Jak uwolnić się od przemocy psychicznej. Nie obwiniaj się i odzyskaj kontrolę nad swoim życiem - Beverly Engel - ebook + książka

Jak uwolnić się od przemocy psychicznej. Nie obwiniaj się i odzyskaj kontrolę nad swoim życiem ebook

Engel Beverly

4,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

• Czy czujesz się źle w swoim związku, chociaż nie do końca wiesz dlaczego?

• Czy wydaje ci się, że się nie sprawdzasz w domu, mimo że bardzo starasz się wszystko robić jak należy?

• Czy trudno ci samodzielnie podjąć jakąkolwiek decyzję i czujesz zagubienie?

• Czy to, co mówi o tobie partner, często sprawia ci przykrość?

• Czy zapominasz o swoich potrzebach, skupiając się na zaspokojeniu potrzeb drugiej strony?

Jeśli twoja odpowiedź na część z tych pytań brzmi „tak”, możesz znajdować się w wyniszczającej cię relacji, w dodatku nie zdając sobie z tego sprawy. Dowiedz są, jakie są oznaki przemocy psychicznej i jak sobie pomóc, jeśli jej właśnie doświadczasz.

Szkody wyrządzane ofierze przemocy psychicznej mogą ujawniać się na tyle powoli, że z początku trudno je zauważyć. Rani ona jednak niezwykle głęboko, ponieważ podkopuje wiarę w siebie i odbiera radość życia. W dodatku jednym z jej przerażających następstw jest narastający w ofierze wstyd.

Ucieczka z więzienia wstydu nie jest łatwym zadaniem. Cokolwiek zdecydujesz się zrobić — pozostać w związku czy go zakończyć — będziesz potrzebować wsparcia, siły i determinacji. W tej książce, autorstwa doświadczonej terapeutki małżeńskiej i rodzinnej, zyskasz sprzymierzeńca na trudnej drodze odzyskiwania siebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 405

Oceny
4,8 (20 ocen)
17
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
elpaso91

Nie oderwiesz się od lektury

Otwiera oczy na wiele kwestii
00
hankamaj

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00
wewgrod

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjna książka, dużo ćwiczeń. Polecam
00

Popularność




Wpro­wa­dze­nie

Wpro­wa­dze­nie

Sądzę, że jest to jedna z moich naj­waż­niej­szych ksią­żek. Pra­cuję z ofia­rami prze­mocy psy­chicz­nej od ponad trzy­dzie­stu pię­ciu lat i napi­sa­łam na ten temat już cztery książki, a jed­nak wciąż odkry­wam, jak wiele mam do prze­ka­za­nia swoim czy­tel­ni­kom.

Prze­moc psy­chiczna należy do tych typów prze­mocy, które wyjąt­kowo trudno roz­po­znać – jest ukryta, pod­stępna i dez­orien­tu­jąca. Wyrzą­dza ogromne szkody, ujaw­niają się one jed­nak na tyle powoli, że ofiara począt­kowo nie­mal ich nie zauważa. Podob­nie jak sama prze­moc psy­chiczna, rów­nież szkody te mogą być tak słabo uchwytne, że ofiary łatwo je baga­te­li­zują, zaprze­czają im albo żywią prze­ko­na­nie, że szkody są wytwo­rem ich wyobraźni. Istotne jest zatem, aby pomóc takim oso­bom w uświa­do­mie­niu sobie, że są mal­tre­to­wane psy­chicz­nie. Nie roz­wią­zuje to jed­nak pro­blemu do końca.

Czę­sto widzę, że nawet gdy ludzie zda­dzą już sobie sprawę, iż są mal­tre­to­wani psy­chicz­nie, nie­ko­niecz­nie czują się gotowi do zakoń­cze­nia rela­cji. Dzieje się tak dla­tego, że więk­szość ofiar prze­mocy psy­chicz­nej odczuwa potworny, wynisz­cza­jący wstyd. Ten wstyd odbiera im moty­wa­cję do dzia­ła­nia i wiarę, że zasłu­gują na coś lep­szego.

Uświa­do­mie­nie sobie, że jest się mal­tre­to­wa­nym psy­chicz­nie, a także jakie znisz­cze­nia to za sobą pociąga, ma ogromne zna­cze­nie, jed­nak rów­nie ważne jest, aby prze­pra­co­wać swój wstyd. Jeśli czło­wiek go nie roz­po­zna i nie zacznie leczyć, będzie czuł, że ma zwią­zane ręce i nie może wyco­fać się z danej rela­cji. Pod wpły­wem wstydu będzie się kulić, czuć swoją małość i nie­waż­ność w chwi­lach wyma­ga­ją­cych prze­ciw­sta­wie­nia się i odna­le­zie­nia w sobie siły. Wstyd sprawi, że ofiara będzie winić sie­bie za postę­po­wa­nie swo­jego part­nera i żało­wać każ­dej swo­jej reak­cji na sto­so­waną wobec niej prze­moc.

Zda­łam sobie sprawę, że muszę wysłać do ofiar prze­mocy psy­chicz­nej wyraźny sygnał, iż odczu­wana przez nie ogromna trud­ność w zakoń­cze­niu rela­cji prze­mo­co­wej, nawet gdy wie­dzą, że należy ją zerwać, jest czymś abso­lut­nie natu­ral­nym. Muszę je wes­przeć, aby prze­stały się obwi­niać za to, że ktoś się nad nimi znęca, a co waż­niej­sze, muszę im pomóc zdać sobie sprawę, że zasłu­gują na trak­to­wa­nie z wyro­zu­mia­ło­ścią i sza­cun­kiem.

Do nie­dawna wstyd nale­żał do naj­sła­biej rozu­mia­nych uczuć. Ludzie nie poj­mują swo­jego wstydu tak jak gniewu, smutku czy stra­chu. Tym­cza­sem dla ofiar prze­mocy psy­chicz­nej wstyd jest naj­waż­niej­szym uczu­ciem, to z nim się iden­ty­fi­kują i to je rozu­mieją. Wła­śnie z powodu wstydu bowiem więk­szość ludzi tkwi w rela­cjach prze­mo­co­wych.

Nie­za­leż­nie od tego, co posta­no­wisz zro­bić – pozo­stać w danej rela­cji czy ją zakoń­czyć – chcąc zyskać odwagę, siłę oraz deter­mi­na­cję i sta­wić czoła prze­śla­dowcy i/lub zakoń­czyć prze­mo­cową rela­cję, musisz pozbyć się wstydu.

Wstyd jest zde­cy­do­wa­nie naj­bar­dziej nisz­czy­ciel­skim aspek­tem prze­mocy psy­chicz­nej i bywa naj­trud­niej­szy do ule­cze­nia. Usi­dla ofiary w prze­mo­co­wych rela­cjach, powo­du­jąc, że czują się nie­za­do­wo­lone z sie­bie i utwier­dza­jąc je w prze­ko­na­niu, iż nikt inny ich nie zechce. Gdy ktoś nie­ustan­nie cię zawsty­dza, zaczy­nasz czuć, że jesteś osobą bez­war­to­ściową i odpy­cha­jącą, i docho­dzisz do prze­ko­na­nia, że dozna­nych szkód nie da się już napra­wić. Dodaj do tego wstyd wyni­ka­jący z nie­moż­no­ści prze­ciw­sta­wie­nia się prze­śla­dowcy albo zakoń­cze­nia rela­cji, a zoba­czysz, jak taka prze­moc two­rzy wię­zie­nie wstydu. Osoba zamknięta w praw­dzi­wym wię­zie­niu jest pozba­wiona wol­no­ści i swo­body wyboru – ofiary prze­mocy psy­chicz­nej rów­nież czują się schwy­tane w pułapkę i bez­silne.

Nie­ła­two jest uciec z ogra­ni­cza­ją­cego i osła­bia­ją­cego ofiarę wię­zie­nia wstydu. Musisz sobie uświa­do­mić, że nie pono­sisz winy za sto­so­waną wobec cie­bie prze­moc – to samo w sobie sta­nowi już trudne zada­nie. Następ­nie musisz uwie­rzyć, że zasłu­gu­jesz na trak­to­wa­nie z wyro­zu­mia­ło­ścią i sza­cun­kiem – to kolejne gigan­tyczne wyzwa­nie. Nie­zbędne jest też wzmoc­nie­nie swo­jej pew­no­ści sie­bie na tyle, aby można było zacząć się bro­nić, nazwać prze­moc po imie­niu i wyzna­czyć gra­nice prze­strzeni oso­bi­stej. Być może zresztą potrzebna ci będzie taka pew­ność sie­bie, która pozwoli odejść od sprawcy prze­mocy, czę­sto osoby na­dal przez cie­bie kocha­nej. W tej książce popro­wa­dzę cię krok po kroku przez pro­gram, który pomoże ci wyko­nać te wszyst­kie trudne zada­nia – pro­gram, który pomoże ci wyle­czyć się ze wstydu, wyzwo­lić ze szpo­nów prze­mocowego part­nera i odna­leźć w sobie siłę.

Ponadto książka ta zapewni ci dwie inne, bar­dzo ważne rze­czy – wspar­cie i zachętę do dzia­ła­nia.

Prze­moc psy­chiczna jest doświad­cze­niem sil­nie izo­lu­ją­cym. Twój part­ner może znie­chę­cać cię do spo­ty­ka­nia się z rodziną i przy­ja­ciółmi, możesz rów­nież odczu­wać tak silny wstyd wyni­ka­jący z doświad­cza­nia prze­mocy, że z wła­snej woli będziesz się dystan­so­wać od bli­skich ci osób. Być może po otwar­ciu się przed kimś skry­ty­ko­wano cię za to, że nie umiesz zerwać rela­cji z prze­mo­cow­cem albo – wręcz prze­ciw­nie – za to, że w ogóle roz­wa­żasz roz­sta­nie z part­nerem. Tak czy ina­czej, praw­do­po­dob­nie przy­szło ci doznać braku tak potrzeb­nego wspar­cia. Być może masz poczu­cie, że w twoim oto­cze­niu nie ma nikogo, kto mógłby zro­zu­mieć twoją sytu­ację. Ja ją jed­nak rozu­miem. Całe moje dzie­ciń­stwo było nazna­czone prze­mocą psy­chiczną. Natu­ral­nie wtedy nie umia­łam tego pojąć. Czu­łam się jedy­nie zdez­o­rien­to­wana tym, że nie potra­fi­łam zado­wo­lić swo­jej matki, nie­za­leż­nie od tego, jak bar­dzo się sta­ra­łam. Byłam prze­ko­nana, że to ze mną jest coś nie w porządku. I nie mia­łam nikogo, z kim mogła­bym poroz­ma­wiać. Byłam zupeł­nie sama.

Chcę ci dać poczu­cie, że nie jesteś sam, i prze­ko­na­nie, że nie­za­leż­nie od tego, co posta­no­wisz zro­bić, będę cię wspie­rać.

Kiedy myśli się nad tym wszyst­kim, co trzeba by zro­bić, żeby uciec z wię­zie­nia stra­chu, może się wyda­wać, że to zbyt trudne zada­nie. Będę ci jed­nak towa­rzy­szyć w tej wędrówce – od wstydu i stra­chu do współ­czu­cia samemu sobie (samowspół­czu­cia) i budo­wa­nia wewnętrz­nej siły. Moja książka uczyni tę pozor­nie nie­moż­liwą wędrówkę czymś cał­ko­wi­cie real­nym.

Kom­plek­sowy pro­gram, który ci ofe­ruję, został sta­ran­nie opra­co­wany. Popro­wa­dzi cię on od zdo­by­cia wie­dzy o prze­mocy psy­chicz­nej i jej skut­kach do odkry­cia, jak możesz się oswo­bo­dzić z kłamstw, mani­pu­la­cji i kry­tyki, któ­rych doświad­czasz ze strony swo­jego part­nera. Wes­prze cię w pod­ję­ciu decy­zji, czy lepiej pozo­stać w danej rela­cji, czy też ją zakoń­czyć, a jeśli posta­no­wisz odejść, pomoże ci unik­nąć powrotu. Co naj­waż­niej­sze zaś, pro­gram ten pomoże ci wyle­czyć się ze wstydu zwią­za­nego z prze­mocą.

Stwo­rzy­łam ten nie­zwy­kle sku­teczny pro­gram reduk­cji wstydu, aby pomóc swoim klien­tom cier­pią­cym z powodu cze­goś, co nazy­wam „wynisz­cza­ją­cym wsty­dem”. Znaj­dziesz w nim pięć głów­nych dróg pro­wa­dzą­cych do zmniej­sze­nia lub wyeli­mi­no­wa­nia wstydu zwią­za­nego z prze­mocą psy­chiczną:

Prze­pro­gra­mo­wa­nie (prze­orien­to­wa­nie)

– wiele ofiar prze­mocy psy­chicz­nej zostało pod­da­nych pra­niu mózgu – osoby takie należy prze­pro­gra­mo­wać (prze­orien­to­wać). Ofe­ruję infor­ma­cje i stra­te­gie, które pomogą ci przejść przez ten nie­zwy­kle ważny pro­ces.

Wyra­ża­nie gniewu

– wstyd pozba­wia nas ener­gii, a gniew nam jej dodaje oraz nas wzmac­nia. Pod wpły­wem gniewu możesz stra­cić dawną bez­rad­ność, może on napeł­nić cię nadzieją i spo­wo­do­wać, że poczu­jesz w sobie więk­szą siłę. Dzięki gnie­wowi twój lęk przed prze­śla­dowcą się zmniej­szy, i to do tego stop­nia, że przej­dzie ci przez myśl, że jesteś w sta­nie sta­wić mu czoła. A co być może naj­waż­niej­sze, gniew pomoże ci odbić piłeczkę odczu­wa­nego wstydu do osoby, która się nad tobą znęca. Wypo­sażę cię w stra­te­gie poma­ga­jące poko­nać obawy zwią­zane z odczu­wa­niem gniewu, a także tech­niki, które pomogą ci w zdrowy i bez­pieczny spo­sób uwal­niać gniew.

