33,99 zł
Innsæi… Co oznacza?
Dlaczego odnosi się także do ciebie?
Innsæi(wymawianeinsaje) to islandzkie słowo oznaczające intuicję. Ma jednak również głębsze warstwy znaczeniowe – jest metaforą naszego wewnętrznego świata; to „wewnętrzne morze” (nieświadomy umysł), „zaglądanie w głąb siebie” (introspekcja) i „spoglądanie z wnętrza na zewnątrz” (oddziaływanie ze światem).Innsæijest w każdym z nas.
Żyjemy w świecie przeładowanym informacjami, borykamy się z wypaleniem i skutkami zmian klimatycznych. Tracimy poczucie przynależności, doświadczamy zagubienia lub bezcelowości. Jeśli brzmi to dla ciebie znajomo, poznanieinnsæimoże się okazać pierwszym krokiem do ponownego połączenia się z samym sobą i naturą.
Hrund Gunnsteinsdóttir wyjaśnia, w jaki sposób zestrojenie się z własnym „wewnętrznym morzem” pomaga podejmować bardziej świadome decyzje i jak przywraca kreatywność i zachwyt życiem; jak „zaglądanie w głąb siebie” wzmacnia samoświadomość, empatię i tolerancję; i jak „spoglądanie z wnętrza na zewnątrz” stwarza możliwości dokonywania zmian wokół siebie i prowadzenia bardziej spełnionego życia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 200
Ta książka zachęca do kontaktu z cudowną życiową siłą, która jest w nas i pomiędzy nami. Kate Raworth, ekonomistka i autorka Ekonomii Obwarzanka
Książka Hrund to prawdziwy dar dla świata. Jestem jej za nią wdzięczna. To praktyczny poradnik, jak stać się najlepszą wersją siebie i sensownie, autentycznie przewodzić innym w coraz bardziej nieuporządkowanym świecie. Emma Sky, laureatka Orderu Imperium Brytyjskiego, założycielka i dyrektorka International Leadership Center Uniwersytetu Yale
Innsæi to książka o koncepcji, której potrzebuje dzisiejszy świat. April Rinne, autorka Flux: 8 Superpowers for Thriving in Constant Change
Innsæi wyposaża nas w kompas, grunt i strukturę, których każdy bez wyjątku potrzebuje i które potrafi w sobie wypracować. Jej Wysokość Anjhula Mya Singh Bais, przewodnicząca Międzynarodowej Rady Amnesty International
Innsæi jest jednocześnie poetycka i praktyczna. To prawdziwa skarbnica wiedzy, odkryć i ćwiczeń, dzięki którym zaczniesz inaczej myśleć, czuć i istnieć. Gemma Mortensen, współtwórczyni platformy New Constellations
To przenikliwa, praktyczna, pełna celnych spostrzeżeń i pięknie napisana książka. Lindsay Levin, założycielka Leaders’ Quest i TED Countdown
Hrund Gunnsteinsdóttir jest islandzką liderką zrównoważonego rozwoju, doradczynią, mówczynią, pisarką i producentką filmową. Stara się łączyć idee i ludzi z różnych dyscyplin, inspirując do kreatywnego myślenia oraz praktycznych rozwiązań. Hrund głęboko wierzy, że zmiana zaczyna się od siebie. Czerpie przy tym z osobistych doświadczeń, które zdobyła na całym świecie, pracując w strefach odbudowujących się po konfliktach zbrojnych, w ONZ, realizując projekty z zakresu innowacji i inwestycji, kręcąc filmy, działając w organizacjach pozarządowych oraz charytatywnych, pisząc książki i tworząc sztukę.
Jako doradczyni blisko współpracuje z wieloma liderami, firmami, uniwersytetami, instytucjami finansowymi i charytatywnymi. Napisała też i współwyreżyserowała film Innsæi – The Sea Within, wyemitowany przez Netflix, Amazon, Vimeo i inne serwisy streamingowe. Hrund jest też członkinią zespołu doradców International Leadership Center Uniwersytetu Yale, a jej praca w ramach zagranicznego stażu na Uniwersytecie Yale i przewodzenia Światowemu Forum Ekonomicznemu Młodych Liderów oraz liderów kultury została doceniona przez organizację Icelandic Ocean Cluster. Studiowała na Uniwersytecie Stanforda, w Harvard Kennedy School, w LSE, na Uniwersytecie Yale, w Oxford Business School i na Uniwersytecie Islandzkim.
Tytuł oryginałuInnSæi. Heal, revive and reset with the Icelandic art of intuition
Copyright © 2024 by Hrund GunnsteinsdóttirAll rights reserved
First published in the UK in 2024by Lagom, an imprint of the Zaffre Publishing GroupA Bonnier Books UK Company, 4th Floor, Victoria House, Bloomsbury Square, London, WC1B 4DA
Owned by Bonnier BooksSveavägen 56, Stockholm, Sweden
bonnierbooks.co.uk
Przekład Dominika Braithwaite
Redakcja i korektaMagdalena Pazura, Dominika Rychel, Katarzyna Zegadło-Gałecka
Skład i przygotowanie do drukuTomasz Brzozowski
Opracowanie wersji elektronicznej Karolina Kaiser,
Cytat z Uwięzionej Marcela Prousta w przekładzie Tadeusza Boya Żeleńskiego (s. 215), cytat z Portretu Doriana Greya Oscara Wilde’a w przekładzie Kazimierza Czachowskiego (s. 219), cytat z eseju Dusza człowieka w epoce socjalizmu Oscara Wilde’a w przekładzie Leo Belmonta (s. 222), cytat z książki Świat nawiedzany przez demony. Nauka jako światło w mroku Carla Sagana w przekładzie Filipa Rybakowskiego (s. 239).
Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2024Wszelkie prawa zastrzeżone
ISBN 978-83-68352-00-9
Insignis Media, ul. Lubicz 17d/21–22, 31-503 Kraków tel. +48 12 636 01 90 insignis.pl, e-mail: [email protected], Facebook: @Wydawnictwo.Insignis X, Instagram, TikTok: @insignis_media
Dedykuję tę książkę moim córkom Rán i Sif oraz całemu młodemu pokoleniu, a także tobie, czytelniku, kimkolwiek jesteś. Ta książka jest dla was. Mam nadzieję, że z przyjemnością zanurzycie się w świat innsæi – myślę, że to wspaniałe miejsce. Bądźcie odważni i otwórzcie serca.
[wym. insaje]
Ta książka jest miłosnym peanem; odą na cześć wspaniałego, skomplikowanego i w dużej mierze niezrozumiałego świata, który istnieje w każdym z nas – innsæi, czyli wewnętrznego morza. Zawarłam w niej wskazówki, jak możemy się w nim zanurzyć, aby odzyskać siły i łączność ze światem zewnętrznym. Jestem przekonana, że kierując się silnym wewnętrznym kompasem, pozostawaniem w harmonii z innsæi, możemy lepiej współtworzyć cudowny, otaczający nas świat, który ma nam tyle do zaoferowania. Jak mawiał planetolog i astronom Carl Sagan: „Kosmos jest także w nas. Jesteśmy stworzeni z gwiezdnego pyłu i to dzięki nam wszechświat może się poznawać”. To, co znajdujemy w naszym wnętrzu, w naszej duszy, przejawia się na zewnątrz.
