Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Książka wydana na pamiątkę 35-letniego zamieszkania swego w Łowiczu
[Władysław Tarczyński]
Książka dostępna w zasobach:
Powiatowa Biblioteka Publiczna im. ks. prał. Stefana Wysockiego w Łowiczu
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 235
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Komu obce kraje znane
Wstydem lica twe zarumień,
Jeśliś widział Ren, Sekwanę!
A, Prądnika minął strumień.
Kazimierz Brodziński.
Prądników w różnej postaci
Bardzo dużo w naszym kraju,
Lecz w wiedzę mało bogaci
Zwiedzać niemamy zwyczaju.
Wład. Tarcz.
Nim poznasz dalsze, bliskie znaj rzeczy, Onych znajomość je zabezpieczy.
Wiadomo z historyi, że Mazowsze w końcu XII wieku stanowiło oddzielną prowincyę Polski, pod tytułem Księztwa Mazowieckiego, rządzonego przez potomków rodu Piasta.
Na tem to Mazowszu, w ziemi Sochaczewskiej, wieś, przy prawym brzegu rzeki Bzury położoną, Łowiskiem zwaną, wraz z otaczającemi rozległemi na równinach lasami i kniejami, jako własność dawno (1) Arcybiskupom Gnieźnieńskim nadaną przez przodków swoich — Konrad I, książę Mazowiecki, przyznał im i potwierdził roku 1240 na synodzie łęczyckim.
A dopiero Jarosław herbu Bogoria Skotnicki (2), z rzędu 28 Arcybiskup Gnieźnieński, tę wieś na miasto Łowicz zamienił; zaś w roku 1359 Ziemowit książę Mazowiecki erekcyę Arcybiskupa potwierdził.1
Następnie, ta własność arcybiskupia już szybko pomnażała się nadaniami królewskiemi i sejmowemi (3). A gdy z czasem utworzyły się dobra obszerne, kluczem łowickim zwane, nazwano je księztwem łowickiem od tytułu prymasów, to jest książąt Kościoła, którzy zarazem byli i pierwszymi książętami w Rzeczypospolitej (4). Księztwo to było stale w posiadaniu duchownych. Dopiero za krótkiego panowania w Polsce Prusaków, od r. 1795, stało się własnością rządową.
Potem, r. 1806, cesarz Francuzów, Napoleon I, tytułem donacyi darował je Marszałkowi Davoust, księciu Auerszteckiemu; tenże w posiadaniu miał je 6 lat.
Po traktacie wiedeńskim r. 1815 znowu zostało dobrami rządowemi; a zawsze pod nazwą księztwa łowickiego.
Księztwo łowickie d. 4 lipca 1820 r. Cesarz Aleksander I postanowieniem królewskiem nadał Wielkiemu Księciu Konstantemu, Naczelnemu Wodzowi wojsk Polskich, a dekretem z d. 20 t. m. i r. przypuścił do współwłasności dóbr łowickich i małżonkę Jego, z domu Joannę Grudzińską, z przyznaniem jej tytułu księżnej Łowickiej. (Urodzona 29 września 1799 r. w Warszawie, tamże zaślubiona W. Księciu Konstantemu 24 maja 1820 r., zmarła w Carskiem-Siele d. 29 listopada 1831 r.).
Wreszcie, Rada Administracyjna Królestwa Polskiego, wskutek decyzyi Cesarza Mikołaja I 1838 r. postanowiła tytuł własności Księztwa Łowickiego, przedtem uregulowany na W. Ks. Konstantego Pawłowicza, przepisać hypotecznie na rzecz i imię Mikołaja I, Cesarza i Króla. (W. Ks. Konstanty umarł 27 czerwca 1831 r. w Witebsku).
Odtąd księztwo łowickie, jako zamienione na dobra koronne, stało się własnością panujących w Królestwie Cesarzów Rossyjskich.
Przed uwłaszczeniem włościan, to jest do roku 1864, Księztwo dzieliło się na 7 Ekonomii; w każdej rządził pod względem administracyjnym i ekonomicznym oddzielny Aktuaryusz, który zarazem był wójtem z władzą policyjną i sądową.
Zarząd Administracyi Księztwa Łowickiego jest w bezpośredniej zależności od Ministra Dworu w Petersburgu.
To biuro od początku było w Łyszkowicach, a przeniesione do Skierniewic dnia 1 października 1880 roku.
Administratorem przez lat 31, do lutego 1898 roku, był Margrabia Zygmunt Wielopolski, Wielki łowczy Najwyższego Dworu.
Rozległość W powiecie Łowickim:
Ekonomia Łyszkowice
2
wsi 59, morgów 66,050, prętów 282.
Ekon. Jeziorko wsi 27, mórg. 30,512, pr. 172.
Ekon. Bąków wsi 18, mórg. 21,299, pr. 201.
Ekon. Kompina wsi 19, morgów 15,456, pr. 115.
W powiecie Skierniewickim, dawniej Rawskim:
Ekon. Głuchów wsi 27, morgów 32,287, pr. 24.
Ekon. Skierniewice ,wsi 26, mórg. 31,372, pr. 257.
W powiecie Sochaczewskim:
Ekon. Iłów wsi 16, mórg. 16,944, pr. 238. (Wyłącznie same dobra Iłów, niegdyś własność prywatna Lasockich, przez Administracyę dokupione i do księztwa przyłączone zostały).
Majątek Sielce pod Warszawą, morgów 376, pr. 159.
Ogólnej rozległości było morgów 214,300, prętów 248 (około 35 mil kwadratowych). Wsi 192.
Przez uwłaszczenie ubyło morgów 186,946, pr. 220.
Pozostało i jest dotąd: gruntu ornego, wód i nieużytków mórg. 13,329, pr. 253. Lasów w powiatach: Łowickim, Sochaczewskim i Skierniewickim mórg. 14,024, pr. 75. (Zwierzyniec Skierniewicki, zabytek po Prymasach, ma mórg. 1200, czyli 40 włók).
A zatem ogólnej rozległości Księztwa pozostało mórg. 27,354, pr. 28.
Folwarki wieczystej dzierżawy zostały skupione. Folwarki zaś czasowej dzierżawy są: Łowicz, Skierniewice, Słupia, Głuchów, Łyszkowice, Rydwan, Niespusza, Zduny, Złaków.
Nadto jest w wieczystej dzierżawie: 5 młynów wodnych i 8 wiatraków, a w czasowej dzierżawie 19 młynów wodnych i 6 wiatraków.
Rybołówstwo księztwa stanowi 28 stawów (przeważnie są w powiecie Łowickim); najmniejszy staw „Wrzecko“—ma rozległości około 86 prętów kwadr., największy „Okręt“—ma około 270 mórg, kwadr, (blisko 9 włók).
Dzierżawa czyni: sztuczne rybołówstwo rs. 9788 kop. 84, naturalne rybołówstwo (stary Daniek, Bobrowniki i Sierakowice) rs. 155 kop. 98. Razem rs. 9944 kop. 82.
Dzierżawa propinacyi dawniej dawała różnie: najwięcej do 50,000 rubli rocznie; w ostatnich czasach, przed wprowadzeniem rządowego monopolu wódczanego (r. 1898), dawała rs. 7776 kop. 10.
***
W latach 1854 i 5-ym, tak zwanych mokrych, to jest podczas ogólnej w kraju klęski wskutek nieurodzajów, a zarazem i z przyczyny cholery w roku 1855, na księztwie — szczególniej w nizkich i z natury wilgotnych miejscowościach, zapanował głód straszny, nędza i pomór! Włościanie z braku ziarna i jarzyn zabijali swój wszelki żywy inwentarz, a gdy już brakło i tego do pożywienia, sprzedawali budynki, na opał rozbierali chałupy, w końcu gdy nie było nabywców na zagrody, domostwa swe opuścili i w inne okolice powędrowali. Wtedy to z opuszczonych wsi włościańskich, w zupełności lub w części, po pewnym czasie powstały folwarki: Chąśno, Wicie, Niespusza, Sromów, Karnków, Grudze, Zduny. Kto w Administracyi złożył deklaracyę zapłacenia kilkuletnich zaległych podatków i czynszów, z małą dopłatą, a nawet i bez, stawał się posiadaczem danej przestrzeni ziemi, a z niektórych innych potworzono folwarki i oddano w czasową dzierżawę.
W miejsce włościan, którzy dobrowolnie ustąpili z księztwa, przyjęto innych i osadzono ich, choć nie zupełnie już na tych samych miejscach, to jednak dopełniono liczby, jaka była zapisana w Tabeli Prestacyjnej z r. 1846.
Roku 1864 przez uwłaszczenie włościan zmniejszyły się dobra Monarsze, lecz jako księztwo takiem samem pozostało.
