Jak z Almodovara - Paweł Bitka Zapendowski - ebook

Jak z Almodovara ebook

Paweł Bitka Zapendowski

3,0

Opis

Żeńskie - męskie, dominacja i uległość, odchylenia od normy i szukanie równowagi - komedia "Jak z Almodovara" każe zweryfikować wszystko, co wiedzieliśmy na ten temat.   Tekst jest napisany dowcipnie i sprawy rodzajowe dość inteligentnie mieszają się z diagnozą obecnego stanu rzeczy, a więc społeczeństwa chorego na konsumpcję i usługi.  Maciej Wojtyszko, dramaturg, reżyser (Festiwal Komedii X Talia' 06)    Tekst ma w sobie dużą potencję literacką i energię na wywołanie śmiechu.  Andrzej Sadowski, reżyser    Sztuka zdobyła nagrodę na Festiwalu Komedii X Talia' 06.      "Jak z Almodovara" to zwariowana komedia no limit o "seksie w wielkim mieście - inaczej". Niejaka Bożenka - mieszkanka Obciachowa, w stolicy znana jako Mistresa Żizela, amatorka seksownej bielizny, pejcza, kija oraz pewnego senatora, który z lubością oddaje się maltretowaniu - namówiwszy swojego małżonka-szowinistę, aby wszystkie pieniądze zainwestował w kupno kamienicy, rozwodzi się z nim. Przy wsparciu przyjaciółek - niezadowolonych ze związków z facetami - udaje jej się wyciągnąć od męża cały majątek, który odegra niemałą rolę w zasadniczej przemianie, jaka w jej życiu się dokona. Bożenka wyjeżdża do stolicy, gdzie wespół ze swą przyjaciółką, specjalistką od rozliczeń skarbowych, zakłada agencję "Zrób mi Pit-a". Pod tą nazwą, wbrew skojarzeniom z pewną formą seksualnego zbliżenia, ukrywa się agencja doradztwa skarbowego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 82

Rok wydania: 2010

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Paweł Zapendowski

Jak z Almodovara

© Copyright by Paweł Zapendowski & e-bookowo

Projekt okladki: Projekt okładki: Studio Création, Paris 

ISBN 978-83-62480-96-8

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl

Kontakt:[email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.

Sztuka otrzymała nagrodę na Festiwalu Komedii X Talia’ 06

Tekst ma w sobie dużą potencję literacką i energię na wywołanie śmiechu.

Andrzej Sadowski, reżyser

Myślę, że poziom wyrafinowania, jeśli chodzi o odniesienie się do współczesnej rzeczywistości, największy jest w sztuce Pawła Bitki Zapendowskiego. Tekst jest napisany dowcipnie i sprawy rodzajowe dość inteligentnie mieszają się z diagnozą obecnego stanu rzeczy, a więc społeczeństwa chorego na konsumpcję i usługi.

Maciej Wojtyszko, dramaturg, reżyser

(Festiwal Komedii X Talia’ 06)

Polskie sceny nie cenią zbytnio polskich autorów. Gdybym przyjechał z Belgradu i nazywał się Ivko Moldarowic, albo Ivko Almodovarovic, bądź po prostu John, sprawy miałyby się inaczej. Usłyszałbym, że tekst jest perfekt, każda kropka i przecinek są na właściwym miejscu, aktorom zaś podoba się do tego stopnia, że chcą próbować w niedzielę. A tak, sztuka dostała tylko drugą nagrodę (pierwszej nie przyznano). Ktoś później podsłuchał w kuluarach, że jury było zawiedzione. Pośród nadesłanych komedii nie znalazło ani rodzimej wersji „Zagraj to jeszcze raz Sam” Woody Allena, ani „Zeszłego roku w Rydze” - nie pamiętam autora, ani „Tony’ego czubka 3”. Dyrektor mentor wyraził ubolewanie, że mój tekst nie posiada głębi „Wesela” Wyspiańskiego, nad którym aktualnie pracował. A młodą aktorkę oburzył fakt, że jedna z postaci męskich rozmawia z dmuchaną lalką. Tak, nikt nie zaświadczy swoim majątkiem, że zawód autora należy do atrakcyjnych. W moim prywatnym rankingu i tak przyznałem sobie grand prix, motywując werdykt tym po prostu, że tekst ma początek, środek i koniec.