Trak­to­wa­nie sie­bie ze współ­czu­ciem

– ze wsty­dem jest tak jak z więk­szo­ścią tok­syn, które się dostały do orga­ni­zmu: trzeba go zneu­tra­li­zo­wać inną sub­stan­cją, żeby ura­to­wać osobę nim zatrutą. Wstyd można zneu­tra­li­zo­wać jedy­nie współ­czu­ciem. Trak­to­wa­nie się ze współ­czu­ciem pozwoli ci zbu­do­wać

współ­czu­jącą rela­cję

z

samym sobą

, dzięki czemu dasz radę prze­ciw­sta­wić się wsty­dowi, któ­rego doświad­czasz wsku­tek sto­so­wa­nej wobec cie­bie prze­mocy psy­chicz­nej. Przy­swo­isz sobie prze­peł­nione współ­czu­ciem zacho­wa­nia i umie­jęt­no­ści, które pozwolą ci zmniej­szyć skłon­ność do obwi­nia­nia sie­bie o prze­moc, i zro­zu­miesz, że w żaden spo­sób na tę prze­moc nie zasłu­gu­jesz. Ponadto trak­tu­jąc się ze współ­czu­ciem, uświa­do­misz sobie, dla­czego tkwisz w danej rela­cji, i wyba­czysz sobie ewen­tu­alne nega­tywne zacho­wa­nia prze­ja­wiane w reak­cji na prze­moc – począw­szy od nad­uży­wa­nia alko­holu i środ­ków odu­rza­ją­cych, a skoń­czyw­szy na nie­roz­waż­nym trak­to­wa­niu sie­bie i swo­jego ciała. Wresz­cie, trak­tu­jąc się ze współ­czu­ciem, zyskasz rów­nież moż­li­wość oka­za­nia sobie tro­ski i zro­zu­mie­nia oraz zapew­nie­nia sobie wali­da­cji – pra­gniesz tego wszyst­kiego roz­pacz­li­wie, aby poczuć, że zasłu­gu­jesz na tro­skę, sza­cu­nek i akcep­ta­cję. Z tych wszyst­kich powo­dów samo­współ­czu­cie jest jed­nym z istot­nych zagad­nień poru­sza­nych w mojej książce, a także sta­nowi pod­sta­wową stra­te­gię lecze­nia wstydu.

Samo­wy­ba­cza­nie

– wyba­cze­nie sobie jest sku­teczną metodą reduk­cji lub wręcz eli­mi­na­cji wstydu. W tej czę­ści popro­wa­dzę cię krok po kroku przez pro­ces wyko­ny­wa­nia pod­sta­wo­wych zadań zwią­za­nych z samo­wy­ba­cza­niem. Po pierw­sze, ci, któ­rzy odczuli wstyd lub padli ofiarą prze­mocy, muszą tę prze­moc sobie wyba­czyć. Po dru­gie, muszą wyba­czyć sobie tkwie­nie w prze­mocowej rela­cji oraz krzywdę, jaką wyrzą­dzili swoim dzie­ciom i innym bli­skim oso­bom. Na koniec zaś muszą wyba­czyć sobie, że skrzyw­dzili sie­bie.

Życz­li­wość dla sie­bie

– nie­stety wstyd praw­do­po­dob­nie powstrzy­muje wielu moich czy­tel­ni­ków przed oka­zy­wa­niem sobie życz­li­wo­ści, a także przed zaak­cep­to­wa­niem życz­li­wo­ści oka­zy­wa­nej im przez inne osoby. Być może nie wie­rzysz, że zasłu­gu­jesz, by trak­to­wano cię rów­nie cier­pli­wie, czule i wspie­ra­jąco, jak według cie­bie powi­nien być trak­to­wany ktoś ci bli­ski. Miejmy nadzieję, że narzę­dzia, które ofe­ruję w tej książce, zmie­nią twoje podej­ście. Moż­liwe, że nawet nie wiesz, jak trak­to­wać sie­bie z czułą życz­li­wo­ścią, jeśli jed­nak jesteś w sta­nie uwie­rzyć, że na takie trak­to­wa­nie zasłu­gu­jesz, z pomocą tej książki nauczysz się pod­cho­dzić do sie­bie w ten spo­sób.

Nie tylko pomogę zmniej­szyć odczu­wany przez cie­bie strach, ale zajmę się rów­nież oba­wami i wąt­pli­wo­ściami doty­czą­cymi tego, co masz teraz zro­bić. Czy naj­le­piej zakoń­czyć rela­cję, w któ­rej jesteś? Bądź co bądź masz wobec part­nera pewne zobo­wią­za­nia. Czy sta­wisz mu czoła z nadzieją, że dostrzeże prze­mo­cowe sche­maty swo­ich zacho­wań i zacznie pra­co­wać nad tym, aby je zmie­nić? Czy zacho­wasz się w porządku, jeśli porzu­cisz tę osobę, choćby miała ona okropne dzie­ciń­stwo? Możesz też doświad­czać innych wąt­pli­wo­ści: Czy pora­dzisz sobie samo­dziel­nie? Czy postą­pisz wła­ści­wie, jeśli odsu­niesz dzieci od ich ojca lub matki? Dla każ­dego z nas są to trudne pyta­nia, jed­nak wyma­gają one odpo­wie­dzi.

On czy ona?

Pod­czas lek­tury zauwa­żysz, że w przy­kła­dach, które przy­wo­łuję, w roli ofiar prze­mocy psy­chicz­nej poja­wiają się zarówno kobiety, jak i męż­czyźni. Zorien­tu­jesz się też, że choć więk­szość przy­kła­dów doty­czy par hete­ro­sek­su­al­nych, to wystę­pują także nawią­za­nia do par homo­sek­su­al­nych. Uwzględ­niam je, ponie­waż chcę uświa­do­mić każ­demu – nie­za­leż­nie od płci bio­lo­gicz­nej, orien­ta­cji sek­su­al­nej czy płci kul­tu­ro­wej – że prze­moc psy­chiczna może się poja­wić w dowol­nym typie rela­cji.

Nie­ważne, czy jesteś bogaty, czy biedny, czy masz wykształ­ce­nie wyż­sze, czy pra­cu­jesz poza domem, czy też jesteś peł­no­eta­to­wym opie­ku­nem i rodzi­cem – prze­moc psy­chiczna może dotknąć rów­nież cie­bie. Głów­nym celem tej książki jest wyeli­mi­no­wa­nie wstydu zwią­za­nego z prze­mocą psy­chiczną, rów­nież doty­czą­cego tego, że jako ofiara prze­mocy nie potra­fisz się przy­znać, iż nią jesteś.

Dla­czego uży­wam słowa „ofiara” zamiast okre­śle­nia „oca­lały/oca­lała”

Jak już zapewne dało się zauwa­żyć, gdy opi­suję kogoś mal­tre­to­wa­nego psy­chicz­nie, posłu­guję się sło­wem „ofiara”. Robię to celowo, ponie­waż chcę ci uświa­do­mić, że w grun­cie rze­czy jesteś obiek­tem wik­ty­mi­za­cji przez part­nera – part­ner trak­tuje cię jak ofiarę.

Bar­dzo trudno jest przy­znać się do bycia ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej – a w zasa­dzie w ogóle do bycia ofiarą. Za każ­dym razem, gdy ktoś zostaje pod­dany wik­ty­mi­za­cji, czuje się bez­radny, a poczu­cie bez­rad­no­ści łączy się z upo­ko­rze­niem. Przy­zna­nie się do bycia ofiarą spra­wia, że czu­jemy się słabi i gorsi od innych. Wiele osób uważa słowo „ofiara” za obe­lgę, syno­nim sła­bo­ści lub prze­gra­nej, jed­nak jego fak­tyczna defi­ni­cja brzmi: „osoba skrzyw­dzona, zra­niona lub pozba­wiona życia w wyniku prze­stęp­stwa, wypadku lub innego wyda­rze­nia bądź dzia­ła­nia”. W naszej kul­tu­rze nie akcep­tuje się ofiar i przy­pi­suje się im winę za wszystko, dla­tego ter­min „ofiara” jest raczej znie­wagą niż pre­cy­zyj­nym okre­śle­niem kogoś, kto doznał traumy za sprawą innej osoby (lub osób). Wypa­czy­li­śmy sens tego słowa do tego stop­nia, że obec­nie służy ono do umniej­sza­nia war­to­ści osób, które doświad­czyły od innych przed­sta­wi­cieli wła­snego gatunku wszyst­kiego, co naj­gor­sze. Wyko­rzy­stu­jemy je rów­nież do tego, aby tym oso­bom ubli­żać.

Posłu­guję się sło­wem „ofiara” inten­cjo­nal­nie, ponie­waż nie chcę baga­te­li­zo­wać prze­mocy, któ­rej doświad­czył kto­kol­wiek z nas. Na tym eta­pie jesteś w grun­cie rze­czy ofiarą i masz do czy­nie­nia ze wszyst­kim, co się z tym wiąże. Jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej sto­so­wa­nej przez two­jego part­nera, a także ofiarą wynisz­cza­ją­cego wstydu, który towa­rzy­szy doświad­cze­niu prze­mocy. Przy­zna­jąc, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, tak naprawdę wyko­nu­jesz pierw­szy krok ku uzdro­wie­niu, ponie­waż nie można leczyć tego, czego nie przyj­muje się do wia­do­mo­ści.

Popraw­ność poli­tyczna naka­zuje, aby w odnie­sie­niu do osoby, która doświad­czyła prze­mocy i prze­trwała, uży­wać okre­śle­nia „oca­lały/oca­lała” zamiast „ofiara”. Argu­men­tuje się, że słowo „oca­lały/oca­lała” bar­dziej wzmac­nia i nadaje więk­szą pod­mio­to­wość niż sfor­mu­ło­wa­nie „ofiara” – w pełni się z tym zga­dzam. Uwa­żam jed­nak, że dopóki nie jesteś w sta­nie sta­wić czoła oso­bie prze­mo­co­wej lub zakoń­czyć danej rela­cji, na­dal pozo­sta­jesz ofiarą.

Słow­niki podają dwa główne zna­cze­nia cza­sow­nika „oca­leć, prze­trwać”: 1) „pozo­stać żywym, egzy­sto­wać”, 2) „na­dal funk­cjo­no­wać, na­dal pro­spe­ro­wać”. Prawda wygląda tak, że słowo „oca­lały/oca­lała” nie opi­suje tego, czego – wedle rela­cji więk­szo­ści mal­tre­to­wa­nych psy­chicz­nie ludzi – doświad­cza osoba mal­tre­to­wana w rela­cji z part­ne­rem. Oczy­wi­ście osoby takie na­dal żyją i funk­cjo­nują, trudno jed­nak twier­dzić, że „pro­spe­rują” czy też funk­cjo­nują opty­mal­nie.

Sądzę, że okre­śle­nie „oca­lały/oca­lała” może two­rzyć mylne wyobra­że­nie na temat bycia ofiarą oraz powrotu do zdro­wia. Zachęca ono ofiary, aby „prze­szły nad prze­mocą do porządku” – nie odnosi się do ich cier­pie­nia i nie przy­nosi im współ­czu­cia, co sta­nowi istotny etap pro­cesu lecze­nia. Gdy tylko wyle­czysz się ze wstydu na tyle, aby sta­wić czoła prze­śla­dowcy i zakoń­czyć łączącą was rela­cję, znaj­dziesz się na dro­dze pro­wa­dzą­cej cię do sta­tusu osoby oca­la­łej.

Na prze­strzeni wielu lat otrzy­my­wa­łam infor­ma­cje zwrotne od wielu moich klien­tów obu­rzo­nych tym, że ktoś nazy­wał ich oca­la­łymi, zwłasz­cza w sytu­acji, gdy ledwo zaczęli oni docho­dzić do sie­bie po doświad­czo­nej prze­mocy. Osoby te mówiły mi, że chcą same decy­do­wać o tym, jak będą sie­bie nazy­wać, a okre­śle­nie „oca­lały/oca­lała” nie będzie do nich paso­wać, dopóki nie doświad­czą wymier­nej poprawy swo­jego samo­po­czu­cia i stanu zdro­wia. Innym powo­dem, dla któ­rego tacy ludzie sprze­ci­wiają się, aby nazy­wano ich oca­la­łymi, jest to, że mają oni wra­że­nie, iż ich wik­ty­mi­za­cja jest baga­te­li­zo­wana – że słowo „oca­lały/oca­lała” jest dla oto­cze­nia wygod­niej­sze niż uzna­nie faktu, iż daną osobę pod­dano wik­ty­mi­za­cji.

W prze­wa­ża­ją­cej czę­ści książki okre­ślam doro­słe osoby mal­tre­to­wane psy­chicz­nie sło­wem „ofiara”. Nie cho­dzi o to, że nie chcę kogo­kol­wiek wzmac­niać. Nie jest też tak, że nie chcę wyra­zić uzna­nia dla każ­dego, kto prze­trwał strasz­liwą prze­moc. Chcę, abyś przy­znał bądź przy­znała przed sobą, że w grun­cie rze­czy jesteś ofiarą swo­jego part­nera.

Jeśli gwał­tow­nie reagu­jesz na słowo „ofiara”, zadaj sobie pyta­nie, dla­czego tak się dzieje. Czy jest moż­liwe, że na­dal nie godzisz się z tym, iż w grun­cie rze­czy pod­le­gasz wik­ty­mi­za­cji? Czy dzieje się tak dla­tego, że w głębi duszy na­dal obwi­niasz sie­bie? Czy nie­na­wi­dzisz myśli o byciu ofiarą, ponie­waż uwa­żasz ofiary za ludzi sła­bych, tych, któ­rzy prze­grali?

Jeśli twoja odpo­wiedź na któ­reś z tych pytań brzmi „tak”, liczę na to, że moja książka pomoże ci zakwe­stio­no­wać takie prze­ko­na­nia powo­du­jące jedy­nie jesz­cze wię­cej pro­ble­mów. Mam nadzieję, że uświa­do­misz sobie, iż bycie ofiarą nie jest sła­bo­ścią, a wyłącz­nie oznaką tego, że jeste­śmy ludźmi. Wszy­scy w jakimś momen­cie życia ule­gamy wik­ty­mi­za­cji, więk­szość z nas wie­lo­krot­nie. Nie możemy temu zapo­biec, ale możemy się do tego przed sobą przy­znać, zro­zu­mieć, że na to nie zasłu­gu­jemy, oka­zać współ­czu­cie dla swo­jego cier­pie­nia i posłu­żyć się nie­zbęd­nymi stra­te­giami, aby uwol­nić się z sytu­acji prze­mo­co­wej. Niniej­sza książka pomoże ci tego wszyst­kiego doko­nać.

CZĘŚĆ I. ZWIĄ­ZEK POMIĘ­DZY WSTY­DEM A PRZE­MOCĄ PSY­CHICZNĄ

CZĘŚĆ I

ZWIĄ­ZEK POMIĘ­DZY WSTY­DEM A PRZE­MOCĄ PSY­CHICZNĄ

Roz­dział 1. Prze­moc psy­chiczna i wstyd – mał­żeń­stwo dosko­nałe

Roz­dział 1

Prze­moc psy­chiczna i wstyd – mał­żeń­stwo dosko­nałe

Jej ciało było wię­zie­niem, jej umysł był wię­zie­niem. Jej wspo­mnie­nia były wię­zie­niem. Ludzie, któ­rych kochała. Nie mogła uciec od ich krzywdy i bólu… Tego wie­czoru nawet niebo wyda­wało się wię­zie­niem.

