Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Legiony Polskie narodziły się w sierpniu 1914 roku. Po fiasku akcji powstańczej Józefa Piłsudskiego i jego strzelców na Kielecczyźnie Austriacy zgodzili się na sformowanie dwóch legionów: Zachodniego i Wschodniego. Wobec rosyjskiej ofensywy na Lwów ochotnicy do Legionu Wschodniego pod dowództwem kpt. Józefa Hallera zostali przeniesieni pod Kraków. Dołączyli do nich ochotnicy ze Śląska Cieszyńskiego. Tak powstał 3. pułk piechoty Legionów. Wraz z 2. pułkiem oraz dwoma szwadronami kawalerii w połowie września został wysłany na wschodnie Zakarpacie, aby bronić przełęczy karpackich zagrożonych przez Rosjan.
Do marca 1915 roku legioniści toczyli na Zakarpaciu i na Bukowinie krwawe walki w trudnym, górzystym terenie i zimowej pogodzie. Starcia pod Pasieczną, Mołotkowem, Kirlibabą, Rafajłową dały początek legendzie II Brygady Legionów Polskich, zwanej Żelazną lub Karpacką, która została sformowana z oddziałów bijących się w Karpatach. Tomasz Dudek w kolejnym tomie z popularnej serii Bellony „Historyczne Bitwy” barwnie opisuje ten epizod w dziejach Legionów i polskiego czynu zbrojnego w czasie I wojny światowej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 265
WSTĘP
Wybuch I wojny światowej spowodował wzrost nadziei Polaków na odzyskanie niepodległości. Zarówno zwolennicy oparcia sprawy polskiej na Rosji, jak i państwach centralnych (Austro-Węgry) doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że w zbliżającym się konflikcie nie może zabraknąć żołnierza polskiego. Polskie oddziały formowane zarówno po stronie rosyjskiej, jak i austro-węgierskiej mogły stanowić bardzo ważny atut w dalszej rozgrywce o przyszłość Polski. O ile jednak formowanie polskich oddziałów po stronie rosyjskiej przebiegało z dużymi trudnościami przynajmniej aż do upadku caratu, o tyle zupełnie inaczej wyglądało to po stronie austriackiej. Władze c.k. monarchii jeszcze przed wybuchem wojny wspierały bowiem polską irredentę skierowaną przeciwko imperium rosyjskiemu. Efektem tego była m.in. zgoda na wkroczenie oddziałów strzeleckich z Józefem Piłsudskim na czele do Kongresówki w sierpniu 1914 roku. Austriacy liczyli bowiem na wybuch powstania antyrosyjskiego, które miało ułatwić działania oddziałów cesarsko-królewskich. Tak się jednak nie stało. Przed Piłsudskim i jego zwolennikami stanął dylemat, co robić dalej. I wtedy pomocną dłoń wyciągnęli galicyjscy politycy, którzy doprowadzili do powstania Legionów Polskich. W ich skład weszły zarówno oddziały strzeleckie, już walczące w Królestwie, jak i jednostki, które od sierpnia 1914 roku były tworzone w Krakowie i jego okolicach.
Prezentowana książka przedstawia walki jednostek legionowych toczone w Karpatach na przełomie 1914 i 1915 roku. Są one niestety mniej znane niż boje prowadzone w tym samym czasie przez żołnierzy Józefa Piłsudskiego. Nie znaczy to jednak, że walki w Karpatach nie zasługują na naszą pamięć. Polskim legionistom, słabo uzbrojonym i wyposażonym, przyszło bowiem toczyć krwawe boje w trudnym górskim terenie. Dodatkową niedogodność stanowiły silne mrozy, sięgające ponad minus 20 stopni, które nawiedziły ten rejon Karpat, w jakim przyszło walczyć żołnierzom polskim. Mimo tych trudności legioniści potrafili przetrwać także i w tych warunkach. Symbolem tej kampanii były krwawe walki toczone pod: Nadwórną, Mołotkowem, Zieloną, Pasieczną czy Kirlibabą.
Praca Karpacka kampania Legionów Polskich 1914––1915 została oparta na: zachowanych materiałach archiwalnych, prasie, wspomnieniach i źródłach drukowanych oraz artykułach i pracach monograficznych. Jeżeli chodzi o archiwalia, to niewątpliwie najwięcej informacji przyniosła kwerenda w aktach c.k. Komendy Legionów, przechowywanych obecnie w zbiorach Archiwum Wojskowego Biura Badań Historycznych im. generała broni Kazimierza Sosnkowskiego w Rembertowie (dawne Centralne Archiwum Wojskowe). Kwerenda była o tyle łatwa, iż prezentowany zespół od kilku lat jest już zdigitalizowany i dostępny w formacie pdf na stronie archiwum. Materiały te w językach polskim i niemieckim zawierają: meldunki, sprawozdania, raporty, akta operacyjne i rozkazy z lat 1914–1915. Dają one bardzo dobry ogląd nie tylko sytuacji na froncie, ale także sytuacji w poszczególnych oddziałach1. Równie ważna była kwerenda w Archiwum Narodowym w Krakowie. Przedmiotem szczególnego zainteresowania był tu zespół NKN. I w tym wypadku duże ułatwienie stanowił fakt, iż ten zespół jest już niemal w całości zdigitalizowany i dostępny w Internecie. Zawiera on: sprawozdania, meldunki, rozkazy, rozporządzenia oraz wspomnienia uczestników walk w językach polskim i niemieckim2. Pomocnicze znaczenie miała natomiast kwerenda w zespole Legiony Polskie3.
Wiele cennych informacji przyniosła również kwerenda w sekcji rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej. Przechowywane są tam liczne archiwalia, wspomnienia oraz niepublikowane prace przyczynkarskie poświęcone omawianej problematyce4. Najwięcej danych zawiera jednak zespół Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Są to materiały przesyłane do biblioteki od lat sześćdziesiątych przez byłych żołnierzy zarówno 2. Pułku Ułanów Legionowych, jak i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. W tym zespole znajdują się: wspomnienia, relacje oraz niepublikowane prace przyczynkarskie poświęcone dziejom 2. Pułku Ułanów Legionowych5. Jeżeli chodzi o dzieje Legionów w pierwszym okresie walk w Karpatach, to jest do końca października 1914 roku, to szczególnie wiele informacji przyniosła kwerenda przeprowadzona w zbiorach Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu6. Pomocnicze znaczenie miała natomiast kwerenda w dziale rękopisów Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie7. W prezentowanej pracy wykorzystano również niepublikowaną relację chorążego Aleksandra Weissa, znajdującą się w zbiorach Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego w Krakowie8.
Dla poznania dziejów Legionów w Karpatach duże znaczenie miały także drukowane wspomnienia uczestników tych walk. Były one publikowane zarówno w czaso-pismach, jak i w formie książek. Nie jest ich niestety wiele, gdyż druk tego rodzaju wydawnictw był ograniczony zwłaszcza w latach 1945–1989, a więc wtedy, kiedy byli jeszcze wśród nas uczestnicy tych walk9.
