Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Aby nauczyć się prowadzenia firmy albo pozyskać nowe kompetencje zawodowe, nie trzeba kończyć specjalistycznych studiów biznesowych. Zdecydowana większość współczesnych ludzi biznesu opiera się w swojej działalności jedynie na zdrowym rozsądku, prostej arytmetyce i znajomości kilku ważnych zasad. Josh Kaufman za główny cel postawił sobie pokazanie w jasny i zrozumiały sposób tych najważniejszych pojęć ze świata biznesu w możliwie jak najmniej czasochłonny sposób.
Jego książka Indywidualny program MBA to kompleksowy i przejrzysty przegląd wszystkich ważnych tematów biznesowych – takich jak przedsiębiorczość, rozwój produktu, marketing, sprzedaż, negocjacje, księgowość, finanse, produktywność, komunikacja, przywództwo, projektowanie systemów, analiza i zarządzanie operacyjne – a wszystko to zawarte w jednym tomie.
Znajdziesz w niej 271 prostych pojęć, nowoczesne koncepcje i konkretne narzędzia, dzięki którym nauczysz się myśleć o biznesie w nowy, przydatny sposób. Wśród najważniejszych zagadnień znajdziesz m.in.:
· Pięć elementów każdej firmy. Możesz zrozumieć i ulepszyć każdą firmę, dużą lub małą, koncentrując się na pięciu podstawowych kwestiach. Czy wiesz, na jakich obszarach danej organizacji trzeba się przede wszystkim skupić?
· Dwanaście form wartości. Produkty i usługi to tylko dwa z dwunastu sposobów kreowania wartości dla klientów. Jakie są pozostałe?
· Cztery metody zwiększania przychodów. Istnieją tylko cztery sposoby, aby firma mogła zarobić więcej pieniędzy. Czy je znasz?
Połącz lekturę tej książki ze swoim praktycznym doświadczeniem i już dziś zacznij efektywniej pracować, podejmować dobre decyzje i wykorzystywać w pełni swoje umiejętności, zdolności i dostępne okazje – bez względu na to, w jaki sposób zarabiasz (lub chciałbyś zarabiać) na życie. Z pomocą tej książki założysz rentowną firmę, uzyskasz ważny awans albo w istotny sposób poprawisz swoje życie osobiste i zawodowe.
***
Większość książek mających stanowić alternatywę dla studiów MBA stara się odtwarzać program nauczania uczelni cieszących się najlepszą opinią. W przypadku Indywidualnego programu MBA jest inaczej. Moim celem jest ułatwienie czytelnikom dogłębnego zrozumienia działalności biznesowej od podstaw, bez względu na wyjściowy poziom wiedzy lub doświadczenia w tym zakresie.
(…) Dzięki zrozumieniu tych fundamentalnych zasad zyskasz zestaw narzędzi pozwalających podejmować dobre decyzje. Jeżeli zainwestujesz czas i energię w opanowanie omówionych koncepcji, wejdziesz do elitarnego grona jednego procenta ludzkiej populacji, który wie:
Traktuj tę książkę jak filtr. Zamiast próbować przyswajać wszystkie dostępne informacje na temat świata biznesu – a jest ich naprawdę dużo – naucz się, które mają największe znaczenie, a potem skup się na tym, co naprawdę ważne: na skutecznym działaniu.
[fragment]
***
Skarbiec przydatnych pomysłów i praktycznych wyjaśnień. Każdy przedsiębiorca powinien mieć swój egzemplarz”.
James Clear, autor książki Atomowe nawyki
„Tę książkę należałoby skatalogować pod hasłem »Koniec wymówek«. Po jej przeczytaniu przestaniesz słuchać ludzi, którzy powtarzają ci przy każdej okazji, że nie jesteś dość inteligentny, dość przenikliwy ani dość dobrze wykształcony, żeby robić ważne rzeczy. Josh zabiera czytelników w niezwykłą podróż po najistotniejszych koncepcjach w biznesie”.
Seth Godin, autor bestsellera To jest marketing!
„Wykorzystałem modele myślowe opisane w Indywidualnym programie MBA do stworzenia rentownej firmy. Josh szybko rozprawia się z wszelkimi błędnymi przekonaniami na temat przedsiębiorczości”.
Evan Deaubl, prezes i dyrektor generalny firmy Tic Tac Code
„Arcydzieło – wprowadzenie do biznesu dla każdego, kto interesuje się tymi zagadnieniami. Niesamowity przegląd wszystkich tematów, które należy opanować. Zawiera całą niezbędną wiedzę, oczyszczoną z modnych sloganów i wodolejstwa. Jedna z najbardziej inspirujących książek, jakie czytałem w ostatnich latach”.
Derek Sivers, autor bestsellera Co tylko zechcesz
„Bez względu na to, czy chodzi o napisanie biznesplanu, organizację pracowni pisarskiej, zaplanowanie dnia, czy przyjęcie systematycznego podejścia do identyfikowania i rozwiązywania problemów, trudno byłoby mi wskazać inną książkę, która miałaby tak pozytywny wpływ na moją całkowitą produktywność i zadowolenie z życia”.
Daniel Joshua Rubin, dramatopisarz i autor książki 27 Essential Principles of Story
***
JOSH KAUFMAN jest autorem poczytnych książek na temat biznesu, zdobywania umiejętności, psychologii stosowanej oraz różnego rodzaju wiedzy praktycznej, takich jak Indywidualny program MBA, The First 20 Minutes i How to Fight a Hydra, a także twórcą strony PersonalMBA.com.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 646
Rok wydania: 2021
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Opinie na temat książki INDYWIDUALNY PROGRAM MBA
„Skarbiec przydatnych pomysłów i praktycznych wyjaśnień. Każdy przedsiębiorca powinien mieć swój egzemplarz”.
James Clear, autor sprzedanej w milionach egzemplarzy książki Atomowe nawyki
„Dzięki Joshowi dowiedziałem się więcej o biznesie niż na studiach MBA. Indywidualny program MBA wprowadza czytelnika w modele myślowe niezbędne do osiągnięcia doskonałości w biznesie. Wiedza biznesowa na całe życie zamknięta w jednym tomie”.
Shane Parrish, założyciel bloga Farnam Street (fs.blog) i gospodarz podkastu Knowledge Project
„Arcydzieło – wprowadzenie do biznesu dla każdego, kto interesuje się tymi zagadnieniami. Niesamowity przegląd wszystkich tematów, które należy opanować. Zawiera całą niezbędną wiedzę oczyszczoną z modnych sloganów i wodolejstwa. Jedna z najbardziej inspirujących książek, jakie czytałem w ostatnich latach”.
Derek Sivers, założyciel firmy CD Baby i autor bestsellera Co tylko zechcesz
„Indywidualny program MBA to najlepsza książka biznesowa, jaką w życiu czytałam. Większość podręczników skupia się na pojedynczych aspektach działalności, traktując je w oderwaniu od innych, ale ta książka obejmuje wszystkie zagadnienia i podsuwa narzędzia umożliwiające zrozumienie, w jaki sposób łączą się one w spójny system”.
Amy Hoy, założycielka firm Noko Time Tracking i Stacking the Bricks
„Jedyna książka biznesowa, którą mogę polecić. Joshowi udało się skondensować ogromną wiedzę w poręcznej, przystępnej książce, dzięki czemu można poświęcić mniej czasu na czytanie, a więcej na rozwijanie swojej działalności. To doskonała propozycja – zarówno jako przegląd zagadnień, jak i punkt odniesienia. Wracam do niej częściej niż do jakiejkolwiek innej książki z mojej biblioteczki”.
Courtland Allen, współzałożyciel firmy Indie Hackers
„Przeczytałem Indywidualny program MBA od deski do deski tuż po tym, jak ukazało się jej pierwsze wydanie. Lektura ta miała ogromny wpływ na moje podejście do biznesu. To niesamowite, jak Josh skondensował wiedzę z setek książek, gromadzoną przez ludzi przez całe stulecia, w tym zwięzłym i eleganckim tomie”.
Rob Walling, współzałożyciel MicroConf i autor bestsellera Start Small, Stay Small
„Dziesięć lat temu dzięki książce Kaufmana zdobyłam wiedzę równoważną tej, którą można wynieść ze studiów MBA. Jego praktyczne spostrzeżenia na temat biznesu oraz techniki myślenia nigdy mnie nie zawiodły. Indywidualny program MBA to najbardziej skondensowany, najszybszy program MBA na świecie: mnóstwo wiedzy, zero autopromocji autora”.
Joanna Wiebe, założycielka firmy Copyhackers
„Solidnie podniszczony egzemplarz Indywidualnego programu MBA przez większą część ubiegłej dekady leżał na moim biurku w zasięgu ręki. Odkąd założyłem i zacząłem rozwijać moją firmę, książka ta była dla mnie podstawową instrukcją postępowania, zawierającą ważne spostrzeżenia, wyjaśnienia i informacje, których nie miałem okazji zdobyć w szkole”.
Shawn Blanc, założyciel firm Sweet Setup i Focus Course
„Dziesięć lat po pierwszym przeczytaniu (i kilkakrotnym ponownym przeczytaniu) Indywidualnego programu MBA nadal często wracam do tej książki i dzięki niej podejmuję lepsze decyzje. Bez względu na to, czy chodzi o napisanie biznesplanu, organizację pracowni pisarskiej, zaplanowanie dnia, czy przyjęcie systematycznego podejścia do identyfikowania i rozwiązywania problemów, trudno byłoby mi wskazać inną książkę, która miałaby tak pozytywny wpływ na moją całkowitą produktywność i zadowolenie z życia”.
Daniel Joshua Rubin, dramatopisarz i autor książki 27 Essential Principles of Story
„Indywidualny program MBA powinien być lekturą obowiązkową dla każdego, kto zajmuje się biznesem. Dzięki tej książce zetknąłem się z pomysłami, systemami i najlepszymi praktykami, których nikt mnie wcześniej nie uczył. Po dziesięciu latach nadal regularnie do niej wracam. Kup ją, przeczytaj, a potem miej zawsze pod ręką. W nadchodzących latach będzie twoją nieodłączną towarzyszką w biznesie”.
Tim Grahl, autor książki Running Down a Dream i założyciel firmy Book Launch
„Ukończyłem studia MBA w 2005 roku, ale kiedy później sięgnąłem po Indywidualny program MBA, czułem się tak, jakbym nadal nic nie wiedział o biznesie. Z dzisiejszego punktu widzenia żałuję, że nie miałem okazji jej przeczytać przed zapisaniem się na studia, ponieważ wtedy mógłbym bardziej świadomie podjąć decyzję o wyborze kierunku – i być może zupełnie zrezygnować z MBA. To z pewnością najlepszy tekst wprowadzający w tajniki biznesu spośród wszystkich dostępnych na rynku”.
Roger Hui, starszy menedżer ds. oprogramowania w firmie RedHat, Inc.
„Wykorzystałem modele myślowe opisane w Indywidualnym programie MBA do stworzenia rentownej firmy w czasie krótszym niż cztery tygodnie. Josh szybko rozprawia się z wszelkimi błędnymi przekonaniami na temat przedsiębiorczości, a dzięki jego wskazówkom stałem się bardziej produktywny, odniosłem sukces i mogę się cieszyć satysfakcjonującym życiem”.
Evan Deaubl, prezes i dyrektor generalny firmy Tic Tac Code, LLC
„Tę książkę należałoby skatalogować pod hasłem »Koniec wymówek«. Po jej przeczytaniu przestaniesz słuchać ludzi, którzy powtarzają ci przy każdej okazji, że nie jesteś dość inteligentny, dość przenikliwy ani dość dobrze wykształcony, żeby robić ważne rzeczy. Josh zabiera czytelników w niezwykłą podróż po najistotniejszych koncepcjach w biznesie”.
Seth Godin, autor bestsellera To jest marketing!
„Bez względu na to, co mówią różni znawcy, dyplom MBA nie jest zbyt ważny. Jeżeli połączysz lekturę tej książki z praktycznym działaniem, zyskasz wyraźną przewagę nad innymi w biznesie”.
