Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Przemiany polityczne i gospodarcze, które dokonały się w Polsce i na Litwie w czasie panowania Zygmunta Augusta, nie byłyby możliwe bez działalności kilku osób, które przemianom tym nadawały odpowiedni kształt i kierunek. Do postaci takich należy zaliczyć Mikołaja Czarnego Radziwiłła. W niniejszej monografii, poświęconej całokształtowi jego działalności, autor starał się przedstawić jej ważniejsze fragmenty na szerszym tle dziejowym, zwłaszcza na odcinku polityki moskiewskiej i inflanckiej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 686
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© Copyright
Józef Jasnowski
Wydawnictwo NapoleonV
Oświęcim 2020
Wszelkie Prawa Zastrzeżone
© All rights reserved
Reedycja z 1939 roku
Wydanie II
Korekta:
Michał Śmigielski
Redakcja techniczna:
Dariusz Marszałek
Strona internetowa wydawnictwa:
www.napoleonv.pl
Kontakt: [email protected]
Numer ISBN: 978-83-8178-240-1
Numer ISBN: 978-83-61324
Panowanie Zygmunta Augusta to okres wielkich przemian politycznych, gospodarczych i ekonomicznych w dziejach Polski i Litwy, uwieńczony dokonaną ostatecznie w r. 1569 unią obu państw, która nie tylko przyszłość ich, ale i minione dzieje połączyła więzią wspólnoty.
Rzeczą pierwszorzędnej wagi dla zrozumienia historii tych wielkich wydarzeń jest poznanie życia i działalności osób, które wpływały na ich kształtowanie i nadawały im kierunek. W ich liczbie czołowe miejsce zajmuje Mikołaj Czarny Radziwiłł. W niniejszej monografii, poświęconej całokształtowi jego działalności, starałem się o przedstawienie ważniejszych jej fragmentów na szerszym tle dziejowym, zwłaszcza na odcinku polityki moskiewskiej i inflanckiej, tak ze względu na ich doniosłość historyczną jak i na fakt, że nie zostały one dotychczas w naszej historiografii dostatecznie omówione. Względy powyższe wpłynęły również w pewnej mierze i na konstrukcję samej pracy.
Wydając ją drukiem – niech mi wolno będzie złożyć na tym miejscu serdeczne podziękowanie mojemu mistrzowi, prof. dr. Oskarowi Haleckiemu, który zarówno zachętą do podjęcia tej pracy jak i pomocą i radą w czasie pisania dopomógł mi do doprowadzenia jej do końca, Zarządowi Funduszu Kultury Narodowej, który umożliwił mi wyjazd na studia za granicę, Towarzystwu Naukowemu Warszawskiemu, którego nakładem praca moja ukazuje się w postaci książki oraz Zarządom i Pracownikom tych wszystkich Archiwów i Bibliotek, które udostępniły mi swoje zbiory.
Mikołaj Radziwiłł, zwany Czarnym, syn Jana Mikołajewicza, marszałka ziemskiego Wielkiego Księstwa Litewskiego i kasztelana trockiego oraz drugiej jego żony Hanny Kiszczanki, urodził się dnia 4.II.1515 r. w Nieświeżu1. W r. 1522 zmarł ojciec Czarnego pozostawiając, prócz niego, młodszego syna Jana i dwie córki: Annę i Zofię2. W r. 1528 wdowa po Janie Radziwille wychodzi powtórnie za mąż za Stanisława Kieżgajłę, starostę żmudzkiego i kasztelana trockiego. Opiekę nad Janowiczami objął wówczas ich stryj Jerzy Radziwiłł, kasztelan wileński i hetman litewski3.
Opieka ta trwała prawdopodobnie do r. 1533; w tym bowiem roku dotychczasowy opiekun ich przyrodniego brata Wojciecha i siostry Hanny, Jan Zabrzeziński, zgodnie z wolą króla, oddaje Radziwiłłom będące pod jego zarządem ich dobra macierzyste, zamki: Nieśwież i Ołykę, dwory: Świadość, Dubrowy, Niedreski, Uzdy i Siemiaczyce oraz włość Żachwy, z tym jednak zastrzeżeniem, by w niczym nie uszczuplano praw dziedzicznych Wojciecha i Hanny Kieżgajłów, jakie posiadają do spadku po matce. Wystawiony wówczas dokument mówi o Mikołaju i Janie jako o usamodzielnionych już i zwolnionych z opieki stryja4.
Na odziedziczonych dobrach gospodarowali młodzi Janowicze wspólnie, co na razie ujawniało się w sprzedaży kilku włości. I tak już w r. 1534 sprzedają Janowi, biskupowi wileńskiemu, trzy wsie z dóbr macierzystych: Dunajów, Kulików i Rudkę, leżące w powiecie krzemienieckim5, a w r. 1538 dwa dwory Berezynie i Boruny stryjowi Jerzemu Radziwiłłowi za półtorasta kop groszy litewskich6. W listopadzie 1541 r. podpisuje Czarny umowę przedślubną pomiędzy Mikołajem Rudym Radziwiłłem a Katarzyną Tomicką7. W następnym roku obejmuje opiekę nad potomkiem Szczęsnego Juriewicza Ilinicza, Jerzym, zleconą mu testamentem zmarłego8.
Powyższe wzmianki o działalności Czarnego nie mówią nam jeszcze nic o nim jako o przyszłym filarze władzy nie tylko już samej Litwy, ale i całej Rzeczypospolitej. Zastój w polityce litewskiej, spowodowany dłuższą nieobecnością hospodara i nieobsadzeniem wielu urzędów nie dawał pola do popisu i możności zwrócenia na siebie uwagi. Toteż wśród panów litewskich pojawił się projekt, zainicjowany, jak świadczy lakonicznie Orzechowski9, przez Mikołaja Radziwiłła, by król oddał wielkorządztwo synowi. Jakie pobudki kierowały wystąpieniem Czarnego? Nie będzie dalekie od prawdy przypuszczenie, że działał z wiedzą lub nawet z namowy samego Zygmunta Augusta, pragnącego tą drogą usamodzielnić się spod opieki matki. Zygmunt August już od dłuższego czasu myślał o wielkorządztwie: przecież nawet fakt niemieszkania ze swoją małżonką Elżbietą tłumaczono sobie jako próbę wywarcia nacisku na ojca do oddania mu w zarząd Litwy10.