Podczas pisania tej pracy wykorzystano również literaturę przedmiotu oraz opublikowane zbiory dokumentów10. Pomocnicze znaczenie miała natomiast kwerenda w dziennikach i tygodnikach oraz pismach fachowych, ukazujących się zarówno podczas I wojny światowej, jak i po jej zakończeniu. Przy pisaniu tej pracy wykorzystano pojedyncze numery: „Bellony”, „Gazety Wieczornej”, „Lekarza Wojskowego” „Nowej Reformy”, „Podchorążego”, „Polski Zbrojnej”, „Wiadomości Polskich” i „Wiarusa”. Szczególnie wiele informacji przyniosła kwerenda w czasopismach związanych z organizacjami kombatanckimi skupiającymi byłych legionistów. Dla celów niniejszej publikacji przeprowadzono wnikliwą kwerendę następujących tytułów: „Federacja” „Legion”, „Panteon Polski”, „Żołnierz Legionów i POW”.
Prezentowana praca składa się ze wstępu, z pięciu rozdziałów oraz zakończenia. W rozdziale I starałem się przedstawić w sposób skrótowy formowanie oddziałów legionowych oraz ich walki pod: Rafajłową, Nadwórną i Cucyłowem. Nieco inny charakter ma rozdział II. Opisano w nim bowiem bitwę pod Mołotkowem. Była to pierwsza wielka bitwa legionistów w Karpatach, w której polskie oddziały poniosły ogromne straty. W kolejnym rozdziale, trzecim, przedstawione zostały działania jednostek legionowych prowadzone w listopadzie i grudniu 1914 roku. Okres ten charakteryzował się pewnego rodzaju uspokojeniem sytuacji. Dopiero z końcem 1914 roku doszło do większych walk z Rosjanami, prowadzonych m.in. pod Ӧkӧrmező. Nieco inny charakter mają dwa ostatnie rozdziały. Jest to związane z faktem, iż już pod koniec listopada 1914 roku Legiony przestały działać jako jedna zwarta formacja. Powstały wówczas dwa odrębne zgrupowania. Żołnierzom mniejszego z nich dowodzonym przez Józefa Hallera przyszło toczyć walki w rejonie Rafajłowej i nad Bystrzycą. Większość oddziałów legionowych weszła jednak w skład grupy dowodzonej przez generała Durskiego, której szlak bojowy biegł przez Ӧkӧrmező i Bukowinę, a zakończył się w Galicji Wschodniej. Walkom obu grup poświęcone zostały rozdziały IV i V.
Prezentowana pozycja obejmuje dzieje walk Legionów Polskich od września 1914 roku, to jest od wyjazdu w Karpaty, aż do połowy marca 1915 roku, kiedy to po blisko sześciu miesiącach krwawych walk jednostki polskie zostały wreszcie wycofane na odpoczynek do Kołomyi. W tekście bardzo często używane jest sformułowanie II Brygada Legionów Polskich. Tak naprawdę powstała ona dopiero w marcu 1915 roku, ponieważ jednak powszechnie w relacjach i dokumentach z epoki oraz w pracach monograficznych taką nazwą określa się oddziały legionowe walczące w Karpatach, stąd też jej użycie niniejszej książce. Na zakończenie chciałbym złożyć podziękowanie wydawnictwu Bellona za trud włożony w przygotowanie tej książki.
Sygn. I_120-1-8, 1_120-I-16, 1_120-I-20, I_120-1-21, I_120-1-22, I_120-1-74, I_120-1-77, I_120-1-86, I_120-1-87. [wróć]
Materiały organizacyjne legionów, mps/rkps, sygn. 433; Sprawa Legionu Wschodniego 1914, mps/rkps, sygn. 446; Materiały z frontu (II Brygada Legionów), mps/rkps, sygn. 449; Materiały z frontu Legionów po połączeniu brygad, sygn. 450. [wróć]
Sygn. 8, rkps, Odpisy rozkazów I Dywizjonu Kawalerii; sygn. 16, rkps, Odpisy rozkazów 3. szwadronu ułanów. [wróć]
Materiały do dziejów 2. Pułku Piechoty Legionów, rkps, sygn. przyb. 146/ 1986; T. Sariusz-Bielski, Wspomnienia młodości, mps, sygn. przyb. 195/2017; T. Dąbrowski, Działania wojenne Legionów Polskich, mps, sygn. 8713/II; Praca anonimowego autora o początkach Legionów Polskich, Lozanna, maj 1916, mps, sygn. przyb. 491/2001; M. Rakisz, Pamiętnik żołnierza 2. pp Legionów Polskich, rkps, sygn. przyb. 27/1985. [wróć]
Materiały do dziejów 2. Pułku Ułanów Legionowych i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, mps/rkps, przyb. sygn. 312/68, t. 1; J. Gaździcki, Zarys ilustrowany kroniki II Brygady Legionów Polskich, mps, przyb. 122/1970; J. Gaździcki, Dzieje walk 2. Pułku Ułanów legionowych polskich na tle walk II Brygady Karpackiej, mps, przyb./BJ, sygn. 310/88. [wróć]
W. Filipowicz, Moje wspomnienia 1901–1971, mps., sygn. 15331//II; F. Persowski, Pod trzema orłami, mps, sygn. 15330/II; K. Skarbkowski, Legion Wschodni. Źródła jego powstania. Wspomnienia adiutanta legionu, mps, sygn. 13167/III; S. Tyrowicz, Pamiętnik w liście do rodziców obejmujący czasy od wyjścia z Legionem Wschodnim ze Lwowa (29 sierpnia 1914) do służby w Komendzie Głównej Legionów Polskich w Piotrkowie (13 lipca 1915), rkps, sygn. 15661/I. [wróć]
T. Łękawski, Kronika 2. Pułku Ułanów i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, mps, sygn. 10186; J. Patla, Żołnierską drogą w II Brygadzie Legionów, [w:] Antologia zapomnianej rocznicy, opr. J. Gaździcki, mps, sygn. 8963. [wróć]
Sygn. DIG0157, rkps; Relacja chorążego Aleksandra Weissa, żołnierza 2 Pułku Piechoty Legionów.[wróć]
Pełny wykaz wspomnień i źródeł drukowanych znajduje się w bibliografii na końcu książki. [wróć]
Pełna lista wykorzystanych pozycji została zamieszczona w bibliografii na końcu tej książki. [wróć]
ROZDZIAŁ I POCZĄTEK KAMPANII
6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów wymaszerowała 1. kompania kadrowa dowodzona przez Tadeusza Kasprzyckiego. Stała się ona zalążkiem I Brygady Legionów Polskich, którą dowodził Józef Piłsudski. Jej żołnierze wsławili się w walkach pod: Krzywopłotami, Łowczówkiem i Kostiuchnówką. W cieniu walk I Brygady pozostają nie mniej krwawe boje, toczone w Karpatach przez ich kolegów z II Brygady na przełomie 1914 i 1915 roku. Formowanie Legionów miało ścisły związek z powstaniem 16 sierpnia 1914 roku Naczelnego Komitetu Narodowego. Był on złożony z przedstawicieli polskich stronnictw politycznych działających na terenie Galicji. Zadaniem tego organu było sprawowanie politycznej zwierzchności na tworzonymi Legionami oraz koordynowanie prac nad ich formowaniem. Na czele NKN stanął dotychczasowy prezydent Krakowa, Juliusz Leo. Organem NKN bezpośrednio koordynującym prace nad tworzeniem Legionów został Departament Wojskowy, kierowany przez Władysława Sikorskiego1. Już 19 sierpnia powołana została Komenda Legionów, na czele której stanął emerytowany generał c.k. armii Rajmund Baczyński. Zasady organizowania polskich formacji zostały ustalone przez Ministerstwo Obrony Krajowej 23 sierpnia, cztery dni później zaś zaakceptował je NKN. Jeszcze tego samego dnia Naczelna Komenda Armii opublikowała rozkaz zapowiadający organizację nowej formacji. Miała się ona składać z dwóch odrębnych Legionów – Wschodniego z siedzibą we Lwowie (na jego czele stanął gen. Adam Pietraszkiewicz, a szefem sztabu został kpt. Dionizy Jasienicki) oraz Legionu – Zachodniego, którego siedzibą został Kraków. Jego dowódcą mianowano gen. Rajmunda Baczyńskiego, a szefem sztabu kpt. Włodzimierza Zagórskiego. Zgodnie z rozporządzeniem każdy Legion miał się składać z dwóch pułków piechoty (każdy po cztery bataliony), dwóch–trzech szwadronów kawalerii (każdy po około 150 szabel), batalionu technicznego oraz 16 karabinów maszynowych, przydzielonych po dwa na każdy batalion2.
