Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Uwolnij się od toksycznego narcystycznego manipulatora. Zaopiekuj się sobą i żyj bez lęku.
Jeśli czujesz, że w twoim otoczeniu znajduje się manipulujący innymi narcyz, ta książka jest dla ciebie. Ta toksyczna osoba, kryjąca się pod czarującą maską, zatruwa życie drugiego człowieka w podstępny sposób, poprzez niemal niewinne manewry: lekko rzuconą uwagę, znaczące spojrzenie, ciche dni… Manipulowani ludzie często mają wrażenie, że ich silna reakcja emocjonalna jest nieproporcjonalna do tego, co się stało. Jednak tak nie jest!
W tej książce autorka dokładnie opisuje, na czym polega toksyczny wpływ patologicznego narcyza, identyfikuje i szczegółowo analizuje źródła manipulacji. Przedstawiając 50 scen z życia wziętych, odsłania mechanizmy manipulacji, podpowiada narzędzia radzenia sobie z patologicznym narcyzem oraz uświadamia, że jedynym sposobem uwolnienia się z tej pułapki jest odejście.
To książka dla tych, którzy podejrzewają, że w ich relacji – niezależnie od tego, czy romantycznej, rodzinnej czy służbowej – coś jest nie tak. Dla tych, którzy już zdali sobie sprawę, że mają do czynienia z toksycznym narcyzem. Dla tych, którzy chcą wesprzeć kogoś, kto znalazł się w takiej sytuacji. Z ciekawością przeczytają ją również ci, którzy interesują się mroczniejszymi zakamarkami ludzkiej duszy.
Anne Clotilde Ziégler – psychoterapeutka z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem, w swojej praktyce łączy analizę transakcyjną, terapię Gestalt, wywiad skoncentrowany na kliencie, psychoanalizę jungowską oraz komunikację bez przemocy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 287
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Z wyrazami miłości dla Anouk, Jérémie i Julie Pamięci Pierre’a i Mathilde Świadomość jest raną najbliższą słońcu.René Char
Wiele osób, z którymi pracowałam podczas psychoterapii w ciągu ostatnich trzydziestu lat, cierpi z powodu relacji opierającej się na nadmiernej kontroli, jaką mają lub miały z toksycznym narcyzem[1]. Po opublikowaniu swojej pierwszej książki o narcyzmie[2] zdałam sobie sprawę, że w obfitej literaturze na ten temat brakuje pozycji, która przedstawiałaby w bardziej szczegółowy sposób techniki manipulacji oraz inne metody kontrolowania ludzi dla własnych korzyści. Mogą one przypominać magiczne sztuczki, wskutek których ofiara staje się tak zdezorientowana i poturbowana psychicznie, że nie jest w stanie zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Żeby nie ulec tym praktykom, należy dogłębnie zrozumieć sposób działania kuglarza. Ofiary, opowiadając mi o wydarzeniach ze swojego codziennego życia, często są przekonane, że ich silna reakcja emocjonalna jest nieproporcjonalna do zaistniałych w relacji sytuacji, które uznają za drobnostki. Mówią mi: „Przecież to w gruncie rzeczy niewiele znaczy, prawda?”. Znajomi reagują na opowiadane przez nich „anegdoty” w taki sposób, jakby robiły dużo hałasu o nic, tym samym sprawiając, że czują się one jeszcze bardziej zagubione.
W tej książce przedstawię krótko pozornie błahe sytuacje z życia codziennego, aby je potem szczegółowo przeanalizować. Książka jest zatem narzędziem, które ma za zadanie pomóc jak najlepiej poradzić sobie w relacji z narcystycznym manipulatorem, niezależnie od tego, czy ta osoba jest naszą partnerką/partnerem, żoną/mężem, przyjacielem/przyjaciółką, kolegą/koleżanką z pracy, ojcem lub matką, bratem lub siostrą. Należy pamiętać, że jedyną skuteczną metodą obrony na dłuższą metę jest ucieczka i zerwanie wszelkiego kontaktu. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że w niektórych przypadkach podjęcie takich kroków nie będzie możliwe. W takich sytuacjach należy zapewnić sobie jak największą ochronę. Nie chciałabym być źle zrozumiana: nawet przy zachowaniu pewnych środków ostrożności relacja nadal pozostaje bardzo toksyczna, a więc ochrona może nie być w pełni skuteczna. Każda osoba wcześniej czy później doznaje szkód w takiej relacji, więc należy się wydostać.
Wszystkie sytuacje opisane w tej książce są prawdziwe – pozmieniałam tylko tu i ówdzie szczegóły, żeby chronić tożsamość bohaterów, bo z większością z nich spotkałam się podczas mojej pracy klinicznej. Jako terapeutka znam kontekst, okoliczności i skutki tych historii, co czasami uwidocznia się w moich komentarzach i analizach.
Słuchając wielu ekspertów, można odnieść wrażenie, że ta patologia dotyczy tylko mężczyzn, co nie jest prawdą: na świecie jest wiele kobiet manipulatorek. Konieczne jest uświadomienie sobie tego faktu, aby uniknąć wygłaszania komentarzy przesiąkniętych chęcią zemsty i mizoandryzmem („Oni wszyscy to dranie!”), oraz po to, by nie bagatelizować toksycznych manipulacji ze strony kobiet.
Opisane w książce techniki manipulacji występują w wielu różnych kontekstach społecznych: w związku, w relacji rodzic–dziecko, w relacji przyjacielskiej, w pracy… Liczba tych przypadków różni się w zależności od kontekstu, podobnie jak ma to miejsce w mojej praktyce: najpierw ludzie przychodzą do mnie z problemami w związku partnerskim, potem z trudnościami wynikającymi z dzieciństwa spędzonego pod pieczą narcystycznego rodzica, czasami z kłopotami w pracy, a przypadki manipulacji w relacjach przyjacielskich zostają przelotnie wspomniane w trakcie pracy nad innym celem terapeutycznym; rzadko ktoś zgłasza się do mnie z takimi problemami jako głównym punktem konsultacji. Wiele sytuacji zapadło mi w pamięć, to stąd właśnie pochodzą wszystkie opowieści w tej książce.