Lubo włościanie od wieków byli na prawach czynszowych, a tern samem stale mieli w posiadaniu gospodarstwa, to jednak dopiero kiedy zostali właścicielami, a zwłaszcza od czasu, jak wsi gromadne zaczęli kolonizować, rozbudziło się w nich zamiłowanie do sadzenia drzew. Najwięcej wsi na kolonie zamienionych zostało w latach 1875—85 i odtąd powstały piękne aleje przy drogach, drzewami poobsadzano budynki, podwórza i granice, odtąd pozakładano ogrody owocowe. Przedtem zupełnym brakiem drzew wyróżniały się wsi na księztwie od wsi w innych okolicach.
Przez rozkolonizowanie, starych typowych wsi gromadnie ścieśnionych, niskich, wąskich a długich chałup, w nieładzie względem siebie pobudowanych, zewnętrzna fizyognomia księztwa zupełnie się odmieniła.
Teraz kolonie, po wiorście i niekiedy więcej długie, prosterni liniami ciągną się i niektóre—jedne z drugiemi się stykają, tak że się nie wie, kiedy się przejedzie z jednej na drugą. Albo się widzi z daleka po kilka równoległych rzędów takich kolonii w pewnem oddaleniu od siebie.
Znikają też dawne w czworobok wraz z chałupą zabudowania gospodarskie, szczególniej te „ślepe“ — z frontu chałupy, co miały drzwi i okna tylko wewnątrz do czworoboku, szczelnie zamkniętego. A za to teraz w rzędzie już innych nowych okazałych chałup — raczej domów, spotyka się też istne dworki z przystawkami i z malowanemi sztachetami przed frontem. Nie są już nawet osobliwością drzwi szalowane albo we filungi, klamki mosiężne, a w oknach lufciki, lagrowe duże szyby i —firanki.
Terytoryalna rozległość księztwa pod względem etnograficznym wciąż się powiększa, a to z powodu, że księżacy, którym na wsiach rodzinnych już jest za ciasno i, idąc za ogólnym prądem czasu, nabywają wspólnemi funduszami majątki na szlachecczyznie i takowe parcelując, dzielą na cząstki dla siebie odpowiednie; jednak, lubo przechodzą na inne ziemie, przenoszą wszystkie swoje obyczaje, charakterystyczne ubrania i t. d., słowem zachowują wszystko swoje i księżakami nadal zostają. Nawet najpierwsi, co opuścili księztwo, ci, co po roku 1864 nabyli część majątku Łęka pod m. Piątkiem, dotąd są księżakami, a synowie ich biorą żony tylko z księztwa.
***
Łowicz erygowany miastem około roku 1350, już w roku 1680-ym miał 11 kościołów, które istniały do końca XVIII wieku, a mianowicie: Kolegiata, św. Jana, św. Leonarda, św. Ducha, na przedmieściu Bratkowice (5) kościół św. Piotra w miejscowości zwanej „Emmaus/ oraz kościoły z klasztorami: OO. Bonifratrów (6), OO. Dominikanów (7), św. Józefa ks. Bernardynów (8), św. Karola Boromeusza ks. Misyonarzy (9), św. Wojciecha ks. Pijarów i św. Elżbiety panien Bernardynek.
Na rysunku w dziele Pufendorfa, jenerała szwedzkiego, z r. 1655, widzimy jeszcze kościół św. Krzyża ze szpitalem; stał on naprzeciwko kościoła św. Jana.
(W miejscu, gdzie stał drewniany ów kościół św. Krzyża, spalony w r. 1657, obecnie jest szosa; wówczas tu traktu nie było, tylko znacznie dalej, po za tym kościołem, w równej linii z ulicą Długą wiodła droga na most do zamku).
W tymże roku 1680 było domów 380, a rzemieślników i artystów różnego rodzaju 231.
***
Łowicz i 34 wsie okoliczne stanowią dotąd dwie parafie rzymsko-katolickie i te mają dwa cmentarze grzebalne: „Emmaus“ dla par. św. Ducha od r. 1823 i drugi od r. 1836 par. Kolegiaty, za Bzurą, po za Wesołą, b. karczmą, stojącą na placu, zwanym niegdyś Świńska-Krzywda.
Dawne cmentarze grzebalne. Pierwszy był przy kościele św. Leonarda, drugi przy kościele Bonifratrów, trzeci od r. 1820 wspólny dla obu parafii, założony daleko za miastem, przy drodze do wsi
Boczki. Ten trzeci cmentarz w r. 1836 oddany został dla prawosławnych. Droga do niego wiodła po najokropniejszem błocie, dopiero w r. 1894 wybrukowaną została kosztem rs. 1406 kop. 50.
***
Most żelazny na Bzurze, systemu kratowego, zbudowany w r. 1860—61 dla kolei żelaznej, odznacza się piękną i śmiałą konstrukcyą; długi 342 stóp angielskich. Po za mostem plant drogi żelaznej przechodzi przez łąkę tak zwaną Burmistrzowską; tu dawniej był cmentarz ewangelików augsburgskich, założony za rządu pruskiego. Nowy cmentarz ewangelicki jest za Wesołą, obok cmentarza katolickiego.
***
Przed Wesołą, przy drodze rozchodzącej się w dwie strony, stoi na Wysokiem podmurowaniu figura św. Jana Nepomucena, patrona dobrej sławy. Poprzednio stała przy samym moście (drewniany miejski), lecz wskutek przy dłużenia onego mostu figurę przed kilku laty przestawiono na obecne miejsce. Mieszkańcy ulicy Mostowej, utrzymując stary zwyczaj, co rok, od 16 maja przez oktawę, figurę oświetlają i śpiewają nabożne pieśni.
(Powszechny jest zwyczaj stawiania figury tego świętego tylko przy wodzie, a to na pamiątkę męczeńskiej Jego śmierci przez utopienie w nurtach rzeki Mołdawy pod Pragą, stolicą Czech).
W stronie południowej względem Wesołej, za plantem drogi żelaznej, Kórabka, — miejscowość z kilkoma domkami za rzeką, nosi nazwę od młyna „Korab“, jaki tam istniał niezbyt jeszcze dawno i był własnością arcybiskupów.
Dalej na wschód, pod wsią Popów, są wydmy piaszczyste, zwane „góry szubieniczne,”—tam bowiem podobno złoczyńców tracono.
***
Stary trakt Warszawsko-Kaliski szedł przez Kórabkę, Wesołą, folwark Łowicki i wieś Małszyce, przechodził więc wzdłuż miasta, omijając takowe; na tym trakcie są jeszcze mosty z cegły, murowane przez Prusaków.
Trakt ów (obecnie szosa), gdy wykręcono na miasto około r. 1824, przeprowadzono przez pola pod miastem, należące do folwarku ks. Misyonarzy, i wówczas dopiero otworzoną została ulica Wjazdowa, której dawniej nie było.
Prusacy też koryto Bzury znacznym kosztem sprowadzili pod miasto, dla odprowadzania wodą ścieków i wszelkich nieczystości.
***
Dom pocztowy i zabudowania dla poczthalteryi, przy ulicy Wjazdowej, przed r. 1829 postawione także na gruncie folwarku, przez księży Misyonarzy bezinteresownie odstąpionym.
Cała długość lewej strony ulicy Wjazdowej, od gmachu byłego własnością tychże księży aż do Bzury przy moście na szosie, były to grunta folwarku wyżej wspomnianego. Folwark obecnie w tern miejscu istniejący, własność prywatna, jest tylko resztką byłego folwarku księży Misyonarzy.
***
Miasto posiadało rozległy ogród angielski i w części owocowy, jeneralskim nazwany, założony z dwóch stron najdawniejszego traktu do Warszawy (na Zielkowice), przez Stanisława barona Klickiego, jenerała b. wojsk polskich (10). Ogród urządzony na gliniankach miejskich, splantowanych przez żołnierzy w r. 1824, zdobiły przez tegoż jenerała pobudowane w nim: w średniowiecznym stylu zameczek z basztą i w stylu gotyckim pałacyk „baronia”—w nich umieszczone herby i szyby kolorowe (witraże z r. 1561) pochodzą z zamku arcybiskupiego (11), oraz i inne użyte tu materyały przeważnie są z tegoż zamku.
Cała ta posesya stała się własnością prywatną i z czasem rozdzielono ją na trzy części. W jednej z nich będące, ogród wspomniany z okólnikiem i domem, na licytacyi r. 1886 nabyła Dyrekcya D. Z. W. W. i W. B., wskutek czego ogród dla miasta został stracony na zawsze..., a stało się to z przyczyny niezaradności obywateli, ówczesnych radnych miasta. Panowie ci mogli dołożyć starań uzyskania od władzy pozwolenia użycia na kupno posesyi funduszów kasy miejskiej, a jednak nie uczynili tego. Pod tym względem miasto teraz bardzo upośledzone, nie ma bowiem ogrodu publicznego odpowiedniego, ani miejsca na założenie go kiedykolwiek. Nabyty zaś ogród jeneralski z przynależytościami byłby nawet pomnożył dochody kasie miejskiej przy utrzymaniu go staranniejszem. A dla mieszkańców? byłby dobrodziejstwem nieocenionem!... (Z czasem ogród ma być wycięty, okólnik zniesiony, a place mają być użyte na rozprzestrzenienie stacyi).
