Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Zbiorowy portret Polaka komunisty – odpowiedź na jedno z najtrudniejszych i najbardziej niewygodnych pytań w polskiej historii.
Tysiące Polaków z niezwykłym fanatyzmem wzięło udział w rewolucji bolszewickiej, umacniało z uporem władzę imperium Stalina w Związku Sowieckim i władzę ludową w Polsce. Kim byli ci szeregowi komuniści i ich przywódcy? Co wciągnęło ich w wir budowy tej nowej formy totalitaryzmu? Czym różnili się od bolszewików sowieckich? Czy mieli swoje dylematy? I czy wszyscy słusznie zasłużyli na miano zdrajców i lokajów Moskwy?
Profesor Nikołaj Iwanow – wybitny znawca problematyki, odkrywca nieznanego w Polsce ludobójstwa Polaków w ZSRS, tak zwanej operacji polskiej przeprowadzonej przez NKWD w latach 1937–1938; w latach 1981–1989 jedyny obywatel sowiecki aktywnie działający w podziemnej Solidarności; były pracownik Radia Wolna Europa – zestawia ze sobą życiorysy, wybory i dramaty polskich komunistów. Pisze między innymi o takich postaciach jak: Feliks Dzierżyński –– ojciec czerwonego terroru, Julian Marchlewski –– symbol polskiej autonomii komunistycznej, Józef Unszlicht – bolszewicki bohater rosyjskiej wojny domowej, Stanisław Kosior –– kat Ukrainy, Konstanty Rokossowski –– pierwszy Polak Stalina. Nie pomija też skromnego dyktatora Bieruta i Władysława Gomułki.
Autor przedstawia przeróżne koleje życia i charaktery Polaków komunistów, czyny budzące u wielu dziś nienawiść (swego czasu uwielbienie), dokonane lub popełnione pod czerwoną gwiazdą. Co ich łączyło? Co przyciągnęło do komunistycznej ideologii? Jaką rolę spełnili Polacy podczas Rewolucji Październikowej i jak to możliwe, że wspólnie z Łotyszami byli i nadal są uznawani przez historyków za swoistą gwardię Lenina w pierwszych latach porewolucyjnych? Jaki utrwalił się obraz Polaka i polskości zarówno w oczach komunisty sowieckiego, jak i zwykłych Rosjan? Czy PRL naprawdę był najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym?
Przede wszystkim jednak książka jest próbą odpowiedzi na zasadnicze pytanie: dlaczego reprezentanci narodu –– którego nigdy nie udało się sowietyzować i zdecydowanie odrzucał komunizm –– odegrali tak znaczącą rolę w stworzeniu i umocnieniu sowieckiego systemu totalitarnego?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 464
WSTĘP
На стыке грядущих боёв и коммун
Оборванной песни допеть не успел я,
И образы вянут, как яблоки спелые,
Которых уже не сорвать никому.
Шагай, моя песня, в знаменном строю,
Не плачь, что так мало с тобою мы прожили.
Бесславен наш жребий, но раньше ли, позже ли –
Отчизна заметит ошибку свою.
W wirze walki nadchodzącej i w komunie
Pieśni swej dokończyć nie zdążyłem,
Więdną obrazy jak dojrzałe jabłka,
Których nikt już nie zerwie.
Leć, moja pieśń, jak staroruski śpiew,
Nie płacz, że tak mało tego życia nam przypadło.
Los nasz niechlubny, lecz wcześniej lub później –
Ojczyzna przyzna się do swego błędu.
(tłumaczenie autora)
Ten fragment wiersza, napisany w więzieniu NKWD (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych) na Łubiance – prawdopodobnie już po orzeczeniu kary śmierci, tuż przed rozstrzelaniem – należy do spuścizny polskiego poety okresu międzywojennego, Brunona Jasieńskiego. Ten wybitny twórca wcale nie był jakimś prymitywnym zwolennikiem komunizmu, zaślepionym wizją marksistowsko-leninowskiej komunistycznej utopii, opętanym bolszewicką ideą „grab zagrabione”, lecz wyrafinowanym intelektualistą, wybitnym poetą, ojcem polskiego futuryzmu.
Co przywiodło tego młodzieńca, pochodzącego z bogatej polsko-żydowskiej zasymilowanej rodziny, do komunizmu? Co sprawiło, że został fanatycznym zwolennikiem owej ideologii, zupełnie obcej polskości? Dlaczego nawet w obliczu śmierci nie wyrzekł się jej, a umierał prawdopodobnie z imieniem swego kata, Stalina, na ustach?