Osoby:

BOŻENKA, eks-żona Gola, później Mistresa ŻIZELA

IZA, później Domina IZABEL

KASIA, żona Adriana, później Domina KATRIN

DOMINKA, recepcjonistka w SKD, najmłodsza z pań

LADY, MADAM, panie z agencji: „Bat-man” i „Paradajs” (grane przez aktorki występujące wcześniej – Kasia gra Lady, a Iza – Madam. Należy ukryć tożsamość np. przez kostium, zmianę głosu. Angażowanie innych aktorek jest zbędne)

GOLO, eks-mąż Bożenki, później ZORRO

ADRIAN, mąż Kasi, zdecydowany maso, później niewolnik JOGI

KLIENT, później NIEWOLNIK ZWYCZAJNY

NIEWOLNIK S., niewolnik z pozycją, kasą i klasą, rzekomo senator, po pięćdziesiątce

MACZO, ochroniarz

TYP W KOMINIARCE, bandyta; TANCERZ, striptizer (obie postacie grane przez aktora wyst. w roli Maczo lub przez statystę)

TRZECH PRACOWNIKÓW SKLEPU MEBLOWEGO – w kombinezonach (statyści albo Maczo, Niewolnik Zwyczajny, Niewolnik S. – ciemne okulary, peruki, charakteryzacja)

Obsada: 4 K, 5 M, (statysta)

Na pierwszym planie znajduje się parkowa ławka, a gdy kurtyna rozsuwa się, na scenie widzimy agencję „Zrób mi Pita”, która później zmieni się w Profesjonalny Salon Kobiecej Dominacji (SKD). Epizodycznie pojawiają się fragmenty agencji: Bat-man i Paradajs.

Może się okazać, że podłoga w SKD powinna być podniesiona do góry, tak żeby akcja była z widowni lepiej widoczna.

Ponieważ okoliczności są drastyczne, dekoracja niech będzie malownicza, barwna, miejscami fantastyczna. Niemile widziany weryzm telewizyjnych seriali. Kolory niech podkreślają namiętność, formy pożądania bez granic.

Między scenami mogą być dłuższe blackouty, służące zmianie dekoracji, wypełnione muzyką i ruchami kurtyny.

Widowisko kończy genialny „numer” Niewolnika S., będący kombinacją piosenki, kabaretu i rewii. Inscenizatorze, stań na wysokości zadania!

Akt I

1. Obciachowo. Ławka

Zachód słońca. Słychać dzwony z kościelnej wieży. Na krańcach ławki siedzą Bożenka i Golo. Patrzą w przeciwne strony. W tle widać KAMIENICĘ.

Wyciemnienie.

2. Obciachowo. Ławka

Popołudnie. Na ławce siedzą trzy kobiety. Mogą palić. W tle widać kamienicę.

BOŻENKA

Facet! (pauza)

Facet! (pauza)

Padalec! (pauza)

Facet! (pauza)

Eee... Wyjeżdżam. Już mnie tu nic nie trzyma.

IZA

Wyjeżdżasz? Bożenka. A my?

BOŻENKA

Padalec zostaje. Ja wyjeżdżam.

KASIA

A kamienica?

BOŻENKA

Kamienica zostaje.

IZA

A Dorcia?

BOŻENKA

Dziecko zabieram. Jestem wolna. Rozumiecie, dziewczyny? Jestem wol - na!

KASIA

A on?

BOŻENKA

Bydlak zostaje. Kamienica zostaje. My z Dorcią jedziemy.

IZA

Dokąd?

KASIA

(pokazuje głową) Tam?

Bożenka kręci głową.

IZA

Gdzie?

BOŻENKA

Stolica.

