Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
W publikacji „Katanga 1960-1963” w serii „Historyczne Bitwy” Daniel Kowalczuk opisuje konflikt zbrojny w sercu Afryki, który przeszedł do historii jako „wojna najemników”.
Secesja tytułowej Katangi - południowej, obfitującej w surowce prowincji Konga, które właśnie wyzwoliło się spod kolonialnej dominacji Belgii, trwała od lipca 1960 roku do stycznia 1963 roku (zakończyła ją dopiero interwencja sił międzynarodowych pod flagą ONZ). Wbrew pozorom nie była to jedna wojna, a co najmniej cztery - z frontami zmieniającymi się jak w kalejdoskopie. Istotną rolę odegrali w nich najemnicy walczący po stronie katangijskiej, tacy jak Mike Hoare, Jerry Puren, Bob Denard czy wreszcie Polacy - sławny pilot myśliwski z czasów II wojny światowej Jan Zumbach i uciekinier z Polski Ludowej Rafał Gan-Ganowicz. To właśnie w Katandze powstał mit nowoczesnych „psów wojny”. Walki ze zbuntowaną prowincją zapoczątkowały serię konfliktów zbrojnych w Kongu, które trwają nieprzerwanie do dzisiaj. Ten kraj stał się poligonem zimnej wojny, pionkiem na szachownicy gier politycznych wielkich mocarstw.
Ta książka to dobre wprowadzenie do pasjonującego tematu wojen w postkolonialnej Afryce.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 326
WSTĘP
6 sierpnia 1945 roku samolot bombowy B-29 zrzucił bombę atomową na japońskie miasto Hiroshima. Pozornie ten fakt nie powinien mieć absolutnie nic wspólnego z naszym tematem, jest jednak zupełnie inaczej. Uran do produkcji tej bomby, zwanej „Little Boy” („Mały Chłopiec”), będącej w luku bombowym „Superfortecy”, pochodził z kopalni w zapomnianym zakątku Afryki Środkowej, południowej części belgijskiego Konga, znanej jako prowincja Katanga. 15 lat po tych powszechnie znanych, tragicznych wydarzeniach w Japonii obszar wokół rejonu wydobycia rud uranu w Katandze stał się polem bitwy. Konflikt wybuchł z powodu ogłoszenia secesji tej prowincji, chcącej oderwać się od świeżo niepodległego Konga. Przeciwnikami secesjonistów były oddziały rządu centralnego z Léopoldville oraz, przede wszystkim, wojska misji Organizacji Narodów Zjednoczonych, znanej pod nazwą ONUC1.
W polskiej literaturze nie znajdziemy zbyt wielu pozycji, opisujących historię wojny Katangi z „całym światem”. Wiele lat temu nakładem wydawnictwa Bellona ukazały się tłumaczenia wspomnień słynnego dowódcy najemników, płk. Mike’a Hoareʼa2, których pierwszy tom, Droga do Kalamaty, dotyczy bezpośrednio tematu naszej książki. Krótkie, trwające zaledwie dwa i pół roku istnienie tworu pod nazwą Państwo Katanga (franc. État du Katanga) nie było wolne od kontrowersji, do dnia dzisiejszego dzieląc historyków zajmujących się tą tematyką. Wyczytać można wszelkiego rodzaju opinie i tezy – od „republiki najemników” czyli określenia całej secesji jako niemal prywatnego przedsięwzięcia jednej firmy przy użyciu białych „żołnierzy fortuny”3, do heroicznej wojny o niepodległość kraju i próby zapobieżenia ekspansji komunizmu w Afryce. Zwolennicy tej drugiej teorii zwracają, poniekąd słusznie, uwagę na fakt udziału w rebelii przeważającej części ludności Katangi, zarówno białych osadników, jak i miejscowych plemion.
Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku. Nie wolno zapominać, że piętno „strasznych”, czyli francuskich najemników, którzy wypełniając kontrakty dla rządu Moïseʼa Tshombego4, dopuścili się zbrodni wojennych w Katandze w 1961–62 roku, odcisnęło się dramatycznie na społecznym odbiorze secesji tej prowincji. „Rok Afryki”, jak nazwano 1960 rok, kiedy to większość afrykańskich kolonii państw europejskich (szczególnie należących wcześniej do Francji), uzyskało niezależność od swoich metropolii, przyniósł też nadzieję Kongu, jednemu z trzech belgijskich terytoriów w Afryce5.
Te nadzieje pogrzebał chaos po przedwczesnym przekazaniu władzy w ręce nieprzygotowanej administracji, wojska i rządu, naprędce skleconego z całego wachlarza osobowości niemających żadnego wspólnego celu, poza jak najszybszym pozbyciem się Belgów. Jako osoba badająca postkolonialną historię Afryki gromadziłem przez ostatnie lata wszelkie możliwe źródła dotyczące secesji Katangi, która ostatecznie stała się synonimem udziału nowoczesnych najemników w konfliktach zbrojnych tzw. Trzeciego Świata. Fascynowała mnie wielopłaszczyznowość tego zagadnienia.
Moim celem w przedstawionej Państwu książce jest obalenie funkcjonujących w medialnym obiegu mitów dotyczących Katangi. Postaram się również bliżej opisać, jak niewiele brakowało do powstania nowego kraju w Afryce. Jest to szczególnie istotne, jako że w ostatnich latach powstał precedens powstania najmłodszego kraju świata – Sudanu Południowego6. Kilka lat wcześniej oderwanie się od Etiopii jej nadmorskiej prowincji – Erytrei7 – również pokazało, że w określonych warunkach geopolitycznych udane secesje są w Afryce (i nie tylko) możliwe, a nawet kończą się prawie powszechnym międzynarodowym uznaniem8.
Niniejsza pozycja pokazuje wojnę secesyjną w Kongu w szerszej perspektywie. Zawarłem w niej wszelkie aspekty gospodarcze, polityczne i społeczne, zazwyczaj pomijane w suchym przekazie faktów z pola walki. Jakkolwiek, postarałem się jak najbardziej szczegółowo, pierwszy raz w Polsce, ukazać Państwu przebieg walk na kilku frontach wojny w Katandze.
Katanga 1960–1963 jest pierwszą pozycją z cyklu afrykańskich wojen postkolonialnych, którą za pośrednictwem wydawnictwa Bellona składam na Państwa ręce. Mam nadzieję, że czytelnik znajdzie tu ciekawe i nieszablonowe kompendium faktów na temat wojny w Afryce, która niefortunnie rozpoczęła łańcuch zbrojnych kataklizmów w Kongu, ciągnący się niestety do dnia dzisiejszego.
ROZDZIAŁ I FOLWARK KRÓLA LEOPOLDA – POWSTANIE WOLNEGO PAŃSTWA KONGO
W 1482 roku portugalski odkrywca Diogo Cão wpłynął do delty ogromnej rzeki, która znana jest dziś pod nazwą Kongo. Portugalczycy szybko ogłosili tę ziemię jako swojną własność. Oczywiście nie było mowy o żadnej eksploatacji w głębi lądu, brakowało do tego bowiem sił i środków. Europejczyków przez następne niemal 400 lat odstraszały malaryczny klimat, niekończąca się bagienna dżungla, wrogie plemiona żyjące na poziomie epoki kamienia łupanego oraz przede wszystkim – tak konieczny dla pozyskania wsparcia finansowego monarchów – brak widocznych i natychmiastowych korzyści materialnych z kolonizacji.
W październiku 1830 roku w Europie Zachodniej w wyniku rewolucji i oderwania się od Niderlandów powstało nowe państwo – Belgia. Nie było przez pewien czas jasne, jaki ustrój nadany zostanie przez światowe mocarstwa temu krajowi. Wielka Brytania obawiała się, że Belgia stanie się republiką lub zostanie wchłonięta przez Francję. Zwołano więc pospiesznie kongres w Londynie, który miał określić przyszłość Belgów. Ostatecznie ustalono, bez pytania o zdanie mieszkańców, że Belgia otrzyma status monarchii konstytucyjnej. Zaproszono też bliżej nieznanego księcia z niemieckiego rodu Saxen-Coburg und Gotha do objęcia tronu w Brukseli. 21 lipca 1831 roku uroczyście koronowano go jako króla Belgii Leopolda I. Nadano też rozliczne przywileje zarówno Kościołowi katolickiemu, jak i mówiącej w ogromnej większości po francusku klasie średniej.
W latach 1831–1839 Belgia toczyła wojnę z Niderlandami, zakończoną pokojem w Londynie. Zarówno Luksemburg, jak i rejon Eupen pozostały poza granicami Królestwa Belgii. Zagwarantowano również przyszłą neutralność Belgów, pogwałconą zresztą przez Niemców w 1914 roku. W połowie lat sześćdziesiątych XIX wieku król Leopold II (syn Leopolda I) pokazał całemu światu, że jego ambicje sięgają o wiele dalej – korpus belgijski liczący około 1500 żołnierzy udał się do Meksyku, by udzielić pomocy tamtejszemu cesarzowi Maksymilianowi I, którego żona była córką Leopolda I.
