Herezja sekularności. Tropami myśli Johna Milbanka - Piotr Sebastian Popiołek - ebook
NOWOŚĆ

Herezja sekularności. Tropami myśli Johna Milbanka ebook

Piotr Sebastian Popiołek

0,0

Opis



Pierwsza polska monografia poświęcona myśli Johna Milbanka.

John Milbank to jeden z najważniejszych współczesnych teologów, który z wielkim rozmachem i godną podziwu konsekwencją tworzy własną wizję teologiczną. Wizja ta po to, aby ukazać fundamentalne znaczenie i funkcję teologii dla współczesnej refleksji, programowo wykracza poza własne granice: podejmuje wysiłek genealogicznych badań nad kluczowymi przekonaniami człowieka nowoczesnego, odnajdując jej źródła w rozstrzygnięciach o charakterze teologicznym. Realizacja tego zamierzenia wiąże się u Milbanka z postulatem przekroczenia nowoczesności i uprawiania teologii sięgającej do źródeł neoplatońsko-augustyńskich.

Książka Piotra Popiołka jest pierwszą monografią poświęconą myśli Johna Milbanka ukazującą się w języku polskim. Stanowi ona niezwykle cenny komentarz do kluczowych wątków kształtujących oblicze tej bardzo inspirującej propozycji teologicznej, którą w obieg intelektualny wprowadził Milbank. Wydanie tej książki wpisuje się zarazem w inne działania Teologii Politycznej zmierzające do przybliżenia polskiemu czytelnikowi dorobku teologicznego Johna Milbanka, w tym nawiązuje zwłaszcza do wcześniej wydanego polskiego przekładu książki „Przekroczyć rozum sekularny. Teologia i teoria społeczna”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 605

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Bi­blio­teka Teo­lo­gii Po­li­tycz­nej tom 13
ko­mi­tet na­ukowy
dr Da­riusz Kar­ło­wicz (prze­wod­ni­czący), dr hab. Ma­rek A. Ci­chocki, dr hab. Da­riusz Ga­win, dr To­masz Her­bich
ty­tuł
He­re­zja se­ku­lar­no­ści. Tro­pami my­śli Johna Mil­banka
Piotr Se­ba­stian Po­pio­łek
re­dak­tor pro­wa­dzący
dr To­masz Her­bich
re­cen­zent na­ukowy
ks. prof. dr hab. Da­riusz Gar­docki
re­dak­cja ję­zy­kowa tek­stu pol­skiego, ko­rekta składu i opra­co­wa­nie in­deksu
Da­riusz Go­doś
współ­praca re­dak­cyjna
Jo­anna Pa­cio­rek (dy­rek­tor), Anna Bro­jer, Marta Bro­niew­ska, Mał­go­rzata Czaj­kow­ska, Ka­ro­lina Dą­brow­ska, Jo­lanta Gór­ska, We­ro­nika Ma­cie­jew­ska, Mo­nika Ma­dej-Wój­cik, Mi­ko­łaj Mar­czak, Al­bert Ma­zu­rek, Ma­ciej No­wak, Sta­ni­sław Puch­nie­wicz, Mi­ko­łaj Raj­kow­ski, Mi­chał Stra­chow­ski, Alek­san­dra Sztyk, Adam Ta­la­row­ski, Da­niel War­dziń­ski, Mag­da­lena Wit­kow­ska, Anna Woj­tas
pro­jekt gra­ficzny
Ma­ciej Ma­słow­ski
skład i ła­ma­nie
Ka­ta­rzyna So­lecka
pro­jekt okładki
Mi­chał Stra­chow­ski, dr Da­riusz Kar­ło­wicz
Książka po­wstała na pod­sta­wie roz­prawy dok­tor­skiej za­ty­tu­ło­wa­nej Ruch Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji: teo­lo­gia, po­no­wo­cze­sność i se­ku­lar­ność w my­śli Johna Mil­banka, obro­nio­nej na Uni­wer­sy­te­cie Pa­pie­skim Jana Pawła II w Kra­ko­wie.
pro­mo­tor roz­prawy dok­tor­skiej
ks. prof. dr hab. Ro­bert J. Woź­niak
re­cen­zenci roz­prawy dok­tor­skiej
ks. prof. US dr hab. An­drzej Dra­guła, ks. prof. dr hab. Da­riusz Gar­docki
Co­py­ri­ght © Piotr Po­pio­łek Co­py­ri­ght © Fun­da­cja Świę­tego Mi­ko­łaja
ISBN 978-83-67065-74-0
Wy­da­nie I
wy­dawca
Fun­da­cja Świę­tego Mi­ko­łaja, Re­dak­cja „Teo­lo­gii Po­li­tycz­nej” ad­res ko­re­spon­den­cyjny: ul. Ko­szy­kowa 24/7, 00-553 War­szawa e-mail: re­dak­cja@teo­lo­gia­po­li­tyczna.plwww.teo­lo­gia­po­li­tyczna.pl
.
Teo­lo­gia Po­li­tyczna ist­nieje i roz­wija się dzięki wspar­ciu życz­li­wych osób, któ­rym skła­damy ser­deczne po­dzię­ko­wa­nia.
Ho­no­ro­wym dar­czyńcą książki „He­re­zja se­ku­lar­no­ści. Tro­pami my­śli Johna Mil­banka” Pio­tra Po­piołka zo­stał Pan Pe­ter Ja­ku­bow­ski.

Książka uka­zała się dzięki fi­nan­so­wemu wspar­ciu na­szych Dar­czyń­ców. Bez ich hoj­no­ści dzia­łal­ność śro­do­wi­ska Teo­lo­gii Po­li­tycz­nej nie by­łaby moż­liwa. Współ­wy­daw­cami tego tomu zo­stali:

Ma­ciej Adam­czyk, Ma­rek Ada­mo­wicz, Zo­fia Anusz­kie­wicz, Mi­chał Ap­pelt, ks. prof. Prze­my­sław Ar­te­miuk, bp Adam Bab, To­masz Bab­nis, Raj­mund Ba­ce­wicz, Emi­lia i To­masz Ba­dur­ko­wie, Pa­weł Ba­dzio, Mag­da­lena Ba­jer, Er­win Ba­ka­larz, Re­nata Ewa Ba­kuła, Ma­ciej Bal­ce­rak, Mi­chał Bal­ce­rzak, Ma­ria Klo­now­ska-Ba­ra­now­ska i An­drzej Ba­ra­now­ski, Be­ata Mro­zow­ska-Bart­kie­wicz i Ja­ro­sław Bart­kie­wicz, Jan Ba­ryła, Anna Ba­te­ro­wicz, Ewa i Da­riusz Be­ki­szo­wie, Agnieszka i Ma­ciej Ber­na­ci­ko­wie, Ju­styna i Ma­ciej Ber­na­ci­ko­wie, Alina Bie­lecka, Jan Sta­ni­sław Biet­kow­ski, Wi­told Bła­że­jow­ski, Krzysz­tof Błę­dziń­ski, Jo­anna i Mi­chał Bo­jań­czy­ko­wie, Ry­szard Bojke, Jan Bon­dyra, ks. Je­rzy Bo­ro­wiec, Jan Bo­row­ski, Adam Boy­kow, Krzysz­tof Bo­żym, Woj­ciech Bryk, Szy­mon Brze­ziń­ski, Pa­tryk Brzo­zow­ski, Ro­bert Brzo­zow­ski, Agata Bu­ch­holtz, Ra­do­sław Bu­gaj, Woj­ciech Buła, An­drzej Bu­łeczka, Marta Bu­rek, Ser­giusz Chą­dzyń­ski, Pau­lina i Piotr Choł­do­wie, Anna Słota-Ci­chocka i prof. Ma­rek A. Ci­chocki, Bo­gu­miła Ci­choń­ska, An­drzej Cie­pły, Mi­chał Cie­sielka, Jan Cie­ślak, Piotr Cios, Te­resa Cios, Bog­dan Cio­sek, Ma­ria Cio­stek, Ja­ro­sław Cy­mer­man, Jo­lanta Cza­der, Ewa Czar­necka, Da­wid Cze­kała-Kar­piń­ski, Adam Cze­pie­lik, Igor Czer­necki, Ro­bert Czer­nisz, Ma­rek Czo­wicki DMC, Ja­kub Czu­gała, Do­rota i Piotr Dar­dziń­scy, Woj­ciech Dar­kie­wicz, prof. Ja­cek Da­ro­szew­ski, To­masz Da­ro­szew­ski, Da­riusz Deka, Róża Dem­bajka, prof. Do­brochna Dem­biń­ska-Siury, Pa­tryk Dem­ski, abp Wa­cław Depo, Pa­weł Dłu­gosz, An­drzej Do­mań­ski, Da­nuta i Krzysz­tof Do­ma­reccy, Do­mi­nika i Krzysz­tof Dry­sio­wie, Bo­gu­sław Alek­san­der Du­biela, Ja­kub Du­dek, Wal­de­mar Du­dek, Anna i Wal­de­mar Du­lęba, An­drzej Dur­ski, Ma­rek Dy­żew­ski, We­ro­nika Dziąg, Pa­weł Dzie­kań­ski, Róża i Mar­cin Dzie­kie­wi­czo­wie, prof. Bog­dan Dziob­kow­ski, Ja­cek Eber­tow­ski, Ja­dwiga i Mar­cin Emi­le­wi­czo­wie, Bar­tosz Fa­bi­ja­niak, prof. Bar­bara Fe­dy­szak-Ra­dzie­jow­ska, Mał­go­rzata Fen­gler, Elż­bieta i Ja­cek Fer­dy­nu­so­wie, Ka­ta­rzyna Gór­ska-Fin­gas i Bar­tosz Fin­gas, Anna i An­drzej Fi­ster-Sto­go­wie, Mał­go­rzata Flis, To­masz Fry­cze, Ra­do­sław Ga­dzi­now­ski, Anna Szym­czak-Gał­kow­ska i Ju­liusz Gał­kow­ski, Da­nuta Gamża, To­masz Gan­decki, Je­rzy Ga­win, prof. Mag­da­lena i prof. Da­riusz Ga­wi­no­wie, Ma­rzena Gaw­liń­ska-Du­dzik, Agnieszka Ge­izler, Adam Gniaz­dow­ski, Pa­weł Gniaz­dow­ski, Anna Goc, Jan Go­łem­biew­ski, Krzysz­tof Gom­bin, To­masz Gon­ciarz, Ju­styna Gor­goń, Adam Gosk, Ar­ka­diusz Go­sław­ski, Ro­man Gra­czyk, Marta Graff-War­bur­ton, Anna Grąb­czew­ska, Ja­cek Grela, Jo­lanta Do­mań­ska-Gruszka i Mi­ro­sław Gruszka, Bar­bara Grzanka, Mi­ro­sław Grze­go­rzek, Da­mian Grzesz­czak, bp prof. Ja­cek Grzy­bow­ski, Marta Gu­gała, Zu­zanna Gur­łacz, Ar­tur Gut, Piotr Gu­zow­ski, Ka­ta­rzyna Hac­ken­berg, Mag­da­lena i Ma­ciej Haj­du­lo­wie, Ma­ria i Ar­tur Krzysz­tof Ham­mer­me­iste­ro­wie, Mar­cin Har, prof. Do­rota Heck, Ka­ta­rzyna Gó­rzyń­ska-Her­bich i To­masz Her­bich, Mi­chał Ho­menda, An­drzej Ho­ru­bała, To­masz Ho­ru­bała, Klau­diusz Ja­cak, Marta Ja­chi­miak, Pe­ter Ja­ku­bow­ski, Wi­told Jan­ko­wiak, Ja­nina Jan­kow­ska, Adam Jan­kow­ski, To­masz Ja­noś, Piotr Jar­mo­cik, An­drzej Ja­ro­szyń­ski, Be­ata Ja­strzęb­ska-Gaw­ron, Jan Jaś­ko­wiak, Lu­dwik Ju­rek, Be­ata Jusz­czyk, Ro­man Kacz­ma­rek, Ka­ta­rzyna i Ja­kub Kacz­mar­scy, Ma­te­usz Kacz­mar­ski, Woj­ciech Ka­czor, prof. Zbi­gniew Ka­dłu­bek, Piotr Ka­pela, Elż­bieta i Zbi­gniew Ka­pro­nio­wie, Zo­fia Kar­ło­wicz, Ewa i Da­riusz Kar­ło­wi­czo­wie, Piotr Ka­sprzy­szak, Piotr Ka­szuba, Ka­ta­rzyna Kępa, Mal­wina Kę­sicka, Ka­si­mir Ki­sie­liń­ski, An­drzej To­masz Kla­mut, prof. Ry­szard Kleszcz, Mar­cel Klo­cek, Agata Kło­ciń­ska-Lach, Je­rzy Kno­pik, Jo­lanta Ko­ciuba, Ma­ciej Ko­czaj, Do­rota Ko­czwań­ska-Ka­lita, Ma­te­usz Ko­czwara, Róża i Je­rzy Ko­gu­to­wie, Je­rzy Ko­ko­siń­ski, To­masz Ko­ła­kow­ski, Grze­gorz Ko­ło­dziej, Ma­rek Ko­ło­sow­ski, Ta­de­usz Ko­mosa, Wal­de­mar Kop­ciuch, Bar­bara i Ja­kub Ko­pe­ro­wie, Grze­gorz Kor­win-Szy­ma­now­ski, Agnieszka i Krzysz­tof Ko­strze­wo­wie, Bog­dan Ko­strzew­ski, Mar­tyna i Ro­bert Kosz­ka­ło­wie, Ma­ciej Kot, Krzysz­tof Ko­wal­czew­ski, Ju­styna i Pa­weł Ko­wa­lo­wie, Mag­da­lena Ko­wal­ska, Ma­ciej Ko­za­kie­wicz, An­drzej Ko­zicki, Jo­anna Ko­zioł, Woj­ciech Ko­zio­row­ski, Irena Ko­złow­ska, Kon­rad Ko­złow­ski, Ma­rzena Kró­li­kow­ska-Dziu­beck, ks. prof. Ja­nusz Kró­li­kow­ski, An­drzej Kry­giel, Ma­rzanna Krze­miń­ska, Le­szek Krze­miń­ski, Ja­ro­sław Ku­backi, Ju­styna Ku­biak, Mi­chał Ku­biak, Ma­ciej Ku­bicki, Ra­fał Kuks, Jo­anna Kul­ska, Ma­rek Ku­necki, Ur­szula i Da­riusz Ku­pieccy, An­drzej Ku­raś, Mag­da­lena Kur­kow­ska, Ur­szula i Krzysz­tof Kusy, Anna Ku­śnierz, Anna Kwiat­kow­ska, Ra­fał Langda, Pa­weł Lange, Woj­ciech Lan­ger, Adam Lausch-Ho­łu­bo­wicz, To­masz Le­chow­ski, prof. Ry­szard Le­gutko, Adam Lej­czak, Adam Le­wan­dow­ski, Da­riusz Le­wan­dow­ski, ks. prof. Wal­de­mar Linke CP, Bar­tło­miej Li­piń­ski, Zyg­munt Lis, Grze­gorz Li­zu­rej, Pa­tryk Lu­bry­czyń­ski, To­masz Łacz­mań­ski, Wie­sław Ła­tała, Ry­szard Ło­ziń­ski, Ja­cek Łu­ka­siak, Ro­man Łu­ka­szew­ski, Niamh i To­masz Ma­chu­ro­wie, Agnieszka Ma­dej, Anna Ma­dej, Mar­cin Ma­jew­ski, To­masz Ma­jew­ski, Da­riusz Ma­kać, Mar­cin Ma­kówka, An­drzej Ma­liń­ski, Szy­mon Ma­łecki, An­ge­lika Ma­ria Ma­łek, prof. dr hab. Ma­ciej Ma­ni­kow­ski, Ma­ria i Mi­ko­łaj Mar­cza­ko­wie, Se­we­ryn Ma­rek, Jo­anna Żak-Mar­kie­wicz i Zbi­gniew Mar­kie­wicz, Agnieszka i Ro­bert Mar­szał­ko­wie, Alek­san­dra i Ignacy Ma­sny, Mał­go­rzata Ma­szew­ska, ks. Ry­szard Mat­kow­ski, Do­rota Ma­tu­siak, Mi­chał Ma­zur, Mar­cin Mel­zacki, Jo­anna Met­zger, Ale­xan­dra Mi­cha­łow­ska, Piotr Michna, Anna Mi­kos, Prze­my­sław Mił­kow­ski, Ka­ta­rzyna Sob­czuk i prof. Ja­ro­sław Mo­dze­lew­ski, Kac­per Mon­czar, Gra­żyna i Sta­ni­sław Mo­zo­lo­wie, Zo­fia Mro­czek-Pie­pjunge, Se­ba­stian Mróz, Zo­fia Na­chiło-Mor­biato, Ma­rek Na­dol­ski, Pa­weł Nie­su­łow­ski, Ry­szard Nie­zgoda, Da­niel No­wak, Ma­rek No­wa­kow­ski, Pa­weł No­wa­kow­ski, Piotr No­wicki, Łu­kasz Ob­rycki, To­masz Ociepka, Lu­iza i Ra­do­sław Okle­siń­scy, Róża i Eu­ge­niusz Ol­cza­ko­wie, prof. Ma­ria Jo­lanta Ol­szew­ska, Mał­go­rzata Onusz­kie­wicz, Woj­ciech Orzew­ski, Mag­da­lena Osmol­ska, Ma­rek Osta­fiń­ski, Jo­anna i Ja­kub Pa­cior­ko­wie, Cze­sław Pa­kow­ski, Bar­bara Pan­kie­wicz, ks. prof. Ta­de­usz Pa­nuś, Ewa i Ja­ro­sław Pa­ra­dow­scy, Zyg­munt Par­tyka, Pa­tryk Pa­rzych, Bar­naba Pa­weł­czak, Wal­de­mar Paw­łow­ski, Ro­bert Pe­le­wicz, ks. An­drzej Per­si­dok, Ewa Per­ska­wiec, To­masz Perz, Elż­bieta Pę­kala, Woj­ciech Pia­secki, Bar­bara Pie­chow­ska, Te­resa i Mie­czy­sław Pie­le­cho­wie, Fi­lip Pie­strze­nie­wicz, Mar­cin Pie­trzyk, Jan Krzysz­tof Pięta, Mag­da­lena Pin­kal­ska, Sta­ni­sław Pi­skorz, Grze­gorz Piw­kow­ski, Jó­zef Pław­ski, Woj­ciech Po­czy­znicki, Alek­san­dra Pod­gór­ska, Ma­riusz Po­la­kow­ski, Ja­kub Po­la­now­ski, ks. Raj­mund Pon­czek, ks. An­toni Po­niń­ski, Pa­weł Po­piel­nicki, Ja­nusz Po­pko, Marta Pro­chow­ska-Gabz­dyl, Bar­bara i Ro­mu­ald Przy­by­ło­wie, Pa­weł Przy­cho­dzeń, Mi­chał Psiuk, Krzysz­tof Ptak, Ma­riola Kor­natko-Pul­kow­ska i Piotr Pul­kow­ski, Ma­ciej Ra­decki, Iwona i Mi­chał Ra­ta­jo­wie, Elż­bieta i Grze­gorz Ra­taj­cza­ko­wie, Ja­cek Re­gul­ski, Łu­kasz Re­liga, Ka­ro­lina i Piotr Re­mi­szew­scy, Fran­ci­szek Re­siak, Ja­kub Reszke, Wie­sław Resz­kow­ski, Iza­bela Au­gust-Reza i Ma­riusz Reza, Sła­wo­mir Ro­gow­ski, Ju­styna i Pa­weł Roj­ko­wie, Kry­styna Ro­żek-Le­siak, Grze­gorz Ró­żyło, Iza­bela i Piotr Rud­niccy, Ra­fał Ru­sin, Woj­ciech Ru­si­nek, Mag­da­lena Ry­kow­ska, Do­rota i Grze­gorz Rzeź­ni­ko­wie, Mi­ro­sława i Adam Sa­bu­do­wie, Mo­nika i Je­rzy Sa­ga­no­wie, Grze­gorz Sa­ko­wicz, Ma­ria Sa­lij, Ta­de­usz Sa­lij, To­masz Sa­mul­nik OP, Ma­te­usz Sa­si­now­ski, Ro­man Sawka, Zbi­gniew Se­pioł, Mo­nika Si­dor, ks. Ta­de­usz Siewko, Da­nuta Prył-Sil­ska i Ja­cek Sil­ski, Mag­da­lena Si­mon-Bła­że­wicz, Ja­cek Siń­ski, Krzysz­tof Skow­ron, Ro­man Skow­ron, Adam Skut­nik, Luke Slade, Zie­mo­wit So­cha, Mał­go­rzata Soł­ty­sek, Li­liana So­nik, Elż­bieta Spry­szyń­ska, Sła­wo­mir Sta­cho­wicz, Ja­cek Sta­nia­szek, Ja­nusz Je­rzy Stan­kie­wicz, ks. Ja­cek Sta­wik, Do­bie­sław Ste­fa­niak, Mar­cin Ste­fa­niuk, prof. Ja­kub Ste­lina, An­drzej Stę­pień, Fi­lip Stęp­niak, Ro­man Strus, Krzysz­tof Su­doł, Bar­tosz Su­lima, Je­rzy Jó­zef Sułko, Ur­szula i Woj­ciech Swa­ko­nio­wie, Ma­riusz Swora, Mar­cin Sy­chow­ski, Ro­bert Sza­le­wicz-Sza­le­gie­jew, Ta­de­usz Sza­wiel, Kon­rad Szcze­biot, An­drzej Szcze­pa­nik, Do­mi­nik Szcze­pa­nik, Sta­ni­sław Szcze­pa­nik, Anita i Mi­chał Szczu­row­scy, Anna Sze­liga, Na­ta­lia i Emil Szer­sze­nio­wie, Krzysz­tof Sze­wior, Piotr Szla­gow­ski, To­masz Szo­cik, To­masz Szopa, Bo­gu­miła Szpo­nar, Ta­de­usz Szwa­chła, Ju­styna Szy­mani, Ce­za­riusz Ści­siń­ski, Ma­ria i Ma­te­usz Śro­do­nio­wie, Je­rzy Świąt­kie­wicz, Anna Ta­la­row­ska, Te­resa Ka­milla Thiel-Or­nass, prof. Ewa Thomp­son, Woj­ciech Tom­czyk, Ma­te­usz Ton­dera, Prze­my­sław Trej­nis, Ma­riusz Trę­bicki, Grze­gorz Trusz­kow­ski, Piotr Try­ja­now­ski, Adam Ty­chow­ski, Ka­ta­rzyna i Zbi­gniew Tysz­kie­wi­czo­wie, Agnieszka Uklań­ska, Agnieszka i Ma­rek Urba­now­scy, Jo­anna Urbań­ska, Ur­szula i An­drzej Wa­cław­czy­ko­wie, Alek­san­der Wal­don, Jan Wal­don, Elż­bieta i Jan Wa­lew­scy, Ka­ro­lina i Da­niel War­dziń­scy, Da­riusz We­gner­ski, Ka­ta­rzyna Wę­grzyn, bp Krzysz­tof Węt­kow­ski, Woj­ciech Wi­dłak, Ewa i Ra­fał Wierz­cho­sław­scy, Agnieszka i Je­rzy Wierz­cho­wieccy, Łu­kasz Wiesz­cze­czyń­ski, Ma­ria Dech­nik-Wie­wióra i Krzysz­tof Wie­wióra, Bar­tło­miej Wil­kosz, Mi­chał Wi­ta­szek, Mag­da­lena i Jan Wit­kow­scy, Elż­bieta Wło­stow­ska i Ta­de­usz Wa­cła­wek, Da­wid Woj­cie­szek, Bruno Ma­rek Woj­ta­sik, Ja­cek Woź­niak, Mo­nika Ma­dej-Wój­cik i Ma­riusz Wój­cik, An­drzej Wój­to­wicz, Pa­weł Wrona, Ro­man Wy­bor­ski, Adam Wy­lę­gała, Mi­chał Za­bdyr-Jam­róz, Alek­san­der Za­lew­ski, Sła­wo­mir Za­łużny, Grze­gorz Za­rzeczny, Dyzma Za­wadzki, Cze­sława Za­wrot­niak, Do­rota i To­masz Zdzieb­kow­scy, prof. Mi­chał Ze­mbrzu­ski, Ju­styna i Ra­fał Zę­gota, Da­riusz Zgutka, Ewa i Mar­cin Zie­liń­scy, Wi­told Mar­cin Zię­bo­wicz, Łu­kasz Ziół­kow­ski, Piotr Zno­jek, Wanda Zwi­no­grodzka, Da­mian Zwior, Roch Zyg­munt, prof. Do­mi­nika Żu­kow­ska-Gar­dziń­ska oraz Dar­czyńcy pra­gnący za­cho­wać ano­ni­mo­wość.

