Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
[PK]
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Książka ta opowiada dzieje pewnej kultury. Kultura żyje i umiera jak człowiek. Podobnie jak człowiek żyje w swoich dziełach, tak samo kultura przekazuje potomnym jako spuściznę duchową to, co stworzyła przez stulecia swego istnienia. Kultura bizantyńska jest dla nas takim samym fenomenem, jak ciało niebieskie w kosmosie, które zagasło przed milionami lat, którego odblask jednak wciąż jeszcze do nas dociera. Bizancjum zburzone zostało pięćset lat temu. Ale promieniowanie jego kultury odczuwamy jeszcze w naszych czasach. Dociera ono do nas po dzień dzisiejszy w różnorodnej postaci i formie, choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi.
[Opis wydawnictwa]
Książka dostępna w zasobach:
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Gostyniu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Kaliszu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie
Miejska Biblioteka Publiczna w Mińsku Mazowieckim
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Ł. Górnickiego GALERIA KSIĄŻKI w Oświęcimiu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Próchnika w Piotrkowie Trybunalskim (2)
Miejska Biblioteka Publiczna im. Władysława Reymonta w Skierniewicach
Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Słupcy
Publiczna Biblioteka w Zatorze im. Pawła z Zatora
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 1017
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
„Książka ta opowiada dzieje pewnej kultury. Kultura żyje i umiera jak człowiek. Podobnie jak człowiek żyje w swoich dziełach, tak samo kultura przekazuje potomnym jako spuściznę duchową to, co stworzyła przez stulecia swego istnienia, i oddziaływanie jej trwa przechodząc z pokolenia na pokolenie. Kultury zachodzą na siebie jak ogniwa jednego łańcucha; kultura bizantyńska jest ogniwem tego samego łańcucha, do którego należy również nasza kultura współczesna.”
HISTORffl KIATURV BizmnvnsKKj
Państwowy Instytut Wydawniczy • Warszawa 1980
HANS-WILHELM HAUSSIG
Przełożył
Tadeusz Zabłudowski
Tytuł oryginału KULTURGESCHICHTE VON BYZANZ
_____Konsultacja naukowa______
[ HALINA EVERT-KAPPESOWA |
PIOTR KRUPCZYNSK1
PAULINA RATKOWSKA
Indeks opracował TADEUSZ NOWAKOWSKI
Okładkę, obwolutę i strony tytułowe projektował
RYSZARD ŚWIĘTOCHOWSKI
© 1959 Alfred Kroner Verlag in Stuttgart
© Copyright for the Polish edition by Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1969
ISBN 83-06-00212-1
SPIS TREŚCI
Część druga NARODZINY KULTURY BIZANTYŃSKIEJ
III. WOJNA ŚWIATOWA MIĘDZY RZYMEM WSCHODNIM A PERSJĄ TORUJE DROGĘ EKSPANSJI ISLAMU Atmosfera kryzysu, zaostrzenie reglamentacji gospodarczej, upadek gospodarki pieniężnej.......................................... 119
Część piąta OSTATNIA FAZA KULTURY BIZANTYŃSKIEJ
SPIS ILUSTRACJI I MAP
Ilustracje na obwolucie:
Wniebowstąpienie. Miniatura z XII w* ze zbioru homilii o Najświętszej Marii Pannie zakonnika Jakuba z Kokkinobafos.
Krzyż Justyna II. Srebro pozłacane.
ILUSTRACJE WIELOBARWNE
I. Apsyda kościoła San Vitale, Rawenna.
II. Wniebowstąpienie. Miniatura z XII w. ze zbioru homilii o Najświętszej Marii Pannie zakonnika Jakuba z Kokkinobafos. Biblioteka Narodowa w Paryżu.
III. Pałac Teodoryka Wielkiego. Mozaika w nawie kościoła San Apollinare Nuovo, Rawenna. IV-V. Freski przedstawiające sceny z brumaliów i życia wiejskiego. Zamek Omajjadów w Kuseir Amra, Jordania.
VI. Woźnica rydwanu na hipodromie. Bizantyńska tkanina jedwabna z końca VIII lub początku IX w., z wzorem z wieku VI. Muzeum Cluny w Paryżu.
VII. Obrady soboru w obecności cesarza. Miniatura z manuskryptu homilii św. Grzegorza z Nazjanzu, powstałych w latach 880-886. Biblioteka Narodowa w Paryżu.
VIII. Piłat, Miniatura z Ewangeliarza Purpurowego z Rossano. Fragment, początek VI w., katedra w Rossano.
IX. Cesarz Bazyli II jako triumfator. Miniatura z menologium Bazylego II, początek XI w. Biblioteca Marciana, Wenecja.
X. Sąd Ostateczny. Fragment mozaiki z XII w., katedra w Torcello.
XI. Modlitwa proroka Izajasza. Miniatura z konstantynopolitańskiego rękopisu Psałterza, połowa X w. Biblioteka Narodowa w Paryżu.
XI“. Modlitwa proroka Izajasza. Miniatura z Psałterza Brystolskiego. Prawdopodobnie XI wiek. British Museum, Londyn.
XII. Chrystus ze św. Menasem. Ikona z VI w., tempera na desce. Bawit. Luwr, Paryż.
XIII. Chrystus Pantokrator. Mozaika z kościoła Hosios Lukas w Stiri, Focyda.
XIV. Matka Boska z Dzieciątkiem, święci i aniołowie. Fragment ikony z VI w., klasztor Św. Katarzyny na górze Synaj.
XV. Matka Boska Włodzimierska. Ikona. Galeria Tretiakowska, Moskwa.
XVI. Chrystus zstępujący do piekieł (Anastasis). Fresk w parekklezjonie (bocznej kaplicy grobowej) kościoła Zbawiciela w Chora (Kahrieh-Dżami), Stambuł.
XVII. Podróż do Betlejem. Detal z mozaiki egzonarteksu (przedsionka) kościoła Chora, z lat 1300-1320, Stambuł.
XVIII. Wskrzeszenie Łazarza. Fresk, kościół Pantanassa w Mistrze.
XIX. Pala d’Oro. Retabulum ołtarza w bazylice Św. Marka, Wenecja.
XX. Krzyż Justyna II. Srebro pozłacane. Museo Sacro Vaticano, Rzym.
ILUSTRACJE CZARNO-BIAŁE
1. Stworzenie człowieka. Miniatura z rękopisu XI-wiecznego oktateuchu. Biblioteca Lauren-tiana, Florencja.
2. Arka Przymierza. Miniatura z rękopisu Topografii chrześcijańskiej Kosmasa Indikopleus-tesa (IX wiek). Biblioteca Vaticana, Rzym.
3. Konsekracja Grzegorza z Nazjanzu na biskupa. Miniatura z rękopisu homilii św. Grzegorza z Nazjanzu, sporządzonego w Konstantynopolu między rokiem 880 a 886. Biblioteka Narodowa w Paryżu.
4. Ewangelista Mateusz. Miniatura z rękopisu czterech Ewangelii, sporządzonego ok. 1150 roku w Konstantynopolu. British Museum, Londyn.
5. Patriarcha prezentujący Krzyż Święty. Miniatura z menologium sporządzonego dla cesarza Bazylego ІГ. Biblioteca Vaticana, Rzym.
6. Przeniesienie prochów patriarchy Jana Chryzostoma do kościoła Świętych Apostołów. Miniatura z menologium sporządzonego dla cesarza Bazylego II. Biblioteca Vaticana, Rzym.
7. Cesarz Konstantyn IV nada je przywileje Repara tusowi, arcybiskupowi Rawenny. Mozaika w kościele San Apollinare in Classe w Rawennie.
8. Święto Prokypsis. Miniatura z rękopisu Księgi Hioba, 905 r. Biblioteca Marciana, Wenecja.
9. Koronacja cesarza Konstantyna VII Porfirogenety przez patriarchę. Miniatura z kroniki Jana Skylitzesa, ok. 1300 r. Biblioteka Narodowa w Madrycie.
10. Podniesienie cesarza na tarczy. Miniatura z kroniki Jana Skylitzesa ok. 1300 r. Biblioteka Narodowa w Madrycie.
11. Cztery córki wielkiego księcia Jarosława. Fresk w soborze Św. Zofii w Kijowie.
12. Cesarz w pochodzie triumfalnym. Medalion złoty Konstantyna II (337-361). Muzeum Państwowe w Berlinie, Gabinet Numizmatyczny.
13. Basileus jako triumfator. Tkanina z Bambergu z X wieku, Skarbiec katedry w Bambergu.
14. Konstantyn VI na VII Soborze Ekumenicznym (Nicea II). Miniatura z menologium cesarza Bazylego II. Biblioteca Vaticana, Rzym.
15. Cesarzowa Teodora z ikoną Chrystusa. Miniatura z rękopisu menologium cesarza Bazylego II. Biblioteca Vaticana, Rzym.
16. Cesarzowa Zoe przemawiająca do ludności stolicy. Miniatura z rękopisu kroniki Skylitzesa. Biblioteka Narodowa w Madrycie.
17. Cesarzowa Zoe w oknie pałacu cesarskiego. Miniatura z rękopisu kroniki Skylitzesa. Biblioteka Narodowa w Madrycie.
18. Oślepienie Prusianosa. Miniatura z rękopisu kroniki Skylitzesa. Biblioteka Narodowa w Madrycie.
19. Konsul daje znak do rozpoczęcia igrzysk cyrkowych. Marmurowe intarsje z bazyliki Juniusa Bassusa w Rzymie. Pierwsza połowa IV wieku. Muzeum Kapitolińskie w Rzymie.
20. Lew i słoń. Fragment mozaiki perystylu pałacu Hormisdasa w Konstantynopolu.
21. Dzieci Hioba. Miniatura z rękopisu Księgi Hioba 905 r. Wenecja, Biblioteca Marciana.
22. Wielmoże bizantyńscy na uczcie. Miniatura z manuskryptu Księgi Hioba, 905 r. Biblioteca Marciana, Wenecja.
23. Hiob przy stole. Miniatura z rękopisu Księgi Hioba, 905 r. Biblioteca Marciana, Wenecja.
24-25. Sceny z hipodromu Konstantynopola. Fragmenty fresku z zamku Kuseir Amra w Jordanii.
26. Sceny polowań. Fragment reliefu na szkatułce z kości słoniowej (X wiek). British Museum, Londyn.
27. Polowanie na niedźwiedzia. Miniatura z rękopisu Cynegetica Pseudo-Oppiana. Biblioteca Marciana, Wenecja.
28. Konstantyn zwycięża z pomocą krzyża. Miniatura z Psałterza Chludowa. Muzeum Historyczne, Moskwa.
29. Germańscy gwardziści przyboczni. Detal ze srebrnego missorium cesarza Teodozjusza I (379-395), odnalezionego w Estremadurze w Hiszpanii. Academia de la Historia, Madryt.
30. Święty w zbroi. Fresk z kościoła Ajos Theodoros w Mistrze.
31. Jozue przyjmuje posłów miasta Gibeon. Fragment reliefu na szkatułce z kości słoniowej z X wieku. Victoria and Albert Museum, Londyn.
32. Bitwa morska. Miniatura z Cynegetica Pseudo-Oppiana. Manuskrypt z XI wieku. Biblioteca Marciana, Wenecja.
33. Plan pałacu w Kasr-ibn-Wardan, Syria północna.
34. Fasada tak zwanego pałacu Teodoryka w Rawennie, VI i VII wiek.
35. Kościół i pałac Kasr-ibn-Wardan w Syrii (564 r.). Widok od strony południowej.
36. Ruiny pałacu cesarskiego w Konstantynopolu. Pierwsza połowa VI wieku.
37. Tekfur-Sarayi. Stambuł.
38 a i b - 39 a i b. Sceny z życia wiejskiego. Miniatury, XI wiek. Paryż, Biblioteka Narodowa. 38a Orka wołami. 38b Strzyżenie owiec. 39a Zarządca majątku dokonujący wypłaty pracującym. 39b Pracujący na polu słonecznikowym.
40. Bóg doświadcza Hioba. Miniatura z Księgi Hioba. Biblioteca Marciana, Wenecja.
41. Zburzenie Sodomy. Mozaika w katedrze w Monreale, Sycylia, XII wiek.
42. Chrystus na krzyżu i obrazoburcy. Miniatura z Psałterza Chludowa. Druga połowa IX wieku. Muzeum Historyczne w Moskwie.
43. Ukamieniowanie św. Stefana. Rękopis Topografii chrześcijańskiejKosmasa Indikopleuste-sa z IX wieku. Biblioteca Vaticana, Rzym.
