Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy chciałbyś być uczniem w swojej klasie? W tej bestsellerowej książce Pernille Ripp zaprasza zarówno początkujących, jak i doświadczonych nauczycieli do współtworzenia z uczniami pozytywnego, interaktywnego środowiska edukacyjnego.
Opierając się na własnych doświadczeniach w nauczaniu i szczerych przemyśleniach, Pernille przedstawia wiele pomysłów na to, jak rozwijać własną intuicję, doceniać błędy i porażki, okazywać sobie życzliwość i budować zaufanie. Tłumaczy, jak dawać uczniom możliwości wyboru oraz odpowiednio dużo czasu na rozwijanie umiejętności i wiedzy, a także jak zrezygnować z kar, upominania i nagród, by pobudzać ich motywację wewnętrzną.
Nowe wydanie jej książki zostało gruntownie uzupełnione i zaktualizowane. Pełne jest dodatkowych strategii i narzędzi związanych z takimi zagadnieniami, jak nauczanie skoncentrowane na uczniach i oddawanie im odpowiedzialności za uczenie się, zarządzanie własnym czasem, stawianie granic i dbanie o siebie. Pokazuje między innymi, jak odejść od kultu ocen i czasochłonnego przygotowywania zajęć oraz zmienić nawyki związane z zadawaniem prac domowych, aby zredukować własne obciążenia i dać uczniom więcej czasu dla nich samych.
W osobistych historiach i praktycznych strategiach Pernille znajdziesz inspirację do oddania edukacji w ręce uczniów i budowania społeczności pełnej pasji do nauki!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 369
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Przedmowa do wydania polskiego
Jak pomóc sobie i uczniom to książka o tym, jak jej autorka przestała być nauczycielką realizującą program, a stała się nauczycielką wspierającą rozwój swoich uczniów.
Pernille Ripp napisała książkę fascynującą, mądrą, odważną i dziś w Polsce niezwykle potrzebną zarówno nauczycielom, jak i rodzicom. Na całym świecie nauczyciele i dydaktycy szukają nowego modelu szkoły, który mógłby zastąpić system pruski, bo ten przestał się sprawdzać. Powstał przecież na potrzeby świata, którego już nie ma. Wyjątkowość książki Pernille Ripp polega na tym, że autorka opisała spójny model, który przez kilka lat wprowadzała i który mogła zweryfikować w praktyce. To odpowiedź na wątpliwości tych wszystkich nauczycieli, którzy dostrzegając problemy, jednocześnie twierdzą, że w obecnym sformalizowanym i zbiurokratyzowanym systemie wprowadzenie prawdziwych zmian nie jest możliwe, bo nauczyciele sprowadzeni zostali do roli urzędników realizujących podstawy programowe i przygotowujących uczniów do zdawania standardowych testów. Pernille Ripp pokazała, że punktem odniesienia mogą być dla nauczyciela nie ministerialne dokumenty, ale uczniowie, ich potrzeby, możliwości i ograniczenia. „To o nich tu chodzi” – mówi na niemal każdej stronie swojej książki. Tylko my, nauczyciele, straciliśmy z oczu to, co najważniejsze. Autorka książki, którą trzymacie Państwo w rękach, przekonuje, że obecny zbiurokratyzowany system edukacji wprawdzie nie ułatwia innowacji, ale też ich nie uniemożliwia. Wszystko zależy od nauczycieli.
Zmiany wprowadzone przez Pernille Ripp sprawdziły się zarówno w nauczaniu początkowym, jak i w starszych klasach. Dlatego Jak pomóc sobie i uczniom może służyć jako inspiracja dla wszystkich nauczycieli, którzy szukają alternatywy dla tradycyjnego modelu szkoły opartego na transmisji wiedzy. Książka zawiera nie tylko opis drogi, którą przeszła jej autorka, ale również wiele konkretnych przykładów zadań. Taka pozycja jest właśnie dziś w Polsce niezmiernie potrzebna, bo coraz prężniej rozwija się ruch Budzących się Szkół, którego głównym postulatem jest odejście do kultury nauczania i zastąpienie jej kulturą uczenia się, ruch promujący oddolny kierunek zmian. Autorka książki wielokrotnie powtarza, że prawdziwa zmiana może się dokonać w edukacji jedynie od wewnątrz. Szkół i nauczycieli w drodze jest w Polsce coraz więcej, dlatego tak bardzo potrzebne są pozytywne przykłady i źródła inspiracji, a także osoby, które same będąc już od kilku lat w drodze, mogą innym dodawać odwagi. Pernille Ripp z jednej strony dostarcza argumentów na rzecz zmian, a z drugiej pokazuje, jakie są efekty odejścia od kultury nauczania. Otwarcie mówi też o tym, co dzieje się z dziećmi, gdy nauczyciel oddaje uczniom szkolną klasę i przestaje o wszystkim decydować.
Książka porusza wiele trudnych i niezwykle ważnych tematów związanych z wprowadzaniem nowej skoncentrowanej na uczniach kultury edukacyjnej. Autorka pisze o tym, dlaczego zrezygnowała z ocen i jakie przyniosło to efekty. Wiele miejsca poświęca zadaniom domowym, a raczej drodze do ich wyeliminowania. Pisze o tym, jak zmieniły się jej lekcje i opisuje przykłady projektów, dzięki którym uczniowie dużo intensywniej wykorzystują czas spędzony w szkole. Wyjaśnia też, jak od pierwszego spotkania buduje relacje z uczniami i – co nie mniej ważne – z ich rodzicami. Ostatnia część książki to opracowane przez nią materiały, które każdy nauczyciel może zaadaptować do własnych potrzeb. Te ankiety, kwestionariusze i karty pracy to prawdziwe źródło inspiracji i wskazówki, jak zacząć wprowadzanie zmian.
