Kasyno gostyńskie 1835-1846 - Stefan Jankowiak - ebook

Kasyno gostyńskie 1835-1846 ebook

Stefan Jankowiak

0,0

Opis

[PK]

Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!

Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych

Książka dostępna w zasobach:

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Gostyniu

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 214

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Stefan Jankowiak

KASYNO GOSTYŃSKIE

(1835-1846)

U początków pracy organicznej w Wielkopolsce

Gostyń 1996

Na okładce: “Siedziba Kasyna Gostyńskiego’

— rys. Henryka Naglaka (1991) wg akwareli Bartetzkiego z 1851 roku (zbiory Muzeum w Gostyniu)

Projekt okładki: Henryk Naglak

Reprodukcje zdjęć: Piotr Radojewski, Jacek Wójcik

Opracowanie redakcyjne: Ewa Raczyńska-Patalasowa

Konsultacja redakcyjna: Robert Czub

Korekta: Ewa Banaszak

Redaktor techniczny: Piotr Chrąpkiewicz

Publikację wydano przy wsparciu finansowymi

• Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Wojewódzkiego w Lesznie

• Urzędu Miasta i Gminy w Gostyniu

• Urzędu Gminy w Piaskach

• Jana z Domachowa Bzdęgi

ISBN 83-905019-2-9

Gostyń 1996 Muzeum w Gostyniu Gostyńskie Towarzystwo Kulturalne

Skład, łamanie i druk: “Gazeta Gostyńska”, Gostyń, Osiedle Gawrony 7/16 tel. (0-65) 572 03 09, fax (0-65) 572 17 54

W roku

Karola Marcinkowskiego pracę niniejszą, przypominającą piękną kartę z dziejów wielkopolskiego miasta Gostynia jego mieszkańcom

dedykuje autor

PRZEDMOWA

Po powstaniu listopadowym społeczeństwo polskie w Wielkim Księstwie Poznańskim stanęło przed trudnym cywilizacyjnym wyzwaniem. Chcąc zachować narodową tożsamość, przeciwstawić się realizowanej energicznie i konsekwentnie przez Eduarda Flottwella polityce germanizacyjnej oraz skutecznie konkurować z liczną i zamożną ludnością niemiecką, musiało wzmocnić swoje siły, rozszerzyć podejmowane już wcześniej działania samomodernizacyjne, zmienić sposób myślenia, odrzucić stare przyzwyczajenia i nawyki.

Warunki do przemian stworzyły władze pruskie, wprowadzając w 1823 roku w życie ustawę o uwłaszczaniu chłopów i znosząc na początku lat trzydziestych XIX wieku przeżytki feudalne w miastach. Bez przeciwdziałania ze strony polskiej owe reformy wraz z ustawami germanizacyjnymi doprowadziłyby niewątpliwie do wzmocnienia wpływów niemieckich, zmniejszenia się polskiego stanu posiadania oraz wynarodowienia znacznej części polskiego chłopstwa i ludności miejskiej.

Dostrzegając skalę zagrożenia wybitniejsi polscy ziemianie omawiali na spotkaniach dyskusyjnych we dworach i pałacach różne pomysły zmierzające do działań samozachowawczych w duchu liberalnym i narodowym. Owe działania, nazwane później pracami organicznymi, przyjęły zorganizowaną formę utworzonego w grudniu 1835 roku Kasyna Gostyńskiego. Choć wkrótce powstały podobne towarzystwa w Gnieźnie, Raszkowie i Szamotułach, gostyńskie odegrało pionierską rolę. Było — jak pisze Witold Jakóbczyk w nie opublikowanym eseju — macierzą przedsięwzięć organicznikow-skich w Poznańskiem, a do roku 1841 także ich centrum dyspozycyjnym. Prowadziło —jak na owe czasy — szeroką działalność: na rzecz postępu rodzimego rolnictwa, na polu oświaty dla ludu, w dziedzinie badań ludoznawczych; wspierało też materialnie uczącą się młodzież. Sprawdzone w nim struktury organizacyjne i wypracowane formy działań zbiorowych przejęły i stosowały później inne polskie towarzystwa.

Nieprzypadkowo słynne Kasyno Gostyńskie, które zasięgiem swej działalności objęło kilka powiatów w południowo-zachodniej części Wielkiego Księstwa Poznańskiego, powstało w powiecie krobskim. W tym bogatym i najbardziej polskim powiecie bujnie rozwijało się wówczas życie społeczne, a najaktywniejsi ziemianie (z Gustawem Potworowskim na czele) wyróżniali się wykształceniem i szerokością horyzontów myślowych. Uświadomili oni sobie, że chcąc w narzuconych przez władze pruskie trudnych warunkach utrzymać swój stan posiadania i wiodącą pozycję w polskim społeczeństwie — muszą rozwinąć zbiorowe działania, przede wszystkim na rzecz modernizacji gospodarki rolnej i opieki nad ludem wiejskim. Realizowanie różnych organicznikowskich przedsięwzięć rozpoczęli na miejscu, w powiecie krobskim i w największym tu wówczas mieście — Gostyniu. Fatalny stan dróg zniechęcał do długich podróży, a w Poznaniu w połowie lat trzydziestych nie było jeszcze instytucji, w której ogniskowałoby się życie polskie (dopiero później w stolicy Księstwa funkcję taką pełnił otwarty w roku 1841 Hotel Bazar).

Chociaż wzmianki o roli Kasyna Gostyńskiego w wielkopolskich pracach organicznych zawiera wiele syntez dziejów Polski w okresie niewoli narodowej, brak było dotąd poświęconej mu naukowej monografii. Jej opracowania podjął się Stefan Jankowiak — niestrudzony badacz i popularyzator przeszłości ziemi gostyńskiej. Wśród wielkopolskich regionalistów i w poznańskim środowisku historycznym cieszy się on zasłużenie dużym autorytetem. Po maturze w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie pracował jako nauczyciel. Uczył w szkołach podstawowych w Borku Wielkopolskim i w Piaskach pod Gostyniem (1956-1974) oraz krótko w liceum w Gostyniu (1974-1977). Potem przez kilkanaście lat był kustoszem Muzeum Regionalnego w Gostyniu (1977-1989) i prezesował Gostyńskiemu Towarzystwu Kulturalnemu (1984-1991) —jednemu z najlepszych tego rodzaju towarzystw w Wielkopolsce. W latach 1968-1972 studiował zaocznie historię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie na seminariach profesorów Witolda Jakóbczyka i Lecha Trzeciakowskiego ukierunkował swoje zainteresowania i rozpoczął badania nad dziejami regionu gostyńskiego w okresie zaborów. Zainteresowaniom tym pozostaje wierny do dziś.

Badaniom naukowym mógł się Stefan Jankowiak w pełni poświęcić dopiero po ukończeniu studiów. Chociaż w połowie lat siedemdziesiątych z przyczyn losowych musiał zrezygnować z przygotowania dysertacji doktorskiej, nie przestał publikować swych drobnych i obszerniejszych prac. Wykaz jego publikacji liczy ponad sto dwadzieścia pozycji. Przeważają w nim drobne artykuły i przyczynki zamieszczone w “Panoramie Leszczyńskiej”, “Gazecie Gostyńskiej”, “Przyjacielu Ludu” czy “Przeglądzie Wielkopolskim”. Nie brak także obszernych i solidnie udokumentowanych źródłowo studiów i rozpraw pióra tego autora. Przede wszystkim należy tu wymienić gruntownie opracowany rozdział W okresie zaborów (1793-1918) w pracy zbiorowej pod redakcją S. Sierpowskiego Dzieje ziemi gostyńskiej (Poznań 1979) —jednej z najlepszych tego rodzaju monografii regionalnych. Na wysoką ocenę zasługują także inne prace naukowe S. Jankowia-ka,jakKro6ia i okolice w latach 1793-1918 [w:] Szkice z dziejów ziemi krobskiej, pod redakcją A. Miałkowskiego (Poznań-Krobia 1986), napisana wspólnie z Piotrem Bauerem monografia Ziemia gostyńska w powstaniu wielkopolskim 1918/1919 (Gostyń 1989) czy artykuły zamieszczone w “Grabonoskich Zapiskach Regionalnych”. Dowodem jego sumienności i dobrego opanowania warsztatu badawczego historyka jest wydana niedawno książka Edmund Bojanowski 1814-1871. Zycie i działalność. Bibliografia (Grabonóg 1995).

