Lato z Montaigne’em - Antoine Compagnon - ebook + książka

Lato z Montaigne’em ebook

Compagnon Antoine

4,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W nowej publikacji z serii "Lato z…" Antoine Compagnon przybliża współczesnemu czytelnikowi postać Montaigne’a. W czterdziestu krótkich, bo będących zapisem pięciominutowych pogadanek radiowych, rozdziałach zaprasza do odkrycia na nowo tego francuskiegorenesansowego myśliciela i pisarza. Interpretując w lekki, przejrzysty i zabawny sposób wybrane fragmenty jego najbardziej znanego dzieła, Prób, pokazuje, że poruszane w nich tematy − od pojęcia zaangażowania do epikureizmu, przez rozmowę, przyjaźń, edukację, marnowanie czasu, a nawet nadwagę − pozostają nadal aktualne i warto o nich myśleć z uwzględnieniem perspektywy sprzed pięciu wieków. Bo czyż nie jest zaskakujące dla dzisiejszego czytelnika, że chociażby spór o to, czy w edukacji kłaść nacisk na wiedzę, czy na kompetencje, był już żywy w czasach Montaigne’a. Równie ciekawe jest poznanie stanowiska filozofa na temat równości płci: bo co prawda przyznaje, że kobiety są równe mężczyznom, ale już zdolność przekazywania podobieństwa fizycznego, cech charakteru, temperamentu i „humorów” przypisuje jedynie mężczyznom. Te i wiele innych rozważań pozwolą nabrać dystansu do wciąż nurtujących nas problemów, a także zrozumieć ich podłoże głęboko zakorzenione w humanizmie, bez konieczności studiowania opasłych dzieł filozoficznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 110

Oceny
4,0 (2 oceny)
1
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Un été avec Mon­ta­igne
Opieka re­dak­cyjna: MO­NIKA SZEW­CZYK
Opra­co­wa­nie re­dak­cyjne: BAR­BARA ŻE­BROW­SKA
Ko­rekta: BE­ATA WY­RZY­KOW­SKA, EL­WIRA WY­SZYŃ­SKA
Pro­jekt okładki: TO­MASZ LEC
Co­py­ri­ght © Edi­tions des Équ­ateurs/Hu­men­sis/France In­ter, 2013 For the Po­lish edi­tion Co­py­ri­ght © 2024, Noir sur Blanc, War­szawa
ISBN 978-83-7392-911-1
Ofi­cyna Li­te­racka Noir sur Blanc Sp. z o.o. ul. Fra­scati 18, 00-483 War­szawa
Za­mó­wie­nia pro­simy kie­ro­wać: – te­le­fo­nicz­nie: 800 42 10 40 (li­nia bez­płatna) – e-ma­ilem: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl – księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.noir.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

WSTĘP

Wy­ob­raźmy so­bie, że lu­dzie opa­lają się na plaży lub są­czą drinka tuż przed obia­dem, słu­cha­jąc jed­no­cze­śnie po­ga­danki o Mon­ta­igne’u nada­wa­nej przez ra­dio. Po­mysł Phi­lippe’a Vala[1], abym przez całe lato, od po­nie­działku do piątku, pro­wa­dził na an­te­nie France In­ter pię­cio­mi­nu­towe po­ga­danki o Pró­bach, wy­dał mi się na tyle dzi­waczny, a za­ra­zem ku­szący, że nie śmia­łem od­mó­wić.

Wy­zwa­nie było ry­zy­kowne po pierw­sze dla­tego, że ogra­ni­cze­nie się do kilku cy­ta­tów miało się ni­jak do kon­cep­cji, które sta­rano mi się wpoić w cza­sach, gdy by­łem stu­den­tem. Kry­ty­ko­wano wów­czas prak­tykę re­kon­stru­owa­nia po­glą­dów etycz­nych Mon­ta­igne’a na pod­sta­wie wy­bra­nych sen­ten­cji z Prób i opo­wia­dano się za po­wro­tem do pier­wot­nego tek­stu, z uwzględ­nie­niem ca­łej jego zło­żo­no­ści i wszyst­kich sprzecz­no­ści. Ten, kto od­wa­żyłby się przy­ci­nać Mon­ta­igne’a i ser­wo­wać go we frag­men­tach, stałby się od razu po­śmie­wi­skiem i jako mi­nus ha­bens[2] wy­lą­do­wałby na śmiet­niku hi­sto­rii ni­czym awa­tar Pierre’a Char­rona[3], au­tora trak­tatu De la sa­gesse, zbioru mak­sym za­po­ży­czo­nych z Prób. Ku­siło mnie za­tem, aby wró­cić do tego za­kazu i spró­bo­wać go obejść.

