Jak pomóc sobie i uczniom - Pernille Ripp - ebook

Jak pomóc sobie i uczniom ebook

Pernille Ripp

0,0

Opis

Czy chciałbyś być uczniem w swojej klasie? W tej bestsellerowej książce Pernille Ripp zaprasza zarówno początkujących, jak i doświadczonych nauczycieli do współtworzenia z uczniami pozytywnego, interaktywnego środowiska edukacyjnego.

Opierając się na własnych doświadczeniach w nauczaniu i szczerych przemyśleniach, Pernille przedstawia wiele pomysłów na to, jak rozwijać własną intuicję, doceniać błędy i porażki, okazywać sobie życzliwość i budować zaufanie. Tłumaczy, jak dawać uczniom możliwości wyboru oraz odpowiednio dużo czasu na rozwijanie umiejętności i wiedzy, a także jak zrezygnować z kar, upominania i nagród, by pobudzać ich motywację wewnętrzną. 

Nowe wydanie jej książki zostało gruntownie uzupełnione i zaktualizowane. Pełne jest dodatkowych strategii i narzędzi związanych z takimi zagadnieniami, jak nauczanie skoncentrowane na uczniach i oddawanie im odpowiedzialności za uczenie się, zarządzanie własnym czasem, stawianie granic i dbanie o siebie. Pokazuje między innymi, jak odejść od kultu ocen i czasochłonnego przygotowywania zajęć oraz zmienić nawyki związane z zadawaniem prac domowych, aby zredukować własne obciążenia i dać uczniom więcej czasu dla nich samych. 

W osobistych historiach i praktycznych strategiach Pernille znajdziesz inspirację do oddania edukacji w ręce uczniów i budowania społeczności pełnej pasji do nauki!

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 369

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Pas­sio­nate Le­ar­ners: How to En­gage and Im­po­wer Your Stu­dents
Co­py­ri­ght © Au­tho­ri­sed trans­la­tion from the En­glish lan­gu­age edi­tion pu­bli­shed by Ro­utledge a mem­ber of the Tay­lor & Fran­cis Group LLC Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Grupa Wy­daw­ni­cza Li­te­ra­tura In­spi­ruje Sp. z o.o., 2025 Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion by Elż­bieta Man­they, Woj­ciech Mu­siał
Wszel­kie prawa za­strze­żoneAll ri­ghts re­se­rved Książka ani żadna jej część nie mogą być pu­bli­ko­wane ani w ja­ki­kol­wiek inny spo­sób po­wie­lane w for­mie elek­tro­nicz­nej oraz me­cha­nicz­nej bez zgody wy­dawcy.
Re­dak­cja: Ju­styna Ja­kub­czyk
Ko­rekta: Ilona Drobna
Pro­jekt gra­ficzny okładki: Ilona Go­styń­ska-Rym­kie­wicz
Gra­fika tła: Co­py­ri­ght © by CHA­IY­APHON (stock.adobe.com)
DTP: Ju­styna Ja­kub­czyk
ISBN 978-83-68249-18-7
Wy­da­nie dru­gie po­pra­wione i uzu­peł­nione
War­szawa 2025
Wy­daw­nic­two Do­bra Li­te­ra­turaza­mo­wie­nia@li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.plwww.do­bra­li­te­ra­tura.plwww.li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Przed­mowa do wy­da­nia pol­skiego

Jak po­móc so­bie i uczniom to książka o tym, jak jej au­torka prze­stała być na­uczy­cielką re­ali­zu­jącą pro­gram, a stała się na­uczy­cielką wspie­ra­jącą roz­wój swo­ich uczniów.

Per­nille Ripp na­pi­sała książkę fa­scy­nu­jącą, mą­drą, od­ważną i dziś w Pol­sce nie­zwy­kle po­trzebną za­równo na­uczy­cie­lom, jak i ro­dzi­com. Na ca­łym świe­cie na­uczy­ciele i dy­dak­tycy szu­kają no­wego mo­delu szkoły, który mógłby za­stą­pić sys­tem pru­ski, bo ten prze­stał się spraw­dzać. Po­wstał prze­cież na po­trzeby świata, któ­rego już nie ma. Wy­jąt­ko­wość książki Per­nille Ripp po­lega na tym, że au­torka opi­sała spójny mo­del, który przez kilka lat wpro­wa­dzała i który mo­gła zwe­ry­fi­ko­wać w prak­tyce. To od­po­wiedź na wąt­pli­wo­ści tych wszyst­kich na­uczy­cieli, któ­rzy do­strze­ga­jąc pro­blemy, jed­no­cze­śnie twier­dzą, że w obec­nym sfor­ma­li­zo­wa­nym i zbiu­ro­kra­ty­zo­wa­nym sys­te­mie wpro­wa­dze­nie praw­dzi­wych zmian nie jest moż­liwe, bo na­uczy­ciele spro­wa­dzeni zo­stali do roli urzęd­ni­ków re­ali­zu­ją­cych pod­stawy pro­gra­mowe i przy­go­to­wu­ją­cych uczniów do zda­wa­nia stan­dar­do­wych te­stów. Per­nille Ripp po­ka­zała, że punk­tem od­nie­sie­nia mogą być dla na­uczy­ciela nie mi­ni­ste­rialne do­ku­menty, ale ucznio­wie, ich po­trzeby, moż­li­wo­ści i ogra­ni­cze­nia. „To o nich tu cho­dzi” – mówi na nie­mal każ­dej stro­nie swo­jej książki. Tylko my, na­uczy­ciele, stra­ci­li­śmy z oczu to, co naj­waż­niej­sze. Au­torka książki, którą trzy­ma­cie Pań­stwo w rę­kach, prze­ko­nuje, że obecny zbiu­ro­kra­ty­zo­wany sys­tem edu­ka­cji wpraw­dzie nie uła­twia in­no­wa­cji, ale też ich nie unie­moż­li­wia. Wszystko za­leży od na­uczy­cieli.

Zmiany wpro­wa­dzone przez Per­nille Ripp spraw­dziły się za­równo w na­ucza­niu po­cząt­ko­wym, jak i w star­szych kla­sach. Dla­tego Jak po­móc so­bie i uczniom może słu­żyć jako in­spi­ra­cja dla wszyst­kich na­uczy­cieli, któ­rzy szu­kają al­ter­na­tywy dla tra­dy­cyj­nego mo­delu szkoły opar­tego na trans­mi­sji wie­dzy. Książka za­wiera nie tylko opis drogi, którą prze­szła jej au­torka, ale rów­nież wiele kon­kret­nych przy­kła­dów za­dań. Taka po­zy­cja jest wła­śnie dziś w Pol­sce nie­zmier­nie po­trzebna, bo co­raz pręż­niej roz­wija się ruch Bu­dzą­cych się Szkół, któ­rego głów­nym po­stu­la­tem jest odej­ście do kul­tury na­ucza­nia i za­stą­pie­nie jej kul­turą ucze­nia się, ruch pro­mu­jący od­dolny kie­ru­nek zmian. Au­torka książki wie­lo­krot­nie po­wta­rza, że praw­dziwa zmiana może się do­ko­nać w edu­ka­cji je­dy­nie od we­wnątrz. Szkół i na­uczy­cieli w dro­dze jest w Pol­sce co­raz wię­cej, dla­tego tak bar­dzo po­trzebne są po­zy­tywne przy­kłady i źró­dła in­spi­ra­cji, a także osoby, które same bę­dąc już od kilku lat w dro­dze, mogą in­nym do­da­wać od­wagi. Per­nille Ripp z jed­nej strony do­star­cza ar­gu­men­tów na rzecz zmian, a z dru­giej po­ka­zuje, ja­kie są efekty odej­ścia od kul­tury na­ucza­nia. Otwar­cie mówi też o tym, co dzieje się z dziećmi, gdy na­uczy­ciel od­daje uczniom szkolną klasę i prze­staje o wszyst­kim de­cy­do­wać.

