84,90 zł
"Fascynująca historia brytyjsko-francuskiej rywalizacji o wpływy na Bliskim Wschodzie i jej skutki"
W 1916 roku, w połowie I wojny światowej, dwóch mężczyzn potajemnie dokonało podziału Bliskiego Wschodu. Byli to sir Mark Sykes̶brytyjski polityk wizjoner, oraz François Georges-Picot – francuski dyplomata. Zawarta przez nich umowa, mająca rozładować napięcie zagrażające porozumieniu Entente cordiale, wyznaczała granicę interesów, linię, która biegła od Morza Śródziemnego do Persji. Francja objęła zwierzchność nad terytoriami leżącymi na północ, a Wielka Brytania przejęła władzę mandatową nad ziemiami na południe. Pomimo przeciwności zawarty wtedy pakt przetrwał wojnę i po jej zakończeniu stanowił podstawę do podziału regionu na pięć nowych państw, które znalazły się pod protektoratem Wielkiej Brytanii i Francji. Stworzenie brytyjskich mandatów Palestyny, Transjordanii oraz Iraku, a także objęcie przez Francję zwierzchności nad Libanem i Syrią doprowadziło do powstania dwóch sąsiadujących ze sobą niestabilnych terytoriów.
Kolejne trzy dekady to ponura opowieść o przemocy i tajnych politycznych manipulacjach w wykonaniu polityków, dyplomatów, szpiegów oraz żołnierzy, w której istotną rolę odegrali m.in. T.E. Lawrence, Winston Churchill oraz Charles de Gaulle.
Książka opowiada historię krótkiej, lecz niezwykle istotnej epoki panowania Wielkiej Brytanii i Francji na Bliskim Wschodzie. Wyjaśnia, w jaki sposób dawne antagonizmy pomiędzy dwoma mocarstwami rozpaliły obecny konflikt między Arabami i Żydami, a także doprowadziły ostatecznie do wojen – pomiędzy Wielką Brytanią a Francją w 1941 roku oraz między Arabami i Żydami w roku 1948.Wykorzystując odtajnione niedawno dokumenty brytyjskich oraz francuskich archiwów, James Barr wraca do tego ukrywanego konfliktu, by po raz pierwszy opisać zadziwiający rewanż Francji za odsunięcie jej od władzy w Libanie oraz Syrii na skutek działań Wielkiej Brytanii.
Haniebne oblicze polityki zagranicznej. Nie sposób oderwać się od tej książki.
„Independent”
Wciągająca i dobrze udokumentowana książka. Interesująca relacja Jamesa Barra maluje dość zdumiewający obraz zaciekłości, sporów oraz brawury.
„BBC History Magazine”
James Barr zajmował się zawodowo polityką, pracował dla „ Daily Telegraph” oraz w londyńskim City, a także przemierzył Bliski Wschód. Jest autorem Setting the Desert on Fire, historii T.E. Lawrence’a oraz trzymanej w tajemnicy wojny w Arabii. Pełnił funkcję profesora wizytującego w St Antony’s College w Oksfordzie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 705
Tytuł oryginalny: A Line in the Sand. Britain, France and the Struggle for the Mastery of the Middle East
Przekład: Tamara Woińska
Redakcja: Agnieszka Zajdel
Korekta: Maria Żółcińska
Skład i łamanie: Amadeusz Targoński | targonski.pl
Projekt okładki: Ludwika Gnyp | www.studioflow.pl
Opracowanie e-wydania: Karolina Kaiser |
Recenzja merytoryczna: dr Karolina Wanda Olszowska, Uniwersytet Jagielloński
Copyright © James Barr, 2011
This book is copyright under the Berne Convention.
No reproduction without permission.
All rights reserved.
The right of James Barr to be identified as the author of this work has been asserted by him in accordance with sections 77 and 78 of the Copyright, Designs and Patents Act, 1988.
Dołożono wszelkich starań, aby skontaktować się z właścicielami praw autorskich materiałów reprodukowanych w tej książce. Jeżeli któryś z nich został niechcący pominięty, wydawca prosi o kontakt, aby w przyszłych wydaniach uniknąć wszelkich pominięć, na które zwrócono mu uwagę.
Copyright © 2024 for this Polish edition by Poltext Sp. z o.o.
All rights reserved.
Copyright © 2024 for this Polish translation by Poltext Sp. z o.o.
All rights reserved.
Warszawa 2024
Wydanie pierwsze
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl
Zezwalamy na udostępnianie okładki książki w internecie.
Poltext Sp. z o.o.
wydawnictwoprzeswity.pl
ISBN 978-83-8175-670-9 (epub)
ISBN 978-83-8175-671-6 (mobi)
LATEM 2007 ROKU W NIEDAWNO ODTAJNIONYM RAPORCIE brytyjskiego rządu natknąłem się na zdanie, które sprawiło, że ze zdziwienia wytrzeszczyłem oczy. Sporządzony na początku 1945 roku przez oficera brytyjskiej Służby Bezpieczeństwa MI5[1] niepublikowany dotychczas raport zawierał rozwiązanie zagadki dręczącej rząd. Kto finansował oraz zbroił żydowskich terrorystów usiłujących w tamtym okresie doprowadzić do końca panowania Brytyjczyków w Palestynie? Zaskakującej odpowiedzi udzielał funkcjonariusz, który właśnie powrócił z Bliskiego Wschodu. „Wydawało się, że terroryści otrzymywali pomoc od Francuzów” – donosił.
Dodając, że rozmawiał również ze swoimi odpowiednikami pracującymi dla wywiadowczej służby specjalnej MI6[2], kontynuował: „Wiemy ze »ściśle tajnych« źródeł, że francuscy urzędnicy w Lewancie potajemnie sprzedają broń Haganie[3]. Otrzymaliśmy najnowszy raport dotyczący ich planów wywołania rozruchów na terenie Palestyny”. Innymi słowy, podczas gdy Brytyjczycy walczyli i ginęli, wyzwalając Francję, ich rzekomi sojusznicy Francuzi potajemnie wspierali żydowskie wysiłki zmierzające do zabicia brytyjskich żołnierzy oraz urzędników w Palestynie.
Budzące zdziwienie działania Francji stały się punktem kulminacyjnym trwającej trzydzieści lat walki o kontrolę nad Bliskim Wschodem. W 1915 roku Wielka Brytania i Francja, wtedy również sojusznicy wojenni, starały się rozładować napięcie wywołane w regionie wzajemnymi ambicjami. Ukośna linia poprowadzona od wybrzeża Morza Śródziemnego w kierunku gór na krańcach Persji, która powstała w wyniku potajemnego układu Sykes–Picot, podzieliła między oba kraje bliskowschodnie tereny Imperium Osmańskiego. Zwierzchność nad terytoriami leżącymi na północ od tej arbitralnie wyznaczonej linii miała objąć Francja; większość ziem na południe przypadła Wielkiej Brytanii. Te dwa mocarstwa nie mogły osiągnąć konsensusu w kwestii przyszłości Palestyny. Kompromis, który nie zadowalał żadnej ze stron, polegał na ustanowieniu międzynarodowego rządu sprawującego nadzór nad Ziemią Świętą.
Budowanie imperium w tak niewyszukany sposób było w XIX wieku powszechne, jednak na porozumienie Sykes–Picot nawet w momencie jego podpisywania patrzono niezbyt przychylnie. Jednym z najbardziej zagorzałych krytyków takiej postawy był amerykański prezydent Woodrow Wilson. Kiedy w 1917 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom, Wilson z dezaprobatą odniósł się do europejskiego imperializmu i zaproponował, że po zakończeniu wojny ludy żyjące pod obcym reżimem, a także bezpaństwowcy powinni mieć prawo samostanowienia.