ANN BRA­SHA­RES,Sister­hood Ever­la­sting (Sio­stry na zawsze)

Będąc w rela­cji prze­mo­co­wej, możesz mieć wra­że­nie, że ota­czają cię wię­zienne mury. Nie możesz żyć tak, jak chcesz, ponie­waż cały czas znaj­du­jesz się pod czy­imś dozo­rem. Nie­ustan­nie oba­wiasz się, że „zro­bisz coś źle” i dosta­niesz za to repry­mendę. Cią­gle musisz się też tłu­ma­czyć i wyja­śniać, co tobą kie­ruje.

Twój part­ner może odczu­wać potrzebę kon­tro­lo­wa­nia wszyst­kich aspek­tów two­jego życia – na co prze­zna­czasz pie­nią­dze, ile wyda­jesz, jak się ubie­rasz, z kim spę­dzasz czas. Może oka­zy­wać przy tym nad­mierną zabor­czość i zazdrość, oskar­ża­jąc cię o flir­to­wa­nie lub, co gor­sza, o romanse. Być może masz poczu­cie, jakby każde twoje dzia­ła­nie mogło spro­wa­dzić na cie­bie kry­tykę lub nie­słuszne oskar­że­nie.

To wszystko powo­duje, że czu­jesz się jak w potrza­sku, bez moż­li­wo­ści ucieczki, a nawet wyobra­że­nia sobie, że ucie­kasz. Możesz mieć wra­że­nie, że nie wytrzy­masz ze swoim part­ne­rem kolej­nego dnia, a jed­no­cze­śnie boisz się, że nie będziesz w sta­nie bez niego żyć. Czu­jesz, że każda inna sytu­acja byłaby lep­sza od tej, w któ­rej się znaj­du­jesz, ale rów­no­cze­śnie oba­wiasz się, że może być gorzej, jeśli spró­bu­jesz pora­dzić sobie bez part­nera.

Prze­moc psy­chiczna może zamy­kać ofiarę w wię­zie­niu – i to nawet gdy zdaje ona sobie sprawę ze złego trak­to­wa­nia – odbie­ra­jąc jej zdol­ność do zakoń­cze­nia danej rela­cji. Lata prze­mocy mogły się na tobie odci­snąć do tego stop­nia, że brak ci pew­no­ści sie­bie, odwagi, a nawet chęci do życia.

Ludzi wtrąca się do wię­zie­nia po to, aby ich odse­pa­ro­wać od innych, uka­rać i prze­jąć nad nimi kon­trolę. Osoby znę­ca­jące się psy­chicz­nie nad part­ne­rem tak wła­śnie wobec niego postę­pują, w grun­cie rze­czy czy­niąc go swoim więź­niem. Należy przy tym zauwa­żyć, że ludzie tra­fiają do wię­zie­nia, gdy „zro­bią coś złego”. Tym­cza­sem ty nie jesteś sprawcą niczego złego i nie zasłu­gu­jesz na żadną karę. Głów­nym celem mojej książki jest udzie­le­nie ci takiej pomocy, aby ta prawda do cie­bie dotarła.

Prze­moc psy­chiczna wywo­łuje w mal­tre­to­wa­nych oso­bach olbrzymi wstyd. Gdy ludzie są dosta­tecz­nie długo i mocno drę­czeni psy­chicz­nie, zaczy­nają wie­rzyć, że nie zasłu­gują na sza­cu­nek i miłość. Zaczy­nają wręcz uwa­żać, że zasłu­gują na brak sza­cunku, nie­cier­pli­wość, pogardę, a nawet okru­cień­stwo. Tak czę­sto czują się upo­ka­rzani, że poja­wia się w nich prze­ko­na­nie, iż nie zasłu­gują na to, aby móc pro­sić swo­jego part­nera o cokol­wiek i cze­go­kol­wiek od niego ocze­ki­wać.

Być może roz­po­zna­jesz w tym opi­sie sie­bie. Możesz mieć świa­do­mość, że tkwisz w prze­mo­co­wej rela­cji, a także możesz odczu­wać olbrzymi wstyd, ponie­waż nie potra­fisz jej zakoń­czyć. Każ­dego dnia part­ner krzyw­dzi cię swo­imi sło­wami i zacho­wa­niem, a ty bole­śnie uświa­da­miasz sobie, że sto­so­wana przez niego prze­moc ogrom­nie cię zawsty­dza.

Moż­liwe też, że jedy­nie podej­rze­wasz, iż jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, lub nie zda­jesz sobie sprawy, jak wielki wstyd wywo­łują w tobie akty tego typu prze­mocy. Być może nie potra­fisz dostrzec, że part­ner cię mal­tre­tuje, i o wszel­kie pro­blemy wystę­pu­jące w waszej rela­cji obwi­niasz sie­bie.

Nie­za­leż­nie od tego, jak wygląda twoja sytu­acja, jeśli czy­tasz tę książkę, praw­do­po­dob­nie czu­jesz zagu­bie­nie. Oprócz skrę­po­wa­nia wsty­dem możesz czuć także skrę­po­wa­nie nie­pew­no­ścią. Być może nie masz pew­no­ści, czym tak naprawdę jest prze­moc psy­chiczna, albo nie masz pew­no­ści, czy zasłu­gu­jesz na okre­ślone trak­to­wa­nie ze strony part­nera. Moż­liwe, że się wahasz – jed­nego dnia czu­jesz pew­ność, że part­ner cię mal­tre­tuje, a kolej­nego dnia jesteś w roz­terce. Nie potra­fisz się zde­cy­do­wać, czy masz obwi­niać sie­bie o pro­blemy w waszej rela­cji, czy raczej podej­rze­wać, że twój part­ner ma pro­blemy psy­chiczne, które powo­dują, że zacho­wuje się tak, a nie ina­czej.

Być może zaczy­nasz wąt­pić w sie­bie, nie­ustan­nie zada­jąc sobie takie pyta­nia jak: „Czy przy­pad­kiem nie wyol­brzy­miam pew­nych rze­czy?”, „Czy nie reaguję prze­sad­nie?” albo „Czy wymy­ślam nie­stwo­rzone histo­rie?”.

Możesz rów­nież czuć zagu­bie­nie, zasta­na­wia­jąc się, czy nad­szedł czas, aby zakoń­czyć waszą rela­cję, czy nale­ża­łoby raczej pró­bo­wać ją zmie­nić. Być może wiesz, że powinno się ją zakoń­czyć, ale oba­wiasz się, iż poża­łu­jesz tej decy­zji.

Ofiary prze­mocy psy­chicz­nej bar­dzo czę­sto odczu­wają dez­orien­ta­cję, i to z wielu róż­nych przy­czyn. Głów­nymi obja­wami doświad­cza­nia prze­mocy psy­chicz­nej są poczu­cie utraty rów­no­wagi, nie­pew­ność oraz dez­orien­ta­cja utrzy­mu­jące się przez więk­szość czasu. Prze­mo­cow­com czę­sto wła­śnie na tym zależy, ponie­waż wie­dzą, że jeśli utrzy­mają ofiary w sta­nie nie­pew­no­ści i dez­orien­ta­cji, uzy­skają nad nimi więk­szą kon­trolę.

Twój part­ner może nie­ustan­nie powta­rzać ci, że nie­mal wszystko jest z tobą nie w porządku, ty zaś możesz skła­niać się ku temu, aby mu wie­rzyć. Być może dotarły do cie­bie jakieś infor­ma­cje o prze­mocy psy­chicz­nej, może nawet masz za sobą lek­turę jakichś tek­stów na ten temat, i zda­jesz sobie sprawę, że pewne zacho­wa­nia two­jego part­nera mają cha­rak­ter prze­mo­cowy. A jed­nak na­dal obwi­niasz sie­bie o to, że potrak­to­wał cię źle. Do tego wła­śnie prze­ko­nuje cię part­ner. Twier­dzi, że nie stra­ciłby pano­wa­nia nad sobą, gdyby jego żąda­nia zostały od razu speł­nione. Twier­dzi, że cię zaata­ko­wał w reak­cji na wyrzą­dzoną przez cie­bie krzywdę. Twier­dzi, że pra­gnie jedy­nie two­jej miło­ści i chce jedy­nie jej oznak, pole­ga­ją­cych na postę­po­wa­niu zgod­nie z jego ocze­ki­wa­niami.

Książka, którą wła­śnie czy­tasz, ma mię­dzy innymi poło­żyć kres two­jej dez­orien­ta­cji. Chcia­ła­bym dopro­wa­dzić cię do etapu, na któ­rym zyskasz pew­ność, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, a co za tym idzie, będziesz w sta­nie roz­po­znać, jak bar­dzo ktoś cię skrzyw­dził. Aby usta­lić, czy jest się ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, trzeba zacząć dostrze­gać swój aktu­alny stan psy­chiczny i emo­cjo­nalny. Poni­żej znaj­dziesz listę naj­częst­szych skut­ków prze­mocy psy­chicz­nej. Czy­ta­jąc ją, odno­tuj, które skutki lub objawy odno­szą się do two­jej sytu­acji. Postaw krzy­żyk obok tych fraz, które odno­szą się do two­jego bie­żą­cego stanu.

Nie­ustanna lub przy­tła­cza­jąca dez­orien­ta­cja i nie­pew­ność

Poczu­cie „utraty rów­no­wagi” lub dez­orien­ta­cji przez więk­szość czasu

Depre­sja (brak ener­gii, poczu­cie zbli­ża­ją­cego się nie­szczę­ścia, nie­zdol­ność do czer­pa­nia rado­ści z życia, czę­ste popła­ki­wa­nie)

Uczu­cie bez­na­dziei i roz­pa­czy

Uczu­cie bez­rad­no­ści

Poczu­cie wła­snej bez­war­to­ścio­wo­ści i/lub bycia odpy­cha­ją­cym

Trud­no­ści z kon­cen­tra­cją

Trud­no­ści z podej­mo­wa­niem decy­zji

Poczu­cie nie­pew­no­ści i nie­prze­wi­dy­wal­no­ści

Poczu­cie braku kon­troli

Nasi­lona samo­kry­tyka

Obni­żone poczu­cie wła­snej war­to­ści i kur­cząca się pew­ność sie­bie

Przy­tła­cza­jące poczu­cie winy

Wynisz­cza­jący wstyd

Zacho­wa­nia auto­de­struk­cyjne (świa­dome lub nieświa­dome próby krzyw­dze­nia lub kara­nia sie­bie)

Nasi­lone poczu­cie stra­chu i braku bez­pie­czeń­stwa

Para­li­żu­jące zwąt­pie­nie w sie­bie

Silny nie­po­kój, lęk

Nie­ustanny strach, nad­mierna czuj­ność

Obawa przed porażką

Prze­wle­kły stres

Brak zain­te­re­so­wa­nia sek­sem

Zdy­stan­so­wa­nie się od emo­cji

Zdy­stan­so­wa­nie się od ciała (dyso­cja­cja)

Odrę­twie­nie

Obse­syjne myśli

Izo­lo­wa­nie się od innych osób

Oznaki traumy (ataki paniki, kosz­mary senne, fla­sh­backi, zespół stresu poura­zo­wego)

Pro­blemy ze zdro­wiem (zwłasz­cza te, które wyni­kają z tok­sycz­nego, prze­wle­kłego stresu, takie jak nad­ci­śnie­nie, koła­ta­nie serca, napię­cie i ból mię­śni); nie­któ­rzy bada­cze przy­pusz­czają, że prze­moc psy­chiczna może przy­czy­niać się do powsta­wa­nia takich cho­rób, jak zespół prze­wle­kłego zmę­cze­nia czy fibro­mial­gia

Jako że nie­które z tych obja­wów powszech­nie wystę­pują w róż­nych oko­licz­no­ściach i sytu­acjach, ważne jest to, czy poja­wiają się w połą­cze­niu z innymi. Jeśli odkry­wasz u sie­bie wiele wymie­nio­nych oznak, wystę­puje spore praw­do­po­do­bień­stwo, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej. Jeżeli zaś masz już co do tego pew­ność, roz­po­zna­nie u sie­bie skut­ków prze­mocy może wyraź­nie uświa­do­mić ci, jak wysoką cenę pła­cisz za pozo­sta­wa­nie w danej rela­cji.

Wiele wspo­mnia­nych powy­żej skut­ków prze­mocy psy­chicz­nej sta­nowi jed­no­cze­śnie objawy depre­sji (utrata ener­gii lub nasi­lone zmę­cze­nie; poczu­cie bez­war­to­ścio­wo­ści, bez­rad­no­ści i bez­na­dziei; nie­ade­kwatne poczu­cie winy; trud­no­ści z myśle­niem, kon­cen­tra­cją lub podej­mo­wa­niem decy­zji). Zwróć uwagę, że wiele z two­ich zacho­wań, które oce­niasz kry­tycz­nie, a także za które praw­do­po­dob­nie spo­tyka cię kry­tyka ze strony part­nera, jest tak naprawdę rezul­ta­tem prze­mocy psy­chicz­nej! Innymi słowy, nic dziw­nego, że zacho­wu­jesz się w ten spo­sób, skoro pod­le­gasz takiemu, a nie innemu trak­to­wa­niu!

Cho­ciaż świa­do­mość liczby wystę­pu­ją­cych u cie­bie obja­wów może oka­zać się przy­tła­cza­jąca, wła­śnie ona może rów­nież zmie­nić twoje życie. Nie­któ­rzy z was dostrze­gli wcze­śniej te oznaki, ale je zigno­ro­wali, nie sko­ja­rzyw­szy fak­tów – nie uświa­do­mili sobie, że mogą one być powią­zane z tym, jak trak­tuje ich part­ner. Dopiero odkry­cie tego związku może sta­no­wić bodziec do zda­nia sobie sprawy, że należy coś zro­bić ze swoją sytu­acją.

Zwią­zek pomię­dzy wsty­dem i prze­mocą psy­chiczną

Przejdźmy do tego, na czym przede wszyst­kim sku­piam się w swo­jej książce, czyli do związku mię­dzy prze­mocą psy­chiczną a wsty­dem. Wstyd sta­nowi naj­bar­dziej szko­dliwy sku­tek prze­mocy psy­chicz­nej. Nisz­czy u ofiary prze­mocy poczu­cie wła­snej war­to­ści do tego stop­nia, że traci ona pew­ność sie­bie i zdol­ność dostrze­ga­nia prawdy. Co gor­sza, wstyd może spo­wo­do­wać, że ofiara prze­mocy uwie­rzy, iż zasłu­guje na złe trak­to­wa­nie.