Kevin Kelly, założyciel i redaktor naczelny magazynu „Wired” oraz autor bestsellera Nieuniknione
Tytuł oryginalny:
The Personal MBA 10th Anniversary Edition
Przekład: Michał Lipa
Redakcja: Anna Żółcińska
Korekta: Maria Żółcińska
Projekt okładki: Urszula Szkuta-Kruk
Koncepcja graficzna: Wladzimier Michnievič
Skład: Studio Magenta, Nadzieja Michnievič
Opracowanie e-wydania
Copyright © 2010, 2020 Worldly Wisdom Ventures LLC
All rights reserved including the right of reproduction in whole or in part in any form.
This edition published by arrangement with Portfolio, an imprint of Penguin Publishing Group, a division of Penguin Random House LLC.
Copyright © 2021 for the Polish edition by MT Biznes Ltd.Copyright © 2021 for the Polish translation by MT Biznes Sp. z o.o.
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Warszawa 2021
MT Biznes sp. z o.o.
www.mtbiznes.pl
ISBN 978-83-8087-789-4 (format epub) ISBN 978-83-8087-790-0 (format mobi)
Dla milionów ludzi biznesu na całym świecie, którzy w różnej skali podejmują działania, aby uczynić życie innych lepszym
Abonament
Agencja
Agregowanie odbiorców
Akrazja
Akumulacja
Alternatywy
Amortyzacja
Analiza kosztów i korzyści
Apatia obserwatora
Aproksymanta
Aura tajemniczości
Autokataliza
Automatyzacja
Autorytet
Badanie relatywnego znaczenia
Bariery konkurencji
Bariery zakupu
Bezpieczeństwo
Bilans
Błąd atrybucji
Błąd czytania w myślach
Błąd modalny
Błąd porównania
Błędne inwestycje
Brzemię komunikacji
Bufor
Cele
Cykl iteracji
Cykl przepływu pieniądza
Cykl trwałego wzrostu
Cykle energetyczne
Cztery metody kończenia
Cztery metody wyznaczania cen
Cztery metody zwiększania przychodów
Decydująca mniejszość
Decyzja
Defekt statusu
Dekonstrukcja
Demonstracja
Dopuszczalny koszt pozyskania
Dostateczna rentowność
Dostępność
Droga środka
Dwanaście standardowych form wartości
Dzierżawa
Dziesięć sposobów oceny rynku
Dźwignia finansowa
Efekt interwencji
Efekt końcowy
Efekt oczekiwań
Efekt pewności wstecznej
Efekt potwierdzenia
Efekty drugiego rzędu
Efekty zewnętrzne
Ekonomicznie wartościowe umiejętności
Eksperyment myślowy
Eksploatacja
Eksploracja
Entropia
Fiksacja na zagrożeniu
Funkcja wymuszająca
Gratis
Hak
Hamowanie
Hedonistyczny kierat
Hierarchia źródeł finansowania
Humanizacja
Informacje zwrotne
Intencja dowódcy
Interpretacja i reinterpretacja
Ironia automatyzacji
Jakość
Kanał dystrybucji
Kapitał
Kluczowe wskaźniki wydajności
Konflikt
Konieczność wyboru
Kontekst
Kontrast
Kontrola percepcyjna
Kontrowersja
Konwergencja i dywergencja
Kopiowanie
Korelacja i związek przyczynowy
Koszt procesu
Koszt przerzucania uwagi
Koszt utraconych możliwości
Koszty ogólne
Koszty stałe i zmienne
Koszty utracone
Krytyczne założenia
Kwalifikacja
Lista kontrolna
Łączenie się w klany
Malejące przychody krańcowe
Margines błędu
Marża zysku
Mechanizmy kontroli wewnętrznej
Mentalność eksperymentatora
Minimalnie satysfakcjonująca oferta
Mnożnik siły
Modularność
Monoideizm
Motywacja
Nadwyżka
Najbliższe działanie
Najlepsza dostępna alternatywa
Najważniejsze zadania
Narracja
Nawyki
Niechęć do straty
Niekorzystne fakty
Niepewność
Niewidzenie braków
Niezwykłość
Normalne wypadki
Normy
Nowość
Obciążenie progresywne
Obciążenie wydajnościowe
Odporność na perswazję
Odporność
Odsprzedaż
Odwracanie ryzyka
Ograniczające przekonania
Ograniczenie zakresu poznawczego
Ograniczenie
Ograniczone uprawnienia
Opcja
Optymalizacja
Orientacja na opcje
Osobiste badania i rozwój
Oszczędzanie energii
Oznaki statusu
Paradoks automatyzacji
Pięć elementów każdej firmy
Pięć razy „dlaczego”
Pięć razy „jak”
Planowanie scenariuszowe
Podatność
Podstawowe dążenia człowieka
Podział obowiązków
Polecenia
Pomiary
Pośrednictwo i eliminowanie pośredników
Potencjalny nabywca
Powielanie
Powód
Poziom odniesienia
Poziomy świadomości
Pożyczka
Pragnienie
Prawo Galla
Prawo Parkinsona
Premia za kłopot
Procent składany
Produkt
Prototyp
Próbkowanie
Próg rentowności
Przejawy jakości
Przepływ
Przepustowość
Przewaga komparatywna
Przewidywalność
Przywiązanie
Przyzwolenie
Punkt wejścia na rynek
Punkty wspólne
Rachunek przepływów pieniężnych
Rachunek zysków i strat
Ramowanie
Reaktywacja
Refaktoryzacja
Reguła krzyżowca
Reguła najemnika
Reorganizacja
Reputacja
Rozwijanie przyrostowe
Ryzyko kontrahenta
Rzadkość
Samouświadomienie
Samowystarczalność
Scenariusz dnia sądnego
Segmentacja
Selekcja
Siła nabywcza
Skalowanie
Skłonność do zawyżonej samooceny
Skojarzenia
Społeczny dowód słuszności
Sprzedaż oparta na wartości
Sprzedaż oparta na wiedzy
Sprzężenie zwrotne
Standardowa procedura operacyjna
Stany bycia
Status społeczny
Stopa zwrotu z inwestycji
Stopniowa degradacja
Stres i regeneracja
Struktura przewodnia
Strumień wartości
Symulacja umysłowa
Syndrom jaskiniowca
Systematyzacja
Szok cenowy
Szybkość iteracji
Śmieci na wejściu, śmieci na wyjściu
Środowisko
Tarcie
Tendencyjność spowodowana czynnikami motywacyjnymi
Test selekcji
Testowanie cienia
Testowanie w warunkach polowych
Testowanie warunków skrajnych
Testowanie
Tolerancja
Torowanie
Transakcja
Trzy uniwersalne waluty
Trzy wymiary negocjacji
Tworzenie i rozdzielanie pakietów
Ubezpieczenie
Uczciwość analityczna
Ukryte zalety konkurencji
Usługa
Uwaga
Uzewnętrznianie
Wariancja
Wartości ekonomiczne
Wartość pieniądza w czasie
Wartość postrzegana
Wartość typowa
Wartość życiowa
Ważność
Wezwanie do działania
Wielowarstwowy mózg
Wizualizacja
Władza
Wskaźnik
Wskaźniki finansowe
Współzależność
Wybór optymalnej decyzji
Wycena
Wykrywanie wzorców
Wyłączność
Wymagania dotyczące wydajności
Wyznaczanie granic
Wzajemność
Wzmocnienie
Zaabsorbowanie
Zabezpieczenia
Zakres kontroli
Zapas
Zaprzestanie
Zarządzanie
Zasada niepewności cen
Zasada życzliwości
Zasłużony szacunek
Zasoby współdzielone
Zatrudnianie oparte na wynikach
Zatrzymywanie wartości
Zaufanie
Zdolność cenowa
Złota triada
Złudzenie osiągnięcia ostatecznego celu
Złudzenie planowania
Zmęczenie wyborem
Zmiana
Zobowiązanie i konsekwencja
Zysk
Żelazne prawo rynku
Klarowność języka rodzi klarowność myśli, zaś klarowność myśli to najważniejsza korzyść płynąca z edukacji.
Richard Mitchell, The Graves of Academe
Wiele osób zakłada, że aby nauczyć się prowadzenia biznesu albo popchnąć do przodu swoją karierę, trzeba odbyć studia biznesowe. To nieprawda. Zdecydowana większość współczesnych ludzi interesu opiera się w swojej działalności jedynie na zdrowym rozsądku, prostej arytmetyce i znajomości kilku ważnych pojęć i zasad.
Indywidualny program MBA to podstawowa książka biznesowa, zawierająca najistotniejszą wiedzę z tej dziedziny. Jej celem jest przedstawienie w jasny i zrozumiały sposób najważniejszych pojęć ze świata biznesu w możliwie jak najmniej czasochłonnej formie.
Każda koncepcja została omówiona prostym językiem. Związki między pojęciami podkreślono w celu łatwiejszego ich wychwycenia. Po zapoznaniu się z najistotniejszymi kwestiami możesz się skupić na rozwijaniu własnej kariery, mając pewność, że zajmujesz się w pierwszej kolejności najważniejszymi sprawami.
Większość książek mających stanowić alternatywę dla studiów MBA stara się odtwarzać program nauczania uczelni cieszących się najlepszą opinią. W przypadku Indywidualnego programu MBA jest inaczej. Moim celem jest ułatwienie czytelnikom dogłębnego zrozumienia działalności biznesowej od podstaw, bez względu na wyjściowy poziom wiedzy lub doświadczenia w tym zakresie.
Twój czas jest cenny. Podjąłem duży wysiłek, aby pomieścić obszerną i różnorodną tematykę w tomie o umiarkowanej objętości, nadającym się do przeczytania w kilka godzin. Jeżeli twoja sytuacja uzasadnia dalsze zgłębianie konkretnych zagadnień, będziesz wiedział, czego szukać i od czego zacząć.
Wiedza o tym, od czego zacząć działanie w często spotykanych sytuacjach biznesowych, zawsze jest wartościowa, bez względu na to, czy dopiero zaczynasz karierę zawodową, jesteś przedsiębiorcą, utalentowanym handlowcem, czy dyrektorem przedsiębiorstwa mającym kilkadziesiąt lat doświadczenia. Znajomość uniwersalnego języka rozmyślań o tym, co możemy zaobserwować w najbliższym otoczeniu, otwiera drzwi do ważnych odkryć, niezależnie od tego, w jaki sposób zarabiasz na życie.
Niniejsze wydanie książki, przejrzane i zaktualizowane, zawiera wiele nowych pojęć, dzięki czemu podstawowe zagadnienia są omówione jeszcze bardziej wyczerpująco. Drobne poprawki redakcyjne w stosunku do poprzednich dwóch wydań przyczyniły się zaś do zwiększenia klarowności tekstu.
Jeżeli połączysz lekturę tej książki z praktycznym doświadczeniem, będziesz czerpał z tego korzyści przez resztę życia. Mam nadzieję, że dzięki niej zarobisz więcej pieniędzy, osiągniesz więcej i będziesz przy tym dobrze się bawił.
To cudownie, kiedy coś, co sprawdza się w teorii, działa również w praktyce. Piętnaście lat temu zacząłem pracę nad Indywidualnym programem MBA, traktując to jako projekt poboczny. Chciałem wzbogacić swoją wiedzę biznesową i rozwinąć umiejętności w prosty, skuteczny i niezbyt kosztowny sposób. Kiedy zaczynałem, moim celem była kariera w dużej, międzynarodowej korporacji. Nie zamierzałem pisać książki, a już na pewno nie podejrzewałem, że moje dociekania okażą się przydatne dla setek tysięcy osób na całym świecie, przy okazji odmieniając zupełnie bieg mojego życia.
Indywidualny program MBA umożliwił ludziom z różnych środowisk – od osób stawiających pierwsze kroki na ścieżce kariery po doświadczonych profesjonalistów, menedżerów i przedsiębiorców – dokładniejsze i praktyczniejsze zrozumienie, czym jest firma, jak działa, w jaki sposób można ją założyć od podstaw i jak usprawnić działające już przedsiębiorstwo.