Kiedy w 1870 roku wybuchła wojna prusko-francuska, Belgowie obawiali się naruszenia ich neutralności, nic takiego się jednak nie stało i nawałnica w postaci pruskiej armii idącej na Paryż szczęśliwie ominęła ich kraj. W całej Europie tymczasem trwał wyścig o nowe kolonie w odkrywanej właśnie Afryce, szczególnie jej środkowej i południowej części. W Belgii od 1865 roku na tronie panował niebywale ambitny Leopold II, mający przejść do historii jako ciemiężyciel Konga. Odziedziczył on po ojcu syndrom wielkości i sondował, na jakim skrawku ziemi na Czarnym Lądzie wbić trójkolorowy sztandar Belgii. W tym celu w 1876 roku z wielką pompą zorganizował konferencję geograficzną w Brukseli, mającą zadecydować o kierunkach europejskiej eksploatacji wnętrza kontynentu.
Wszystko odbywało się pod szumnymi hasłami niesienia cywilizacji dla „ciemnych ludów” Afryki, misji szerzenia chrześcijaństwa oraz podniesienia poziomu życia miejscowych plemion. Niektóre co bardziej zgryźliwe dzienniki brytyjskie komentowały to w bardzo dosadny sposób, okrzykując Leopolda II „nowym Godfrydem de Bullion” (ten książę lotaryński był jednym z przywódców pierwszej krucjaty w latach 1096–1099). „Krucjata” króla Belgii niestety miała przybrać bardzo krwawy charakter, czego oczywiście chętnie dzielący się z nim swoimi spostrzeżeniami odkrywcy nie mogli przewidzieć. Leopold II jako efekt konferencji powołał Międzynarodowe Stowarzyszenie Afrykańskie, w zamyśle przedsięwzięcie filantropijne, mające na celu europejsko-amerykańską współpracę w zarządzaniu Afryką Środkową (w przybliżeniu terytorium obecnej Demokratycznej Republiki Konga). Szefem organizacji został nie kto inny jak sam belgijski monarcha. Rolę motoru napędowego tej kongijskiej „przygody” przyjął słynny brytyjski podróżnik Henry Morton Stanley9.
Leopold II zatrudnił Stanleya do zbadania dorzecza rzeki Kongo i określenia możliwych zysków z eksploatacji znajdujących się tam bogactw naturalnych. Stanley przebywał w Kongu od sierpnia 1879 roku do czerwca 1884 roku. Zorganizował linię parowców, które kursowały wzdłuż rzeki Kongo. Nie omieszkał też podpisać w imieniu belgijskiego władcy stosownych traktatów z wodzami miejscowych plemion. Jak to często bywało w historii podbojów kolonialnych, przywódcy rozlicznych narodów, zamieszkujących dorzecze rzeki Kongo, mieli nikłe lub żadne pojęcie o treści tych umów. Według europejskich standardów zrzekali się oni na rzecz Leopolda II władzy i ziemi. Stanley powoli i metodycznie budował podwaliny przyszłego belgijskiego „klejnotu w koronie”. Wzniósł kilka fortów w strategicznych miejscach nad wielką rzeką, zabezpieczając belgijskie interesy w tym rejonie. W interesującej nas Katandze podobny scenariusz miał miejsce kilkanaście lat później, o czym szerzej napiszę na dalszych stronach tej książki.
Leopold II po wykonaniu przez Stanleya znakomitej od strony logistycznej roboty poczuł się na siłach, by zgłosić oficjalne pretensje do powoli zagrabianej de facto „ziemi niczyjej”. W tym celu należało zwołać kolejną już konferencję kolonizacyjną. Jako miejsce obrad tym razem wybrano Berlin. Nie wszyscy jednak w Belgii podzielali monarszy zapał do egzotycznych podbojów. Belgijski premier w latach 1878–1884, wywodzący się z Partii Liberalnej Waltere Frere-Orban, tak wypowiadał się na temat planów Leopolda II:
„[…] Belgia nie potrzebuje kolonii. Belgów nie pociągają zamorskie eskapady. Belgowie wolą spożytkować swojną energię i kapitał w obrębie dobrze znanych terytoriów i skupić się na realizacji mniej ryzykownych przedsięwzięć. Możecie jednak zapewnić Jego Wysokość o moim oddaniu dla jego inicjatywy tak długo, jak długo Kongo nie przysporzy nam żadnych międzynarodowych problemów […]”.
Konferencja berlińska 1884–1885 miała zmienić oblicze Afryki na kolejne 75 lat, czego nikt oczywiście wtedy nie zakładał. Z małymi zmianami jednak porządek kolonizacyjny ustalony w stolicy Niemiec przetrwał aż do „Roku Afryki”, czyli roku 1960. Historię kontynentu afrykańskiego kształtowano wtedy w gabinetach europejskich ministrów i koronowanych głów panujących w poszczególnych krajach. Brak tu miejsca, by dokładnie punkt po punkcie opisywać postanowienia konferencji. Skupimy się więc tylko na istotnych dla nas kwestiach, związanych z Kongiem i jego najbliższymi sąsiadami. Jak wspomniałem na początku rozdziału, pierwsze deklaracje objęcia tego terytorium ogłaszali Portugalczycy już w XV wieku. W tym czasie zdołali oni mocno usadowić się w południowej części Afryki (posiadali Mozambik). Leopold II postanowił zmyślną kampanią dyplomatyczną wyeliminować słabych Portugalczyków. Ostatecznie skończyło się na przyznaniu im prawa do niewielkiej enklawy na północnym brzegu ujścia rzeki Kongo nazywanej Kabindą. Terytorium to miało w przyszłości przynieść Lizbonie zdecydowanie więcej kłopotów niż zysków.
Kolejni w porządku oczekiwanych korzyści byli Francuzi. Tych jednak szybko zneutralizowano, obiecując im całkowitą kontrolę nad północnym brzegiem i układy o uwolnieniu od cła wszelkich produktów importowanych i wywożonych z tego terytorium. Francuska część miała się stać państwem znanym powszechnie jako Kongo Brazzaville (od stolicy położonej praktycznie dokładnie naprzeciwko Léopoldville) lub Kongo Francuskie. Od 1879 roku zresztą w imieniu Leopolda II o jego kongijskie interesy dbał nowo powołany twór, zastępujący nieefektywne Międzynarodowe Stowarzyszenie Afrykańskie, znany jako Międzynarodowe Stowarzyszenie Kongo. Była to jednak ni mniej, ni więcej tylko papierowa zmiana, mająca na celu ucieczkę od rosnących długów Leopolda II, którego dług osobisty rósł w zastraszającym tempie, co było spowodowane prywatnym finansowaniem organizacji podboju Konga.
Król Belgów, jak się wkrótce okazało, miał jednak w zanadrzu prawdziwego asa w rękawie. Tym asem okazał się lobbujący na rzecz Leopolda II w USA Henry Shelton Stanford, były amerykański ambasador w Brukseli (w latach 1861–1869). Sheltonowi udało się przekonać do uznania belgijskich roszczeń prezydenta Chestera A. Arthura. Wydaje się, że oprócz swego rodzaju naiwności co do intencji Leopolda decydujące znaczenie w amerykańskim poparciu dla idei króla miała wrodzona niechęć USA do wzmocnienia pozycji na świecie imperium brytyjskiego. Ostatecznie więc nowy kraj, nazwany Wolnym Państwem Kongo (franc. – État Independant du Congo), doczekał się międzynarodowego uznania w wyniku Konferencji Berlińskiej w 1885 roku.
Belgia, a raczej osobiście jej monarcha, którego prywatną własnością stało się Wolne Państwo Kongo, wyszła z prowadzonych rokowań i negocjacji zwycięsko. Przyznane jej ziemie obejmowały obszar aż 2 344 000 km2. Zgodnie z wcześniejszymi wewnętrznymi ustaleniami na linii Bruksela–Paryż Francji przyznano tereny po północnej stronie rzeki Kongo, w sumie 666 000 km2, dzisiejsze Kongo Brazzaville i Republika Środkowoafrykańska. Portugalia „zadowoliła się” 909 000 km2, praktycznie pokrywającymi się z obecnymi granicami Angoli. Ustalono na całym powyższym terytorium zniesienie niewolnictwa, co niemal natychmiast spowodowało konflikt interesów z arabskimi łowcami „czarnego złota”10, od setek lat parającymi się swoim „rzemiosłem” w całym rejonie środkowej Afryki. Król Leopold II otrzymał prawo własności nowej kolonii. Początkowo więc Kongo nie było własnością żadnego państwa, lecz prywatną posiadłością królewską. Tymczasową stolicą „folwarku króla Leopolda” została Boma; powołano gubernatora generalnego, szefa policji, a także wprowadzono skomplikowany, powodujący kumulującą się biurokrację, podział administracyjny.