Niezależnie od kontekstu mechanizmy manipulacji pozostają takie same: czy mamy do czynienia z prezydentem dużego kraju, który twierdzi, że pracuje, podczas gdy inni ludzie świętują, czy z mężem, który skarży się, że musi zajmować się dziećmi, kiedy jego żona jest w pracy – wzbudzanie w kimś poczucia winy w każdym przypadku przynosi te same skutki: gra na emocjach innych osób, a jednocześnie tak bardzo zdumiewa, że aż brakuje na to słów.
[1] Chociaż termin jest używany ogólnie w męskiej formie, to nie brakuje też narcystycznych manipulatorek, o czym dowiemy się w trakcie lektury tej książki.
[2] Anne Clotilde Ziégler, Pervers narcissiques bas les masques, Paris, Solar, 2015.
Manipulator czy toksyczny narcyz?
Aby dowiedzieć się, czym różnią się między sobą te dwa pojęcia – o ile istnieją między nimi jakieś różnice – warto przyjrzeć się trochę ich historii.
Diagnoza perwersji narcystycznej została po raz pierwszy opisana w 1986 roku przez psychoanalityka Paula-Claude’a Racamiera[1]. Psychoanaliza polega na próbie opisania i zrozumienia tego, co dzieje się we wnętrzu danej osoby. Pojęcie to charakteryzuje więc strukturę psychiczną, czyli sposób, w jaki czyjaś psychika jest zorganizowana, wraz z jej budową, stałymi punktami fiksacji, nieświadomymi dynamikami. Struktura psychiczna w tym rozumieniu jest więc stała i przedstawiona w kompleksowy sposób.
Natomiast termin „manipulator” pochodzi z innej szkoły teoretycznej w psychologii: nurtu poznawczo-behawioralnego. Jego obszarem zainteresowania jest zachowanie danej osoby, to, co robi, co jest widoczne z zewnątrz, co można obiektywnie ocenić, oraz jej przekonania, które są przeważnie nieuświadomione. Manipulacją jest więc zachowanie – coś, co manipulator robi.
Pojęcia „perwersja narcystyczna” i „manipulator” odnoszą się więc do dwóch różnych punktów widzenia: pierwszy opisuje stabilną i trwałą strukturę psychiczną osoby, a drugi przedstawia to, co ta osoba robi, zadając jednocześnie pytanie, jak często i dlaczego to robi.
Manipulowanie innymi jest częścią życia codziennego i nie musi być patologią
Wszystkim nam zdarza się manipulować innymi z różnych powodów, co nie znaczy, że jesteśmy osobami zdeprawowanymi lub narcystycznymi. Uciekamy się do manipulacji w konkretnych sytuacjach, gdy uważamy, że zachowanie takie jest odpowiednie, dla przykładu: staramy się być mili wobec policjanta sprawdzającego nasze dokumenty, co prawdopodobnie nie jest całkowicie autentycznym sposobem na wyrażenie siebie, tak samo jak upiększenie naszej ścieżki kariery podczas rozmowy kwalifikacyjnej, przy jednoczesnym pomijaniu napotkanych trudności w poprzednich pracach. Podobnie jak bycie uprzejmym wobec osoby, za którą zbytnio nie przepadamy, bo tak nakazuje społeczna konwencja, czy też drobne naginanie prawdy, jeśli chodzi o nasz wygląd czy gusta, gdy chcemy kogoś poderwać… To wszystko jest powszechną praktyką, ludzie robią tak na co dzień i nie stanowi to patologii.
Nieświadoma manipulacja
Ludzie, którzy manipulują, mogą również wykazywać inne niż narcystyczne cechy osobowości. Większość z nich robi to nieświadomie. Osoba, która jest przekonana, że nie zasługuje na miłość, nieświadomie manipuluje swoim partnerem, aby potwierdził jej tezę poprzez sprowokowanie go do zakończenia związku (podczas gdy świadomie sądzi, że robi wszystko, aby być kochaną). Matka robi dla rodziny więcej niż potrzeba, aby później pokazać, jak bardzo się poświęca, co przypomina postawę jej własnej matki, bo wierzy, że tak trzeba. Współpracownik stara się sabotować projekt, chociaż świadomie nie ma tego na celu. Osoba, która uważa, że nie może zintegrować się z grupą, zmusza się do udawania kogoś, kim nie jest – jej zdaniem po to, by zostać zaakceptowana… We wszystkich tych przypadkach rzeczywiście stosowane są manipulacje, ale nieświadomie. Jest to spowodowane neurotycznością, którą wszyscy z nas wykazują się w różnym stopniu.
Strategie obierane w życiu zawodowym
Istnieją również zawody, które wymagają stosowania manipulacji, nazywanych „strategiami”, ponieważ są świadome i mają na celu osiągnięcie celu akceptowalnego z punktu widzenia etyki, na który wcześniej zgodziły się obie strony relacji: pedagodzy (trzeba stosować sprytne strategie, aby móc lepiej nauczać innych), terapeuci (trzeba wiedzieć, co powiedzieć, kiedy i w jaki sposób), lekarze (na przykład trzeba być delikatnym i taktownym, aby przekazać diagnozę poważnej choroby), pisarze (trzeba budować akcję utworu z wyczuciem, aby trzymać czytelnika w napięciu) i aktorzy (trzeba sprawić, by postać, którą się gra, była dla widzów wiarygodna)… Lista mogłaby się tak ciągnąć w nieskończoność!
Szkodliwe narcystyczne manipulacje
Kiedy ktoś często stosuje manipulacje, które dodatkowo są destrukcyjne, świadome i celowe, to można przypuszczać, że mamy do czynienia z osobą o narcystycznej strukturze osobowości.
Nękanie
Powtarzające się sytuacje, w których pojawia się szkodliwa manipulacja, są jak trucizna dla osoby znajdującej się pod złym wpływem drapieżnika – w takim wypadku mamy do czynienia z nękaniem. Krok po kroku, niepostrzeżenie, za sprawą zastosowanych technik manipulacji, dewaluacji, destabilizacji zarówno myśli, jak i systemu emocjonalnego, i nieposzanowania godności, ciągłego stresu, ofiara staje się zagubiona i niezdolna do dokładnego przypomnienia sobie tego, co się wydarzyło. Traci swoją energię życiową, autonomię, radość z życia, osobowość. Jako terapeutka na podstawie powyższych sygnałów rozpoznaję współuzależnienie. Ofiary, które przychodzą do mnie, są jak puste skorupy próbujące przetrwać w swoim zamęcie poznawczym i emocjonalnym. Często pod koniec wizyty stwierdzają, że cierpią na chorobę psychiczną.