Uwielbiam zaklętą w słowach alchemię, nadającą sens temu, co nas otacza. Innsæi, po islandzku „intuicja”, to metafora naszego wewnętrznego świata. Ma trzy znaczenia: wewnętrzne morze (the sea within), zaglądać w głąb siebie (to see within) i spoglądać z wnętrza na zewnątrz (to see from the inside out). „Wewnętrzne morze” to ciągły dynamizm. Nie można go zamknąć ani ograniczyć, ponieważ nie byłoby w ruchu. „Zaglądanie do wnętrza” to poznanie własnego ja na tyle dobrze, by móc okazywać empatię i nawiązywać umacniające relacje. A umiejętność postrzegania świata zewnętrznego z tej perspektywy wskazuje na posiadanie silnego wewnętrznego kompasu, który pozwala nam przemierzać zmienne wody oceanu życia po swojemu.
Innsæi wiąże się z wodą, więc i ta książka jest o tym, co płynne – o oceanach, krach, badaniach morskich głębin, kompasach, przepływie informacji i krążących w drzewach sokach. Omawia wiele cudownych i skomplikowanych właściwości naturalnych ekosystemów oraz zachowania najmniejszych zamieszkujących je istot. Świat innsæi i intuicji jest w dużej mierze nieuchwytny i pozbawiony wyraźnych granic. Trudno go badać w sposób naukowy i policzalny, nie oznacza to jednak, że nie warto go docenić i poznać. Innsæi nie kieruje się tą samą logiką co racjonalne, oparte na namacalnych dowodach i powtarzalnych metodach podejście do rozwiązywania problemów, którego można się nauczyć w tradycyjny sposób. Nośnikiem inteligencji innsæi jest całe nasze ciało – wyrażają ją nasza skóra, kręgosłup, układ nerwowy, mózg, serce, jelita i zmysły. Czytając tę książkę, przekonasz się, że wszystko jest ze sobą powiązane – ludzie w dużej mierze składają się z tej samej materii co gwiazdy, a najnowsze badania naukowe dotyczące genetyki, fal mózgowych oraz wytwarzanych przez nasze ciała pól elektromagnetycznych potwierdzają, że nie do końca wiadomo, gdzie jedno z nas się kończy, a drugie zaczyna. I my, i Ziemia posiadamy granice, po przekroczeniu których trudno się nam zregenerować. Innsæi łączy te aspekty, a kiedy uda nam się ją zgłębić, zaczynamy lepiej rozumieć samych siebie i nasze miejsce w świecie. Dzięki niej zmienia się nasze zachowanie i wpływ, jaki wywieramy na otoczenie.
Sama nie wiedziałam, czym jest innsæi, aż pewnego dnia podążyłam za swoimi marzeniami w wielki świat, załamałam się, straciłam nadzieję i doświadczyłam ogromnego bólu. Dopiero wtedy odnalazłam własną ścieżkę do uzdrowienia i ponownego samopoznania. W najtrudniejszym momencie, tuż przed trzydziestką, nigdy bym nie pomyślała, że ten ból zaprowadzi mnie do cudownych miejsc i wspaniałych ludzi; że stworzę specjalny kurs akademicki i żenasz film dokumentalny Innsæi – The Sea Within (w USA z podtytułem The Power of Intuition) będzie wyświetlany na całym świecie. Nie wyobrażałam sobie, że RuPaul będzie o nim tweetował, a ludzie zaczną sobie tatuować symbole innsæi i tworzyć inspirowane nią niesamowite dzieła sztuki.
Ta książka czerpie z wiedzy zgromadzonej przez całe stulecia i odkrywa otaczający nas świat na nowo poprzez celebrowanie i poznawanie naszego wnętrza. Znajdziecie w niej osobiste opowieści z różnych zakątków świata, w tym moją własną, a także dziedzictwo wielu kultur, nauki i sztuki.
Ignorowana lub tłumiona innsæi może długo pozostawać w uśpieniu, jednak od tego, czy się na nią otworzymy, zależy całe nasze życie. Pobudzamy ją, gdy zaczynamy ją poznawać. Moja historia o załamaniu i utracie nadziei nie jest wyjątkowa. To doświadczenie wielu ludzi z różnych środowisk. Przez pewien czas nic wokół mnie nie wydawało się pewne, a życie w ciemności, samotności i pełne beznadziei stało się udręką. Udało mi się jednak odnaleźć siebie we własnym wnętrzu, gdzie poczułam się naprawdę bezpiecznie. Odzyskałam kontakt z moim wewnętrznym wszechświatem i nauczyłam się po nim poruszać dzięki ćwiczeniom fizycznym, nauce, filozofii, literaturze, odwiecznej mądrości, pisarstwu i prostym codziennym praktykom.
To innsæi sprawia, że od dwudziestu lat mam odwagę podążać tam, gdzie chce mnie zaprowadzić mój wewnętrzny kompas – i jestem za to ogromnie wdzięczna. W życiu zawodowym pełniłam do tej pory niemal trzydzieści różnych funkcji. Kręciłam filmy, byłam konsultantką, poetką, statystyczką, dyrektorką szkoły, dramatopisarką, przedsiębiorczynią, aktywistką, dyrektorką artystyczną, dyrektorką zarządzającą, założycielką, przewodniczącą… Jedyną rolą, z którą naprawdę się identyfikuję, jest jednak bycie sobą, Hrund, w głębi duszy artystką, wizjonerką i kimś, kto potrafi urzeczywistniać idee. Lubię także myśleć o sobie jako o marzycielce, uzdrowicielce, wojowniczce światła i czarodziejce. Wszystko zależy od tego, jak się danego dnia czuję – ileż w tym wolności! Świat można postrzegać na wiele sposobów. Ta książka jest o tym, jak ja go widzę.
Jeśli chcesz poznać swój wewnętrzny świat i bardziej świadomie w nim uczestniczyć, odnaleźć swoje miejsce, pogłębić relację z samym sobą, innymi ludźmi i naszą planetą, ta książka jest dla ciebie.
Rozdział pierwszy, Czym jest innsæi?, definiuje intuicję z perspektywy różnych systemów filozoficznych, kultur i dyscyplin. Przyjrzymy się w nim kulturowemu dziedzictwu innsæi i odpowiemy na pytanie, czym tak naprawdę jest, co ją przesłania i blokuje, a także dlaczego dla mnie okazała się swoistym Świętym Graalem, a jej odnalezienie pomogło mi wziąć się w garść. Podzielę się moimi wspomnieniami z młodości i dzieciństwa, a także historiami osób z różnych środowisk o ich indywidualnych przeżyciach, które pozwalają nam jeszcze lepiej zrozumieć innsæi. Poprzez doświadczenie i głębsze poznanie wprowadza nas ona na najwyższy poziom ludzkiej inteligencji. Innsæi może nam ukazać świat z zupełnie nowej perspektywy, jeśli tylko naprawdę chcemy wcielić ją w życie. W tym rozdziale dowiemy się także, że innsæi odczytuje informacje z całego naszego ciała, poznamy różne sposoby reagowania na świat i wykorzystania przedstawionych w tej książce narzędzi, wskazówek oraz ćwiczeń.
W rozdziale zatytułowanym Uzdrawiająca moc innsæi zastanowimy się nad tym, co się dzieje, gdy tracimy kontakt z innsæi, i jak go odbudować. Wszyscy doznajemy urazów psychicznych. Niezależnie od tego, czy są one mniejsze, czy większe, pozostają w nas w postaci doświadczeń i nas kształtują. Przekonamy się, że życiowe próby mogą nas uczynić bardziej empatycznymi, silniejszymi i mądrzejszymi. Ciemności, w których się pogrążyłam, kazały mi zejść w głąb samej siebie, ponieważ nie miałam innego wyboru. Wydobycie się z nich zabrało mi trochę czasu i nie byłam wtedy pewna, czy będę po prostu egzystować, czy żyć pełnią życia.