KASIA

A... Stolica?

IZA

A jak stolica, to Bożenka, my jedziemy z tobą.

BOŻENKA

Jedziemy. Padalec zostaje.

IZA

Ona jedzie. Zostawia Obciachów i wyjeżdża do stolicy. Rozumiesz to? Do stolicy! Po latach siedzenia.

KASIA

My przyjedziemy do ciebie.

IZA

Ślęczenia...

KASIA

Bożenko, powiem ci, że przynajmniej wyszłaś z klasą. I z mieszkaniem.

IZA

Siedemdziesiąt metrów w centrum miasta. To jest coś

KASIA

A Golo nie będzie cię prześladował? Nie będzie dręczył? Gnębił?

BOŻENKA

Padalec? Udu - piony! Zachleje się z rozpaczy.

IZA

Zrobiony w ja - jo.

BOŻENKA

I niech się zachleje. Nie ma takiej opcji, żeby mnie znalazł. Zresztą po co?

IZA

Tak, trzeba przyznać, że ładnie to rozegrałaś, Bożenko.

BOŻENKA

Chyba nie myślisz, że celowo?

IZA

Ależ skąd. Ha, ha... Wysoki Sądzie... proszę Wysokiego Sądu... My ci tylko pomogłyśmy.

BOŻENKA

A co byś zrobiła na moim miejscu?

IZA

To samo. Rozwód.

BOŻENKA

Mnie tu już nic dobrego nie spotka. Mieszkanie komuś wynajmę. Będzie w sam raz dla Dorci, jak dorośnie. Resztę kredytu spłacę. Tu jest Obciachów! Prowincja. Czas jechać i robić kasę.

KASIA

Mówiłam, że kasę.

IZA

Ale jak? Masz sposób?

BOŻENKA

Sposób zawsze się znajdzie.

KASIA

Sama? Czy z partnerem?

BOŻENKA

A, będę się mścić.

IZA

Co?

BOŻENKA

Żadnych facetów! Żadnych facetów!

KASIA

Chyba masz rację.

IZA

Przecież chłop... Chłopa da się wychować.

KASIA

Iza, masz staroświeckie poglądy. Kobieta jest aktualnie podległa mężczyźnie. Nawet jeśli jest niezależna, to nadal musi udawać słodką pupcię...

IZA

Kasiu! I to co mówisz, to jest nowoczesność?

KASIA

...być idealna. Sprawdzić się w domu, w karierze. Być doskonałą matką, kucharką, seksowną kochanką. Równouprawnienie? Małżeńska autonomia? Mój mąż ma to od urodzenia, a ja muszę o wszystko walczyć.

IZA

Wychowywać! Moja babka, moja prababka – wszystkie umiały swoich wychować.

BOŻENKA

Prać po pysku! Miażdżyć, deptać.

IZA

Wychowywać. Może masz rację? Deptać...

KASIA

Jak on ci mówił?: „Mężczyzna musi polować”. Pił, zdradzał. A ty byłaś jego ofiarą. Gary, torby z zakupami.

IZA

I noce samotne z Dorcią.

KASIA

Gdy on „polował”.

IZA

I kto zarabiał? Ty zarabiałaś.

KASIA

On polował.

BOŻENKA

(przez łzy) Młodość mi zabrał! Zdominował. Nie uczyłam się, nie kształciłam. Co ja mogłam? Nawet nie wiedziałam, że coś mogę. Zazdrościłam tylko innym, tym z telewizji, że im wolno... (płacze)

IZA

Jak ty wytrzymałaś?

BOŻENKA

Już nie będę grzeczną dziewczynką!

IZA

Mężczyźni... Kasiu, opowiedz jak było z wąchaczem.

KASIA

Więc parę dni temu... Wyszłam wieczorem do koleżanki. Ale jej nie zastałam. Wracam do domu i co widzę? Mój mąż... Adrian.

BOŻENKA

Z inną?

KASIA

Sam. Siedzi w sypialni na sofie. Goły. Na piersiach ma założony stanik, a na głowie pończochę.