Założony obok Rynku w r. 1866 ogród spacerowy „Hipolita,“ raczej skwer, a słusznie „deptakiem“ nazywany, wskutek swej szczupłości za ogród uważanym być nie może. Narożny plac przy ulicy Mostowej był to niegdyś targ na trzodę; r. 1824 opustoszały po zgorzeniu będących na nim domów drewnianych.
***
Na końcu ulicy Mostowej stała ongi murowana brama miejska, a nad sklepieniem jej była izba z oknami, pomiędzy któremi wymalowany był obraz św. Wawrzyńca; lud przed nim palił lampy i śpiewał pieśni nabożne.
***
Ratusz. Dawniej przez plac, na którym stoi ratusz, przechodziła publiczna uliczka, która szła aż do rzeki; nazywała się ulicą księży Wikaryuszy. Budowa ratusza w r. 1828 kosztowała rs. 6447 kop. 75. Ratusz ładnej konstrukcyi, front ma ozdobny, wewnątrz na piętro wiodą schody żelazne. Na wieży ratuszowej chorągiewka jest w kształcie pelikana.
W dziedzińcu ratusza, w oddzielnym budynku areszt policyjny—„koza.“ A w murowanej szopie ma pomieszczenie tabor narzędzi ogniowych, własność kasy miejskiej i od r. 1879 straży ochotniczej; z tych narzędzi jedna sikawka dla prędszego użycia w razie niebezpieczeństwa umieszczona jest na drugim końcu miasta przy ulicy Długiej, w posesyi p. R. Szabłowskiego.
Przy szopie z narzędziami w r. 1893 urządzono izbę na mieszkanie dla stałego dozorcy. Dozorca pobiera pensy i na rok 72 ruble z kasy miejskiej .
W ratuszu do r. 1894 (12) był od wach wojskowy i wówczas był zwyczaj, że o godz. 5-ej rano oraz na trzy kwadranse na dziewiątą i o godz. 9-ej wieczorem, dobosz bębnił, a żołnierze występowali z bronią w ręku i odmawiali pacierze.
Urzędnicy administracyjni, biura powiatu i biura magistratu miasta Łowicza—jako stolicy Księztwa, własności dóbr Monarszych, mają przywilej rangi o klasę wyżej od takichże urzędników w innych miastach powiatowych; nadto, gospodarz miasta nie burmistrza, a prezydenta ma tytuł, a to mocą postanowienia Rady Administracyjnej r. 1819. Łowicz przeto był zaliczony do miast III-go rzędu z prerogatywami miast gubernialnych.
Kościół kolegiaty i parafialny łącznie.
Na Starym Rynku.
W roku 1897 w parafii dusz około 13,000.
Pierwotny kościół, wyłącznie parafialny, był drewniany, wystawiony przez książąt Mazowieckich (13), a przez króla Władysława Hermana około roku 1100 w budowie uzupełniony.
W r. 1433 przez Arcybiskupa Gnieźnieńskiego Wojciecha II, herbu Jastrzębiec, do godności kolegiaty wyniesiony i w kolegium kanoników uposażony.
Gdy kościół ten czasem, również jak i drugim pożarem r. 1524 do szczętu został zniszczony, odbudowano go na nowo; lecz i ten zniszczał.
Maciej h. Pomian Lubieński, Arcybiskup Gnieźnieński, Prymas, z fundamentu w kształcie, w jakim jest obecnie, i dwie wieże, przeszło po 100 łokci wysokie, w r. 1652 wymurował (14).
Mikołaj Prażmowski, Prymas, d. 14 października r. 1668 nowy kościół konsekrował i doroczną uroczystość tej konsekracyi ustanowił na drugą niedzielę października.
Prawdopodobnie że kościół pierwotny był pod wezwaniem Najświętszej Maryi Wniebowzięcia, lecz przy konsekracyi Arcybiskup Prażmowski przydał za patrona nowemu kościołowi i św. Mikołaja, patrona swego.
***
Na zewnątrz kościoła nad wielkiemi drzwiami, obramowanemi sinym marmurem, umieszczony jest w otoczeniu insygnii arcybiskupich „Pomian/ herb fundatora. Pod herbem na czarnej marmurowej tablicy złotemi literami wyryta erekcya kościoła. Herb Pomian powtórzony jest na głównem sklepieniu świątyni i na sklepieniach dwóch naw bocznych (15).
Kaplice.
Św. Wiktoryi, fundacyi Prymasa Uchańskiego roku 1580.
Po wejściu do kolegiaty, po prawej stronie jest kaplica tej świętej męczenniczki. Po stopniach marmurowych wejście obszerne, u góry łukowato zakończone; brama z kutego żelaza, mosiężnemi gałkami ozdobiona. Posadzka marmurowa. Kształt kaplicy jest niejako ośmiokątny, okno duże jedno; osiem kolumn z materyału, imitującego marmur, podtrzymują sklepienie; kolumny i wejście przybrane w misterne białe draperye. Sklepienie zdobią kasetony w rodzaju koszyków, kwiatami napełnionych; ściany są stiukowe.
Ołtarz marmurowy czarny. W ołtarzu obraz św. Wiktoryi dobrego pędzla, sukienka na obrazie srebrna, miejscami złocona, obok pozawieszane są wota.
W antepedyum ołtarza wmurowany jest oryginalny grobowy kamień z sinego marmuru, zabytek z IV wieku,—razem z relikwiami św. Wiktoryi z Rzymu przywieziony przez Arc. Firleja. Na kamieniu (w polskiem tłómaczeniu) jest napis: „ Wiktorya która żyła lat dziewiętnaście spoczywa w pokoju“
Nieco niżej jest druga tablica z wyjaśnieniem: „Powyższa tablica z owym napisem znalezioną została nad zwłokami świętej Wiktoryi w katakumbach rzymskich przy drodze Salaryi po za bramą miasta“
Na budowę tej kaplicy użyty był kamień ciosowy. Na kamieniu na zewnętrznej ścianie wyryte:
Przechodniu co się dziwisz tym z marmuru głazom.
Pomnąc na śmierć, posłuszny bądź boskim rozkazom
Uchański mąż pobożny i podpora kraju,
W ten sposób sobie drogę torował do raju.
Reku Pańskiego 1580.
Pobożny Arcybiskup Firlej nic nie szczędził, żeby tak drogi skarb, jakimi dla Łowicza były relikwie św. Wiktoryi, które pozyskał od Papieża Pawła V, miały godne pomieszczenie. Głowę męczenniczki zamknął w złotym futerale, perłami i kosztownemi kamieniami ozdobionym; na hebanowej podstawie tego futerału napis:
Świętej Wiktoryi panny i mecztnniczki rzymskiej głowę w tern zlotem schowaniu drogiemi klejnotami przyozdobionem Henryk Firlej z Dąbrowicy, arcybiskup gnieźnieński złożył roku Pańskiego 1625.
Król Jan Kazimierz w troskach swoich i w czasie, kiedy w Warszawie grasowało morowe powietrze, uciekał się pod opiekę św. Wiktoryi, lub kiedy dokonał jakiej ważnej sprawy, przybywał do Łowicza dla podziękowania świętej męczenniczce za pomoc doznaną. Był kilka razy, a głównie w latach: 1652, 1658 i 1667,—w tym ostatnim roku kaplicę marmurami wyłożył.
W kaplicy po lewej stronie na kolumnie u dołu, na tablicy napis łaciński opiewa:
Kaplicę te przez trzech arcybiskupów gnieźnieńskich przyozdobioną, to jest przez Jakóba Uchańskiego z kamienia ciosowego z fundamentów dźwigniętą, przez Henryka Firleja relikwiami Świętej Wiktoryi panny i męczenniczki zbogaconą, przez Macieja Lubieńskiego wewnątrz ołtarzem marmurowym opatrzoną, zewnątrz blachą miedzianą pokrytą, Kajetan Sołtyk biskup krakowski w dowód wdzięczności dla Kościoła, przy którym niegdyś był kanonikiem, do tej świetności w jakiej się dziś przedstawia przyprowadził Roku Pańskiego 1782.
W roku 1880 wewnątrz odnowiona staraniem i kosztem R. O., księgarza łowickiego.
***
Zewnątrz kaplicy, w kościele, jest pomnik z leżącą postacią z alabastru białego — a obecnie zżółkłego ze starości, arcybiskupa Uchańskiego, zmarłego r. 1581.
Nad wejściem do kaplicy ze strony kościoła wisi duży obraz, przedstawiający króla Jana Kazimierza z małżonką Maryą Ludwiką, z senatorami i całym dworem, gdy całuje relikwie św. Wiktoryi, podawane przez Arc. Macieja Łubieńskiego.