Książka po­ru­sza wiele trud­nych i nie­zwy­kle waż­nych te­ma­tów zwią­za­nych z wpro­wa­dza­niem no­wej skon­cen­tro­wa­nej na uczniach kul­tury edu­ka­cyj­nej. Au­torka pi­sze o tym, dla­czego zre­zy­gno­wała z ocen i ja­kie przy­nio­sło to efekty. Wiele miej­sca po­święca za­da­niom do­mo­wym, a ra­czej dro­dze do ich wy­eli­mi­no­wa­nia. Pi­sze o tym, jak zmie­niły się jej lek­cje i opi­suje przy­kłady pro­jek­tów, dzięki któ­rym ucznio­wie dużo in­ten­syw­niej wy­ko­rzy­stują czas spę­dzony w szkole. Wy­ja­śnia też, jak od pierw­szego spo­tka­nia bu­duje re­la­cje z uczniami i – co nie mniej ważne – z ich ro­dzi­cami. Ostat­nia część książki to opra­co­wane przez nią ma­te­riały, które każdy na­uczy­ciel może za­adap­to­wać do wła­snych po­trzeb. Te an­kiety, kwe­stio­na­riu­sze i karty pracy to praw­dziwe źró­dło in­spi­ra­cji i wska­zówki, jak za­cząć wpro­wa­dza­nie zmian.

Praw­do­po­dob­nie część czy­tel­ni­ków uzna, że książka Per­nille Ripp sta­wia wszystko na gło­wie i wy­wraca do góry no­gami ob­raz do­brego na­uczy­ciela i do­brej szkoły, inni zaś, któ­rzy do­strze­gają ogra­ni­cze­nia i pro­blemy ge­ne­ro­wane przez tra­dy­cyjny mo­del edu­ka­cji, uznają, że Per­nille Ripp po­ka­zała, jak szkołę po­sta­wić na nogi. Pro­blem w tym, że bar­dzo róż­nie pod­cho­dzimy do tego, co nor­malne. W na­szych szko­łach czę­sto się zda­rza, że ucznio­wie mu­szą pro­sić o po­zwo­le­nie, gdy chcą wy­jąć z ple­caka drugi dłu­go­pis. Są szkoły, w któ­rych ucznio­wie do­stają uwagi za to, że roz­ma­wiają i śmieją się w cza­sie prze­rwy obia­do­wej. Wielu na­uczy­cieli nie po­zwala uczniom w cza­sie lek­cji iść do to­a­lety, twier­dząc, że je­śli po­zwolą jed­nemu, to za chwilę wyjdą wszy­scy. Czy to jest nor­malne? Czy w taki spo­sób ktoś po­trak­to­wałby do­ro­słych? A prze­cież moż­liwe jest rów­nież po­dej­ście sto­so­wane w SP nr 81 w Ło­dzi, gdzie ucznio­wie chcący wyjść do to­a­lety nie mu­szą pro­sić o po­zwo­le­nie. Wy­cho­dząc z klasy, pod­no­szą rękę, sy­gna­li­zu­jąc w ten spo­sób, do­kąd idą. I za chwilę wra­cają, bo nikt nie ma ochoty spę­dzać czasu w ubi­ka­cji, gdy w kla­sie dzieją się cie­kawe rze­czy.

Zmiany, które Per­nille Ripp wdro­żyła w swo­jej kla­sie, nie są ni­czym no­wym. Po­stu­lo­wane były od dawna przez licz­nych re­for­ma­to­rów edu­ka­cji, a jed­nak w swo­jej kom­plek­so­wo­ści two­rzą zu­peł­nie nową spójną ja­kość. „Kiedy moi ucznio­wie mó­wią, ja słu­cham”. Po­dobne po­dej­ście do dzieci ob­ser­wuję rów­nież w wielu Bu­dzą­cych się Szko­łach. Gdy po lek­cji w kla­sie pierw­szej za­py­ta­łam Annę Bań­kow­ską (SP nr 81 w Ło­dzi), jak udało jej się na­uczyć sied­mio­latki pracy w gru­pach, do­sta­łam taką od­po­wiedź: „Bo my nie za­czy­namy od na­uki pi­sa­nia i czy­ta­nia. Naj­pierw uczymy się, że się na­wza­jem słu­chamy. Każde dziecko wie, że ja znajdę dla niego czas, je­śli bę­dzie miało pro­blem”. Dla ta­kich na­uczy­cie­lek jak Per­nille Ripp czy Anna Bań­kow­ska oczy­wi­ste jest, że po­cząt­kiem efek­tyw­nej na­uki jest roz­mowa i wspólne usta­la­nie planu pracy. Ale – jak pod­kre­ślają obie na­uczy­cielki – naj­waż­niej­szy jest wza­jemny sza­cu­nek.

Pod­czas lek­tury każ­dej ko­lej­nej strony uświa­da­mia­łam so­bie, jak wiele łą­czy tę Dunkę uczącą w ame­ry­kań­skiej szkole z Ja­nu­szem Kor­cza­kiem. Kor­czak był wpraw­dzie wy­cho­wawcą, a Per­nille Ripp jest na­uczy­cielką, jed­nak pod­cho­dzą do dzieci w taki sam spo­sób. Kor­czak mó­wił: „Nie ma dzieci, są lu­dzie”, a Per­nille Ripp wcie­liła to ha­sło w ży­cie i po­ka­zała, co można osią­gnąć, pra­cu­jąc w zwy­czaj­nej szkole, gdy trak­tuje się dzieci z sza­cun­kiem, roz­ma­wia z nimi za­miast do nich prze­ma­wiać, wczuwa się w ich sy­tu­ację i ro­zu­mie ich pro­blemy. Ripp – jak nie­gdyś Kor­czak – po­trafi pi­sać o naj­trud­niej­szych spra­wach pro­stym ję­zy­kiem, który tra­fia nie tylko do ro­zumu, ale bu­dzi też emo­cje. Siła tej książki tkwi rów­nież w jej szcze­ro­ści i au­ten­tycz­no­ści, bo ła­two so­bie wy­obra­zić, jak mo­gła się czuć młoda na­uczy­cielka, która po­sta­no­wiła za­ufać wła­snej in­tu­icji, odejść od tego, czego na­uczyła się na stu­diach, i tego, co mó­wili i pi­sali eks­perci od edu­ka­cji. „By­łam prze­ra­żona” – wy­znaje au­torka. Bała się i de­ner­wo­wała, a jed­nak czuła, że musi zre­zy­gno­wać z „że­la­znego uści­sku”, w któ­rym trzy­mała uczniów. Po­dobne jak wielu na­uczy­cieli Per­nille Ripp bała się, że gdy prze­sta­nie być na­uczy­cie­lem kon­tro­lu­ją­cym, da uczniom wol­ność i po­zwoli, by sami or­ga­ni­zo­wali so­bie pro­ces ucze­nia się, w kla­sie za­pa­nuje chaos. Choć strach nie da­wał jej spać, to jed­nak od­wa­żyła się na ra­dy­kalne zmiany i – jak sama pi­sze – od­dała klasę uczniom. Te­raz mo­gli usta­wiać krze­sła i sto­liki tak, jak im naj­bar­dziej od­po­wia­dało, i sami de­cy­do­wali, w jaki spo­sób zre­ali­zują cele z pod­stawy pro­gra­mo­wej. Gdy ze ścian znik­nęły wszyst­kie za­sady i re­gu­la­miny stwo­rzone przez na­uczy­cielkę, a głów­nym pra­wem stał się wza­jemny sza­cu­nek, ucznio­wie za­częli do­sto­so­wy­wać klasę do swo­ich po­trzeb. Jed­nak wbrew oba­wom na lek­cjach nie za­pa­no­wał chaos, za to po­ja­wiła się cie­ka­wość, chęć eks­pe­ry­men­to­wa­nia i od­po­wie­dzial­ność. Z per­spek­tywy kilku lat Per­nille Ripp mo­gła w swo­jej książce na­pi­sać, że jej strach był zu­peł­nie nie­uza­sad­niony i dziwi się sama so­bie, dla­czego tak trudno było jej za­ufać dzie­ciom. Au­torka od­dała dzie­ciom klasę, ode­szła od tra­dy­cyj­nego sys­temu na­ucza­nia i prze­stała de­cy­do­wać o tym, w jaki spo­sób ucznio­wie pra­cują w cza­sie lek­cji, bo za­uwa­żyła, że po­zba­wione au­to­no­mii, wy­ko­nu­jąc ko­lejne po­le­ce­nia na­uczy­ciela, nie mogą w pełni wy­ko­rzy­stać swo­jego po­ten­cjału. Głów­nym ce­lem było stwo­rze­nie wa­run­ków, w któ­rych nic nie bę­dzie ha­mo­wało roz­woju dzieci i nisz­czyło ich mo­ty­wa­cji do na­uki.

