, każdą opinię i każdy pogląd na kwestie dotyczące naszego świata. Nauka nie jest zimna i nieczuła – nie ma chyba nic bardziej ludzkiego niż metody, narzędzia i odkrycia naukowe. To one kształtują naszą współczesną cywilizację. Bo czym jest cywilizacja, jeśli nie tym, co ludzkość zbudowała dla siebie samej w celu przezwyciężenia pierwotnych instynktów i nakreślenia ram codziennego życia, pracy i zabawy?

Co zatem z naszymi zbiorowymi, uporczywymi różnicami zdań? Mogę obiecać tylko tyle, że niezależnie od twoich obecnych przekonań zastrzyk nauki i racjonalnego myślenia nada im większą głębię i ugruntuje je w obiektywnej wiedzy. Obranie tej drogi może też obnażyć bezpodstawność punktów widzenia i nieuzasadnione emocje.

Nie można oczywiście wymagać od ludzi, by argumentowali swoje opinie tak, jak czynią to między sobą naukowcy. Oni bowiem nie starają się poznać zdania swoich kolegów, lecz uzyskane przez nich dane. Ale nawet kiedy mowa jest o opiniach, możesz się zdziwić, jak potężnym narzędziem potrafi być racjonalne spojrzenie. Gdy pozwolisz mu pokierować swoim tokiem myślenia, szybko odkryjesz, że na Ziemi wcale nie żyje wiele różnych plemion, lecz tylko jedno – ludzie. Wtedy wiele różnic zdań traci na znaczeniu, a część zwyczajnie znika, i nagle zdajesz sobie sprawę, że tak właściwie to nie ma się o co spierać.

Nauka odróżnia się od wszystkich pozostałych ludzkich poszukiwań tym, że potrafi zbadać i zrozumieć zachowanie natury na poziomie pozwalającym nam przewidywać z dużą dokładnością zdarzenia zachodzące w świecie naturalnym, a nawet na nie wpływać. Odkrycia naukowe często pozwalają nam poszerzyć naszą perspektywę i pogłębić nasze zrozumienie dosłownie wszystkiego. Jest to szczególnie widoczne w poprawie stanu zdrowia, zamożności i bezpieczeństwa, którymi obecnie może się cieszyć więcej ludzi na Ziemi niż w dowolnym innym czasie naszej historii.

Leżąca u podstaw tych osiągnięć metoda naukowa często jest przedstawiana w bardzo formalny sposób, z odniesieniami do wnioskowania, dedukcji, stawiania hipotez i eksperymentowania. Można ją jednak streścić w jednym zdaniu odwołującym się przede wszystkim do obiektywizmu:

Rób wszystko, co w twojej mocy, by nie nabrać fałszywego przekonania, że coś jest prawdziwe, kiedy prawdziwe nie jest, albo że coś nie jest prawdziwe, kiedy właśnie jest.

To podejście do badania świata ma korzenie w XI wieku, w stwierdzeniach arabskiego uczonego Ibn al-Hajsama (965–1040), znanego również jako Alhazen. Przestrzegał on badaczy naukowych przed uprzedzeniami: „Podczas przeprowadzania kluczowych badań [naukowiec] powinien też wątpić w samego siebie, aby nie wpaść w pułapkę odgórnych założeń czy pobłażania sobie”[2]. Wiele wieków później, w dobie europejskiego renesansu, Leonardo da Vinci w pełni zgodził się z tym stwierdzeniem, pisząc: „Największy błąd ludzki tkwi w ich mniemaniach”[3]. Pełny rozkwit metody naukowej nastąpił w XVII wieku, wkrótce po niemal równoczesnym wynalezieniu mikroskopu i teleskopu, przy znacznym udziale prac astronoma Galileusza i filozofa sir Francisa Bacona (lorda Verulam). W skrócie sprowadza się ona do przeprowadzania eksperymentów w celu zweryfikowania postawionej hipotezy i pokładania pewności w uzyskanych wynikach proporcjonalnie do siły dowodów.

Od tego czasu nauczyliśmy się też nie twierdzić, że dokonaliśmy nowego odkrycia, dopóki większość badaczy nie uzyska zgodnych wyników. Ten sposób postępowania niesie za sobą niezwykłe konsekwencje. Nie ma żadnego prawa zabraniającego publikowania błędnych albo tendencyjnych wyników. Trzeba jednak być gotowym na zapłacenie za to wysokiej ceny. Jeśli inni naukowcy sprawdzą twoje badania i nikomu nie uda się powtórzyć rezultatów, które otrzymałeś, wszystkie twoje przyszłe publikacje będą traktowane z rezerwą. Jeśli zaś dopuścisz się zwykłego fałszerstwa – czyli świadomie podasz nieprawdziwe dane – a inni działający na tym samym polu badań to odkryją, twoja kariera naukowa legnie w gruzach.