Mit Inany, sumeryjskiej bogini życia i śmierci, to wskazówka, jak zaprzyjaźnić się z bólem, w jaki sposób może on pogłębić nasze człowieczeństwo i być dla nas źródłem mądrości. Posłużę się metaforą lodowca: cierpienie albo w nas zamarza, albo jeśli zdołamy je okiełznać, wybaczyć i odpuścić – topnieje i wyparowuje. Innsæi nadała mojej uwadze zupełnie inny kierunek i pomogła mi podjąć decyzje, które odmieniły moje życie. Dzięki niej zrozumiałam, że jeśli postrzegamy i interpretujemy świat jako podzielony, nadmiernie zbiurokratyzowany i niedostępny, to taki właśnie zaczyna dla nas być. Nie chciałam funkcjonować w takim świecie. Pragnęłam jednoczyć ludzi i to, co mnie otacza; odnaleźć wewnętrzną więź ze sobą, być odważna i wspaniałomyślna. W tym rozdziale odnajdziemy też historie osób, które za sprawą życiowych doświadczeń przekonały się, że same potrafią się uzdrowić – ponieważ im lepiej poznajemy samych siebie i leczymy własne wnętrze, tym łatwiej się nam odnaleźć w otaczającym nas świecie i osiągać wyznaczone cele.
W trzecim rozdziale zanurzymy się w wewnętrzne morze – bezgraniczną i dynamiczną przestrzeń w nas, która jest w nieustannym ruchu i pomaga nam nawiązywać nowe relacje. Ocean to najstarsza metafora świadomości i choć nasza wiedza na temat obydwu tych pojęć jest mocno ograniczona, wiele je łączy, co pomaga wyjaśnić funkcjonowanie naszego wewnętrznego morza i sposób, w jaki najlepiej do niego dotrzeć. Często najlepszą metodą na pobudzenie i koordynację z innsæi jest takie poświęcenie się jakiejś czynności, które sprawia, że tracimy poczucie czasu oraz miejsca i osiągamy stan przepływu.
Świat, w którym żyjemy, jest skomplikowany, zmienny i nieciągły, w metaforycznym ujęciu przypomina więc wszechocean pokrywający w 70 procentach powierzchnię kuli ziemskiej. Pewna jest w nim tylko niepewność. Nieprzewidywalność prądów i fal wymaga od nas skupienia się na tym, gdzie zdążamy i w jaki sposób chcemy tam dotrzeć. Aby bezpiecznie przemierzać morze życia, najlepiej zapoznać się z morzem wewnętrznym. Jeśli nie chcemy utonąć, musimy stale trzymać głowę ponad powierzchnią i zdecydować, w którą stronę chcemy się udać. Samoświadomość i inteligencja emocjonalna odgrywają ważną rolę zarówno w budowaniu relacji z innymi, jak i w uzyskiwaniu dostępu do naszej innsæi. Słowo „emocja” oznacza ruch lub pobudzenie, pozwól więc, by wody prowadziły cię, poruszały i pobudzały, lecz nie daj się im pochłonąć. Nie próbuj być morzem – żegluj po nim. Aby tego dokonać, powinniśmy posiąść umiejętność nawigacji i oprzeć ją wskazaniach wewnętrznego kompasu. W przeciwnym razie grozi nam wypalenie, zagubienie, poczucie wyczerpania oraz życie według cudzych wartości zamiast własnych.
Z dwóch ostatnich rozdziałów dowiemy się, jak oswoić innsæi i stosować ją w praktyce. Rozdział czwarty, Zajrzyj w głąb siebie, skupia się na naszym wewnętrznym świecie, jego pięknych, czasem nieuporządkowanych krajobrazach, i uczy nas stosować filtry, zarówno te, które nosimy w sobie, jak i zewnętrzne. Strach, marzenia i uprzedzenia mogą uniemożliwiać lub wypaczać naszą łączność z innsæi. Zastanowimy się też, czym tak naprawdę jest uwaga, w jaki sposób prowadzi nas do innsæi i daje impuls do rodzącej się w nas zmiany paradygmatu. Rozdział ten ukazuje uwagę jako wyjątkowo rzadki i cenny towar na rynku wartym biliony dolarów. Ponieważ innsæi opiera się na naszych wrażeniach, musimy postrzegać świat świadomie i w sposób kontrolowany, aby siły rynku nie przejęły kontroli nad naszą uwagą i nie zniekształciły naszych przeżyć, myśli i czynów. Poznamy różne sposoby postrzegania świata oraz pięć rytuałów, które mogą nam pomóc oczyścić ścieżkę ku innsæi, w pełni ją wykorzystać, uruchomić kreatywność i otworzyć się na otaczający nas świat.
W ostatnim, piątym rozdziale, Z wnętrza na zewnątrz, podsumujemy omówione wcześniej treści i nakreślimy model praktycznego zastosowania innsæi w codziennym życiu. W tym celu potrzebujemy narzędzia do nawigacji, opierającego się na „dwóch rytmach i silnym wewnętrznym kompasie”. Ludzki duch ma swój własny układ krążenia, który stale musi się odnawiać i ewoluować. Innsæi także urzeczywistnia się w postaci cyklicznych przypływów i odpływów. Im lepiej znamy te naturalne rytmy, tym bardziej kreatywni, inteligentni i stabilni emocjonalnie jesteśmy.
Ostatni rozdział traktuje więc o tym, jak funkcjonować w interakcji z dwoma pozornie przeciwstawnymi rytmami: kreatywnym i racjonalnym, intuicyjnym i analitycznym, subiektywnym – doświadczanym i postrzeganym zmysłami – oraz obliczalnym, rozplanowanym i zorganizowanym. Staramy się je równoważyć, aby wznieść się na wyższy poziom inteligencji, poprawić swój dobrostan, poszerzyć wyobraźnię i empatię. Dzięki dwóm rytmom i silnemu wewnętrznemu kompasowi możemy wzmocnić innsæi, zrozumieć jej dynamikę, zregenerować siły, rozwijać duchowość i otwierać serca, przemierzając czasem burzliwe, a czasem spokojne wody naszego oceanu. Z piątego rozdziału dowiemy się, w jaki sposób uczynić ze stanu przepływu codzienny element naszego życia. Odkryjemy też, jak poczucie zachwytu zmienia nasz sposób myślenia i sprawia, że chętniej dzielimy się duchowym bogactwem, stajemy się bardziej twórczy i życzliwi.
Współczesne pokolenia borykają się z ogromnymi wyzwaniami, które zagrażają nie tylko granicom i zasadom wyznaczonym przez człowieka, lecz także wszelkiemu życiu na Ziemi. Jak nigdy wcześniej potrzebujemy dziś ludzkich supermocy – kreatywności, empatii, tolerancji i otwartości. Jeszcze nigdy nie musieliśmy tak bardzo polegać na tak wielu różnych rozwiązaniach, aby zapewnić wszystkim zrównoważoną przyszłość. Te supermoce znajdują się jednak pod dominacją racjonalnego myślenia i algorytmów, nieustannego zalewu informacji, rozpraszania uwagi i niepewności, a także wzrastającego poziomu wypalenia, lęku i stresu. Nadzieję na lepsze jutro daje jedynie zmiana perspektywy i odszukanie więzi z sobą, innymi ludźmi i środowiskiem naturalnym.