Stefan Jankowiak jest rzadkim już dziś typem badacza regionalisty, przywiązującego duże znaczenie do doskonalenia swego warsztatu historycznego, zdecydowanie odmawiającego pisania na tematy, na których się nie zna. Wytrwale i umiejętnie popularyzuje dzieje pięknej krainy nad Kanią wśród jej mieszkańców. Zawsze jest gotowy udzielić pomocy studentom przygotowującym prace dyplomowe z problematyki regionalnej. Posiada zatem dobre przygotowanie do napisania książki ukazującej pełny obraz dziejów Kasyna Gostyńskiego. Przed laty obronił przygotowaną pod kierunkiem prof. L. Trzeciakowskiego pracę magisterską poświęconą temu zasłużonemu towarzystwu, a w 1985 roku opublikował popularnonaukową monografię Kasyno Gostyńskie 1835-1846, rozprowadzaną poza siecią księgarską, a zatem niedostępną w większości krajowych bibliotek.

Prezentowana tu książka jest opracowaniem znacznie obszerniejszym od poprzedniej, popularnonaukowej wersji dziejów Kasyna Gostyńskiego. Posiada solidną — co należy podkreślić — podstawę źródłową. Jej zbudowanie nie było zadaniem łatwym, nie zachowało się bowiem archiwum Kasyna Gostyńskiego. W ciągu wieloletniej kwerendy w wielu archiwach i bibliotekach Autor pieczołowicie zebrał różne materiały umożliwiające opracowanie podjętego tematu. Na wysoką ocenę zasługuje również konstrukcja prezentowanej książki. Słusznie zastosował w niej Autor układ problemowo-chro-nologiczny. Wyodrębniwszy trafnie szczegółowe zagadnienia, każdemu z nich poświęcił odrębny rozdział. Na tle stosunków polityczno-społecznych w W. Ks. Poznańskim ukazują one kolejno genezę powstania Kasyna Gostyńskiego, jego strukturę organizacyjną, bazę członkowską, formy i efekty działalności, miejsce w wielkopolskim programie prac organicznych itd. Całość układa się w przejrzysty i — biorąc pod uwagę zniszczenie wielu źródeł — możliwie pełny obraz dziejów Kasyna Gostyńskiego. Oprócz tych walorów do lektury ocenianej książki zachęcają też potoczysty styl Autora i efektowne tytuły rozdziałów.

Chociaż prace organiczne w Poznańskiem — w porównaniu z pozostałymi zaborami — rozwinęły się najszerzej i sprawiły, że ziemia wielkopolska zakwitła “jako jeden z najpiękniejszych kwiatów w wieńcu ziem polskich”, w niewystarczającym stopniu (zwłaszcza gdy idzie o pierwszą połowę XIX wieku) były one dotąd przedmiotem badań. Wydany w 1951 roku pierwszy tom Studiów nad dziejami Wielkopolski w XIX wieku Witolda Jakóbczyka jest nadal podstawowym dziełem z zakresu tej problematyki, a przecież duży wpływ na zawartą w nim ogólną ocenę prac organicznych jako programu defensywnego i nie wiodącego do niepodległości Polski wywarły czasy, w których powstał. Wiele tematów czeka jeszcze na opracowanie. Brak m.in. monografii założonego w 1837 roku w Gnieźnie Towarzystwa Agronomicznego, które miało szerszy zasięg niż Kasyno Gostyńskie.

Potrzebne są nie tylko nowe monografie, artykuły i rozprawy, ale też starania na rzecz zmiany oceny prac organicznych. Należy zadbać, aby powszechnie doceniono ich rolę w procesie unowocześniania struktury i świadomości społeczeństwa polskiego.

Książka S. Jankowiaka wzbogaca w istotnym zakresie piśmiennictwo poświęcone pracom organicznym w pierwszej połowie XIX wieku, a ukazując przejrzyście i ciekawie szeroką działalność Kasyna Gostyńskiego — dowodzi, jak ważną prace te odegrały rolę. Spełni ona swoje zadanie, gdy zainteresuje wielu historyków, regionalistów i szerokie grono czytelników.

Witold MOLIK

WSTĘP

Pierwociny nurtu pracy organicznej w Wielkopolsce — instytucjonalnie rzecz traktując — wyznaczają trzy dzieła: tzw. kasyna obywatelskie (ziemiańskie), Bazar w Poznaniu i Towarzystwo Naukowej Pomocy. Z nich aż do dzisiaj przetrwał (w zmienionej konwencji) Bazar. Kres działalności Towarzystwa Naukowej Pomocy przyniósł rok 1939. Wspomniane kasyna — początkowo swojego rodzaju kluby towarzysko-dyskusyjne, później faktycznie ziemiańskie towarzystwa rolnicze — nie wytrzymały próby czasu, okazały się efemerydami. Wszakoż to właśnie one wyznaczyły pierwsze kierunki działań w Wielkim Księstwie Poznańskim obozu pracy organicznej, zrodzonego na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX stulecia pod przewodnictwem światłego lekarza i społecznika poznańskiego Karola Marcinkowskiego. Z nich wywodził się cały szereg działaczy organicznikowskich, dzięki którym działające tutaj legalne towarzystwa i instytucje polskie podjęły z czasem rozległe prace na rzecz obrony polskości zagrożonej germanizacją, prace około podnoszenia poziomu cywilizacyjnego tej części Polski pod pruskim zaborem.

Co ciekawe, o jednym z tych ziemiańskich kasyn — stowarzyszeń, którym taką rozrywkowo-towarzyską nazwę nadali Polacy umyślnie dla kamuflażu przed władzami pruskimi i które żyły później przecież zupełnie innymi problemami, niż wynikałoby to z ich nazwy — a mianowicie o Kasynie w Gostyniu, wielkopolskim mieście z XIII-wieczną metryką lokacyjną, wzmiankują niemal wszystkie ważniejsze z nowszych syntez traktujące o dziejach Polski pod zaborami1.

Czymże zasłużyło sobie Kasyno Gostyńskie na odnotowanie na kartach naszej nowszej historii; jakie były dzieje tego najstarszego w Poznańskiem legalnego towarzystwa polskiego typu organiczniko-wskiego; jaka była jego rola i miejsce we wczesnym wielkopolskim nurcie pracy organicznej? Odpowiedzi na te pytania ma dostarczyć niniejsza praca.

Interesujące nas towarzystwo nie doczekało się dotąd naukowej monografii . Autor prezentowanego opracowania zebrał w 1985 roku (z okazji przypadającej wtedy 150 rocznicy powstania Kasyna w Gostyniu) rozproszone po różnych dziełach historycznych oraz zachowanych archiwaliach i źródłach drukowanych odnośne materiały faktograficzne i opublikował je w postaci popularnonaukowego zarysu monograficznego12 3. Przypomnijmy w tym miejscu, że o Kasynie Gostyńskim pisali (lub choćby wzmiankowali) historycy z poznańskiego środowiska naukowego: Stanisław Karwowski, Andrzej Wojtkowski, Franciszek Szafrański, Witold Jakóbczyk, Franciszek Paprocki, Lech Trzeciakowski, Jerzy Kozłowski, Teresa Dohnalowa, Anna Żalik i Stanisław K. Potocki, a także przedstawiciele innych dyscyplin naukowych, jak Franciszek Chłapowski (lekarz), Teresa Brzozowska (etnograf), Bogdan Walczak (językoznawca) i Krzysztof Maćkowiak (językoznawca). Spoza środowiska poznańskiego różnym wycinkowym problemom dotyczącym działalności gostyńskiego towarzystwa poświęcili też uwagę: Władysław Pniewski, Wiesław Bieńkowski,

Bogdan Zakrzewski, Jan Wróblewski, Jan Pazdur, Tadeusz Gospodarek, Jerzy Pośpiech, Stanisława Chociej, Anna Owsińska i Bolesław Pleśniarski. Z historyków niemieckich pisał o Kasynie Gostyńskim Manfred Laubert. Odnośnie do genezy i oceny nurtu pracy organicznej wykorzystano ustalenia badawcze Stefana Kieniewicza, Witolda Jakóbczyka i Lecha Trzeciakowskiego. Pomocne w naszej pracy okazały się artykuły i przyczynki gostyńskich regionalistów: Władysława Stachowskiego, Franciszka Glury i Jolanty Gardyś. Wykorzystane opracowania wyszczególniamy w załączonej bibliografii4.

