Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
23 osoby interesują się tą książką
Jak działają mocarstwa nieustannie rywalizujące o bezpieczeństwo i potęgę
Aby zrozumieć politykę światową, trzeba zrozumieć, jak działają głowy państw. Wedle większości teorii stosunków międzynarodowych ich decyzje można uznać za racjonalne. Część badaczy uważa jednak inaczej. Kwestia ta ma zasadnicze znaczenie zarówno dla badania, jak i prowadzenia polityki międzynarodowej, ponieważ tylko jeżeli decydenci polityczni są racjonalni, naukowcy mogą starać się zrozumieć i przewidywać ich zachowania.
Według Johna J. Mearsheimera i Sebastiana Rosato racjonalne decyzje w polityce międzynarodowej to takie, które wynikają z deliberatywnego procesu decyzyjnego i są oparte na teoriach w wiarygodny sposób wyjaśniających działanie mechanizmów rządzących światem. Obaj badacze, posługując się tymi kryteriami, dochodzą do wniosku, że większość państw jest racjonalna przez większość czasu, nawet jeżeli nie zawsze prowadzi to do sukcesu. Dla uzasadnienia swojego stanowiska Mearsheimer i Rosato sięgają do historii, w tym do dziejów obu wojen światowych, zimnej wojny i epoki postzimnowojennej. Przyglądają się decyzjom, jakie dawni i współcześni przywódcy, między innymi George W. Bush czy Władimir Putin, podejmowali w związku z doniosłymi wydarzeniami historycznymi, i zastanawiają się, czy działali oni racjonalnie.
Analizując to podstawowe pojęcie w nowatorski i kompleksowy sposób, autorzy pokazują, jak myślą najważniejsi decydenci i jak kształtować własną politykę w otoczeniu międzynarodowym.
John Mearsheimer i Sebastian Rosato pokazują, jak mocarstwa nieustannie rywalizują o bezpieczeństwo i potęgę. Opieranie polityki zagranicznej na założeniu, że przeciwnik jest irracjonalny, prowadzi do nieszczęść, których przykładem może być wojna na Ukrainie. Przystępowanie do tak poważnych działań jak wojna w Iraku bez racjonalnego namysłu i rzetelnej dyskusji to proszenie się o katastrofę. Jest to mocna i ważna lektura oraz apel do tych, którzy odpowiadają za politykę zagraniczną mocarstw, aby podejmowali racjonalną deliberację i starali się także zrozumieć racjonalny punkt widzenia swych rywali.
— Jeffrey D. Sachs, profesor Uniwersytetu Columbia
Autorzy rozprawiają się ze skłonnością do postrzegania przeciwników i agresorów jako nieodmiennie »irracjonalnych«. Co równie ważne, przekonują, że tradycyjne wyobrażenia o racjonalności nie nadają się do analizy większości decyzji politycznych. Jest to książka, której żaden poważny badacz stosunków międzynarodowych nie może zignorować.
— Stephen M. Walt, profesor w Harvard Kennedy School
W stosunkach międzynarodowych jest tyle konfliktów i zniszczenia, że łatwo można dojść do wniosku, iż postępowaniem państw rządzą uprzedzenia, chaos, głupota i emocje. Tak jednak nie jest – twierdzą Mearsheimer i Rosato. Polityka zagraniczna – przekonują – niemal zawsze kształtowana jest w drodze uporządkowanych procedur decyzyjnych i w oparciu o wiarygodne teorie. Krótko mówiąc, państwa są podmiotami racjonalnymi. Argumentacja jest logiczna, a tezy poparte licznymi dowodami.
— John M. Owen IV, autor The Ecology of Nations
John J. Mearsheimer – profesor na Uniwersytecie w Chicago, gdzie został wyróżniony tytułem R. Wendell Harrison Distinguished Service Professor of Political Science. Autor książek Wielkie złudzenie. Liberalne marzenia a rzeczywistość międzynarodowa, Tragizm polityki mocarstw i Dlaczego politycy kłamią. Cała prawda o kłamstwie w polityce międzynarodowej.
Sebastian Rosato – profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Notre Dame. Autor książki Intentions in Great Power Politics: Uncertainty and the Roots of Conflict.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 411
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginalny: How States Think: The Rationality of Foreign Policy
Przekład: Jan Sadkiewicz
Korekta: Monika Marczyk
Skład i łamanie: Jolaks – Jolanta Szaniawska
Projekt okładki: Katarzyna Konior | studio.bluemango.pl
Opracowanie e-wydania: Karolina Kaiser |
Copyright © 2023 by John J. Mearsheimer and Sebastian Rosato
Originally published by Yale University Press
Published with assistance from copyright © 2023 by John J. Mearsheimer and Sebastian Rosato.
All rights reserved.
Copyright © 2024 for this edition by Poltext Sp. z o.o.
All rights reserved.
Copyright © 2024 for this Polish translation by Poltext Sp. z o.o.
All rights reserved.
Warszawa 2024
Wydanie pierwsze
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl
Poltext Sp. z o.o.
wydawnictwoprzeswity.pl
ISBN 978-83-8175-631-0 (epub)
ISBN 978-83-8175-632-7 (mobi)
Dla wszystkich teoretyków stosunków międzynarodowych
W świecie Zachodu panuje przekonanie, że decyzja prezydenta Rosji Władimira Putina o inwazji na Ukrainę była nieracjonalna. W przededniu inwazji brytyjski premier Boris Johnson zasugerował, że być może Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie zrobili „wystarczająco dużo, aby powstrzymać irracjonalnego przeciwnika, i musimy obecnie pogodzić się z tym, że Władimir Putin prawdopodobnie nie myśli o tej sprawie w sposób logiczny i nie dostrzega nadchodzącej katastrofy”. Podobną opinię już po wybuchu wojny wygłosił amerykański senator Mitt Romney, stwierdziwszy, że „dokonując inwazji na Ukrainę pan Putin udowodnił, że jest zdolny do podejmowania decyzji nielogicznych i samobójczych”[1]. Oba te stwierdzenia oparte są na założeniu, że racjonalni przywódcy wszczynają wojny tylko wtedy, gdy mogą liczyć na zwycięstwo. Rozpoczynając wojnę rzekomo z góry skazaną na porażkę, Putin miał dowieść swojej nieracjonalności[2].