44. Pałac Kirbet afMafdżar w pobliżu Jerycha.
45. Zegar mechaniczny Dżazariego. Miniatura z XIII wieku. Museum of Fine Arts, Boston.
46. Narodziny Jana Chrzciciela. Miniatura z rękopisu Ewangelii św. Łukasza. Biblioteca Palatina, Parma.
47. Wizerunek dwóch mnichów w ramie architektonicznej. Miniatura z rękopisu Nowego Testamentu. Bodleian Library, Oxford.
48. Cud w Chonie. Miniatura. Przełom XI i XII w. British Museum, Londyn.
49. Zesłanie Ducha Świętego. Miniatura z rękopisu homilii św. Grzegorza z Nazjanzu (ok. 1100 r.), Bodleian Library, Oxford.
50. Anioł, symbol Mateusza Ewangelisty. Miniatura z rękopisu czterech Ewangelii. Bodleian Library, Oxford.
51. Adam spotyka Ewę. Mozaika w katedrze w Monreale, Sycylia, XII wiek.
52. Powrót Dawida do Jerozolimy. Miniatura z rękopisu Psałterza z IX wieku. Biblioteka Narodowa w Paryżu.
53. Portret dostojnika wschodniorzymskiego Eutropiusa z pierwszej połowy V wieku. Muzeum Archeologiczne w Stambule.
54. Św. Pantelejmon. Ikona. Muzeum w Kijowie.
55. Matka Boska Tronująca z Dzieciątkiem na kolanach. Mozaika w apsydzie kościoła Hagia Sophia, Stambuł.
56. Matka Boska z Dzieciątkiem. Ikona, tzw. Madonna św. Łukasza. Santa Maria Maggiore, Rzym.
57. Matka Boska. Gemma z jaspisu. Londyn, British Museum.
58. Narodzenie. Fresk w kościele Najświętszej Marii Panny w Castelseprio.
59. Wniebowstąpienie. Fragment miniatury z Ewangelii Rabbuli z r. 586. Biblioteca Laurentia-na, Florencja.
60. Święty Menas. Relief z klasztoru Św. Tekli. Muzeum Koptyjskie w Kairze.
61. Czterej święci i fundator. Fresk z klasztoru Św. Jeremiasza w Sakkarze, Egipt.
62. Srebrna kadzielnica z Cypru, z okresu panowania cesarza wschodniorzymskiego Fokasa (602-610). British Museum, Londyn.
63. Ukrzyżowanie. Plakieta ryta w jaspisie. Victoria and Albert Museum, Londyn.
64. Narodzenie i Pokłon Magów. Relief rzeźbiony w drewnie na drzwiach ikonostasu w kościele Abu Sargas (Ojca Sergiusza) w Kairze.
65. Głowa cesarza. Detal posągu z brązu, tzw. „Giganta z Barletty”. Koniec VI lub początek VII wieku. Barletta, Włochy.
66. Cesarzowa Ariadne. Fragment plakietki dyptyku z kości słoniowej, koniec V w. Kunsthistorisches Museum, Wiedeń.
67. Głowa cesarzowej. Marmur. Castello Sforcesco, Mediolan.
68. Jan II Komnenos (1118-1143) i jego syn Aleksy. Miniatura z manuskryptu greckiego. Biblioteca Vaticana, Rzym.
69. Portret cesarza Jana II Komnena i jego małżonki Ireny. Mozaika z ok. 1122 roku.
70. Monety z wizerunkami cesarzy z dynastii Herakliusza. British Museum, Londyn.
a) Konstans II (641-668)
b) Konstantyn IV (668-685) z braćmi Tyberiuszem i Herakliuszem
c) Konstantyn IV (668-685)
d) Konstantyn IV i jego syn Justynian II (685-695; 705-711)
e) Justynian II i jego syn Tyberiusz
f) Tyberiusz II (698-705)
71. Miniatura ilustrująca wstęp do manuskryptu Księgi Hioba (ok. 905 r.). Biblioteca Marciana, Wenecja.
72. Pokłon Trzech Króli. Miniatura z menologium Bazylego II, ok. 985 r. Biblioteca Vaticana, Rzym.
73. Św. Roman Melodios. Miniatura z menologium Bazylego II, ok. 985 r. Biblioteca Vaticana, Rzym.
74. Boże Narodzenie. Miniatura z menologium Bazylego II, ok. 985 r. Biblioteca Vaticana, Rzym.
75. Wniebowstąpienie Pańskie. Fragment mozaiki w kościele Mądrości Bożej w Salonikach, początek X w.
76. Św. Jan Chrzciciel. Relief w kości słoniowej', X w. Public Museum, Liverpool.
77. Cuda czynione przez Chrystusa. Fragment sarkofagu arkadowego z pierwszej połowy V stulecia. Muzeum Archeologiczne w Stambule.
78. Wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Fragment reliefu z bazyliki Studios. Druga połowa V wieku. Muzeum Archeologiczne w Stambule.
79. Chrystus błogosławiący. Relief w kości słoniowej, XI w. Bodleian Library, Oxford.
80. Chrystus na Majestacie rozdający korony, obok czterech męczenników z Trapezumu. Przedstawienie na srebrnej szkatułce z przełomu XIV i XV stulecia. Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
81. Abraham, Izaak, i Jakub. Miniatura z menologium Bazylego II, ok. 985 r. Biblioteca Vaticana, Rzym.
82. Św. Demetriusz z biskupem. Mozaika z pierwszej połowy VII w. Kościół Św. Demetriusza w Salonikach.
83. Św. Paweł Apostoł. Mozaika, 1315-1320. Kościół Chora (Kahrieh-Dżami), Stambuł.
84. Głowa apostoła. Fresk z okresu Paleologów.
85. Głowa z Palmiry. Rzeźba stiukowa. Muzeum Archeologiczne w Stambule.
86. Odwrotna strona pochodzącej z pierwszej połowy XI stulecia ikony z wizerunkiem archanioła Michała. Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
87. Zwiastowanie. Mozaika z ok. 1090 r. Kościół Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Dafni, koło Aten.
88. Matka Boska. Relief z epoki Paleologów. Muzeum Archeologiczne w Stambule.
89. Ukrzyżowanie. Mozaika z ok. 1090 r. Kościół Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Dafni koło Aten.
90. Ukrzyżowanie. Karolińskie malowidło ścienne w krypcie Św. Maksymina w Trewirze.
91-92. Freski z krypty Św. Maksymina w Trewirze.
93. Wnętrze kościoła Hagia Sophia, Stambuł.
94. Kościół Św. Sergiusza i Św. Bachusa, widok z zewnątrz, Stambuł.
95. Kościół Myrelaion, obecnie Bodrum Dżami w Stambule. Pierwsza połowa X wieku.
96. Kościół Myrelaion przed odrestaurowaniem.
97. Wnętrze kościoła Św. Ireny. Stambuł.
98. Kościół Św. Ireny, widok z zewnątrz, Stambuł.
99. Południowa fasada klasztoru Św. Szymona Słupnika, wzniesionego wokół słupa św. Szymona. Qalat Siman, na północny wschód od Antiochii Syryjskiej.
100. Baptysterium w Qalat Siman (ok. 470 r.).
101. Dom bizantyński w Mistrze, XIV wiek.
102. Bizantyński grzebień z kości słoniowej, używany w kościele. Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
103. Rzeźbiarz pracujący w kości słoniowej. Miniatura z rękopisu Cynegetica Pseudo-Oppiana. Biblioteca Marciana, Wenecja.
104. Wiadro ze szkła purpurowego (przypuszczalnie koniec VI lub początek VII wieku). Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.'
105. Naczynie z kryształu górskiego w kształcie butelki. Skarbiec bazyliki Św. Marka, Wenecja.
106. Podstawa wazy szklanej lub kryształowej. Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
107. Czara z serpentynu (kielich mszalny?). Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
108. Puchar bizantyńskiego cesarza Romana I (920-944) albo Romana II (959-963). Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
109. Krzyż z mozaiki w apsydzie San Apollinare in Classe, Rawenna.
110. Stauroteka z X wieku. Dziś w katedrze kolońskiej.
111. Odwrotna strona stauroteki z X stulecia ze szczątkiem drzewa Krzyża Świętego. Skarbiec bazyliki Św. Marka w Wenecji.
MAPY
1. Plan Konstantynopola.
2. Mapa Cesarstwa Bizantyńskiego.
Panta chorei kai uden menei
Wszystko płynie i nic nie pozostaje na miejscu
Heraklit
PRZEDMOWA
Książka ta ukazuje kulturę bizantyńską w powiązaniu z procesem rozwoju politycznego i gospodarczego Cesarstwa Bizantyńskiego. Odbiega więc w metodzie wykładu od innych wydanych dotąd prac na ten temat, które przeważnie rozpatrują monograficznie poszczególne przejawy tej kultury. Każda metoda ma swoje zalety i wady. Stosując metodę, którą obrałem, nie da się uniknąć krzyżowania się poszczególnych wątków; ma ona jednak tę niewątpliwą zaletę, że umożliwia przedstawienie wszystkich przejawów życia kulturalnego w ich związku z kolejami rozwoju politycznego.
Cesarstwo Bizantyńskie było imperium uniwersalnym. Badanie jego historii nie może być przeto prerogatywą jakiegoś jednego narodu. Ponad granicami politycznymi, dzielącymi narody, łączy uczonych wielu krajów wspólny wysiłek badawczy, którego celem jest poznanie dziejów tego państwa, jego życia i jego kultury. Dlatego też winien jestem podziękowanie za zrealizowanie tej książki nie tylko Wydawnictwu, które rozumiejąc w pełni trudność zadania, nie krępowało autora pozostawiając mu dość czasu na wykonanie tej pracy, lecz również tym, którzy przyszli autorowi z pomocą, czytając korekty i ułatwiając mu zdobycie trudno osiągalnej literatury, a także kolegom z różnych stron świata, którzy bezinteresownie i nie szczędząc trudu dostarczali materiału ilustracyjnego niezbędnego do wyposażenia tej książki. Dziękuję zwłaszcza pani prof. Chabrier z Biblioteki Narodowej w Paryżu, panu dr Dóringowi z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Atenach, panu dr W. Grunhagenowi z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Madrycie, panu prof. dr G. Moravcsikowi w Budapeszcie, panu dr Miiller-Wienerowi z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Stambule, pani dr K.A. Osipo-wej w Moskwie, panu prof. dr M.H. Pope z American School of Oriental Research w Jerozolimie, panu prof. dr Rathbone z Museum of Fine Arts w Bostonie, USA, panu prof. dr Schlunckowi z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Madrycie, panu dr Sichtermannowi z Niemieckiego
2 - Historia kultury bizantyjskiej
Instytutu Archeologicznego w Rzymie, pani prof, dr Ż. Udalcowej w Moskwie, panu prof, dr P. Underwoodowi z Research Library w Dumbarton Oaks, panu prof, dr K. Weitzmannowi z University of Princeton, USA, oraz Bawarskiej Bibliotece Państwowej w Monachium i Muzeum Cluny w Paryżu.
Berlin-Dahlem, listopad 1959
Hans-Wilhelm Haussig
WSTĘP
FENOMEN KULTURY BIZANTYŃSKIEJ
Książka ta opowiada dzieje pewnej kultury. Kultura żyje i umiera, podobnie jak żyje i umiera człowiek. Śmierć i dla niej nie jest czymś ostatecznym, nie oznacza,'iżby wszystko rozsypać się miało w proch, nie pozostawiając śladu ani spuścizny. Podobnie jak człowiek żyje w swoich dziełach, tak samo kultura przekazuje potomnym jako spuściznę duchową to, co stworzyła przez stulecia swego istnienia, i oddziaływanie jej trwa przechodząc z pokolenia na pokolenie. Kultury zachodzą na siebie jak ogniwa jednego łańcucha; kultura bizantyńska jest ogniwem tego samego łańcucha, do którego należy również nasz# kultura współczesna. Zapyta ktoś może: „Cóż ma do powiedzenia współczesności kultura Bizancjum, która wygasła przed pięciuset przeszło laty? Cóż może nas dzisiaj z nią łączyć?” Ci, co tak myślą, nie wiedzą, ile jej zawdzięczamy. Czymże byłaby sztuka Zachodu bez postaci Zbawiciela umierającego na krzyżu z owym przejmująco ludzkim wyrazem cierpienia w rysach twarzy? Czymże byłaby bez Madonny, która przepełniona głębokim uczuciem macierzyństwa pochyla się nad swoim dziecięciem? Bizancjum na progu drugiego tysiąclecia przyniosło ją w darze Zachodowi. Odpowie ktoś może na to, że dopiero Zachód nadał obrazom Zbawiciela i Marii ową ostateczną i nieprzcścignioną formę, jaką osiągnęły w gotyku i Renesansie. Trudno temu zaprzeczyć. Ale czy dlatego mamy pogrążyć w niepamięci ich bizantyńskie pierwowzory?