IZA

No, proszę.

BOŻENKA

Psychole.

KASIA

Nie słyszał jak wchodziłam. Zaskoczony. Jąka się, mówi coś bez sensu.

IZA

Zaraz...To się jakoś nazywa...

KASIA

Tłumaczy mi, że oglądał film Almodovara.

IZA

...Faszysta. Tak się to nazywa? Jakoś tak.

KASIA

Mnie zatkało. Poszłam do kuchni napić się coli. Ale zaraz wracam i mówię: Co ty wąchasz moje pończochy? Mnie wąchaj. Dawno już mnie nie wąchałeś.

BOŻENKA

Obrzydliwe.

KASIA

No, wąchaj. Świnio.

IZA

Mniejszość seksualna.

BOŻENKA

Miażdżyć, deptać.

KASIA

Nie wiedziałam, że taki jest. Boję się z nim więcej spać. Znów założy na głowę pończochę?

IZA

Może chciał zrobić napad?

KASIA

Jaki napad?

IZA

Jak ci, co zakładają pończochy i robią napad.

KASIA

W staniku?

BOŻENKA

Skopać krocze. Wykastrować.

IZA

Chcą zarobić coś dla domu. Dla żony. Upolować.

KASIA

Napad na moją szafę? Nie udał się. Schwytany na gorącym uczynku.

IZA

I co tu począć z takim wąchaczem?

KASIA

Na pewno koniec z seksowną bielizną. I szafa na kłódkę.

BOŻENKA

Nie, tego faceta trzeba od nowa sformatować.

IZA

(do Kasi) Żal mi ciebie. (do Bożenki) I ciebie.

KASIA

A ty?

BOŻENKA

A ty?

IZA

Ja? Niedługo mnie zwolnią z rachunkowości. Nie wiem gdzie pójdę. Do obsługi klienta w tp? Ach! Za to miałam dzisiaj cudowny sen. Śnił mi się – ale nie śmiejcie się – biały jacht. Nocą. A na nim tysiące świec. Gdzieś u brzegów tropikalnego buszu. Kelnerzy w białych smokingach podają szampana. A on szarmancko podchodzi do mnie i bierze mnie za rękę...

BOŻENKA

Kto?

IZA

Antonio Banderas.*

KASIA

Nie. Bielizna, fetysze – to ich bierze. Ciało już nie. Trzy czwarte mężczyzn bardziej pociąga to, czego się domyślają, niż to co widzą.

BOŻENKA

(wstaje) A ponieważ mało się domyślają, spotka ich ból.

Wyciemnienie.

*) lub inny znany aktor

3. Obciachowo. Ławka

Ranek. Na ławce siedzą Golo i Adrian. W tle kamienica.

GOLO

Chodziłem przez całą noc. Chciałem się rzucić z mostu. Chwyciły mnie dreszcze. Chodziłem do świtu. Zziąbłem. Nie! Męska duma mi nie pozwala. Męska duma! Jeszcze jest. Jeszcze ona jest!

ADRIAN

Eee...

GOLO

Spadłbym na tory. Mogłem się zabić.

ADRIAN

Yhy...

GOLO

Porzuciła, wyjechała. Dziecko zabrała. Aaa... (płacze) Przeziębiłem się! (kicha)

ADRIAN

Małpa.

GOLO

Będę pił. Teraz się zapiję. (wyciąga papierową torbę z butelką w środku) Pić. Jakoś wytrzymam. Tylko pić, pić...

ADRIAN

Yhy...

GOLO

Miesiące, lata... i nie ma nadziei... Albo nie. Nie będę pił. Ona chciałaby, abym pił, abym się zapił. Żebym skończył jak zero, jak śmieć. Nie będę pił. Muszę myśleć. Jak ja teraz muszę myśleć!

ADRIAN

Jak z Almodovara.

GOLO

Myśleć muszę, człowieku. Myśleć, a on mi przeszkadza w myśleniu. Z jakiego Almo-wodo...?