Wstyd jest jedną z naj­bar­dziej nisz­czy­ciel­skich broni wyko­rzy­sty­wa­nych przez osoby prze­mo­cowe i bywa bro­nią naj­sku­tecz­niej­szą. Osoby mal­tre­tu­jące innych psy­chicz­nie wyko­rzy­stują poczu­cie wstydu do prze­ję­cia kon­troli nad ofiarą i rela­cją. Zawsty­dza­nie obniża u ofiary poczu­cie wła­snej war­to­ści i pew­no­ści sie­bie, spra­wia­jąc, że zaczyna ona poda­wać w wąt­pli­wość swoje spo­strze­że­nia, a osta­tecz­nie rów­nież swoją poczy­tal­ność. Osła­biona i zdez­o­rien­to­wana, traci zdol­ność sta­wia­nia oporu. Nawet gdy uświa­da­mia sobie, że jest mal­tre­to­wana psy­chicz­nie, czę­sto uważa przy tym, że nikt inny jej nie zechce albo że nie będzie w sta­nie pora­dzić sobie samo­dziel­nie, bez prze­mo­cowego part­nera – a to dodat­kowo nasila jej poczu­cie wstydu. Stro­fuje sie­bie, mówiąc: „Jak to moż­liwe, że jestem aż tak słaba, że pozo­staję w rela­cji z kimś, kto się tak nade mną znęca?” oraz „Co ze mną jest nie tak?”. Wstyd powo­duje, że osoba taka czę­sto ukrywa przed rodziną i przy­ja­ciółmi, że padła ofiarą prze­mocy, a ukry­wa­nie tego faktu jesz­cze bar­dziej nasila jej poczu­cie wstydu. Wkrótce two­rzy się wokół niej śro­do­wi­sko wstydu – praw­dziwe wię­zie­nie wstydu.

Nie­które formy prze­mocy psy­chicz­nej wywo­łują sil­niej­szy wstyd niż inne. Zali­cza się do nich:

Upo­ka­rza­nie,

zwłasz­cza w obec­no­ści innych osób: „Jak mogłaś zapo­mnieć ode­brać tort z cukierni? Co z cie­bie za matka?”.

Odrzu­ca­nie:

„To idio­tyczny pomysł”.

Umniej­sza­nie:

„A więc wygra­łeś kon­kurs na naj­lep­sze wypra­co­wa­nie – no cóż, oprócz cie­bie brało w nim udział tylko dzie­sięć osób”.

Lek­ce­wa­że­nie:

„Myślisz, że odzna­czasz się szcze­gól­nym spry­tem? Nie wiesz, że więk­szość ludzi potrafi zro­bić to, co ty, w dodatku z rękami zwią­za­nymi na ple­cach?”.

Poni­ża­nie:

„Wyglą­dasz w tej sukience jak zdzira”.

Wyśmie­wa­nie:

„Bie­dac­two, nie wyglą­dasz naj­le­piej. Może chcesz butelkę z mle­kiem?”.

Obna­ża­nie two­ich pomy­łek,

nie­ustanne przy­po­mi­na­nie ci o nich: „Pamię­taj, to przez cie­bie zna­leź­li­śmy się w tara­pa­tach”.

Porów­ny­wa­nie two­jej osoby do innych

w nega­tywny spo­sób: „Szkoda, że nie masz tak dobrze płat­nej pracy jak twoja sio­stra. Nie musiał­bym wtedy tak ciężko pra­co­wać”.

Cią­głe udo­wad­nia­nie ci, że postę­pu­jesz źle:

„Czy ty ni­gdy nie potra­fisz niczego zro­bić jak należy? Mówi­łem ci, że to nie jest dobry moment, żeby poma­lo­wać ten pokój”.

Nie­ustanne oka­zy­wa­nie nie­za­do­wo­le­nia:

„Kiedy wresz­cie nauczysz się goto­wać? To jest ohydne”.

Wypo­wia­da­nie obraź­li­wych komen­ta­rzy:

„Twoje włosy wyglą­dają bez­na­dziej­nie”.

Mani­pu­lo­wa­nie mające na celu wywo­ły­wa­nie

w

tobie prze­ko­na­nia, że nie możesz ufać swo­jej pamięci

i

per­cep­cji (gasli­gh­ting):

„To nie do wiary, poprzed­niego wie­czoru na przy­ję­ciu flir­to­wa­łaś z Tomem. Powin­naś się wsty­dzić”. (W rze­czy­wi­sto­ści nie było mowy o żad­nym flir­cie).

Szan­taż emo­cjo­nalny:

„Jeśli nie chcesz tego zro­bić, znajdę kogoś, kto będzie miał na to ochotę”. (Mowa o spe­cy­ficz­nej prak­tyce sek­su­al­nej).

Naj­częst­szą formą prze­mocy psy­chicz­nej jest prze­moc słowna, która może wzbu­dzać naj­wię­cej wstydu. Zazwy­czaj pozo­staje ona nie­roz­po­znana, ponie­waż wystę­puje w sub­tel­nej i pozor­nie nie­win­nej postaci. Prze­myca się ją pod płasz­czy­kiem „porad” lub „wska­zó­wek”, wypo­wiada czule, cicho albo prze­ka­zuje pośred­nio, na przy­kład ukry­wa­jąc ją w żar­tach. Oprócz form prze­mocy słow­nej poda­nych powy­żej przed­sta­wiam jesz­cze inne zacho­wa­nia uzna­wane za prze­mocowe (poniż­sza lista nie jest pełna):

wyzy­wa­nie ofiary,

obra­ża­nie jej,

prze­drzeź­nia­nie i wykpi­wa­nie,

poni­ża­nie,

try­wia­li­zo­wa­nie potrzeb i pra­gnień ofiary (unie­waż­nia­nie ich),

odrzu­ca­nie jej opi­nii,

wma­wia­nie ofie­rze, że coś zro­biła,

trak­to­wa­nie jej z sar­ka­zmem,

dys­kre­dy­to­wa­nie pomy­słów ofiary,

igno­ro­wa­nie jej opi­nii i pomy­słów,

pod­wa­ża­nie auto­ry­tetu ofiary, prze­ry­wa­nie ofie­rze,

zaprze­cza­nie wyko­na­niu okre­ślo­nych czyn­no­ści,

gro­że­nie ofie­rze,

onie­śmie­la­nie ofiary.

Wszyst­kie wspo­mniane formy prze­mocy słow­nej z wyjąt­kiem trzech ostat­nich są sto­so­wane wyłącz­nie po to, aby zawsty­dzić ofiarę. Trzy ostat­nie zacho­wa­nia prze­mo­cowcy wyko­rzy­stują zazwy­czaj do samo­obrony lub uci­sza­nia ofiary.

Kolejną wyjąt­kowo zawsty­dza­jącą formą prze­mocy słow­nej jest oka­zy­wa­nie wiecz­nego nie­za­do­wo­le­nia. Przy­to­czę tu rela­cję mojej klientki Brandy:

Mojemu mężowi ni­gdy nie odpo­wia­dało, ile ważę. Mówił do mnie: „Znowu jesz?” albo „Będziesz taka gruba jak twoje sio­stry”. Stwier­dził, że go już nie pocią­gam i wsty­dzi się ze mną poka­zy­wać. Zale­żało mi na tym, żeby mąż widział we mnie atrak­cyjną kobietę, czu­łam się więc fatal­nie, sły­sząc jego słowa. Sta­łam się wyjąt­kowo prze­czu­lona na swoim punk­cie i prze­sta­łam bywać w nie­któ­rych miej­scach, ponie­waż mia­łam pew­ność, że ludzie przy­glą­dają mi się kry­tycz­nie. Tak bar­dzo wsty­dziłam się swo­jego wyglądu, że prze­szłam na dietę i zaczę­łam codzien­nie cho­dzić na dłu­gie spa­cery. Znacz­nie zeszczu­pla­łam, po raz pierw­szy od ślubu czu­łam się wyraź­nie lepiej. Męża jed­nak nie ucie­szyła moja prze­miana, teraz skar­żył się, że inni męż­czyźni ze mną flir­tują. To była dla mnie porażka. Tak bar­dzo chcia­łam go zado­wo­lić, a on i tak zna­lazł u mnie kolejną wadę.

Potem zaczął mnie oskar­żać, że to ja flir­tuję z męż­czy­znami. Trudno było mi w to uwie­rzyć, ale mąż brzmiał tak prze­ko­nu­jąco, że zaczę­łam się zasta­na­wiać, czy przy­pad­kiem nie ma racji. Bądź co bądź podo­bało mi się, gdy inni męż­czyźni zwra­cali na mnie uwagę. Potem mąż oskar­żył mnie o romans. Zaprze­czy­łam, ale on i tak upie­rał się przy swoim. Zaczął mnie kon­tro­lo­wać, gdy byłam w pracy, nie­ustan­nie do mnie wydzwa­niał. Wście­kał się, gdy poja­wia­łam się w domu choćby parę minut po cza­sie. Nie­na­wi­dzi­łam sie­bie za to, że moja utrata wagi wzbu­dziła w mężu takie poczu­cie zagro­że­nia, więc prze­sta­łam cho­dzić na spa­cery i ponow­nie przy­ty­łam. To jed­nak nie powstrzy­mało męża przed wysu­wa­niem pod moim adre­sem oskar­żeń o romans – ponadto zaczął ponow­nie uty­ski­wać na moją wagę. Wtedy zda­łam sobie sprawę, że ni­gdy go nie zado­wolę, choć­bym nie wiem jak się sta­rała. Ten czło­wiek zawsze potra­fił zna­leźć we mnie jakąś złą stronę. Myślę, że zawsty­dza­nie mnie pod­nieca go sek­su­al­nie.

Prze­moc psy­chiczna i poczu­cie wstydu są ze sobą ści­śle powią­zane – można rzec, że to mał­żeń­stwo dosko­nałe. Wstyd jest pod­sta­wo­wym czyn­ni­kiem warun­ku­ją­cym prze­moc psy­chiczną, ponie­waż sta­nowi przy­czynę prze­mocowego zacho­wa­nia, pod­sta­wową krzywdę wyrzą­dzaną przez ową prze­moc i pod­sta­wowe narzę­dzie, któ­rym posłu­gują się prze­śla­dowcy. Jeśli zaczniesz dostrze­gać, jak wstyd na cie­bie oddzia­łuje, i rozu­mieć, w jaki spo­sób umniej­sza twoje zna­cze­nie, wyko­nasz pierw­szy krok na dro­dze do wyj­ścia ze swo­jego wię­zie­nia.

Prze­moc fizyczna a prze­moc psy­chiczna

Prze­moc fizyczna jest ata­kiem wymie­rzo­nym w nasze ciało, prze­moc psy­chiczna jest zaś zama­chem na psy­chikę i duszę. Ta druga wyrzą­dza poważ­niej­sze szkody i bar­dziej wpływa na życie niż pierw­sza, powo­du­jąc, że ofiara zaczyna wąt­pić w prawdę o sobie – wątpi w war­tość sie­bie jako czło­wieka, w swoją zdol­ność do zado­wo­le­nia part­nera, a nawet w to, czy jest w sta­nie poko­chać inną osobę.

Pod wie­loma wzglę­dami prze­moc psy­chiczna jest bar­dziej szko­dliwa niż prze­moc fizyczna. Mniej­sza szko­dli­wość tej ostat­niej wynika głów­nie z cyklicz­nego cha­rak­teru powią­za­nych z nią zacho­wań. Po wybu­chu agre­sji fizycz­nej nastę­puje zwy­kle coś w rodzaju mio­do­wego mie­siąca peł­nego skru­chy, uwagi, czu­ło­ści i wspa­nia­ło­myśl­no­ści. Tym­cza­sem do prze­mocy psy­chicz­nej docho­dzi codzien­nie – jej skutki są wyjąt­kowo szko­dliwe wła­śnie ze względu na czę­stość aktów prze­mocy i brak przerw pozwa­la­ją­cych na uzdro­wie­nie emo­cji.

Innym powo­dem, dla któ­rego prze­moc psy­chiczna wyrzą­dza wię­cej krzywdy niż prze­moc fizyczna, jest to, że w przy­padku tej pierw­szej zacho­dzi więk­sze praw­do­po­do­bień­stwo, iż ofiara będzie obwi­niać sie­bie. Gdy ktoś cię ude­rzy, praw­do­po­dob­nie uznasz, że to on sta­nowi pro­blem, jeśli jed­nak prze­moc jest wywie­rana w spo­sób trudny do uchwy­ce­nia – gdy ktoś ci mówi lub suge­ruje, że jesteś brzydka, jesteś złym rodzi­cem, jesteś głupi lub nie­kom­pe­tentny albo że nikt inny cię ni­gdy nie poko­cha – to praw­do­po­dob­nie pomy­ślisz, że to twój pro­blem. Jed­nym z głów­nych prze­słań tej książki jest zachęta, żeby zacząć kwe­stio­no­wać, a w osta­tecz­nym roz­ra­chunku odrzu­cać nega­tywne, zawsty­dza­jące komu­ni­katy, które nie tylko są nie­praw­dziwe, ale w grun­cie rze­czy są także prze­mo­cowe.

Na koniec jesz­cze jedna istotna infor­ma­cja – ofiary prze­mocy psy­chicz­nej czę­sto doświad­czają znacz­nie poważ­niej­szych następstw niż osoby, które zetknęły się z prze­mocą fizyczną. Z więk­szym praw­do­po­do­bień­stwem wystą­pią u nich nasi­lony lęk i depre­sja oraz zespół stresu poura­zo­wego, a w przy­szło­ści trud­niej im będzie komu­kol­wiek zaufać, za to będą wyka­zy­wały ten­den­cję do wikła­nia się w nawra­ca­jące nie­zdrowe rela­cje. (Należy przy tym zauwa­żyć, że prze­moc fizyczna i psy­chiczna mogą być ze sobą ści­śle powią­zane, co zależy od prze­śla­dowcy i oko­licz­no­ści).

Ucieczka z wię­zie­nia samo­kry­tyki i zwąt­pie­nia w sie­bie

Nawet gdy zdasz sobie sprawę z tego, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, możesz na­dal czuć się więź­niem danej rela­cji, nie­zdol­nym do jej zmiany bądź zakoń­cze­nia. Być może masz już za sobą roz­ma­ite próby zna­le­zie­nia roz­wią­za­nia – roz­mowę z part­ne­rem o tym, jak cię trak­tuje, igno­ro­wa­nie jego słów i zacho­wań, a nawet zagro­że­nie odej­ściem, jeśli się nie zmieni. Zda­jesz sobie sprawę, że musisz się z nim roz­stać, ale odkry­wasz, że nie jesteś w sta­nie tego zro­bić, a w efek­cie utwier­dzasz się w prze­ko­na­niu o swo­jej sła­bo­ści lub głu­po­cie bądź zaczy­nasz wie­rzyć, że coś jest z tobą mocno nie w porządku. Być może nawet masz już za sobą rozsta­nie z part­ne­rem i powrót do niego po odkry­ciu, że za nim tęsk­nisz, wąt­pisz w sie­bie albo trudno jest ci żyć bez pomocy z zewnątrz. Czu­jesz spę­ta­nie zarówno przez więzy rela­cji, jak i przez to, co uwa­żasz za brak odwagi.