Według innych komentatorów Putin postąpił nieracjonalnie, ponieważ naruszył fundamentalną normę moralności międzynarodowej. Zgodnie z tym poglądem wojnę można toczyć wyłącznie w samoobronie, natomiast inwazja na Ukrainę jest wojną zaborczą. Ekspertka ds. Rosji Nina Chruszczowa twierdzi, że „dokonując tego niesprowokowanego ataku, Putin dołączył do długiego szeregu irracjonalnych tyranów”, a dalej przekonuje, że prezydent Rosji „uległ, jak się wydaje, swojej osobistej obsesji, jaką jest przywrócenie Rosji statusu wielkiego mocarstwa z przysługującą jej jasno określoną strefą wpływów”. Bess Levin z „Vanity Fair” opisuje Putina jako „żądnego władzy megalomana, którego imperialne ambicje są tak wielkie, że zdecydował się zaatakować sąsiedni kraj”. Były ambasador Wielkiej Brytanii w Moskwie Tony Brenton utrzymuje, że „zamach Putina na ukraińską suwerenność (…) [i] niemal chorobliwa obsesja na punkcie podporządkowania sobie tego kraju” wskazują, że nie jest on już, jak kiedyś, „racjonalną jednostką”, ale „niezrównoważonym autokratą”[3].
Twierdzenia te opierają się na pewnych powszechnych interpretacjach pojęcia racjonalności, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać przekonujące, ale w ostatecznym rozrachunku okazują się błędne. Wbrew przekonaniu wielu ludzi racjonalność nie jest nieodłącznie związana z powodzeniem, a nieracjonalność z porażką. O racjonalności nie decydują osiągane rezultaty. Racjonalne jednostki często nie osiągają swoich celów nie z powodu własnej głupoty, ale dlatego, że nie wszystko da się przewidzieć czy kontrolować. Silna jest również skłonność do utożsamiania racjonalności z moralnością, ponieważ obie te cechy uważane są za atrybuty światłego myślenia. To jednak także jest błąd. Racjonalna polityka może naruszać powszechnie akceptowane normy postępowania, a nawet być zbrodniczo niegodziwa.
Czym więc jest „racjonalność” w polityce międzynarodowej? W literaturze naukowej, co zaskakujące, nie znajdujemy dobrej definicji. Dla nas racjonalność to przede wszystkim rozumienie otaczającego nas świata – to jest dochodzenie do tego, jak on działa i dlaczego – aby móc podejmować decyzje, które pomogą nam osiągać określone cele. Ma ona zarówno wymiar indywidualny, jak i zbiorowy. Racjonalni decydenci kierują się teoriami; to homines theoretici. Dysponują wiarygodnymi teoriami – logicznymi wyjaśnieniami, opartymi na realistycznych założeniach i znajdującymi solidne podstawy w faktach – na temat funkcjonowania systemu międzynarodowego i wykorzystują je, aby zrozumieć swoją sytuację oraz zdecydować, jak najlepiej sobie w niej radzić. W racjonalnych państwach poglądy najważniejszych decydentów są agregowane w drodze deliberacji obejmującej rzetelną i nieskrępowaną debatę. Podsumowując, racjonalne decyzje w polityce międzynarodowej opierają się na wiarygodnych teoriach dotyczących funkcjonowania świata i są wynikiem deliberatywnego procesu decyzyjnego.
To wszystko oznacza, że decyzja Rosji o inwazji na Ukrainę była racjonalna.
Weźmy na początek pod uwagę, że rosyjscy przywódcy opierali się na wiarygodnej teorii. Większość komentatorów kwestionuje tę tezę, przekonując, że Putin był zdecydowany na podbój Ukrainy i innych krajów Europy Wschodniej, a to w celu stworzenia wielkiego imperium rosyjskiego, co miałoby zaspokoić nostalgiczne ciągoty Rosjan, ale co we współczesnym świecie ze strategicznego punktu widzenia nie ma sensu. Prezydent Joe Biden utrzymuje, że Putin chciałby przejść do historii jako „ten przywódca Rosji, który zjednoczy wszystkich posługujących się językiem rosyjskim”, i dodaje, że uważa to za „irracjonalne”[4]. Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster mówi z kolei tak: „Nie sądzę, by działał racjonalnie, ponieważ się boi, prawda? Jego największym pragnieniem jest przywrócić narodowi rosyjskiemu wielkość. To nim kieruje”[5].
W rzeczywistości jednak Putin i jego doradcy myśleli w kategoriach prostej teorii równowagi sił, postrzegając starania Zachodu o uczynienie z Ukrainy bastionu na granicy Rosji jako zagrożenie egzystencjalne, do którego nie można dopuścić. Takiemu rozumowaniu prezydent Rosji dał wyraz w przemówieniu, w którym wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na wojnę: „Ekspansja NATO [Organizacji Traktatu Pónocnoatlantyckiego] na wschód sprawiała, że położenie Rosji z roku na rok stawało się coraz gorsze i bardziej niebezpieczne. (…) Nie możemy stać bezczynnie i biernie przyglądać się rozwojowi sytuacji. Byłoby to z naszej strony całkowicie nieodpowiedzialne”. Dalej zaś mówił: „Dla naszego kraju jest to kwestia życia i śmierci, kwestia naszej historycznej przyszłości jako narodu. To nie przesada, to fakt. Jest to nie tylko bardzo realne zagrożenie dla naszych interesów, ale także dla samego istnienia naszego państwa i jego suwerenności. To czerwona linia, o której mówiliśmy wielokrotnie. Oni ją przekroczyli”[6]. Krótko mówiąc, była to wojna podjęta w samoobronie, mająca na celu zapobieżenie niekorzystnej zmianie równowagi sił.