ADRIAN

„Miesiące, lata... i nie ma nadziei...” „Porozmawiaj z nią” - Almodovara.

GOLO

„Chciałbym, ale ona mnie nie słyszy.”

ADRIAN

„Skąd ta pewność?”

GOLO

„Jej mózg jest martwy.”

ADRIAN

„Mózg kobiety jest tajemnicą. Kobietom trzeba poświęcać uwagę, rozmawiać z nimi. Troszczyć się, kiedy trzeba. Pieścić je.”

GOLO

Eee... Rozmawiałem. Całe lata dla niej straciłem. Dni wypełnione pracą. Noce z dala od rodzinnego gniazdka. I co w nagrodę? Kłamstwa na sali rozpraw. Zabrała mi wszystko co miałem. Nie mam już nic! I ją jeszcze kocham. Rozumiesz to? Kocham i odnajdę. Pojadę na koniec świata. Odnajdę i ona jeszcze wróci do mnie.

ADRIAN

Hm...

GOLO

A było nam tak dobrze... Mieszkanko. Dwa pokoiki w bloku. Centralne. Miłość. Potem na świat przyszła Dorcia. Lata mijały. Aż tu wpadła na pomysł diabelski: sprzedajmy mieszkanie – kupmy kamienicę. Mówi mi o tym w nocy: „Jest okazja, kamienica w centrum, paru lokatorów na umarciu. Kilka wolnych mieszkań – dla nas. Trzeba tylko wziąć kredyt.” I ja jej uwierzyłem. Sprzedaliśmy mieszkanko, wzięliśmy kredyt. Wchodzimy. Dach do remontu, z kibla cieknie, lokatorzy nie płacą. Pozbyliśmy się połowy. Zostało wolne mieszkanie, siedemdziesiąt metrów. I wtedy jej odbiło. Słuchaj, co mówi: roz - wód! A ona do stolicy. Już jestem złym ojcem, złym mężem. Nie mamy z sobą tematów. W sądzie dowiem się reszty. Że ją zniewoliłem, biłem. Ja? Bożenkę? Rozwód i połowa majątku dla niej. Sąd przyznał jej dziecko, wolne mieszkanie. A mnie na bruk. I jak tu można żyć? Lokatorzy zdrowi. Bank ci nie przepuści. Do sądu wzięła koleżanki – kłamały!!! Dziecko też z pięć razy było u psychologa, bo jej się wypsło, że bardziej kocha tatusia. I tak, kolego, w tym kraju wygrywa zło.

ADRIAN

Coś nie coś słyszałem.

GOLO

Słyszałeś.

ADRIAN

Kasia mówiła. Ładnie cię wydy...mała ta Bożenka.

GOLO

Twoja żona tam była?

ADRIAN

Yhy...

GOLO

Ta? (pokazuje duże kształty)

ADRIAN

Nie, ta... (pokazuje węższe kształty)

Pauza.

GOLO

Twoja żona... Jaki ten świat mały.

ADRIAN

No wiesz, tak zniewolić kobietę?

GOLO

Co, że truskawki w Norwegii? Na budowach w Rajchu? Sory, ale ktoś musiał na rodzinę zarabiać.

Adrian cicho pogwizduje.

Sama z Dorcią? Przecież był ten Edward. I Włoch od dywanów.... A ty co o tym myślisz?

ADRIAN

Ja? Nic. Ja jestem maso.

GOLO

Co?

ADRIAN

Maso.

GOLO

Maczo?

ADRIAN

Nie maczo, lecz maso. To różnica.

GOLO

Jaki maso?

ADRIAN

Taka mniejszość seksualna.

GOLO

Słuchaj, ja dobrze wiem, co to jest maso. Nie musisz mi mówić. Przynajmniej wydaje mi się, że wiem. Po co ci to maso?

ADRIAN

Jestem jakiś. Wolę to, niż być nijaki. Jestem maso.

GOLO

A ona?

ADRIAN

Właśnie ona mi powiedziała: „Jesteś maso, czy co...?”