Jeszcze w sierpniu 1914 roku w Krakowie i okolicy rozpoczęto formowanie 2. pułku piechoty legionów. Jego dowódcą 11 września został mianowany emerytowany pułkownik c.k. armii Zygmunt Zieliński. Dowódcą I batalionu został kpt. Marian Januszajtis, II kpt. Kazimierz Fabrycy, III kpt. Szczęs-ny Ruciński, IV kpt. Bolesław Roja3. W tym samym czasie rozpoczęto też tworzenie kawalerii. Sformowano wówczas 2. i 3. szwadron. Trzonem tych jednostek byli członkowie krakowskich i lwowskich konnych drużyn Sokoła. Na czele 2. szwadronu stanął Zbigniew Dunin-Wąsowicz, a komendantem 3. szwadronu został Juliusz Klasterski. Ten ostatni został wkrótce zastąpiony przez Jana Dunina-Brzezińskiego4. Karol Dobrzański, który po wymarszu 1. kompanii kadrowej pozostał na krakowskich Oleandrach w charakterze instruktora dla przybywających ochotników, wspominał po latach, że „[…] po kilku dniach zjawił się w Oleandrach rotmistrz Dunin-Wąsowicz. W czasie zbiórki batalionu rotmistrz oświadczył, że formuje kawalerię i potrzebuje ochotników, zgłosiłem się pierwszy, a za moim przykładem 72 kolegów, wtedy rotmistrz dał mi rozkaz – zebrać całe towarzystwo i zaprowadzić do koszar kawalerii w Przegorzałach. To był zawiązek 2. pułku ułanów. Dopiero przed wyjazdem na Węgry dołączono do nas uzupełnienie z Sokoła Krakowskiego, z którego został sformowany 4. pluton z dowódcą porucznikiem Włodkiem, który nazywaliśmy plutonem wujów, bo składał się z samych starszych panów. Wujowie służyli raczej za dekorację, bo od służb uciążliwych codziennie stale się wymigiwali”5.
Jan Gaździcki pisał po latach, że do formacji kawaleryjskich zgłosiło się wówczas kilkaset osób. Były to zarówno osoby bardzo młode, jak i w sile wieku. „Do Krakowa ciąg-nęła ich nieprzeparta siła do walki o wolność dla rozdartej i uciemiężonej ojczyzny. Dla niektórych nadto ziściły się marzenia senne o służbie w kawalerii polskiej. Byli również i tacy, których do kawalerii pchała nieprzeparta siła tradycji kawaleryjskiej w rodzinie. Stąd znalazły się wśród nich takie nazwiska, jak rtm. Zbigniewa Dunin-Wąsowicza czy wachmistrza Sokołowskiego, których dziadowie w tych samych stopniach służbowych pod wodzą Kozietulskiego, szarżowali na okopy Somosierry”6.
Jan Dunin-Brzeziński wspominał później, iż wygląd ułanów przeczył jakimkolwiek zasadom dyscypliny wojskowej. Ochotnicy nosili szable na sznurkach, na głowach zaś mieli ogromne kapelusze. Jak by tego było mało, bardzo wielu z ułanów nigdy w życiu nie dosiadało konia. Potrzeba było czasu, aby oba szwadrony ułanów stały się sprawnymi jednostkami bojowymi, zdolnymi stawić opór oddziałom rosyjskim7. Warto również zwrócić uwagę, że tylko nieliczni kawalerzyści mieli jakiekolwiek przeszkolenie wojskowe. Zdecydowaną większość ułanów stanowili ochotnicy po pobieżnym kilkudniowym przeszkoleniu. To, co charakteryzowało ułanów, to bardzo wysokie morale oraz wykształcenie. Zdecydowana większość ochotników miała maturę lub też ukończone studia wyższe8. Aby szwadrony kawalerii mogły jednak istnieć, potrzebne były konie. A z tym niestety nie było najlepiej. Wprawdzie ochotnicy z konnych drużyn Sokoła dysponowali wierzchowcami, ale było ich zbyt mało, aby szwadron mógł funkcjonować, a na przydział wierzchowców przez dowództwo austriackie nie można było niestety liczyć. Na szczęście z pomocą przyszło społeczeństwo. Trochę koni przekazali okoliczni ziemianie, prowadzono też zakupy za pieniądze zebrane wśród społeczeństwa na Skarb Narodowy. Tak więc, kiedy szwadrony wyruszały na Węgry, wszyscy ułani mieli już własne wierzchowce9.
Z końcem sierpnia 1914 roku rozpoczęło się formowanie artylerii legionowej. Było z tym sporo problemu, ponieważ przed wybuchem wojny żadna z istniejących w Galicji organizacji paramilitarnych nie prowadziła szkolenia przyszłych artylerzystów. Jedynie w 1912 roku na polecenie Józefa Piłsudskiego oficer rezerwy austriackiej artylerii, a zarazem członek Związku Strzeleckiego, Artur Lilien, poprowadził we Lwowie specjalny kurs dla przyszłych artylerzystów. Program kursu zawierał zaledwie dwanaście dwugodzinnych wykładów dotyczących: opisu sprzętu i amunicji do dział kalibru 80 mm oraz podstawowych pojęć z teorii strzelania. Zajęcia te były czysto teoretyczne i dawały słuchaczom, których było 36, ledwie podstawy artyleryjskiego rzemiosła10. Niestety po wybuchu wojny większość z nich znalazła się w piechocie, kawalerii lub saperach, dlatego też szkolenie przyszłych artylerzystów trzeba było zaczynać od podstaw11.
Początkowo przyszli artylerzyści gromadzili się w Borku Fałęckim, jednak po kilku dniach zostali oni przeniesieni do opustoszałych koszar artylerii austriackiej w Przegorzałach. Szkolenie przyszłych artylerzystów było bardzo utrudnione, gdyż nowo tworzona jednostka nie otrzymała żadnego sprzętu. Brakowało również dostatecznej liczby koni, tylko nieliczni bowiem ochotnicy przybyli z własnymi końmi. Pomimo tych braków prowadzono bardzo intensywne szkolenie teoretyczne oraz szkolenie z jazdy konnej dla tych ochotników, którzy nie umieli jeździć konno.
Dopiero z końcem września otrzymano 4 armatki górskie wz. 187512. Stało się to w sposób dość niezwykły. Przewidziany na dowódcę legionowej artylerii Ottokar Brzoza-Brzezina spotkał w Krakowie swojego kolegę z c.k. armii, który oświadczył, że ma pobrać z krakowskiego arsenału wymienione armatki i stworzyć z nich baterię i na jej czele udać się na front.
