Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Lektura numer jeden dla każdego, kto boryka się z wyniszczającym nałogiem lub zajmuje się terapią uzależnień. Znajdziecie w niej potężne, jasne światło, przynoszące natychmiastową ulgę, nadzieję i spokój.
Erika Bugbee – partnerka i współzałożycielka
Online Learning Division w Pransky & Associates
Czy do wielkich zmian potrzebujesz stosu lektur?
Nie.
Potrzebujesz jednej małej książki..
Psycholog Amy Johnson pokazuje, jak raz na zawsze przeprogramować swój mózg i przezwyciężyć złe nawyki.
Bez względu na to, jaki jest twój zły nawyk i ile problemów sprawa, możesz go zmienić. Ta książka to wyjątkowa kombinacja neuronauki i duchowości, która pokazuje, że twoje nawyki i nałogi są raczej wynikiem prostych działań w mózgu, które można łatwo odwrócić. Ucząc się, jak powstrzymywać je u źródła, na dobre przejmiesz nad nimi kontrolę.
Jeśli chcesz zrozumieć, co z naukowego punktu widzenia stoi za twoim nawykiem, jeśli chcesz podjąć decyzję zerwaniu z nim i zaangażować się w rzeczywistą, trwałą zmianę, ta książka pomoże ci w końcu przejąć kontrolę nad swoim życiem – raz na zawsze.
Dr Amy Johnson - Psycholog, trener, autor, mówca. Praktykuje przełomowe, nowe podejście w zakresie trwałego uwalniania się od niechcianych nawyków – nie za pomocą siły woli, ale poprzez wgląd. W 2017 roku otworzyła The Little School of Big Change, internetową szkołę, która wspiera setki ludzi w przezwyciężaniu lęków i uzależnień, a także uczy, jak prowadzić spokojniejsze życie. Jest ekspertem w The Steve Harvey Show, doradza Czytelnikom portalu Oprah.com.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 177
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Recenzje
Wspaniała lektura! Krótka książka o wielkiej zmianie niesie pomoc w pokonywaniu uzależnień. Każdy, kto zmaga się z jakimś obezwładniającym nałogiem, nie tylko znajdzie tu łatwiejszą i bardziej oświeconą ścieżkę do pełnego wyzwolenia się od złych nawyków i uwarunkowań, ale też odzyska wrodzone, naturalne zdrowie, z którym się rodzi. Będę zachęcać wszystkie ośrodki terapeutyczne, z jakimi współpracuję, do korzystania z niej w charakterze poradnika wspomagającego leczenie. Johnson zdecydowanie wprowadza nową jakość w dziedzinę terapii i pokonywania uzależnień.
Joseph Bailey, MA, LP, licencjonowany psycholog, autor książki The Serenity Principle, współautor publikacji Slowing Down to the Speed of Life
Dzięki tej niezwykłej książce zacząłem guglować „jak zbudować wehikuł czasu” – tak bardzo by mi się ona przydała lata temu, kiedy niszczyło mnie moje najgorsze uzależnienie. Ale i teraz stwierdzam, że przedstawiony w niej system skutecznie sprawdza się w eliminowaniu wszystkich drobnych, irytujących nawyków. Szczerze polecam!
Steve Chandler, autor książki The Time Warrior
Klarowność, mądrość i praktyczna użyteczność tej książki są nadzwyczajne i w dziedzinie leczenia uzależnień nie mają sobie równych. Zdecydowanie lektura numer jeden dla każdego, kto boryka się z wyniszczającym nałogiem lub zajmuje się terapią uzależnień. Znajdziecie w niej potężne, jasne światło, przynoszące natychmiastową ulgę, nadzieję i spokój umysłu.
Erika Bugbee, partnerka i współzałożycielka Online Learning Division w Pransky & Associates
Książka Amy, która ma potencjał zmieniania ludzkiego życia, trafia prosto w sedno tego, kim naprawdę jesteśmy: duchowymi istotami, u swoich podstaw zawsze zdrowymi. Prezentacja duchowego rozumienia „Trzech Zasad” w ujęciu Amy niesie autentyczną nadzieję, że każdy z nas posiada już wszystko, co jest potrzebne do uwolnienia się od uzależnień i niechcianych nawyków.
Dr Dicken Bettinger, emerytowany psycholog, założyciel Three Principles Mentoring
Krótka książka o wielkiej zmianie to pozycja, która z pewnością radykalnie odmieni moją praktykę psychologiczną. Nie mogę się doczekać chwili, kiedy podzielę się nią z moimi pacjentami. Amy w niezwykle prosty i zdroworozsądkowy sposób pisze o tym, co kryje się za wszystkimi destrukcyjnymi nawykami, które chcielibyśmy zmienić, zarówno wyuczonymi myślami, jak i zachowaniami. To książka uniwersalna. Wszystkich, którzy ją przeczytają, włącznie ze mną, z pewnością czeka duża zmiana!
Karen Miller Williams, od ponad trzydziestu pięciu lat specjalistka w zakresie „Trzech Zasad” i dobrostanu psychicznego, edukatorka, psycholog, coach, doradczyni
Tytuł oryginału: The Little Book of Big Change: The No-Willpower Approach to Breaking Any Habit
Copyright © 2016 by Amy Johnson and New Harbinger Publications
The moral rights of the author have been asserted.
Copyright © for the Polish Translation by Agnieszka Cioch, Poznań 2022
Redakcja: Magdalena Świerczek-Gryboś
Korekta: Anna Dziadzio
Skład i łamanie: Katarzyna Kotynia
Projekt okładki i stron tytułowych: Martyna Paprotna
Wydawnictwo Wilcza w składzie: Anna Gruszczyńska, Gabriela Matlak, Kinga Siodłak, Martyna Paprotna, Beata Budnicka
Wydanie I
ISBN epub: 978-83-941093-4-9
ISBN mobi: 978-83-941093-5-6
Copyright © by Wydawnictwo Wilcza, Lubień 2022
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki – z wyjątkiem cytatów w artykułach i przeglądach krytycznych – możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawnictwa. Zezwalamy na udostępnianie i rozpowszechnianie okładki książki w magazynach oraz Internecie bez konsultacji z wydawnictwem.