Przez następne 23 lata w Afryce Środkowej przeprowadzany był największy w historii kolonialnych podbojów eksperyment, dokonywany kosztem około 30 mln mieszkańców Wolnego Państwa Kongo. Inaczej bowiem nie da się nazwać próby zarządzania ogromnym krajem przez rezydującego tysiące kilometrów dalej, coraz bardziej oderwanego od rzeczywistości monarchę.
ROZDZIAŁ II PODBÓJ KATANGI 1891–1892
Jak już pisałem, belgijski podbój Konga daleko wykracza poza ramy tej pozycji. Nakreślając więc zarys sytuacji w prywatnej posiadłości Leopolda II w latach 1885–1908, skupię się na belgijskiej aneksji Katangi, która stała się de facto częścią Wolnego Państwa Kongo w 1892 roku.
W latach secesji Katangi Tshombe i inni politycy wielokrotnie powoływali się na to, że terytorium tej prowincji zostało włączone do „folwarku Leopolda” siłą. Ciężko było im też się odnieść do jakichś pozytywnych wzorców rządzenia Katangą w przeszłości, jako że ostatni król „Garnganze” (Katangi) Msiri był nikim innym jak tylko rzeźnikiem na nieco mniejszą skalę niż Belgowie. Ci bowiem praktycznie od momentu objęcia swą kuratelą Konga w 1885 roku wprowadzili w nim rządy terroru w celu uzyskania maksymalnych zysków z przymusowej pracy miejscowej ludności. Sytuacja diametralnie pogorszyła się w 1888 roku, kiedy niejaki John Boyd Dunlop opracował metodę produkcji opon kauczukowych używanych w rowerach.
Tym samym Dunlop, rzecz jasna, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy, podpisał wyrok śmierci na miliony Kongijczyków, którzy zmarli w strasznych okolicznościach, zmuszani do ogromnego wysiłku podczas zbiorów kauczuku. Po odkryciu Dunlopa bowiem kongijskie przedsięwzięcie Leopolda II nagle zaczęło przynosić zyski, stając się kurą znoszącą złote jajka. Największa na świecie „fabryka kauczuku”, jaką było Kongo, podzielona została przez belgijską administrację kolonialną na czternaście dystryktów (prowincji). Każdą prowincję podzielono na strefy, a te z kolei na sektory, na końcu tego łańcucha zaś znajdowały się posterunki. Poza kauczukiem postawowym dobrem pozyskiwanym w Kongu była kość słoniowa11.
Choć tereny Katangi znalazły się w teorii pod władzą belgijskiego monarchy, jego macki w rzeczywistości nie sięgały tak daleko. Tymczasem od południa temu rejonowi zagrażały plany działającego z wielkim rozmachem na południu kontynentu Cecila Rhodesa12, brytyjskiego polityka rezydującego w Afryce Południowej, owładniętego misją połączenia kontynentu z południa na północ siecią kolonii pod władzą królowej Wiktorii.
Jakie były korzenie tworu politycznego zwanego Katangą, który nieco ponad sto lat po swoim powstaniu trafił na czołówki gazet całego świata? Gdzieś około roku 1850 handlarz z miasta Tabora w dzisiejszej Tanzanii znany jako Kalasa wysłał swojego syna Msiri z misją handlową nad jezioro Mweru w dzisiejszej prowincji Demokratycznej Republiki Konga – Katandze. Zadaniem Msiriego było nawiązanie kontaktów z wodzem Wasenga, dysponującym siatką dostawców miedzi i kości słoniowej. Wasenga atakowany był przez innego miejscowego kacyka plemienia Lunda, którego nie znamy z imienia. Msiri dysponował bronią palną, jego przeciwnicy zaś nie. Wynik starcia nie pozostawiał wątpliwości. Msiri obwołany został przywódcą plemiennym zamiast Wasengi (istnieją przekazy o śmierci tego ostatniego z rąk Msiriego).
Przez wiele lat napływały z Katangi opowieści o zaawansowanej gospodarczo i społecznie strukturze, której przedstawiciele używali między innymi miedzianych krzyży jako waluty13. Dla Belgów, którzy te historie usłyszeli po raz pierwszy z ust Davida Livingstone’a, ważny był jednak inny szczegół. Otóż podobno z miedzi wydobywanej w Katandze można było metodą reakcji chemicznych wydzielić złoto, do czego przyznawali się Portugalczycy z angolskiej faktorii w Bengueli. Co ważniejsze, Afrykanie nie uznawali złota za szczególnie wartościowy kruszec, przekładając „czerwony metal” (miedź) nad „biały metal”, czyli złoto.
W 1881 roku na tereny objęte rządami wodza Msiri dotarli dwaj Niemcy, Paul Reichard i Richard Bohm. Raport sporządzony przez nich potwierdzał z grubsza krążące plotki i domysły. Tak, Katanga była centrum handlu miedzią i kością słoniową, podobnie zresztą jak solą (bezcenny surowiec w tak dużej odległości od morza) oraz niewolnikami. Dodatkowo, jak się okazało, sam Msiri potrzebował dwóch rzeczy dla utrzymania porządku w zarządzanym przez siebie królestwie. Tymi niezbędnymi dobrami były: proch strzelniczy i broń palna. Za Niemcami, którzy z oczywistych powodów nie chcieli za długo pozostawać na łasce Msiriego, pojawili się brytyjscy misjonarze protestanccy „Plymouth Brethren” – „bracia z Plymouth”. W cieniu tysięcy „ozdabiających” palisadę stolicy Katangi Bunkei ludzkich czaszek posłańcy Boga mieli za zadanie zbawiać dusze, a nie zbijać interesy na krociowych transakcjach.
Te ostatnie miał jednak na myśli Leopold II, który w 1890 roku zdecydował się wreszcie ruszyć po „swojną własność”. Równało się to, rzecz jasna, otwartej wojnie z Msirim, nie tak znowu dzikim, dysponującym bowiem nowoczesną, europejską bronią. Dodatkowo z relacji pierwszego z protestanckich pastorów, któremu udało się wrócić z Katangi do Londynu, Fredericka Arnota, wynikały same pozytywy. Arnot opisywał zdrowy wyżynny klimat, pozbawiony malarii, śpiączki i bezkresnych bagien. Uaktywnił się też wspomniany wyżej Cecil Rhodes, uznając, że jeśli Leopold od 1885 roku nie był w stanie objąć władzy w Katandze, to być może nie będzie miał takiego zamiaru także w najbliższej przyszłości. W 1889 roku Rhodes wydał dyspozycje Josephowi Thomsonowi (badaczowi rejonu Masai Mara w Afryce Wschodniej), aby ten spróbował rozszerzyć kontrolę Brytyjczyków na ziemie Msiriego. Podchody trwały dość długo, a takie gazety jak „The Times” nawoływały otwarcie do aneksji „niczyjej” Katangi przez Rhodesa, a tym samym Brytanię. Leopold II zrozumiał wówczas, że jeśli nie wbije drzewca z błękitną flagą14 w stolicy Katangi (potwierdzając swoje roszczenia do królestwa Msiriego), to prędzej czy później Brytyjczycy zagarną to terytorium dla siebie.
Król z typowym dla siebie rozmachem zorganizował cztery wyprawy jednocześnie, aby zminimalizować możliwość niepowodzenia. Jedną z nich kierował etatowy pracownik administracji Wolnego Państwa Kongo, trzema pozostałymi agenci spółek powołanych do życia przez belgijskiego władcę po 1885 roku. Szefem ekspedycji, która zakończyła się oczekiwanym sukcesem, był niegdysiejszy podwładny Stanleya, William Grant Spears. Tymczasem w stolicy Msiriego działała już od pięciu lat protestancka misja założona przez wspomnianego wyżej Freda Arnota. Bunkeya wydawała się przebywającym tam nielicznym białym czymś zupełnie innym niż przepastne dżungle Konga. Położona na sawannie bardziej przypominała Afrykę Wschodnią. Przybysze widzieli tam: lwy, żyrafy, słonie, zebry i inne gatunki zwierząt typowe dla pocztówkowego obrazka z Serengeti15. W kraju kwitł w najlepsze wolny handel międzyplemienny. Ze wspomnianej Afryki Wschodniej ciągnęli kupcy, aby nabywać żelazo do podkuwania koni. Spotkać można było tu też Arabów zainteresowanych zakupem soli i miedzi. Mulaci z Zachodniego Wybrzeża Afryki zaopatrywali Msiriego i jego dwór w dobra zachodniej cywilizacji, w tym przede wszystkim broń. Tę ostatnią wymieniano na niewolników i kość słoniową. Z nieznanych bliżej powodów europejscy misjonarze początkowo zdawali się nie zauważać tego, że król Katangi rządził twardą ręką. Spowodowało to bunt poddanych z plemienia Basanga.