To nękanie sprawia, że wyniszczenie drugiej osoby staje się niemal niezauważalne. Gdyby spojrzeć na każdą z tych sytuacji osobno, wydawałyby się nieistotne: drobna przeszkoda, niezręczna wypowiedź, niewielki incydent to rzeczy, które mogą się przytrafić w każdej relacji. Otoczenie z łatwością przekona ofiarę, że robi z igły widły. W rzeczywistości te powtarzające się niewinne sytuacje, niezręczności, te ciągłe potknięcia, ostatecznie tworzą atmosferę niepozornego, podstępnego, powolnego zatruwania, które może ujść naszej uwadze. Doświadczane trudności w zrozumieniu tego, co się dzieje, sprawiają, że ofiara obwinia samą siebie za bycie zbyt wrażliwą, a nawet chorą psychicznie: w jej własnych oczach również każda sytuacja wydaje się w gruncie rzeczy drobnostką… A ponieważ drapieżnik usiłuje jej wmówić, że jest nienormalna, a nawet psychicznie chora, każda reakcja na serię toksycznych zachowań powoduje, że argumenty przemawiające za domniemanym niezrównoważeniem ofiary nabierają coraz większej mocy.
Nękanie stopniowo buduje, cegła po cegle, twierdzę, z której trudno uciec, i tragiczną historię wyniszczenia, jeśli nie zostanie w porę zatrzymane.
Perwersja narcystyczna
Omówiłam szczegółowo to zagadnienie w poprzedniej książce[2], więc w tym miejscu przedstawiam tylko jego główne cechy.
1. Patologiczny narcyzm
To patologiczne przywiązanie do własnego wizerunku. On sam jest jedynym istotnym czynnikiem we wszystkim, co narcystyczna osoba mówi, robi, myśli i czuje. Aby ten wizerunek był wystarczająco piękny, prestiżowy, potężny (a nigdy nie jest takim w oczach patologicznego narcyza), jest on sztucznie nadmuchiwany, upiększany, maskowany i poprawiany. Osoby narcystyczne oczekują pochwał i uznania od innych, są też niezwykle wrażliwe na krytykę. Mają tendencję do postrzegania jako upokorzenie wszystkiego, co może sugerować, że nie są tak wspaniałe, jak im się wydaje. Stale porównują się do innych i z nimi rywalizują, by być postrzegane jako najlepsze we wszystkich dziedzinach.
Co może być zaskakujące, często domagają się także uznania z tytułu bycia ofiarami złego losu, który je prześladuje, lub przesadnie poświęcają się dla innych. Ma to dwojakie, a nawet trojakie skutki: uważają się za ofiary i sądzą, że to daje im pewne prawa; ponadto są przekonane, iż w trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły, nikt nie będzie od nich oczekiwał wzięcia odpowiedzialności za swoje działania; wreszcie, jeśli mogą zdobyć władzę poprzez obwinianie innych, sięgną po wszystkie korzyści płynące z tego rodzaju manipulacji.
W takich warunkach staje się jasne, że przyznanie się do błędów i zaakceptowanie swojej niedoskonałej ludzkiej natury z pokorą i humorem jest czymś niemożliwym. Rozwiązywanie sporów lub konfliktów z takimi osobami jest zatem bardzo problematyczne.
2. Perwersja
Oznacza sadystyczną przyjemność płynącą z niszczenia drugiej osoby. Dynamika niszczenia przebiega dwuetapowo.
Na pierwszym etapie narcystyczny manipulator identyfikuje u swojej przyszłej ofiary cechy, które sam chciałby mieć: radość z życia, zasoby materialne, intelektualne lub twórcze, sukcesy życiowe, hojność. Myśląc w sposób bardzo prymitywny i patologiczny, spodziewa się, że „zetknięcie się” z tą osobą pozwoli mu wskutek magicznego połączenia również posiąść te cechy. Aby się do niej zbliżyć, uwodzi, zwabia, niczym roślina mięsożerna przyciągająca muchy.
W pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że jego przestarzałe sztuczki nie działają: nie tylko nie udaje mu się przejąć pożądanych cech poprzez kontakt z drugą osobą, ale dodatkowo te cechy sprawiają, że zostaje przez nią przyćmiony. Wypełnia go toksyczna zazdrość. W tym momencie następuje drugi etap: toksyczny narcyz pragnie zniszczyć ofiarę za dokładnie te same cechy, które go do niej przyciągnęły. Jeśli nie może ich posiadać, to przynajmniej może je unicestwić.
W relacji rodzic–dziecko dynamika jest taka sama, ale sytuacja wyjściowa jest inna: narcystyczny rodzic nie musi marnować energii na oczarowywanie swojej ofiary, ponieważ dziecko nie może bez niego przeżyć. Na początku potomek będzie wykorzystywany jako przedłużenie narcystycznego rodzica, przynosząc mu dumę i uznanie społeczne za swoje czyny i dokonania; oczywiście, narcyz każe dziecku być tylko takim i robić tylko to, co jest postrzegane jako wartościowe społecznie dla rodzica. Jeśli potem, gdy dorasta, już wyjdzie poza mury swojego domu rodzinnego, a rodzic nie będzie miał możliwości pławienia się w prestiżu należnym dziecku, bo osiągnięcia potomka będą przypisywane tylko jemu, to dziecko będzie dewaluowane, atakowane i niszczone, tak jak każda osoba, której zazdrości narcystyczny rodzic.
Czy toksyczni narcyzi są świadomi tego, że manipulują?
Oczywiście, są świadomi tego, że manipulują. W swojej niedawnej pracy[3] profesor Jean Cottraux wskazuje, że perwersja narcystyczna jest specyficzną formą patologii narcystycznej, w której łączą się trzy cechy: oprócz samego narcyzmu patologicznego występują cechy psychopatyczne (destrukcyjne i impulsywne działania, niezdolność do uczenia się na błędach) oraz makiawelizm. Ta kompozycja cech patologicznych jest nazywana przez badaczy anglosaskich „ciemną triadą”.