Od wydawcy
Coraz częściej w publikacjach w języku polskim stosuje się alternatywne formy męskie i żeńskie, aby pod względem leksykalnym i gramatycznym komunikaty zawarte w książce były zgodne z płcią osoby czytającej. Niestety okazuje się to niezwykle trudne, ponieważ wymaga zapisania elementów różnicujących formę męską i żeńską danego wyrazu w nawiasie (lub w inny sposób), co przy większej liczbie czasowników i większej objętości publikacji sprawia, że zapis staje się mało czytelny. Ponadto samo rozróżnienie na dwie płcie nie spełnia potrzeb wszystkich odbiorców.
Postanowiliśmy w niniejszej książce zachować dominującą formę męskoosobową, jako że język angielski nie rozróżnia płci w formach gramatycznych przy zwracaniu się do Czytelnika na „ty”. Wiemy, że nie jest to rozwiązanie idealne, chcemy jednak zapewnić, że książka skierowana jest do każdego, bez względu na płeć.
Gdyby ludzie nauczyli się jednej jedynej rzeczy: jak nie bać się własnego doświadczenia – już samo to mogłoby odmienić ten świat.
Sydney Banks
Przedmowa
Dr Mark Howard
Ogromnie się cieszę, że mogę napisać przedmowę do tej książki.
Od trzydziestu już lat pomagam swoim klientom w pokonywaniu uzależnień, kompulsywnych zachowań i niepożądanych nawyków. Tak, człowiek jest w stanie wznieść swoje życie na poziom, na którym porzuci uzależnienie. Może tego dokonać po zrozumieniu zasad odsłaniających duchową naturę naszego doświadczenia. Zdobywając wgląd w owe zasady, ludzie odnajdują mądrość, która prowadzi ich ku szczęściu, zadowoleniu i dobrostanowi psychicznemu. To antidotum na niechciane nawyki i uzależnienia.
Trzydzieści lat temu poszukiwałem dobrego sposobu na ukazanie moim podopiecznym głębszego znaczenia dobrostanu psychicznego, tak by mogli wieść życie bez nałogów. Byłem wówczas dyrektorem programu leczenia uzależnień od alkoholu i narkotyków w dużym ośrodku medycznym. Pewnego dnia dane mi było usłyszeć, jak człowiek o nazwisku Sydney Banks mówi o swoim duchowym rozumieniu życia. Dzielił się zasadami Uniwersalnego Umysłu, Myśli i Świadomości, które rzucają światło na autentyczne źródło każdej chwili ludzkiego doświadczenia.
Słuchając tego wystąpienia, zdałem sobie sprawę, w jaki sposób powstają emocje i uczucia. Są one po prostu reakcją na proces myślenia, który sam uruchamiam dzięki sile wyrastającej ze wspomnianych duchowych zasad. W tamtej chwili głębokiego wglądu pojąłem, że rozumiejąc to, mogę być szczęśliwy – podobnie jak moi pacjenci.
Zrozumienie zasad przedstawionych w niniejszej książce daje ludziom nadzieję. Dało nadzieję również mnie – na to, że mogę być szczęśliwszy i żyć swobodnie, nieskrępowany niechcianymi nawykami, nałogami czy kompulsywnymi zachowaniami.
Zrozumienie Trzech Zasad
Trzy zasady – Uniwersalnego Umysłu, Myśli i Świadomości – reprezentują duchową naturę ludzkiego funkcjonowania. Stanowią bezpostaciową energię, która zapewnia nam zdolność do doświadczania życia.
Uniwersalny Umysł to inteligencja, pozbawiona formy energia przenikająca wszechświat. Jest to energia, która kładzie fundament pod tworzenie.
Nadzieja dla ciebie: zrozumienie tej zasady daje ci nadzieję. Jesteś częścią Uniwersalnego Umysłu, a zatem ze swej natury dysponujesz inteligencją, która pozwala ci reagować mądrze i przezwyciężać niepożądane nawyki.
Myśl jest energią, która umożliwia tworzenie. Dzięki potędze myśli powstaje cała nasza aktywność umysłowa. Nasze opinie, wspomnienia, osądy, poczucie winy, radość i współczucie to tylko mała próbka tego, co jesteśmy zdolni stworzyć w naszych umysłach.
Nadzieja dla ciebie: zrozumienie tej zasady jako siły, którą dysponujesz, by tworzyć własne myślenie, jest wyzwalające. Twoje uczucia i wszystkie życiowe doświadczenia są rezultatem twojego myślenia o życiowych sytuacjach, a nie bezpośrednim skutkiem tych sytuacji. Odkrywasz, że człowiek nie jest na zawsze przywiązany do swoich myśli; masz do wyboru wiele różnych sposobów patrzenia na swoje życie.
Świadomość to energia, która pozwala nam zdać sobie sprawę z tego, co stworzyliśmy za sprawą swoich myśli. Dzięki działaniu świadomości myśli zostają wcielone w życie. W tej samej sekundzie, kiedy tworzymy jakąś myśl, świadomość ukazuje nam jej całościowe doświadczenie. Nasza biochemia, fizjologia, nasze emocje i zachowania wynikają z myślenia. Dlatego jeśli doświadczasz myśli przepełnionej obawą, świadomość sprawia, że całym sobą utożsamiasz się z tą myślą.
Nadzieja dla ciebie: zrozumienie, jak myśl i świadomość tworzą tak realistyczny obraz twojego życia, da ci nową wolność. Zrozumiesz, że człowiek nie jest na zawsze przywiązany do myśli przepełnionej obawą, która z kolei ciebie przepełnia bólem i przerażeniem. A dzięki temu łatwo znajdziesz mniej reaktywną i bardziej współczującą perspektywę.
W miarę jak pogłębia się twoje zrozumienie wspomnianych zasad, wykazujesz coraz więcej głęboko ludzkich cech, które pomogą ci w radzeniu sobie z niechcianymi nawykami i kompulsjami. Odkryjesz w sobie zdolność do wybaczania, troskliwość, wspaniałomyślność, akceptację i miłość. Dzięki wglądowi w te trzy zasady odnajdziesz nowe, twórcze myślenie, które pomoże ci poradzić sobie z licznymi życiowymi przeciwnościami, na jakie możesz się natknąć.