Czymże byłaby muzyka zachodnia bez organów, które niegdyś, w VIII stuleciu, przywieźli w darze królowi Franków posłowie bizantyńscy? I na to może ktoś powiedzieć: „Dopiero na Zachodzie instrument ten otrzymał swą postać skończoną.” Zapewne, udoskonalenie organów było dziełem Zachodu. Ale ci, co z czasem udoskonalili maszynę, nie powinni przesłaniać nikomu jej właściwego twórcy.
Czym wreszcie byłby Zachód bez przyrządu umożliwiającego pomiar czasu? Wszakże i zegar - wodny - przejął Zachód z Bizancjum, po czym oczywiście udoskonalił go, nadając mu postać zegara mechanicznego.
Zachód przetrwał Bizancjum, jak niegdyś "Bizancjum przetrwało Rzym Cycerona i Wergiliusza, a Rzym Grecję Fidiasza i Peryklesa. Każde z nich przekazało drugiemu cząstkę swojej istoty.
Człowiek stojący na progu starości lubi spoglądać wstecz na drogę, którą przebył, ale często też z lękiem zagląda w przyszłość i liczy nieubłaganie upływający czas, jaki mu jeszcze pozostał. W zwiastunach starości widzi posłańców śmierci, która zbliża się rok za rokiem. Również i w tym przypomina kultura człowieka, który ją stworzył. Nie darmo mnożą się złowieszcze przepowiednie, tłumaczenia snów, prognozy astrologiczne i wizje religijne, kiedy epoka zbliża się do swego kresu. Zanim umarła epoka antyczna, rozległ się głos proroków i wieszczbiarzy. Niebywałe rozmiary osiągnęła tak zwana literatura apokaliptyczna tych czasów. Zmierzch antyku zrodził komentarze do snu proroka Daniela i Apokalipsę św. Jana.
Każda kultura, jak wszystko, co żyje, podlega prawu stawania się i przemijania. Upadek sił, zwiastujący człowiekowi zbliżanie się starości, nie jest również obey wielkim kulturom. Tylko że śmierć ich przebiega inaczej. Kultura nie umiera jak żywa istota, którą zanik funkcji jakiegoś organu w krótkim czasie pozbawia życia, zamieniając jej ciało w martwą materię. Dogorywaniu kultury towarzyszy mnóstwo zjawisk, które po części właściwe są procesowi rozkładu, po części jednak stanowią już zalążek nowej epoki. Kultury nie mają dokładnej daty narodzin ani też daty śmierci. Kultura późnego antyku sięga jeszcze w głąb bizantyńskiego średniowiecza, a średniowieczna kultura bizantyńska wchodzi jeszcze głęboko w czasy nowożytne. Przejścia nie,da się rozgraniczyć wyraźnie. O nas samych również nikt nie potrafi powiedzieć, czy znajdujemy się u kresu starej, czy też na progu nowej kultury.
Dziejopisarstwo ma to do siebie, że zagłębiając się w przeszłość usiłuje umiejscowią współczesność. My, ludzie dnia dzisiejszego, nie wiemy, czy jesteśmy już na zakręcie, czy też zakręt dopiero nas czeka. Nic więc dziwnego, że kiedy droga przed nami staje się niewyraźna, oglądamy się wstecz, by spojrzeć na odcinek drogi, który mamy za sobą. Droga od późnego antyku do kultury bizantyńskiej i od Bizancjum do Renesansu jest częścią owego szlaku, który przebyliśmy. Toteż aby zrozumieć teraźniejszość, należy uprzednio poznać przeszłość.
Zdajemy^sobie sprawę, że duża część ludzi współczesnych nie czerpie już dyrektyw myślenia i działania z humanistycznego dziedzictwa przeszłości, które kształtowało jeszcze naszych dziadów i rodziców. Rewolucja przemysłowa, zapoczątkowana przed dwustu laty, objęła swym wpływem od lat kilkudziesięciu również elitę duchową. Człowiek, który w kulturze antycznej i czerpiącej z niej epoce humanizmu był alfą i omegą wszystkiego, jest dziś coraz bardziej wypierany z czołowej pozycji, jaką niegdyś zajmował. Ta dehumanizacja życia duchowego najsilniejszy bodaj wyraz znajduje w sztukach plastycznych. Nie tylko człowiek, ale i żywa przyroda, do której obrazu przywykło nasze oko, przestała być dla wielu artystów przedmiotem przedstawień malarskich lub rzeźbiarskich. Pęcherzyki w retorcie, struktury krystaliczne, na które rozszczepiają się substancje nieorganiczne, albo widma metali i minerałów powstające w określonych warunkach wydają się dziś wielu ludziom objawieniami nowej, dużo bardziej autentycznej rzeczywistości. Nadając rzeczom te formy usiłują artyści ukazać przedmiotową substancję nowego obrazu świata. Materia zaczyna oddziaływać na sztukę i kształtować jej formy. Również w muzyce obserwujemy zjawiska, które zdają się rozsadzać ramy struktur dźwiękowych, do których przywykło nasze ucho. Zmienia się obraz dźwiękowy. Niedalekie już może są czasy, kiedy to, co wielu jeszcze dziś wydaje się dysonansem, odczuwać pewnie będą wszyscy jako harmonię. Przełom ogarnął cały obszar naszej kultury. Ale gromadzie tych, co prą naprzód, tych, którzy operują nowymi nie znanymi dotąd środkami wyrazu, można przeciwstawić ogromną rzeszę nie przekonanych. Ludzi nurtują wątpliwości. Czy przedstawienie materii, obraz o formach abstrakcyjnych może tak poruszyć widza jak twórczość odtwarzająca naturę? Prowadzi to do rozdarcia, jakie - w innej co prawda postaci - cechowało również pierwsze stulecia kultury bizantyńskiej. Dla Bizantyńczyków były obrazy, wprawdzie w głębszym, bo religijnym znaczeniu, przekaźnikami łaski i naczyniami mocy boskiej. Kryzys duchowy ludzi Bizancjum pod wieloma względami przypomina kryzys charakterystyczny dla naszej epoki. Pojawienie się małej początkowo grupki ekstermistów, która rozrosła się niebawem w ruch monastyczny i działalnością swą w ciągu kilku dziesięcioleci doprowadziła do rozkładu dotychczasowych form życia zbiorowego i systemu kultury, na pewno było przez współczesnych odczuwane podobnie jak przewroty dokonywane za sprawą nowych żywiołowych sił w naszej epoce. Kiedy mnisi opuścili pustynię, aby zasiąść w miastach na stolcach biskupich i patriarszych, wielu współczesnych przeczuwało, że zbliża się kres kultury późnoantycznej. Dalszy bieg wydarzeń potwierdził te obawy. Mnisi obsadzili katedry uniwersytetów, bractwa muratorów kościelnych i pracownie malarzy. Był to początek nowej kultury. Starsze pokolenie, wychowane w tradycjach starożytności klasycznej, pokolenie, które studiując na uniwersytetach przyswoiło sobie dorobek duchowy antyku, nie rozumiało tej nowej kultury. Jego ideałem literackim pozostał Homer, a w sztukach plastycznych nawiązywało ono do arcydzieł greckich V i IV stulecia p.n.e. Jego gust muzyczny ukształtowała muzyka zachodniego pobrzeża Azji Mniejszej lubująca się w polifonii. Nie przemawiały do niego w kościołach obrazy malowane pędzlem mnichów. W oczach tego pokolenia były to zniekształcone przedstawienia człowieka, prymitywne formy właściwe barbarzyńcom poza granicami Cesarstwa. Nie odpowiadał też jego odczuciom muzycznym jednogłosowy śpiew pozbawiony wtóru instrumentów, który wprowadzano teraz do nabożeństwa.
Brutalnie, w rozdźwięku z teraźniejszością, wkroczyła kultura bizantyńska w świat późnego antyku. Współcześni odczuli jej wtargnięcie jako niszczycielski przewrót. A przecież ten świat zaskakująco nowych początkowo form stał się z czasem trwałą i naturalną dla ludzi późniejszych pokoleń ramą ich życia.
Niełatwo jest określić istotę kultury bizantyńskiej. Podobnie jak inne kultury średniowiecza na obszarze dawnego Imperium Romanum, jak kultura Zachodu i kultura islamu, po części żyje ona jeszcze przez jakiś czas w cieniu kultury świata antycznego, po części przygotowuje nową epokę. Trudno tu przeprowadzić granicę i wychwycić rdzenny, jej tylko właściwy pierwiastek. Twory jej sztuki, dzieła literatury, początkowo są jeszcze surowe, często zestawiane mozaikowo z różnych elementów późnego antyku. Brak im jednolitości i ostatecznego wyrazu. Osiągną je dopiero stopniowo, z czasem. Kultura bizantyńska była więc mocno nasycona pierwiastkami kultury póź-noantycznej. A jednocześnie zdołała dorobić się własnej oryginalnej formy. Gdy się to wszystko uwzględni, przyjdzie zastosować do niej inne kryteria oceny niż na przykład do kultur współczesnych, których rozwój kształtował się w innych warunkach.
Kulturę bizantyńską łączy wiele cech wspólnych z kulturą Zachodu. Także w zachodnim średniowieczu utwory literackie były mniej lub bardziej kunsztownymi mozaikami, złożonymi ze zdań lub części zdań prozy łacińskiej lub poezji klasycznej epoki rzymskiej. Pochodzenie poszczególnych kamyczków mozaiki było łatwe do rozpoznania. Ale tak jak nikt nie będzie kwestionował wysokiej rangi, jaką ma w literaturze bizantyńskiej Kronika świata Jana Zonarasa lub Aleksjada Anny Komneny, choć oboje stosują tę właśnie technikę pisania, tak samo proceder ten nie może umniejszyć wartości Kroniki świata Ottona z Freisingu czy Życia Karola Wielkiego Einharda.
Podobną techniką mozaiki posługiwała się również sztuka tej epoki. Kopiowano elementy dawnego dzieła, przeważnie takiego, które powstało w czasach późnego antyku, i łączono je z elementami zapożyczonymi z innych przedstawień z tego samego okresu nadając im przez to nowy kształt. Metodę tę stosowano zarówno w mozaice i freskach, jak w miniaturze i drobnej rzeźbie.
Ale nie wyjaśnia to jeszcze indywidualnej istoty sztuki bizantyńskiej. Co różni kulturę bizantyńską od kultury Zachodu, od kultury antycznej i kultury czasów nowożytnych? I tu nasuwa się porównanie z sukcesją pokoleń ludzkich. Człowiek, jako osobowość indywidualna, jest rezultatem przekazanych mu dyspozycji dziedzicznych jego rodziców i prarodziców, z których rozwijają się jego cechy konstytucyjne. Tak samo dzieje się w sferze kultur. Tym, czym są dla człowieka rodzice, są dla kultury bizantyńskiej dwie postaci kultury późnoantycznej: grecka i orientalna. Bizancjum czerpało z pierwowzorów greckich, egipskich i syryjskich, a jednocześnie z wzorów irańsko-islamskich i mezopotamsko-islamskich. Kultura bizantyńska powstała ze stopu tych różnorodnych wpływów kulturowych. Zapożyczenia obce dają się w niej rozpoznać nawet wówczas, gdy osiąga ona swój najwyższy i najpełniejszy wyraz.