Po publikacji pierwszej książki[4] i nagraniu na ten temat filmów na YouTube[5] otrzymałam kilka pisemnych świadectw od osób, które przedstawiły mi się jako toksyczni narcystyczni manipulatorzy. Nieetycznym byłoby publikowanie w całości tych prywatnych listów, ale poniżej przedstawiam w skrócie, co o sobie w nich mówili:
Rozpoznają samych siebie w moim opisie tej patologii i niektórzy nawet czują pewną dumę z tego, że się o nich mówi. Czasem nawet potwierdzają „moje” teorie, będąc przy tym niezwykle uprzejmi (a jednocześnie traktując mnie z wyższością).
Jedna z nich twierdziła, że wie, jak to wszystko działa, ale traktuje to jak grę lub realizowanie pragnienia władzy, kontroli i nie obchodzi ją to, że jej zachowanie jest destrukcyjne.
Inna osoba przyznała, że posiada wszystkie cechy zawarte w moich opisach, jednocześnie dodając, że to, co przeżywają lub czują inni, jest jej obojętne, bo tak naprawdę liczy się tylko ona. Przyznaje, że bardzo źle znosi bycie ignorowaną, że ciężko to przeżywa, i wykorzystuje innych, by osiągać swoje cele: „Dlatego udaję emocje, początkowo urok osobisty, aby zainteresować drugą osobę, a po pewnym czasie tracę zainteresowanie, bo mnie to nudzi. Nie będę się na co dzień tak wysilać!”.
To wszystko sprawia, że tak trudno jest zrozumieć tę patologię: jak można świadomie wyrządzać tyle zła? A jednak… Osoby, które nie chcą wierzyć, że toksyczni narcyzi mają świadomość tego, co robią, projektując na nich swoją własną uprzejmość i troskę (nie postrzega się świata takim, jaki on jest, lecz tak, jak go widzimy ze swojej własnej perspektywy), są w wielkim niebezpieczeństwie, ponieważ ich naiwność nie doprowadzi ich do jedynego rozsądnego na dłuższą metę zachowania, jakim jest ucieczka.
Czy są świadomi tego, że wyrządzają zło?
Znowu odpowiedź jest jasna i jednoznaczna: tak. Przykładowo, w tych samych listach jeden z narcyzów przyznaje, że bardzo skrzywdził babcię, brata i wielu swoich przyjaciół, podczas gdy inna osoba[6] napisała do mnie w taki sposób o swoich kochankach: „Kiedy widzę, jak zwijają się z bólu z powodu tego, co im powiedziałam lub zrobiłam, czuję się potężna, wiem, że mnie kochają, uwielbiam to, to jedyna rzecz, którą tak naprawdę lubię”.
Czy są niewrażliwi?
Tak, są obojętni na cierpienie innych: brakuje im współczucia. Ich empatia jest jednak dobrze rozwinięta, ponieważ pozwala im zlokalizować słabe punkty, których zaatakowanie sprawi ogromny ból, ale jednocześnie nie mają żadnych dobrych zamiarów, nie współczują innym. Sama empatia nie wystarcza. Dlaczego? W rzeczywistości nieustannie czują, że czyha na nich niebezpieczeństwo. Ich krucha jaźń może w każdej chwili rozpaść się na kawałki wskutek psychozy[7] – to coś niezmiernie okropnego i przerażającego. Nie mają stabilnej tożsamości, ich osobowość to oszustwo, wszystkie pęknięcia w masce muszą być ciągle uszczelniane. Walczą więc jak marynarze na statku z uszkodzonym kadłubem, by nie zatonąć. To instynktowny odruch przetrwania przy zagrożeniu życia. W takim przypadku nie obchodzi ich, czy po drodze ktoś ucierpi, zwłaszcza że to władza nad ofiarami, prestiż, jaki zdobywają kosztem ich cierpienia, są właśnie po to, żeby się nie rozpaść, utrzymać się w jednym, prawie jednolitym kawałku. Czasami można dostrzec szaleństwo, które wypływa na powierzchnię w formie delirium (nazywam je „subdelirium”), w ich kłamstwach, w które w końcu sami zaczynają wierzyć, w ich zafałszowanej rzeczywistości.
Zasługują na nasze współczucie… ale nie na nasze poświęcenie, zwłaszcza że gdy już całkowicie zniszczą ofiarę, gdy ją ogołocą, przestaje ich interesować.
Czy są świadomi wszystkiego, co jest związane z funkcjonowaniem ich psychiki?
Zdecydowanie nie. Jak my wszyscy nie są świadomi swoich nieświadomych determinantów myśli i zachowań. W rezultacie nie dostrzegają, że ich podstawowym lękiem jest lęk przed dezintegracją, czyli przed rozbiciem ich Ja na tysiące kawałków, który naraża ich na okropne cierpienie związane z psychozą.
Nie widzą również problemu w niepostrzeganiu drugiej osoby jako istoty ludzkiej równej sobie i niestosowaniu złotej zasady mówiącej, żeby nie czynić drugiemu, co tobie niemiłe. To sprawia, że ich funkcjonowanie w relacjach jest prymitywne, zachowują się jak małe dzieci, które jeszcze w pełni nie odseparowały się od swoich opiekunów. Nie potrafią tworzyć zdrowych i dojrzałych relacji z innymi.
Toksyczny narcyz nie jest tak naprawdę świadomy mechanizmów obronnych własnego Ja. Są to:
projekcja
, która polega na przypisywaniu drugiej osobie swoich własnych myśli, emocji i zachowań, ponieważ uznanie ich za swoje zagrażałoby jego kruchej wewnętrznej spójności;
zaprzeczenie rzeczywistości
, które polega na ignorowaniu całej lub części rzeczywistości, która mu przeszkadza, ponieważ zagraża ona również spójności własnego Ja;
zniekształcenie poznawcze
, które polega na wyolbrzymianiu niektórych aspektów rzeczywistości, bagatelizowaniu innych i kłamaniu w taki sposób, aby dopasować je do własnej narracji;
rozszczepienie Ja
, które polega na niemożności zintegrowania wszystkich aspektów samego siebie w jedną spójną całość. Zachowują się tak, jakby „prawa ręka nie wiedziała, co robi lewa”. To tłumaczy podwójną naturę narcyzów – z jednej strony potrafią być czarujący, a z drugiej są bezlitosnymi prześladowcami. To również tłumaczy podłoże redefiniowania ról: nie są w stanie wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, przyznać się do błędów ani wyraźnie dostrzec swoich wad, integrując przy tym swój Cień, ponieważ po raz kolejny spowodowałoby to rozpad kruchych rusztowań ich ego.
