Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Równie przystępne, co kompleksowe wprowadzenie do tematu wojny, zarysowujące dzieje konfliktów od antyku po współczesność. W czterdziestu krótkich rozdziałach Jeremy Black rozpatruje wojnę jako zjawisko globalne, nie ograniczając swojego spojrzenia jedynie do Europy i Stanów Zjednoczonych, lecz także przyglądając się konfliktom, które rozgrywały się w Azji czy Afryce. Obok zmieniających oblicze wojen innowacji militarnych, autor zwraca uwagę na społeczne i kulturowe aspekty konfliktów, podkreślając jak duże znaczenie ma choćby ich różne postrzeganie przez poszczególne kultury. Wykorzystując zebraną wiedzę, Black podejmuję także próbę zarysowania możliwego kształtu przyszłych konfliktów zbrojnych.
Jeremy Black, professor emeritus historii na University of Exeter. Autor licznych prac z zakresu historii wojskowości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 318
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dla Virgilia Ilariego
Rozdział 1
Otóż jeżeli nie stoczymy bitwy, obawiam się wielkiej zwady, która raz wtargnąwszy, zamąci umysły Ateńczyków, tak że skłonią się ku Medom. Jeżeli natomiast zmierzymy się w walce, zanim jeszcze jakieś zgniłe myśli zrodzą się w duszy niektórych Ateńczyków, zdołamy przy bezstronności bogów zwyciężyć w bitwie[1].
W pełnym dramatyzmu opisie przemowy wygłoszonej w 490 roku p.n.e. przez Miltiadesa Młodszego, który przedstawił, co mogło spotkać Ateny zagrożone inwazją wojsk Persji, wielkiej potęgi ówczesnego świata, Herodot świetnie uchwycił role woli i boskiego wsparcia w rozumieniu sukcesów odnoszonych w wojnie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę okres istnienia gatunku ludzkiego, ta uwaga ze „świata starożytnego” odnosi się do stosunkowo niedawnych czasów. Ludzie od początku uczestniczyli w konfliktach, lecz ich skala była nieduża – a na pewno nie tak wielka, jak najazd z roku 490 p.n.e., który zakończył się całkowitym zwycięstwem Ateńczyków nad liczniejszymi siłami perskimi w bitwie pod Maratonem.
Zamiast tego ludzie musieli rywalizować ze zwierzętami o pokarm, bronić się przed pożarciem i walczyć o schronienie. Wojny nie są zatem jedynie skutkiem rozwoju społeczności wykluwających się z rolniczego trybu życia i będącej jego konsekwencją organizacji społecznej, jak w latach 60. XX wieku entuzjastycznie twierdzili komentatorzy, którzy nieświadomie powielali judeochrześcijańską koncepcję upadku człowieka z powodu grzechu Adama. Jeśli przyjęlibyśmy tę perspektywę, konflikt pojawiłby się po upływie 90 procent historii naszego gatunku – podczas gdy walka jest integralnym elementem ludzkiego społeczeństwa. Przykład współczesnych społeczności zbieracko-łowieckich, jak te żyjące w Amazonii czy na Nowej Gwinei, odzwierciedla znacznie popularniejsze niegdyś praktyki, w szczególności konflikty między grupami, zarówno zbieracko-łowieckimi, jak i osiadłymi. Starcia między ludzkimi zbiorowościami, których celem było zabezpieczenie terytoriów łowieckich, pojmanie niewolników, zdobycie partnerów lub włączenie pokonanych do plemienia czy też dowiedzenie męskości, stanowiły – wraz z walkami ze zwierzętami – część kontinuum. W rzeczy samej ostatni niedźwiedź w Niemczech został zabity dopiero w 1797 roku.
Zwycięstwa odnoszone przez człowieka nad zwierzętami w konflikcie trwającym przez całą historię ludzkości – i obecnym także dziś w nowych formach walki przeciwko istotom, których nie widać gołym okiem – w znacznej mierze są zasługą wrodzonych fizycznych i psychicznych cech, lecz także ludzkiej umiejętności ich wykorzystywania do zwiększania swoich szans. Od strony fizycznej kluczową rolę odegrała zdolność jednoczesnego pocenia się i poruszania, której wiele zwierząt nie ma, w związku z czym muszą się zatrzymywać, aby się wypocić. Ta cecha zapewniała dużą przewagę podczas pogoni i ucieczki.
Umiejętność komunikacji werbalnej znacząco pomagała ludziom polować i walczyć w grupach. Współdziałanie okazało się niezwykle przydatne podczas odpierania innych drapieżników i łowów na megafaunę, w szczególności mamuty i mastodonty, a potem mogło zostać zastosowane podczas konfliktów z innymi ludźmi. Język przyczynił się także do rozpowszechniania i udoskonalania innowacji.
Ten kluczowy aspekt uczenia się pozwolił człowiekowi wyróżnić się spośród walczących zwierząt i pozostaje istotny do dziś. Nauka nie była automatyczną reakcją na okoliczności ani bezwiednym procesem ewolucji; polegała raczej na świadomym przeprowadzaniu prób i ocenie ich wyników przez ludzi poszukujących innowacji. Zarówno organizacja społeczna, jak i język odegrały ważną rolę w tym procesie, który odróżnił nasz gatunek od innych.
Bardzo ważnym, choć nie jedynym przejawem tej innowacyjności było tworzenie i ulepszanie narzędzi. Właściwości skał, drewna, kości, skór, rogów, ognia i gliny były wykorzystywane do tworzenia i wzmacniania uzbrojenia oraz schronień. Wyjątkowo przydatne – szczególnie do produkcji obuchów toporów – okazały się krzemienie, dlatego doskonalono technikę obróbki tych kamieni. Złożone narzędzia, przede wszystkim szpikulce i ostrza zamocowane na styliskach z drewna bądź kości, należały do najistotniejszych, a włócznie oraz strzały o kamiennych grotach łączyły znaczną siłę przebicia ze stosunkowo niewielką wagą.
Broń miotana pomogła ludziom pokonać gatunki lepiej przystosowane do walki, na przykład te mające naturalne uzbrojenie i ochronę w postaci pazurów, poroży, kłów czy grubych skór – oręż pozwalał pozostać poza ich zasięgiem. Co więcej, narzędzia, takie jak zaostrzone kamienie zdolne przebić skórę mamuta, umożliwiały nie tylko zabicie zwierzyny, lecz także pocięcie jej i zjedzenie – a przyswajanie białka z mięsa i ryb zachodziło znacznie szybciej od trawienia surowych warzyw i owoców.
Występujące w Europie gatunki megafauny, takie jak tygrysy szablozębne, jelenie olbrzymie i nosorożce włochate, wyginęły, podobnie jak żyjące w Ameryce Środkowej mastodonty i gliptodonty. Bez wątpienia istotną przyczyną wymarcia tych zwierząt były zmiany zachodzące w środowisku, lecz zdolność człowieka do wykorzystania sytuacji również musiała mieć na to wpływ. Dzięki umiejętnościom łowieckim ludzie byli w stanie lepiej przystosować się do nieprzewidywalnych warunków i wykorzystać nowe możliwości, jakie przyniosło cofnięcie się pokrywy lodowej pod koniec ostatniej epoki lodowej około 10 000 lat p.n.e. Choć nosorożce włochate współistniały z ludźmi, wszystko wskazuje na to, że populacja tych zwierząt utrzymywała się na stabilnym poziomie od około 27 000 do 16 500 roku p.n.e.; najprawdopodobniej polowanie na nie było zbyt niebezpieczne. Jednak od 12 700 roku p.n.e. liczba nosorożców włochatych zaczęła spadać – przypuszczalnie w wyniku ocieplania się klimatu – aż gatunek wyginął.
W położonym na wybrzeżu Wenezueli stanowisku archeologicznym Taima-Taima, gdzie odkryto ślady pobytu ludzi między 12 200 a 10 980 rokiem p.n.e., wykopano kość mastodonta przebitą włócznią. Na Alasce odnaleziono niedawno miejsce pochówku osób zmarłych około 9500 roku p.n.e., których kości zostały ułożone na warstwie oręża, i zaostrzonych kawałków poroża. Starcia ludzi ze zwierzętami były powszechnie przedstawiane na wczesnych malowidłach naskalnych – tak samo jak na znacznie późniejszych rzymskich mozaikach. Malunki z jaskini Cueva de la Vieja w Hiszpanii przedstawiają myśliwych z łukami polujących na jelenie, stworzona około 6000 roku p.n.e. sztuka naskalna z saharyjskiego płaskowyżu Tasili Wan Ahdżar ukazuje łowy na żyrafy, a na stanowisku Burzahama w Kotlinie Kaszmirskiej znaleziono wizerunki łowców i byka z około 4300 roku p.n.e. Tematyka ta jest też kluczowym elementem sztuki Majów zamieszkujących Amerykę Środkową. Z kolei opowieści o walkach ludzi ze zwierzętami można znaleźć we wszystkich mitologiach.
Posiadane przez ludzi zdolności pomogły im wygrać z innymi drapieżnikami i udomowić niektóre gatunki, dzięki czemu zwiększyli swoje możliwości, szczególnie w zakresie rolnictwa i przemieszczania się, a także stworzyć bezpieczne warunki potrzebne do rozpoczęcia kolejnego stadium wykorzystywania ziemi: uprawy roślin i powiązanego z nią rozwoju stałych osad. W poszczególnych regionach etap ten rozpoczynał się w różnych momentach, po części ze względu na tempo rozpowszechniania się innowacji, ale wpływ na to miały także gęstość zaludnienia, szlaki łączące dane grupy, ukształtowanie terenu, dostępność schronisk czy skutki zlodowaceń. Zróżnicowanie wynikało w znacznej mierze z fizycznego otoczenia, lecz ludzie oddziaływali na nie, w szczególności przez karczowanie lasów pod uprawy, co dodatkowo zmniejszało tereny stanowiące bezpieczne schronienie dla dzikich zwierząt. Wynalezienie harpunów oraz łuków i strzał ułatwiło łowienie ryb, podobnie jak stworzenie łodzi dostosowanych do lokalnego środowiska morskiego, takich jak łódź fassoni – płaskodenna, wykonana z trzciny, używana do połowów na bagnach i lagunach u wybrzeży półwyspu Sinis na Sardynii – choć podobne łódki znaleziono także w innych zakątkach świata.
