Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Twoja podświadomość skrywa ogromną wiedzę na Twój temat. Abyś mógł z niej skorzystać, powinieneś posiąść wiedzę o tym, jak otworzyć trzecie oko. Dzięki tej publikacji przede wszystkim poznasz wszystkie aspekty prawidłowej pracy szyszynki, która ma decydujący wpływ na otwarcie trzeciego oka. Odkryjesz zasady pracy z energią oraz uzdrawiania i psychologii kwantowej. Dowiesz się, jak wykorzystać tę wiedzę do podejmowania życiowych decyzji, odzyskania zdrowia czy planowania przyszłości. Poznasz naturalne terapie, afirmacje i medytacje, które ułatwią Ci otwarcie trzeciego oka. Odkryjesz swój kwantowy umysł i wykorzystasz go do realizowania swoich celów. Czerp z nieograniczonej wiedzy wszechświata. |
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 459
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
REDAKCJA: Irena Kloskowska
SKŁAD: Krzysztof Remiszewski
PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Remiszewski
TŁUMACZENIE: Piotr Lewiński
Wydanie I
Białystok 2021
ISBN 978-83-8171-623-9
Tytuł oryginału: Die Öffnung des 3. Auges
Copyright © 2017 Scorpio Verlag GmbH & Co. KG, Berlin · München
© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2020
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.
Książka ta zawiera informacje dotyczące zdrowia. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby były one pełne, rzetelne i zgodne z aktualnym stanem wiedzy w momencie publikacji. Tym niemniej nie powinny one zastępować porady lekarza lub dietetyka, ani też być traktowane jako konsultacja medyczna lub inna. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś koniecznie skonsultować się z lekarzem, zanim samodzielnie rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia. Wydawca ani Autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek negatywne skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.
Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.
www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal
strona wydawnictwa: www.studioastro.pl
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl
Pochyl się nad faktami, bądź gotów
porzucić wszystkie wcześniej przyjęte poglądy,
bo inaczej nie dowiesz się niczego.
THOMAS HENRY HUXLEY
„Na początku było Słowo” – mówi Ewangelia według św. Jana. Powinno to raczej brzmieć: „Na początku była informacja”. Wciąż jeszcze jest i zawsze będzie. Informacja jest jednak dostępna tylko wtedy, kiedy zostanie rozpoznana jako taka. Kto identyfikuje informacje dla nas, ludzi? Zawsze świadomość, toteż zawsze pozostaje ona w centrum naszego ludzkiego doświadczenia.
Jesteśmy obdarzeni świadomością, która poza tym nie jest znana w świecie przyrody, to jest wśród roślin i zwierząt. I rzeczywiście, wszystko, co przeżywamy, wszystko, co wiemy, zawsze i wyłącznie przechodzi przez naszą świadomość. Znany nam świat z całą jego zawartością nie istniałby dla nikogo, gdyby nie powstał za pośrednictwem świadomości. Znaczy to, że na początku wszystkiego zawsze i wyłącznie stoi zasada umysłowa. Dlatego jesteśmy przekonani, że jest to najważniejsza rzecz w życiu.
Łatwo jednak przeoczyć fakt, że naszym istnieniem kieruje zupełnie inny byt, który w sposób inteligentny nas kontroluje i którego nie rozpoznajemy świadomie. Nazwijmy go wstępnie „podświadomością”. Wie on znacznie więcej od nas i ciągle działa, gdyż poprzedza każdy proces świadomości. We wszystkim, co robimy, uczestniczy najpierw nasza podświadomość, czego jednak wcale nie zauważamy. Dopiero potem pojawia się świadomość, często z prośbą o aktywność do naszej woli. Kiedy mówimy, odpowiednie treści zostały już wcześniej sformułowane w podświadomości; świadomość jest później konieczna do ich realizacji. Dokładnie tak samo jest w przypadku celowego postępowania i wielu innych działań. Każdy w sposób ciągły wykorzystuje informacje, nadając sens i znaczenie jakiemuś wydarzeniu. Zachodzi to z jednej strony za sprawą porządkującego rozumu (świadomie), a z drugiej dzięki uczuciom, które integralnie oceniają daną informację, na przykład jako „dobrą” lub „złą”. Wszystkie wyniki nadania sensu i znaczenia są zapisywane w podświadomości. Zależymy od świadomości niczym poruszana przez nią marionetka.
Zmienia się to w mgnieniu oka, kiedy poddamy ten proces świadomej kontroli. Dlatego tymczasowe przebudzenie instancji „podświadomości” do trybu świadomego jest bardzo wartościowym celem. Uzyskujemy dzięki temu dostęp do ukrytych informacji, które są dla nas niezmiernie ważne i które możemy świadomie przetworzyć, aby prowadzić lepsze życie. Dostrzegamy podstawowe informacje na temat naszego zdrowia, uzyskujemy bezpośrednie wskazówki dotyczące rozwiązania problemów, co nazywa się „intuicją”, rozpoznajemy inteligentne istoty, które mogą działać dla nas na naszą prośbę.
Podstawowe pytanie brzmi teraz: jak można podłączyć się do tej podświadomie pracującej instancji, gdzie się ona kryje, czy istnieją jakieś wskazówki dotyczące korzystania z niej?
Odpowiedzi na te pytania szukały niegdyś nauki tajemne. Chodzi tu o niewielki narząd naszego ciała, który w rzeczywistości istnieje prawie wyłącznie po to, aby strzec bramy do nieświadomości – a możemy go „otworzyć”, jeśli dysponujemy podstawową wiedzą na ten temat. Droga tam prowadzi przez filozofię kwantową, co można rozumieć jako „umiłowanie mądrości poprzez kwanty”.
Centralne miejsce zajmuje tutaj otwarcie „trzeciego oka”, czyli metoda, która w dawnych tradycjach, także tych istniejących tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa, była jedną z głównych kwestii nauk tajemnych. Stawało się przy tym coraz bardziej jasne, że należy odróżniać świat codzienności od innego świata, który na przykład regularnie odwiedzamy we śnie. Ten drugi świat, nazywam go światem pośrednim, jest pełen energii i użytecznych informacji – to uniwersalny rezerwuar danych wewnątrz programowalnego „komputera wszechświata”. Musimy tylko wiedzieć, jak się tam zalogować, by uzyskać dostęp do owej energii i informacji.
Ta książka nawiązuje do czterech moich poprzednich publikacji Gehirn-Magie, Die geheime Macht der Psyche, Quantenphilosophie und Spiritualitaet oraz Quantenphilosophie und Interwelt (Warnke, 2011, 2013 i 2014 a, b; patrz: Bibliografia), w których przedstawiam wiele podstawowych kwestii dotyczących tej tematyki. Nie zakładam jednak, że wszyscy czytelnicy znają moje wcześniejsze książki. Tutaj jednak chcemy czerpać wiedzę z tego, co przygotował dla nas wszechświat. Jest zatem nieuniknione, że niektóre fragmenty poprzednich publikacji przedstawiono w formie skróconej i zmodyfikowanej, aby zapewnić pełne zrozumienie tej pasjonującej dziedziny.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Ludzie, którzy nie wiedzą, że istnieje w życiu cel najwyższy, uważają za wartościowe wszystko oprócz tego najwyższego celu. Zatem błąkają się jak ślepcy prowadzeni przez innych ślepców, coraz bardziej wikłając się w sieci bezcelowości.
ŚRIMAD-BHAGAWATAM
Czym jest twoje życie?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ mówilibyśmy z naszej codziennej perspektywy. Wstajemy rano, wykonujemy jakiś zawód lub zajęcie, wieczorem wracamy, ewentualnie mamy rodzinę, którą widujemy przez kilka godzin w tygodniu, a podczas weekendu możemy dłużej cieszyć się jej obecnością. Kiedy w domu są dzieci, jedno z rodziców zajmuje się głównie opieką nad nimi. Wieczorem często stać nas już tylko na to, by oglądać telewizję, wreszcie zmęczeni kładziemy się spać, a po nocy od rana znów rozpoczynamy tę samą rutynę. Inaczej się nie da, bo społeczeństwo, w którym prowadzimy uporządkowane życie, wymaga od nas uzyskiwania comiesięcznego dochodu i podziwia takie wartości materialne jak dom, samochód czy zorganizowane podróże, które powinny sprawiać wiele radości.