W tym miejscu słów kilka o podstawie źródłowej pracy. Większość podstawowych materiałów rękopiśmiennych do dziejów Kasyna Gostyńskiego zaginęła (zdaje się bezpowrotnie) lub uległa zniszczeniu już przed rokiem 1939. Odnosi się to zwłaszcza do zbioru korespondencji towarzystwa, kolejnych wersji statutu, list członkowskich oraz dokumentacji wydziałów Kasyna: Rolniczo-Przemysłowego, Literackiego i Dobroczynnego (statuty, protokoły zebrań, rozprawy członków itp.) — przechowywanych pierwotnie w archiwach rodzinnych Potworowskich w Goli, Chłapowskich w Czerwonej Wsi i Lipskich w Lewko-wie56. W poznańskim Archiwum Państwowym (w dziale Naczelnego Prezydium) zachowały się stosunkowo cenne akta dotyczące pierwszych lat istnienia gostyńskiej organizacji: pierwszy statut (kopia w języku polskim) wraz z pismem towarzyszącym i listami członków, korespondencja naczelnego prezesa Flottwella z władzami berlińskimi oraz akta tzw. afery hazardowej — epizodu dotyczącego pruskiej kurateli nad gronem gostyńskich organiczników . Pewną wartość mają też materiały rękopiśmienne przechowywane w Archiwum Głównym Edmunda Bojanowskiego w Dębicy7, w Bibliotece Zakładu

Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu8 i w Bibliotece Publicznej im. Edwarda Raczyńskiego w Poznaniu9.

Bardzo cenne uzupełnienia faktograficzne do dziejów Kasyna w Gostyniu znajdujemy w materiałach źródłowych drukowanych. Dotyczy to zwłaszcza dwóch XIX-wiecznych czasopism: leszczyńskiego “Przyjaciela Ludu” i podobnej proweniencji “Przewodnika Rolniczo-Przemysłowego”. Na łamach obu tych periodyków publikowano m.in. sprawozdania z działalności poszczególnych wydziałów towarzystwa oraz niektóre prace jego członków10.

Zebrana faktografia odnosząca się do dziejów interesującego nas towarzystwa stanowi dostateczną podstawę pracy monograficznej. W prezentowanej tu historii Kasyna Gostyńskiego zapewne nie wszystkie dotyczące go ogniwa dowodowe — choćby z racji niepowetowanych strat w zasobach archiwalnych — są zamknięte. Ewentualne luki, omyłki czy potknięcia w naszkicowaniu historii tego znaczącego w dziejach Wielkopolski towarzystwa rekompensuje po części nowa, nieznana dotąd faktografia, pozyskana przez autora w drodze wieloletnich kwerend archiwalnych i bibliotecznych.

Chcemy w tym miejscu podziękować Panu prof. dr. hab. Witoldowi Molikowi za cenne uwagi o ogólnej koncepcji niniejszej pracy i za wnikliwą recenzję jej maszynopisu.

MIĘDZY UGODĄ A CZYNEM ZBROJNYM

Na odwrocie od lewej:

gen. Dezydery Chłapowski, Karol Marcinkowski

Narodziny idei pracy organicznej w Wielkim Księstwie Poznańskim. Pierwsze próby prac organizacyjnych.

Wiedeński podział ziem polskich w 1815 roku spowodował, że Wielkopolska znalazła się ponownie pod zaborem pruskim, w granicach Wielkiego Księstwa Poznańskiego, utworzonego z terytoriów dwóch departamentów byłego Księstwa Warszawskiego: poznańskiego i bydgoskiego. Ten nowy twór administracyjny obejmował obszar bez mała 29 tys. km2 i liczył 778 tys. mieszkańców, z czego dwie trzecie stanowili Polacy. Obszar Księstwa został zorganizowany na wzór pruski w prowincję pod kierownictwem naczelnego prezesa, do którego należała władza administracyjna i policyjna, i któremu podlegały Dyrekcje Skarbowe, Kolegium Szkolne oraz prezesowie regencji (gdyż administracyjnie podzielono prowincję na dwie regencje: złożoną z siedemnastu powiatów poznańską i bydgoską — dziewięć powiatów). Pierwszym naczelnym prezesem został liberał niemiecki Zerboni di Sposetti.

Obok naczelnego prezesa, jako przedstawiciela króla pruskiego powołano namiestnika, który miał jednak niewielkie kompetencje, ograniczające się de facto do funkcji reprezentacyjnych. Stanowisko to powierzono polskiemu arystokracie, księciu Antoniemu Radziwiłłowi (1775-1833), spowinowaconemu z Hohenzollernami, znanemu mecenasowi sztuki, a zarazem zdecydowanemu obrońcy u tronu

uprawnień ludności polskiej. Władzę w powiatach sprawowali lan-draci, do roku 1831 wybierani przez szlachtę. W 1824 roku ustanowiono tzw. Sejm prowincjonalny Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Składał się on z przedstawicieli trzech stanów: rycerskiego (dwudziestu czterech deputowanych), mieszczańskiego (szesnastu deputowanych) i chłopskiego (ośmiu deputowanych). Ciało to miało jednak charakter tylko doradczy i pozbawione było inicjatywy ustawodawczej.

W 1828 roku ustanowiono sejmiki powiatowe, będące organami samorządowymi. Składały się one — podobnie jak sejm prowincjonalny — z przedstawicieli trzech stanów. W sprawach samorządów miejskich obowiązywały początkowo dekrety z czasów Księstwa Warszawskiego. W 1817 roku przeprowadzono w Księstwie reformę sądownictwa i wprowadzono jako obowiązujące Pruskie Prawo Krajowe.

Patent okupacyjny króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III z 15 maja 1815 roku uroczyście zapewniał Polakom w Wielkopolsce poszanowanie ich swobód narodowych, gwarantował równouprawnienie ludności polskiej i niemieckiej w posługiwaniu się językiem ojczystym w administracji, sądownictwie i szkolnictwie, a także w dostępie do urzędów1. Wszystko to symbolizowało formalnie pewną odrębność Wielkiego Księstwa Poznańskiego, ale w myśl planów Berlina z czasem miała nastąpić pełna jego integracja z pozostałymi prowincjami Prus. Od pierwszych lat ponownego zaboru tych ziem konsekwentnie realizowano te zamysły. Tempo przemian oraz wybór metod i środków zmieniały się w zależności od sytuacji międzynarodowej i od stosunków wewnętrznych, w tym zwłaszcza od oporu społeczeństwa polskiego.

Pierwsze deklaracje Prus liczyły się jeszcze z nastrojami Polaków oraz z faktem istnienia w sąsiedztwie konstytucyjnego Królestwa Polskiego. Z tych też względów aż do roku 1830 władze pruskie nie odważyły się stosować w Księstwie jawnej polityki germanizacyjnej. Ponieważ rolę głównej siły politycznej wciąż jeszcze odgrywała tu w związku z faktem zagraryzowania regionu — szlachta polska, rząd starał się ją pozyskać przez ordery i tytuły honorowe, a także przez 11 pewną troskę ojej interesy materialne, czego wyrazem było utworzone w 1821 roku Ziemstwo Kredytowe — polska instytucja pożyczkowa dla ratowania zadłużonych właścicieli majątków szlacheckich.

Księstwo było w pierwszej połowie XIX wieku regionem typowo rolniczym, z przewagą szlacheckiej (średniej i większej) własności ziemskiej, ze słabo rozwiniętą komunikacją i bez większego przemysłu w miastach. Zaborca zamierzał przekształcić je w zaplecze żywnościowe — swoisty spichlerz monarchii pruskiej12.

W pierwszych latach powtórnego panowania w Poznańskiem władze pruskie odgórnie rozwiązały tutaj kwestię chłopską. Na mocy dekretu królewskiego z 1823 roku zaczęto przeprowadzać tzw. regulację stosunków włościańskich, czyli uwłaszczenie. Ziemię na własność otrzymywali tylko dotychczasowi użytkownicy gospodarstw sprzężajnych, zachowano na okres przejściowy robocizny, a przy separacjach nierzadko zmuszano włościan do przenoszenia się na gorsze grunty. Uwłaszczeni chłopi regulowali należność za uzyskaną od dziedziców ziemię gotówką lub rentą pieniężną.

