LUST. Señora Alicia Tavares - opowiadanie erotyczne - Camille Bech - ebook + audiobook

LUST. Señora Alicia Tavares - opowiadanie erotyczne ebook

Camille Bech

0,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kenneth Hansen biznesmen, który właśnie osiadł w Barcelonie. Przystojny, szarmancki, bogaty. Był spełnieniem marzeń wielu kobiet.

Señora Alicia Tavares nie wyróżniała się niczym szczególnym. Pięćdziesięcioletnia wdowa, sekretarka pana Hansena. Skromna, oddana, skrupulatna i niezwykle pracowita. Nigdy nie przekraczała granic przyzwoitości. Ale on wybrał właśnie ją.

Pewnego dnia nieśmiała Hiszpanka pozwala się uwieść panu Hansenowi. Mężczyzna wyzwala w kobiecie namiętność, wyzwala ją samą. Prowadzi w rejony intymności oraz seksualnych doświadczeń, których nigdy wcześniej nie doświadczyła z mężem. Zawstydza ją i jednocześnie uwalnia jej prawdziwy temperament...

Pytanie: czym zaskoczy go Señora Alicia Tavares?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 32

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Camille Bech

Señora Alicia Tavares - opowiadanie erotyczne

Lust

Señora Alicia Tavares - opowiadanie erotycznePrzełożyła Adrianna Kowalska Tytuł oryginałuTÆNDT - Señora Alicia TavaresZdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright © 2017, 2019 Camille Bech i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726154139

1. Wydanie w formie e-booka, 2019

Format: EPUB 2.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.

Señora Alicia Tavares

Okna biura Kennetha wychodziły na zatłoczoną Via Augusta, jedną z najbardziej uczęszczanych ulic Barcelony. Klimatyzacja chodziła na pełny regulator, było lato i temperatura sięgała 31 stopni. Zdjął marynarkę, bo choć w środku było chłodniej, spokojnie mógł się bez niej obejść.

Na ten dzień nie zaplanował więcej spotkań, więc nie było potrzeby wyglądać elegancko. Zamierzał jeszcze spojrzeć na kontrakty, które miały zapewnić jego firmie klientów na najbliższych parę tygodni. Start-up okazał się sukcesem; w pierwszym półroczu zyskał więcej klientów, niżby spodziewał się w rok. Widać w tych okolicach istniał wielki popyt na usługi informatyczne, co było też wyzwaniem, zważywszy, że żyło się tutaj inaczej niż w Danii, zupełnie inaczej.

Oprócz niego w firmie pracowała jeszcze tylko sekretarka, señora Tavares, dorodna i temperamentna Hiszpanka. Była osobą godną zaufania, od chwili zatrudnienia nie wzięła ani jednego dnia urlopu i dobrze się ze sobą dogadywali. Jej mąż zmarł, nie mieli dzieci. Tuż przed podpisaniem umowy skończyła 50 lat. Poza tym niewiele o niej wiedział.

On sam miał 38 lat, zaś przygoda w Barcelonie stanowiła dawne marzenie, które postanowił spełnić po rozwodzie w Danii.

– Panie Hansen, czy mogę już iść?

Podniósł wzrok znad biurka, nawet nie słyszał, jak weszła, ale był pewien, że wcześniej zapukała, taka już była. Czuła respekt przed szefem, znacznie większy niż tego oczekiwał.

– Tak, tak, Señora Tavares, naturalnie. Czy może pani przygotować te dokumenty do podpisu? Nic więcej na dziś już nie mamy.

Schyliła się, by podnieść długopis z podłogi, i zobaczył jej uda. Były potężne, a spódnica opinała jej się ciasno na szerokiej pupie. Od przyjazdu nie miał zbyt wielu kobiet, nie miał czasu na te rzeczy i może właśnie dlatego, a może z powodu stresu i panującego tu upału, jego członek drgnął na widok jej bujnych ud.

Nie zastanawiając się, jak zostanie odebrany, spytał, czy nie miałaby ochoty na lampkę wina, zanim zacznie przedzierać się przez popołudniowy tłum do metra.

– Jest piątek i chyba nikt nie czeka na panią w domu?

Spojrzała na niego i zgodziła się. Skąd mogła wiedzieć, co zamierzał.

Wstał, pilnując, by nie spostrzegła wybrzuszenia w jego spodniach. Na szczęście były luźne.

– Jak właściwie ma pani na imię?

– Alicia – odparła, spuszczając wzrok.

Widać było, że jest nieśmiała. W Hiszpanii pracownicy nie bratają się z kierownictwem, ale on traktował ich jak równych sobie. Przecież nigdy by sobie nie poradził bez jej pomocy.

– Alicia. To pięknie imię, pasuje do pani… Czy będzie pani przeszkadzało, jeśli będę zwracał się do pani per Alicio? Oczywiście, jeśli pani zechce mówić do mnie Kenneth.

Uśmiechnął się do niej, nalewając jej kolejny kieliszek.

– Nie, nie… panie Hansen, Kenneth… zazwyczaj nie piję takich rzeczy, wystarczy.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.