Był dawniej zwyczaj, że burmistrz i urzędnicy magistratu wraz z mieszkańcami zgromadzali się co trzecią niedzielę na wotywę i odśpiewanie Litanii przed św. Wiktoryą,—jako doświadczoną w nieszczęściach Patronką miasta.
***
Kaplica
„Trinitatis“
—wewnątrz z rotundą, fundacyi Prymasa Tarnowskiego h. Rola, r. 1611; pod kaplicą grób Tarnowskich. Kaplica ta posiada ołtarz marmurowy, a w nim mistrzowskie dzieło dłuta włoskiego artysty, z jednej sztuki marmuru wykonane, przedstawia grupę: Pan Jezus Ukrzyżowany, Najświętsza Panna, św. Jan Ewangelista i św. Magdalena, na tle — jakby w oddaleniu widok Jerozolimy. Na zakończeniu ołtarza, na gzymsach, pelikan — herb miasta. Na ołtarzu krzyż z relikwiami śś. Feliksa i Fortunata. W kaplicy, z troistego marmuru wielki sarkofag Piotra Tarnowskiego, Chorążego Województwa Łęczyckiego, rycerza z początku XVII wieku. W dwóch rogach kaplicy, w niszach stoją czterej Ewangeliści; na ścianach wiszą portrety trzech Tarnowskich i kanonika Zajączkowskiego. Chrzcielnica marmurowa z wiekiem miedzianem, fundacyi ks. W. Kunickiego, kanonika łowickiego.
Kaplica św. Jana, fundacyi Arc. Wężyka, r. 1640, na sklepieniu herb „Wąż.—Ołtarz św. Anny w zagłębieniu kaplicy, na ołtarzu relikwiarz tejże świętej i krzyż perłową macicą wysadzany; obok ołtarza wisi portret fundatora kaplicy. W tejże kaplicy, z boku, drugi ołtarz także drewniany, wyzłocony, ładnej struktury, z obrazem św. Jana Nepomucena; na ołtarzu osobliwy starożytny, gdzieniegdzie złocony krzyż hebanowy z relikwiami świętych.
Najświętszego Sakramentu, fundacyi Arc. Lipskiego, r. 1647, dokończona przez Arc. Komorowskiego; rotunda i sklepienie malowane
al fresco
w r. 1718, odnowione r. 1884 staraniem ks. Ant. Chmielowskiego. W ołtarzu obraz „Dobry Pasterz.“ Kaplicę od bocznej nawy kościoła oddziela piękna krata z kutego żelaza, ozdobiona gałkami mosiężnemu (Do tej kaplicy przytyka z wejściem z kruchty izdebka, w której dawniej śpiewano psałterz, a teraz w niej służba kościelna dniem i nocą czuwa nad bezpieczeństwem kościoła).
Kaplice te, wspaniałe i ozdobne, są dawniejsze od obecnego kościoła, bowiem jeszcze do drewnianego były przymurowane, a potem, w przestrzeni pomiędzy kaplicami w zastosowaniu do onych, murowany kościół został wzniesiony, tak zręcznie i umiejętnie, że kościół główny z kaplicami bocznemi stanowi jedną najpiękniejszą harmonijną całość. Z tego zaś widać, że pierwotny kościół drewniany był duży.
Ostatnią, piątą, nader wspaniałą kaplicę Cudownego Pana Jezusa Ukrzyżowanego, przy nowym kościele, r. 1760 zbudował Prymas Adam Komorowski, oraz wzniósł ołtarz bardzo ładny w tejże kaplicy; na ołtarzu jest mnóstwo wotów—świadczących o cudowności Pana Jezusa. W kaplicy jest nagrobek czarny marmurowy z popiersiem fundatora z białego kararyjskiego marmuru. Kaplicę od kościoła oddziela wspaniała krata i drzwi z kutego żelaza, z ozdobami, i litery: A. K. (Przez kaplicę przejście do zakrystyi wikaryuszowskiej; za kaplicą schody do kapitularza; kapitularz nad tą zakrystyą) (16).
Tenże Arcybiskup Komorowski poprzednio ufundował już piękną, bogatą zakrystye kanonicką, a w r. 1754 snycerskiej roboty ambonę z dobrze wykonanemi scenami z życia św. Wojciecha i innych świętych.
W kapitularzu jest przechowana biblioteka, złożona z dzieł dawnych, przeważnie w języku łacińskim, i archiwum kapituły.
Kolegiata łowicka w skarbcu posiada i dziś jeszcze drogocenne pod względem artystycznym jako i starożytności aparaty fundacyi dawnych arcybiskupów i różne srebrne naczynia, jak: relikwiarze, monstrancye, bogate antepedyum, mszały w srebro oprawne i t. p. przedmioty, służące do obrzędów religijnych, nadto infuły, pastorały i t. d. Wszystko to razem w r. 1852 ocenione było na rs. 12,571 kop. 9. Jest to zaledwie małą cząstką byłego dawnego bogactwa... (17).
W r 1883 tytułem pożyczki ze skarbca kolegiaty łowickiej do archikatedry warszawskiej z polecenia J. E. Arcybiskupa Popiela wzięto: 5 kap №№ 14, 15, 16, 24 i 26, dwa ornaty №№ 17 i 18 z dalmatykami, stułami, manipularzami i t. d., dwie infuły i dwie pary rękawiczek z gremiałami.
Drogocenne i najwspanialsze te aparaty w całych kompletach, fundacyi Prymasów: Radziejowskiego, Łubieńskiego, Prażmowskiego, Szembeka i innych, udzielone na mocy wydanego kwitu z rozkazu J. E. Arcybiskupa Popiela i z zapewnieniem osobistem ks. kan. Magnuskiego i ks. kustosza Niewiarowskiego, iż w księdze zakrystyi archikatedry zapisane będzie, że te aparaty są jako pożyczone z Łowicza. Stało się to w czasie wizyty pasterskiej J. E. Arc. Popiela w Łowiczu, w wyżej wspomnianym roku. Mieszkańcy Łowicza wierzą w przyrzeczenie dostojników Kościoła, że aparaty pożyczone powrócą do skarbca kolegiaty. Tego rodzaju zabytki stanowią bogactwo kościoła i zarazem są niejako własnością miasta, któremu nadają znaczenie, sławę, i tern niekiedy znawców-turystów do miasta ściągają.
***
W presbiteryum kościoła, po lewej stronie, stoi zegar, w szafce oryginalnego kształtu; zegar ten nakręca się raz na rok i jest roboty ks. Linowskiego, proboszcza parafii Głowno, zmarłego jako emeryta w Łowiczu.
Ważniejsze szczegóły, dotyczące wnętrzakościoła.
Ołtarz wielki, wyniosły, murowany, olejno malowany i w częściach wyzłocony, wystawiony kosztem Arc. Wacława Leszczyńskiego. W ołtarzu obraz Wniebowzięcia N. M. Panny; na ołtarzu w dwóch srebrnych skrzyneczkach są relikwie śś. Feliksa, Innocentego i Konstantego, o czem świadczą napisy na tarczach, jakie trzymają aniołkowie, ustawieni na tychże skrzyneczkach.
Po stronie Ewangelii (lewa), obok ołtarza jest pomnik z białego marmuru, w postawie klęczącej Arcybiskupa Henryka Firleja.
Po drugiej stronie ołtarza pomnik dwóch arcybiskupów Leszczyńskich; portrety ich malowane są na blachach miedzianych, złoconych.
Za wzniesieniem, na którem dawniej stał tron arcybiskupi, leżąca z czarnego marmuru figura wyobraża Arc. Jana Przerembskiego.
Stalle kanonickie, wraz ze stallami poniżej dla księży wikaryuszy, starożytne i wspaniałe; w ostatnich czasach gruntownie wyrestaurowane i odnowione kosztem Prałata Budrewicza.
W całym kościele są ładne sklepienia, a gzemsy i u filarów kapitele suto ozdobione sztukateryami. Nad arkadami, a pod oknami głównej nawy kościoła, w obramowaniu pięknemi także sztukateryami, odmalowani są w popiersiach: Pan Jezus, Matka Boska i 12 Apostołów.
W nawie głównej, na kościele przy filarach, jest 7 drewnianych ołtarzy złoconych, ładnej lekkiej struktury:
Matki Boskiej Częstochowskiej; na zasuwie obraz Matki Boskiej Różańcowej; poprzednio ten obraz umieszczony był na wielkim ołtarzu, lecz r. 1884 z polecenia Arc. Warsz. Winc. Popiela tu przeniesiony. (Obraz sprawiony kosztem Bejdziny, włościanki ze Swieryża, w r. 1868, w tym bowiem czasie Bractwo Różańcowe nowo wprowadzone do kolegiaty zostało) (18).
Ołtarz z obrazem św. Rozalii; na zasuwie nowy obraz św. Franciszka Serafickiego.
Ołtarz z obrazem św. Liboryusza biskupa.
Ołtarz z obrazem śś. Aniołów Stróżów; na zasuwie nowy obraz św. Mikołaja biskupa (stary obraz św. Mikołaj a z widoczkiem kolegiaty zawieszono w kościele św. Leonarda).
