Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Przez 30 lat członkostwa w masonerii kobiecej (loże Prometea, Gaja Aeterna i Lux Orientis), s:. Bożena M. Dołęgowska-Wysocka pełniła różne funkcje i napisała dziesiątki „desek”, czyli wystąpień lożowych. Równocześnie, w wydawanym wraz z mężem Adamem „Wolnomularzu Polskim” (1993 – 2018), publikowała artykuły i było ich także wiele. Przygotowując jubileuszową publikację – czyli „MASONKĘ” do druku, zdecydowała się na 12 tekstów, które były dla niej ważne.
Ich rozstrzał czasowy jest ogromny! Siostra pisała o Enheduannie, akkadyjskiej poetce i arcykapłance boga Księżyca sprzed 4300 lat, a także o starożytnej egipskiej bogini Maat i jej związku z mojżeszowym Dekalogiem. Śledziła dziwne losy osiemnastowiecznego zakonu Mopsów, odnalazła po latach siostrę – masonkę w Jadwidze Marcinowskiej, przewodniczącej Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego, w roku 1916 członkini loży Wolni Oracze w Lublinie, napotkała w zbiorach siostry z loży ATANOR obraz pt. Szron, pod którym zginął w 1922 Gabriel Narutowicz. Przez lata szukała idealnych rozwiązań dla masonerii, zajmując się wolnomularskim uniwersalizmem i ekumenizmem. Zastanawiała się, dlaczego do masońskiej triady Wolność – Równość – Braterstwo, tak trudno dodać kobiece Siostrzeństwo? Odnalazła w Małym Księciu obraz idealnego wolnomularza a w zmarłej siostrze Małgosi Misunie, idealną wolnomularkę. I wreszcie, inspirując się Solaris Stanisława Lema, „zaprosiła” do loży Sztuczną Inteligencję.
Czy coś wyłania się z tego obrazu, a nitki wątku i osnowy łączą w etyczno-filozoficzno gobelin? Sami ocenicie po lekturze „MASONKI"
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 93
Rok wydania: 2023
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Bożena M. Dołęgowska-Wysocka
MASONKA
Masonka
Copyright © Bożena M. Dołęgowska-Wysocka
Redakcja i korekta: Wiktoria Zacharz
Skład i okładka: Damian „Velkan” Mełgieś
Wydanie I
Lydney 2023
Wydawnictwo Fosforos
www.fosforos.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Fotografie na okładce:
Trzy medale lóż Wielkiej Żeńskiej Loży Francji: Róża Wiatrów na Wschodzie Paryża (z lewej), Prometea na Wschodzie Warszawy (u góry), Gaja Aeterna na Wschodzie Warszawy (z prawej).
S∴ Bożena M. Dołęgowska-Wysocka jako Czcigodna Mistrzyni loży Gaja Aeterna, wrzesień 2021 r.
Spis treści
Wstęp
Enheduanna — księżniczka, kapłanka, poetka sprzed tysięcy lat
W poszukiwaniu zaginionego SŁOWA, czyli od egipskiej bogini Maat do Mojżesza
Mopsy i Mopsichy, żart salonowy czy prawdziwa konspiracja?
Masonki z Lublina, w stulecie równych praw politycznych Polek
Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Odrodzonej Rzeczypospolitej, w 100-lecie śmierci
Moja masońska droga — 30 lat minęło jak jeden dzień
Wolność — Równość — Braterstwo — Siostrzeństwo
Masoński humanizm ekumeniczny
UFL — marzenie o masońskim uniewersaliźmie
Mały Książę — wolnomularz idealny?
Sztuczna Inteligencjawstępuje do loży
Gepard i foka, wspomnienie o mojej siostrze Małgosi Misiunie
Zamiast zakończenia
Ars Magna Latomorum
Wstęp
Jestem jak znak drogowy,
od stóp, aż po czubek głowy
okryta czarną koronką,
jestem sobie masonką.
Od dawna wiem po co stoję,
choć smucę się nieraz i boję.
Może ktoś się przekona,
że nie mam wcale ogona
i rogów także na głowie.
„Dobra masonka” — kto powie?