[1] Paul-Claude Racamier, Les Perversions narcissiques, Paris, Payot, 2012.
[2] Anne Clotilde Ziégler, op.cit.
[3] Jean Cottraux, Tous narcissiques, Paris, Odile Jacob, 2017.
[4] Anne Clotilde Ziégler, op. cit.
[5] https://www.youtube.com/results?search_query=pervers+narcissiques+bas+les+masques.
[6] Kobieta, należy to podkreślić – ta patologia dotyczy nie tylko mężczyzn.
[7] Szaleństwo, obłęd, paranoja.
Ta książka może być czytana i wykorzystywana przez każdego, kto znajduje się pod wpływem manipulatora lub toksycznego narcyza. Bycie pod czyjąś kontrolą to taka sytuacja, gdy z jakiegoś powodu jesteśmy uwięzieni w relacji, gdy nie możemy się z niej wydostać lub gdy nie udało nam się tego zrobić w odpowiednim czasie. Stajemy się wtedy „ofiarą”.
Ta książka została stworzona z myślą o ofiarach jako narzędzie ułatwiające przetrwanie, zanim będą mogły odejść od swojego oprawcy. Mam nadzieję, że te kadry z opowiadanych historii pozwolą tym osobom rozpoznać podobne czy też analogiczne sytuacje, których doświadczyły. Analiza pomoże wesprzeć ich tok myślenia oraz zrozumienie mechanizmów manipulacji stosowanych w życiu codziennym.
Osobom z otoczenia ofiary ta książka pozwoli zrozumieć subtelne mechanizmy podstępnego wyniszczania drugiego człowieka oraz reakcję osoby ulegającej manipulacji.
Ta publikacja może również okazać się interesująca dla osób chcących zgłębić ten temat, zrozumieć, na czym polega manipulacja (zachowanie) oraz narcystyczna perwersja (struktura psychiczna).
Chciałabym zaznaczyć, że pojedyncze zachowanie nie wystarcza do postawienia diagnozy perwersji narcystycznej. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy można zaobserwować u danej osoby powtarzające się analogiczne sytuacje. Pojęcie perwersji narcystycznej jest „modne” i w dużym stopniu, lepiej czy gorzej, całkiem dokładnie opisane. Lepiej, ponieważ istotne jest zauważenie tego rodzaju profilu psychologicznego i tego typu relacji w celu ich uniknięcia. Gorzej, ponieważ jeśli pojęcie perwersji narcystycznej jest nadużywane i stosowane bez większego namysłu, przyniesie to odwrotny skutek do zamierzonego. Jeśli będzie się określało każdego kłopotliwego osobnika mianem toksycznego narcyza (wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy dla kogoś denerwujący), okaże się, że wszyscy nimi są, a więc i nikt nie jest… Cel, jakim jest zauważenie tego sposobu działania w celu ochrony przed nim, nie zostanie osiągnięty!
Z tego powodu przyjęłam dla każdej krótkiej historii ten sam schemat budowy podrozdziałów: opis sytuacji, analiza, sugestie reakcji i pytania do ofiar.
Opis sytuacji:
każda krótka historia ilustruje już przeżytą sytuację, która z początku wydaje się banalna, ale nabiera znaczenia w momencie, gdy ofiara wpada w pułapkę. W każdym opisie jest także krótki zarys kontekstu, aby można było lepiej rozeznać się w tym, co się dzieje i gdzie ma miejsce dana scenka. W każdym przypadku zostają omówione jedna lub dwie najbardziej rzucające się w oczy techniki manipulacji.
Analiza:
każda technika manipulacji stosowana przez toksycznego narcyza jest szczegółowo opisana, abyśmy mogli dokładnie zrozumieć, co się dzieje. Czasem skrywa się w pozornie „zwyczajnym” zdaniu, które sprawia, że sytuacja nie jest tak niewinna, jak mogłoby się wydawać. Szczegółowe omówienie opisanych technik manipulacji (nadużycie zaufania, odebranie komuś radości, wzbudzanie w kimś poczucia winy, prowokacja, przemoc psychiczna polegająca na traktowaniu drugiej osoby jak kosz na śmieci, sabotaż, fałszowanie obrazu rzeczywistości…) pozwoli je przedstawić w sposób bardziej teoretyczny i ogólny. W analizie opisano również szczegółowo ich wpływ na ofiarę. Nie, odczuwane emocje czy poczucie dezorientacji nie są przesadzone! Zauważymy, że systematycznie wskazuję na to, co zaburza niezbędną dla ofiary trzeźwość umysłu, aby mogła zrozumieć, co się dzieje. Tak właśnie działają manipulacje: stosowanie sztuczek psychologicznych, odwracanie kota ogonem, błyskawiczny atak, udawanie niewinnego i inne zachowania, które można porównać do indukcji hipnotycznych. Ponieważ nie myśli się trzeźwo w takich warunkach, zazwyczaj krótko potem następuje amnezja, dlatego zalecam, żeby po zakończeniu analizy zapisać to, co właśnie zrozumieliśmy, bo w przeciwnym razie może to odejść w niepamięć, podobnie jak zły sen. Co więcej, zapisanie wymaga uporządkowania myśli, czego nie dokona się tylko na podstawie prowadzenia monologu wewnętrznego.
Podałam
sugestie reakcji po to, by
pomóc ofierze wydostać się z pułapki: nie oznacza to, że ofiara zrobiła coś źle i wpadła w pułapkę. „Dobrze” reagować na manipulacje to prawdziwa sztuka, której trzeba się nauczyć. Przykładowe zasugerowane reakcje pomogą ofiarom opracować własne sposoby reagowania, by móc się lepiej bronić (i tylko i wyłącznie w tym celu, ponieważ w takim przypadku wzajemne porozumienie jest czymś niemożliwym do osiągnięcia, a planowanie zemsty czy odwetu jest niebezpieczne i nie przyniesie pożądanych efektów).