Wszczęta przez Czarnego akcja trafiła wśród panów litewskich na bardzo podatny grunt, a jej rezultatem było oddanie Zygmuntowi Augustowi na sejmie brzeskim, na prośbę panów litewskich, wielkorządztwa Litwy (aktem z 6.IX.1544) wraz z władzą sądowniczą i prawem rozdawania urzędów. Korzystając z tego ostatniego uprawnienia, uzupełnił Zygmunt August zaraz na sejmie skład panów rady. Rzecz prosta, że w liczbie, nowo mianowanych dygnitarzy znaleźli się Radziwiłłowie, niepiastujący dotychczas żadnego urzędu, w pełnym komplecie. Mikołaj Czarny otrzymał zaszczytny urząd marszałka wielkiego wraz ze starostwem szawelskim; Jan, rodzony jego brat – urząd krajczego Wielkiego Księstwa Litewskiego wraz ze starostwem tykocińskim, a Mikołaj Rudy, brat stryjeczny, urząd podczaszego wraz ze starostwem wasiliskim.
Prócz powyższych urzędów, danych Radziwiłłom, zostało obsadzone 5 województw, 2 kasztelanie i urząd kanclerza litewskiego, nie licząc innych, pomniejszych. Na województwach – nie jest to zapewne rzeczą przypadku – zasiadło aż trzech szwagrów stryjecznych Radziwiłłów, a mianowicie: Janusz Holszański-Dubrowicki na województwie trockim (żonaty z Elżbietą, córką ks. na Goniądzu, Mikołaja Radziwiłła), Stanisław Dowojna na województwie połockim (żonaty z Petronelą, wnuczką ks. Mikołaja) i Stanisław Kiszka na województwie witebskim (żonaty z siostrą Petroneli, Hanną). Województwo kijowskie otrzymał Fryderyk ks. Proński a nowogrodzkie – Aleksander Chodkiewicz. Byli to – z wyjątkiem Chodkiewicza i Holszańskiego – i homines novi w gronie panów rady litewskiej, którzy – podobnie jak Radziwiłłowie – nie piastowali przed tym żadnych urzędów.
Kasztelanie otrzymali: Grzegorz Ościkowicz Wirszyłł – wileńską, Aleksander Chodkiewicz – trocką wraz z urzędem starosty generalnego żmudzkiego. Kanclerzem został wojewoda wileński, Jan Juriewicz Hlebowicz, a hetmanem (campiductor) ks. Fedor Sanguszko11. Czarny otrzymał bezsprzecznie najważniejszy po kanclerzu urząd, nie tylko ze względu na kompetencje, ale także i na to, że dawał mu sposobność do częstego przebywania na dworze hospodara. Nie był bowiem, jak np. urząd wojewody, związany z koniecznością przebywania z dala od dworu na ściśle oznaczonym terytorium.
Do urzędu marszałka wielkiego (zwanego też ziemskim) przywiązana była w pierwszym rzędzie władza sądownicza, niezależnie od tego czy hospodar był w kraju, lub czy sejm trwał lub nie. Był to niejako permanentny sędzia wyższej instancji, przed którym można było składać skargi w każdym czasie. Miał też prawo stawiania przed sobą za pośrednictwem dzieckich12 tych oskarżonych, którzy nie posłuchali jego wezwania. Marszałek wielki uczestniczył w posiedzeniach sądu hospodarskiego i ferował wydane przez hospodara wyroki. Do niego należało również przyjmowanie i odprawa poselstw w imieniu hospodara. W czasie sejmu spisywał i wyznaczał kwatery dla posłów i ustanawiał porządek wotowania i składania pieczęci i podpisów. W razie nieobecności hetmana przejmował jego funkcje i dowodził wojskiem13.
Stosunki Czarnego ze współkolegami z grona panów rady układały się zrazu pomyślnie, dopóki nie wystąpiła na jaw rywalizacja o względy hospodara. Zygmunt August od dawna odnosił się ze szczególną sympatią do Radziwiłłów, a zwłaszcza do Czarnego, z którym łączyły go więzi przyjaźni jeszcze z czasów, gdy ten przebywał na dworze jego ojca. Po objęciu wielkorządztwa zaczął go wyraźnie faworyzować i obdarzać podarunkami14, co może również było wyrazem wdzięczności za jego akcję na rzecz powierzenia młodemu królowi wielkorządztwa. Te wyróżnienia były zawsze solą w oku dla innych dygnitarzy, a zwłaszcza dla tych, którzy jak np. obaj kasztelanowie: Ościkowicz Wirszyłł i Hieronim Chodkiewicz oraz kanclerz Hlebowicz sami zabiegali o wyłączność wpływów na młodego monarchę. Rywalizacja pomiędzy nimi a Radziwiłłem Czarnym spotęgowała się jeszcze bardziej, gdy na widowni pojawiła się Barbara.
Pierwszym, który zwrócił uwagę na szczególne względy, jakimi cieszył się u młodego monarchy Radziwiłł Czarny, był ks. Albrecht Pruski, który też, swoim zwyczajem, wykorzystał je dla przeprowadzenia własnych zamierzeń.
Nowy układ stosunków na Litwie, po objęciu wielkorządztwa, szczególnie zainteresował ks. Albrechta ze względu na szereg spraw ekonomicznych i pogranicznych, którymi były związane oba kraje. Ciekawiło również ks. Albrechta otoczenie młodego króla i ludzie, którzy wywierali wpływ na jego decyzje: wiedział bowiem ze swego długiego i bogatego doświadczenia, że częstokroć najskuteczniej trafia się do celu drogą okólną. Nic więc dziwnego, że stosunkowo wcześnie zwrócił uwagę na wzrastający autorytet Czarnego, który zresztą wcale nie taił pono swych sympatii dla ostatniego mistrza a pierwszego księcia Prus. O tym dowiedział się książę od Abrahama Kulwy, który prosił go o list polecający do Czarnego w sprawie swej matki, przebywającej na Litwie, co też ks. Albrecht uczynił15. Był to, zdaje się, początek znajomości tych dwóch najważniejszych później filarów polityki Zygmunta Augusta.
W ślad za prośbą w sprawie Kulwy pisze doń Albrecht w krótkim stosunkowo czasie w sprawie studiującego w Królewcu Grzegorza Zabłockiego z prośbą o zaopiekowanie się jego majątkiem na Litwie16, dalej w sprawie ojca profesora królewieckiego uniwersytetu, Stanisława Rapagelana17, oraz wdowy po niejakim Jerzym Feyerbancie18.