Warto zauważyć, że Moskwa wolała poradzić sobie z rosnącym zagrożeniem na swoich granicach poprzez agresywną dyplomację, ale Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie byli skłonni do uwzględnienia rosyjskich obaw o bezpieczeństwo[7]. W takiej sytuacji Putin zdecydował się na wojnę, która zdaniem analityków miała doprowadzić do opanowania Ukrainy przez armię rosyjską. David Ignatius z „Washington Post”, opisując poglądy amerykańskich urzędników w przededniu inwazji, napisał, że „gdyby doszło do wojny, [Rosja] szybko wygrałaby jej początkową, taktyczną fazę. Ogromna armia, którą Rosja zgromadziła wzdłuż granic Ukrainy, mogłaby prawdopodobnie zająć Kijów w ciągu kilku dni, a opanować cały kraj w nieco ponad tydzień”[8]. W rzeczy samej przedstawiciele wywiadu „informowali Biały Dom, że Rosja wygrałaby w ciągu kilku dni, szybko przełamując opór armii ukraińskiej”[9].
Rosyjska decyzja o inwazji była również poprzedzona deliberacją. Wielu obserwatorów kwestionuje także tę tezę, przekonując, że Putin działał sam, bez istotnego udziału doradców cywilnych i wojskowych, którzy mogliby przestrzec go przed podejmowaniem lekkomyślnej próby zbudowania imperium. Jak ujął to senator Mark Warner, przewodniczący senackiej komisji ds. wywiadu: „Niezbyt wielu ludzi ma do niego dojście. Obawiamy się więc, że tego rodzaju odizolowaną jednostkę [ogarnęła] megalomania, przejawiająca się postrzeganiem samego siebie jako wyjątkowej postaci historycznej, która może odbudować dawną Rosję lub odtworzyć koncepcję sowieckiej sfery wpływów”. Były ambasador USA w Moskwie Michael McFaul sugeruje, że jednym z czynników rosyjskiej nieracjonalności jest to, że Putin jest „głęboko odizolowany, otoczony jedynie przez potakiwaczy, którzy odcięli go od rzetelnej wiedzy”[10].
Co innego mówią znane dzisiaj fakty: podwładni Putina podzielali jego poglądy na temat natury zagrożenia stojącego przed Rosją, a on sam konsultował się z nimi przed podjęciem decyzji o wojnie. O panującym wśród rosyjskich przywódców konsensusie co do niebezpieczeństw związanych ze związkami Ukrainy z Zachodem świadczy memorandum z 2008 roku autorstwa Williama Burnsa, ówczesnego ambasadora amerykańskiego w Rosji, w którym ostrzegał on, że „wejście Ukrainy do NATO jest dla elit rosyjskich (nie tylko dla Putina) najjaskrawszą ze wszystkich czerwonych linii. Po przeszło dwóch i pół roku rozmów z najważniejszymi postaciami rosyjskiej sceny politycznej, od twardogłowych rezydentów mrocznych zakamarków Kremla po najostrzejszych liberalnych krytyków Putina, wciąż nie trafiłem na nikogo, kto postrzegałby wejście Ukrainy do NATO inaczej niż jako bezpośrednie zagrożenie dla rosyjskich interesów. (…) Nie potrafię wskazać nic takiego, co moglibyśmy zaoferować Rosjanom, aby zgodzili się dobrowolnie przełknąć tę pigułkę”. Nie wydaje się też, by Putin podjął decyzję o wojnie bez udziału swoich doradców. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapytany, czy prezydent konsultował się z najważniejszymi współpracownikami, odpowiedział: „W każdym kraju istnieje mechanizm podejmowania decyzji. W tym przypadku mechanizm funkcjonujący w Federacji Rosyjskiej został w pełni wykorzystany”[11]. Wszystko to oznacza, że rosyjska decyzja o inwazji na Ukrainę najprawdopodobniej została podjęta po deliberacji.
Decyzja ta nie tylko nie była nieracjonalna, nie była też czymś nadzwyczajnym w stosunkach międzynarodowych. Wiele mocarstw w historii spotykało się z zarzutami o nieracjonalność, podczas gdy w rzeczywistości działały one racjonalnie. Można tu wymienić Niemcy w latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej i podczas kryzysu lipcowego w 1914 roku, a także Japonię w latach 30. XX wieku i w okresie poprzedzającym atak na Pearl Harbor. Nie oznacza to, że państwa są zawsze racjonalne: decyzja Brytyjczyków, by nie równoważyć potęgi nazistowskich Niemiec w 1938 roku nie była racjonalna, podobnie jak amerykańska decyzja o inwazji na Irak w 2003 roku. Te przypadki należą jednak do wyjątków. Wbrew coraz bardziej rozpowszechnionemu wśród badaczy polityki międzynarodowej poglądowi, jakoby państwa były często nieracjonalne, w niniejszej książce przekonujemy, że większość państw z reguły postępuje racjonalnie.
Teza ta ma doniosłe implikacje zarówno dla nauki, jak i dla praktyki polityki międzynarodowej. Żadna z nich nie może być spójna w świecie, w którym dominuje nieracjonalność. Na gruncie nauki nasza argumentacja potwierdza słuszność założenia o racjonalności podmiotów sprawczych (rational actor assumption), obecnie coraz częściej podważanego, które jednak od dawna ma fundamentalne znaczenie dla rozumienia polityki światowej. Jeżeli nieracjonalność byłaby normą, zachowań państw nie dałoby się ani zrozumieć, ani przewidzieć, a badanie polityki międzynarodowej byłoby daremnym przedsięwzięciem. Z praktycznego punktu widzenia racjonalność umożliwia państwom opracowywanie skutecznych strategii działania w polityce zagranicznej. Przewidywać, jak przyjaciele i wrogowie prawdopodobnie zachowają się w danej sytuacji, a co za tym idzie, kształtować swoją politykę w taki sposób, aby służyła naszym interesom, można tylko wtedy, gdy inne państwa są podmiotami racjonalnymi.