Wraz ze wzrostem liczebności ludzkiej populacji i wypędzeniem innych, konkurencyjnych drapieżników z zasiedlanych terenów podczas wojny, którą trzeba było wygrać, znacznie ważniejsze okazały się walki z innymi ludźmi. Ich skala, czas i przyczyny są dyskusyjne, a nazywanie tych starć wojną budzi kontrowersje. Zdaniem niektórych użycie broni nie oznacza konfliktu zbrojnego, a ślady na szczątkach świadczące o tym, że dana osoba zmarła w wyniku ataku innego człowieka, mogą wskazywać na morderstwo lub zatarg, a nie działania wojenne. Ötzi, znaleziony w Tyrolu Południowym „człowiek lodu”, który żył około 3300 roku p.n.e., miał przy sobie miedziany topór, krzemienny nóż i strzały z grotami również wykonanymi z krzemienia. Prawdopodobnie zaatakował innych ludzi i został zraniony, a być może nawet zabity podobnym orężem.
Analogiczne wątpliwości budzi odkrycie dokonane przez archeologa amatora w 1992 roku w dolinie Tollensee, leżącej w północno-wschodnich Niemczech. Z początku wydawało się, że znaleziono ślady jeśli nie najstarszej, to na pewno jednej z najstarszych znanych wojen stoczonych w Europie. Wykopano tam szczątki ludzkie – między innymi czaszkę ze śladami urazu tępego, być może od uderzenia maczugą, oraz kość ramienia przebitą grotem strzały – a także broń: miecze z brązu, groty strzał z brązu i krzemienia, pałki, sztylety i groty włóczni. Wyniki wstępnych badań wskazywały, że są to pozostałości starcia stoczonego około 1200 roku p.n.e., czyli mniej więcej w czasach zniszczenia Troi. W bitwie mogły uczestniczyć nawet cztery tysiące wojowników, z których tysiąc czterystu zginęło, a przyczyną konfliktu była inwazja z północnych terenów dzisiejszych Niemiec na południe. Jednakże przeprowadzona niedawno analiza genetyczna wykazała pewien stopień pokrewieństwa między poległymi, co zdaje się przeczyć hipotezie o migrującej grupie. Obecnie naukowcy sugerują, że doszło tam nie do bitwy, lecz do ataku na karawanę kupiecką. Podobne różnice mogą występować w analizach innych stanowisk archeologicznych; różne możliwe interpretacje należy także brać pod uwagę podczas badania opowieści, tekstów czy obrazów.
Po części problem ze stworzeniem terminologii dotyczącej wojen, a co za tym idzie – z oceną ich historii, może wynikać z założenia, że konflikty zbrojne między państwami były ważniejsze od tych, w których uczestniczyły inne zbiorowości, na przykład plemiona. Choć postrzeganie wojny jako „konstruktu społecznego” i aspektu powstawania państw jest wygodne, zastosowanie takiego podejścia nie ma sensu w przypadku znacznej części świata, w tym grup takich jak nowozelandzcy Maorysi, australijscy Aborygeni, Polinezyjczycy i Melanezyjczycy z wysp pacyficznych czy zamieszkujący Arktykę Inuici, których wojowniczość potwierdza wciąż żywa tradycja ustna. Bojowość jest także motywem tekstów przedstawiających porządek społeczny, w których wojownicy odgrywają istotną rolę. Przykładem może być opis stworzenia świata z pieśni Purusza sukta, czyli Hymnu człowieka pierwotnego spisanego w Indiach w X wieku p.n.e.
Kluczowym aspektem jest nie organizacja społeczności, ale wola walki, niezależnie od skali. Cecha ta, którą można postrzegać jako wojowniczość czy też skłonność do prowadzenia wojen, pozwala pominąć stosowany niekiedy nieprzydatny podział na racjonalność i irracjonalność rozpoczęcia konfrontacji zbrojnej. Można ją uznać zarówno za rozsądną, jak i za nierozsądną reakcję na okoliczności – a nawet za obie jednocześnie. Co więcej, wrogość i konflikty nie są wyraźnie odrębne, lecz tworzą kontinuum.
Wojny nie wybuchają z powodu nieporozumień i wynikających z nich mylnych ocen zysku oraz możliwych reakcji; zamiast tego prowadzi do nich wojowniczość przyjmująca postać chęci i gotowości do walki. Rozpoczęcie konfliktu jest świadomym wyborem nieprzewidywalności i pozytywnych skojarzeń związanych z podejmowaniem ryzyka, a jednocześnie wynika z indywidualnych i społecznych norm, w szczególności męskości i rywalizacji.
Czynniki ewolucyjne sprzyjające przeżyciu, a także podekscytowanie i poczucie przynależności, a nawet przyjemność i wyzwolenie odczuwane przez wielu w trakcie walki – czy to samodzielnej, czy wraz z innymi członkami grupy – są ważnymi aspektami tej sytuacji, obecnymi w różnych kulturach. O ich roli świadczą współczesne rekonstrukcje bitew, choć czynniki te nie dotyczą osób zmuszonych do walki. Przynależność i status to istotne elementy prowadzenia wojen, a jednocześnie zależą od uwarunkowań kulturowych i politycznych.
Bez wątpienia starcia człowieka ze zwierzętami z czasem traciły na znaczeniu i ustępowały miejsca zorganizowanym walkom między ludźmi – choć mogły one odgrywać najistotniejszą rolę od momentu powstania społeczeństw, a przynajmniej od pierwszych kontaktów między różnymi grupami zbierackimi. Co więcej, należy ostrożnie podchodzić do często powtarzanego twierdzenia, jakoby wczesne konflikty miały wyłącznie charakter rytualny i w rezultacie odbywały się tylko na ograniczoną skalę, a tym samym nie należały do prawdziwej historii wojen; dowody świadczące o celach i formie tych konfrontacji są bardzo nieliczne. Ponadto rytualny charakter walk wcale nie musiał oznaczać, że nie były zamierzone, ciężkie i zabójcze, tak jak nie świadczą o tym rytuały nadal obecne: mundury, muzyka wojskowa, komendy czy struktury dowodzenia. O tym wymiarze konfliktów zawsze należy pamiętać. Gdy pułkownik John Scott opisywał XVII-wieczne Karaiby, spisał między innymi następujące uwagi o kanibalizmie praktykowanym przez rdzennych mieszkańców:
Jedzą raczej z pogardy, przeżuwając tylko jeden kęs i wypluwając go. Chcą w ten sposób nakłonić siebie nawzajem do okrutnego i bezlitosnego postępowania z wrogiem, by zadowolić swych bogów. W dużym błędzie byli zatem ci, którzy donosili, że Indianie Południowi zjadają się nawzajem jako pożywienie.
Tego rodzaju zwyczaje społeczne, stanowiące element dynamiki grupy, prawdopodobnie występowały od samych początków konfliktów.
[1] Herodot, Dzieje, tłum. Seweryn Hammer, Warszawa 2008, s. 109.
Rozdział 2
Wykazują więc oni podczas bitwy zarówno ruchliwość jazdy, jak i wytrzymałość piechoty. Ponadto dzięki biegłości i codziennym ćwiczeniom sprawiają, że nawet w miejscu stromym i urwistym potrafią rozpędzone konie utrzymać na wodzy, nagle ich pęd przyhamować i je zawrócić[1].
Juliusz Cezar o brytyjskich rydwanach napotkanychpodczas inwazji w 55 roku p.n.e.
Owiana legendą wojna trojańska, stoczona w późnej epoce brązu – prawdopodobnie w latach 1194–1184 w pobliżu Dardaneli w Turcji – doskonale pokazuje, jak narracje, poprzez które ludzie ukazywali sens swojego istnienia, były powiązane z konfliktami – zarówno między bóstwami, jak i ludźmi. Iliada, epicki opis tej konfrontacji zbrojnej, jest jedną z najwcześniejszych opowieści wojennych, które przetrwały do naszych czasów. Według dzieła Homera kluczowym czynnikiem, który doprowadził do wybuchu tego konfliktu, był honor. Przyjął on formę sprawowania kontroli nad kobietą – uprowadzoną do Troi Heleną, żoną króla Sparty Menelaosa – a także, bardziej konsekwentnie w tej i innych opowieściach wojennych, relacji między mężczyznami. W Indiach podobną rolę odgrywają waśnie między dynastiami i najważniejsze starcia przedstawione w wielkich eposach sanskryckich, Mahabharacie i Ramajanie, w szczególności bitwa na polu Kurukszetra i bitwa dziesięciu królów.
Wojna odgrywała równie dużą rolę w narracjach religijnych, na przykład w Starym Testamencie, w którym synowie Izraela zdobywają Jerycho i inne cele. Zachowało się też wiele rytuałów wojennych, takich jak te z południowo-zachodniego Pacyfiku, obecnie odtwarzane dla turystów. Praktyki te często przedstawiają zmagania z innymi klanami oraz z istotami półzwierzęcymi lub półboskimi. Narracje i rytuały zazwyczaj podkreślają wojowniczą naturę bóstw i przedstawiają władców jako ich przedstawicieli – tak jak w Japonii, gdzie ta sytuacja utrzymywała się aż do zakończenia II wojny światowej.
Była to część procesu, w ramach którego zwycięstwa jednego plemienia nad innymi wiązały się ze starciami między bogami, kosmicznymi zmaganiami w systemie opartym na rywalizacji. Co więcej, taka perspektywa pozwalała zdobywcom nawiązać duchową więź z podbitymi ziemiami. Większość ówczesnych systemów wierzeń miała charakter politeistyczny, co zachęcało do tworzenia narracji o konfliktach między bóstwami. Z kolei w przypadku religii monoteistycznych, takich jak judaizm, „jedyny Bóg” zmagał się z pogańskimi kultami, na przykład wiarą w Baala. Wojna Izraelitów z Filistynami była zatem prezentowana na wszystkich płaszczyznach jako konflikt religijny.
Osobnym, lecz powiązanym tematem, jest rola obrządków i budowli religijnych w zapewnieniu bezpieczeństwa społeczności – choć one same również wymagały ochrony. Warowne kompleksy sakralne były kluczowymi elementami wczesnych miast, na przykład leżącego w Mezopotamii (dzisiejszy Irak) Nippuru, w którym od 2100 roku p.n.e. stały rzędy świątynnych murów.
Dzieje konfliktów nie tylko wiązały się z bezkresem czasu, którym zajmowały się religie, lecz także były równie stare jak ludzkość – w rzeczywistości były jej historią. Nie da się ich oddzielić od ludzkich losów. Choć wojownicze grupy zbieracko-łowieckie wcale nie straciły na znaczeniu, standardowa opowieść o rozwoju ludzkości skupia się na osiadłych społecznościach, które opanowały rolnictwo, handel i obróbkę metali. Istotnym elementem równania były wojny i udoskonalanie broni, którą coraz lepiej przystosowano do walki zarówno pod względem łatwości użycia, jak i jej zabójczości. Koniec epoki kamienia – który w zależności od regionu nastąpił w różnych momentach – i nadejście po niej kolejnych epok metali oznaczał stopniową rezygnację z oręża wykonanego z krzemienia, obsydianu i innych skał, które zostały zastąpione prostszym w użyciu i wygodniejszym do przenoszenia uzbrojeniem z metalu. Choć krzemienne uzbrojenie – owoc wieloetapowej obróbki i składania – było znacznie ostrzejsze od metalowego, dużo szybciej się tępiło podczas używania, a dodatkowo było o wiele cięższe.