Nawiązane tą drogą więzi znajomości umocnione zostały w czasie pobytu ks. Albrechta w Wilnie w marcu 1545 r., w sprawie wytyczenia granicy pomiędzy Litwą a Prusami i położenia kresu ciągłym pogranicznym zatargom. Król wyznaczył komisję, która jednak nie zdołała przeprowadzić poruczonego jej wyznaczenia granicy: okazało się bowiem zaraz na wstępie, że Albrechtowi i jego wysłannikom chodziło raczejo zalegalizowanie zagarniętych nieprawnie części terytorium litewskiego, z pominięciem dawnej linii granicznej, dla której odtworzenia wyznaczona została komisja królewska. Strona litewska nie chciała się jednak zgodzić na podobne rozwiązanie sprawy; toteż układy zostały przez stronę pruską zerwane (5.X.)19.
Takie zakończenie sprawy nie było ks. Albrechtowi na rękę, gdyż wieści o przybyciu komisarzy królewskich wznowiły ogromnie sąsiedzkie utarczki o sporne tereny pomiędzy Prusami a Litwą, dając powód licznym zajściom pogranicznym. Skargi na agresywność Litwinów zaczęły coraz liczniej napływać do księcia, co zmusiło go do ponowienia starań o ponowne wyznaczenie komisji granicznej. Zabiegi o to trwały prawie aż do końca 1547 r., przy czym Albrecht zwracał się niejednokrotnie do Czarnego z prośbą o poparcie tej sprawy u króla, godząc się z góry na wyznaczony mu czas i miejsce. Brak listów Czarnego z tego okresu nie pozwala jednak na odtworzenie stopnia jego udziału w tej sprawie20.
Korespondencja z ks. Albrechtem i wystąpienia na arenie sądowej21 nie są jedynymi przejawami działalności Radziwiłła Czarnego w tym okresie.
W początkach 1546 r. powierzył mu Zygmunt August, wespół z Janem Domanowskim, naonczas prepozytem wileńskim, misję poselską do Zygmunta Starego. Posłowie mieli przedstawić staremu królowi krzywdy, jakich Litwini doznają od Polaków, zwłaszcza na pograniczu, prosić o wyznaczenie komisji dla regulacji granicy polsko-litewskiej, o zrównanie monety litewskiej z polską i wreszcie o ustalenie udziału Litwy w ponoszeniu ciężarów w składaniu „podarków” Tatarom za nienapadanie na pogranicze. Zygmunt Stary przyrzekł w odpowiedzi danej posłom syna wysłać bezstronnych rewizorów na pogranicze, dla rozstrzygnięcia istniejących sporów; co do skarg na Polaków, to nie daje im wiary, bo i Polacy zanoszą również skargi na Litwinów, tak, że on, król, zdołał się już z tego rodzaju żalami osłuchać. Sprawę zrównania monety zaaprobował, uważając ją za korzystną dla obu połączonych ze sobą krajów. Co do podarunków tatarskich to król uważa, że Litwini powinni je ponosić wspólnie z Polakami, tym bardziej, że Polacy dopomagają im w walkach z Moskwą22.
W ciągu kilku najbliższych miesięcy po powrocie Czarnego z Korony, po odprawieniu poselstwa, zaszły na Litwie wypadki, które na dłuższy przeciąg czasu pochłonęły całkowicie jego uwagę. Wypadki te związane były ściśle z jego stryjeczną siostrą Barbarą z Radziwiłłów Gasztołdową, wdową po wojewodzie trockim Stanisławie Gasztołdzie, późniejszą żoną Zygmunta Augusta.
Kiedy i w jakich okolicznościach nastąpiło poznanie króla z Barbarą, tego, z braku źródeł, niepodobna ściśle ustalić. Najprawdopodobniejsza jest hipoteza, wysunięta przez prof. Kolankowskiego, według której zawarcie znajomości nastąpiło w r. 1543, a to w następujących okolicznościach. Po bezpotomnej śmierci Stanisława Gasztołda, pozostałe po nim dobra, zgodnie z przepisami prawa litewskiego, przeszły na własność Zygmunta Augusta. Bawiąc w jesieni 1543 r. na Litwie przybył król – szukając schronienia przed zarazą – do Gieranojnów, siedziby Gasztołdów, gdzie wówczas przebywała Barbara i tu dokonał przejęcia na swoją własność przypadających nań majętności po wojewodzie trockim. W roku następnym król powtórnie przyjeżdża na Litwę i znów zatrzymuje się w Gieranojnach. Wkrótce też zaczęły się rozchodzić wieści, tłumaczące zaniedbywanie pierwszej żony Elżbiety, romansem z Gasztołdową23.
Pożycie małżeńskie młodej pary królewskiej nie należało istotnie do wzorowych. Flegmatyczne usposobienie Elżbiety oraz wielka choroba, którą była obarczona dziedzicznie24, bardzo prędko zniechęciły do niej młodego małżonka, który też zdradzał ją niejednokrotnie, wcale się z tym nie ukrywając25. Śmierć Elżbiety, która nastąpiła w Wilnie (15.VI.1545) podczas nieobecności króla, była prawdziwym wyzwoleniem z narzuconych więzów małżeńskich.
Ogół, a szczególnie Niemcy z otoczenia zmarłej królowej, zaczęli przebąkiwać o otruciu, łącząc zgon Elżbiety z romansem króla z Gasztołdową, o czym powszechnie wiedziano w Koronie i na Litwie26. Król ze swej strony nie czynił nic, co by mogło mimowolnym plotkom zapobiec. Na wieść o zgonie małżonki nie okazał innych oznak żalu „prócz czarnej sukni”, a oficjalne zawiadomienie o tym ks. Albrechta poruczył Radziwiłłowi Czarnemu27.
Śmierć Elżbiety usunęła naturalną przeszkodę, która dzieliła króla od umiłowanej Barbary. Toteż znajomość ich zacieśnia się coraz bardziej i zaczyna budzić obawy, by nie zakończyła się małżeństwem28. Obawy te okazały się przewidująco trafne: król istotnie, w tajemnicy przed rodzicami, bez uprzedniego zasięgnięcia opinii panów rady, pojął Barbarę za małżonkę. Ta tajemniczość, jaką otoczone zostało małżeństwo, zrodziła szereg niepochlebnych dla nowej małżonki królewskiej domysłów i przypuszczeń. Różnie też tłumaczono sobie genezę decyzji Zygmunta Augusta na małżeństwo z Radziwiłłówną.