W obrazie historii, jaki urobiliśmy sobie, kultura bizantyńska zajmuje bardzo niewiele miejsca. Obraz ten nie odzwierciedla wielkiego znaczenia, jakie miała ona dla kultury zachodniej, wpływu, jaki wywierała na kształtowanie się jej rozwoju. To, co dziś wydaje się nam w tym obrazie skutkiem zaniedbań czy też niewiedzy, było w istocie wyrazem świadomych uprzedzeń. Dotyczy to nie historiografii ostatnich stuleci, lecz średniowiecznych kronik powszechnych, które ukształtowały w naszej świadomości historycznej obraz późnego antyku i wczesnego średniowiecza, przynajmniej w jego podstawowym zarysie. Dla kronik powszechnych prawowitą kontynuacją Imperium Romanum było cesarstwo zachodnie, podczas gdy heretyckie wschodniorzy-mskie Cesarstwo Bizantyńskie było świadomie w rozważaniach historycznych pomijane. Dlatego też niewiele mówi się w tych kronikach o znaczeniu, jakie miała walka obronna toczona przez Bizantyńczyków z islamem. Średniowieczni historycy Zachodu ignorowali znaczenie bizantyńskiej blokady towarów arabskich, na którą państwa muzułmańskie odpowiedziały niezwłocznie próbą odcięcia towarom bizantyńskim dostępu do krajów zachodnich. A przecież blokady te stały się czynnikiem, który pchnął Zachód do rozbudowy własnej gospodarki. Zmuszały one Europę zachodnią do wyrównania opóźnienia cywilizacyjnego i technicznego w stosunku do Bizancjum, torując tym samym drogę rozwojowi kultury własnej Zachodu. Skutkiem bowiem blokady bizantyńskiej i kontrblokady arabskiej, które zatamowały dopływ towarów z Bizancjum i ze Wschodu na Zachód, było powstanie w Europie zachodniej miast, ośrodków własnego przemysłu. Przemysł miejski Zachodu, który dotąd zaspokajał tylko najbardziej podstawowe potrzeby, uwolniony od przemożnej konkurencji mógł się teraz rozwijać i stopniowo wypełniać lukę powstałą na skutek blokady, a w końcu zdołał nawet w wielu dziedzinach prześcignąć Bizantyńczyków i kraje Wschodu. Nowa gospodarka miejska stworzyła tedy podstawę, na której mogła się rozwinąć kultura Zachodu, albowiem od najdawniejszych czasów eksponentem kultury każdego narodu była polis.
Kultura bizantyńska jest dla nas takim samym fenomenem, jak ciało niebieskie w kosmosie, które zagasło przed milionami lat, którego odblask jednak wciąż jeszcze do nas dociera. Bizancjum zostało zburzone pięćset lat temu. Ale promieniowanie jego kultury odczuwamy jeszcze w naszych czasach. Dociera ono do nas po dzień dzisiejszy w różnorodnej postaci i formie, choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi.
Część pierwsza
RODOWÓD KULTURY BIZANTYŃSKIEJ
I. UPADEK ZACHODU
GRZECHY KAPITAŁU PRYWATNEGO
Kryzys Imperium Romanum rozpoczął się z chwilą, kiedy Italia utraciła supremację gospodarczą. W okresie wczesnego Cesarstwa Italia stanowiła ośrodek nie tylko polityczny, ale i kulturalny Imperium Rzymskiego. Przemysł i rolnictwo uzupełniały się tu wzajemnie, znajdując przede wszystkim w krajach podbitych, jak Galia i Afryka, ale również i poza granicami Imperium - w niepodległej Germanii, na Dalekim Wschodzie czy w Indiach -rynki zbytu, na których nie spotykały się z jakąkolwiek konkurencją. Do krajów tych wywożono różnorodne towary. W Indiach znajdowały zbyt wyłącznie przedmioty zbytku i wyroby przemysłowe wysokiej jakości. Natomiast Germania i Galia obok tych wyrobów nabywały również produkty rolne. Głównym przedmiotem wywozu do Galii i Germanii było wino, pszenica i oliwa.
Rękodzielnictwo Italii koncentrowało się w mniejszych i średniej wielkości miastach. Znajdowało się ono w rękach rodzin rzemieślniczych, których wyroby dzięki swej wysokiej jakości zdobyły sobie na rynku światowym pozycję nieledwie monopolistyczną.* Arezzo, na przykład, słynęło ze swoich wyrobów ceramicznych. Produkowane tam naczynia terra sigillata były równie poszukiwane w Indiach, jak na rynku germańskim. To samo można powiedzieć o kunsztownych wyrobach ze szkła i lampach oliwnych. W tej dziedzinie miała na Zachodzie monopol Akwileja. Miasta Kampanii były znane z wyrobu wykwintnego srebra stołowego i innych artykułów metalowych. Specjalnością Florencji było tkactwo. Wytwórczość rzemieślnicza małych i średnich miast Italii była podstawą jej dobrobytu. Wykopaliska w Germanii, Afganistanie i Indiach dają świadectwo ogromnej ekspansji handlu wyrobami przemysłowymi Italii. Zasięg wywozu z Półwyspu Apenińskiego obrazują również wykopaliska na północy, w Skandynawii i na wyspach Bałtyku oraz w Europie wschodniej, na obszarach aż po Wisłę i Pasłękę. Terra sigillata z Arezzo docierały aż do wschodnich wybrzeży Indii. Szkło filigranowe z Akwilei utorowało sobie drogę do Korei i Japonii; a w Indiach północno-zachodnich i w północno-wschodnim Afgąri^tóm?' import wyrobów rzemiosła artystycznego z Italii przyczynił się do powstania stylu rzymskiego w sztuce baktro-indyjskiej.
W połowie II wieku rolnictwo i przemysł Italii osiągają szczytowy punkt rozwoju, po czym następuje wyraźny spadek obejmujący stopniowo wszystkie dziedziny działalności gospodarczej. Pierwsze objawy wskazują, że był to skutek nazbyt liberalnej polityki gospodarczej państwa rzymskiego.
Forsowana przez prywatnych przedsiębiorców eksploatacja słabo dotąd rozwiniętych prowincji Cesarstwa Rzymskiego podważała stopniowo monopol gospodarczy Półwyspu Apenińskiego w Europie i Afryce Północnej. Zaczęło się od tego, że przedsiębiorcy rzymscy podjęli na dużą skalę sadzenie gajów oliwnych w Galii i Afryce. Liczni latyfundyści italscy nabywali grunty w dolinie Rodanu w Galii albo w uśmierzonych właśnie podówczas okręgach rzymskiej prowincji Africa, obejmujących obecne terytorium Tunezji i Algierii, i zakładali tam kultury drzew oliwkowych. Sądzili, że zakładając plantacje w krajach, do których eksportowali, podniosą zyski z kultur italskich, uszczuplane wydatnie kosztami przewozu. Podobnie miała się rzecz w handlu winem. Skutek był taki, że po pewnym czasie Półwysep Apeniński znalazł się w obliczu rosnącej produkcji własnej Afryki Północnej i Galii. W rezultacie nastąpił spadek produkcji rolnej w Italii, który pociągnął za sobą ogólną recesję gospodarczą.
Niepomyślna koniunktura, która spowodowała przede wszystkim spadek wywozu płodów rolnych z Italii, zahamowała również eksport przemysłowy Półwyspu. Chociaż przedmioty z gliny, wytwarzane w warsztatach ceramicznych w dolinie Renu, ustępowały jakością prawdziwym terra sigillata, to jednak dzięki niższej cenie zdołały one niemal całkowicie wyprzeć z rynku germańskiego wyroby ceramiczne pochodzące z Italii. Zachwiany został również monopol Akwilei na zaopatrywanie Galii i Germanii w wyroby ze szkła, powstały bowiem w tych krajach huty szklane. Kolońskie huty szklane zaczęły stopniowo pokrywać zapotrzebowanie rynku germańskiego, ich produkty docierały aż do Skandynawii odbierając Akwilei ważny rynek zbytu. Zalążkiem nowego przemysłu stały się warsztaty w tak zwanych cannabae, osadach zakładanych w pobliżu obozów legionowych. Początkowo pracowały one wyłącznie na potrzeby legionistów, niebawem jednak, dzięki inicjatywie przedsiębiorczych kupców, zaczęły eksportować swoje wyroby do wolnych jeszcze terytoriów Germanii.
W tych warunkach szlaki handlowe prowadzące z Italii na północ straciły wiele na znaczeniu. Jedynie szlak wiodący do Niemiec środkowych przez Carnuntum na wschód od Wiednia, następnie na północ wzdłuż Morawy i na zachód przez Czechy, jak również droga biegnąca na wschód przez Śląsk do Sambii, utrzymały dzięki importowi bursztynu do krajów śródziemnomorskich swą dawną pozycję w handlu światowym. Wraz z rozwojem przemysłu w dolinie Renu nabierał teraz coraz większego znaczenia szlak komunikacyj-
ny biegnący wzdłuż Renu do Vectio (Wechten pod Utrechtem). Tranzytem przez Vectio kupcy fryzyjscy zaopatrywali nie tylko rynek skandynawski, lecz korzystając z ujść rzecznych wzdłuż Morza Północnego, dowozili również towary do ośrodków handlowych Niemiec północnych i wschodnich.
Utrata supremacji gospodarczej przez Italię była tylko jednym ze źródeł głębokiego kryzysu, jaki narastał w Imperium Romanum. Znacznie bardziej zaważyła tu wędrówka ludów germańskich. Już w pierwszej swej fazie, kiedy to Markomanowie wtargnęli do Italii, dała ona początek procesom, które w dalszej konsekwencji pozbawiły Italię nie tylko supremacji gospodarczej i kulturalnej, ale i prymatu politycznego w łonie Imperium Rzymskiego. Zwrot ów zapoczątkowały wojny z Markomanami w latach 166 i 183 n.e. Najazdy Markomanów na północną Italię spustoszyły żyzne okolice Padu. Musiały upłynąć dziesiątki lat, zanim odrobione zostały szkody w postaci zmarnowanych drzew owocowych i zniszczonych winnic. Natomiast nigdy się nie udało przywrócić struktury, agrarnej północnej Italii, a to z powodu przekształcenia tej ważnej krainy rolniczej - na rozkaz władz Cesarstwa -w umocniony obszar graniczny. Idzie tu nie tylko o to, że miasta północnej Italii, które zajmowały dotąd wielkie powierzchnie, musiały burzyć pośpiesznie dzielnice położone na peryferiach i otaczać śródmieście pierścieniem murów obronnych i fortyfikacji. Ważniejsze jeszcze było to, że osiedlano tu żołnierzy, którzy mieli bronić pogranicza. Akcja osiedleńcza odbywała się głównie kosztem wielkich majątków, które parcelowano na małe działki przeznaczone dla - germańskich przeważnie - osadników wojskowych.
PANOWANIE OBCYCH ŻOŁNIERZY
Nowi osadnicy wojskowi, których nazywano laetami (fryzyjskie led) albo gentiles, stali się teraz czynnikiem decydującym o rozwoju rolnictwa w północnej Italii. Obszary rolnicze, które do tej pory były intensywnie eksploatowane przez wielką własność ziemską zatrudniającą niewolników i przynosiły wielkie plony, znalazły się teraz w posiadaniu dzierżawców i drobnych gospodarstw chłopskich. Nowi osadnicy, przywykli do gospodarki ekstensywnej, uprawiali ziemię w sposób pozostawiający wiele do życzenia; przeważnie korzystali jedynie z pomocy członków rodzin. Skutki nie dały długo na siebie czekać. Zbiory zmniejszały się coraz bardziej. O eksporcie nie mogło być mowy. Najdwyżki plonów zmalały niebawem do tego stopnia, że często nie starczało ich nawet na pokrycie zapotrzebowania miast północnej Italii. Tereny, znane dotąd ze swych wysoko rozwiniętych upraw specjalnych, jak na przykład okręg Rawenny, słynny ze swoich rozległych plantacji szparagów, niszczały pod radłem uprawiających je osadników markomańskich czy sarmackich. Północna Italia, Kraj, który jeszcze przed kilku dziesiątkami lat eksportował produkty rolne, musiał teraz dla aprowidowania swoich miast sprowadzać zboże i oliwę z innych krajów.
W konsekwencji nastąpiła zwyżka cen na płody rolne i pogorszyło się zaopatrzenie. Dotknęło to w mniejszej mierze wielkie miasta, jak Rzym, Rawenna czy Mediolan, niż średnie i małe miasta prowincjonalne. Te ucierpiały najbardziej. Odbijało się to z kolei na miejscowym rzemiośle. Wrększe zakłady przenosiły się na wschodnie obszary Imperium. Warsztaty oparte na prący wyspecjalizowanych rzemieślników i mniejsze zakłady ulegały likwidacji, ponieważ w coraz bardziej pogarszających się warunkach dalsze ich prowadzenie stawało się nieopłacalne. Mistrzowie, czeladnicy i robotnicy przenosili się do wielkich miast, gdzie przywóz z krajów zamorskich, z Sycylii, Afryki i Egiptu, na razie utrzymywał jeszcze przy życiu silnie uprzemysłowioną gospodarkę miejską. Spora część rzemieślników wybierała wędrówkę na Wschód, do Syrii i Egiptu. Widomym wyrazem tych przemieszczeń stały się niebawem syryjskie naczynia szklane oraz egipskie wyroby metalowe i tekstylne, które przyswoiły sobie cechy i formy właściwe dotąd wyrobom Zachodu.