Ołtarz św. Józefa Oblubieńca; na zasuwie nowy obraz św. Izydora oracza.
Ołtarz z obrazem św. Barbary; na zasuwie nowy obraz śś. Piotra i Pawła.
Ołtarz z obrazem śś. Rocha i Sebastyana. Posadzka w całym kościele jest marmurowa.
Na główny chór wejście z zewnątrz przez wieżę; w tej wieży jest olbrzymi zegar bez cyferblatu; zegar ten do wybijania kwadransów i godzin ma dwa duże dzwony; wagi są kamienne wielkich rozmiarów.
Na chórze organy wielkie o 27 głosach; ostatnią (r. 1896) niekompetenntną reparacyą zepsute, na piękności głosu straciły. Przedtem, przy gruntownej reparacyi w r. 1837, były przerobione i udoskonalone przez sławnego organmistrza Mateusza Mielczarskiego; słynęły z dobroci.
Dawniej organista, kapela kościelna i czterech śpiewaków utrzymywanych było kosztem kapituły.
Zasługuje też na wzmiankę drugi chór mały, w bocznej nawie, z organami o 9 głosach; organki te bardzo są użyteczne i miłe dla ucha (19).
Przy wejściu na chór mały jest druga tablica erekcyjna, świadcząca o fundacyi kolegiaty przez Arcybiskupa gnieźnieńskiego, M. Łubieńskiego.
Obrazy, rozwieszone na ścianach w kościele:
W presbiteryum nad stallami nadzwyczajnych rozmiarów przedstawiają: Narodzenie, Ofiarowanie i Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny.
Wprost ambony duży obraz Pana Jezusa Ukrzyżowanego, z 7 słowami.
W różnych miejscach: obraz przedstawiający sceny z życia Pana Jezusa. Obraz św. Wawrzyńca; św. Antoniego; św. Cecylii; św. Jana na puszczy; wielki obraz z XVIII wieku św. Sebastyana, oraz Matki Boskiej z modlącym się do Niej św. Dominikiem; prawdopodobnie ten obraz przeniesiony jest z kościoła po Dominikańskiego; wreszcie obraz z napisem w języku łacińskim, przedstawiający, jak św. Piotr w Joppie (dzisiejsza Jaffa), otoczony gromadą wdów i ubogich, z łoża śmiertelnego powołuje do życia młodą niewiastę, powszechnie kochaną dla cnót swoich, nazwiskiem Tabitę. Obraz św. Sebastyana, pendzla Stankiewicza, w r. 1898 ofiarowała żona D-ra Estreichera z Warszawy. Wogóle obrazów jest 18, różnych rozmiarów i różnej wartości.
Portrety w kolegiacie:
Nad drzwiami do zakrystyi kanonickiej, w presbiteryum, Arc. Macieja Łubieńskiego, Prymasa, naturalnej wielkości; portret ocalony w czasie pogorzeli kościoła w dziedzicznej wsi Szczytniki.
W zakrystyi kanonickiej arcybiskupów: Teodora Potockiego, Adama Komorowskiego, Stanisława Szembeka, Władysława Łubieńskiego i kanonika Czajkowskiego.
W zakrystyi wikaryuszowskiej: arcybiskupów Macieja i Władysława Łubieńskich oraz kanonika Skabrata.
W kapitularzu arcybiskupów: Macieja i Władysława Łubieńskich, Radziejowskiego, Komorowskiego, Szembeka, Krasickiego i Sołtyka, biskupa krakowskiego.
W kaplicy Wężykowskiej: portret Arcybiskupa Wężyka.
W kaplicy Lipskich, Najświętszego Sakramentu, Arc. Lipskiego.
W kościele, na zewnątrz kaplicy Tarnowskich „Trinitatis” — naturalnej wielkości portrety Prymasów: Radziejowskiego z widokiem gmachu misyonarskiego (jego fundacyi) i Szembeka; portrety przeniesione z kaplicy po-Misyonarskiej.
Sarkofagów i nagrobków dużych, mniejszych, bardzo wspaniałych i skromnych, marmurowych i różnych, osób duchownych jest 32 dawnych, a 4 nowe, zwyczajne tablice: sufragana Platera, kan. prałatów: braci Michałowskich, Daniszewskiego i Kiełczewskiego, ostatniego z duchownych sędziego pokoju, zmarłego roku 1863.
Oprócz w innem miejscu wspomnianych kilku pomników, godne jeszcze uwagi: przy wejściu do kaplicy Najświętszego Sakramentu Mikołaja Prażmowskiego, arcybiskupa, pomnik kosztowny,—na miedzianej, pozłacanej, olbrzymiej tablicy, naturalnej wielkości postać Prymasa, otoczona herbami; zm. r. 1673.
Przed tym pomnikiem w posadzce kościoła są dwie spiżowe duże płyty, bardzo ozdobne, z odpowiedniemi wypukłemi napisami i emblematami, wskazujące wejścia do grobów arcybiskupów Lipskiego i Prażmowskiego.
Uwaga. Wielka będzie szkoda, jak z czasem te wypukłości od chodzenia po nich wytrą się zupełnie, a już są dosyć zniszczone; wartoby o ich zachowaniu pomyśleć...
Przy bocznem wejściu do kościoła jest okazały, jak ołtarz wysoki, pomnik z czarnego marmuru Stanisława Krajewskiego, wice-kanclerza królewskiego, kustosza łowickiego, dziekana gnieźnieńskiego, zmarłego r. 1694.
(Największa część pomników jest z portretami).
Obok małego chóru, wysoko na ścianie, otoczony ładną—misternie wyrobioną gipsową draperyą, nagrobek Władysława Obidowskiego, kan. gnieżn., zm. r. 1683.
Podobne temu i równie charakterystyczne a piękne są: 1) z boku ołtarza św. Liboryusza, a na wprost bocznego wejścia, wspólny nagrobek Łąckich: Franciszka, sufr. kujawskiego, kan. łowickiego, i Macieja, dziekana łowickiego, archidyakona gnieźnieńskiego. I drugi takiż, naprzeciwko ołtarza św. Rocha, na ścianie wysoko, nagrobek Wojciecha Szczawińskiego, kan. łowickiego, zm. r. 1686.
Na wprost ołtarza św. Rozalii jest pomnik Wojciecha Pilichowicza, biskupa-sufragana warmińskiego i gnieźnieńskiego, dziekana łowickiego. (Tenże w r. 1662 sprawił srebrną trumnę dla św. Wojciecha w Gnieźnie; zm. r. 1665).
W kaplicy Wężykowskiej nad ławkami marmurowe pomniki:
Józefa Michała Trzcińskiego, biskupa-sufragana gnieźnieńskiego, dziekana łowickiego, zm. r. 1738.
Krzysztofa Bobińskiego, bisk.-sufr. gnieźnieńskiego, dziek. łowickiego, zm. r. 1769.
Wojciecha Święcickiego, kan. łowickiego, sławnego kaznodziei i przyjaciela Arc. Wężyka, zm. r. 1644.
W tejże kaplicy nad konfesyonałem jest skromny, nieduży, z marmuru nagrobek ks. Adama Kazimierza Oporowicza z portretem o dwóch twarzach.
Ks. Oporowicz, doktór obojga prawa, protonotaryusz apostolski, kapelan i spowiednik arc. Wężyka, następnie arc. M. Łubieńskiego, aktuaryusz i notaryusz, sędzia, obrońca różnych spraw, kanonik łowicki, łęczycki, proboszcz chruśliński. Tytuły, godności i urzędy wskazują, że ks. Oporowicz był człowiekiem wysoko wykształconym i bardzo czynnym, a przytem wiadomo, że był pełen zasług i świątobliwego życia; umarł około r. 1655 w wieku lat 74. Dlaczego tak potwornie odmalowany? jest zagadką; najbieglejsi szperacze o tern w kronikach, ani w aktach odszukać nie zdołali. Są tylko przypuszczenia, że ta potworność, te dwie twarze, jakby wysuwające się jedna z pod drugiej, te podwójne oczy, nos i usta, jest to apoteozą bystrości jego umysłu: widział, rozumiał, myślał i działał za dwóch. Albo też jest to poprostu fantazya malarza. W każdym razie, jako osobliwość, wszystkich zaciekawia i słynąc daleko, turystów do Łowicza ściąga.
Przy wyjściu z tej kaplicy, na filarze jest skromny nagrobek braci Michałowskich, prałatów kolegiaty łowickiej, i równie skromny biskupa-sufragana Henryka hr. Platera.
(Tylko braci Daneckich, Macieja i Franciszka, także ostatnich z dawnych kanoników tutejszych, nie miał kto upamiętnić. Szkoda! Maciej, kanonik Łęczycki, był zasłużonym dziekanem dekanatu Łowickiego i proboszczem w Nieborowie).