Brzoza-Brzezina miał go tak długo przekonywać, że wymieniony sprzęt jest przestarzały, iż ten zdecydował udać się do Ministerstwa Wojny w Wiedniu, aby prosić o przydzielenie nowocześniejszego sprzętu. Tak też się stało. Wtedy to Brzoza-Brzezina zdołał przekonać austriackie władze wojskowe, że lepiej by było, aby działa te wydać legionom, niż trzymać je w krakowskim arsenale. Niemal tuż przed wymarszem na front otrzymano kolejne 16 armatek tego typu, amunicję, uprząż i trochę koni. Warto również dodać, iż w porównaniu do piechoty czy kawalerii zdecydowana większość przyszłych artylerzystów miała za sobą rozpoczęte lub ukończone studia wyższe albo przynajmniej ukończoną szkołę średnią13. 30 września 1914 roku odczytano artylerzystom rozkaz komendanta legionów o utworzeniu 1. Pułku Artylerii Legionowej, składający się z pięciu baterii. Jego dowódcą został mianowany kpt. Ottokar Brzoza-Brzezina. Zgodnie z otrzymanymi rozkazami baterie 1., 2. i 3. zostały skierowane w Karpaty, zaś baterie 4. i 5. wysłano jako wsparcie walczącym w Kongresówce oddziałom legionowym dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego14.
Choć jednak udało się zdobyć jakże potrzebne armaty, to dużym problemem było to, iż do tego typu artylerii nie produkowano już amunicji, zaś w magazynach wojskowych liczba pocisków do tych dział była ograniczona. Stąd też po wystrzelaniu posiadanych zapasów amunicji baterie legionowe były sukcesywnie przezbrajane w nowy sprzęt produkcji austriackiej. Były to: armaty kalibru 80 mm wz. 1905, 90 mm wz. 75/96, 37 mm oraz doskonałe haubice kalibru 100 mm15.
Transport arylerii legionowej w Karpaty rozpoczął się pod koniec września. Po trwającej blisko pięć dni podróży poszczególne transporty przybyły do niewielkiego miasteczka Királyháza położonego nad Cisą. Podczas pobytu w miasteczku nie tylko uzupełniano braki w ludziach i koniach, ale także prowadzono intensywne szkolenie w zakresie obsługi dział. Dopiero z początkiem drugiej dekady października poszczególne baterie zostały skierowane do działań bojowych16. Niemal w tym samym czasie rozpoczęto również formowanie służby sanitarnej legionów. Odpowiadał za to Oddział Sanitarny NKN kierowany przez prof. Bolesława Wicherkiewicza i lekarza miejskiego w Krakowie, Tomasza Janiszewskiego. Do zadań oddziału należało gromadzenie potrzebnych materiałów sanitarnych oraz prowadzenie asenterunku przy komisjach poborowych legionistów. Do końca września udało się również zorganizować w Krakowie trzy szpitale legionowe oraz dom dla ozdrowieńców17. Najważniejsze jednak było przygotowanie personelu, zarówno dla legionowych szpitali, jak i dla poszczególnych jednostek. Zajęcia te prowadzone były m.in. w Klinice Chirurgicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierowanej wówczas przez prof. Maksymiliana Rutkowskiego.
Leopold Rudke, który jako student piątego roku medycyny został skierowany do służby sanitarnej, wspominał później, iż w godzinach popołudniowych prowadzono również bardzo intensywne ćwiczenia w gmachu krakowskiego Sokoła. „Uczono nas trochę musztry, trochę chwytów karabinem, salutowania, no i obchodzenia się z noszami. Była też i nauka opatrywania rannych. O tem miałem pojęcie, a nawet sam instruowałem innych. Szczególnie miło było instruować młode panienki, które masami zgłaszały się do służby sanitarnej. Skoszarowania nie było, toteż każdy mieszkał, gdzie mógł. Ale jadało się z kotła i do tej czynności gęb zawsze było dużo”18.
Warto tutaj dodać, że zadanie stworzenia pododdziałów sanitarnych wykonano w całej pełni. Dzięki licznym ochotnikom udało się nie tylko obsadzić wszystkie stanowiska, ale także stworzyć liczną grupę rezerwową. Zdecydowaną większość ochotników stanowili studenci i absolwenci Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego19. Na czele służb sanitarnych Legionów stanął mjr Wojciech Rogalski. Początkowo podlegało mu: 22 lekarzy, 13 studentów medycyny, dwóch aptekarzy oraz 154 sanitariuszy. Co ciekawe, wśród sanitariuszy znajdowała się stosunkowo duża liczba kobiet. Wobec szczególnie trudnych warunków, jakie panowały na froncie karpackim oraz ponoszonych strat, okazało się, że liczba potrzebnego personelu nie jest wystarczająca. Sytuacja pod tym względem stała się na tyle krytyczna, że w listopadzie i grudniu zorganizowano specjalne kursy dla sanitariuszy, aby choć w ten sposób uzupełnić niedobory personelu20. Obok służby sanitarnej powstała też służba duszpasterska. Jeszcze przed oficjalnym powołaniem Legionów do oddziałów strzeleckich skierowany został kapucyn, ojciec Kosma Lenczowski, którego wojenne losy nierozerwalnie splotły się z dziejami I Brygady Legionów. Jego odpowiednikiem wśród walczących w Karpatach żołnierzy był ksiądz Józef Panaś. Czym zajmowali się legionowi kapelani? Ich zadaniem było: prowadzenie rekolekcji, nabożeństw, udzielanie sakramentów. Ważnym zadaniem było również prowadzenie ewidencji poległych legionistów. Niestety ze względu na sprzeciw austriackiego dowództwa w Legionach nigdy nie powołano własnego biskupa polowego, choć za takiego nieoficjalnie uważany był lwowski sufragan, ksiądz biskup Władysław Bandurski, jedyny członek galicyjskiego episkopatu, który oficjalnie poparł Legiony21.
Niemal w tym samym czasie we Lwowie rozpoczęto formowanie Legionu Wschodniego; 26 sierpnia 1914 roku emerytowany kapitan c.k. armii Józef Haller rozpoczął organizowanie batalionu piechoty w sile 600 ludzi. Nowo tworzona jednostka borykała się z problemem braku uzbrojenia. Żołnierze mieli jedynie niewielką liczbę karabinów typu Mannlicher, do których jednak brakowało amunicji. Sytuacja w tym względzie się zmieniła, kiedy rozbite zostały przez ludność cywilną magazyny wojskowe na Łyczakowie. Legioniści otrzymali dzięki temu konieczne zaopatrzenie i uzbrojenie. Poprawa sytuacji w tym względzie spowodowała, że na przedpolach miasta, zagrożonego przez Rosjan, pojawiły się polskie patrole22.