Między 7000 a 5000 rokiem p.n.e. mieszkańcy Azji Zachodniej i Europy Południowo-Wschodniej odkryli, że podgrzewanie rud pozwala otrzymać z nich metale. W rezultacie ogień odegrał istotną rolę w procesie doskonalenia oręża – co pokazuje, jak sztuka wojenna zależy od technologii, które nie zostały opracowane z myślą o niej. Bez wiedzy o wytapianiu i obróbce metali nie stworzono by z nich żadnej broni. Z początku używano miękkich metali o niskiej temperaturze topnienia takich jak miedź, dzięki której ludzie mogli poznać podstawy pracy z tego typu materiałami, zanim sięgnęli po trudniejsze w obróbce żelazo. Miedź została zastąpiona mocniejszym i trwalszym brązem, uzyskanym przez stopienie miedzi z cyną. Najstarsze brązowe miecze wyprodukowano przed 3000 rokiem p.n.e. na terenach dzisiejszej Turcji. Ta zmiana w produkcji uzbrojenia miała konsekwencje społeczne, bo pozyskanie metali wymagało rozwoju handlu – szczególnie cyną – i produkcji.
Opracowano zaawansowane techniki władania mieczem, co doprowadziło do ulepszenia stylu walki. W 1300 roku p.n.e. mieczy używano już w całej Europie. Tego rodzaju metody walki miały istotne znaczenie w przypadku wszystkich typów oręża i stanowiły element wieloaspektowego zjawiska przystosowywania ludzkich umiejętności do wymogów wojny i używania ich w walce.
Kolejną bronią, która przetrwała próbę czasu, była proca, z pewnością używana w neolicie, a być może nawet wcześniej. Bywa niedoceniania, lecz pomimo stosunkowo krótkiego zasięgu – zwłaszcza w porównaniu z łukiem – może być bardzo niebezpieczna, szczególnie w rękach ekspertów umiejących dobierać takie kamienie, które polecą prosto do celu. Archeolodzy znaleźli proce w najróżniejszych zakątkach świata, w tym w Peru, Newadzie, Egipcie, Anatolii czy na Balearach. Aby poprawić skuteczność tej broni, opracowano procę drzewcową, której drzewce służy za przedłużenie ramienia rzucającego, podobnie jak w przypadku miotacza oszczepów (atlatl).
Doskonalono także techniki budowy warownych siedzib. Początkowo umocnienia opierały się głównie na formach ukształtowania terenu takich jak wysokie i strome zbocza, a także na koncentrycznych murach chroniących kolejne odgrodzone strefy. Później zaczęto wznosić wielopiętrowe wieże; pomysł na nie zapewne pochodził z miejsc, w których tego rodzaju fortyfikacje postawiono wcześniej, a w szczególności ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Choć w epoce brązu wybudowano wielkie fortece, takie jak Troja czy położone w Grecji Mykeny, po których pozostały imponujące ruiny, większość warowni była znacznie mniejsza. Na przykład zamieszkujący południowo-wschodnią Hiszpanię przedstawiciele kultury El Argar, której rozkwit przypadł na lata 2200–1550 p.n.e., wznosili otoczone murami osady na wzgórzach. Archeolodzy odkryli w tym rejonie pozostałości zaawansowanych umocnień – na przykład w latach 2012–2013 na stanowisku La Bastida odsłonięto kamienne mury biegnące częściowo z boku wejścia tak, by najeźdźcy byli wystawieni na atak, oraz pięć wystających ponad nie baszt zbudowanych na planie prostokąta, które postawiono na starannie przygotowanych fundamentach chroniących je przed osunięciem ze stromego wzgórza, co było dużym osiągnięciem inżynieryjnym. Konstrukcja tych wież pozwalała także zrzucać przedmioty na głowy atakujących. Fortyfikacje umieszczone na wzgórzach lub tellach, takie jak te wzniesione przez Hetytów mieszkających w dzisiejszej Turcji, były wówczas powszechne, bo ich wysokość ułatwiała nie tylko obronę, lecz także obserwowanie okolicy.
Konie zostały udomowione na północ od Morza Czarnego już w 4000 roku p.n.e., a od 1700 roku p.n.e. były wykorzystywane do ciągnięcia całkiem nowego typu uzbrojenia: rydwanów. Tak jak w przypadku znacznie późniejszych silników spalinowych i czołgów, powstały dzięki zastosowaniu nowego napędu, a także technologii obróbki metali. Społeczeństwa niemające dostępu do koni nie mogły budować rydwanów, co pokazuje niezwykle istotną rolę środowiska naturalnego w rozwoju i wykorzystaniu oręża.
Pierwsze pojazdy kołowe pojawiły się około roku 3500 p.n.e. w Azji Południowo-Zachodniej. Ich rozwój doprowadził do powstania rydwanów, w których zastosowano dające kontrolę nad końmi wodze połączone z wędzidłami. Później pełne koła zastąpiono szprychowymi, co zmniejszyło masę tych pojazdów. Rydwany służyły za wyróżnik żołnierzy i pomoc przy organizowaniu przestrzeni na polu walki, w boju były zaś używane jako platforma dla łuczników oraz innych wojowników i stanowiły wyzwanie zarówno dla kawalerii, jak i piechoty. Innym przykładem skutecznego łączenia różnych umiejętności może być łuk kompozytowy, który dzięki budowie i kształtowi wykorzystywał jednocześnie energię kompresji i naciągu. Podobnie jak rydwan, ta broń, opracowana w Mezopotamii około 2200 roku p.n.e., świadczy o sporych umiejętnościach i dużym potencjale rozwojowym w środowisku dóbr organicznych.
Konie i rydwany pełniły także funkcje symboliczne, czego przykładem może być aśvamedha praktykowana w Indiach w okresie wedyjskim. W ramach tego rytuału wędrówka błąkającego się konia ofiarnego, za którym podążała grupa wojowników, pozwalała władcy rościć sobie prawo do zwierzchnictwa nad terenami lub rozpocząć wojnę. Z kolei w Grecji mykeńskiej i w Brytanii epoki żelaza wpływowe osoby grzebano razem z ich rydwanami.
Oprócz jakości oręża ważnym elementem wpływającym na jego skuteczność byli użytkownicy. Aby zmaksymalizować efektywność broni takiej jak łuki, należało powierzyć ją dużej liczbie wyszkolonych żołnierzy. Podczas inwazji Rzymu na Brytanię w 55 i 54 roku p.n.e. oraz zakończonego zwycięstwem najazdu w 43 roku n.e. broniący się Celtowie dotkliwie odczuwali brak wytrzymałych zbroi i efektywnej broni strzeleckiej. Choć ich rydwany stanowiły wyzwanie dla najeźdźców, były bardzo wrażliwe na ostrzał rzymskich łuczników, a stojące na wzgórzach warownie takie jak Maiden Castle okazały się łatwymi celami dla zaprawionego w sztuce oblężniczej wroga. O licznych zwycięstwach odniesionych przez Rzymian w różnych warunkach klimatycznych i terenowych zadecydowały nie tylko ich krótkie miecze, oszczepy i pancerze, lecz także zdyscyplinowanie w boju.
Konieczność zebrania licznych wojsk wpłynęła na charakter konfliktów zbrojnych pod co najmniej kilkoma względami, ponieważ utrzymanie dużej liczby żołnierzy wymagało zapewnienia im wyżywienia, wody, schronienia i wyposażenia. Aby sprostać temu zapotrzebowaniu, z jednej strony nakładano większe zobowiązania na poddanych i podbitą ludność, z drugiej zaś sięgano po rozwiązania, które pogarszały standard życia żołnierzy i marynarzy. Przez większość dziejów pozostawali oni anonimowi, bo nie rejestrowano przebiegu służby pojedynczych osób, a nawet gdy tak się działo, wojskowi nie mogli zrobić zbyt wiele, by poprawić swoje warunki bytowania – chyba że mogli zademonstrować swoją wartość przez odmowę służby albo trudno ich było zastąpić. Pierwsza z tych możliwości, której najdosadniejszą formą były bunty i zamachy stanu, odzwierciedlała warunkowość służby wojskowej – nawet w najuciążliwszych systemach i pod wpływem najbardziej autorytarnych ideologii. Z kolei trudność znalezienia zastępstwa mogła wynikać nie tylko ze szczególnych umiejętności, jakie mieli niektórzy żołnierze, lecz także z ograniczonej bazy rekrutacyjnej.
Powyższe przykłady to tylko niektóre z niejawnych układów zachodzących wewnątrz sił zbrojnych, a także między nimi i ich ludzkim oraz fizycznym otoczeniem. Prawdopodobnie od zawsze stanowiły one podstawę służby wojskowej i wykorzystania tych sił. Historia, szczególnie starożytna, nie dostarcza wielu źródeł dotyczących charakteru tych umów czy trudności i napięć, jakie ze sobą niosły, co jednak nie przekreśla możliwości pochylenia się nad tą kwestią. Podczas badań nad historią wojskowości, podobnie jak i innymi gałęziami tej dziedziny, musimy konfrontować ograniczone materiały, z jakimi przyszło nam pracować, z założeniami podsuwanymi nam przez antropologie, socjologie, ekonomie i środowiska działań wojennych. Celowo używam tu form liczby mnogiej, ponieważ nie powinniśmy zakładać, że każda z tych dyscyplin ma tylko jedną formę – to ograniczałoby wybór zarówno podczas współczesnych, jak i przyszłych analiz.
Na przykład w długotrwałym zwyczaju toczenia bitew w konkretnych miejscach, który panował między innymi w starożytnej Grecji i później w Anglii epoki anglosaskiej, dostrzeżono przejaw znaczenia czynników symbolicznych w konfliktach zbrojnych. Istniały powiązania między lokalizacjami odpowiednimi do zwoływania zgromadzeń prawnych, politycznych i religijnych czy do organizowania ceremonii pokojowych, a tymi przeznaczonymi do walki. Często miejsca te były połączone z przesmykami, lasami, wrzosowiskami i przeprawami przez rzeki, a także z konkretnymi punktami orientacyjnymi takimi jak kurhany i inne pomniki. Takie pola bitew zapewniały pragmatyczne korzyści, między innymi logistyczne: dostęp do szlaków komunikacyjnych, dobrą widoczność i dość miejsca do zgromadzenia dużej liczby ludzi. Miewały jednak także znaczenie sakralne lub bywały wyraźnie związane z królewskim majestatem, jak miejsca objawień bogów lub innych postaci czy groby legendarnych przodków. Upamiętnienie tych przestrzeni i zarejestrowanie starć, które się tam odbyły, mogło komunikować kontrolę nad danym terytorium lub symbolizować tożsamość zbiorową.