Dzię­ku­jemy rów­nież Ma­rii Ba­dzio i He­le­nie Wa­gner, które po­przez swoje dzia­ła­nia przy­czy­niły się do wy­da­nia tej książki.

Wy­kaz skró­tów

Prace źró­dłowe

BR

J. Mil­bank, Be­ing Re­con­ci­led: On­to­logy and Par­don, Ro­utledge, Lon­don–New York 2006.

BSO

J. Mil­bank, Bey­ond Se­cu­lar Or­der: The Re­pre­sen­ta­tion of Be­ing and the Re­pre­sen­ta­tion of the Pe­ople, Wi­ley-Blac­kwell, Chi­che­ster 2013.

FL

J. Mil­bank, The Fu­ture of Love: Es­says in Po­li­ti­cal The­ology, Ca­scade Bo­oks, Eu­gene (OR) 2009.

MCh

J. Mil­bank, S. Ži­žek, The Mon­stro­sity of Christ: Pa­ra­dox or Dia­lec­tic?, red. C. Da­vis, MIT, Cam­bridge (MA) 2009.

PRS

J. Mil­bank, Prze­kro­czyć ro­zum se­ku­larny. Teo­lo­gia i teo­ria spo­łeczna, tłum. M. Fi­lip­czuk, Teo­lo­gia Po­li­tyczna, War­szawa 2020.

PV

J. Mil­bank, A. Pabst, The Po­li­tics of Vir­tue: Post-li­be­ra­lism and the Hu­man Fu­ture, Row­man & Lit­tle­field In­ter­na­tio­nal, Lon­don–New York 2016.

SM

J. Mil­bank, The Su­spen­ded Mid­dle: Henri de Lu­bac and the Re­ne­wed Split in Mo­dern Ca­tho­lic The­ology, 2nd ed., Wil­liam B. Eerd­mans Pu­bli­shing Com­pany, Grand Ra­pids (MI)–Cam­bridge 2014.

TA

J. Mil­bank, C. Pick­stock, Truth in Aqu­inas, Ro­utledge, Lon­don 2001.

TST

J. Mil­bank, The­ology and So­cial The­ory: Bey­ond Se­cu­lar Re­ason, 2nd ed., Blac­kwell, Ma­iden–Oxford–Carl­ton 2011.

WMS

J. Mil­bank, The Word Made Strange: The­ology, Lan­gu­age, Cul­ture, Blac­kwell, Oxford–Cam­bridge (MA) 1997.

Do­ku­menty ma­gi­ste­rium

CA

Jan Pa­weł II, En­cy­klika Cen­te­si­mus an­nus, [w:] En­cy­kliki Ojca Świę­tego Jana Pawła II, Wy­daw­nic­two Znak, Kra­ków 2006, s. 619–702.

CV

Be­ne­dykt XVI, En­cy­klika Ca­ri­tas in ve­ri­tate, Wy­daw­nic­two Wro­cław­skiej Księ­garni Ar­chi­die­ce­zjal­nej, Wro­cław 2009.

GS

So­bór Wa­ty­kań­ski II, Kon­sty­tu­cja do­gma­tyczna o Ko­ściele w świe­cie współ­cze­snym Gau­dium et spes, [w:] So­bór Wa­ty­kań­ski II: Kon­sty­tu­cje, de­krety, de­kla­ra­cje, Pal­lot­ti­num, Po­znań 2002, s. 526–606.

LC

Kon­gre­ga­cja Na­uki Wiary, In­struk­cja o chrze­ści­jań­skiej wol­no­ści i wy­zwo­le­niu Li­ber­ta­tis con­scien­tia, 22 marca 1986 roku, https://www.va­ti­can.va/ro­ma­n_cu­ria/ con­gre­ga­tions/cfa­ith/do­cu­ments/rc_co­n_c­fa­ith_do­c_19860322_fre­edom-li­be­ra­tio­n_pl.html [do­stęp: 26.10.2021].

LN

Kon­gre­ga­cja Na­uki Wiary, In­struk­cja o nie­któ­rych aspek­tach teo­lo­gii wy­zwo­le­nia Li­ber­ta­tis nun­tius, 6 sierp­nia 1984 roku, https://www.va­ti­can.va/ro­ma­n_cu­ria/ con­gre­ga­tions/cfa­ith/do­cu­ments/rc_co­n_c­fa­ith_do­c_19840806_the­ology-li­be­ra­tio­n_pl.html [do­stęp: 26.10.2021].

TD

Mię­dzy­na­ro­dowa Ko­mi­sja Teo­lo­giczna, Teo­lo­gia dzi­siaj. Per­spek­tywy, za­sady i kry­te­ria, tłum. K. Stopa, Wy­daw­nic­two Księży Ser­ca­nów DE­HON, Kra­ków 2012.

QA

Pius XI, En­cy­klika Qu­adra­ge­simo anno, https://opoka.org.pl/bi­blio­teka/W/WP/piu­s_xi/en­cy­kliki/qu­adra­ge­si­mo­_an­no­_15051931.html [do­stęp: 26.10.2021].

HG

Pius XII, En­cy­klika Hu­mani ge­ne­ris, https://bi­blia.wiara.pl/doc/ 423146.EN­CY­KLIKA-HU­MANI-GE­NE­RIS [do­stęp: 22.02.2022].

SRS

Jan Pa­weł II, En­cy­klika Sol­li­ci­tudo rei so­cia­lis, [w:] En­cy­kliki Ojca Świę­tego Jana Pawła II, Wy­daw­nic­two Znak, Kra­ków 2006, s. 435–508.

John Mil­bank, albo o pew­nej po­staci my­śle­nia za­ko­rze­nio­nego i jego współ­cze­snych po­żyt­kach

Ja­kie sko­ja­rze­nie może mieć osoba, która po raz pierw­szy sły­szy okre­śle­nie Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja? Od­po­wiem z wła­snego do­świad­cze­nia. Prak­tycz­nie za­wsze, kiedy zda­rza mi się mó­wić o RO, na twa­rzach słu­cha­czy ma­luje się zdzi­wie­nie i pew­nego ro­dzaju za­kło­po­ta­nie. Nie dziwi mnie to za bar­dzo. Jako że ży­jemy po wy­da­rze­niach 11 wrze­śnia 2001 roku, sko­ja­rze­nia na­tych­mia­stowo bie­gną w kie­runku ja­kiejś formy ter­ro­ry­zmu. Do­dat­kowo na­sza epoka, którą bez wa­ha­nia na­zwał­bym „epoką bez imie­nia” – post­mo­der­nizm to w rze­czy sa­mej je­dy­nie sy­mu­la­kra na­zwy – pa­nicz­nie boi się po­staw ra­dy­kal­nych i jed­no­cze­śnie, w spo­sób ukryty, jest nimi na wskroś prze­siąk­nięta. Pro­szę się nie dzi­wić, ta­kie sprzecz­no­ści w du­chu „dia­lek­tyki oświe­ce­nia” są ge­ne­tycz­nym ko­dem no­wo­żyt­no­ści. Od du­ali­zmu Kar­te­zju­sza i Kan­tow­skiego roz­bi­cia świata, przez dia­lek­tykę He­gla, star­cie klas u Marksa, aż po by­cie i ni­cość w po­dwój­nym wy­da­niu He­ideg­gera i Sar­tre’a – na­sza epoka nie może uwol­nić się od bo­jo­wego na­sta­wie­nia walki, re­wo­lu­cji, de­kon­struk­cji, de­for­ma­cji, po­dej­rze­nia, od­ra­cza­nia, od­sy­ła­nia i wresz­cie ne­ga­cji. Nie lu­bimy się do tego przy­zna­wać, ale na­sza umy­sło­wość no­wo­cze­sna jest głę­boko dia­lek­tyczna i re­wo­lu­cyjna. Im wię­cej za­tem pró­bu­jemy wal­czyć z ra­dy­ka­li­zmami – ter­ro­ry­zmem, do­mi­na­cją bia­łego męż­czy­zny, ab­so­lu­ty­styczną prawdą, or­to­dok­sją – tym bar­dziej sto­su­jemy ra­dy­kalne na­rzę­dzia re­wo­lu­cji. De­kla­ru­jemy za­tem odej­ście od ra­dy­ka­li­zmu, ale wpro­wa­dzamy go w za­sa­dzie wszę­dzie.