Jednak biorąc pod uwagę możliwości, które życie ma poza tym do zaoferowania, jest to dość żałosna egzystencja. Jałowa już choćby dlatego, że żyjemy w mniej lub bardziej wymuszony sposób, który prawie nie pozostawia miejsca na ważne wglądy. Kiedy przez całą dobę realizujemy z góry zadane cele, przeważnie nie ma już czasu na rzeczywiste indywidualne potrzeby życiowe. Pozostaje egzystencja w przysłowiowym kołowrocie.
Nasze codzienne życie jest z reguły dobrze chronione przez wolność i dobrobyt. Są to bez wątpienia wartościowe dobra i wcale nieoczywiste, jeśli porównamy to z życiem w innych rejonach świata. A jednak jesteśmy przeważnie mocno ograniczeni, bo oczywiście perspektywa zwykłej codzienności nie jest jedyną, którą życie ma do zaoferowania. Okno otwierają nam nasze myśli. Ale możemy pomyśleć tylko to, co mieści się w ramach naszych doświadczeń i przeżyć. Często nie mamy już żadnych własnych myśli, lecz podążamy ścieżkami, które oferują media głównego nurtu. Jeśli myśli są już ograniczone pod względem treści, to bez pomocy nie posuniemy się dalej.
Można założyć, że ludzie dawniejszych pokoleń z okresu, kiedy nie było jeszcze telewizji ani smartfonów, więcej czasu poświęcali własnym myślom. Dziś straciliśmy umiejętność indywidualnego myślenia.
A przy tym nigdy dotąd nie trzeba było uporać się z taką ilością informacji jak w dzisiejszych czasach. Mogą one być dla nas użyteczne pod warunkiem, że zadbamy o dokonywanie właściwych wyborów.
Nawykowy człowiek
Takie jest znaczenie wielkiej nauki Kanta, że celowość wprowadził do natury dopiero umysł, który podziwia zatem cud stworzony przez niego samego.
ARTHUR SCHOPENHAUER
Nasz mózg na podstawie postrzeganych przez siebie informacji tworzy obraz rzeczywistości. Organizm płodu w łonie matki buduje sieć neuronów z odpowiednimi neuroprzekaźnikami, co nazywamy potem „mózgiem”. Dochodzi do tego za pośrednictwem różnych programów i bodźców informacyjnych. Nieustanne powtórzenia w środowisku tworzą nasze wzorce myślowe. Na przykład substancja serotonina już bardzo wcześnie jest aktywna u płodu, także po to, by wytyczyć pewne kierunki rozwoju; kontrolowana jest w ten sposób nawet ekspresja genów. Później, po narodzinach, cząsteczka ta jako hormon i neuroprzekaźnik przejmuje w organizmie szczególne zadania, a ostatecznie ma też centralne znaczenie dla otwarcia trzeciego oka. Produkcja serotoniny jest uzależniona od obecności aminokwasu tryptofanu, dostarczanego z pożywieniem.
Każda nasza komórka – a co za tym idzie każdy narząd – ma dzięki działaniu określonych bodźców specyficznie uformowaną (niejawną) pamięć, co stanowi podstawę każdego doświadczenia. Także czynności mózgu opierają się na zaprogramowanych w ten sposób komórkach. Cechą szczególną funkcji tego narządu w porównaniu z innymi częściami organizmu jest wzajemne połączenie komórek. Ta osobliwość prowadzi następnie do spójności, to znaczy aktywacji w czasie i/lub przestrzeni tego samego rodzaju komórek nerwowych mózgu. Dopiero spójność prowadzi do pamięci. Dzięki temu mózg może pewne doświadczenia, uformowane jako wewnętrzne reprezentacje, reaktywować w postaci odpowiednich wzorców zachowań w wyniku istnienia wyraźnej pamięci.
Ludzki mózg dysponuje w chwili narodzin znacznym nadmiarem komórek nerwowych, wypustek nerwowych oraz połączeń synaptycznych między nimi. W późniejszym okresie te nerwy i połączenia ulegają rozpadowi i degeneracji, o ile nie są wykorzystywane. O tym, które sieci są używane, decydują z kolei bodźce informacyjne i ich przetworzenie. W chwili narodzin rozwój starszych okolic mózgu takich jak pień, wzgórze i podwzgórze jest już w znacznej mierze zakończony, bo muszą one w trybie doraźnym obsługiwać krążenie i oddychanie. Inaczej jest z najmłodszymi filogenetycznie częściami mózgu, które tworzą korę nową, a później są szczególnie blisko związane ze świadomością. Właśnie w korze nowej czynne sieci szczególnie zależą od bodźców środowiskowych i ich przetwarzania. Dopiero w wieku mniej więcej trzech lat dzieci uzyskują zdolność przypominania sobie własnych doświadczeń w postaci wewnętrznych obrazów, a później wyrażania ich też słowami, co z kolei opiera się na nowo utworzonych sieciach. Tylko wtedy, gdy bodźce środowiskowe powtarzają się stale przez pewien czas, stabilizują odpowiednie synaptyczne transmisje pobudzenia. Wszystkie niestabilizowane sieci zostają zredukowane. Ta zasada, ustalona już po urodzeniu, obowiązuje przez całe życie. Ma to tę zaletę, że możemy elastycznie reagować na nowe doświadczenia.
Najważniejszym zapewne ośrodkiem kory nowej zależnym od wykorzystywania, który może być plastycznie przekształcany przez doświadczenie, jest kora przedczołowa należąca do płata czołowego. Ta część mózgu w kontekście naszego tematu „otwarcia trzeciego oka” odgrywa, jak jeszcze zobaczymy, główną rolę. W korze przedczołowej ma reprezentację nasza osobowość.
Jeśli chcemy otworzyć trzecie oko, można to osiągnąć tylko dzięki osobowości. Jak? Dowiesz się tego z tej książki. W tej chwili ważne jest tylko, aby wiedzieć, że nasza codzienna rutyna z jej wciąż jednakowymi bodźcami ze środowiska jednostronnie określa naszą osobowość i nasze życie z powodu niewystarczającego przekształcania kory nowej. Zostajemy wówczas zawężeni w naszym sposobie myślenia, wręcz „zamknięci w klatce”, a jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, nie ma szans na uwolnienie się od tego zacieśnienia. Nasze życie przebiega, by tak rzec, jednotorowo w ramach zorientowanego materialnie świata codzienności. Aktywne przeżywanie sfery umysłowo-duchowej pozostaje dla nas w znacznej mierze zamknięte. Ponieważ rozwój kluczowego regionu płata czołowego, czyli kory przedczołowej, jest niezmiernie ważny dla bezpośredniej komunikacji między mózgiem myślącym (kora nowa) a mózgiem czującym (układ limbiczny). Z perspektywy neurobiologii ten ośrodek przedczołowy jest narzędziem woli świadomego „ja”, a przez co także doświadczenia samoświadomości.
Tymczasem także nauka zgadza się dziś, że „ja” stanowi konstrukt mózgu. Przy czym również owa nauka zawsze dzieje się w mózgu. Ekscytujące w niej nie są bowiem serie pomiarów, lecz pomysły i wyjaśnienia. Często jednak niestety nie wyciąga się z nich dalszych konsekwencji. Ponieważ oczywiście powstaje teraz pytanie: kto skonstruował ten mózg o nieskończenie złożonej budowie? Można z tego wyprowadzić wniosek: ten, kto skonstruował mózg, ustanowił też „ja”.
W nauce uznaje się też powszechnie, że poprzez techniczne i biochemiczne ingerencje można nie tylko leczyć choroby, ale też zmieniać osobowość człowieka. Względnie nowa jest myśl, że udaje się to również poprzez bezpośrednie świadome wywieranie wpływu na osobowość. Wszyscy żyjemy wewnątrz materialnej konstrukcji jako ciało z mózgiem zbudowane przez potężną inteligencję. Jeśli chcemy ingerować w tę konstrukcję, musimy przestrzegać związanych z tym reguł.