W atmosferze, jaka zapanowała, Brytyjczycy odczuli nagłą potrzebę nowego wytłumaczenia własnych roszczeń wobec połowy Bliskiego Wschodu. Mając kontrolę nad Egiptem, szybko zdali sobie sprawę, że otwarte wspieranie syjonistycznych aspiracji, które miały doprowadzić do przekształcenia Palestyny w terytoriom żydowskie, może zapewnić Wielkiej Brytanii kontrolę nad wschodnią częścią Kanału Sueskiego i jednocześnie odeprzeć oskarżenia o zagarnięcie ziemi. Ten pomysłowy – jak się w tamtym okresie wydawało – sposób przechytrzenia Francji do dziś wywołuje tragiczne reperkusje.
Od samego początku Brytyjczycy mieli świadomość, że ich działanie może wywołać gniew muzułmańskiego świata. Byli jednak przekonani, że uda im się go załagodzić. Wierzyli, że Arabowie dostrzegą gospodarcze zalety żydowskiej imigracji, a Żydzi na długo pozostaną wdzięczni Wielkiej Brytanii za pomoc w realizacji wielkiego marzenia. Oba założenia okazały się błędne. Kiedy żydowska imigracja wywołała wzburzenie Arabów, podejmowane przez Brytyjczyków próby utrzymania pokoju poprzez spowolnienie zmian bardzo szybko zirytowały z kolei Żydów.
Zgodnie z mandatem przyznanym przez Ligę Narodów Wielka Brytania przejęła kontrolę nad Palestyną, Transjordanią oraz Irakiem, natomiast Francja objęła zwierzchność nad Libanem i Syrią. Oba mocarstwa miały za zadanie poprowadzić kiełkujące państwa ku szybkiej niepodległości, ale niemal od samego początku ociągały się w tych działaniach. Kiedy wizja obiecanej wolności coraz bardziej rozpływała się w powietrzu jak miraż, Arabowie zareagowali gniewem. Stojąc w obliczu rosnącej opozycji, Francuzi i Brytyjczycy wzajemnie zrzucali winę na politykę strony przeciwnej. Oba kraje odmawiały pomocy w zajęciu się arabskim sprzeciwem, ponieważ zdawały sobie sprawę, że dodatkowo osłabi to ich pozycję. Przez niemal dwa lata w drugiej dekadzie XX wieku Brytyjczycy ignorowali powtarzające się ze strony Francji prośby o uniemożliwienie buntownikom walczącym z ich siłami na terenie Syrii wykorzystywania graniczącego terytorium Transjordanii jako swojej bazy. W rewanżu za brak reakcji strona francuska zlekceważyła prośby Wielkiej Brytanii o zapanowanie nad Arabami, którzy schronili się w Syrii i Libanie podczas powstania, do jakiego doszło w Palestynie w drugiej połowie lat trzydziestych. Z braku sąsiedzkiego wsparcia zarówno Francja, jak i Wielka Brytania w próbach zduszenia protestów uciekały się do przemocy, co tylko bardziej rozjuszało Arabów.
Francja od dawna była zdania, że strona brytyjska aktywnie wspiera arabski opór wobec francuskiej władzy, jednak do momentu wybuchu II wojny światowej były to jedynie nieuzasadnione podejrzenia. Upadek Francji w roku 1940, a także późniejsza decyzja Francuzów w Lewancie o udzieleniu poparcia rządowi Vichy zakończyły niechęć obu stron do wzajemnego ingerowania w swoje sprawy. W czerwcu 1941 roku siły brytyjskiej Korony wraz z oddziałami Wolnej Francji wkroczyły na obszar Syrii i Libanu, aby powstrzymać Francję Vichy przed umożliwieniem Niemcom ofensywy w Suezie. Miesiąc później skapitulowała Francja Vichy, a rząd brytyjski powierzył władzę w Libanie i Syrii Wolnej Francji. Decyzja wywołała oburzenie Arabów, więc brytyjscy urzędnicy uznali, że najlepszym sposobem odwrócenia uwagi od Palestyny będzie wsparcie niepodległościowych tendencji Syrii oraz Libanu kosztem Francji. Przy wydatnej pomocy strony brytyjskiej Liban odniósł sukces w 1943 roku. Francuzi dowiedzieli się, że knowania Wielkiej Brytanii i Syrii zmierzają do osiągnięcia tego samego efektu już w następnym roku.
Francuzi odkryli również, że syjoniści podzielają ich apetyt na zemstę, jako że przestali przychylnie patrzeć na Wielką Brytanię. W 1939 roku decyzją Korony, mającą udobruchać Arabów, nałożono surowe restrykcje imigracyjne, które uniemożliwiły znacznej liczbie żydów uciekających z nazistowskich Niemiec dotarcie do bezpiecznej przystani w Palestynie. Gdy na jaw wyszły skala oraz systemowy charakter Holocaustu, wielu Żydów zdecydowało, że nadszedł czas na pozbycie się Brytyjczyków. Sposób, w jaki przed wojną Wielka Brytania poradziła sobie z aktami terroryzmu ze strony Arabów, udowadniał, że przemoc była skuteczna. Jak wyniknie z treści tej książki, Francja potajemnie zaoferowała wsparcie syjonistycznym terrorystom, którzy podzielali determinację w dążeniu do wygnania Brytyjczyków z Palestyny.
Znaczenie zajadłej rywalizacji pomiędzy Wielką Brytanią a Francją staje się oczywiste, kiedy uświadomimy sobie, że działania te doprowadziły do obecnego arabsko-izraelskiego konfliktu. Wykorzystanie przez stronę brytyjską syjonistów do zduszenia francuskich ambicji na Bliskim Wschodzie przełożyło się na dramatyczną eskalację napięcia pomiędzy Arabami a Żydami. Jednak to Francuzi odegrali decydującą rolę w stworzeniu państwa Izrael, pomagając Żydom w zorganizowaniu na wielką skalę imigracji oraz niszczącego terroryzmu, który w 1948 roku ostatecznie pogrążył zrujnowany brytyjski mandat. Książka jest próbą wyjaśnienia, w jaki sposób doszło do tych wydarzeń.
PÓŹNYM RANKIEM 16 GRUDNIA 1915 ROKU OBIECUJĄCY młody polityk sir Mark Sykes przybył na spotkanie na Downing Street. Premier zawezwał trzydziestosześcioletniego baroneta, aby ten poradził jemu oraz gabinetowi wojennemu, w jaki sposób można rozwiązać spór o przyszłość Imperium Osmańskiego, który – jak się wydawało – mógł doprowadzić do zerwania wątłego sojuszu Wielkiej Brytanii z Francją. „Dzięki wyjątkowemu szczęściu – powiedział później Sykes – miałem okazję przemawiać przed radą wojenną”[4]. Jego wystąpienie ukształtowało współczesny wygląd Bliskiego Wschodu.