Po dru­gie, wy­bra­nie i krót­kie omó­wie­nie czter­dzie­stu ustę­pów, hi­sto­rycz­nie waż­kich i do dzi­siaj ak­tu­al­nych, wy­da­wało się za­da­niem nie­wy­ko­nal­nym. Czy na­le­żało wy­bie­rać na chy­bił tra­fił jak Święty Au­gu­styn czy­ta­jący Bi­blię? Pro­sić nie­winną rękę o po­moc we wska­za­niu co cel­niej­szych frag­men­tów? A może do­ko­nać prze­glądu naj­waż­niej­szych te­ma­tów dzieła? Spró­bo­wać od­dać w paru sło­wach jego bo­gac­two i róż­no­rod­ność? Lub też ogra­ni­czyć się po pro­stu do mo­ich ulu­bio­nych cy­ta­tów, nie mar­twiąc się o spój­ność i o to, czy opo­wiem o wszyst­kim? Zro­bi­łem wszystko na raz, bez planu i ładu.

I wresz­cie, nie mo­głem od­rzu­cić pro­po­zy­cji, aby usiąść przed mi­kro­fo­nem o tej sa­mej po­rze dnia co nie­gdyś Lu­cien Jeu­nesse[4], bez któ­rego w cza­sach mo­jej mło­do­ści nie wie­dział­bym tyle o świe­cie.

ZA­AN­GA­ŻO­WA­NIE

Po­nie­waż Mon­ta­igne pi­sał o so­bie czę­sto, iż jest czło­wie­kiem po­czci­wym, spę­dza­ją­cym le­niwe go­dziny na wła­snych wło­ściach, naj­chęt­niej w za­ci­szu bi­blio­teki, za­po­mi­namy, że był on rów­nież czło­wie­kiem pu­blicz­nym, czyn­nie za­an­ga­żo­wa­nym w swoje stu­le­cie, spra­wu­ją­cym ważne funk­cje po­li­tyczne w cza­sach peł­nych burz i nie­po­ko­jów. Był mię­dzy in­nymi ne­go­cja­to­rem po­mię­dzy ka­to­li­kami i pro­te­stan­tami, mię­dzy Hen­ry­kiem III a kró­lem Na­warry, przy­szłym Hen­ry­kiem IV, z czego wy­ciąga na­stę­pu­jącą lek­cję:

W nie­wielu spra­wach, w któ­rych mia­łem spo­sob­ność ne­go­cjo­wać mię­dzy ksią­żę­tami, wśród tych dzia­łów i pod­dzia­łów, ja­kie nas dziś roz­dzie­rają, wy­strze­ga­łem się tro­skli­wie, aby się nie łu­dzili co do mnie i nie oszu­kali się ja­kim po­zo­rem. Lu­dzie z rze­mio­sła pa­ra­jący się tymi spra­wami silą się le­piej ma­sko­wać i udają naj­bar­dziej po­jed­naw­czych i zgod­nych, jak mogą: ja wy­ra­żam swoje prze­ko­na­nie wręcz i sta­now­czo i ob­ja­wiam się w naj­bar­dziej wła­snej po­staci. Mam w ta­ko­wych ne­go­cja­cjach skru­puły no­wi­cju­sza, który woli ra­czej chy­bić spra­wie niż so­bie. Do tej pory wio­dło mi się wsze­lako tak szczę­śli­wie (z pew­no­ścią bo­wiem szczę­ście ma w tym główną rolę), iż nie­wiele spraw do­pro­wa­dzono do skutku bar­dziej po­uf­nie, szczę­śli­wie i lekko niż ja moje. Mam obej­ście swo­bodne, ła­two od pierw­szego ze­tknię­cia bu­dzące przy­chyl­ność i za­ufa­nie. Pro­stota i szcze­rość, w ja­kim bądź wieku i cza­sie, za­wsze jesz­cze znajdą dla sie­bie spo­sob­ność i miej­sce.

(III, 1)[5]

Całe jego do­ro­słe ży­cie na­zna­czone było naj­gor­szymi z kon­flik­tów, czyli woj­nami do­mo­wymi, w któ­rych stro­nami byli przy­ja­ciele i bra­cia, co chęt­nie przy­po­mina. Od 1562 roku – Mon­ta­igne miał wtedy trzy­dzie­ści lat – aż do śmierci w 1592 roku był świad­kiem za­bójstw, bi­tew, po­ty­czek i ob­lę­żeń prze­ry­wa­nych je­dy­nie okre­sami krót­kich ro­zej­mów.