Ten wewnętrzny system samoregulacji nauki jest unikatowy bodaj na tle wszystkich innych zawodów i do sprawnego działania nie potrzebuje opinii publicznej, prasy ani polityków. Mimo to obserwowanie tej machiny w działaniu bywa fascynujące. Wystarczy śledzić przepływ publikacji w recenzowanych czasopismach naukowych. Ta wylęgarnia odkryć staje się też czasem polem bitwy naukowych argumentów. Jeśli jednak wybiórczo korzystasz z wyników badań z obszaru, w którym nie osiągnięto jeszcze konsensusu, tylko po to, by uzasadnić nimi swoje intencje kulturowe, gospodarcze, religijne czy polityczne, podkopujesz w ten sposób fundamenty merytorycznej demokracji.

Więcej: w nauce przekleństwem dla postępu jest zgodność. Nieustające oskarżenia, że my, naukowcy, niby ciągle tylko się ze sobą zgadzamy i poklepujemy wzajemnie po plecach, padają ze strony osób, które nigdy nie były na żadnej konferencji naukowej. A przecież konferencje to istne sezony polowań na wszelkie prezentowane idee, niezależnie od dorobku ich twórców. I jest to dobre dla nauki jako takiej. Słuszne idee wytrzymują ogień krytyki. Niesłuszne są odrzucane. Naukowców pragnących popchnąć swoją karierę do przodu zgadzanie się z innymi może tylko śmieszyć. Najlepszym sposobem na zyskanie sławy jeszcze za życia jest przedstawienie pomysłu stojącego w kontrze do aktualnego stanu badań – idei, która potem zostanie poparta spójnymi obserwacjami i wynikami eksperymentów. Na granicy między tym, co znane, a odkryciem zdrowa różnica zdań to stan naturalny.

*

W 1660 roku, ledwie 18 lat po śmierci Galileusza, powstało Towarzystwo Królewskie w Londynie, które funkcjonuje do dziś i jest jedną z najstarszych niezależnych akademii naukowych na świecie. Od samego początku nowe idee były tam kontestowane zgodnie z cudownie bezpośrednią dewizą Nullius in verba, czyli: „Nikomu [nie wierzyć] na słowo”. W 1743 roku Benjamin Franklin założył Amerykańskie Towarzystwo Filozoficzne z misją promowania „wiedzy użytecznej”. Ten cel nie zmienił się po dziś dzień i obecnie towarzystwo może się poszczycić członkami reprezentującymi wszelkie możliwe pola badań akademickich zarówno w naukach ścisłych, jak i humanistycznych. W 1863 roku Abraham Lincoln, pierwszy republikański prezydent Stanów Zjednoczonych, który zdecydowanie miał wtedy o wiele bardziej palące problemy, uchwałą Kongresu powołał do życia Narodową Akademię Nauk. Ta szacowna instytucja, niezależny organ doradczy jeszcze młodego wówczas narodu, miała się zajmować sprawami nauki i techniki.

W XX wieku funkcjonowało już wiele różnych agencji naukowych wypełniających podobne zadania. W Stanach Zjednoczonych są to między innymi Narodowa Akademia Inżynierii (NAE), Narodowa Akademia Medyczna (NAM), Narodowa Fundacja Nauki (NSF) oraz Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH). Mamy też Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), która zajmuje się badaniem kosmosu oraz rozwojem aeronautyki, Narodowy Instytut Standaryzacji i Technologii (NIST), który prowadzi badania w zakresie podstaw pomiarów naukowych, wyznaczając standardy metod i miar stosowanych we wszelkich eksperymentach, Departament Energii (DOE), który bada wszystkie przydatne i użyteczne formy pozyskiwania energii, oraz Narodową Agencję Oceanów i Atmosfery (NOAA) zajmującą się pogodą i klimatem na naszej planecie, a także tym, w jaki sposób mogą one wpływać na handel.

Wymienione instytucje badawcze wraz z innymi zaufanymi źródłami publikacji naukowych mogą pomagać politykom podejmować decyzje w sposób świadomy i oparty na faktach naukowych. Ale to się nie stanie, dopóki wyborcy oraz wybierani nie zrozumieją, jak i dlaczego działa nauka. Osiągnięcia naukowe agencji badawczych każdego kraju stanowią żyzny grunt, na którym może wzrastać przyszłość narodu, a nawozem pozwalającym uzyskać jak najobfitsze plony jest zakres i intensywność wsparcia zapewnianego tym agencjom przez nadzorujące je organy administracyjne.