Prawdopodobnie część czytelników uzna, że książka Pernille Ripp stawia wszystko na głowie i wywraca do góry nogami obraz dobrego nauczyciela i dobrej szkoły, inni zaś, którzy dostrzegają ograniczenia i problemy generowane przez tradycyjny model edukacji, uznają, że Pernille Ripp pokazała, jak szkołę postawić na nogi. Problem w tym, że bardzo różnie podchodzimy do tego, co normalne. W naszych szkołach często się zdarza, że uczniowie muszą prosić o pozwolenie, gdy chcą wyjąć z plecaka drugi długopis. Są szkoły, w których uczniowie dostają uwagi za to, że rozmawiają i śmieją się w czasie przerwy obiadowej. Wielu nauczycieli nie pozwala uczniom w czasie lekcji iść do toalety, twierdząc, że jeśli pozwolą jednemu, to za chwilę wyjdą wszyscy. Czy to jest normalne? Czy w taki sposób ktoś potraktowałby dorosłych? A przecież możliwe jest również podejście stosowane w SP nr 81 w Łodzi, gdzie uczniowie chcący wyjść do toalety nie muszą prosić o pozwolenie. Wychodząc z klasy, podnoszą rękę, sygnalizując w ten sposób, dokąd idą. I za chwilę wracają, bo nikt nie ma ochoty spędzać czasu w ubikacji, gdy w klasie dzieją się ciekawe rzeczy.
Zmiany, które Pernille Ripp wdrożyła w swojej klasie, nie są niczym nowym. Postulowane były od dawna przez licznych reformatorów edukacji, a jednak w swojej kompleksowości tworzą zupełnie nową spójną jakość. „Kiedy moi uczniowie mówią, ja słucham”. Podobne podejście do dzieci obserwuję również w wielu Budzących się Szkołach. Gdy po lekcji w klasie pierwszej zapytałam Annę Bańkowską (SP nr 81 w Łodzi), jak udało jej się nauczyć siedmiolatki pracy w grupach, dostałam taką odpowiedź: „Bo my nie zaczynamy od nauki pisania i czytania. Najpierw uczymy się, że się nawzajem słuchamy. Każde dziecko wie, że ja znajdę dla niego czas, jeśli będzie miało problem”. Dla takich nauczycielek jak Pernille Ripp czy Anna Bańkowska oczywiste jest, że początkiem efektywnej nauki jest rozmowa i wspólne ustalanie planu pracy. Ale – jak podkreślają obie nauczycielki – najważniejszy jest wzajemny szacunek.
Podczas lektury każdej kolejnej strony uświadamiałam sobie, jak wiele łączy tę Dunkę uczącą w amerykańskiej szkole z Januszem Korczakiem. Korczak był wprawdzie wychowawcą, a Pernille Ripp jest nauczycielką, jednak podchodzą do dzieci w taki sam sposób. Korczak mówił: „Nie ma dzieci, są ludzie”, a Pernille Ripp wcieliła to hasło w życie i pokazała, co można osiągnąć, pracując w zwyczajnej szkole, gdy traktuje się dzieci z szacunkiem, rozmawia z nimi zamiast do nich przemawiać, wczuwa się w ich sytuację i rozumie ich problemy. Ripp – jak niegdyś Korczak – potrafi pisać o najtrudniejszych sprawach prostym językiem, który trafia nie tylko do rozumu, ale budzi też emocje. Siła tej książki tkwi również w jej szczerości i autentyczności, bo łatwo sobie wyobrazić, jak mogła się czuć młoda nauczycielka, która postanowiła zaufać własnej intuicji, odejść od tego, czego nauczyła się na studiach, i tego, co mówili i pisali eksperci od edukacji. „Byłam przerażona” – wyznaje autorka. Bała się i denerwowała, a jednak czuła, że musi zrezygnować z „żelaznego uścisku”, w którym trzymała uczniów. Podobne jak wielu nauczycieli Pernille Ripp bała się, że gdy przestanie być nauczycielem kontrolującym, da uczniom wolność i pozwoli, by sami organizowali sobie proces uczenia się, w klasie zapanuje chaos. Choć strach nie dawał jej spać, to jednak odważyła się na radykalne zmiany i – jak sama pisze – oddała klasę uczniom. Teraz mogli ustawiać krzesła i stoliki tak, jak im najbardziej odpowiadało, i sami decydowali, w jaki sposób zrealizują cele z podstawy programowej. Gdy ze ścian zniknęły wszystkie zasady i regulaminy stworzone przez nauczycielkę, a głównym prawem stał się wzajemny szacunek, uczniowie zaczęli dostosowywać klasę do swoich potrzeb. Jednak wbrew obawom na lekcjach nie zapanował chaos, za to pojawiła się ciekawość, chęć eksperymentowania i odpowiedzialność. Z perspektywy kilku lat Pernille Ripp mogła w swojej książce napisać, że jej strach był zupełnie nieuzasadniony i dziwi się sama sobie, dlaczego tak trudno było jej zaufać dzieciom. Autorka oddała dzieciom klasę, odeszła od tradycyjnego systemu nauczania i przestała decydować o tym, w jaki sposób uczniowie pracują w czasie lekcji, bo zauważyła, że pozbawione autonomii, wykonując kolejne polecenia nauczyciela, nie mogą w pełni wykorzystać swojego potencjału. Głównym celem było stworzenie warunków, w których nic nie będzie hamowało rozwoju dzieci i niszczyło ich motywacji do nauki.