Wy­daje się, że John Mil­bank zda­wał so­bie z tego sprawę. Od in­nych my­śli­cieli współ­cze­snych różni go za­tem ten pro­sty fakt, że nie ukrywa swo­jego pra­gnie­nia ra­dy­kal­no­ści, że wzywa do my­śle­nia ra­dy­kal­nego, że sta­wia kwe­stię prawdy w sa­mym cen­trum swo­jego pro­jektu. I tu po­ja­wia się druga za­sad­ni­cza róż­nica od tych, któ­rzy choć pro­po­nują mocno ra­dy­kalne roz­wią­za­nia róż­nych kwe­stii spo­łecz­nych, nie przy­znają się do tego. Dla Mil­banka by­cie ra­dy­kal­nym ozna­cza nie tyle na­sta­wie­nie re­wo­lu­cyjne, ile prze­my­ślany po­wrót do ko­rzeni. Słowo „ra­dy­kalny” po­cho­dzi od ła­ciń­skiego ra­dix – ko­rzeń. W ra­dy­kal­no­ści nie może za­tem cho­dzić o ter­ror, prze­moc. Nie ma się za­tem czego oba­wiać w kwe­stii ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji. Nie mają się jej co oba­wiać za­pewne ci, któ­rzy ce­nią so­bie my­śle­nie za­ko­rze­nione, my­śle­nie zgodne z ko­rze­niami, na nich oparte, z nich wy­ra­sta­jące. Ci, któ­rzy nie uwa­żają prze­szło­ści za jedno wiel­kie pa­smo klęsk ludz­ko­ści i po­stu­lują jej wy­ma­za­nie i zbu­rze­nie jej po­mni­ków (za­zwy­czaj okre­śla się ta­kie po­stawy jako kul­turę prze­bu­dze­nia, woke cul­ture, albo kul­turę ska­so­wa­nia/od­wo­ła­nia, can­cel­led cul­ture).

Pro­jekt Mil­banka po­wra­ca­nia do ko­rzeni jest za­tem jak naj­bar­dziej na cza­sie dzi­siaj, kiedy uświa­da­miamy so­bie, jak głę­boko naj­więk­sze aspi­ra­cje no­wo­żytne po­wią­zane były z próbą bu­do­wa­nia no­wego świata po­przez po­zby­cie się wszel­kich od­nie­sień do hi­sto­rycz­nych ko­rzeni. Warto od­dać w tym miej­scu głos Mar­ce­lowi Gau­che­towi, który, od­sła­nia­jąc re­sen­ty­ment no­wo­żyt­no­ści prze­ciwko chrze­ści­jań­skiej teo­lo­gii po­li­tycz­nej opar­tej na Ob­ja­wie­niu i dia­lo­gu­ją­cej z nim, stąd istot­nie he­te­ro­no­micz­nej, stwier­dza, że am­bi­cje współ­cze­snej po­li­tyki „się­gają nie­skoń­cze­nie da­lej niż roz­dział Ko­ścioła od pań­stwa, któ­rym re­pu­bli­ka­nie za­do­wo­lili się, by za­zna­czyć nie­za­leż­ność ludz­kiego pań­stwa. Nie wy­star­czyło uwol­nić się od wszel­kich he­te­ro­no­micz­nych od­nie­sień, w du­chu re­wo­lu­cjo­ni­stów; ce­lem było ich wy­ko­rze­nie­nie. W spo­łe­czeń­stwie, które stało się w pełni au­to­no­miczne, sama moż­li­wość teo­lo­gii znik­nie, wraz z per­spek­tywą ja­kiej­kol­wiek rze­czy­wi­sto­ści wyż­szej niż pa­no­wa­nie czło­wieka. Re­wo­lu­cja to nic in­nego jak wy­nie­sie­nie po­li­tyki do naj­wyż­szej wła­dzy wy­wo­ły­wa­nia me­ta­fi­zycz­nych du­chów”[1]. Za­uważmy, że Gau­chet stwier­dza wy­raź­nie, że no­wo­żyt­nym re­wo­lu­cjo­ni­stom nie wy­star­czyło uwol­nie­nie się (déga­ger) od he­te­ro­no­mii, ale jej wy­ko­rze­nie­nie (déra­ci­ner). Wła­śnie tej ten­den­cji sprze­ci­wia się z ca­łych sił ruch Mil­banka, śle­dząc wpierw jej liczne ka­mu­flaże i me­ta­mor­fozy, aby w końcu za­pro­po­no­wać kry­tyczny szkic pro­gramu prze­zwy­cię­że­nia efek­tów wspo­mnia­nego wy­ko­rze­nie­nia.

Za­uważmy, że okre­śle­nie ra­dy­kalna w za­pro­po­no­wa­nej przez grupę Mil­banka na­zwie od­nosi się do or­to­dok­sji, a naj­kró­cej mó­wiąc – do prawdy. Po­łą­cze­nie ra­dy­ka­li­zmu i prawdy, po­szu­ki­wa­nie ra­dy­kal­no­ści w praw­dzie wy­raź­nie re­ha­bi­li­tuje tę ostat­nią. Wszak prawda ni­gdy nie od­wo­łuje się do prze­mocy i walki, ale po­ciąga ku so­bie wła­snym pięk­nem, re­ali­zmem i prag­ma­ty­zmem.

Czym jest my­śle­nie w nur­cie ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji? Warto wska­zać na kilka fi­la­rów za­po­cząt­ko­wa­nego przez Mil­banka ru­chu.

Po pierw­sze, cho­dzi o po­wrót do teo­lo­gii. Ra­dy­kalna or­to­dok­sja ro­dzi się jako dziecko no­wego i en­tu­zja­stycz­nego od­kry­cia wie­lo­nur­to­wej Tra­dy­cji chrze­ści­jań­stwa. Chrze­ści­jań­stwo jest nie tylko prze­ży­ciem (jak u ka­pi­tu­lu­ją­cego przed Kan­tem Schle­ier­ma­chera i w tra­dy­cji ro­man­tycz­nej), ale i my­śle­niem. Za­wiera ono w so­bie, z sa­mej na­tury wiary, jaką jest my­śle­nie, teo­lo­gię. Ona nie jest ja­kimś in­te­lek­tu­al­nym ozdob­ni­kiem, za­bawą dla po­sia­da­czy du­żej ilo­ści czasu, ale ko­niecz­nym skład­ni­kiem sa­mego aktu wiary. Wie­rzyć po chrze­ści­jań­sku ozna­cza, jak ujął to Au­gu­styn, my­śle­nie z przy­zwo­le­niem. Ra­czej nie cho­dziło mu przy tym o to, że chrze­ści­jań­stwo jest re­li­gią in­te­lektu, wszak to on od­krył ludz­kie wnę­trze i zdo­był swo­ich czy­tel­ni­ków raz na za­wsze uczu­cio­wym to­nem swo­ich wspo­mnień. Chrze­ści­ja­nie, za­pi­sze ge­nialny współ­cze­sny au­gu­sty­nik, pa­pież Be­ne­dykt XVI, nie są in­te­lek­tu­ali­stami, ale ludźmi spo­tka­nia z Chry­stu­sem. Ta­kie spo­tka­nie nie jest moż­liwe bez wciąż po­dej­mo­wa­nych prób co­raz głęb­szego zro­zu­mie­nia tego, kim On jest. Zresztą, je­śli chrze­ści­jań­stwo jest zbu­do­wane na praw­dzie o Bogu wy­ra­ża­ją­cym się w tym, co ludz­kie, i o czło­wie­czeń­stwie bę­dą­cym ikoną ży­cia Trójcy, to naj­głę­biej wy­ra­żają w nas po­do­bień­stwo do Boga ukie­run­ko­wane na mi­łość my­śle­nie i wol­ność. Teo­lo­gia, wiara, która my­śli, oka­zuje się rów­nież nie­zbędna w sa­mej chrze­ści­jań­skiej mo­dli­twie, jak prze­ko­ny­wał pon­tyj­ski mnich Ewa­griusz z Pontu. W opar­ciu o ta­kie i tym po­dobne in­tu­icje prak­tycz­nie ni­gdy nie pod­wa­żano ko­niecz­no­ści po­sia­da­nia ja­kiejś formy teo­lo­gii w ło­nie fe­no­menu chrze­ści­jań­stwa. Na­wet Mar­cin Lu­ter w ca­łej swo­jej po­dejrz­li­wo­ści wo­bec ro­zumu na­pi­sał po­noć wię­cej niż Au­gu­styn czy sam To­masz z Akwinu, co wy­raź­nie ozna­cza, że jego po­dejrz­li­wość wo­bec ro­zumu nie ozna­cza dez­apro­baty i od­rzu­ce­nia. W za­sa­dzie do­piero we współ­cze­sno­ści do­ko­nał się pro­ces od­dzie­le­nia ży­cia in­te­lek­tu­al­nego i prak­tycz­nego, który szybko do­pro­wa­dził do na­pię­cia i dia­lek­tycz­nego prze­ciw­sta­wie­nia my­śle­nia i dzia­ła­nia. Warto cho­ciażby wspo­mnieć wir­tu­alny spór He­ideg­gera z Mark­sem, który pro­po­no­wał przede­fi­nio­wa­nie fi­lo­zo­fii ze sztuki my­śle­nia na re­wo­lu­cyjne prze­twa­rza­nie świata. Mu­siała w tym ca­łym pro­ce­sie ucier­pieć teo­lo­gia. Chrze­ści­jań­stwo po­zwo­liło wpro­wa­dzić w swoje wnę­trze wspo­mniane na­pię­cie, które co­raz sil­niej re­du­ko­wało je fak­tycz­nie do sa­mego dzia­ła­nia i prze­ży­wa­nia. Do wspo­mnia­nych pro­ce­sów na­leży do­łą­czyć rów­nież współ­cze­sny za­nik my­śle­nia na rzecz tech­no­kra­tycz­nej prag­ma­tyki. Naj­pierw świat ra­cjo­nal­no­ści i na­uki zdo­mi­no­wany zo­stał przez usta­no­wie­nie science, jako pa­ra­dyg­matu prawdy i na­uko­wo­ści. Na­stęp­nie tech­nika i uży­tecz­ność opa­no­wały me­todę i ro­zu­mie­nie ce­lo­wo­ści na­uki. Teo­lo­gię, która już utra­ciła swoje miej­sce w ło­nie chrze­ści­jań­stwa, oskar­żono o mi­to­lo­giczną nie­ra­cjo­nal­ność i ze­pchnięto z pie­de­stału dzia­łal­no­ści na­uko­wej. Pró­bo­wała ona od­po­wie­dzieć na kry­tykę i za­rzuty, mał­pu­jąc me­todę nauk em­pi­rycz­nych, co do­dat­kowo mu­siało wpro­wa­dzić ją w jesz­cze głęb­szy kry­zys toż­sa­mo­ści i za­da­nia.

Wła­śnie w ta­kim kon­tek­ście po­ja­wia się Mil­ban­kowa Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja. Jedną z jej pod­sta­wo­wych in­tu­icji jest nie­zgoda na mar­gi­na­li­za­cję teo­lo­gii. Ruch za­ini­cjo­wany przez bry­tyj­skiego teo­loga jest próbą po­wrotu do teo­lo­gii i obrony jej cen­tral­nego zna­cze­nia w po­szu­ki­wa­niu prawdy i in­ter­dy­scy­pli­nar­nym dys­kur­sie. Mil­bank uważa, że teo­lo­gia nie tylko po­winna zo­stać zre­ha­bi­li­to­wana spo­łecz­nie i me­to­do­lo­gicz­nie, ale że po­winna ona od­zy­skać utra­cony nie­gdyś sta­tus dys­kursu na­czel­nego, kró­lo­wej nauk.

O ile wspo­mniany i za­mie­rzony cel w po­staci po­now­nego usta­no­wie­nia teo­lo­gii szczy­tem ludz­kiej re­flek­sji i, pod pew­nymi wzglę­dami, jed­nym z istot­nych jej mo­deli nie bu­dzi we mnie ja­kie­goś więk­szego en­tu­zja­zmu, przede wszyst­kim z po­wodu współ­cze­snego od­cho­dze­nia od źle ro­zu­mia­nej za­sady po­rząd­ko­wa­nia nauk mię­dzy sobą, o tyle moje cał­ko­wite uzna­nie zdo­bywa Mil­ban­kowa idea apo­lo­gii teo­lo­gii. Zbyt rzadko za­uwa­żamy, że chrze­ści­jań­stwo po­trze­buje nie tylko swo­jej apo­lo­gii, ale że apo­lo­gia ta szcze­gól­nie dzi­siaj po­winna być mię­dzy in­nymi, i wcale nie na ostat­nim miej­scu, apo­lo­gią teo­lo­gii, to zna­czy kon­se­kwent­nego, i w tym wła­śnie wzglę­dzie ra­dy­kal­nego, my­śle­nia z per­spek­tywy wiary. W tym aspek­cie pro­jekt Mil­banka jest zbieżny z co­raz bar­dziej po­pu­larną „me­ta­fi­zyką try­ni­tarną” (K. Hem­merle, P. Coda, G. Ma­spero), która po­dej­muje się prze­my­śle­nia ca­ło­ści ogar­nia­nego przez nas świata z per­spek­tywy Trójcy Świę­tej (dalla Tri­nità)[2]. Do­strze­gam rów­nież wy­raźne punkty wspólne mię­dzy opi­sy­wa­nym wy­mia­rem Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji i za­my­słem Teo­lo­gii Po­li­tycz­nej za­ini­cjo­wa­nym ory­gi­nal­nie w na­szym ro­dzi­mym śro­do­wi­sku przez Da­riu­sza Kar­ło­wi­cza.

Po dru­gie, my­śle­nie w pa­ra­dyg­ma­cie RO cha­rak­te­ry­zuje się za­mie­rzoną in­ter­dy­scy­pli­nar­no­ścią. Jest ona w tym przy­padku do­bit­nym i waż­nym wy­ra­zem uni­wer­sa­li­zmu chrze­ści­jań­skiego. Jak prze­ko­ny­wa­łem w in­nych pu­bli­ka­cjach, bę­dąc pod wy­raź­nym wpły­wem Mil­banka i jego śro­do­wi­ska, teo­lo­gia jest in­ter­dy­scy­pli­narna na mocy swo­jej wła­snej na­tury. Dia­log z in­nymi for­mami my­śle­nia, z in­nymi na­ukami o od­ręb­nej me­to­do­lo­gii, nie jest dla niej rze­czą na­rzu­coną przez ja­kąś współ­cze­sną modę do­mi­nu­jącą świat aka­de­mii. Od sa­mego swo­jego po­czątku teo­lo­gia dia­lo­go­wała, kry­ty­ko­wała, do­peł­niała, wcie­lała w sie­bie frag­menty róż­nych dys­kur­sów, od me­ta­fi­zyki po­cząw­szy, na ko­smo­lo­gii skoń­czyw­szy. Wiara ra­dy­kalna musi być wiarą za­ko­rze­nioną w świe­cie, w rze­czy­wi­sto­ści. Ra­dy­kal­nie or­to­dok­syjne my­śle­nie do­tyka każ­dego jej za­kątka. I tak w ob­rę­bie szkoły my­śle­nia wy­wo­dzą­cej się od Mil­banka spo­ty­kamy po­tężny wa­chlarz za­gad­nień z dzie­dziny fi­lo­zo­fii, nauk, eko­no­mii, kul­tu­ro­znaw­stwa czy teo­rii spo­łecz­nej. Te­ma­tom tym po­świę­cane są nie­jed­no­krot­nie całe ob­szerne mo­no­gra­fie. Czę­ściej jed­nak mamy do czy­nie­nia z po­dej­ściem syn­te­tycz­nym, w któ­rym po­szcze­gólne te­maty po­dej­mo­wane są w per­spek­ty­wie dia­lo­gicz­nej, łą­czą­cej wiele po­dejść pod egidą teo­lo­gii.

Po trze­cie, my­śle­nie w ho­ry­zon­cie RO okre­ślił­bym za po­mocą okre­śle­nia „za­wie­szony śro­dek” (su­spen­ded mid­dle). W ten wła­śnie spo­sób Mil­bank za­ty­tu­ło­wał jedną ze swo­ich ksią­żek, być może wraz z Teo­lo­gią i teo­rią spo­łeczną naj­waż­niej­szą. Ty­tuł od­wo­łuje się do okre­śle­nia, ja­kim po­słu­żył się Hans Urs von Bal­tha­sar do opi­sa­nia i wy­ra­że­nia istoty po­glą­dów o. Henri de Lu­baca. Ten fran­cu­ski teo­log i my­śli­ciel, okre­ślany przez sa­mego Bal­tha­sara czło­wie­kiem „na­tu­ral­nym w nad­przy­ro­dzony spo­sób”, stał się przed­mio­tem roz­wa­żań Mil­banka w The Su­spen­ded Mid­dle[3] i jed­nym z głów­nych źró­deł jego oso­bi­stych in­spi­ra­cji. Mil­bank w ca­łej swo­jej my­śli pró­buje po­ko­nać no­wo­żytny du­alizm. Jego pier­wotną formę i za­rze­wie do­strzega w póź­no­śre­dnio­wiecz­nym roz­dzie­le­niu na­tury i ła­ski. Jego zda­niem od­wró­ce­nie tej zmu­to­wa­nej per­spek­tywy teo­lo­gicz­nej po­przez my­śle­nie bar­dziej zrów­no­wa­żone, ba­lan­su­jące mię­dzy skraj­no­ściami, my­śle­nie łą­czące staje się dzi­siaj istot­nym wy­zwa­niem i po­trzebą chwili. My­śleć na spo­sób „za­wie­szo­nego środka” ozna­cza ra­dy­kal­nie sprze­ci­wić się ja­kiej­kol­wiek po­ku­sie upra­wia­nia dia­lek­tyki i ro­zu­mie­nia w jej świe­tle da­nego nam w do­świad­cze­niu świata. Być może wła­śnie w tym miej­scu RO uka­zuje swoje naj­bar­dziej an­ty­ek­stre­mi­styczne na­sta­wie­nie. Jest ono próbą my­śle­nia zba­lan­so­wa­nego, zrów­no­wa­żo­nego, prze­kra­cza­ją­cego skraj­no­ści. W tym du­chu ro­zu­miem – cho­ciaż sam Mil­bank nie jest tu wy­star­cza­jąco ja­sny – po­stu­lat uczy­nie­nia z teo­lo­gii pew­nego ro­dzaju su­per­dy­skursu czy też ma­ster­dy­skursu. Jest on na tyle upraw­niony, na ile ro­zu­mie się go w ten spo­sób, że je­dy­nie teo­lo­gia może za­ofe­ro­wać wy­star­cza­jąco sze­roką, ade­kwatną płasz­czy­znę dla my­śle­nia syn­te­tycz­nego, po­jed­na­nego. Że wszę­dzie, gdzie jest ona tym, czym być po­winna, nie dzieli, ale łą­czy, nie za­myka umy­słu, ale go otwiera.