Pruska reforma agrarna torowała drogę rozwojowi kapitalizmu w rolnictwie wielkopolskim. Została przeprowadzona z uwzględnieniem interesów ziemiaństwa, któremu zapewniała środki finansowe potrzebne do przestawiania majątków na nowe tory gospodarowania, ułatwiała przechodzenie od pańszczyzny do wolnego najmu. Taki sposób likwidacji stosunków feudalnych okazał się niezbyt korzystny dla chłopów, których interesy uwzględniano nie zawsze dostatecznie i sumiennie13.

Po roku 1825 zaborca zaczął zrywać z dotychczasową polityką pozornego liberalizmu wobec ludności polskiej w Księstwie. Odwołany został ze stanowiska Zerboni di Sposetti, zaczęto ograniczać język polski w gimnazjach i usuwać nauczycieli Polaków, zastępując ich Niemcami. Władze nie zgodziły się na utworzenie w Poznaniu uniwersytetu. Wobec takiej sytuacji nastąpił pewien wzrost aktywności polskiej. Sejmy prowincjonalne w latach 1827 i 1830 stały się areną patriotycznej akcji skarg i petycji domagających się złagodzenia antypolskich zarządzeń. Król pruski okazał się jednak nieustępliwy. Wszystkie polskie skargi i petycje wnoszone przez szlachtę zostały oddalone. W tym samym okresie miały też miejsce w Księstwie próby działalności konspiracyjnej (studencka “Polonia” w Berlinie, wolnomularstwo narodowe i Związek Kosynierów), została ona jednak szybko rozbita; nastąpiły aresztowania i posypały się wyroki sądowe dla głównych organizatorów14.

Tymczasem w listopadzie 1830 roku w Królestwie Polskim wybuchło powstanie przeciw rosyjskiemu zaborcy. Rychło przekształciło się ono w regularną wojnę polsko-rosyjską. W tym kolejnym polskim zrywie niepodległościowym wzięło również udział prawie trzy tysiące ochotników z Wielkopolski. Szeregi powstańcze zasiliła przede wszystkim średniozamożna szlachta, zdarzali się również przedstawiciele drobnomieszczaństwa, niższego duchowieństwa i uboższej ludności wiejskiej.

Po upadku powstania rząd pruski zacieśnił współpracę z Rosją i Austrią. W stosunku do społeczeństwa polskiego w Księstwie nastąpiły liczne represje. Aresztowania, procesy i konfiskaty majątków najwcześniej i najdotkliwiej odczuli uczestnicy powstania ze stanu szlacheckiego. Zniesiony został urząd namiestnika, a nowym naczelnym prezesem mianowano Eduarda Heinricha Flottwella, który postawił sobie za główny cel wzmocnienie elementu niemieckiego w Poznańskiem. Ten inteligentny administrator ogromnie przejął się misją “ucywilizowania” prowincji i upodobnienia jej do innych części monarchii. Powiększał więc kadry niemieckiej biurokracji, ułatwiał osiedlanie się kolonistów, rzemieślników i kupców niemieckich, ograniczał zasięg języka polskiego w szkolnictwie. Za jego urzędowania przyspieszono także realizację reformy uwłaszczeniowej, popierając usamodzielnianie się chłopstwa i rozwój kapitalistycznych folwarków szlacheckich. Ziemiaństwu odebrano wpływ na wybór landra-tów, a władzę wójtowską nad gminami wiejskimi powierzono urzędnikom mianowanym i opłacanym przez rząd, tzw. komisarzom obwodowym.

Flottwell starał się popierać rozwój gospodarczy Księstwa. Liczył na to, że w uwłaszczonym chłopstwie i zamożnym mieszczaństwie znajdzie sprzymierzeńców. Był przekonany o wyższości kultury niemieckiej i jej pozytywnym wpływie na chłopów i mieszczan, którzy z czasem mieli się stać lojalnymi poddanymi króla pruskiego15.

Represje wobec uczestników powstania listopadowego z terenu Księstwa i jednoczesne wzmożenie kursu germanizacyjnego spowodowały ograniczenie możliwości legalnych działań Polaków. Zmuszało to Wielkopolan do podjęcia bardziej aktywnej samoobrony.

Wobec szczególnie trudnego dylematu stanęła najpoważniejsza w prowincji polska siła polityczna — szlachta, a ściślej ziemiaństwo, czyli właściciele i dzierżawcy majątków ziemskich. Z jednej strony legalna działalność polityczna przedstawicieli ziemiaństwa w sejmach prowincjonalnych dawała — wobec nieustępliwości Berlina — znikome rezultaty praktyczne, a nawet — sporadycznie — sprowadzała na drogę ugody z zaborcą, czego warstwa ta chciała za wszelką cenę uniknąć ze względu na żywe uczucia patriotyczne oraz pragnienie utrzymania swego przewodnictwa w narodzie. Z drugiej strony powstanie listopadowe — okupione sporym wysiłkiem ludzkim i materialnym tutejszego ziemiaństwa — stało się lekcją poglądową, która dowodziła, że skuteczną walkę zbrojną o odzyskanie niepodległości łączyć należy z masowym udziałem w niej chłopstwa; to oznaczało akceptację radykalnych reform społecznych. W dziedzinie gospodarczej ziemiaństwo wielkopolskie — pogodzone już w większości z faktem odgórnej, rządowej reformy rolnej — przerażały hasła uwłaszczenia bez odszkodowań czy parcelacji majątków, głoszone przez rewolucyjnych demokratów.

Sytuacja materialna ziemiaństwa polskiego w Wielkim Księstwie Poznańskim była bardzo trudna. Już od lat dwudziestych XIX wieku tempo przechodzenia polskich majątków w ręce niemieckie (bardziej widoczne w skali całej prowincji, niż np. w niektórych powiatach południowo-zachodniej Wielkopolski, w tym zwłaszcza w powiecie krobskim, gdzie nie przybrało zbyt poważnych rozmiarów) było tak duże, że groziło samounicestwieniem się warstwy polskich właścicieli ziemskich. Wielu z nich — pomimo wysiłków założonego w 1821 roku Ziemstwa Kredytowego — było zadłużonych i nie zawsze miało możliwość zaciągania tanich kredytów, potrzebnych po uwłaszczeniu chłopów na inwestycje w majątkach (np. zakup inwentarza i nowoczesnych narzędzi rolniczych, wznoszenie budynków gospodarczych itp.). Trudne do przezwyciężenia okazywały się też stare nawyki i przywiązanie do “uświęconych wiekami” metod gospodarowania. Istotne zagrożenie stanowił wreszcie systematyczny napływ do Księstwa żywiołu niemieckiego, którego konkurencję zaczęto już wtedy poważnie odczuwać. W 1835 roku władze pruskie — obok poprzednio wymienionych antyszlacheckich posunięć — ustanowiły specjalny fundusz (tzw. Flottwellsche Guterbetriebsfonds) na wykup polskich majątków. Chcąc utrzymać swój stan posiadania polscy właściciele ziemscy musieli unowocześnić metody gospodarowania w folwarkach, zmienić swój styl życia i stosunek do pracy. Starając się zachować — przy stałym zagrożeniu ze strony państwa pruskiego — hegemonię w społeczeństwie polskim nie mogli sobie pozwolić na konflikt z chłopstwem czy zaognianie antagonizmów klasowych.

W tych warunkach ziemiaństwo wielkopolskie (przede wszystkim jego część umiarkowanie liberalna, z szerszymi horyzontami myślowymi, z pełnym lub częściowym wykształceniem uniwersyteckim) musiało szukać własnych środków i metod samoobrony w warunkach niewoli narodowej. Wiązało się to z koniecznością zajęcia wyraźnego stanowiska wobec rosnącej fali germanizacji oraz nasilających się prób agitacji rewolucyjnej czy tendencji do kolejnych zrywów powstańczych0.