Moi podopieczni po zrozumieniu trzech zasad na ogół stwierdzali, że ich niechciane nawyki i uzależnienia były po prostu sposobem na poprawę samopoczucia, próbą odnalezienia dobrostanu psychicznego czy spokoju umysłu. Uzmysławiali sobie, że dobrostan, którego tak usilnie poszukiwali, mają już w sobie. Zaczynali w sposób całkowicie naturalny zdawać sobie sprawę z głębokich pozytywnych uczuć, które już istniały w zakamarkach ich świadomości, a to pozwalało im zrezygnować z prób znalezienia tych uczuć w nawykach czy uzależnieniach.
Twierdzili, że wreszcie pojęli, iż ich „głód” jest tylko rezultatem szczególnej zmiany w myśleniu, i są w stanie z własnego wyboru powstrzymać się od tego rodzaju myślenia, kładąc w ten sposób kres łaknieniu. Taka moc leży w zrozumieniu trzech zasad. Kiedy człowiek raz zdobędzie w nie wgląd, może uniknąć dysfunkcjonalnego myślenia i szukać myśli bardziej użytecznych.
Wglądy pomagały moim podopiecznym również i w innych sferach życia. Dzięki nim odkrywali sposoby na poprawienie relacji z rodziną i współpracownikami. Wielu z nich opisywało życie przepełnione głęboką miłością i wzajemnym zrozumieniem.
Dr Amy Johnson przeniosła rozumienie trzech zasad w dziedzinę nawyków, nałogów i zachowań kompulsywnych. Jest to zupełnie nowy paradygmat skierowany na zmianę niezdrowych przyzwyczajeń. Jak sama często powtarza, prawdziwy proces zmiany nawyków nie zależy od stosowanych technik czy metod – jest on zakorzeniony w duchowej esencji naszego istnienia. Nie tylko mamy potencjał do urzeczywistnienia naszej prawdziwej duchowej natury, ale również, dzięki wglądowi, możemy przezwyciężyć niechciane nawyki i kompulsje. W tym leży siła niniejszej książki – potrafi ona zachęcić do spojrzenia ku mądrości i dobrostanowi, które są naszą prawdziwą duchową naturą.
Amy wciela w życie zrozumienie i dzieli się nim z innymi. Przemawia do nas na podstawie własnych wglądów i daje czytelnikom nadzieję, że pokonają niechciane nawyki.
dr Mark Howard,
Three Principles Institute,
Burlingame, CA, luty 2015
Wprowadzenie
Nie polecałabym pytać ludzi, z czego w życiu są najmniej zadowoleni. To dołujące pytanie, które nikomu nie przyniesie korzyści.
Gdybyście jednak mimo wszystko zapytali, to idę o zakład, że usłyszelibyście mnóstwo historii o niechcianych nawykach. Jako coach i terapeutka, chociaż nigdy nie pytam o to wprost, nieustannie słucham zwierzeń o niezadowoleniu z siebie i mogę zaświadczyć, jak często w takich rozmowach wypływa temat niezdrowych nawyków i starych, uporczywych wzorców. Niechciane myśli i zachowania przeszkadzają nam w osiąganiu tego, czego dla siebie pragniemy. Najwspanialsze marzenia i szczytne zamiary szybko spełzają na niczym, kiedy zaczynają nami rządzić nawykowe, powtarzalne zachowania i myśli.
Jakby mało było zrujnowanych planów i marzeń, wielu z nas oprócz tego czuje się bezsilnymi ofiarami nawykowych wzorców. Niby mamy swój rozum, ale postępujemy wbrew niemu i zupełnie nie wiemy dlaczego. Złe nawyki nie tylko odciągają nas od życia, jakiego pragniemy, ale stają się amunicją, której używamy przeciwko sobie – bo dowodzą niezbicie, że powinniśmy być lepsi, niż jesteśmy.
Ludzie są stworzeni do życia w pomyślności; wszyscy mamy do tego naturalną zdolność. Dobre samopoczucie jest naszą naturą, więc kiedy go zabraknie, instynktownie chcemy je odzyskać. O naszym pragnieniu, by czuć się dobrze i rozkwitać w życiu, świadczy to, że jesteśmy gotowi próbować wszystkiego, co tylko przyjdzie nam do głowy – czasami kosztem olbrzymich wysiłków – by pozbyć się niechcianych przyzwyczajeń. Te dążenia często kończą się frustracją i zwątpieniem.
Nie musi tak być. Jeżeli spojrzysz na siebie i swoje nawyki z nowej perspektywy, zmiana okaże się znacznie łatwiejsza, niż to bywało w przeszłości. Dziewiętnaście rozdziałów niniejszej książki pomoże ci spojrzeć na własne nawyki w sposób, który odbierze im moc i da ci wolność, by w pełni cieszyć się życiem tak, jak zawsze tego, drogi Czytelniku, chciałeś.
Podejście bez siły woli
Książka, którą masz w rękach, różni się diametralnie od innych poradników na temat zwalczania złych nawyków.
Nie znajdziesz w niej porad dotyczących stawiania sobie celów w walce z nałogami, wykorzystywania siły woli do uwolnienia się od złych nawyków ani większej dyscypliny w celu przechytrzenia samego siebie.
Nie jest to także książka zachęcająca do analizowania przeszłości, podsumowywania życiowych osiągnięć czy roztrząsania niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, które mogły być przyczyną niepożądanych nawyków. Nie będę prosić o wyszczególnienie zewnętrznych bodźców, wyzwalających u ciebie czynności nawykowe; nie trzeba będzie tworzyć listy alternatywnych zachowań, po które możesz sięgnąć, gdy dopadnie cię nagła potrzeba poddania się nawykowi.
Proponuję zupełnie inne podejście.
Niniejsza książka opiera się na założeniu, że twój nawyk jest bezosobowym, zakorzenionym w myślach doświadczeniem, którym można się zająć bez przepracowywania przeszłości czy analizowania całego życia. Nie wynika on z braku silnej woli czy dyscypliny; nie ma nic wspólnego z niewiedzą na temat „wyzwalaczy” czy używaniem niewłaściwych mechanizmów obronnych. Pozbycie się złego przyzwyczajenia polega raczej na nawiązaniu głębszego kontaktu z prawdą o sobie samym i wniknięciu w istotę nawyku. Aby ułatwić ten wgląd, przyjrzymy się punktom stycznym zasad duchowych i zasad neuronauki.