Najpoważniejszym źródłem wiadomości o małżeństwie króla z Barbarą – poza nieprzychylnymi jej wzmiankami St. Górskiego w „Tomicianach” – jest wielokrotnie przedrukowywana i cytowana zapiska kronikarska29. Mówi ona że król po śmierci Elżbiety „nie mohuczy zderżaty pryrożonoie chtywosty swojej ku biełym hołowom, poczał miłowaty Paniu Barbaru Radziwiłłownu”, która wtenczas mieszkała przy swej matce i bracie. Wkrótce też wieść o częstych i potajemnych („nocziu”) wizytach króla u Barbary zaczęła się szeroko rozchodzić po Polsce i Litwie.
Bracia Barbary, zapewne pod wpływem tych wieści, prosili króla, by przestał bywać u ich siostry, bo te odwiedziny niesławę tylko przynoszą domowi Radziwiłłowskiemu, co im też król przyrzekł i przez pewien czas zaprzestał bywać u Barbary. Z czasem jednak, gdy „krewkosty pryrożonoie dalej terpiaty nie moh” – odwiedził ją znów potajemnie. Radziwiłłowie, zastawszy króla u siostry, zaczęli mu robić wymówki, że nie dotrzymuje danego im przyrzeczenia, na co król miał odpowiedzieć, że teraźniejsze jego przyjście do ich siostry może im przynieść „bolszoju sławu, czest i pożytok”. „Boże to daj” – mieli na to odpowiedzieć Radziwiłłowie i przywołali przygotowanego już uprzednio księdza, który połączył węzłem małżeńskim króla z Barbarą. O ślubie nie wiedział nikt, prócz owego księdza, Radziwiłłów i Kieżgajły.
Autor owej zapiski znał bez wątpienia, w głównych zarysach, przebieg całej sprawy; zbyt ją jednak uprościł w swoim opowiadaniu, przez co w niektórych momentach nadał jej wprost operetkowy charakter; nie kierował się tu oczywiście chęcią ukrycia prawdy, ale ze względów stylistyczno-narracyjnych uprościł niektóre fakty.
Odrzuciwszy to co jest w owej kronice wynikiem licencji autora, można wydobyć z niej następujące fakty.
1) Że Radziwiłłom nie były na rękę potajemne odwiedziny króla u ich siostry. Mogliby wprawdzie z tej znajomości wyciągnąć doraźne korzyści, ale na to nie pozwalała im duma rodowa, by ich siostra odegrała rolę Katarzyny Telniczanki30. Zdołali więc skłonić króla do zerwania znajomości z Barbarą, co też ten im przyrzekł i rzeczywiście przez pewien czas przestał bywać u niej.
2) Że Radziwiłłowie, przekonawszy się o obopólnej skłonności ku sobie króla i Barbary, zdwoili swoją czujność nad siostrą w obawie, by król poza ich plecami nie kontynuował nadal swej znajomości.
3) Że król, powodowany uczuciem, nie mogąc przezwyciężyć tęsknoty za Barbarą, znowuż ją po pewnym czasie odwiedził, a gdy Radziwiłłowie zaczęli mu robić wymówki, że nie dotrzymał danego im przyrzeczenia – postawił sprawę swej znajomości z Barbarą na płaszczyźnie matrymonialnej, obiecując małżeństwo z nią.
4) Że odtąd Radziwiłłowie skierowali cały swój wysiłek, by zrealizować daną im przez króla obietnicę, co im się też całkowicie udało.
Ślub odbył się rzeczywiście w tajemnicy, w gronie osób z najbliższego otoczenia Barbary, nie w tak jednak groteskowy sposób, jak to przedstawia bezimienna notatka kronikarska. Pomiędzy formalnym oświadczeniem króla o gotowości poślubienia Barbary a ślubem upłynął bez wątpienia dłuższy okres, w czasie którego – nie bez wpływu i namów Radziwiłłów – król sam zdecydował się ostatecznie na ten krok. Że nie było tu szantażu czy jakiegoś przymusu moralnego, świadczy o tym najwymowniej późniejsza postawa króla wobec swej małżonki. Bez wątpienia, Radziwiłłowie wpłynęli na zawarcie tego małżeństwa, ale zarówno jego projekt, jak i dojście do skutku było aktem woli królewskiej.
Kiedy powstała inicjatywa poślubienia Barbary?
W jakiś czas po śmierci Elżbiety, pod koniec grudnia 1546 r. wysłał Zygmunt August swego dworzanina Lasotę na dwory cudzoziemskie z poleceniem wybadania, która z ówczesnych księżniczek byłaby najodpowiedniejszą kandydatką na małżonkę króla Polski31. A za tym sprawa małżeństwa z Barbarą nie była wówczas jeszcze aktualna. W parę miesięcy później, gdy wysunięto projekt małżeństwa z córką ks. Albrechta, król uchylił się od wszelkiej dyskusji na ten temat, oświadczając ogólnikowo i wymownie, że małżeństwo jest dziełem Boga32. Analogiczne stanowisko zajął wobec propozycji ożenku z jedną z księżniczek francuskich33. Tak więc projekt małżeństwa z Barbarą powstał najprawdopodobniej w pierwszej połowie 1547 r., a ślub odbył się w czerwcu lub w pierwszych dniach lipca34. Mimo że starano się zachować go w jak najściślejszej tajemnicy, wieści o nim, zresztą dementowane oficjalnie przez króla35, rozniosły się szybko po Polsce i Litwie. Że król dotrzymał danej Radziwiłłom obietnicy i poślubił Barbarę, to stało się w dużej mierze dzięki energicznym zabiegom Mikołaja Czarnego Radziwiłła, którego też opinia współczesna zgodnie uważała za głównego sprawcę tego małżeństwa36. On sam zresztą nie zaprzeczał temu; uważał jedynie że to, co ludzie jemu przypisują, poczytać należy za wolę i zrządzenie boże37.