Problem w tym, że wszyscy jesteśmy tak głęboko zanurzeni w obecnym systemie edukacji, że trudno nam dostrzec jego dysfunkcyjność i negatywne skutki sprowadzenia uczniów do roli biernych odbiorców wiedzy. Nie umiemy lub nie chcemy dostrzec związków przyczynowo-skutkowych między metodami stosowanymi w szkołach a brakiem motywacji do nauki, który dotyczy dużej grupy uczniów. Znając tylko taką szkołę, do jakiej sami chodziliśmy, uważamy, że tak być musi. Jak mówi Karl Ove Knausgård: „Tego, co widzi się zawsze, nie widzi się nigdy”. Dlatego wielu nauczycieli i rodziców nie dostrzega dysfunkcyjności i opresyjności obecnego systemu edukacji. Im bardziej system zawodzi, tym intensywniej szukamy winy po stronie uczniów, im bardziej nie sprawdzają się stosowane w szkołach metody, tym konsekwentniej przerzucamy na dzieci odpowiedzialność za brak oczekiwanych efektów. To ich wina, bo są niegrzeczne, nie chcą siedzieć w ławkach, nie słuchają nauczyciela, rozmawiają, nie interesują się tematem lekcji, nie chcą odrabiać prac domowych. Przyjmujemy, że ze szkołą wszystko jest w porządku, to z dziećmi coś jest nie tak. Nie umiejąc wyobrazić sobie innego modelu szkoły, bronimy tego, który znamy. Nie dostrzegając, iż to właśnie tradycyjny transmisyjny model edukacji jest źródłem problemów, nie widzimy powodu, by szukać nowych rozwiązań.
Pernille Ripp umiała wyobrazić sobie, że szkoła może funkcjonować inaczej, umiała też tę wizję wcielić w życie. I zrobiła to całkiem sama! Po kilku latach testowania nowego podejścia najpierw w młodszych, a później w starszych klasach, przekonała się, że jej uczniowie nigdy nie mogliby osiągnąć tego, co osiągnęli, gdyby pracowali tradycyjnymi metodami. Danie uczniom możliwości decydowania nie tylko uwolniło ich potencjał, co przełożyło się na lepsze wyniki, ale i znacznie poprawiło wzajemne relacje i spowodowało, że uczniowie polubili szkołę.
Gdy Pernille Ripp opisuje swoje pierwsze lata pracy w szkole, czytelnik może pomyśleć, że była złą nauczycielką. Problem w tym, że była nauczycielką typową. Dbała o porządek i dyscyplinę, sterowała pracą uczniów, na tablicach wywieszała regulaminy i zasady, a gdy ktoś ich nie przestrzegał, dawała kary. To ona o wszystkim decydowała. Na korytarzu miało być cicho, a w stołówce uczniowie powinni rozmawiać szeptem. I żadnego wyjmowania kredek bez pozwolenia! Pierwszego dnia robiła test, bo przecież musiała wiedzieć, jaki jest poziom uczniów. Potem odczytywała regulamin. I oczywiście zawsze miała rację! Omawiała nowy temat, decydowała, co uczniowie mają robić, zadawała zadania domowe, a potem sprawdzała stopień opanowania materiału. Gdy pojawiały się problemy, wpisywała uczniom uwagi, strofowała lub wysyłała na rozmowę do dyrektora szkoły. O ileż łatwiej wpisać uwagę lub wezwać na rozmowę rodziców ucznia, który przeszkadza w lekcji, niż porozmawiać z nim i spokojnie przyjąć komunikat, że lekcje są nudne, a potem zastanowić się, jak można by je zorganizować inaczej. O ile trudniej wziąć na siebie odpowiedzialność za to, co dzieje się w klasie. Przerzucanie odpowiedzialności za problemy na uczniów jest wprawdzie dla nauczyciela wygodne, ale zupełnie nieskuteczne. Uczniowie, którzy dostawali uwagi, nie stawali się przez to grzeczniejsi, a ci, którym stawiała jedynki, wcale się nie poprawiali.
Autorka miała odwagę, by napisać, że jej lekcje matematyki były tragiczne i zniechęcały uczniów do tego przedmiotu. System oceny zachowania opracowany w pierwszym roku pracy określiła jako niedorzeczny i przyznała, że złe zachowanie uczniów było efektem panującej na lekcjach nudy i źle dobranych zadań. Pernille Ripp zaczęła dostrzegać dysfunkcyjność stosowanych przez nią zasad nauczania, wzięła na siebie odpowiedzialność za ich skutki i zaczęła wdrażać zmiany. „Ja – nikt inny – musiałam zmierzyć się z konsekwencjami. Mnie – nikogo innego – należało obarczyć winą. I tylko ja mogłam zmienić się na tyle, by moi kolejni uczniowie nie tracili ani zapału do nauki, ani pasji, ani ciekawości i chęci próbowania nowych rzeczy”. Te słowa są miarą jej wielkości. Takie wyznanie jest aktem ogromnej odwagi. W obowiązującym systemie edukacji nikt nie oczekuje od nauczycieli, że wezmą odpowiedzialność za pojawiające się problemy. Autorka książki przekonuje, że jest to pierwszy krok na drodze do edukacji zorientowanej na uczniów.