Pechowo dla planów Leopolda II do Bunkei pierwsi dotarli Brytyjczycy, prowadzeni przez zawodowego myśliwego Alfreda Sharpe’a. Msiri wpadł w popłoch, gdyż proroctwo szamanów plemiennych zapowiadało, że „ten, który przybędzie jeść złoto i niszczyć, pojawi się od strony wschodu słońca”. Sharpe wkroczył do stolicy Katangi właśnie od tej strony. W rozmowach Msiriego z Sharpe’em pośredniczył młody szkocki misjonarz Dan Crawford. Sharpe bez ogródek zaproponował władcy „sojusz” przeciwko wspólnym wrogom, czytaj Belgom. Na szczęście dla Leopolda w kluczowym momencie brytyjsko-katangijskich negocjacji niedoświadczonego Crawforda zastąpił po stronie dworu Msiriego niejaki Swan. Pierwszym żądaniem Swana stało się tłumaczenie proponowanego „traktatu o przyjaźni” na suahili, lingua franca Afryki Środkowej. Był to język zrozumiały dla króla. Msiri ciągle bowiem pamiętał słowa Arnota o „niezważaniu na żadnego białego, który podsunie jakiekolwiek papiery do podpisania, gdyż oznaczać to będzie sprzedanie Katangi obcym”. Sharpe ledwo umknął z Bunkei z życiem, kiedy wyprowadzony z równowagi natarczywością brytyjskiej delegacji Msiri nakazał mu natychmiast opuścić jego włości. Myśliwemu pozostało złożenie raportu do Harry’ego Johnstona, wicekonsula Brytyjskiego Protektoratu Afryki Środkowej (dzisiejszego Malawi) i współautora planu Rhodesa, mającego na celu wyprzedzenie Belgów. W sprawozdaniu tym pisał on o decydującym dla fiaska wyprawy głosie doradczym „posłańców Boga” na dworze Msiriego.
W kwietniu 1891 roku pierwsza belgijska kolumna dotarła do stolicy Katangi. Dowodził nią dowódca garnizonu Wolnego Państwa Kongo w Lusambo, Paul le Marinel. Belgowie w przeciwieństwie do nieco „pirackiej” grupy Sharpe’a wkroczyli na dziedziniec królewski Msiriego z typowym dla swojego władcy rozmachem. Karnie maszerujący żołnierze najemni z Afryki Zachodniej, których było trzystu, zrobili piorunujące wrażenie na starym władcy Katangi. Podobny respekt wzbudziły też wypolerowane nowiutkie karabiny znajdujące się na uzbrojeniu prywatnego wojska Leopolda II. W prezencie dla Msiriego, który według świadków aż mlasnął z zachwytu, złożono bele kosztownych materiałów i beczki drogocennego prochu. Belgowie natychmiast uzyskali zezwolenie na budowę fortu w okolicy Bunkei. Msiri odmówił przyjęcia sztandaru Wolnego Państwa Kongo. Nie był jeszcze gotowy „sprzedać kraju”. Nie przeszkodziło mu to prosić o więcej prezentów, w tym głównie prochu strzelniczego i karabinów. Belgom przyszła w sukurs rebelia plemienia Basanga. Początkowo Msiri, uzbrojony w europejską broń, masakrował buntowników. Wkrótce jednak proch się skończył, tak samo jak amunicja, a Belgowie woleli stać z boku w imię starej zasady: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Neutralni w konflikcie misjonarze wycofali się ze swoich placówek do obsadzonego żołnierzami Wolnego Państwa Kongo Lofoi. Do Katangi przybył też bardziej zdecydowany, by zmusić Msiriego do przyjęcia „opieki” Belgów, Alexandre Delcomunne, stojący na czele drugiej z grup wysłanych przez Leopolda II. Delcomunne niemal natychmiast po przybyciu do Bunkei zakomunikował Msiriemu, że dla własnego dobra powinien przystać na belgijski protektorat. Odpowiedź starca była jednoznaczna: „Ja jestem tu panem i póki ja żyję, królestwo Garanganja [Katanga – przyp. aut.] nie będzie miało innego władcy”.
Rozwścieczony butą Delcomunne’a Msiri podyktował Crowfordowi list do Alfreda Sharpe’a, aby ten ostatni wrócił do Katangi, gdyż wódz przemyślał wszystko na spokojnie (czytaj – pod lufami belgijskich karabinów) i chciałby podpisać właśnie z Brytyjczykami traktat o „przyjaźni i pokoju”.
Msiri nie zdawał sobie sprawy, że jego dni są już policzone, a to ze względu na zbliżającą się do Katangi kolumnę kapitana Granta Stairsa. To zgrupowanie, liczące nieco ponad trzysta osób, rozpoczęło forsowny marsz do centrum Afryki z portu Bagamoyo na Wschodnim Wybrzeżu Afryki. W trakcie długiej i ciężkiej trasy wyprawy Stairs wszedł między innymi w posiadanie listu wysłanego przez Msiriego do Sharpe’a. Przybycie 14 grudnia 1891 roku brytyjskiego, bądź co bądź, oficera Stairsa zbiło z tropu starego wodza. Kiedy jednak będący w końcu na służbie Leopolda II Stairs zaoferował Katangijczykowi każdą ilość prochu dla zdławienia powstania plemienia Basanga w zamian za przyjęcie flagi Wolnego Państwa Kongo, Msiri odpowiedział, że owszem wywiesi flagę, ale brytyjską. Wtedy Stairs zrozumiał, że jakiekolwiek rokowania z królem Katangi nie mają najmniejszego sensu. Miarka się przebrała, kiedy Msiri zażądał od Stairsa zdymisjonowania belgijskiego dowódcy fortu Lofoi – porucznika Legata. W trakcie negocjacji w sprawie wystawienia w widocznym miejscu Bunkei masztu z flagą Wolnego Państwa Kongo Stairs wyrwał drzewce z flagą z palisady belgijskiego obozowiska w stolicy Katangi. Następnie wdrapał się na wzgórze dominujące nad miastem i zatknął tam ostatecznie sztandar Leopolda II. Krok ten nie spotkał się z żadną reakcją ze strony nadspodziewanie apatycznego Msiriego.
Msiri uciekł z własnej stolicy, nie mogąc znieść upokorzenia. Stairs wysłał w pogoń za nim stuosobowy oddział zanzibarskich najemników, którzy mieli go aresztować. Znaleziono go w Munema, pół godziny drogi od Bunkei. Trzystu wojowników z przybocznej gwardii Msiriego stawiło tam opór belgijskim askarim16. Msiri został zastrzelony z rewolweru przez niejakiego Bodsona, który sam został śmiertelnie ranny w tym starciu. Konający na rękach lekarza o nazwisku Moloney Bodson wypowiedział następujące słowa: „Panie doktorze, nie boję się śmierci, bo zabiłem Msiriego”.
Stairs po oficjalnym przyłączeniu Katangi do Wolnego Państwa Kongo rozdzielił ziemie Msiriego między pomniejszych wodzów. Boże Narodzenie w Bunkei Belgowie świętowali przygotowanym specjalnie na tę okazję puddingiem ze śliwek. Stairs, który w tym czasie ciężko zachorował, w styczniu 1892 roku przekazał władzę nad Katangą szefowi czwartej ekspedycji Leopolda, kiedy ta przybyła już na miejsce. W lipcu 1892 wieści i szczegóły o przebiegu zdarzeń dotarły na dwór królewski w Brukseli. Raporty nie były obiecujące. W Katandze znaleziono ogromne pokłady miedzi, natomiast brakowało informacji o istnieniu tam komercyjnych złóż złota. Miedź w owym czasie nie była specjalnie wartościowym surowcem, jednak dla Leopolda II liczyło się co innego. Otóż ubiegł on Cecila Rhodesa w wyścigu o Katangę i zabezpieczył południową flankę swojej prywatnej kolonii w Afryce.
Leopold zakazał samowolnych polowań na słonie w celu uzyskania kości słoniowej i prywatnego handlu kauczukiem naturalnym. Te dwie gałęzie gospodarki, przynoszące największy dochód, zmonopolizowano pod groźbą nieludzkich kar. Obcinanie rąk łamiącym prawo było na porządku dziennym, wieszanie przemytników kości słoniowej stało się codziennością. Szaleństwo to miało trwać aż do 1908 roku, kiedy skompromitowany Leopold II zezwolił na przekazanie Konga Belgii.
Umarł król Leopold II, suwerenny właściciel Konga, niech żyje nowy suweren Konga, czyli Królestwo Belgii pod władzą miłościwie panującego… Leopolda II!! Doprawdy gorzka była ironia owej sytuacji dla ludności sterroryzowanego „Jądra ciemności”17.