Kiedy dorosły człowiek postanawia zająć się na poważnie swoją edukacją biznesową, zaczyna się rozglądać za odpowiednimi studiami MBA. Inwestycja w zdobycie dyplomu szkoły biznesu często jednak okazuje się mało opłacalna, podczas gdy umiejętności biznesowe zawsze są przydatne – bez względu na to, w jaki sposób podejdziemy do ich rozwijania.
Do największych przyjemności autora książki należy odbieranie wiadomości od czytelników, którzy w jakiś sposób skorzystali na lekturze. W ciągu dziesięciu lat, które upłynęły od czasu ukazania się Indywidualnego programu MBA, miałem kontakt z tysiącami czytelników, którzy dzięki wiedzy zaczerpniętej z tej książki stworzyli rentowne firmy, uzyskali ważny awans albo w istotny sposób poprawili swoje życie osobiste i zawodowe.
Dirk z Berlina postanowił na własną rękę nauczyć się prowadzenia biznesu zamiast zapisywać się na kosztowne studia:
Dzięki Indywidualnemu programowi MBA uniknąłem błędu, który mógł mnie kosztować 150 tysięcy dolarów, i w zupełnie nowy sposób spojrzałem na swoją edukację. W 2014 roku nie byłem zadowolony z przebiegu mojej kariery w korporacji i poważnie rozważałem podjęcie studiów MBA na jednym z najlepszych uniwersytetów w Europie. Dwa dni przed terminem złożenia pracy kwalifikacyjnej i wniesienia pierwszej raty czesnego przeczytałem Indywidualny program MBA i… zmieniłem zdanie. Zamiast zaciągać olbrzymi dług, usiadłem do samodzielnej nauki, żeby dopiąć swego: zająć się pracą ze startupami. Jeździłem po kraju, uczestniczyłem w konferencjach i brałem udział w szkoleniach, jednocześnie czytając wszystko, co tylko wpadło mi w ręce. Ponosząc koszty stanowiące ułamek czesnego za studia MBA, nawiązałem odpowiednie kontakty i nauczyłem się wszystkiego, czego potrzebowałem, żeby zacząć wymarzoną karierę. Od pięciu lat z powodzeniem prowadzę własną firmę. W tym czasie moimi klientami było ponad trzysta startupów.
Michael, który mieszka w Wielkiej Brytanii, dzięki lekturze mojej książki przyspieszył swoją karierę w korporacji:
Kończyłem uniwersytet w przekonaniu, że jestem przygotowany do pracy zawodowej i… okazało się, że nie jestem. Indywidualny program MBA uważam za doskonały punkt wyjścia do ciągłego uczenia się. Od ponad dwóch lat czytam tę książkę przynajmniej raz w miesiącu. Dziś mam dwadzieścia sześć lat i kieruję zespołami marketingowymi i produktowymi w jednej z największych firm na świecie. Jestem najmłodszą osobą, jaka kiedykolwiek zajmowała w tej firmie stanowisko kierownicze. Ostatnio podarowałem Indywidualny program MBA świeżo upieczonemu absolwentowi, który dołączył do mojego zespołu. Przeczytał tę książkę od deski do deski kilka razy. Teraz bardzo często spotykam się w zespole z opiniami, że ten człowiek jest „nad wiek mądry” i „umie zadawać odpowiednie pytania”. Dzięki, Josh.
Czytelnik o inicjałach M.R. korzysta z mojej książki podczas zarządzania setkami pracowników, którzy świadczą bardzo ważne usługi milionom mieszkańców Sri Lanki:
Kupiłem Indywidualny program MBA na straganie w Malezji trzy lata temu. Nie mam dyplomu MBA, ale stosuję w praktyce techniki zarządzania opisane w książce. Twoje spostrzeżenia na temat systemów przydają mi się podczas zarządzania zapasami wartymi 20 milionów dolarów i dbania o płynny obrót materiałami. Co więcej, kierowałem zespołem opracowującym system pomocy dla klientów, z którego korzysta obecnie 6,2 miliona osób. Poza tym zidentyfikowaliśmy ponad 2000 procesów, które uwzględnimy w nowym komputerowym systemie zarządzania przedsiębiorstwem. Gratuluję i dziękuję za ciężką pracę, którą wykonałeś dla dobra milionów menedżerów na całym świecie.
Elizabeth z Minneapolis stosuje wiedzę zaczerpniętą z książki w życiu osobistym:
Nigdy nie sądziłam, że zdołam nabrać takiej mądrości bez wyższego wykształcenia. Pokazałeś mi, jak rozwijać swoją wiedzę i stosować ją w praktyce, a także nauczyłeś mnie, jak odnieść sukces w niemal wszystkim, w co się zaangażuję na poważnie. Jestem mentorką czworga dzieci i chętnie przekazuję im Twoje dziedzictwo. Jestem Ci bardzo wdzięczna za Twoją pracę.
Powyższe historie nie są wyjątkowe: setki tysięcy osób na całym świecie rozwijają swoje kariery, poprawiają jakość życia i czynią świat lepszym miejscem, wykorzystując koncepcje zawarte w Indywidualnym programie MBA.
Zaszczytem jest dla mnie możliwość udostępnienia czytelnikom tego kompendium wiedzy, które będzie im służyło przez całe życie. Opanowanie omówionych w nim pojęć umożliwia łatwiejsze wykonywanie pracy na najwyższym poziomie, podejmowanie dobrych decyzji oraz pełne wykorzystanie posiadanych umiejętności, talentów i dostępnych możliwości – bez względu na to, jak zarabiasz na życie (lub jak chciałbyś zarabiać).
Dziękuję za sięgnięcie po to rozszerzone, zaktualizowane wydanie rocznicowe Indywidualnego programu MBA, które ukazuje się dziesięć lat po opublikowaniu pierwszej edycji. Mam nadzieję, że książka okaże się pomocna we wszelkich dążeniach. Życzę Ci sukcesów na każdym polu.
Josh Kaufman
Fort Collins, Colorado, USA
Wrzesień 2020
Właśnie na to czeka świat – na kolejny poradnik biznesowy!
agent celny na Lotnisku im. Johna F. Kennedy’ego w Nowym Jorku, po usłyszeniu odpowiedzi na pytanie o mój zawód
Życie jest ciężkie. Tym bardziej jeśli jesteś głupi.
John Wayne, gwiazdor westernów
Skoro czytasz tę książkę, prawdopodobnie chcesz, żeby wydarzyło się coś ważnego: pragniesz założyć firmę, dostać awans albo stworzyć coś nowego. Możliwe również, że przed realizacją marzeń powstrzymuje cię przynajmniej jeden z poniższych czynników:
Lęk przed zaangażowaniem się w biznes
– uczucie, że „nie wiesz wystarczająco dużo o biznesie” i dlatego nigdy nie zdołasz założyć firmy ani awansować na stanowisko wymagające większej odpowiedzialności. Lepiej utrzymywać status quo niż zmierzyć się z lękiem przed nieznanym.
Obawa przed „brakiem papierów”
– przekonanie, że biznes to skomplikowana sprawa i powinni się nim zajmować tylko odpowiednio wyszkoleni eksperci. Jeżeli nie masz dyplomu MBA lub podobnego uzyskanego dużym kosztem certyfikatu, jak możesz twierdzić, że wiesz, co robisz?
Syndrom oszusta
– obawa, że zabrnąłeś już tak daleko, że lada chwila ktoś zdemaskuje cię jako totalnego oszusta. Nikt nie lubi krętaczy, prawda?
Mam dla ciebie dobrą wiadomość: większość osób podziela te obawy i są one zupełnie normalne. Nie pozwól, żeby powstrzymały cię przed dążeniem do tego, co jest dla ciebie ważne. Firmy tworzą, prowadzą i rozwijają zwykli ludzie, tacy jak ty. Nie potrzeba do tego żadnej tajemnej wiedzy ani magii. Musisz tylko poznać kilka prostych pojęć, które zmienią sposób twojego myślenia o działaniu przedsiębiorstw i pozwolą ci zidentyfikować najbardziej obiecujące możliwości.
Jeżeli jesteś przedsiębiorcą, studentem, handlowcem, menedżerem albo specjalistą pragnącym opanować podstawy rzetelnej działalności biznesowej, ta książka jest dla ciebie. Bez względu na to, kim jesteś i co próbujesz osiągnąć, już wkrótce odkryjesz nowy, bardzo przydatny sposób patrzenia na biznes, dzięki któremu będziesz spędzał mniej czasu na zwalczaniu własnych obaw, a więcej na robieniu rzeczy naprawdę ważnych.
Metod może być milion i więcej, ale zasad jest tylko kilka. Człowiek znający zasady może skutecznie dobierać metody. Ten, kto próbuje metod, ignorując zasady, pakuje się w kłopoty.
Harrington Emerson, konsultant ds. zarządzania i ekspert od efektywności[1]
Jedną z najważniejszych prawidłowości dotyczących uczenia się czegokolwiek jest ta, że nie musisz wiedzieć wszystkiego – musisz tylko zrozumieć niedużą liczbę najważniejszych, najbardziej wartościowych pojęć. Kiedy zbudujesz solidną bazę podstawowych zasad, na których będziesz mógł się oprzeć, dalsze gromadzenie wiedzy i dokonywanie postępów będzie znacznie łatwiejsze.
Indywidualny program MBA zawiera zestaw podstawowych pojęć ze świata biznesu, których możesz użyć, aby zrealizować swoje zamierzenia. Dzięki zrozumieniu tych fundamentalnych zasad zyskasz zestaw narzędzi pozwalających podejmować dobre decyzje. Jeżeli zainwestujesz czas i energię w opanowanie omówionych koncepcji, wejdziesz do elitarnego grona jednego procenta ludzkiej populacji, który wie:
jak działają przedsiębiorstwa;
jak założyć własną firmę;
jak udoskonalić istniejącą firmę;
jak osiągać osobiste cele za pomocą umiejętności ze świata biznesu.
Traktuj tę książkę jak filtr. Zamiast próbować przyswajać wszystkie dostępne informacje na temat świata biznesu – a jest ich naprawdę dużo – naucz się tego, co ma największe znaczenie, a potem skup się na tym, co naprawdę ważne: na skutecznym działaniu.
Ludziom zawsze się wydaje, że biznes jest bardziej skomplikowany, niż w rzeczywistości jest. To nie fizyka jądrowa – tak naprawdę uprawiamy jeden z najprostszych zawodów świata.
Jack Welch, były dyrektor generalny firmy General Electric
Nawet jeśli jesteś zupełnym żółtodziobem, nie przejmuj się. Inaczej niż w przypadku większości pozostałych książek biznesowych lektura tej nie wymaga posiadania uprzedniej wiedzy na temat biznesu ani doświadczenia w tym zakresie. Nie zakładam, że jesteś dyrektorem generalnym dużego przedsiębiorstwa, który codziennie podejmuje decyzje warte wiele milionów dolarów – ale nawet jeżeli nim jesteś, ta książka nadal będzie przydatna.
Jeżeli jednak masz doświadczenie biznesowe, na podstawie relacji wielu moich klientów i czytelników z całego świata mogę stwierdzić, że informacje zawarte w tej książce okażą się bardziej wartościowe i przydatne niż większość tego, czego nauczyłeś się podczas studiów biznesowych.
Zgłębimy razem 271 prostych pojęć, które pomogą ci myśleć o biznesie w nowy, przydatny sposób. Dzięki tej książce lepiej i dokładniej zrozumiesz to, czym w istocie są firmy i co robią te, które odnoszą sukcesy.
Edukacja nie jest odpowiedzią na pytanie. Edukacja to klucz do odpowiedzi na wszystkie pytania.
Bill Allin, socjolog i aktywista edukacyjny
Przeznaczeniem większości książek biznesowych jest udzielanie kolejnych odpowiedzi – prezentowanie technik i metod robienia różnych rzeczy. Ta książka jest inna. Nie znajdziesz w niej odpowiedzi, lecz nauczysz się, jak zadawać lepsze pytania. Pierwszym krokiem ku podejmowaniu lepszych decyzji biznesowych jest zrozumienie, co jest ważne w działalności gospodarczej każdego rodzaju. Im więcej dowiesz się na temat tego, jakie istotne pytania należy zadawać w sytuacji, w której się znajdujesz, tym szybciej poznasz odpowiedzi na nie i ruszysz naprzód.
Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata.
Ludwig Wittgenstein, filozof i logik
Nie musisz uczyć się wszystkiego, co ludzkość wie o biznesie, żeby rozwinąć swoje umiejętności – opanowanie podstaw będzie wystarczająco dużym krokiem naprzód. Nazywam te podstawowe koncepcje „modelami myślowymi”. Razem tworzą one solidny schemat pojęciowy, na którym możesz się oprzeć, podejmując dobre decyzje.
Modele myślowe pokazują, w jaki sposób rozumiemy działanie czegoś w naszym świecie. Pomyśl o prowadzeniu samochodu. Czego się spodziewasz, naciskając prawy pedał? Jeżeli samochód zwolni, bardzo się zdziwisz, ponieważ po prawej stronie zawsze znajduje się pedał gazu. Dokładność twojego myślowego modelu świata determinuje twoje oczekiwania, decyzje i zachowania, a na dłuższą metę również osiągane przez ciebie wyniki.
Ludzki mózg tworzy modele myślowe, dostrzegając schematy w naszych codziennych doświadczeniach. Bardzo często jednak modele, które tworzymy samodzielnie, są niedokładne, pojedynczy człowiek dysponuje bowiem ograniczoną wiedzą i doświadczeniami. Edukacja pozwala doprecyzować modele myślowe poprzez uwewnętrznienie wiedzy i doświadczenia zgromadzonych przez innych ludzi w toku ich życia. Dobra edukacja umożliwia nauczenie się patrzenia na świat w nowy, bardziej produktywny sposób. Na przykład wiele osób wierzy, że rozpoczynanie własnej działalności jest bardzo ryzykowne, że trzeba mieć dokładny biznesplan i pożyczyć mnóstwo pieniędzy, a poza tym i tak nie liczy się wiedza, lecz znajomości. Każde z tych przekonań jest modelem myślowym, ale nie są one zbyt dokładne. Korygowanie swoich modeli myślowych umożliwia myślenie o tym, co robimy, w bardziej przejrzysty, pełniejszy sposób, a to skutkuje lepszymi decyzjami.
Po opanowaniu modeli myślowych opisanych w tej książce wielu moich czytelników zdało sobie sprawę, że ich wyobrażenia na temat tego, czym są firmy i jak działają, są nieprecyzyjne, a rozkręcenie własnej działalności okazało się znacznie łatwiejsze, niż sądzili. Zamiast trwonić cenny czas i energię w poczuciu strachu i niepewności, nauczyli się tych modeli myślowych i zyskali wystarczająco dużą swobodę, by przestać się martwić i ruszyć naprzód.
NIEDOKŁADNE MODELE MYŚLOWE
DOKŁADNE MODELE MYŚLOWE
Rozpoczynanie własnej działalności jest bardzo ryzykowne.
Niepewność jest nieodłączną częścią biznesu, ale da się nią zarządzać, a ryzyko można zminimalizować.
Aby założyć firmę i odnieść sukces, trzeba najpierw napisać doskonały biznesplan.
Spisany na papierze plan jest pochodną dobrego zrozumienia najważniejszych funkcji twojej firmy, a i tak bez względu na to, jak dobrze się przygotujesz, zawsze trafisz na jakieś niespodzianki.
Zanim się zacznie działalność, trzeba zgromadzić ogromny kapitał.
Pozyskiwanie kapitału jest konieczne tylko wtedy, kiedy umożliwia osiągnięcie czegoś, co inaczej nie byłoby możliwe (na przykład zbudowanie fabryki).
Nie liczy się wiedza, tylko znajomości.
Relacje są ważne, ale bez odpowiedniej wiedzy nie da się ich dobrze wykorzystać.
Dzięki tej książce opanujesz podstawowe zasady biznesu, a to pozwoli ci inwestować czas i energię w naprawdę pożyteczne działania: tworzenie czegoś wartościowego, przyciąganie uwagi, zawieranie większej liczby transakcji sprzedaży, obsługiwanie większej liczby klientów, zabieganie o awans, zarabianie większej ilości pieniędzy, zmienianie świata. Nie dość, że zrobisz coś wartościowego dla innych i poprawisz swoją kondycję finansową, to jeszcze sprawi ci to dużo radości.
Mocno wierzę w to, że samokształcenie jest tak naprawdę jedynym sposobem zdobywania wiedzy.
Isaac Asimov, były profesor biochemii na Uniwersytecie Bostońskim oraz autor ponad pięciuset książek
W tym podrozdziale opisuję historię Indywidualnego programu MBA jako mojego życiowego przedsięwzięcia. Jego kontekst może cię zainteresować, ale podstawowa wartość tej książki jest niezależna od moich osobistych doświadczeń. Jeżeli chcesz od razu zacząć zgłębiać tajniki biznesu, przejdź do strony 65.
Ludzie często mnie pytają, czy mam dyplom MBA. Odpowiadam, że nie, choć przez pewien czas studiowałem w szkole biznesu.
Będąc studentem Uniwersytetu Cincinnati, miałem to szczęście, że udało mi się zakwalifikować do udziału w programie Carl H. Lindner Honors-PLUS, przypominającym studia MBA na poziomie licencjackim. Dzięki uzyskaniu stypendium mogłem posiąść wiedzę wykładaną w szkołach biznesu, nie biorąc na siebie przytłaczającego ciężaru długu.
Miałem też okazję podążyć szybką ścieżką kariery korporacyjnej. Dzięki uczestnictwu w programie stażowym Uniwersytetu Cincinnati już na drugim roku nauki w college’u objąłem stanowisko kierownicze w firmie z listy Fortune 500 – w Procter & Gamble. Po ukończeniu studiów w 2005 roku miałem już w kieszeni ofertę objęcia stanowiska zastępcy menedżera marki w dziale P&G Home Care, zarezerwowanego zwykle dla absolwentów studiów MBA na najbardziej prestiżowych uczelniach.
Na ostatnim semestrze w college’u coraz mniej skupiałem się na bieżącej nauce, a coraz bardziej na przyszłości. Praca, którą miałem podjąć, wymagała dobrej znajomości biznesu, a moi przyszli koledzy i przełożeni mieli dyplomy MBA najlepszych szkół. Rozważałem pójście na takie studia, ale zabieganie o kosztowny dylom po to, żeby zapewnić sobie zatrudnienie, które i tak miałem już zagwarantowane, wydawało mi się niezbyt sensowne. Poza tym obowiązki zawodowe miały być na tyle wymagające, że nie chciałem dodawać sobie ciężkiej pracy na studiach zaocznych.
Kiedy rozważałem różne opcje, dobrej rady udzielił mi Andy Walter, mój pierwszy dyrektor w P&G. Powiedział: „Jeżeli poświęcisz na sumienną pracę i rozwijanie swoich umiejętności tyle samo czasu i energii, ile musiałbyś przeznaczyć na studia MBA, osiągniesz dokładnie to samo”. (Andy nie miał dyplomu MBA – był absolwentem elektroinżynierii. Przeszedł na emeryturę ze stanowiska dyrektora P&G ds. informatycznych, na którym nadzorował realizację najważniejszych projektów firmy).
W końcu postanowiłem zrezygnować ze szkoły biznesu, ale nie z edukacji biznesowej. Zamiast zapisywać się na studia MBA, sięgnąłem po książki i stworzyłem mój własny, osobisty program MBA.
Wielu samouków przewyższa wiedzą doktorów, magistrów i bakałarzy wykształconych na najlepszych uniwersytetach.
Ludwig von Mises, austriacki ekonomista i autor książki Ludzkie działanie
Zawsze byłem zapalonym czytelnikiem, ale zanim postanowiłem nauczyć się wszystkiego, czego tylko mogłem, o biznesie, czytałem głównie beletrystykę. Dorastałem w niedużej miejscowości New London na północy Ohio, gdzie w gospodarce dominowały rolnictwo i przemysł lekki. Moja mama była bibliotekarką, a tata nauczycielem przedmiotów ścisłych w szkole podstawowej. Później został też jej dyrektorem. Książki zawsze były istotnym elementem mojego życia, natomiast nigdy nie miałem styczności z biznesem.
Zanim podjąłem pierwszą poważną pracę, nie wiedziałem prawie nic o tym, czym są firmy i jak funkcjonują – poza tym, że ludzie chodzą tam codziennie, żeby zarobić na życie. Nie miałem nawet pojęcia o istnieniu takich przedsiębiorstw jak Procter & Gamble, dopóki nie złożyłem podania w tej firmie i nie wszedłem do świata korporacji.
Praca w P&G sama w sobie była dobrą szkołą. Wielkość i zakres działalności tego przedsiębiorstwa oraz stopień złożoności procesów zarządzania tak dużą organizacją były dla mnie przytłaczające. W ciągu pierwszych trzech lat w firmie brałem udział w podejmowaniu decyzji dotyczących niemal wszystkich aspektów procesu biznesowego: tworzenia nowych produktów, podziału wielomilionowego budżetu marketingowego oraz zapewniania dystrybucji za pośrednictwem największych sieci detalicznych, takich jak Walmart, Target, Kroger i Costco.
Jako zastępca menedżera marki kierowałem zespołami liczącymi po 30–40 pracowników P&G, podwykonawców i pracowników agencyjnych, z których każdy miał własne projekty, plany i priorytety. Stawka była duża, a presja przytłaczająca. Do dzisiaj nie mogę się nadziwić, ile tysięcy roboczogodzin, milionów dolarów i setek złożonych procesów potrzeba, żeby wyprodukować i umieścić na półce w supermarkecie butelkę płynu do mycia naczyń. Wszystko jest zoptymalizowane – zaczynając od kształtu butelki, przez zapach produktu, kończąc na kartonowych opakowaniach zbiorczych, w których mydło trafia do sklepu.
Praca w P&G nie była moim jedynym zajęciem. Samokształcenie, na które zdecydowałem się kosztem rezygnacji ze studiów biznesowych, z pobocznego projektu przekształciło się w małą obsesję. Codziennie spędzałem długie godziny na czytaniu i poszukiwaniu kolejnych okruchów wiedzy, które pomogłyby mi zrozumieć, jak działa świat biznesu.
Zamiast poświęcić lato po ukończeniu studiów na relaks i wypoczynek, całymi dniami buszowałem po regałach z literaturą ekonomiczną w lokalnej księgarni, starając się przyswoić jak największą ilość wiedzy. Do czasu rozpoczęcia pracy w P&G we wrześniu 2005 roku zdążyłem przeczytać książki dotyczące wszystkich dyscyplin wykładanych na studiach MBA, a także tych, których zwykle nie omawia się zbyt szczegółowo w szkołach biznesu, takich jak psychologia, fizyka i teoria systemów. Pierwszego dnia w firmie czułem się dobrze przygotowany do pracy.
Samokształcenie okazało się bardzo przydatne – wykonywałem wartościową pracę, działałem i co roku byłem dobrze oceniany. W miarę upływu czasu zdałem sobie jednak sprawę, że:
Duże firmy działają powoli.
Dobre pomysły często przepadały tylko dlatego, że musiały uzyskać akceptację zbyt dużej liczby ludzi.
Wspinanie się po szczeblach korporacyjnej kariery przeszkadza w dobrej robocie.
Chciałem się skupiać na sensownym działaniu i poprawianiu różnych rzeczy, a nie na pisaniu notatek, przesiadywaniu na zebraniach i zabieganiu o awans. Polityka i wojny podjazdowe są nieodłączną częścią codziennej pracy w dużym przedsiębiorstwie.
Frustracja prowadzi do wypalenia.
Chciałem cieszyć się codzienną pracą, ale zamiast tego miałem poczucie, że jestem wciąż przez wszystkich krytykowany i poniewierany. Zaczęło to wpływać na moje zdrowie, poczucie szczęścia i relacje z bliskimi. Im dłużej tkwiłem w korporacji, tym bardziej chciałem z niej uciec. Chciałem sam decydować o tym, z kim i nad czym pracuję oraz jakie mam priorytety. Uznałem, że na dłuższą metę najlepsza dla mnie będzie rola przedsiębiorcy.