Na końcu znajduje się
kilka pytań do ofiar
, które pomogą im identyfikować w sobie to, co sprawia, że są łatwym celem dla manipulatora. Jakie błędy poznawcze, jakie słabości, jakie przekonania doprowadziły do tego, że uległy manipulacjom i dały się wykorzystywać? Potrzeba często dużo czasu, aby uświadomić sobie, że jest się pod kontrolą manipulatora, i przestać mieć poczucie wywołane przez toksyczną osobę, że postradało się zmysły. Potrzeba również czasu na to, by przyjąć swoją część odpowiedzialności za bycie schwytanym w pułapkę. Ostatecznie tylko to pozwala unikać tego rodzaju sytuacji. Praca nad wyjściem ze szponów manipulatora to również praca nad sobą.
Aby ta książka stała się narzędziem w rękach ofiary, konieczne jest, by była ona świadoma, że znajduje się pod wpływem narcystycznego manipulatora, który więzi ją w toksycznej relacji.
Następnie musi zaakceptować, że istnieje tylko jedno wyjście: trzeba jak najszybciej uciec. Zrozumienie tego wymaga czasu. Gdy towarzyszę ofiarom w tym procesie, zauważam pewien schemat.
Próba rozwiązania konfliktów
Na początku ofiara próbuje rozmawiać z drapieżnikiem, aby załagodzić sytuację, rozstrzygnąć spory, przywrócić harmonię i zgodę, jakie panowały na początku relacji (w fazie zdobywania kontroli poprzez uwodzenie). Czuje się winna z powodu konfliktów, które się pojawiają, i obarcza siebie odpowiedzialnością za nie, a nawet, za sprawą narcystycznego manipulatora, zaczyna myśleć, że jest zbyt przewrażliwiona lub wręcz obłąkana (nie jest rzadkością, że ofiary, które przychodzą do mnie po pomoc, pytają, czy same nie są toksycznymi narcyzami). Ta faza może trwać bardzo długo; im bardziej ofiara stara się znaleźć porozumienie, być łagodna, miła, troskliwa, wyrozumiała, tym bardziej wpada w pułapkę i daje drapieżnikowi większe pole manewru, by ten kontynuował swoje dzieło zniszczenia.
Świadomość, strach i gniew
Następnie ofiara zdaje sobie sprawę z tego, co tak naprawdę się dzieje, i przy okazji czytania książki, rozmowy, oglądania filmu lub słuchania czyjegoś świadectwa odkrywa, że nie jest jedyną osobą, która przez coś takiego przechodzi. Upokorzona, zhańbiona, zdewaluowana, wykorzystana emocjonalnie, a często nawet materialnie, odczuwa wtedy strach o różnym stopniu nasilenia oraz chęć zemsty, a nawet odwetu, które sprawiają, że wystawia się na niebezpieczeństwo. Często nie udaje się jej zemścić (w tym przypadku narcystyczny manipulator jest silniejszy od niej), co wzmaga jej gniew i poczucie bezsilności. Jeśli jej się to uda, zamykając komuś usta, sprawiając, że ten ktoś naprawi wyrządzone krzywdy, naraża się na ryzyko dalszej eskalacji, która może zakończyć się dla niej niekorzystnie, a nawet doprowadzić do przemocy fizycznej. Zemsta ma gorzki smak.
Akceptacja i konsekwencje
Następnie nadchodzi czas, gdy ofiara idzie po rozum do głowy, dochodzi do wniosku, że nie ma nadziei, zaczyna akceptować to, że drapieżnik się nie zmieni, niezależnie od podejmowanych wysiłków. Ofiara odczuwa pilną potrzebę uwolnienia się od niego, pójścia do przodu. Jednakże często występuje luka czasowa między fazą akceptacji a momentem, w którym ma możliwość, by się w pełni uwolnić. Przeszkodą na drodze ku temu mogą być: trudności materialne, problemy związane z dziećmi, kłopoty ze zdrowiem, trudności w znalezieniu lub powrocie do pracy albo po prostu ograniczenia wynikające z wieku ofiary, jeśli jest nią dziecko narcystycznego manipulatora… Bycie pod czyjąś toksyczną kontrolą sprawia, że ofiara staje się marionetką w rękach manipulatora, a sznurki nie zawsze można tak łatwo i szybko przeciąć. To właśnie w tym momencie, w tej luce czasowej, ta książka będzie najbardziej użyteczna, bo pomoże się zabezpieczyć, zanim odejdzie się z relacji. Mam nadzieję, że osoby, które chcą wydostać się ze szponów toksycznych osób i czytają właśnie tę książkę, znajdą w niej inspirację i wsparcie.
Rozdział 1
Najczęściej ludzie przychodzą do mnie po pomoc z powodu problemów z obsesyjnie kontrolującym partnerem w związku, i to ta część mojej książki będzie najbardziej rozbudowana, ponieważ jest to coś, co obserwowałam najczęściej w mojej praktyce zawodowej.
W dorosłym życiu nasz partner jest dla nas osobą najbliższą, tą, z którą dzielimy swoje życie, kontakty intymne i głębsze uczucia, obojętnie, czy mieszkamy już razem, czy nie. Jest zdolny do rozdrapania wszystkich starych ran, a zwłaszcza tych, które powstały w dzieciństwie: jedynymi osobami, z którymi mamy niesamowicie bliski kontakt cielesny, są nasza matka i nasz partner życiowy. Z nim dzielimy wszystkie aspekty nas samych, włączając w to te najbardziej intymne: codzienne gesty, nawyki, które kształtują naszą tożsamość, seksualność, mniej lub bardziej ważne wydarzenia życiowe, radości, troski, trudności, wspomnienia, marzenia, plany. Dlatego gdy jeden z partnerów okazuje się drapieżnikiem, sieje wokół siebie spustoszenie. Przemoc może tu dotknąć wszystkie sfery życia prywatnego.