Są tacy, którzy twierdzą, że należą do świata, i tacy, którzy sądzą, że świat należy do nich. Świat istniał jednak na długo przed nami i musimy uważać, aby poczucie siły nie odebrało nam mądrości i warunków do dalszej egzystencji. Mamy dziś dostęp do technologii i osiągnięć naukowych, o jakich niegdyś nawet się nam nie śniło, brakuje nam natomiast równowagi pomiędzy światem zewnętrznym i wewnętrznym oraz egzystencjalnej więzi z naturą, które koniecznie musimy odzyskać.
Zwykle zachwycamy się i polegamy na tym, co zewnętrzne. Niestety, zaczynamy wtedy żyć wyłącznie wyobrażeniami w naszych głowach, a nie pełnią człowieczeństwa. Pamiętajmy, że technologie i odkrycia naukowe są środkami służącymi określonym celom, które powinny uwzględniać rozwój ekosystemów, wraz ze wszystkimi zamieszkującymi je istotami, w tym ludźmi. Tracąc kontakt z naturą, pozbawiamy się źródła inspiracji; zwyczajnie egzystujemy i mniej nam na wszystkim zależy. To dlatego tak ważne jest wsłuchiwanie się w innsæi, która nas rozpromienia i pozwala tworzyć kosmos z chaosu, dostrajając się do częstotliwości naszej duszy.
Innsæi pomaga nam eksplorować pustkę – widzieć to, czego zwykle nie widzimy, i słyszeć, to czego zazwyczaj nie słyszymy – na wzór starożytnych polinezyjskich żeglarzy. Napisałam tę książkę, bo wierzę, że innsæi jest bardzo potrzebną supermocą w świecie, w którym wymagamy od siebie tak wiele, w którym życie jest szybkie, intensywne i stresujące, a kiedy patrzę na to, co dzieje się z planetą będącą naszym domem, kolejne lata wydają się niepewne. Zarówno Ziemia, jak i ludzkość domagają się dziś innego, bardziej ludzkiego i eko-, a nie egocentrycznego kompasu, który poprowadzi nas w przyszłość. Zmiana, jakiej oczekujemy od świata, zaczyna się w nas samych. Ustroje nie posiadają własnych umysłów – to jednostki i grupy dokonują prawdziwych przełomów. Wierzę, że innsæi może być siłą napędową zarówno lepszego świata, jak i indywidualnego oraz wspólnego dobrostanu.
Sztuka innsæi zachęca do zanurzenia się w cudowny wewnętrzny świat, aby odkryć potencjał w tym, co nas otacza.
Intuicja jest jak ogromna biblioteka, którą ma w sobie każdy z nas i z której możemy korzystać. Doskonale rozumiemy zawarte w niej informacje. Czy zechcemy wykorzystać tę wiedzę, aby podejmować najmądrzejsze, a nie tylko najbystrzejsze możliwe decyzje?
Daniel L. Shapiro w filmie dokumentalnym Innsæi – The Sea Within
Intuicja – lub innsæi – była najistotniejszym elementem mojej podróży w głąb siebie, a stamtąd do świata, w którym wreszcie poczułam przynależność, łączność i harmonię. Choć innsæi istnieje w nas wszystkich, zaskakująco różnie ją postrzegamy w zależności od tego, jakim językiem się posługujemy i jakie dyscypliny lub szkoły filozoficzne reprezentujemy.
Według słownikowej definicji intuicja to „narzucające się przekonanie, którego nie można w pełni uzasadnić”. Poczucie, że coś jest nie tak lub całkowicie w porządku, dobrze zna każdy z nas. Wszyscy doświadczamy czasem takich wrażeń lub podszeptów instynktu, które Malcom Gladwell w książce Błysk nazywa „potęgą przeczucia”.
W ostatnich latach intuicja jest chętnie opisywana i badana, w związku z czym pojawiło się na jej temat wiele nowych pomysłów i teorii. Niektórzy badacze postrzegają ją w kategoriach psychologicznych i duchowych – jako wrodzoną, nieuświadomioną mądrość. Inni jako klucz do intelektualnego geniuszu lub jego odwrotność, czyli irracjonalny impuls, na którym nie powinniśmy polegać.
Po latach osobistych dociekań, badań, praktyk i rozmów o intuicji prowadzonych na całym świecie, głównie w języku angielskim, miałam wrażenie, że odpowiadające jej islandzkie słowo innsæi widzę po raz pierwszy w życiu. Wreszcie uchwyciłam jego sens i wszystko ułożyło się w całość. Innsæi to poetycki termin inspirowany siłami natury. Oznacza głęboką, wrodzoną intuicję, która łączy nas z samymi sobą, innymi i otaczającym nas światem. A świat można rozumieć na wiele różnych sposobów. W tej książce spróbujemy to zrobić przez pryzmat innsæi.
*Integracja to stan, w którym twoje ciało, umysł i dusza są zsynchronizowane – wtedy wsłuchujesz się w innsæi.
*Czujesz się stabilny emocjonalnie i poruszasz się w zgodzie z wewnętrznym kompasem.
*Dzięki integracji funkcjonujesz i działasz bez wysiłku; może ona być celem samym w sobie.
*Kiedy integrujesz się z jakąś rolą, zadaniem lub przedsięwzięciem, odnosisz wrażenie, że wszystko układa się tak, jak powinno.
PROWADŹ DZIENNIK
Miej zawsze pod ręką dziennik. Czytając tę książkę i wykonując proponowane ćwiczenia, rób w nim zapiski i wracaj do nich.
Współczesny język islandzki wywodzi się ze staronordyjskiego, czyli języka wikingów, i choć przez wieki ewoluował, jego dzisiejsi użytkownicy wciąż potrafią odczytać najstarsze zachowane teksty pochodzące z XII i XIII wieku. W języku islandzkim nie używamy wyrazów zapożyczonych (takich jak komputer czy smartfon), lecz tworzymy ich odpowiedniki, korzystając z rodzimych zasad fonetyki, podobnie jak dzieje się to w niektórych innych językach. W związku z tym na określenie nowatorskich idei i technologii powstają nowe słowa, które zwykle odnoszą się do funkcji danego przedmiotu lub pojęcia. Na przykład w języku islandzkim komputer nazywa się tölva. Termin ten został ukuty w 1965 roku przez naukowca, pisarza i ambasadora Islandii Sigurdura Nordala. Pochodzi od słów tala (liczba) oraz völva (wieszczka). W języku staronordyjskim völva to szamanka lub prorokini, czyli kobieta potrafiąca przepowiadać przyszłość. Postać wieszczki nader często pojawia się w mitologii nordyckiej. Gudrun Nordal, dyrektorka Instytutu Studiów Islandzkich Árniego Magnussona i wnuczka zmarłego Sigurdura Nordala twierdzi, że dzięki temu język islandzki – w odróżnieniu od wielu innych – pozostaje stosunkowo przejrzysty.
Choć w tekstach angielskich słowo „intuicja” (intuition) pojawiło się już około XV wieku, w literaturze islandzkiej terminu „innsæi” użyto po raz pierwszy dopiero na początku XX wieku, kiedy Sigurdur Kristofer Petursson przetłumaczył z angielskiego książkę teozofki Annie Besant Lífsstiginn, opublikowaną w 1916 roku.
Kluczem do zrozumienia znaczenia słowa „innsæi” (co wymawiamy jako „insaje”) jest jego budowa. Właśnie dlatego lubię zapisywać je z dużymi literami I i S – InnSæi. Jeśli jednak sprawdzisz ten wyraz w słowniku języka islandzkiego, zauważysz, że zapisano go w całości małymi literami: innsæi.