Rozpoczynając pracę w szkole, Pernille Ripp kierowała się wiedzą wyniesioną ze studiów i radami uznanych autorytetów z podręczników dla nauczycieli. Uwierzyła, że od początku musi zadbać o dyscyplinę, bo inaczej uczniowie wejdą jej na głowę. „Kontrola albo chaos!” – tak myśli wielu nauczycieli, którzy chcieliby wprowadzić zmiany, ale podobnie jak autorka boją się negatywnych konsekwencji podmiotowego traktowania uczniów. To właśnie do nich Pernille Ripp adresuje swoją książkę; do tych, którzy wprawdzie widzą, jak wielu uczniów nie lubi szkoły, męczy się w niej i marnuje swój potencjał, a jednak nie mają odwagi, by zacząć proces zmian. Pernille Ripp proponuje nauczycielom drogę na pozór trudniejszą i bardziej wymagającą, ale drogę uczciwszą, która w konsekwencji przynosi pozytywne efekty zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli. „Zacznijcie od razu. Bądźcie zmianą, której pragniecie. Zwróćcie szkoły waszym uczniom”. Doświadczenia Pernille Ripp, podobnie jak doświadczenia wielu polskich nauczycieli – w tym coraz większej grupy z Budzących się Szkół – pokazują, że można i warto! Jednak czerpiąc inspiracje od innych, każdy nauczyciel i każda szkoła muszą poszukać własnej drogi. Książka Jak pomóc sobie i uczniom to propozycja dla tych nauczycieli, którzy wiedzą, że dziś przyszedł czas, by wymyślić szkołę od nowa.
Marzena Żylińska
Marzena Żylińska – zajmuje się metodyką, neurodydaktyką oraz twórczym wykorzystaniem nowych technologii w edukacji. Od wielu lat prowadzi szkolenia dla nauczycieli, tworzy materiały dydaktyczne, jest autorką licznych artykułów i dwóch książek: Między podręcznikiem a internetem i Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi. Przez wiele lat kształciła przyszłych nauczycieli i prowadziła seminaria metodyczne, obecnie zaangażowana w tworzenie ruchu Budzących się Szkół. Od wielu lat zajmuje się również tworzeniem materiałów dydaktycznych umożliwiających uczniom pracę w grupach, rozwijanie kreatywności, autonomii i krytycznego myślenia.
Jak pomóc sobie i uczniom,czyli jak uczyć (się) z pasją
Czy chciałbyś być uczniem w swojej klasie? W tej bestsellerowej książce Pernille Ripp zaprasza zarówno początkujących, jak i doświadczonych nauczycieli do współtworzenia z uczniami pozytywnego, interaktywnego środowiska edukacyjnego.
Opierając się na własnych doświadczeniach w nauczaniu i szczerych przemyśleniach, Pernille proponuje wiele pomysłów na to, jak dzielić się z uczniami odpowiedzialnością i wpływem w procesie nauki, rozwijać własną intuicję, doceniać błędy i porażki, okazywać sobie życzliwość, budować w klasie autentyczną społeczność i zaufanie, jak dawać uczniom możliwości wyboru i odpowiednio dużo czasu na rozwijanie umiejętności i wiedzy oraz jak zrezygnować z kar, upominania i nagród, by rozwijać ich motywację wewnętrzną.
Nowe wydanie jej książki zostało gruntownie uzupełnione i zaktualizowane. Pełne jest dodatkowych strategii i narzędzi związanych z takimi zagadnieniami, jak nauczanie skoncentrowane na uczniach i oddawanie im odpowiedzialności za uczenie się, zarządzanie własnym czasem, stawianie granic i dbanie o siebie. Pokazuje, jak odejść od kultu ocen i czasochłonnego przygotowywania zajęć oraz zmienić nawyki związane z zadawaniem prac domowych, aby zredukować własne obciążenia i dać uczniom więcej czasu dla nich samych. I omawia wiele, wiele innych tematów.
W osobistych historiach i praktycznych strategiach Pernille znajdziesz inspirację do oddania edukacji w ręce uczniów i budowania społeczności pełnej pasji do nauki!
Już w dzieciństwie, które spędziła w Danii, Pernille Ripp wiedziała, że chce pracować z dziećmi. Pokochała pracę nauczycielki czwartej, piątej, a następnie siódmej klasy w amerykańskim systemie szkół publicznych, a także trenerki edukacyjnej dorosłych.
W przestrzeni edukacyjnej, którą współtworzyła ze swoimi uczniami, tożsamość każdego z nich znajdowała się w centrum zainteresowania, podobnie jak poszukiwanie sposobów walki o zmiany.
Niedawno Pernille przeprowadziła się z powrotem do Danii, gdzie poszerza swoją wiedzę na temat rozwoju i potrzeb dzieci poprzez pracę w obszarze edukacji wczesnoszkolnej.
Materiały pomocnicze
Tabele i formularze z książki są również dostępne po angielsku na stronie internetowej, możesz je wydrukować i korzystać z nich w swojej pracy.
W książce są oznaczone ikoną
Aby je pobrać, przejdź do strony książki: www.routledge.com/books/details/9781032361482, następnie kliknij zakładkę „Support Material” i wybierz interesujące cię pliki.