Odrzuciwszy drogę ugody z zaborcą, jak również drogę walki zbrojnej połączonej z radykalnymi reformami społecznymi, przedsta-

6F. Paprocki, Wielkie Księstwo Poznańskie..., s. 215; W. Moli k, Przemiany w strukturze narodowościowej i społecznej wielkich właścicieli ziemskich w Poznań-skiem (od końcaXVIII do początku XX wieku), [w:] Szlachta i ziemiaństwo polskie oraz niemieckie w Prusach i Niemczech w XVIII-XX w. Materiały z sesji naukowej 22-24 X wiciele liberalnego ziemiaństwa wielkopolskiego oraz popierający ich, nieliczni jeszcze wtedy w Księstwie reprezentanci inteligencji i rodzimego zamożnego mieszczaństwa wybrali drogę pośrednią. Miała ona polegać najogólniej na rezygnacji z działalności politycznej i wysuwaniu haseł obrony polskiego bytu narodowego metodami legalnymi, głównie poprzez postęp gospodarczy i kulturalny oraz cywilizacyjne podniesienie prowincji. Zmierzano do unowocześnienia rolnictwa i dostosowania go do wymogów rodzącej się gospodarki kapitalistycznej, do ożywienia rodzimego przemysłu, rzemiosła i handlu, szerzenia oświaty ludowej, wychowania polskiej inteligencji i liczebnego wzmocnienia drobnomieszczaństwa oraz do pogłębienia świadomości narodowej całego społeczeństwa polskiego w Księstwie, do jego wewnętrznego skonsolidowania. Była to więc droga zmierzająca do przetrwania. Głównym celem inicjatorów tej idei była budowa społeczeństwa kapitalistycznego środkami nierewolucyjnymi z utrzymaniem hegemonii klas posiadających1617.

Karol Marcinkowski — jeden z współtwórców tego nowego programu działania — tak go uzasadniał: “Zaniechajmy liczyć na oręż, na zbrojne powstanie, na pomoc obcych mocarstw i ludów, a natomiast pracujmy nie tylko w zawodach naukowych, ale także w handlu, przemyśle, rękodzielnictwie, stwórzmy stan średni, usiłujmy podnieść się moralnie i ekonomicznie, a wtenczas z nami liczyć się będą”18.

Program lansowany przez obóz liberałów w Wielkim Księstwie Poznańskim na początku lat trzydziestych XIX stulecia nazwany został później programem pracy organicznej. Termin ten — określający legalny kierunek działalności publicznej w warunkach niewoli narodowej — znany był w publicystyce poznańskiej już w pierwszej połowie XIX wieku19. Wielkopolska idea pracy organicznej wyprzedzała zatem o niemal trzydzieści lat wysuwający hasło “pracy u podstaw” warszawski pozytywizm.

Wymaga tu podkreślenia przodująca rola zaboru pruskiego, a ściślej Wielkiego Księstwa Poznańskiego, w procesie kształtowania się idei pracy organicznej na ziemiach polskich. Sytuacja polityczna i społeczno-gospodarcza w pozostałych dwóch zaborach była na początku lat trzydziestych XIX wieku odmienna. W Galicji panował marazm ekonomiczny i nie było niebezpieczeństwa germanizacji. Paskiewiczowskiemu Królestwu, które dysponowało niemałymi możliwościami gospodarczymi, też nie groziła jeszcze wówczas rusyfikacja (przynajmniej nie w takiej skali, jak germanizacja Polaków w zaborze pruskim). W tym czasie w Wielkim Księstwie Poznańskim coraz dotkliwiej odczuwano ucisk germanizacyjny, a jednocześnie Wielkopolska była regionem, w którym z uwagi na niebezpieczeństwo zewnętrzne mógł się najłatwiej ukształtować pod patronatem szlachty sojusz społeczeństwa polskiego20.

Wielkopolski program pracy organicznej kształtował się stopniowo. Zarówno jego treści jak i dobór środków działania wypracowywały pierwsze towarzystwa i instytucje typu organicznikowskiego. Prekursorskie próby prac organizacyjnych na tym polu datują się jeszcze z okresu przed powstaniem listopadowym. W 1821 roku kilku ziemian z południowo-zachodniej Wielkopolski spotkało się w Sarbinowie (pow. krobski), majątku należącym do Antoniego Sczanieckiego, gdzie postanowili założyć organizację pod nazwą Towarzystwo Rolników Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Na zjeździe tym zebrani przyjęli statut stowarzyszenia opracowany przez Józefa Morawskiego z Oporowa. Zwracano w nim uwagę na konieczność modernizacji folwarków według wzorów z Europy Zachodniej oraz przygotowanie chłopów — w związku z przewidywaną reformą uwłaszczeniową — do nowego sposobu gospodarowania. Postanowiono założyć bibliotekę i sprowadzać zagraniczne czasopisma rolnicze, ufundować skład nowoczesnych narzędzi rolniczych, zaprowadzić doświadczalny ogródek, szkołę hodowlaną oraz szkołę dla czeladzi dworskiej. Nie są znane dalsze losy tego stowarzyszenia11. Jeszcze przed rokiem 1823 wspomniany wyżej Józef Morawski wraz z gen. Amilkarem Kosińskim i kanonikiem Teofilem Wolickim projektowali założenie Towarzystwa Propagandy Krajowego Przemysłu, ale nie zdołali uzyskać dlań zatwierdzenia statutu2122. W atmosferze obrad pierwszego sejmu prowincjonalnego powstał projekt powołania do życia organizacji w celu popierania tutaj rozwoju gospodarki i oświaty. Inicjatywa wyszła od Antoniego Kraszewskiego, który wcześniej pozyskał do współpracy królewskiego namiestnika księcia Antoniego Radziwiłła, księcia Antoniego Sułkowskiego i arcybiskupa Teofila Wolickiego. W pałacu arcybiskupim w Poznaniu 30 czerwca 1828 roku odbyło się zebranie organizacyjne z udziałem 102 Polaków, w ogromnej większości ziemian. Postanowiono utworzyć Towarzystwo Przyjaciół Rolnictwa, Przemysłu i Oświaty na Wielkie Księstwo Poznańskie23.

Wybrano dziesięcioosobowy komitet do oceny i rewizji projektu ustaw Towarzystwa, który to projekt przyjęto na zgromadzeniu 1 lipca 1828 roku2425. Ustawy dawały we wstępie wyraz przekonaniu założycieli, że obywatele Wielkiego Księstwa Poznańskiego “do spól-nego celu dobra publicznego jedynie połączonymi siłami skutecznie i trwale zbliżać się mogą” . Określały dalej sposoby, jakimi Towarzystwo zamierzało “podnosić rolnictwo, przemysł i oświatę” w prowincji. Zamierzano więc:

a. ułatwiać nabywanie potrzebnych wiadomości za pomocą wzorowych zakładów, zbiorów, książek, rysunków, narzędzi rolniczych i machin mniej upowszechnionych,

b. zadawać pytania, wyznaczać nagrody i ogłaszaniem udowodnionych postępów ożywiać chwalebny zapał, mający przemysł i naukę na celu,

c. wspierać młodzież, która zalecając się talentami i pilnością w szkołach parafialnych, gimnazjalnych i rzemieślniczych, zasługiwać będzie na względy i opiekę spół-ziomków”26.

Właściwa część statutu składała się z 39 artykułów zawierających zapisy odnośnie do struktury organizacyjnej Towarzystwa. Przewidywano więc w nim członków czynnych, honorowych i korespondujących. Władzą wykonawczą miało być Naczelnictwo złożone z dyrektora generalnego i jego zastępcy, podskarbiego i zastępcy, sekretarza i zastępcy oraz trzech radców. Każdym z trzech wydziałów Towarzystwa kierować miał dyrektor z zastępcą, sekretarz i dwóch radców. Walne zgromadzenia członków przewidywano dwa razy do roku. Planowano ponadto wydawanie własnego czasopisma (rocznika), w którym miano drukować sprawozdania oraz nagrodzone prace konkursowe27.

Przedłożony do zatwierdzenia władzom pruskim statut nie wy-

mieniał otwarcie wszystkich celów Towarzystwa. Z korespondencji jego współzałożycieli dowiadujemy się, że chodziło im de facto o ratowanie podstaw bytu narodowego, że całe stowarzyszenie powinno było mieć “cechę narodową”18.