W starożytności, podobnie jak w bliższych nam czasach, dowódcy musieli reagować na niejednorodne środowisko, by zdobywać przewagę i – jak mogło się wydawać – wypełnić swoje przeznaczenie. Nie było wówczas jedynego właściwego kierunku kontroli lub wpływu, podobnie jak nie ma go dzisiaj. Ludzie są innowatorami, którzy umiejętnie dostosowują się do lokalnych warunków, zatem odmienne realia społeczno-geograficzne przekładały się – tak jak współcześnie – na istotne różnice w konfliktach. Były one szczególnie duże w czasach przednowoczesnych, gdy trudności związane z podróżowaniem spowalniały rozpowszechnianie się nowych rozwiązań technologicznych. Ponadto obok wyjątkowych wzorców geograficznych, jakie wówczas powstały, kultura doprowadzała do swego rodzaju „sprzężenia zwrotnego”, które mogło uwypuklać unikatowe odmiany. Z tych powodów nie istniały jedne, uniwersalne realia wojenne.
[1] Gajusz Juliusz Cezar, Wojna galijska, Księga 3:33, tłumaczenie i opracowanie Eugeniusz Konik, Wrocław 1978.
Rozdział 3
Podbiłem Suzę, wielkie święte miasto, siedzibę ich bóstw, skarbnicę ich tajemnic. Wkroczyłem do tamtejszych pałaców i otworzyłem ich skarbiec, w którym zgromadzili srebro i złoto, dobra i kosztowności (…). Zrujnowałem ziggurat w Suzie. Rozbiłem jego połyskliwe, miedziane rogi. Zrównałem z ziemią świątynie Elam; rozpędziłem ich bogów i boginie. Grobowce ich prastarych oraz niedawnych królów zniszczyłem i wystawiłem na światło słońca, a złożone w nich kości zabrałem w stronę krainy Aszur. Spustoszyłem prowincje Elam, a ich ziemie zasypałem solą.
Król Asyrii Aszurbanipal o zdobyciu Suzy,stolicy państwa Elam położonego w południowo-zachodniej Persji,w 653 roku p.n.e.
Grecki świat, który zaatakował Troję, przez długi czas znajdował się na peryferiach znacznie potężniejszych imperiów Bliskiego Wschodu, który był istotną przestrzenią rozwoju wojen między państwami. Zachodzące tam zmiany wynikały w znacznej mierze ze skali podejmowanych działań, a ta z rolnictwa, które dzięki żyznym glebom aluwialnym i opartemu na rzekach systemowi nawadniania pozwalał wykarmić dużą liczbę ludności. Szczególnie korzystne warunki panowały w Mezopotamii położonej w dolinach Tygrysu i Eufratu oraz w Egipcie leżącym nad Nilem. Od wczesnych czasów mezopotamskie miasta walczyły ze sobą nawzajem i były silnie ufortyfikowane. Uruk, w którym prawdopodobnie został osadzony Epos o Gilgameszu pochodzący z końca drugiego tysiąclecia p.n.e., stanowi doskonały przykład: w czwartym tysiącleciu p.n.e. tamtejsze mury miały około 9,5 kilometra długości. Podczas ataków na miasta kluczową rolę odgrywały nasypy ziemne, których często używano podczas konfliktów w Mezopotamii. Region ten był kolebką kilku imperiów, z których najważniejsze zostało stworzone około 2300 roku p.n.e. przez Sargona Wielkiego, króla Akadu; ich początki i upadki były odzwierciedleniem wojen prowadzonych w Mezopotamii i sąsiednich regionach.
Do konfrontacji zbrojnych dochodziło między innymi wówczas, gdy mocarstwa te powstawały, dokonywały ekspansji, a następnie były obalane. Imperia, będące rozwojową formą organizacji ludzkich społeczeństw odchodzących od systemów plemiennych, powstawały również w Egipcie, Chinach i północnych Indiach. W tamtych regionach także wznoszono miasta otoczone murami – w Egipcie pierwsze były Nechen (Hierakonpolis) oraz Nakada.
Do dzisiejszych czasów zachowało się stosunkowo dużo źródeł dotyczących egipskiej historii, w tym inskrypcje i źródła ikonograficzne. Armie tej cywilizacji zapuszczały się na północ na Bliski Wschód i na południe do Nubii (północnego Sudanu), a częste konflikty przyczyniały się do rozwoju sił zbrojnych, co uwieczniono na płaskorzeźbach. Egipcjanie najprawdopodobniej nauczyli się budowy i używania rydwanów od zamieszkujących Palestynę Hyksosów, którzy podbili Egipt pod koniec istnienia Średniego Państwa (ok. 2040–1640 r. p.n.e.). Reliefy świątynne z czasów Nowego Państwa (ok. 1550–1077 p.n.e.) przedstawiają wykorzystanie łuku kompozytowego i lekkich, dwukołowych rydwanów. Takie połączenie oręża zaczęto stosować najpewniej w XVII wieku p.n.e., a około 1460 roku p.n.e. wojska Totmesa III odniosły dzięki niemu zwycięstwo nad syryjską koalicją pod Megiddo – szybkość i siła rażenia łuczników w rydwanach pozwoliły władcy przeprowadzać skuteczne ataki oskrzydlające.
Później rydwany odgrywały ważną rolę w armiach Egiptu i rywalizującego z nim królestwa Hetytów, leżącego na terenach dzisiejszej Turcji. W bitwie pod Kadesz w 1274 roku p.n.e. oba państwa użyły znacznej liczby tych pojazdów, być może łącznie nawet pięciu lub sześciu tysięcy. Egipski władca Ramzes II – unieśmiertelniony w rydwanie na płaskorzeźbie na pomniku w Tebach – ogłosił się zwycięzcą, lecz w rzeczywistości ledwie uniknął porażki. Hetyci, którzy także używali rydwanów na dużą skalę, wierzyli, że w trakcie wojny wspiera ich bóg słońca. Hattusę, stolicę ich państwa, otaczały potężne mury z basztami i bramami o dwóch wieżach.
Wraz z końcem epoki brązu około 1200 roku p.n.e. upadło wiele ówczesnych cywilizacji, w tym imperium hetyckie i przypuszczalnie Troja, a Egipt najechały „Ludy Morza”. Hetyci dość wcześnie zaczęli używać broni wykonanej z żelaza, lecz na niewielką skalę; pierwszym imperium, które metodycznie wykorzystywało ten metal do celów militarnych, była Asyria. To leżące w Górnej Mezopotamii państwo osiągnęło szczyt potęgi w latach 911–609 p.n.e. Jego mieszkańcy mieli zdecydowanych przywódców, militarystyczną kulturę i przekonanie o boskim wsparciu, szczególnie ze strony Aszura. W 689 roku p.n.e. podbili Babilon, a w latach 653–640 p.n.e. leżący w południowo-zachodniej Persji Elam. Asyria miała dużą i dobrze zorganizowaną armię, która dowiodła swojej skuteczności w bitwach i kampaniach, a jej specjalnością były kawaleria i techniki oblężnicze. Pełne dramatyzmu kamienne płaskorzeźby z asyryjskiej stolicy, Niniwy, przedstawiają sceny walk o miasta z połowy VII wieku p.n.e., na których widać między innymi wojowników na wieżach oblężniczych ochraniających tarany.
Oprócz machin wchodzących w bezpośredni kontakt z murami, takich jak tarany i wieże oblężnicze, używano również broni oblężniczej miotającej pociski – w szczególności katapult – choć jej zasięg, celność i sposób celowania zmuszały atakujących do prowadzenia ognia ze stosunkowo niewielkiej odległości. Podobnie jak inne rodzaje uzbrojenia, katapulty mogły służyć do różnych celów i były montowane na rozmaitych platformach. Duże służyły do niszczenia umocnień głazami, średnie miotały bełty, a najmniejsze, ręczne, strzelały strzałami lub małymi kamieniami, które miały zmusić obrońców do opuszczenia pozycji. Tego rodzaju oręż służący do zwalczania żołnierzy nieprzyjaciela pozwalał zyskać przewagę taktyczną i podciągnąć pod mury machiny oblężnicze. To pokazuje, że ataki na fortyfikacje składały się z etapów, podczas których starano się stopniowo dusić opór obrońców. Podobnie działania defensywne dzieliły się na różne fazy odpierania agresorów, podczas których wykorzystywano różne metody walki i oręż – jak na przykład machiny miotające umieszczone na murach, a w szczególności na basztach, które były najmocniejszymi elementami umocnień. Co więcej, Asyryjczycy stosowali także podkopy.
Siła asyryjskiej kawalerii po części wynikała z dostępu do dużej liczby odpowiednich koni – co było niezwykle istotne dla wszystkich imperiów opierających swoją potęgę na jeździe i stanowiło klucz do sukcesu jeszcze w XVIII wieku – jak w przypadku Afgańczyków walczących w Indiach między 1750 a 1790 rokiem n.e. Asyryjczycy preferowali ciężkie rydwany, które były ciągnięte nie przez dwa, lecz przez cztery konie, i przewoziły czterech wojowników, dzięki czemu miały znacznie większą siłę ognia.
W 671 roku p.n.e. wojska Asyrii zajęły Memfis, a w 663 – Teby, wykazując się niezwykłą biegłością w zdobywaniu egipskich miast. Jednakże te działania znacznie osłabiły wojska Asyrii i pod koniec VII wieku p.n.e. imperium zostało pokonane przez zbuntowanych Babilończyków i Medów zdobywających coraz większe wpływy w Persji.
Walka o władzę w regionie zakończyła się zwycięstwem Persów pod wodzą Cyrusa II Wielkiego (lata panowania: 559–530 p.n.e.), który w 550 roku p.n.e. podbił państwo Medów, a w 539 pokonał imperium Babilończyków i stworzył największe jak dotąd mocarstwo świata. Jeden z tytułów Cyrusa brzmiał „król czterech stron świata”. Specjalnościami Persów, podobnie jak Asyryjczyków, były kawaleria i oblężenia.