Twój nawyk wyrasta z tego, że chcesz i próbujesz poczuć się lepiej, ale to nie znaczy, że musisz radykalnie zmienić swoje życie, żeby się go pozbyć. W uproszczeniu, prawie wszystkie nawyki i uzależnienia zaczynają się od tego, że wolimy nie czuć tego, co czujemy; są sposobem na ucieczkę od przykrej chwili obecnej – często przez znieczulanie się w taki czy inny sposób – i powrót do spokojnego azylu. Twoje nawyki to niefortunne próby poczucia się wygodniej we własnej skórze. I okazują się zdumiewająco skuteczne. Na krótko przynoszą ulgę w cierpieniu. Wyciszają nieprzyjemne myśli, odrywają od chwili obecnej i częściowo przesłaniają bieżące doświadczenie. Kiedy w stanie niepokoju czy rozdrażnienia przypadkiem natkniesz się na zachowanie, substancję lub obsesję, które momentalnie koją złe samopoczucie, nawyk zaczyna zapuszczać korzenie. Od tej chwili nawykowa myśl lub dane zachowanie wydaje się najlepszym i najszybszym dostępnym sposobem na wywołanie dobrego nastroju.
Nawyk dostarcza ci też cennych informacji o stanie twojego umysłu. Uczucie napięcia i niepokoju, wywołujące przemożną chęć poddania się nawykowej czynności, jest sygnałem, że gubisz się w świecie własnych myśli i za ich sprawą tworzysz przykre dla siebie doświadczenie. Z tego punktu widzenia twój nawyk jest pomocną zachętą do zdystansowania się i oczyszczenia umysłu, żeby na nowo nawiązać kontakt z prawdą o sobie.
Zatem na samym początku twój nawyk jest po prostu czynnością, którą podejmujesz, żeby poczuć się lepiej w obliczu wewnętrznego konfliktu lub niezadowolenia. Jednak w miarę jak nawyk się utrwala, sam urasta do rangi problemu. Zanim się obejrzysz, będzie dla ciebie znacznie większym utrapieniem niż cierpienie, którego na początku pomagał ci uniknąć.
Twój uzależniony mózg skupia się teraz na podtrzymywaniu nawyku, posługując się w tym celu nieodpartymi impulsami (pragnieniami). Są to po prostu myśli lub doznania, które popychają cię do angażowania się w nawykową czynność. Mogą przybierać różną postać: od przelotnej myśli („Jeszcze ten jeden ostatni raz sprawdzę wiadomości”) po zmasowany atak – coś, co daje się odczuć w całym ciele, odbiera ci kontrolę nad emocjami, rządzi twoim działaniem i wydaje się niemożliwe do zniesienia, jak na przykład głód nikotynowy lub alkoholowy.
Wkrótce, choć twój nawyk wciąż wiąże się z unikaniem przykrych przeżyć, doświadczeniem, przed którym starasz się uciec, staje się niczym nieodparty impuls, nieprzyjemne uczucie przymusu. Uleganie nawykowym czynnościom nadal jest sposobem na odwrócenie uwagi od wewnętrznego doświadczenia, ale zmienia się źródło cierpienia.
Nieznośny, przemożny przymus wykonywania nawykowej czynności wzmacnia się na poziomie neurologicznym za każdym razem, kiedy mu ulegasz. Im silniejsze i częstsze stają się takie pokusy, tym trudniej ci zrobić cokolwiek innego, niż się im poddać, i tak uruchamia się bolesny cykl utrwalający nawyki. Lektura tej książki przekona cię jednak, że pokonanie nawyku jest zawsze możliwe, niezależnie od neurologicznej kondycji twojego mózgu.
Nawyk definiuję tu jako uporczywie nawracającą myśl lub/i zachowanie, których dana osoba nie chce doświadczać. Skupię się na dwóch typach nawyków: zachowaniach (nawykach behawioralnych), takich jak hazard, nazbyt częste korzystanie z Internetu, przejadanie się, pracoholizm, nadmierne wydawanie pieniędzy czy wykłócanie się z partnerem, oraz nawykach mentalnych, związanych z psychiką i myślami, takich jak lęki i fobie (lęk wysokości, lęk przed przemawianiem publicznym i tym podobne) czy myśli natrętne (na przykład obawa przez oceną innych, strach, że coś złego się stanie). Lęki i fobie uznaje się za nawyki mentalne, ponieważ podstawą nawyku jest właśnie lęk wywołany przez subiektywne, nawykowe myśli, które wydają się nam realne i przekonujące.
Kiedy myślisz o nawyku, to prawdopodobnie wyobrażasz sobie coś w rodzaju nawracających zachowań, o których wspomniałam wyżej. W tej książce jednak natrętne myśli i nawyki mentalne traktuję tak samo jak nawykowe zachowania, ponieważ myśli są podstawą wszystkich przyzwyczajeń. Z każdą kolejną chwilą czujemy tylko to, czym wypełnia się nasz umysł, a to, jak się czujemy – bezpośredni rezultat naszych myśli – w stu procentach steruje naszym zachowaniem.
Jedyna różnica między nawykami behawioralnymi a nawykami mentalnymi wynika z tego, na czym się skupiamy. W przypadku nawyków behawioralnych interesuje nas sama czynność. Jeżeli obgryzasz paznokcie, przepracowujesz się lub kompulsywnie sprzątasz w domu, to widzisz problem w swoim jawnym zachowaniu. Ale pomimo skupienia na nim, to myśl jest podłożem problemu. Przyczyną, dla której robisz to, co robisz, jest twój stosunek do myśli krążących w twojej głowie.
Jeśli chodzi o nawyki mentalne, w centrum uwagi znajduje się raczej twój stan wewnętrzny, a nie jawne, widoczne zachowania. Jeżeli, na przykład, dręczą cię pełne niepewności myśli o twoim związku, to towarzyszący takim myślom wewnętrzny zamęt wydaje się pierwotnym źródłem cierpienia. Oczywiście czasami pod wpływem tych myśli podejmujesz jakieś działania, a one bez wątpienia przynoszą ci jeszcze więcej bólu, ale tak czy inaczej źródło problemu wydaje się tkwić w twoim życiu wewnętrznym (psychicznym), a nie w twoim zewnętrznym zachowaniu. Powtórzmy: w rzeczywistości to twoje życie wewnętrzne, świat twoich myśli, jest zawsze bezpośrednim źródłem wszystkiego, co czujesz, i wszystkiego, co robisz.
