Kobiety, rasa, klasa - Angela Y. Davis - ebook

Kobiety, rasa, klasa ebook

Angela Y. Davis

4,4

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Pierwsze polskie wydanie jednej z najważniejszych książek w dziejach feminizmu.

Angela Y. Davis, ikona ruchu na rzecz wyzwolenia Afroamerykanów i praw kobiet, członkini Czarnych Panter i akademiczka, opisuje relacje, jakie w XIX i XX wieku zachodziły między abolicjonizmem i feminizmem. Przyglądając się postawom najważniejszych osób tworzących te ruchy i analizując historię emancypacji Afroamerykanek i Afroamerykanów, pokazuje decydującą rolę, jaką odgrywał w niej splot czynników rasowych, klasowych i związanych z płcią. Pisze między innymi o tym, jak nierówności między białymi i czarnymi kobietami wpływały na kwestie praw reprodukcyjnych czy pracy opiekuńczej. Równocześnie dowodzi, że ilekroć grupy angażujące się w walkę działały solidarnie i wspólnie przeciwstawiały systemowi globalnego kapitalizmu, osiągały zamierzone cele.

Książka Angeli Y. Davis dała podstawę myślenia w kategoriach intersekcjonalności i jako taka pozostaje jedną z najbardziej aktualnych prac we współczesnej debacie na temat feminizmu i zmiany społecznej. Polskie wydanie zostało opatrzone posłowiem profesorki Małgorzaty Fidelis.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 399

Oceny
4,4 (14 ocen)
7
6
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
akloch

Nie oderwiesz się od lektury

Feminizm jest nie tylko biały!
00

Popularność




7. Pra­wa wy­bor­cze ko­biet na prze­ło­mie wie­ków i wzrost ra­si­zmu

...

Z po­cząt­kiem no­we­go stu­le­cia ra­sizm i sek­sizm po­łą­czy­ła no­wa ide­olo­gicz­na więź. Dwa ro­dza­je do­mi­na­cji – mę­ska i bia­ła – któ­re za­wsze w ja­kiś spo­sób się prze­ni­ka­ły, te­raz ofi­cjal­nie skon­su­mo­wa­ły swój ro­mans. W pierw­szych la­tach XX wie­ku ra­si­stow­skie idee mia­ły się le­piej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej. Kli­mat in­te­lek­tu­al­ny – na­wet w krę­gach po­stę­po­wych – zda­wa­ło się to­czyć śmier­tel­ne za­ka­że­nie ir­ra­cjo­nal­ny­mi te­za­mi o wyż­szo­ści ra­sy an­glo­sa­skiej. Wzmo­żo­ne­mu roz­po­wszech­nia­niu ra­si­stow­skiej pro­pa­gan­dy to­wa­rzy­szy­ło rów­nie szyb­kie sze­rze­nie po­glą­dów o pod­rzęd­no­ści ko­biet. O ile lu­dzi ko­lo­ro­wych – w kra­ju i za gra­ni­cą – uka­zy­wa­no ja­ko nie­udol­nych bar­ba­rzyń­ców, o ty­le ko­bie­ty – oczy­wi­ście tyl­ko bia­łe – przed­sta­wia­no ja­ko mat­ki, któ­rych za­sad­ni­czym ce­lem ist­nie­nia jest dba­nie o męż­czyzn. Bia­łe ko­bie­ty uczy­ły się, że ja­ko mat­ki ma­ją wy­jąt­ko­we za­da­nie w wal­ce o utrzy­ma­nie bia­łej su­pre­ma­cji. By­ły wszak „mat­ka­mi ra­sy”. Choć ter­min „ra­sa” po­zor­nie od­no­sił się do ra­sy ludz­kiej, w prak­ty­ce – zwłasz­cza we­dług po­glą­dów zy­sku­ją­ce­go po­pu­lar­ność ru­chu eu­ge­nicz­ne­go – naj­czę­ściej utoż­sa­mia­no go z po­ję­ciem „ra­sy an­glo­sa­skiej”.

Stop­nio­wo ra­sizm za­pu­ścił moc­ne ko­rze­nie w or­ga­ni­za­cjach zrze­sza­ją­cych bia­łe ko­bie­ty, a wraz z nim utrwa­lił się sek­si­stow­ski kult ma­cie­rzyń­stwa, któ­ry z po­zo­ru miał na ce­lu wy­eli­mi­no­wa­nie mę­skiej do­mi­na­cji. Sek­sizm i ra­sizm wza­jem­nie się wzmac­nia­ły. Ruch su­fra­ży­stek, na do­bre otwo­rzyw­szy się na ide­olo­gię ra­si­stow­ską, za­czął na­po­ty­kać ko­lej­ne prze­szko­dy na dro­dze do za­sad­ni­cze­go ce­lu uzy­ska­nia przez ko­bie­ty praw wy­bor­czych. Zjazd Kra­jo­we­go Sto­wa­rzy­sze­nia na rzecz Rów­no­upraw­nie­nia Ko­biet w 1901 ro­ku był pierw­szym od wie­lu lat, któ­re­mu nie prze­wod­ni­czy­ła Su­san B. An­tho­ny, gdyż zrze­kła się funk­cji rok wcze­śniej. No­wa prze­wod­ni­czą­ca, Car­rie Chap­man Catt, po­pro­si­ła ją jed­nak o wy­gło­sze­nie mo­wy po­wi­tal­nej. W sło­wach An­tho­ny brzmia­ły nu­ty kam­pa­nii eu­ge­nicz­nej, któ­ra na­bra­ła wów­czas no­we­go wi­go­ru. Choć daw­niej ko­bie­ty by­ły de­mo­ra­li­zo­wa­ne przez „mę­skie chu­cie i na­mięt­no­ści”30, twier­dzi­ła, nad­szedł czas, by speł­ni­ły swo­je po­wo­ła­nie „zba­wi­cie­lek Ra­sy”31. Dzię­ki

in­te­li­gent­nej eman­cy­pa­cji ko­biet [ra­sa] zo­sta­nie oczysz­czo­na. […] Dzię­ki ko­bie­tom zo­sta­nie od­ku­pio­na. Dla­te­go do­ma­gam się na­tych­mia­sto­we­go bez­wa­run­ko­we­go wy­zwo­le­nia ko­biet od wszel­kie­go po­li­tycz­ne­go, prze­my­sło­we­go i re­li­gij­ne­go pod­po­rząd­ko­wa­nia32.

Car­rie Chap­man Catt w mo­wie prze­wod­niej wspo­mnia­ła o trzech „wiel­kich prze­szko­dach” na dro­dze spra­wy su­fra­ży­stek. By­ły to mi­li­ta­ryzm, pro­sty­tu­cja oraz

bez­ład­ny roz­rost de­mo­kra­cji wsku­tek dzia­łań agre­syw­nych ru­chów, któ­re z nie­roz­trop­nym za­pew­ne po­śpie­chem nada­ły pra­wa po­li­tycz­ne ob­co­kra­jow­com, Mu­rzy­nom i In­dia­nom. Wpro­wa­dze­nie do ży­cia po­li­tycz­ne­go rzesz nie­od­po­wie­dzial­nych oby­wa­te­li two­rzy groź­ną sy­tu­ację, w któ­rej na­ród czu­je się za­stra­szo­ny33.

Jesz­cze przed zjaz­dem w 1903 ro­ku w dys­ku­sjach Sto­wa­rzy­sze­nia pa­da­ło ty­le ra­si­stow­skich ar­gu­men­tów, że mo­gło­by się wy­da­wać, że zwo­len­ni­cy bia­łej su­pre­ma­cji przej­mu­ją nad nim kon­tro­lę. Co zna­mien­ne, zjazd ten od­był się w le­żą­cym na Po­łu­dniu mie­ście No­wy Or­le­an. Nie­przy­pad­ko­wo zresz­tą wy­gła­sza­nym wów­czas ra­si­stow­skim te­zom wtó­ro­wa­ły licz­ne pe­any na cześć kul­tu ma­cie­rzyń­stwa. Edward Mer­rick, syn sę­dzie­go Są­du Naj­wyż­sze­go Lu­izja­ny, mó­wił o „zbrod­ni nada­wa­nia praw hor­dzie »ogłu­pia­łych Ne­grów«”34, a Ma­ry Cha­se, de­le­gat­ka z New Hamp­shi­re, twier­dzi­ła, że pra­wa te na­le­żą się ko­bie­tom, „na­tu­ral­nym straż­nicz­kom i obroń­czy­niom do­mo­stwa”35.

Na zjeź­dzie w 1903 ro­ku wy­po­wie­dzi Bel­le Ke­ar­ney z Mis­si­si­pi naj­do­bit­niej do­wio­dły, jak nie­bez­piecz­ny jest so­jusz ra­si­zmu z sek­si­zmem. Ob­ce­so­wo okre­śla­jąc czar­ną po­pu­la­cję Po­łu­dnia ja­ko „czte­ry i pół mi­lio­na by­łych nie­wol­ni­ków, nie­pi­śmien­nych i na po­ły dzi­kich”36, na­zwa­ła ich upraw­nie­nia wy­bor­cze „ku­lą u no­gi”, ja­ką Po­łu­dnie „dziel­nie i wspa­nia­ło­myśl­nie” cią­gnę­ło za so­bą „przez bli­sko czter­dzie­ści lat”37. Choć teo­ria kształ­ce­nia za­wo­do­we­go Czar­nych Bo­oke­ra T. Wa­shing­to­na38 nie przy­sta­wa­ła do rze­czy­wi­sto­ści, Ke­ar­ney stwier­dzi­ła, że ko­ledż Tu­ske­gee i po­dob­ne szko­ły dla Czar­nych „słu­żą Mu­rzy­nom tyl­ko do zdo­by­wa­nia prze­wa­gi, a kie­dy za spra­wą na­by­tych umie­jęt­no­ści i bo­gactw za­czną być oni pre­fe­ro­wa­ni w spo­łe­czeń­stwie”39, doj­dzie do wy­bu­chu cze­goś w ro­dza­ju woj­ny na tle ra­so­wym.

Ubo­gi bia­ły, roz­go­ry­czo­ny bie­dą i upo­ko­rzo­ny ni­skim sta­tu­sem, zo­ba­czy, że dla nie­go i je­go dzie­ci nie ma już miej­sca, a wów­czas ra­sy za­czną z so­bą wal­czyć40.

Oczy­wi­ście bia­li i czar­ni ro­bot­ni­cy nie by­li wca­le ska­za­ni na żad­ną wal­kę. To apo­lo­ge­ci no­wej kla­sy ka­pi­ta­li­stycz­nych mo­no­po­li­stów po­sta­no­wi­li do­pro­wa­dzić do po­wsta­nia sztucz­nych po­dzia­łów ra­so­wych. Mniej wię­cej w cza­sie gdy Ke­ar­ney prze­ma­wia­ła na kon­wen­cji w No­wym Or­le­anie, se­na­tor Ben Til­l­man z Ka­ro­li­ny Po­łu­dnio­wej wy­ra­ził iden­tycz­ne oba­wy przed ame­ry­kań­skim Se­na­tem. 24 lu­te­go 1903 ro­ku ostrzegł, że ist­nie­nie ko­le­dżów i szkół dla Czar­nych na Po­łu­dniu si­łą rze­czy do­pro­wa­dzi do kon­flik­tu ra­so­we­go. Pla­ców­ki te mia­ły spra­wić, że „ci lu­dzie”, w je­go oczach „bli­scy za­gi­nio­ne­mu ogni­wu łą­czą­ce­mu czło­wie­ka z mał­pą”, za­czną „współ­za­wod­ni­czyć z bia­ły­mi są­sia­da­mi”. Do­pro­wa­dzi to

do po­wsta­nia an­ta­go­ni­zmu mię­dzy uboż­szy­mi kla­sa­mi na­szych oby­wa­te­li a ty­mi ludź­mi, któ­rzy bę­dą z ni­mi kon­ku­ro­wać o miej­sca pra­cy41.

Co wię­cej,

Nic się nie ro­bi, aby po­pra­wić sy­tu­ację bia­łych na Po­łu­dniu i wspo­móc an­glo­sa­skich Ame­ry­ka­nów, po­tom­ków tych, któ­rzy wal­czy­li u bo­ku Ma­rio­na i Sum­te­ra. Do­pusz­cza­my do te­go, że gdy oni zma­ga­ją się z bie­dą i ciem­no­tą, ro­biąc, co tyl­ko się da, by ja­koś prze­żyć, na ich oczach ty­sią­ce przy­by­łych z Pół­no­cy lu­dzi po­ma­ga bu­do­wać afry­kań­ską do­mi­na­cję42.

Wbrew prze­wi­dy­wa­niom Ke­ar­ney i Til­l­ma­na kon­flikt ra­so­wy nie wy­buchł spon­ta­nicz­nie, lecz zo­stał świa­do­mie za­aran­żo­wa­ny przez przed­sta­wi­cie­li ro­sną­cej w si­łę kla­sy ka­pi­ta­li­stów. Za­le­ża­ło im na roz­bi­ciu so­ju­szu ro­bot­ni­cze­go, mo­gą­ce­go za­gro­zić ich za­ku­som, by wy­zy­ski­wać. „Za­miesz­ki ra­so­we” w Atlan­cie, Brown­svil­le w Tek­sa­sie i Spring­field w Ohio, po­dob­nie jak ma­sa­kry w Wil­ming­ton i Pho­enix z 1898 ro­ku, sta­ran­nie za­pla­no­wa­no, tak by za­ostrzyć na­pię­cia i an­ta­go­ni­zmy w ło­nie wie­lo­ra­so­wej kla­sy ro­bot­ni­czej.

Na no­wo­or­le­ań­skim zjeź­dzie Bel­le Ke­ar­ney po­wia­do­mi­ła swo­je sio­stry, że od­kry­ła ła­twy spo­sób na zła­go­dze­nie tych kon­flik­tów i za­po­bie­że­nie nad­cią­ga­ją­cej woj­nie ra­so­wej:

Aby unik­nąć nie­wy­obra­żal­nych skut­ków jej wy­bu­chu, na­le­ży nadać pra­wa po­li­tycz­ne ko­bie­tom, a pra­wo gło­su uza­leż­nić od wy­kształ­ce­nia i ma­jąt­ku. […]

Po­li­tycz­na eman­cy­pa­cja ko­biet uczci­wy­mi me­to­da­mi do­pro­wa­dzi do za­pew­nie­nia na­tych­mia­sto­wej i trwa­łej do­mi­na­cji bia­łych. Wie­my prze­cież z nie­kwe­stio­no­wa­ne­go źró­dła, że „w każ­dym sta­nie Po­łu­dnia po­za jed­nym ży­je wię­cej wy­kształ­co­nych bia­łych ko­biet niż wszyst­kich nie­pi­śmien­nych wy­bor­ców ra­zem wzię­tych, czy to bia­łych, czy czar­nych, uro­dzo­nych tu­taj czy przy­by­łych z za­gra­ni­cy”43.

Szo­ku­ją­cy ton wy­po­wie­dzi Ke­ar­ney nie po­wi­nien prze­sła­niać fak­tu, że od­wo­ły­wa­ła się ona do teo­rii, któ­re już od daw­na krą­ży­ły w ru­chu su­fra­ży­stek. De­le­gat­ki na wie­lu wcze­śniej­szych zjaz­dach Sto­wa­rzy­sze­nia na rzecz Rów­no­upraw­nie­nia Ko­biet sły­sza­ły ar­gu­men­ty wspar­te sta­ty­sty­ka­mi oraz po­stu­lat uchwa­le­nia wy­bor­cze­go cen­zu­su edu­ka­cyj­ne­go. Pro­po­nu­jąc cen­zus ma­jąt­ko­wy, Ke­ar­ney gło­si­ła te­raz do­dat­ko­wo idee go­dzą­ce w kla­sę ro­bot­ni­czą, któ­re nie­ste­ty szyb­ko zy­ska­ły po­pu­lar­ność w ru­chu ko­bie­cym.

W prze­mó­wie­niu wy­gło­szo­nym przez Bel­le Ke­ar­ney do człon­kiń Sto­wa­rzy­sze­nia krył się iro­nicz­ny pa­ra­doks: przez wie­le lat wio­dą­ce su­fra­żyst­ki uza­sad­nia­ły obo­jęt­ność ru­chu na spra­wę rów­no­ści ra­so­wej, po­wo­łu­jąc się na uni­wer­sal­ny ar­gu­ment o „in­nych ko­rzy­ściach”. Te­raz na­to­miast pra­wa wy­bor­cze ko­biet przed­sta­wia­no ja­ko naj­sku­tecz­niej­szy śro­dek do za­pew­nie­nia do­mi­na­cji bia­łych. Or­ga­ni­za­cja wpa­dła we wła­sne si­dła „ko­rzy­ści” ma­ją­cych pły­nąć z przy­cią­ga­nia no­wych człon­kiń. Oczy­wi­ste by­ło, że po­dat­ność na ule­ga­nie ra­si­zmo­wi, któ­ry w tym kon­kret­nym mo­men­cie dzie­jo­wym szcze­gól­nie in­ten­syw­nie pro­pa­go­wa­ły roz­ra­sta­ją­ce się mo­no­po­le ka­pi­ta­li­stycz­ne, w koń­cu zwró­ci się prze­ciw su­fra­żyst­kom.

De­le­gat­ka z Mis­si­si­pi oznaj­mi­ła sta­now­czo:

Pew­ne­go dnia Pół­noc bę­dzie zmu­szo­na zwró­cić się do Po­łu­dnia po ra­tu­nek, […] gdyż Po­łu­dnie za­cho­wa­ło czy­stość an­glo­sa­skiej krwi, pro­sto­tę struk­tu­ry spo­łecz­no-eko­no­micz­nej […] oraz świę­tość nie­na­ru­szo­nej wia­ry44.

W tej wy­po­wie­dzi nie wy­brzmie­wa na­wet naj­cich­szy ton sio­strza­nej so­li­dar­no­ści i nie pa­da ani jed­no sło­wo o wal­ce z mę­ską do­mi­na­cją lub na rzecz po­li­tycz­nej eman­cy­pa­cji ko­biet. Przede wszyst­kim li­czy­ło się bo­wiem oca­le­nie za wszel­ką ce­nę do­mi­na­cji ra­so­wej bia­łych lu­dzi, nie zaś rów­no­upraw­nie­nie ko­biet.

Tak jak Pół­noc się­gnie po po­moc Po­łu­dnia, aby oca­lić na­ród, tak Po­łu­dnie bę­dzie mu­sia­ło zwró­cić się do an­glo­sa­skich ko­biet, dzię­ki któ­rym zo­sta­nie utrzy­ma­na do­mi­na­cja ra­sy bia­łej nad afry­kań­ską45.

„Dzię­ki Bo­gu za wy­zwo­le­nie Czar­ne­go!”, wy­krzyk­nę­ła z za­mie­rzo­ną ra­si­stow­ską aro­gan­cją.

Ży­czę mu wszel­kie­go szczę­ścia i wszel­kie­go po­stę­pu, ale nie kosz­tem prze­świę­tej ra­sy an­glo­sa­skiej46.

Przy­pi­sy

7. Pra­wa wy­bor­cze ko­biet na prze­ło­mie wie­ków i wzrost ra­si­zmu

30 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

31 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

32 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

33 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 6.

34 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 80.

35 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 81.

36 Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

37 Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

38 Bo­oker T. Wa­shing­ton (1856–1915), ame­ry­kań­ski dzia­łacz oświa­to­wy, pro­mo­tor czar­ne­go biz­ne­su i po­li­tyk, po­stu­lo­wał, że Czar­ni, za­miast otwar­cie do­ma­gać się znie­sie­nia praw Ji­ma Cro­wa oraz prak­tyk dys­kry­mi­na­cyj­nych, po­win­ni wal­czyć o eman­cy­pa­cję po­przez na­ukę i przed­się­bior­czość (przyp. tłum.).

39 Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

40 Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

41 John Ho­pe Fran­klin, Isi­do­re Starr, red., The Ne­gro in Twen­tieth Cen­tu­ry Ame­ri­ca, New York: Vin­ta­ge Bo­oks, 1967, s. 68–69.

42 John Ho­pe Fran­klin, Isi­do­re Starr, red., The Ne­gro in Twen­tieth Cen­tu­ry Ame­ri­ca, New York: Vin­ta­ge Bo­oks, 1967, s. 40.

43 Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

44 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

45 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

46 Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

Ty­tuł ory­gi­na­łu: Wo­men, Ra­ce & Class

Po­sło­wie: Mał­go­rza­ta Fi­de­lis, Uni­ver­si­ty of Il­li­no­is at Chi­ca­go

Re­dak­cja: Adam La­dziń­ski

Ko­rek­ta: Pau­li­na Le­nar

Pro­jekt gra­ficz­ny: Prze­mek Dę­bow­ski

Kon­wer­sja do for­ma­tów EPUB i MO­BI: Mał­go­rza­ta Wi­dła

Co­py­ri­ght © 1981 by An­ge­la Y. Da­vis

All ri­ghts re­se­rved un­der In­ter­na­tio­nal and Pan-Ame­ri­can Co­py­ri­ght Co­nven­tions.

Pu­bli­shed in the Uni­ted Sta­tes by Ran­dom Ho­use, Inc., New York.

Ori­gi­nal­ly pu­bli­shed by Ran­dom Ho­use Inc. in 1981.

Co­py­ri­ght © for the after­word by Mał­go­rza­ta Fi­de­lis, 2022

Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Da­riusz Żu­kow­ski, 2022

ISBN 978-83-67016-03-2

165. pu­bli­ka­cja wy­daw­nic­twa Ka­rak­ter

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

ul. Gra­bow­skie­go 13/1, 31-126 Kra­ków

ka­rak­ter.pl

Za­pra­sza­my in­sty­tu­cje, or­ga­ni­za­cje oraz bi­blio­te­ki do skła­da­nia za­mó­wień hur­to­wych z atrak­cyj­ny­mi ra­ba­ta­mi.

Do­dat­ko­we in­for­ma­cje do­stęp­ne pod ad­re­sem sprze­daz@ka­rak­ter.pl oraz pod nu­me­rem te­le­fo­nu 511 630 317