Zaskoczenie Sykesa wezwaniem do siedziby premiera było szczere, ponieważ wyrobił sobie pozycję głównego doradcy rządowego do spraw bliskowschodnich w zaledwie cztery lata[5]. Wybrany w 1911 roku z ramienia Partii Konserwatywnej, z okręgu port Hull w hrabstwie Yorkshire, w swoim pierwszym wystąpieniu w parlamencie ogłosił się znawcą Imperium Osmańskiego. Przedstawił w nim niedawno odbytą podróż do Afryki Północnej, w tamtym okresie będącej w rękach osmańskich, i zadeklarował, że „silne i zjednoczone Imperium Tureckie” jest „obecnie równie znaczące dla handlu oraz strategii Anglii”, jak miało to miejsce trzydzieści lat wcześniej, w czasach Disraelego[6]. Kiedy jednak w 1914 roku doszło do wybuchu wojny, Osmanowie stanęli po stronie Niemiec w walce przeciw Wielkiej Brytanii i Francji, a Sykes został zmuszony do zmiany opinii.
Na spotkanie z radą wojenną Sykes przyniósł mapę oraz trzystronicowe streszczenie tego, co miał zamiar powiedzieć. Dokument ten przetrwał pośród innych papierów, które pozostawił po sobie, gdy kilka lat później zmarł na grypę w wieku zaledwie trzydziestu dziewięciu lat. Jego wyraźny, choć dziecinny charakter pisma sprawia wrażenie notatki ucznia sporządzonej w ostatniej chwili, ale jej treść stanowi najważniejszy zapis, jaki kiedykolwiek przelał na papier. Podsumowanie sytuacji, które nakreślił, pomogło mu przekonać gabinet zarówno do natychmiastowego zawarcia porozumienia z Francją w kwestii podziału Imperium Osmańskiego pomiędzy oba kraje, jak i uczynienia go osobą odpowiedzialną za doprowadzenie do tej umowy.
„Z pewnością jest bardzo kompetentny, ma wiele pomysłów, choć jednocześnie jest skrupulatny i ostrożny” – opisał później Sykesa jeden z ministrów[7]. Jednak sympatyczny poseł nie był aż takim ekspertem, za jakiego podał się przed gabinetem. Reputacja Sykesa jako znawcy Bliskiego Wschodu była oparta na serii książek, których był autorem. Ostatnią, jaką napisał, była pięciocentymetrowej grubości pozycja, wydana wcześniej tego samego roku. The Caliphs’ Last Heritage to po części historia powstania islamu jako siły politycznej, a po części ciężkostrawny dziennik jego podróży przez Imperium Osmańskie z czasów przed wojną. Upstrzony arabskimi wyrażeniami i komicznymi dialogami tom sugerował, że autor posiada większą wiedzę na dany temat, niż faktycznie miało to miejsce. Sykes nie zamierzał rozwiać tej iluzji. W dniu spotkania wywarł na premierze oraz członkach jego gabinetu wrażenie osoby płynnie posługującej się językiem arabskim oraz osmańskotureckim, choć w rzeczywistości nie mówił w żadnym z nich[8].
Merytoryczny wydźwięk książki oraz pewność siebie jej autora były owocem niecodziennego wychowania. Sykes urodził się w dysfunkcyjnej ziemiańskiej rodzinie w hrabstwie Yorkshire. W wieku zaledwie jedenastu lat, wraz z ekscentrycznym ojcem, sir Tattonem, oraz matką alkoholiczką, lady Jessicą, odbył swoją pierwszą podróż na Bliski Wschód. Sześćdziesięcioczteroletni sir Tatton miał obsesję na punkcie trzech rzeczy: architektury kościelnej, budyniu oraz utrzymywania stałej temperatury własnego ciała. Lady Jessica, ponad połowę młodsza od męża, wdała się w romans z ich przewodnikiem. Mark Sykes był jedynym dzieckiem pary.
Był rok 1890. Rodzina Sykesów rozpoczęła podróż w Egipcie, który Brytyjczycy przejęli od Osmanów osiem lat wcześniej. Stamtąd udali się do Jerozolimy oraz Libanu, w tym okresie wciąż znajdujących się w osmańskich rękach. Poczucie podróżowania w czasie było dla Sykesa zachwycające. Sama podróż była również sposobem odwrócenia uwagi od nieudanego małżeństwa rodziców, które apogeum swojego nieszczęścia osiągnęło w 1897 roku podczas żenującej rozprawy sądowej, kiedy na jaw wyszły grzeszki obojga. W tym czasie Sykes wielokrotnie uciekał na Bliski Wschód, najpierw jako student, a w późniejszym okresie jako honorowy attaché ambasady Wielkiej Brytanii w stolicy Imperium – Konstantynopolu. Dzięki własnej relacji z przestrzelenia zamka w drzwiach karawanseraju[9], gdzie spędził noc, zdobył reputację nieustraszonego, choć rozrzutnego turysty. Gdy w Jerozolimie spotkał inną podróżniczkę, Gertrude Bell, i wyznał, jaką kwotę wydał na konie, kobieta zapamiętała, aby tak planować podróż, żeby „nasze drogi się nie przecięły, z całą dla niego sympatią, ale na ile znam Wschód, gdziekolwiek pojedzie, ceny wzrosną dwukrotnie”[10].
Jak każdy autor piszący o podróżach, Sykes lubił udawać, że zmierza w obszar dotychczas niezbadany. Wybierał szlaki, jak sam twierdził, zdając się na „własny instynkt, patrząc na mapę i wybierając te jej obszary, które były najbielsze lub najgęściej pokryte znakami zapytania oraz przerywanymi liniami”[11]. Spotkania z innymi Europejczykami psuły mu humor. Podczas gdy Bell, tak jak wielu innych, uważała Sykesa za „bardzo zabawnego”, on sam był mniej zachwycony spotkaniem z nią. „Niech szlag trafi tę głupią gadułę, tę zarozumiałą, egzaltowaną, pozbawioną cycków chłopobabę, globtroterską, kręcącą zadem, nieustannie ględzącą oślicę” – żalił się żonie[12].
W tamtym czasie Imperium Osmańskie „podupadało”, jak to określił Sykes w swojej inauguracyjnej przemowie w parlamencie. Kiedy w 1876 roku rząd sułtana zbankrutował, Brytyjczycy porzucili trwającą pięć dekad politykę wspierania osmańskich dążeń zjednoczeniowych oraz niepodległościowych, która stanowiła zaporę przed ambitnymi planami innych mocarstw. W 1878 roku Wielka Brytania zajęła Cypr, a cztery lata później Egipt oraz Kanał Sueski, co pozwoliło na zabezpieczenie szlaku prowadzącego do Indii. Wraz z transformacją Kanału w główną arterię rozwijającego się wschodniego handlu Wielkiej Brytanii, Egipt stał się punktem podparcia imperium brytyjskiego.
Tuż po bankructwie Imperium Osmańskiego brytyjscy inwestorzy wycofali pozostałe środki i opuścili region. W ich miejsce pojawili się Francuzi, cieszący się tu znacznym prestiżem dzięki swoim instytucjom o charakterze religijnym, które prowadziły dziesiątki szkół o dużo wyższym poziomie oraz większej popularności niż ich lokalne odpowiedniki. Próbując wykorzystać nieudolność Osmanów, wykupili większość osmańskiego długu, stawiając na przetrwanie dłużników więcej, niż wynosiły roczne przychody francuskiego rządu[13]. Ale Młodoturcy, którzy przejęli władzę w wyniku zamachu stanu w roku 1909, nie zdołali powstrzymać pogarszającej się sytuacji. Trzy lata później Imperium Osmańskie straciło Libię oraz resztę terytorium europejskiego na Bałkanach.