Sposób, w jaki odnoszę się tu do myśli, może bardzo odbiegać od tego, do czego cię przyzwyczajono. Nie rozmawiamy tu ani o treści poszczególnych myśli, ani wyłącznie o myślach świadomych, z których jasno zdajemy sobie sprawę. Rozmawiamy o myśli w dużo szerszym sensie, jako o twórczej sile, która pozwala nam doświadczaćżycia i je kreować (Banks, 1998; 2007). Całe ludzkie doświadczenie przychodzi do nas za pośrednictwem twórczego daru myślenia. Bez myśli świadomych i nieświadomych nie mielibyśmy takiego ludzkiego doświadczenia, jakie jest naszym udziałem.
Duchowe wglądy mogące zmienić twój nawyk
Duchowe zrozumienie istoty życia może doprowadzić do radykalnego, pionowego skoku w sposobie postrzegania świata.
Duchowe zrozumienie, jakim dzielę się w tej książce, wywodzi się z „Trzech Zasad”, nurtu psychologii duchowej, który wyjaśnia, jak tworzy się nasze doświadczenie życia: całość ludzkiego doświadczenia ma źródło we współdziałaniu trzech uniwersalnych zasad.
Zasada Uniwersalnego Umysłu opisuje energię twórczą, która daje początek wszelkiemu życiu. Uniwersalny Umysł zasila energią wszystkie żywe istoty – jest wszechobecną, nieskończoną inteligencją, tworzącą i wprawiającą w ruch cały wszechświat i wszystko, co w nim istnieje. Uniwersalny Umysł przenika nas wszystkich, zawsze i bez wyjątku. Zasada Myśli mówi o tym, jak poznajemy doświadczenie życia. Wszystko, co znamy, przybywa do nas za pośrednictwem myśli. Zasada Myśli jest narzędziem przeobrażającym twórczą energię Uniwersalnego Umysłu w rzeczywiste, namacalne doświadczenia. Z kolei Zasada Świadomości pozwala nam doświadczać wytworów myśli. Świadomość przypomina projektor kinowy w naszej głowie – ożywia myśli, a to, co dzieje się w naszym wnętrzu, łączy z bogactwem doznań sensorycznych. I chociaż nasze doświadczenie powstaje od wewnątrz, mamy wrażenie, że doświadczamy życia takiego, jakie istnieje w zewnętrznym świecie wokół nas. To, co faktycznie wypływa ze środka na zewnątrz, wydaje się mieć odwrotny kierunek.
W połączeniu ze sobą te trzy zasady odpowiadają za wszystkie bez wyjątku doświadczenia naszego życia. Napędzana energią umysłu myśl tworzy doświadczenie, a świadomość czyni je dla nas żywym i realnym. Każda chwila naszego życia wydarza się wewnątrz nas dzięki współdziałaniu trzech zasad. Nie jesteśmy doświadczeniami, które przeżywamy – jesteśmy Uniwersalnym Umysłem (energią duchową), która przybrała fizyczną postać. Zostaliśmy obdarzeni wspaniałymi darami Myśli i Świadomości, które pozwalają nam na przeżywanie nieustannie zmieniającego się doświadczenia życia.
Z natury jesteś przepełniony spokojem ducha, jasnością i poczuciem więzi ze światem. Z natury jesteś pewny siebie, spokojny, wolny od złych przyzwyczajeń. Nie urodziłeś się, drogi Czytelniku, ze swoim nawykiem i nie jest on wcale ważną częścią twojej prawdziwej istoty. Możliwe, że zdominował twoje myśli, emocje i zachowania, ale twój nawyk nic nie mówi o twojej podstawowej naturze – o tej części ciebie, która istnieje zawsze i jest zawsze prawdziwa, pod wierzchnią warstwą myśli, emocji i zachowań.
Ponieważ twoja najgłębsza istota jest szczęśliwa i wolna od wszelkich nawyków – i inna być nie może – nigdy zbyt daleko się od tej prawdy nie oddalasz. Wiem, że czasami czujesz się tak, jakby od zdrowia i jasności umysłu dzieliły cię całe lata świetlne. Ze mną też tak było. Ale wygląda to tak źle tylko wtedy, gdy zatracasz się w myślach. W rzeczywistości zaś masz w sobie ogromną siłę, gotową, by poprowadzić cię z powrotem ku wrodzonemu zdrowiu. Twoją odporność i zdolność do wejścia w kontakt z prawdą o sobie będę podkreślać z całą mocą.
Twoje niechciane nawyki, podobnie jak osobiste myśli i osądy, obawy i wątpliwości, z którymi się utożsamiasz, są myślami. Żyjemy zanurzeni w oceanie rozmaitych osobistych myśli, tak głęboko, że rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. To, co przepływa przez nasze umysły, bierzemy za prawdę, zakładając, że odzwierciedla zewnętrzną rzeczywistość. Tymczasem jest na odwrót. Od zarania dziejów tradycje duchowe, podobnie jak współczesna fizyka, wskazują na fakt, że to, czego doświadczamy ze strony otaczającego świata, jest odbiciem naszego własnego myślenia, a nie odwrotnie.
Spójrz na to tak: jesteś mądrą, duchową istotą, pełną nieskończonej jasności umysłu i spokoju. Jesteś częścią wyższej inteligencji, odpowiedzialnej za wszystkie przejawy życia.
Oprócz tego przeżywasz ludzkie doświadczenia. Jako człowiek dysponujesz wspaniałym umysłem pełnym własnych, osobistych myśli. Te myśli należą tylko do ciebie. Są wyrazem twojego głęboko ludzkiego oblicza i obejmują koncepcje na temat człowieka i życia, opinie, osądy, obawy, zmartwienia i upodobania. Twoja ludzka strona doświadcza myśli, emocji, zachowań i całej gamy przeżyć. Ale ponieważ tak często tracimy z oczu naszą zdrową, duchową naturę, łatwo gubimy się w człowieczym doświadczeniu i wierzymy, że nic poza nim nie istnieje.