Po stoczonej w 547 roku p.n.e. bitwie pod Tymbrą, w której Cyrus pokonał króla Lidii Krezusa – podobno dzięki temu, że lidyjskie konie przestraszyły się zapachu perskich wielbłądów – Harpagus, podwładny króla Persji, zajął bogate miasta na jońskim wybrzeżu Anatolii, które stanowiło ważną część greckiego świata. W pierwszej kolejności Persowie otaczali cel wałem, aby go osłabić, a dopiero potem zdobyć szturmem. W odpowiedzi w V wieku p.n.e. Grecy umocnili swoje fortyfikacje, budując wyższe wieże i stosując dokładnie ociosane kamienie.
Podobnie jak inne imperia, państwo perskie w pewnych sytuacjach działało skuteczniej niż w innych. Ostatecznie Cyrus poległ w walce z koczowniczymi Massagetami, gdy poprowadził wyprawę wojskową do Azji Środkowej, która bardzo często okazywała się szczególnie niebezpiecznym rejonem dla sił z Persji – potwierdziły to późniejsze kampanie prowadzone aż do XVIII wieku. Jednakże źródła są często skromne. Znamy na przykład miejsce stoczenia bitwy z 539 roku p.n.e., która zakończyła się porażką Babilończyków – Opis, ale przyczyny ich klęski pozostają nieznane. Podobnie jest w przypadku zwycięstwa wojsk Kambyzesa II nad Egipcjanami pod Peluzjum w 525 roku p.n.e., po którym Persowie zdobyli Memfis po udanym oblężeniu i zyskali nie tylko kontrolę nad Egiptem, lecz także zwierzchnictwo nad wschodnią Libią. Osiągnięcie to było imponującym przykładem demonstracji siły i zarazem pierwszym z serii szybkich podbojów Egiptu, które pokazały zaskakującą słabość kraju (w przyszłości Persja miała się okazać równie bezbronna podczas najazdu Aleksandra Macedońskiego) i brak jakichkolwiek wyrazistych granic na lądzie.
Rubieże stanowiły problem wszystkich mocarstw, głównie z powodu braku wyraźnie wyznaczonych granic i chęci powiększania terytorium, a potężne imperium Persów nie było wyjątkiem. Ze względu na swoją wielkość zależało częściowo od kreowania atmosfery sukcesu, co skłaniało władców do podejmowania zawziętych prób złamania oporu ze strony świata greckiego. W ramach szerzej zakrojonej ekspansji Dariusz I Wielki (lata panowania: 522–486 p.n.e.) zajął Trację w 513 roku p.n.e., a w latach 494–493 stłumił powstanie greckich miast w Jonii na wschodnim wybrzeżu Morza Egejskiego (podbitych w latach 546–545), które wybuchło w 499 roku p.n.e.
Dariusz I zdecydował się ukarać Ateny i Eretrię (położoną na Eubei) za pomoc udzieloną buntownikom i w ten sposób zniechęcić Greków do podejmowania dalszych działań. W 490 roku p.n.e. siły ekspedycyjne opanowały Cyklady, a następnie zniszczyły Eretrię i wylądowały pod Maratonem w kontynentalnej Grecji. Dzięki szybkiej reakcji Ateńczycy zdołali pokonać liczniejszych najeźdźców, zanim ci rozmieścili większe siły poza przyczółkiem; zwycięstwo to utwierdziło mieszkańców Aten w przekonaniu o swojej wyjątkowości. Nieskory do zaakceptowania porażki, Dariusz I planował zemstę, ale musiał odłożyć swoje plany z powodu buntu, który wybuchł w Egipcie w 486 roku p.n.e.
Jego następca, Kserkses I, w 480 roku p.n.e. wybudował most przez Hellespont (Dardanele). W obliczu zbliżającej się olbrzymiej armii wiele greckich miast-państw postanowiło zachować neutralność lub – jak Tesalia i Beocja – sprzymierzyć się z Persami. Podjęta przez Greków próba utrzymania przesmyku o nazwie Termopile zakończyła się porażką, gdy zdrajca wskazał nacierającym na południe siłom perskim trasę, która pozwoliła im ominąć obrońców. Wojska greckie wycofały się, zostawiając za sobą niewielką, złożoną w znacznej mierze ze Spartan straż tylną pod przywództwem króla Leonidasa, która walczyła do śmierci. Persowie parli dalej i zajęli Ateny.
Starcia morskie zakończyły się zgoła innym wynikiem. W cieśninie przy Salaminie znacznie liczniejsza, lecz targana falami morza flota perska została pokonana, ponieważ jej statki płynęły zbyt blisko siebie i miały problemy z utrzymaniem formacji. Współczesne rekonstrukcje i wykorzystanie trier, galer używanych podczas wojen epoki klasycznej, pozwoliło o wiele lepiej poznać ówczesne metody walki. Choć statki miały na dziobach tarany, najczęściej stosowana taktyka polegała na osłabieniu wroga ostrzałem katapult, łuczników i oszczepników, a następnie podjęciu próby abordażu; ta technika przetrwała aż do czasów zwycięstwa wojsk chrześcijan nad flotą Imperium Osmańskiego pod Lepanto w 1571 roku n.e. Napędzane siłą mięśni okręty wiosłowe miały ograniczony zasięg, ponieważ musiały robić regularne postoje w celu uzupełniania zapasów wody i prowiantu, co skłaniało przywódców do trzymania się blisko wybrzeży. Po klęsce pod Salaminą Kserkses opuścił Grecję, a jego zięć Mardoniusz, stojący na czele silnej armii, został pokonany w bitwie lądowej pod Platejami w 479 roku p.n.e. Po tej klęsce Persowie stracili kontrolę nad terytoriami, które zajęli rok wcześniej.
„Ja jestem Ozymandias, król królów. Mocarze!/ Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałą/ Gińcie z rozpaczy!” – tę inskrypcję na postumencie zniszczonego pomnika, na który natrafił podróżnik w wierszu Percy’ego Bysshe’ego Shelleya Ozymandyas, można uznać za komentarz do powstawania i upadków imperiów. W rzeczy samej poeta uchwycił poczucie daremności: „Więcej nic już nie zostało…/ Gdzie stąpić, gruz bezkształtny oczom się ukaże/ I piaski bielejące w pustyni obszarze”[1]. Inspiracją do napisania tego wiersza była zapewne oficjalna informacja, że Muzeum Brytyjskie pozyskało fragment pomnika potężnego Ramzesa II (lata panowania 1279–1213 p.n.e.), bo „Ozymandias” to część greckiego tłumaczenia imienia przyjętego przez tego władcę po wstąpieniu na egipski tron. Informacja ta stanowiła uzasadniony wstęp do rozmyślań nad niedawnym upadkiem Napoleona Bonapartego w 1815 roku i cyklicznym charakterem historii, w którym wojna niszczy własne owoce i odziera z dumy. Po przedstawicielach romantyzmu pokroju Shelleya można się było spodziewać takiej opinii o procesach i produktach cywilizacji, a w szczególności o militaryzmie.
Podejście to jest jednak problematyczne, gdy weźmiemy pod uwagę wartości wyznawane w epoce starożytnej. Poleganie na sile odzwierciedlało ówczesne potrzeby i postawy. Pragnienie kontrolowania ziem, zasobów i ludzi miało podłoże ekonomiczne, a oprócz tego wynikało z presji ról społecznych, hierarchii i wzorców męskości. Ponadto konflikt wydawał się naturalny, konieczny i nieunikniony. Stanowił część nadprzyrodzonego porządku świata, karę zsyłaną przez bóstwa i odpowiednik niszczycielskiej mocy żywiołów, a także właściwy i honorowy sposób rozwiązywania sporów.
[1] Percy Bysshe Shelley, Ozymandyas, tłum. Adam Asnyk, [w:] Poezye, tom 3, wybór Adam Asnyk, Warszawa 1898.
Rozdział 4
Tysiące figur naturalnej wielkości przedstawiających żołnierzy i konie, z których składa się Terakotowa Armia zakopana w pobliżu grobowca Zhenga, Pierwszego Cesarza (lata panowania: 221–210 p.n.e.), w Xi’an, są milczącym świadectwem długotrwałej potęgi.
Około roku 7000 p.n.e. w północnych Chinach zaczęto na dużą skalę uprawiać ziemię, dzięki czemu – podobnie jak w Mezopotamii i Egipcie – uzyskano surowce potrzebne do prowadzenia wojen i tworzenia państw, dwóch ściśle ze sobą powiązanych działań. W trzecim tysiącleciu przed naszą erą na tamtych terenach pojawiły się warowne osady i metalowa broń, a w miejscach o wyższym zagęszczeniu ludności budowano otoczone murami miasta, jak Chengziya wzniesione około 2500 roku p.n.e. Około 1800 roku p.n.e. w dolinie rzeki Huang He wykształciła się miejska cywilizacja pod panowaniem dynastii Shang, choć obejmowała jedynie niewielką część terytorium współczesnych Chin, a jej kontrola nad ziemiami położonymi z dala od głównych ośrodków była ograniczona.
Niemniej wybudowane około 1550 roku p.n.e. mury kontrolowanego przez dynastię Shang miasta Zhengzhou miały dziesięć metrów wysokości i niemalże siedem kilometrów obwodu, a ich postawienie musiało wymagać milionów godzin pracy. Takie budowle świadczą o ówczesnym poziomie kontroli politycznej, spójności społecznej i zdolnościach organizacyjnych, a także o dużej dostępności siły roboczej, ponieważ do wznoszenia tych fortyfikacji nie używano żadnych maszyn. Upowszechnienie się murów miejskich, które rozpoczęło się na wczesnym etapie historii Chin, wynikało nie tylko z praktycznych korzyści, jakie zapewniały, lecz także miało przyczyny kulturowe – każda szanująca się miejscowość powinna być ufortyfikowana. Chińskie warowne miasta przyćmiewały wielkością te wznoszone w innych zakątkach świata. Otaczające je mury z ubitej ziemi były niezwykle grube i niepodatne na ataki z użyciem machin oblężniczych. W związku z tym szturmy przypuszczano przede wszystkim na bramy, a te w rezultacie wymagały dodatkowej ochrony. Zazwyczaj wystawały z murów i składały się z kilku dodatkowych wrót i podwórzy, w których najeźdźcy stawali się łatwym celem dla stojących na murach łuczników.