W czasie fazy uwodzenia drapieżnicy tak bardzo starają się spełnić najskrytsze pragnienia swoich ofiar, że te mają wrażenie, iż spotkały księcia z bajki lub kobietę swojego życia. Są oczarowane, zakochane, zachwycone tą kreacją, chociaż jest ona fałszywa. Od razu zdarzają się pewne potknięcia, ale ofiara nie zwraca na nie uwagi, ponieważ po pierwsze – to normalne, że się zdarzają, a po drugie – przedstawiany jej portret jest tak piękny, że chce w niego uwierzyć. Często drapieżnik atakuje swoją ofiarę w momencie, gdy jej życie jest niestabilne, jest osłabiona i jej zdolność do racjonalnej oceny sytuacji jest zaburzona.
Gdy zatem rozpoczyna się faza niszczenia, po spojeniu (czyli w momencie zaangażowania się ofiary), zerwanie kontaktu jest tak zaskakujące, że ofiara przez długi czas jest święcie przekonana o przejściowym charakterze trudności, które próbuje sobie jakoś wytłumaczyć. Najczęściej dochodzi do wniosku, że zrobiła coś nie tak, i zaczyna w siebie wątpić… ku uciesze drapieżnika. Podczas trwania związku nawyki ciągle się pogłębiają: ofiara pogrąża się w poczuciu niższości, zamęcie, emocjonalnym chaosie. Traci jasność umysłu i swoją waleczność, gdy usiłuje stawiać opór, uważa, że ma okropny charakter; czuje się wyczerpana z powodu stresu. Kiedy chce zakończyć związek, często drapieżnik ponownie staje się czarujący, jak na początku, tym samym po raz kolejny dając nadzieję na poprawę. Te gierki mogą trwać bez końca, a wyczerpana ofiara będzie sobie zarzucać pozostawanie w tak szkodliwej dla niej sytuacji, co sprawia, że jeszcze bardziej wstydzi się samej siebie.
Techniki manipulacji, które zostaną omówione w tej części, są dokładnie takie same jak w innych kontekstach społecznych: sytuacje się zmieniają, ale techniki manipulacji pozostają takie same…
Florence jest od jakiegoś czasu singielką. Wcześniej była w toksycznym małżeństwie i kilku innych skomplikowanych, nieraz bolesnych związkach. Chciałaby mieć partnera, ale zależy jej, żeby był normalny, miły, delikatny, bo czuje się emocjonalnie wyczerpana. Podczas jednego wieczoru spotyka Quentina, którego serdeczny uśmiech ją urzeka. Rozmawiając z nim, dowiaduje się, że jest trenerem personalnym, a ona bardzo interesuje się psychologią. Ostatnio rozpoczęła terapię w nurcie psychoanalitycznym i pochłania wszystkie książki o rozwoju osobistym, jakie tylko wpadną jej w ręce. Nawiązuje się między nimi relacja romantyczna, która wydaje się pełna miłości i czułości, chociaż kilka drobnych spraw trochę niepokoi Florence… Na przykład pewnego ranka, kiedy zakłada swój ulubiony biustonosz – woli ten model od tradycyjnego stanika, który ją uciska i rani – Quentin stwierdza: „W ogóle nie podkreślasz swoich piersi… Widać, że ich nie lubisz!” Nie, myśli sobie Florence, kocham je takimi, jakie są, a i nie zależy mi na tym, by przyciągały czyjś wzrok… Jednak zaczyna mieć wątpliwości. Potem zmienia zdanie: Jednak chce mu się podobać… Więc milczy i wkłada stanik z push-upem.
Co tu się tak właściwie wydarzyło?
Techniki manipulacji stosowane przez Quentina
Przybiera maskę życzliwości, aby zwabić swoją ofiarę i uśpić jej czujność.
Wykorzystuje swoją wiedzę z psychologii i ją „demonstruje”, aby manipulować w imię tej pseudokompetencji (bycie naprawdę kompetentnym w dziedzinie psychologii wymaga pokory: ktoś, kto naprawdę zna się na rzeczy, nie twierdzi, że wie lepiej, co myśli i czuje druga osoba). Opisuje zachowanie Florence, nadając mu znaczenie, które niekoniecznie pokrywa się ze stanem faktycznym; zachowuje się tak, jakby wiedział lepiej, co się z nią dzieje, niż ona sama; narzuca jej swoją własną interpretację. Normalnym zachowaniem w tej sytuacji byłoby zadanie niesugerującego nic pytania na temat tego, dlaczego wybrała taki, a nie inny biustonosz, a nawet zaakceptowanie jej preferencji takimi, jakie są: miłość polega na akceptacji tego, że druga osoba działa zgodnie z tym, co uważa za słuszne.
Ta postawa „eksperta” jest techniką manipulacji mającą na celu przejęcie kontroli w relacji.
Poprzez to nienależne poczucie władzy zyskuje prestiż (jest „tą osobą, która wie najlepiej”) kosztem drugiej osoby.
Myli miłość z eksponowaniem własnej wartości, projektując na Florence swoje problemy.
Jeśli występuje u niego spadek libido lub „frustracja seksualna”, to daje sobie przyzwolenie na obwinianie partnerki, uzasadniając to we własnej głowie: to jej wina, że nie jest wystarczająco atrakcyjna.
Zaczyna kontrolować jej ubiór, wygląd oraz sposoby, w jakie powinna o siebie dbać.
Zaczyna używać technik manipulacji polegających na zyskiwaniu dominacji nad ofiarą oraz przedmiotowym jej traktowaniu (ona musi robić to, co on chce, zamiast tego, czego sama pragnie) i subtelnie upewnia się, że jest to możliwe w jej przypadku.
Technika manipulacji pod lupą
Wiedzieć wszystko o innych, wiedzieć wszystko za innych: polega na zachowaniu się manipulatora w taki sposób, jak gdyby wiedział lepiej niż druga osoba, co się z nią dzieje, tak jakby mógł czytać jej w myślach. Ponieważ wszyscy jesteśmy ślepi na pewne aspekty naszej osoby, ta technika manipulacji jest często wykorzystywana do wprowadzania mętliku w głowie i przejmowania kontroli nad drugą osobą.
Ich wpływ na Florence
Nie ośmiela się mu sprzeciwić, być może dlatego, by nie prowokować konfliktu.