Małżeństwo z Radziwiłłówną stawiało Zygmunta Augusta w nader dwuznacznej sytuacji wobec rodziców i panów rady, zarówno koronnej jak i litewskiej. W ówczesnych warunkach stanowisko społeczne królowej, jako osoby najbardziej z monarchą związanej i najbliżej niego stojącej, było bezsprzecznie duże. Jej aktywność – Bona była tu najlepszym przykładem – mogła w ogromnej mierze zaważyć na szali spraw politycznych. Nic więc dziwnego, że dla zainteresowanych w rozgrywkach politycznych czynników społeczeństwa nie było obojętne, kto obok monarchy zasiądzie na tronie. Król z góry przewidywał opór. O ile sprzeciw panów rady litewskiej pochodził głównie z obawy zbytniego wzrostu autorytetu Radziwiłłów, o tyle panowie rady koronnej stawiali sprawę na płaszczyźnie prawnej, wysuwając z tego stanowiska szereg merytorycznych zastrzeżeń. Małżeństwo było zawarte z poddanką, o której romansie z królem wiedziano jeszcze za życia pierwszej jego żony, w tajemnicy, bez zgody i woli rodziców, bez porozumienia się i aprobaty rady koronnej. O ile do oporu ze strony rodziców nie przywiązywał król większej uwagi, o tyle przeświadczenie o czekającej go w Koronie rozprawy z opozycją przeciwko jego małżeństwu nakazywało mu zawczasu myśleć o stworzeniu przychylnego sobie stronnictwa. Należało więc wysłać do Polski kogoś zaufanego, kto by – wyzyskując istniejące w Koronie antagonizmy – werbował królowi stronników, aprobujących małżeństwo z Barbarą w nadziei szczególnych względów przyszłego monarchy.
Wybór padł na Mikołaja Czarnego Radziwiłła.
Misja ta wymagała dużej zręczności dyplomatycznej i orientacji w istniejących w Koronie stosunkach. Z ludźmi stojącymi blisko królowej Bony należało postępować bardzo ostrożnie; łatwo bowiem było przewidzieć, że Bona ustosunkuje się całkiem negatywnie do małżeństwa swego syna. Stronnictwo Bony przeżywało okres swej świetności. Stary, zniedołężniały król ulegał we wszystkim wpływom swej energicznej małżonki38, która starała się obsadzić wakujące urzędy ludźmi całkowicie sobie oddanymi.
Wielkimi względami – po niedawnej śmierci opłakanego rzewnie Gamrata – cieszył się teraz u królowej Jan Tęczyński, wojewoda sandomierski, którego zresztą i król darzył również swoim zaufaniem39. Obok Tęczyńskiego względami Bony cieszyli się: kanclerz Tomasz Sobocki, kasztelan gnieźnieński Piotr Opaliński i kasztelan sandomierski Mikołaj Wolski.
Po przeciwnej stronie stał Jan Tarnowski, kasztelan krakowski i hetman wielki koronny, skupiający wokół siebie coraz to liczniejszych malkontentów. Sekundował mu w tej akcji Samuel Maciejowski, do niedawna biskup płocki, a obecnie po śmierci Gamrata, mianowany na usilną prośbę Zygmunta Augusta i hetmana Jana Tarnowskiego40, biskupem krakowskim. Pokłócony z Boną Tarnowski nie cieszył się również względami starego króla. Tym usilniej zabiegał teraz o łaskę Zygmunta Augusta, goszcząc go u siebie z wielką wystawnością – jak to miało miejsce pod koniec 1545 r. – i nie szczędząc upominków i dobrych rad41. Ci dwaj ludzie: Tarnowski i Maciejowski byli najodpowiedniejszymi kandydatami na przywódców stronnictwa, które chciał sobie Zygmunt August stworzyć w Koronie, jeszcze za życia ojca42. Był jeszcze jeden dygnitarz, wojewoda krakowski Piotr Kmita, któryby również chętnie zadeklarował swój głos na rzecz tego jagiellońsko-radziwiłłowskiego stronnictwa, gdyby tylko zwrócono się doń z podobną propozycją. Na wpływy Kmity nie można było jednak poważnie liczyć: u Bony, od czasu wojny kokoszej43 był w niełasce, a z Tarnowskim, mimo że byli krewniakami, od dawna był w nieprzyjaźni. Był on więc w swoim opozycjonizmie całkiem odosobniony44.
Król zdawał sobie doskonale sprawę że żadnemu ze stronników Bony nie można ujawniać faktu zawarcia z Barbarą małżeństwa. Przyjaciół należało szukać po stronie przeciwnej. Tą myślą powodowany polecił król Czarnemu udać się w pierwszym rzędzie do hetmana Tarnowskiego i – w dowód zaufania, jakim go darzy król – zwierzyć mu tajemnicę małżeństwa królewskiego i zasięgnąć jego rady co do dalszych w tej sprawie kroków.
W początkach sierpnia, w towarzystwie Stanisława Kieżgajły wyruszył Czarny z Wilna do Korony, w orszaku złożonym z 48 jeźdźców. Dla upozorowania jego wyjazdu polecił mu król misję poselską do ojca. W połowie sierpnia przybył Czarny do Sandomierza, gdzie przebywał naonczas hetman Tarnowski i wyłuszczył mu cel swego poselstwa. Ze zdziwieniem dowiedział się jednak, że to co król i Radziwiłłowie uważali za tajemnicę – nie było w Koronie tajemnicą: Tarnowski wiedział już o małżeństwie królewskim i zaraz na wstępie oświadczył Czarnemu, że rad by raczej inną widzieć na miejscu Barbary, – „ale iż taka wola pańska, tedy J. M., jako mądry pan przyjął to tak jako sprawę, a skutek boski” – donosił Czarny królowi.
Przechodząc nad sprawą zawartego małżeństwa do porządku dziennego, bez żadnego dlań entuzjazmu, nie uchylał się jednak Tarnowski od udzielenia Radziwiłłowi, a za jego pośrednictwem i królowi, wskazówek jak należy przystąpić do urobienia opinii publicznej w Koronie.
W pierwszym rzędzie radził Tarnowski, by i nadal zachować to w tajemnicy i dementować wszelkie na ten temat pogłoski. Gdyby jednak nie dało się tego dłużej ukryć, to z oficjalnym ujawnieniem należy poczekać do najbliższego sejmu. W odniesieniu do oznajmienia małżeństwa królewskiego Zygmuntowi I uważał Tarnowski, że byłoby najlepiej, gdyby sam Zygmunt August uczynił to osobiście i w tym celu przyjechał do Krakowa. Podobnie i na sejmie: byłoby najlepiej, gdyby szlachta dowiedziała się o tym oficjalnie z ust samego króla, gdyż wówczas, ze względu na jego osobę „zamarszczenia i przykrej postawy nie każdy pokaże”. Jadąc na sejm – radził Tarnowski – byłoby wskazane, by król nie brał z sobą nikogo ze swego otoczenia litewskiego, gdyż wówczas Polacy łacniej „zamkną rzecz”. Ze swej strony obiecał nie żałować ani zachodów, ani przejażdżek, byle tylko w czymś się przyczynić do życzliwego przyjęcia małżeństwa królewskiego w Koronie. Zdecydował się nawet jechać na sejm, choć pierwotnie nie miał tego zamiaru, by poprzeć Zygmunta Augusta.