O możliwości napisania czegoś na temat założenia o racjonalności podmiotów polityki międzynarodowej rozmawialiśmy po raz pierwszy w listopadzie 2019 roku. Myśleliśmy wtedy o artykule, nad którym pracowaliśmy przez kolejne cztery miesiące podczas serii jednodniowych spotkań w University of Chicago Booth School of Business. Jedyne spośród spostrzeżeń, jakie mieliśmy w tamtym początkowym okresie, a które zachowaliśmy aż do ukończenia pracy nad książką, jest to, że znakiem rozpoznawczym racjonalności jest rozumowanie w oparciu o teorie.
W marcu 2020 roku wybuchła pandemia, która położyła kres naszym spotkaniom, ale nie naszej wspólnej pracy. Rosato przygotował pierwszy szkic artykułu 8 maja, po czym Mearsheimer podjął się napisania drugiego szkicu. Kiedy napotkał problemy, zaczęliśmy spotykać się codziennie na Zoomie, aby rozstrzygnąć wątpliwości, które go nurtowały, i wkrótce okazało się, że drugi szkic piszemy wspólnie. Tę wersję ukończyliśmy 31 lipca i rozesłaliśmy ją do kolegów badaczy, z którymi następnie spotykaliśmy się na Zoomie – zwykle z dwoma naraz – by uzyskać opinie na temat naszych pomysłów. Projekt artykułu zaprezentowaliśmy również w trakcie dwóch wirtualnych warsztatów: Notre Dame International Relations Workshop oraz University of Chicago Workshop on International Politics.
Praktycznie wszyscy czytelnicy szkicu mieli poważne zastrzeżenia do tego projektu, a my zdaliśmy sobie sprawę, że pomimo najlepszych starań nie poradziliśmy sobie dobrze z zagadnieniem racjonalności. Zazwyczaj w takich sytuacjach pojawia się pokusa, aby zrezygnować, ale zdecydowaliśmy się podwoić wysiłki i napisać książkę, nie tylko dlatego, że wierzyliśmy, że mamy coś ważnego do powiedzenia, ale także dlatego, że prawie wszyscy nasi rozmówcy byli zafascynowani tematem.
Począwszy więc od października 2020 roku, spotykaliśmy się na Zoomie niemal codziennie przez cztery godziny, aż do momentu, gdy 17 czerwca 2021 roku stworzyliśmy pierwszą wersję książki. Nasze spotkania miały regularny przebieg: zaczynaliśmy od piętnasto-, czasami trzydziestominutowej luźnej rozmowy, a potem zabieraliśmy się do pracy, korzystając z funkcji udostępniania ekranu dla wspólnego pisania, czytania i wyszukiwania potrzebnych informacji.
Następnie rozsyłaliśmy wstępną wersję książki do kolegów badaczy (niektórzy z nich czytali wcześniej artykuł), po czym odbywaliśmy kolejne, często wielogodzinne konsultacje za pośrednictwem Zooma. Skorzystaliśmy również z rozluźnienia ograniczeń pandemicznych, aby odbyć dwa bezpośrednie spotkania z niektórymi z naszych kolegów z uniwersytetów Chicagowskiego i Notre Dame.
Towarzyszyło nam wtedy, nie po raz pierwszy zresztą, przekonanie, że nasza argumentacja jest kompletna. Tak jednak nie było. Nasi rozmówcy po raz kolejny zwrócili uwagę na dość istotne słabe punkty naszych wywodów, aczkolwiek część z nich podzieliła się z nami przekonaniem, że jesteśmy na dobrej ścieżce i że szykuje się ważna książka.
Pod koniec września 2021 roku rozpoczęliśmy gruntowny przegląd całości, spotykając się na Zoomie przez cztery godziny dziennie, siedem dni w tygodniu – w tym w Święto Dziękczynienia i Nowy Rok, ale nie w Boże Narodzenie – aż wreszcie 5 marca 2022 roku mieliśmy przed sobą nową wersję książki. Różniła się ona od poprzedniej znacząco pod względem koncepcyjnym, teoretycznym i empirycznym. Wyczerpawszy listę naszych rozmówców, udostępniliśmy manuskrypt Williamowi Fruchtowi, naszemu redaktorowi w Yale University Press, który wysłał go do recenzji. Obszerne uwagi, które otrzymaliśmy od niego i recenzentów, skłoniły nas do powrotu do Zooma w pełnym wymiarze godzin i ponownego przeredagowania tekstu. Ostateczną wersję ukończyliśmy 15 sierpnia, dwa lata i dziewięć miesięcy od rozpoczęcia pracy nad tematem.
Jak powinno być jasne, książka Jak myślą państwa jest owocem zarówno pandemii, która zamknęła nas w domach oraz – blokując inne pola naszej życiowej aktywności – dała nam czas potrzebny na myślenie i pisanie, jak i Zooma, który pozwolił nam spędzić około trzech tysięcy godzin na wspólnej pracy i spotkaniach z kolegami badaczami z całego świata. Choć może się to wydawać dziwne, nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy ukończyć tę książkę w innych okolicznościach, a nawet gdyby tak się stało, podejrzewamy, że zajęłoby nam to znacznie więcej czasu, a efekt końcowy nie byłby tak dobry.
Z wielką przyjemnością dziękujemy wielu mądrym i utalentowanym ludziom, którzy pomogli nam uczynić tę książkę lepszą. Szczególne podziękowania należą się osobom, które spotykały się z nami na Zoomie i zgłaszały wiele wnikliwych oraz prowokujących do głębszej refleksji uwag; byli wśród nich: Jasen Castillo, Dale Copeland, Eliza Gheorge, Charles Glaser, Brendan Green, Mariya Grinberg, Dominic Johnson, Sean Lynn-Jones, Nuno Monteiro, Lindsey O’Rourke, Brian Rathbun, John Schuessler, Jack Snyder, Janice Gross Stein, Marc Trachtenberg, Stephen Walt i Alexander Wendt. Równie wiele zawdzięczamy Joshui Byunowi, Moritzowi Graefrathowi, Robertowi Gulotty’emu, Williamowi Howellowi, Ericowi Oliverowi i Duncanowi Snidalowi, którzy spotkali się z nami osobiście, oferując mądre rady dotyczące całego manuskryptu.