Wraz z kurczeniem się handlu i rzemiosła w małych i średnich miastach Italii kapitał tracił również swe naturalne pole działania. Toteż posiadacze większych funduszów albo opuszczali Półwysep Apeniński i inwestowali swoje kapitały w nowym przemyśle rozkwitającym na Wschodzie, albo -jeżeli pozostawali w Italii - starali się zabezpieczyć swoje mienie, zagrożone postępującą w Cesarstwie deprecjacją pieniądza, lokując je w ziemi. Kapitaliści ci nabywali małe, niskodochodowe gospodarstwa chłopskie, pozostawiając dotychczasowych właścicieli - często potomków owych żołnierzy, którzy ziemie te obronili - jako dzierżawców. Proces ten doprowadził w końcu do tego, że grunty w Italii znalazły się w posiadaniu nielicznych wielkich właścicieli ziemskich eksploatujących liczne rzesze dzierżawców.
Upadkowi gospodarki rolnej i miejskiej Italii towarzyszyło kurczenie się obiegu pieniężnego. Pociągało to za sobą trudności dla skarbu państwa. Rząd powierzył tedy pobór podatku (capitatio) w większej części Italii nie tylko samorządom miejskim, lecz również nowym latyfundystom. Oznaczało to na dalszą metę ograniczenie władzy państwowej na rzecz wielkich właścicieli ziemskich. Wielka własność ziemska, mając przywilej poboru podatków, mogła z kolei przystąpić do przekształcania kluczy dóbr w dominia wyposażone we własną władzę policyjną. Ta władza policyjna, sprawowana za pomocą zwerbowanych żołnierzy prywatnych (bucellarii), musiała prowadzić stopniowo do podcinania egzekutywy państwowej. Każdy podatek nadzwyczajny (indictio) ogłaszany przez cesarza stawał się niejako próbą sił. Niejednokrotnie ogłoszenie nowego indictio wywoływało rebelię latyfundystów. Tym samym absolutyzm cesarski (dominat) został na Zachodzie - w przeciwieństwie do Wschodu - poważnie skrępowany. Tutaj cesarz utracił już znaczną część swojej władzy, zanim ją jeszcze dobrowolnie odstąpił współ-rządcy.
CUDZOZIEMCY JAKO SIŁA ROBOCZA W MIEŚCIE I NA WSI
Obok upadku gospodarczego wyraźną oznaką utraty przez Italię prymatu w łonie Imperium Romanum była degradacja kultury rzymskiej. Rozkład kultury rzymskiej, której piętno nadawała Italia, rozpoczął się jeszcze przed załamaniem gospodarczym Półwyspu. Przyczyn tego zjawiska szukać należy nie na ostatku w wielkich migracjach ludności, które w początkach istnienia Cesarstwa dotknęły szczególnie większe miasta Italii- Rozkwit gospodarczy, wzrost przemysłu powodowały wówczas brak siły roboczej. Utrzymanie i dalszy rozwój przemysłu w Italii wymagały przeto sprowadzania siły roboczej z zewnątrz. Zaczęto więc werbować rzemieślników z warsztatów na Wschodzie oraz sprowadzać niewolników. Z pierwszej możliwości czyniono użytek przede wszystkim tam, gdzie potrzebni byli robotnicy wyspecjalizowani. Tak więc, na przykład, przemysł szklany Akwilei zatrudniał wydyma-czy szkła z Syrii, a warsztaty w Kampanii, wyrabiające srebra stołowe, sprowadzały rzemieślników z Aleksandrii. Napływ ludzi przynależnych do obcych grup etnicznych zmieniał stopniowo oblicze ludności miast. Nie jest też przypadkiem, że w zachowanych inskrypcjach na grobach niewolników i wyzwoleńców już w okresie wczesnego Cesarstwa występują częściej imiona greckie niż łacińskie. Nie świadczy to bynajmniej o przewadze Greków wśród niewolników przywożonych do Italii. Językiem handlu, nie wyłączając handlu niewolnikami, był język grecki. Niewolnikom z Syrii, Azji Mniejszej, Egiptu czy z rzymskiej prowincji Africa nadawano imiona greckie bez względu na ich pochodzenie. Językiem greckim posługiwali się zresztą, jako językiem potocznym, nie tylko handlarze niewolników, lecz również sami niewolnicy. Była to greka Ewangelii, koine obszaru śródziemnomorskiego. Jak wielki musiał być udział obcych przybyszów wśród ludności Italii, świadczy rozpowszechnienie języka greckiego w Italii środkowej. Greckie były nie tylko imiona niewolników i wyzwoleńców, język ten był również używany potocznie przez szerokie warstwy ludu. Dlatego też przywódcy Kościoła rzymskiego pisali w owych czasach po grecku. Już w pierwszej połowie II stulecia posługiwał się językiem greckim Hermas, brat papieża Piusa I, a później, w pierwszej połowie III wieku, Hipolit, obaj działający w Rzymie. Greka była aż po owe czasy językiem liturgii chrześcijańskiej i tym samym chrześcijaństwa rzymskiego, którego wyznawcami byli wówczas w większości niewolnicy i wyzwoleńcy.
Liczba niewolników pochodzących ze Wschodu i ich potomków w wielkich miastach Italii rosła z roku na rok. W tym procesie przetapiania się w jednym tyglu wskutek nieustającego dopływu obcej ludności, różnych elementów etnicznych, element starorzymski rozpłynął się w cywilizacji mającej charakter łacińsko-grecki. Proces ten nie ograniczał się jedynie do wielkich miast. Wielkie majątki ziemskie, znalazłszy się w obliczu braku siły roboczej, radziły sobie podobnie jak warsztaty rzemieślnicze w wielkich miastach. Handel niewolnikami dostarczał i tu fachowców ze Wschodu, posiadających duże doświadczenie w pracy w rolnictwie bardziej rozwiniętym niż rolnictwo Italii. Byli oni obeznani ź uprawą roślin użytecznych i drzew owocowych, jakich rolnictwo Italii dotąd nie znało. Stale rosnący udział niewolników wśród ludności rolniczej Italii wypierał coraz bardziej element rzymsko-ital-ski. Można więc uznać, że proces przemian etnicznych w składzie ludności obejmował prawie na równi miasto i wieś. W konsekwencji tego procesu dawna ludność Italii i Rzymu przeobraziła się w proletariat agrarny i miejski nieokreślonego pochodzenia.
UPADEK ELITY RZYMSKIEJ
Zmiany zachodzące w mieście i na wsi nie oszczędziły również elity rzymskiej. Stara arystokracja, członkowie rodów senatorskich, została zdziesiątkowana w procesach o obrazę majestatu za panowania cesarzy Tyberiusza i Domicjana. Nowa elita wywodziła się z korpusu oficerskiego. Dowódcy wojskowi, wyniesieni z armii lub oddziałów gwardii na tron cesarski, wprowadzali do senatu swoich najbardziej zaufanych i najzdolniejszych oficerów. A że w wojsku rzymskim służyli nie tylko Italowie, lecz również przedstawiciele najrozmaitszych innych ludów, w senacie rzymskim, rekrutującym się spośród oficerów, coraz rzadziej trafiali się rdzenni Rzymianie. Także i cesarze nie wywodzili się już z arystokracji italskiej, byli to z pochodzenia Berberowie, Arabowie, Ilirowie. Cesarz Septimius Severus, Berber, mówił bardzo kiepską łaciną, a siostra jego, która w ogóle nie znała łaciny, używała w Rzymie swego rodzimego berberyjskiego dialektu. Rzymska sztuka portretowa z właściwą sobie ostrością obserwacji utrwaliła w marmurze rysy twarzy tej nowej elity. Owe popiersia poświadczają, że nie było Italów ani wśród nowych cesarzy, ani wśród ich generałów.
W rezultacie wszystkich tych procesów i przemian, które zachodziły zarówno w szeregach elity, jak i wśród ludności miast i wsi, powstała nowa powszechna cywilizacja łacińska nie związana już etnicznie z Italią. Łacina, jak już setki lat przedtem greka, stała się językiem wspólnoty kulturowej, która obejmowała na równi Italów, Galów, Iberów, Ilirów i Berberów. Łacina była językiem komendy wojskowej, po łacinie toczyły się rozprawy sądowe, łacina była mową cesarzy.
To przejście do cywilizacji łacińskiej, której nosicielami nie byli już
Italowie, dokonało się najpierw na peryferiach Imperium. Tutaj, w prowincjach takich jak Galia i Afryka Północna, przyjęcie cywilizacji łacińskiej oznaczało inaugurację nowej epoki kulturowej, natomiast dla Półwyspu Apenińskiego były to czasy upadku, utraty własnego oblicza w literaturze i sztuce. III wiek znamionuje niemal zupełne wygaśnięcie życia literackiego w Italii. Nieliczne spośród zachowanych dzieł tego czasu, które, jak utwory Solinusa (ok. 250 r.) i Censorinusa (238 r.), powstały w Italii, są jałowe, pozbawione polotu, dydaktyczne, wtórne, oparte na wzorach często fałszywie rozumianych i błędnie odtwarzanych. W sztuce panował zły smak na poły barbarzyńskiej jeszcze elity. Wnętrza pałaców cesarskich (Piazza Armerina na Sycylii) i siedzib senatorskiej arystokracji zdobiły mozaiki przedstawiające sceny cyrkowe, brutalne zwłaszcza i pozbawione wszelkiego umiaru w odtwarzaniu scen masakrowania ludzi przez zwierzęta. Tradycje dawnej architektury rzymskiej ustąpiły miejsca obcym formom przeniesionym z Syrii. Taki, na przykład, pałac Dioklecjana w Splicie jest ściśle związany z architekturą syryjską, a nawet późnorzymska plastyka portretowa, która przez swoją ostrość obserwacji zdaje się kontynuować dawną plastykę rzymską, wykazuje w detalach - jak odtworzenie włosów, przedstawienie oczu -wpływ orientalnej, zwłaszcza syryjskiej sztuki portretowej.
3 - Historia kultury bizantyńskiej
II. AWANS WSCHODU
PRZESUNIĘCIE SIĘ GOSPODARCZEGO I STRATEGICZNEGO PUNKTU CIĘŻKOŚCI NA WSCHÓD
Kryzys Imperium Romanum, spowodowany na zachodzie upadkiem gospodarki i kultury na Półwyspie Apenińskim, był tylko jednym z czynników, które złożyły się na powstanie kultury bizantyjskiej. Silniejszy jeszcze wpływ wywarło przesunięcie się kulturalnego, gospodarczego i strategicznego punktu ciężkości z Italii do Azji Mniejszej i prowincji nad dolnym Dunajem. Pozbawiło to Półwysep Apeniński wraz ze stolicą Rzymem znaczenia, jakie posiadał dotąd jako trzon Imperium. Północna Italia znalazła się teraz na peryferiach Imperium, któregn punkt ciężkości przesuwał się coraz bardziej ku cieśninom Bosforu i Hellespontu.
Źródłem tych przemian były przede wszystkim okoliczności natury strategicznej: parcie perskich Sasanidów na zachód (od 225 r.) oraz kierunek wędrówki ludów germańskich, których główne uderzenie wycelowane było w prowincje nad dolnym Dunajem. Nowa dynastia perska Sasanidów zmierzała do restytucji dawnego imperium Achemenidów, toteż celem politycznym, jaki sobie wytknęła, był ponowny podbój Azji Mniejszej i uzyskanie kontroli nad Bosforem. Wypady pierwszych królów sasanidzkich, zwłaszcza Szapura I, dowodziły, że nie były to roszczenia zgłaszane tylko teoretycznie, lecz że zamierzano je realizować środkami militarnymi. Oznaczało to, że Azja Mniejsza stała się rejonem o podstawowym znaczeniu strategicznym. Należało przerzucić tam teraz znaczną część armii. Ale i po drugiej stronie cieśnin, w związku z naporem plemion germańskich na granicę nad dolnym Dunajem, równoczesnym prawie z najazdami perskimi, powstał również rejon o znaczeniu strategicznym, odpowiadający obszarem dzisiejszemu terytorium Bułgarii i Turcji.
Powstały więc na Wschodzie dwa fronty, które za wszelką cenę należało utrzymać: front europejski wzdłuż dolnego Dunaju, na odcinku, który stanowi dziś granicę między Bułgarią a Rumunią, oraz front azjatycki, którego obszarem była część Syrii odgraniczona górnym biegiem Eufratu zbliżającego się tu do Morza Śródziemnego na odległość 200 km.