Za­uważmy, że nie cho­dzi tu osta­tecz­nie je­dy­nie o teo­lo­gię. Cho­dzi o taki pa­ra­dyg­mat in­te­lek­tu­alny, który uwzględ­nia ła­skę, nad­przy­ro­dzo­ność, trans­cen­den­cję. Aby upra­wiać my­śle­nie zba­lan­so­wane, zrów­no­wa­żone, za­wie­szone mię­dzy eks­tre­mami, na­leży zre­ha­bi­li­to­wać i po­wró­cić do idei nad­przy­ro­dzo­no­ści. Ten po­wrót nie może być dia­lek­tyczny. Od­zy­ska­nie per­spek­tywy nad­przy­ro­dzo­no­ści, istota po­stu­latu „dru­giej prze­strzeni” u Mi­ło­sza[4], nie może pro­wa­dzić do od­two­rze­nia prze­ra­bia­nego już w dzie­jach my­śli za­chod­niej na­pię­cia mię­dzy sferą dzia­ła­nia Boga i czło­wieka, świa­tem i trans­cen­den­cją, na­turą i ła­ską, wie­dzą i wiarą, teo­lo­gią i na­uką. Uwa­żam, że wła­śnie w ta­kim zna­cze­niu na­leży ro­zu­mieć Mil­ban­kow­ską apo­lo­gię teo­lo­gii: nie ma być ona „kró­lową nauk”, ale ich „służką”. To zaś bę­dzie moż­liwe je­dy­nie wtedy, kiedy bę­dzie ona mo­gła za­cho­wać swoją wła­sną toż­sa­mość, bez jed­no­cze­snego po­pa­da­nia w dia­lek­tyczny „spór fa­kul­te­tów”.

Opi­sy­wana tu per­spek­tywa for­malna ma oczy­wi­ście swoje prak­tyczne kon­se­kwen­cje, w któ­rych nie cho­dzi już o samo my­śle­nia i taką czy inną jego me­todę, ale o samo ży­cie. Mil­ban­kowi cho­dzi osta­tecz­nie nie tyle o samo my­śle­nie i o samą teo­lo­gię, ale o zin­te­gro­wane do­świad­cze­nie ży­cia. Apo­lo­gia teo­lo­gii, in­ter­dy­scy­pli­nar­ność i re­guła „za­wie­szo­nego środka” to frag­menty stra­te­gii sca­la­nia roz­bi­tego do­świad­cze­nia i in­te­gra­cji ca­ło­ści oso­bo­wej eg­zy­sten­cji czło­wieka, rów­nież w jej wy­mia­rach spo­łecz­nych. RO jest próbą od­zy­ska­nia in­te­gral­nego cha­rak­teru ży­cia za po­mocą od­zy­ska­nia per­spek­tywy ła­ski, wspo­mnia­nej „dru­giej prze­strzeni”. Se­ku­la­ry­zu­jące dy­na­mi­zmy no­wo­żyt­no­ści ru­gują ze świata na różne spo­soby prze­czu­cie i do­świad­cze­nia ła­ski. Mil­bank chce ją od­zy­skać w re­aliach hek­tycz­nego post­mo­der­ni­zmu. Stąd okre­śla swój pro­jekt jako „kry­tyczny, post­mo­der­ni­styczny au­gu­sty­nizm (post­mo­dern cri­ti­cal au­gu­stia­nism)”[5]. To sa­mo­okre­śle­nie wła­snej szkoły ro­zu­miem jako wska­za­nie na wagę „dru­giej prze­strzeni” dla my­śle­nia i ży­cia, jako obronę i cier­pliwe wpro­wa­dza­nie ła­ski w ją­dro ludz­kiego do­świad­cze­nia rze­czy­wi­sto­ści. To wła­śnie ona jest owym ra­dix, ko­rze­niem, my­śle­nia i ży­cia za­ko­rze­nio­nego, wa­run­kiem praw­dzi­wego by­cia w świe­cie otwar­tego na coś wię­cej niż śmierć. Ra­dy­kalne my­śle­nie ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji jest my­śle­niem za­ko­rze­nio­nym w ła­sce, na nią otwar­tym, ją pro­pa­gu­ją­cym. W ten spo­sób prze­kra­cza ono dzie­jowe, śmier­tel­nie nie­bez­pieczne mie­li­zny róż­no­ra­kich stra­te­gii wza­jem­nego i obu­stron­nego kon­flik­to­wa­nia ła­ski i rze­czy­wi­sto­ści.

Po czwarte, per­spek­tywa eku­me­niczna, je­śli nie za­ło­żona, to przy­naj­mniej fak­tyczna. Wśród teo­lo­gów przy­zna­ją­cych się do ra­dy­kal­nego my­śle­nia spo­tkamy an­gli­ka­nów, ka­to­li­ków, lu­te­ra­nów i pra­wo­sław­nych. Są wśród za­równo ko­biety jak i męż­czyźni, du­chowni i świeccy. Ra­dy­kalna or­to­dok­sja ce­chuje się za­tem swo­istym eku­me­ni­zmem, nie tylko otwiera drzwi dla wszyst­kich, ale wielu my­śli­cieli po­cho­dzą­cych z róż­nych tra­dy­cji od­krywa w niej wspólną część. To wy­śmie­ni­cie ro­kuje na przy­szłość. Przy czym, nie mam na my­śli ja­kiego my­ślo­wego cha­osu i dia­gno­zo­wa­nej przez Eli­za­beth An­scombe i Jo­se­pha Rat­zin­gera „dyk­tatu re­la­ty­wi­zmu” i śle­pej ahi­sto­rycz­nej in­te­lek­tu­alno-du­chowo-re­li­gij­nej obo­jęt­no­ści. Mam na my­śli coś zu­peł­nie in­nego. Ra­dy­kalna or­to­dok­sja, przy wszyst­kich jej bra­kach, ozna­cza ja­kąś dia­lo­giczną plat­formę umoż­li­wia­jącą pod­ję­cie na se­rio dia­logu eku­me­nicz­nego, in­ter­re­li­gij­nego i in­ter­kul­tu­ro­wego. Ona nie mie­sza sty­lów i wąt­ków, ale po­zwala im być ra­zem i ubo­ga­cać się sobą na­wza­jem.

Już po­bieżne i skró­towe wy­li­cze­nia tych punk­tów, a prze­cież nie wy­czer­pują one w ża­den spo­sób ca­ło­ści nurtu, po­zwa­lają zo­rien­to­wać się w kwe­stii dzie­jo­wej wagi pro­po­zy­cji Mil­banka. Trudno dzi­siaj po­wie­dzieć, czy sprawi ona fak­tycz­nie ja­kąś róż­nicę w mo­no­to­nii dzie­jów my­śli no­wo­żyt­nej, czy wzbu­dzi ja­kieś szer­sze za­in­te­re­so­wa­nie. Trzeba jed­nak zgo­dzić się co do faktu, że ofe­rują w so­bie i za­wiera wszyst­kie ko­nieczne kom­po­nenty do pod­ję­cia dia­logu z dia­lek­tyczną i to­ta­li­tarną kul­turą no­wo­żyt­no­ści, dia­logu, w któ­rym nie cho­dzi o osą­dze­nie i znisz­cze­nie, ale prze­kro­cze­nie mie­lizn my­ślo­wej formy no­wo­żyt­no­ści. Pro­po­zy­cja Mil­banka nie jest tylko ży­cze­nio­wym wi­sh­ful thin­king. Mil­bank czyni za­dość w swo­ich ana­li­zach i po­stu­la­tach no­wo­żyt­nej kul­tu­rze, nie bę­dąc jed­no­cze­śnie po­błaż­li­wym wo­bec tego, co uważa za jej za­sad­ni­czy błąd w po­staci pro­du­ku­ją­cej prze­moc dia­lek­tyki. Jest i po­zo­sta­nie jed­no­cze­śnie my­śli­cie­lem ra­dy­kal­nie no­wo­żyt­nym. Ofe­ruje no­wo­żyt­nej kul­tu­rze le­kar­stwo ła­ski, która nie jest prze­ciw­ni­kiem, albo mało waż­nym skład­ni­kiem ca­ło­ści, lecz praw­dzi­wym „za­wie­szo­nym środ­kiem” ca­ło­ści (czy­tel­nik wy­ba­czy prze­my­coną tu ci­chą „wielką nar­ra­cje”), po­zwa­la­ją­cym jej być sobą. Udo­wad­nia bo­wiem, że my­śle­nie w ży­wiole la­ski jest nie tylko moż­liwe w no­wo­żyt­no­ści, ale wręcz, że to ono wła­śnie przy­wraca ją jej wła­snemu pro­jek­towi i am­bi­cjom. Że jest praw­dzi­wym my­śle­niem.

***

Je­śli po­wyż­sze uwagi za­in­te­re­so­wały w ja­kiś spo­sób ich Czy­tel­nika, to po­zo­staje mi je­dy­nie ode­słać do cier­pli­wej i wni­kli­wej lek­tury książki, którą trzyma on w dło­niach. Jest ona owo­cem wielu lat in­ten­syw­nej pracy i na­my­słu nad ma­te­rią wcale nie ła­twą do ogar­nię­cia. Ta dłu­go­let­nia cier­pli­wość i be­ne­dyk­tyń­ska praca za­koń­czyła się dla au­tora książki, po­myślną i in­te­re­su­jącą obroną tezy dok­tor­skiej, któ­rej od­świe­żona i nieco prze­pra­co­waną wer­sję jej au­tor od­daje ni­niej­szym w ręce Czy­tel­nika. Au­to­rowi wy­pada po­gra­tu­lo­wać za­równo wy­boru sa­mego te­matu, nie na­le­żą­cego prze­cież do ła­twych i bez­piecz­nych, jak i ba­daw­czej pa­sji i za­an­ga­żo­wa­nia. Pan dok­tor Piotr Po­pio­łek jest mło­dym my­śli­cie­lem, o któ­rym bez wąt­pie­nia mogę na­pi­sać, iż re­pre­zen­tuję w swoim po­ko­le­niu przy­pa­dek wcale nie naj­częst­szy, czło­wieka za­in­te­re­so­wa­nego i po­szu­ku­ją­cego prawdy w jej sze­ro­kim spek­trum od­sła­nia­nia sie­bie. Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja to nie pierw­szy przed­miot jego za­in­te­re­so­wa­nia i do­mnie­muję, że nie ostatni. Au­tor pre­zen­to­wa­nej tu książki jest nie tylko teo­lo­giem, ale także an­tro­po­lo­giem. Żywe za­in­te­re­so­wa­nie chrze­ści­jań­stwem, jego du­cho­wo­ścią i teo­lo­gią (cho­ciaż roz­dzie­lam te dwie per­spek­tywy tylko dla pew­nego hi­sto­rycz­nie przy­ję­tego kon­we­nansu) łą­czy się w na­szym Au­to­rze z za­in­te­re­so­wa­niem kul­turą i my­ślo­wym dzie­dzic­twem Chin. Jak można prze­ko­nać się z tek­stu książki, jej au­tor po­trafi do­ko­ny­wać dro­bia­zgo­wych ana­liz tek­stów i pro­wa­dzić po­głę­bione ba­da­nia hi­sto­ryczne, umie rów­nież umiej­sco­wić współ­cze­sne de­baty na ich hi­sto­rycz­nym tle, zaj­mu­jąc przy tym wy­raź­nie oso­bi­ste sta­no­wi­sko. Jest rów­nież my­śli­cie­lem i ba­da­czem wraż­li­wym na syn­tezę teo­rii i prak­tyki. Jego wni­kliwe ana­lizy spe­ku­la­tyw­nych mo­men­tów sys­temu Mil­banka skrzęt­nie uzu­peł­niane są per­spek­tywą prak­tyczną. Zresztą nie ulega wąt­pli­wo­ści, że cała praca ro­dzi się z prze­świad­cze­nia o jed­no­ści wspo­mnia­nych per­spek­tyw teo­re­tycz­nej i prak­tycz­nej, spe­ku­la­tyw­nej i po­li­tycz­nej.

Praca ni­niej­sza, umiej­sca­wia sie­bie w ta­kich wła­śnie in­te­gral­nych per­spek­ty­wach i jest pierw­szą Pol­ską mo­no­gra­fią ca­ło­ści my­śli i pro­po­zy­cji Johna Mil­banka. Może za­tem być trak­to­wana jed­no­cze­śnie jako pew­nego ro­dzaju wpro­wa­dze­nie do ca­łego pro­jektu ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji w tym, co dla niego istotne i wy­róż­nia­jące. Osią­gnię­cie na­ukowe Au­tora od­zna­cza się dla­tego pewną do­nio­sło­ścią. Po­pio­łek wpro­wa­dza bo­wiem RO pod pol­skie strze­chy wy­peł­nia­jąc swoją pracą po­ważną lukę wy­raź­nie za­uwa­żalną na ro­dzi­mym rynku wy­daw­ni­czym i ago­rze my­śli.

Warto do­dać, że to, co okre­ślam jako wpro­wa­dze­nie do my­śli Mil­banka i do stylu my­śle­nia grupy przez niego za­po­cząt­ko­wa­nej, jest czymś wię­cej niż szkol­nym opi­sa­niem okre­ślo­nego zja­wi­ska, opi­sa­niem, w któ­rym wier­ność przed­mio­towi opisu ro­zu­mie się myl­nie jako opo­wie­dze­nie cze­goś in­nymi sło­wami. Po­piołka opis ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji Mil­banka i jego grupy jest czymś wię­cej niż tylko wierną pre­zen­ta­cją. Jest próbą wej­ścia w kry­tyczny re­zo­nans z wi­zją bry­tyj­skiego teo­loga. Na uwagę za­słu­guje przede wszyst­kim kry­tyczny dy­stans, jaki Po­pio­łek za­cho­wuje w sto­sunku do Mil­ban­kow­skich re­kon­struk­cji i dia­gnoz hi­sto­rycz­nych, szcze­gól­nie tych fun­da­men­tal­nych dla RO, które do­ty­czą dzie­dzic­twa bł. Jana Dunsa Szkota.

Po­mimo tych wąt­ków kry­tycz­nych, pre­zen­to­wana książka po­zo­staje ważną za­chętą do bliż­szego przyj­rze­nia się ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji bez uprze­dzeń wy­wo­ły­wa­nych czę­sto przez pro­ste sko­ja­rze­nia z samą na­zwą. Pro­po­zy­cja Mil­banka po­zo­staje wciąż jedną z naj­cie­kaw­szych w prze­strzeni smut­nej my­śli w nur­cie nie cał­kiem do­bu­dzo­nej kul­tury post. Po­dob­nie zresztą jak sama de­bata, którą pro­po­zy­cja ta wzbu­dziła. Wy­pada ży­czyć so­bie, że obie zo­staną bar­dziej za­uwa­żone w na­szym Pol­skim śro­do­wi­sku aka­de­mii i Ko­ścioła. Za umoż­li­wie­nie ta­kiej re­cep­cji i włą­cze­nia się w dia­log na­leży po­dzię­ko­wać ser­decz­nie Au­to­rowi ni­niej­szej mo­no­gra­fii.

Za umoż­li­wie­nie ta­kiego twór­czego re­zo­nansu trzeba rów­nież w końcu po­dzię­ko­wać śro­do­wi­sku i wy­daw­nic­twu Teo­lo­gii Po­li­tycz­nej, która „wbrew na­dziei” i oczy­wi­sto­ści nie­stru­dze­nie do­ko­nuje mię­dzy nami rze­czy pra­wie nie­moż­li­wych.

Ro­bert J. Woź­niak

Kra­ków, we wspo­mnie­nie św. Hie­ro­nima, 30 wrze­śnia AD 2024

Wstęp

[N]ie twier­dzimy, że wie­dza jest złem, nie je­ste­śmy tak sza­leni, by mó­wić, że po­zna­nie po­zba­wia lu­dzi świę­to­ści du­szy, nie po­wiemy, że ja­ki­kol­wiek czło­wiek zo­stał zgu­biony przez mą­drość.