Wiele skorzystaliśmy na zaprezentowaniu naszych wczesnych przemyśleń na temat racjonalności podczas Notre Dame International Relations Workshop oraz University of Chicago Workshop on International Politics. Jesteśmy wdzięczni wszystkim uczestnikom tych warsztatów, w szczególności zaś: Austinowi Carsonowi, Michaelowi Deschowi, Eugene’owi Gholzowi, Alecowi Hahusowi, Rosemary Kelanic, Danowi Lindleyowi, Josephowi Parentowi, Jazmin Sierrze i Dianie Wueger, za bardzo pomocne pytania, uwagi i sugestie.
Bardzo cenne były dla nas rozmowy i wymiana e-maili z: Bryce’em Adamem, Senerem Aktürkiem, Ólafurem Björnssonem, Seanem Braniffem, Kevinem Bustamantem, Arthurem Cyrem, Amitavą Duttem, Christianem Godwinem, Garym Goertzem, Peterem Katzensteinem, Samuelem Leiterem, Jennifer A. Lind, Ramzym Mardinim, Jamesem Morrowem, Bangchenem Ruanem, Yubingiem Shengiem, Lei Sunem, Robertem Tragerem, Mike’em Wolcottem, a zwłaszcza Robertem Keohane’em.
Na koniec dziękujemy trzem anonimowym recenzentom za rzetelną lekturę i krytykę tekstu. Najmocniej przepraszamy wszystkich, o których zapomnieliśmy tutaj wspomnieć.
W trakcie pracy nad książką mieliśmy wspaniałe wsparcie organizacyjne i finansowe. Specjalne podziękowania należą się Elyse Boldt, Davidowi Mearsheimerowi i Burakowi Tanowi za ich znakomite kwerendy niezbędnych materiałów.
Przeprowadzenie badań przez Mearsheimera było łatwiejsze dzięki niewielkiemu grantowi z klubu dyskusyjnego Wałdaj, otrzymanemu za Wielkie złudzenie, uhonorowane nagrodą klubu za najlepszą książkę 2019 roku. Praca Rosata nad książką została częściowo sfinansowana przez College of Arts and Letters Uniwersytetu Notre Dame.
Dla każdego z nas jest to druga książka wydana w Yale University Press. Nie mogliśmy trafić na lepszego redaktora niż William Frucht, który był pełen entuzjazmu podczas całego procesu wydawniczego, wykonał też wspaniałą pracę redakcyjną. Dziękujemy również Amandzie Gerstenfeld za wsparcie logistyczne, Bojanie Ristich za doskonałą korektę oraz Joyce Ippolito za sprawne przeprowadzenie nas przez proces produkcji.
Pisanie książki pochłania autorów bez reszty, a tym samym nieuchronnie wywiera ogromny wpływ na ich bliskich. Z powodu pandemii było to szczególnie dotkliwe dla Pameli i Davida Mearsheimerów oraz Susan, Anny i Olivii Rosato, które musiały codziennie doświadczać tego przedsięwzięcia z bliska. Mimo wszystko wykazywali się oni niesłabnącą cierpliwością, udzielali nam wsparcia i otuchy, za co jesteśmy im niezmiernie wdzięczni.
Amerykańscy politycy przyzwyczaili nas do określania swoich zagranicznych przeciwników mianem nieracjonalnych. Saddam Husajn, Mahmud Ahmadineżad, Hugo Chávez, Muammar Kaddafi, Kim Dzong Un, Władimir Putin – każdy z nich był w jakimś momencie ostatniego ćwierćwiecza nazywany „irracjonalnym”, „nielogicznym”, „szalonym”, „obłąkanym” lub „wariatem”, a czasami przyrównywany do Adolfa Hitlera, podawanego często za wzorcowy przykład nieracjonalnego przywódcy[1].
Pogląd, jakoby jednostki, w tym decydenci polityczni, były nieracjonalne, może mieć jeszcze więcej zwolenników w kręgach akademickich, gdzie w czasie ostatnich kilku dekad w naukach społecznych miała dokonać się „nowa rewolucja behawioralna”[2]. Wielu badaczy polityki i ekonomii, opierając się na dorobku psychologów, utrzymuje, że istoty ludzkie – czy to zwykli konsumenci, czy głowy państw – często działają w sposób sprzeczny z nakazami racjonalności.
Jeśli tego rodzaju twierdzenia są prawdziwe, to tradycyjne nauczanie o stosunkach międzynarodowych stoi przed poważnym problemem, ponieważ w dużej mierze opiera się ono na założeniu, że państwa są podmiotami racjonalnymi[3]. Stwierdzenie, że często są one nieracjonalne, podważyłoby wiele zasadniczych wywodów i spostrzeżeń w tej dziedzinie i mogłoby postawić jej przydatność pod znakiem zapytania[4]. Uniemożliwiłoby to również przywódcom państw opracowywanie skutecznych strategii w polityce zagranicznej. Nie byliby oni przecież w stanie przewidywać, jak zachowają się inne państwa. Krótko mówiąc, sprawa ma duże znaczenie zarówno dla świata akademickiego, jak i dla realnej polityki.
Naszym celem w tej książce jest przeanalizowanie założenia o racjonalności podmiotów polityki światowej. Staramy się odpowiedzieć na dwa powiązane ze sobą pytania. Po pierwsze, czym jest racjonalność? Jakiekolwiek rozważania na temat założenia o racjonalności podmiotów politycznych trzeba zacząć od ustalenia, co to znaczy, że państwa myślą i działają racjonalnie, i odwrotnie – co to znaczy, że myślą i działają nieracjonalnie. Bez klarownej definicji nie ma wszak żadnego punktu odniesienia, który można wykorzystać do odróżniania myśli i działań racjonalnych od nieracjonalnych. Po drugie zaś, będziemy poszukiwali odpowiedzi na pytanie, czy państwa faktycznie są podmiotami racjonalnymi, to znaczy: czy w świetle danych empirycznych są one z reguły racjonalne, czy też z reguły nieracjonalne.