W przeciwieństwie do ekspansji perskiej, która związana była ze zmianą kierownictwa politycznego kraju i zaskoczyła zachód, napór germański na Besarabię, Rumunię, a następnie również na obszary po drugiej stronie Dunaju, z pewnością nie był dla przywódców Imperium niespodzianką. Cele i szlaki wędrówki ludów germańskich na południo-wschód rozpoznano tu od razu. Wskazywało na nieosłabienie naporu na granicy nad Renem i nasilenie działań bojowych nad górnym Dunajem, na odcinku pomiędzy dzisiejszą Bratysławą i Esztergomem. Najazd Markomanów i Kwadów na północną Italię ujawnił słabość rzymskiej obrony granic na tym obszarze, ale też ułatwił rozpoznanie nowego kierunku wędrówki ludów germańskich. Do północnej Italii wtargnęła wówczas nieznaczna tylko część objętych wędrówką ludów, główna ich masa posuwała się dalej na południo-wschód po drugiej stronie Karpat. Wyparte przez nią plemiona irańskie, jak Jazygowie i Sarmaci, szukające schronienia na terytorium rzymskim, dostarczały Rzymianom informacji o dalszym kierunku wędrówki germańskiej.
Przerzucano tedy - jak świadczą o tym zachowane inskrypcje - coraz więcej oddziałów wojskowych ze strefy granicznej nad Renem nad dolny Dunaj. Następnie podjęto na Półwyspie Bałkańskim budowę strategicznej sieci drogowej, tworzącej system połączeń poprzecznych i odnóg bocznych dwóch magistrali, które przecinały półwysep: via Egnatia, łącząca adriatycki port Dyrrachium (albańskie Dürres) z Thessalonike (Saloniki) nad Morzem Egejskim, oraz trakt wojskowy z Bizancjum (Stambuł) do Singidunum (Belgrad). Dzięki tej sieci komunikacyjnej można było skutecznie przeciwdziałać niespodziewanym atakom, przerzucając w najkrótszym czasie wojska z różnych stron do zagrożonego w danym momencie punktu strategicznego. Największe znaczenie miała tu droga Bizancjum - Singidunum biegnąca przez Vimina-cium, Naissus (Nisz), Serdica (Sofia), Philippopolis (Plovdiv), Hadrianopolis (Edirne) i Perinthus (Eregli) nad Morzem Marmara. Wzdłuż znacznej części tego szlaku biegnie dziś jeszcze z nieznacznymi tylko odchyleniami linia Orient-ekspresu. Szlak ten wraz z Via Egnatia stanowił oś późniejszej bizantyjskiej granicy wojskowej w Europie.
Szeroko zakrojoną budowę dróg strategicznych podjęto również w Azji Mniejszej. Obrona obszaru między górnym Eufratem a Morzem Śródziemnym wymagała przeprowadzenia nowych dróg, które by umożliwiły przerzucanie wojsk z zachodniej części Azji Mniejszej do tej zagrożonej strefy. Dawna sieć komunikacyjna, pochodząca z czasów perskich Achemenidów, spełniała niewątpliwie swe zadanie, gdy szło o łączność między ówczesnym ośrodkiem potęgi perskiej w Suzjanie a cieśninami i zachodnim wybrzeżem Azji Mniejszej, była jednak nieprzydatna do celów związanych z obroną zagrożonego terytorium między górnym Eufratem a Morzem Śródziemnym. Cesarze rzymscy musieli przeto stworzyć nowy system komunikacyjny, obejmujący drogę, która by umożliwiała przebycie słonego stepu Tuz-Gölü, oraz sieć połączeń poprzecznych dających możność szybkiego dotarcia do przełęczy Taurusu, przez które wiodły drogi do Cylicji. Szlak biegnący z Bizancjum do Antiochii przez Anatolię, stanowiący oś tego nowego systemu komunikacyjnego, stał się też główną arterią ruchu wojsk przerzucanych na wschód. Inne drogi, jak szlak biegnący wzdłuż południowego wybrzeża Azji Mniejszej, pozwalały na przerzucanie wojsk lądem, gdy nie można było użyć do transportu floty. Ten sam cel miały drogi budowane na wybrzeżu północnym Azji Mniejszej. I tutaj chciano się uniezależnić od floty, aby móc każdej chwili interweniować na Kaukazie przy użyciu wojsk sprowadzanych lądem. W ten sposób można tu było stawić czoło każdemu natarciu Persów.
Na przesunięcie strategicznego punktu ciężkości do prowincji nad dolnym Dunajem i do Azji Mniejszej wskazuje zresztą nie tylko przemieszczenie wojsk i budowa sieci dróg. W ścisłym związku z tymi posunięciami pozostaje też stworzenie przemysłu pracującego dla celów wojskowych oraz zaplecza rolnego dla zaopatrywania armii. Jeśli idzie o rozbudowę przemysłu zbrojeniowego Azji Mniejszej, odróżnić należy wytwórnie, specjalnie założone dla produkowania sprzętu wojskowego, od sporej grupy zakładów, których produkcję przestawiono tylko odpowiednio do potrzeb wojska. Do pierwszej grupy należały przede wszystkim nowo zbudowane wówczas wytwórnie broni, oparte na bogatych złożach rudy żelaznej Azji Mniejszej. Do wytwórni broni w Nikomedii, na przykład, dostarczały rudy kopalnie Olimpu, gdy natomiast wytwórnia broni w Cezarei kapadockiej korzystała z rudy wydobywanej w kopalniach Antytaurusu.
Założone w Azji Mniejszej rzymskie wytwórnie zbrojeniowe były tak zorganizowane, że żadna z nich nie wytwarzała wszystkich rodzajów broni naraz. Wytwórnie broni w Nikomedii ograniczały się do wyrobu tarcz i mieczów. W Sardes i Cezarei w Kapadocji produkowano wyłącznie pancerze. W Irenopolis w Cylicji trudniono się jedynie wyrobem oszczepów i włóczni. Rozmieszczenie w różnych punktach produkcji poszczególnych rodzajów broni nie było zapewne rzeczą przypadku. Być może chciano w ten sposób zapobiec, aby nieprzyjaciel w razie opanowania niektórych wytwórni i uprowadzenia zatrudnionych w nich fachowców mógł sobie w pełni przyswoić produkcję uzbrojenia rzymskiego. Prawdopodobnie wszystkie rzymskie wytwórnie broni w Azji Mniejszej pracowały według określonego programu, ułożonego przez jakąś centralę w stolicy, która też nadzorowała jego wykonanie.
Warsztaty tekstylne, które istniały już przedtem na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej i w Cylicji, należały do drugiej grupy zakładów. Produkcję ich przestawiano tylko odpowiednio do potrzeb wojska. Wytwarzały one teraz poszczególne części umundurowania dla żołnierzy, jak płaszcze i kaptury, oraz koce i namioty. Wytwórczość ta oparta była na przerobie wełny owczej i koziej i dlatego uniezależniona od importu. Surowców dostarczały wielkie stada z Wyżyny Anatolijskiej, stamtąd również pochodziły owce rzeźne przeznaczane dla aprowizacji wojska. Na zaopatrzenie wojska pracowały również liczne na wybrzeżu zakłady konserwowania ryb. Jedynie zboże musiano sprowadzać z Tracji i z prowincyj nad dolnym Dunajem.
OD OBRONY CIEŚNIN DO ZAŁOŻENIA NOWEJ STOLICY
Azja Mniejsza stanowiła wraz z prowincjami dunajskimi Imperium Rzymskiego zamknięty obszar gospodarczy, który nawet w wypadku ustania dowozu z innych części Imperium, z Egiptu na przykład, nigdy nie był narażony na trudności związane z zaopatrzeniem. Z uwagi na oba doniosłe rejony strategiczne - Syrię i obszar nad dolnym Dunajem - Azja Mniejsza i terytorium europejskie nad Cieśninami były, zgodnie z planem obrony Imperium, pod każdym względem gospodarczo i militarnie uprzywilejowane. Szczególna rola tych obszarów i konieczność jak najściślejszego powiązania ich gospodarczego i wojskowego stała się punktem wyjścia do późniejszego utworzenia państwa bizantyńskiego. Już wtedy południowy wylot Bosforu nasuwał się jako miejsce, z którego najkorzystniej można byłoby zarządzać obydwiema częściami Imperium.
Za założeniem nad Bosforem silnie ufortyfikowanego miasta przemawiało zresztą nie tylko usytuowanie przy najważniejszym szlaku komunikacyjnym łączącym Europę z Azją. Dobrze ufortyfikowany punkt oparcia nad tą cieśniną był potrzebny również ze względu na konieczność obrony nad Bosforem dostępu do Morza Śródziemnego. Już koło roku 220 pojawiły się na ziemiach południowej Rosji plemiona germańskie, które usiłowały wtargnąć do Imperium Rzymskiego nie tylko lądem, ale i morzem. Silna flota Gotów przedarła się przez Bosfor na morze Marmara i zdołała przebić się na Morze Egejskie. Germanie mogli więc teraz bez przeszkód plądrować, a często nawet burzyć wielkie miasta przemysłowe na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej, jak również nie ufortyfikowane miejscowości na wschodnim wybrzeżu Grecji. Przeciwstawić się tej silnej flocie wojennej Gotów, poprzedniczce floty nor-mańskich Waregów, można było tylko przez budowę silnie ufortyfikowanej bazy morskiej nad Cieśninami i utworzenie floty zawsze gotowej do akcji. W taki to sposób z doraźnego zadania strategicznego - zapobieżenia przebiciu się floty Gotów na morze Marmara i Morze Egejskie - zrodziły się przygotowania do założenia Konstantynopola, późniejszej stolicy Cesarstwa Bizantyńskiego. Już na blisko sto lat przez założeniem Konstantynopola przystąpiono w granicach dawnego, doryckiego miasta Byzantion do budowy fortyfikacji, obozów wojskowych i punktów oparcia dla floty. Wszystkie te przedsięwzięcia miały zasadniczy wpływ na późniejszą rozbudowę Konstantynopola jako metropolii.
Wzrost znaczenia cieśniny Bosfor jako drogi komunikacyjnej między najważniejszymi punktami strategicznymi obrony Imperium, położonymi w prowincjach nad dolnym Dunajem i na obszarze między górnym Eufratem a Morzem Śródziemnym, był przyczyną koncentracji na obszarze Cieśnin doborowych oddziałów wojskowych, które odpowiednio do sytuacji miały być użyte albo nad Dunajem, albo w Syrii. Takie zgrupowanie doborowych wojsk z dala od Rzymu kryło w sobie - jak to wynikało z dotychczasowych doświadczeń politycznych przywódców Imperium - niebezpieczeństwo powstania przeciw rządzącemu w dalekiej Italii cesarzowi. Cesarz powinien był być tam, gdzie stały jego najsilniejsze i najlepsze armie. Oznaczało to przede wszystkim przeniesienie rezydencji cesarskiej, a tym samym kierownictwa politycznego i wojskowego, do rejonu Bosforu. Z drugiej strony jednak dłuższa nieobecność cesarza w Italii, w obliczu pogarszającej się sytuacji strategicznej na granicy zachodniej, była również niepożądana. Właściwym rozwiązaniem przeto było nie przeniesienie kierownictwa politycznego i wojskowego do miasta nad cieśniną, lecz podział władzy nad Cesarstwem. Wyznaczało to z góry drogę od zapoczątkowanego przemieszczania strategicznego punku ciężkości, poprzez budowę nowej stolicy, do podziału Imperium, a tym samym do utworzenia państwa bizantyńskiego.
III. NARODZINY CHRZEŚCIJAŃSKIEGO IMPERIUM
DZIEDZICTWO OKRESU NIELEGALNEGO - RÓŻNE KIERUNKI CHRZEŚCIJAŃSTWA
Upadek Italii i przesunięcie się politycznego i strategicznego punktu ciężkości ku Cieśninom utorowały drogę do powstania państwa bizantyńskiego, ale same przez się nie stworzyły jeszcze kultury bizantyńskiej. Dopiero nadanie chrześcijaństwu charakteru religii państwowej umożliwiło zapoczątkowanie ewolucji, prowadzącej do ukształtowania się kultury bizantyńskiej, która bez powiązania państwa rzymskiego z chrześcijaństwem byłaby nie do pomyślenia. Dzięki temu powiązaniu założenie Konstantynopola znamionuje narodziny nowego świata. Jakkolwiek cesarz Konstantyn działał raczej jako mąż stanu niż jako przedstawiciel ruchu religijnego, to jednak w poczuciu doniosłości swej decyzji, brzemiennej w następstwa wybiegające daleko poza zasięg wydarzeń politycznych dnia bieżącego, ogłosił on najpierw chrześcijaństwo religią legalną, a dopiero potem założył stolicę nad Bosforem. Nowa stolica miała zwiastować początek nowej epoki. Podobnie działo się wówczas, kiedy Piotr Wielki pozbawił prymatu Moskwę i położył podwaliny pod Sankt Petersburg jako stolicę nowej Rosji.