Główne wejście do gmachu Łubianki – moskiewskiej siedziby NKWD.
Przykład ślepej wiary Brunona Jasieńskiego w komunizm nie był zupełnie odosobniony. W dzisiejszej Polsce prawie nikt nie wie, że w decydującym momencie bitwy warszawskiej 1920 roku, kiedy na przedpolach stolicy ważył się los polskiej niepodległości, dopiero wskrzeszonej po 123 latach niewoli, polscy komuniści próbowali (i nie bez skutku) organizować w Warszawie manifestacje poparcia dla Armii Czerwonej. Próbowano deklarować lojalność wobec polskiego probolszewickiego rządu, utworzonego 30 lipca 1920 roku w Białymstoku przez polskich komunistów z Julianem Marchlewskim i Feliksem Dzierżyńskim na czele.
W dzisiejszej postkomunistycznej Polsce w opinii społecznej panuje przekonanie, że komunizm i polskość to rzeczy zupełnie sobie obce, że komuniści od założenia Komunistycznej Partii Robotniczej Polski (KPRP) w 1918 roku zawsze byli na usługach obcych, że polski komunizm w istocie rzeczy jest antypolski. Bardzo rozpowszechnione wydaje się przekonanie, że komunizm stanowi ruch związany z Żydami i innymi mniejszościami narodowymi. Nic bardziej mylnego. Polacy nigdy nie byli całkowicie odporni na komunizm.
W rzeczywistości polski stosunek do komunizmu mało różni się od relacji z tym zjawiskiem politycznym XX wieku innych narodów. Przypomnijmy, że w niemal żadnym z krajów świata komuniści nie doszli do władzy, posiadając poparcie większości narodu. Nawet w samej Rosji w grudniu 1917 roku bolszewicy w wolnych wyborach parlamentarnych do rosyjskiej Konstytuanty uzyskali zaledwie 24,5% głosów, ale mając za sobą większość spośród wojskowych, a także mieszkańców stolic, Piotrogrodu i Moskwy, doszli do władzy nielegalnie.
Jedna z najbardziej charakterystycznych cech komunizmu polega na tym, że do zwycięstwa w tym czy innym kraju nie potrzebuje on poparcia większości narodu. Jego siła jest zakorzeniona w niewielkiej liczebnie grupie zdyscyplinowanych działaczy fanatycznie oddanych komunizmowi i jego przywódcom, ślepo wierzących w zbawczą rację swych czynów. Polski komunizm pod tym względem nie stanowi wyjątku.
Kim byli przywódcy polskich komunistów? W czym tkwiła ich zdolność – albo nieudolność – do narzucenia narodowi obcej duchowi polskiemu ideologii? Co różniło ich od bolszewików sowieckich? Odpowiedzi na te i inne pytania spróbujemy udzielić polskiemu czytelnikowi w niniejszej książce.
„Historia jest polityką skierowaną ku przeszłości” – czy ta słynna teza sformułowana przez czołowego sowieckiego historyka marksistę Michaiła Pokrowskiego jest wciąż aktualna? Czy ten zmarły w 1932 roku i uroczyście pochowany na placu Czerwonym w Moskwie jeden z najbliższych współpracowników i popleczników Lenina, człowiek, któremu Stalin w latach Wielkiego Terroru (1937–1938) urządził pośmiertną duchową egzekucję, miał rację, twierdząc, że każdy naród tak tworzy własną pamięć historyczną, aby tuszować swoje błędy, ukrywać porażki i zbrodnie, a uwypuklać zwycięstwa i szlachetność?
Znamienne jest, że podobną myśl znaleźć można również u jednego z najbardziej znanych bezkompromisowych krytyków komunizmu na świecie. „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość”[1] – pisał George Orwell. Z punktu widzenia antropologii kulturowej to, że dana nacja chce wzbogacić swą historię o legendy i mity starożytnego pochodzenia, o historyczny mesjanizm, o szlachetne idee narodowe, jest całkiem naturalnym dążeniem każdego narodu do doskonałości. Ale czy wykrywanie złych, negatywnych rysów narodowych należy rozpatrywać w kategoriach narodowego nihilizmu?