Jak wspomniałam we wstępie, innsæi ma potrójne poetyckie znaczenie. Składa się z dwóch słów – inn (co tłumaczymy jako „wnętrze” lub „do środka”) oraz sæi(pochodzące od czasownika „widzieć”, a jednocześnie nawiązujące do sær, czyli morza). Innsæi jest zatem czymś w rodzaju wewnętrznego przewodnika, głosu duszy, który potrafi wydobyć z nas najwyższy intelektualny potencjał w obszarach będących naszą specjalnością.
Wewnętrzne morze określa bezgraniczny charakter naszego wewnętrznego świata, który pozostaje w ciągłym ruchu i nieustannie tworzy nowe więzi. To trudny do opisania świat wizji, uczuć i wyobraźni. Kryją się w nim nurty dopiero kształtujących się kierunków działania, poczucie integracji i przeczucia dotyczące ważnych decyzji, jeszcze zanim potrafimy ubrać je w słowa. Wewnętrznego morza nie da się ograniczyć ani wtłoczyć w jakiekolwiek ramy, ponieważ traci wtedy zdolność przepływu.
Patrzeć do wewnątrz to zaglądać w głąb siebie, czyli znać się na tyle dobrze, by dostrzegać w sobie kreatywność, najważniejsze przekonania i człowieczeństwo, w tym swoje słabe i mocne strony, uprzedzenia, lęki i wrażliwe obszary. Kiedy patrzymy do wewnątrz, jesteśmy bardziej empatyczni, prawdomówni i autentyczni.
Z kolei patrzenie z wnętrza na zewnątrz wymaga integracji z wewnętrznym kompasem. Nasza obecność w świecie jest wtedy bardziej świadoma, a nasze serca, kręgosłupy, głowy i trzewia harmonijnie ze sobą współpracują. W niepewnym, choć pełnym możliwości pędzącym świecie, w którym bezustannie próbuje się otępić nasze zmysły i odwrócić uwagę, silny wewnętrzny kompas jest źródłem przejrzystości, skupienia i odporności psychicznej. Pozwala nam odnaleźć indywidualną drogę na wodach życia.
Wychowałam się w Islandii i choć nieczęsto używaliśmy słowa innsæi, zawsze było gdzieś w tle, jakby unosiło się w powietrzu i nieustannie poruszało moją wyobraźnię. Jako dziecko spędzałam mnóstwo czasu na łonie natury, bawiąc się na polach lawy lub uciekając przed trollami, które, jak mi się wydawało, tylko czekały, aby porwać mnie z rodzinnego domu. Pałętałam się całymi godzinami, zupełnie tracąc poczucie czasu.
Latem nasza sześcioosobowa rodzina dużo podróżowała po wyspie – kiedy tylko mogliśmy i pogoda sprzyjała, wybieraliśmy się na kemping lub jednodniowe wycieczki. Pamiętam też, że od wczesnego dzieciństwa, mniej więcej od szóstego roku życia, po całym dniu spędzonym z przyjaciółmi zawsze sama wracałam do domu – także w zimowe wieczory. Nigdy nie bałam się ciemności. Leżąc na śniegu i wpatrując się w rozgwieżdżone nocne niebo, to w tym ogromnym świecie czułam się jak w domu. Prowadziłam wyimaginowane rozmowy z gwiazdami i wyobrażałam sobie, że te wyjątkowe chwile są tylko nasze.
Moja matka jest artystką i kiedy była małą dziewczynką, sama nauczyła się grać na pianinie. Dopiero znacznie później, gdy skończyła czterdziestkę, poszła na studia artystyczne i wraz z czterema innymi artystkami założyła galerię sztuki. W przerwach między licznymi obowiązkami zawodowymi grała na białym pianinie stojącym w naszym salonie – nasz dom wypełniała wtedy piękna muzyka. W tym czasie ja i moje rodzeństwo rysowaliśmy, malowaliśmy, szyliśmy lub robiliśmy jeszcze coś innego w domu, czasem przesiadując do późnej nocy, choć dawno powinniśmy być w łóżkach.
Na długo zanim nauczyłam się pisać, udawałam, że tworzę krótkie opowiadania na maszynie do pisania mojej babci. W wieku ośmiu lat ogłosiłam, że chcę opublikować swoją pierwszą książkę. Doskonale wiedziałam, że ma to być opasły tom oprawiony w brązową skórę, nie byłam jednak pewna, jak powinna wyglądać fabuła. Zdarzało się, że moje rodzeństwo żartowało sobie ze mnie, co sprawiało mi ogromną przykrość. Czasem do tego stopnia, że zamykałam się w swoim pokoju i całymi godzinami nie odzywałam do nikogo oprócz mamy, która zawsze stała na straży mojej wyobraźni, słuchając moich pomysłów i traktując je poważnie.
Gdy miałam dziewięć lat, wraz z moją przyjaciółką z dzieciństwa Eddą założyłyśmy firmę. Nazwałyśmy ją „Le Crabe”, bo znalazłyśmy stosik czerwonych naklejek z rysunkiem białego kraba i napisem le Crabe. Mój tato podarował nam starą książeczkę czekową, co nadało naszemu przedsięwzięciu powagi. Tak naprawdę po prostu wymieniałyśmy się listami z ponad setką korespondencyjnych przyjaciół z całego świata. W dni, kiedy nie otrzymywałyśmy żadnego listu, zakładałyśmy, że to pomyłka, i maszerowałyśmy razem na pocztę, aby zapytać, czy aby na pewno nic do nas nie przyszło.
W wieku około dziesięciu lat zapytałam tatę, czy mogłabym mieć biuro w jego firmie z oponami, co wydawało mi się kolejnym logicznym krokiem na drodze rozwoju własnego biznesu. Grzecznie mi wtedy odmówił i bardzo starał się nie roześmiać.
Tato zbudował dwa z naszych domów i wraz z dziadkiem założył przedsiębiorstwo, które później prowadził przez kilkadziesiąt lat. Grał w piłkę ręczną i w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku roku pełnił funkcję kapitana reprezentacji Islandii; później został wybrany do reprezentacji seniorów w golfie. Krótko mówiąc, zostałam wychowana przez rodziców, których umiejętności i pasje obejmowały sport, sztukę, biznes i przedsiębiorczość, czyli obszary wymagające wyobraźni i kreatywności, a także wielu godzin treningu i praktyki. Mam troje rodzeństwa i w domu często podkreślano wartość ciężkiej pracy, lecz każdemu z nas zaszczepiono też wiarę, że możemy osiągnąć, cokolwiek zechcemy, jeśli się do tego naprawdę przyłożymy.
Słowa mają wartość i, podobnie jak każdy z nas, stanowią osobne wszechświaty. To, jak słowa pomagają nam uchwycić znaczenie, wzbudza we mnie zachwyt. Używamy ich, aby przetwarzać i ujmować w ramy nasze wrażenia, doświadczenia i wyobrażenia. A pojawiają się dzięki podpowiedziom, jakie otrzymujemy, gdy jesteśmy uważni. Tworzymy słowa, chcąc opisać świat, którego doświadczamy, a tyle jest przecież do wyrażenia!
Nadanie odpowiednich słów temu, co postrzegamy i odczuwamy, może zająć parę dni, tygodni lub lat, a mimo to według danych firmy Global Language Monitor w języku angielskim nowe słowa powstają co 98 minut, co daje 5400 nowych wyrazów rocznie. Innsæi to poetyckie określenie, obrazujące zmienność naszego wewnętrznego morza, to, co nas z nim łączy i jak tworzymy więzi z innymi oraz z przyrodą. Pokazuje, że złożoność współistnieje z prostotą, wszystko jest ze sobą powiązane, i pomaga nam właśnie tak patrzeć na świat.