To ważne, żeby studenci podchodzili do studiowanej dziedziny z pewnym dystansem i nonszalancją; nie mają czcić wykładanej im wiedzy, lecz ją kwestionować.
Jacob Bronowski, autor i narrator serialu popularnonaukowego Powstawanie człowieka
Jeżeli jestem w czymś dobry, to w przesiewaniu ogromnych ilości informacji i wybieraniu najważniejszych spośród nich. Mimo to przekopanie się przez potężną ilość dostępnych informacji biznesowych było tytanicznym zadaniem: co roku ukazują się tysiące nowych książek na ten temat, a prasa branżowa i specjalistyczne serwisy internetowe codziennie publikują nowe doniesienia. Niektóre spośród tych informacji są przydatne, ale większość nie.
Początkowo moje dociekania były dość przypadkowe – szedłem do księgarni i wybierałem pozycje, które wydawały mi się interesujące. Odnalezienie jednej wartościowej książki wymagało przebrnięcia przez dziesięć kiepskich, których autorzy bardziej dbali o stworzenie trzystustronicowej wizytówki niż udostępnienie czytelnikom przydatnych informacji.
Zacząłem się zastanawiać, jak dużą część tego, co zawiera dostępna literatura – a jest tej wiedzy naprawdę sporo – rzeczywiście muszę opanować. Jak mógłbym oddzielić wartościowe informacje od bzdur? Dysponowałem ograniczoną ilością czasu i energii, więc zacząłem szukać filtra: czegoś, co nakierowałoby mnie na ziarno użytecznej wiedzy i pozwoliło unikać plew. Im dłużej szukałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że taki filtr nie istnieje. Postanowiłem więc stworzyć go sam.
Zacząłem analizować, które źródła wiedzy są wartościowe, a które nie, i publikować wyniki moich dociekań na stronie internetowej – zarówno w celu ich zarchiwizowania dla siebie, jak i udostępnienia każdemu, kto mógłby być nimi zainteresowany. To przedsięwzięcie miało wyłącznie osobisty charakter. Byłem świeżo upieczonym absolwentem studiów i starałem się z całych sił nauczyć się czegoś pożytecznego, a dzielenie się z innymi ludźmi swoimi odkryciami wydawało mi się dobrym sposobem wykorzystania mojego czasu i energii.
Pewnego pamiętnego poranka projekt „Indywidualny program MBA” zyskał jednak wymiar publiczny i przestał być przedsięwzięciem realizowanym wyłącznie na mój prywatny użytek.
Ten, kto potrafi najlepiej opisać problem, ma największe szanse na jego rozwiązanie.
Dan Roam, autor książki Narysuj swoje myśli
Nie tylko czytałem mnóstwo książek, ale też śledziłem setki biznesowych blogów. Niektóre spośród najciekawszych koncepcji biznesowych pojawiały się w internecie całe miesiące (lub lata) przed opublikowaniem ich w druku, a ja chciałem się z nimi zapoznawać, kiedy tylko stawały się dostępne.
Jednym z obserwowanych przeze mnie blogerów był Seth Godin. Ten autor bestsellerów (takich jak Marketing za przyzwoleniem, Fioletowa krowa i Najmocniejsze ogniwo), a zarazem jeden z pierwszych specjalistów od marketingu w internecie, którzy odnieśli duży sukces, specjalizuje się w formułowaniu śmiałych idei i pomysłów, które mają zachęcić ludzi do tego, aby robili więcej, starali się bardziej, kwestionowali status quo i wywierali korzystny wpływ na otoczenie.
Pewnego ranka Seth opublikował swój komentarz do sensacyjnej informacji: Uniwersytet Harvarda unieważnił decyzję o przyjęciu 119 osób na studia MBA[2]. Ci niedoszli studenci zdołali włamać się na stronę uczelni służącą do rekrutacji i sprawdzić, czy zostali przyjęci, zanim zostało to oficjalnie ogłoszone. Wiadomość wywołała medialną gorączkę i zapoczątkowała dyskusję o tym, czy studenci MBA mają wrodzone predyspozycje do kłamania, oszukiwania i dopuszczania się kradzieży, czy też cechy te rozwijają się u nich pod wpływem studiów w szkole biznesu.
Zamiast wyrazić swoje oburzenie niewłaściwym zachowaniem kandydatów, Seth spojrzał na całą sprawę z innego punktu widzenia i stwierdził, że Harvard zrobił tym ludziom prezent. Odmawiając im przyjęcia, uniwersytet pozwolił im zaoszczędzić 150 tysięcy dolarów i dwa lata życia, które musieliby poświęcić na zabieganie o kawałek papieru. „Trudno mi zrozumieć – napisał – dlaczego [zdobywanie dyplomu MBA] miałoby być lepszym sposobem na zagospodarowanie czasu i pieniędzy niż gromadzenie doświadczenia praktycznego połączone z uważną lekturą 30–40 starannie wybranych książek”.
W ten nieoczekiwany sposób potwierdziły się moje przypuszczenia. Zaraz potem zabrałem się do pracy z jeszcze większym zapałem.
W ciągu następnych dwóch dni stworzyłem listę książek i innych źródeł wiedzy, które uznałem za najbardziej przydatne podczas moich dociekań, po czym opublikowałem ją na mojej stronie internetowej[3] wraz z linkiem do artykułu Setha, tak aby każda osoba pragnąca skorzystać z jego sugestii mogła znaleźć mój wykaz. Następnie wysłałem Sethowi e-mail z podziękowaniami i linkiem do mojego posta.
Dwie minuty później na blogu Setha ukazał się post z linkiem do sporządzonej przeze mnie listy i moją stronę internetową zaczęły odwiedzać tłumy czytelników z całego świata.
Temat podchwycili autorzy blogów i stron poświęconych rozwojowi osobistemu i produktywności, takich jak Lifehacker, a następnie media społecznościowe i blogerzy zajmujący się najróżniejszą tematyką. W pierwszym tygodniu publicznego istnienia projektu „Indywidualny program MBA” aż trzydzieści tysięcy ludzi odwiedziło mój prywatny zakątek internetu, żeby się przekonać, czym się zajmuję. Jeszcze lepsze było to, że zaczęli opowiadać innym o moim przedsięwzięciu.
Niektórzy czytelnicy pytali, od czego powinni zacząć. Inni polecali świetne książki, które przeczytali, pomagając mi w moich dociekaniach. Kilka osób stwierdziło, że całe to przedsięwzięcie jest naiwne, a ja tylko marnuję czas. Ja tymczasem w wolnych chwilach wciąż czytałem, dociekałem i rozwijałem projekt „Indywidualny program MBA”, a zjawisko samokształcenia biznesowego zaczynało przybierać na sile.
Bardzo szybko projekt ten przekształcił się z jednoosobowego przedsięwzięcia realizowanego w wolnym czasie w globalny fenomen. Strona personalmba.com odnotowała miliony odwiedzin od czasu jej upublicznienia w 2005 roku, a o moim przedsięwzięciu pisały „New York Times”, „Wall Street Journal”, „Bloomberg Businessweek”, „Financial Times”, „Time”, „Fortune”, „Fast Company” i inne poważne tytuły prasowe oraz niezależne serwisy internetowe. Pod koniec 2008 roku odszedłem z P&G, żeby skupić się na dalszych dociekaniach, pisaniu i rozwijaniu „Indywidualnego programu MBA” w pełnym wymiarze czasu.
Choć zainteresowanie moją listą lektur cieszyło mnie, szybko zdałem sobie sprawę, że sam wykaz książek to za mało. Ludzie sięgają po literaturę biznesową, żeby rozwiązać określony problem albo zdobyć wiedzę na konkretny temat. Szukają rozwiązań, a lista tytułów do tego nie wystarczy, nawet jeśli zawiera wartościowe pozycje. Same książki nie są bowiem tak ważne jak idee i wiedza, które zawierają, a wielu moich czytelników poddawało się, ponieważ odnalezienie tego, czego potrzebowali, wymagało cierpliwego przewracania kartek przez wiele godzin. Wielu czytelników przystępowało do tego z entuzjazmem, ale rezygnowało po przeczytaniu kilku książek, gdyż na owoce trzeba było zbyt długo czekać, a życie zawodowe i rodzinne pozbawiało wielu z nich szans na dokończenie samokształcenia.
Musiałem się bardziej przyłożyć, żeby im pomóc.
Wydaje mi się niezaprzeczalną prawdą, że ludzki mózg operuje modelami. Sztuka polega na tym, żeby zrozumieć najbardziej fundamentalne modele – te, które są najbardziej przydatne – i sprawić, żeby nasz mózg pracował lepiej niż mózgi innych ludzi.
Charles T. Munger, miliarder, partner biznesowy Warrena Buffetta, były dyrektor generalny firmy Wesco Financial i wiceprezes Berkshire Hathaway
Pierwsze wyobrażenie na temat przyszłości projektu „Indywidualny program MBA” zyskałem wtedy, kiedy odkryłem prace Charliego Mungera.
Charlie urodził się w mieście Omaha w Nebrasce tuż przed wielkim kryzysem. Jako młody chłopak zaniedbywał zajęcia sportowe w liceum, poświęcając czas na czytanie i zaspokajanie niepohamowanej ciekawości świata. Do jego pierwszych doświadczeń biznesowych zaliczała się praca w rodzinnym sklepie spożywczym za 2 dolary dziennie.
W 1941 roku Charlie ukończył szkołę średnią, następnie przez dwa lata studiował matematykę i fizykę na Uniwersytecie Michigan, po czym zaciągnął się do lotnictwa i przeszedł przeszkolenie meteorologiczne. W 1946 roku, tuż po odejściu z armii, dostał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Harvarda, choć nie miał dyplomu licencjata. Nie był on jednak wówczas wymagany.
Charlie ukończył prawo na Harvardzie w 1948 roku i przez następne 17 lat był adwokatem. W 1965 roku odszedł z kancelarii, którą sam stworzył, aby założyć spółkę inwestycyjną, która przez następnych 14 lat osiągała zyski o 19,8 procent wyższe niż średnia rynkowa – to zdumiewający wynik, biorąc pod uwagę jego zupełny brak formalnego wykształcenia ekonomicznego[4].
Charlie Munger nie jest osobą powszechnie znaną, ale większość ludzi słyszała o jego wspólniku Warrenie Buffetcie. W 1978 roku Munger połączył siły z Buffettem w spółce Berkshire Hathaway, która z podupadającego producenta tekstyliów przekształciła się pod ich kierunkiem w holding inwestycyjny. Razem zarobili miliardy.
Według Buffetta prezentowane przez Mungera podejście do biznesu oparte na modelach myślowych jest głównym czynnikiem sukcesu Berkshire Hathaway oraz źródłem pozycji samego Buffetta jako najbogatszego biznesmena na świecie. Jak sam mówi, „Charlie potrafi przeanalizować i ocenić każdą propozycję biznesową szybciej i dokładniej niż ktokolwiek inny. Umie dostrzec każdą poważniejszą słabość w ciągu sześćdziesięciu sekund. Jest wspólnikiem idealnym[5]”.
Sekret sukcesu Charliego polega na umiejętności systematycznego rozszyfrowywania tego, jak działają firmy. Choć nie studiował ekonomii, jego nieustanne samokształcenie w różnych dziedzinach umożliwiło mu skonstruowanie czegoś, co sam nazywa „siatką modeli myślowych”, za pomocą której podejmuje decyzje biznesowe:
Długo wierzyłem w to, że pewien określony system – którego opanowanie nie powinno stanowić problemu dla inteligentnego człowieka – sprawdza się znacznie lepiej niż systemy stosowane przez większość ludzi [w celu zrozumienia świata]. Musisz tylko mieć w głowie odpowiednią siatkę modeli myślowych. Dzięki zastosowaniu tego systemu poszczególne elementy układanki stopniowo dopasowują się do siebie, zwiększając zdolności poznawcze.