Tak zwana walka o prawdę historyczną jest stara jak świat. Gdyby całą historię ludzkości rozpatrywać pod tym kątem, dostrzeże się, że walka ta z biegiem czasu jedynie się zaostrza. Władcy starożytni robili wszystko, aby uwieczniać pamięć o swych zasługach. Królowie, carowie i imperatorzy średniowiecza i nowożytności wykorzystywali władzę w celu tworzenia legend o swej ofiarności, prawdomówności i innych wyjątkowych zaletach. Pojawienie się środków masowego przekazu w okresie historii najnowszej podniosło rzemiosło tworzenia narodowej „prawdy historycznej” na nowy, niespotykany wcześniej poziom. Różnorodne grupy społeczne, partie polityczne, zawodowi politycy włączyli się w gigantyczny wyścig „prawidłowego” interpretowania wydarzeń z przeszłości. Historia stała się skutecznym narzędziem osiągnięcia doraźnych celów politycznych. W niektórych krajach stosunek do własnej historii nabrał prawie mistycznego charakteru. Są państwa, w których tzw. fałszowanie historii, a w rzeczywistości odmienne jej interpretowanie, uznaje się za przestępstwo kryminalne. Setki, a może tysiące zawodowych historyków tworzą dzieła odzwierciedlające jedynie słuszną narodową lub ideologicznie ugruntowaną koncepcję historii, wykonując polityczne zamówienia władz lub czyniąc to w myśl własnych przekonań. Granica między byciem historykiem i politykiem coraz bardziej się rozmywa. Jeszcze większego spustoszenia w zbiorowej pamięci współczesnych narodów są w stanie dokonywać środki masowego przekazu – zwłaszcza w umysłach elit intelektualnych i politycznych. Nie przypadkiem niektórzy porównują współczesną telewizję do broni masowego rażenia, zdolnej obalać rządy, rujnować gospodarkę poszczególnych państw, niszczyć kulturę narodową itp.
Najgorsze i najniebezpieczniejsze w tym wszystkim wydaje się to, że pobudzając nacjonalizm własnego narodu, idealizując niektóre jego cechy, elity świadomie lub nieświadomie przysparzają mu licznych kłopotów. Wywyższanie własnego narodu powoduje wzrost wrogości i nietolerancji, a nawet pojawienie się nienawiści ze strony innych narodów, zwłaszcza sąsiadów. Doprowadzić to może do wojen i krwawych konfliktów. Dzisiejsza agresja Rosji przeciwko Ukrainie i prowadzona przez Federację Rosyjską wojna propagandowa są najjaskrawszym tego dowodem. Rosyjscy propagandyści fałszywie obwiniają Ukrainę o prowokowanie wojny, oskarżają przywódców sąsiedniego kraju o faszyzm i inne wymyślone, niemające nic wspólnego z rzeczywistością rzeczy.
W użyciu jest naukowy, a właściwie pseudonaukowy termin „narodowa historia” na określenie wizji dziejów, która odzwierciedla tendencję gloryfikowania własnego narodu. Historycy wyszukują i propagują to, czym ich własny naród może się szczycić. Ów naród czyni się coraz bardziej nieomylnym, doskonałym, chlubiącym się niemal wyłącznie słusznymi dokonaniami. Wszystko, co złe, niepasujące do oficjalnej koncepcji historii, przemilcza się lub marginalizuje. Porażki i niepowodzenia znikają, niegodziwości i zbrodnie są spychane w cień.
Historia polskiego komunizmu stanowi jedną z haniebnych, niewygodnych stron polskiej historii. W jakim stopniu ustrój totalitarny został narzucony Polakom z zewnątrz, a w jakim był on tworem wewnętrznym? Czy Polacy jako naród ponoszą winę, lub bodaj część winy, za lata komunizmu? Ile polskości było w postawach tych, którzy poszli „na służbę u Moskali”? W jaki sposób komunizm i polskość współistniały w Kominternie i w PRL? To pytania, na które spróbujemy odpowiedzieć w niniejszej książce.
Głęboko wierzący katolicki naród, przesiąknięty ideami patriotyzmu i jedności, który tak niedawno i po tak trudnej walce odzyskał niepodległość po 123 latach niewoli, wyglądał na zupełnie nienadający się do eksperymentu komunistycznego w okresie międzywojnia i tuż po zwycięstwie nad III Rzeszą. Przecież Polska to nie Jugosławia, w której w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu komuniści rzeczywiście mieli masowe poparcie społeczne, nie Czechosłowacja – komuniści od 1921 roku zawsze byli obecni w parlamencie, nie Grecja, w której komunistyczni partyzanci sami wyzwolili większość kraju, nie Bułgaria, powiązana z Rosją wiekami wzajemnej przyjaźni, wreszcie nie Francja czy Włochy, w których poparcie dla partii komunistycznych było pod koniec wojny tak powszechne, że dojście komunistów do władzy wydawało się niektórym nieuniknione.
Czterdzieści trzy lata Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stanowiły okres wielkiej próby dla narodu polskiego, który nie bacząc na tragiczne doświadczenia dziewiętnastowiecznych powstań, a wręcz do nich nawiązując, czynnie i biernie, w ramach swych sił i okoliczności, opierał się narzuconemu z zewnątrz totalitaryzmowi. Ale jednocześnie był to czas odbudowy kraju, duchowego odrodzenia narodu i umacniania wiary w ostateczną porażkę komunistów. PRL nie mógłby oczywiście istnieć bez poparcia z zewnątrz, ale również jego kształtowanie i utrzymanie nie byłoby możliwe bez czynnego udziału licznych Polaków, którzy włączyli się w proces budowania tzw. władzy ludowej, a także tych, którzy uznali polską zależność od Moskwy za mniejsze zło. Sporo było również ocalałych z rzezi tzw. operacji polskiej, urządzonej w latach 1937–1938 przez Stalina Polakom zamieszkałym w ZSRS. Pamiętajmy, że w czasie Wielkiego Terroru zginęło co najmniej cztery razy więcej Polaków niż w okresie głośnych represji po czwartym rozbiorze Polski w latach 1939–1941. Trudno w to uwierzyć, ale okres 1937–1938 to ludobójstwo Polaków w ZSRS, które pochłonęło 200 tysięcy ofiar. W porównaniu z totalnym antypolskim terrorem tej operacji represje lat 1939–1941 – z Katyniem i czterema falami deportacji, aresztowań i wysiedleń – wyglądają na stosunkowo łagodne prześladowania. Była to autentyczna eksterminacja Polaków.
Na pewno nie wszystkie kwestie związane z polskim komunizmem uda mi się naświetlić w tej książce, ale jej główny cel polega na próbie odpowiedzi na pytanie zasadnicze: jak mogło dojść do tego, że synowie i córki Polski, przedstawiciele narodu, który zdecydowanie odrzucił ideę komunistyczną i stoczył z bolszewizmem zwycięską wojnę w 1920 roku, w tak dużej liczbie wzięli aktywny udział w tworzeniu i umacnianiu nieludzkiego systemu totalitarnego w Związku Sowieckim oraz jego polskiej odmiany? Kim byli ci wychowankowie szkół katolickich, którzy uwierzyli Marksowi, a potem Leninowi i Stalinowi? Czym zwabiła ich komunistyczna ideologia, która w rzeczywistości była perfidną demagogią bolszewicką?
Jak mogło dojść do tego, że w pierwszych latach po rewolucji Polacy na równi z Łotyszami byli uznawani za swoistą gwardię Lenina? Co spowodowało, że w tak krótkim czasie z owej gwardii zmienili się w „pierwszy naród ukarany”, przeciwko któremu w okresie Wielkiego Terroru prowadzono bezprzykładnie okrutną politykę ludobójstwa, porównywalną jedynie z Holocaustem?
Wśród Polaków, którzy związali swój los z bolszewizmem, przeważali fanatycy idei, ale nie brakowało również ludzi pozbawionych bez reszty zasad moralnych, gotowych służyć każdemu, kto ma władzę i pieniądze. Nie o tych drugich będzie jednak mowa w niniejszej książce, lecz o tych, którzy uważali, że jedyny sposób uszczęśliwienia własnego narodu to jego komunizacja. Przedstawienie zbiorowego portretu Polaka komunisty jest podstawowym zadaniem pracy, którą proponuje polskiemu czytelnikowi Rosjanin od ponad czterdziestu lat zamieszkały nad Odrą we Wrocławiu. Rosjanin, dla którego Polska stała się drugą ojczyzną i który, jak twierdzi część jego krytyków za Bugiem, „sprzedał swą duszę Polakom”. Ci krytycy są w błędzie – nie sprzedałem, lecz zyskałem odrodzenie duchowe...
Polacy jako naród okazali się duchowo najbardziej odporni na komunizm. Świadczy o tym prawie zupełne zniknięcie z życia politycznego kraju partii o ortodoksyjnie komunistycznym rodowodzie. Gdzie się podziało te ponad trzy miliony członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?
ŹRÓDŁA ILUSTRACJI
wikipedia.org: Multimotyl – s. 6
PRZYPISY