Pro­blem w tym, że wszy­scy je­ste­śmy tak głę­boko za­nu­rzeni w obec­nym sys­te­mie edu­ka­cji, że trudno nam do­strzec jego dys­funk­cyj­ność i ne­ga­tywne skutki spro­wa­dze­nia uczniów do roli bier­nych od­bior­ców wie­dzy. Nie umiemy lub nie chcemy do­strzec związ­ków przy­czy­nowo-skut­ko­wych mię­dzy me­to­dami sto­so­wa­nymi w szko­łach a bra­kiem mo­ty­wa­cji do na­uki, który do­ty­czy du­żej grupy uczniów. Zna­jąc tylko taką szkołę, do ja­kiej sami cho­dzi­li­śmy, uwa­żamy, że tak być musi. Jak mówi Karl Ove Knaus­gård: „Tego, co wi­dzi się za­wsze, nie wi­dzi się ni­gdy”. Dla­tego wielu na­uczy­cieli i ro­dzi­ców nie do­strzega dys­funk­cyj­no­ści i opre­syj­no­ści obec­nego sys­temu edu­ka­cji. Im bar­dziej sys­tem za­wo­dzi, tym in­ten­syw­niej szu­kamy winy po stro­nie uczniów, im bar­dziej nie spraw­dzają się sto­so­wane w szko­łach me­tody, tym kon­se­kwent­niej prze­rzu­camy na dzieci od­po­wie­dzial­ność za brak ocze­ki­wa­nych efek­tów. To ich wina, bo są nie­grzeczne, nie chcą sie­dzieć w ław­kach, nie słu­chają na­uczy­ciela, roz­ma­wiają, nie in­te­re­sują się te­ma­tem lek­cji, nie chcą od­ra­biać prac do­mo­wych. Przyj­mu­jemy, że ze szkołą wszystko jest w po­rządku, to z dziećmi coś jest nie tak. Nie umie­jąc wy­obra­zić so­bie in­nego mo­delu szkoły, bro­nimy tego, który znamy. Nie do­strze­ga­jąc, iż to wła­śnie tra­dy­cyjny trans­mi­syjny mo­del edu­ka­cji jest źró­dłem pro­ble­mów, nie wi­dzimy po­wodu, by szu­kać no­wych roz­wią­zań.

Per­nille Ripp umiała wy­obra­zić so­bie, że szkoła może funk­cjo­no­wać ina­czej, umiała też tę wi­zję wcie­lić w ży­cie. I zro­biła to cał­kiem sama! Po kilku la­tach te­sto­wa­nia no­wego po­dej­ścia naj­pierw w młod­szych, a póź­niej w star­szych kla­sach, prze­ko­nała się, że jej ucznio­wie ni­gdy nie mo­gliby osią­gnąć tego, co osią­gnęli, gdyby pra­co­wali tra­dy­cyj­nymi me­to­dami. Da­nie uczniom moż­li­wo­ści de­cy­do­wa­nia nie tylko uwol­niło ich po­ten­cjał, co prze­ło­żyło się na lep­sze wy­niki, ale i znacz­nie po­pra­wiło wza­jemne re­la­cje i spo­wo­do­wało, że ucznio­wie po­lu­bili szkołę.

Gdy Per­nille Ripp opi­suje swoje pierw­sze lata pracy w szkole, czy­tel­nik może po­my­śleć, że była złą na­uczy­cielką. Pro­blem w tym, że była na­uczy­cielką ty­pową. Dbała o po­rzą­dek i dys­cy­plinę, ste­ro­wała pracą uczniów, na ta­bli­cach wy­wie­szała re­gu­la­miny i za­sady, a gdy ktoś ich nie prze­strze­gał, da­wała kary. To ona o wszyst­kim de­cy­do­wała. Na ko­ry­ta­rzu miało być ci­cho, a w sto­łówce ucznio­wie po­winni roz­ma­wiać szep­tem. I żad­nego wyj­mo­wa­nia kre­dek bez po­zwo­le­nia! Pierw­szego dnia ro­biła test, bo prze­cież mu­siała wie­dzieć, jaki jest po­ziom uczniów. Po­tem od­czy­ty­wała re­gu­la­min. I oczy­wi­ście za­wsze miała ra­cję! Oma­wiała nowy te­mat, de­cy­do­wała, co ucznio­wie mają ro­bić, za­da­wała za­da­nia do­mowe, a po­tem spraw­dzała sto­pień opa­no­wa­nia ma­te­riału. Gdy po­ja­wiały się pro­blemy, wpi­sy­wała uczniom uwagi, stro­fo­wała lub wy­sy­łała na roz­mowę do dy­rek­tora szkoły. O ileż ła­twiej wpi­sać uwagę lub we­zwać na roz­mowę ro­dzi­ców ucznia, który prze­szka­dza w lek­cji, niż po­roz­ma­wiać z nim i spo­koj­nie przy­jąć ko­mu­ni­kat, że lek­cje są nudne, a po­tem za­sta­no­wić się, jak można by je zor­ga­ni­zo­wać ina­czej. O ile trud­niej wziąć na sie­bie od­po­wie­dzial­ność za to, co dzieje się w kla­sie. Prze­rzu­ca­nie od­po­wie­dzial­no­ści za pro­blemy na uczniów jest wpraw­dzie dla na­uczy­ciela wy­godne, ale zu­peł­nie nie­sku­teczne. Ucznio­wie, któ­rzy do­sta­wali uwagi, nie sta­wali się przez to grzecz­niejsi, a ci, któ­rym sta­wiała je­dynki, wcale się nie po­pra­wiali.

Au­torka miała od­wagę, by na­pi­sać, że jej lek­cje ma­te­ma­tyki były tra­giczne i znie­chę­cały uczniów do tego przed­miotu. Sys­tem oceny za­cho­wa­nia opra­co­wany w pierw­szym roku pracy okre­śliła jako nie­do­rzeczny i przy­znała, że złe za­cho­wa­nie uczniów było efek­tem pa­nu­ją­cej na lek­cjach nudy i źle do­bra­nych za­dań. Per­nille Ripp za­częła do­strze­gać dys­funk­cyj­ność sto­so­wa­nych przez nią za­sad na­ucza­nia, wzięła na sie­bie od­po­wie­dzial­ność za ich skutki i za­częła wdra­żać zmiany. „Ja – nikt inny – mu­sia­łam zmie­rzyć się z kon­se­kwen­cjami. Mnie – ni­kogo in­nego – na­le­żało obar­czyć winą. I tylko ja mo­głam zmie­nić się na tyle, by moi ko­lejni ucznio­wie nie tra­cili ani za­pału do na­uki, ani pa­sji, ani cie­ka­wo­ści i chęci pró­bo­wa­nia no­wych rze­czy”. Te słowa są miarą jej wiel­ko­ści. Ta­kie wy­zna­nie jest ak­tem ogrom­nej od­wagi. W obo­wią­zu­ją­cym sys­te­mie edu­ka­cji nikt nie ocze­kuje od na­uczy­cieli, że we­zmą od­po­wie­dzial­ność za po­ja­wia­jące się pro­blemy. Au­torka książki prze­ko­nuje, że jest to pierw­szy krok na dro­dze do edu­ka­cji zo­rien­to­wa­nej na uczniów.