Środek ciężkości Imperium Osmańskiego przesunął się znacząco na wschód. Poza samym terytorium dzisiejszej Turcji Imperium kontrolowało już tylko Syrię i Palestynę, Irak oraz przybrzeżne peryferie Półwyspu Arabskiego. Jednak mimo zapaści, sułtan pozostawał – w roli kalifa[14] – postacią wpływową dla sunnitów jako następca Mahometa oraz strażnik trzech świętych miast islamu: Mekki, Medyny oraz Jerozolimy. Było to ostatnie dziedzictwo kalifów, ale nawet tam władcy Imperium spotykali się z niezadowoleniem ze strony coraz bardziej śmiałych Arabów, którzy pragnęli większej autonomii, a nawet niezależności od dynastii, która rządziła nimi od czterystu lat.
Podróże Sykesa po terytorium Imperium zbiegły się w czasie z tą erą. Nie dziwi więc, że w swoim ostatnim dziele sportretował Osmanów jako dynastię chylącą się ku upadkowi. Chcąc wzmocnić przekaz, zawarł w książce wzniosłe opisy nędzy, z jaką spotkał się w słynnych miastach na zachodzie Imperium. W Aleppo, mieście, w którym „zrujnowane nowoczesne budynki trzymają się dzięki podporze starożytnych i solidniejszych gmachów”, odkrył, że „na zatłoczonych i popadających w ruinę bazarach królowały brud i choroby; najbardziej charakterystycznymi cechami były rozkład oraz ubóstwo”[15]. W Damaszku został zaatakowany przez „stada brudnych psów (…) żołnierzy w łachmanach, pokrzykujących poganiaczy mułów, chciwych sprzedawców staroci” i wprawiony w konsternację przez „kiepsko urządzone hotele, twardą baraninę oraz cuchnące masło”[16]. Z największą pogardą wypowiadał się o Mosulu, „odrażającym gnieździe korupcji, występku, bałaganu i chorób”, w którym „nowe domy są w tak opłakanym stanie, tak niesanitarne i cuchnące jak te stare; stare zaś są równie paskudne, nieciekawe i odpychające jak te nowe”[17]. Na sukach „do wysokości kostki walają się gnijące bebechy i odpadki; w rynsztokach płynie krzepnąca krew i mieniące się barwami strumienie śmierdzących barwników, których odór jest obrzydliwy, a widok przyprawia o mdłości”.
Sykes wydawał się zbulwersowany. Jednak po prawdzie wcale nie chciał, aby tamto kolorowe, chylące się ku upadkowi społeczeństwo przestało istnieć, pozbawiając go możliwości podejrzenia średniowiecznego świata, jaką zapewniały mu jego wakacje. Gdy powoli dało się zauważyć wpływ pragnących dorwać się do władzy obcych mocarstw, Sykes był zachwycony, że „cyrkle, przykładnice i deski kreślarskie francuskich inżynierów nie zdołały zdusić oryginalności niedouczonych Syryjczyków”[18]. Nie zwrócił uwagi na fakt, że linie kolejowe budowane z pomocą Niemców umożliwiały niskokosztową podróż Arabom, których horyzonty wyznaczane były dotychczas przez odległość pokonywaną na piechotę lub na grzbietach zwierząt. Stwierdzał więc, że lokomotywy parowe nie przywiozły „niczego pozytywnego”, a „jedynie mnóstwo nowych niepożądanych zjawisk”, wśród których znalazły się „alkohol, zbereźne fotografie, fonograf i knajpy”[19]. Albo nie dostrzegał, albo nie chciał wspomnieć o tym, że usługi pocztowe, telegraf, kolej, kwitnący przemysł prasowy oraz zmniejszający się analfabetyzm na zawsze zmienią arabski świat.
Jeden z krytyków napisał, że Sykes „pozwalał, aby jego uprzedzenia mijały wraz z oceną sytuacji”, lecz poza środowiskiem akademickim nie dostrzeżono większości mankamentów jego książki – w szczególności niedocenienia Osmanów[20]. Inny recenzent skomentował, że „fakty, które zebrał, będą szczególnie przydatne, gdy pod uwagę brana będzie kwestia Wschodu”[21]. Dzięki The Caliphs’ Last Heritage Sykes zasłużył w Whitehall[22] na przydomek Szalony Mułła, miejsce w komitecie rozpatrującym przyszłość Bliskiego Wschodu i w końcu zaproszenie do premiera w celu przedyskutowania „kwestii wschodniej” – długotrwałego sporu o to, kto ostatecznie przejmie Imperium Osmańskie w chwili jego upadku. Zarówno Wielka Brytania, jak i Francja były przekonane, że stanowią jedyną możliwą odpowiedź na to pytanie.
W siedzibie premiera czterech mężczyzn było żywotnie zainteresowanych zdaniem Sykesa. Sam premier Asquith, który dochodził do siebie po załamaniu nerwowym, nie chciał zaostrzenia sporu z Francją. Kitchener, minister wojny, którego twarz i wskazujący palec widniały na plakatach rekrutacyjnych porozwieszanych na ulicach, sprawował wcześniej funkcję konsula w Egipcie. Lloyd George, nieprzewidywalny minister uzbrojenia, był zagorzałym przeciwnikiem Osmanów i mocno popierał pomysł przyszłej imperialnej ekspansji ich kosztem. Balfour, były premier z ramienia Partii Konserwatywnej, obecnie w Admiralicji, był zdania, że imperium brytyjskie doszło do granic swoich możliwości, w związku z czym nie podzielał entuzjazmu pozostałych.
– Uważam, że powinniśmy jak najszybciej dojść do porozumienia z Francją, żeby wiedzieć, na czym stoimy w kwestii Syrii – zaproponował Sykes[23].
– Jakiego rodzaju porozumienie chciałby pan zawrzeć z Francuzami? – zapytał Balfour.
– Chciałbym zatrzymać dla nas obszar na południe od Hajfy – odpowiedział Sykes, wskazując na mapę.
Balfour wyglądał na sceptycznego.
– Od dawna uznajemy te dziewięćdziesiąt lub sto mil pustyni na jej wschodniej stronie za bastion Egiptu; teraz proponuje pan, żebyśmy wzięli odpowiedzialność za kolejne ziemie, wysunięte jeszcze dalej na wschód, zamieszkiwane przez ludzi i przez nich uprawiane. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że taki ruch osłabiłby naszą pozycję w Egipcie, zamiast ją wzmocnić.
W obronie Sykesa stanął Kitchener.
– Sądzę, że sir Mark Sykes ma na myśli to, że linia podziału rozpocznie się na wybrzeżu morskim w Hajfie. Ci Arabowie – dźgnął palcem w Półwysep Arabski – znajdą się wtedy pod naszą kontrolą.
– Co konkretnie chce pan oddać? – naciskał Balfour, nawiązując do Francuzów.
Sykes przejechał palcem po leżącej przed nimi na stole mapie.
– Chciałbym poprowadzić podział od „a” w Akka do ostatniego „k” w Kirkuk – odpowiedział.
Lloyd George zapalił się do rozbicia Imperium Osmańskiego.
– Czy proponuje pan, aby to był pierwszy krok przed podjęciem działań zbrojnych?
Sykes nie chciał nadepnąć Kitchenerowi na odcisk.
– Uważam, że koniecznie musimy wiedzieć, na czym stoimy.