Streszczając wyniki konferencji z hetmanem, pisał Czarny do króla, że jest on „W. K. M. takim radą, jakich podobno ówdzie niewiele”. „Za J. M. (tj. Tarnowskim) – pisał dalej Czarny – serce mi ożyło, a prawiem przy J. M. teraz odetchnął”. Toteż, zważywszy tak wielką przychylność i oddanie Tarnowskiego, radzi Czarny królowi, by – dla utwierdzenia tej przychylności – okazał mu szczególne ze swej strony względy.
W rozmowie z Tarnowskim poruszył również Czarny sprawę, kogo, prócz niego, można by spośród panów koronnych wtajemniczyć w sprawę małżeństwa z Barbarą. Tarnowski uważał, że do tego nadawałby się jedynie biskup krakowski, Samuel Maciejowski. Postanowił więc Czarny i jego, po przybyciu do Piotrkowa, wtajemniczyć. Nim jednak Czarny opuścił Sandomierz, otrzymał Tarnowski od Maciejowskiego list, z którego okazało się, że biskup krakowski wie już o małżeństwie z Barbarą i właśnie w tej sprawie pisał „z niejaką żałością” do pana krakowskiego, zaznaczając jednocześnie, że skoro się już tak stało, to należy przejść nad tym do porządku dziennego i starać się, aby z tego powodu nie doszło do zamieszek w Koronie. List ten napełnił Czarnego otuchą, że i Maciejowski stanie po stronie młodego króla, skoro na forum publicznym znajdzie się sprawa jego małżeństwa45.
Z Sandomierza udał się Czarny do Piotrkowa, gdzie wówczas przebywał król Zygmunt I. Przybył tu 27.VIII.46, przyjęty, jak sam pisze, „honorifice” przez obecnych przy królu senatorów. Nazajutrz miał audiencję u króla, składając mu pozdrowienia od syna. Po obiedzie tegoż dnia odbył dłuższą rozmowę z biskupem krakowskim, Samuelem Maciejowskim, który, oficjalnie powiadomiony o małżeństwie z Barbarą, obiecał stanąć wrazie potrzeby po stronie młodego króla. Od niego również dowiedział się Czarny, że Zygmunt I i Bona „już o tym (tj. o małżeństwie) czują, a nie frasują się”47. Starego króla doszły już istotnie wieści o małżeństwie syna. Jeszcze przed przybyciem Radziwiłła do Piotrkowa, Maciejowski, niejako dla wybadania króla, umyślnie poruszył sprawę ożenku Zygmunta Augusta z siostrą ks. Lotaryngii. Król miał wówczas odpowiedzieć: „kiedy mu się ta nie podobała, którą mu ja był naraił, wiera niechaj pojmie kogo chce”. Powiedzenie to miało, zdaniem Maciejowskiego, wyrażać rezygnację z dalszych zamiarów ożenku syna na wieść o jego małżeństwie z Barbarą. Innego jednak zdania był podkanclerzy, Mikołaj Grabia („podobno z królowej naprawy” – jak pisał Czarny), który twierdził, że wszystkie wieści o małżeństwie syna „stary król moleste przyjmuje”48.
Czarny był osobiście przekonany, że zarówno Zygmunt I i Bona jak i królewny wiedzą już o małżeństwie Zygmunta Augusta. Dalsze ukrywanie tego faktu mogło postawić jego osobę w oczach starego króla w dość dwuznacznym świetle. Toteż, aby wybrnąć z tej przykrej sytuacji, zwrócił się do Tarnowskiego z zapytaniem (3.IX.1547), czy nie należałoby zawiadomić oficjalnie Zygmunta I o ślubie jego syna. Tarnowski, zgodnie z zajętym uprzednio stanowiskiem, radził nadal zachowanie tajemnicy. Tego samego zdania był również i podkanclerzy, który – acz niewtajemniczony – dał Czarnemu do zrozumienia, że wie o wszystkim i że najlepiej będzie, gdy Zygmunt August sam o tym ojcu powie.
Radziwiłłowska tajemnica syna najbardziej jednak intrygowała Bonę. Na audiencji, jaką miał u niej Czarny pod koniec sierpnia, nie doczekawszy się oficjalnego oznajmienia o małżeństwie, wręcz mu oświadczyła: „Scio ego et rex meus senex, quod filius non bene se gerit et dolebimus quod aliquando missus orat in Lithuaniam”. Maciejowski, gdy mu Czarny zakomunikował powyższe słowa Bony, pocieszał go i dodawał mu otuchy, że to z jej strony tylko czcze pogróżki, gdyż ona chce po swojemu „rzeczy stanowić”.
Tym niemniej jednak Czarny, po powyższej audiencji, był zdecydowany powiedzieć królowi całą prawdę, gdyby tylko udało mu się uzyskać doń dostęp bez współudziału Bony. To jednak było prawie że nieosiągalne, bo Bona nie odstępowała króla na krok, pilnując go „by jastrząb”49. Kiedy w początkach września Czarny miał audiencję u króla, Bona, spodziewając się, że wyjawi nareszcie małżeństwo z Barbarą, była przez cały czas obecna, nie dopuściwszy nawet Maciejowskiego do uczestnictwa. Kiedy jednak Czarny nie wspominał ani słówkiem o tym, co ją najbardziej interesowało, dała mu od króla, niby kanclerz, odpowiedź, dając do zrozumienia opuszczeniem sali, że audiencja skończona50. Najcięższy kamień do odwalenia – ujawnienie oficjalne Zygmuntowi Staremu o małżeństwie z Radziwiłłówną – czekał na Zygmunta Augusta.
Bona, zawiedziona na Czarnym, postanowiła z innego źródła zasięgnąć pewnych wieści o małżeństwie syna, zwracając się w tej sprawie do niektórych pań litewskich, pozostających w bliższych stosunkach z domem Radziwiłłów. Czarny, na wieść o tych manewrach, ostrzegł Rudego, by wystrzegano się odwiedzających dom jego matki pań. Czarnemu dała ostatecznie Bona spokój; na pożegnalnej audiencji, jaką miał u niej, mówiła wprawdzie wiele o synu, ale, „gładziej niż przedtem”, nie czyniąc żadnej wzmianki o jego małżeństwie51.