Fortyfikacje były tylko jednym z elementów potężnego systemu militarnego. W drugim tysiącleciu przed naszą erą Chińczycy zaczęli stosować łuki kompozytowe, włócznie i halabardy o grotach i żeleźcach z brązu, a także rydwany, które rozpowszechniły się z Azji Środkowej około 1200 roku p.n.e. W efekcie poruszająca się tymi zaprzęgami szlachta zaczęła odgrywać kluczową rolę w bitwach toczonych na ziemi chińskiej. Ten sposób prowadzenia wojen, który wykształcił się także na Bliskim Wschodzie i w Europie, dotyczył głównie wyższych warstw społeczeństwa ze względu na wysoki koszt koni i rydwanów. Dzięki siłom złożonym w znacznej mierze z tych pojazdów dynastia Zhou (lata panowania: ok. 1050–256 p.n.e.), która z początku rządziła zachodnimi rubieżami Chin, obaliła dynastię Shang (lata panowania: ok. 1600–ok. 1050 p.n.e.). Jednakże później nowi władcy musieli się zmierzyć z innymi mieszkańcami pogranicza wykorzystującymi rydwany oraz jazdę – w szczególności z ludami Di i Xianyun z leżącego na północnym zachodzie zakola Huang He.
W trakcie długiego Okresu Walczących Królestw (403–221 p.n.e.) rywalizujący ze sobą regionalni władcy zignorowali i pokonali słabą już wówczas dynastię Zhou, a pojawienie się masowych, zdyscyplinowanych formacji piechoty oraz ulepszonego oręża, takiego jak kusze, doprowadziło do największych bitew w dotychczasowej historii. Większość uczestniczących w nich piechurów używała do walki włóczni. Ogólnie jednak źródła podające bardzo wysokie liczby żołnierzy i strat nie są w pełni wiarygodne.
Najskuteczniejszym z niezależnych władców okazał się Zheng, król Qin, który w latach 230–221 p.n.e. podbił Chiny i przyjął tytuł Pierwszego Cesarza. Zakończył tym samym epokę walk między autonomicznymi królestwami, podobnie jak Filip II Macedoński zjednoczył Grecję w 330 roku p.n.e., a długo później Czang Kajszek pokonał watażków podczas ekspedycji północnej w latach 1926–1928. Skala działań wojennych Okresu Walczących Królestw sprawiła, że rydwany stały się mniej istotne od piechoty. Kluczowym elementem nie była jednak technologia militarna, lecz rozwój polityczno-instytucjonalny polegający na rozszerzeniu władzy państwowej na obszary wiejskie. To z kolei pozwoliło tworzyć duże armie złożone z piechurów, których liczebność niwelowała przewagę, jaką dawały rydwany.
Innym przejawem doskonałej organizacji były potężne mury wzniesione w państwach Wei, Zhao i Yan, które miały zapewniać ochronę nie tylko przed chińskimi rywalami, lecz także przed zamieszkującymi położone na północy stepy plemionami koczowniczymi i ich doskonale wyszkolonymi konnymi łucznikami. Po objęciu władzy Zheng nakazał wybudowanie długiego muru, żeby wzmocnić północną granicę.
Dynastia Qin (lata panowania: 221–206 p.n.e.) użyła swojej potęgi, by w 209 roku p.n.e. rozszerzyć swoje wpływy na południe od rzeki Jangcy, co odróżniało ją od panujących wcześniej dynastii Shang i Zhou, które sprawowały stosunkowo luźną kontrolę wyłącznie nad północnymi Chinami. Jednakże podobnie jak inne systemy militarne – także współczesne – cesarstwo Qin było nadmiernie zależne od autorytetu władcy. W rezultacie po śmierci Zhenga doszło do konfliktów wewnątrz rodziny cesarskiej, wzrostu niezadowolenia w armii, buntów poddanych, wojny domowej i upadku rządzącej dynastii.
Choć Terakotowa Armia jest imponującym dziedzictwem starożytnych Chin, Pierwszy Cesarz nie zdołał stworzyć trwałego ustroju, a po jego śmierci wybuchła wojna domowa, którą wygrał Liu Bang, założyciel dynastii Han (lata panowania: 206 p.n.e.–220 n.e.). W rezultacie stworzony z myślą o podbojach system społeczno-wojskowy został przekształcony w aparat władzy, w ramach którego polityka wewnętrzna i struktura społeczna pomagały zachować spójność. Tak jak w starożytnym Rzymie rząd pragnął uzyskać monopol na użycie siły, żeby zdemilitaryzowany środek kraju nie mógł się buntować. Jednocześnie dynastia miała problemy z zabezpieczeniem granic przed zagrożeniami z zewnątrz, w szczególności konfederacją koczowniczych plemion pod wodzą ludu Xiongnu. Związek ten, założony w 209 roku p.n.e., był pierwszym imperium kontrolującym całą Mongolię; kolejne pojawiały się i upadały aż do połowy XVIII wieku. Aby zażegnać to niebezpieczeństwo, dynastia Han budowała mury obronne i prowadziła zakrojone na szeroką skalę ofensywy w latach 201–200 p.n.e. (katastrofa zakończona okrążeniem chińskiej armii, co zmusiło cesarza do rozpoczęcia rozmów pokojowych) i 129–87 p.n.e., przy czym w 97 roku do walki wysłano około 210 000 żołnierzy.
Aby stawić czoła Xiongnu, dynastia Han musiała wzmocnić swoją kawalerię. Rydwany były zbyt wrażliwe na ostrzał konnych łuczników i w efekcie przestano ich używać. Najwcześniejsza chińska figurka przedstawiająca jeźdźca z dwoma strzemionami pochodzi z około 322 roku p.n.e. Ten element rzędu końskiego zapewniał stabilność w ruchu, co pomagało ciężkiej kawalerii dokonywać szarży, a lekkiej – strzelać i miotać pociskami z siodła. Strzemiona nie były niezbędne żadnej z tych formacji, ale zwiększały ich skuteczność i podobnie jak wiele innych wynalazków umożliwiały stopniowe doskonalenie metod walki. Równie istotna była bardziej efektywna broń sieczna.
Gdy Wu, zwany Cesarzem Walecznym (lata panowania: 141–87 p.n.e.), zapuścił się na stepy, napotkał trudności w walce z Xiongnu i musiał się wycofać z powodów logistycznych. Równocześnie dzięki budowie garnizonów i osiedlaniu kolonistów – także w Azji Środkowej – Chińczycy ograniczali wpływy mongolskiej konfederacji i zyskiwali sprzymierzeńców (oraz konie) do jej zwalczania. Władcy z rodu Han naprawili mur wzniesiony za czasów dynastii Qin, żeby chronić kraj przed atakami z północy, a na północ i południe od starej linii fortyfikacji wybudowali nowe, częściowo po to, by wesprzeć ekspansję terytorialną. Ponadto stworzono garnizony w Kotlinie Fergańskiej (istotnym odcinku Jedwabnego Szlaku), Korei i Czampie (Wietnamie). Od 104 roku p.n.e. chińskie władze podjęły działania mające na celu pozyskanie stad fergańskich koni, które były lepsze od hodowanych wówczas na terenach kontrolowanych przez dynastię Han i pozwoliły sformować lepsze oddziały kawalerii.
Metodą prób i błędów, będącą jedną z podstaw ludzkich zdolności adaptacji, następca Wu, cesarz Zhao (lata panowania: 87–74 p.n.e.), postanowił zastosować defensywną strategię w konflikcie z Xiongnu. Prowadzenie długookresowych działań obronnych było prostsze, lecz kosztowne, ponieważ wymagało wręczania licznych podarków, które pomagały nastawiać jedne plemiona przeciwko innym w myśl zasady „dziel i rządź”. Na dłuższą metę znacznie istotniejsze były sukcesy Wu w rozciąganiu swojej władzy na ziemie leżące na południu, gdzie jego rywale dysponowali mniejszą liczbą koni, która przekładała się na niższą mobilność i słabszą siłę uderzeniową ich wojsk. Wojska cesarskie podbiły Nanyue w 137 roku p.n.e., pokonały lud Dian z regionu Junnan w 109 roku p.n.e. i stłumiły późniejsze powstania. Tym sposobem wpływy władców z rodu Qin zostały rozszerzone i umocnione przez dynastię Han, co umożliwiło migrację osadników na południe, która była istotnym czynnikiem prowadzącym do trwałego przekształcenia Chin – choć powodowała okresowe bunty miejscowych ludów.
Cesarze stawali się coraz słabsi i ostatecznie rząd dynastii Han upadł z powodu rywalizacji między dowódcami, którym wcześniej powierzono zadanie tłumienia powstań. W 220 roku n.e. jeden z nich zmusił władcę do abdykacji, a wydarzenie to rozpoczęło Epokę Trzech Królestw (220–280). Kraj został ponownie zjednoczony przez słabą dynastię Jin (266–420), lecz w 311 roku odrodzona koalicja Xiongnu zdobyła Luoyang, stolicę Zachodniej Dynastii Jin. Północne Chiny podzieliły się na „Szesnaście Królestw” (304–439), podczas gdy na południe od Jangcy w latach 317–589 rządziły kolejno dynastie Jin Wschodnia, Song, Qi, Liang i Chen – wszystkie założone przez dowódców wojskowych. Siła militarna była niezbędna do sprawowania władzy, a watażkowie stale rywalizowali ze sobą o kontrolę nad pomniejszymi regionami. Chiny pozostawały koncepcją polityczną – w znacznej mierze dzięki dynastii Qin – lecz w praktyce nie istniały.
Dzięki potężnej kawalerii główny dowódca wojsk północy Yang Jian, który w 581 roku założył dynastię Sui, podbił południowe Chiny w latach 588–589. Aby tego dokonać, musiał dostosować swoją armię do tamtejszych rzecznych systemów zaopatrzenia, które jednocześnie dopasował do własnych potrzeb. Mieszkańcom północy znacznie łatwiej było się przystosować do poruszania się szlakami wodnymi niż mieszkańcom południa do jazdy na koniach, co przekładało się na różnice w potencjale bojowym ludności z tych dwóch regionów Chin. Jeźdźcy ze stepów byli przyczyną niestabilności politycznej na tych ziemiach, podobnie jak na większości obszarów Eurazji.
Stosunki Chińczyków z koczowniczymi i półkoczowniczymi ludami stepów opierały się zarówno na użyciu siły militarnej, jak i na różnych działaniach dyplomatycznych. Jedno z nich, zwane jimi, czyli „luźnymi lejcami”, pozwalało na włączanie grup „barbarzyńców” w struktury państwa chińskiego. Wodzowie tych społeczności otrzymywali chińskie tytuły administracyjne, lecz dalej sprawowali władzę nad swoim ludem tradycyjnymi metodami. Położenie murów granicznych dostosowywano do ukształtowania terenu, wykorzystując związane z tym możliwości, zgodnie z wyobrażeniami o strukturze wszechświata i istnieniu granicy między Chinami a „barbarzyńcami” – co stanowi doskonały przykład roli ideologii.