Jak zdo­łał to prze­trwać? Za­sta­na­wia się nad tym w Pró­bach nie­jed­no­krot­nie. Jak choćby w przy­to­czo­nym po­wy­żej frag­men­cie roz­działu za­ty­tu­ło­wa­nego O po­ży­tecz­nym i uczci­wym, otwie­ra­ją­cego trze­cią księgę z 1588 roku, kiedy miał już za sobą trudne do­świad­cze­nia zwią­zane ze spra­wo­wa­niem urzędu mera Bor­de­aux w cza­sie wojny i epi­de­mii dżumy.

Po­ży­teczne i uczciwe – Mon­ta­igne roz­waża tu kwe­stie mo­ral­no­ści pu­blicz­nej, celu i środ­ków, ra­cji stanu. Modny jest Ma­chia­velli i re­alizm po­li­tyczny, za któ­rym opo­wiada się Ka­ta­rzyna Me­dy­cej­ska, córka Waw­rzyńca II; to jemu Ma­chia­velli za­de­dy­ko­wał Księ­cia. Kró­lowa matka, wdowa po Hen­ryku II, matka trzech ostat­nich Wa­le­zju­szy, miała pod­jąć jedną z naj­ohyd­niej­szych de­cy­zji tam­tej epoki: de­cy­zję o wy­mor­do­wa­niu hu­ge­no­tów pod­czas Nocy Świę­tego Bar­tło­mieja.

Ma­kia­we­lizm upo­waż­nia do kła­ma­nia, do nie­do­trzy­my­wa­nia da­nego słowa, do za­bi­ja­nia w imię in­te­resu pań­stwa, któ­rego sta­bil­ność jest do­brem naj­wyż­szym. Mon­ta­igne ni­gdy się na to nie go­dzi. Od­rzuca oszu­stwo i ob­łudę. Opi­suje sie­bie ta­kim, ja­kim jest, mówi to, co my­śli, gar­dząc oby­cza­jem. Od drogi skry­tej, jak ją na­zywa, woli drogę jawną, szcze­rość i lo­jal­ność. Jego zda­niem cel nie uświęca środ­ków, wy­pada mu za­tem kie­ro­wać się wła­snymi za­sa­dami mo­ral­nymi, a nie ra­cją stanu.

Otóż Mon­ta­igne twier­dzi, że ten sza­lony spo­sób po­stę­po­wa­nia przy­niósł mu wię­cej ko­rzy­ści niż szkód. Jego po­stawa jest nie tylko bar­dziej uczciwa, ale i więk­szy z niej po­ży­tek. Kiedy czło­wiek pu­bliczny kła­mie po raz setny, nikt mu już nie wie­rzy; wy­brał oszu­stwo za­miast trwa­nia, a za­tem się prze­li­czył.

Zda­niem Mon­ta­igne’a szcze­rość i wier­ność da­nemu słowu są bar­dziej opła­calne. Skoro do uczci­wo­ści nie po­py­chają nas prze­ko­na­nia mo­ralne, wy­star­cza­jącą do niej za­chętą wi­nien być prak­tyczny ro­zum.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Na­kła­dem Ofi­cyny Li­te­rac­kiej Noir sur Blanc uka­zały się w se­rii „Lato z...” na­stę­pu­jące książki:

LATO Z HO­ME­REMSy­lvain Tes­son2019

LATO Z RIM­BAU­DEMSy­lvain Tes­son2023

PRZY­PISY

[1] W la­tach 2000–2014 dy­rek­tor ra­dia France In­ter. Wszyst­kie przy­pisy po­cho­dzą od tłu­ma­cza.
[2] Osoba nie­spełna ro­zumu (łac.).
[3] Pierre Char­ron (1541–1603), fran­cu­ski teo­log, uczeń i przy­ja­ciel Mon­ta­igne’a, au­tor trak­ta­tów Les Trois Véri­tés (1593; Trzy prawdy) i wspo­mnia­nego De la sa­gesse (1601; O mą­dro­ści).
[4] Lu­cien Jen­nes, znany jako Lu­cien Jeu­nesse (1918–2008). Pre­zen­ter ra­diowy i ak­tor; przez trzy­dzie­ści lat pro­wa­dził na an­te­nie ra­dia France In­ter tur­niej pt. Le Jeu des mille francs.
[5] Wszyst­kie cy­taty z Prób w prze­kła­dzie Ta­de­usza Boya-Że­leń­skiego. (Liczba rzym­ska ozna­cza księgę, liczba arab­ska – roz­dział). Ko­rzy­sta­łem z wy­da­nia PIW z 1985 roku, które opra­co­wał, wstę­pem i ko­men­ta­rzem opa­trzył Zbi­gniew Gier­czyń­ski.