Asquith już wcześniej ostrzegał o niebezpieczeństwie „rozsierdzenia plemion Arabów” przez interwencję na Bliskim Wschodzie, ale zbyt wycieńczony, z radością oddelegował zadania na innych. Podobała mu się również prosta linia podziału wyznaczona przez Sykesa[24].
– Musimy doprowadzić do zawarcia umowy o charakterze politycznym – powiedział, chcąc zakończyć spotkanie. – Musimy dojść do porozumienia z Francuzami, co oznacza, że należy je osiągnąć w sposób dyplomatyczny.
„Sądzę, że ich przekonałem” – napisał jakiś czas później do kolegi szczęśliwy Sykes. „Zobaczysz, że nie wyszedłem poza praktyczny wymiar polityki”[25].
Ponieważ oba kraje niecałe dwadzieścia lat wcześniej niemal się skonfliktowały przez podobny spór terytorialny, Asquith i jego współpracownicy chcieli jak najszybciej rozwiązać kwestię przyszłości Imperium Osmańskiego pod warunkiem wygranej wojny. W ostatniej fazie walk o Afrykę w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku na szali leżało prawo własności górnych dopływów Nilu. Pełniący w tamtym okresie funkcję wiceministra, a obecny minister spraw zagranicznych, sir Edward Grey, w 1895 roku ostrzegł stronę francuską, że rząd brytyjski zinterpretuje jakikolwiek ruch sugerujący chęć przejęcia źródeł rzeki jako „wrogi akt”[26]. Francuzi błędnie potraktowali tę groźbę jako pustosłowie, ponieważ Brytyjczycy dekadę wcześniej utracili kontrolę nad Sudanem na rzecz Mahdiego[27]. Wkrótce potem wysłali ekspedycję z zachodniej Afryki, która miała odebrać dorzecza Nilu i odciąć Brytyjczyków od zasobów wodnych.
Brytyjczycy, świadomi ambicji Francji, zdecydowali się odbić Sudan. W sierpniu 1898 roku Kitchener zbliżał się do Chartumu, a Francuzi dotarli do Faszody, sfatygowanej placówki w górnym Nilu, na odległych południowych krańcach kraju, gdzie planowali zatknąć flagę swojego kraju. Cytując Winstona Churchilla, ówczesnego korespondenta w siłach zbrojnych Kitchenera, wiadomość o „ośmiu francuskich awanturnikach”, którzy „zdobyli terytorium dwukrotnie większe od powierzchni Francji”, wywołała wściekłość Londynu. Brytyjski rząd natychmiast wysłał Kitchenera na południe, aby ten skonfrontował się z Francuzami i zmobilizował flotę[28]. Rząd Francji zmuszony był wycofać się z próby zdobycia terytorium, co było dodatkowo upokarzające, ponieważ sam doprowadził do zaistniałego kryzysu.
Obie strony, wytrącone z równowagi incydentem w Faszodzie, który omal nie doprowadził do wojny między nimi, w 1904 roku ustanowiły entente cordiale. Francja niechętnie przystała na brytyjską zwierzchność w Egipcie i Sudanie, w zamian za co Brytyjczycy uznali roszczenia drugiej strony w stosunku do Maroka. Jako gest w stronę pokonanych Francuzów, chcąc wymazać niejako incydent z pamięci, zmienili nazwę miejsca i usunęli Faszodę z map.
Jak wskazuje sam wytworny termin, entente cordiale było wymuszonym porozumieniem, spowodowanym faktem, że niemiecki palec znajdował się coraz bliżej spustu. Zawarcie porozumienia nie położyło kresu podejrzeniom, jakie obaj odwieczni rywale żywili wzajemnie wobec siebie. Francja była pewna, że apetyt Wielkiej Brytanii na pozostałe terytoria Imperium Osmańskiego nie został nasycony. Odnotowawszy, jakie kierunki wakacyjne wybierają brytyjscy oficjele pokroju Sykesa, pod koniec 1912 roku Francuzi przycisnęli brytyjski rząd do potwierdzenia, że nie ma on żadnych zamiarów wobec Syrii. Postrzegający wówczas Syrię jako puste, bezwartościowe terytorium Brytyjczycy ochoczo potwierdzili brak planów. Dopiero jakiś czas później zdali sobie sprawę z charakteru sygnału, jaki wysłali wraz ze złożoną deklaracją. „Kiedy wyrzekliśmy się wszelkich politycznych aspiracji wobec Syrii, Francuzi zrozumieli to jako przyzwolenie na własne” – nieco później sarkał brytyjski ambasador w Paryżu[29].
W momencie wybuchu wojny w 1914 roku Wielka Brytania połączyła siły z niegdysiejszymi rywalami – Francją i Rosją – we wspólnym oporze przeciw Niemcom i ich osmańskim sojusznikom. Jednak kiedy zachodni front błyskawicznie znalazł się w impasie, dwa sąsiadujące mocarstwa zaczęły spierać się o strategię, bardzo szybko wskrzeszając niedawno pochowaną zawiść. Podczas gdy strona francuska opowiadała się za natychmiastowym zmasowanym atakiem na froncie zachodnim, Brytyjczycy chcieli przed przystąpieniem do wielkiej ofensywy przeszkolić ochotników odpowiadających na wezwanie Kitchenera. Tymczasem przedstawiciele grupy Wschodniej[30] w szeregach brytyjskiego rządu zaproponowali, że zamiast tego należy zająć się osłabionymi Osmanami, szczególnie że sułtan, wykorzystując swój autorytet kalifa, zawezwał muzułmanów z całego świata do przyłączenia się do świętej wojny przeciwko jego wrogom. Biorąc pod uwagę setki milionów wyznawców islamu zamieszkujących tereny ich imperium, Brytyjczycy stanowili oczywisty cel odezwy sułtana.
W latach przed wojną stawiali czoła wyzwaniu i tłamsili lokalnie wybuchające powstania zainspirowane islamem w Indiach oraz na terenie Sudanu, potraktowali więc groźbę sułtana, która miała w tym przypadku inną wagę, szczególnie poważnie. W kilka tygodni po ogłoszeniu dżihadu rządowa grupa Wschodnia opracowała plan chwycenia Imperium Osmańskiego za gardło i zadania mu potężnego ciosu, przy jednoczesnym wysłaniu jednostek do Gallipoli oraz Aleksandretty[31]. Gallipoli znajdowało się w niewielkiej odległości od stolicy Imperium, Konstantynopola; Aleksandretta, leżąca w zgięciu Morza Śródziemnego, w miejscu, gdzie współczesna Turcja graniczy z Syrią, usytuowana była w pobliżu linii kolejowej łączącej Konstantynopol z Bagdadem oraz Damaszkiem, czyli głównymi centrami administracyjnymi arabskiego imperium czasów osmańskich.
Sykes był przekonany, że stworzony plan doprowadzi do wygranej wojny. W charakterystycznym dla siebie tonie napisał z werwą do Churchilla, który zdążył przejść do polityki i był wówczas pierwszym lordem Admiralicji, wysuwając argument, że kapitulacja Osmanów będzie równoznaczna z osłabieniem Niemiec. W liście zwracał się do „jedynego męża, jakiego znam, który podejmie ryzyko”, i roztaczał pociągającą wizję: „Gdybyś przed nastaniem czerwca prowadził armię na Wiedeń, mógłbyś trzymać swój nóż blisko trzewi potwora”, kusząc Churchilla, by poparł plan[32]. Jednak po dłuższym namyśle inni również uznali plan za atrakcyjny. „Jedynym miejscem, z którego flota może uderzyć w Egipt, jest Aleksandretta” – przekonywał młodszy agent wywiadu w tamtym okresie, stacjonujący w Kairze. „To wspaniała naturalna baza marynarki wojennej (której my sami nie chcemy, ale której nikt inny nie może mieć bez szkody dla nas)”[33]. Kim był ten młody strateg? To T.E. Lawrence.