Brandonowi, którego słowa prowadziły mnie, gdy nie wiedziałam, dokąd zmierzać, i którego miłość zawsze będzie dla mnie domem.
I mojej mamie, Nete, która mnie nauczyła, jak z odwagą głosić swoje poglądy, oraz uświadomiła, że miłość zawsze będzie najważniejsza.
Przedmowa
Diana Laufenberg
Każde spotkanie z Pernille Ripp utwierdza mnie w przekonaniu, że to moja pokrewna dusza. Poznałyśmy się lata temu przez internet – spotkałam w ten sposób wielu nauczycieli, których podziwiam. Przez ostatnie kilka lat trudno nam było zobaczyć się na żywo, cały czas podziwiam jednak jej pracę i działania. Jest niestrudzona, zaangażowana i szczera. Trzecia już edycja jej książki to dowód na to, jak duży ma wpływ na wielu nauczycieli z różnych miejsc i środowisk.
Jak pomóc sobie i uczniom to lektura obowiązkowa dla wszystkich osób zawodowo związanych z edukacją. Pernille odwołuje się w książce do swoich doświadczeń uczennicy, nauczycielki oraz matki. Podmiotem jej opowieści są uczniowie i nauczyciele oraz rodzice. Otwarcie opisuje przemianę, którą sama przeszła, i ukazuje, na czym polegają codzienne zmagania każdego nauczyciela. I chociaż jest to książka dla wszystkich uczestników szkolnego życia, szczególnie skorzystają z niej praktykujący nauczyciele, którzy każdego dnia stają przed swymi uczniami, zdeterminowani, by tworzyć angażujące, zdrowe i przyjazne środowisko edukacyjne.
Jak pomóc sobie i uczniom dotyka niezwykle istotnych problemów. Jednym z największych wyzwań współczesnego nauczyciela jest nadążanie za tempem zmian, dostosowywanie się do dynamicznego środowiska oraz poszukiwanie skutecznych metod pracy w klasie, uwzględniających dostępne aktualnie narzędzia i zasoby. Już na początku lektury czytelnik zmuszony jest do odpowiedzi na jedno z najtrudniejszych pytań w tym zawodzie: czy chcielibyśmy być uczniami we własnej klasie? Odpowiedź, której udzieliła sobie Pernille, zainicjowała zmianę w jej podejściu do dzieci i nauczania. Jej uczciwość wobec siebie samej i otwartość na to, co nowe, stanowią o wyjątkowej wartości tej książki. Jak pomóc sobie i uczniom podejmuje również niezwykle istotne zagadnienie udzielenia uczniom prawa głosu w klasie i w szkole. Dzieci grzecznie siedzące w ławkach i wsłuchane w głos nauczyciela – ten obrazek to już przeszłość. Pernille Ripp uzmysławia, dlaczego i w jaki sposób nauczyciele muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością. Uzasadnia potrzebę zmiany, pokazuje przykłady i oferuje narzędzia, dzięki którym oddanie edukacji w ręce uczniów staje się łatwiejsze.
Rezygnacja ze sprawowania kontroli, niezbędna w procesie zmian, wciąż jest przedmiotem gorących dyskusji w środowisku nauczycieli. Pernille Ripp wskazuje jasną ścieżkę prowadzącą ku szkole respektującej głos i wybór ucznia w takim samym stopniu jak nauczyciela. Pokazuje, jak ważna w budowaniu silnej i zdrowej wspólnoty klasowej jest kwestia relacji nauczyciel–uczeń. Przywołuje podejmowane przez siebie wysiłki, aby zmienić się z nauczyciela prawodawcy w nauczyciela budowniczego wspólnoty. Ujmująco opisuje własną drogę do celu, którym jest przyjazna klasa.
Pernille nie próbuje nas przekonać, że te zmiany są łatwe. Raczej pokazuje, dokąd zaprowadziły ją jako nauczycielkę w jej rozwoju zawodowym i jak wpłynęły na jej uczniów.
W książce Jak pomóc sobie i uczniom niezwykle istotne jest to, jak ogromną wagę przywiązuje Pernille do refleksji jako podstawowego elementu swojej pracy zawodowej. W każdym rozdziale zaprasza nas do śledzenia jej przemyśleń i odkryć, gdy spogląda wstecz na to, co starała się stworzyć razem ze swoimi uczniami. Bez tego rodzaju głębokiej i celowej refleksji nie byłaby możliwa żadna zmiana, której dokonała w swojej karierze. Dzisiejszy świat edukacji wymaga częstej i intensywnej refleksji, abyśmy mogli znajdować skuteczne i właściwe ścieżki rozwoju.
Książka ta to dla nas doskonała podstawa do rozpoczęcia analizy naszej pracy z uczniami. Pełna jest ujmujących opowieści, przydatnych sugestii oraz ogromnego doświadczenia nauczyciela praktyka rozumiejącego, ile znaczy współtworzenie klasy z uczniami, więź z nimi oraz refleksja nad sobą na drodze własnego rozwoju.