Taki wierszyk napisałam w przypływie natchnienia już nawet nie wiem, kiedy, ale — może poza czernią mych strojów — wciąż uważam go za aktualny. Od trzydziestu lat „jestem sobie masonką”. We wrześniu 1993 roku Siostry inicjowały mnie w paryskiej loży Róża Wiatrów należącej do Wielkiej Żeńskiej Loży Francji; miałam wówczas skończone 38 lat. Dziś mam 68 i, nie wiadomo kiedy, stałam się masonką-seniorką. Nie zapomnę chwili inicjacji, a zwłaszcza Czcigodnej Mistrzyni, która prowadziła uroczystość z niewiarygodną lekkością, energią i uśmiechem. Gdy sama zostałam Czcigodną Mistrzynią, najpierw warszawskiej loży Prometea (2010-2013), a potem Gai Aeterny (2019-2022), miałam ten uśmiech w pamięci i pragnęłam, by inicjowane nowe Prometejki i Gajki zapamiętały tę chwilę i miały ją w swych sercach, tak jak ja, na zawsze.
Przez te lata pełniłam w lożach różne funkcje i napisałam dziesiątki „desek”, czyli wystąpień lożowych. Równocześnie w wydawanym wraz z mężem Adamem „Wolnomularzu Polskim” (1993-2018) publikowałam artykuły; było ich wiele. Które wybrać? — zastanawiałam się, przygotowując tę jubileuszową publikację do druku. Ostatecznie zdecydowałam się na 12 tekstów, które były dla mnie ważne, a nawet bardzo ważne.
Ich rozstrzał czasowy jest ogromny! Pisałam z przejęciem o Enheduannie, akkadyjskiej poetce i arcykapłance boga Księżyca sprzed 4300 lat, a także o starożytnej egipskiej bogini Maat i jej związku z mojżeszowym Dekalogiem. Śledziłam dziwne losy osiemnastowiecznego Zakonu Mopsów, odnalazłam po latach Siostrę w Jadwidze Marcinowskiej, przewodniczącej Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego (która w roku 1916 była członkinią loży Wolni Oracze w Lublinie), napotkałam w zbiorach siostry-masonki obraz Szron, pod którym zginął w 1922 roku Gabriel Narutowicz. Przez lata szukałam idealnych rozwiązań dla masonerii, zajmując się wolnomularskim uniwersalizmem i ekumenizmem. Zastanawiałam się, dlaczego do masońskiej triady Wolność, Równość, Braterstwo, tak trudno dodać nasze kobiece Siostrzeństwo? Odnalazłam w Małym Księciu obraz idealnego wolnomularza, a w mojej zmarłej siostrze Małgosi Misunie — idealną wolnomularkę. I wreszcie, inspirując się Solaris Stanisława Lema, „zaprosiłam” do loży Sztuczną Inteligencję.
Czy coś wyłania się z tego obrazu, a nitki wątku i osnowy łączą w etyczno-filozoficzny gobelin? Sami ocenicie. Zakończę krótkim wierszykiem, będącym wariacją na temat Tkaniny Zbigniewa Herberta:
Owinę się ściślej w tkaninę,
Czy zdążę, zanim przeminę?
Gdy nie ma innego sposobu
Zabiorę ten całun do grobu,
Aby wraz z mojem mdłem ciałem,
Nareszcie być doskonałem.
Nie, nie smęcę. Zamierzam jeszcze długo uczęszczać na zebrania lożowe, i jako kustoszka, prowadzić Domowe Muzeum Wolnomularstwa imienia Adama W. Wysockiego, mego śp. męża i Brata. A kiedy wreszcie znajdę się w Loży Wiecznego Wschodu, gdzie przywitają mnie wszyscy wolnomularze całego świata, zamelduję po prostu wykonanie zadania. Może przejdzie.
Enheduanna — księżniczka, kapłanka, poetka sprzed tysięcy lat
Enheduanna, w języku sumeryjskim znaczy „kapłanka odpowiednia dla niebios” oraz „ozdoba nieba”. Żyła od 2286 do 2261 roku p.n.e. w Mezopotamii. Była księżniczką akkadyjską, córką króla Sargona Wielkiego. Została ustanowiona przez ojca arcykapłanką świątyni boga księżyca Nanny w Ur. Tradycja ta została podtrzymana w następnych pokoleniach przez jego wnuka Naram-Sina i była kontynuowana przez setki lat aż do upadku Babilonii, który miał miejsce za panowania króla Nabonida w 539 r. p.n.e. (to czas wyjścia narodu żydowskiego z niewoli babilońskiej).