Nie bez powodu już po upływie kilku dziesięcioleci nową stolicę założoną przez Konstantyna Rzymianie wschodni nazywali Nea Roma, Nowym Rzymem. Określenie to nawiązuje do drugiego Listu do Koryntian (5,17). ,,Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały.” Myśl ta zostanie wyraźnie wypowiedziana trzy stulecia później przez Andrzeja z Cezarei kapadockiej w jego komentarzu do Apokalipsy. Dla niego stary Rzym jest państwem Apokalipsy, wielkim Babilonem, po którego upadku panowanie ,,cesarza Chrystusa miłującego” przeniesione zostało do Nowego Rzymu.
Rózwój chrześcijaństwa, już w okresie poprzedzającym uznanie przez państwo, przebiegał w różnych prowincjach Imperium Rzymskiego niejednakowo. Różnice wynikały z różnego stopnia asymilowania się chrześcijaństwa do religii miejscowych. Już pod koniec III wieku, kiedy o uznaniu chrześcijaństwa przez państwo nikt nawet jeszcze nie myślał, można mówić o chrześcijaństwie Azji Mniejszej, syryjskim, egipskim i rzymskim. Kierunki te różniły się nie tyle językiem - aczkolwiek początki chrześcijańskiego piśmiennictwa syryjskiego sięgają połowy II stulecia, a już koniec tego stulecia przynosi pierwszy koptyjski (egipski) przekład Biblii - co przede wszystkim formami liturgicznymi nabożeństwa, sposobem adoracji kultowej i formułą wyznania wiary.
Jednocześnie od połowy II wieku zaznacza się ruch, który dąży do usunięcia różnic w łonie chrześcijaństwa i ustanowienia jedności Kościoła chrześcijańskiego. Zwolennicy tych tendencji rekrutują się z kręgów filozofów i sofistów, a więć ze środowiska, żywego jeszcze wówczas, grecko-rzymskiego pogaństwa. Dzięki założeniu uniwersytetu chrześcijańskiego w Aleksandrii, po którym w III stuleciu nastąpiło otwarcie akademii chrześcijańskiej w Cezarei w Palestynie, ruch ten otrzymał swój pierwszy ośrodek ideowy. Dla nowego ruchu charakterystyczne było ściśle filologiczne badanie źródeł religii chrześcijańskiej, tj. Ewangelii i Starego Testamentu, oraz dążenie do ustalenia wiążących wytycznych dla wykładni Pisma Świętego, na podstawie opracowanego starannie komentarza tekstów. Kilkadziesiąt lat później tego rodzaju chrześcijańskie uczelnie istniały już we wszystkich prawie głównych miastach Imperium. Jedną z takich uczelni była słynna wszechnica w starożytnym mieście Mezopotamii, Edessie. Owe chrześcijańskie uczelnie różniły się między sobą w licznych punktach, jeśli idzie o wykładnię Pisma Świętego. Rozbieżności te zaostrzyły się z chwilą, kiedy na gruncie asymilowania przez chrześcijaństwo wierzeń ludowych powstały w poszczególnych krajach odrębne wyznania chrześcijańskie. Ślady tych wierzeń ludowych, co prawda w sublimowanej formie, można dostrzec nawet w ukształtowanych pod wpływem filozofii greckiej teoriach teologicznych tych uczelni.
Jeszcze bardziej jednak niż niejednolite kształtowanie się chrześcijaństwa w poszczególnych prowincjach zagrażały jedności chrześcijan nowe ruchy religijne. Wywołały one od razu niebezpieczeństwo rozłamu. Nowe ruchy religijne powstawały po części w oparciu o chrześcijaństwo; odnosi się to zarówno do manichejczyków, jak do gnostyków i neopitagorejczyków. Inne zrodziły się w krajach pozostających poza obrębem Imperium Rzymskiego, ale przyjęły się - jak na przykład kult Mitry albo Słońca czczonego w Emesie -również w Imperium. Wszystkie te ruchy zagrażały chrześcijaństwu, podważały bowiem jego siłę oddziaływania na masy. Chrześcijaństwo usiłując stawić czoło tym ruchom samo przyjmowało niektóre elementy ich obrzędów religijnych. W szczególności wschodnie chrześcijaństwo zapożyczyło od nich znaczną część form liturgicznych, jak również pokaźną część piśmiennictwa religijnego (Pseudo-Dionizy Areopagita) oraz pewne formy adoracji. Chrześcijaństwo wschodnie pod względem form różniło się przeto znacznie od chrześcijaństwa zachodniego. Udział ruchów chrześcijańskich Wschodu w kształtowaniu się kultury bizantyńskiej był znacznie większy niż chrześcijaństwa rzymsko-łacińskiego. Omówienie przesłanek kultury bizantyńskiej należy przeto rozpocząć od owych elementów chrześcijaństwa wschodniego, które pierwotnie rozwinęły się poza obrębem chrześcijaństwa.
Jak silne było oddziaływanie tych wschodnich wpływów w chrześcijaństwie na kształtowanie się kultury bizantyńskiej, świadczą formy kultu obrazów. Ikony, wizerunki Chrystusa, Matki Boskiej i świętych, stały się tutaj nieledwie ośrodkiem sakralnym nabożeństwa. Ikony są nieodłącznym atrybutem Kościoła wschodniego, należą one do najpiękniejszych tworów sztuki bizantyńskiej, ale powstały w niezgodności z chrześcijaństwem. Stanowisko wczesnego chrześcijaństwa wobec obrazów świętych wyrażał zakon dekalogu (Exod. 20,4): „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią”.
Wczesne chrześcijaństwo odrzuciło tedy nie tylko kult obrazów świętych, lecz w ogóle wszelkie wyobrażenia plastyczne w przybytku kultu. Zakaz ten jednak nie był przestrzegany, zwłaszcza w Egipcie i w Syrii wschodniej. Odnosi się to zresztą nie tylko do chrześcijaństwa. Również religia żydowska poczyniła ustępstwa w Syrii i Egipcie. W Dura Europos w połowie III wieku zarówno synagoga żydowska, jak i chrześcijański dom modlitwy były bogato przystrojone obrazami. W Syrii i Egipcie powstały dwie odrębne wersje ilustracji obrazowej Pisma Świętego, określane jako antiocheńska i aleksandryjska. Te dwie wersje wyznaczały odtąd wybór tematyczny i formę wszelkich tematów zaczerpniętych z Pisma Świętego. Syria wschodnia, gdzie powstał antiocheński cykl obrazów Pisma Świętego, należała częściowo do irańskiej sfery wpływów, chrześcijanie z państwa Partów i z Imperium Romanum nie byli sobie obcy. Toteż cykl przedstawień pochodzący z tego obszagu ma wiele rysów wywodzących się z partyjsko-syryjskiego pogranicza. Trzej młodzieńcy w piecu ognistym wyobrażeni są na malowidle ściennym w katakumbach Św. Pryscylli jako arystokraci perscy, a Magowie na jednym z obrazów w Capella Greca noszą strój i nakrycie głowy perskich kapłanów kultu Ahura-Mazdy. Obydwa przedstawienia wskazują, jak silny musiał być w Italii wpływ wersji syryjsko-irańskiej na chrześcijańskie obrazy kultowe początków IV wieku. O ileż tedy silniej musiał ten wpływ oddziaływać na kulturę bizantyńską, kształtującą się stopniowo nad cieśninami Bosforu i Hellespontu.
Można stwierdzić, że ten wpływ orientalny w obydwu prądach, aleksandryjskim i antiocheńskim, wyznaczył sposób i formę przedstawiania treści religijnych w kulturze bizantyńskiej na całe prawie tysiąclecie. Woźmy, na przykład, obraz przedstawiający wskrzeszenie Łazarza. Obraz, na którym zmumifikowane ciało Łazarza spowite w bandaże widoczne jest w otwartej trumnie, wywodzi się z Egiptu. Tutaj spowijano zwłoki w lniane bandaże i chowano w drewnianych trumnach. W drugim cyklu, pochodzącym z Antiochii, Łazarz wychodzi z wysokiego grobowca, zstępując po schodach. To przedstawienie nawiązuje do grobowców w kształcie wieży, znanych z Palmi-iy i Dura Europos, ale rozpowszechnionych także w Iraku. Oba te kierunki współistnieją obok siebie jeszcze w okresie Paleologów, a więc w ostatniej fazie sztuki bizantyńskiej.
Te dwa cykle ikonograficzne różnią się szczególnie w ujęciu wizerunku Chrystusa. Chrystus brodaty, z włosami opadającymi na ramiona, wywodzi się z wizerunku Chrystusa, który powstał w Iraku, w nawiązaniu do wyglądu zewnętrznego królów partyjskich. Natomiast przedstawienie, nadające Chrystusowi postać młodzieńca pozbawionego zarostu, wywodzi się z Egiptu. Wzorem był tu egipski bóg Horus, którego przedstawiano w postaci młodzieńca.
Ten wpływ Wschodu na chrześcijaństwo nie ograniczał się tylko do zewnętrznej formy kultu. W Syrii i w Egipcie, gdzie religia ludowa wywarła szczególnie silny wpływ na pierwotną interpretację Ewangelii, cześć okazywana obrazom przybrała niebawem charakter kultu obrazów. Do nabożeństwa i form kultu wtargnęła zatem idea, która nie miała nic wspólnego z zasadami głoszonymi przez Ewangelię. Chrześcijanie w Egipcie i Syrii nie tylko trwali przy wizerunkach Syna Bożego i Świętej Rodziny, które odrzuciło chrześcijaństwo pierwotne i które potępiali nauczyciele Kościoła, tacy jak Klemens z Aleksandrii (zm. przed 216) i Orygenes z Cezarei w Palestynie (zm. 254). Następnym krokiem była cześć boska oddawana obrazom. Już Plotyn, jeden z założycieli ruchu neoplatońskiego, miał głosić naukę, że obraz zgodnie z prawem sympatii związany jest z bóstwem odtwarzanym ręką artysty i uczestniczy w jego boskiej istocie. Naukę Plotyna rozwinął następnie uczeń jego, Syryjczyk Jamblich, głosząc teorię emanacji, według której bóstwo przechodząc przez kolejne szczeble objawień może wstąpić w przedmiot i udzielić mu swojej mocy. W odniesieniu do obrazów świętych i wizerunków Chrystusa i Matki Boskiej oznacza to, że obrazom tym właściwa jest moc boska tego, kogo wyobrażają. Obrazy były więc zgodnie z tym naczyniami bóstwa, które za ich pośrednictwem przenosiło swoją moc na wiernych. W tym osobliwym kulcie obrazów, który cechuje chrześcijaństwo wschodnie niemal po dzień dzisiejszy, splotły się z nauką o bóstwie neoplatoników staroegipskie wierzenia ludowe. Nieprzypadkowo Plotyn, twórca tej nauki, był Egipcjaninem. Czy nie przychodzą tu na myśl portrety mumiowe z Fajum, które swą techniką i formą najbliższe są symbolice chrześcijańskiej? I tutaj te same rozwarte szeroko oczy, które jakby wpatrzone w widza nie chcą go uwolnić od swego spojrzenia. Portrety te, niby okienka przebijające powłokę mumifika-cyjnych bandaży na głowie umarłego, były dla Egipcjan siedliskiem Ka, niezniszczalnej substancji nieboszczyka.
Dla chrześcijaństwa takie kierunki jak neoplatonizm czy manicheizm były tym niebezpieczniejsze, że tradycyjne wyobrażenia wierzeń ludowych przejęły one w nieznacznie tylko zmienionej szacie. Toteż, na przykład, dla kultu Marii, rozwijającego się w łonie chrześcijaństwa, ogromne znaczenie miało to, że nie tylko Egipt, gdzie relacja Izyda - Horus antycypowała niektóre znamiona relacji Matka Boska - Syn Boży w chrześcijaństwie, lecz również Syria, dzięki rozpowszechnionej tam religii syryjsko-arabskiej, opartej na kulcie Słońca, znała boga Słońca zrodzonego z dziewicy. 25 grudnia, dzień chrześcijańskiego święta Bożego Narodzenia, był w Syrii świętem narodzenia boga Słońca (Heliou Genethlion). W tym samym dniu 25 grudnia (według egipskiej rachuby czasu 29 Chojak, dzień Kykellii, obrzędów Izydy) obchodzono w Egipcie narodziny boga Horusa, syna bogini Izydy.