Roz­po­czy­na­jąc pracę w szkole, Per­nille Ripp kie­ro­wała się wie­dzą wy­nie­sioną ze stu­diów i ra­dami uzna­nych au­to­ry­te­tów z pod­ręcz­ni­ków dla na­uczy­cieli. Uwie­rzyła, że od po­czątku musi za­dbać o dys­cy­plinę, bo ina­czej ucznio­wie wejdą jej na głowę. „Kon­trola albo chaos!” – tak my­śli wielu na­uczy­cieli, któ­rzy chcie­liby wpro­wa­dzić zmiany, ale po­dob­nie jak au­torka boją się ne­ga­tyw­nych kon­se­kwen­cji pod­mio­to­wego trak­to­wa­nia uczniów. To wła­śnie do nich Per­nille Ripp ad­re­suje swoją książkę; do tych, któ­rzy wpraw­dzie wi­dzą, jak wielu uczniów nie lubi szkoły, mę­czy się w niej i mar­nuje swój po­ten­cjał, a jed­nak nie mają od­wagi, by za­cząć pro­ces zmian. Per­nille Ripp pro­po­nuje na­uczy­cie­lom drogę na po­zór trud­niej­szą i bar­dziej wy­ma­ga­jącą, ale drogę uczciw­szą, która w kon­se­kwen­cji przy­nosi po­zy­tywne efekty za­równo dla uczniów, jak i na­uczy­cieli. „Za­cznij­cie od razu. Bądź­cie zmianą, któ­rej pra­gnie­cie. Zwróć­cie szkoły wa­szym uczniom”. Do­świad­cze­nia Per­nille Ripp, po­dob­nie jak do­świad­cze­nia wielu pol­skich na­uczy­cieli – w tym co­raz więk­szej grupy z Bu­dzą­cych się Szkół – po­ka­zują, że można i warto! Jed­nak czer­piąc in­spi­ra­cje od in­nych, każdy na­uczy­ciel i każda szkoła mu­szą po­szu­kać wła­snej drogi. Książka Jak po­móc so­bie i uczniom to pro­po­zy­cja dla tych na­uczy­cieli, któ­rzy wie­dzą, że dziś przy­szedł czas, by wy­my­ślić szkołę od nowa.

Ma­rzena Ży­liń­ska

Ma­rzena Ży­liń­ska – zaj­muje się me­to­dyką, neu­ro­dy­dak­tyką oraz twór­czym wy­ko­rzy­sta­niem no­wych tech­no­lo­gii w edu­ka­cji. Od wielu lat pro­wa­dzi szko­le­nia dla na­uczy­cieli, two­rzy ma­te­riały dy­dak­tyczne, jest au­torką licz­nych ar­ty­ku­łów i dwóch ksią­żek: Mię­dzy pod­ręcz­ni­kiem a in­ter­ne­tem i Neu­ro­dy­dak­tyka. Na­ucza­nie i ucze­nie się przy­ja­zne mó­zgowi. Przez wiele lat kształ­ciła przy­szłych na­uczy­cieli i pro­wa­dziła se­mi­na­ria me­to­dyczne, obec­nie za­an­ga­żo­wana w two­rze­nie ru­chu Bu­dzą­cych się Szkół. Od wielu lat zaj­muje się rów­nież two­rze­niem ma­te­ria­łów dy­dak­tycz­nych umoż­li­wia­ją­cych uczniom pracę w gru­pach, roz­wi­ja­nie kre­atyw­no­ści, au­to­no­mii i kry­tycz­nego my­śle­nia.

Jak po­móc so­bie i uczniom,czyli jak uczyć (się) z pa­sją

Czy chciał­byś być uczniem w swo­jej kla­sie? W tej be­st­sel­le­ro­wej książce Per­nille Ripp za­pra­sza za­równo po­cząt­ku­ją­cych, jak i do­świad­czo­nych na­uczy­cieli do współ­two­rze­nia z uczniami po­zy­tyw­nego, in­te­rak­tyw­nego śro­do­wi­ska edu­ka­cyj­nego.

Opie­ra­jąc się na wła­snych do­świad­cze­niach w na­ucza­niu i szcze­rych prze­my­śle­niach, Per­nille pro­po­nuje wiele po­my­słów na to, jak dzie­lić się z uczniami od­po­wie­dzial­no­ścią i wpły­wem w pro­ce­sie na­uki, roz­wi­jać wła­sną in­tu­icję, do­ce­niać błędy i po­rażki, oka­zy­wać so­bie życz­li­wość, bu­do­wać w kla­sie au­ten­tyczną spo­łecz­ność i za­ufa­nie, jak da­wać uczniom moż­li­wo­ści wy­boru i od­po­wied­nio dużo czasu na roz­wi­ja­nie umie­jęt­no­ści i wie­dzy oraz jak zre­zy­gno­wać z kar, upo­mi­na­nia i na­gród, by roz­wi­jać ich mo­ty­wa­cję we­wnętrzną.

Nowe wy­da­nie jej książki zo­stało grun­tow­nie uzu­peł­nione i zak­tu­ali­zo­wane. Pełne jest do­dat­ko­wych stra­te­gii i na­rzę­dzi zwią­za­nych z ta­kimi za­gad­nie­niami, jak na­ucza­nie skon­cen­tro­wane na uczniach i od­da­wa­nie im od­po­wie­dzial­no­ści za ucze­nie się, za­rzą­dza­nie wła­snym cza­sem, sta­wia­nie gra­nic i dba­nie o sie­bie. Po­ka­zuje, jak odejść od kultu ocen i cza­so­chłon­nego przy­go­to­wy­wa­nia za­jęć oraz zmie­nić na­wyki zwią­zane z za­da­wa­niem prac do­mo­wych, aby zre­du­ko­wać wła­sne ob­cią­że­nia i dać uczniom wię­cej czasu dla nich sa­mych. I oma­wia wiele, wiele in­nych te­ma­tów.

W oso­bi­stych hi­sto­riach i prak­tycz­nych stra­te­giach Per­nille znaj­dziesz in­spi­ra­cję do od­da­nia edu­ka­cji w ręce uczniów i bu­do­wa­nia spo­łecz­no­ści peł­nej pa­sji do na­uki!

Już w dzie­ciń­stwie, które spę­dziła w Da­nii, Per­nille Ripp wie­działa, że chce pra­co­wać z dziećmi. Po­ko­chała pracę na­uczy­cielki czwar­tej, pią­tej, a na­stęp­nie siód­mej klasy w ame­ry­kań­skim sys­te­mie szkół pu­blicz­nych, a także tre­nerki edu­ka­cyj­nej do­ro­słych.

W prze­strzeni edu­ka­cyj­nej, którą współ­two­rzyła ze swo­imi uczniami, toż­sa­mość każ­dego z nich znaj­do­wała się w cen­trum za­in­te­re­so­wa­nia, po­dob­nie jak po­szu­ki­wa­nie spo­so­bów walki o zmiany.

Nie­dawno Per­nille prze­pro­wa­dziła się z po­wro­tem do Da­nii, gdzie po­sze­rza swoją wie­dzę na te­mat roz­woju i po­trzeb dzieci po­przez pracę w ob­sza­rze edu­ka­cji wcze­snosz­kol­nej.

Ma­te­riały po­moc­ni­cze

Ta­bele i for­mu­la­rze z książki są rów­nież do­stępne po an­giel­sku na stro­nie in­ter­ne­to­wej, mo­żesz je wy­dru­ko­wać i ko­rzy­stać z nich w swo­jej pracy.