Plan wywołał niepokój francuskiego ambasadora w Kairze. Podejrzewając, że Brytyjczycy nie dotrzymają postanowień porozumienia z 1912 roku dotyczącego Syrii, ostrzegł rząd swojego kraju o prawdopodobnych motywach sojusznika. 8 lutego 1915 roku minister spraw zagranicznych Francji, Théophile Delcassé, przypomniał Greyowi o ich umowie sprzed dwóch lat i w zdecydowany sposób poprosił o przekazanie jego zwierzchnikom, aby zaprzestali knowań[34].
Wysoki, szczupły, zmęczony i wiecznie rozdarty pomiędzy parciem na władzę w Westminsterze a oddawaniem się przyjemności wędkowania na muchę w strumieniach kredowych południowej Anglii Grey był tym, który dwie dekady wcześniej ostrzegł stronę francuską, aby nie przekraczała Nilu. Jednak od tamtego czasu jego podejście do Francuzów uległo drastycznej zmianie. Zanim w 1905 roku został ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, doszedł do wniosku, że największe zagrożenie płynęło ze strony Niemiec, w związku z czym do pokonania ich konieczne było zawarcie paktu z Francją. To przekonanie oraz zmęczenie spowodowane dekadą prób zapobieżenia wojnie poprzez misterne i często dość tajne działania dyplomatyczne wpłynęły na jego decyzję o ustąpieniu Delcasségo.
„Jestem zdania, że należy dać Francuzom to, czego żądają” – napisał wkrótce po skardze Delcasségo. „Jeżeli wzbudzimy ich podejrzenia w jakiejkolwiek kwestii odnoszącej się do Syrii, przyniesie to zgubne skutki dla przyjaznej współpracy w rejonie Morza Śródziemnego, a być może również w każdym innym miejscu”[35]. Zaraz potem wydał rozkaz brytyjskim funkcjonariuszom w Egipcie, aby zaprzestali nacisków na wprowadzenie w życie planu dotyczącego Aleksandretty. „Gdybyśmy wysunęli jakiekolwiek roszczenia wobec Syrii i Libanu – powtórzył kilka dni później – znaczyłoby to zerwanie z Francją”[36].
Naciski strony francuskiej zmusiły Brytyjczyków do porzucenia znakomitego planu. Jak przyznał później niemiecki feldmarszałek von Hindenburg: „Być może nie cały przebieg wojny, lecz z pewnością los naszego osmańskiego sojusznika mógł zostać przesądzony, gdyby Anglia podjęła decyzję odnośnie do tamtego regionu lub chociaż poważnie się nad nią zastanowiła. Gdyby Anglikom udało się wylądować w Aleksandretcie, za jednym ciosem Imperium Osmańskie straciłoby ziemie na południe od [gór] Taurus”[37]. Zamiast tego, w wyniku obaw Francuzów, sześć tygodni później feralne, złożone głównie z Brytyjczyków oddziały wylądowały w Gallipoli. Był 25 kwietnia 1915 roku. Konstantynopol – oraz zwycięstwo – oddalone były o sto pięćdziesiąt mil.
Obie strony, brytyjska oraz francuska, miały nadzieję na podział łupów. We Francji niewielka, lecz gruboskórna grupa imperialistów, Comité de l’Asie Française, zaczęła wywierać naciski na Delcasségo, aby zgłosił roszczenia wobec Syrii i Palestyny. Wielu zwolenników Comité stanowili dyplomaci pracujący w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Francji przy bulwarze Quai d’Orsay, którzy byli zaniepokojeni faktem, że francuski rząd nie ogłosił żadnych formalnych „celów wojennych”. „Możemy być pewni, że nikt inny nie zada sobie trudu, żeby wyznaczyć dla nas miejsce” – argumentował Comité w marcu 1915 roku. „Ktokolwiek okaże się niewystarczająco zdeterminowany, aby usiąść przy stole, ryzykuje, że jego fotel zostanie usunięty”[38].
Chcąc uzyskać poparcie dla swoich celów, członkowie Comité często używali powyższego argumentu, tradycyjnie odwołując się do francuskiej anglofobii. Imperialna ekspansja, jak za każdym razem argumentowali, nie dopuszcza do osiągania przez Brytyjczyków niebotycznych zysków kosztem Francji. Takie stwierdzenie brzmiało niezręcznie w kontekście sojuszu zawartego z Wielką Brytanią na czas wojny, więc sekretarz generalny Comité, dyplomata o arystokratycznych korzeniach, Robert de Caix, postanowił posiłkować się podręcznikami historii. Przekonywał, że Francja ma „dziedziczne” prawo do Syrii i Palestyny, ponieważ były to ziemie „wypraw krzyżowych (…) gdzie działalność zachodniego świata od początku średniowiecza była tak zdominowana przez Francję, że wszyscy mieszkający do dziś na tych terenach Europejczycy nazywani są »Frankami«”[39]. De Caix pominął drobny szczegół, że słowo „Frank” miało już w tamtym okresie pejoratywny wydźwięk i używane było przez Arabów, którzy wypędzili ostatnich krzyżowców sześć wieków wcześniej, na określenie „obcokrajowca”. Zlekceważył „ukryte waśnie na tle rasowym oraz religijnym”, które pozostawili po sobie jego przodkowie, i z uporem twierdził, że trzy wieki sporadycznych przypadków rozlewu krwi stworzyły de facto „bardzo szczególny związek pomiędzy Frankami z Francji a światem islamskim”[40].
Rozpowszechniana przez de Caix wersja wydarzeń nie przekonała Delcasségo. Mimo że był on skłonny przypomnieć Greyowi, aby stosował się do postanowień porozumienia z 1912 roku, nie chciał nadwyrężać Ententy bardziej niż brytyjski minister spraw zagranicznych w kwestii tak błahej jak Syria. W tym punkcie miał pełne poparcie swoich dwóch ambasadorów, Maurice’a Bomparda i Paula Cambona. Bompard, który do rozpoczęcia wojny był emisariuszem w Konstantynopolu, zdyskredytował Syrię jako „kilka nieuprawnych hektarów”; Cambon, tuż po incydencie w Faszodzie powołany na stanowisko ambasadora w Londynie w celu szybkiego zamknięcia sprawy, nie widział korzyści z regionu, który w jego opinii zamieszkiwała jedynie „banda dzikich, złodziejskich rozbójników”[41].