Tak to więc wpływ wierzeń ludowych kształtował chrześcijaństwo nie tylko na Wschodzie. Jak już zaznaczyliśmy, wpływ Wschodu najsilniejszy był właśnie w chrześcijaństwie bizantyńskim. Chrześcijaństwo wschodnie w stopniu znacznie większym niż zachodnie przejęło formy starych orientalnych religii, opartych na kulcie Słońca i kultach Matek bożych.
Wszakże nie tylko dzień narodzenia chrześcijańskiego Zbawiciela świata przełożono na dzień narodzin wielkiego boga Słońca, z dawien dawna już uroczyście obchodzony, lecz powiązano również wizerunek Chrystusa z postacią boga Słońca. Ukształtowało to sposób przedstawiania Chrystusa i jego apostołów, który przetrwał po dzień dzisiejszy. Zaczęto mianowicie przedstawiać Chrystusa z tarczą słoneczną. Na niektórych obrazach Chrystus stoi nawet na rydwanie słonecznym. Tarcza słoneczna w postaci aureoli stała się trwałym elementem ikonografii chrześcijańskiej. Aureola otacza głowę świętego jako okrągła tarcza. Tę tarczę słoneczną, symbol boga Słońca, przejęło nie tylko chrześcijaństwo, wcześniej jeszcze przejął ją rzymski kult cesarza. I tutaj również powiązanie to łączyło się z przejęciem obrzędów kultu Słońca. Jeszcze w XI i XII wieku obchodzono 25 grudnia Prokypsis, święto, podczas którego cesarz biorący udział w pantomimie przybierał postać boga Słońca. To przeniesienie czci boga Słońca na kult cesarza znalazło wyraz w wizerunkach Konstantyna i członków jego rodziny, których przedstawiano w obramowaniu tarczy słonecznej, w aureoli. Na odsłoniętych niedawno freskach katedry w Trewirze członkowie domu cesarskiego figurują z aureolą wokół głowy. Cesarz rzymski wprowadzając kult słońca do kultu władcy postąpił tak samo jak królowie sasanidzcy. Oni także żądali, by wizerunki ich przedstawiano w obramowaniu tarczy słonecznej. Na wielkich płaskorzeźbach wyrytych w skale i na niektórych misach srebrnych król sasanidzki ma głowę okoloną nimbem, tarczą słoneczną. Ucieleśnienie boga Słońca przez władcę, które znajduje w tym wyraz, miało swój rodowód w hellenizmie. Dawnych królów perskich z dynastii Achemenidów, podobnie jak faraonów egipskich, wolno było odtwarzać jedynie w przedstawieniach hołdu składanego przez nich bogu Słońca.
Przejąwszy od hellenizmu powiązanie kultu władcy z kultem Boga wprowadziło też chrześcijaństwo własną rachubę czasu, własną erę. I w tym również wypadku wzorowało się ono na kulcie władcy, idąc za przykładem Seleucydów i cesarzy rzymskich, którzy ustanawiali własne ery. Tak samo własną erę ustanowił na obszarze irańskim manicheizm. Z hellenistycznego kultu władców przejęło również chrześcijaństwo, podobnie zresztą jak buddyzm, postać greckiej bogini Nike. Tak jak cesarzom rzymskim i królom perskim towarzyszą na obrazach istoty przypominające grecką boginię zwycięstwa, analogiczne postaci towarzyszą na świętych obrazach buddystów i chrześcijan wizerunkom twórców-tych religii. Postać greckiej bogini Nike nadano chrześcijańskim aniołom.
Wpływ chrześcijaństwa na ukształtowanie się odrębnej kultury bizantyńskiej w łonie Imperium Romanum znajduje wyraz nie tylko w przejęciu wyobrażeń religijnych i obrzędów wierzeń ludowych. Doniosłą rolę w powstaniu odrębnej kultury bizantyńskiej odegrała walka o prawo wierność, ortodoksję. Kościół bizantyński rościł sobie wyłączne prawo do miana ortodoksyjnego, to znaczy głoszącego prawowitą wiarę chrześcijańską. Zadecydowało to w istocie rzeczy o określonym stosunku późnego państwa rzymskiego do separatystycznych prądów w łonie chrześcijaństwa. Państwo rzymskie usiłowało doprowadzić do jedności chrześcijaństwa na gruncie prawowitej wiary. Gdyby nie zdołało spełnić tego zadania, Imperium Romanum musiało-by się rozpaść. Imperium Romanum nie było bowiem wspólnotą narodową, lecz kulturową. Najsilniejszą więzią była wspólna religia, którą w czasach poprzedzających przyjęcie chrześcijaństwa stanowił kult władcy, obowiązujący jednakowo wszystkich poddanych Imperium. Po przyjęciu chrześcijaństwa stała się tą więzią chrześcijańska religia państwowa. Wszelkie odchylenie od chrześcijaństwa prawowiernego było przeto równoznaczne z zagrożeniem istnienia Imperium. Odchylenia takie, z których niebawem zrodziły się odrębne ruchy, pojawiły się w łonie chrześcijaństwa, zanim jeszcze stało się ono religią państwową.
Przejmowanie przez chrześcijaństwo elementów wierzeń ludowych, występujące szczególnie w Azji Mniejszej, Syrii i Egipcie, prowadziło nieuchronnie do odchyleń od ortodoksyjnej nauki chrześcijańskiej. Odchylenia te - lub raczej odrębne ruchy religijne - które z nich dawno wyrosły, musiały być doprowadzone do zgodności z tradycyjnymi naukami Ewangelii. Wymagało to stworzenia własnych teologii. Zadanie to przypadło w udziale chrześcijańskiej inteligencji wykształconej w pogańskich akademiach filozoficznych i szkołach retorów. Fakt ten tłumaczy, dlaczego pod względem terminologii i metody naukowej nowe chrześcijańskie teologie oparte są ściśle na greckich szkołach filozoficznych. W konsekwencji, w związku z przejęciem elementów dawnych wierzeń ludowych, powstały również różne szkoły i kierunki teologiczne. Za pomocą metod i środków zapożyczonych z filozofii podejmowały się one uzasadnienia i obrony odrębnych kierunków religijnych w chrześcijaństwie poszczególnych prowincji Imperium. Zanim jeszcze chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Imperium Rzymskiego, istniał w Azji Mniejszej odrębny kierunek chrześcijański z ośrodkiem duchowym w Efezie. Kierunek ten był związany z dawnymi wierzeniami religijnymi, opartymi na kulcie Artemidy i Wielkiej Macierzy, Kybele, ale stali też za nimi wyznawcy Atargatis. Inne kierunki chrześcijańskie występowały w Syrii. Miały one oparcie w szkołach teologicznych w Antiochii i Edessie i reprezentowały związek syryjskiego chrześcijaństwa z wciąż żywym jeszcze w Syrii dawnym kultem boga Słońca. Podobnie Egipt z Aleksandrią, mający dobrze wykształconą religię ludową, występował również w łonie chrześcijaństwa z odrębnym kierunkiem chrześcijańskim reprezentowanym przez własną szkołę teologiczną.
Z chwilą kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową Imperium Rzymskiego, stanęło przed rządami cesarstwa jako zadanie naczelne zjednoczenie wszystkich kierunków chrześcijańskich. Toteż poszukiwanie formuły kompromisowej, która by zadowoliła wszystkich, charakteryzuje pierwsze trzy stulecia współżycia chrześcijaństwa z państwem rzymskim. Ta próba zbliżenia powszechnie obowiązującego dogmatu chrześcijańskiego do odchylających się form religijnych różnych kierunków chrześcijańskich w Azji Mniejszej, Syrii i Egipcie doprowadziła jednak również do rozdźwięków między Cesarstwem a łacińsko-rzymskim chrześcijaństwem Zachodu. Koncesje, jakie poczyniło Cesarstwo na rzecz wschodnich religii chrześcijańskich, były dla Zachodu na dalszą metę nie do zniesienia. Przyczyniły się one do tego, że rozwój chrześcijaństwa zachodniego, na którego czele stanął papież, przybrał odrębny charakter.
KULT CESARZA I RELIGIA CHRZEŚCIJAŃSKA
Ustanowiona przez Konstantyna więź pomiędzy Kościołem a państwem stworzyła nie tylko fundament pod ł?udowę Kościoła chrześcijańskiego, lecz również i podstawę, na której ukształtowała się później kultura bizantyńska. Dlatego też prezentację tej kultury należy rozpocząć od wyjaśnienia przyczyn utworzenia przez Konstantyna chrześcijańskiego Kościoła państwowego, jak również przyczyn konfliktu cesarzy rzymskich z ruchami secesyjnymi w łonie chrześcijaństwa. Związek chrześcijaństwa z Imperium Romanum zapoczątkował nową epokę. Związek ten, będący konsekwencją procesu, który można określić jako przemieszczanie się punktu ciężkości wewnątrz Imperium Romanum, stanowił główny problem pierwszych trzech stuleci po śmierci Konstantyna. Żeby wyjaśnić dalszy bieg wydarzeń, należy wyjść od przesłanek, jakimi kierowały się rządy Cesarstwa opowiadając się za chrześcijaństwem.
Zanim jeszcze proklamowano chrześcijaństwo religią państwową, przeważająca część ludności najważniejszych prowincji Imperium, takich jak Azja Mniejsza, Syria i Egipt, wyznawała już wiarę chrześcijańską. Toteż przesuwaniu się gospodarczego, strategicznego i kulturalnego punktu ciężkości musiały towarzyszyć analogiczne procesy, jeśli idzie o religię państwową. Kult władcy, więź religijna łącząca wszystkich poddanych Imperium, bez względu na ich przynależność plemienną, zaczął się dostosowywać do tej orientacji wschodniej w łonie Imperium Rzymskiego, co znalazło początkowo wyraz w powiązaniu kultu cesarza z religią boga Słońca. Dopiero gdy chrześcijaństwo okazało się silniejsze niż kult boga Słońca, zdecydowano się na powiązanie kultu cesarza z chrześcijaństwem.
Nie ulegało jednak wątpliwości, że Konstantyn zamierza również jako cesarz chrześcijański pozostać ośrodkiem kultu władcy obowiązującego wszystkich poddanych Imperium. Toteż jego dążeniu do stworzenia z różnych chrześcijańskich gmin religijnych jednolitego chrześcijańskiego Kościoła państwowego przyświecało jako idea główna pragnienie zachowania i kontynuowania kultu władcy. Może właśnie w poczuciu szczególnego charakteru swego stanowiska powstrzymał się on od mianowania chrześcijańskiego biskupa Cesarstwa, który mógł się stać głową duchową chrześcijańskiego Imperium. Cesarz jako obiekt kultu władcy musiał być jednym i drugim, zarówno duchową, jak świecką głową Imperium. Określiło to po wsze czasy pozycję przyszłych cesarzy bizantyńskich. Erą, miarą rachuby czasu, były lata panowania cesarzy. Miejscem ostatniego spoczynku cesarzy, dawniej powiązanym ze świątynią, przybytkiem kultu władcy, stał się teraz kościół chrześcijański. Zaliczanie cesarza i cesarzowej w poczet świętych było początkowo w chrześcijaństwie czymś niemal równie oczywistym, jak w czasach pogańskich ogłaszanie ich bogami. Po wielkim cesarzu Konstantynie i jego matce Helenie (21 maja) zaliczono w poczet świętych cesarza Teodozjusza I (17 stycznia) i jego małżonkę Flacyllę (17 stycznia i 14 września), następnie Teodozjusza II (29 lipca) i cesarzową Eudoksję (13 sierpnia), dalej cesarza Marcjana (17 lutego) i cesarzową Pulcherię (17 lutego i 7 sierpnia) i wreszcie cesarza Leona I (20 stycznia). Zgodnie z tą koncepcją stanowiska cesarza panujący zwoływał sobory powszechne, przewodniczył im i ogłaszał ich uchwały.
KONSTANTYN, TWÓRCA KOŚCIOŁA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
Składanie ofiar związanych z kultem cesarza i lojalność wobec Imperium Romanum były w epoce Konstantyna czymś nie dającym się od siebie oddzielić. Kto uchylał się od kultu cesarza, nie był lojalnym poddanym. Tak samo rzecz się miała w Imperium chrześcijańskim. Kto nie uznawał prokla-
47