Jens Nadig z uniwersytetu w Bremie w swojej pracy dyplomowej z 2008 roku obrazowo przedstawił te zależności (Nadig, 2008). Bodźce fizyczne, które docierają do nas z otoczenia, mają pewną energię. Ta energia wyzwala wewnątrzustrojowe fluktuacje, które przebiegają w sposób uporządkowany i skoordynowany. O ile uczestniczy w tym świadomość, tym fluktuacjom informacyjno-energetycznym przypisane zostają sens i znaczenie, co prowadzi do pewnego przeżycia. Przeżycie to, powszechnie nazywane „rzeczywistością”, nie odzwierciedla jednak sytuacji zewnętrznej, lecz umysłową interpretację przefiltrowanych przez podświadomość sygnałów. Wszystkie świadome przeżycia i wszystkie wynikające z nich decyzje i sposoby zachowania są następstwem poprzedzających nieświadomych procesów (Norretranders, 2002; Neyraut, 1976). W ten sposób każdy konstruuje własną rzeczywistość.
Aby świat odkryć dla siebie na nowo, trzeba pozostawić za sobą dotychczasowe znane realia codziennej rutyny. Sukces nowego zależy od stanowczości tego pierwszego kroku. Toteż francuski filozof Rene Descartes (1596-1650) jakże słusznie stwierdził w swoim traktacie Reguły kierowania umysłem: „Aby poznać prawdę, musisz porzucić wszystkie poglądy, których nauczyłeś się dotąd w życiu, i odbudować swój umysł i system wiedzy od nowa!” (Hoffmann i inni, 2007).
Jesteśmy czysto fizycznymi nawykami opartymi na wyuczonych i uwarunkowanych wzorcach nerwów i neuroprzekaźników. Wzorce te tworzą nasze tęsknoty, oczekiwania i zasady przewodnie. Jesteśmy w to uwikłani nie tylko my sami, lecz także nasze społeczeństwo i kultura.
Niemniej jednak każda istota ludzka żywi głęboko zakorzenioną irracjonalną tęsknotę za ukrytymi właściwościami i niewidzialnymi siłami, za spontanicznym przebudzeniem prawdziwego rdzenia człowieczeństwa. Rządzące od dawna mechanizmy rozumu nieustannie starają się zachować swoje przywileje i przekonać nas, że tylko one mogą przynieść prawdziwy sukces i uszczęśliwić nas.
Opuszczenie dobrze znanego świata zaczyna się od unieruchomienia dominującego rozumu. Optymalne jest tymczasowe całkowite uciszenie go. Jednocześnie musimy poczuć silną motywację, by doświadczyć tego, co nowe i niepojęte, a to można zrobić tylko intuicyjnie. W końcowej części książki uzyskamy bardziej szczegółowe wskazówki.
Składniki funkcjonalne „konstrukcji człowiek” – model
Model używa czasu teraźniejszego tak, jakby to, co zostało powiedziane, już obowiązywało. Tak nie jest, proszę się więc nie niepokoić – prezentuję tu jedynie pomysł, ale jest on bardzo prawdopodobny. Model ten nie jest nowy, przedstawiłem go już w trzech książkach, ostatnio w Quantenphilosophie und Interwelt (Warnke, 2013). Ale okazał się on tak skuteczny w swoich podstawach, że naszkicuję go tutaj raz jeszcze i wykorzystam powtórnie w dalszej części książki.
Kiedy ponownie przestudiowałem temat, stwierdziłem, iż model ten bardzo przystaje do poglądów duńskiego filozofa Martinusa (1890-1981), który sam utrzymywał, że swoje pomysły otrzymał dzięki połączeniu się z uniwersalną inteligencją. Nauczyciel szkoły waldorfskiej Uwe Todt w swojej książce Martinus. Leben und Werk w niesamowity sposób wyjaśnił, uporządkował tematycznie i zinterpretował to źródło odkryć (Todt, 2008).
Jako ludzie posiadamy:
1. niematerialne „ja”;
2. dwie niematerialne instancje jaźni jako jednostki gromadzące pomysły i informacje: zwykłą jaźń jako zwierciadło Jaźni oraz wyższą jaźń jako efekt doświadczenia wielu ziemskich żywotów;
3. ciało materialne z mózgiem, który jako automat przeżyć i doświadczeń służy jaźni, a także
4. świadomość jako narzędzie rozpoznawania i przetwarzania informacji.
Ponad wszystkimi czterema komponentami stoi bardzo inteligentne umysłowo praźródło wszystkiego, czyli prawdziwa jaźń.
„Ja” oraz instancje jaźni używają tych samych narzędzi i trybów działania (w przypadku „ja” wrodzonych), takich jak świadomość, wola i motywacja, wrażenia i uczucia, które składają się na postrzeganie i myślenie. I wreszcie jest jeszcze myślowe generowanie memów. Memy to stworzone i replikujące się wzorce informacji oraz istoty. Opiszemy je później w sposób bardziej szczegółowy.
Postrzeganie i myślenie są niemożliwe bez postrzegającego i myślącego. Obaj są jednak zawsze wykluczeni ze zdarzenia postrzegania i z każdej myśli. Postrzeganie i myślenie są wrodzone. Postrzeżeniami są też uczucia, wspomnienia, wyobrażenia, intuicja, imaginacja, inspiracja. Wszystko, co wrodzone, istnieje już, nim zostanie użyte przez nowo narodzoną istotę ludzką. To, co wrodzone, zostało zapisane w świecie pośrednim, a jest przywoływane i wykorzystywane przez jaźń. Doświadczenia są dla człowieka możliwe odpowiednio w trzech światach:
1. W świecie codzienności za pośrednictwem „ja” z jawnym umysłem: tutaj aktualne informacje są przetwarzane przez narządy zmysłów, tutaj zapadają zorientowane na osiągnięcie celu, logiczne decyzje, co umożliwia planowanie i kalkulowanie.
2. W świecie pośrednim dzięki zwykłej i wyższej jaźni przy użyciu niejawnego umysłu: tutaj ustanowione są wrodzone uczucia, wspomnienia, fantazje, marzenia, czyli aktywne wzorce informacyjne, zbiorczo często nazywane „duszą”. Może to spowodować powstanie dodatkowych inteligentnych bytów.
3. W świecie jedności z prawdziwą jaźnią: chodzi tutaj o uniwersalne, będące potencjalnym źródłem informacji pole umysłu, z którego wszystko powstaje i do którego wszystko może powrócić, całkowicie niezróżnicowane, o „morze możliwości” bez żadnych przeciwieństw, źródło uniwersalnej inteligencji.
Aby lepiej rozumieć te zależności, możemy postawić sobie następujące pytanie: kto chce, aby moje „ja” coś teraz robiło? I jak długo „ja” coś robi? „Ja” jest myślącym, ale nie myślą. Któż zatem jest twórcą myśli? Wola kieruje myślami, myśli konstruują plan. Realizacja planu niesie celowość. Kto jest twórcą woli?
Najpierw sprawy najważniejsze: nasze „ja” jest wyuczonym podmiotem stworzonym przez jaźń na potrzeby świata codzienności. „Ja” nie jestem moim ciałem, lecz to ciało przekazuje mi „ja”, gdyż jaźń bez narządów zmysłów ciała nie byłaby w ogóle możliwa. Uczymy się „ja” mniej więcej w trzecim roku życia poprzez ocenę informacji wychwytywanych przez narządy zmysłów. Na początku jest jaźń. Jest ona przyczyną wszystkiego, co istnieje. „Ja” jest pomysłem jaźni. Oboje wykorzystują tryby świadomości jako narzędzia. W ten sposób powstają myśli. Stają się one nowymi pomysłami. Wola prowadzi pomysły do celu stworzenia. Przeżycie „ja” jest współprzeżywane przez jaźń i wyższą jaźń. Ponieważ wszystkie instancje jaźni istnieją uniwersalnie w jednym polu, nasze indywidualne przeżycie wywołuje zawsze uniwersalną reakcję. Ani „ja”, ani jaźń nie mogą być kiedykolwiek stwierdzone przez naukę jako byty, bo nie są w żaden sposób mierzalne. A jednak stanowią źródło wszystkiego, czego można doświadczyć. Ja idę. Ja mówię. Ja myślę. Tylko nasze doświadczenie wyjaśnia, że wszystkie stworzone rzeczy są wywoływane przez byt taki jak „ja” i jaźń. Świat jest podtrzymywany przez jaźń i świadomość, tak jak marzenie jest podtrzymywane przez marzyciela (Todt, 2008).