ROZDZIAŁ III KONGO BELGIJSKIE W LATACH 1908–1957
Zapewne zauważyli państwo, że tytuł tego rozdziału pozornie zawiera błąd rzeczowy, gdyż Kongo Belgijskie istniało aż do 1960 roku. Jednak wydarzenia ostatnich lat istnienia tej kolonii przed uzyskaniem niepodległości to ciąg wypadków opisany w innym miejscu. Graniczna data, tj. rok 1957, wybrana została przeze mnie nie bez powodu, wtedy bowiem uniezależniła się od imperium brytyjskiego jej zachodnioafrykańska kolonia Ghana (zwana wcześniej Złotym Wybrzeżem). Zaowocowało to między innymi przyspieszeniem wzrostu świadomości narodowej wśród społeczeństw innych afrykańskich terytoriów, także interesującego nas Kongo, co ciekawe osobno też Katangi.
Eksperyment króla Leopolda II zakończył się humanitarną katastrofą. Okrutne traktowanie ludności skutkowało szeroko zakrojoną akcją połączonych sił rządów, organizacji dobroczynnych i postępowej prasy na całym świecie. W 1908 roku, po którejś z kolei próbie, Belgia objęła w posiadanie Wolne Państwo Kongo18. Powszechnie uważa się, że poza Kongiem, a później Rwandą i Burundi, Belgia nie miała kolonii. Nie jest to do końca prawda, jako że istniały inne miejsca na mapie świata znajdujące się pod władzą Brukseli, żadne jednak o takim znaczeniu jak Kongo Belgijskie19. W praktyce Leopold zabezpieczył swoje interesy, zakładając liczne spółki zajmujące się głównie eksploatacją bogactw mineralnych, w tym miedzi i diamentów. Osobny podmiot gospodarczy stworzono dla gospodarki leśnej. Zdecydowanie najważniejszą instytucją belgijskiego biznesu w Katandze stało się prawdziwe państwo w państwie, czyli Union Miniere du Haut-Katanga (w skrócie UMHK – Kompania Górnicza Górnej Katangi). Historia istniejącej od 1906 roku UMHK ma tak kapitalne znaczenie dla tematu naszej książki, że poświęcony jest jej osobny rozdział.
Jeśli chodzi o kadrę urzędniczą, policję, wojsko i inne służby, w 99% byli to ci sami ludzie, co w 1885 roku, zmienili tylko pracodawcę. Kraj podzielono na cztery prowincje: Léopoldville (zwana też Kongo-Kasai), Orientale, Prowincję Równikową i Katangę. Ta ostatnia powoli wyodrębniała się jako najważniejsza strategicznie część kolonii, a to z uwagi na wzrost znaczenia przemysłu wydobywczego. Ostatni gubernator Wolnego Państwa Kongo, baron Wahis, pozostał na swoim stanowisku w Kongu Belgijskim. Każdą z czterech prowincji stanowiły dwadzieścia cztery dystrykty, same złożone ze stu dwudziestu terytoriów, czyli gmin. Za utrzymanie porządku odpowiedzialne było Force Publique20, miejscowe wojsko złożone z belgijskiej kadry oficerskiej oraz kongijskich poborowych. Dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku (o czym więcej w innym miejscu) do tej kolonii zaczęły być przenoszone regularne oddziały armii belgijskiej.
Kongo Belgijskie wzięło bezpośredni udział w obydwu wojnach światowych. W czasie pierwszej wojny światowej, z uwagi na graniczenie tej kolonii z Niemiecką Afryką Wschodnią, to właśnie z terenu Konga ruszyła brytyjsko-belgijska inwazja, która do 1917 roku doprowadziła do zajęcia jednej trzeciej niemieckich posiadłości na wschodzie21. Po wojnie, w latach 1924–1925, Belgia na mocy mandatu Ligi Narodów otrzymała zwierzchnictwo nad częścią byłego terytorium cesarza Wilhelma, Rwandą-Urundi (dziś Rwanda i Burundi). W trakcie Wielkiej Wojny bogactwa naturalne belgijskiej kolonii, z kauczukiem na czele, wniosły ważny wkład w wysiłek zbrojny Wielkiej Brytanii, Francji i, rzecz jasna, samych belgijskich sił w Afryce. W 1926 roku stolicę terytorium przeniesiono z Bomy do Léopoldville. Główny nacisk położono też na eksploatację bogactw naturalnych. W Katandze wydobywano miedź i kobalt, w Kasai – diamenty, a w najdalej na wschód wysuniętym regionie Ituri – złoto. Kongo Belgijskie zaczęła też pokrywać sieć kolejowa z liniami pomiędzy Matadi i Léopoldville oraz katangijską stolicą Elizabethville i Port Francqui, jako jednymi z pierwszych zbudowanych tras.
Imponująco wzrosły też osiągnięcia w dziedzinie rolnictwa. Na wielką skalę rozbudowano plantacje palmowe do produkcji oleju oraz przemysłową produkcję bawełny. Natomiast kiedy w 1926 roku Katanga stała się jednym ze światowych centrów wydobycia miedzi, nastał Wielki Kryzys, który zahamował rozwój całej kolonii na kilkanaście lat. W Katandze poziom zatrudnienia spadł o 70%, a cena jednego z podstawowych produktów rolnych, orzeszków ziemnych, spadła z 1,25 franka belgijskiego za kg do 25 centymów (1 frank belgijski=100 centymów – przyp. aut.).
Inwazja Niemiec hitlerowskich w maju 1940 roku doprowadziła do okupacji Belgii. Istniały poważne obawy, że wzorem francuskich kolonii, które w dużej liczbie opowiedziały się po stronie kolaboracyjnego rządu Vichy, także Belgia znajdzie się w nazistowskiej strefie wpływów, przywołując ducha niemieckiego imperium kolonialnego w Afryce. Tak się jednak nie stało i władze Konga Belgijskiego uznały za prawowity rząd emigracyjny w Londynie, mimo że, jak wiadomo, król Belgów pozostał w kraju zajętym przez Wehrmacht. Wkładowi Konga Belgijskiego w wysiłek wojenny aliantów warto poświęcić kilka akapitów z uwagi na to, że jest to historia praktycznie nieznana polskiemu czytelnikowi. Oddziały Force Publique były w trakcie wojny trzonem tak zwanych Sił Wolnej Belgii. Jak każda armia kolonialna, także ta organizacja działała według zasad segregacji rasowej. Nad oddziałami złożonymi z członków lokalnych plemion dowództwo sprawowało około 280 białych oficerów i podoficerów. Z uwagi na to, że belgijski przemysł zbrojeniowy przed 1940 rokiem stał na wysokim poziomie, także pododdziały Force Publique otrzymały w miarę nowoczesne uzbrojenie i wyposażenie.
Pierwszą akcją bojową Belgów w Afryce nie były działania przeciwko Niemcom, ale Włochom w Abisynii. Doszło do nich w czerwcu 1940 roku. Belgijskie oddziały kolonialne w sile trzech brygad piechoty wsparły Brytyjczyków, chcących wyrzucić armię Mussoliniego z Afryki Wschodniej. W maju 1941 roku 8 tys. żołnierzy Force Publique dowodzonych przez gen. Gilliaerta pokonało na terenie Wyżyny Etiopskiej włoskie zgrupowanie gen. Gazzery. Do końca 1941 roku Kongijczycy zmusili do poddania się 15 tys. Włochów, w tym 9 generałów i 270 wyższych oficerów. Należy przy tym zaznaczyć, że aby dotrzeć do strefy walk, belgijskie wojska kolonialne musiały przebyć dystans około 1000 km. Wszystko to odbyło się za cenę strat własnych wynoszących jedynie 500 zabitych i zmarłych w wyniku ran i chorób. Po kampanii abisyńskiej naczelne dowództwo brytyjskie skierowało główne siły Force Publique do Nigerii. Trwała tam koncentracja wojsk Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, z których większość, bo około 13 tys. żołnierzy, stanowili Kongijczycy. Celem zgrupowania sił była francuska kolonia Dahomej (dzisiejszy Benin), będąca jednym z terytoriów zamorskich Francji, uznających uległy wobec Niemców marionetkowy rząd marszałka Pétaina. Ostatecznie Brytyjczycy nie zdecydowali się na zajęcie Dahomeju. Nie chcąc marnować dobrego materiału ludzkiego, podjęto decyzję o sformowaniu 1. Grupy Brygadowej Konga Belgijskiego, która w latach 1943––1944 pełniła służbę garnizonową w Egipcie i Palestynie.
W grudniu 1941 roku w Katandze (głównie w Elizabethville i w Jadotville) doszło do strajku górników i innych robotników. Miał on tragiczne konsekwencje. Dokładnie opisuję te wydarzenia w kolejnym rozdziale przy okazji przedstawienia historii UMHK. Nie były to jedyne tego typu incydenty w Kongu Belgijskim w latach drugiej wojny światowej. W 1944 roku kolejny strajk wybuchł w Katandze i Kasai, a w 1945 roku strajkowali robotnicy portowi w mieście Matadi. Swój udział w drugiej wojnie światowej miały też służby medyczne Force Publique. W 1943 roku sformowano 10. Grupę Opieki nad Rannymi (Konga Belgijskiego), służącą w ramach oddziałów brytyjskich na Madagaskarze. Ten szpital polowy, w którym służyło 350 Kongijczyków i 20 Belgów (z przydzielonym niewielkim kontyngentem regularnych żołnierzy Force Publique do ochrony personelu), końca wojny doczekał w dalekiej Birmie.