Główny cel misji: pozyskanie jak najszerszego stronnictwa królowi, zaprzątał umysł Czarnego przez cały czas jego pobytu w Piotrkowie. Sprawa ta napotkała początkowo na pewne trudności: pozyskane dotychczas „baszty” przyszłej fortecy, Tarnowski i Maciejowski różnili się w poglądzie na tę sprawę. Tarnowski uważał, że prócz niego i Maciejowskiego nie należy nikogo więcej wtajemniczać w sprawę małżeńską młodego króla. Przeciwnie Maciejowski: był zdania, że należy pozyskać dla sprawy możliwie jak największą ilość panów. Czarny, wobec tak biegunowej różnicy w ich zapatrywaniach, znalazł się w kłopotliwej sytuacji, obawiając się którego z nich zrazić a tym samym i stracić jego poparcie dla sprawy. Względy natury dyplomatycznej skłaniały go do opowiedzenia się raczej za zdaniem Tarnowskiego, który, jako że był „pan waśniwy”, nie znosił sprzeciwu i gotów by – za zignorowanie swoich rad – ze stronnika stać się przeciwnikiem. Maciejowski, – uważał Czarny – łatwiej ścierpi, jeżeli się go nawet nie posłucha. By znaleźć jakieś pośrednie wyjście z tej sytuacji, napisali obaj, Radziwiłł i Maciejowski do Tarnowskiego, starając się skłonić go do pewnych ustępstw52, co im się też ostatecznie udało.
Dużą wagę przywiązywał Czarny do pozyskania dla sprawy wojewody sandomierskiego, Jana Tęczyńskiego, ze względu choćby na to, że był on wówczas w wielkim poważaniu, zarówno u Bony jak i u Zygmunta I.
Tęczyńskiemu powierzył stary król misję poselską do syna53 z zaproszeniem go na mający się zebrać w Piotrkowie sejm koronny. Łatwo było przewidzieć, że Tęczyński nie omieszka przy tej okazji zapytać Zygmunta Augusta o prawdziwość kursujących o jego małżeństwie pogłosek. W związku z tym radził Tarnowski, za pośrednictwem Czarnego, królowi, by stanowczym zaprzeczeniem położył kres jego nagabywaniom, a nawet wyraził swoje zdziwienie, że ludzie przypisują mu to, czego on, bez woli rodziców a także i swej rady, nigdy uczynić nie myśli54. Tarnowski, zgodnie ze swym pierwotnym planem, był z gruntu przeciwny dopuszczeniu Tęczyńskiego do grona „wtajemniczonych”. Czarny nie poszedł jednakże w tym wypadku po linii jego wskazówek. Dowiedziawszy się po przybyciu do Piotrkowa o roli Tęczyńskiego jako powiernika Bony, radził królowi, by mu oficjalnie powiedział o swoim małżeństwie z Barbarą, by tym dowodem zaufania zyskać sobie jego poparcie. Należy tylko ostrzec Tęczyńskiego, by z powierzonego mu sekretu nie zwierzał się innym panom, a zwłaszcza kasztelanom: małogoskiemu i poznańskiemu, (Andrzejowi Górce), bo ich listy „po Polszcze latają by gołębie odewsi do wsi”55.
Powrotu Tęczyńskiego z Litwy oczekiwała z niecierpliwością Bona w nadziei, że dowie się od niego czegoś więcej poza głuchymi pogłoskami o małżeństwie syna. Czarny, na wieść o tym ostrzegał króla za pośrednictwem Rudego, by jak najpilniej upomniał Tęczyńskiego „aby był opatrzny” po powrocie do Piotrkowa56.
Zabiegał również Czarny o pozyskanie kasztelana poznańskiego Andrzeja Górki, co jednak nastręczało dość znaczne trudności. W pierwszych dniach po przybyciu do Piotrkowa dowiedział się, że pan poznański „wylatał jakiemiś słowy przeciw panu naszemu”. Nie przywiązywał jednak do tego większej wagi, gdyż Górka nie miał zbyt wielkiego poważania, dlatego zapewne, że był stronnikiem Bony57.
Ten ostatni fakt był jedną z przyczyn, dla której Czarny, za namową Tarnowskiego i Maciejowskiego, wszczął kroki celem wybadania umysłu i zapatrywań Górki. Gdy już wyjazd do Austrii był postanowiony, napisał doń w sprawie ewentualnego spotkania się, gdy będzie przejeżdżał przez Wielkopolskę. Do spotkania prawdopodobnie jednak nie doszło. Górka na poruszone przez Czarnego sprawy odpowiedział listownie i na tym się na razie ich stosunki skończyły58.
Bliższy kontakt nawiązał również Czarny z wojewodą sieradzkim Stanisławem Łaskim, który go nawet odwiedził osobiście w Piotrkowie (3.IX.). O małżeństwie królewskim nic mu jednak Czarny nie powiedział pomimo oświadczeń Łaskiego, że będzie młodemu królowi „tak służył, jako to pozna, iż umiem służyć, kiedy mi co porucza”59.
Z senatorów, bliżej dworu stojących oficjalnie o małżeństwie królewskim wiedział jeszcze podkanclerzy, na którego wtajemniczenie sam Czarny kładł nacisk, by go od razu pozyskać dla sprawy60.
Nie obce było to małżeństwo również i Andrzejowi Zebrzydowskiemu, który z Czarnym znał się już od dłuższego czasu, a nawet do ulokowania go w Piotrkowie, na zlecenie Bony, się przyczyniał. Miał się z nim Czarny spotkać w Sandomierzu, po drodze do Wiednia, do czego jednak nie doszło61.
Trzeba stwierdzić, że rezultat działalności Czarnego w Koronie nie był nadzwyczajny: radykalnych zmian w opinii ogółu na małżeństwo królewskie nie spowodował i nie zdołał jej przeciwstawić nic więcej, prócz dwóch tylko pozytywnie do niego ustosunkowanych senatorów, dla których jedyną pobudką do ofiarowania swoich usług przyszłemu królowi była chęć odzyskania straconego, dzięki wszechwładzy Bony, autorytetu i wpływu na rządy.