Wyszczególnienie w dalszym ciągu reszty pomników dygnitarzy Kościoła byłoby nad zakres tej pracy, kogo zaś z łaskawych czytelników więcej to interesuje, dokładniejsze opisy znajdzie w „Przechadzce” str. 15—23, a cały tekst łacińskich napisów na grobowcach w dziełku Gawareckiego, str. 68—120.
W końcu wymienię jeszcze 4 nagrobki i pomniki osób cywilnych, a mianowicie: wysoko na ścianie nad kratą przy kaplicy Lipskich pomnik z czarnego marmuru, na którym w postawie klęczącej z marmuru cielistego przedstawiony jest Mikołaj Łayszczewski, Starosta Łowicki, Kasztelan Sochaczewski, sekretarz królewski, sędzia na trybunałach, rycerz i wojownik z Turkami i Szwedami, zmarły w r. 1655.
Pod chórem wielkim, obok ławek, nisko, jest kamień z r. 1645, poświęcony pamięci Barbary Duninowej, żony Łayszczewskiego, starosty łowickiego.
Tamże obok ławek, z lewej strony, wyżej, pomnik z marmuru brunatnego wyobraża dwie figury leżące, mężczyzny i kobiety, w starożytnych strojach: Dzierżgowską i Marcina Śleszyńskiego, posła ziemi Gostyńskiej, zm. r. 1578.
Przy wejściu na chór mały, w murze, jest pamiątkowa tablica Jadwigi z Klinnik Osmolskiej, zm. r. 1625.
Największa ilość pomników jest z wieku XVII; dawniejsze od tych, jakie były, razem z pierwszym kościołem zniszczył ogień roku 1524; wspomina o tern z żalem—Gawarecki.
W r. 1896, w kaplicy Lipskich, R. Oczykowski dla dzieci swoich wzniósł nagrobek dłuta Holca, płocczanina, z figurą Najświętszej Maryi Panny.
Po nim było już tylko 5-iu arcybiskupów gnieźnieńskich, którzy jeszcze używali tytułu Prymasów Królestwa (22), z powodu, że potem Gniezno od Polski kongresowej odłączone, a do Księztwa Poznańskiego włączone zostało. Łowicz wcielony do Dyecezyi Warszawskiej r. 1815. Odtąd Kolegiata Łowicka pozostaje pod zwierzchnictwem Arcybiskupów warszawskich.
W tej nowej epoce pierwszym Arcybiskupem warszawskim był ks. Franciszek Skarbek Malczewski, zmarły roku 1819.
Ósmym z rzędu Arcybiskupem jest ks. W. T. Ch. Popiel od roku 1883 (23).
Sufragani Kolegiaty Łowickiej.
Szajowski Kacper od roku 1781, zmarły r. 1802, spoczywa pod kolegiatą.
Zacharyasiewicz Grzegorz od r. 1808, zm. r. 1814, pochowany na Koszykach w Warszawie.
Ostrowski Daniel był
pierwszym
Sufraganem łowickim już nie pod zwierzchnictwem Arcybiskupa gnieźnieńskiego, ale pod Arcybiskupa warszawskiego; zmarł r. 1832, pochowany na Powązkach w Warszawie.
Kotowski Antoni, Dziekan kapituły Metropolitalnej warszawskiej, zm. r. 1845 jako
nominat.
Hrabia Plater Henryk od r. 1858, zmarły r. 1868, spoczywa na cmentarzu parafialnym kolegiaty (24).
Od roku 1868 vacat.
***
Skład kapituły Kolegiaty Łowickiej w r. 1897.Prałaci:
Łasicki Szczepan, Prepozyt, Dziekan dekanatu i Proboszcz par. kol. od r. 1886. nadto kanonik honorowy warszawski.
Kubiak Wojciech, Dziekan kapituły kol., Regens Seminaryum warszawskiego, Proboszcz w Służewie.
Brzeski Franciszek, Archidyakon łowicki, Proboszcz par. św. Andrzeja w Warszawie.
Kanonicy:
Wasilewski Aleksander, Proboszcz w Złakowie.
Seroczyński Władysław, Proboszcz par. św. Barbary w Warszawie.
Łukaszewski Ignacy, Dziekan i Proboszcz w Gostyninie.
Rembieliński Roman, Proboszcz w Zgierzu.
***
Pierwszej erekcyi kościoła parafialnego i jego uposażenia śladu niema, erekcyi zaś na kolegiatę oryginał na pargaminie pisany znajduje się w archiwum kapituły.
Na wmurowanym wewnątrz kościoła (pod małym chórem) marmurze napis wyrżnięty to poświadcza.
Erekcyą kolegiaty z roku 1433 ustanowionych i uposażonych zostało:
Na uposażenie mieli nadane: Proboszcz wieś Popów; Dziekan niektóre dziesięciny i probostwo w Piątku; Kustosz probostwo w Bąkowie; Kanonicy dziesięciny z pewnych wsi.
Prałaci i kanonicy mocą aktu erekcyi obowiązani byli: tygodniowo administrować parafianom Sakramenta św., słuchać spowiedzi i co dzień w chórze śpiewać jutrznię, prymę, tercyę i t. d. Kanonicy, oprócz obowiązku miewania nauk i kazań, mieli także obowiązek słuchania spowiedzi. Proboszcz zaś szpitalny św. Jana z powinności w niedziele i święta bywał w kolegiacie na procesyach.
Prałatów tych i kanoników od obowiązków parafialnych i od śpiewania godzin kanonicznych uwolnił Arcybiskup Jan Gruszczyński r. 1467 przez erygowanie i ufundowanie Zgromadzenia księży Wikaryuszów, razem i Mansyonarzami zwanych, w liczbie trzynastu. Ci księża sprawowali wszystkie obrządki, co dzień śpiewali w chórze i t. d. Byli zaś pod inspekcyą jednego z nich Podproboszcza, a podlegali jurysdykcyi Proboszcza - prałata. Ciż księża Wikaryusze - Mansyonarze mieli obowiązek w niedziele i święta asystować w dalmatykach prałatom i kanonikom, wielkie msze św. celebrującym.
W r. 1522 Jan Łaski Arcyb. erygował czwartą prelaturę Archidyakona na funduszu, jednego z kanoników, z dodaniem mu pewnej części dziesięcin, odjętych ze wsi Zduny.
W r. 1609 Wojciech Baranowski Arcyb. zaaprobował erekcyą księży Psałterzystów sześciu i ich Proboszcza, którego mianował członkiem kapituły, na mocy testamentu Jana Tarnowskiego Arcybiskupa. Tym sposobem przybyło nowe zgromadzenie księży Psałterzystów, których obowiązkiem było, oprócz odprawiania zwykłego nabożeństwa, dniem i nocą psałterz naprzemiany śpiewać. Lecz przez szczupłość uposażenia to zgromadzenie księży niedługo się utrzymało, a ich fundusz użyty został na pomnożenie dochodu członków kapituły.
Roku 1736 Teodor Potocki Arcyb. na funduszu proboszcza szpitalnego św. Jana ustanowił piętnastego kanonika, członka kapituły łowickiej; kapitule zaś w ogóle sowicie pomnożył fundusze.
Dekret redukcyi kapituły łowickiej, d. 15 czerwca 1812 r. przez Ignacego Raczyńskiego Arcybiskupa wydany, skład kapituły zmniejszył na 12 członków: 3 prałatów i 9 kanoników; z tych 8 pobierało jeszcze dochody z masy kapitulnej, czterej byli bez udziału w dochodach. Ta zmiana nastąpiła w skutek zmniejszenia się funduszów przez kasacye i zabory pruskie dóbr kościelnych.
Pieczęci. Pieczęć kapituły wyobraża Najśw. Maryę Pannę w stojącej figurze, z Dzieciątkiem Jezus na ręku.
Księży Wikaryuszów — Wniebowzięcie Matki Boskiej.
Pieczęć byłych księży Psałterzystów przedstawia Dawida z arfą.
Miasta Łowicza herb: Pelikan, w postawie siedzącej w gnieździe, ma skrzydła rozpuszczone, zgięte ku dołowi, z wygiętą szyją, tak że główka złożona na piersiach, któremi karmi pisklęta.
Odpusty i nabożeństwa.
W Nowy Rok: Różańcowy
Imienia Jezus,
solenną po nieszporach procesyą.
Po 1 maja, w niedzielę:
śś. Apostołów Filipa i Jakóba.
Po 16 maja, w niedzielę:
św. Jana Nepomucena.
Po Wielkanocy w niedzielę szóstą (ostatnia przed Zielonemi Świątkami): uroczystość
św. Wikloryi,
patronki miasta, na pamiątkę sprowadzenia relikwii tejże świętej z Rzymu (przez Henryka Firleja, Arc. gnieźn., r. 1625); przychodzi kompania parafian św. Ducha z przewodniczącym księdzem (25).
W Zielone Świątki:
Nabożeństwo czterdziesto-godzinne,
3 dni; wystawienie Najświętszego Sakramentu o godz. 5 rano (26).
15 sierpnia:
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.