W książce są ozna­czone ikoną

Aby je po­brać, przejdź do strony książki: www.ro­utledge.com/bo­oks/de­ta­ils/9781032361482, na­stęp­nie klik­nij za­kładkę „Sup­port Ma­te­rial” i wy­bierz in­te­re­su­jące cię pliki.

.

Bran­do­nowi, któ­rego słowa pro­wa­dziły mnie, gdy nie wie­dzia­łam, do­kąd zmie­rzać, i któ­rego mi­łość za­wsze bę­dzie dla mnie do­mem.

I mo­jej ma­mie, Nete, która mnie na­uczyła, jak z od­wagą gło­sić swoje po­glądy, oraz uświa­do­miła, że mi­łość za­wsze bę­dzie naj­waż­niej­sza.

Przed­mowa

Diana Lau­fen­berg

Każde spo­tka­nie z Per­nille Ripp utwier­dza mnie w prze­ko­na­niu, że to moja po­krewna du­sza. Po­zna­ły­śmy się lata temu przez in­ter­net – spo­tka­łam w ten spo­sób wielu na­uczy­cieli, któ­rych po­dzi­wiam. Przez ostat­nie kilka lat trudno nam było zo­ba­czyć się na żywo, cały czas po­dzi­wiam jed­nak jej pracę i dzia­ła­nia. Jest nie­stru­dzona, za­an­ga­żo­wana i szczera. Trze­cia już edy­cja jej książki to do­wód na to, jak duży ma wpływ na wielu na­uczy­cieli z róż­nych miejsc i śro­do­wisk.

Jak po­móc so­bie i uczniom to lek­tura obo­wiąz­kowa dla wszyst­kich osób za­wo­dowo zwią­za­nych z edu­ka­cją. Per­nille od­wo­łuje się w książce do swo­ich do­świad­czeń uczen­nicy, na­uczy­cielki oraz matki. Pod­mio­tem jej opo­wie­ści są ucznio­wie i na­uczy­ciele oraz ro­dzice. Otwar­cie opi­suje prze­mianę, którą sama prze­szła, i uka­zuje, na czym po­le­gają co­dzienne zma­ga­nia każ­dego na­uczy­ciela. I cho­ciaż jest to książka dla wszyst­kich uczest­ni­ków szkol­nego ży­cia, szcze­gól­nie sko­rzy­stają z niej prak­ty­ku­jący na­uczy­ciele, któ­rzy każ­dego dnia stają przed swymi uczniami, zde­ter­mi­no­wani, by two­rzyć an­ga­żu­jące, zdrowe i przy­ja­zne śro­do­wi­sko edu­ka­cyjne.

Jak po­móc so­bie i uczniom do­tyka nie­zwy­kle istot­nych pro­ble­mów. Jed­nym z naj­więk­szych wy­zwań współ­cze­snego na­uczy­ciela jest na­dą­ża­nie za tem­pem zmian, do­sto­so­wy­wa­nie się do dy­na­micz­nego śro­do­wi­ska oraz po­szu­ki­wa­nie sku­tecz­nych me­tod pracy w kla­sie, uwzględ­nia­ją­cych do­stępne ak­tu­al­nie na­rzę­dzia i za­soby. Już na po­czątku lek­tury czy­tel­nik zmu­szony jest do od­po­wie­dzi na jedno z naj­trud­niej­szych py­tań w tym za­wo­dzie: czy chcie­li­by­śmy być uczniami we wła­snej kla­sie? Od­po­wiedź, któ­rej udzie­liła so­bie Per­nille, za­ini­cjo­wała zmianę w jej po­dej­ściu do dzieci i na­ucza­nia. Jej uczci­wość wo­bec sie­bie sa­mej i otwar­tość na to, co nowe, sta­no­wią o wy­jąt­ko­wej war­to­ści tej książki. Jak po­móc so­bie i uczniom po­dej­muje rów­nież nie­zwy­kle istotne za­gad­nie­nie udzie­le­nia uczniom prawa głosu w kla­sie i w szkole. Dzieci grzecz­nie sie­dzące w ław­kach i wsłu­chane w głos na­uczy­ciela – ten ob­ra­zek to już prze­szłość. Per­nille Ripp uzmy­sła­wia, dla­czego i w jaki spo­sób na­uczy­ciele mu­szą zmie­rzyć się z nową rze­czy­wi­sto­ścią. Uza­sad­nia po­trzebę zmiany, po­ka­zuje przy­kłady i ofe­ruje na­rzę­dzia, dzięki któ­rym od­da­nie edu­ka­cji w ręce uczniów staje się ła­twiej­sze.

Re­zy­gna­cja ze spra­wo­wa­nia kon­troli, nie­zbędna w pro­ce­sie zmian, wciąż jest przed­mio­tem go­rą­cych dys­ku­sji w śro­do­wi­sku na­uczy­cieli. Per­nille Ripp wska­zuje ja­sną ścieżkę pro­wa­dzącą ku szkole re­spek­tu­ją­cej głos i wy­bór ucznia w ta­kim sa­mym stop­niu jak na­uczy­ciela. Po­ka­zuje, jak ważna w bu­do­wa­niu sil­nej i zdro­wej wspól­noty kla­so­wej jest kwe­stia re­la­cji na­uczy­ciel–uczeń. Przy­wo­łuje po­dej­mo­wane przez sie­bie wy­siłki, aby zmie­nić się z na­uczy­ciela pra­wo­dawcy w na­uczy­ciela bu­dow­ni­czego wspól­noty. Uj­mu­jąco opi­suje wła­sną drogę do celu, któ­rym jest przy­ja­zna klasa.

Per­nille nie pró­buje nas prze­ko­nać, że te zmiany są ła­twe. Ra­czej po­ka­zuje, do­kąd za­pro­wa­dziły ją jako na­uczy­cielkę w jej roz­woju za­wo­do­wym i jak wpły­nęły na jej uczniów.

W książce Jak po­móc so­bie i uczniom nie­zwy­kle istotne jest to, jak ogromną wagę przy­wią­zuje Per­nille do re­flek­sji jako pod­sta­wo­wego ele­mentu swo­jej pracy za­wo­do­wej. W każ­dym roz­dziale za­pra­sza nas do śle­dze­nia jej prze­my­śleń i od­kryć, gdy spo­gląda wstecz na to, co sta­rała się stwo­rzyć ra­zem ze swo­imi uczniami. Bez tego ro­dzaju głę­bo­kiej i ce­lo­wej re­flek­sji nie by­łaby moż­liwa żadna zmiana, któ­rej do­ko­nała w swo­jej ka­rie­rze. Dzi­siej­szy świat edu­ka­cji wy­maga czę­stej i in­ten­syw­nej re­flek­sji, aby­śmy mo­gli znaj­do­wać sku­teczne i wła­ściwe ścieżki roz­woju.

Książka ta to dla nas do­sko­nała pod­stawa do roz­po­czę­cia ana­lizy na­szej pracy z uczniami. Pełna jest uj­mu­ją­cych opo­wie­ści, przy­dat­nych su­ge­stii oraz ogrom­nego do­świad­cze­nia na­uczy­ciela prak­tyka ro­zu­mie­ją­cego, ile zna­czy współ­two­rze­nie klasy z uczniami, więź z nimi oraz re­flek­sja nad sobą na dro­dze wła­snego roz­woju.

Po­trze­bu­jemy wię­cej ta­kich na­uczy­cieli – do­cie­kli­wych, po­dej­mu­ją­cych wy­zwa­nia, mo­ty­wu­ją­cych in­nych, by sta­wali się lep­szą wer­sją sie­bie. Per­nille ma siłę, któ­rej nie spo­sób zi­gno­ro­wać, a w tej książce czy­tel­nicy od­najdą ener­gię i uważ­ność to­wa­rzy­szące wszyst­kim aspek­tom jej za­wo­do­wego ży­cia. Dziś po­trze­bu­jemy jej książki bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej.