Enheduanna była także poetką i to pierwszą znaną z imienia twórczynią literatury w dziejach świata, która w swojej twórczości użyła zaimka „ja”. Długo, długo potem objawił się Homer, a jeszcze później Safona. Uczeni domniemają, że wykorzystała dostęp do starych archiwów świątynnych i dokonała kompilacji 42 hymnów ku czci różnych bóstw, stworzyła tym samem jednolity cykl poetycki. Poszczególny hymn był dedykowany bogini lub bogowi każdego z 42 głównych miast nowego imperium akkadyjsko-sumeryjskiego. Jej bohaterowie kochali, cierpieli i nienawidzili jak nigdy wcześniej w żadnym utworze pisanym. Co do autorstwa Enheduany nie mamy żadnych wątpliwości. Dwudziestowieczni archeologowie odcyfrowali bowiem kliny: Autorem tabliczek była Enheduana. Mój królu, stworzone zostało coś, co nigdy wcześniej nie istniało.
Enheduanna stworzyła także kilka innych utworów literackich, w tym najsłynniejszą Modlitwę i hymn ku czci bogini Innany, córki boga Księżyca:
Pani niebios, moja pani, jesteś strażniczką wielkiej, boskiej mocy. W bitwie wszystko pada przed tobą na kolana. Z twoją mocą, moja pani, kły mogą miażdżyć krzemień. Szarżujesz przed siebie jak szalejąca burza.
Zawarła tu także wątki autobiograficzne. Wielogodzinne twórcze — związane z pisaniem hymnów — zmagania zostały przez nią porównane do porodu. Napisała również, że są one tak intymne i dramatyczne, jak napastowanie seksualne, którego doznała ze strony Lubengulla, wroga swego ojca, który wypędził ją ze Świątyni na pustynię, zaopatrując jedynie w sztylet.
Oprócz poezji archeolodzy odkryli konkretne artefakty z życia poetki — pieczęcie cylindryczne, które należały do jej służby oraz alabastrową płaskorzeźbę z jej dedykacją, tzw. Dysk Enheduanny. Został on odkryty przez brytyjskiego archeologa Sir Charlesa Woolleya oraz jego ekipę w 1927 roku podczas wykopalisk w Ur. Ukazana na zabytku scena przedstawia kapłankę wraz z trzema służącymi jej mężczyznami. Kobieta ma na sobie długą suknię z falbankami; znajduje się na środku obrazka, unosząc rękę w geście błogosławieństwa.
Dokonano przekładu na polski jedenastu hymnów ku czci świątyń. Autorką tłumaczeń jest nieżyjąca już Krystyna Szarzyńska. Warto w tym miejscu podkreślić, że zawarte w tekstach Enheduanny opisy pomiarów i ruchów gwiazd zostały uznane za jedne z najwcześniejszych obserwacji naukowych, a w 2015 roku nazwano jej imieniem krater na Merkurym.
Hymny do Inanny — Pani Niebiossą w moim pojęciu „boskimi” erotykami. Tak jak łączy się Innana z Dumuzim, tak pług przeoruje ziemię, by wzeszło weń ziarno i wydało plon. Wybrałam kilka fragmentów z tego długiego poematu spisanego na klinowych tabliczkach przed ponad czterema tysiącami lat:
Najświętsza kapłanko!
Stworzona wraz z niebiosami i ziemią,
Inanno, Pierworodna córo księżyca, Panno Wieczorna!
Dumuzi śpiewa:
O Pani, twe piersi są polem.
Twe szerokie pole rodzi rośliny.
Inanna rzekła:
Spraw by twe mleko było słodkie i gęste,
mój oblubieńcu.
Mój pasterzu,
wypiję twe świeże mleko.
Dziki byku, Dumuzi,
spraw by twe mleko było słodkie i gęste.
Skosztuję twego słodkiego mleka.
Niechaj mleko kozła popłynie
w mej owczarni.
Zapełnij mą świętą maselnicę
swym miodnym serem.
On pieścił moje lędźwie
swymi kształtnymi dłońmi.
Pastuch Dumuzi wypełnił mój podołek śmietaną i mlekiem,
Gładził me włosy łonowe,
Nawilżył me łono.
Swe ręce położył na mojej świętej cipce,
Wygładził mą czarną łódź śmietaną,
Pieścił mnie na łożu.
Teraz będę pieściła
mojego arcykapłana na łożu,
będę pieściła wiernego pastucha Dumuziego. (…)
Radowaliśmy się razem.
Zażył ze mną rozkoszy.
Ku swemu zdumieniu, ale i wielkiej radości, szukając materiałów do tej deski, odkryłam, że Enheduanna i bogini Innana zawładnęły też wyobraźnią Olgi Tokarczuk, która 15 lat temu napisała książkę pt. Anna In w grobowcach świata.W swej powieści o abstrakcyjnym mieście, w którym wraz ludźmi żyje Innana ze swym ukochany Dumuzim — Ogrodnikiem — i ich piewczyni Enheduanna, poruszyła jeden z najstarszych mitów ludzkości o bogini, która zeszła do podziemi, by zmierzyć się ze swą bliźniaczą siostrą, władczynią królestwa umarłych, i powróciła do świata żywych, łamiąc odwieczne, zdaje się nienaruszalne boskie prawo. Anna In — Innana — była pionierką wypraw bogów i herosów do krainy śmierci. Poprzedziła tym samym grecką Persefonę (Korę).