Niestety z końcem sierpnia sytuacja austro-węgierskiej 3. Armii gen. Brudermana, broniącej tego terenu, bardzo się pogorszyła. Atakujący Rosjanie mieli ogromną przewagę w ludziach i sprzęcie. Wyczerpani żołnierze c.k. armii nie byli w stanie stawiać dłuższego oporu. Wobec coraz bardziej pogarszającej się sytuacji szef sztabu c.k. armii gen. Conrad von Hötzendorf wydał w godzinach rannych 2 września rozkaz o wycofaniu 3. Armii na nowe pozycje obronne nad rzeką Wereszycą. Decyzja ta była jednoznaczna z oddaniem Rosjanom Lwowa. Bitwa, jaka toczyła się w tym rejonie w dniach 8–9 września, zakończyła się porażką sił austro-węgierskich23. Oddziały c.k. armii rozpoczęły wówczas odwrót za San; 21 września oddziały rosyjskie podeszły pod forty twierdzy przemyskiej. Rozpoczęło się trwające do początków października 1914 roku pierwsze oblężenie twierdzy24. Klęska c.k. armii w bitwie o Lwów stanowiła ogromne zagrożenie dla nowo tworzonych oddziałów legionowych, które znajdowały się w tym mieście. Rozpoczęto więc przygotowania do ewakuacji. Franciszek Persowski, który służył wówczas w Legionie Wschodnim, zapisał po latach: „Wymarsz Legionu Wschodniego ze Lwowa nastąpił w dniu 29 sierpnia. Oddziały wyszykowały się wzdłuż ulicy Akademickiej. Ludność dość licznie zgromadzona obsypywała ochotników darami w postaci cukierków, czekolad, których nazbieraliśmy pełne chlebaki, a czasem kwiatów, które wtykano nawet do luf karabinów, sprawiły, że każdy wyglądał jak bukiet kwiatów”25.
Ostatecznie ze Lwowa wymaszerowało około 3300 ludzi, z czego tylko około 800 było należycie uzbrojonych. Wielu nie miało również odpowiedniego umundurowania i innego ekwipunku wojskowego. Do maszerującej kolumny prowadzonej przez kpt. Józefa Hallera przyłączyło się wielu cywilów, którzy w dalszym marszu stanowili dla dowództwa spory kłopot. Polska kolumna po forsownym marszu przez: Lubień Wielki, Benkową Wisznię i Sambor dotarła do Sanoka. Podczas pobytu w tym mieście przeprowadzono ewidencję legionistów oraz usunięto z szeregów blisko 500 z nich, których lekarze wojskowi uznali za całkowicie niezdolnych do dalszej służby. Po przeprowadzeniu tych działań okazało się, że w składzie Legionu znajduje się blisko 6000 żołnierzy, z czego zaledwie połowa była należycie uzbrojona i wyekwipowana26. Wobec coraz bardziej pogarszającej się sytuacji na froncie oraz przybycia do Sanoka nowych jednostek armii austro-węgierskiej, dla których potrzebne były kwatery, zarządzono odmarsz Legionu do Jasła. Na rozkaz kpt. Hallera obsadzono znajdujące się na stacji lokomotywy (oficer i dwóch żołnierzy). Wkrótce też ze stacji w Sanoku wyruszyły transporty z legionową piechotą. Kawaleria legionowa prowadzona osobiście przez Hallera przybyła do Jasła marszem konnym27.
Podczas kilkudniowego pobytu w tym mieście prowadzono intensywne prace organizacyjne. Legion Wschodni został wówczas podzielony na dwa pułki: 1. dowodzony przez Józefa Hallera i 2. dowodzony przez kpt. Jana Kozickiego. Po dokonaniu podziału rozpoczęto bardzo intensywne ćwiczenia wojskowe. Niemal w tym samym czasie do Jasła przybył również ppłk Piotr Fijałkowski, wyznaczony przez AOK na stanowisko komendanta Legionu. Niestety w miarę upływu czasu wśród zgromadzonych w Jaśle żołnierzy narastał coraz większy ferment. Jedną z przyczyn takiej sytuacji było rozporządzenie Ministerstwa Obrony Krajowej nakazujące stanięcie do poboru do tej formacji młodych ludzi z roczników 1892–189528. Według ministerialnych urzędników taki obowiązek ciążył również na osobach, które służyły w Legionie Wschodnim.
Zmianę sytuacji przyniosła dopiero interwencja polskich polityków w Wiedniu. Kolejne rozporządzenie ministerialne uwalniało służących w Legionach ochotników od konieczności stawienia się do poboru w oddziałach Land-wehry29. Do pogorszenia nastrojów w legionowych szeregach przyczyniły się również fatalne warunki aprowizacyjne. Prezes tamtejszego oddziału NKN marszałek powiatowy Tadeusz Sroczyński zeznał później, iż dowództwo Legionu poinformowało go, że do miasta przybędzie 1500 ludzi. Zamiast tego przybyło blisko 3000 osób. Sroczyński nie zostawił na intendenturze legionowej suchej nitki. Według niego ta wbrew przyjętym poprzednio uzgodnieniom nie poczyniła żadnych przygotowań do przyjęcia oddziałów legionowych. W takiej sytuacji zaopatrzenie spadło na organy samorządowe. Marszałek Sroczyński stwierdzał, iż władze powiatowe nie tylko musiały zorganizować awaryjny skup żywności, ale także wyłożyć na to znaczne środki finansowe z własnych zasobów. Gdyby nie zbiórka publiczna, sytuacja byłaby jeszcze gorsza30.
Po kilkudniowym pobycie w Jaśle i okolicy oddziały legionowe wobec pogarszającej się coraz bardziej sytuacji na froncie zostały skierowane w rejon Mszany Dolnej i Rabki. Kiedy Legion znalazł się w tym rejonie, okazało się, iż jego żołnierze muszą złożyć przysięgę na wierność cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Wywołało to oczywiście ogromne wzburzenie wśród żołnierzy, którzy uważali się za wojsko polskie, nie zaś za austriackich najemników. Jan Dunin-Brzeziński pisał później nie bez racji w swoich pamiętnikach, iż wówczas: „Chciano koniecznie z ochotników polskich, którzy dla idei szli walczyć, zrobić austriackich żołnierzy, którzy by świadczyli przed koalicją na korzyść austro-polskiego rozwiązania”31.
Jak by tego było mało, wśród ochotników nasilała się coraz bardziej agitacja endeków, którzy generalnie byli przeciwni tworzeniu polskich jednostek walczących u boku Austrii32. Franciszek Persnowski zapisał później, że 29 września w Rabce, w której stacjonował wówczas jego batalion, został zwołany specjalny wiec. „Były liczne przemówienia kpt. Kozickiego, ks. Panasia i innych, z których wyciągnęliśmy taki ogólny wniosek. Władze austriackie niczego nie obiecują i do niczego się nie zobowiązują, a nawet nie są skłonne dać wszystkim odpowiednią broń, tj. karabiny typu Mannlicher. Pozostawiono przed nami dwie możliwości. Pozostać w Legionie lub opuścić jego szeregi”33.