Ory­ge­nes, Prze­ciw Cel­su­sowi, III, 75

Ci, któ­rzy żar­li­wie pra­gną po­jąć rze­czy piękne i któ­rzy ćwi­czą się z więk­szą sta­ran­no­ścią w na­ukach, które ich do­ty­czą, są przez wszyst­kich wy­chwa­lani – i słusz­nie, jak mi się wy­daje – kiedy, ze względu na za­mi­ło­wa­nie do ucze­nia się, po­szu­kują naj­lep­szych na­uczy­cieli naj­wyż­szych prawd. Gdyż po­przez za­da­wa­nie py­tań otrzy­mują oni (bez na­ra­ża­nia się na wstyd) wie­dzę i na­ukę o tym, co im wcze­śniej umknęło, oraz, kła­dąc kres ich nie­wie­dzy, po­zby­wają się piętna spo­wo­do­wa­nego przez ich wcze­śniej­sze braki w teo­rii i prak­tyce.

Św. Mak­sym Wy­znawca, List do Jana z Ky­zi­kos

Stu­dio­wa­nie teo­lo­gii w XXI wieku na uni­wer­sy­te­tach jest dzi­siaj przez wielu uzna­wane za stratę czasu. W prze­ci­wień­stwie do nauk spo­łecz­nych i licz­nych kie­run­ków hu­ma­ni­stycz­nych teo­lo­gia jest uwa­żana nie tylko za mało prak­tyczny kie­ru­nek stu­diów, ale pod­wa­żana jest rów­nież jej za­sad­ność jako na­uki – skoro przed­miot jej ba­dań, czyli Bóg, oraz Jego do­świad­cze­nie stają się wąt­pliwe dla co­raz więk­szej czę­ści spo­łe­czeń­stwa. Nie jest to po­gląd oczy­wi­ście nowy i z po­dob­nymi wy­zwa­niami Ko­ściół się mie­rzył co naj­mniej od cza­sów oświe­ce­nia. Nie ma rów­nież wąt­pli­wo­ści, że w XX wieku pro­ces ze­świec­cze­nia spo­łe­czeń­stwa jesz­cze bar­dziej przy­spie­szył.

XXI wiek za­czął się ata­kami ter­ro­ry­stycz­nymi na World Trade Cen­ter, co przy­po­mniało do­bit­nie Za­cho­dowi o sile dzia­ła­nia re­li­gij­nego fun­da­men­ta­li­zmu. Wkrótce po­tem przy­szła fala po­pu­lar­no­ści no­wego ate­izmu i jego „czte­rech jeźdź­ców”[6]: Ri­charda Daw­kinsa, Sama Har­risa, Chri­sto­phera Hit­chensa i Da­niela Den­netta. Na po­czątku no­wego ty­siąc­le­cia stare an­ty­re­li­gijne ten­den­cje oświe­ce­niowe jesz­cze bar­dziej się wzmoc­niły, co po­skut­ko­wało po­strze­ga­niem wie­rzeń re­li­gij­nych jako sta­rego, wstecz­nego za­bo­bonu, na któ­rego nie ma już miej­sca.

Pro­ces se­ku­la­ry­za­cji za­czę­li­śmy w końcu ob­ser­wo­wać w co­raz więk­szym stop­niu rów­nież w Pol­sce. Ba­da­nia CBOS z roku na rok po­ka­zują, że stop­niowo zmniej­sza się liczba wie­rzą­cych. W spi­sie po­wszech­nym z 2021 roku 72,53% osób za­de­kla­ro­wało się jako osoby na­le­żące do ja­kie­goś wy­zna­nia (tylko 79,43% w ogóle udzie­liło od­po­wie­dzi na py­ta­nie o wy­zna­nie). Ma to oczy­wi­ście swoje skutki spo­łeczne i po­li­tyczne. Co­raz czę­ściej sły­chać głosy o ko­niecz­no­ści wpro­wa­dze­nia świec­ko­ści pań­stwa – w za­kre­sie uży­wa­nia sym­bo­liki re­li­gij­nej, cha­rak­teru uro­czy­sto­ści pań­stwo­wych czy fi­nan­so­wa­nia in­sty­tu­cji re­li­gij­nych i osób du­chow­nych z pie­nię­dzy pu­blicz­nych. W końcu – w kwe­stii fi­nan­so­wa­nia edu­ka­cji re­li­gij­nej i roli teo­lo­gii na uni­wer­sy­te­tach.

W dys­kur­sie me­dial­nym teo­lo­gia bywa spro­wa­dzana do stu­dio­wa­nia za­bo­bonu. Nie­dawna pro­wo­ka­cja pro­fe­sora AGH Kon­rada Sza­cił­kow­skiego znów zwró­ciła uwagę na wy­działy teo­lo­giczne i cza­so­pi­sma jako miej­sca, gdzie się pu­bli­kuje słowną pianę bez naj­mniej­szego po­kry­cia w rze­czy­wi­sto­ści[7]. I cho­ciaż ta­kie pro­wo­ka­cje były prze­pro­wa­dzane już wcze­śniej w in­nych ob­sza­rach na­uki[8] (co ob­na­żyło nie tyle mar­ność pol­skiej teo­lo­gii, co pa­to­lo­gię na­szego sys­temu aka­de­mic­kiego i spo­sobu ewa­lu­acji na­uki), to wła­śnie sama teo­lo­gia zna­la­zła się w cen­trum afery (głów­nie dla­tego, że za­wiódł ewi­dent­nie dziu­rawy sys­tem re­cen­zencki). Nie jest to pierw­szy tego typu przy­pa­dek, gdzie dys­cy­pli­nie teo­lo­gicz­nej robi się złą re­nomę. Od trzech lat w in­ter­ne­cie funk­cjo­nuje po­pu­larny blog „In­sty­tut Teo­lo­giczny im. Pu­styn­nego De­mona” pu­bli­ku­jący na róż­nych plat­for­mach naj­dziw­niej­sze i naj­bar­dziej ab­sur­dalne frag­menty z pol­skich ar­ty­ku­łów teo­lo­gicz­nych. Je­śli ktoś pa­trzyłby przez pry­zmat tych pu­bli­ka­cji na teo­lo­gię jako całą dys­cy­plinę, to rze­czy­wi­ście jej ja­kość by­łaby po­ża­ło­wa­nia godna. Nie ma wąt­pli­wo­ści, że za­równo w teo­lo­gii, jak i w in­nych dys­cy­pli­nach do­cho­dzi do nad­pro­duk­cji tre­ści (czę­sto cał­ko­wi­cie wtór­nych i nie­po­trzeb­nych), co jest też skut­kiem na­szego wa­dli­wego sys­temu ewa­lu­acji na­uki[9]. Do­dat­ko­wym pro­ble­mem teo­lo­gii jest to, że teo­lo­go­wie chcą, by była po­strze­gana tak jak inne na­uki szcze­gó­łowe i z tej per­spek­tywy oce­niana. Rów­no­cze­śnie teo­lo­gia z za­ło­że­nia musi być kon­fe­syjna i nie da się tego faktu ukryć pod po­zo­rem ja­kie­goś ro­dzaju neu­tral­no­ści. Na­uki świec­kie mu­szą uda­wać swą bez­kon­fe­syj­ność, by nie wy­szło na jaw ich kryp­to­te­olo­giczne uwi­kła­nie i fał­szywa „świecka neu­tral­ność”. Wszystko to jed­nak spra­wia, że teo­lo­go­wie w Pol­sce może jed­nak po­winni po­waż­nie prze­my­śleć, czym jest dzi­siaj teo­lo­gia, ja­kie miej­sce ma zaj­mo­wać w naj­bliż­szych de­ka­dach w świe­cie na­uki i jaka po­winna być jej rola.

Tu­taj wła­śnie z po­mocą przy­cho­dzi John Mil­bank, który mówi, że teo­lo­go­wie nie po­winni się wsty­dzić swej kon­fe­syj­no­ści, a teo­lo­gii nie po­winno się za­pę­dzać do kąta w ra­mach nauk po­zy­tyw­nych, jako dys­kursu zaj­mu­ją­cego się jedną z moż­li­wych czy wręcz fał­szy­wych prawd (ale w ra­mach po­no­wo­cze­snego kon­sen­susu mo­żemy uda­wać, że ta „prawda” ist­nieje w ob­rę­bie ja­kie­goś ni­hi­li­stycz­nego plu­ra­li­zmu). John Mil­bank i Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja twier­dzą, że teo­lo­gia ma sens i przy­szłość, tylko je­śli uznamy ją za me­ta­nar­ra­cję, która obej­muje całą rze­czy­wi­stość. Jako me­ta­nar­ra­cja mówi nam ona coś wię­cej o nas sa­mych, o rze­czy­wi­sto­ści i ży­ciu. Stąd też in­ter­dy­scy­pli­nar­ność teo­lo­gii nie jest na­wet opcją, ale ko­niecz­no­ścią. Nie może ona być za­mknięta sama w so­bie, bo wtedy za­mie­nia się w pa­ro­dię na­uki. Po­wrót do my­śle­nia teo­lo­gicz­nego ozna­cza rów­nież, że obej­muje ono na­sze ży­cie spo­łeczne i po­li­tyczne. Wiara i re­li­gia sta­no­wią jedną z naj­waż­niej­szych, je­śli nie naj­waż­niej­szą, mo­ty­wa­cję w na­szym dzia­ła­niu po­li­tycz­nym – na­wet je­śli nie je­ste­śmy tego świa­domi. Dla­tego po­win­ni­śmy dą­żyć do wy­pra­co­wa­nia jak naj­lep­szej teo­lo­gii po­li­tycz­nej. To, że nie da się my­śleć sen­sow­nie o po­li­tyce bez od­nie­sie­nia do po­ten­cjału re­li­gij­nego, po­ka­zali na­wet współ­cze­śni mark­si­ści – Alain Ba­diou i Sla­voj Ži­žek, który w swej naj­now­szej książce Chri­stian Athe­ism wprost za­uwa­żył, że nie jest moż­liwy praw­dziwy ra­dy­ka­lizm po­li­tyczny bez teo­lo­gii (choćby była ate­istyczna).

Za na­iwny mu­simy uznać po­gląd, że re­li­gia dzi­siaj nie ma zna­cze­nia, na­wet je­śli spo­łe­czeń­stwa Za­chodu od­cho­dzą od re­li­gii in­sty­tu­cjo­nal­nych. Pa­ra­fra­zu­jąc Marka Twa­ina, mo­żemy stwier­dzić, że „do­nie­sie­nia o śmierci re­li­gii były wielce prze­sa­dzone”. Pro­ble­mem jest to, że bez teo­lo­gii, z jej re­flek­sją nad Bo­giem, Ob­ja­wie­niem i wiarą, re­li­gij­ność staje się czymś cha­otycz­nym, nie­upo­rząd­ko­wa­nym i pa­ra­dok­sal­nie nie­ra­cjo­nal­nym. Osta­tecz­nie se­ku­la­ry­za­cja nie pro­wa­dzi do za­niku re­li­gij­no­ści, ale jej in­fan­ty­li­za­cji. Teo­lo­gia może wciąż zmie­nić świat, pod wa­run­kiem że prze­sta­nie uda­wać coś, czym nie jest. Już w 2007 roku ks. Ro­bert J. Woź­niak pi­sał o ko­niecz­no­ści otwar­cia się teo­lo­gii na inne na­uki i za­koń­cze­nia za­my­ka­nia się w her­me­tycz­nym śro­do­wi­sku teo­lo­gów[10]. To wła­śnie dzięki niemu i jego wy­kła­dom na Pa­pie­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej (dzi­siaj Uni­wer­sy­tet Pa­pie­ski im. Jana Pawła II) do­wie­dzia­łem się o ru­chu Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji, co po­skut­ko­wało za­ję­ciem się my­ślą Johna Mil­banka. Pod jego opieką w końcu pod­ją­łem stu­dia dok­to­ranc­kie i na­leżą mu się po­dzię­ko­wa­nia za wszyst­kie lata men­tor­stwa i przy­ja­ciel­skie roz­mowy na te­mat teo­lo­gii. Je­śli ktoś mnie na­uczył przez te lata, że teo­lo­gia ma dzi­siaj sens, to w pierw­szej ko­lej­no­ści bę­dzie to prof. Woź­niak.

Osta­tecz­nie liczba tek­stów Mil­banka i za­wi­łość jego my­śli spra­wiły, że dok­to­rat z teo­lo­gii za­jął mi wię­cej czasu, niż pla­no­wa­łem. Na szko­łach let­nich w Gra­na­dzie, or­ga­ni­zo­wa­nych przez In­sty­tut Fi­lo­zo­ficzny Edyty Stein, mia­łem spo­sob­ność oso­bi­stego po­zna­nia Mil­banka i kon­sul­to­wa­nia z nim swo­jej pracy, za co je­stem mu nie­zmier­nie wdzięczny. Wiele te­ma­tów i po­my­słów ro­dziło się, gdy dzia­ła­łem jako au­tor i re­dak­tor ma­ga­zynu „Pres­sje”, stąd mu­szę po­dzię­ko­wać wszyst­kim, któ­rych tam po­zna­łem i z któ­rymi to­czy­łem owocne roz­mowy, szcze­gól­nie Paw­łowi Roj­kowi za liczne lata zna­jo­mo­ści i wy­miany my­śli.

Praca dok­tor­ska obro­niona przeze mnie na Uni­wer­sy­te­cie Jana Pawła II w Kra­ko­wie miała ty­tuł Ruch Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji: teo­lo­gia, po­no­wo­cze­sność i se­ku­lar­ność w my­śli Johna Mil­banka. Od­dana do rąk czy­tel­ni­ków wer­sja, pod zmie­nio­nym ty­tu­łem, zo­stała wzbo­ga­cona i po­pra­wiona, uwzględ­nia­jąc wska­zówki re­cen­zen­tów: ks. dra hab. An­drzeja Dra­guły, pro­fe­sora US, oraz ks. prof. dra hab. Da­riu­sza Gar­doc­kiego SJ.

Osta­tecz­nie zo­bo­wią­zany je­stem po­dzię­ko­wać moim ro­dzi­com, dzięki któ­rym mo­głem w ogóle pod­jąć stu­dia w ob­cym mie­ście. Zwłasz­cza na ta­kim kie­runku jak teo­lo­gia (który stu­dent teo­lo­gii nie sły­szał przy­naj­mniej jed­nego sar­ka­stycz­nego py­ta­nia: „co bę­dziesz po tym ro­bił?”). Przez cały ten czas to­wa­rzy­szyła mi żona Da­ria, bez któ­rej pew­nie bym nie miał sił na skoń­cze­nie dok­to­ratu, a po dro­dze uro­dziły nam się córki – Róża i Jó­ze­fina. Im wszyst­kim je­stem wdzięczny za to, że byli przy mnie w tym dłu­gim i nie­ła­twym pro­ce­sie.

11 lipca 2024, w święto św. Be­ne­dykta, opata, pa­trona Eu­ropy, w Kra­ko­wie

Wpro­wa­dze­nie

John Mil­bank jest ak­tu­al­nie jed­nym z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych współ­cze­snych teo­lo­gów, któ­rego prace są tłu­ma­czone, pu­bli­ko­wane i ko­men­to­wane na ca­łym świe­cie. Jego wkład we współ­cze­sną teo­lo­gię jest do­ce­niany za­równo przez śro­do­wi­ska pro­te­stanc­kie, pra­wo­sławne, jak i ka­to­lic­kie. Jest za­pra­szany do wspól­nych przed­się­wzięć w za­kre­sie pu­bli­ka­cji prac na­uko­wych oraz na wy­da­rze­nia o cha­rak­te­rze re­li­gij­nym i na­uko­wym, także w Pol­sce. Jak­kol­wiek nie­które ele­menty jego my­śli są kon­tro­wer­syjne i kon­te­sto­wane, to ogrom pracy, jaką wy­ko­nał, by przy­wró­cić na­leżne miej­sce teo­lo­gii w świe­cie współ­cze­snym, nie może być zi­gno­ro­wany.

Mil­bank jest okre­ślany jako teo­log an­glo­ka­to­licki. Wy­wo­dzi się on ze  śro­do­wi­ska an­gli­kań­skiego, jed­nakże jego teo­lo­gia ma bez wąt­pie­nia rys ka­to­licki, jak sam to zresztą wie­lo­krot­nie pod­kre­śla. Wbrew głów­nemu nur­towi an­gli­ka­ni­zmu, który od cza­sów Elż­biety I na­brał rysu sil­nie re­for­mo­wa­nego, wła­śnie w czę­ści Tra­dy­cji ka­to­lic­kiej doj­rzał chrze­ści­jań­ską or­to­dok­sję, za którą na­le­żało po­dą­żać w swych na­uko­wych po­szu­ki­wa­niach – cho­ciaż łą­czy się ona z bar­dzo spe­cy­ficz­nym jej roz­po­zna­niem.