Rządy poszczególnych chińskich dynastii przynosiły różne efekty. Dynastia Tang (618–907) prowadziła ekspansję i budowała fortece oraz militarne kolonie od Sinciang po Syczuan. Zlikwidowała dotychczasowy system rodów wojskowych i zastąpiła go w 737 roku stałą armią, a tereny przygraniczne podzieliła na osobne dowództwa regionalne. Z początku dynastia polegała przede wszystkim na ciężkiej kawalerii, ale z czasem coraz większą rolę odgrywali konni łucznicy. Piechota, która walczyła głównie włóczniami, ale używała też dużej liczby kusz, była stopniowo wyposażana w uzbrojenie ochronne. Pomimo tych zmian w 751 roku w rejonie rzeki Tałas arabska armia pod przywództwem Zijada ibn Saliha, gubernatora Samarkandy, pokonała analogiczną chińską formację kierowaną przez Gao Xianzhiego. O wyniku bitwy zadecydowało przejście sprzymierzonych z Gao Karłuków na stronę Zijada; w mieszanych armiach zawierających formacje pomocnicze często dochodziło do takich zdarzeń – i to nie tylko w Azji. W 1485 roku Ryszard III poniósł klęskę pod Bosworth, gdy część jego sił sprzymierzyła się z Henrykiem Tudorem, późniejszym Henrykiem VII.
Bitwa nad rzeką Tałas miała duży wpływ na przyszłość regionu, bowiem zatrzymała ekspansję dynastii Tang na zachodni Turkiestan i przyczyniła się do islamizacji Azji Środkowej. Mimo to była jedynym dużym starciem wojsk chińskich i arabskich, ponieważ Arabowie nie zapuścili się na wschód do Kotliny Tarymskiej i Sinciang – podobnie jak Rosjanie, którzy nie wtargnęli do Chin między 1690 a 1857 rokiem. Czynniki geograficzne miały wpływ na wybory dowódców – a w rezultacie także na wolę działania i postrzeganie sytuacji, geopolitykę konfliktów – ale ich nie dyktowały. Dowodem na to może być niewielkie zainteresowanie cesarzy działaniami morskimi, choć żegluga rzeczna miała kluczowe znaczenie podczas kampanii na terenie Chin.
Porażka nad rzeką Tałas osłabiła prestiż dynastii Tang, ale znacznie poważniejsze zagrożenie stanowiło dla niej powstanie An Lushana, które wybuchło w północnych Chinach. Z kolei wojska północnej dynastii Song (960–1127) miały do czynienia z zupełnie innym terenem: do obrony narażonej na ataki prowincji Hebei stworzono liniowe umocnienia obejmujące między innymi sieć przeszkód wodnych takich jak bagna i głębokie kanały irygacyjne. Armia tych cesarzy składała się z ochotników, a nie żołnierzy z poboru, i w 1041 roku liczyła podobno ponad 1,25 miliona ludzi. Wśród nich znalazło się stosunkowo niewielu kawalerzystów, główną ochroną przed jazdą koczowniczych ludów byli zaś kusznicy. Północna dynastia Song założyła uprawy na nowych, żyznych ziemiach, dzięki czemu możliwe stało się utrzymywanie dodatkowych garnizonów i założenie kolejnych miast, co stanowiło klasyczny przykład strategicznego planowania, zgodnie z którym lokalne działania były podporządkowane posunięciom władz cesarskich – tak jak w wielu innych ekspansjonistycznych mocarstwach, szczególnie w XIX wieku.
Dynastia Song straciła władzę w XIII wieku, gdy Chiny zostały podbite przez Mongołów, którzy odnieśli znacznie większy sukces od konfederacji Xiongnu. Ich zwycięstwo dowiodło, że osiadłe społeczeństwa agrarne wciąż były dość słabe – co pokazało też wiele innych epizodów z historii wojskowości.
Rozdział 5
Po zwycięstwie nad Persją w latach 480–479 p.n.e. najważniejsze greckie miasta-państwa zaczęły konkurować ze sobą o wpływy, a nawet o kontrolę w ramach rywalizujących ze sobą sojuszy. Według relacji Tukidydesa gospodarka, państwo i społeczeństwo Aten uległy przemianie i wzmocnieniu pod wpływem dochodowego handlu morskiego. Zdaniem tego historyka rosnące w siłę polis zagrażało stabilności Grecji, między innymi dlatego, że Sparta, jego agrarny rywal, czuła się zagrożona. Jak uważał Tukidydes, różnice gospodarcze między tymi miastami nie tylko zachwiały równowagą sił, ale były też źródłem kulturowej niechęci, która utrudniała rozwiązywanie sporów.
Dzisiejsi komentatorzy kładą nacisk na pierwszy z tych efektów, lecz wzajemna niechęć mieszkańców Aten i Sparty również była bardzo istotna. Wspólna „greckość” nie zapobiegła powstaniu ważnych różnic polityczno-kulturowych pomiędzy poszczególnymi ośrodkami tej cywilizacji. Sytuację tę można porównać do tła w chwili wybuchu I wojny światowej w 1914 roku, a sojusze europejskich mocarstw do przymierzy zawartych przez polis. Co ważniejsze, w klasycznej Grecji, podobnie jak dziś, poglądy na temat korzyści własnych były powiązane z ideologią, co ułatwiło obu stronom wejście na drogę prowadzącą do konfliktu zbrojnego.
Zgodnie z poglądem, według którego spisana historia dostarcza ponadczasowych lekcji, dzieło Tukidydesa jest obecnie używane w dyskusjach na temat prawdopodobieństwa konfrontacji między upadającymi Stanami Zjednoczonymi a rosnącymi w siłę Chinami (jest to tzw. pułapka Tukidydesa – przyp. I.K.). Takie wykorzystanie tej pracy budzi wątpliwości dotyczące jej zrozumienia – w tym także tłumaczenia – i skłania do postawienia ogólnego pytania o sens traktowania tekstów historycznych jako źródeł „ponadczasowych lekcji”, co samo w sobie jest mocno dyskusyjne. Spory wywołuje także doszukiwanie się analogii i równie problematyczne postrzeganie dzieł nie tylko jako analiz wydarzeń z przeszłości, lecz także jako zaleceń na przyszłość. Wreszcie należy się zastanowić nad tym, na ile zrozumienie „lekcji” może samo w sobie zmienić przydatność danego przykładu tak jak w wypadku częstego odnoszenia się w ostatnim stuleciu do „wniosków” wyciągniętych między innymi z wydarzeń w Monachium w 1938 roku, Suezie w 1956 czy w Wietnamie w latach 1693–1975.
Wojna peloponeska (431–404 p.n.e.), która obnażyła wady i zalety systemu greckich miast-państw, ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Sparty nad Atenami. Wynik ten nie jawił się jako nieunikniony, a w literackich opisach konfliktu znacznie rzadziej wspominano o interwencji bogów niż w opisie wcześniejszego oblężenia Troi. Nie brakowało za to przypadków okrucieństwa, takich jak ateńska inwazja na neutralną wyspę Milos w 416 roku p.n.e. Wcześniej mieszkańcom postawiono ultimatum: albo sprzymierzą się z Ateńczykami, albo czeka ich zagłada. Gdy odmówili, najeźdźcy zdobyli wyspę, a następnie wymordowali wszystkich mężczyzn i zniewolili kobiety oraz dzieci.
Na początku Spartanie zaatakowali Attykę i spustoszyli tereny uprawne w pobliżu Aten. Miasto było jednak chronione długimi murami i zaopatrywane drogą morską. Ateńczycy przeważnie unikali bitew, a jednocześnie przypuszczali z morza ataki na Peloponez. W latach 415–413 roku p.n.e. oblegali Syrakuzy, jednak próba zdobycia tego ważnego sycylijskiego miasta zakończyła się całkowitą, bardzo kosztowną klęską. Podczas gdy bitwa pod Troją miała mityczny charakter i była znana ze znacznie późniejszych przekazów ustnych, walki o Syrakuzy zostały dokładnie opisane przez Tukidydesa. Według jego relacji ważną przyczyną ateńskiej porażki było złe prowadzenie kampanii, w tym niedostateczne środki bezpieczeństwa, przez co mieszkańcy miasta wiedzieli o zbliżającym się ataku. Spartanie wysłali wojska na pomoc swojemu sojusznikowi. Pokonanych Ateńczyków uczyniono niewolnikami, co stanowiło powszechną praktykę w tamtych czasach. Ateny kontynuowały walkę, lecz Sparta otrzymała wsparcie ze strony Persji i w 405 roku p.n.e. zadała sromotną klęskę flocie swojego rywala w bitwie u ujścia Ajgospotamoj, gdzie ateńskie okręty starały się ochronić trasę dostaw zboża z Morza Czarnego. W kolejnym roku Ateny się poddały.
Potęga Sparty zaczęła niepokoić jej byłych sojuszników, co doprowadziło do wybuchu wojny korynckiej (395–387 p.n.e.). Konflikt ten nie przyniósł rozstrzygnięcia, lecz w jego trakcie spartańska flota poniosła spore straty, a Persja wmieszała się w grecką politykę. Później doszło do wojny tebańsko-spartańskiej (378–362 p.n.e.), w której Teby pokonały Spartę pod Leuktrami (371 r. p.n.e.), między innymi dzięki zastosowaniu szyku skośnego ze wzmocnioną flanką. W wyniku tego konfliktu, który obejmował też kilka inwazji na Peloponez i istotne zwycięstwo sił tebańskich pod Mantineją (362 r. p.n.e.), Teby stały się lokalnym mocarstwem.
Jednakże na północy pojawiło się kolejne zagrożenie dla greckiej niepodległości. Rządzący Macedonią Filip II (lata panowania: 359–336 p.n.e.) reformował swoją armię i stopniowo posuwał się na południe. W 338 roku p.n.e. pod Cheroneą pokonał połączone wojska Teb i Aten. Podobnie jak w przypadku wielu bitew epoki starożytnej (i nie tylko), zachowało się bardzo niewiele szczegółowych informacji na temat tego starcia, a dostępne relacje można interpretować na kilka sposobów. W następnym roku Filip II założył Związek Koryncki – jedną z wielu koalicji, które odgrywały ważną rolę w greckich konfliktach zbrojnych – żeby na jego czele najechać Persję.
Filip II nie zdołał wprowadzić swoich planów w życie, bo w 336 roku p.n.e. został zamordowany. Zamiary króla miał zrealizować jego syn, Aleksander Wielki, będący doskonałym przykładem dowódcy, którego osobisty wpływ miał decydujące znaczenie na przebieg działań wojennych i który zgodnie z oczekiwaniami brał udział w bitwach. Nadając sobie tytuł władcy Azji, Aleksander podbił Persję, a następnie starał się zakończyć rywalizację między Grekami a Persami, by stworzyć zjednoczone imperium. Kierowała nim nie tylko rozwaga, lecz także quasi-mistyczne poczucie, że ma do spełnienia misję.