Chce się mu podobać, zwłaszcza że to początek relacji.
Nie jest pewna, czy zasługuje na miłość, jeśli nie troszczy się o pragnienia drugiej osoby.
Zgadza się z tym, że musi podać swoje myśli i uczucia w wątpliwość, i zaczyna mieć mętlik w głowie odnośnie do własnej osoby: zastanawia się, czy faktycznie nie lubi swoich piersi, ponieważ zauważyła, że nie zawsze akceptuje samą siebie.
Ma potrzebę podziwiania drugiej osoby i aby to zrobić, rezygnuje z samodzielnego myślenia, uznaje za wiarygodne amatorskie interpretacje psychologiczne swojego partnera na swój temat.
Prawdopodobnie jest osłabiona przez ciągłe uleganie manipulacjom ze strony innych osób, takich jak jej były mąż…
Jakie działania może podjąć Florence w ramach obrony?
Być świadoma tego, że to manipulacja. To, co zaburza jej trzeźwe spojrzenie na sytuację, to jej pragnienie przypodobania się drugiej osobie, gotowość zakwestionowania swoich myśli i uczuć oraz powątpiewanie w samą siebie.
Uświadomić sobie, że wygłasza on tylko opinie, które chce przedstawić jako prawdę.
Odpowiedzieć: „Rozumiem twój punkt widzenia”. To sprowadza interpretację manipulatora do poziomu opinii.
Nie zmieniać swojego sposobu ubierania się.
Zanotować sobie gdzieś, co się wydarzyło, aby uporządkować myśli i nie zapomnieć o tym, co się stało.
Kilka pytań, które mogą okazać się pomocne dla Florence
Czy wierzy, że może być kochana lub pożądana tylko wtedy, gdy robi coś, żeby się komuś podobać? Jeśli tak to, w jaki sposób i z kim doszła do takiego wniosku?
Czy uważa, że musi zrezygnować z dbania o swoje dobro, aby się komuś podobać? Jeśli tak, to gdzie, kiedy, w jaki sposób i z kim doszła do takiego wniosku?
Co sprawia, że akceptuje odpowiedzialność za potencję seksualną swojego partnera? Czy uważa, że nie jest wystarczająco pociągająca?
Gdzie, kiedy i z kim nauczyła się rezygnować ze swoich myśli bądź osądu na rzecz kogoś innego, by móc tego kogoś podziwiać i/lub być przez niego kochaną?
Czy może zidentyfikować, jaki związek mają jej własne odpowiedzi z obecną sytuacją? Czy ta sytuacja wywołuje jakieś wspomnienia lub uczucia?
Czego potrzebuje, aby zwracać więcej uwagi na drobne zdarzenia i nie angażować się bardziej – lub postępować z ogromną ostrożnością – w relację, która może jej zaszkodzić? Na czym powinna oprzeć zaufanie do swoich uczuć dotyczących jej samej? Co ma zrobić, aby poczuć się dobrze sama ze sobą, bez względu na to, czy budzi pożądanie, czy nie?
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Dziękuję Suyapie Hammje, która od razu poszła w moje ślady.
Dziękuję Marion Guillemet i Lamie Younes-Corm, moim redaktorom, których sugestie, pomysły, wiedza, entuzjazm i rzeczowe podejście do sprawy dawały mi wsparcie i motywację do działania.
Dziękuję Gomargu za piękne i pomysłowe ilustracje, idealnie obrazujące przytaczane historie, które stanowią świetne uzupełnienie tekstu, pobudzają wyobraźnię i pomagają zapamiętać opisywane sytuacje. Mam nadzieję, że ten ilustrowany poradnik pomoże ludziom, którzy mają do czynienia z manipulacjami toksycznych narcyzów.
Dziękuję Chloé Chauveau za świetną robotę przy dokonywaniu korekty. Można powiedzieć, że Chloé jest ogrodniczką pielęgnującą słowa i zwroty, która wie, gdzie i jak zmienić niejasne sformułowanie, aby nadać mu szlachetny urok francuskiego ogrodu. Dzięki temu zespołowi wiele razy przypominałam sobie, jak ogromne to szczęście, że mam redaktora!
Dziękuję Frédéricowi Quié za wskazówki, które mi dawał, gdy zaczynałam pisać tę książkę, pokazały mi, że droga, którą obrałam, była słuszna. Dziękuję Jeanowi-Paulowi Ziéglerowi za jego cierpliwość i precyzyjne uwagi, które zachęcały mnie do dbania o rzetelność i dyscyplinę.
Dziękuję Anouk Abcasésis za nasze rozmowy pełne żartów, gdy byłam za bardzo pochłonięta próbą wyjaśnienia jakiegoś terminu lub szukaniem w swojej głowie jakiegoś słowa. Dziękuję Céline Cubertafond, która podsunęła mi tak czytelną definicję kradzieży radości.
Dziękuję wszystkim osobom, które dały mi pozwolenie na wykorzystanie opisów swoich doświadczeń życiowych – zmodyfikowałam je tak, aby nie można było rozpoznać, o kogo dokładnie chodziło. Nie wymieniam ich tu ze względu na to, że chcą zachować anonimowość, ale myślę, że z pewnością rozpoznają się w tych historiach.
Dziękuję Pierre’owi Touche, zmarłemu w czerwcu 2020 roku. Nasze dyskusje na tematy z zakresu psychologii klinicznej pomogły mi wyjaśnić i wyrazić rzeczy, których sama nie potrafiłabym nazwać, a przecież miałam je na końcu języka.
Jak się bronić przed narcyzem
Anne Clotilde Ziégler
Ilustracje: Gomargu
Tłumaczenie: Katarzyna Iwaszkiewicz
Published in the French language originally under the title: Pervers narcissiques
© 2020, Éditions Solar, an imprint of Édi8, Paris, France. © for the Polish edition: Wydawnictwo RM, 2024
All rights reserved. Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-887-1 ISBN 978-83-7147-139-1 (ePub) ISBN 978-83-7147-140-7 (mobi)
Redaktor prowadząca: Barbara Ramza-KołodziejczykRedakcja: Aneta BożedajekKorekta: Marta StochmiałekProjekt graficzny książki: na podstawie projektu Magdaleny BetlejEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]