Daleko większe reperkusje dla całego świata, o czym wspomniałem w pierwszych słowach tej książki, miało wykorzystanie w czasie drugiej wojny światowej bogactw naturalnych Katangi. Na dalszych stronach czytelnik pozna przebieg jednej z najważniejszych bitew z okresu secesji Katangi, która została stoczona w Jadotville. Miejscowość ta była centrum administracyjnym regionu wydobycia metali kolorowych, obejmującego również nieczynną już w latach czterdziestych XX wieku kopalnię uranu w Shinkolobwe (inna forma nazwy Chinkolobwe). Dyrektor UMHK Edgar Sengier w 1940 roku, w największej tajemnicy, przetransportował do Nowego Jorku połowę uranu, będącego w dyspozycji Belgów. We wrześniu 1942 roku ten bezcenny pierwiastek został zakupiony przez armię USA. Siegner na stałe przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, skąd kierował do końca wojny działalnością koncernu. W tym samym roku Amerykanie wysłali do Katangi oddział saperów, który miał za zadanie przywrócić wydobycie w kopalni w Shinkolobwe. Inżynierowie z armii USA wyremontowali też pobliskie lotnisko i instalacje portowe nad niedalekim jeziorem Tshangalele. W 1944 roku UMHK sfinalizowało kolejną transakcję sprzedaży śmiercionośnego uranu; tym razem było to 1750 ton z nowo uruchomionych szybów Shinkolobwe.
W lutym 1944 roku w położonym w centrum Konga Belgijskiego mieście Luluaburg (region Kasai) doszło do buntu żołnierzy Force Publique, kierowanego przez weterana walk w Afryce Wschodniej Ngoie Mukalabushi. Bezpośrednim powodem niepokojów były plany zaszczepienia wszystkich kierowanych na front (szczepienia traktowano w Afryce Środkowej jako jedną z metod podporządkowania sobie miejscowej ludności przez kolonizatorów). Oprócz tego przeciwstawiano się brutalnemu traktowaniu czarnych szeregowców przez bardzo rasistowską białą kadrę oficerską. 20 lutego 1944 roku buntownicy opanowali koszary, a następnie zajęli białą dzielnicę Luluaburga. Zabito belgijskiego oficera i dwóch europejskich cywilów. Zrewoltowani żołnierze zadeklarowali chęć ogłoszenia niepodległości Konga. Siły rebeliantów rozproszyły się po okolicznych wioskach, co ułatwiło Belgom schwytanie Mukalabushiego Został on stracony wraz z jednym ze swoich współtowarzyszy. Kasai, zwane „Diamentowym Krajem”, na terenie którego leżał Luluaburg, próbowało się oderwać od Konga w latach 1961–1962. Temu zagadnieniu poświęcam więcej miejsca w kolejnych rozdziałach.
Okres prosperity w kolonii, spowodowany zapotrzebowaniem na produkty eksportowane z Konga w latach wojennych, trwał w najlepsze także po 1945 roku. Odbudowujące się kraje Europy Zachodniej chłonęły wszystkie surowce w niespotykanych wcześniej ilościach. Trwała druga fala industrializacji Konga. Nastąpił również cały łańcuch wydarzeń, mających wielki wpływ na późniejszą secesję Katangi. Przede wszystkim wzrosła liczba Belgów, którzy przenieśli się tam na stałe. W 1950 roku w belgijskiej kolonii osiedliło się już 100 tys. kolonów22. Czarnej ludności przyznano więcej praw cywilnych, a górnikom w Katandze podniesiono zarobki. Mimo to w kolejnych latach niejednokrotnie dochodziło do kolejnych strajków, nie miały one jednak aż takiego wydźwięku, jak ten z 1941 roku. W miastach, wraz z większym dostępem do średniego i wyższego szkolnictwa, krystalizowała się miejscowa klasa średnia, zwana po francusku „Evolue”. Z tej to grupy ludzi mieli pochodzić zarówno architekci secesji Katangi i Kasai, jak i elity władzy rządu centralnego w Léopoldville. W powojennym Kongu niewielkim echem odbił się fakt uniezależnienia się po 1945 roku wielu pozaeuropejskich terytoriów takich państw, jak Wielka Brytania, Francja czy Holandia.
Belgia ratyfikowała 73. punkt Deklaracji Narodów Zjednoczonych, mówiący o stopniowym samostanowieniu kolonii. Bardzo szybko, co zrozumiałe ze względu na strategiczny element katangijskich kopalni uranu, oba supermocarstwa zaczęły naciskać na Belgię w celu zmiany jej polityki kolonialnej. Oczywiście powody takiego zachowania dyplomacji USA i ZSRR miały zupełnie inne podłoże. Faktem pozostawało nieznane przed odkryciem uranu zainteresowanie światowych mocarstw Kongiem i Katangą. Belgia wszelkie próby ingerencji w jej wewnętrzne sprawy torpedowała, grając kartą kongijskich surowców. Rozpoczęto też akcję asymilacji czarnych obywateli Konga Belgijskiego, wydając specjalne certyfikaty kandydatom, którzy spełnili niezbędne wymogi. Aby ów dokument otrzymać, należało spełnić wiele kryteriów z monogamią, „dobrym zachowaniem”, płaceniem podatków i posiadaniem legalnej pracy na czele. Odpowiedni urzędnicy niebywale wręcz rozbudowanej belgijskiej administracji w tej kolonii przeprowadzali nawet u wybranych osób domowe kontrole. Cały program zakończył się totalnym fiaskiem, do połowy lat pięćdziesiątych bowiem jedynie kilka tysięcy Kongijczyków uroczyście odebrało stosowne dokumenty, praktycznie równające ich z Belgami z metropolii i białymi osadnikami w Afryce.
Gubernator generalny Konga Belgijskiego Leon Petillon snuł plany rozszerzenia cywilnych praw miejscowej ludności. Koncepcje te pozostały jednak na papierze. Zamiar stworzenia społeczności kongijsko-belgijskiej zakończył się niepowodzeniem z powodu oporu belgijskich mieszkańców kolonii oraz rasistowskich uprzedzeń w kręgach aparatu władzy. W 1951 roku w Brukseli doszło do abdykacji króla Leopolda III na rzecz jego syna Baudouina. Nowy władca przejawiał duże zainteresowanie nieco zapomnianą 2–3 lata przed objęciem przez niego władzy afrykańską posiadłością Belgii.
W 1955 roku Baudouin przybył z wizytą do Konga, entuzjastycznie witany przez nieprzebrane tłumy swoich poddanych. Zachodnie media rozpisywały się z zachwytem o „autentycznym uwielbieniu”, jakim cieszył się wśród ludności kolonii ten władca. Jego wizyta miała ogromne znaczenie dla zmian w kraju, które ostatecznie doprowadziły do niepodległości 5 lat później. Nawoływano między innymi do złamania monopolu misji katolickich na organizację szkolnictwa w kolonii i utworzenia państwowego systemu edukacyjnego. Echem wydarzeń w Brukseli, gdzie Flamandowie walczyli o równouprawnienie języka niderlandzkiego z francuskim, stało się żądanie pewnych kręgów w Brukseli wprowadzenia obowiązkowej dwujęzyczności także w Kongu, Rwandzie i Burundi. Do tej pory język francuski był jedynym językiem urzędowym w belgijskich posiadłościach w Afryce. Belgijski król powrócił do koncepcji „społeczności kongijsko-belgijskiej”, a swoimi przemówieniami zachęcił Kongijczyków do większej samoorganizacji, w tym między innymi tworzenia branżowych związków zawodowych.
Jednocześnie już od końca lat czterdziestych popierano regionalizm. Znajdował on swój wyraz w organizacji różnego rodzaju partii politycznych i ruchów społecznych przez określone grupy etniczne w poszczególnych prowincjach Konga Belgijskiego. Te działania doprowadziły do powstania pierwszych oddolnych ruchów niepodległościowych. Najważniejszym z nich był założony już w 1950 roku kulturalny związek ABAKO (Association culturelle des Bakongo – Kulturowy Związek Bakongo), obejmujący swym zasięgiem regiony na zachodzie kraju, w Kasai i częściowo w Katandze. Przewodniczącym ABAKO, nawiązującego do tradycji plemiennego państwa ludu Bakongo w okresie przedkolonialnym, był Joseph Kasavubu, przyszły prezydent niepodległego Konga. Po kilku latach funkcjonowania jako stowarzyszenie społeczno-kulturalne związek ABAKO przerodził się w organizację stricte polityczną, której zadaniem było jak najszybsze wywalczenie niepodległości dla całego Konga Belgijskiego.
Rok 1955, oprócz wspomnianej wizyty belgijskiego monarchy w Kongu, przyniósł też ważny manifest, ogłoszony przez belgijskiego profesora Antoine’a van Blisena. Nosił on tytuł Trzydziestoletni plan politycznej emancypacji belgijskiej Afryki. Wychodził on z tezą o potrzebie uformowania się miejscowych elit, opartych na katolickim systemie wartości, które obejmą z czasem kontrolę nad Kongiem, Rwandą i Burundi. Ku rozczarowaniu van Blisena zarówno rząd belgijski, jak i zasymilowana klasa średnia w Kongu, odniosły się do tej koncepcji z dużą rezerwą. Bruskela nie chciała się pozbyć Konga, a Kongijczycy nie wyobrażali sobie kolejnych lat życia w obecnym systemie władzy. Jedynie mała część kongijskiej inteligencji, skupiona wokół pisma „Conscience Africaine” („Afrykańska Świadomość”), odniosła się pozytywnie do teorii van Blisena. Nadchodził jednak rok 1957, kiedy to lewicowy ruch niepodległościowy w Ghanie, działający pod przewodnictwem charyzmatycznego Kwame Nkrumaha23, doprowadził do uzyskania niepodległości przez tę brytyjską kolonię. Był to pierwszy element domina, które zakończyło się rokiem 1960, w politycznej historii świata znanym jako „Rok Afryki”. Dla Konga, za sprawą wojny domowej, ten rok także miał przełomowe znaczenie.
ROZDZIAŁ IV KOMPANIA GÓRNICZA GÓRNEJ KATANGI – PAŃSTWO W PAŃSTWIE
Żadna inna organizacja nie wpłynęła na wydarzenia w Katandze w latach 1960–1963 bardziej niż tytułowa Union Miniere du Haut-Katanga (w skrócie UMHK – Kompania Górnicza Górnej Katangi). Nie będzie dalekie od prawdy stwierdzenie, że potężny koncern sfinansował secesję tego regionu, werbunek najemników walczących z armią rządu centralnego i wojskami ONZ oraz stał za logistyką zbuntowanej prowincji.
Pierwszą koncesją handlową wymieniającą Katangę z nazwy była Compagne du Katanga (Kompania Katangi), założona przez Belgów w 1891 roku na terenach pokrywających się z obecnymi prowincjami Katanga, Kasai i Południowe Kivu24. Właściwa jednak historia spółki UMHK rozpoczyna się w 1906 roku. W ostatnich latach istnienia Wolnego Państwa Kongo, król belgijski Leopold II zamierzał zabezpieczyć się na wypadek konieczności oddania kraju rządowi Belgii. Jak wiemy z poprzedniego rozdziału, stało się to ostatecznie w roku 1908. Wcześniej jednak agenci belgijskiego władcy porozumieli się z innymi inwestującymi na afrykańskim kontynencie firmami w celu zjednoczenia sił w eksploatacji surowców naturalnych w Katandze.
W 1899 roku, działalność wydobywczą w Afryce rozpoczął brytyjski przedsiębiorca Robert Williams25. Otrzymał on koncesję górniczą w rok później. Kierował konsorcjum pod nazwą Tanganyika Concessions Ltd. Dokumenty założycielskie UMHK ustalały głównych udziałowców firmy: belgijskie konsorcja Comite Special du Katanga i Societe Generale de Belgique, oraz wspomnianą już kompanię Williamsa. UMHK, która miała ogromny wpływ na gospodarkę surowcową metropolii ze stolicą w Brukseli, jest postrzegana dość powszechnie jako przykład dosłownego „czarnego kapitalizmu”, wyzysku siły roboczej i niemal niewolniczego systemu pracy. Nic bardziej mylnego. Nadużycia, tak powszechne w latach Wolnego Państwa Kongo, ustąpiły szybko miejsca skrupulatnej realizacji w praktyce motta UMHK, brzmiącego w wolnym tłumaczeniu tak: „Dobre zdrowie, dobry duch, wysoka produktywność”. Nie można pominąć faktu, że UMHK już w 1928 roku wprowadziła w życie firmowy program wypłat odszkodowań powypadkowych dla górników, lub w razie śmierci w kopalni dla ich najbliższych. Już w 1911 roku kolej połączyła Katangę z wybrzeżem portugalskiej Angoli. Linie kolejowe planowano jednak o wiele wcześniej. Budowa właściwej linii rozpoczęła się w marcu 1903 roku. Inna strategicznie ważna linia kolei żelaznej została poprowadzona do Rodezji Północnej. Po latach miała zapewnić dostawy niezbędne dla walki Katangi o niepodległość. Do wybuchu pierwszej wojny światowej ukończono 500 km trakcji.
W ważnym dla Katangi roku 1911 UMHK zwiększyła wydobycie miedzi w kopalni Ruashi. W tym przełomowym roku zdołano wydobyć 997 ton. W 1919 roku z Katangi do Belgii popłynęło już 22 tys. ton tego cennego surowca, uzyskiwanego w siedmiu różnych miejscach. Jednak to nie miedź, ale uran stanowił prawdziwy wyznacznik znaczenia kolonii dla Belgii, a w późniejszych latach całego wolnego świata. W 1922 roku otwarto pierwszy szyb do ekstrakcji uranu, a w cztery lata później Belgia stała się faktycznym monopolistą na światowym rynku, gdyż pokłady tego pierwiastka w Katandze były praktycznie jedynymi znaczącymi jego źródłami w skali globalnej. Poza uranem z kopalń Katangi pozyskiwano kobalt, cynę i cynk.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Po zaakceptowaniu prośby premiera Konga Patrice’a Lumumby, ONZ powołała misję pokojową dla Konga (ONUC – franc. Operation des Nations Unies au Congo). Warunkiem wspieranej (w środku zimnej wojny!), zarówno przez USA, jak i ZSRR inicjatywy, było niezaangażowanie w interwencję zbrojną krajów, członków ścisłych bloków militarnych NATO i Układu Warszawskiego [wróć]
2. Płk Mike Hoare, Irlandczyk z pochodzenia, w czasie drugiej wojny światowej służył w armii brytyjskiej w Birmie. W Kongu najpierw utworzył 4. Komando najemników z polecenia premiera Katangi Moïseʼa Tshombego, a następnie sformował 5. Komando, słynną jednostkę biorącą udział w walkach z rebelią Simba na wschodzie Konga w latach 1964–1965. [wróć]
3. „Żołnierze fortuny” – potoczne określenie żołnierzy najemnych, idących za najlepiej płacącym pracodawcą [wróć]
4. Moïse Tshombe (1910–1969), architekt secesji Katangi i jej przywódca w latach 1960–1963, premier Konga w latach 1964–1965. Obszerną informację na temat Tshombego znajdą państwo w dalszej części książki. [wróć]
5. Pozostałymi były Rwanda i Burundi, odebrane Niemcom po pierwszej wojnie światowej, graniczące zresztą z Kongiem od wschodu. [wróć]
6. Sudan Południowy po trwającej około 60 lat walce uzyskał niepodległość, uniezależniając się od Sudanu w 2011 roku, zdobył też uznanie międzynarodowe i został włączony w poczet państw-członków Organizacji Narodów Zjednoczonych. [wróć]
7. Erytrea, była kolonia włoska w Afryce Wschodniej, oderwała się od Etiopii w 1993 roku, blokując tym samym tej ostatniej dostęp do morza. Erytrea, podobnie jak Sudan Południowy, należy do ONZ, jednak autokratyczny reżim panujący w tym kraju ogranicza jej stosunki dyplomatyczne z wieloma państwami świata. [wróć]
8. Najlepszym przykładem jest Timor Wschodni w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie pod auspicjami ONZ doszło do referendum niepodległościowego i w 2002 roku kraj ten (będący poprzednio kolonią portugalską i w 1975 roku siłą wchłonięty przez Indonezję) uzyskał niepodległość jako pierwszy nowy organizm państwowy w XXI wieku. [wróć]
9. Henry Morton Stanley (1841–1904), walijski dziennikarz i podróżnik, zasłynął z odszukania szkockiego odkrywcy i misjonarza Davida Livingstone’a na terenie dzisiejszej Tanzanii w listopadzie 1871 roku. Stanley poszukiwał też źródeł Nilu i pracował dla króla belgijskiego Leopolda II, badając zasoby naturalne Konga i wyznaczając granice tego kraju. W 1889 roku otrzymał z rąk królowej brytyjskiej Wiktorii tytuł szlachecki. [wróć]
10. Arabowie nazywali niewolników „czarnym złotem” nie bez powodu, zyski z handlu ludźmi były bowiem ogromne i zbudowały fortuny arabskich szejków ze Wschodniego Wybrzeża Afryki. [wróć]