Zdecydowana większość legionistów odmówiła złożenia wymaganej przysięgi. Na jej złożenie zdecydowało się zaled-wie około 800 żołnierzy z kpt. Józefem Hallerem na czele. Grupa ta stała się zalążkiem nowo tworzonego 3. pp Legionów34. Jednym z tych żołnierzy był Stanisław Tyrowicz, który pisał iż „[…] działy się jednak w Rabce niezwykłe rzeczy. Mianowicie całe rzesze występujących niszczyły wszelką broń, zakopywali karabiny po lasach i stodołach, byle tylko po sobie nic nie zostawić”35. Ci, którzy pozostali, przystąpili do formowania nowej jednostki. Zgodnie z rozkazem AOK jej dowódcą mianowano ppłk. Homińskiego. Zorganizowano wówczas dwa bataliony: I batalion dowodzony przez kpt. Józefa Hallera oraz IV pod komendą kpt. Józefa Kozickiego. Ten ostatni złożony był początkowo jedynie z dwóch słabych kompanii. W tym samym czasie w Choczni pod Wadowicami, wykorzystując znajdujący się tam oddział zapasowy 1. pp, rozpoczęto organizację II batalionu. Jego dowódcą został mianowany por. Paweł Kittay. Jednocześnie w Krakowie, opierając się na znajdujących się w tym mieście członkach organizacji strzeleckich, rozpoczęto formowanie III batalionu. Jego dowodcą został mianowany por. Stanisław Colonna-Walewski. Warto dodać, że w skład 3. pp weszła licząca blisko 360 ludzi kompania śląska złożona z mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Stan bojowy nowego pułku uzupełnił również oddział złożony z mieszkańców Podhala, który liczył blisko 360 ludzi. Za ostateczną datę powstania pułku należy uznać 26 września, kiedy to jego żołnierze złożyli wymaganą przysięgę36 na wierność cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Odbierał ją nowy komendant Legionów gen. Karol Trzaska-Durski37.
Przerzut polskich oddziałów na Węgry związany był z pogarszającą się coraz bardziej sytuacją militarną w Karpatach Wschodnich, dokąd dotarły oddziały rosyjskie. Z końcem września Rosjanie nie tylko zdołali zepchnąć jednostki c.k. armii w Karpaty, ale w niektórych miejscach zdołali je także przekroczyć. Ostatecznie front zatrzymał się na linii Niżne Wereczki–Wołowiec–Ökörmező. Największym sukcesem rosyjskiej ofensywy było zajęcie 2 października Marmarosz-Sziget. W tym samym czasie patrole kozackie pojawiły się także pod Huszt, stanowiącym doskonały punkt do rozpoczęcia ofensywy na Nizinie Węgierskiej38.
Podejście rosyjskich patroli pod Huszt wywołało ogromną panikę na Węgrzech, dlatego też AOK zaczęło ściągać w ten rejon wszystkie dostępne jednostki. Dla obrony tego terenu utworzono słabą liczebnie grupę operacyjną dowodzoną przez gen. Carla von Pflanzer-Baltina. Liczyła ona początkowo 42 bataliony piechoty (przeważnie z pospolitego ruszenia), 5 szwadronów kawalerii oraz 4 baterie artylerii. Ze względu na pogarszające się cały czas położenie c.k. armii była ona stale wzmacniana. W połowie listopada 1914 roku liczyła już: 71 batalionów piechoty, 8 szwadronów kawalerii oraz 23 baterie artylerii. Niestety oddziały te miały na ogół niezbyt dużą wartość bojową. Kazimierz Fabrycy, który dowodził wówczas batalionem w 2. pp, wspominał później, iż kiedy jego batalion znalazł się w Huszt, zaskoczył go widok znajdujących się tam żołnierzy austriackich, bowiem „oprócz żandarmów węgierskich byli to prawie wyłącznie starzy żołnierze landsturmu w czarnych lub brązowych płaszczach, z karabinami Werndla na plecach i z fajkami w zębach. […] Dotychczas widywałem takie wojsko tylko na tyłach przy ochronie mostów kolejowych itd., tu zaś wyglądali tak, jakby mieli na serio zamiar wojować”39.
Zupełnie inaczej było wśród legionistów. Był to żołnierz o bardzo wysokim morale, doskonale wyszkolony, stąd też przybycie jednostek legionowych stanowiło ogromne wzmocnienie dla broniącej przełęczy karpackich grupy gen. Pflanzer-Baltina40. W związku z zaistniałą sytuacją 29 września do oddziałów legionowych dotarł rozkaz AOK, w którym czytamy, iż: „Polski Legion pod komendą gen. Durskiego ma być dnia 30 września po ukończeniu umundurowania i wyekwipowania oraz uzbrojenia odtransportowany koleją z Krakowa względnie Mszany Dolnej do Munkacza, gdzie przechodzi pod rozkazy miejscowej Komendy Wojskowej, która ma go użyć do małej wojny na tyłach armii rosyjskiej”41.
Trzeba wyraźnie zaznaczyć, iż użycie polskich jednostek w Karpatach, a nie w Kongresówce wywołało sprzeciw NKN. Jego prezes prof. Władysław Leopold Jaworski oraz prezes Koła Polskiego w Radzie Państwa Juliusz Leo skierowali 14 października 1914 roku specjalny telegram do AOK. Przypomnieli w nim wojskowym decydentom, że pułki legionowe zostały utworzone do walki z Rosją na terenie Królestwa Polskiego, stąd też prosili o jak najszybsze ich wycofanie z Węgier i połączenie z walczącymi w Kongresówce pułkami I Brygady. Niestety telegram ten został pozostawiony bez odpowiedzi przez adresata42.
Pierwsze transporty z oddziałami legionowymi wyruszyły z Krakowa w Karpaty już 1 października43. Tak było np. w wypadku 3. szwadronu ułanów dowodzonego przez por. Klasterskiego. Po kilku dniach podróży eszelon ułanów dotarł do miejsca docelowego. Po wyładunku otrzymano rozkaz wysłania konnych patroli, mimo iż ułani nie posiadali żadnego uzbrojenia, gdyż karabinki kawaleryjskie szwadron otrzymał dopiero jakiś czas po przybyciu na front. Tylko niektórzy ułani mieli własne szable. Na szczęście wszystkie patrole powróciły bez strat. Następnie szwadron otrzymał rozkaz przemarszu w szyku konnym do miejscowości Königsfeld. Stamtąd zaś przez Przełęcz Pantyrską przeszedł na teren Galicji Wschodniej44. Dopiero jednak po otrzymaniu koniecznego uzbrojenia i wyposażenia, co zajęło kilka dni, oba szwadrony ułanów uzyskały pełną wartość bojową45. Ułani nosili austriackie kurtki koloru stalowego lub khaki, spodnie do jazdy konnej, sukienne płaszcze oraz kawaleryjskie kożuszki koloru stalowoszarego. Warto dodać, że w przeciwieństwie do ułanów z I Brygady dowodzonych przez Władysława Belinę-Prażmowskiego nie nosili oni wysokich czak ułańskich, wzorowanych na tych noszonych w armii Królestwa Kongresowego. Okazały się one zupełnie niepraktyczne w warunkach karpackich, dlatego też szybko zostały odesłane na tyły. Zamiast tego ułani nosili legionowe maciejówki. Każdy z ułanów otrzymał siodło oraz rząd koński typu austriackiego. Jeżeli chodzi o uzbrojenie, to oficerowie i podoficerowie od wachmistrza w górę byli wyposażeni w pistolety typu Steyr. Pozostali byli wyposażeni w karabinki kawaleryjskie typu Mannlicher, pięciostrzałowe o krótkich bagnetach. Każdy z ułanów miał również szablę typu austriackiego. Uzbrojenie uzupełniały ckm Schwarzlose przewożone w jukach46.