Inicjatywą ziemian wielkopolskich zainteresowały się władze rosyjskie w Warszawie, które zwróciły Prusakom uwagę na podobieństwo celów towarzystwa poznańskiego do dążeń warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Władze pruskie obawiały się najpewniej, że projektowana organizacja stanie się ośrodkiem legalnej opozycji i akcji antyrządowej. Mimo usilnych starań namiestnika i grupy uprzywilejowanych arystokratów nie zatwierdzono statutu. W kwietniu 1830 roku ówczesny naczelny prezes Johann F. T. Baumann odpowiedział księciu Sułkowskiemu, że władze nie mogą pozwolić na legalizację stowarzyszenia, które chce wkraczać w kompetencje państwa19. Pierwsza cenna inicjatywa preorganicznikowska w Wielkopolsce zakończyła się niepomyślnie.

Wielkopolanie nie porzucili jednak myśli tworzenia podobnych stowarzyszeń. W 1832 roku np. próbowano utworzyć w Poznaniu “kasyno polskie”, władze pruskie jednak nie dały wiary inicjatorom (Pantaleonowi Szumanowi, Józefowi Grabowskiemu i innym), że chodziło tylko o klub zabaw towarzyskich i nie zatwierdziły organizacji20. Według relacji Jana Nepomucena Niemojowskiego (nie grzeszącej zresztą ścisłością), przed rokiem 1834 w powiecie odolano-wskim ziemianin Konstanty Kossecki zaproponował założenie stowarzyszenia pod nazwą Patriarchat. Celem miało być wychowanie w duchu narodowym i liberalnym, czuwanie nad dobrymi obyczajami i kształcenie ludu. Zaczęto ponoć od założenia biblioteki ze składek członkowskich i od spotkań towarzyskich. Nie znamy niestety dalszych losów ziemiańskiego Patriarchatu21.

18 Akta Towarzystwa...; Listy Józefa Morawskiego do Antoniego Kraszewskiego z 8 lutego 1830 r., “Warta”, R. 12 (1886), nr 606, s. 5361.

19 List v. Baumanna do księcia Antoniego Sułkowskiego z 19 kwietnia 1830 r., “Warta”, R. 12 (1886), nr 610, s. 5392. Por. W. Jakóbczyk, Studia nad dziejami..., t. 1, s. 23, 24.

20 M. L a u b e r t, Der erste Versucht..., s. 29-30.

21 J. N. N i e m o j o w s k i, Wspomnienia, wyd., wstęp, objaśnienia i skorowidz S. Pomarański, Warszawa 1925, s. 256-265. Por. W. Jakóbczy k, Studfąytad dziejami..., t. 1, s. 27.                                               /q ^$4?

(1 W/GOS'K^7-

Zasadniczy przełom na polu polskiego życia organizacyjnego nastąpił dopiero w 1835 roku, kiedy to grupie ziemian z powiatu krobskiego udało się założyć tzw. Kasyno w Gostyniu i utrzymać potem swoją organizację przy życiu przez lat bez mała dziesięć.

“...POWODOWANI SZCZERĄ CHĘCIĄ WZAJEMNEGO POŻYCIA TOWARZYSKIEGO DĄŻĄCEGO DO INDUSTRII I OŚWIATY”

Na odwrocie:

Dawny pałac Potworowskich w Goli

Powstanie ziemiańskiego Kasyna w Gostyniu i jego struktura organizacyjna. Reakcja władz pruskich. Członkowie towarzystwa. Siedziba.

Powiat krobski1 nieprzypadkowo w latach trzydziestych i czterdziestych XIX wieku słynął na całe Wielkie Księstwo Poznańskie z bujnego życia społecznego i oświatowo-kulturalnego. W regencji poznańskiej był to wówczas najliczniejszy i najzamożniejszy, a także jeden z najbardziej polskich powiatów2829. Wśród miejscowego ziemiań-stwa żywe były tradycje patriotyczne i w opinii władz pruskich uchodziło ono przez wiele lat za niespokojne i krnąbrne. Długotrwały konflikt wyborczy w powiecie, powstały na skutek wyboru przez krobski stan rycerski (szlachecki) deputowanym do sejmu prowincjonalnego Józefa Krzyżanowskiego z Pakosławia, wcześniej oskarżonego o przynależność do konspiracyjnego Związku Kosynierów, spowodował, że powiat krobski jako jedyny w Księstwie aż do roku 1841 był wyłączony z udziału w tym legalnym wielkopolskim sejmie stanowym30.

Represje pruskie w stosunku do uczestników powstania listopadowego — a ziemianie z powiatu krobskiego w większości mieli za sobą udział w tym zrywie niepodległościowym — oraz stosunkowo wczesne przeprowadzenie na tym terenie uwłaszczenia chłopów i w związku z tym potrzeba przestawienia majątków ziemiańskich na nowe sposoby gospodarowania były zapewne najczęstszymi tematami dysput podczas prywatnych wizyt i spotkań towarzyskich po okolicznych dworkach i pałacach. Takie spotkania w okolicach Gostynia odbywały się często u Gustawa Potworowskiego w Goli, Karola Stablewskie-go w Zalesiu i Józefa Łubieńskiego w Pudliszkach. Władze pruskie niepokoił zwłaszcza fakt, że spotykali się tu uczestnicy organizacji spiskowych sprzed roku 1830 i byli powstańcy z 1830 i 1831 roku.

Podczas jednego z takich spotkań w Goli, odbytego 27 października 1835 roku, w przeddzień słynnych nie tylko w Księstwie corocznych na św. Szymona i Judę gostyńskich jarmarków końskich, zapadła decyzja utworzenia legalnego towarzystwa, które miało skupiać ziemian do wspólnych poczynań. Pierwszorzędną rolę przy podjęciu tej inicjatywy odegrał niewątpliwie Gustaw Potworowski. Obecny na tym zebraniu Walerian Rembowski z pobliskiej Dusiny zebrał dnia następnego w Gostyniu podpisy trzydziestu sześciu przyszłych członków towarzystwa ze składką w sumie 216 talarów (po 6 talarów od osoby)31. Prace nad ułożeniem statutu dla rodzącej się organizacji odbywały się w Goli przy udziale co znaczniejszych ziemian z powiatu krobskiego i okolicznych powiatów. Wzorowano się, co nie ulega wątpliwości, na statucie nie zatwierdzonego w 1828 roku Towarzystwa Przyjaciół Rolnictwa, Przemysłu i Oświaty.

Wreszcie 10 grudnia 1835 roku odbyło się w Gostyniu zebranie organizacyjne, na którym zgromadzeni ziemianie zatwierdzili i podpisali statut nowo powstałego towarzystwa32. Stwierdzano w nim na wstępie, że “Obywatele okolicy [tj. ziemianie — S.J.], jako też miasta Gostynia, powodowani szczerą chęcią wzajemnego pożycia towarzyskiego, dążącego do industrii i oświaty [...] stanowią towarzystwo pod nazwą K a s s i n o”33.

Statut ujęto w dwudziestu ośmiu paragrafach. Celem Kasyna w Gostyniu miały być “zabawy i wzajemne udzielanie sobie pożytecznych wiadomości, dążących do dobra ogólnego”34. Członkostwo zastrzegano tylko dla osób wykształconych o nieskazitelnych obyczajach, przy czym wszyscy członkowie Kasyna mieli być sobie równi. Przyjmowanie nowych członków odbywać się miało przez tzw. balo-towanie, czyli głosowanie tajne za pomocą kartek lub białych i czarnych gałek. Zabezpieczano się w ten sposób przed napływem niepożądanych jednostek. Kasynowe zebrania towarzyskie miały się odbywać każdego tygodnia w środę w Gostyniu. Władzą wykonawczą towarzystwa miała być dyrekcja złożona z trzech dyrektorów i kasjera, wybieranych na jeden rok. Do obowiązków dyrekcji należało m.in. ustalanie terminów zabaw, zwoływanie zebrań towarzyskich, zawiadywanie kasą i przechowywanie dla członków czasopism. Roczna składka członkowska na utrzymanie lokalu i zakup czasopism miała wynosić 30 zł polskich (tj. 5 talarów). Wszelkie postanowienia podejmowane na zgromadzeniach ogólnych towarzystwa wymagały obecności przynajmniej jednej trzeciej ogółu członków35.