Potrzebujemy więcej takich nauczycieli – dociekliwych, podejmujących wyzwania, motywujących innych, by stawali się lepszą wersją siebie. Pernille ma siłę, której nie sposób zignorować, a w tej książce czytelnicy odnajdą energię i uważność towarzyszące wszystkim aspektom jej zawodowego życia. Dziś potrzebujemy jej książki bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Diana Laufenberg – pochodzi z miejscowości Alma Center w stanie Wisconsin. Przez ostatnie dwie dekady była nauczycielką przedmiotów społecznych w Wisconsin, Kansas, Arizonie i Pensylwanii. Ostatnio uczyła w Science Leadership Academy (SLA) w Filadelfii, szkole średniej zorientowanej na nowoczesne nauczanie oparte na projektach. Jej praktyka jest głęboko zakorzeniona w nurcie edukacji przez doświadczenie, łączącej naukę szkolną z życiem. Diana wystąpiła na TED.com z wykładem Jak uczyć się na błędach i została uhonorowana National Board Certification. W 2013 roku Laufenberg we współpracy z Chrisem Lehmannem założyła Inquiry Schools, organizację non-profit działającą na rzecz tworzenia i wspierania środowisk edukacyjnych opartych na badaniach i projektach oraz wykorzystujących nowoczesne technologie. Obecnie pełni funkcję dyrektora wykonawczego Inquiry Schools (www.inquiryschools.org).
O autorce
Pernille Ripp angażuje się w działania na rzecz rozwoju społeczności klasowych na całym świecie, a także we własnym środowisku, które współtworzy z uczniami. Jest byłą nauczycielką czwartej, piątej i siódmej klasy oraz autorką, mówczynią i pasjonatką edukacji. Swoje badania i praktykę poświęca rozwojowi podmiotowości uczniów i autentycznych, angażujących społeczności edukacyjnych na całym świecie. Jest laureatką nagród WEMTA Making IT Happen Award 2015, ISTE Award for Innovation in Global Collaboration 2015 oraz WCTE Award for Diversity and Inclusion 2022.
Obecne zainteresowania badawcze Pernille dotyczą tworzenia angażujących warunków nauki czytania i pisania, aby pomóc uczniom na nowo rozsmakować się w tych umiejętnościach. Oprócz tej książki jest autorką trzech innych: Empowered Schools, Empowered Students (Corwin), Reimagining Literacy Through Global Collaboration (Solution Tree) i Passionate Readers (Routledge), poświęconych tworzeniu przestrzeni edukacyjnych i społeczności, w których uczniowie dobrze się rozwijają, a wszyscy ich uczestnicy są zaangażowani i pełni pasji do nauki. Jej prace były również prezentowane w wielu czasopismach drukowanych i internetowych, w tym „The New York Times”, „The Guardian”, „Publishers Weekly”, „School Library Journal”, „Literacy Today”, „Entersekt”, „Educational Leadership” i „MiddleWeb”.
Pernille Ripp stworzyła wzorcową klasę, do której szkoły z całego świata wysyłają swoich nauczycieli, by zobaczyli, jak można uczyć czytania i pisania. Pernille bierze również udział w konferencjach, a w ciągu ostatnich lat wielokrotnie występowała z prelekcjami przed nauczycielami na całym świecie, każdego roku inspirując ponad 10 tysięcy pedagogów. Organizacje, które zaprosiły Pernille do współpracy, to między innymi East Asia Regional Council of Schools, International Society for Technology in Education (ISTE), National Council of Teachers of English (NCTE), International Literacy Association (ILA) i Scholastic's Reading Summits.
Pernille Ripp jest także inicjatorką akcji The Global Read Aloud (http://theglobalreadaloud.com). Ta bezpłatna ogólnoświatowa inicjatywa na rzecz umiejętności czytania i pisania rozpoczęła się w 2010 roku od prostego celu: aby jedna książka połączyła świat. Obecnie co roku uczestniczy w niej ponad milion uczniów z 85 krajów, a po każdej edycji dołączają do nich tysiące kolejnych. W ten sposób powstała społeczność pełnych pasji nauczycieli, która stała się liderem w zakresie praktyk kierowanych wizją Pernille – poprawy warunków nauki czytania i pisania na całym świecie. Obecnie Pernille mieszka w Næstved w Danii. Kiedy nie uczy, nie pisze i nie dokształca się, można ją znaleźć z książką w ręku w otoczeniu jej czwórki żywiołowych dzieci i uroczego męża.
Podziękowania
Nigdy nie sądziłam, że zostanę pisarką i że moje nazwisko kiedyś pojawi się na okładce książki. Takie rzeczy zarezerwowane były dla mistrzów pióra, a nie dla dziewczyny z niewielkiego duńskiego miasteczka, której przez myśl nie przeszło, że kiedyś będzie nauczycielką.
Książka ta jest dowodem, że się myliłam. Nie pierwszy raz zresztą i – mam nadzieję – nie ostatni. Do sięgnięcia po pióro zachęcało mnie wiele osób i im chciałabym podziękować.
Kontynuuję tę podróż, ponieważ czasy się zmieniają, a wymagania wobec nauczycieli, aby „to wszystko naprawili”, rosną. Nigdy nie sądziłam, że ktoś kiedyś przeczyta moje słowa i z nich skorzysta, ale cieszy mnie, że moje doświadczenia, mądrość moich uczniów i najtrudniejsze lekcje w moim życiu mają szansę pomóc innym na tej ścieżce. Nie mogłabym zrobić tego sama, i nie robię, dziękuję więc wszystkim, którzy mi pomogli.
Dziękuję moim dzieciom, czwórce, do której powracam każdego wieczora: Theo, Idzie, Oskarowi i Augustine – za przyznanie mi najważniejszego tytułu na świecie: mamy. Oraz wszystkim, których uczyłam – to dla Was próbuję zmienić system edukacji. To o Wasze prawo głosu walczę. To dzięki Wam jestem nauczycielem z pasją.