Napi­sa­łam tę książkę po to, aby pomóc ci uciec nie tylko z wię­zie­nia prze­mocy psy­chicz­nej i wstydu, ale także z wię­zie­nia samo­kry­tyki i zwąt­pie­nia w sie­bie. Jej lek­tura wyja­śni ci, czym jest prze­moc psy­chiczna, i pokaże, dla­czego pod­ko­puje ona twoje poczu­cie wła­snej war­to­ści i pew­no­ści sie­bie, dopro­wa­dza­jąc do tego, że zaczy­nasz wąt­pić w sie­bie, w swoje wyobra­że­nia, prze­ko­na­nia, a nawet we wła­sną poczy­tal­ność. Dowiesz się, jak uwol­nić się od trak­tu­ją­cego cię źle part­nera, nawet jeśli na­dal go kochasz. A co naj­istot­niej­sze, uświa­do­misz sobie, że zasłu­gu­jesz na znacz­nie lep­sze życie, w któ­rym nikt ci nie wytyka nie­atrak­cyj­no­ści, leni­stwa, samo­lub­no­ści, nie­kom­pe­ten­cji i głu­poty. Zasłu­gu­jesz na to, by samo­dziel­nie doko­ny­wać wyboru i podej­mo­wać decy­zje, ze świa­do­mo­ścią, że ci one służą. Masz prawo samo­dziel­nie odkry­wać, czego pra­gniesz i potrze­bu­jesz, zamiast zawsze przed­kła­dać potrzeby part­nera nad swoje. Zasłu­gu­jesz na to, by czuć zado­wo­le­nie, nie dla­tego że doga­dzasz part­ne­rowi, ale dla­tego że doga­dzasz sobie.

Mam nadzieję, że dzięki tej książce zaczniesz wie­rzyć w sie­bie i w to, że masz prawo do szczę­ścia. Prze­sta­niesz dawać wiarę skar­gom i obe­lgom swo­jego prze­mo­co­wego part­nera, a uwie­rzysz w prawdę o sobie. Nie cechują cię głu­pota, samo­lub­ność, nie­kom­pe­ten­cja czy leni­stwo. To kłam­stwa, które opo­wiada ci ktoś, kto chce cię stłam­sić i uwię­zić w rela­cji. Czy­ta­jąc tę książkę, zaczniesz dostrze­gać, że kłam­stwa te są próbą kon­tro­lo­wa­nia i ogra­ni­cza­nia cię, a także mani­pu­lo­wa­nia tobą.

Mój pro­gram krok po kroku

W niniej­szej książce przed­sta­wiam mój autor­ski, wie­lo­eta­powy pro­gram, który na prze­strzeni lat spraw­dził się u wielu moich klien­tów. Pomoże ci on roz­po­znać, czy jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, i pod­jąć decy­zję o ewen­tu­al­nym zakoń­cze­niu danej rela­cji. Pro­gram ten obej­muje:

uświa­do­mie­nie sobie, że jest się ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej,

zro­zu­mie­nie, że prze­moc psy­chiczna wywo­łuje poczu­cie wstydu,

roz­po­zna­nie szkód, jakie wyrzą­dzają prze­moc psy­chiczna i poczu­cie wstydu,

naukę, jak nie dawać się zawsty­dzać i nie obwi­niać sie­bie, a także jak zacząć patrzeć na part­nera w zdro­wo­roz­sąd­kowy spo­sób,

naukę, jak prze­stać wie­rzyć w kłam­stwa, mani­pu­la­cje i znie­kształ­ce­nia rze­czy­wi­sto­ści two­rzone przez osobę prze­mo­cową,

zro­zu­mie­nie swo­jego gniewu wywo­ła­nego mal­tre­to­wa­niem i uwal­nia­nie się od niego,

opa­no­wa­nie spo­sobu odpo­wia­da­nia na nega­tywne komu­ni­katy part­nera swoim opie­kuń­czym wewnętrz­nym gło­sem,

opa­no­wa­nie współ­czu­ją­cego odno­sze­nia się do wła­snego cier­pie­nia z wyko­rzy­sta­niem metod samo­uko­je­nia i wali­da­cji wła­snych uczuć,

odnaj­dy­wa­nie w sobie siły potrzeb­nej do tego, by się bro­nić,

lep­sze zro­zu­mie­nie wła­snej histo­rii wstydu i wyba­cze­nie sobie, że uwie­rzyło się prze­śla­dowcy,

zro­zu­mie­nie powo­dów dłu­giego trwa­nia w tym sta­nie i wyba­cze­nie sobie tej iner­cji,

kon­ty­nu­owa­nie pro­cesu lecze­nia wstydu.

Już sam wybór tej książki był waż­nym kro­kiem w twoim życiu. Bez wąt­pie­nia będą się zda­rzać chwile, gdy zapra­gniesz prze­rwać lek­turę, ponie­waż pewne frag­menty spra­wią ci ból – nie ma w tym niczego złego. Nie spiesz się. W grun­cie rze­czy przy­swa­ja­nie infor­ma­cji bez pośpie­chu może się oka­zać korzyst­niej­sze niż bły­ska­wiczne pochła­nia­nie książki w poszu­ki­wa­niu odpo­wie­dzi. Ow­szem, ta książka zawiera ważne stwier­dze­nia, które mogą zmie­nić życie, ale moż­liwe, że czę­ściowo już wiesz o tym, czym się z tobą dzielę. Być może masz już w sobie odpo­wie­dzi, któ­rych poszu­ku­jesz. Moż­liwe, że brak ci jesz­cze z nimi kon­taktu – mogą tkwić pod zwa­łami kry­tycz­nych uwag, kłamstw i wypa­czeń, któ­rymi nie­ustan­nie czę­stuje cię part­ner. Nie­mniej jed­nak są w tobie obecne. Powolna lek­tura i wewnętrzna zgoda na odczu­wa­nie emo­cji w jej trak­cie będą przy­po­mi­nać nur­ko­wa­nie pod war­stwami dez­orien­ta­cji, nie­pew­no­ści i kłamstw, które prze­szka­dzają doj­rzeć prawdę.

Oprócz istot­nych infor­ma­cji uwzględ­niam w tej książce rów­nież ćwi­cze­nia i stra­te­gie, które pomogą ci odkryć twoją wła­sną prawdę. Moi byli klienci i czy­tel­nicy innych moich ksią­żek infor­mują o znacz­nych korzy­ściach pły­ną­cych z wyko­rzy­sty­wa­nia wspo­mnia­nych ćwi­czeń i metod. Z tego powodu zachę­cam cię do ich wdra­ża­nia, naj­le­piej pod­czas lek­tury. Ta wędrówka nie jest łatwa, ale na jej końcu cze­kają wol­ność, spo­kój umy­słu, a także powrót do kom­plet­nej, szczę­śli­wej osoby, do daw­nego sie­bie.

Roz­dział 2. Czy jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej?

Roz­dział 2

Czy jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej?

Zanim uciek­niesz z wię­zie­nia, musisz sobie uzmy­sło­wić, że jesteś w nim zamknięty.

ANO­NIM

Prze­moc psy­chiczna bywa trudna do roz­po­zna­nia, a jesz­cze trud­niej nam przy­znać przed sobą, że ktoś ją wobec nas sto­suje. W tym roz­dziale przyj­rzymy się przy­czy­nom takiej sytu­acji – znaj­dziesz tu rów­nież kwe­stio­na­riusz, który pomoże ci stwier­dzić, czy jesteś ofiarą prze­mocy.

Jedną z głów­nych przy­czyn, dla któ­rych mamy trud­no­ści z roz­po­zna­niem prze­mocy psy­chicz­nej, jest to, że, w prze­ci­wień­stwie do prze­mocy fizycz­nej, nie pozo­sta­wia ona sinia­ków ani innych zewnętrz­nych śla­dów. Rany poja­wiają się w sercu, a bli­zny – w umy­śle. Prze­moc psy­chiczna może być nawet bez­słowna, mogą skła­dać się na nią tylko spoj­rze­nia i gesty. Prze­wra­ca­nie oczami, zło­śliwe uśmieszki, marsz­cze­nie brwi i wyśmie­wa­nie rów­nież mogą sta­no­wić formę prze­mocy psy­chicz­nej, zwłasz­cza gdy poja­wiają się w obec­no­ści innych ludzi. Osoba znę­ca­jąca się psy­chicz­nie może po pro­stu spo­glą­dać na part­nera kry­tycz­nie albo szy­der­czo i wyda­wać z sie­bie wes­tchnie­nia pełne dez­apro­baty lub fru­stra­cji. Może z iry­ta­cją prze­wra­cać oczami i patrzeć na drugą osobę, jakby chciała powie­dzieć: „O mój Boże, aż trudno uwie­rzyć, że ona to powie­działa”.

Prze­szkody na dro­dze do zmie­rze­nia się z prawdą

Na dro­dze do prawdy o sytu­acji, w któ­rej się znaj­du­jesz, możesz napo­tkać wiele prze­szkód, ale naj­więk­szą z nich jest to, że praw­do­po­dob­nie nie ufasz wła­snym wra­że­niom i prze­czu­ciom. Zamiast na nich pole­gać, wiele ofiar prze­mocy zaczyna wie­rzyć w oskar­że­nia i obe­lgi wypo­wia­dane przez part­nera. Przy­kła­dowo, jeżeli kobieta nie­ustan­nie sły­szy, że jest leniwa, nie­kom­pe­tentna i ozię­bła, dość szybko uwie­rzy, że tak wła­śnie wygląda rze­czy­wi­stość. Para­doks polega na tym, że nara­sta­jące w niej przy­gnę­bie­nie, któ­rej pod­ło­żem są cią­głe ataki na jej oso­bo­wość, będzie stop­niowo obni­żało poziom jej moty­wa­cji i sku­tecz­no­ści, a także zmniej­szało jej uczu­cio­wość i libido.

Mąż mojej klientki Ramony nie­ustan­nie się skar­żył, że żona nie chce upra­wiać z nim seksu. „Od chwili, gdy wzię­li­śmy ślub, prze­sta­łem cię pod­nie­cać. Gdy tylko na twoim palcu zna­la­zła się obrączka, uzna­łaś, że nie musisz mnie już uszczę­śli­wiać w łóżku”.

Oto co opo­wie­działa mi Ramona pod­czas pierw­szej sesji:

Wiesz, prawda wygląda tak, że on mnie już nie pociąga. Nie wiem, co się stało. Kie­dyś uwiel­bia­łam upra­wiać z nim seks. A teraz niczego już do niego nie czuję. Nie winię go za to, że się skarży. Nie potę­pi­ła­bym go nawet, gdyby się prze­spał z kimś innym, czym mnie nie­ustan­nie stra­szy. Co jest ze mną nie tak?

Pra­cu­jąc ze mną, Ramona w końcu zdała sobie sprawę, że swoim nie­ustan­nym szu­ka­niem dziury w całym, wygó­ro­wa­nymi żąda­niami, per­fek­cjo­ni­zmem i zabor­czo­ścią jej mąż spra­wił, że zamknęła się w sobie zarówno emo­cjo­nal­nie, jak i fizycz­nie. Wyja­śni­łam jej, że kobiety są tak uwa­run­ko­wane bio­lo­gicz­nie, muszą czuć się bez­pieczne i zre­lak­so­wane, aby otwo­rzyć się na seks. Te z nich, które są cią­gle kry­ty­ko­wane, poni­żane i mal­tre­to­wane psy­chicz­nie, w dość oczy­wi­sty spo­sób odci­nają się od sek­su­al­no­ści. Innymi słowy, ich ciała, a szcze­gól­nie geni­ta­lia, prze­stają reago­wać odpo­wied­nim nawil­że­niem i roz­luź­nie­niem, przez co seks staje się dla nich nie­kom­for­towy – a wręcz nie­moż­liwy. Tym samym brak zain­te­re­so­wa­nia upra­wia­niem seksu z mężem, jaki wyka­zy­wała Ramona, stał się zro­zu­miały. Jej ciało zamknęło się na seks do tego stop­nia, że nie była w sta­nie kochać się bez sil­nego bólu i dys­kom­fortu. (Cho­ciaż ciało męż­czy­zny nie reaguje na prze­moc w dokład­nie ten sam spo­sób, męż­czyźni mogą zamknąć się w sobie emo­cjo­nal­nie do tego stop­nia, że na zawsze utracą poczu­cie bez­pie­czeń­stwa w kon­tak­tach z part­ne­rem lub part­nerką).

Kolejną prze­szkodą na dro­dze do stwier­dze­nia, czy pod­le­gasz mal­tre­to­wa­niu psy­chicz­nemu, bywa fakt, że prze­moc psy­chiczna może być bar­dzo trudna do uchwy­ce­nia. Poniż­szy przy­kład ilu­struje nie­które formy sub­tel­nej prze­mocy psy­chicz­nej.

Mój klient Tom zde­cy­do­wał się na pod­ję­cie tera­pii, ponie­waż czę­sto doświad­czał sta­nów depre­syj­nych, miał pro­blemy ze snem i dużo cho­ro­wał. Wyko­nał kom­plek­sowe bada­nia i lekarz potwier­dził, że fizycz­nie nic mu nie dolega, ale zasu­ge­ro­wał sko­rzy­sta­nie z pomocy psy­cho­lo­gicz­nej. Po kilku sesjach stało się oczy­wi­ste, że Tom jest ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej.

Moja żona jest prze­ko­nana, że jej nie kocham, i cią­gle szuka na to dowo­dów. Od wielu lat skarży się, że nie przy­no­szę jej już kwia­tów. Kilka tygo­dni temu kupi­łem jej kwiaty, wra­ca­jąc do domu. Spoj­rzała na bukiet i powie­działa: „Prze­cież wiesz, że nie lubię sto­kro­tek, dla­czego mi je kupi­łeś?”.

Przy­znaję, kie­dyś, dawno temu, powie­działa mi, że nie lubi sto­kro­tek, ale zapo­mnia­łem o tym. Kupu­jąc gotowy bukiet, nie pomy­śla­łem, żeby zapy­tać flo­rystkę, czy są w nim sto­krotki. Domy­ślam się, że powi­nie­nem był to zro­bić.

Zapy­ta­łam Toma: „Czy twoja żona doce­niła to, że pomy­śla­łeś o niej, że pamię­ta­łeś o tym, aby kupić jej kwiaty?”.

Nie, zbyt mocno zde­ner­wo­wały ją te sto­krotki.

Zada­łam kolejne pyta­nie: „Czy czu­jesz cza­sami, że nie jesteś w sta­nie zro­bić cze­go­kol­wiek dobrze, nie jesteś w sta­nie jej zado­wo­lić?”.

