3,99 zł
Monica kocha siebie, kocha swoje ciało, kocha się z nim kochać. Ale myśli wtedy nie tylko o sobie... Wyobraźnią przywołuje czarnoskórego kochanka Marcusa. Ich wspólna noc była czymś, od czego Monica nie potrafi się uwolnić. Jedno jest pewne: pragnie go więcej, bardziej, zawsze.
Problem w tym, że Marcus ma żonę. Czy będzie w stanie zrezygnować dla niej z tego, co posiada?
Gaja to jego żona, matka jego dzieci i doskonała kochanka. Idealnie połączenie. Kiedy są razem, jej nagie ciało udowadnia mu, że Gaja nie ma sobie równych...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 22
Camille Bech
Lust
Gaja nie ma sobie równychprzełożyła Agata Makowiecka tytuł oryginałuTÆNDT - Ingen som GaiaZdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright © 2017, 2019 Camille Bech i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726154061
1. Wydanie w formie e-booka, 2019
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.
Monica obudziła się, czując na twarzy powiew letniej bryzy, wpadającej przez otwarte okno. Odgłosy budzącego się miasta i świadomość kilku wolnych dni wypełniły jej umysł spokojem, a jednocześnie poczuła tęsknotę, która nie dawała się już dłużej tłumić.
Bez pośpiechu odchyliła kołdrę, pozwalając letniej bryzie muskać swoje nagie ciało. Objęła dłońmi pełne piersi, wydając przy tym z siebie cichy jęk, którego odgłos wypełnił ciszę panującą w pokoju. Wygięła ciało w łuk, jednocześnie zamykając oczy, i zaczęła dłońmi pieścić swoje jędrne krągłości.
Była piękna, zmysłowa i zachwycająca. Jej idealne ciało paliło ją z pożądania. Odgarnęła
z twarzy swoje długie, kasztanowe włosy, które rozłożyły się niczym wachlarz na białym prześcieradle.
Jej dłoń powędrowała w dół, a gdy dotarła poniżej pępka, poczuła pod palcami jedwabistą skórę. Jej oddech przyspieszył, gdy zgięła nogę w kolanie, aby ją rozchylić.
Była zupełnie gładka. Goliła się co drugi dzień, nigdy nie dopuszczając do tego, aby pojawił się tam nawet najdelikatniejszy zarost. Rozkoszowała się uczuciem gładkiej skóry, pozwalając swym palcom wyruszyć na poszukiwania.
Była już zupełnie wilgotna, przeciągnęła się, sięgając jednocześnie po wibrator leżący na nocnym stoliku. Kształtem przypominał prawdziwego penisa, a ona zaczęła pieścić go językiem i ustami, wsuwając jednocześnie palec między swoje wargi sromowe.
– Uhm… uuuhm…
Uczucie było cudowne, tak potwornie tęskniła za mężczyzną, w każdym razie za jakimś penisem. Tęskniła za tym, aby ktoś ją wziął albo przynajmniej, żeby mogła się komuś oddać
i tym się rozkoszować…
Słyszała, jak wypływają z niej soki, była teraz mokra nawet na udach. Unosiła i opuszczała swoje łono, rytmicznie wsuwając i wysuwając do wnętrza atrapę penisa.
– Oooh… oooh… Tak… tak.
Pieściła wibrator językiem, po czym ponownie wsunęła go pomiędzy swoje wargi sromowe.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.