John Mil­bank uro­dził się 23 paź­dzier­nika 1952 roku w Kings Lan­gley w Wiel­kiej Bry­ta­nii. W la­tach 1971–1974 stu­dio­wał hi­sto­rię w Oxfor­dzie[11]. Na­stęp­nie spę­dził dwa lata jako czło­nek Mis­sion to Se­amen (od 2000 roku Mis­sion to Se­afa­rer), an­gli­kań­skiej or­ga­ni­za­cji mi­syj­nej po­wsta­łej w XIX wieku, na­kie­ro­wa­nej na pro­wa­dze­nie mi­sji wśród ma­ry­na­rzy i in­nych lu­dzi pra­cu­ją­cych na stat­kach, w do­kach itd. Pro­wa­dził on wów­czas mi­sje w Ho­lan­dii i w USA (Tek­sas). Po po­wro­cie do Wiel­kiej Bry­ta­nii pod­jął de­cy­zję o zo­sta­niu księ­dzem an­gli­kań­skim. Przy­go­to­wy­wał się do tej roli w We­st­cott Ho­use w Cam­bridge. Tam po­znał mło­dego Ro­wana Wil­liamsa, który już wtedy wy­kła­dał teo­lo­gię. Mil­bank wspo­mi­nał, że na­uczył on go wię­cej, niż wy­ma­gano od niego jako od zwy­kłego wy­kła­dowcy. „Był praw­do­po­dob­nie je­dy­nym zna­czą­cym na­uczy­cie­lem w tam­tych cza­sach”. Więk­szość wy­działu teo­lo­gicz­nego w Cam­bridge była wtedy li­be­ralna – choć jak pod­kre­ślił, se­mi­na­rium We­st­cott Ho­use nie było aż tak li­be­ralne jak sam Wy­dział Teo­lo­giczny Cam­bridge (Di­vi­nity School). Mil­bank uważa, że on i Wil­liams byli wtedy praw­do­po­dob­nie jed­nymi z naj­bar­dziej or­to­dok­syj­nych lu­dzi spo­śród stu­den­tów i pra­cow­ni­ków na wy­dziale (co prawda był tam jesz­cze wtedy Mac­Kin­non, który był kon­ser­wa­tywny, ale – jak pod­kre­ślił Mil­bank – był on wciąż kan­ty­stą). Już od dziecka, jak mó­wił o so­bie, in­te­re­so­wał się pla­toń­ską per­spek­tywą. Kiedy stu­dio­wał hi­sto­rię na Qu­een’s Col­lege w Oxfor­dzie, za­czął się fa­scy­no­wać re­ne­san­so­wym pla­to­ni­zmem. Jego wiara wtedy, jak wspo­mina, była o wiele bar­dziej pan­te­istyczna. Do­piero w se­mi­na­rium od­krył au­to­rów res­so­ur­ce­ment, w któ­rych za­czął się za­czy­ty­wać – w Yvie Con­ga­rze, Henri de Lu­bacu i Je­anie Da­nie­lou. Mieli oni bar­dzo duży wpływ na jego for­ma­cję w tym cza­sie: „Sta­łem się bar­dziej or­to­dok­syjny. Za­czą­łem ro­zu­mieć, w jaki spo­sób idea zmar­twych­wsta­nia była po­łą­czona z kon­cep­cją obiek­tyw­nie hi­sto­rycz­nej prawdy”. Jego for­ma­cja w se­mi­na­rium trwała trzy lata (od 1976 do 1979 roku). W mię­dzy­cza­sie po­znał Ali­son, z którą oże­nił się w 1978 roku. Sam o so­bie mówi, że jest nie­do­szłym księ­dzem. Stra­cił po­wo­ła­nie i błą­kał się przez na­stępny rok, nie wie­dząc, w którą stronę po­dą­żać.

Po roku za­czął dok­to­rat na uni­wer­sy­te­cie w Bir­ming­ham. Rów­nież tam uzy­skał swą pierw­szą pracę jako wy­kła­dowca my­śli po­li­tycz­nej. Swój dok­to­rat, przy­go­to­wy­wany pod opieką Le­ona Pompy i po­świę­cony my­śli re­ne­san­so­wego fi­lo­zofa Giam­bat­ti­sty Vico, no­sił ty­tuł Pierw­szeń­stwo stwo­rzo­nego: Giam­bat­ti­sta Vico i ana­lo­gia stwo­rze­nia (The Prio­rity of the Made: Giam­bat­ti­sta Vico and the Ana­logy of Cre­ation – praca zo­stała opu­bli­ko­wana do­piero w 1991 roku).

W cza­sie przy­go­to­wy­wa­nia pracy dok­tor­skiej dwu­krot­nie otrzy­mał sty­pen­dium z fun­du­szu Chri­sten­dom Trust Fel­low­ship[12], dzięki któ­remu wy­kła­dał na uni­wer­sy­te­cie w Lan­ce­ster, na Wy­dziale Re­li­gio­znaw­stwa (De­part­ment of Re­li­gious Stu­dies), który był pro­wa­dzony przez Ni­niana Smarta – wów­czas pio­niera świec­kich stu­diów re­li­gio­znaw­czych. Mil­bank spę­dził tam łącz­nie osiem lat, na­ucza­jąc współ­cze­snej chrze­ści­jań­skiej my­śli spo­łecz­nej i po­li­tycz­nej. W 1990 roku wy­dał dzieło The­ology and So­cial The­ory, które przy­nio­sło mu roz­głos w świe­cie an­glo­ję­zycz­nej teo­lo­gii. Rok póź­niej zo­stał wy­kła­dowcą chrze­ści­jań­skiej etyki w Cam­bridge. Po­cząt­kowo miał uczyć No­wego Te­sta­mentu i etyki, ale już na uni­wer­sy­te­cie przy­dzie­lono mu samą chrze­ści­jań­ską etykę. Jak wspo­mi­nał, „Ni­cho­las Lash i pro­fe­sor fi­lo­zo­ficz­nej teo­lo­gii Nor­ris Hulse prze­chy­trzyli Mornę Ho­oker, pro­fe­sorkę No­wego Te­sta­mentu”. W tym sa­mym roku opu­bli­ko­wał swój pierw­szy ma­ni­fest teo­lo­giczny: Post­mo­dern Cri­ti­cal Au­gu­stia­nism w no­wym wów­czas cza­so­pi­śmie teo­lo­gicz­nym „Mo­dern The­ology”. Jego zda­niem więk­szosć teo­lo­gów na wy­dziale była zbyt za­jęta hu­ma­ni­zmem i trans­cen­den­ta­li­zmem i nie mo­gli w pełni po­świę­cić się me­ta­fi­zyce. Wtedy za­częła się ro­dzić Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja, którą Mil­bank za­po­cząt­ko­wał z Gra­ha­mem War­dem i Ca­the­rine Pick­stock (która jesz­cze wów­czas pra­co­wała nad swoim dok­to­ra­tem). Sam przy­znaje, że nie spo­dzie­wał się, że Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja ode­gra tak ważną rolę we współ­cze­snym dys­kur­sie fi­lo­zo­ficz­nym i teo­lo­gicz­nym.

W 1993 roku zo­stał wy­kła­dowcą (fel­low) w Pe­ter­ho­use na Cam­bridge, wciąż wy­kła­da­jąc etykę chrze­ści­jań­ską. Po dwóch la­tach uzy­skał sta­no­wi­sko od­po­wia­da­jące pro­fe­so­rowi uni­wer­sy­tec­kiemu (re­ader) teo­lo­gii fi­lo­zo­ficz­nej i etyki. Od 1999 roku roz­wi­jał swoją ka­rierę na­ukową na Uni­wer­sy­te­cie Wir­gi­nii w USA, gdzie ob­jął ka­te­drę teo­lo­gii fi­lo­zo­ficz­nej. Po po­wro­cie do Wiel­kiej Bry­ta­nii z ro­dziną w 2004 roku wy­kła­dał na Uni­wer­sy­te­cie Not­tin­gham, gdzie zo­stał pro­fe­so­rem ba­daw­czym (re­se­arch pro­fes­sor) re­li­gii, po­li­tyki i etyki. Jego żona Ali­son rów­nież za­częła wtedy pra­co­wać na uni­wer­sy­te­cie i szybko uzy­skała sta­tus pro­fe­sora.

Mil­ban­ko­wie znani są jako za­an­ga­żo­wana re­li­gij­nie i na­ukowo ro­dzina. Ali­son w 2007 roku zo­stała or­dy­no­wana na du­chow­nego w Ko­ściele an­gli­kań­skim i od wielu lat prze­wo­dzi pa­ra­fii i ka­te­drze w So­uth­well, gdzie za­miesz­kali po po­wro­cie ze Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Jest wy­bitną spe­cja­listką li­te­ra­tury chrze­ści­jań­skiej, pism C.S. Le­wisa, J.R.R. Tol­kiena i G.K. Che­ster­tona[13]. Ich córka Ara­bella jest także od nie­dawna księ­dzem Ko­ścioła an­gli­kań­skiego – tak jak jej mąż Ja­mes Ro­bin­son. Se­ba­stian – syn Johna i Ali­son – jest do­brze za­po­wia­da­ją­cym się teo­lo­giem, re­dak­to­rem na­czel­nym „The Cri­tic” i dzia­ła­czem po­li­tycz­nym kon­ser­wa­tyw­nej le­wicy Blue La­bour.

Swoją naj­waż­niej­szą pracę, która od­biła się echem w świe­cie na­uko­wym, za­ty­tu­ło­waną The­ology and So­cial The­ory, John Mil­bank za­czyna sło­wami „Once, there was no «se­cu­lar»”[14]. Ten krótki cy­tat naj­le­piej chyba od­daje sedno my­śli Mil­banka: prze­strzeń se­ku­larna zo­stała sztucz­nie stwo­rzona, a cała rze­czy­wi­stość ma cha­rak­ter teo­lo­giczny. Ta główna jego myśl spra­wia, że za­li­czany jest do grona my­śli­cieli post­se­ku­lar­nych, jed­nakże w prze­ci­wień­stwie do wielu z nich, któ­rzy trak­tują re­li­gię z pewną po­błaż­li­wo­ścią[15], Mil­bank do­maga się przy­wró­ce­nia jej de­cy­du­ją­cej roli. Od­wo­łu­jąc się do ru­chu res­so­ur­ce­ment w teo­lo­gii, wska­zuje on, że no­wo­cze­sność jest ukon­sty­tu­owana przez wy­obraź­nię re­li­gijną, a po­zor­nie świec­kie dys­cy­pliny: wszel­kie na­uki po­zy­tywne, fi­lo­zo­fia, myśl po­li­tyczna, są de facto kryp­to­te­olo­giami[16] – do­dać by można, że he­te­ro­dok­syj­nymi wzglę­dem chrze­ści­jań­skiej or­to­dok­sji.

Mil­bank, wraz z in­nymi teo­lo­gami i fi­lo­zo­fami, za­ini­cjo­wał ruch Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji[17], który kon­ty­nu­uje myśl za­wartą za­równo w jego opus ma­gnum, jak i w ma­ni­fe­ście, który opu­bli­ko­wał pier­wot­nie w 1991 roku pod ty­tu­łem Post­mo­dern Cri­ti­cal Au­gu­stia­nism[18]. Ko­lejny swego ro­dzaju „ma­ni­fest” sta­nowi wpro­wa­dze­nie do książki Ra­di­cal Or­tho­doxy: A New The­ology[19], na­pi­sa­nej wspól­nie z Gra­ha­mem War­dem i Ca­the­rine Pick­stock. To wła­śnie od mo­mentu uka­za­nia się tej pu­bli­ka­cji za­częto kon­se­kwent­nie sto­so­wać na­zwę Ra­di­cal Or­tho­doxy (Ra­dy­kalna Or­to­dok­sja), ro­zu­mie­jąc pod tą na­zwą Mil­banka i bli­skich mu my­śli­cieli. Jako od­da­ją­cych du­cha „ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji” Mil­bank wi­dzi też inne grupy, jak Com­mu­nio wraz z Be­ne­dyk­tem XVI czy przed­sta­wi­cieli neo­pa­try­stycz­nych i so­fio­lo­gicz­nych prą­dów teo­lo­gii pra­wo­sław­nej i ka­to­lic­kiej, na przy­kład Wil­liama De­smonda, Phi­lippa Ro­se­manna, Jo­han­nesa Hoffa, czy Oli­viera-Tho­masa Ve­narda. Spo­śród ru­chów ka­to­lic­kich ma też silne związki z Com­mu­nione e Li­be­ra­zione, mię­dzy­na­ro­do­wym ru­chem świec­kich ka­to­li­ków po­wsta­łym we Wło­szech. Ruch Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji, jak stwier­dza Mil­bank, eklek­tyczny i eku­me­niczny z na­tury oraz wy­cho­dzący ze śro­do­wi­ska an­glo­ka­to­lic­kiego, ma zwo­len­ni­ków w nie­mal wszyst­kich ko­ścio­łach i de­no­mi­na­cjach[20].

Za­da­niem, ja­kie po­sta­wili przed sobą przed­sta­wi­ciele Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji, jest przy­wró­ce­nie or­to­dok­syj­nej i sta­ro­żyt­nej my­śli chrze­ści­jań­skiej wol­nej od du­ali­zmów, które zdo­mi­no­wały no­wo­cze­sną (ale i póź­no­śre­dnio­wieczną) rze­czy­wi­stość, to zna­czy: wiary i ro­zumu, na­tury i nad­przy­ro­dzo­no­ści, re­li­gii i świec­ko­ści. Po­ję­cie „ra­dy­kal­nej or­to­dok­sji” obej­muje pier­wotne pra­gnie­nie res­so­ur­ce­ment, ja­kim jest po­wrót do praw­dzi­wie chrze­ści­jań­skich ko­rzeni (łac. ra­dix – stąd an­giel­skie ra­di­cal). Neo­to­mi­ści (czy wręcz „neo-neo­to­mi­ści”, jak na­zywa ich Mil­bank) na­to­miast za­do­wa­lają się wy­łącz­nie po­wro­tem do To­ma­sza z Akwinu – jako tego, który zwień­cza i prze­ra­sta wcze­śniej­szą tra­dy­cję teo­lo­giczną[21]. Jed­nym z głów­nych za­ło­żeń jest wy­cią­gnię­cie kon­se­kwen­cji z Au­gu­styń­skiej dok­tryny o stwo­rze­niu ex ni­hilo, która wy­raża się w par­ty­cy­pa­cyj­nym (par­ti­ci­pa­tory) i neo­pla­toń­skim od­czy­ta­niu chrze­ści­jań­stwa. Po­dob­nie au­to­rzy Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji na nowo od­czy­tują To­ma­sza z Akwinu i jego me­ta­fi­zykę, którą kon­tra­stują z póź­no­śre­dnio­wiecz­nymi to­mi­stami oraz neo­to­mi­stami (zga­dza­jąc się w wielu miej­scach z Henri de Lu­ba­kiem (1896–1991), Étienne’em Gil­so­nem (1884–1978) czy Ja­cques’em Ma­ri­ta­inem (1882–1973) – ale uwa­żają ich in­ter­pre­ta­cje za nie­wy­star­cza­jące. Au­to­rzy ci w swo­ich pra­cach wy­ko­nują gi­gan­tyczną pracę „ge­ne­alo­giczną” (czy też, za de Lu­ba­kiem i Mi­che­lem Fo­ucaul­tem, „ar­che­olo­giczną”), któ­rej za­da­niem jest wy­ka­za­nie teo­lo­gicz­nego uwi­kła­nia no­wo­cze­snej my­śli se­ku­lar­nej. Jako sym­bol tak zwa­nego pa­ra­digm shift, które do­pro­wa­dziło do na­ro­dzin no­wo­cze­sno­ści, uwa­żają teo­rię jed­no­znacz­no­ści bytu (uni­vo­ci­tas en­tis) Jana Dunsa Szkota. Jest to jedna z istot­niej­szych cech cha­rak­te­ry­stycz­nych tego ru­chu, który do­pa­truje się po­wsta­nia no­wo­cze­snych du­ali­zmów w my­śli fran­cisz­kań­skiej (cza­sem wy­bie­ga­jąc przed Szkota, aż do Bo­na­wen­tury), którą Da­niel Ho­ran OFM na­zwał Sco­tus Story[22]. Wpro­wa­dze­nie tej teo­rii dla Mil­banka ozna­cza cał­ko­wite odej­ście od sta­ro­żyt­nej i śre­dnio­wiecz­nej me­ta­fi­zyki, w któ­rej do­mi­no­wały ka­te­go­rie uczest­nic­twa (par­ty­cy­pa­cji), ana­lo­gii, daru, na rzecz no­wej on­to­lo­gii, gdzie Bóg sta­nowi tylko je­den z by­tów bę­dą­cych przed­mio­tem po­zna­nia. To z ko­lei do­pro­wa­dziło do zro­dze­nia ko­lej­nych du­ali­zmów (ro­zumu i wiary, rze­czy­wi­sto­ści fe­no­me­nal­nej i no­ume­nal­nej itd.), które po­zwo­liły na stwier­dze­nie, że może ist­nieć sfera au­to­no­miczna i nie­za­leżna od nad­przy­ro­dzo­no­ści. Po­wsta­nie prze­strzeni se­ku­lar­nej łą­czy się za­tem we­dług Mil­banka bez­po­śred­nio z pew­nymi przed­za­ło­że­niami na­tury teo­lo­gicz­nej (ma­ją­cymi źró­dła w póź­no­śre­dnio­wiecz­nej teo­lo­gii). Kon­se­kwent­nie do­pro­wa­dziło to do roz­dzie­le­nia w fi­lo­zo­fii i teo­lo­gii tego, co na­tu­ralne, od tego, co nad­przy­ro­dzone.