Diana Lau­fen­berg – po­cho­dzi z miej­sco­wo­ści Alma Cen­ter w sta­nie Wi­scon­sin. Przez ostat­nie dwie de­kady była na­uczy­cielką przed­mio­tów spo­łecz­nych w Wi­scon­sin, Kan­sas, Ari­zo­nie i Pen­syl­wa­nii. Ostat­nio uczyła w Science Le­ader­ship Aca­demy (SLA) w Fi­la­del­fii, szkole śred­niej zo­rien­to­wa­nej na no­wo­cze­sne na­ucza­nie oparte na pro­jek­tach. Jej prak­tyka jest głę­boko za­ko­rze­niona w nur­cie edu­ka­cji przez do­świad­cze­nie, łą­czą­cej na­ukę szkolną z ży­ciem. Diana wy­stą­piła na TED.com z wy­kła­dem Jak uczyć się na błę­dach i zo­stała uho­no­ro­wana Na­tio­nal Bo­ard Cer­ti­fi­ca­tion. W 2013 roku Lau­fen­berg we współ­pracy z Chri­sem Leh­man­nem za­ło­żyła In­qu­iry Scho­ols, or­ga­ni­za­cję non-pro­fit dzia­ła­jącą na rzecz two­rze­nia i wspie­ra­nia śro­do­wisk edu­ka­cyj­nych opar­tych na ba­da­niach i pro­jek­tach oraz wy­ko­rzy­stu­ją­cych no­wo­cze­sne tech­no­lo­gie. Obec­nie pełni funk­cję dy­rek­tora wy­ko­naw­czego In­qu­iry Scho­ols (www.in­qu­iry­scho­ols.org).

O au­torce

Per­nille Ripp an­ga­żuje się w dzia­ła­nia na rzecz roz­woju spo­łecz­no­ści kla­so­wych na ca­łym świe­cie, a także we wła­snym śro­do­wi­sku, które współ­two­rzy z uczniami. Jest byłą na­uczy­cielką czwar­tej, pią­tej i siód­mej klasy oraz au­torką, mów­czy­nią i pa­sjo­natką edu­ka­cji. Swoje ba­da­nia i prak­tykę po­święca roz­wo­jowi pod­mio­to­wo­ści uczniów i au­ten­tycz­nych, an­ga­żu­ją­cych spo­łecz­no­ści edu­ka­cyj­nych na ca­łym świe­cie. Jest lau­re­atką na­gród WE­MTA Ma­king IT Hap­pen Award 2015, ISTE Award for In­no­va­tion in Glo­bal Col­la­bo­ra­tion 2015 oraz WCTE Award for Di­ver­sity and In­c­lu­sion 2022.

Obecne za­in­te­re­so­wa­nia ba­daw­cze Per­nille do­ty­czą two­rze­nia an­ga­żu­ją­cych wa­run­ków na­uki czy­ta­nia i pi­sa­nia, aby po­móc uczniom na nowo roz­sma­ko­wać się w tych umie­jęt­no­ściach. Oprócz tej książki jest au­torką trzech in­nych: Em­po­we­red Scho­ols, Em­po­we­red Stu­dents (Cor­win), Re­ima­gi­ning Li­te­racy Thro­ugh Glo­bal Col­la­bo­ra­tion (So­lu­tion Tree) i Pas­sio­nate Re­aders (Ro­utledge), po­świę­co­nych two­rze­niu prze­strzeni edu­ka­cyj­nych i spo­łecz­no­ści, w któ­rych ucznio­wie do­brze się roz­wi­jają, a wszy­scy ich uczest­nicy są za­an­ga­żo­wani i pełni pa­sji do na­uki. Jej prace były rów­nież pre­zen­to­wane w wielu cza­so­pi­smach dru­ko­wa­nych i in­ter­ne­to­wych, w tym „The New York Ti­mes”, „The Gu­ar­dian”, „Pu­bli­shers We­ekly”, „School Li­brary Jo­ur­nal”, „Li­te­racy To­day”, „En­ter­sekt”, „Edu­ca­tio­nal Le­ader­ship” i „Mid­dle­Web”.

Per­nille Ripp stwo­rzyła wzor­cową klasę, do któ­rej szkoły z ca­łego świata wy­sy­łają swo­ich na­uczy­cieli, by zo­ba­czyli, jak można uczyć czy­ta­nia i pi­sa­nia. Per­nille bie­rze rów­nież udział w kon­fe­ren­cjach, a w ciągu ostat­nich lat wie­lo­krot­nie wy­stę­po­wała z pre­lek­cjami przed na­uczy­cie­lami na ca­łym świe­cie, każ­dego roku in­spi­ru­jąc po­nad 10 ty­sięcy pe­da­go­gów. Or­ga­ni­za­cje, które za­pro­siły Per­nille do współ­pracy, to mię­dzy in­nymi East Asia Re­gio­nal Co­un­cil of Scho­ols, In­ter­na­tio­nal So­ciety for Tech­no­logy in Edu­ca­tion (ISTE), Na­tio­nal Co­un­cil of Te­achers of En­glish (NCTE), In­ter­na­tio­nal Li­te­racy As­so­cia­tion (ILA) i Scho­la­stic's Re­ading Sum­mits.

Per­nille Ripp jest także ini­cja­torką ak­cji The Glo­bal Read Aloud (http://the­glo­bal­re­ada­loud.com). Ta bez­płatna ogól­no­świa­towa ini­cja­tywa na rzecz umie­jęt­no­ści czy­ta­nia i pi­sa­nia roz­po­częła się w 2010 roku od pro­stego celu: aby jedna książka po­łą­czyła świat. Obec­nie co roku uczest­ni­czy w niej po­nad mi­lion uczniów z 85 kra­jów, a po każ­dej edy­cji do­łą­czają do nich ty­siące ko­lej­nych. W ten spo­sób po­wstała spo­łecz­ność peł­nych pa­sji na­uczy­cieli, która stała się li­de­rem w za­kre­sie prak­tyk kie­ro­wa­nych wi­zją Per­nille – po­prawy wa­run­ków na­uki czy­ta­nia i pi­sa­nia na ca­łym świe­cie. Obec­nie Per­nille mieszka w Næstved w Da­nii. Kiedy nie uczy, nie pi­sze i nie do­kształca się, można ją zna­leźć z książką w ręku w oto­cze­niu jej czwórki ży­wio­ło­wych dzieci i uro­czego męża.

Po­dzię­ko­wa­nia

Ni­gdy nie są­dzi­łam, że zo­stanę pi­sarką i że moje na­zwi­sko kie­dyś po­jawi się na okładce książki. Ta­kie rze­czy za­re­zer­wo­wane były dla mi­strzów pióra, a nie dla dziew­czyny z nie­wiel­kiego duń­skiego mia­steczka, któ­rej przez myśl nie prze­szło, że kie­dyś bę­dzie na­uczy­cielką.

Książka ta jest do­wo­dem, że się my­li­łam. Nie pierw­szy raz zresztą i – mam na­dzieję – nie ostatni. Do się­gnię­cia po pióro za­chę­cało mnie wiele osób i im chcia­ła­bym po­dzię­ko­wać.

Kon­ty­nu­uję tę po­dróż, po­nie­waż czasy się zmie­niają, a wy­ma­ga­nia wo­bec na­uczy­cieli, aby „to wszystko na­pra­wili”, ro­sną. Ni­gdy nie są­dzi­łam, że ktoś kie­dyś prze­czyta moje słowa i z nich sko­rzy­sta, ale cie­szy mnie, że moje do­świad­cze­nia, mą­drość mo­ich uczniów i naj­trud­niej­sze lek­cje w moim ży­ciu mają szansę po­móc in­nym na tej ścieżce. Nie mo­gła­bym zro­bić tego sama, i nie ro­bię, dzię­kuję więc wszyst­kim, któ­rzy mi po­mo­gli.