W rezultacie należało poszukać innej drogi. W maju tego samego roku największy sojusznik Comité we Francji Vichy, korpulentny prawnik Etienne Flandin, przedstawił raport, który miał wywrzeć presję na Delcasségo. Wysiłki Flandina, zmierzające do przekonania go do racji Comité, czyta się jak najlepszą komedię. W raporcie wytyka on ministrowi spraw zagranicznych „godną pożałowania opieszałość” jego dyplomatów, niepotrafiących obronić francuskich interesów w Syrii, oraz wzywa rząd do „uratowania od śmierci milionów bliźnich, na których czyhają najemnicy Krwawego Sułtana[42]”[43]. Wymienia korzyści gospodarcze z przejęcia kontroli nad państwem – od uzdrawiających mocy źródeł termalnych aż po perfumy wyprodukowane z olejków kwiatowych, a także, wspomnianą mimochodem, ropę naftową. Obiecuje ponowne przywrócenie urodzaju, gdy tylko odnajdzie się antyczny rzymski system kanałów irygacyjnych. Zwraca nawet uwagę na fakt, że Syria może stanowić bazę, z której Francuzi będą w stanie zablokować Suez. Jednak Flandinowi również nie udało się przekonać Delcasségo, mimo że oskarżenia o bierność trafiły w jego czuły punkt.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii rząd powołał komitet, aby podjąć decyzję, na które z fragmentów terytorium Imperium Osmańskiego ma zakusy; Sykes został najmłodszym członkiem tej grupy. Mając największą wiedzę w tej dziedzinie, a także będąc najmniej obciążonym odpowiedzialnością, wykonał większość pracy komitetu. Jednak jego pierwotna propozycja, aby podzielić Imperium na północną strefę rosyjską, centrum kontrolowane przez Francję oraz brytyjskie południe, nie uzyskała poparcia innych członków. Ostatecznie wspólnie ustalili, że najlepszym wyjściem będzie rozebranie pokonanego Imperium na prowincje, na które Brytyjczycy będą wywierać wpływ, zamiast sprawować nad nimi bezpośrednią kontrolę. Sykes został oddelegowany na Bliski Wschód, gdzie miał przekonać znajdujących się na miejscu brytyjskich urzędników do swojego pomysłu.
To, co usłyszał po przyjeździe do Kairu, utwierdziło go w przekonaniu, że powinien się trzymać swojego oryginalnego pomysłu. Na początku wojny brytyjski rząd wysłał oddziały wojsk lądowych Indii, aby przejęły kontrolę nad kluczowymi rafineriami ropy w Abadanie, położonym na południowym wybrzeżu Persji, oraz nad usytuowanym w pobliżu portem w Basrze, znajdującej się obecnie na terytorium Iraku. Urzędnicy, z którymi spotkał się Sykes, przekonywali go do poparcia szalonego planu połączenia przedmościa Basry z Egiptem i otoczenia stałym brytyjskim kordonem regionu, który on sam określił kiedyś jako „jeden wielki obszar martwej, zapomnianej pustki”, co było szczerym i niestety precyzyjnym opisem fragmentu stanowiącego obecnie północną Arabię Saudyjską[44].
Co dziwne, zanim Sykes wyruszył do Indii, przedstawił ten pomysł podczas spotkania 28 lipca z francuskimi dyplomatami. Zapewniwszy ich, że brytyjski rząd nie ma żadnych planów wobec Syrii, wyjawił, że po zakończeniu wojny planuje za to wybudowanie linii kolejowej pomiędzy Basrą a Kanałem Sueskim i żąda kontroli nad terytorium, po którym linia ta będzie przebiegać. Ponieważ wyznaczenie najbardziej bezpośredniej trasy było niewykonalne z powodu piachu, który zapychałby tory, linia musiałaby prowadzić dużym łukiem po kamienistej pustyni na północy, przez Damaszek aż do morza w Hajfie. Jako formę rekompensaty Sykes zaoferował francuskiej stronie Aleksandrettę i port w pobliskiej Adanie oraz część Palmyry, oazy na Pustyni Syryjskiej, która za czasów rzymskich była prosperującym miastem. Tego samego dnia przy Quai d’Orsay w Paryżu odebrano depeszę, która zawierała pełen raport „angielskich planów” wysłany przez Francuzów, niewątpliwie zbulwersowanych lakoniczną definicją Sykesa terytoriów wchodzących w skład Syrii[45].
Dzięki swoim członkom wewnątrz Quai d’Orsay, Comité de l’Asie Française natychmiast dowiedział się o planach Sykesa, które w końcu dostarczały mu potrzebnej broni. Zareagował kontrpropozycją, zgodnie z którą Syria i Palestyna znalazłyby się pod całkowitą kontrolą Francji. „W Lewancie powinniśmy jedynie zbierać plony zasiewane podczas siedmiu stuleci francuskiej działalności” – twierdzili członkowie Comité, nawołując do negocjacji z Wielką Brytanią[46].
Delcassé, znajdujący się pod ostrzałem krytyki francuskiego parlamentu za brak bardziej zdecydowanych działań, ugiął się pod presją. Powiedział Cambonowi, swojemu ambasadorowi w Londynie, że ambicje Sykesa nie mogą zostać zrealizowane „bez stworzenia w którymś momencie problemu dla stosunków angielsko-francuskich”[47]. 31 sierpnia 1915 roku Cambon oficjalnie poinformował stronę brytyjską, że rząd jego kraju „nie będzie tolerował naruszania” swoich „praw” w Syrii oraz Cylicji, przylegającej do niej prowincji znajdującej się obecnie na terytorium Turcji[48].
Nie był to przykład zachowania typowego dla Cambona. Osobiście ambasador podważał sens wysuwania roszczeń wobec Syrii, zaś treść jego niezwłocznie wydanego ostrzeżenia była de facto dziełem nowego attaché, który dzień wcześniej przybył z Paryża, aby wejść w skład francuskiej misji. François Georges-Picot, gdyż o nim mowa, tuż przed wojną piastował stanowisko konsula Francji w Bejrucie. W zaistniałych okolicznościach ważniejsze jednak były jego powiązania z inną jednostką. On również był członkiem Comité de l’Asie Française. Jasnowłosy, wysoki i kościsty (kanciastość dotyczyła również jego charakteru) Georges-Picot od wielu lat żywił urazę do Brytyjczyków. Jego pojawienie się w brytyjskiej stolicy świadczyło o dużo większej determinacji Francuzów.
SKRÓTY Z JĘZYKA ANGIELSKIEGO STOSOWANE PRZEZ AUTORA W PRZYPISACH
AJHS
American Jewish Historical Society (Amerykańskie Żydowskie Stowarzyszenie Historyczne), Nowy Jork
BL
British Library (Biblioteka Brytyjska), Londyn
CAC
Churchill Archives Centre (Ośrodek Archiwów Churchilla), Cambridge
CADN
Centre des Archives diplomatiques de Nantes (Ośrodek Archiwów Dyplomatycznych w Nantes)
DDF
Documents Diplomatiques Français
(
Francuskie dokumenty dyplomatyczne
)
FRUS
Foreign Relations of the United States
(
Stosunki Międzynarodowe Stanów Zjednoczonych
)
GBA
Gertrude Bell Archive (Archiwum Gertrude Bell), Newcastle
HC
Deb House of Commons, Debates (Debaty Izby Gmin)
HL
Deb House of Lords, Debates (Debaty Izby Lordów)
IOR
India Office Records (Akta Urzędu Indii), Londyn
ISA
Israel State Archives (Archiwa Państwowe Izraela)
IWM
Imperial War Museum (Imperialne Muzeum Wojny), Londyn
LHCMA
Liddell Hart Centre for Military Archives (Centrum Archiwów Wojskowych im. Liddella Harta), Londyn
MAE
Ministère des Affaires Etrangères (Ministerstwo Spraw Zagranicznych), Paryż
MEC
Middle East Centre Archive (Archiwum Centrum Bliskowschodniego), Oksford
PAL
Parliamentary Archives (Archiwa Parlamentu), Londyn
PCC
Pembroke College Archive (Archiwum Pembroke College), Cambridge
SAD
Sudan Archive (Archiwa Sudańskie), Durham
SHAT
Service Historique de l’Armée de Terre (Służba Historyczna Wojsk Lądowych), Paryż
TNA
The National Archives (Archiwum Narodowe), Londyn
TTA
The Times Archive (Archiwa „The Times”), Londyn
[1] MI5 – brytyjska Służba Bezpieczeństwa odpowiedzialna za ochronę kraju przed penetracją obcych służb wywiadowczych, walkę z terroryzmem, bezpieczeństwo wewnętrzne Wielkiej Brytanii oraz ochronę tajemnicy państwowej (przyp. red.).