Tak jak na kształt każdego systemu wpływają różne czynniki, tak w celu zrozumienia tego systemu niezbędne są modele myślowe zaczerpnięte z różnych dyscyplin. […] Trzeba zdawać sobie sprawę z doniosłości prawdy wypowiedzianej przez słynnego biologa Juliana Huxleya, według którego „życie to po prostu jedno przeklęte pokrewieństwo po drugim”. Trzeba więc dysponować wszystkimi niezbędnymi modelami i dostrzegać pokrewieństwa między nimi oraz skutki tych pokrewieństw[6].
To niezła zabawa, kiedy możesz myśleć sprawniej niż ludzie, którzy są od ciebie znacznie inteligentniejsi, ponieważ nauczyłeś się być bardziej obiektywny i multidyscyplinarny. Poza tym można na tym dobrze zarobić, o czym mogę zaświadczyć na podstawie własnego doświadczenia[7].
Opierając swoje decyzje inwestycyjne na rozległej wiedzy na temat funkcjonowania przedsiębiorstw oraz działania systemów, Buffett i Munger zbudowali firmę wartą ponad 500 miliardów dolarów. To niesłychany sukces dla człowieka z Omaha, który przekwalifikował się z meteorologa na prawnika i zajął się biznesem, nie posiadając formalnego wykształcenia ekonomicznego.
Odkrycie podejścia Mungera do edukacji biznesowej było dla mnie objawieniem. Oto trafiłem na człowieka, który kilkadziesiąt lat przede mną postanowił zrobić to, co ja teraz robiłem, a wyniki jego działalności przeszły najśmielsze oczekiwania. Jego metoda identyfikowania i stosowania fundamentalnych zasad wydawała mi się sensowniejsza niż większość książek biznesowych, które czytałem. Postanowiłem więc nauczyć się wszystkiego, czego tylko mogłem, na temat modeli myślowych, za pomocą których Charlie Munger podejmował decyzje.
Charlie nigdy nie opublikował żadnego zbioru swoich modeli myślowych. Dawał pewne wskazówki podczas wygłaszanych przemówień i w publikowanych artykułach, a nawet podzielił się z czytelnikami swoimi zasadami psychologicznymi w wydanej w 2005 roku biografii pod tytułem Poor Charlie’s Almanack, ale nie powstał żaden zwarty tekst zawierający wszystko, co według Charliego „trzeba wiedzieć, żeby odnieść sukces w biznesie”.
Jeżeli chciałem poznać podstawowe zasady postępowania odnoszącego sukcesy człowieka biznesu, musiałem sam je odkryć. W tym celu musiałem zupełnie zmienić swój sposób rozumienia biznesu.
W każdej sprawie dobrze jest od czasu do czasu postawić znak zapytania przy kwestii, którą zawsze uważaliśmy za oczywistą.
Bertrand Russell, znany filozof, autor Problemów filozofii i Zasad matematyki
Większość książek biznesowych i szkół biznesu opiera się na założeniu, że student już wie, czym są firmy, co robią i jak działają – tak jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Otóż nie jest. Działalność gospodarcza to jeden z najbardziej złożonych i multidyscyplinarnych obszarów ludzkiego doświadczenia, a zrozumienie sposobu działania przedsiębiorstwa może być trudne, choć firmy są wszędzie wokół nas.
Są tak wszechobecne w naszym codziennym życiu, że łatwo uważać ich istnienie i działalność za coś oczywistego. Dzień po dniu dostarczają nam wszystko, czego pragniemy i potrzebujemy, bez rozgłosu i zamieszania. Rozejrzyj się: niemal wszystkie dobra materialne, które masz wokół siebie, zostały wytworzone i dostarczone przez różnego rodzaju firmy.
Przedsiębiorstwa produkują tak wiele różnych rzeczy i zaopatrują nas w nie na tyle różnych sposobów, że trudno o jakiekolwiek uogólnienia. Co może mieć wspólnego działalność producenta cydru z działalnością linii lotniczych? Jak się okazuje, całkiem sporo, o ile wiemy, gdzie szukać.
Oto jak definiuję firmę:
Każda skutecznie działająca firma (1) wytwarza lub dostarcza coś wartościowego, (2) czego ludzie pragną lub potrzebują, (3) po cenie, którą są skłonni zapłacić, (4) w sposób zaspokajający potrzeby i oczekiwania nabywców, (5) wypracowując przy tym zysk, który sprawia, że właścicielom firmy opłaca się kontynuowanie działalności.
Gdybyśmy usunęli którykolwiek z tych pięciu elementów – tworzenie wartości, popyt klientów, transakcje, dostarczanie wartości lub zysk – mielibyśmy do czynienia z organizacją inną niż przedsiębiorstwo. Każdy z tych składników jest ważny i uniwersalny.
Badając szczegółowo każdy z tych czynników, wpadłem na trop kolejnych powszechnych wymogów. Wartości nie da się wytworzyć bez zrozumienia, czego pragną ludzie (bez badań rynkowych). Żeby przyciągnąć klientów, trzeba najpierw przykuć ich uwagę i zainteresować ich ofertą (to zadanie marketingu). Nie uda się sfinalizować transakcji, jeśli ludzie nie uwierzą, że dostarczysz im to, co obiecałeś (to kwestia dostarczania wartości i działalności operacyjnej). Zadowolenie klientów wynika z przekroczenia ich oczekiwań (tu w grę wchodzi obsługa klienta). Z kolei aby wypracować zysk, trzeba zarobić więcej pieniędzy, niż się wydało (finanse).
Te wszystkie aspekty działalności nie są szczególnie skomplikowane, ale zawsze są niezbędne, bez względu na to, kim jesteś i w jakiej branży działasz. Jeśli dobrze się z nich wywiążesz, twoja firma będzie świetnie prosperowała. Jeśli je zignorujesz, nie utrzymasz się zbyt długo na rynku.
Każda firma opiera się ponadto na dwóch dodatkowych czynnikach: ludziach i systemach. Wszystkie przedsiębiorstwa są tworzone przez ludzi i mogą przetrwać tylko dzięki temu, że ich działalność jest w jakiś sposób korzystna dla innych ludzi. Żeby zrozumieć, jak działają firmy, trzeba wiedzieć, jak ludzie myślą i zachowują się – jak podejmują decyzje, wprowadzają je w życie i komunikują się z innymi. Wyniki najnowszych badań w dziedzinie psychologii i neurologii pokazują, dlaczego ludzie robią to, co robią, i jak można poprawić własne zachowanie oraz skuteczniej i bardziej efektywnie współpracować z innymi.
Z kolei systemy to niewidoczne struktury, dzięki którym firma zachowuje jednolitą formę. W gruncie rzeczy każde przedsiębiorstwo jest zbiorem procesów, które można powtarzać, żeby osiągnąć konkretny rezultat. Rozumiejąc, jak działają złożone systemy, możemy poszukiwać sposobów na ich udoskonalenie, bez względu na to, czy mamy do czynienia z kampanią marketingową, czy z linią montażową w fabryce.
Przed napisaniem tej książki poświęciłem kilka lat na testowanie opisanych w niej zasad razem z moimi klientami i czytelnikami. Dzięki zrozumieniu i wprowadzeniu w życie tych modeli myślowych dotyczących biznesu udało im się zmienić bieg własnej kariery zawodowej, dostać pracę w prestiżowych organizacjach biznesowych i naukowych, a w kilku przypadkach także przejść cały proces rozwoju produktu (od pomysłu do sprzedaży) w ciągu tygodni zamiast lat.
Opisane w tej książce koncepcje są ważne, ponieważ działają. Nie dość, że zyskasz możliwość tworzenia większej wartości dla innych i rozwoju własnej kariery, ale też przekonasz się, że z większą łatwością osiągasz to, na czym ci zależy, i dobrze się przy tym bawisz.
Zmarnowałeś 150 tysięcy dolarów na zdobywanie wiedzy, którą mógłbyś posiąść za dolara pięćdziesiąt w opłatach za przetrzymanie książek w bibliotece.
Matt Damon jako Will Hunting w filmie Buntownik z wyboru
W tym podrozdziale omawiam wady i zalety tradycyjnych programów nauczania w szkołach biznesu oraz podejścia polegającego na samodzielnym zdobywaniu wiedzy poza uczelnią. Jeżeli już zapisałeś się na studia, posiadasz dyplom MBA albo niezbyt interesuje cię obecny stan kształcenia w zakresie ekonomii i zarządzania, ten fragment książki może cię nie zainteresować. W takiej sytuacji możesz swobodnie przejść od razu do strony 65.
To książka o najważniejszych pojęciach ze świata biznesu, a nie o studiach ekonomicznych. Wiele osób nie wierzy jednak, że można zdobyć gruntowne wykształcenie biznesowe bez wydawania ogromnych sum pieniędzy na prestiżowe studia na jednej z najlepszych uczelni w kraju. Ten podrozdział, w którym omawiam wady i zalety tradycyjnych programów MBA, jest przeznaczony dla sceptyków.
Jest różnica między (A) tym, jak za pomocą dyplomu MBA możesz udowodnić innym swoje umiejętności, a (B) tym, w jakim stopniu studia MBA rzeczywiście wpływają na poziom twoich umiejętności.
Scott Berkun, autor książek Making Things Happen i The Myths of Innovation
Co roku miliony osób zdeterminowanych, aby wyrobić sobie nazwisko, dochodzą do wniosku, że chcą odnieść sukces w biznesie, i zaczynają się zastanawiać, gdzie najlepiej pójść na studia MBA. Skoro przeglądasz tę książkę, prawdopodobnie na jakimś etapie życia też naszła cię taka myśl.
Oto moja odpowiedź – pięć prostych słów, dzięki którym zaoszczędzisz kilka lat wysiłku i setki tysięcy dolarów:
Olej szkołę biznesu. Wybierz samokształcenie.
Z tej książki dowiesz się, jak odnieść sukces w biznesie – i zdobędziesz tę wiedzę bez konieczności zadłużania się na całe życie.
College: dwieście osób czyta tę samą książkę. To oczywisty błąd. Dwieście osób mogłoby czytać w tym samym czasie dwieście różnych książek.
John Cage, pisarz i kompozytor, samouk
Nie mam nic przeciwko osobom, które pracują w szkołach biznesu. Pracownicy dydaktyczni i administracyjni tych placówek są na ogół przemiłymi ludźmi, którzy dają z siebie wszystko i bardzo chcą, żeby ich studenci odnieśli sukces. Programy MBA są jednak obarczone trzema poważnymi błędami systemowymi:
Stały się tak drogie, że trzeba zaciągnąć kredyt hipoteczny na całe życie, żeby opłacić czesne.
Stopa zwrotu z inwestycji zawsze zależy od tego, ile pieniędzy zainwestujemy, a po kilku dekadach nieustannych podwyżek czesnego studia MBA są dziś dla studentów przytłaczającym ciężarem, a nie dobrodziejstwem. Podstawowe pytanie nie dotyczy tego, czy uczęszczanie na studia jest pozytywnym doświadczeniem, tylko czy to doświadczenie jest warte swojej ceny
[8]
.
Naucza się na nich wielu bezwartościowych, nieaktualnych, a czasem wręcz szkodliwych koncepcji i metod działania
– o ile twoim celem jest założenie odnoszącej sukcesy firmy i pomnożenie majątku. Wielu moich czytelników i klientów posiadających dyplomy MBA trafia do mnie po wydaniu dziesiątek (a czasem setek) tysięcy dolarów na zgłębienie tajników złożonych kalkulacji finansowych i modeli statystycznych i zorientowaniu się, że na studiach MBA nie nauczono ich, jak założyć i poprowadzić firmę. To poważny problem, jeśli odbycie studiów biznesowych nie gwarantuje zdobycia praktycznej wiedzy o biznesie, a bez niej trudno odnieść sukces w tej dziedzinie.
Nie gwarantują zdobycia dobrze płatnej pracy, nie mówiąc już o ukształtowaniu wprawnego menedżera lub lidera, który mógłby ubiegać się o wysokie stanowiska kierownicze.