Racjonalność to przede wszystkim zdolność rozumienia świata dla poruszania się po nim w dążeniu do pożądanych celów[5]. W sferze polityki zagranicznej racjonalność ma wymiar zarówno indywidualny, jak i państwowy. Racjonalni decydenci polityczni kierują się (wiarygodnymi) teoriami, zarówno po to, by zrozumieć daną sytuację, jak i po to, by wybrać strategię, która najlepiej posłuży osiągnięciu ich celów. Państwo jest racjonalne, jeżeli ma w nim miejsce deliberatywny proces decyzyjny, w ramach którego dochodzi do agregacji poglądów najważniejszych decydentów, a przyjęta polityka opiera się na wiarygodnej teorii. I vice versa, państwo jest nieracjonalne, jeżeli jego strategia nie jest przemyślana, nie jest przedyskutowana i (lub) nie opiera się na wiarygodnej teorii. Uważna analiza wydarzeń historycznych pokazuje, że w świetle tych kryteriów państwa z reguły prowadzą racjonalną politykę zagraniczną.
Nasze wywody idą zdecydowanie pod prąd poglądów dominujących w literaturze dotyczącej racjonalności w stosunkach międzynarodowych[6]. Zasadniczym elementem racjonalności jest to, w jaki sposób jednostki rozumieją otaczającą je rzeczywistość. Tymczasem w ramach dwóch dominujących w debacie perspektyw – teorii racjonalnego wyboru i psychologii politycznej – zaskakująco mało miejsca poświęca się temu zagadnieniu. Przedstawiciele szkoły racjonalnego wyboru, po których można by się spodziewać obszernego omówienia tego, w jaki sposób decydenci polityczni używają swoich władz umysłowych do ustalania mechanizmów rządzących światem, po prostu nie zajmują się tą kwestią. Również psychologowie polityczni nie mówią zbyt wiele o tym, jak decydenci starają się zrozumieć otaczający ich świat.
Jedni i drudzy skupiają się na węższym zagadnieniu, mianowicie na tym, w jaki sposób jednostki dokonują wyborów pomiędzy alternatywnymi rozwiązaniami politycznymi, przy czym tylko psychologowie polityczni rzeczywiście badają to, w jaki sposób ludzie faktycznie myślą o swoich wyborach. Teoretycy racjonalnego wyboru nie zastanawiają się nad tym, a jedynie zakładają, że racjonalne jednostki działają tak, „jak gdyby” dążyły do maksymalizacji oczekiwanej użyteczności. Psychologowie polityczni natomiast uważają, że racjonalność polega na faktycznym stosowaniu formuły maksymalizacji oczekiwanej użyteczności. Jest to stanowisko odmienne od naszego, ponieważ naszym zdaniem o racjonalności decyduje przede wszystkim stosowanie wiarygodnych teorii.
Od teoretyków racjonalnego wyboru i psychologów politycznych jeszcze mniej dowiemy się na temat tego, czym jest racjonalność na poziomie państwa. Choć przyznają oni, że kształtowanie polityki zagranicznej jest działaniem zbiorowym, nie mówią prawie nic o tym, w jaki sposób z poglądów poszczególnych decydentów wykuwana jest jedna, racjonalna lub nieracjonalna strategia.
Jeśli chodzi o zagadnienie uchwytne empirycznie, czyli to, czy państwa faktycznie są podmiotami racjonalnymi, przedstawiciele obu grup kwestionują nasze twierdzenie, że regułą jest racjonalność. Aby być ścisłym, wielu teoretyków racjonalnego wyboru w ogóle nie odpowiada na to pytanie. Pozostali utrzymują, że państwa często postępują nieracjonalnie. Również psychologowie polityczni twierdzą, że w stosunkach międzynarodowych dominuje nieracjonalność.
W niniejszej książce prezentujemy więc radykalnie odmienne podejście do zagadnienia racjonalności w polityce międzynarodowej. Po pierwsze, proponujemy sensowną definicję tego pojęcia, jakiej do tej pory brakowało. Po drugie, zamiast po prostu zakładać, że państwa są z reguły racjonalne, staramy się tego dowieść.
Zanim ustalimy, czym jest racjonalność w polityce międzynarodowej, musimy powiedzieć kilka słów o zasadniczych właściwościach podmiotów, których pojęcie to ma dotyczyć, oraz otoczenia, w którym działają. Przede wszystkim trzeba wyraźnie odróżnić państwa od decydentów politycznych. Należy więc się zastanowić, co ma oznaczać racjonalność w odniesieniu do myśli i działań jednostek, a co w odniesieniu do myśli i działań zbiorowości. Co więcej, racjonalność można oceniać zarówno w kontekście celów, jakie stawiają sobie państwa i ich przywódcy, jak i w kontekście strategii, jakie przyjmują, aby osiągnąć te cele. Czym innym jest to, co nazywamy „racjonalnością strategiczną”, a czym innym „racjonalność celów”. Tymczasem debata na temat racjonalności w literaturze z dziedziny stosunków międzynarodowych dotyczy prawie wyłącznie tego, czy strategie państw są racjonalne, bardzo mało miejsca zaś poświęca się ocenie racjonalności stawianych sobie przez nie celów.
Świat, w którym funkcjonują państwa, charakteryzuje się przede wszystkim niepewnością. Innymi słowy, politykę międzynarodową prowadzi się w warunkach niepełnej informacji; przywódcy państw nie dysponują wieloma danymi niezbędnymi do podejmowania decyzji, a te informacje, które do nich docierają, mogą być niewiarygodne. Decydentom brakuje wiedzy nie tylko na temat innych państw (przyjacielskich i wrogich) oraz potencjalnych interakcji z nimi, ale także na temat ich własnego kraju. Wszystkie te niewiadome, utrudniające prowadzenie bieżącej polityki, stają się jeszcze bardziej problematyczne, kiedy próbuje się przewidywać, co będzie w przyszłości.
Na poziomie indywidualnym racjonalność jest procesem umysłowym. Stwierdzenie, że jednostki są racjonalne lub nieracjonalne, dotyczy zatem sposobu ich myślenia: po pierwsze tego, jak postrzegają świat, a po drugie tego, w jaki sposób podejmują decyzje dotyczące konkretnych problemów[7].