Przez wieki wyjaśnienia skomplikowanych połączeń pomiędzy wszystkim, co żyje, szukaliśmy w nauce, filozofii i duchowości. Często wykraczają one poza to, co można dostrzec gołym okiem. Nie możemy na przykład rozłożyć na części pierwsze skomplikowanych naturalnych układów, na przykład amazońskich lasów tropikalnych, związków międzyludzkich, naszych ciał czy umysłów, a następnie złożyć je z powrotem i oczekiwać, że będą funkcjonować tak jak wcześniej. Możemy natomiast demontować i ponownie składać struktury mechaniczne, na przykład samochody lub inne urządzenia. Kierując się innsæi, zaczynamy lepiej rozumieć, że między maszynami a przyrodą istnieje ogromna różnica.
Bez względu na to, czy zgłębiamy dawne tradycje duchowe lub filozoficzne, czy najnowsze odkrycia mechaniki kwantowej, dowiadujemy się, że wszystko jest ze sobą połączone, a kiedy rzeczy lub cząstki łączą się i wpływają na coś innego, zaczynają „istnieć”, stają się rzeczywiste i żywe. To nieco inne podejście niż abstrakcyjny, zaszufladkowany opis rzeczywistości, do którego przyzwyczailiśmy się w szkole czy w pracy. Sposób, w jaki połączymy tę plejadę punkcików, w dużej mierze zależy od innsæi. Pozwólcie, że zobrazuję to kilkoma przykładami.
Kiedy byłam mała, poznałam w szkole poglądy neopogańskie. Nauczyłam się, że ludzkość jest nieodłączną częścią natury, podobnie jak inne zwierzęta, drzewa, kamienie, rośliny i wszystko, co pochodzi z Ziemi. Innymi słowy, zaszczepiono mi przekonanie, że sposób, w jaki oddziałujemy na ekosystem, pomaga nam tworzyć i kształtować nasze własne życie.
Neopogaństwo stało się dla mnie jeszcze bardziej atrakcyjne, kiedy jeden z nauczycieli powiedział nam, że gdy przebywamy z przyrodą sam na sam i wypowiadamy na głos nasze życzenia lub myśli, mogą nas usłyszeć kamienie, a następnie powtórzyć nasze słowa ptakom. Ptaki z kolei mogą je przekazać drzewom, a te dzięki gałęziom i tysiącom liści opowiedzą o nich jeszcze wielu innym ptakom, tworząc w ten sposób efekt domina, który przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia. To właśnie tak przyroda urzeczywistnia nasze myśli i życzenia.
Trochę mnie to jednak niepokoiło; musiałam uważać na to, co przychodzi mi do głowy, ponieważ wszystkie moje myśli, lęki, nadzieje i życzenia mogły się spełnić. Nie bez powodu stare powiedzenie mówi: „Uważaj, czego sobie życzysz”. Te pradawne wierzenia nauczyły mnie, że myśli i przekonania kształtują słowa, a słowa wyrażają doświadczenia. Zebrane w większą całość słowa tworzą narracje, a te z kolei kształtują historię ludzkości.
UCHWYĆ WŁASNE MYŚLI
Badanie przeprowadzone w Queen’s University w Kanadzie wykazało, że człowiek ma około sześciu i pół myśli na minutę, czyli mniej więcej sześć tysięcy dziennie, zakładając, że śpi osiem godzin (i nie licząc myśli pojawiających się podczas snu).
Po naszych umysłach często krąży sporo hałaśliwych myśli, na które przez większość czasu nie zwracamy uwagi. Spróbuj zauważać, o czym myślisz, i zapisuj to sobie – to pierwszy krok do oczyszczenia umysłu, torujący drogę do innsæi.Zacznij odnotowywać swoje myśli w dzienniku. Nie zastanawiaj się nad nimi, tylko je zapisuj. Nie musisz opisywać ich szczegółowo.Echa tej koncepcji odnajdujemy we wpływowych pracach współczesnego historyka Yuvala Noah Harariego. W swojej przełomowej książce Sapiens. Od zwierząt do bogów przekonuje, że gawędziarstwo kształtuje cywilizacje. Według niego opowiadanie historii nie tylko pomaga nam wyobrazić sobie i logicznie wytłumaczyć zjawiska, lecz także robić to w sposób zbiorowy. Na poziomie indywidualnym nasze myśli i przekonania definiują to, kim jesteśmy. Kiedy wspólnie przyjmujemy jakąś narrację, zaczyna ona kształtować nasz świat. W dzisiejszym świecie, w którym potężne siły rynkowe działają właśnie po to, aby przyciągnąć naszą uwagę, pod szczególną kontrolą musimy trzymać narracje sterujące naszym życiem.
Ślady neopogaństwa można również odnaleźć w fizyce kwantowej, która jest jednym z najdoskonalszych sposobów opisywania otaczającej nas rzeczywistości. Dzięki teorii kwantowej wyjaśniono między innymi budowę układu okresowego pierwiastków, dowiedzieliśmy się, jak działa Słońce i jak powstają galaktyki. Posłużyła też do wynalezienia wielu nowoczesnych technologii, od komputerów po lasery.
Najciekawszym aspektem mechaniki kwantowej jest fakt, że nie opisuje ona rzeczywistości przez pryzmat pojedynczych cząstek lub jednostek, lecz ich wzajemnego oddziaływania i wpływu. Nie znajduje ona jednak zastosowania w wielu klasycznych dziedzinach fizyki, co stanowi poważne wyzwanie, szczególnie dla naukowców przekonanych, że to, czego nie da się zmierzyć, nie istnieje. Carlo Rovelli, profesor fizyki i autor książki Helgoland. Sens kwantowej rewolucji, twierdzi, że rzeczywistość tworzą oddziałujące na siebie i łączące się ze sobą cząstki. W artykule zamieszczonym w „The Guardian” Rovelli pisze: „Być może odkrywamy w ten sposób najgłębszą strukturę rzeczywistości, w której właściwość jest po prostu czymś, co wpływa na coś innego. Teorie naukowe nie powinny zatem opisywać tego, w jaki sposób coś »istnieje« lub co »robi«, lecz w jaki sposób rzeczy na siebie oddziałują”.
Taka metoda wyjaśniania i widzenia świata jest dostrzegalna w tradycjach Zachodu i Wschodu, jak twierdzi dalej Rovelli. Starożytny grecki myśliciel Platon i buddyjski filozof Nagardżuna ponad dwa tysiące lat temu uznali, że istnienie to działanie. Innymi słowy, jeśli coś wywiera wpływ na coś innego, to znaczy, że istnieje.
Ci, którzy świadomie integrują się z innsæi, rozumieją, że wiedza, doświadczenie, bodźce i emocje stykają się w nas, łączą i gromadzą w postaci wzorców na wiele różnych sposobów. Poprzez wielowymiarowe interakcje z otaczającym nas światem, zaczynamy „wiedzieć”. Nie potrafimy dokładnie wytłumaczyć, jak to działa; wraz z praktyką i doświadczeniem uczymy się akceptować niewyjaśnialną stronę tego procesu, ponieważ coraz bardziej poznajemy innsæi i obdarzamy ją zaufaniem. Innsæi staje się naszym wewnętrznym kompasem i pozwala wcielać w życie myślenie w kategoriach wspólnego ekosystemu, którego tak bardzo potrzebujemy, aby budować pomyślną przyszłość dla nas samych i naszej planety. Kiedy kierujemy się innsæi w sposób instynktowny, zmieniają się nasze więzi z samymi sobą, innymi żywymi istotami oraz Ziemią. Oznacza to, że nasze przesadnie uszeregowane, nieożywione, abstrakcyjne i obliczalne myślenie przyjmuje postać ożywionych, holistycznych i zmysłowych interakcji z rzeczywistością. Równoważąc to, co abstrakcyjne i racjonalne, z wewnętrzną innsæi, potrafimy się poruszać w dynamicznym i ciągle zmieniającym się świecie uważniej, mądrzej i bardziej pomysłowo. W ten sposób wyostrzamy logiczne myślenie i potrafimy wykorzystywać naszą wyobraźnię dla rozwoju ludzkości oraz dobra planety.