Olga Tokarczuk, by rozszerzyć swoją opowieść i wywieść jej przesłanie do czasów nam współczesnych, sięgnęła nie tylko po poemat Enheduanny, ale i po mity z innych tabliczek klinowych. Tu wykorzystam analizę poetki Marii Jentys z „Twórczości” (2007).
Twierdzi ona, że u Olgi Tokarczuk starożytny mit o cyklicznym umieraniu i odradzaniu się boga (natury) można interpretować, wykorzystując do tego jungowską psychoanalizę. Według niej rozwój osobowości dokonuje się poprzez jej destrukcję i odbudowę z uwzględnieniem (integracją) tzw. cienia, czyli drugiej, ciemnej (popędowej, instynktowej, pierwotnej) strony psychiki, zwykle odrzucanej, o której istnieniu nie wiemy. Siostra Innany — Anny In — Ereszkigal nazywa się w powieści Panią Drugą Stroną. Anna In potrafi „kierować swą myśl” ku podziemiu (jaźni) i porozumiewać się z siostrą-cieniem, słuchać i jej odpowiadać. Lament dochodzący z dołu, krzyk bólu w uszach, w głowie, jest dla siostry z góry oczywistym sygnałem do zejścia na dół. Ból jednej odczuwany jest przez drugą z nich. Żeby go uśmierzyć, musi spotkać się z siostrą, spojrzeć jej w oczy, połączyć się z nią. Anna Tokarczuk w „Posłowiu” do pierwszego wydania książki pisze:
Zejście Bogini do świata podziemnego można także dziś rozumieć jako ukrycie się jej na pewien czas, zejście w cień na czas cywilizacyjnej zmiany i jej powrót w przyszłości jako rebeliantki i kontestatorki skorumpowanego, niesprawiedliwego patriarchalnego porządku.
Nie będę opowiadała tu treści książki, w której jest śmierć i zmartwychwstanie Innany, pomoc wiernej służącej a przede wszystkim Bogini — Matki, Ninmy zepchniętej na margines przez starych, patriarchalnych bogów. Swoją drogą, opowieść o nich to:
…wspaniały, groteskowo-satyryczny rozdział przedstawiający panteon bezmózgich starców, stetryczałych palantów, rezydujących w rozległych podniebnych gabinetach i pozorujących boską działalność, a zupełnie obojętnych na losy świata, w tym także na los własnej córki, którą ich zdaniem spotkało akurat to, na co sobie ta — wedle ich opinii — nierozważna, aspołeczna, aboska awanturnica, ćpunka i puszczalska zasłużyła.
To ponownie tekst autorstwa Marii Jentys z „Twórczości”. Książka Tokarczuk kończy się hymnem ku czci Bogini, prawdziwej, archetypowej kobiety.
I mną zawładnęła postać bogini miłości i wojny Innany oraz jej piewczyni — Enheduanny. Już nie wiem, w którym z artykułów przeczytałam, że Enheduanna była „potrójnym zagrożeniem”, gdyż osiągnęła najwyższy poziom jako kapłanka, poetka oraz księżniczka. Już za życia stała się prawdziwą mistrzynią i właśnie w ten sposób zapisała się w pamięci żyjących dziś, 4,5 tysiąca lat po jej śmierci, ludzi. W jej opowieściach mamy zawarte: miłość, narodziny, pragnienie zmartwychwstania. W pewnym momencie swych poszukiwań pomyślałam, że jest to alternatywna opowieść o śmierci i odrodzeniu. W naszych rytuałach mamy tradycje rycerskie, króla Salomona, świątynię boga Jahve, budowniczego Hirama, jego śmierć, zemstę — wszystkie wzorce męskie (zaznaczmy wyraźnie — nie mogły być one inne, gdy pastor James Anderson tworzył mityczną opowieść o korzeniach wolnomularstwa).
Z drugiej strony mamy świątynię boga Księżyca i jego córki, Innany, jej śmierć z ręki siostry, władczyni podziemnego świata i odrodzenie dzięki interwencji u „starych bogów” Wielkiej Matki (a to z pomocą wiernej służki, również kobiety). Mamy wszechobejmujący wątek kobiecy, którego nie ma w naszych masońskich rytuałach.