GOLO

Słuchaj, mężczyzna musi polować.

Pauza. Golo myśli.

Maso? (pauza) Kotki, pieski?

ADRIAN

Co?

GOLO

No, jak kotki... pieski...?

ADRIAN

Nie...

Pauza.

GOLO

W parku? (robi „ruch” ekshibicjonisty)

ADRIAN

Nie... To za trudne, żebyś zrozumiał.

GOLO

Muszę myśleć. Jak ja muszę teraz myśleć.

ADRIAN

To ja sobie pooddycham.

Adrian wyciąga z kieszeni pończochę i zakłada ją na głowę. Golo nie widzi tego, gdyż nie patrzy na Adriana, lecz przed siebie, w przestrzeń.

GOLO

Martwię się o moją Dorcię. Tylu podejrzanych typów kręci się teraz koło dzieci. A dziecku potrzebny ojciec. Podejdzie taki w stolicy, skusi cukierkiem. A Bożenka w pracy. Dzięki mnie wyszła na ludzi. Gdyby ubrała teraz tę krótką, czerwoną mini... Chyba żyć bez niej nie umiem. Gdzie ja je teraz znajdę?

Adrian głośno oddycha, wciąga i wypuszcza powietrze. Golo j.w.

Ech... Dobrze jest czasem tak pooddychać. Powentylować na świeżym powietrzu. Następuje lepsze ukrwienie komórek. Mózg lepiej pracuje.

ADRIAN

Uh.... hu...

GOLO

Gdzie ja je znajdę?

Adrian ściąga z głowy pończochę i chowa do kieszeni.

ADRIAN

A skąd ja wiem?

GOLO

Ty masz kobiecą intuicję.

ADRIAN

Jak na mój gust, nie odpuści chłopom.

GOLO

Ona? Nie...! A może...

ADRIAN

(sięga do kieszeni po pończochę) Chcesz pooddychać?

GOLO

Powiedziała: „Będę się mścić.”

ADRIAN

Właśnie. (pauza) To gdzie ty właściwie mieszkasz?

GOLO

Ostatnio u mamusi. (pauza) Tak, znajdę ją i do mnie powróci.

ADRIAN

To ja sobie jeszcze pooddycham.

Wyciemnienie.

4. Stolica. Agencja „Zrób mi Pita”

Samo południe. Wynajęty lokal w centrum. Dwa wejścia, z lewej i prawej strony. Drzwi po lewej (wejściowe) prowadzą do przedpokoju – który nie jest widoczny – i na zewnątrz, na klatkę schodową. Drzwi po prawej są zamknięte. W lokalu znajduje się kilka krzeseł i biurko, na którym leży stos papierów i telefon. W kącie stoi wieszak. Za oknem widać Pałac Kultury i Nauki – o ile scenograf nie ma lepszego pomysłu. Iza i Bożenka ubrane biurowo.

BOŻENKA

Z twoim doświadczeniem w rachunkach doradztwo podatkowe było najlepszym rozwiązaniem. Ja do sprzątania się nie nadaję.

IZA

Bożenko, twój pomysł był genialny. Agencja „Zrób mi Pita”. Lakoniczne i pełne treści. Anons w prasie. Lokal w dobrym punkcie. Gdyby jeszcze zgłosił się jakiś klient.

BOŻENKA

To się przebranżowimy.

IZA

I drożej tu niż w Obciachach. Czynsz, dojazdy. Nie czas myśleć o czymś lepszym?

Otwierają się drzwi wejściowe. Do agencji wchodzi Klient w trenczu.

KLIENT

Mam nadzieję, że nie pomyliłem drzwi. Agencja „Zrób mi...” ?

BOŻENKA

Trafił pan!

IZA

Prosimy!

KLIENT

Znalazłem anons.

IZA

Anons w prasie. Proszę siadać. Kawy?

Klient siada na krześle.

KLIENT

Dziękuję. Później.

IZA

To gdzie ma pan swojego pita?

KLIENT

Ja?