Ko­lejny krok, czyli cał­ko­wite za­ne­go­wa­nie tej dru­giej rze­czy­wi­sto­ści (i wpro­wa­dze­nie re­duk­cjo­ni­zmu ma­te­ria­li­stycz­nego), stał się więc nie­unik­niony. W no­wo­cze­sno­ści ten pa­ra­dyg­mat uni­wer­sal­nego ro­zumu se­ku­lar­nego i rze­czy­wi­sto­ści spo­łecz­nej jako cał­ko­wi­cie nie­za­leż­nych od nad­przy­ro­dzo­nego stał się nie­kwe­stio­no­walny. Do tego stop­nia, że sama teo­lo­gia mu­siała mu ulec, przyj­mu­jąc pod­rzędną rolę jed­nej z wielu nauk szcze­gó­ło­wych, zaj­mu­ją­cych się tym, co nad­przy­ro­dzone, w opo­zy­cji do tego, co na­tu­ralne. Stąd Mil­bank kry­ty­kuje no­wo­cze­sne szkoły teo­lo­giczne, które nie po­tra­fiły prze­zwy­cię­żyć du­ali­zmu na­tury i nad­przy­ro­dzo­no­ści (do­ty­czy to za­równo neo­to­mi­zmu, jak i neo­or­to­dok­sji, teo­lo­gii li­be­ral­nej, teo­lo­gii wy­zwo­le­nia oraz teo­lo­gii trans­cen­den­tal­nej). Z ko­lei epoka po­no­wo­cze­sna otwiera przed teo­lo­gią nowe moż­li­wo­ści, po­zwa­la­jąc na to, co Mil­bank okre­śla mia­nem „po­wrotu do przed­no­wo­cze­sno­ści” (half-turn back to pre-mo­der­nity)[23]. Po­no­wo­cze­sność bo­wiem pod­wa­żyła rosz­cze­nia no­wo­cze­sno­ści do po­sia­da­nia je­dy­nej prawdy, opar­tej na uni­wer­sal­nym (świec­kim) ro­zu­mie.

Wo­bec tej no­wej sy­tu­acji teo­lo­gia nie musi pod­po­rząd­ko­wy­wać się już świec­kim stan­dar­dom na­uko­wym, które wy­mu­szały na niej okre­śle­nie się jako jed­nej z nauk po­zy­tyw­nych i wy­cho­dze­nie z po­zy­cji pod­miotu po­zna­ją­cego (stąd u Mil­banka kry­tyka wszel­kiej teo­lo­gii „od­dol­nej”). Nie jest to jed­nak ne­ga­cja no­wo­cze­sno­ści dla sa­mej ne­ga­cji, lecz cho­dzi w niej o przy­wró­ce­nie tego, co chrze­ści­jań­stwo utra­ciło przez ostat­nie wieki, a co we­dług Mil­banka sta­nowi re­me­dium na jego dzi­siej­szy kry­zys. W prze­ci­wień­stwie do świec­kich dys­kur­sów po­no­wo­cze­snych i post­se­ku­lar­nych ra­dy­kalny po­wrót pro­po­no­wany przez an­gli­kań­skiego teo­loga musi być or­to­dok­syjny, to zna­czy wierny chrze­ści­jań­stwu wy­zna­wa­nemu w Credo oraz w my­śli oj­ców Ko­ścioła: „Or­to­dok­sja to naj­bar­dziej bez­po­śred­nie do­świad­cze­nie wier­no­ści chrze­ści­jań­stwa wy­zna­wa­nego w Credo oraz świa­do­mość wy­jąt­ko­wo­ści jego pa­try­stycz­nej formy”[24]. Ge­ne­alo­gia Mil­banka, wraz z jego kry­tyką no­wo­cze­snej fi­lo­zo­fii i teo­lo­gii, wy­cho­dzi poza za­kres czy­sto teo­re­tycz­nych spe­ku­la­cji. Teo­rie spo­łeczne mają bo­wiem prze­ło­że­nie nie tylko na po­strze­ga­nie ota­cza­ją­cej nas rze­czy­wi­sto­ści, ale i jej prze­kształ­ca­nie. Stąd kul­mi­na­cją ca­łego przed­się­wzię­cia Mil­banka jest jego spe­cy­ficzna teo­lo­gia po­li­tyczna. Me­ta­dy­skurs teo­lo­giczny nie unika de­skryp­cji rze­czy­wi­sto­ści spo­łecz­nej, ale jak naj­bar­dziej się w nią an­ga­żuje – co było cha­rak­te­ry­styczne dla au­to­rów Pi­sma Świę­tego czy au­to­rów pa­try­stycz­nych. Do­piero w no­wo­cze­sno­ści chrze­ści­jań­scy au­to­rzy stop­niowo za­częli od­stę­po­wać to pole re­la­cji mię­dzy­ludz­kich neu­tral­nej świec­kiej do­me­nie.

W jaki spo­sób Mil­bank prze­pro­wa­dza ge­ne­alo­gię no­wo­cze­sno­ści i, kon­se­kwent­nie, świec­ko­ści? Co ta ge­ne­alo­gia po­zwala mu po­wie­dzieć o ro­zu­mie no­wo­cze­snym, któ­remu pod­po­rząd­ko­wane są różne dzie­dziny na­uki, od fi­lo­zo­fii po na­uki po­li­tyczne? Jak ro­zu­mie on teo­lo­gię i ja­kie wi­dzi moż­li­wo­ści dla niej w świe­cie po­no­wo­cze­snym – nie tylko w aspek­cie teo­re­tycz­nym, ale i prak­tycz­nym? Są to py­ta­nia, nad któ­rymi będę się po­chy­lał w swej pracy i które po­zwolą przed­sta­wić, mam na­dzieję, w spo­sób ja­sny i spójny myśl teo­lo­giczną Johna Mil­banka oraz wy­ka­zać, że jest to au­tor war­to­ściowy dla dzi­siej­szego dys­kursu teo­lo­gicz­nego (ale i wy­kra­cza­ją­cego poza niego).

Sta­tus qu­estio­nis i me­to­do­lo­gia

Naj­waż­niej­sza praca Mil­banka (The­ology and So­cial The­ory) do­cze­kała się jak do­tąd prze­kła­dów na ję­zyki hisz­pań­ski, fran­cu­ski, a w końcu na pol­ski[25]. Po­nadto ar­ty­kuły Mil­banka i wy­wiady z nim uka­zują się na ca­łym świe­cie. Od wy­da­nia opus ma­gnum bry­tyj­skiego teo­loga na rynku po­ja­wiła się duża liczba prac oma­wia­ją­cych i po­le­mi­zu­ją­cych z Mil­ban­kiem – nie spo­sób jest uwzględ­nić wszyst­kich, a sama bio­gra­fia po­świę­cona tym pra­com za­ję­łaby wiele stron. Sam Mil­bank nie za­wsze jest za­in­te­re­so­wany po­le­miką ze wszyst­kimi au­to­rami, ma­ją­cymi za­strze­że­nia do jego my­śli. W dość non­sza­lancki spo­sób pod­cho­dzi do kie­ro­wa­nej pod swym ad­re­sem kry­tyki. Gdy do­cie­ka­łem kie­dyś, jaka jest na­tura ta­kiego po­dej­ścia, jego żona Ali­son dość swo­bod­nie od­po­wie­działa, że ow­szem, do­stają te wszyst­kie książki (tu­taj kon­kret­nie do­py­ty­wa­łem o kry­tykę Ho­rana i De­Harta, o któ­rych będę pi­sał da­lej), ale John ich nie czyta, więc ku­rzą się na półce.

Nie wszyst­kie kry­tyki Mil­banka są oczy­wi­ście warte na­szej uwagi. Czy to ze względu na brak istot­nego wkładu w dys­ku­sję, czy wą­ski i czę­ściowy za­kres po­dej­mo­wa­nego te­matu, wy­kra­cza­jący poza to, co bę­dzie mnie in­te­re­so­wać w tej książce. Nie­wiele jest mo­no­gra­fii po­świę­co­nych Mil­ban­kowi, które sta­ra­łyby się wy­ło­żyć i usys­te­ma­ty­zo­wać jego myśl w po­staci kla­row­nego wy­wodu. Część z nich ma cha­rak­ter po­rów­naw­czy – ze­sta­wiany jest z in­nymi au­to­rami, któ­rzy po­dej­mo­wali tak jak on ja­kiś okre­ślony te­mat (na przy­kład za­gad­nie­nie nad­przy­ro­dzo­no­ści czy teo­lo­gii po­li­tycz­nej)[26]. Znacz­nie wię­cej jest prac, gdzie myśl Mil­banka i jego pro­jekt Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji umiesz­czane są jako część dys­kursu, na przy­kład po­no­wo­cze­snej teo­lo­gii czy post­se­ku­la­ry­zmu[27]. Po­wstały rów­nież prace wpro­wa­dza­jące w Ra­dy­kalną Or­to­dok­sję, z któ­rych jak do­tąd książka re­for­mo­wa­nego teo­loga Ja­mesa K.A. Smi­tha In­tro­du­cing Ra­di­cal Or­tho­doxy jest naj­bar­dziej po­pu­larna (uka­zała się na­wet w ję­zyku ko­re­ań­skim). Można po­wie­dzieć na­wet, że ma bło­go­sła­wień­stwo sa­mego Mil­banka, który na­pi­sał do niej wstęp. Wpro­wa­dza ona rów­nież do pro­jektu Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji per­spek­tywę teo­lo­gii Ko­ścioła ewan­ge­licko-re­for­mo­wa­nego, z któ­rego wy­wo­dzi się au­tor[28]. Jak do­tąd je­dyną w pełni sys­te­ma­tyczną pracą, która po­świę­cona jest my­śli Mil­banka, jest L’in­ven­zione del se­co­lare Marca Sa­lvio­lego[29]. Po­wstały rów­nież prace dok­tor­skie po­świę­cone my­śli Mil­banka, które nie zo­stały opu­bli­ko­wane i nie tra­fiły przez to do szer­szego obiegu[30].

Po­mimo tak du­żej re­cep­cji tego au­tora w dys­kur­sie teo­lo­gicz­nym, fi­lo­zo­ficz­nym i nauk spo­łecz­nych oraz co­raz więk­szej jego po­pu­lar­no­ści w Pol­sce nie uka­zała się u nas żadna mo­no­gra­fia po­świę­cona w pełni my­śli tego bry­tyj­skiego teo­loga. Po­wsta­wały jed­nak ar­ty­kuły ma­jące wpro­wa­dzać pol­skich czy­tel­ni­ków w myśl Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji[31]. Poza wspo­mi­na­nym tłu­ma­cze­niem The­ology and So­cial The­ory na ję­zyk pol­ski uka­zały się tłu­ma­cze­nia po­je­dyn­czych ese­jów, ar­ty­ku­łów, frag­men­tów ksią­żek czy wy­wiady. Ni­niej­sza praca ma za za­da­nie wy­peł­nić tę lukę. Po­nadto, jak wspo­mnia­łem, nie po­wstała praca pró­bu­jąca po­ka­zać roz­wój my­śli teo­lo­gicz­nej Johna Mil­banka uka­zu­jąca ją w spo­sób syn­te­tyczny. Nie­wąt­pli­wie nie jest to za­da­nie ła­twe, ze względu na cią­głą i bar­dzo płodną dzia­łal­ność au­tora. Jed­nak można wy­róż­nić pod­sta­wowe ele­menty jego my­śli, które nie ule­gają zmia­nie na prze­strzeni lat – a nie­kiedy pewne jej ele­menty zo­stają wręcz wy­ostrzone, co za­mie­rzam po­ka­zać. Ze względu na te za­uwa­żalne braki w li­te­ra­tu­rze pod­ją­łem się nie­ła­twego za­da­nia do­ko­na­nia syn­tezy my­śli tego au­tora z per­spek­tywy teo­lo­gicz­nej. Mam też na­dzieję, że praca ta po­zwoli in­nym teo­lo­gom le­piej zro­zu­mieć Mil­banka, któ­rego myśl mo­men­tami może wy­da­wać się zbyt cha­otyczna i nie­upo­rząd­ko­wana. Zwłasz­cza na grun­cie pol­skim, gdzie tak mało jest nie tylko prac Mil­banka, ale i tych po­świę­co­nych jego pro­jek­towi.

Część z ist­nie­ją­cych opra­co­wań my­śli bry­tyj­skiego teo­loga wy­cho­dzi z per­spek­tywy fi­lo­zo­ficz­nej i w ten spo­sób, jako fi­lo­zofa, trak­tują one sa­mego Mil­banka. W swo­jej pracy trak­tuję Mil­banka przede wszyst­kim jako teo­loga (a fi­lo­zofa w kon­se­kwen­cji, zgod­nie z mi­nio­nym chrze­ści­jań­skim ro­zu­mie­niem fi­lo­zo­fii). Ta uprzed­nia me­ta­po­zy­cja teo­lo­gii wzglę­dem fi­lo­zo­fii jest spójna z za­ło­że­niami sa­mego Mil­banka. Nie upra­wia on bo­wiem ja­kiejś sa­mo­dziel­nej au­to­no­micz­nej dys­cy­pliny fi­lo­zo­ficz­nej, która trak­to­wa­łaby Boga je­dy­nie jako ko­lejny przed­miot swo­ich ba­dań, ale wy­cho­dzi z łona teo­lo­gicz­nego do­świad­cze­nia i na­my­słu nad Ob­ja­wie­niem, które do­piero otwiera drzwi do po­zna­nia stwo­rzo­nej rze­czy­wi­sto­ści. Stąd też za­warta w ty­tule teo­lo­gia, która sta­nowi główny klucz do zro­zu­mie­nia my­śli bry­tyj­skiego teo­loga, a dla mnie jest punk­tem wyj­ścia. W pierw­szym roz­dziale po­każę, w jaki spo­sób, we­dług Mil­banka, dys­kurs po­no­wo­cze­sny po­zwala na przy­wró­ce­nie teo­lo­gii roli jako „kró­lo­wej nauk”. Me­toda ge­ne­alo­giczna Mil­banka, jak i sam spo­sób two­rze­nia przez niego nar­ra­cji przy­po­mi­na­ją­cej post­mo­der­ni­styczny col­lage, wy­cho­dzą z po­no­wo­cze­snych usta­leń do­ty­czą­cych roz­padu no­wo­cze­snego pa­ra­dyg­matu ufun­do­wa­nego na świec­kim ro­zu­mie. Te główne idee sta­no­wią klucz dla od­czy­ta­nia przeze mnie twór­czo­ści Mil­banka i stwo­rze­nia ko­he­rent­nej syn­tezy jego teo­lo­gicz­nej my­śli.