Zależności między komponentami przedstawiają się w sposób następujący: „ja” jest oddzielone od jaźni przez ciało materialne. To ostatnie pełni funkcję cenzora, którą realizują części kory nowej w mózgu. Gdyby tak nie było, „ja” byłoby zalewane przez nadmiar (wirtualnych) informacji ze świata jaźni – zwanego przez nas podświadomością – więc nie mogłoby odnaleźć się w świecie codzienności.
Oksfordzki filozof Ferdinand C. S. Schiller (1864-1937) już w latach dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku zauważył, że: „Materia jest godnym podziwu, wyrachowanym mechanizmem regulacji, ograniczania i zacieśniania świadomości, którą spowija… Materia nie rodzi świadomości, lecz ją ogranicza i w określonych ramach redukuje jej intensywność”. Schiller był przekonany, że bez ograniczenia ze strony mózgu możliwa byłaby pamięć pozbawiona luk (Carter, 2010).
Francuski filozof Henri-Louis Bergson (1859-1941), wyróżniony w 1927 roku literacką Nagrodą Nobla, powiedział, że mózg kanalizuje i ogranicza umysł, więc stanowi przeszkodę dla kompleksowego postrzegania (Bergson, 1948).
I w końcu amerykański neurochirurg Eben Alexander, były pracownik dydaktyczny wydziału lekarskiego (Medical School) Harvardu, stwierdził na podstawie własnych przeżyć: „Moje doświadczenie wyraźnie pokazało mi, że niesamowicie potężna świadomość daleko wykraczająca poza to, co mnie więzi tutaj na ziemi, otwiera się, gdy tylko pozbędziemy się mechanizmów filtrujących mózgu” (Alexander i Moody, 2013).
We wszechświecie istnieje tylko jeden byt zwany „świadomością”. Jest on trybem rozpoznawania informacji jako takich i ich przetwarzania. Świadomość nie może myśleć, ale dzięki niej myśli stają się myślami. Świadomość nie może planować, ale dopiero dzięki niej planowanie staje się możliwe. Nie ma czegoś takiego, jak poszerzenie świadomości, jak to się wielokrotnie powtarza. To, co może zostać dzięki świadomości poszerzone, to postrzeganie przez „ja” w ramach świata codzienności i poza nim. Także tak zwana podświadomość nosi taką nazwę tylko z perspektywy „ja”. To, co nieświadome, albo tak zwana podświadomość jest następstwem zastosowania uniwersalnego trybu świadomości przez jaźń bez wiedzy o tym ze strony „ja”. Jaźń dysponuje tak wypełnionym rezerwuarem informacji, że „ja” byłoby przeciążone taką ich ilością.
Powtórzmy: to, co nazywamy „podświadomością”, jest świadomością, którą wykorzystuje jaźń. Niemniej jednak tak bardzo przywykliśmy do pojęć „świadomość” i „podświadomość”, że zachowamy to drugie określenie. „Ja” jest chronione przed ogromną ilością potencjalnych informacji do zapisania i przechowania przez utworzenie cenzora lub też bariery. Ta bariera ma charakter materialny, jest nią nasz mózg z jego systemami przetwarzania informacji. Z perspektywy „ja” wynika zatem podział, co przedstawiono w tabeli.
Świat codzienny i pośredni z perspektywy „ja”
Świat codzienności
Świat pośredni
Świadomość (5%)
Podświadomość (95%)
Obarczona materią
Umysł-dusza-informacja
Wytwarza rozum
Doznania/uczucia
Instancja „ja”
Instancje jaźni
Doświadczenia – wyuczone
Nagromadzenia – „wrodzone”
Świadomość, która zawsze służy jaźni i jest na równorzędnych zasadach udzielana „ja”, powoduje z jednej strony rozpoznawanie i przetwarzanie informacji, a z drugiej zapisywanie tych procesów. Jaźń oraz stojące wyżej od niej w hierarchii byty pokrewne jak wyższa jaźń (informacje o wszystkich dotychczasowych fazach ziemskiego życia danej jednostki) oraz prawdziwa jaźń (informacje żywej natury i wszechświata) są magazynami wszystkich informacji, które tworzą życie. Należą do nich funkcje przyrody, rozwój embrionu do stadium dorosłej istoty żywej (ontogeneza), fizjologia (funkcje), psychika (zachowanie) oraz ich doświadczenia.
Prowadzimy podwójne życie: czasowo ograniczone w świecie materii jako „ja” oraz umysłowo-duchowo nieograniczone w świecie pośrednim jako jaźń. To, co jest w nas rzekomo „wrodzone”, jak doznania i uczucia, jest dostępne dla nas i dla ludzkości w sposób prawie nieograniczony. W innym miejscu tej książki zostanie dokładniej wyjaśnione, gdzie znajdują się ich pole i rezerwuar oraz jaka pojemność jest dostępna. Doznania i uczucia nie są bowiem wrodzone, jak się to powszechnie przyjmuje, lecz docierają do nas poprzez pole. Tutaj wystarczy wskazówka, że te pola i rezerwuary znajdują się zarówno w nas, w całej materii, jak też w całym wszechświecie, wszędzie w fazie próżni, a więc w bezmasowej przestrzeni.
Jaźń, której istnienia „ja” zwykle sobie nie uświadamia, jest prawdziwą mocą. Ponieważ instancja, która posiada najwięcej informacji, jest zawsze najpotężniejsza. Ta moc jest tożsama z umysłem-duszą i panuje też nad materią. Umysł-dusza posiada ogromny potencjał informacji i energii, może więc oddać ogromne usługi, kiedy ma się doń świadomy dostęp. Warunkiem koniecznym do poszerzenia postrzegania na sferę wolnego od materii świata umysłu i duszy jest silne ograniczenie bądź unieruchomienie cenzora, czyli określonych ośrodków kory nowej ukształtowanych przez świat codzienności.
Jedyny powód, dla którego przyjmujemy, że nasz ograniczony czasowo świat codzienności jest właściwym światem człowieka i natury, jest fakt, że nasze „ja” od chwili, gdy malutkie dziecko zostaje uformowane z materii, jest ćwiczone w tym, by troszczyć się o zachowanie tej konstrukcji cielesnej i jej efektów. Obejmuje to eksplorację czasu i przestrzeni oraz orientację w nich w celu zbierania żywności, a obie te standardowe wielkości (to jest czas i przestrzeń) są zawsze związane z materią. Kiedy poruszamy się, musimy wywierać wpływ na masy. Do tego konieczne są siły. Operacji siłowo-czasowych można dokonywać tylko na masach materialnych. Gdzie nie ma masy, nie ma też sił i czasu.
Jako małe dzieci nie nauczyliśmy się opanować materii naszego ciała przy użyciu woli, ale przyswoiliśmy sobie mechanizm: materia jest posłuszna jaźni. Jaźń jest mocą. Dlatego to właśnie świat pośredni jest naszym prawdziwym domem. Można to wywnioskować z doświadczeń z pogranicza śmierci, o których wciąż się informuje. Każda istota pozostawia w świecie pośrednim pełne kopie oryginalnych przeżyć swego „ja”. Każde przywołanie przeżyć, także z przeszłości w teraźniejszość, co nazywamy „wspomnieniem”, opiera się na tej funkcji świata wewnętrznego. Także wyobrażenia i oczekiwania są dzięki temu możliwe. Można wyobrazić sobie niezniszczalną wieczną młodość czy wieczne istnienie i zostaną one natychmiast zrealizowane pod warunkiem, że doszło do uwolnienia od ograniczeń cenzora i ciała materialnego. „Wiedząca jaźń nie jest zrodzona i nie umiera. Wypływa z Nicości. Bez narodzin, wiecznie istniejąca i stara, nie zostanie uśmiercona, kiedy zabite zostanie ciało” (Nikhilananda, 1963).