Swoje myśli traktujemy bardzo poważnie, utożsamiamy się z nimi, jakby były nami, i obawiamy się ich, jakby mogły nas skrzywdzić. Usiłując zmniejszyć dyskomfort i poczuć się „bardziej sobą”, próbujemy naprawiać nasze doświadczenie lub nim manipulować. Paradoksalnie, kiedy opieramy się przykrym doświadczeniom lub próbujemy je zmienić, często je wzmacniamy. Siła oporu sprawia, że poświęcamy myślom i emocjom dużo uwagi, niejako je karmimy, przez co jeszcze bardziej dominują nasze doświadczenie. Natomiast kiedy akceptujemy nasze doświadczenia takimi, jakie są, bo w głębi rozumiemy, że nie są tożsame z nami, „przepływają” przez nas szybko i naturalnie. Wówczas doznajemy bogatszych i bardziej znaczących przebłysków duchowej prawdy, która jest żywa i kryje się pod naszym ludzkim doświadczeniem.
To tak, jakbyśmy byli niebem – zawsze błękitnym i bezchmurnym, na którym ciągle świeci słońce. To nasza nienaruszalna duchowa esencja. Zaś nasze ludzkie doświadczenie jest pogodą. Pogoda (myśli, emocje, zachowania) przetacza się przez niebo i czasami przesłania błękit. Bywają burze tak gwałtowne, że nic poza nimi nie widać; bywają chmury tak gęste, że zapominamy o słońcu, które zasłoniły. Ale pogoda nie zakłóca nieba. Niebo zawiera pogodę, ale nie ulega wpływowi pogody, tak samo jak nasza duchowa natura zawiera ludzkie doświadczenia, ale nie poddaje się ich wpływom. Pogoda, tak jak myśli i emocje, jest czymś zmiennym i przejściowym. Różne zjawiska przychodzą i odchodzą w różnym tempie. Czasami utrzymują się dłużej. Czasami pogoda jest przyjemna, innym razem ją przeklinamy. Ale to wszystko jest powierzchowne i przejściowe.
To znaczy, że pewna część ciebie jest całkowicie i absolutnie wolna od złych nawyków. Kiedy zanurzasz się głęboko w emocjach, takich jak spokój, miłość i wdzięczność, łączysz się ze swoim prawdziwym „ja”, a twój nawyk jest bez znaczenia. Po prostu nie istnieje.
Kiedy dostajesz się w zasięg „pogody ludzkiego życia” – to jest, kiedy myślisz o życiu zamiast po prostu być w nim – pojawia się nawyk. Jest on związany właśnie z tą częścią ciebie. Należy do sfery umysłu, nie sfery duszy czy ducha. Nie ma on nawet związku z „tobą”, jest wytworem przemijającej, ulotnej myśli, która, jeśli zostawić ją w spokoju, przychodzi i odchodzi. Zakładając, że myśli regulują się same, twój nawyk też w pewnym sensie okazuje się zdolny do samoregulacji. Można znaleźć sposób, by pozwolić temu doświadczeniu po prostu przepłynąć – tak jak chmury przepływają po niebie – i nie dać się złapać burzy.
Na kolejnych stronach przeczytasz więcej o duchowym wglądzie, a głębsze zrozumienie jego prawd ułatwi ci odsunięcie myśli, które wzmacniają twój niechciany nawyk. Bardzo łatwo całkowicie skoncentrować się na pogodzie – na swoich nawykach i zmiennych sytuacjach życiowych – i stracić z oczu całą prawdę o swojej istocie i odporności. Przez całą książkę będę ci o niej przypominać, żeby na nowo umożliwić ci kontakt z tym, co tak naprawdę w głębi siebie już wiesz.
Zmiana nawyków w świetle nauki
Dzięki odkryciom współczesnej neuronauki możemy z większą precyzją i optymizmem spoglądać na nasze niechciane nawyki. Wiedza o mózgu, którą posiłkuję się w tej książce, jest fizyczną manifestacją wcześniej przedstawionych duchowych zasad. Innymi słowy, duchowe zrozumienie wskazuje na aspekty niematerialne i bezpostaciowe. Z punktu widzenia duchowości myśl jest narzędziem przekształcającym bezpostaciową, duchową energię w coś, czego możemy bezpośrednio doświadczyć. W kategoriach naukowych konkretna myśl – lub czynność, którą często opisujemy jako myślenie – jest przejawem duchowej energii, ujawniającej się w naszym fizycznym ciele (w mózgu).
Z neurologicznego punktu widzenia nawyk jest wynikiem tego, jak reagujesz na własne myśli lub przemożne impulsy czy pragnienia. Kiedy zaczynasz działać pod wpływem takiego impulsu, wzmacniasz połączenia między komórkami w mózgu, odpowiedzialne za nawyk. Być może znasz powiedzenie: „neurony razem pobudzane łączą się we wspólne sieci” (neurons that fire together, wire together), które wskazuje na fakt, że kiedy dwie rzeczy raz po raz zdarzają się w tym samym czasie – pojawienie się impulsu i poddanie się mu – to zdarzenia te silniej się ze sobą kojarzą na poziomie neurologicznym (Shatz, cyt. za: Doidge, 2007). Oznacza to, że za każdym razem, kiedy ulegasz przemożnej chęci wykonania nawykowej czynności, wzmacniasz połączenia neuronalne reprezentujące nawyk w twoim mózgu; czyli jak gdyby mówisz swojemu mózgowi, żeby nadal produkował te impulsy. Uleganie im może wzmocnić niepożądany nawyk i z czasem czyni go trudniejszym do wyeliminowania.
Już słyszę, jak się zastanawiasz (bo i ja sama się nad tym zastanawiałam): „Jak mam się oprzeć pokusom, zwłaszcza tym skrajnie nieprzyjemnym i niepohamowanym?”. Najprawdopodobniej ulegasz im, bo jest to jedyny znany ci sposób, żeby się ich pozbyć. Biorąc pod uwagę, jak przykre mogą być te odczucia, nic dziwnego, że wyeliminowanie ich uznajesz za priorytet. Nieodpartym impulsom towarzyszy często ogromne napięcie – i wydaje się, że można je rozładować, jedynie oddając się nawykowej czynności. Nawet jeśli nie podejmujesz świadomej decyzji o poddaniu się nawykowi, działanie pod wpływem nieodpartej potrzeby zaczyna się niejako odruchowo i automatycznie.
Na szczęście, co zresztą zobaczysz jasno w trakcie lektury tej książki, aby pozbyć się nieprzyjemnej presji nieodpartych impulsów wcale nie musisz angażować się w nawykowe czynności. Właściwie nie musisz robić zupełnie nic, żeby ją odsunąć. Kiedy zobaczysz swoje impulsy w prawdziwym świetle, przeminą same z siebie.