16 sierpnia: św. Rocha. Wotywa przed ołtarzem tegoż świętego.
Po 29 września, w niedzielę: św. Michała Archanioła, wotywa przed ołtarzem śś. Aniołów Stróżów.
W drugą niedzielę października:
uroczystość poświecenia kościoła,
z wystawieniem Najśw. Sakramentu.
6 grudnia:
św. Mikołaja,
święto parafialne, kościelne; suma i nieszpory z wystawieniem Najśw. Sakramentu.
W ciągu całego roku co dzień o godz. 7-ej rano „Primarya“—Msza św. z wystawieniem Najśw. Sakramentu; w niedziele i święta nauka z przed ołtarza.
W każdy czwartek o godz. 9-ej rano „Cibavit—Msza św. z wystawieniem Najśw. Sakramentu, a po takowej procesya po kościele.
Pięć piątków marcowych. Nabożeństwo do Pana Jezusa ku uczczeniu Drzewa Krzyża Świętego, którego cząstkę, obsadzoną w pacyfikale srebrnym, posiada kolegiata łowicka.
(To nabożeństwo niekiedy rozpoczyna się w ostatni piątek m. lutego, żeby ostatni piątek wypadł w marcu, albo przed Wielkim tygodniem).
W kaplicy Pana Jezusa Ukrzyżowanego rano Msza św. po wystawieniu na ołtarzu Drzewa Krzyża Ś-go; po południu o godz. 3-ej Kompleta, pacyfikacya przy śpiewie „Krzyżu Święty nadewszystko“ i z procesyą odniesienie świętej relikwii do zakrystyi kanonickiej.
Takież samo nabożeństwo odprawia się w dni: Znalezienia Krzyża Ś-go 3 maja i Podwyższenia Krzyża Ś-go 14 września
Przywilej i zwyczaje uświęcone czasem.
„Uroczystą chwilę śmierci Zbawiciela ogłaszają każdego piątku o godz. 3-ej dzwony wielu u nas kościołów, a między temi uprzywilejowane do tego: Św. Krzyża w Warszawie i Kolegiaty Łowickiej“ (27).
Na uroczystość św. Wiktoryi, patronki miasta i okolicy, przychodzi z parafii Św. Ducha kompania z księdzem na wotywę w kaplicy tejże świętej, a po nieszporach odchodzi.
Dnia 1 sierpnia, w wigilię święta Matki Boskiej Anielskiej, po wotywie o godz. 7-ej rano, wychodzi liczna kompania „łowicka“ do Miedniewic, odległych o 21 wiorst, i zdąża tam na nieszpory.
Pasterka. Jutrznia i uroczysta Msza św. bywa o godz. 12-ej w nocy.
Nabożeństwo pasyjne odprawia się w niedziele Wielkiego postu o godz. 3-ej.
Rezurekcya rozpoczyna się o godz. 9-ej wieczorem w Wielką sobotę.
W czwartek uroczystości Bożego Ciała procesya obchodzi po Rynku ołtarze, ubrane przy domach.
Dawniej na procesyach wewnątrz kościoła, w dużej liczbie—tylko księża: prałaci, kanonicy i wikaryusze oraz cywilni kantorowie śpiewali po łacinie; od r. 1865 zaintonowane pieśni lud śpiewa w języku polskim. Chorągwie, proporce i feretrony, z któremi pobożni w procesyach wychodzą na zewnątrz kościoła, dopiero wprowadziło bractwo. (Po kościołach katedralnych chorągwie i t. p. nie są używane).
Odwieczny zwyczaj codziennego po ostatniem południowem nabożeństwie śpiewania pieśni św. Wojciecha „Boga Rodzica“—przez 12 dziadów kościelnych trwał stale do roku 1864.
Następnie, po zmniejszeniu liczby tej służby najniższej, zwyczaj ten bywał zaniechany, lubo niekiedy się wznawiał, i tak około r. 1888 śpiewał jeszcze jeden starzec (Kacper Podrozka), ostatni z byłych 12 dziadków. Od pewnego czasu znowu ten starodawny śpiew w całej swej prostocie rozlega się po świątyni, przez dwóch dziadów kościelnych wykonywany.
Staranność o kościele. W ostatnich czasach (r. 1886-1897), a mianowicie za ks. prób, prałata Łasickiego, kościół wewnątrz odświeżony kosztem ks. kan. Zimowskiego. (Nieodpowiednio wapnem wybielony, na powadze i uroku stracił).
Stalle kanonickie i ambona odnowione kosztem prałatów.
Z drobnych ofiar parafian i fundacyi pojedynczych osób — włościan: odnowiono boczne ołtarze przez wyzłocenie i t. p., oraz sprawiono dwa duże okazałe żyrandole, które znacznie przyozdabiają świątynię.
Lewa kruchta rozprzestrzeniona przez usunięcie zagrody i różnych rupieci. Zamknięcie prawej kruchty nie jest dogodnem dla uczęszczających do kościoła i długo trudno było się wszystkim przyzwyczaić do tego, lecz o tyle jest słusznem, że zmniejsza przeciągi w kościele. W tej też epoce wprowadzono zwyczaj wychodzenia procesyi na zewnątrz kościoła.
Nowy dach miedziany. Jako o rzeczy dużej doniosłości — w słusznem uznaniu, należy się tu zanotować ku upamiętnieniu. Oto, kościół kolegiaty, który przez mieszczan wielce jest łubiany, kochany niemal, a obcych i turystów ogólną pięknością swoją i strzelistemi w niebo wieżami zwraca na siebie uwagę, dostał miedziane pokrycie, czem zlał się w harmonijną całość, albowiem wieże, nawy boczne i dachy oraz rotundy przylegających kaplic jeżeli nie od nowości, to z dawien dawna są miedziane, a najwyższa tylko część dachu, na głównej nawie, była z dachówki. Dachówka nawet swym ciężarem zbytnio tłoczyła mury i nie zabezpieczała dostatecznie od zaciekania.
Zamiana pokrycia dachu, mająca duże znaczenie i w przyszłości, rozpoczęta była w roku 1895, robiona częściowo w miarę środków materyalnych; w r. 1897 ukończona.
Dzięki więc zabiegliwości i staraniom Szanownego ks. Łasickiego, Prałata, zarazem Dziekana i Proboszcza, a ofiarności parafian, szczególniej zaś włościan, którzy, oprócz chętnych datków pieniężnych, i z czynną przychodzili pomocą, istnienie kościoła w całości na długo zostało zabezpieczone.
Przytem na końcu szczytu dachu, w miejsce starego mniejszego, umocowano krzyż nowy, okazały i duży (28).
Uwaga. W murach kolegiaty jest bardzo wiele użytej rudy żelaznej, jaka znajdowała się w okolicy Łowicza. Od rudy tynk łatwo odpada, zwłaszcza front, na zachód słońca zwrócony, od fal i szarug najwięcej cierpi. Tak utrzymują, że po kilkakrotnem z czasem obrzuceniu wapno ani cement — rudy podobno już trzymać się nie może; a że odnowienie, czy tylko jakaś mniejsza tego rodzaju naprawa jest trudna i kosztowna, ażeby była trwała, potrzebna jest chyba jakaś nowa kompozycya zaprawy, o jakiej niechby kompetentni pomyśleli..., a tern oddaliby wielką przysługę.
Dzwonnica i Dzwony. W linii muru, okalającego kościół, od strony wschodniej, Dzwonnica pięknej architektonicznej struktury, wymurowana w r. 1786 kosztem kapituły, ma 3 dzwony (29):
Największy
„Mikołaj“—
r. 1882 w grudniu pękł. W r. 1887 przelany w Warszawie u Zwolińskiego kosztem rs. 542 kop. 50.
Przed przelaniem ważył funtów 3,325, przy przelaniu dodany stary dzwon (30) wagi funt. 355, a zatem po przelaniu waży funtów 3,680.
Konsekrowany na miejscu w Łowiczu przez J. E. Arcybiskupa warszawskiego Winc. Ch. Popiela d. 5 czerwca 1887 r. i na chrzcie do imienia „Mikołaj“ dodano mu drugie imię „Stefan“ (in gratiam ks. prał. Szczepana Łasickiego).
W obwodzie ma napis po łacinie: D. O. M. et B. V. M., co znaczy: Bogu Najlepszemu, Najświętszemu i Najświętszej Maryi Pannie. W dalszym ciągu napis w przetłómaczeniu jest taki: „Mnie naprzód Mikołaj Dzierżgowski sprawił — potem Jan Wężyk, obaj Arcybiskupi Gnieźnieńscy, z kapitułą Łowicką, po pęknięciu, przerobił Roku Pańskiego 1637. Wreszcie Prześwietna Kapituła Kolegiaty Łowickiej, R. P. 1887, przelać kazała“ (powtórnie). Następnie obok herbu „Wężyk“ jest odcisk N. M. P. Niepokalanego Poczęcia i ogłoszenia tego dogmatu rok 1854.