Pierwszy statut Kasyna Gostyńskiego nie przedstawiał — z koniecznej przed władzami pruskimi ostrożności — właściwych celów towarzystwa. Intencją założycieli miało być dążenie do “industrii i oświaty”, środkiem zaś do celu — póki nie nabierze się wprawy i nawyku pracy społecznej — zabawy (tzw. reduty). Stanowić miały one nie tylko okazję do towarzyskich spotkań, ale i sposobność do rozmów na różne tematy. Tak więc pod przykrywką aktywności towarzyskiej zawiązano w Gostyniu swojego rodzaju klub dyskusyjny o celach nade wszystko gospodarczych i oś wiato wo-kulturalnych36.

Zmian w statucie Kasyna dokonano w grudniu 1836 roku, kiedy to powiększono liczebnie dyrekcję, ustanowiono w dyrekcji funkcję sekretarza i wyznaczono - obok zwyczajnych środowych zebrań -walne zebrania kwartalne3738. Do gruntownych zmian w statucie doszło w 1838 roku w związku z powołaniem wtedy w łonie towarzystwa trzech wydziałów: Rolniczo-Przemysłowego, Literackiego i Dobroczynnego. Odtąd władzą wykonawczą dla całego tak rozszerzonego towarzystwa była Dyrekcja Główna. Każdy wydział miał osobno swojego dyrektora, jego zastępcę i sekretarza, których wybierano na trzy lata. Funduszami wydziałów zajmował się podskarbi w Dyrekcji Kasyna11.

Najważniejszym problemem po zawiązaniu Kasyna było zabezpieczenie jego istnienia przed władzami pruskimi. Zdawano sobie sprawę z tego, że będą one przeciwne utworzeniu organizacji o czysto polskim charakterze. Należało uśpić ich czujność przez włączenie w poczet członków niektórych Niemców. Zaborców postawiono przed faktem dokonanym, zgłaszając powstanie towarzystwa regencji w Poznaniu przez landrata.

Stosunek władz do Kasyna Gostyńskiego był od początku nieufny. Pierwszą wiadomość o nim otrzymał naczelny prezes Flottwell już 28 grudnia 1835 roku od byłego naddzierżawcy Schatza z Chumiętek pod Krobią, który to “bez wahania” —jak pisał — “przystąpił do tego towarzyskiego związku”39 i wszedł nawet w skład pierwszej dyrekcji.

Flottwell dał Schatzowi własnoręczną odpowiedź aprobującą, dodając, że nie ma nic przeciwko temu uczestnictwu — wręcz przeciwnie: “widzi bardzo chętnie zbieranie się Polaków i Niemców w celach towarzyskich, jednak pod zastrzeżeniem, że zebrania te będą służyć podanym celom”40. Regencja 8 stycznia 1836 roku zameldowała naczelnemu prezesowi oficjalnie o powstaniu Kasyna w Gostyniu, przedstawiając imiennie pierwszą dyrekcję, podając ogólne cele towarzystwa i dołączając spis członków41. Bała się widocznie na własną rękę decydować o zatwierdzeniu statutu Kasyna, podejrzewając je o tendencje zupełnie inne, niż ujęte w statucie. Już wtedy landrat krobski Stammer (przyjęty na członka honorowego), indagowany o rzeczywiste cele Kasyna, okazał się gorliwym jego obrońcą. W jego wypowiedziach podstawą tego stowarzyszenia miały być przemysł i oświata, a obok samej rozrywki posiedzenia członków miały służyć przekazywaniu i wymianie pożytecznych doświadczeń oraz wiedzy42.

Tymczasem obawy regencji poznańskiej co do właściwych zamierzeń kasynowego towarzystwa potwierdził bawiący wtedy w Gostyniu (być może na zlecenie samego Flottwella) komisarz policji Wolff. Doniósł on naczelnemu prezesowi między innymi, że władze Kasyna unikają przyjmowania na członków “dobrze usposobionych Niemców”43. Po otrzymaniu takiego raportu w Poznaniu zaczęto traktować sprawę jako ważną. Landrat Stammer otrzymał polecenie dostarczania statutu towarzystwa, co uczynił 18 stycznia 1836 roku44. Jeszcze przed wysłaniem do Berlina ostatecznej opinii o Kasynie Gostyńskim Flottwell osobiście wybrał się do Gostynia, aby na miejscu, w rozmowach z urzędnikami i ludźmi “godnymi zaufania” zebrać o nim szczegółowsze informacje. Indagowani w tej sprawie asesor Knebel, komisarz obwodowy Mereński z Gostynia oraz burmistrz Neumann z pobliskich Piasków zgodnie orzekli, że w dotychczasowej swojej działalności Kasyno nie wykazało żadnych niedozwolonych poczynań, choć nie ulegało wątpliwości, że spora część jego członków miała za sobą udział w powstaniu listopadowym na terenie Królestwa bądź udowodnione z powstańcami sympatyzowanie. Podczas swej bytności w Gostyniu Flottwell zalecił miejscowym urzędnikom pruskim pilnowanie towarzystwa oraz nakazał, by “wpływać na przystępowanie więcej ludzi zorientowanych proniemiecko i donosić natychmiast o każdym wydarzeniu”45. 23 stycznia 1836 roku naczelny prezes wystosował notę do ministra spraw wewnętrznych von Rochowa w Berlinie, do której to noty dołączył statut Kasyna i wykaz członków. W dołączonej osobistej opinii twierdził, że w przypadku gostyńskiej organizacji lepiej byłoby — wobec faktu dokonanego — śledzić ją, anieżeli przez zakaz doprowadzić do przerodzenia się jej w jakiś tajny związek46.

W Gostyniu tymczasem sprawy przybrały dość nieprzyjemny dla Niemców obrót. Głośna była przez jakiś czas sprawa asesora Knebla, który miał się publicznie chwalić, że odrzucił propozycję naczelnego prezesa w sprawie szpiegowania Kasyna. Na polecenie Flottwella sędzia Frankenberg z Poznania udzielił Kneblowi surowej nagany, pouczając go jednocześnie, że urzędnik królewski winien czynić wszystko, co mu zlecono i że szpiegowanie należy do jego obowiązków służbowych47. Przy okazji śledztwa przeciwko niesfornemu urzędnikowi z Gostynia wyszło na jaw, że komisarz obwodowy Ciecierski z Piasków wtargnął samowolnie (zapewne z nadgorliwości) do lokalu Kasyna i wywołał tam grubiańską awanturę. Ponownie w obronie towarzystwa stanął landrat Stammer, twierdząc, że wszelkie podejrzenia rzucane na Kasyno opierają się na fałszywych doniesieniach wspomnianego Ciecierskiego, którego nie przyjęto na członka. Flottwell zdobył się wtedy na gest i obłudnie — choć z pozorami pełnej kurtuazji — przeprosił dyrekcję towarzystwa za nietakt swojego urzędnika, a temu ostatniemu udzielił ostrej nagany.

Prowadzący śledztwo w tej sprawie komisarz policji z Poznania Minutoli zebrał na własną rękę wiele informacji o pierwszych pracach Kasyna i przekazał je naczelnemu prezesowi. Wynikało z nich, że w Gostyniu celowo wybrano na członków takich Niemców, którzy albo nie mogli brać zbyt często udziału w zebraniach, albo po prostu po cichu sprzyjali Polakom48. W tej sytuacji Niemcy powoli usuwali się w cień, a towarzystwo mogło w czasie zebrań spokojne wieść rozmowy na różne tematy. Minutoli stwierdzał przy tym wyraźnie, że “życie towarzyskie było tylko pierwotnym celem związku”49. Sugerował nawet, że przy okazji zebrań i redut w Gostyniu urządza się zbiórki pieniężne, a nawet uprawia gry hazardowe, choć zakazywał ich surowo statut Kasyna.