Badania nad mózgiem (Schwartz i Begley, 2002) wykazały, jakie zmiany zachodzą w nim w rezultacie myślenia, koncentracji i wnikliwego zrozumienia. Badania nad neuroplastycznością sterowaną sugerują, że mózg może się fizycznie przeprogramować pod wpływem tego, co sami myślimy o swoim procesie myślenia. Kiedy na przykład pacjenci z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym zaczynali praktykować uważność (to jest kiedy uczyli się patrzeć na swoje kompulsywne myśli i pragnienia z pozycji zdystansowanego obserwatora, a więc z perspektywy, która uznaje, że te myśli powstają w nich, ale nie są nimi), to kompulsywne myśli i pragnienia miały znacznie mniejszy ciężar i pacjentom znacznie łatwiej było je odegnać. Dzięki temu o wiele rzadziej im ulegali, co z kolei radykalnie ograniczyło wysyłanie tych impulsów przez mózg. Takie wnikliwie skupienie na sobie powodowało poprawę objawów zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego, porównywalną z poprawą u pacjentów leczonych silnymi lekami psychotropowymi.
Badania Jeffreya Schwartza nad pacjentami z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym są w tej dziedzinie pionierskie, ale ich rezultaty potwierdzają się w laboratoriach psychologicznych na całym świecie w odniesieniu do wachlarza rozmaitych nawyków. Obecnie neuroplastyczność mózgu jest odkryciem dobrze już udokumentowanym – mózg może się zmieniać w rezultacie tego, jak patrzymy na swoje myślenie i jaki mamy do niego stosunek.
Kiedy widzimy swoje naglące potrzeby i nieodparte impulsy takimi, jakimi są naprawdę – a są ulotnymi komunikatami, które nie reprezentują „ciebie” ani twoich prawdziwych potrzeb i pragnień – zostają odarte z mocy, jaką im przypisujemy, i stają się znacznie łatwiejsze do wyeliminowania.
Jeżeli regularnie odsuwasz od siebie naglące impulsy, nie ulegając im, będą one z czasem zanikać. Bez przemożnych impulsów, w stanie umysłu pozwalającym zanurzyć się w prawdzie o esencji twojej natury, niechciany nawyk odejdzie w niepamięć.
Na styku duchowości i nauki
Kiedy połączysz duchową prawdę, że jesteś doskonale zdrowy psychicznie i wolny od nawyków czy nałogów (wyjąwszy przejściowe, nawykowe myśli) z naukowymi odkryciami dowodzącymi, że przyzwyczajenia są konsekwencją myśli, które znikają same z siebie – twój niechciany nawyk nie wydaje się już tak uporczywy i stabilny, jak wcześniej.
Kiedy zastanowisz się nad duchową prawdą, że myśli (podobnie jak całe ludzkie doświadczenie) przypływają i odpływają, wciąż zastępowane przez nowe doświadczenia, i zestawisz to z naukowym odkryciem, że myśli wspierające twoje niechciane nawyki (nieodparte impulsy) blakną same z siebie, gdy się na nie spojrzy wnikliwiej, wówczas stanie się jasne, że jedyna władza, jaką nawyk ma nad tobą, wynika z niezrozumienia jego istoty. Nawyk, chociaż wydaje się utrwalony, niezmienny i nieunikniony, w rzeczywistości jest płynny i można go zmienić.
Niechciane przyzwyczajenia są, z jednej strony, zakorzenione w mózgu, z drugiej – w sferze duchowej. Sfera duchowa jest czymś głębszym. Dostarcza zrozumienia na fundamentalnym poziomie – możemy czegoś nie widzieć, ale wyczuwamy to intuicyjnie, na zasadzie przeczucia. Przypomina to przypływy zdrowego rozsądku, te sytuacje, kiedy po prostu coś wiemy, choć nie potrafimy tego wyjaśnić. Nauka jest przejawem sfery duchowej w realnym świecie. To dane, które możemy zobaczyć; zrozumienie czerpane z fizycznych, dających się obserwować dowodów.
Nie chcę sugerować, że istnieje tu jakiś dualizm, bo w rzeczywistości go nie ma. Prawdy duchowe mówią o tym, kim jesteśmy, i o tym, że ludzkie doświadczenie działa na najbardziej podstawowym, fundamentalnym poziomie, poza i przed postrzeganiem zmysłowym. Wskazują na to, czego nie możemy fizycznie zobaczyć, usłyszeć czy dotknąć. Wyczuwamy je niejako przed naukowymi faktami, które możemy odbierać bezpośrednio. Zatem to, co możemy obserwować na skanach mózgu i w naszych jawnych myślach, emocjach czy zachowaniach, jest fizycznym przejawem, manifestacją domeny ducha. W takim ujęciu dzieje się to po fakcie.
Mózg to maszyneria fizyczna. Jego struktura nie jest raz na zawsze ustalona i nie może przeszkodzić dobrostanowi, szczęściu i wolności od niechcianych nawyków (to jest temu, co stanowi nasz domyślny i naturalny „stan wyjściowy”). Innymi słowy, duchowa energia, stanowiąca o tym, kim jesteśmy – energia, która stworzyła i ciągle zasila fizyczny mózg i fizyczne ciało – pozwala ci wznieść się ponad dyktaty mózgu.
Duchowe zrozumienie jest często brakującym elementem układanki; mam nadzieję, że moja książka pomoże ci otworzyć na nie oczy. Przyjrzenie się temu, co przychodzi przed materialną manifestacją, pozwala nam dostrzec płynną i zmienną naturę życia. Nie jesteś niezmienną istotą z trwałymi nawykami – w każdej chwili stajesz się na nowo i dostajesz nowe, nieskończone możliwości. Zgłębiając jednocześnie perspektywę duchową i neurologiczną – nie jako dychotomię, ale jako niefizyczną i fizyczną stronę tego samego medalu – zobaczysz niechciany nawyk i wrodzony dobrostan w zupełnie innym świetle.
Jak rozstałam się ze swoim nawykiem
Siłę tego podejścia znam z pierwszej ręki.
