9,90 zł
Jak mówić o Bogu? Czy da się skonstruować język, który pozwoli precyzyjnie wyrazić wszystkie prawdy wiary? Dlaczego naszemu poznaniu tak trudno sięgnąć Transcendencji?
Leibniz przez całe życie powracał do pewnego pomysłu - chciał stworzyć język, w którym bez trudu można by formułować prawdziwe sądy o Bogu. Miał on być wzorowany na matematyce - jedynym języku, w którym prawd dowodzić można z absolutną pewnością. To marzenie Leibniza okazało się jednak mrzonką, a jego wysiłki musiały skończyć się porażką. O Bogu nie można mówić tak, jak o obiektach matematycznych, bo w efekcie otrzymalibyśmy puste pojęcie, które nie byłoby zdolne „poruszyć ludzkiego serca“. Dyskurs religijny musi być zakorzeniony w naszych codziennych doświadczeniach, angażować zarówno intelekt, jak i emocje. Ale zbytnia antropomorfizacja także jest niebezpieczna, bo przekształca teologię w opowiastkę dla grzecznych, choć niezbyt rozgarniętych dzieci. By tego uniknąć, zmuszeni jesteśmy konstruować teorie. Jednak i teoretyzacja Boga może stać się pułapką, szczególnie wtedy, gdy przywiążemy się zbytnio do jednego schematu pojęciowego. Dlatego dyskurs religijny wymaga stałej higieny intelektualnej, którą najlepiej propagują zwolennicy teologii negatywnej.
seria PIĄTY WYMIAR
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 66
Językowi religii poświęcono wiele opasłych tomów. Trudno się temu dziwić, wszak jest on sposobem, w który próbujemy sięgnąć transcendencji. Jest to zatem język specyficzny, operujący często na granicy zrozumiałości. Z tego względu zagadnienia, które pojawiają się przy analizie dyskursu religijnego, zajmują – z oczywistych względów – osoby wierzące, ale mogą być interesujące także dla niewierzących. Ci pierwsi chcą wiedzieć, jak możliwe jest mówienie o Bogu; tych drugich powinno ciekawić pytanie o granice języka i, co za tym idzie, o granice rozumienia. Czy istnieje tylko to, co wyrazić można, lepiej lub gorzej, za pomocą słów? A jeśli nie, to jak mamy myśleć o transcendencji?
Nie sposób w krótkim eseju odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące języka religii – i nawet nie próbuję stawiać sobie takiego celu. Nie zamierzam też roztrząsać, często niezwykle zresztą intrygujących, szczegółowych kwestii, które związane są z dyskursem o Bogu. Chcę raczej spojrzeć na ten dyskurs „z lotu ptaka”, zastanowić się, jakie są podstawowe mechanizmy, z których język religii korzysta. Punktem wyjścia dla moich rozważań będzie postać Leibniza i jego wizja doskonałego języka, w którym prawdy wiary wyrazić można w sposób precyzyjny i niebudzący wątpliwości. W kontekście tej wizji zastanowię się nad trzema aspektami języka religii: metaforycznym, teoretycznym i negatywnym (apofatycznym).