Racjonalne jednostki dostosowują swój proces myślowy do warunków, w których działają. Używają swych władz umysłowych, aby odpowiadać na pytania takie jak: Do jakich celów dążyć i dlaczego? Jakie czynniki decydują o kształcie otaczającej nas rzeczywistości? Jakie są przyczyny i skutki działania tych czynników? Dlaczego występują dane przyczyny i skutki? Jakie są przyczyny i skutki konkretnych działań? Co sprawia, że dane przyczyny wywołują dane skutki? Innymi słowy, aby rozumieć świat, w którym żyjemy – co jest istotą racjonalności – musimy umieć wyjaśnić, w jaki sposób on działa i dlaczego działa tak, a nie inaczej. Od racjonalnych decydentów wymaga to świadomości, że polityka międzynarodowa realizowana jest w otoczeniu społecznym, które charakteryzuje się ograniczoną ilością informacji, a co za tym idzie – niepewnością.
Kiedy racjonalne jednostki podejmują decyzje o tym, jak radzić sobie z konkretnymi problemami, wybierają najlepszą ich zdaniem strategię osiągnięcia swoich celów, biorąc pod uwagę to, że działają w warunkach niepewności. Dla racjonalnego podejmowania decyzji bardzo ważny jest również wymiar informacyjny. Racjonalna jednostka przed podjęciem decyzji starannie ocenia daną sytuację, co wiąże się z gromadzeniem i analizowaniem dostępnych informacji. Co więcej, po dokonaniu wyboru dopuszcza możliwość zmiany swojego stanowiska, jeżeli pojawią się nowe dane.
Na poziomie zbiorowości pojęcie racjonalności odnosi się tego, w jaki sposób osoby decydujące o polityce zagranicznej współpracują ze sobą, aby ustalić cele i strategie ich realizacji. Politykę prowadzi nie tyle samo państwo, co ta wąska grupa. Racjonalność państwa zależy zatem od tego, w jaki sposób zestawiane i konfrontowane są poglądy jego najważniejszych decydentów, co nazywamy procesem agregacji.
Racjonalny proces agregacji ma dwie niezbędne cechy. Po pierwsze, musi działać mechanizm pozwalający na systematyczne rozważanie dostępnych opcji. W praktyce wygląda to tak: poszczególni członkowie grupy decyzyjnej, kierując się własnym rozumieniem świata, przedstawiają preferowane przez siebie rozwiązania; inni wyrażają swoje opinie na ten temat, a wszystkie sformułowane poglądy poddawane są dyskusji. Tego rodzaju metodyczna analiza jest niezbędna, ponieważ w warunkach niepewności, w jakich funkcjonują państwa, często nie jest oczywiste, do czego powinny dążyć i w jaki sposób najlepiej to osiągnąć. Drugą cechą racjonalnego procesu agregacji jest istnienie procedury dokonywania wyboru spośród dostępnych opcji. Racjonalny jest tylko taki proces, który kończy się podjęciem decyzji.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Charakter powyższych rozważań o indywidulanych i zbiorowych procesach formułowania strategii politycznych mógłby sugerować, że nie mamy wiele do powiedzenia na temat założenia o racjonalności podmiotów politycznych, które ma dotyczyć przede wszystkim działania. Jako że strategia i działanie są z analitycznego punktu widzenia odrębnymi pojęciami, mogłoby się wydawać, że skupiając się na tym pierwszym, ignorujemy to drugie. Nic podobnego. Strategia i działanie są bowiem ze sobą nierozerwalnie związane. Mówiąc najprościej, państwa działają w oparciu o przyjęte strategie polityczne. O ile więc strategia jest racjonalna, o tyle racjonalne są także działania. Krótko mówiąc, nasza analiza jak najbardziej dotyczy założenia o racjonalności podmiotów politycznych.
Podsumowując, wymogi, jakie musi spełnić rzetelna definicja racjonalności w polityce międzynarodowej, są jasne. Zarówno na poziomie indywidualnym, jak i państwowym, musi ona określać proces odpowiedni dla funkcjonowania w warunkach niepewności, który pozwala właściwym podmiotom rozumieć ich sytuację i podejmować decyzje w miarę pojawiania się problemów do rozwiązania.
[1]UK’s Johnson Says Russia’s Putin May Be ‘Irrational’ on Ukraine, Reuters, 20 lutego 2022; Mitt Romney, We Must Prepare for Putin’s Worst Weapons, „New York Times”, 21 maja 2022.
[2] Posługujemy się określeniami „nieracjonalny” i „nieracjonalność”, a nie „irracjonalny” i „irracjonalność”, ponieważ te drugie są często narzędziem krytyki, a nawet dyskredytacji opisywanych nimi postaci, podczas gdy naszym celem jest jedynie ustalenie, czy dany przywódca lub państwo spełniają kryteria racjonalności. Nie zajmujemy się krytykowaniem czy chwaleniem ich decyzji.
[3] Nina L. Chruszczowa (Khrushcheva), Putin Joins a Long Line of Irrational Tyrants, „Globe and Mail”, 26 lutego 2022; Bess Levin, An ‘Increasingly Frustrated’ Putin, a Madman with Nuclear Weapons, Is Lashing Out at His Inner Circle, „Vanity Fair”, 1 marca 2022; Tony Brenton, This Isn’t the Vladimir Putin That I Once Knew, „Telegraph”, 1 marca 2022.
[4] Kevin Liptak, Biden Says Putin ‘Totally Miscalculated’ by Invading Ukraine but Is a ‘Rational Actor’, CNN, 11 października 2022.
[5]H.R. McMaster on ‘Face the Nation’, CBS News, 27 lutego 2022.
[6] Cyt. za: Vladimir Putin’s Televised Address on Ukraine, Bloomberg News, 24 lutego 2022.
[7] Ramzy Mardini, Course Correcting toward Diplomacy in the Ukraine Crisis, „National Interest”, 12 sierpnia 2022.
[8] David Ignatius, Putin’s Impending ‘March of Folly’ in Ukraine, „Washington Post”, 13 lutego 2022.
[9] James Risen, Ken Klippenstein, The CIA Thought Putin Would Quickly Conquer Ukraine. Why Did They Get It So Wrong?, „Intercept”, 5 października 2022.