Przez osiem lat z niewielkimi przerwami zmagałam się z napadowym objadaniem się i bulimią. Napadowe objadanie się jest zaburzeniem odżywiania i polega na niekontrolowanym spożywaniu ogromnych ilości jedzenia. U osób cierpiących na bulimię po epizodach objadania się występują zachowania kompensacyjne: prowokowanie wymiotów lub zażywanie środków przeczyszczających w celu pozbycia się przyjętych kalorii. Ja akurat tego nigdy nie robiłam, ale w dniach po napadzie ograniczałam przyjmowanie pokarmów i bardzo intensywnie ćwiczyłam. Moje zachowanie kompensacyjne nigdy jednak w pełni nie niwelowało nadprogramowych kalorii, które przyjęłam, objadając się, i w ciągu tych ośmiu lat moja waga, nastroje i ogólny stan ducha były mocno rozchwiane.
Może dziwić, że zaburzenie odżywiania nazywam tu nawykiem, i przyznaję, że jest to stanowisko nieco kontrowersyjne. Ale biorąc pod uwagę, w jaki sposób w tej książce omawiam nawyki – nie jako osobisty problem, ale jako rutynowe myśli czy zachowania, które istnieją tylko dlatego, że w dobrej wierze ulegamy przemożnym impulsom wysyłanym przez mózg – zachowania związane z objadaniem się i oczyszczaniem, charakterystyczne dla napadowego objadania się i bulimii, dobrze wpisują się w moją koncepcję leczenia nawyków. Niniejsza książka wskazuje na myśl jako na podstawowe źródło wszystkich nawyków (a w zasadzie źródło wszystkich naszych doświadczeń). I nie tyle istotne jest, co myślimy – czyli treść naszych myśli – ale raczej sam fakt, że myślimy. Całość naszych zachowań, emocji i doświadczeń życiowych powstaje na bazie myśli.
Według mnie uznanie uzależnień i zaburzeń za nawyki mające podłoże w myślach jest podejściem nie tylko uczciwym i dokładnym, ale i dającym ogromną nadzieję. Nasze myśli mogą się zmienić w jednej chwili, a gdy tak się dzieje, zachowania oparte na tych myślach często zmieniają się wraz z nimi. Tkwiąc w jakimś nawyku, tkwimy jednocześnie w pułapce myśli, które bierzemy za rzeczywistość. Tymczasem nasza fundamentalna natura się nie zmieniła, bo nie może się zmienić. U samych podstaw jesteśmy osobami spokojnymi, szczęśliwymi i zdrowymi psychicznie. Powierzchowne, nawykowe myśli mogą nam jednak przesłonić ten dobrostan. Kiedy błędnie bierzemy powierzchowną myśl za prawdę o sobie, wówczas cierpimy, a nasze nawyki wydają się bardziej niewzruszone i poważniejsze, niż faktycznie są.
Jeśli chodzi o moje objadanie się i bulimię, czułam, że kompletnie straciłam nad nimi kontrolę. Próbowałam dosłownie wszystkiego, żeby z tym skończyć. Jestem osobą wyjątkowo zdyscyplinowaną, ale dyscyplina i siła woli nigdy nie wystarczały. W gruncie rzeczy im bardziej usiłowałam zapanować nad objadaniem się, stosując restrykcje i dyscyplinę, tym było ze mną gorzej.
Spróbowałam zatem tego nie kontrolować, ale odwracać swoją uwagę i rozpraszać myśli, kiedy tylko pojawiała się nieodparta chęć jedzenia. Próbowałam zapobiec napadom poprzez unikanie rzeczy, które, jak sądziłam, poprzedzały atak wilczego głodu. Wypróbowałam różne sposoby, od tradycyjnej psychoterapii, poprzez techniki samopomocowe, po metody uzdrawiające oparte na energii. Żadna z rzeczy, które miały mi pomóc, nie zdała egzaminu.
W procesie wracania do zdrowia ponosiłam porażkę za porażką i traktowałam to bardzo osobiście. Sądziłam, że musi być coś, co mi umyka, coś, co przeoczyłam, coś, co robię źle. Pracując jako coach z podopiecznymi czułam się jak potworna oszustka. Jakim prawem biorę się za pomaganie innym, skoro sama nie panuję nad własnym życiem?
Kiedy mój nawyk przybrał najostrzejszą postać, starałam się z całych sił wspierać zasadami duchowymi, które już wcześniej stosowałam. Traktowałam swoje „wewnętrzne dialogi” jako przemijające myśli, a nie absolutną prawdę i zdawałam sobie sprawę, że większość tego, co codziennie kłębi mi się w głowie, jest nawykowa, tendencyjna i da się bardzo szybko zmienić poprzez oparcie na stanie mojego umysłu. Pod tym kątem szczególnie uważnie obserwowałam swoje emocje, wiedząc, że kiedy czuję coś innego niż spokój, to znaczy, że jestem uwikłana w osobiste myślenie, które nie odzwierciedla rzeczywistej mądrości życiowej. Te duchowe praktyki przyniosły zauważalne pozytywne skutki, jeśli chodzi o mój nawyk, ale miałam kłopot z pełnym ich wykorzystaniem, ponieważ pod wieloma względami były sprzeczne z koncepcjami tradycyjnej psychologii.
Terapeuci i terapeutki, z którymi się zetknęłam, to wspaniałe osoby, szanowane w swojej dziedzinie, ale ich podejście, polegające na analizowaniu przeszłości, przyglądaniu się moim emocjom, badaniu czynników wyzwalających i mechanizmów radzenia sobie – zupełnie się nie sprawdzało. Traktowano mój uporczywy nawyk jak zaburzenie lub chorobę psychiczną, co w naturalny sposób prowadziło do tego, że widziano we mnie osobę chorą i z pewnymi deficytami; zadanie terapeutów polegało na próbach rozwiązania lub naprawienia mojego problemu. Zarazem jednak moje duchowe przekonania zakładały, że z urodzenia jestem psychicznie zdrowa i zawsze taka będę, tyle że po prostu wpadłam w nawyk błędnego myślenia, które wydaje mi się istotne i rzeczywiste. Serce podpowiadało mi, że moje duchowe przekonania są prawdą, ale trudno było mi spierać się z wybitnymi specjalistami o najlepszych intencjach, którzy od dziesięcioleci zajmowali się podobnymi problemami. Byłam rozdarta, przechylałam się to w jedną, to w drugą stronę, zawsze skonfliktowana wewnętrznie.