Wstęp
Nauczmy się łamać zasady
Nie jestem urodzoną buntowniczką. W moim rodzinnym mieście Bjerringbro w Danii (liczba mieszkańców: 7390) byłam zwykłą dziewczyną, trochę chłopczycą, ale nie w typie „buntownika bez powodu”. Nie byłam też szarą myszką, ot typowe, przeciętne dziecko, „zdolne, ale leniwe”, których pełno w każdej klasie.
Przestrzegałam zasad, bo tak należało, każde dziecko uczy się tego od maleńkości. Oczywiście zdarzały się drobne wybryki: powrót do domu nieco później, niż to było umówione, „zapominanie na śmierć” o zadaniach domowych, ale poza tym moje dzieciństwo należało do zupełnie przeciętnych. Dorosłe życie również, do czasu, aż zostałam nauczycielką w amerykańskiej szkole podstawowej.
Moja droga ku edukacji również nie była wyjątkowa. Zawód nauczyciela nie był Wielkim Marzeniem Mojego Dzieciństwa. Poczułam, że mnie to pociąga, kiedy skończyłam dwadzieścia lat. Uświadomiłam sobie, że chcę docierać do dzieci, w znaczący sposób pomagać im się rozwijać, inspirować, ale przede wszystkim chcę ich słuchać. Gdy już jednak miałam w ręku nauczycielski dyplom i swój pierwszy etat, poszłam ścieżką wyznaczaną przez tradycyjne reguły tego zawodu. Nauczyciel jest po to, żeby oceniać, nagradzać oraz wyciągać konsekwencje, gdy uczniowie nie odrabiają zadań domowych. Nauczyciel gada i gada, mając nadzieję, że w ten sposób skłoni uczniów do słuchania. Byłam taką właśnie typową nauczycielką.
Gdzieś w środku czułam, że coś jest nie tak, do głowy mi jednak nie przyszło, by coś zmienić. W końcu nie po to zostaje się nauczycielem, by się buntować, prawda? Poza tym jak miałam kwestionować system, jeśli byłam święcie przekonana, że działa świetnie. Wpoiły mi to uczelniane autorytety, pomogli im starsi koledzy z pokoju nauczycielskiego, utwierdziły w przekonaniu poważne naukowe podręczniki... System się sprawdza, więc dlaczego mam go zmieniać?
Robiłam zatem to, co uważałam za słuszne: krzyczałam na dzieci, groziłam im palcem, kazałam siedzieć spokojnie i słuchać, a przede wszystkim wystawiałam oceny, traktując je nie jako potwierdzenie wiedzy i osiągnięć, ale jako narzędzie do wymuszania posłuszeństwa.
Aż pewnego razu dostałam klasę złożoną z niezwykle silnych osobowości, w której aż kipiało od emocji i która wymagała potężnej dozy miłości i cierpliwości. Rok szkolny zaczęłam jak zwykle: wyjaśniłam, czego będę od nich wymagać, żeby na koniec dostali szóstkę, jak się muszą zachowywać, żebym pozwoliła na szkolną dyskotekę, w jaki sposób mogą trafić na Tablicę Pochwał. Czyli jak być wzorowym uczniem. A tak naprawdę jedyne, co zrobiłam, to przedstawiłam reguły i kary za ich złamanie. Och, doprawdy świetna inspiracja dla mojej amerykańskiej młodzieży, prawda?
Pod koniec roku szkolnego miałam dość. Ale nie w stylu „Uf... nareszcie wakacje”, tylko „Nienawidzę szkoły, odchodzę!”. Żal mi było porzucać moich podopiecznych, ale gorsze było poczucie, że ich zawiodłam. Że nie zmieniłam na lepsze ani jednego ucznia. Że żadnego z nich w niczym nie zainspirowałam. Zamiast tego karmiłam ich tą samą niesmaczną papką: karami, ocenami i zadaniami domowymi. Rządziłam nimi żelazną ręką: to ja tu jestem najważniejsza, ja mam wiedzę, więc macie mnie słuchać!
Może trzeba łamać zasady?
Podczas wakacji poczułam, że jestem rozczarowana sobą, tym, kim się stałam i jak daleko odeszłam od swoich marzeń. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. A skoro nie mogłam zmienić uczniów, musiałam zmienić sposób, w jaki z nimi pracuję. Musiałam złamać zasady.
Niezależnie od tego, czy jesteś młodym nauczycielem, czy masz wieloletni staż pracy, łamanie zasad w publicznej szkole budzi lęk i niepewność. Przez lata studiów, a potem praktyki nauczycielskiej przesiąkamy tradycyjnym modelem edukacji, kiedy więc przychodzą nam do głowy nowe pomysły lub choćby próbujemy zaufać własnej intuicji, często myślimy: „To się nie uda”, zanim jeszcze podejmiemy działanie. Znajdujemy się pod ciągłą presją – historycznego dziedzictwa wyobrażeń o tym, czym powinna być edukacja, władz, żebyśmy się dostosowali do systemu, egzaminów i testów, żeby ich wyniki były wysokie, oraz środowiska nauczycielskiego, żeby nikt się nie wychylał. W takiej sytuacji czasami trudno nawet pomyśleć, że moglibyśmy coś zmienić. Czasami poddajemy się, zanim jeszcze podejmiemy jakąkolwiek próbę, sądząc, że przeszkody i opór środowiska będą nie do pokonania.