Kiedy zastanowisz się głęboko nad tym, w jaki sposób naukowiec postrzega świat, jak wygląda z kosmosu Ziemia, nad skalą wieku wszechświata i nad nieskończonością przestrzeni kosmicznej, wówczas twoje spojrzenie na przyziemne sprawy ulegnie gruntownej przemianie. Twój mózg przeorganizuje priorytety życiowe i zupełnie inaczej zacznie oceniać podejmowane działania. Zmieni się postrzeganie wszystkich aspektów naszej kultury, społeczeństwa, cywilizacji. Cały świat zacznie wyglądać inaczej. Znajdziesz się nagle w zupełnie innym miejscu.

Zaczniesz doświadczać życia przez pryzmat perspektywy kosmicznej.

Rozdział pierwszy

Prawda i piękno

Estetyka w życiu i w kosmosie

Już od starożytności zagadnienia prawdy i piękna zajmowały umysły największych myślicieli – głównie filozofów i teologów, a okazjonalnie poetów, na przykład Johna Keatsa, który w napisanym w 1819 roku wierszu Oda do greckiej urny [1] zauważa:

Piękno jest prawdą, prawda pięknem — otoCo wiesz na ziemi i co wiedzieć trzeba.

Jak na te zagadnienia spojrzeliby kosmici, którzy przebyli całą Galaktykę, by nas odwiedzić? Nie będą mieli naszych uprzedzeń. Nie będą podzielać naszych preferencji. Nie będą przyjmować tych samych odgórnych założeń. Na wszystko, co jako ludzkość cenimy, spojrzą całkowicie inaczej, jak na coś nowego. Mogą nawet zauważyć, że na Ziemi sama koncepcja prawdy jest ofiarą sprzecznych ideologii i rozpaczliwie potrzebuje naukowego obiektywizmu.

Naukowcy, obdarzeni doskonalonymi przez stulecia metodami i narzędziami badawczymi, mogą się okazać wyłącznymi odkrywcami obiektywnych prawd na temat wszechświata. Obiektywne prawdy mają zastosowanie do wszystkich osób, miejsc, rzeczy, w tym do zwierząt, warzyw i minerałów. Niektóre z nich pozostają w mocy niezależnie od położenia w czasie i przestrzeni. Są prawdziwe nawet wtedy, kiedy w nie nie wierzysz.

Obiektywna prawda nie pochodzi od żadnej władzy, nie znajdziesz jej w żadnej pojedynczej publikacji naukowej. W pogoni za uwagą czytelników prasa może wypaczać w świadomości zbiorowej obraz funkcjonowania nauki poprzez nazywanie świeżo opublikowanych ustaleń prawdziwymi, czasem podpierając się osiągnięciami naukowymi autorów. Sprowadzona z granic poznania prawda wciąż się kotłuje. Badania potrafią błądzić, dopóki wielokrotnie powtarzane eksperymenty nie zaczną wskazywać konsekwentnie tego lub innego kierunku – albo żadnego, co stanowi sygnał, że postulowane zjawisko może jednak nie istnieć. Ten niezmiernie istotny system wzajemnej kontroli zazwyczaj potrzebuje wielu lat na osiągnięcie konsensusu, co zasadniczo wyklucza zakwalifikowanie jego rezultatów do kategorii „breaking news”.

Obiektywna prawda, zweryfikowana wielokrotnie powtarzanymi eksperymentami dającymi spójne wyniki, nie zostanie później nigdy obalona. Nie trzeba już sprawdzać, czy Ziemia na pewno jest okrągła, czy Słońce jest gorące, czy ludzie i szympansy mają ponad 98% wspólnego DNA, czy powietrze, którym oddychamy, składa się w 78% z azotu. Epoka „współczesnej fizyki”, zrodzonej z rewolucji kwantowej na początku XX wieku i rewolucji relatywistycznej mniej więcej w tym samym czasie, nie odrzuciła sformułowanych przez Newtona praw ruchu i przyciągania. Zyskaliśmy dodatkowy opis zjawisk w skali mikro, które mogliśmy zaobserwować dopiero dzięki coraz dokładniejszym metodom i narzędziom. Podobnie jak kolejne lalki w matrioszce, idee współczesnej fizyki obudowały mechanikę klasyczną nowymi prawidłami. Jedynym obszarem, na którym nauka nie daje gwarancji obiektywnej prawdy, są pionierskie badania zjawisk, co do których nie osiągnięto jeszcze konsensusu. Jedyną epoką, w której nauka nie mogła zapewniać obiektywnych prawd, był okres przed XVII wiekiem, kiedy świat naturalny mogliśmy badać wyłącznie naszymi niedoskonałymi i łatwymi do oszukania zmysłami. Obiektywna prawda istnieje niezależnie od naszego pięciozmysłowego postrzegania rzeczywistości. Każdy może ją zweryfikować w dowolnym miejscu i czasie – jeśli tylko ma dostęp do niezbędnych narzędzi.