Rozwijanie umiejętności podejmowania decyzji, zarządzania i przewodzenia ludziom wymaga praktyki i doświadczenia, a żadna szkoła, nawet najbardziej prestiżowa, nie zapewni tego w sali wykładowej.
Zamiast wydawać ogromne pieniądze na przyswajanie informacji o wątpliwej wartości, możesz przeznaczyć czas i zasoby na uczenie się tych pojęć i koncepcji, które są naprawdę ważne i przydatne. Jeżeli rzeczywiście chcesz i możesz zainwestować w rozwój swoich umiejętności i zdolności, możesz samodzielnie nauczyć się wszystkiego, co musisz wiedzieć o biznesie, bez zadłużania się na całe życie.
Sama istota ambicji jest zaledwie cieniem snu.
William Szekspir, Hamlet
Łatwo zrozumieć, dlaczego szkoła biznesu wydaje się atrakcyjną opcją: jej dyplom jest zachwalany jako bilet w jedną stronę do zamożnego, wygodnego życia. Miło jest wyobrażać sobie, że po dwóch latach rozwiązywania „kejsów” i nawiązywania cennych znajomości podczas przerw między zajęciami rekruterzy z wielkich korporacji będą bezwstydnie nagabywali cię na każdym kroku z propozycjami objęcia wysokiego, dobrze płatnego stanowiska w prestiżowej firmie.
Wspinaczka po drabinie kariery będzie szybka i łatwa. W krótkim czasie wyrośniesz na autorytet w swojej branży. Będziesz inkasował tłuste premie i z zadowoleniem przeliczał wartość posiadanych opcji na zakup akcji, siedząc za imponującym, mahoniowym biurkiem w narożnym biurze na ostatnim piętrze niebotycznego, szklanego wieżowca. Będziesz grubą rybą, wydającą polecenia wszystkim dookoła. Wolne chwile będziesz spędzał na polu golfowym albo na własnym jachcie. Wielcy tego świata będą cię zapraszali na rauty i bankiety, a maluczcy będą z podziwem i szacunkiem obserwowali twoje niesłychane osiągnięcia. Wszyscy będą cię uważali za osobę szalenie zamożną, inteligentną i wpływową – i słusznie, do jasnej cholery!
Jaka będzie cena tego bogactwa, potęgi i chwały? Wystarczy kilka tysięcy dolarów w opłatach rekrutacyjnych, niedbały podpis na umowie kredytowej i już będziesz na drodze na szczyt. Co więcej, studia oznaczają dwa lata przerwy w codziennej pracy. Cóż za fantastyczny układ!
Niestety, marzenia rzadko znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Nie ma niczego takiego jak darmowy obiad.
Robert A. Heinlein, autor powieści Obcy w obcym kraju i Luna to surowa pani
Załóżmy na chwilę, że studia biznesowe rzeczywiście jawią ci się jako przepustka do dożywotniego sukcesu. Masz szczęście – któraś z licznych uczelni przyjmie cię na pewno. Jeżeli zapłacisz kilka tysięcy dolarów opłat rekrutacyjnych, uchwycisz w liście motywacyjnym odpowiednią równowagę pomiędzy pewnością siebie i pokorą, a podczas rozmowy rekrutacyjnej wyrazisz podziw dla jakości programu nauczania, prędzej czy później któryś college lub uniwersytet da ci szansę pójścia w ślady Billa Gatesa[9].
Tutaj jednak zaczynają się schody. Studia biznesowe nie są tanie i drożeją z każdym rokiem. Jeżeli nie pochodzisz z zamożnej rodziny albo nie masz wysokiego stypendium, jedynym sposobem na ich sfinansowanie jest zaciągnięcie kredytu na poczet przyszłych zarobków w celu opłacenia czesnego.
Większość potencjalnych studentów MBA ma już za sobą studia pierwszego stopnia i często dźwiga ciężar kredytu studenckiego. Według Institute for College Access and Success (fundacji zajmującej się zwiększaniem dostępności i przystępności cenowej szkolnictwa wyższego) średnia wysokość skumulowanego zadłużenia absolwenta studiów licencjackich w Stanach Zjednoczonych wynosiła w 2017 roku 28 650 dolarów[10]. W przypadku osób, które po zrobieniu licencjatu poszły na studia MBA, średnia kwota zadłużenia sięga 66 300 dolarów[11]. Studenci pożyczają pieniądze nie tylko na opłacenie czesnego, bowiem z kredytów studenckich można pokryć także koszty codziennego utrzymania, takie jak czynsz, wyżywienie i koszty transportu.
Sześćdziesiąt sześć tysięcy dolarów to spora kwota, tym bardziej że mówimy o studiach na przeciętnej uczelni – ale kto chciałby być przeciętny? Jeżeli marzysz o ofertach pracy w najlepszych korporacjach z sektora usług finansowych (takich jak Goldman Sachs) albo prestiżowych firmach konsultingowych (takich jak McKinsey czy Bain), które w przeszłości kusiły świeżo upieczonych absolwentów studiów MBA najbardziej lukratywnymi propozycjami zatrudnienia, musisz wybrać jeden z dziesięciu najlepszych programów, a to będzie kosztowało znacznie więcej niż marne sześćdziesiąt parę kawałków.
Kto się zadłuża, w cierpieniu się nurza. […] Głupiec rychło rozstaje się ze swymi pieniędzmi.
Thomas Tusser, XVI-wieczny farmer i poeta angielski
W chwili publikacji tej książki studia MBA na najlepszych uczelniach kosztują od 50 do 80 tysięcy dolarów za rok nauki[12]. Ta kwota nie obejmuje opłat bankowych, odsetek od kredytu studenckiego ani kosztów utrzymania i rośnie o 5–10 procent rocznie.
To nie wszystko. Według danych zgromadzonych przez Poets & Quants (serwis internetowy z wiadomościami na temat kształcenia w szkołach biznesu) bezpośrednie koszty edukacji biznesowej w aż dziewięciu szkołach przekraczają już 200 tysięcy dolarów za cały dwuletni program. Są to następujące uczelnie: Harvard, Stanford, Wharton, NYU, Columbia, Dartmouth, Chicago, MIT i Northwestern[13]. Dodaj do tego 1–3 procent prowizji za udzielenie kredytu, 6–10 procent odsetek w skali roku od aktualnej kwoty zadłużenia, koszty utrzymania w dużym mieście oraz dochody utracone w związku z niemożnością pogodzenia studiów z pracą zawodową, a otrzymasz rzeczywisty koszt podjęcia studiów biznesowych. Kiedy się uwzględni to wszystko, całkowity koszt uzyskania dyplomu MBA na prestiżowej uczelni może przekroczyć 400 tysięcy dolarów. Nawet jeżeli założymy, że roczne zarobki jego posiadacza osiągną kwotę sześciocyfrową, koszt ten będzie pochłaniał znaczny odsetek jego przyszłego uposażenia.
Oczywiście to wszystko opiera się na założeniu, że dostaniesz się na studia, bowiem szkoły biznesu nie bez powodu słyną z ostrej rywalizacji między kandydatami ubiegającymi się o przyjęcie. Reputacja tych placówek opiera się na sukcesie ich absolwentów, więc uczelnie mają silną motywację, by przyjmować głównie te osoby, które mają największe szanse na jego osiągnięcie – z dyplomem MBA lub bez niego.
Ponadto najlepsze uczelnie korzystają ze wsparcia darczyńców zajmujących eksponowane stanowiska, bogatych absolwentów oraz współpracujących z uniwersytetami korporacji. Pozyskują w ten sposób środki na działalność, rekrutują studentów i rozbudowują kampusy. W efekcie bogatym kandydatom z koneksjami łatwiej się dostać na studia[14]. Według sondażu przeprowadzonego przez „Bloomberg Businessweek” wśród absolwentów studiów biznesowych ze 126 uczelni 44 procent osób nie musiało pożyczać pieniędzy na opłacenie czesnego[15]. Ta informacja nie mówi nam zbyt wiele, dopóki nie uzmysłowimy sobie, jakie są inne źródła finansowania nauki: majątek rodzinny oraz stypendia fundowane przez darczyńców uczelni i współpracujące z uniwersytetami korporacje.
Szkoły biznesu nie kreują zamożnych, ustosunkowanych ludzi. One ich przyjmują, a potem odcinają kupony od ich sukcesu.
Jeśli dostaniesz się na studia, szkoła zrobi wszystko, co będzie mogła, żeby ci pomóc w zdobyciu dobrze płatnej pracy w ciągu kilku miesięcy po uzyskaniu dyplomu, ale konkretne działania będą należały do ciebie. Jeżeli odniesiesz sukces w ciągu kilku lat po ukończeniu nauki, szkoła będzie przedstawiała twój przypadek jako dowód na wyjątkowo wysoką jakość kształcenia i wykorzystywała go przy rekrutacji kolejnych studentów. Jeśli jednak stracisz pracę i pójdziesz z torbami, nikt nie będzie się tobą interesował ani ci nie pomoże, a raty kredytu trzeba będzie spłacać mimo to. Trudno, taki los.
Christian Schraga, który ukończył studia MBA w Wharton School na Uniwersytecie Pensylwanii w 2002 roku, tak oto opisuje swoje doświadczenia w artykule opublikowanym na własnej stronie internetowej[16]:
Na podstawie mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najlepsze studia MBA dają pewne korzyści, ale cena jest wygórowana. Jeżeli właśnie rozważasz zapisanie się na studia dzienne, wstrzymaj się i zastanów, czy na pewno chcesz podejmować to ryzyko.
Studia w szkole biznesu są bardzo ryzykowne. Jeśli postanowisz je podjąć, jedyną pewną rzeczą jest to, że wybulisz około 125 tysięcy dolarów. Taka kwota oznacza miesięczną, niepodlegającą odliczeniu od podatku ratę kredytu w wysokości 1500 dolarów oraz dziesięcioletni okres, w którym nie zdołasz odłożyć złamanego grosza.
Jeżeli uważasz, że warto ponieść ten wydatek, żeby uzyskać prestiżowy dyplom, przynależność do uprzywilejowanej grupy, dwa lata wolnego od pracy i szansę na wysokie zarobki, studia MBA są dla ciebie. Jeżeli nie, zajmij się proszę czymś innym.
Mądre słowa. Jeśli nie potrzebujesz świstka, nie idź na te studia.
Hipokryta może sobie pozwolić na składanie wspaniałych obietnic, gdyż nie zamierzając ich spełniać, nie ponosi żadnych kosztów.
Edmund Burke, polityk i politolog
Jeffrey Pfeffer z Uniwersytetu Stanforda i Christina Fong z Uniwersytetu Waszyngtońskiego przeanalizowali dane z czterdziestu lat, aby znaleźć dowód na to, że absolwenci szkół biznesu odnoszą większe sukcesy niż inni ludzie. Swoje dociekania podsumowali w artykule The End of Business Schools? Less Success Than Meets the Eye[17]. Postawili prostą hipotezę:
Jeżeli studia MBA przygotowują do działalności biznesowej, logika nakazywałaby uznać poniższe twierdzenia za prawdziwe: (1) przy założeniu niezmienności pozostałych warunków posiadanie dyplomu MBA powinno przekładać się na różne przejawy sukcesu zawodowego i osiągnięć, takie jak odpowiednie wynagrodzenie; oraz (2) jeżeli to, czego można się nauczyć na studiach biznesowych, rzeczywiście przygotowuje absolwenta do funkcjonowania w świecie biznesu i zwiększa jego kompetencje w tej dziedzinie – inaczej mówiąc, jeżeli szkoły biznesu wpajają studentom przydatną wiedzę zawodową – to wszelkie wskaźniki tego, jak wiele dana osoba się nauczyła i jak dobrze opanowała materiał (takie jak oceny uzyskiwane w trakcie studiów) powinny być prognostykiem różnego rodzaju wyników oznaczających sukces w biznesie.
Pfeffer i Fong odkryli coś zdumiewającego i niepokojącego: szkoły biznesu prawie nic nie robią, z wyjątkiem wyciągania pieniędzy z kieszeni studentów.
Szkoły biznesu nie są zbyt skuteczne. Ani posiadanie dyplomu MBA, ani stopnie uzyskiwane w czasie studiów nie mają związku z późniejszym sukcesem zawodowym, co stawia pod znakiem zapytania efektywność uczelni w zakresie przygotowywania studentów do pracy. Poza tym niewiele jest dowodów na to, że badania prowadzone przez szkoły biznesu mają wpływ na kształt praktyki menedżerskiej, co z kolei każe powątpiewać w ich poziom naukowy.
Według Pfeffera i Fong nie ma znaczenia, czy ukończysz studia jako prymus z najwyższą możliwą średnią ocen, czy ledwo się prześlizgniesz – w dłuższej perspektywie zdobycie dyplomu MBA nie ma wpływu na sukces zawodowy. Żadnego.
Trudno o dowody na to, że dyplom MBA (zwłaszcza z uczelni niezaliczanej do grona elitarnych) albo wysoka średnia ocen na studiach biznesowych (mająca świadczyć o doskonałym opanowaniu materiału) przekłada się na wyższe zarobki albo możliwość zajęcia wyższego stanowiska w organizacji. Istniejące dane sugerują tylko tyle, że kształcenie na kierunkach biznesowych ma bardzo ograniczony związek z późniejszą umiejętnością odnalezienia się w świecie zarządzania organizacjami.
Przykro to słyszeć, zwłaszcza komuś, kto wydał kilkaset tysięcy dolarów na odbycie studiów, które miały uczynić z niego odnoszącego sukcesy biznesmena.
To nie koniec złych wieści. Uzyskanie dyplomu MBA nie ma wpływu na wysokość zarobków w ciągu całego życia. Wykopanie się z długów zaciągniętych na pokrycie kosztów studiów może zająć kilkanaście lat. Christian Schraga, posiadacz dyplomu MBA z Wharton School, oszacował, że wartość bieżąca netto (wskaźnik stosowany w analizie finansowej w celu oceny, czy dana inwestycja będzie rentowna) najlepszych studiów MBA w okresie dziesięciu lat wynosi minus 53 tysiące dolarów (to zły wynik). Założył, że wysokość wynagrodzenia absolwenta wynosi 85 tysięcy dolarów przed podjęciem studiów i wzrasta do 115 tysięcy dolarów po ich ukończeniu (wzrost o 35 procent) oraz następuje wzrost opodatkowania dochodów osobistych (w wyniku przeprowadzki do większego miasta w celu podjęcia lepszej pracy), a ponadto przyjął 7-procentową stopę dyskonta, aby uwzględnić koszt utraconych możliwości (których nie można wykorzystać, kiedy przeznacza się pieniądze na studia, zamiast zainwestować je w inny sposób). Krótko mówiąc, Schraga użył techniki analizy finansowej wykładanej w elitarnych szkołach biznesu, żeby udowodnić, że podejmowanie studiów w elitarnej szkole biznesu jest złą decyzją z finansowego punktu widzenia.
Jeśli założenia te są słuszne, trzeba pracować przez dwanaście lat po ukończeniu studiów, żeby wyjść na zero – pod warunkiem, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jeżeli absolwent trafi na niesprzyjające warunki na rynku pracy, znajdzie się w dramatycznej sytuacji.
W gruncie rzeczy zakrawa to na cud, że współczesne metody nauczania nie zabijają całkowicie ciekawości świata.
Albert Einstein, fizyk uhonorowany Nagrodą Nobla
Studia MBA nie sprawiają, że ich absolwenci osiągają większy sukces, ponieważ naucza się na nich bardzo niewielu rzeczy, które mogą być przydatne w życiu zawodowym. Pfeffer i Fong stwierdzają w swoim artykule:
Mnóstwo dowodów wskazuje na to, że program nauczania obowiązujący w szkołach biznesu ma raczej niewielki związek z tym, co ważne z punktu widzenia sukcesu w biznesie. […] Jeżeli zaś związek między tym, czego naucza się na studiach, a umiejętnościami niezbędnymi w biznesie naprawdę jest niewielki, brak wpływu posiadania dyplomu MBA lub mistrzowskiego opanowania materiału na sukces zawodowy absolwentów jest zrozumiały.
Jeżeli spojrzysz na program nauczania dowolnej szkoły biznesu, zauważysz kilka założeń dotyczących tego, co będziesz robił po ukończeniu studiów: zostaniesz menedżerem wysokiego szczebla w dużej firmie z sektora produkcyjnego lub handlowego, będziesz konsultantem albo zatrudnisz się jako księgowy lub specjalista od finansów w korporacji, banku inwestycyjnym albo funduszu hedgingowym. Nauczanie jest ukierunkowane na zarządzanie działalnością ogromnego przedsiębiorstwa i przeprowadzanie skomplikowanych analiz ilościowych – a nie na wykonywanie tych wszystkich przyziemnych, ale ważnych zadań, które stanowią 99 procent codziennych obowiązków każdego człowieka zajmującego się biznesem.
Uzasadnienie działalności szkół biznesu opiera się na twierdzeniu, że ich absolwenci są zdolniejszymi dyrektorami, menedżerami i właścicielami firm, ale nie ma żadnych dowodów na to, że ukończenie takich studiów rzeczywiście wpływa na umiejętności lub skuteczność osoby zajmującej się biznesem. O wiele ważniejsze są czynniki sytuacyjne. Dan Rasmussen i Haonan Li opisali w artykule The MBA Myth and the Cult of the CEO swoje badania dotyczące wpływu ukończenia studiów MBA na wyniki osiągane przez absolwentów i zarządzane przez nich firmy, przeprowadzone wśród ponad 8500 dyrektorów generalnych[18]. Oto jak określili obszar swoich zainteresowań badawczych:
Czy cechy dyrektora generalnego są prognostykiem notowań akcji firmy? Czy dyrektorzy z dyplomami MBA radzą sobie lepiej niż dyrektorzy bez dyplomów? Czy dyrektorzy posiadający dyplomy MBA najlepszych szkół radzą sobie lepiej niż inni dyrektorzy? Czy dyrektorzy generalni, którzy pracowali w najlepszych firmach konsultingowych i bankach inwestycyjnych, osiągają lepsze wyniki niż inni? Mówiąc ogólniej, czy „najlepsi i najzdolniejsi” rzeczywiście potrafią lepiej zarządzać przedsiębiorstwami?
A oto wniosek z badań Rasmussena i Li:
Nie zauważyliśmy żadnej istotnej statystycznie przewagi absolwentów studiów MBA, pomimo przebadania odpowiedniej próby osób ze wszystkich uczelni. Studia MBA po prostu nie kreują dyrektorów generalnych potrafiących lepiej niż inni zarządzać dużymi firmami, o ile za miernik ich skuteczności przyjmiemy notowania akcji przedsiębiorstw. […] Rzeczywiste wyniki osiągane przez dyrektorów z dyplomami MBA są bardzo bliskie tym, których osiągnięcie może być wynikiem ślepego trafu. […] Jak długo jeszcze inwestorzy i zarządy firm będą pozwalali wodzić się za nos przypadkowi i przyjmowali na wiarę kompetencje absolwentów?
[1]W pierwszych dwóch wydaniach ten epigraf przypisano błędnie Ralphowi Waldo Emersonowi. Dziękuję Garsonowi O’Toole’owi z bloga Quote Investigator za wyszukanie prawdziwego źródła. („The Man Who Tries Methods, Ignoring Principles, Is Sure to Have Trouble”, 17 lipca 2015, https://quoteinvestigator.com/2015/07/17/methods/).
[2]Seth Godin, Good News and Bad News [online], Seth’s Blog (blog), 14 marca 2005, https://seths.blog/2005/03/good_news_and_b/ [dostęp: 31 stycznia 2021].
[3]Josh Kaufman, The Personal MBA Recommended Reading List: The 99 Best Business Books [online], The Personal MBA, https://personalmba.com/best-business-books/ [dostęp: 31 stycznia 2021].
[4] Warren Buffett, The Superinvestors of Graham-and-Doddsville [online], Hermes, 17 maja 1984, https://www8.gsb.columbia.edu/articles/columbia-business/superinvestors [dostęp: 31 stycznia 2021].
[5]Janet Lowe, Damn Right: Behind the Scenes with Berkshire Hathaway Billionaire Charlie Munger, John Wiley & Sons, Hoboken 2003, s. 75.
[6]Outstanding Investor Digest, Outstanding Investor Digest, Inc., New York, 29 grudnia 1997.
[7]Peter D. Kaufman (red.), Poor Charlie’s Almanack: The Wit and Wisdom of Charles T. Munger, wyd. III, The Donning Company Publishers, Virginia Beach 2005, s. 64.
[8]Zob. Francesca Di Meglio, College: Big Investment, Paltry Return [online], „Bloomberg Businessweek”, 28 czerwca 2010, https://www.bloomberg.com/news/articles/2010-06-28/college-big-investment-paltry-returnbusinessweek-business-news-stock-market-and-financial-advice [dostęp: 31 stycznia 2021]. Ten problem dotyczy nie tylko szkół biznesu, ale wszystkich studiów na poziomie college’u. Czesne za college od lat 80. rosło co roku o 7–14 procent, podczas gdy zarobki specjalistów stały w miejscu, w związku z czym stopa zwrotu z inwestycji w studia stopniowo spadała.
[9]Dla porządku: Bill Gates nie ukończył college’u ani nie posiada dyplomu MBA. Większość bogatych ludzi sukcesu nie chodziła do szkół biznesu – zaczynali jako domorośli przedsiębiorcy i uczyli się wszystkiego sami.
[10]The Institute for College Access & Success, Student Debt and the Class of 2017: 13th Annual Report [online], wrzesień 2018, https://ticas.org/files/pub_files/classof2017.pdf [dostęp: 31 stycznia 2021].
[11]National Center for Education Statistics, Trends in Graduate Student Loan Debt [online], NCES Blog, 2 sierpnia 2018, https://nces.ed.gov/blogs/nces/post/trends-in-graduate-student-loan-debt [dostęp: 31 stycznia 2021].
[12]Find the Best Business School [online], „U.S. News”, https://www.usnews.com/best-graduate-schools/top-business-schools [dostęp: 31 stycznia 2021].
[13]Marc Ethier, How Much Does a Top MBA Now Cost? Nine Schools Are in the $200K Club [online], Poets &Quants, 24 grudnia 2018, https://poetsandquants.com/2018/12/24/cost-of-an-mba-program/ [dostęp: 31 stycznia 2021].
[14]Więcej informacji o tym, jak najlepsze uczelnie wypaczają proces rekrutacji, faworyzując bogatych i ustosunkowanych kandydatów, zawiera książka Daniela Goldena The Price of Admission (Crown, New York 2006). Jej autor został w 2004 roku uhonorowany Nagrodą Pulitzera za swoje reportaże na temat tego zjawiska.
[15]Shahien Nasiripour, Top U.S. B-School Students Pile on Debt to Earn MBAs [online], „Bloomberg Businessweek”, 17 czerwca 2019, https://www.bloomberg.com/news/articles/2019-06-17/top-u-s-b-school-students-pile-on-debt-to-earn-mbas [dostęp: 31 stycznia 2021].
[16]Christian Schraga, A Wharton grad’s caveat emptor for prospective MBAs [online], MBA – Think Carefully Before Taking the Plunge (blog), 2 czerwca 2005, https://web.archive.org/web/20181220151724/http://mbacaveatemptor.blogspot.com/2005/06/wharton-grads-caveat-emptor-for.html [dostęp: 31 stycznia 2021].
[17]Jeffrey Pfeffer, Christina T. Fong, The End of Business Schools? Less Success Than Meets the Eye [online], „Academy of Management Learning & Education” vol. 1, no. 1, wrzesień 2002, https://journals.aom.org/doi/10.5465/amle.2002.7373679 [dostęp: 31 stycznia 2021].
[18]Dan Rasmussen, Haonan Li, The MBA Myth and the Cult of the CEO [online], „Institutional Investor”, 27 lutego 2019, https:// www.institutionalinvestor.com/article/b1db3jy3201d38/The-MBA-Myth-and-the-Cult-of-the-CEO [dostęp: 31 stycznia 2021].