BOŻENKA

No, chyba nie ja.

KLIENT

Gdzie mam? Schowanego.

IZA

Proszę wyjąć. Pokazać.

KLIENT

Tak zaraz?

IZA

Jak mam panu go zrobić, jak ma pan schowanego.

KLIENT

Wyjąć?

BOŻENKA

Jasne, że wyjąć. Wyjąć i nam pokazać.

KLIENT

Musiałbym się rozpłaszczyć.

BOŻENKA

Ależ proszę... tu jest wieszak.

Klient zdejmuje trencz, wiesza go na wieszaku i siada na krześle.

IZA

Bo jakby miało się coś z nim nie zgadzać, a nieraz się nie zgadza...

KLIENT

Mój jest w najlepszym porządku.

BOŻENKA

Więc?

KLIENT

Wyjąć? Po prostu wyjąć?

IZA

I załączniki, jeśli pan ma.

KLIENT

Oczywiście, że mam załączniki.

BOŻENKA

Czekamy.

KLIENT

Wiecie, moje panie... Przyznam, że czuję się nieco skrępowany.

IZA

Nie ma powodu. Robimy wszystkim, jak leci.

KLIENT

(przygląda się im) Oryginalne. Bardzo wciągające. „Dwie sekretareczki”...

IZA

Dbamy o schludny wygląd.

BOŻENKA

Więc co, namyślił się już pan?

IZA

Bożenko!

BOŻENKA

Czas goni.

KLIENT

Hm... Pozostaje jeszcze kwestia ceny.

IZA

Zwykle pięćdziesiąt. Zobaczymy jaki jest.

KLIENT

Pięćdziesiąt? Hm... Dobrze. Może zaciągniemy story?

BOŻENKA

Że co?

KLIENT

OK. Niech będzie przy dziennym.

Stoi tyłem do widowni, przodem do pań i ściąga spodnie.

Wyciemnienie.

BOŻENKA

(przeraźliwy krzyk) Ja ci już zrobię pi - ta!!!

Głośna muzyka.

5. Stolica. Agencja „Zrób mi Pita”

Popołudnie. Wnętrze jak wyżej. Na podłodze leżą w nieładzie porozrzucane papiery. Iza sama siedzi za biurkiem i rozmawia przez telefon.

IZA

Pięć kilogramów łańcuchów. Halo? Łańcuch metalowy, ciężki. Pięć? Dziesięć... Pręt żelazny. Wie pan, co to jest pręt?

Z lewej strony wchodzi Bożenka. Za nią pracownik sklepu meblowego niesie torby-reklamówki z zakupami. Z tyłu dwóch innych pracowników wnosi czarną skórzaną sofę. Bożenka trzyma kolorowe czasopismo.

BOŻENKA

Wolno wnosić! Ale nie za wolno. Ustawić tutaj. Bardziej na prawo. Bardziej na lewo.

IZA

(przez telefon) Z prętów klatkę... Co? Zbić, zespawać... Jak w zoo... Na kogo? (patrzy na leżący National Geographic) Tygrys Syberyjski. A co to pana obchodzi? (rzuca słuchawkę)

Pracownicy stawiają sofę w kącie, ale tyłem do widowni.

BOŻENKA

(do pracowników) Źle. Mówiłam, że źle. Sofa na odwrót.

Pracownicy odwracają sofę.

Czy to jest OK?

Pracownicy ze schylonymi głowami wychodzą. Pracownik z torbami-reklamówkami też wychodzi.

W tył zwrot!

Pracownik z torbami wraca, kładzie je koło sofy i wychodzi. Bożenka sięga do toreb i wyciąga z nich książki i kasety wideo.

Mamy tu wszystko. Kilka pornosków. James Bond. Romanse. Markiz de Sade – miłość po francusku. A reszta? Trzeba będzie zdać się na instynkt.

IZA

Bożenka, ty masz głowę do interesu.

BOŻENKA

(opada na sofę) Już ja im zrobię pita! Jutro przywiozą komputer. Musimy zadbać o solidne pi-ar.