Szwajcarski psychiatra C. G. Jung (1875-1961), a później amerykański psychiatra Milton H. Erickson (1901-1980) rozumieli nieświadomość „jako mądrą, wiedzącą i życzliwą instancję wewnątrz osoby” (Peter, 2006). Według Junga wszyscy posiadamy archetypowe dno (identyczne z wyższą i prawdziwą jaźnią), z którym – jak mówi – nasza dusza utrzymuje nieustanny kontakt. Zakładamy, że dusza wraz z niejawnym umysłem jest jaźnią (Renartz, 2006).
„Ja” jako urzeczywistniony pomysł naszych instancji jaźni może doświadczać codziennego świata materii, co nie jest nigdy możliwe dla instancji jaźni. Pod tym względem korzystają one z „ja”.
„Jednostka ludzka ma za zadanie kształtować swoje życie jako proces dojrzewania osobowości poprzez możliwie największe poszerzenie zdolności postrzegania w polu świadomości, co wymaga stopniowej integracji jej nieświadomej, ale możliwej do uświadomienia treści”, pisze węgierska psycholog i współpracowniczka Junga, Jolande Jacobi (1890-1973) w książce Der Weg zur Individuation (Jacobi, 1971). Dzięki temu „przywrócona zostaje równowaga między »ja« a nieświadomym dnem duszy” (Jacobi, 1971).
Swami Karmananda Saraswati pisze o człowieku w „Yoga Magazine”:
„Jest on znacznie bardziej zamknięty niż więzień zakuty w łańcuchy albo osadzony za murami więzienia.
Taki więzień jest zniewolony tylko cieleśnie i doskonale zdaje sobie sprawę ze swego stanu. Ale istota ludzka jest spętana i zakuta znacznie skuteczniej. Cała jej świadomość pozostaje w niewoli, która jest tak niezawodna, że człowiek nie widzi nawet możliwości wyższego postrzegania i doświadczania. Łańcuchy, które nie pozwalają mu rozpoznać rzeczywistości, że jest on boski i nieskończony, wydają się identyczne z poziomem serotoniny w jego własnym mózgu!”
(Saraswati, 1979).
Ten nierozpoznany świat pośredni jest równie stabilny i rzeczywisty jak nasz świat codzienności. Oba te światy, codzienny i pośredni, są między sobą ściśle powiązane. Wszystkie doświadczenia są zapisywane w świecie pośrednim. Zawiera on jednak zawsze tylko informacje, wzorce idei wszystkich konstrukcji materii, by tak rzec – pierwotny oryginał i ciągle zmieniające się plany dostosowań. Natomiast świat codzienny obejmuje materialne konstrukcje siłowe i czasowe. Wszystko, co znamy w świecie codziennym, ma swój energetyczno-informacyjny duplikat w świecie pośrednim – także nasze ciało, jego struktura ze wszystkimi indywidualnymi funkcjami.
Świat pośredni – świat umysłu-duszy o wysoce inteligentnej organizacji – jest światem, który:
• formuje pomysły i myśli oraz umożliwia doznania;
• występuje w naszych snach;
• zawiera nasze wspomnienia;
• prześwieca podczas doświadczeń eksterioryzacji;
• tworzy podstawy sytuacji widzenia na odległość (jasnowidzenia);
• jest poszukiwany przez człowieka podczas procesu umierania i śmierci.
Śmierć jest jedynie opuszczeniem świata masy, tak że tymczasowo pozostaje tylko świat pośredni, wspaniałe życie w czystym świecie umysłu-duszy-informacji.
Przedstawiony właśnie model przewija się przez dalszą część książki.
Świadomość i świat, który nazywamy „podświadomością”
Chcemy jeszcze nieco pogłębić wyżej naszkicowany model „ja” i jaźni pod kątem pojęcia świadomości. Przyjmujemy oczywiście za pewnik, że istnieją świadomość i podświadomość. Równie przekonani jesteśmy o tym, że świadomość tkwi w głowie, a podświadomość gdzieś między brzuchem, mózgiem a sercem. Tych przekonań nie potwierdzają jednak żadne dowody. Dlatego każdy może z dokładnie takim samym przekonaniem utrzymywać, że świadomość nie powstaje w głowie, a podświadomości w ogóle nie ma.
Jak powiedziano, pojęć świadomość i podświadomość używają wszyscy, ale nie są one jednoznacznie zdefiniowane, bo nikt tak naprawdę nie wie, co się za nimi kryje. W języku niemieckim słowo „świadomy” pochodzi od przestarzałego czasownika o znaczeniu „orientować się”1. Świadomość wiąże się z tym, że nasze „ja” może rozpoznawać i przetwarzać informacje. W ten sposób generowana jest wiedza, do której chętnie się odwołujemy – wiedza o nas samych i innych ludziach, o naturze i kosmosie. Jest faktem, że dla naszego „ja” ten świat z całą jego zawartością nie istniałby, gdyby nie było świadomości. Ponieważ każda informacja o tym świecie – naprawdę każda – musi zawsze najpierw zostać rozpoznana przez świadomość. Kiedy stracimy świadomość, nie ma już świata dla naszego „ja”, co wykorzystuje się w anestezji. A ponieważ ten fakt obowiązuje w równym stopniu dla każdego człowieka, bez świadomości ludzkość nie znałaby świata codzienności.
Na jakiej podstawie zatem sądzimy, że świat codzienny, a w szczególności środowisko naturalne istnieje także bez nas, ludzi? Nie możemy tego wiedzieć, ale wnioskujemy o tym z naszych doświadczeń, które odpowiednio interpretujemy. Na przykład można zauważyć, że dom dalej istnieje, kiedy mieszkańcy go opuszczają. Wiemy też, że materia, także materia domu, stabilizuje się dzięki mostom informacyjnym i siłowym między jej atomami i cząsteczkami. Dlatego materia trwa także wtedy, kiedy nie zajmujemy się nią świadomie. Na podstawie dalszych poszlak zakładamy, że środowisko istnieje zawsze – także wtedy, kiedy żaden człowiek go nie postrzega. Ponieważ środowisko można w zasadzie utożsamiać ze światem codziennym, wierzymy, że także ten świat będzie nadal istniał.
Konsensus czy niezmienność?
Powinno to wyjaśnić rzecz następującą. Wszystko, co w naszym otoczeniu uznajemy za rzeczywiste, jest bez wyjątku tylko ludzkim stanem postrzegania, związanym z interpretującymi myślami. Jest to zawsze pewna (umysłowo) rozpoznana i przetworzona informacja. Przetworzona informacja jest także interpretacją, która różni się w zależności od człowieka. Dlatego każdy stan postrzegania jest subiektywny. Gdzie jest stałość? Nie ma niezmienności, jest tylko konsensus. Wszystkie postrzeżenia, czy to dotyczące koloru czy kształtu, nieba czy drzew, opatrzone są pewnymi określeniami słownymi. Zgadzamy się w obrębie ludzkości na możliwie najszersze porozumienie.
Ponieważ jednak postrzeżenia, myśli, interpretacje i konsensus zależą znów bezpośrednio od mojego „ja”, ono samo może być postrzegane jako realne w świecie materialnym. Moje „ja” jest więc czystą rzeczywistością, z której wszystko, naprawdę wszystko wewnątrz materialnego świata codziennego. Jest to źródło rozumu. Jung nazywa rozum sumą uprzedzeń i krótkowzroczności.
Wszystko, co nie jest rozpoznawane przez „ja”, jest nieświadome, czyli jest wprawdzie generowane informacyjnie przez świadomość, ale nie dociera do „ja”.
Wszyscy wiemy, że na przykład nasze procesy wegetatywne, a więc kontrola układu współczulnego i przywspółczulnego oraz wszystkie regulacje hormonalne i enzymatyczne przebiegają sensownie w sposób nieświadomy. Pojęcie nieświadomości ukuł mniej więcej w 1915 roku austriacki twórca psychoanalizy, Sigmund Freud (1856-1939). Jung stwierdził potem „Nieświadomość najlepiej chyba zrozumieć, traktując ją jak naturalny narząd ze specyficzną dlań produktywną energią (Jung, 1933).