Cóż, rze­czy­wi­ście tak czuję, w dodatku czę­sto myślę, że ma rację. Cza­sem też wąt­pię, czy naprawdę ją kocham.

„Dla­czego?”

No cóż, zazwy­czaj gdy robię coś, aby oka­zać jej swoją miłość, oskarża mnie, że robię to na pokaz. Pró­bo­wa­łem napra­wić pomyłkę ze sto­krot­kami, zabie­ra­jąc ją do przy­tul­nego lokalu na roman­tyczną kola­cję. Nie ucie­szyła się, spoj­rzała na mnie pod­czas kola­cji i powie­działa: „Chcesz spra­wiać wra­że­nie dobrego – że niby jesteś dobrym mężem. Gdy­byś jed­nak naprawdę mnie kochał, nie kupił­byś mi tych sto­kro­tek”.

„Jak się poczu­łeś, gdy to powie­działa?”

No cóż, zabo­lało mnie to, ale w pew­nym sen­sie miała rację. Pró­bo­wa­łem zadość­uczy­nić jej za pomyłkę ze sto­krot­kami. Nie zro­bi­łem tego z czu­ło­ści.

„A jak się poczu­łeś, gdy znów wró­ciła do tematu sto­kro­tek?”

Hm, czę­sto tak robi. Nie potrafi odpu­ścić.

Czy dostrze­gasz, jak bar­dzo Tom został wytrą­cony z rów­no­wagi? Waha się mię­dzy przy­zna­niem, że jego żona zacho­wuje się nie­ra­cjo­nal­nie, a wzię­ciem na sie­bie odpo­wie­dzial­no­ści za całą tę sytu­ację. Świę­cie wie­rzy w skargi i zarzuty mał­żonki. Dzieje się tak dla­tego, że osoby znę­ca­jące się psy­chicz­nie czę­sto opa­trują swoje mani­pu­la­cje odpo­wied­nią dozą prawdy, wystar­cza­jącą, aby zdez­o­rien­to­wać ofiary i wpra­wić je w zakło­po­ta­nie.

Jak poka­zuje histo­ria Toma, nie tylko kobiety bywają ofia­rami prze­mocy psy­chicz­nej. Cho­ciaż naj­bar­dziej oczy­wi­sty sce­na­riusz prze­wi­duje, że męż­czy­zna jest prze­śla­dowcą, a kobieta ofiarą, poja­wia się coraz wię­cej dowo­dów na to, że męż­czyźni są mal­tre­to­wani psy­chicz­nie rów­nie czę­sto jak kobiety. Jedno z badań poświę­co­nych czę­stości mal­tre­to­wania męż­czyzn i kobiet przez ich part­ne­rów wyka­zało, że przed­sta­wi­ciele obu płci rów­nie czę­sto zgła­szają zaob­ser­wo­waną w sto­sunku do sie­bie prze­moc psy­chiczną. Wyniki innego bada­nia suge­rują, że wzra­sta zagro­że­nie prze­mocą psy­chiczną w sto­sunku do męż­czyzn.

Kolej­nym powo­dem, dla któ­rego tak trudno jest usta­lić, czy padło się ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, jest to, że osoby prze­mo­cowe świet­nie radzą sobie z odwra­ca­niem cudzej uwagi i wynaj­do­wa­niem uza­sad­nień dla swo­jego zacho­wa­nia. Gdy ofiara prze­mocy psy­chicz­nej pró­buje pro­te­sto­wać albo kry­ty­ko­wać part­nera za jego prze­mo­cowe zacho­wa­nie, czę­sto bywa prze­zeń oskar­żana o „nad­wraż­li­wość” albo „robie­nie z igły wideł”. Oto nie­które stwier­dze­nia, za pomocą któ­rych osoby prze­mo­cowe dez­orien­tują lub roz­bra­jają swo­ich part­ne­rów:

„Dra­ma­ty­zu­jesz”.

„Wszystko ci się plą­cze. Nie zro­bi­łem tego”.

„Prze­sa­dzasz. Nie jestem taki”.

„Źle mnie zro­zu­mia­łeś. Ni­gdy nie powie­dzia­ła­bym cze­goś takiego”.

„Masz pro­blemy z pamię­cią. Powiem ci, co się tak naprawdę wyda­rzyło”.

„To nie moja wina, że jesteś nad­wraż­liwa”.

„Dra­ma­ty­zu­jesz”.

„Ni­gdy cię tak nie trak­tuję. Wymy­ślasz nie­stwo­rzone histo­rie”.

„Jesteś kłó­tliwy”.

„Nie powin­naś się tym przej­mo­wać”.

„Nie powi­nie­neś myśleć/czuć się w ten spo­sób”.

Czy któ­reś z tych wypo­wie­dzi brzmią zna­jomo? Jeśli tak, zapa­mię­taj, że są to stwier­dze­nia, za pomocą któ­rych osoby prze­mo­cowe dopro­wa­dzają do tego, że ich part­ne­rzy zaczy­nają wąt­pić w swoje odczu­cia i spo­strze­że­nia.

Osoby prze­mo­cowe świet­nie radzą sobie rów­nież z roz­pra­sza­niem uwagi swo­ich ofiar, dekon­cen­tro­wa­niem ich i odwra­ca­niem kota ogo­nem. Jeśli pró­bu­jesz powie­dzieć takiemu part­ne­rowi, że zacho­wuje się wobec cie­bie zbyt kry­tycz­nie, naj­praw­do­po­dob­niej odpo­wie: „Ja zacho­wuję się kry­tycz­nie? Żar­tu­jesz sobie. To ty mnie kry­ty­ku­jesz. W grun­cie rze­czy wła­śnie to teraz robisz!”. Jeśli pró­bu­jesz prze­ciw­sta­wić się kłam­stwom swo­jego part­nera, osoba taka bły­ska­wicz­nie wytknie ci sytu­ację, w któ­rej kłam­stwo stało się twoją metodą dzia­ła­nia. (Na przy­kład: „Czy to nie ty powie­dzia­łeś swo­jej sio­strze, że jesteś chory, aby unik­nąć udziału w rodzin­nym spo­tka­niu?”).

Nie­pew­ność doty­cząca tego, co jest prze­ja­wem prze­mocy psy­chicz­nej

Kolej­nym powo­dem, dla któ­rego trudno jest stwier­dzić, czy padło się ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, jest nie­wie­dza doty­cząca tego, co mie­ści się w reje­strze zacho­wań prze­mo­co­wych. Z książki, którą wła­śnie czy­tasz, dowiesz się, jak wygląda i brzmi prze­moc psy­chiczna, a także jakie odczu­cia jej towa­rzy­szą, dzięki czemu będziesz w sta­nie ją odróż­nić od dość powszech­nych wśród part­ne­rów zacho­wań pro­wa­dzą­cych do wyrzą­dza­nia sobie nawza­jem krzywdy.

Mówiąc o prze­mocy psy­chicz­nej, więk­szość ludzi ma na myśli lek­ce­wa­że­nie lub kry­ty­ko­wa­nie przez part­nera. Tym­cza­sem prze­moc psy­chiczna wykra­cza daleko poza prze­moc słowną. W sze­ro­kim uję­ciu prze­moc psy­chiczną można defi­nio­wać jako dowolne zacho­wa­nie nie­fi­zyczne, któ­rego celem jest kon­tro­lo­wa­nie, onie­śmie­la­nie, pod­po­rząd­ko­wy­wa­nie, poni­ża­nie, kara­nie lub izo­lo­wa­nie danej osoby za pomocą upodle­nia, upo­ko­rze­nia lub stra­chu.

Na prze­moc psy­chiczną mogą się skła­dać: atak słowny, wyka­zy­wa­nie wyż­szo­ści, kon­trola, izo­lo­wa­nie, szy­der­stwo lub wyko­rzy­sta­nie grun­tow­nej zna­jo­mo­ści pew­nych kwe­stii do poni­że­nia dru­giej osoby. Atak zostaje wymie­rzony w emo­cjo­nalny i psy­chiczny dobro­stan ofiary – zacho­wa­nia takie czę­sto poprze­dzają prze­moc fizyczną.

PRZE­MOC JAWNA A PRZE­MOC UKRYTA

Wzo­rzec prze­mocy psy­chicz­nej może zaist­nieć zarówno na pozio­mie jaw­nym, jak i ukry­tym. Prze­moc jawna przyj­muje postać otwar­tego poni­ża­nia dru­giej osoby. Gdy żona skarży się pozo­sta­łym człon­kom rodziny i przy­ja­cio­łom, że mąż zara­bia zbyt mało i nie ma odwagi, aby popro­sić o pod­wyżkę, sto­suje prze­moc jawną.

Ukryta prze­moc psy­chiczna, która nisz­czy rów­nie mocno jak prze­moc jawna, jest trud­niej­sza do stwier­dze­nia. Gdy żona spo­gląda pogar­dli­wie na męża mówią­cego jej, że na coś ich nie stać, a potem bez­ce­re­mo­nial­nie suge­ruje mu, że może inny męż­czy­zna mógłby tę rzecz dla niej nabyć, wyka­zuje wobec męża prze­moc ukrytą.

Prze­moc psy­chiczna sta­nowi rodzaj pra­nia mózgu, powoli pod­ko­pu­ją­cego u ofiary poczu­cie wła­snej war­to­ści, pew­no­ści sie­bie, bez­pie­czeń­stwa, a także zaufa­nie do sie­bie i innych osób. W prze­ci­wień­stwie do prze­mocy fizycz­nej, która czę­sto prze­ja­wia się w postaci gwał­tow­nych wybu­chów, prze­moc psy­chiczna bywa pod­stępna i nie­uchwytna, stop­niowo nisz­cząc u ofiary poczu­cie wła­snej war­to­ści i jej samo­ocenę.

Prze­moc psy­chiczną można porów­nać do tor­tu­ro­wa­nia za pomocą kapią­cej wody. Pierw­sze kilka kro­pel spa­da­ją­cych na twoje czoło raczej cię nie zde­ner­wuje, ale kolejne zaczną wypro­wa­dzać cię z rów­no­wagi. Będziesz nie­ustan­nie wycze­ki­wać, kiedy spad­nie następna kro­pla. Twój próg wraż­li­wo­ści tak się prze­su­nie, że każdą kolejną kro­plę będziesz odczu­wać tak, jakby kapał na cie­bie płynny ogień.

Cza­sami prze­moc psy­chiczna spada na czło­wieka niczym grom z jasnego nieba. Daw­niej życz­liwa i czuła osoba, która stała się kimś ci naj­bliż­szym, gwał­tow­nie zmie­nia się w kogoś cał­kiem innego. Staje się kry­tyczna, nie­cier­pliwa i rosz­cze­niowa. Czło­wiek, który kochał cię tak bar­dzo, że nie był w sta­nie roz­stać się z tobą na dłu­żej, nagle nie potrafi powstrzy­mać się od wyszy­dza­nia i kry­ty­ko­wa­nia cię, gdy tylko znaj­dzie­cie się w tym samym pomiesz­cze­niu.

Jak już stwier­dzi­łam, roz­pię­tość zacho­wań cha­rak­te­ry­stycz­nych dla prze­mocy psy­chicz­nej obej­muje zarówno prze­moc słowną (lek­ce­wa­że­nie, stro­fo­wa­nie, nie­ustanną kry­tykę), jak i bar­dziej sub­telne metody dzia­ła­nia (onie­śmie­la­nie/zastra­sza­nie, mani­pu­lo­wa­nie, oka­zy­wa­nie cią­głego nie­za­do­wo­le­nia czy kara­nie mil­cze­niem, czyli tzw. ciche dni).

Za prze­moc psy­chiczną można uznać rów­nież pewne formy zacho­wań fizycz­nych. Wła­ści­wie mają one swoją nazwę – prze­moc sym­bo­liczna. Zali­cza się do nich zacho­wa­nia ukie­run­ko­wane na zastra­sza­nie, takie jak trza­ska­nie drzwiami, kopa­nie w ściany, rzu­ca­nie tale­rzami, meblami lub innymi przed­mio­tami, bra­wu­rowa jazda z ofiarą jako pasa­że­rem, a także nisz­cze­nie przed­mio­tów cen­nych dla ofiary bądź gro­że­nie, że się te przed­mioty znisz­czy. Nawet łagod­niej­sze zacho­wa­nia, takie jak wygra­ża­nie ofie­rze pię­ścią lub pal­cem, wyko­ny­wa­nie groź­nych gestów lub robie­nie groź­nych min czy zacho­wy­wa­nie się tak, jakby się zamie­rzało tę osobę zabić, niosą w sobie sym­bo­liczne zagro­że­nie prze­mocą.

Wielu prze­mo­cow­ców reali­zuje zacho­wa­nia prze­mo­cowe tak spryt­nie i w trudny do uchwy­ce­nia spo­sób, że nie­ła­two jest je ziden­ty­fi­ko­wać. Przyj­rzyjmy się przy­kła­dowi Nathana, męża mojej klientki Jenny.

Gdy Jenny prosi o coś męża (na przy­kład o sko­sze­nie traw­nika), ten uśmie­cha się i odpo­wiada: „Jasne, zro­bię to w następną sobotę”. Ale w sobotę traw­nik nie zostaje sko­szony. Gdy Jenny to zauważa, pyta Nathana: „Dla­czego nie sko­si­łeś traw­nika w sobotę?”. Typowa odpo­wiedź brzmi: „Mar­nie się czu­łem. Zro­bię to w kolejny week­end”. Taki sce­na­riusz powta­rza się przez wiele tygo­dni – traw­nik pozo­staje wciąż niesko­szony, a Nathan wymy­śla kolejne wymówki.

W końcu Jenny zaczyna mówić mężowi: „Jeśli nie zamie­rzasz sko­sić traw­nika, zatrud­nię kogoś, by to zro­bił”. W tym momen­cie Nathan eks­plo­duje: „Ale z cie­bie jest zrzęda. Mówi­łem, że to zro­bię. Czy ty musisz mnie tak kon­tro­lo­wać?”.

Taki sce­na­riusz reali­zo­wał się w mał­żeń­stwie Jenny i Nathana wie­lo­krot­nie. Nathan „zapo­mi­nał” o mleku, które miał kupić dzie­ciom do płat­ków na naj­bliż­sze śnia­da­nie. „Gubił” klu­czyki do samo­chodu, gdy wybie­rali się na przy­ję­cie, w któ­rym nie chciał uczest­ni­czyć. „Zapo­mi­nał” ode­brać dzieci z kina po ich sobot­nim, popo­łu­dnio­wym sean­sie, któ­remu wcze­śniej był prze­ciwny. A gdy Jenny się na niego gnie­wała, wście­kał się i oskar­żał ją o nad­mierną kon­trolę lub brak zdro­wego roz­sądku. Nie­za­leż­nie od tego, co zro­bił lub czego nie zro­bił, ni­gdy za to nie pono­sił odpo­wie­dzial­no­ści – zawsze odwra­cał sytu­ację tak, aby istotą sprawy był gniew żony. Zawsze to on był ofiarą.