IZA

Pi-ar?

BOŻENKA

Pablik rylejszyn. Internet. Marketing. Profesjonalne oblicze firmy.

IZA

(konfidencjonalnie) Robią klatkę.

BOŻENKA

Grunt to dobrze zainwestować. Teraz ja będę dyrygować. Ja będę ustalać reguły. Długo byłam potulną pupcią. Ale teraz koniec. I będzie tak jak chcę.

IZA

Będą tortury? Bo już zamówiłam łańcuchy.

BOŻENKA

Chcę ich widzieć na czworakach i proszących o pita. Ale zaraz, nie tak szybko! Najpierw sowita opłata.

IZA

W ogóle znajdą się tacy?

BOŻENKA

I to ilu! Wiesz, jaka jest luka na rynku? Ilu facetów chce dostać lanie? Nie tłukli się w szkole, wychowani na cornfleksach i gumisiach, to teraz chcą poczuć bat na tyłku. A podstawa ideologiczna jest. Słuchaj. (pokazuje ulotkę) Znalazłam to w windzie. Wydała jakaś skrajna frakcja... chwilę... „Zemsta Kopciuszka”. Ciemny ludek wszystko kupi...

IZA

Zamówię buty do konnej jazdy. Fartuch?

BOŻENKA

Tak, gorset żelazny. Z ćwiekami.

IZA

Rękawiczki.

BOŻENKA

Rękawice bokserskie. Z kolcami. W ręce pejcz!

IZA

Bacik. I pończochy. Gdyby przyszedł jakiś pończosznik.

BOŻENKA

Słuchaj... (czyta) „Męskość to tylko kamuflaż. W środku tkwi słabość gumisia. Od tysięcy lat pokutował stereotyp o samczej wyższości nad kobietą. A prawda jest inna. I jakżeż uderza swą oczywistością. Chromosom „Y” ginie! (wymachuje ulotką) To kobieta przetrwa nadchodzące zmiany... w klimacie...

IZA

(z przestrachem) Globalne oci... ocieplenie?

BOŻENKA

...jest gotowa do życia w przestrzeni miejskiej. Na nią czeka sfera eko...

IZA

Euro...!

BOŻENKA

...i cały do podziału tort bezowy!...

IZA

Tort?

BOŻENKA

...zaczęły nasze babcie. Córkom przyswoimy zasady. A reszty dokona męska auto - destrukcja. Chromosom “Y” – dead!”

IZA

A ja wolałabym, gdyby tak stanął nade mną... ten chormoson. Męski i silny. I mną zawładnął. Albo nawet uderzył? Oczywiście ja bym go później wychowała.

BOŻENKA

Musisz zmienić stosunek do życia.

IZA

Jednak nie ma takich. To tylko sen. Marzenie słabej kobiety. Trzeba wychowywać. Jaki tort?

BOŻENKA

Nie wiem. (kończy czytać) „Przepis na tort bezowy: 10 jajek, girlandy w kształcie błyskawic, różyczki sojowe...”

IZA

Jaki tort?

BOŻENKA

Ty wciąż: wychowywać. Na to już za późno. Wszystkich błędów z przeszłości nie naprawimy. A liczy się kasa.

IZA

Mógłby mnie wykorzystać. Poznęcać się nade mną. Nad mym ciałem.

BOŻENKA

Zmień myślenie. Tak nic nie zarobisz.

IZA

Ale cóż, trzeba przejąć inicjatywę. I wycho...

Bożenka patrzy na Izę strasznie.

...klepnąć od czasu do czasu. Przyłożyć.

BOŻENKA

Ta... Oni to lubią.

IZA

Lubią?

BOŻENKA

A jak nie lubią, to polubią.

Wyciemnienie.

Próba czytana w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie, Festiwal Komedii X Talia’ 06

Wojciech Markiewicz, Izabela Degórska, Paweł Bitka Zapendowski, Maciej Wojtyszko

Paweł Bitka Zapendowski

www.zapendowski.com