Spod pióra Mil­banka wy­szło kilka ksią­żek i dzie­siątki ar­ty­ku­łów oraz roz­dzia­łów w zbio­ro­wych mo­no­gra­fiach. Był rów­nież współ­au­to­rem prac pi­sa­nych z in­nymi oso­bami: z Ca­the­rine Pick­stock i Ad­ria­nem Pab­stem. Sta­no­wią one pod­sta­wową li­te­ra­turę źró­dłową dla mo­ich ba­dań. Do­bie­ra­jąc je, sta­ra­łem się nie po­mi­nąć naj­istot­niej­szych po­zy­cji, w któ­rych za­warł in­te­re­su­jące mnie tre­ści. Jak­kol­wiek naj­wię­cej uwagi po­świę­ca­łem mo­no­gra­fiom i ar­ty­ku­łom na­uko­wym, to sta­ra­łem się nie po­mi­jać rów­nież prac po­pu­lar­no­nau­ko­wych i wy­wia­dów, je­śli za­wie­rały istotne in­for­ma­cje na te­mat po­glą­dów Mil­banka na in­te­re­su­jący mnie te­mat. W wielu miej­scach au­tor ten w oczy­wi­sty spo­sób po­wta­rzał swoją myśl sprzed lat, po­twier­dza­jąc je­dy­nie swą sta­łość przy nie­któ­rych za­ło­że­niach. Nie za­wsze za­tem był sens przy­ta­cza­nia wszyst­kich frag­men­tów, gdzie dana myśl się po­ja­wia. Na­to­miast taki za­bieg by­wał cza­sem po­trzebny, gdy sta­ra­łem się uka­zać ja­kieś zmiany w jego my­śli czy roz­wój pew­nej idei. Po­zo­stałe źró­dła to pi­sma in­nych au­to­rów Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji, do­ku­menty Ma­gi­ste­rium czy tek­sty przy­na­le­żące do Tra­dy­cji Ko­ścioła (w tym oj­ców i dok­to­rów Ko­ścioła), pi­sma sze­roko po­ję­tej tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej (gdy mowa o licz­nych teo­lo­gach nie­ko­niecz­nie na­le­żą­cych do Tra­dy­cji lub wprost wy­wo­dzą­cych się z in­nych tra­dy­cji, w tym he­te­ro­dok­syj­nych), aż w końcu au­to­rzy, do któ­rych od­nosi się bez­po­śred­nio Mil­bank. Od­wo­ła­nie się do tej li­te­ra­tury po­zwo­liło mi kry­tycz­nie od­nieść się do pro­jektu sa­mego Mil­banka, po­przez jego kon­fron­ta­cję z tymi źró­dłami. Z licz­nej li­te­ra­tury przed­miotu po­świę­co­nej sa­memu Mil­ban­kowi i Ra­dy­kal­nej Or­to­dok­sji przy­wo­ły­wa­łem głów­nie te, które od­no­siły się do po­dej­mo­wa­nych przeze mnie za­gad­nień – czy to w spo­sób przy­chylny, czy kry­tyczny. Ze względu na ta­kie uję­cie przeze mnie te­matu mogą po­ja­wić się za­rzuty o re­duk­cjo­nizm, przed któ­rymi ni­gdy nie jest się ła­two obro­nić. Bez wąt­pie­nia moja praca ma pewne ogra­ni­cze­nia – wiąże się to bez­po­śred­nio z do­bra­nymi przeze mnie za­gad­nie­niami i se­lek­cją źró­deł. Wię­cej miej­sca można by po­świę­cić try­ni­to­lo­gii, teo­lo­gii li­tur­gii czy teo­lo­gii daru u Mil­banka. Za­wę­zi­łem jed­nak te te­maty do tego, co ko­nieczne, by za­cho­wać przej­rzy­stość wy­wodu. Mam na­dzieję, że zo­staną one jed­nak po­ru­szone w przy­szło­ści – je­śli nie przeze mnie, to przez in­nych au­to­rów.

Główne źró­dło dla mnie sta­no­wią prace Mil­banka pu­bli­ko­wane w ję­zyku an­giel­skim. Sta­ra­łem się jed­nak pa­ra­lel­nie ko­rzy­stać z prac prze­tłu­ma­czo­nych już na ję­zyk pol­ski, by uła­twić pol­skiemu czy­tel­ni­kowi śle­dze­nie wy­wodu oraz we­ry­fi­ka­cję przy­ta­cza­nych przeze mnie frag­men­tów tek­stu. Sto­suję ten za­bieg przede wszyst­kim w przy­padku cy­to­wań (przy po­rów­naw­czych od­wo­ła­niach do tek­stu pre­fe­ruję po­zo­sta­nie przy źró­dłach w ję­zyku ory­gi­nal­nym). Nie za­wsze jed­nak pol­skie tłu­ma­cze­nia były za­do­wa­la­jące – cza­sami nie od­da­wały w pełni sensu, który był za­warty w ory­gi­nale, a był po­trzebny, by uka­zać ja­kiś ele­ment my­śli au­tora. Cza­sem sam, pa­trząc na wła­sne stare prze­kłady, za­ła­my­wa­łem ręce, że są one po pro­stu słabe i nie od­dają do­sta­tecz­nie my­śli au­tora. Zda­rzało się, że tłu­ma­cze­nia za­wie­rały wręcz błędy i zu­peł­nie kłó­ciły się z ory­gi­na­łem (je­śli to były zmiany do­ko­ny­wane w dłuż­szym cy­ta­cie w ję­zyku pol­skim, to uży­wa­łem kwa­dra­to­wych na­wia­sów dla moim po­pra­wek). W ta­kich sy­tu­acjach, ko­rzy­sta­jąc z pol­skiego tłu­ma­cze­nia, od­no­to­wy­wa­łem to w przy­pi­sie. Je­śli nie za­zna­czono ina­czej i nie przy­wo­ły­wa­łem przy pol­skim cy­ta­cie z Mil­banka żad­nego ist­nie­ją­cego tłu­ma­cze­nia, to zna­czy, że prze­kład był mo­jego au­tor­stwa. Zre­zy­gno­wa­łem z cy­to­wań w ję­zyku an­giel­skim, by zwięk­szyć przej­rzy­stość pracy i nie po­więk­szać dia­me­tral­nie jej ob­ję­to­ści. Na­to­miast tam, gdzie uzna­łem to za istotne (na przy­kład ze względu na ana­lizę lub za­wi­łość sensu frag­mentu tek­stu), za­miesz­cza­łem od­po­wied­nie ter­miny lub zda­nia w ję­zyku ory­gi­nal­nym, umiesz­cza­jąc je w na­wia­sie. Pol­skie tłu­ma­cze­nie The­ology and So­cial The­ory. Bey­ond Se­cu­lar Re­ason uka­zało się pod ty­tu­łem Prze­kro­czyć ro­zum se­ku­larny. Teo­lo­gia i teo­ria spo­łeczna – wi­dzimy za­tem, że ty­tuł i pod­ty­tuł zo­stały od­wró­cone przez wy­dawcę. Z tego też po­wodu po­zwo­li­łem so­bie od­wo­ły­wać się do tej pu­bli­ka­cji cza­sem przez ty­tuł Prze­kro­czyć ro­zum se­ku­larny, a cza­sem pod­ty­tuł Teo­lo­gia i teo­ria spo­łeczna (za­cho­wu­jąc wier­ność ory­gi­na­łowi). Przy cy­to­wa­niu Pi­sma Świę­tego ko­rzy­stam z IV po­pra­wio­nego wy­da­nia Bi­blii Ty­siąc­le­cia, chyba że za­zna­czam ina­czej.

Struk­tura pracy

Ni­niej­szą książkę po­dzie­li­łem na trzy roz­działy. Pierw­szy wpro­wa­dza w me­to­do­lo­gię Mil­banka i stara się uka­zać, jak wy­gląda jego główna nar­ra­cja do­ty­cząca na­ro­dzin no­wo­cze­sno­ści. Ge­ne­alo­gia prze­pro­wa­dzana przez Mil­banka nie jest zwy­kłą hi­sto­rio­gra­fią idei – two­rząc jed­nak swą nar­ra­cję na te­mat roz­woju me­ta­fi­zyki i teo­lo­gii, daje mu pod­stawy, by do­ko­nać teo­lo­gicz­nego zwrotu. Przy­wo­łuję rów­nież pro­jekt Henri de Lu­baca, jako istotną in­spi­ra­cję dla bry­tyj­skiego teo­loga. Cała ta nar­ra­cja, jak po­każę, od­bywa się w klu­czu „ra­dy­kal­nie or­to­dok­syj­nym”, co po­zwala Mil­ban­kowi na wy­róż­nie­nie dwóch dróg tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej – or­to­dok­syj­nej i he­te­ro­dok­syj­nej (w uprosz­cze­niu na­zwijmy je tu­taj neo­pla­toń­sko-do­mi­ni­kań­ską oraz no­mi­na­li­styczno-fran­cisz­kań­ską), z któ­rych to ta druga dała pod­wa­liny dla świec­kiej no­wo­cze­snej rze­czy­wi­sto­ści. Po­zo­staje jed­nak py­ta­nie o za­sad­ność tej nar­ra­cji i ra­dy­kal­nego po­działu na or­to­dok­syjne i he­te­ro­dok­syjne, two­rzą­cego du­ali­styczną wi­zję na­szej hi­sto­rii i tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej. Po­ciąga ono za sobą ko­lejne py­ta­nie – czy można rze­czy­wi­ście bu­do­wać cały sys­tem teo­lo­giczny, opie­ra­jąc się na tej nar­ra­cji?

Drugi roz­dział jest swo­istego ro­dzaju przej­ściem mię­dzy me­todą i teo­lo­gicz­nymi za­ło­że­niami Mil­banka z pierw­szego roz­działu a jego teo­lo­gią po­li­tyczną, bę­dącą przed­mio­tem trze­ciego. Sku­pia się on przede wszyst­kim na kry­tyce fi­lo­zo­fii, po­cząw­szy od no­wo­żyt­no­ści, która wła­śnie ule­gała ten­den­cjom he­te­ro­dok­syj­nym wy­ra­żo­nym w roz­dziale pierw­szym i ma­ją­cym swe źró­dła już w póź­nym śre­dnio­wie­czu. Zwra­cam tam uwagę na ele­menty, które, zda­niem Mil­banka, miały naj­więk­szy wpływ na se­ku­la­ry­za­cję ro­zumu i za­rzu­ce­nie or­to­dok­syj­nie chrze­ści­jań­skiej me­ta­fi­zyki, co ewi­dent­nie wpły­nęło na roz­wój teo­rii spo­łecz­nych.

Trzeci roz­dział, bę­dący zwień­cze­niem pracy, ale i zaj­mu­jący naj­więk­szą jej część, po­świę­ci­łem teo­lo­gii po­li­tycz­nej Mil­banka (cho­ciaż jak po­każę, uży­wa­nie tego ter­minu ro­dzi wiele pro­ble­mów). Przed­sta­wiam tam wąt­pli­wo­ści, które Mil­bank do­strzega we współ­cze­snym świec­kim spo­łe­czeń­stwie, oraz to, w jaki spo­sób, z per­spek­tywy teo­lo­gicz­nej, można im za­ra­dzić. Teo­lo­gia, zda­niem Mil­banka, nie ofe­ruje tylko kry­tyki „pań­stwa ziem­skiego”, ale daje moż­li­wość stwo­rze­nia pew­nego ob­razu, nie­ostrych re­guł, które mogą sta­no­wić pod­wa­liny dla za­cząt­ków „pań­stwa Bo­żego”, do któ­rego piel­grzy­mują chrze­ści­ja­nie. Nie jest to wy­raz jego uto­pi­zmu, jak po­każę, ale łą­czy się z pew­nymi fun­da­men­tal­nymi za­ło­że­niami zwią­za­nymi tak z ro­zu­mie­niem Ob­ja­wie­nia, na­tury ludz­kiej, jak i rze­czy­wi­sto­ści spo­łecz­nej. Swój au­tor­ski pro­jekt Mil­bank na­zywa wie­loma okre­śle­niami, ale naj­czę­ściej po­ja­wia się on po pro­stu jako „chrze­ści­jań­ski so­cja­lizm”, od­wo­łu­jąc się do przed­mark­sow­skich, a wręcz śre­dnio­wiecz­nych tra­dy­cji spo­sobu or­ga­ni­za­cji spo­łecz­nej. Tak jak jego pro­jekt ge­ne­alo­giczny i teo­lo­giczny, tak i spo­łeczny pro­jekt rów­nież jest nie­zwy­kle kon­tro­wer­syjny, do­cze­kał się kry­tyki za­równo od strony au­to­rów kon­fe­syj­nych, jak i zwo­len­ni­ków spo­łe­czeń­stwa świec­kiego.

W kon­klu­zji, opie­ra­jąc się na wła­snej ana­li­zie jego prac oraz na re­cep­cji do­ko­na­nej przez in­nych au­to­rów, będę sta­rał się wska­zać na główne za­lety i wady, a wręcz sła­bo­ści pro­jektu Mil­banka. Z jed­nej strony daje on bo­wiem wiel­kie szanse i na­dzieje dla teo­lo­gii, z dru­giej na­to­miast zbu­do­wany jest, jak sta­ram się po­ka­zać, na nie­zwy­kle grzą­skim grun­cie, co spra­wia, że skła­dane przez niego obiet­nice ła­two się roz­pły­wają. Po­mimo eru­dy­cji Mil­banka cha­otycz­ność jego wy­wodu po­wo­duje, że jest on czę­sto nie­zro­zu­miały lub bywa ro­zu­miany od­wrot­nie do za­mie­rzo­nego przez niego celu – do­pro­wa­dza to cza­sem do skraj­nie róż­nych in­ter­pre­ta­cji jego my­śli. Bez wąt­pie­nia jed­nak przed­się­wzię­cie Mil­banka jest jedną z nie­wielu ist­nie­ją­cych dzi­siaj jesz­cze wiel­kich nar­ra­cji, sta­ra­ją­cych się ogar­nąć całą rze­czy­wi­stość ludzką.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1] M. Gau­chet, L’avène­ment de la démo­cra­tie. IV. Le no­uveau monde, Gal­li­mard, Pa­ris 2017, kin­dle loc. 166.
[2] P. Coda, Dalla Tri­nità. L’avvento di Dio tra sto­ria e pro­fe­zia, Città Nu­ova, Roma 2011, s. 553‒588.
[3] J. Mil­bank, The Su­spen­ded Mid­dle: Henri de Lu­bac and the De­bate Con­cer­ning the Su­per­na­tu­ral, Eerd­mans, Grand Ra­pids 2005.
[4] Cz. Mi­łosz, Wier­sze wszyst­kie, Znak, Kra­ków 2011, s. 1217.
[5] Zob. tekst Mil­banka o ta­kim ty­tule w „Mo­dern The­ology” 7/3 (1991), s. 225‒237.
[6] Zob. C. Hit­chens, R. Daw­kins, S. Har­ris, D. Den­nett, The Four Hor­se­men: The Co­nver­sa­tion That Spar­ked an Athe­ist Re­vo­lu­tion, Ran­dom Ho­use Pu­bli­shing Group, New York 2019.
[7] Zob. A. Spor­niak, Za­pałki Jana Pawła II. Jak słynna pro­wo­ka­cja pro­fe­sora AGH ob­na­żyła mi­ze­rię pol­skiej teo­lo­gii, „Ty­go­dnik Po­wszechny”, https://www.ty­go­dnik­pow­szechny.pl/za­palki-jana-pawla-ii-jak-slynna-pro­wo­ka­cja-pro­fe­sora-agh-ob­na­zyla-mi­ze­rie-pol­skiej-teo­lo­gii-187403 [do­stęp: 6.07.2024].
[8] Zob. T. Sta­wi­szyń­ski, Śmie­je­cie się z za­pa­łek Jana Pawła II? Pry­mat słusz­no­ści i po­praw­no­ści nad rze­tel­no­ścią za­wsze wie­dzie na ma­nowce. Nie tylko w teo­lo­gii, „Ty­go­dnik Po­wszechny”, https://www.ty­go­dnik­pow­szechny.pl/smie­je­cie-sie-z-za­pa­lek-jana-pawla-ii-pry­mat-slusz­no­sci-i-po­praw­no­sci-nad-rze­tel­no­scia-za­wsze [do­stęp: 6.07.2024].
[9] Wię­cej o pro­ble­mie teo­lo­gii w Pol­sce pi­sa­łem z An­ge­liką Ma­łek w: A. Ma­łek, P. Po­pio­łek, Dla­czego pol­ska teo­lo­gia nie jest lep­sza?, „Ma­ga­zyn Kon­takt”, 1.06.2023, https://ma­ga­zyn­kon­takt.pl/dla­czego-pol­ska-teo­lo­gia-nie-jest-lep­sza/ [do­stęp: 6.07.2024].
[10] Zob. R.J. Woź­niak, Przy­szłość, teo­lo­gia, spo­łe­czeń­stwo, WAM, Kra­ków 2007, s. 170.
[11] Znaczna część opi­sa­nej bio­gra­fii jest oparta na roz­mo­wie, którą prze­pro­wa­dzi­łem z Mil­ban­kiem. Oczy­wi­ście zwe­ry­fi­ko­wa­łem ją od strony ogól­no­do­stęp­nych in­for­ma­cji oraz skon­sul­to­wa­łem z Mil­ban­kiem.
[12] In­sty­tu­cja cha­ry­ta­tywna za­ło­żona przez an­glo­ka­to­lic­kiego so­cja­li­stę Mau­rice’a Rec­kitta.
[13] Zob. A. Mil­bank, Che­ster­ton and Tol­kien as the­olo­gians: the fan­tasy of the real, T&T Clark, Lon­don 2007.
[14] J. Mil­bank, The­ology and So­cial The­ory: Bey­ond Se­cu­lar Re­ason, 2nd ed., Blac­kwell, Oxford 2006, s. 9. Pol­skie tłu­ma­cze­nie tej pracy uka­zało się w 2020 roku pod ty­tu­łem Prze­kro­czyć ro­zum se­ku­larny. Teo­lo­gia i teo­ria spo­łeczna.
[15] Jest to za­rzut, który po­ja­wia się cho­ciażby wo­bec Jür­gena Ha­ber­masa, sta­wiany przez kon­fe­syj­nych au­to­rów. Myśl post­se­ku­larna, jak­kol­wiek do­war­to­ścio­wuje re­li­gię i przy­wraca jej istotną rolę w spo­łe­czeń­stwie, trak­tuje ją je­dy­nie jako je­den z wielu fe­no­me­nów, pod­da­wa­nych oce­nie z per­spek­tywy se­ku­lar­nej.
[16] Po­ję­cie to spo­pu­la­ry­zo­wała Agata Bie­lik-Rob­son. Por. A. Bie­lik-Rob­son, „Na pu­styni”. Kryp­to­te­olo­gie póź­nej no­wo­cze­sno­ści