Dzię­kuję moim dzie­ciom, czwórce, do któ­rej po­wra­cam każ­dego wie­czora: Theo, Idzie, Oska­rowi i Au­gu­stine – za przy­zna­nie mi naj­waż­niej­szego ty­tułu na świe­cie: mamy. Oraz wszyst­kim, któ­rych uczy­łam – to dla Was pró­buję zmie­nić sys­tem edu­ka­cji. To o Wa­sze prawo głosu wal­czę. To dzięki Wam je­stem na­uczy­cie­lem z pa­sją.

Wstęp

Na­uczmy się ła­mać za­sady

Nie je­stem uro­dzoną bun­tow­niczką. W moim ro­dzin­nym mie­ście Bjer­ring­bro w Da­nii (liczba miesz­kań­ców: 7390) by­łam zwy­kłą dziew­czyną, tro­chę chłop­czycą, ale nie w ty­pie „bun­tow­nika bez po­wodu”. Nie by­łam też szarą myszką, ot ty­powe, prze­ciętne dziecko, „zdolne, ale le­niwe”, któ­rych pełno w każ­dej kla­sie.

Prze­strze­ga­łam za­sad, bo tak na­le­żało, każde dziecko uczy się tego od ma­leń­ko­ści. Oczy­wi­ście zda­rzały się drobne wy­bryki: po­wrót do domu nieco póź­niej, niż to było umó­wione, „za­po­mi­na­nie na śmierć” o za­da­niach do­mo­wych, ale poza tym moje dzie­ciń­stwo na­le­żało do zu­peł­nie prze­cięt­nych. Do­ro­słe ży­cie rów­nież, do czasu, aż zo­sta­łam na­uczy­cielką w ame­ry­kań­skiej szkole pod­sta­wo­wej.

Moja droga ku edu­ka­cji rów­nież nie była wy­jąt­kowa. Za­wód na­uczy­ciela nie był Wiel­kim Ma­rze­niem Mo­jego Dzie­ciń­stwa. Po­czu­łam, że mnie to po­ciąga, kiedy skoń­czy­łam dwa­dzie­ścia lat. Uświa­do­mi­łam so­bie, że chcę do­cie­rać do dzieci, w zna­czący spo­sób po­ma­gać im się roz­wi­jać, in­spi­ro­wać, ale przede wszyst­kim chcę ich słu­chać. Gdy już jed­nak mia­łam w ręku na­uczy­ciel­ski dy­plom i swój pierw­szy etat, po­szłam ścieżką wy­zna­czaną przez tra­dy­cyjne re­guły tego za­wodu. Na­uczy­ciel jest po to, żeby oce­niać, na­gra­dzać oraz wy­cią­gać kon­se­kwen­cje, gdy ucznio­wie nie od­ra­biają za­dań do­mo­wych. Na­uczy­ciel gada i gada, ma­jąc na­dzieję, że w ten spo­sób skłoni uczniów do słu­cha­nia. By­łam taką wła­śnie ty­pową na­uczy­cielką.

Gdzieś w środku czu­łam, że coś jest nie tak, do głowy mi jed­nak nie przy­szło, by coś zmie­nić. W końcu nie po to zo­staje się na­uczy­cie­lem, by się bun­to­wać, prawda? Poza tym jak mia­łam kwe­stio­no­wać sys­tem, je­śli by­łam świę­cie prze­ko­nana, że działa świet­nie. Wpo­iły mi to uczel­niane au­to­ry­tety, po­mo­gli im starsi ko­le­dzy z po­koju na­uczy­ciel­skiego, utwier­dziły w prze­ko­na­niu po­ważne na­ukowe pod­ręcz­niki... Sys­tem się spraw­dza, więc dla­czego mam go zmie­niać?

Ro­bi­łam za­tem to, co uwa­ża­łam za słuszne: krzy­cza­łam na dzieci, gro­zi­łam im pal­cem, ka­za­łam sie­dzieć spo­koj­nie i słu­chać, a przede wszyst­kim wy­sta­wia­łam oceny, trak­tu­jąc je nie jako po­twier­dze­nie wie­dzy i osią­gnięć, ale jako na­rzę­dzie do wy­mu­sza­nia po­słu­szeń­stwa.

Aż pew­nego razu do­sta­łam klasę zło­żoną z nie­zwy­kle sil­nych oso­bo­wo­ści, w któ­rej aż ki­piało od emo­cji i która wy­ma­gała po­tęż­nej dozy mi­ło­ści i cier­pli­wo­ści. Rok szkolny za­czę­łam jak zwy­kle: wy­ja­śni­łam, czego będę od nich wy­ma­gać, żeby na ko­niec do­stali szóstkę, jak się mu­szą za­cho­wy­wać, że­bym po­zwo­liła na szkolną dys­ko­tekę, w jaki spo­sób mogą tra­fić na Ta­blicę Po­chwał. Czyli jak być wzo­ro­wym uczniem. A tak na­prawdę je­dyne, co zro­bi­łam, to przed­sta­wi­łam re­guły i kary za ich zła­ma­nie. Och, do­prawdy świetna in­spi­ra­cja dla mo­jej ame­ry­kań­skiej mło­dzieży, prawda?

Pod ko­niec roku szkol­nego mia­łam dość. Ale nie w stylu „Uf... na­resz­cie wa­ka­cje”, tylko „Nie­na­wi­dzę szkoły, od­cho­dzę!”. Żal mi było po­rzu­cać mo­ich pod­opiecz­nych, ale gor­sze było po­czu­cie, że ich za­wio­dłam. Że nie zmie­ni­łam na lep­sze ani jed­nego ucznia. Że żad­nego z nich w ni­czym nie za­in­spi­ro­wa­łam. Za­miast tego kar­mi­łam ich tą samą nie­smaczną papką: ka­rami, oce­nami i za­da­niami do­mo­wymi. Rzą­dzi­łam nimi że­la­zną ręką: to ja tu je­stem naj­waż­niej­sza, ja mam wie­dzę, więc ma­cie mnie słu­chać!

Może trzeba ła­mać za­sady?

Pod­czas wa­ka­cji po­czu­łam, że je­stem roz­cza­ro­wana sobą, tym, kim się sta­łam i jak da­leko ode­szłam od swo­ich ma­rzeń. Wie­dzia­łam, że mu­szę coś z tym zro­bić. A skoro nie mo­głam zmie­nić uczniów, mu­sia­łam zmie­nić spo­sób, w jaki z nimi pra­cuję. Mu­sia­łam zła­mać za­sady.

Nie­za­leż­nie od tego, czy je­steś mło­dym na­uczy­cie­lem, czy masz wie­lo­letni staż pracy, ła­ma­nie za­sad w pu­blicz­nej szkole bu­dzi lęk i nie­pew­ność. Przez lata stu­diów, a po­tem prak­tyki na­uczy­ciel­skiej prze­sią­kamy tra­dy­cyj­nym mo­de­lem edu­ka­cji, kiedy więc przy­cho­dzą nam do głowy nowe po­my­sły lub choćby pró­bu­jemy za­ufać wła­snej in­tu­icji, czę­sto my­ślimy: „To się nie uda”, za­nim jesz­cze po­dej­miemy dzia­ła­nie. Znaj­du­jemy się pod cią­głą pre­sją – hi­sto­rycz­nego dzie­dzic­twa wy­obra­żeń o tym, czym po­winna być edu­ka­cja, władz, że­by­śmy się do­sto­so­wali do sys­temu, eg­za­mi­nów i te­stów, żeby ich wy­niki były wy­so­kie, oraz śro­do­wi­ska na­uczy­ciel­skiego, żeby nikt się nie wy­chy­lał. W ta­kiej sy­tu­acji cza­sami trudno na­wet po­my­śleć, że mo­gli­by­śmy coś zmie­nić. Cza­sami pod­da­jemy się, za­nim jesz­cze po­dej­miemy ja­ką­kol­wiek próbę, są­dząc, że prze­szkody i opór śro­do­wi­ska będą nie do po­ko­na­nia.