Jednak niewielu ludzi wie, że także wszystkie świadome myśli przed uświadomieniem istnieją już w jakiejś formie, co nazywa się również istnieniem „nieświadomym”. Wszystko, co świadome, w rzeczywistości zawsze opiera się na nieświadomości. Właśnie ten fakt rozpoznał już niemiecki fizyk i fizjolog Hermann von Helmholz (1821-1894) dzięki swoim eksperymentom na ludziach. Stwierdził on, że świadomość musi być wynikiem nieświadomych procesów (Norretranders, 2002).
Zespół Johna-Dylana Haynesa z Instytutu Nauk Kognitywnych i Badań Mózgu im. Maksa Plancka w Lipsku stwierdził, że na długo, zanim wyda nam się, że podejmujemy świadomą decyzję, nasze sieci mózgowe są już aktywne (Schnabel, 2008). Naukowcom udawało się nawet przewidywać, jaką świadomą decyzję podejmie badana osoba – i to na kilka sekund przed tym, jak ona sama zdała sobie z tego sprawę. Od dawna też wiadomo, że lunatyk podczas stanów somnambulicznych jest wyraźnie nieświadomy, jednak reaguje jeszcze na otoczenie znacznie lepiej, niż byłaby do tego zdolna na przykład osoba znokautowana.
W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku dalsze eksperymenty wyraźnie pokazały, że nieświadome sygnały włączone do filmów jako impulsowe obrazy, symbole lub wiadomości (bodźce podprogowe) zmieniają zachowanie poddanej temu zabiegowi widowni. Ta nieświadomość ma wiele konsekwencji, oznacza ona trwałe sterowanie człowiekiem poprzez „przedmyśli”.
Rodzi to naturalnie palące pytanie: gdzie znajdują się owe „przedmyśli” i jak powstają, kto je myśli? I jeszcze ważniejsze: czy można świadomie kierować nieświadomością?
Jung postulował jako źródło nieświadomości jaźń nadrzędną wobec świadomego „ja” (Norretranders, 2002). To samo mogliśmy przeczytać w moim przedstawionym wcześniej modelu. Dodam jeszcze, że jaźń nie zna nieświadomości, dla jaźni każda informacja jest świadoma. Dlatego definicja tego, co jest świadome, a co nieświadome, zależy od tego, czy przyjmiemy perspektywę „ja” czy jaźni.
Jung wyraźnie podkreśla twórczą niezależność nieświadomości (Jung, 1933). Według niego oprócz nieświadomości indywidualnej istnieje nieświadomość zbiorowa. Przypomnę, że w moim naszkicowanym wcześniej modelu, który zgodny jest z tym argumentem, byt ten nazywam wyższą jaźnią.
Znaczyłoby to jednak, że to, co bierzemy za pewnik, wcale nie jest prawdą. Jesteśmy przekonani o tym, że w świadomej codzienności kierujemy naszym życiem dzięki świadomemu namysłowi. Stwierdziliśmy, że nasze „ja” wykorzystuje świadome rozważania, czyli rozum, i jest to prawdopodobnie najważniejsze siła życia codziennego. Pomijamy jednak to, że nieświadoma zwykle z perspektywy „ja” jaźń jest właściwym czynnikiem działającym życia, bo gromadzi, porządkuje i wykorzystuje informacje wnoszone przez „ja”. To rzeczywiste centrum naszego życia jest jednak – w sposób, w jaki jest nawykowo używane przez „ja” – dla ochrony przed przeciążeniem danymi mocno ograniczane przez świadomość. Przez to z kolei możliwość postrzegania poza sferą materialnej codzienności jest mocno cenzurowana. W rezultacie prowadzimy rutynowe życie na autopilocie: zawsze odgrywane jest to, co sprawdziło się dla materialnej „konstrukcji człowiek”.
Dokładnie do tego punktu „cenzura i autopilot” odwołamy się ponownie podczas otwierania trzeciego oka, oba muszą w tym celu zostać wyłączone; wiedza o tym jest bardzo ważna.
Ilościowe badania postrzegania wykazały, że rozpoznawanie i przetwarzanie informacji przez świadomość odbywa się w tempie około 40 bitów na sekundę, ale wejście sensoryczne i jego przetwarzanie średnio w tempie 11 milionów bitów na sekundę. Różnica jest ogromna. Chociaż jaźń może przetworzyć miliony jednostek informacji na sekundę, świadomość chroni przed tym nasze „ja” poprzez minimalny wybór. Zaletą tej cenzury jest z pewnością to, że rezerwuje ona na co dzień pewną pojemność, aby móc bez ograniczeń przetwarzać bodźce, które składają się na codzienność, nawet nieoczekiwane.
Ma to jednak jeszcze inną dobrą stronę. Konieczny proces rozliczeniowy mnogości informacji, ich znaczeń i następujących decyzji, wszystko to załatwiane jest już w nieświadomej jaźni, a tylko esencja pojawia się w świadomości „ja”. W związku z tym koncentrat ten wymaga tylko niewielkiej pojemności.
Rezerwuar zgromadzonej wiedzy
Nieświadomość jest także magazynem zapisanej wiedzy (Erickson i Ryan, 1985). Według Ericksona nieświadomość jest skarbnicą niewykorzystanych zasobów o ogromnym potencjale dla naszego rozwoju. „Bardzo ważne jest, aby ludzie wiedzieli, że ich nieświadomość jest mądrzejsza niż oni. W nieświadomości występuje obfitość zgromadzonego materiału” (Erickson i inni, 1978).
Istnieje na to wiele klasycznych przykładów jak doświadczenia Antoine’a Bechary z lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku (Bechara i inni, 1997). Karty do gry ułożono w dwa stosy w taki sposób, żeby albo wygrywały, albo przegrywały. Osoby badane proszono o wybieranie odpowiednich kart z obu stosów. Mierzono przy tym przewodność skóry, która generalnie jest podwyższona, kiedy dominują określone uczucia. Okazało się, że zanim świadomość osoby badanej mogła należycie ocenić sytuację, przewodność skóry już wskazywała właściwą decyzję. Nieświadomość szybciej podejmowała decyzję niż świadomość konceptualna (Haken i Schiepek, 2006). A świadomość nie miała przy tym pojęcia o decyzji nieświadomości.
Amerykański psycholog Julian Jaynes (1920-1997), który zajmował katedry na uniwersytetach Harvarda, w Yale i Princeton, już w 1976 roku przedstawił niezwykle interesujące tezy na temat nieświadomości. Sformułował on kiedyś piękną grę słów. „Świadomość stanowi znacznie mniejszą część naszego życia umysłowego, niż jesteśmy tego świadomi – ponieważ nie jesteśmy świadomi tego, czego nie jesteśmy świadomi” (Jaynes, 1988). Stwierdził wówczas jeszcze na temat pochodzenia świadomości:
„Jest zupełnie nie do pomyślenia, aby wewnętrzny świat świadomości mógł powstać w jakikolwiek sposób w wyniku samego nagromadzenia cząsteczek z upływem czasu. W ewolucji człowieka musiało uczestniczyć coś więcej niż tylko materia, przypadek i gra o przetrwanie… Tak jak właściwość »wilgotności« nie da się całkowicie sprowadzić do połączenia właściwości »wodoru« i »tlenu«, tak też świadomość w określonym punkcie procesu ewolucji powstała jako nowa właściwość, która nie daje się zredukować do swoich elementów strukturalnych”.
Wychodzę z założenia, że nasza jaźń jako nieświadoma organizacja „ja” nie ma w nas żadnego centrum, ale znajduje się wszędzie i we wszystkim. Jesteśmy przeniknięci umysłowo-duchowymi możliwymi do wykorzystania informacjami ze źródła jaźni. Wszystko jest przez nie przeniknięte. Te użyteczne dla umysłu informacje są wszechprzenikającym polem, które obejmuje całą materię. Pole to nazwaliśmy podświadomością, bo mamy w nim udział. „My” to znaczy kto? Nasze „ja” i nasza zwykła jaźń jako odzwierciedlenie, a następnie wyższa i prawdziwa jaźń – wszystkie razem nazywane instancjami jaźni.