Rozdział drugi

Eksploracja i odkrywanie

Znaczenie obu tych dziedzin w kształtowaniu cywilizacji

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział trzeci

Ziemia i Księżyc

Perspektywy kosmiczne

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział czwarty

Konflikty i ich rozwiązywanie

Plemienne skłonności w nas wszystkich

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział piąty

Ryzyko i nagroda

Nasze codzienne kalkulacje oraz ich wpływ na nas i na innych

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział szósty

Mięsotarianie i wegetarianie

Nie do końca jesteśmy tym, co jemy

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział siódmy

Płeć i tożsamość

Między ludźmi jest więcej podobieństw niż różnic

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział ósmy

Kolor i rasa

Ponownie: między ludźmi jest więcej podobieństw niż różnic

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział dziewiąty

Prawo i porządek

Podwaliny cywilizacji, czy nam się to podoba, czy nie

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Rozdział dziesiąty

Ciało i umysł

Ludzka fizjologia może być przereklamowana

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Posłowie

Życie i śmierć

 

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Podziękowania

 

 

Rozdział dostępny w pełnej wersji książki.

Źródła cytatów i zdjęć

 

 

Cytat z Edgara Mitchella: wykorzystano za pozwoleniem Kimberly Mitchell.

Cytat o Niebie z Mike’a Massimino: wykorzystano za pozwoleniem.

Pomnik Theodore’a Roosevelta na koniu w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej: ©AMNH / Denis Finnin.

Ręka Boga: ©NASA Orbiting Nuclear Spectroscopic Telescope Array (NuSTAR).

Fizycy w mieście: własne zdjęcie nagłówka z APS News, aps.org/publications/apsnews/199908/knowledge.cfm.

Fragment opowiadania They’re Made out of Meat: wykorzystano za pozwoleniem Terry’ego Bissona.

Tweety: oryginalne tweety © Neil deGrasse Tyson, via Twitter.com.

Karta próżności nr 536, fragment: wykorzystano za pozwoleniem Chucka Lorre’a.

Przypisy

 

 

Dedykacja

[1] Joseph P. Fried, Cyril D. Tyson Dies at 89: Fought Poverty in a Turbulent Era, „New York Times”, 30 grudnia 2016, nytimes.com/2016/12/30/nyregion/cyril-degrasse-tyson-dead.html.

Wstęp: Nauka i społeczeństwo

[1] Michael Shermer, The Believing Brain, Times Books, Nowy Jork 2011.

[2] Abdelhamid Ibrahim Sabra, red., The Optics of Ibn al-Haytham, Books I–III: On Direct Vision, tekst arabski, zredagowany i opatrzony wstępem, słowniczkiem arabsko-łacińskim oraz tabelami zgodności, National Council for Culture, Arts and Letters, Kuwejt 1983.

[3] Bogdan Suchodolski, Narodziny nowożytnej filozofii człowieka, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1963, s. 274.

Rozdział pierwszy: Prawda i piękno

[1] John Keats, Oda do greckiej urny, tłum. Zenon Przesmycki, za: Poeci języka angielskiego, t. 2, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971.

Ciąg dalszy znajduje się w pełnej wersji książki.

O autorze

 

 

Neil deGrasse Tyson jest astrofizykiem i autorem popularnonaukowych bestsellerów, w tym książki Astrofizyka dla zabieganych. Piastuje stanowisko dyrektora Planetarium Haydena w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej, gdzie pracuje od roku 1996. Tyson jest również prowadzącym i współzałożycielem nominowanego do nagrody Emmy popularnego podcastu StarTalk oraz jego spin-offu StarTalk Sports Edition, który łączy naukę, humor i popkulturę. Został wyróżniony dwudziestoma jeden doktoratami honoris causa i medalami: Public Welfare (Narodowa Akademia Nauk) oraz Distinguished Public Service Medal (NASA). Na jego cześć nazwano asteroidę 13123 Tyson oraz gatunek żaby Indirana tysoni. Mieszka w Nowym Jorku.