Sprawa Kasyna Gostyńskiego dotarła niebawem aż przed tron królewski. Minister Rochow 29 lutego 1836 roku wystosował w tej sprawie notę do Fryderyka Wilhelma III. Stwierdzał, że choć stowarzyszenie to nie daje chwilowo powodu do podjęcia przez władze ostrzejszych środków, tolerowanie jednak takiej sytuacji jest wielce niebezpieczne. Wyliczał przy okazji wszystkie dotychczasowe insynuacje pod adresem Kasyna, dodając, że w grę wchodzić mogłoby jedynie rozwiązanie tegoż, choć z drugiej strony istniejące ustawodawstwo nie dawało punktu zaczepienia w tej sprawie, bowiem zebrane dotąd zarzuty pod adresem towarzystwa gostyńskiego nie były poparte faktycznymi dowodami. Zalecał przeto wszczęcie dokładniejszych badań policyjnych i kontynuowanie ich aż do potwierdzenia podejrzeń przez niezbite fakty50. Zarządzeniem z 21 marca 1836 roku król pruski rozkazał, by w sprawie Kasyna w Gostyniu zwlekać z jego ostatecznym zatwierdzeniem i poprzestać na dalszym ścisłym nadzorze. Zakaz uważał za krok nieodpowiedni51.

Wkrótce w myśl zaleceń Rochowa powrócono do wcześniejszych sugestii odnośnie do rzekomego uprawiania przez członków Kasyna gier hazardowych. Postanowiono uknuć plan wykrycia zakazanego procederu. 9 maja 1836 roku policja zaskoczyła w gostyńskiej winiarni Bałdowskiego (mieściła się ona w pobliżu pierwszego lokalu kasynowego u Kuleszy) kilkunastu graczy, ale wynik tego uderzenia był zupełnie nieoczekiwany. Uchwycone na gorącym uczynku grono ha-zardzistów było mieszane narodowo, a politycznie bez zarzutu. Choć w aferę wmieszanych było kilku członków Kasyna, to w procesie nie wyszedł na jaw żaden fakt mogący spowodować zawieszenie towarzystwa, gdyż zakaz gier hazardowych był w jego pomieszczeniach surowo przestrzegany52. Znowu do akcji włączył się wtedy landrat Stammer, zaprzeczając jakimkolwiek politycznym zamierzeniem tego ziemiańskiego grona; stwierdził, że posiedzenia, poświęcone problemom czysto gospodarczym, dają już pewne korzyści. Zapewnił na swój honor urzędnika, że na balach panuje całkowicie atmosfera zabawy i że “nie zaszło nic, co mogłoby wzbudzić brak zaufania ze strony władz”5354.

W sprawie gostyńskiej Flottwell został wkrótce jeszcze raz skompromitowany przez swoich podwładnych. Na wieść, że 3 maja 1836 roku ma się odbyć w Kasynie bal dla uczczenia święta “polskiej konstytucji”, wysłał do Gostynia asesora Meinerta z poleceniem udania się na ten bal i znalezienia ewentualnych dowodów przeciwko towarzystwu. Jednak dyrekcja Kasyna przesunęła przezornie termin reduty na 8 maja, a w międzyczasie niezbyt ostrożny i butny Meinert wyjawił miejscowym urzędnikom pruskim właściwy cel swojej wizyty. Nie wpuszczono go na wspomniany bal. Porywczy Stammer zruzumiał takie nasłanie urzędnika bez jego wiedzy za wotum nieufności wobec swojej osoby, zwymyślał agenta, przeprowadził rewizję jego papierów i odebrał mu urzędową pieczęć, grożąc nawet aresztowaniem. Śledztwo w tej sprawie potwierdziło winę Meinerta, ale i landrat krobski popadł odtąd w niełaskę. Dalszą obserwację Kasyna prowadził aż do roku 1838 komisarz obwodowy Mereński, składając naczelnemu prezesowi cotygodniowe raporty. Nie potwierdzały one żadnych poprzednich zarzutów pod adresem gostyńskiego towarzy-stwa .

Postawienie Niemców wobec faktu dokonanego i chwilowe ustępstwa na ich rzecz z jednej strony, a przestrzegany przez pruską biurokrację zwyczaj trzymania się litery prawa i obawa przed przerodzeniem się tej polskiej organizacji z jawnej w tajną z drugiej — mimo uciekania się przez władze do represyjnych metod — uratowały życie Kasynu Gostyńskiemu. Miejscowym organicznikom udało się przechytrzyć zaborców.

Nie zachowała się kompletna lista członków Kasyna. Wiemy, że na początku należało do niego nieco ponad czterdzieści osób55, ale członków szybko przybywało. Jesienią 1836 roku notowano ich 103, a w lutym 1838 roku już 16056. W październiku 1841 roku lista członkowska zawierała podobno 236 nazwisk57 i to był, jak się zdaje, szczyt wzrostu organizacyjnego towarzystwa58.

Wśród członków gostyńskiego towarzystwa najliczniej reprezentowani byli, co oczywiste, jego inicjatorzy i organizatorzy— ziemianie (właściciele majątków i dzierżawcy). Niewielką tylko grupkę stanowili przedstawiciele inteligencji zawodowej (lekarze, urzędnicy) i księża. Poprzez członków działalność organizacji rozciągała się nie tylko na cały ówczesny powiat krobski, ale i na inne powiaty Wielkiego Księstwa Poznańskiego, zwłaszcza sąsiadujące: wschowski, kościański, śremski, pleszewski i krotoszyński.

Ze znaczniejszych ziemian wielkopolskich tamtych czasów członkami Kasyna Gostyńskiego byli m.in.: Gustaw Potworowski z Goli pod Gostyniem, Józef Łubieński z Pudliszek pod Krobią, Karol Sta-blewski z Zalesia, Erazm Stablewski z Dłoni, Ignacy Sczaniecki z Łaszczyna (wszyscy z powiatu krobskiego), Aleksander Brodowski z Dębowej Łęki (pow. wschowski), gen. Dezydery Chłapowski z Turwi (pow. kościański), Ludwik Sczaniecki z Boguszyna (pow. pleszewski), Włodzimierz Wolniewicz z Dębicza (pow. średzki), Ignacy Lipski z

Ludom (pow. obornicki) i Wojciech Lipski z Lewkowa (pow. odola-nowski). Tzw. wolne zawody reprezentowali w towarzystwie dwaj lekarze gostyńscy: Antoni Freudenreich i Julian Catt, nauczyciel domowy u Potworowskich w Goli Gustaw Bornemann oraz urzędnik sądowy z Gostynia Antoni Trąmpczyński. Członkiem Kasyna był też Jan Kulesza — właściciel zajazdu w Gostyniu, kapitan wojsk polskich z czasów Księstwa Warszawskiego i były burmistrz gostyński. W poczet członków organizacji weszli trzej duchowni katoliccy: ks. proboszcz Jan Grzeszkiewicz ze Strzelec Wielkich, ks. proboszcz Wojciech Barciszewski z Krobi i ks. dziekan Franciszek Polcyn z Dolska. Co ciekawe, do Kasyna zapisało się też kilku Niemców (“lepiej usposobionych do Polaków”), m.in. landrat krobski Stammer, naddzierżawca krobskiej ekonomii rządowej z Chumiętek Karl Ferdynand Schatz oraz burmistrz miasta Piaski Bogumił Neumann. Członkiem honorowym Kasyna w Gostyniu był Karol Marcinkowski, znany, jak już wiemy, lekarz i społecznik poznański59.

Warto podkreślić, że w grupie ziemian przynależność do towarzystwa wynikała w wielu przypadkach z dawnych więzów koleżeńskich lub koligacji rodzinnych. Na przykład Gustaw Potworowski — jeden z głównych inicjatorów założenia Kasyna — miał wśród członków towarzystwa kilku dawnych swoich przyjaciół z czasów studiów uniwersyteckich w Berlinie i działalności konspiracyjnej w tamtejszej “Polonii”. Byli to m.in. Karol Marcinkowski oraz bracia Karol i Erazm Stablewscy. Edmund Bojanowski z Grabonoga — czołowa później postać Wydziałów Literackiego i Dobroczynnego Kasyna — spotkał się tutaj z dawnym swoim kolegą ze studiów uniwersyteckich we Wrocławiu — Włodzimierzem Wolniewiczem. Po kilku swoich członków miały w gostyńskim towarzystwie takie wielkopolskie rodziny ziemiańskie, jak: Potworowscy, Stablewscy, Sczanieccy, Boja-nowscy, Morawscy, Chłapowscy, Mycielscy, Zakrzewscy, Skórzew-scy, Skarżyńscy, Żółtowscy, Żychlińscy, Lipscy, Jaraczewscy, Go-rzeńscy, Radońscy. Ścisłe koligacje rodzinne łączyły m.in. Potworowskich, Chłapowskich i Morawskich.