ANK, sygn. 433, mps, NKN, Materiały dotyczące organizacji Legionów Polskich, Legiony Polskie. Ich stanowisko prawne, stan posiadania, widoki na przyszłość, b.d., s. 16–17; M. Drozdowski, Naczelny Komitet Narodowy (1914–1918). Polityczne i organizacyjne zaplecze Legionów Polskich, Kraków 2017, s. 121–138; J. Rzepecki, Sprawa Legionu Wschodniego 1914 roku, Warszawa 1966, s. 90–91. [wróć]
ANK, sygn. 433, mps, NKN, Materiały dotyczące organizacji Legionów Polskich, Grundris der Organisation der Polnischen Legionen, b.d., s. 20–22; BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 491/2001, mps, Praca anonimowego autora o początkach Legionów Polskich, Lozanna, maj 1916, s. 7–8; S. Czerep, II Brygada Legionów Polskich, Warszawa 2007, s. 27–28; J. Lewandowski, II Brygada w wirze wielkiej polityki, [w:] Z walk Legionów Polskich w Karpatach Wschodnich. Materiały pokonferencyjne pod red. Lucjana Faca, Przemyśl 2002, s. 8. [wróć]
S. Czerep, Utworzenie 2. Pułku Piechoty Legionów Polskich w 1914 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1988, s. 148–149; Drugi pułk piechoty Legionów Polskich, opr. M. Malinowski i M. Szumlański, Warszawa 1939, s. 30–36; Z. Grabowski, Legiony Polskie, Warszawa 2014, s. 41; P. Hapanowicz, Generał Zygmunt Zieliński (1858–1925). Szkic do portretu, Kraków 2012, s. 23–24. [wróć]
ANK, sygn. 16, rkps, Legiony Polskie, odpisy rozkazów 3. szwadronu, s. 7; ANK, Legiony Polskie, Odpisy rozkazów komendy I dywizjonu kawalerii, Rozkaz płk. Sobolewskiego z 14.09.1914, s. 3; BPAU i PAN, oddział rękopisów, sygn. 10186, mps; T. Łękawski, Kronika 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, s. 1–2; W. Gogan, Szwoleżerowie Rokitniańscy. Dzieje 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, Pelplin 2005, s. 16; S. Konarski, Bomberaki, cacypupki, łapiduchy. Londyn 1967, s. 23–24; Nel, Szlak bojowy legionów. Ułani Polscy. Oddziały jazdy rot-mistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza, „Nowa Reforma”, 1915, nr 214, s. 2. [wróć]
BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 312/68, mps, Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, t. 1; K. Dobrzański, Powstanie 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich, następnie przemianowanego na 2. Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich, s. 25. [wróć]
BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 312/68, mps, Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, t. 1; J. Gaździcki, O żołnierzach 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich i 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, którzy w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej trzymali w swych dłoniach kawaleryjską tradycję oręża polskiego, s. 18. [wróć]
J. Dunin-Brzeziński, Rotmistrz Legionów Polskich. Wspomnienia z lat 1914–1919, Pruszków 2005, s. 32. [wróć]
Nie tylko I Brygada. Z dokumentów i wspomnień pozostawionych przez Stanisława Rostworowskiego, opr. S.J. Rostworowski, t. I, Warszawa 1993, s. 50. [wróć]
A. Mniszek, K. Rudnicki, Zarys historii wojennej 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, Warszawa 1929, s. 5; S. Rostworowski, Zarys dziejów 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich, „Wiarus”, 1918, z. 13, s. 300. [wróć]
W. Chocianowicz, Dzieje 1 pułku artylerii lekkiej Legionów Józefa Piłsudskiego, Londyn 1967, s. 14–15. Warto również dodać, iż w tym samym czasie Polskie Drużyny Strzeleckie ufundowały specjalne stypendium im. hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Otrzymał je Przemysław Barthel de Weydenthal. Pieniądze te posłużyły mu do sfinansowania pobytu w Szkole Artylerii w Mödling pod Wiedniem oraz w Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt; W. Kozłowski, Artyleria Legionów Polskich sierpień–październik 1914, [w:] Wojsko Polskie 1914–1922, praca zbiorowa pod red. B. Polaka, t. 1, Koszalin 1986, s. 101. [wróć]
M. Landau, Organizacja artylerii Legionów Polskich, „Żołnierz Legionów i POW”, 1939, z. 3–4, s. 272. [wróć]
O tym, iż armaty te są przestarzałe, doskonale wiedzieli legionowi artylerzyści. Swoje działa nazywali oni pieszczotliwie „Werndlami” na kółkach, nawiązując tym samym do nazwy przestarzałych karabinów, w które wyposażona była legionowa piechota w pierwszych tygod-niach walk w Karpatach; A. Czerwiński, Artyleria II Brygady Legionów Polskich w Karpatach, [w:] Dwa lata w boju II-ej Brygady Legionów Polskich. 30 IX 1914 – 30 IX 1916, Piotrków 1916, s. 13. [wróć]
W. Chocianowicz, op. cit., s. 34; W. Kozłowski, Artyleria Legionów…, s. 102; M. Landau, op. cit., s. 273; K. Wojnar, Artyleria II Brygady, „Wiarus”, 1918, z. 20–21, s. 468–469. [wróć]
G. Baumfeld, Artyleria Legionów Pułk Pierwszy, wydanie II, Oświęcim 2014, s. 8–16. Po przybyciu w Karpaty legionowe baterie zostały skoncentrowane w rejonie Kiralhayna, gdzie nie tylko prowadzono intensywne szkolenie, ale także uzupełniano niezbędne wyposażenie, ANK, sygn. 449, mps, NKN, Materiały z frontu (II Brygada Legionów), K.E., Z notatnika artylerzysty, s. 77. [wróć]
AWBBH im. generała Kazimierza Sosnkowskiego, sygn. I_120-1-8, rkps 14 X 1914, Do c.k. Komendy Legionów Polskich, s. 3; W. Chocianowicz, op. cit., s. 41–42. [wróć]
W. Kozłowski, Artyleria legionów…, s. 106–107; Z. Moszumański, Artyleria II Brygady Legionów Polskich podczas działań w Karpatach (1914–1915), [w:] Z walk Legionów Polskich w Karpatach Wschodnich. Materiały pokonferencyjne pod red. Lucjana Faca, Przemyśl 2002, s. 86. [wróć]
B. Wicherkiewicz, Oddział sanitarny NKN, [w:] Legionista Polski. Kalendarz NKN na rok 1916, Kraków 1915, s. 126–129., s. 126–129. [wróć]
L. Rudke, Moja służba w sanitariacie II Brygady Legionów, „Lekarz Wojskowy”, 1936, nr 5–8, s. 342. [wróć]
M. Dutkiewicz, Służba zdrowia Legionów Polskich, Piotrków Trybunalski 2009, s. 200. [wróć]
Tamże, s. 202. [wróć]
A. Chwalba, Legiony Polskie 1914–1918, Kraków 2018, s. 310–312. [wróć]
BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 13167/II mps, cz. II; K. Skarbkowski, op. cit., s. 23; M. Orłowski, Generał Józef Haller (1873–1960), Kraków 2007, s. 59. [wróć]