„Anioł Stróż “
Ważył funtów 1914. Wkrótce po pęknięciu, w lipcu 1895 r., przelany w Węgrowie za Warszawą kosztem rs. 324 kop. 96, zebranych z ofiar od parafian. Po dodaniu różności i cyny, ma wagi funtów 2180. Dotąd nie konsekrowany.
Najmniejszy, bez napisów, ma tylko odcisk, wyobrażający biskupa, a po drugiej stronie Pana Jezusa, niosącego krzyż. Waga niewiadoma; po pęknięciu przelany przez Zwolińskiego w Warszawie r. 1869 (31).
Na tymże okalającym kościół murze, od strony południa, na wysokim filarze—raczej w wieżyczce, jest Dzwon 100 funtów wagi, do dzwonienia „za konających.”
Obok, nad furtką, figura św. Jana Nepomucena, fundacyi ks. Marcinkowskiego, archidyakona.
Z frontu, na wprost wielkich drzwi, wyżej ponad murem, piękna statua N. M. P. Niep. Pocz., fundacyi ks. kan. Trwalińskiego.
Tuż przy dzwonnicy,—czego na takowej ślad pozostał, od strony ratusza, stał dom murowany, piętrowy, zwany „górą pobożną“—na dole była szkoła parafialna, na górze śpichlerz kapituły do zsypywania dziesięcin, t. j. w naturze zboża. Rozebrany około roku 1866; postawiony był przez Teodora Potockiego, Arcybiskupa gnieźn. (32).
Zwyczaj zaniechany. Do r. 1863 tu, jak wszędzie, był zwyczaj w czasie ognia—dzwonienia na trwogę w jedną stronę sercem; był to głos—raczej jęk dzwonu przeciągły, nader rzewny—przerażający. Obecnie, przy istnieniu po miastach, a i w Łowiczu, straży ogniowych ochotniczych, taki sposób alarmowania okazał się zbyteczny.
Cmentarz grzebalny obwiedziony murem z cegły palonej na fundamencie kamiennym w r. 1874, kosztem parafii, a staraniem ks. Ant. Ojrowskiego, wikaryusza kolegiaty, ostatniego kapelana Sufragana hr. Platera.
Na cmentarzu w r. 1883 Józef Laskowski h. Korab’, rodem z gub. Mińskiej, pułkownik, późniejszy jenerał artyleryi, wzniósł kapliczkę murowaną w stylu gotyckim,—ozdobę cmentarza jako mauzoleum, w którego podziemiu pochował swą żonę i jej matkę. Z początku było pozwolenie na odprawienie na rok jednej Mszy św.; obecnie (r. 1897) ks. Łasicki, prałat, wyjednał pozwolenie odprawiania w tej kapliczce w ciągu roku tyle Mszy świętych, ile odprawienia takowych będzie potrzeba.
Przed cmentarzem stoi krzyż-karawika, postawiony r. 1894. W czasie grasującej cholery, wśród największej trwogi i pognębienia umysłów, d. 21 lipca krzyż ten dębowy dwuramienny złożony był przed wielkiemi drzwiami kościoła; kościół był ludźmi przepełniony. Po solennem, błagalnem nabożeństwie, na czele wszystkiego miejscowego duchowieństwa, wśród jękliwego odgłosu dzwonów, z przed kościoła ruszyły procesyą zastępy kilku tysięcy ludzi wszystkich stanów, cechów, bractw i towarzystwa straży ogniowej ochotniczej, z pośród których przeszło 100 osób, skruchą przejętych, na ramionach, za pomocą 17 długich drągów, ów krzyż olbrzymi, ciężki, wieńcami i wstęgami przybrany, niosło aż na miejsce przeznaczenia—przed cmentarz.
Pochód tak uroczysty, wspaniały, zarazem smętny, do głębi duszy każdego rozrzewnił..., nikt oka nie miał suchego. Na miejscu, po ceremonii poświęcenia, jeden z kapłanów rzewnemi słowy podniósł znaczenie chwili aktu tego, a w tłumie łkającym w skrusze i niepewności o życiu, przejętym wiarą, wzbudził nadzieję ocalenia przez ubłaganie miłosierdzia Bożego. Potem, przy potężnym na klęczkach śpiewie: „Święty Boże!“—Krzyż podniesiono. Była to chwila największego wzruszenia. Już nie śpiew, ale jęk żałosny tysięcy dusz rozległ się pod Niebiosa. Po ustawieniu odśpiewano: „Zawitaj Ukrzyżowany!“—i całą tę uroczystość zakończono pieśnią „Straszliwego Majestatu Panie!“ Procesya poważnie wróciła do kościoła, a znękane umysły i serca strwożone uspokojone zostały.— I w istocie odtąd cholera coraz mniej ofiar zabierała.
Takaż sama uroczystość w tydzień czasu powtórzyła się w drugiej parafii—Św. Ducha (33).
O starych budowlach. Kurya księży Wikaryuszy (obok Ratusza, a niegdyś przy b. ulicy Wikaryuszowskiej), zabudowanie parterowe, murowane w kwadrat otwarty z frontu, w środku mały dziedziniec,—na nim figura św. Jana Nepomucena, od frontu na podmurowaniu sztachety drewniane i brama z furtą. (Przez 10 lat, do r. 1886, mieszkał tu ks. Antoni Chmielowski, Magister św. Teologii, autor, tłómacz i wydawca bardzo wielu dzieł religijnych, poważnych, niezmordowany w pracy. On też uporządkował skarbiec, bibliotekę i archiwum kolegiaty).
W ostatnich czasach księża Wikaryusze zniechęcili się do zamieszkiwania w tej kuryi, z powodu dużej tam wilgoci; część lokalu zajęto na kancelaryę parafialną i na mieszkanie pomocnika organisty. Z tyłu domu jest ogród warzywno-owocowy, ciągnący się do brzegu Bzury. Jest to fundacya Arcybiskupa gnieźn., Teodora Potockiego (34).
Następnie, za wyniosłym w półkole murem, w ogrodzie jest dom „Dziekania,“ wystawiony roku 1623 przez ks. Wojciecha Krajewskiego, Dziekana łowickiego, Proboszcza kaliskiego.
W r. 1781, kiedy Arcybiskup Antoni Ostrowski do uposażenia Dziekana łowickiego przyłączył i probostwo w Skierniewicach, a Dziekan łowicki został Sufraganem łowickim, w domu tym zamieszkiwali Dziekani-Sufragani, dlatego i sufraganią jest nazywany. W domu tym umarł Sufragan Henryk hr. Plater.
Obecnie w tym domu, jako w pozostawionej własności kościelnej dzierżawionej, zamieszkują następujący po sobie Naczelnicy żandarmów (35).
W dalszym ciągu w tym samym rzędzie, za murem, w ogrodzie, w miejscu starej drewnianej kanonii, w roku 1895, kosztem 1200 rubli, uzyskanych od Rządu, wystawiono drewniany domek na mieszkania dla księży Wikaryuszy. Jest w nim parę gościnnych pokoi dla pomieszczenia członków kapituły, gdy się zjeżdżają na uroczystość czterdziesto-godzinnego nabożeństwa w Zielone Świątki.
Ulica Kapitulna tę posesyę oddziela od następnych. Na końcu ulicy jest most na groblę.
Na grobli, to jest wyspie, w pośrodku starego i nowego koryta rzeki, w tern miejscu, gdzie stoi stary drewniany dom, był młyn.
Ten dom, niegdyś własność kościoła, postawiony był przez kapitułę; nazywany jest dotąd „domem świątników,“ iż w nim mieszkali zawsze trzej kościelnicy, których jedynie obowiązkiem było zapalanie i gaszenie świec na ołtarzach (36).
„Folwark łowicki“ za groblą i wodą, ongi także własność arcybiskupów, obecnie należy do księztwa łowickiego; jeszcze przed r. 1831 od strony miasta zupełnie był zasłonięty drzewami—lasu; dziś są łąki i pastwiska.
Kanonie, albo kurye: dla członków kapituły było 12 domów wraz z Dziekanią: 6 murowanych i 6 drewnianych.
Kustodya —dom przy rogu ul. Kapitulnej i Podrzecznej (na wprost bocznego wejścia do kolegiaty).
W tym domu był Instytut św. Leonarda „Bartoszków“—do końca swego istnienia (37).
Obok domu „Kustodya“ stoi bardzo ładna starożytna brama, z tyłu murowana z cegły, z frontu obłożona sinym marmurem, z pewnemi ozdobami i insygniami arcybiskupiemi. Tą bramą arcybiskupi do kolegiaty wchodzili, kiedy z zamku przyjeżdżali po rzece gondolą, albo karocą wzdłuż Bzury po moście, na bitych palach ułożonym.
Brama godna poszanowania i nietykalności, jako jeden z ostatnich dawnych zabytków; szkoda, że stoi bez widoku na siebie z dalszej przestrzeni, przechodnie bowiem mijają, nie widząc, koło czego przechodzą.