To zacho­wa­nie męża skło­niło Jenny do roz­po­czę­cia tera­pii.

Mój mąż mówi mi, że jestem zbyt nie­cier­pliwa i nad­mier­nie wszystko kon­tro­luję. Nie mogę jed­nak powstrzy­mać zde­ner­wo­wa­nia, gdy on nie­ustan­nie zapo­mina o tym, co ma zro­bić, albo tłu­ma­czy, dla­czego się tym nie zajął. Dotar­łam do takiego punktu, że rzadko go o cokol­wiek pro­szę. Po pro­stu robię to sama albo zle­cam wyna­ję­tej oso­bie. Prze­sta­łam pro­sić go o odbie­ra­nie dzieci z róż­nych miejsc, ponie­waż zbyt czę­sto kazał im na sie­bie cze­kać. Cią­gle czuję też, że mną mani­pu­luje. Gdy fak­tycz­nie nie chce cze­goś zro­bić, nie mówi o tym wprost, tylko obie­cuje, że zrobi to póź­niej, i ni­gdy się za to nie zabiera. Oskarża mnie o nad­mierną kon­trolę, ale w rze­czy­wi­sto­ści zawsze postawi na swoim. Wczo­raj wie­czo­rem wybra­li­śmy się do ulu­bio­nej restau­ra­cji naszej córki z oka­zji jej uro­dzin. Nathan utrzy­muje, że nie lubi tego lokalu, zgo­dził się jed­nak tam pójść ze względu na córkę, a następ­nie nie­ustan­nie skar­żył się na ser­wo­wane dania i jakość obsługi, ruj­nu­jąc w ten spo­sób całą imprezę.

Nie wiem, co począć. Jestem do tego stop­nia dotknięta i sfru­stro­wana zacho­wa­niem męża, że nie chcę prze­by­wać bli­sko niego. Oba­wiam się jed­nak, że to ja sta­no­wię pro­blem. Być może jestem zbyt nie­cier­pliwa i mam skłon­no­ści do prze­sad­nej kon­troli – zupeł­nie się już w tym pogu­bi­łam.

Pra­cu­jąc ze mną, Jenny zdo­łała sobie uświa­do­mić, że to nie ona prze­ja­wiała skłon­ność do kon­troli. Jej mąż wyka­zy­wał zacho­wa­nia bierno-agre­sywne, w któ­rych agre­sję oka­zuje się pośred­nio, a nie bezpośred­nio. Osoby bierno-agre­sywne regu­lar­nie opie­rają się proś­bom i żąda­niom człon­ków rodziny i innych ludzi, czę­sto posłu­gu­jąc się pro­kra­sty­na­cją, dąsa­jąc się albo obsta­jąc przy swoim.

Innym aspek­tem zacho­wa­nia Nathana, cha­rak­te­ry­stycz­nym dla part­ne­rów prze­mo­co­wych, było to, jak roz­strzy­gał całą sytu­ację na swoją korzyść i oskar­żał Jenny o skłon­ność do kon­troli, pod­czas gdy tak naprawdę to on miał pro­blemy z kon­trolą. Jak już wspo­mnia­łam, jest to tak­tyka dość powszech­nie sto­so­wana przez osoby mal­tre­tu­jące innych, jedna z tych, które wywo­łują w ofie­rze naj­więk­szą dez­orien­ta­cję. Gdy ktoś w ten spo­sób odwraca kota ogo­nem, druga osoba zaczyna wąt­pić we wła­sne spo­strze­że­nia i ota­cza­jącą ją rze­czy­wi­stość.

W obli­czu prawdy

Nawet gdy wszyst­kie znaki wska­zują na to, że zacho­wa­nie two­jego part­nera jest krzyw­dzące, a ty wresz­cie zaczy­nasz to dostrze­gać, na­dal możesz mieć trud­no­ści z przy­zna­niem się do bycia ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej. Być może odczu­wasz zaże­no­wa­nie, zauwa­żyw­szy wła­sną zgodę na to, aby cię upo­ka­rzano, mani­pu­lo­wano tobą, poni­żano cię, lek­ce­wa­żono i kon­tro­lo­wano. Zaże­no­wa­nie to może być szcze­gól­nie silne w przy­padku męż­czyzn, ale kobiety też czę­sto wsty­dzą się do tego przy­znać – zwłasz­cza gdy w innych sfe­rach życia wyka­zują się kom­pe­ten­cjami i odno­szą suk­cesy.

Słowo „prze­moc” samo w sobie jest prze­peł­nione wsty­dem – w naszej kul­tu­rze ofiary prze­mocy dowol­nego typu pod­le­gają styg­ma­ty­za­cji i są utwier­dzane w prze­ko­na­niu o wła­snej sła­bo­ści wyni­ka­ją­cej z tego, że godzą się na prze­moc. Tym­cza­sem w byciu ofiarą prze­mocy nie ma niczego wsty­dli­wego, a prze­moc psy­chiczna nie­stety wystę­puje powszech­nie. Docho­dzi do niej czę­ściej niż do prze­mocy fizycz­nej i prze­nika ona wszel­kie sfery spo­łeczne, eko­no­miczne, etniczne i reli­gijne. Cho­ciaż dokładna liczba kobiet i męż­czyzn mal­tre­to­wa­nych psy­chicz­nie na całym świe­cie jest trudna do usta­le­nia, wiemy, że jest to liczba ogromna. Według jed­nego ze zna­nych badań 35 pro­cent wszyst­kich kobiet, które pozo­stają lub pozo­sta­wały w rela­cjach mał­żeń­skich lub kon­ku­bi­na­cie, doświad­czyło prze­mocy psy­chicz­nej. Szo­kują rów­nież wyniki ana­lizy pro­blemu prze­mocy w związ­kach i prze­mocy sek­su­al­nej, jaką prze­pro­wa­dzono w Sta­nach Zjed­no­czo­nych – w przy­bli­że­niu co drugi Ame­ry­ka­nin przy­znaje, że doświad­czył w życiu prze­mocy psy­chicz­nej ze strony part­nera.

Wiele ofiar prze­mocy psy­chicz­nej wma­wia sobie, że ich rela­cja prze­cho­dzi gor­szy okres, lub uza­sad­nia sytu­ację tym, że part­ner prze­żywa olbrzymi stres. Cza­sami pró­bują też prze­ko­nać sie­bie, że to „nic takiego”. Mogą odczu­wać wiele skut­ków prze­mocy psy­chicz­nej – takich jak przy­gnę­bie­nie, brak moty­wa­cji, dez­orien­ta­cja, pro­blemy z kon­cen­tra­cją lub podej­mo­wa­niem decy­zji, niskie poczu­cie wła­snej war­to­ści, poczu­cie porażki lub bezwar­to­ściowości, uczu­cie bez­na­dziei, samo­obwi­nia­nie, zacho­wa­nia auto­de­struk­cyjne – ale nie łączą tych obja­wów z tym, jak są trak­to­wane przez part­nera.

Nie­które osoby mogą nato­miast nie chcieć zmie­rzyć się z tym, że są mal­tre­to­wane psy­chicz­nie, ponie­waż musia­łyby przy­znać, że ich rela­cja stała się destruk­cyjna, albo sta­wić czoła bole­snej praw­dzie doty­czą­cej uczuć part­nera. Wiele tych osób, kon­fron­tu­jąc się z zakre­sem prze­mocy psy­chicz­nej, do któ­rej doszło w ich rela­cji, zosta­łoby zmu­szo­nych do pod­ję­cia pew­nych dzia­łań, takich jak tera­pia mał­żeń­ska lub indy­wi­du­alna albo wręcz zakoń­cze­nie związku. Taka per­spek­tywa może budzić olbrzymi strach.

Czy pod­le­gasz mal­tre­to­wa­niu psy­chicz­nemu?

Poniż­sze pyta­nia pomogą ci stwier­dzić, czy jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej – odpo­wiedz na nie tak szcze­rze, jak to tylko moż­liwe.

Czy czu­jesz, że nie masz głosu w waszej rela­cji, że jesteś nic nie­zna­czącą jej czę­ścią?

Czy czu­jesz, że nie spraw­dzasz się jako part­ner, cho­ciaż bar­dzo sta­rasz się zado­wo­lić swo­jego towa­rzy­sza życia i wszystko robić jak należy?

Czy czu­jesz gniew, przy­gnę­bie­nie i nie­po­kój, ponie­waż obse­syj­nie pró­bu­jesz roz­wią­zy­wać pro­blemy w waszej rela­cji?

Czy twój part­ner ma poczu­cie, że to ty odpo­wia­dasz za wszyst­kie pro­blemy w tej rela­cji?

Czy twój part­ner cią­gle cię obwi­nia lub kry­ty­kuje?

Czy twój part­ner trak­tuje cię jak dziecko? Czy nie­ustan­nie cię popra­wia lub stro­fuje, ponie­waż jego zda­niem zacho­wu­jesz się „nie­od­po­wied­nio”?

Czy twój part­ner odczuwa potrzebę, aby kon­tro­lo­wać wszyst­kie aspekty two­jego życia lub ich więk­szość? Czy czu­jesz, że musisz dostać pozwo­le­nie, zanim gdzieś pój­dziesz albo podej­miesz nawet naj­drob­niej­szą decy­zję? Czy musisz się tłu­ma­czyć z tego, na co wyda­jesz pie­nią­dze, lub czy part­ner pró­buje kon­tro­lo­wać twoje wydatki (cho­ciaż bez pro­blemu wydaje pie­nią­dze na swoje potrzeby)?

Czy od pew­nego czasu nie spo­ty­kasz się z więk­szo­ścią przy­ja­ciół czy człon­ków rodziny, lub może z żadną z tych osób? Czy zaprze­sta­nie spo­tkań miało zwią­zek z tym, że twój part­ner nie lubi bli­skich ci osób lub był zazdro­sny o to, że spę­dzasz z nimi czas, albo wyni­kało z tego, że było ci wstyd, jak cię trak­to­wał w ich obec­no­ści?

Czy twój part­ner trak­tuje cię z wyż­szo­ścią, dając ci odczuć swoją prze­wagę i wła­dzę nad tobą? Czy przy­po­mina ci i pod­kre­śla, że masz gor­sze wykształ­ce­nie niż on, niż­sze zarobki albo nie jesteś tak atrak­cyjna czy atrak­cyjny?

Czy twój part­ner wyszy­dza, lek­ce­waży lub igno­ruje twoje opi­nie, prze­my­śle­nia, suge­stie i uczu­cia?

Czy twój part­ner stale baga­te­li­zuje twoje osią­gnię­cia, aspi­ra­cje lub plany?

Czy masz wra­że­nie, że „cho­dzisz na palusz­kach”? Czy spę­dzasz mnó­stwo czasu na obser­wo­wa­niu swo­jego zacho­wa­nia i/lub wypa­try­wa­niu oznak złego nastroju part­nera, zanim przed­sta­wisz mu jakąś sprawę?

Czy rezy­gnu­jesz ze spo­tkań z przy­ja­ciółmi i rodziną, ponie­waż wsty­dzisz się, że na­dal jesteś z part­ne­rem, któ­rego zacho­wa­nia i spo­sób, w jaki cię trak­tuje, były przed­mio­tem two­ich gło­śnych skarg?

Czy twój part­ner z reguły stara się posta­wić na swoim? Czy chce być tą osobą, która decy­duje, dokąd się wybie­rze­cie, co zro­bi­cie i kto wam będzie w tym towa­rzy­szył?

Czy twój part­ner karze cię, dąsa­jąc się, dystan­su­jąc się, urzą­dza­jąc „ciche dni” albo odma­wia­jąc ci czu­ło­ści lub seksu, jeśli nie postę­pu­jesz po jego myśli?

Czy twój part­ner czę­sto grozi ci, że zakoń­czy rela­cję, jeśli nie będziesz robić cze­goś po jego myśli?

Czy twój part­ner nie­ustan­nie oskarża cię o flir­to­wa­nie lub romanse, cho­ciaż nic takiego się nie dzieje?

Czy twój part­ner uważa, że zawsze ma rację?

Czy wydaje ci się, jakby two­jego part­nera nie spo­sób było zado­wo­lić? Czy cią­gle uskarża się na jakiś aspekt two­jej oso­bo­wo­ści, twój wygląd lub to, jak żyjesz?

Czy twój part­ner czę­sto cię wyszy­dza lub kpi z cie­bie w obec­no­ści innych osób?

Czy twój part­ner obwi­nia cię o swoje pro­blemy? Przy­kła­dowo, czy zrzuca na cie­bie odpo­wie­dzial­ność za to, że wpada w złość i pod­nosi głos? Czy mówi ci, że nie zro­biłby tego, gdyby nie twoje zacho­wa­nie, że to ono dopro­wa­dziło go do wście­kło­ści? Czy obwi­nia cię o to, że kom­pul­syw­nie się objada? Za to, że nad­używa alko­holu? Za to, że nie skoń­czył stu­diów albo nie został akto­rem (pisa­rzem, muzy­kiem, pio­sen­ka­rzem itp.), ponie­waż musiał zacząć utrzy­my­wać cie­bie i wasze dzieci?

Czy twój part­ner uważa, że to ty pono­sisz odpo­wie­dzial­ność za wszyst­kie pro­blemy w waszej rela­cji?

Czy zacho­wa­nie two­jego part­nera gwał­tow­nie się zmie­nia? Czy w jed­nej chwili jest miły, a w następ­nej wpada w furię? Czy wpada w szał z byle powodu? Czy doświad­cza okre­sów skraj­nej eufo­rii prze­pla­ta­nych okre­sami głę­bo­kiego przy­gnę­bie­nia? Czy oso­bo­wość two­jego part­nera wydaje się zmie­niać po spo­ży­ciu przez niego alko­holu?

Czy twój part­ner doku­cza ci, kpi z cie­bie, odnosi się do cie­bie z sar­ka­zmem, chcąc cię poni­żyć? Czy szcze­gól­nie czę­sto robi to w obec­no­ści innych osób? Czy gdy się skar­żysz, mówi ci, że to był tylko żart i nie ma co reago­wać z takim prze­wraż­li­wie­niem albo że brak ci poczu­cia humoru?

Czy twój part­ner nie potrafi śmiać się z samego sie­bie? Czy draż­nią go żarty innych osób lub komen­ta­rze pod jego adre­sem, które wydają mu się pozba­wione sza­cunku?