Aleksander najechał Azję Mniejszą w 334 roku przed naszą erą. Pokonał liczniejsze siły perskie nad Granikiem (334 r. p.n.e.) i pod Issos (333 r. p.n.e.), żeby potem ruszyć na południe, przez Bliski Wschód, i podbić rządzony przez Persów Egipt w latach 332–331 p.n.e. W 332 roku przeprowadził skuteczne oblężenie silnie ufortyfikowanego portu Tyr na terenie współczesnego Libanu. Ostrzał katapult i strzelających od nich szybciej łuczników umożliwił podprowadzenie pod mury taranów, a także kładek, po których żołnierze mogli przejść ze statków do wyłomów w umocnieniach. W znacznie późniejszych czasach rolę machiny do niszczenia murów przejęły armaty, które w przeciwieństwie do taranów nie wymagały bezpośredniego kontaktu z fortyfikacjami, ale podobnie jak katapulty miały krótki zasięg i pozwalały ostrzeliwać wyłącznie cele w zasięgu wzroku (różnice między tymi typami uzbrojenia pokazują, że należy zachowywać ostrożność przy opisywaniu zmian w sztuce wojennej). Podczas oblężenia Tyru i w innych bitwach Aleksander używał statków, jednak jego potęga opierała się głównie na siłach lądowych.
Następnie Aleksander powrócił do Syrii i skierował się na wschód, by pokonać perskiego króla Dariusza III pod Gaugamelą (331 r. p.n.e.) w pobliżu Niniwy. Bitwa ta zakończyła się ostateczną porażką Persów. Siły Aleksandra liczyły 7 tysięcy jazdy i 40 tysięcy piechoty, podczas gdy armia Dariusza składała się aż z 40 tysięcy ludzi – lecz wielu z nich było słabymi i kiepsko wyszkolonymi piechurami, którym brakowało woli walki zaprawionych w bojach Macedończyków. Pomimo skutecznego ostrzału macedońskich oszczepników perska kawaleria przypuściła potężny atak na przeciwnika, jednak szarża jazdy Aleksandra na lewą flankę Persów i nieprawdziwe wieści o śmierci Dariusza III (w rzeczywistości zginął żołnierz stojący za nim w rydwanie) sprawiły, że wielu perskich żołnierzy rzuciło się do ucieczki i środkowe zgrupowanie się załamało. W 330 roku p.n.e. Aleksander spalił Persepolis, stolicę Persji, a Dariusz III został obalony i zabity w wyniku spisku, w którym uczestniczył między innymi spokrewniony z nim Bessos.
Aleksander prowadził kolejne kampanie na wschodzie, by złamać wszelki opór – stawiany między innymi przez Bessosa, który ogłosił się „królem królów”, po czym został zdradzony przez swoich stronników. Macedoński władca chciał także potwierdzić granice obszaru znajdującego się pod perską władzą, co wymagało pokonania lokalnych satrapów (gubernatorów) i lenników. Ponadto Aleksander Wielki pragnął posiąść bogactwa Indii, a być może nawet dotrzeć do krańca znanego świata. Po trudnych działaniach przeciwko zdeterminowanym przeciwnikom w Afganistanie wywalczył sobie drogę do doliny Indusu, gdzie napotkał wrogie armie z mnóstwem słoni. W 326 roku p.n.e. nad brzegiem płynącej przez Pendżab rzeki Dźhelam, znanej starożytnym Grekom pod nazwą Hydaspes, król Azji pokonał indyjskiego władcę Porosa, który poddał się i – jak często wówczas bywało – został sojusznikiem Aleksandra. Zwycięska armia miała jednak dosyć ciągłych działań wojennych i w 326 roku p.n.e. zażądała opuszczenia Indii. Jej dowódca przystał na żądania i wrócił do Bagdadu, gdzie zmarł w 323 roku p.n.e., nie pozostawiając następcy.
Wojska Aleksandra Wielkiego wykazały się wszechstronnością i efektywnością, co było zasługą między innymi wprawy w obleganiu miast oraz dobrego współdziałania ciężkiej kawalerii i zdyscyplinowanych, walczących w falandze hoplitów uzbrojonych w sarisy (długie włócznie). Tak wysoka skuteczność pozwalała się mierzyć z wieloma różnymi przeciwnikami i wychodzić z tych starć zwycięsko. W armii służyli też miejscowi żołnierze, którzy najpierw walczyli w jednostkach pomocniczych, a potem w piechocie. Aleksander włączył do swoich sił Persów i scytyjskich jeźdźców, a ponadto korzystał z koni z Azji Środkowej.
Terytoria zajęte przez wojska Aleksandra okazały się zbyt duże i jego wodzowie nie byli w stanie utrzymać ziem w północno-zachodnich Indiach. Co więcej, poróżniła ich kwestia sukcesji i założyli kilka rywalizujących państw, spośród których najważniejsze były królestwa Ptolemeuszy (Egipt), Seleucydów (Syria, Irak, Persja i południowa Turcja) oraz Antygonidów (Macedonia). Te trzy konkurujące ze sobą dynastie pozostawały u władzy aż do podbicia ich ziem przez Rzym, choć Seleucydzi utracili Persję około 255 roku p.n.e. W największej z bitew między tymi rodami, która odbyła się pod Ipsos w 301 roku p.n.e., Seleukos I skutecznie wykorzystał słonie, które wystraszyły wierzchowce wrogiej kawalerii. Po zdobyciu kontroli nad azjatyckimi terytoriami Seleukos najechał Trację w 281 roku p.n.e., jednak w trakcie tej kampanii został zamordowany.
Ze względu na odmienne bazy zasobów poszczególnych królestw armie epoki hellenistycznej różniły się między sobą, jednak trzon każdej z nich stanowiły falangi włóczników, którzy walczyli w podobny sposób; model ten obowiązywał w zachodniej wojskowości przez kolejne półtora tysiąclecia. Jednocześnie w świecie hellenistycznym stosowano różne sposoby rekrutacji, formacje, uzbrojenie i taktyki walki piechoty, które ulegały zmianom pod wpływem okoliczności. Za przykład mogą posłużyć sarisy, które stawały się coraz dłuższe, a przy tym mniej wszechstronne. W okresie tym powstawały publikacje poświęcone sztuce wojennej, takie jak dotycząca umocnień Poliorketyka Filona z Bizancjum, a także udoskonalone, skuteczniejsze wersje machin oblężniczych, na przykład osłonięte żelazem tarany zamocowane na rusztowaniach z kołami, które można uznać za praprzodków pojazdów opancerzonych. W trakcie oblężenia Rodos w latach 305–304 p.n.e. wojska Demetriusza I Poliorketesa (którego przydomek znaczy „oblegający miasta”) zastosowały ruchomą, obitą żelazem wieżę przenoszącą katapulty. Metalowe opancerzenie czyniło tego rodzaju machiny odporniejszymi na płonące pociski i pociski z katapult wystrzeliwane z atakowanych pozycji.
Postać Aleksandra Wielkiego stała się powszechnie znanym uosobieniem heroicznego władcy i przez stulecia służyła za inspirację, potwierdzając, jak wielką chwałę można zdobyć dzięki wojnie. O fetyszystycznym charakterze konfliktów zbrojnych świadczy widoczna we wszystkich kulturach determinacja, z jaką trzymają się one dziedzictwa przeszłości, jego honoru i potęgi. Przejawy tego można dostrzec w najróżniejszych społecznościach od starożytności do czasów współczesnych, na przykład w gorliwości, z jaką jednostki wojskowe wymieniają przeszłe dokonania na swoich sztandarach. Na namalowanym przez Giovanniego Paniniego obrazie Aleksander odwiedzający grobowiec Achillesa (ok. 1718–1719) król Macedonii, który uważał się za potomka greckiego herosa, spogląda na sarkofag otwierany z jego rozkazu. Władca podobno kazał to zrobić, by mógł oddać hołd potężnemu wojownikowi z przeszłości i dzięki temu posiąść jego moc. Popularność dzieł sztuki przedstawiających dokonania Aleksandra Macedońskiego miała większe znaczenie: potwierdzały one przekonanie Europejczyków o ich przeznaczeniu, czego przykładami są podejście Napoleona do podboju Egiptu w 1798 roku czy obraz Marzia di Colantonia Aleksander Wielki i jego podbój Azji (ok. 1620). Był to aspekt traditio imperii, spuścizny klasycznych potęg imperialnych, jakże istotnej dla chrześcijaństwa.
Proces ten odgrywał bardzo istotną rolę także w innych kulturach, w szczególności w Chinach w momencie pojawienia się obcych dynastii. Wojna, niezależnie od tego, jak bardzo wyglądała w przyszłość dzięki technologii, często pozostawała w cieniu przeszłości. Jest tak do dziś, między innymi ze względu na rolę przeszłych wydarzeń i uzbrojenia we współczesnej myśli militarnej, szkoleniu i strukturach jednostek, a także przez wpływ teraźniejszości na przyszłość.
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Pragnę podziękować Heather McCallum za wsparcie podczas pisania tej książki, a przy okazji za trzy dekady naszej współpracy. Caleb Karges, Heiko Henning i trzej anonimowi czytelnicy podzielili się ze mną użytecznymi uwagami na temat wczesnej wersji tekstu. Jeśli ostały się jakieś błędy, nie oni im są winni. Charlotte Chapman spisała się doskonale w roli redaktorki. Pragnę zadedykować tę książkę Virgiliowi Ilariemu, człowiekowi, który w znacznej mierze odpowiada za podtrzymywanie żywych i intelektualnie wnikliwych badań nad historią wojskowości, a także zapewniał mi cenne wsparcie w mojej pracy.
Krótka historia wojny
Jeremy Black
Tłumaczenie: Ignacy Kurowski (1-16, 31), Paweł Szadkowski (17–30, 32–39)
Tytuł oryginału: A SHORT HISTORY OF WAR© 2021 by Jeremy BlackOriginally published by Yale University Press
Polish language translation © Wydawnictwo RM, 2022
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy. Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli. Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]
ISBN 978-83-8151-581-8 ISBN 978-83-7243-930-7 (ePub) ISBN 978-83-7243-944-4 (mobi)
Redaktorka prowadząca: Irmina Wala-PęgierskaRedakcja merytoryczna: Paweł SzadkowskiRedakcja: Mirosława SzymańskaKorekta: Marta Stochmiałek, Anita RejchProjekt okładki: Studio GRAWEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec