Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Fascynująca, inspirująca i wciągająca opowieść o podejmowaniu wyzwań, pokonywaniu przeszkód oraz nabywaniu życiowej mądrości. Bohater wyrusza w podróż, aby zrealizować ambitne plany. Po wielu sukcesach i poniesionej porażce postanawia pomagać innym, dzieląc się zdobytą wiedzą i doświadczeniem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 58
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
AGNIESZKA BIAŁOMAZUR
KOWAL
SWEGOLOSU
2025
© Copyright by
Agnieszka Białomazur
Projekt okładki:
Agnieszka Białomazur
ISBN 978-83-65848-32-1
Wydawca: Self-publishing
Wydanie I 2025
Był piękny wiosenny poranek. Rolanda obudził dziwny huk, jakby coś uderzyło o drzwi. Wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi frontowych, by po chwili otworzyć je.
Na progu leżała niedbale rzucona gazeta. Gazeciarz pojawiał się o różnych porach. Wczesnym rankiem tylko gdy gazeta zawierała ważne nowiny.
Roland podniósł gazetę, zamknął drzwi i skierował się do kuchni, by tam, siedząc przy drewnianym stole, przeczytać najświeższe wieści.
Na pierwszej stronie zamieszczono taki oto artykuł:
Mamy zaszczyt zawiadomić Państwa, iż nasz wielce szanowany i poważany rodak, który niegdyś opuścił naszą społeczność, by wyruszyć na podbój świata, właśnie triumfuje zwycięstwo. Felicjan, bo to o nim mowa, zdobył bogactwo, prowadząc z rozmachem swe liczne przedsięwzięcia.
Życzymy mu dalszych sukcesów, a tym, którzy wolą przebywać w strefie komfortu, proponujemy przyjemną lekturę pozostałych artykułów.
Roland pamiętał Felicjana. Słyszał o nim niejedno. Przed laty znalazł się też w tłumie, który żegnał Felicjana, gdy ten wyruszał w podróż. Na twarzy Felicjana malowała się wówczas niezwykła pewność, że jego wyprawa zakończy się sukcesem.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, abym i ja wyruszył w drogę – powiedział z przekonaniem Roland.
Rolanda cechowała życiowa rozwaga. Toteż nim wyruszył w podróż, postanowił udać się do człowieka, który uważany był za najmądrzejszego w okolicy. Roland zamierzał poprosić go o kilka wskazówek, które ułatwią wyprawę.
Gerwazy mieszkał na wzgórzu. Droga prowadząca do jego chaty była rzadko uczęszczana. Nieliczni bowiem decydowali się nachodzić go bez uprzedzenia. Gerwazy miał zwyczaj pojawiać się raz w miesiącu na rynku. Każdy, kogo trapił jakiś problem, mógł podejść do niego i spytać o radę.
Roland nie chciał czekać. Trzy tygodnie to zbyt wiele czasu. Do tej pory mógłby rozmyślić się i zrezygnować z wyprawy. Zabrał ze sobą bochenek chleba, bukłak z wodą i sakiewkę z monetami, gdyby Gerwazy zażądał zapłaty za udzieloną poradę.
Kilkanaście minut później przechodził obok domu pewnego starca. Mężczyzna siedział na ławce.
- Dzień dobry – powiedział Roland.
- Dokąd podążasz, młodzieńcze? – spytał starzec.
- Wybieram się do Gerwazego poprosić o poradę – odrzekł Roland.
- A jakiej to porady potrzebujesz? – pytał dalej starzec.
Roland zawahał się. Po chwili jednak rzekł:
- Wyruszam na wielką wyprawę, tak jak kiedyś Felicjan. Czytałem dziś rano o nim.
- I myślisz, że tobie też się uda? – odparł starzec. – Felicjan to szczęściarz, czego nie mogę powiedzieć o tobie.
Roland nie zraził się słowami starca. Uznał, że rozmowa z nim to strata czasu.
Już miał odejść, gdy starzec nieproszony uraczył Rolanda swą życiową mądrością:
- Szczęśliwi, którzy niczego nie pragną, bo nie doznają rozczarowań.
Roland nic nie odpowiedział. Bez słowa skinął głową na pożegnanie i ruszył przed siebie.
Gdy zrobił zaledwie kilka kroków, starzec zawyrokował:
- Wspomnisz moje słowa.