J. Dąbrowski, Wielka Wojna (1914–1918), cz. I, Warszawa 1937, s. 159–161; Ostatnia wojna Austro-Węgier, t. I/1, Oświęcim 2015, s. 259–264; J. Rzepecki, op. cit., s. 120. Niewątpliwie do sukcesów rosyjskich przyczyniło się też doskonałe rozpoznanie obszaru, na którym toczyły się walki, dokonane przez agentów rosyjskiego wywiadu jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Każdy z dowódców rosyjskich miał bowiem dokładną mapę terenu z podaniem odległości pomiędzy poszczególnymi miejscowościami wraz z dokładnym opisem stanu dróg, rzek, mostów i brodów; M. Koprowski, Legiony – droga do legendy. Nie tylko I Brygada 1914–1915, Poznań 2018, s. 137. [wróć]
J. Bator, Wojna galicyjska. Działania wojenne armii austro-węgierskiej na froncie północnym (galicyjskim) w latach 1914–1915, Kraków 2005, s. 55–62; J. Dąbrowski, Wielka Wojna…, s. 162–164; Ostatnia Wojna…, t. I/1, s. 232–236; J. Pajewski, Pierwsza wojna światowa 1914–1918, Warszawa 1991, s. 235; K. Przyboś, Walki w Karpatach jesień 1914 – wiosna 1915 roku, „Almanach Muszyński”, 2006, s. 132. [wróć]
BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 15330/II, mps; F. Persowski, Pod trzema orłami, s. 32. Niestety ze względu na szybkie posuwanie się frontu w kierunku Lwowa na koncentrację nie zdołały dotrzeć oddziały strzeleckie z powiatów zagrożonych przez Rosjan. Tak było np. ze strzelcami z Kołomyi. Po odcięciu tego miasta od Lwowa ich dowódca zdecydował się na przejście Karpat i przedostanie się potem przez Węgry do Sanoka, gdzie znajdowały się już ewakuowane ze Lwowa oddziały Legionu Wschodniego; J. Panaś, My, II Brygada, Katowice 1929, s. 13. [wróć]
ANK, sygn. 446, mps, NKN, Legion Wschodni 1914, Sprawozdanie Wydziału Wojskowego NKN (sekcja wschodnia), s. 23–24; M. Orłowski, op. cit., s. 60; J. Rzepecki, op. cit., s. 115. [wróć]
BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 13167/II mps, cz. II, K. Skarbkowski, op. cit., s. 41; J. Haller, Pamiętniki, Łomianki 2014, s. 84; J. Rzepecki, op. cit., s. 134–135. [wróć]
J. Rzepecki, op. cit., s. 138–139. Trudno zrozumieć politykę władz austriackich w tym względzie. Zdawały one przecież sobie doskonale sprawę, że takie działania prowadzą nie tylko do rozbicia Legionu, ale także do wzrostu antyhabsburskich nastrojów wśród ogółu polskiego społeczeństwa. Było to tym bardziej niezrozumiałe, iż wśród skierowanych do Legionów austriackich oficerów byli też agenci austro-węgierskich służb specjalnych, których zadaniem było informowanie władz o sytuacji w tej formacji. Jedną z takich osób był szef sztabu Legionu kpt. Jasienicki, nota bene będący z pochodzenia Rusinem. Legioniści podejrzewali go też o donoszenie Rosjanom; BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 13167//II, mps, cz. II; K. Skarbkowski, op. cit., s. 40. [wróć]
ANK, sygn. 446, mps, NKN, Legion Wschodni 1914, Sprawozdanie Wydziału Wojskowego NKN (sekcja wschodnia), s. 25–27; BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 491/2001, mps; Praca anonimowego autora…, s. 1. [wróć]
J. Rzepecki, op. cit., s. 136. [wróć]
J. Dunin-Brzeziński, op. cit., s. 32. [wróć]
A. Chwalba, op. cit., s. 42; Z. Grabowski, op. cit., s. 42. [wróć]
BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 15330/II, mps; F. Persnowski, op. cit., s. 34. [wróć]
A. Krasicki, Dziennik kampanii rosyjskiej 1914–1916, Lwów 1934, s. 73; W. Lipiński, Walka zbrojna o niepodległość Polski, wydanie III, Łomianki 2016, s. 108; S. Nicieja, Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych, t. V, Opole 2014, s. 248. [wróć]
BZNiOS, oddział rękopisów, sygn. 15661/I, rkps; S. Tyrowicz, Pamiętnik w liście do rodziców obejmujący czasy od wyjścia z Legionem Wschodnim ze Lwowa (29 VIII 1914) do służby w Komendzie Legionów w Piotrkowie (do 13 VIII 1915), s. 17. Na temat rozwiązania Legionu Wschodniego zob. szerzej ANK, sygn. 446, mps, NKN, Legion Wschodni 1914, Raport w sprawie rozwiązania Legionu Wschodniego, s. 74–75. [wróć]
J. Rzepecki, op. cit., s. 180–181. Dokładna treść przysięgi zob. BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 491/2001, mps, Praca anonimowego autora…, s. 2. [wróć]
M. Drozdowski, op. cit., s. 193; T. Pelczarski, Organizacja i pierwsze walki II Brygady Karpackiej, „Żołnierz Legionów i POW”, 1939, z. 3–4, s. 232; A. Maj, Z II Brygadą Legionów, „Panteon Polski”, 1930, nr 68, s. 1–2. [wróć]
A. Olejko, Karpacka wojna trzech cesarzy. Z działań wojennych I wojny światowej na lądzie i w powietrzu, Rzeszów, b.d.w., s. 147–148. [wróć]
K. Fabrycy, Wspomnienia z II Żelaznej Brygady, „Federacja”, 1930, nr 1–2, s. 24–25. [wróć]
E. Maliszewski, Tereny walk II Brygady Legionów, „Wiarus”, 1918, z. 20–21, s. 463–464; T. Olszański, J. Szporer, II Brygada Legionów w Karpatach, [w:] Pierwsza wojna światowa w Karpatach, praca zbiorowa pod red. T.A. Olszańskiego, Warszawa 1985, s. 107. [wróć]
Cyt za: Z. Grabowski, op. cit., s. 43. [wróć]
P. Kowalski, Generał brygady Włodzimierz Ostoja-Zagórski (1882–1927). Biografia, Toruń 2007, s. 34; W. Milewska, J.T. Nowak, M. Zientara, Legiony Polskie 1914–1918. Zarys historii militarnej i politycznej, Kraków 1999, s. 86. [wróć]
AWBBH im. generała Kazimierza Sosnkowskiego, sygn. I_120-1-16, rkps, Komenda Legionów Polskich, Dziennik sztabowy wydarzeń 6 IX 1914 – 2 XII 1914, s. 4. W skład kierowanych w ten rejon oddziałów wchodziły: 2. pp, 3. pp, 1. dywizjon artylerii oraz 2. i 3. szwadron ułanów legionowych, jednostki pomocnicze, Komenda Legionów z gen. Karolem Trzaska-Durskim na czele. Łącznie na Węgry skierowano blisko 9 tysięcy żołnierzy; BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 310/68, mps, Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich; J. Gaździcki, Dzieje 2. pułku ułanów Legionów Polskich na tle walk II Brygady Karpackiej, s. 14; M. Klimecki, K. Filipow, Legiony Polskie. Dzieje bojowe i organizacyjne, Warszawa 2014, s. 94; H. Tomza, Pamiętnik legionisty, Warszawa 2008, s. 40–42. [wróć]
BPAU i PAN, oddział rękopisów, sygn. 10186, mps; T. Łękawski, op. cit, s. 7; BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 312/68, mps, Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, t. I, Relacja Zygmunta Roleskiego, s. 39–42. [wróć]
Nie tylko I brygada…, s. 48. [wróć]
BPAU i PAN, oddział rękopisów, sygn. 10186, mps; T. Łekawski, op. cit., s. 4–5; BJ, sekcja rękopisów, sygn. przyb. 312/68, mps, Archiwum 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, t. 1, Fragmenty i wspomnienia bojowe 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich na tle walk II Brygady Karpackiej, s. 127–128. [wróć]
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki