Kodeks Pomylonych - Bronka Nowicka - ebook

Kodeks Pomylonych ebook

Bronka Nowicka

4,7

Opis

Po nagrodzonym Nike debiucie Nakarmić kamień Bronka Nowicka powraca z książką, w której lustruje świat Normalnych od strony podszewki skrycie i wytrwale tkanej przez Pomylonych. Podzielony na wzór dawnych katalogów tom pokazuje uzurpację wiedzy i władzy, które jednym cięciem oddzielają normę od szaleństwa i na tej podstawie dokonują wartościującej segregacji różnych istnień. Ocaleniem w tej sytuacji może okazać się mit – a tęsknota za nim, napędzająca te znakomite językowo prozy poetyckie, okazuje się jedną z najgłębszych potrzeb człowieka. Tekstom autorki, która sama jest artystką multimedialną, towarzyszą rysunki Małgorzaty ET BER Warlikowskiej tworzone równolegle z poetyckimi modułami Nowickiej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 30

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wracającym do siebie

Kiedyś Pomyleni mieli miasta obsiane ze wszystkich stron lękiem. Wschodził szybko, był łatwy w uprawie, czernił się i odstraszał Normalnych – bali się wchodzić w łany przypominające noc.

Pomyleni rodzili się  majstrami. Ledwie przychodzili na świat, ich palce stawały się zakładnikami głów, które żądały materii dla swych wizji. Dłonie, pozbawione rzemieślniczej substancji, głupiały: biły same siebie, co dla niepoznaki nazywano klaskaniem, albo rzucały się ludziom do gardeł.

Pomyleni, aby uniknąć obłędu, uczyli niemowlęta gaworzenia w glinie. Starsze dzieci wypowiadały się w papierze i drewnie. Dla dorosłych surowiec stanowiło wszystko, co zdołali pochwycić. Raz ujętego tworzywa nie odkładali dopóty, dopóki nie stało się tym, o czym pomyśleli. Dlatego ich warsztaty miały rozmiar garści, a opuszczający je przedmiot zazwyczaj był miniaturą.

Nosili kaftany z rękawami do ziemi, które podwijali za dnia, a nocą niańczyli w nich rzeczy. Gdy uznawali, że są gotowe, posyłali je na służbę pozostałym.

PRZEPISY I 

ISTOTY

.

PTAK

Formując ptaka, pamiętaj, że to niewiele ponad oblepienie głosu. Weź dźwięk, obłóż go mięsem. Mięso obtocz w puchu. Dobry będzie dmuchawiec albo puch topoli. Do dziobu użyj rogu. Kości od biedy wystrugasz z zapałek. Worki na płuca zszyj szczelnie. Rozedmij, wsuń do środka. Na koniec połóż kolor na puch, chociaż niekoniecznie. Śpiew może unosić się w czymś tak szarym jak pakowy papier.

.

PIES

Pies nie wybrzydza w materii. Można go złożyć z niczego. Nawet nieudolnie sklecony przejawia oddanie. Kundle koślawe, przetarte na bokach – wszystkie wierne. Sęk w tym, że rwą się do życia przed końcem roboty. Nim wprawisz im oczy, biegną, by się roztrzaskać o przestrzeń. Krzeszą iskry, tarzając się w słomie. Wypchane byle czym, płoną. Moment i już ich nie ma. Dlatego niewprawny majster nie powinien brać psa na warsztat.

.

RYBA

Ryba szybko się topi, więc twórz ją na mrozie. W przeciwnym razie przecieknie przez palce. Znajdź twardy śnieg nad rzeką. Wyrżnij kształt wrzeciona w jego tafli. Bądź nagi przy pracy. Dreszcz jest istotą ruchu zimnych zwierząt: drżyj i zaraź tym wycięty płat szreni. Gdy zacznie skakać na dłoni, skalecz kciuk o ostry grzbiet formy. Wsącz w nią krew, a kiedy wystygnie, zwoduj.

.

ĆMA

Ćma wymaga ciągłego „przepraszam”. Trzeba ją podczas roboty oprószać tym słowem. Za to, że się spopieli lada chwila. Trzeba jej słodzić, kiedy zdjęta z krosien – gdzie ją utkałeś z przędzy na pończochy – nie wierzy, że może żyć.

.

OBAWA

Nie przesadzaj z karmieniem, hodując larwę obawy. Staraj się ją oswoić. Nadaj jej imię, codziennie mów do niej. Wtedy przepoczwarzy się w lekki niepokój i odfrunie.

.

CIEŃ

Cień to stworzenie podziemne. Na powierzchni widać jego płaski łeb, pod którym zalega cielsko. Dlatego majster musi rozpocząć współpracę ze zmarłym. Na górze żywy wytycza trasę wokół rzeczy. Drugi, w dole, pogania cień i usuwa ziemię przed kroczącym. Tak idą w piętrowym kieracie od świtu do zmierzchu.

.

ISTOTA

Odsłania się raz na bilion prób, lecz nie ustawaj w staraniach. Chwytaj wierzch rzeczy, jakbyś szczypał skórę, i unoś. Może raz zobaczysz obraz za kurtyną. Jajko, które zwykłeś uderzać łyżeczką i solić, pokaże ci, czym jest po tamtej stronie. Będziesz widział je, przez moment, białe, wiszące w czerni jak kamień węgielny.

.

Pomyleni nie mieli ludzkich świętych, tylko panteon momentów. Czcili chwile. Pozdrawiali się łukiem kreślonym w powietrzu – zdobili strumień czasu aureolą, mówiąc: niech będzie pamiętane okamgnienie. Przebłysk, gdy pierwszy z nich usłyszał wewnętrzny monolog i krzyknął, myśląc, że ktoś go napadł od środka. Zaczął biec, skakał, żeby wytrząsnąć intruza. Wreszcie kucnął i słuchał, o czym mu ten z głębi opowiadał. Była to prosta historia o istnieniu:

– Ja jestem. Widzę. Słyszę. Siedzę zarówno na zewnątrz ciebie, jak i w tobie.

Wtedy Pierwszy odezwał się na głos do głosu. Nastało dla Pomylonych gadanie do siebie.