Innsæi jest w każdym z nas; to nieodłączny element życia i ludzkiej natury, bez względu na wiek, płeć i pochodzenie. Nieustannie nam towarzyszy, a gdy decydujemy się za nią podążać, wyostrza nasz wewnętrzny kompas. Tylko od nas zależy, czy postanowimy ją regularnie włączać, aktualizować i dostrajać się do niej.
Musimy jednak tak wyćwiczyć uwagę, abyśmy potrafili dostrzec, jak innsæi daje o sobie znać, zanim zrodzi się w nas jakiś pomysł, umiejętność, „wiedza”, wizja, decyzja, kierunek działania lub uczucie. W sferze osobistej korzystamy z innsæi, kiedy podejmujemy decyzje, komunikujemy się z innymi lub się zakochujemy. Ryzykujemy, gdy postanawiamy komuś zaufać lub w akcie wiary opartym na innsæi decydujemy się na krok, który zupełnie zmieni nasze życie. Na płaszczyźnie zawodowej możemy rozwinąć jakąś umiejętność, a nawet osiągnąć doskonałe wyniki w jakiejś dziedzinie, a następnie przeplatać innsæi ze zdrowym rozsądkiem i rzeczową analizą sytuacji. Zaczynamy wtedy rozumieć, kiedy można trochę odpuścić i poczekać, a kiedy z determinacją przeć dalej. Innsæi odpowiada za 95–99 procent tej części naszej świadomości, na którą nie zwracamy uwagi. Skupiamy się na zaledwie 1–5 procent informacji, które do nas docierają. Kiedy uświadomimy sobie, że postrzegamy świat nie tylko umysłem, lecz także całym naszym istnieniem i zmysłami, jesteśmy gotowi na urzeczywistnienie innsæi. Aby to zobrazować, podzielę się historiami mojej matki, rowerzysty jeżdżącego na BMX-ach, byłego pilota myśliwców w Iraku oraz francuskiego ujeżdżacza koni i opiszę, jak każda z tych osób na swój sposób wykorzystuje innsæi.
Moja mama jest samoukiem; potrafiła zagrać na pianinie każdą współczesną piosenkę lub klasyczny utwór muzyczny, o jakie prosiliśmy, pod warunkiem że sama je wcześniej usłyszała. Po prostu siadała i grała, jakby zlewała się z pianinem w jedną całość. Oczywiście nie posiadła tej umiejętności z dnia na dzień – wymagało to wielu godzin praktyki i ogromnego poświęcenia. Psycholog Gerd Gigerenzer, pisarz i były dyrektor Instytutu Maxa Plancka, wyjaśnia, że tak właśnie działa dobrze wyostrzona innsæi: „Najpierw ćwiczymy świadomie, potem jednak przechodzimy w inny wymiar, czyli w podświadomość”. Godzinami powtarzamy każdą nutę, lecz melodia płynie dopiero, gdy zaczynamy nieświadomie przesuwać palce po klawiaturze. Innymi słowy, zanurzamy się w grę i jednoczymy z muzyką.
Wyobraźmy sobie, że moja mama gra na pianinie i całkowicie ją to pochłania, jakby zatracała się w utworze. Nagle ktoś do niej podchodzi i mówi: „Jesteś wyjątkową pianistką, jak to możliwe, że tak wspaniale grasz?”. Mama natychmiast wypada z rytmu i zaczyna się nad tym zastanawiać, a to zaburza jej stan przepływu. Poznając jakąś metodę lub rzemiosło, świadomie je ćwiczymy. Następnie nasze umiejętności zapisują się w podświadomości, czyli naszym wewnętrznym morzu, i przestajemy się zastanawiać, w jaki sposób je wykonujemy. Wsłuchiwanie się w innsæi często oznacza, że musimy wyłączyć logiczne myślenie i pozwolić na swobodny przepływ tego, co dobrze znamy.
Odzyskasz intuicję, gdy zrobisz dla niej miejsce i wstrzymasz zgiełk racjonalnego umysłu.
Anne Lamott, Bird by bird. Some Instructions on Writing and Life
Całe ludzkie ciało i każda pojedyncza komórka, z których się składa, są inteligentne. Wiedzą, zapamiętują, uczą się, regenerują i dostosowują do różnych scenariuszy. Kiedy Mat Hoffman, amerykański rowerzysta BMX i jeden z najlepszych skaczących po rampach zawodników w historii tego sportu, doznał chwilowej amnezji po poważnym upadku, uratowała go pamięć jego ciała. W jednym z odcinków podcastu Armchair Expert prowadzący program Dax Shepard rozmawia o historii Mata z Kellym Slaterem. Wspomina on, że podczas jednego z pokazów Mat stanął na szczycie pionowej rampy o wysokości ponad czterech metrów, popatrzył w dół i zamarł z przerażenia, ponieważ kompletnie nie wiedział, co zrobić. Zupełnie nie mógł sobie przypomnieć, jak się jeździ na rowerze. Postanowił jednak zaryzykować i zaufać swojemu ciału. W tej samej chwili odzyskał pamięć i jego ciało przypomniało sobie odpowiednie ruchy. Wszyscy wracamy czasem do jakiegoś miejsca, aby sobie przypomnieć, gdzie coś zostawiliśmy albo jak coś wcześniej wyglądało. W przypadku jazdy na rowerze czy na nartach, szczególnie po dłuższej przerwie, jest podobnie – nasze ciała przypominają sobie, co należy robić, i dana umiejętność powraca.
W 2016 roku jechałam taksówką z New Haven do Hartford w Connecticut, aby udzielić wywiadu w programie Where We Live w radiu WNPR. Kierowcą taksówki był Mohamad, były pilot myśliwców w Iraku, sympatyczny mężczyzna, z którym podczas mojego ówczesnego pobytu w USA zapoznał mnie jeden z moich znajomych. Wywiad miał dotyczyć filmu Innsæi – potęga intuicji, który miał premierę w USA kilka tygodni wcześniej. Podróż trwała mniej więcej dwie godziny i przygotowując się do mojego wystąpienia, zapytałam Mohamada, czy ma jakieś doświadczenia związane z intuicją podczas służby wojskowej.
Mohamad z zaangażowaniem opowiadał o intuicji i podał doskonały przykład jej wykorzystania w życiu zawodowym. Uczestniczył kiedyś w spotkaniu z najwyższymi rangą dowódcami armii, podczas którego omawiano bardzo poważną sytuację. W pewnym momencie został poproszony o wyrażenie opinii na temat wyjątkowo istotnej decyzji, nad którą debatowano. Wszyscy skierowali na niego swój wzrok i sytuacja była stresująca, a on musiał udzielić szybkiej odpowiedzi.
Mohamad powiedział mi, że najważniejsze były wtedy dwie kwestie: po pierwsze miał spore doświadczenie, na którym mógł oprzeć swój osąd, a po drugie w tej sprawie ufał głosowi intuicji. Wiedział też, że musi mieć przestrzeń i ciszę, aby się w niego wsłuchać i w spokoju pomyśleć. To go ośmieliło i poprosił dowódców o opuszczenie pomieszczenia, aby mógł się zastanowić nad ich pytaniem.