[10] M. Warner cytowany za: Reading Putin: Unbalanced or Cagily Preying on West’s Fears?, „Independent”, 1 marca 2022; Michael McFaul, Putin Is Menacing the World. Here’s How Biden Should Respond to His Nuclear Threats, „Washington Post”, 3 marca 2022.
[11] William J. Burns, The Back Channel: A Memoir of American Diplomacy and the Case for Its Renewal, Random House, New York 2019, s. 233; Foreign Minister Sergey Lavrov’s Interview with the BBC TV Channel, St. Petersburg, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, 16 czerwca 2022.
[1] Zob. na przykład: Ewen MacAskill, Irrational,Illogical, Unpredictable – 24 Years On, the World Awaits Saddam’s Next Move, „Guardian”, 18 marca 2003; Victor Davis Hanson, The Not-So-Mad Mind of Mahmoud Ahmadinejad, „Chicago Tribune”, 20 stycznia 2006; Phil Gunson, Is Hugo Chavez Insane?, „Newsweek”, 11 listopada 2001; Kate Kelland, No Method in Deciphering Gaddafi’s Mind, „Reuters”, 3 marca 2011; Mark Bowden, Understanding Kim Jong Un, the World’s Most Enigmatic and Unpredictable Dictator, „Vanity Fair”, 12 lutego 2015.
[2] Emilie M. Hafner-Burton, Stephan Haggard, David A. Lake, David G. Victor, The Behavioral Revolution and International Relations, „International Organization” 2017, t. 71, nr S1, s. 2.
[3] Na ten temat zob.: Uriel Abulof, The Malpractice of ‘Rationality’ in International Relations, „Rationality and Society” 2015, t. 27, nr 3, s. 359; Kevin Narizny, On Systemic Paradigms and Domestic Politics: A Critique of the Newest Realism, „International Security” 2017, t. 42, nr 2, s. 160–161; Alexander Wendt, Anarchy Is What States Make of It: The Social Construction of Power Politics, „International Organization” 1992, t. 45, nr 2, s. 391–395. Odnośnie do twierdzenia, że założenie o racjonalności podmiotów politycznych ma istotne znaczenie zarówno dla podejścia liberalnego, jak i realistycznego, zob. Robert O. Keohane, Joseph S. Nye Jr, Power and Interdependence Revisited, „International Organization” 1987, t. 41, nr 4, s. 728. Odnośnie do twierdzenia, że jest ono ważne dla podejścia liberalnego, zob. Andrew Moravcsik, Taking Preferences Seriously: A Liberal Theory of International Politics, „International Organization” 1997, t. 51, nr 4, s. 516–521. Odnośnie do twierdzenia, że jest ono iststne dla podejścia realistycznego, zob. Robert O. Keohane, Theory of World Politics: Structural Realism and Beyond, w: Neorealism and Its Critics, red. Robert O. Keohane, Columbia University Press, New York 1986, s. 164–165; Jeffrey W. Legro, Andrew Moravcsik, Is Anybody Still a Realist?, „International Security” 1999, t. 24, nr 2, s. 6, 12; Brian C. Schmidt, Colin Wight, Rationalism and the ‘Rational Actor Assumption’ in Realist International Relations Theory, „Journal of International Political Theory” 2023, t. 19, nr 2, s. 158–182.
[4] Dla uzasadnienia, dlaczego nie można porzucić lub zmienić założeń programu badawczego bez porzucenia samego programu, zob. Imre Lakatos, The Methodology of Scientific Research Programmes: Philosophical Papers, t. I, red. John Worrall, Gregory Currie, Cambridge University Press, New York 1978, s. 1–101.
[5] Podobną definicję można znaleźć w: Steven Pinker, Racjonalność: co to jest, dlaczegojej brakuje, dlaczego ma znaczenie, przeł. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2021, s. 46. Pinker pisze konkretnie: „Definicja mniej więcej zgodna z potocznym rozumieniem tego słowa brzmiałaby następująco: »Zdolność wykorzystywania wiedzy do osiągania celów«”.
[6] Najnowsze prace, w których racjonalność w stosunkach międzynarodowych opisywana jest w świetle teorii racjonalnego wyboru i psychologii politycznej, to: Andrew H. Kydd, International Relations Theory: The Game-Theoretic Approach, Cambridge University Press, New York 2015 oraz Alex Mintz, Nicholas A. Valentino, Carly Wayne, Beyond Rationality: Behavioral Political Science in the 21st Century, Cambridge University Press, New York 2022.
[7] Jak powinno być oczywiste, w naszych teoretycznych rozważaniach na temat stosunków międzynarodowych kierujemy się paradygmatem realistycznym. Dla nas teorie składają się z twierdzeń, które odzwierciedlają to, jak faktycznie działa świat, co oznacza, że założenia leżące u podstaw tych teorii muszą dokładnie przedstawiać określone aspekty polityki międzynarodowej i można wykazać ich słuszność lub błędność. Założenia te nie są jedynie użytecznymi fikcjami, które pozwalają na tworzenie interesujących teorii, jak twierdzą instrumentaliści. W kontekście niniejszych rozważań oznacza to, że rzetelna definicja racjonalności musi odzwierciedlać sposób, w jaki faktycznie myślą racjonalni przywódcy. Na temat różnicy między realizmem naukowym a instrumentalizmem zob. Paul K. MacDonald, Useful Fiction or Miracle Maker: The Competing Epistemological Foundations of Rational Choice Theory, „American Political Science Review” 2003, t. 97, nr 4, s. 551–565; John J. Mearsheimer, Stephen M. Walt, Leaving Theory Behind: Why Simplistic Hypothesis Testing Is Bad for International Relations, „European Journal of International Relations” 2013, t. 19, nr 3, s. 432–434; na temat realizmu naukowego zob. Anjan Chakravartty, Scientific Realism, w: The Stanford Encyclopedia of Philosophy (wydanie: lato 2017), red. Edward N. Zalta; https://plato.stanford.edu/archives/sum2017/entries/scientific-realism/ (dostęp: 4.03.2024).