Rozprzestrzenianie się wszechogarniającej informacji we wszystkim głosił już Jezus w odniesieniu do Boga. Istnieje pismo zatytułowane Tajemne słowa Jezusa, znane też jako Ewangelia Tomasza, które – ukryte około 390 roku w piaskach pustyni w Nag Hammadi – zachowało się tam do 1945 roku. Tekst ten jest tak interesujący i wartościowy, bo najbliższy jest prawdziwych słów człowieka Jezusa. Wszystkie inne ewangelie biblijne powstały znacznie później i mogły ulec zafałszowaniu przez rozmaite interpretacje i przekłady. Niestety, nie wyrażono zgody na włączenie Ewangelii Tomasza do Biblii. Watykan postrzegał nową ewangelię jako herezję, jej treść nie zgadza się z ówczesnymi poglądami oficjalnego Kościoła.
W tym tekście przełożonym z języka aramejskiego Jezus mówi, że królestwo Boże jest wewnątrz nas i wokół nas, a nie w okazałych budowlach z drewna i kamienia. Jeśli rozszczepimy kawałek drewna, on tam będzie. Jeśli podniesiemy kamień, znajdziemy go tam. Ktokolwiek odczyta znaczenie tych słów, uniknie śmierci.
W kontekście filozofii kwantowej przekonamy się, że jaźń ma swoją siedzibę w bezmasowej próżni, a ta próżnia, którą można znaleźć wszędzie i we wszystkim, wypełnia cały wszechświat. Próżnia jest fazą, która nie zawiera żadnej masy. Każda materia, także nasze ciało, składa się w ponad 99,999999999% z bezmasowej przestrzeni. Tylko 0,000000001% stanowi masa. Dlatego też jaźni należy szukać w tej fazie, która stanowi ponad 99% wszystkiego.
Uświadomienie nieświadomego/podświadomego – stan transu hipnotycznego
Wyjaśniliśmy więc, że nieuświadomione z perspektywy „ja” instancje jaźni są prawdziwymi mocami światów umysłu-duszy i za pośrednictwem ciała materialnego delegują tę moc na „ja”. W światach umysłu i duszy tkwi ogromny potencjał informacji i energii, który przy możliwości świadomego dostępu mógłby oddać nieocenione usługi. Okno doń otwiera się we śnie, w stanie hipnozy, a więc w transie, a także w fazie pogranicza śmierci. Te zjawiska naturalne są równie stare jak sama ludzkość. Są to dokładnie momenty, w których człowiek wskutek osłabienia opisanego wcześniej cenzora uzyskuje dostęp do „podświadomości”, a więc do jaźni (Stadler, 1980).
Osłabienie cenzora otwiera drzwi do wszelkiego rodzaju sugestii. Ludzie reagują na sugestie zmianami postrzegania, pamięci, motywacji i poczucia samokontroli z pominięciem „ja” (Jovanovic, 1988). Francuski aptekarz Émile Coué (1857-1926) wiedział w sposób bardzo przekonujący, że każdy człowiek może się sam wyleczyć dzięki autosugestiom, które ostatecznie są wyobrażeniami uzdrowienia. Obecnie ten efekt znamy jako placebo i nocebo (od łacińskich słów placebo, czyli „będę się podobał” i nocebo – „będę szkodził”). Dowiedziono tego podczas wielu eksperymentów; jeden z nich stał się wręcz klasyczny, gdyż przytacza się go od wielu lat. Węgierski hipnoterapeuta Franz Völgysesi (1895-1967) w sposób niezauważony cofnął kiedyś o pół godziny zegar na oddziale malarycznym szpitala wojskowego. Natychmiast przesunęły się u pacjentów z malarią występujące regularnie o tej samej porze ataki gorączki (Stadler, 1980).
Także hipnoza polega na sugestiach. Czynnikiem działającym w hipnozie są wiara i zaufanie. Podobnie działa wiara w leki, metodę leczenia, terapię lekarza. Zaufanie jest rzeczą konieczną, aby w sposób optymalny oddziaływać na materię organizmu. „Hipnoza jest nie tylko najstarszą, ale też jedną z najpotężniejszych metod psychologicznych – pomijając substancje psychoaktywne – pozwalających zmieniać konstrukcję rzeczywistości człowieka” (Peter, 2001).
Ale dlaczego tak jest? Na podstawie efektu hipnozy wnioskujemy, że za pomocą transu i sugestii można uzyskać dostęp do zasobów istniejących w podświadomości. Sugestia pozostaje jednak nieskuteczna, gdy nie jest wdrażana przez osobę badaną jako siła wyobraźni (Kaiser Rekkas, 2001). Najpewniejszym sposobem stworzenia odpowiedniego w tym celu wyobrażenia jest wizualizacja i wyobraźnia (Revenstorf, 2003). Kiedy pozwalamy naszej woli działać, aby na przykład unieść rękę, siłą napędową jest przeważnie wyobrażenie (Jovanovic, 1988). Podobnie hipnozę i sugestię możemy rozłożyć na wyobrażenie, wizualizację i imaginację.
We wszystkich kulturach świata ludzie zawsze wprawiali się w trans, aby uzyskać więcej informacji, niż na to pozwala codzienność (Bongartz i Bongartz, 1998). Stan transu wydaje się szczególnie skuteczny w celach leczniczych (Schmidt, 2005). Należy jednak wiedzieć, że jest on naturalną właściwością każdego człowieka. Stanowi kolejny stan percepcji oprócz snu, marzenia sennego i jawy. Trans może się pojawić samoistnie albo zostać wywołany specjalnymi środkami. Na przykład ludzie wciąż informują, że podczas długiej jazdy samochodem wpadają w pewnego rodzaju stan transu, przy czym wszystkie konieczne procesy uwagi i kontroli przebiegają wtedy automatycznie – niczym funkcja autopilota. Ale także podczas joggingu lub maratonu względnie często pojawia się stan transu.
Pewniejsze jest wejście w trans w warunkach kontrolowanych w domu lub innym dogodnym miejscu. W stanie transu człowiek jest głęboko odprężony, oczy ma zamknięte, odczuwanie jest skierowane całkowicie do wewnątrz, pozostaje w stanie biernej uważności na napływające informacje. Ważną cechą transu jest tak zwana dysocjacja, kiedy to części osoby zostają w sposób nieświadomy oddzielone. Na przykład może zostać odłączone odczuwanie bólu lub krwiotworzenie, ciśnienie krwi lub poszczególne hormony (Bongartz i Bongartz, 1998; Schmidt, 2005).
Najważniejszą rzeczą w stanie transu jest chyba jednak uwolnienie od nabranych, wyuczonych i uwarunkowanych przez „ja” uprzedzeń i nastawień, które uosabiają cenzora. Jest to bezwzględny warunek wstępny do tego, aby umożliwić nowe postrzeganie i wpływać na rzeczy, które w innym przypadku pozostawałyby tabu.
Stan transu najłatwiej uzyskać dzięki medytacji. Termin medytacja pochodzi od łacińskiego meditari – „zostać przeniesionym do centrum”. Według C. G. Junga chodzi tutaj o treści, do których nie można dotrzeć przy użyciu codziennej świadomości (Jung, 1960).
Świadomość jawy – świadomość snu; świadome – nieświadome
Stwierdziliśmy, że świadomość powstaje tylko poprzez nieświadomość. Każdy postrzegany bodziec przechodzi w mózgu przez wzgórze, którego działań nie możemy świadomie postrzegać. Kora przedczołowa w płacie czołowym podejmuje decyzję, czy informacje ze wzgórza zostaną dalej przekazane do różnych ośrodków kory nowej. Dopiero wtedy, kiedy pojawią się one w ośrodkach kory nowej, stajemy się ich częściowo świadomi. Dlaczego tak jest, to znaczy dlaczego aktywność neuronów w korze nowej umożliwia świadome postrzeganie, nikt dzisiaj nie wie, ale można w tej kwestii snuć wiarygodne spekulacje. Uczynimy to też obszernie w innym miejscu. Tutaj stwierdzimy tylko: każda aktywność elektryczna, także komórek nerwowych, wiąże się z trzecią podstawową siłą natury, czyli „oddziaływaniem słabym”. Do tego dochodzi siła elektromagnetyczna, przy czym obie razem, to znaczy oddziaływanie słabe i elektromagnetyczne, zostały nazwane oddziaływaniem elektrosłabym. Oddziaływania słabe z kolei koresponduje z jednej strony z masą materii naszego ciała, a z drugiej z tajemniczą energią, czyli uniwersalną ciemną materią. Ciemna materia jest ściśle związana z wypełniającą wszystko fazą próżni. Ta z kolei jest zawiera ogromną ilość energii oraz zgromadzonej informacji i przenika cały wszechświat. Postulowaliśmy to już także dla podświadomości oraz instancji jaźni. Dlatego świat naszych instancji jaźni, a więc naszej podświadomości, wydaje się zarówno identyczny z fazą próżni, jak też związany z ciemną materią i ciemną energią oraz oddziaływaniem słabym.