Historia Mohamada potwierdza wyniki badań naukowych. W sytuacjach dobrze znanych, kiedy możemy polegać na jakichś danych, sprawdza się podejście statystyczne i analityczne. Tam, gdzie brakuje pewności, lepiej polegać na innsæi, szczególnie gdy możemy ją podeprzeć doświadczeniem i wiedzą. Co więcej, eksperci tacy jak Gerd Gigerenzer sugerują, że ta ostatnia kombinacja jest odpowiedzialna za osiąganie najwyższego poziomu ludzkiej inteligencji. I choć nie wysłalibyśmy człowieka na Księżyc, słuchając wyłącznie głosu intuicji, to wraz z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem nasza zdolność podejmowania dobrych decyzji na jej podstawie wyraźnie wzrasta.
W książce The Matter with Things Iain McGilchrist opisuje niezwykłą historię Francka Mouriera, francuskiego ujeżdżacza koni, który przez całe życie pasjonował się jeździectwem i będąc na uniwersytecie, opracował skomplikowany model matematyczny dotyczący wyboru najlepszych okazów czystej krwi. Jako osoba niezwykle metodyczna i myśląca w sposób analityczny Franck zyskał ogromne doświadczenie w kupnie, sprzedaży i ujeżdżaniu koni. Gdy przeszedł na emeryturę, zaczął codziennie chodzić na wyścigi konne i zarabiać jako doradca przy stawianiu zakładów. Przez kilka minut przed startem przyglądał się biorącym udział w zawodach koniom, aby oszacować ich szanse na wygraną. Któregoś roku zapisał sobie na kartkach 1200 szacunków i dokładnie przeanalizował wszystkie zebrane dane. Jego przewidywania okazały się lepsze i dokładniejsze niż rynkowe. Iain McGilchrist przez jakiś czas kontaktował się regularnie z Franckiem Mourierem oraz jego żoną i na tej podstawie wysnuł parę wartych przytoczenia wniosków na temat jego intuicji.
Kiedy Mourier podejmował decyzje, czasem nachodziły go wątpliwości i ogarniała go nieufność; bał się porażki i towarzyszyło mu poczucie winy, a wtedy jego przewidywania były mniej celne. Zaufanie wyłącznie temu, co widzi, zaufanie własnej intuicji, okazało się dla niego dużym wyzwaniem. Częściowo przeszkadzało mu w tym jego naukowe podejście, na którym od zawsze opierał wszystkie swoje decyzje. Kierował się zdrowym rozsądkiem i wszystko analizował, więc umiejętność przewidywania bez szczególnego zastanowienia wzbudzała jego podejrzliwość. Stało to w sprzeczności z jego akademickim wykształceniem.
Postanowił jednak zaufać intuicji i im bardziej się w nią wsłuchiwał, tym swobodniej posługiwał się swoim talentem, a jego żona była przekonana, że dzięki temu zaczął także chętniej okazywać emocje, stał się bardziej otwarty, wrażliwy i kreatywny, a jego rola w rodzinie i relacje z żoną w dużej mierze się poprawiły. Jego bliscy zauważyli również, że zwiększyło się jego zapotrzebowanie na sen i służyły mu krótkie drzemki, które ucinał sobie w samochodzie na krótko przed rozpoczęciem zawodów. Rankiem w dniu wyścigów Franck odcinał się od „wszystkiego, co ma wymiar materialny lub finansowy”. Jak sam mówił: „Najlepsze wyniki osiągam wtedy, gdy nie czuję żadnej presji – jakby to była zwykła gra, jakbym szedł na wyścigi tylko po to, aby nacieszyć się końmi i zapisywać wyniki, które przeczuwam”.
*brak wiary w siebie, niepewność, obawa przed klęską, poczucie winy
*stres
*gorsze warunki materialne
*lekceważenie głosu intuicji, kiedy odzywa się w nas w sposób naturalny
*dopuszczanie do głosu uprzedzeń (nawyków psychicznych), które dominują nasze myślenie, na przykład preferowanie wyłącznie tego, co znajome, a zamykanie się na inność.
• Gerd Gigerenzer i jego współpracownicy (informacje na temat źródła znajdziesz w spisie literatury) sugerują, że bardzo powszechne są uprzedzenia dotyczące płci. Na przykład mężczyźni rzadziej publicznie przyznają, że kierują się intuicją, ponieważ dominuje przekonanie, że to kobiety są bardziej intuicyjne, a mężczyźni – racjonalni. Normy kulturowe nauczyły nas bardziej ufać rozumowaniu niż intuicji, a więc mężczyznom, a nie kobietom. Badania jednak dowodzą, że każdy, bez względu na płeć, posiada intuicję.
• Kolejnym powszechnym uprzedzeniem jest przekonanie, że lepiej działać szybko niż powoli.
• Często nie zdajemy sobie sprawy, że nasze wrażenia nie zawsze są obiektywne. Należy pamiętać, że rzeczywistość postrzegamy w sposób subiektywny, więc nasze osądy mogą się zmieniać pod wpływem dodatkowych lub nowych informacji.
• Wynikający z potrzeby bezpieczeństwa lęk przed stratą jest często silniejszy niż chęć osiągnięcia czegoś nowego.
• Do uprzedzeń zaliczamy także: zawierzenie stereotypom, nadmierną pewność siebie i pozwolenie sobie na efekt zakotwiczenia (czyli podejmowanie decyzji na podstawie pierwszej napotkanej informacji). Uprzedzenia potwierdzające to poszukiwanie wyłącznie informacji potwierdzających nasze wcześniejsze przekonania i odrzucanie takich, które są z nimi sprzeczne. A tę listę można by rozwijać w nieskończoność…
Innsæi jest kluczem do kreatywności, czyli źródła innowacji, które z kolei napędzają gospodarkę i konkurencyjność. NASA, chcąc się upewnić, że zatrudnia najbardziej pomysłowe osoby, poprosiła dra George’a Landa i dr Beth Jarman o opracowanie testu rozpoznającego potencjał kreatywności i myślenia dywergencyjnego. Otrzymane wyniki były zaskakujące, okazało się bowiem, że jeśli chodzi o poziom wyobraźni, 98 procent pięciolatków to geniusze, wśród piętnastolatków wskaźnik ten spada gwałtownie do 12, a u dorosłych – do zaledwie 2 procent.
Gdy przechodzimy kolejne etapy edukacji i zaczynamy pracę, nasza umiejętność integracji z innsæi i kreatywnego myślenia sukcesywnie spada. Dzieje się tak dlatego, że w standardowy sposób łatwiej uczyć racjonalnych, mierzalnych i świadomych metod rozwiązywania problemów, co zresztą odbywa się w szkołach na całym świecie. Przyswajamy sobie procesy, które łatwo powtórzyć, zmierzyć, porównać i ocenić, co przesiąka do naszego środowiska pracy, w którym również polegamy na twardych danych. Podejście intuicyjne jest z kolei podświadome. Opiera się na wspomnieniach i rozwijających się przez dłuższy czas luźnych połączeniach nerwowych, co wiąże się z pewną przypadkowością i wymaga cierpliwości, jak pisze Wilma Koutstaal w książce The Agile Mind. Autorka podtrzymuje w niej wielokrotnie udowodnioną tezę, że najwyższa forma inteligencji to połączenie metod podświadomych i intuicyjnych z podejściem analitycznym, racjonalnym i świadomym, dzięki czemu możemy osiągać znacznie lepsze wyniki niż wyłącznie przy pomocy tego ostatniego.