[2] MI6 – brytyjska służba specjalna powołana do prowadzenia wywiadu zagranicznego (przyp. red.).
[3] Żydowska organizacja paramilitarna (przyp. aut.).
[4] TNA, FO 882/2, Sykes do Claytona, 28 grudnia 1915.
[5] Norman N.E. Bray, Shifting Sands,Londyn 1934, s. 66–67.
[6] HC Deb, 27 listopada 1911, vol. 32, r. 102.
[7] BL, Add 63040, Crewe do Bertiego, 17 grudnia 1915.
[8] BL, Add 63040, Crewe do Bertiego, 17 grudnia 1915. Lord Crewe opisuje Sykesa jako „znającego, jak sądzę, zarówno turecki, jak i arabski”.
[9] Karawanseraj – miejsce postoju dla karawan z pomieszczeniami dla podróżnych (przyp. red.).
[10] GBA, Bell do Mary Bell, 1 lutego 1905.
[11] „The Times”, Death of Sir Mark Sykes, 18 lutego 1919.
[12] Roger Adelson, Mark Sykes: Portrait of an Amateur,Londyn 1975, s. 108–109.
[13] SHAT, 6N 76, Notatka na temat moralnych i materialnych interesów Francji w Syrii, 1 lutego 1919. Według Hew Strachana całkowity przychód rządu Francji w okresie 1904–1914 wyniósł 2577 milionów franków. The First World War, t. I, Oxford 2001, s. 856.
[14] Kalif – przywódca muzułmanów, sułtani osmańscy dzierżyli ten tytuł od 1518 do 1924 roku (przyp. red.).
[15] Mark Sykes, The Caliphs’ Last Heritage,Londyn 1915, s. 298.
[16] Sykes, The Caliphs’ Last Heritage, s. 482.
[17] Sykes, The Caliphs’ Last Heritage, s. 338–339.
[18] Sykes, The Caliphs’ Last Heritage, s. 299.
[19] Sykes, The Caliphs’ Last Heritage, s. 471–472, 522.
[20] Edwin Pears, recenzja, The Caliphs’ Last Heritage, „English Historical Review”, t. 31, nr 122 (kwiecień 1916), s. 300.
[21] W. Crooke, recenzja, The Caliphs’ Last Heritage, „Man”, t. 17 (styczeń 1917), s. 24.
[22] Ulica w Londynie, wokół której skupione są budynki rządowe. Synonim rządu i administracji (przyp. tłum.).
[23] TNA, CAB 24/1, Spotkanie przy Downing Street 10 w czwartek 16 grudnia o godzinie 11.30: Zeznanie podpułkownika sir Marka Sykesa, Bart, MP, dotyczące kwestii arabskiej.
[24] Charles Townshend, When God Made Hell: The British Invasion of Mesopotamia and the Creation of Iraq, 1914–1921,Londyn 2010, s. 82.
[25] TNA, FO 882/2, Sykes do Claytona, 28 grudnia 1915.
[26] HC Deb, 28 marca 1895, t. 32, r. 406.
[27] Muhammad Ahmad, sudański szejk uznający się za Mahdiego – mesjasza, którego pojawienie się według wielu muzułmanów zwiastuje nadejście Sądu Ostatecznego (przyp. aut.).
[28] Winston S. Churchill, The River War,Londyn 1899, s. 318.
[29] BL, Add 63040, Bertie do Crewe’a, 21 grudnia 1915. Więcej na temat francuskich podejrzeń wobec brytyjskiej aktywności w Syrii w: William I. Shorrock, French Imperialism in the MiddleEast: The Failure of Policy in Syria and Lebanon 1900–1914, Wisconsin 1976, s. 124.
[30]Easterners to termin używany wobec przywódców politycznych oraz wojskowych Ententy, którzy sądzili, że zwycięstwo można odnieść, pozbywając się sojuszników Niemiec na froncie wschodnim, zamiast pokonać Niemcy na froncie zachodnim, co z kolei postulowała grupa Zachodnia, czyli Westerners (przyp. tłum.).
[31] Współcześnie Aleksandretta to İskanderun w prowincji Hatay w Turcji (przyp. red.).
[32] Amanda L. Capern, Winston Churchill, Mark Sykes and the Dardanelles Campaign of 1915, „Historical Research”, t. 71, nr 174 (luty 1998), s. 117,cytat z listu Sykesa do Churchilla, 27 stycznia 1915.
[33] David Garnett (ed.), The Letters of T. E. Lawrence, Londyn 1938, s. 193–194, Lawrence do Hogartha, 18 marca 1915.
[34] MAE, Guerre 1914–1918, 868, Defrance do Delcasségo, 13 lutego 1915.
[35] Martin Gilbert, Winston S. Churchill, tom uzupełniający, cz. I, t. III, s. 458, adnotacja Greya na temat słów Churchilla do Greya i Kitchenera, 26 stycznia 1915.
[36] TNA, FO 800/48, Grey do McMahona, 8 marca 1915.
[37] Arthur J. Barker, The Neglected War: Mesopotamia 1914–1918, Londyn 1967, s. 472.
[38] Christopher M. Andrew, Alexander S. Kanya-Forstner, France Overseas: The Great War and the Climax of French Imperial Expansion, Londyn 1981, s. 74.
[39] Robert de Caix w: „L’Asie Française”, styczeń–marzec 1915, cytowany w: Christopher M. Andrew, Alexander S. Kanya-Forstner, The French Colonial Party and French Colonial War Aims, 1914–1918, „Historical Journal”, t. 17, nr 1 (1974), s. 79–106.
[40] Andrew, Kanya-Forstner, France Overseas, s. 40.
[41] Vincent Cloarec, La France et la question de Syrie, 1914–1918, Paryż 2002, s. 115; Edward P. Fitzgerald, France’s Middle Eastern Ambitions, the Sykes-Picot Negotiations, and the Oil Fields of Mosul, 1915–1918, „Journal of Modern History”, t. 66, nr 4 (grudzień 1994), s. 704.
[42] Krwawy Sułtan – przydomek, jaki Abdülhamidowi II nadano na Zachodzie (przyp. red.).
[43] MEC, Barbour Papers, Groupe Sénatorial pour la défense des intérêts français à l’étranger, Rapport sur la Syrie et la Palestine, présenté par M Etienne Flandin, 1915.
[44] Sykes, The Caliphs’ Last Heritage, s. 468.
[45] Cloarec, La France et la question de Syrie, s. 126, de St Quentin do Milleranda, Visées anglaises sur la Syrie, 28 lipca 1915.
[46] Andrew i Kanya Forstner, France Overseas, s. 76.
[47] Jan K. Tanenbaum, France and the Arab Middle East 1914–1920, Transactions of the American Philosophical Society, t. 68 (1978), cz. 7, s. 8; Delcassé doCambona, 24 sierpnia 1915.
[48] Andrew i Kanya Forstner, France Overseas, s. 77.