Kiedy więc przez neuron w mózgu przebiega potencjał czynnościowy, a w tym celu otwierają się kanały błonowe, co ostatecznie powoduje spiny (momenty obrotowe) elektronów, to odpowiada za to oddziaływanie słabe oraz elektrosłabe z udziałem obecnej w całej galaktyce materii słabej. Oznacza to ostatecznie – logicznie rzecz biorąc – że wszechświat jest informowany o każdej aktywności neuronalnej oraz jej świadomych i nieświadomych następstwach. Świadomość względnie podświadomość jako podejmujący decyzje przełącznik informacyjny jest więc uniwersalnie połączona – a zatem jest ważną cechą naszego życia. Istnieje wiele dowodów na potwierdzenie tego spekulatywnego twierdzenia. Przedstawimy je w dalszej części książki.
To, co nazywamy świadomym, jest sprzężeniem przez istotę „ja” informacji dekodowanej lokalnie-czasowo oraz – poprzez fizykalną przynależność do ciemnej materii – informacji uniwersalnej. To, co nieświadome, zostaje natomiast zatrzymane przez cenzora istoty „ja” i włączone tylko do instancji jaźni. Powodem tej rozległej aktywności cenzorskiej jest – jak już podkreślaliśmy – konieczność zabezpieczenia przed zalewem nadmiarem informacji. Jednak krótkotrwale, umyślnie osiągnięte przeniknięcie przez tę zasłonę może być dla nas bardzo użyteczne.
Wzmiankowaliśmy już, że w naszym ciele to kora przedczołowa decyduje, kiedy cenzor podejmuje działania. Ale kto decyduje, w którym momencie wzywa ona cenzora?
Odpowiedź na to pytanie, które dotyczy całego kompleksu wzgórze-kora przedczołowa-instancja nadrzędna, możemy poznać, kiedy przebadamy mechanizmy, które sterują nami we śnie lub w stanie hipnozy. A to dlatego, że podczas tych szczególnych zdarzeń zyskujemy dostęp do informacji, które normalnie pozostają zamknięte w podświadomości. W tych szczególnych fazach postrzegania cenzor pozostaje więc nieaktywny.
Najbardziej fascynujące jest więc pytanie, jak można wyłączyć cenzora, aby świadomie uzyskać informacje, na które nie natrafiamy zwykle w stanie codziennej świadomości jawy. Mielibyśmy wówczas – zgodnie z naszym modelem – dostęp do uniwersalnych informacji, a więc nie tylko tych z naszego życia, ale w daleko szerszym zakresie.
Osobliwości postrzegania
Uczucia, myśli i neuroprzekaźniki
Świadomość jako właściwość informacji o naturze
Czwarty stan postrzegania (turiya)
Przeczucia są możliwe
Zaniedbana intuicja
Odkrycia naukowe opierają się na intuicji
Poszukiwanie źródła intuicji
Memy i anioły
Kompleksy pomocnicze takie jak anioły jako memy?
Jak „używać” aniołów?
Trzecie oko w dawnych tradycjach
Zdobywanie tajemnej wiedzy – sensem życia?
Oko Horusa
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Szyszynka pod względem anatomiczno-funkcjonalnym
Dygresja: klotho
Hormony szyszynki
Serotonina
Melatonina
Wpływ przełącznika stresu i światła
Beta-karboliny i inhibitor MAO pinolina
Endogenna substancja psychoaktywna dla duchowości – DMT jako enteogen
Działanie DMT
Receptory przełączają nasze odczucia i nastroje
Występowanie DMT u roślin i zwierząt
Ayahuasca – napój szamanów
Ayahuasca jako środek leczniczy?
Niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem ayahuaski
Roślinne analogi ayahuaski
Bufotenina, norbufotenina
Niebezpieczeństwa stosowania inhibitorów MAO
Neuroteologia dzięki dostarczaniu DMT
Legalne alternatywy?
Ibogaina
Kanna – roślina z tradycji Hotentotów
Ziele snów
Odżywianie dla duchowości
Synteza hormonów i enzymów dla transcendencji
Produkty spożywcze zawierające tryptofan
Substancje czynne mające wpływ na dostępność tryptofanu w ośrodkowym układzie nerwowym
Stymulacja i blokowanie rozpadu
Przemiana w serotoninę
Niski poziom serotoniny
Pobudzenie syntezy serotoniny
Zapobieganie nierównowadze hormonów motywacji
Przemiana w melatoninę
Blokowanie syntezy melatoniny
Niedobór melatoniny w miarę starzenia się
Podniesienie niskiego poziomu melatoniny
Melatonina w diecie
Wspierająca witamina B6
Tworzenie DMT z serotoniny
Uszkodzenia szyszynki
Zwapniały gruczoł szyszynki
Gromadzenie się fluoru w szyszynce
Zakłócające pola elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne
Niedostateczna motywacja i środki zaradcze
Hormony motywacji dla wzmożenia duchowości
Specjalne naturalne antydepresanty
Wytwarzanie neuroprzekaźników dla głębokiego odprężenia
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
DMT a doświadczenie z pogranicza śmierci: wskaźniki mechanizmu tamtego świata
Światło, anioły, dźwięki muzyki, podróże
Próby wyjaśnienia tego, co niemożliwe
Dlaczego filozofia kwantowa?
Mistyczna filozofia kwantowa
Kształtowanie rzeczywistości
Umysł porusza materią
Świadomość jako pole świata pośredniego
Programowalny wszechświat
Spin jako elementarny mechanizm przełączający
Oddziaływanie słabe
Dwa całkowicie różne światy
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Metody aktywacji szyszynki
Stany hipnogenne
Ograniczona obecność „ja” – marzenie senne, trans, hipnoza, stan z pogranicza śmierci, medytacja
Sfera pośrednia podczas zasypiania – stan hipnagogiczny
Śpiący podbijają środowisko
My jako jaźń świata pośredniego
Zioła snów
Szyszynka a marzenia senne
Centrum „ja”
Sfera pośrednia podczas wybudzania się – stan hipnopompiczny
Trans terapeutyczny i hipnoza
Sieć stanu spoczynkowego (ang. default mode network)
Sieć odwrotnie skorelowana
Niezależne od bodźców myślenie dla wewnętrznej kontemplacji
Płat czołowy – ośrodek kontroli
Potencjał gotowości – wskaźnik wcześniejszej wiedzy
Kora przedczołowa jako strażnik światów
Kora przedczołowa odpowiada za efekt placebo
Lewa i prawa kora przedczołowa umożliwiają różne zachowania i postawy
Umysł i kora przedczołowa tworzą jedność
Wyłączenie ograniczającego autopilota
Trening radości i poczucia szczęścia
Feedback sygnałów napięcia stałego
„Mózg medytacyjny” i medytacja uważności
Efekt nowości
Ogromna plastyczność mózgu
Co to wszystko ma wspólnego z szyszynką?
Kontrola szyszynki poprzez głęboki relaks
Ważne infradźwięki organizmu
Pobudzenie szyszynki poprzez mikrowibracje
Balistogram człowieka
Co powodują spójne fale theta?
Świadome ziewanie i qigong
Zalety nienaruszonej i aktywowanej szyszynki
Hierarchia metod
Właściwa atmosfera dzięki nastawieniu i nastrojowi
Jasne (świadome) sny
Doświadczenia mistyczne poprzez jogę i medytację
Pozycja medytacyjna
Samadhi-tank (komora deprywacyjna)
Medytacja z otwartymi oczyma
Subiektywne zjawiska wzrokowe
Dylatacja czasu
Zadania dla umysłu
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
1 Polskie słowo „świadomy” pochodzi od „wiedzieć”, stąd „wiadomy” (przyp. tłum.).