11. W Afryce żyją dwa rodzaje słoni: afrykański, zamieszkujący sawanny i rzadkie lasy, oraz słoń leśny, w 2010 roku oficjalnie zatwierdzony jako trzeci (obok azjatyckiego) odrębny gatunek. Ten pierwszy w wyniku wieloletnich polowań na terenie Konga został niemal wytrzebiony. Drugi zaś, mniejszy i przez to „komercyjnie” nieprzydatny z powodu małych ciosów, jest potykany w Basenie rzeki Kongo. [wróć]
12. Cecil Rhodes (1853–1902), polityk i zagorzały zwolennik powiększenia imperium brytyjskiego. Rhodes założył kolonię w Afryce Południowej, nazwaną już za jego życia w 1895 roku Rodezją (potem podzieloną na Północną – dzisiejszą Zambię, oraz Południową – obecne Zimbabwe). Jego życiową ambicją było utworzenie łańcucha brytyjskich posiadłości rozciągającego się od Egiptu po Natal na południowym krańcu Afryki (dzisiaj w Republice Południowej Afryki). Dla tych celów potrzebował Katangi, której ostatecznie nie udało się mu podporządkować. Co ciekawe, idea ta odżyła w trakcie secesji Katangi, gdy niektórzy politycy z Wielkiej Brytanii i RPA nieśmiało próbowali wskrzesić ideę włączenia prowincji do anglosaskiej strefy wpływów. W końcowych latach swojego życia Rhodes uwikłał się w aferę „sercową” z polską księżniczką Rzewuską z domu Radziwiłł. Wkrótce po skandalu wywołanym przez Polkę, deklarującą niepotwierdzone zaręczyny z Rhodesem, polityk zmarł. [wróć]
13. Owe miedziane krzyże jako symbol regionu trafiły ostatecznie na banknoty, monety i znaczki Państwa Katanga w latach 1960–1963. Stały się one też głównym elementem flagi Katangi i kokardy jej sił lotniczych. [wróć]
14. Flaga Wolnego Państwa Kongo przedstawiała żółtą pięcioramienną gwiazdę na błękitnym tle. [wróć]
15. Serengeti – ekosystem we wschodniej Afryce, na granicy dzisiejszej Tanzanii i Kenii. Obejmuje obszar około 30 000 km2, będąc najsłynniejszym na świecie rejonem migracji „wielkiej zwierzyny”. W skład Serengeti wchodzi też powszechnie znany park narodowy o tej samej nazwie. [wróć]
16. Termin „askari” był popularnym określeniem miejscowych żołnierzy służących w armiach mocarstw europejskich w Afryce (w tym kontrekście wystepuje w takich językach jak: francuski, niemiecki, włoski, urdu czy portugalski). Po dziś dzień jest używany w odniesieniu do policji, żandarmerii i służb ochrony mienia, zwłaszcza w rejonie afrykańskich Wielkich Jezior, Afryki Środkowej i Wschodniej. [wróć]
17. „Jądro ciemności” (ang. The Heart of Darkness), określenie Konga, które weszło do powszechnego użytku dzięki polsko-brytyjskiemu pisarzowi Josephowi Conradowi Korzeniowskiemu. Conrad zatytułował tak swoją powieść z 1899 roku, ukazującą podróż statkiem w górę rzeki Kongo w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Conrad w swej książce próbował udowodnić brak różnic pomiędzy tzw. światem cywilizowanym i „dzikimi ludami”. „Jądro ciemności” miało wyraźny wydźwięk antykolonialny i antyrasistowski, wyprzedzając epokę o dobre kilkadziesiąt lat. [wróć]
18. Rząd Belgii wielokrotnie proponował królowi Leopoldowi II oddanie Wolnego Państwa Kongo pod kuratelę władz kraju. Ostatecznie w 1908 roku układ aneksyjny przeszedł jednogłośnie w belgijskim parlamencie, natomiast król otrzymał sowite odszkodowanie i zabezpieczył swoje interesy w Afryce za pomocą udziału w wielu spółkach akcyjnych w kluczowych branżach gospodarki kolonii. [wróć]
19. Wśród belgijskich kolonii należy wyróżnić chiński region Tianjin, gdzie na terenie portu o tej samej nazwie w ١٩٠٢ roku Belgowie otrzymali koncesję handlową. Stało się to po przegraniu przez chińskich rebeliantów powstania bokserów. Belgia nie brała militarnego udziału w zdławieniu rewolty, natomiast była jednym z gwarantów „protokołu bokserów”. Koncesja wygasła w 1931 roku. Belgia zarządzała też włoską wysepką Comacina na jeziorze Como (1920) oraz brała udział w komisarycznej administracji marokańskiego portu Tanger w latach ١٩٢٨–1956. [wróć]
20. Force Publique („Siła Publiczna”, w języku flamandzkim „Openbare Weermacht”) – siły zbrojne i policyjne Wolnego Państwa Kongo, a potem Konga Belgijskiego. Force Publique, stworzone jako typowe kolonialne wojsko pomocnicze, wzięły udział w obydwu wojnach światowych, a po reorganizacji stanowiły podstawę Armii Narodowej Konga (franc. – ANC – Armée Nationale Congolaise) i katangijskiej Gendarmerie. Lotnictwo Force Publique, z uwagi na bazowanie na lotniskach w Katandze, zasiliło swym parkiem maszynowym Force Arienne Katangaise, czyli Siły Powietrzne Katangi. [wróć]
21. Niemieckie kolonie istniejące w Afryce do końca pierwszej wojny światowej obejmowały: dzisiejszą Namibię, Tanzanię (Niemiecką Afrykę Wschodnią), Kamerun i Togo. Na terenie Niemieckiej Afryki Wschodniej Brytyjczycy i ich sojusznicy napotkali bardzo dobrze zorganizowanego przeciwnika w postaci oddziałów niemieckiego gen. Paula von Lettow-Vorbecka, który niepokonany przez cztery lata w walnej bitwie, po otrzymaniu wieści o zakończeniu wojny w Europie, poddał się Brytyjczykom na terenie dzisiejszej Zambii 25 listopada 1918 roku wraz ze swoimi liczącymi niecałe 2 tys. żołnierzy i 3 tys. tragarzy wojskami. Patrz także: P. Brudek, Afryka Wschodnia 1914–1918, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2008. [wróć]
22. Koloni (franc. colons) to określenie białych osadników w posiad-łościach zamorskich Francji. Przyjęło się ono najbardziej w odniesieniu do Algierii i Nowej Kaledonii na Pacyfiku. W Kongu Belgijskim powszechne było posługiwanie się językiem francuskim przez większość mieszkających tam Belgów. [wróć]
23. Kwame Nkrumah (ur. prawdopodobnie 1909 – zm. 1972), przywódca ruchu niepodległościowego w Ghanie, doprowadził do uniezależnienia się tego kraju od Wielkiej Brytanii w 1957 roku. Nkrumah, silnie inspirowany ideami panafrykańskimi, uważał się za afrykańskiego odpowiednika Lenina. Ghana pod jego rządami, oficjalnie pozostająca w orbicie grupy tak zwanych państw niezaangażowanych, miała tendencje silnie lewicowe. Nkrumah w 1960 roku skierował liczący ponad tysiąc żołnierzy kontyngent armii Ghany do Konga w odpowiedzi na apel rządu w Léopoldville o pomoc w przywróceniu porządku w byłej belgijskiej kolonii. W trakcie wizyty Nkrumaha w Korei Północnej i komunistycznych Chinach w 1966 roku w Ghanie doszło do wojskowego zamachu stanu (za którym prawdopodobnie stali Amerykanie – przyp. aut.). Nie wrócił on do kraju i pozostał na wygnaniu, „w gościnie” u prezydenta lewicowej Gwinei Ahmeda Sekou Toure. Zmarł w 1972 roku. Dla wielu pozostał symbolem afrykańskiej walki z kolonializmem i idei zjednoczenia kontynentu. [wróć]
24. Na terenie prowincji Kivu (w 1969 roku podzielonej na części północną i południową) znajdowały się duże pokłady złota. Skomplikowana mozaika etniczna i stosunkowo mała populacja tego rejonu Konga spowodowały, że mimo potencjału gospodarczego nie wykrystalizowała się tam idea secesji podobna do Katangi czy Kasai Południowego. [wróć]
25. Sir Robert Williams (1860–1938) był szkockim inżynierem górnictwa, podróżnikiem i inwestorem, zainteresowanym bogactwami naturalnymi Afryki. Urodzony w Aberdeen Williams blisko współpracował z Cecilem Rhodesem w jego przedsięwzięciach związanych z kolejnictwem. Williamsowi zawdzięczamy zaplanowanie, przeprowadzenie i ukończenie linii kolejowej Benguela. Jej najtrudniejszy do realizacji odcinek, prowadzący z Luau w Kongu Belgijskim, został oddany do użytku dopiero w 1929 roku, po 27 latach prac konstrukcyjnych. [wróć]