Tamtego lata byłam bliska decyzji o odejściu ze szkoły. Chyba dlatego znalazłam w sobie odwagę, by złamać kilka zasad. Odkryłam, że nawet najmniejsza zmiana może przynieść ogromny efekt. Kiedy zaczynamy ufać sobie i uczniom, kiedy pozwalamy, by mieli wpływ na proces nauki, możemy stać się wspaniałymi nauczycielami znakomitych uczniów, nawet jeśli ograniczają nas zasady, testomania i obowiązująca podstawa programowa.
Możemy zmieniać edukację od wewnątrz. Możemy pomóc naszym uczniom chronić ich poczucie własnej wartości w ramach systemu, który nigdy nie miał na celu wspierania wszystkich dzieci. Musimy tylko zrobić pierwszy krok. Może tego dokonać zarówno doświadczony nauczyciel z wieloletnim stażem, jak i nowicjusz w zawodzie.
Minęło sporo czasu od pierwszego wydania tej książki. Widzę, jak bardzo zmieniła się edukacja i jednocześnie jak bardzo pozostała taka sama. Nie zmieniły się tradycyjne wzorce oraz kryteria sukcesu i porażki, ale wielu uczniów wciąż nie dostrzega wartości w tym, na planowaniu czego spędzamy dużą część naszego życia. Prestiż nauczycieli stale spada, nie tylko w Stanach, lecz także w Danii, gdzie obecnie mieszkam.
Dlaczego napisałam tę książkę od nowa
Wzięłam do ręki pierwsze wydanie mojej książki i zastanawiałam się, jak zmieniły mnie lata, które minęły od jej napisania. Doszłam do wniosku, że sedno mojej pracy pozostało niezmienne, a to, czego wciąż uczę się od dzieci i dorosłych, wzmocniło mnie w mojej misji. Im szerzej otwieram oczy, tym mocniejszym głosem twierdzę, że zmiana jest możliwa. Wciąż uważam, że jest mnóstwo mniejszych i większych okazji, które w sumie mogą prowadzić do ogromnej zmiany, jeśli tylko uwierzymy we własną odwagę. Amanda Gorman przypomniała o tym całemu światu w swoim wierszu Wspinaczka na wzgórze (The Hill We Climb[1]): „Zawsze jest jakieś światło, jeśli tylko wystarczy nam odwagi, by je zobaczyć. Jeśli wystarczy nam odwagi, by nim być”. Edukacja nie musi być taka, jaka jest; istnieje wiele dróg prowadzących do zmiany.
Napisałam więc o tym, co wiem teraz, po czternastu latach pracy, która motywuje mnie do działania bardziej niż cokolwiek innego w całym moim życiu. Napisałam o tym, jak ważne jest tworzenie przestrzeni edukacyjnej wspólnie z uczniami, by mogli pokazać, kim są naprawdę. Napisałam o tym, co się dzieje, gdy próbujemy zrezygnować z prac domowych, ale nie potrafimy tego zrobić, i kiedy nie dostajemy wsparcia od osób, które powinny nas wspierać. Tę nową wersję mojej książki pisałam z większym zrozumieniem i doświadczeniem niż pierwsze wydanie. Pisałam ją też z moim mężem, Brandonem, który sam jest początkującym nauczycielem i zadawał mi najtrudniejsze pytania dotyczące mojej praktyki. Starałam się rozłożyć tę edukacyjną machinę na części i pokazać je innym, aby oni także mogli zmienić swój sposób uczenia. Pisałam otwarcie i szczerze, ponieważ moja podróż wciąż trwa, a ja nadal próbuję ją zrozumieć.
Niezależnie od tego, czy stawiasz dopiero pierwsze kroki, czy też jesteś już na dobrej drodze, mam nadzieję, że ta książka pomoże w twoich działaniach na rzecz klasy pełnej pasji do nauki. A przynajmniej pokaże, że nie jesteś odosobniony, że jest wielu takich nauczycieli, którzy wierzą w lepsze metody nauczania i lepszą edukację.
Kiedyś byłam przekonana, że jest tylko jeden właściwy sposób działania szkoły. Teraz wiem, że edukacja potrzebuje zmiany i że musimy zmienić ją od wewnątrz. Jej ważną częścią musi być słuchanie głosu uczniów. Szkoła nie może być dłużej placówką, gdzie dzieci są kształtowane według z góry narzuconego wzoru; musi być miejscem, w którym chcą uczyć się dla siebie, w którym rozwijają i wzmacniają to, kim są.
Skoro czytasz tę książkę, to jest szansa, że już dostrzegasz potrzebę zmian. Ale czy rzeczywiście coś zmienisz i co konkretnie – to zależy wyłącznie od ciebie.
Jedno wiem na pewno: gdybym nie zmieniła sposobu pracy z dziećmi, nadal byłabym po prostu nauczycielką. Nie „wspaniałą”, nie „inspirującą”, nie „poruszającą”, nie taką, jaką pragnęłam zostać. Co najwyżej niezłą. Czy tego właśnie chcemy? Czy nasze dzieci nie zasługują na coś więcej?
Przypisy
Książki wywołujące burzę emocji.
Literatura oparta na faktach, beletrystyka,publicystyka popularnonaukowa.
Książki, które inspirują i dają do myślenia,pozostawiając po sobie cenne ślady.
Zapraszamy do wspólnej wędrówki!
www.dobraliteratura.pl
Księgarnia wysyłkowa
www.literaturainspiruje.pl