Tam­tego lata by­łam bli­ska de­cy­zji o odej­ściu ze szkoły. Chyba dla­tego zna­la­złam w so­bie od­wagę, by zła­mać kilka za­sad. Od­kry­łam, że na­wet naj­mniej­sza zmiana może przy­nieść ogromny efekt. Kiedy za­czy­namy ufać so­bie i uczniom, kiedy po­zwa­lamy, by mieli wpływ na pro­ces na­uki, mo­żemy stać się wspa­nia­łymi na­uczy­cie­lami zna­ko­mi­tych uczniów, na­wet je­śli ogra­ni­czają nas za­sady, te­sto­ma­nia i obo­wią­zu­jąca pod­stawa pro­gra­mowa.

Mo­żemy zmie­niać edu­ka­cję od we­wnątrz. Mo­żemy po­móc na­szym uczniom chro­nić ich po­czu­cie wła­snej war­to­ści w ra­mach sys­temu, który ni­gdy nie miał na celu wspie­ra­nia wszyst­kich dzieci. Mu­simy tylko zro­bić pierw­szy krok. Może tego do­ko­nać za­równo do­świad­czony na­uczy­ciel z wie­lo­let­nim sta­żem, jak i no­wi­cjusz w za­wo­dzie.

Mi­nęło sporo czasu od pierw­szego wy­da­nia tej książki. Wi­dzę, jak bar­dzo zmie­niła się edu­ka­cja i jed­no­cze­śnie jak bar­dzo po­zo­stała taka sama. Nie zmie­niły się tra­dy­cyjne wzorce oraz kry­te­ria suk­cesu i po­rażki, ale wielu uczniów wciąż nie do­strzega war­to­ści w tym, na pla­no­wa­niu czego spę­dzamy dużą część na­szego ży­cia. Pre­stiż na­uczy­cieli stale spada, nie tylko w Sta­nach, lecz także w Da­nii, gdzie obec­nie miesz­kam.

Dla­czego na­pi­sa­łam tę książkę od nowa

Wzię­łam do ręki pierw­sze wy­da­nie mo­jej książki i za­sta­na­wia­łam się, jak zmie­niły mnie lata, które mi­nęły od jej na­pi­sa­nia. Do­szłam do wnio­sku, że sedno mo­jej pracy po­zo­stało nie­zmienne, a to, czego wciąż uczę się od dzieci i do­ro­słych, wzmoc­niło mnie w mo­jej mi­sji. Im sze­rzej otwie­ram oczy, tym moc­niej­szym gło­sem twier­dzę, że zmiana jest moż­liwa. Wciąż uwa­żam, że jest mnó­stwo mniej­szych i więk­szych oka­zji, które w su­mie mogą pro­wa­dzić do ogrom­nej zmiany, je­śli tylko uwie­rzymy we wła­sną od­wagę. Amanda Gor­man przy­po­mniała o tym ca­łemu światu w swoim wier­szu Wspi­naczka na wzgó­rze (The Hill We Climb[1]): „Za­wsze jest ja­kieś świa­tło, je­śli tylko wy­star­czy nam od­wagi, by je zo­ba­czyć. Je­śli wy­star­czy nam od­wagi, by nim być”. Edu­ka­cja nie musi być taka, jaka jest; ist­nieje wiele dróg pro­wa­dzą­cych do zmiany.

Na­pi­sa­łam więc o tym, co wiem te­raz, po czter­na­stu la­tach pracy, która mo­ty­wuje mnie do dzia­ła­nia bar­dziej niż co­kol­wiek in­nego w ca­łym moim ży­ciu. Na­pi­sa­łam o tym, jak ważne jest two­rze­nie prze­strzeni edu­ka­cyj­nej wspól­nie z uczniami, by mo­gli po­ka­zać, kim są na­prawdę. Na­pi­sa­łam o tym, co się dzieje, gdy pró­bu­jemy zre­zy­gno­wać z prac do­mo­wych, ale nie po­tra­fimy tego zro­bić, i kiedy nie do­sta­jemy wspar­cia od osób, które po­winny nas wspie­rać. Tę nową wer­sję mo­jej książki pi­sa­łam z więk­szym zro­zu­mie­niem i do­świad­cze­niem niż pierw­sze wy­da­nie. Pi­sa­łam ją też z moim mę­żem, Bran­do­nem, który sam jest po­cząt­ku­ją­cym na­uczy­cie­lem i za­da­wał mi naj­trud­niej­sze py­ta­nia do­ty­czące mo­jej prak­tyki. Sta­ra­łam się roz­ło­żyć tę edu­ka­cyjną ma­chinę na czę­ści i po­ka­zać je in­nym, aby oni także mo­gli zmie­nić swój spo­sób ucze­nia. Pi­sa­łam otwar­cie i szcze­rze, po­nie­waż moja po­dróż wciąż trwa, a ja na­dal pró­buję ją zro­zu­mieć.

Nie­za­leż­nie od tego, czy sta­wiasz do­piero pierw­sze kroki, czy też je­steś już na do­brej dro­dze, mam na­dzieję, że ta książka po­może w two­ich dzia­ła­niach na rzecz klasy peł­nej pa­sji do na­uki. A przy­naj­mniej po­każe, że nie je­steś od­osob­niony, że jest wielu ta­kich na­uczy­cieli, któ­rzy wie­rzą w lep­sze me­tody na­ucza­nia i lep­szą edu­ka­cję.

Kie­dyś by­łam prze­ko­nana, że jest tylko je­den wła­ściwy spo­sób dzia­ła­nia szkoły. Te­raz wiem, że edu­ka­cja po­trze­buje zmiany i że mu­simy zmie­nić ją od we­wnątrz. Jej ważną czę­ścią musi być słu­cha­nie głosu uczniów. Szkoła nie może być dłu­żej pla­cówką, gdzie dzieci są kształ­to­wane we­dług z góry na­rzu­co­nego wzoru; musi być miej­scem, w któ­rym chcą uczyć się dla sie­bie, w któ­rym roz­wi­jają i wzmac­niają to, kim są.

Skoro czy­tasz tę książkę, to jest szansa, że już do­strze­gasz po­trzebę zmian. Ale czy rze­czy­wi­ście coś zmie­nisz i co kon­kret­nie – to za­leży wy­łącz­nie od cie­bie.

Jedno wiem na pewno: gdy­bym nie zmie­niła spo­sobu pracy z dziećmi, na­dal by­ła­bym po pro­stu na­uczy­cielką. Nie „wspa­niałą”, nie „in­spi­ru­jącą”, nie „po­ru­sza­jącą”, nie taką, jaką pra­gnę­łam zo­stać. Co naj­wy­żej nie­złą. Czy tego wła­śnie chcemy? Czy na­sze dzieci nie za­słu­gują na coś wię­cej?

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1]The Hill We Climb – wiersz Amandy Gor­man, który wy­re­cy­to­wała pod­czas in­au­gu­ra­cji pre­zy­denta Joe Bi­dena [przyp. tłum.].

Książki wy­wo­łu­jące bu­rzę emo­cji.

Li­te­ra­tura oparta na fak­tach, be­le­try­styka,pu­bli­cy­styka po­pu­lar­no­nau­kowa.

Książki, które in­spi­rują i dają do my­śle­nia,po­zo­sta­wia­jąc po so­bie cenne ślady.

Za­pra­szamy do wspól­nej wę­drówki!

www.do­bra­li­te­ra­tura.pl

Księ­gar­nia wy­sył­kowa

www.li­te­ra­tu­ra­in­spi­ruje.pl