Czy two­jemu part­ne­rowi spra­wiają trud­ność prze­pro­siny albo przy­zna­nie się do błędu, a może w ogóle nie jest do tego zdolny? Czy znaj­duje wymówki dla swo­ich zacho­wań albo ma skłon­ność do obwi­nia­nia innych o swoje pomyłki?

Czy twój part­ner nie­ustan­nie nakła­nia cię do seksu albo pró­buje cię prze­ko­nać do udziału w aktach sek­su­al­nych, które cię odstrę­czają? Czy kie­dy­kol­wiek zagro­ził ci, że znaj­dzie sobie kogoś innego, z kim będzie upra­wiać seks albo anga­żo­wać się w inte­re­su­jące go zacho­wa­nia sek­su­alne?

Odpo­wie­dzi twier­dzące nawet na część powyż­szych pytań świad­czą o tym, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej. Być może ze zdzi­wie­niem uświa­da­miasz sobie, że więk­szość zacho­wań two­jego part­nera ma cha­rak­ter prze­mo­cowy. Jest to prawda, z którą nie­ła­two się zmie­rzyć, może ona jed­nak przy­nieść ci wyzwo­le­nie. Nie od dziś wia­domo, że prawda może nas wyzwo­lić.

Twoje reak­cje na kwe­stio­na­riusz

Powyż­sze pyta­nia praw­do­po­dob­nie wywo­łały u cie­bie silne reak­cje emo­cjo­nalne. Przyj­rzyj się im. Na przy­kład, jakie uczu­cia budziły się w tobie pod­czas czy­ta­nia pytań, które opi­sy­wały, w jaki spo­sób trak­tuje cię part­ner? Czy uświa­do­mie­nie sobie, że part­ner wyka­zuje zacho­wa­nia prze­mo­cowe, wywo­łało u cie­bie uczu­cie zasko­cze­nia? A może potwier­dze­nie podej­rzeń, że jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, upew­niło cię co do traf­no­ści two­jego osądu, dając poczu­cie upra­wo­moc­nie­nia (wali­da­cji)?

Czy dostrze­gasz teraz, że od dawna szu­kasz wytłu­ma­cze­nia dla zacho­wa­nia swo­jego part­nera albo baga­te­li­zu­jesz jego postę­po­wa­nie, mówiąc sobie, że „nie robi tego zbyt czę­sto”? Nie­ła­two jest przy­znać, że part­ner znęca się nad tobą psy­chicz­nie, nic więc dziw­nego, że pró­bu­jesz znaj­do­wać wyja­śnie­nia dla jego zacho­wań albo je baga­te­li­zo­wać. Kon­ty­nu­ując lek­turę tej książki i wyko­nu­jąc suge­ro­wane przeze mnie ćwi­cze­nia, odkry­jesz, że z cza­sem coraz łatwiej jest się przy­zna­wać przed sobą do prawdy.

Pra­gnę przy tym zauwa­żyć, że prze­mo­cową rela­cję w naj­więk­szym stop­niu cha­rak­te­ry­zuje stały wzo­rzec krzyw­dzą­cego, upo­ka­rza­ją­cego i pro­tek­cjo­nal­nego zacho­wa­nia. Gdy twój part­ner bar­dzo rzadko trak­tuje cię w opi­sany powy­żej spo­sób, być może wszystko jest z grub­sza w porządku. Jego zacho­wa­nia nie są może zdrowe, ale nie­ko­niecz­nie muszą nosić zna­miona zacho­wań prze­mo­co­wych. Dopiero gdy part­ner trak­tuje cię tak stale, gdy jego zacho­wa­nie prze­mo­cowe staje się normą, a nie wyjąt­kiem, możesz z dużą dozą pew­no­ści stwier­dzić, że jesteś ofiarą mal­tre­to­wa­nia psy­chicz­nego.

Słowo ostrze­że­nia – osoby mal­tre­to­wane psy­chicz­nie zazwy­czaj cechują się oso­bli­wym poczu­ciem spra­wie­dli­wo­ści, które może utrud­niać im trzeźwy ogląd sytu­acji. Na przy­kład nie­któ­rzy z was, przej­rzaw­szy powyż­szy kwe­stio­na­riusz, mogą nie chcieć przy­jąć do wia­do­mo­ści, że są ofia­rami prze­mocy psy­chicz­nej, mówiąc sobie: „Ja też się tak zacho­wuję. Jak mogę oskar­żać part­nera o prze­moc psy­chiczną, skoro postę­puję tak samo?”.

W takiej sytu­acji przy­po­mnij sobie to, co pisa­łam o wzorcu zacho­wa­nia. Każdy z nas od czasu do czasu trak­tuje swo­jego part­nera w jeden z nie­wła­ści­wych spo­so­bów opi­sa­nych powy­żej. Nikt z nas nie jest dosko­nały. Oka­zjo­nalne trak­to­wa­nie part­nera w taki spo­sób, zwłasz­cza w odpo­wie­dzi na jego cią­głe prze­mo­cowe zacho­wa­nia wobec cie­bie, nie jest rów­no­znaczne ze znę­ca­niem się nad nim psy­chicz­nie. Nie roz­grze­szam cię z takiego zacho­wa­nia, jed­nak każdy z nas zazwy­czaj trak­tuje innych tak, jak sam jest przez nich trak­to­wany. Jeśli spo­ra­dycz­nie stra­cisz zimną krew w krzy­żo­wym ogniu kry­tycz­nych uwag part­nera i w odpo­wie­dzi wyrwie ci się jakaś obe­lga lub kry­tyka, nie ozna­cza to, że mal­tre­tu­jesz tę osobę psy­chicz­nie. Jeżeli cza­sem krzyk­niesz na nią albo obrzu­cisz ją wyzwi­skami, reagu­jąc w ten spo­sób na jej okru­cień­stwo, nie sta­niesz się z tego powodu osobą prze­mo­cową. Jeśli cza­sami nie będzie ci się chciało roz­ma­wiać z part­ne­rem przez wiele godzin lub dni, jeśli będziesz potrze­bo­wać usu­nię­cia się na bok na jakiś czas, żeby wyli­zać rany, to twoje zacho­wa­nie nie będzie miało nic wspól­nego z urzą­dza­niem part­ne­rowi „cichych dni”. Nie pozwól, aby twoje nad­mier­nie roz­wi­nięte poczu­cie spra­wie­dli­wo­ści wobec innych powstrzy­mało cię od stwier­dze­nia, co tak naprawdę dzieje się w waszej rela­cji.

W następ­nym roz­dziale sku­pimy się na spe­cy­ficz­nych meto­dach dzia­ła­nia sto­so­wa­nych przez osoby znę­ca­jące się psy­chicz­nie. To rów­nież powinno ci pomóc w uświa­do­mie­niu sobie prawdy o waszej rela­cji oraz tym, jak trak­tuje cię part­ner.

Roz­dział 3. Narzę­dzia pracy

Roz­dział 3

Narzę­dzia pracy

Kije i kamie­nie mogą poła­mać nam kości, ale słowa łamią nam serca.

ROBERT FUL­GHUM,Wszyst­kiego, co naprawdę trzeba wie­dzieć, nauczy­łem się w przed­szkolu

Aby roz­wiać twoje wąt­pli­wo­ści doty­czące tego, czy jesteś ofiarą prze­mocy psy­chicz­nej, w tym roz­dziale przed­sta­wiam naj­częst­sze metody dzia­ła­nia sto­so­wane przez osoby znę­ca­jące się psy­chicz­nie. Zazwy­czaj dys­po­nują one boga­tym zesta­wem narzę­dzi, za pomocą któ­rych mani­pu­lują swoim part­ne­rem i spra­wują nad nim kon­trolę. Metody te są wyko­rzy­sty­wane celowo i świa­do­mie przez więk­szość wspo­mnia­nych osób.

Spo­soby wywie­ra­nia prze­mocy psy­chicz­nej

Poni­żej znaj­duje się obszerny wykaz wszyst­kich form prze­mocy psy­chicz­nej. Zwróć uwagę, któ­rymi z nich posłu­guje się twój part­ner.

PRZE­MO­COWE OCZE­KI­WA­NIA – uze­wnętrz­nia­nie prze­mo­co­wych ocze­ki­wań polega na tym, że sta­wia się part­ne­rowi wygó­ro­wane wyma­ga­nia. Do przy­kła­dów można zali­czyć ocze­ki­wa­nie, że odło­żysz wszystko na bok, aby zaspo­koić potrzeby ocze­ku­ją­cego, wyma­ga­nie od cie­bie nie­po­dziel­nej uwagi, doma­ga­nie się czę­stych sto­sun­ków sek­su­al­nych albo ocze­ki­wa­nie, że będziesz nie­ustan­nie towa­rzy­szyć part­ne­rowi. Kogoś takiego nie spo­sób zado­wo­lić – zawsze ist­nieje coś jesz­cze, co można by zro­bić. Nie zaspo­ka­ja­jąc potrzeb tej osoby, praw­do­po­dob­nie będziesz pod­le­gać nie­ustan­nej kry­tyce lub stro­fo­wa­niu.

Oto jak moja klientka Susie opi­suje swoją rela­cję:

Moja part­nerka ocze­kuje, że odłożę na bok to, co robię, i poświęcę jej całą swoją uwagę, gdy tylko pojawi się w domu. Pra­cuję zdal­nie, więc cza­sem aku­rat zaj­muję się czymś naprawdę istot­nym, ale to się nie liczy. Wraca, siada, nalewa sobie drinka i zaczyna mi opo­wia­dać o całym swoim dniu. Muszę jej towa­rzy­szyć i słu­chać z uwagą, nie­za­leż­nie od tego, jak długo mówi. Im wię­cej pije, tym dłu­żej opo­wiada. Bywa, że czuję się jak wię­zień, ponie­waż wiem, co by się stało, gdy­bym jej powie­działa, że muszę wstać i zająć się czymś innym. Musia­ła­bym wysłu­chać tyrady na temat tego, jak to jej nie kocham, nie inte­re­suję się jej życiem i tak dalej, i tak dalej. Nie ma mowy, żebym ja opowie­działa jej o swoim dniu. W tym związku nie ma wza­jem­no­ści i syme­trii. Liczy się tylko ona.

OCZER­NIA­NIE – na oczer­nia­nie składa się nie­ustanne wyol­brzy­mia­nie cudzych błę­dów, upo­ka­rza­nie, kry­ty­ko­wa­nie i wyszy­dza­nie danej osoby w obec­no­ści innych ludzi lub lek­ce­wa­że­nie jej osią­gnięć. Zali­cza się do tego rów­nież mówie­nie o kimś nie­prawdy, co ma na celu spro­wo­ko­wa­nie oto­cze­nia do wyro­bie­nia sobie nega­tyw­nej opi­nii na temat tej osoby, oraz plot­ko­wa­nie o jej poraż­kach i błę­dach. Oprócz bólu, jaki takie zacho­wa­nie może spra­wić danej oso­bie, oczer­nia­nie może także zruj­no­wać jej repu­ta­cję pry­watną i zawo­dową, pro­wa­dząc do utraty przy­ja­ciół, pracy czy rodziny.

To wła­śnie przy­da­rzyło się mojej klientce Avery:

Mojemu mężowi bra­kuje pew­no­ści sie­bie, czuje się zagro­żony tym, że inni męż­czyźni zwra­cają na mnie uwagę. Nie­na­wi­dził, gdy wycho­dzi­łam dokądś z przy­ja­ciół­kami, nawet jeśli szły­śmy razem tylko na kola­cję. Był prze­ko­nany, że flir­to­wa­łam z napo­ty­ka­nymi męż­czy­znami, cho­ciaż była to ostat­nia rzecz, która by mi przy­szła do głowy. Chcia­łam po pro­stu pozna­wać ludzi i miło spę­dzać czas. W końcu mój mąż doszedł do wnio­sku, że zdra­dzam go z innym męż­czy­zną. Posu­nął się nawet do tego, że powie­dział mojej rodzi­nie, że mam romans. Zbli­żył się do moich rodzi­ców – za każ­dym razem, gdy wycho­dzi­łam dokądś z przy­ja­ciółmi, skar­żył się mojemu ojcu i matce, że on tak bar­dzo mnie kocha, a ja łamię mu serce swoją nie­wier­no­ścią. Rodzice bar­dzo mu współ­czuli, a matka zapro­siła mnie kie­dyś na obiad i zaczęła bła­gać, żebym nie nisz­czyła swo­jego mał­żeń­stwa, anga­żu­jąc się w zwią­zek z innym męż­czy­zną. Sta­ra­łam się ze wszyst­kich sił wytłu­ma­czyć jej, że z nikim nie roman­suję, ale mi się nie udało – mąż prze­ko­nał moją matkę, że go zdra­dzam.

Poskar­żył się na mnie także mojej sio­strze i jej mężowi – oni rów­nież mu uwie­rzyli. Oboje są bar­dzo reli­gijni, więc sio­stra powie­działa mi, że dopóki nie zerwę z kochan­kiem, nie będą mogli się ze mną widy­wać. To mnie zdru­zgo­tało – nie tylko dla­tego że zawsze byłam z sio­strą w bli­skiej rela­cji, ale rów­nież dla­tego, że bar­dzo kocham swoją sio­strzenicę i sio­strzeńca, a sio­stra nie pozwo­liła dzie­ciom na kon­takt ze mną, ponie­waż nie chciała, żebym miała na nie zły wpływ.

NIE­USTANNY CHAOS / WYWO­ŁY­WA­NIE SYTU­ACJI KRY­ZY­SO­WYCH – ten typ zacho­wa­nia cechuje się cią­głym zamę­tem i nie­zgodą, które wywo­łują u dru­giej osoby nie­po­kój i wytrą­cają ją z rów­no­wagi. Jeśli part­ner celowo wsz­czyna kłót­nie z tobą lub innymi oso­bami albo wydaje się pozo­sta­wać w nie­ustan­nym kon­flik­cie z oto­cze­niem, może być „uza­leż­niony od aktor­stwa”. Odgry­wa­nie ról lub dopro­wa­dza­nie do cha­osu eks­cy­tuje nie­które osoby, zwłasz­cza takie, które odwra­cają swoją uwagę od pro­ble­mów, sku­pia­jąc się na kwe­stiach zewnętrz­nych, takie, które czują w sobie pustkę i chcą zapeł­nić ją jakimś dzia­ła­niem, oraz takie, które były wycho­wy­wane w śro­do­wi­sku nie­zna­ją­cym poję­cia zgody i spo­koju. Nie­ustanny chaos może rów­nież odzwier­cie­dlać to, co dzieje się we wnę­trzu danej osoby, i cha­rak­te­ry­zuje zabu­rze­nie oso­bo­wo­ści typu bor­der­line, któ­remu przyj­rzymy się w dal­szych roz­dzia­łach, oma­wia­jąc różne kate­go­rie part­nerów prze­mo­co­wych.