Z misji Czarnego wyniósł młody król jedno tylko, fatalne w swoich dalszych skutkach, przeświadczenie, że największego wroga swego małżeństwa z Barbarą mieć będzie we własnej matce, królowej Bonie, która też, o ile się od niej nie odżegna, będzie zawsze kością niezgody pomiędzy nim a narodem. Na kilka dni przed wyruszeniem do Wiednia komunikował Czarny Rudemu, że w Koronie już „żaden stos o tę rzecz nie będzie, w którejem ja jechał, chyba jakoby począł leczyć król J. M. przez panią matkę”62. Tę samą myśl powtarza Czarny w kilka dni później w liście do samego Zygmunta Augusta, powołując się na opinie Maciejowskiego i Tarnowskiego. Pierwszy z nich oświadczył na pożegnalnej audiencji Czarnemu, że jeżeli król, podobnie jak i jego ojciec, ulegać będzie wpływom Bony, to on zrezygnuje całkowicie z posiadanych urzędów i usunie się od dworu i polityki. Tę samą myśl, tylko że o wiele dobitniej, wyraził Tarnowski, oznajmiając Radziwiłłowi, że jeżeli Zygmunt August „w matkę zasie i w jej praktyki polezie, tedy ja pewnie do Czech wsiadam”. Toteż nic dziwnego, że i sam Czarny, pod wpływem podobnych uwag, wręcz radził królowi, by całkowicie odseparował się od wpływów Bony i jawnie to okazał w czasie swego pobytu w Koronie, gdy przybędzie na sejm, by zyskać sobie tą drogą uznanie ogółu63.
Pobieżna obserwacja opinii i nastrojów panujących w Koronie napełniła Czarnego łatwym optymizmem, że ogół przyjmie bez żadnych protestów oficjalną wieść o małżeństwie króla z Barbarą. Chciał przeto i króla nastroić w tej sprawie optymistycznie. „Dali Bóg, – pisał – wszystko pójdzie wedle woli a życzenia W. K. M. Jakoż i starsi inaczej to przyjmują, a ostatek się doradzi obecnością W. K. M.”64. W tydzień potem pisał znów w tym samym duchu: „co się dotycze małżeństwa W. K. M. to już od wszech stanów jako obietnicę a wolę boską przyjęto”65.
Z misją Czarnego do Korony wiąże się jego poselstwo do Austrii w sprawie zwrotu parafernów66 po pierwszej żonie Zygmunta Augusta, Elżbiecie. Według umowy przedślubnej, posag Elżbiety ustalono na 100 000 zł węgierskich67. Jedna trzecia posagu miała być wypłacona zaraz po ślubie, a reszta po upływie roku, co zagwarantował królowi dom bankowy Fuggerów. Gdy jednak Ferdynand i tej pierwszej raty nie mógł zapłacić w określonym terminie, zgodził się Zygmunt August na prolongowanie jej płatności do grudnia 1543 r.
Tymczasem i w tym terminie nie uiścił Ferdynand pierwszej raty posagu, tłumacząc to nadmiernymi wydatkami, związanymi z przygotowaniami do wojny z Turcją68.
Być może, że na niewypłacalność Ferdynanda wpłynęła nie tylko sprawa wojny z Turcją, ale i wieści o złym pożyciu króla z małżonką, o czym szczegółowo donosił Ferdynandowi jego poseł, Jan Marsupino69. Toteż gdy, po otrzymaniu wielkorządztwa, Zygmunt August zamieszkał na stałe z Elżbietą, Ferdynand nie omieszkał teraz wypłacić mu sumy posagowej w całej wysokości, za pośrednictwem swoich posłów: Jana Langa i Ż. Herbersteina70. Na wieść o otrzymaniu posagu przybył Zygmunt August do Krakowa (3.VI.1545). W kilkanaście dni później nadeszła wiadomość o zgonie Elżbiety w Wilnie (15.VI.).
Zgodnie z umową przedślubną posag Elżbiety stanowił własność króla. Obok posagu otrzymała jednak Elżbieta bogatą wyprawę ślubną i cały szereg darów (tzw. mundum muliebre et paraphernalia), o których zwrot upomniał się Ferdynand niezadługo po śmierci córki, wysyłając w tej sprawie poselstwo w osobie Jana Langa i Jana Regensberga. W styczniu 1546 przybyli do Krakowa posłowie austriaccy i zwrócili się do Zygmunta I z prośbą o poparcie ich misji u syna.
Stary król, zasięgnąwszy zdania senatorów, napisał zaraz do Zygmunta Augusta radząc mu, by przez zwrot parafernów choć w części osłodził Ferdynandowi żal po stracie córki71. Zygmunt August nie śpieszył się jednak z zadośćuczynieniem życzeniom Ferdynanda. Dopiero małżeństwo z Barbarą uczyniło sprawę zwrotu parafernów po pierwszej żonie bardzo aktualną. Poruszył tę sprawę w czasie pobytu Czarnego w Sandomierzu Jan Tarnowski, zaznaczając, że byłoby dobre, gdyby król „przez jakiego wielkiego człowieka, nie młodzika ani dworzanina, ale przez którą koronną radę duchowną albo świecką raczył de paraphernis z królem J. M. Rzymskim czynić koniec, bo jak ta rzecz (tj. wieść o małżeństwie z Barbarą) gruchnie, tedy już tak łacniej dojść ta practica nie będzie mogła”. Od siebie dodawał Czarny, iż dobrze by było, gdyby sprawa ta była załatwiona jeszcze przed sejmem koronnym72.
Od Tarnowskiego wyszła również propozycja, by Zygmunt August misję tę powierzył nie komu innemu, jak właśnie Czarnemu, dodawszy mu jako sekretarza kogoś, znającego dobrze łacinę, z dworu starego króla. Gdyby nawet poselstwo to nie odniosło zamierzonego celu, to jednak sam fakt wyjazdu Czarnego do Czech miałby ten dobry dla sprawy królewskiej skutek, że wpłynąłby na zmianę opinii co do celu jego pobytu w Koronie. Sądziliby wówczas wszyscy, że przyjechał tu dla omówienia spraw związanych ze zwrotem parafernów. Nawet poseł Ferdynanda, Lang, który domyśla się już niektórych rzeczy, musiałby, na wieść o wyjeździe do Austrii, poniechać swoich domysłów. A że, jak uważa Tarnowski, obecność Czarnego przy boku Zygmunta Augusta w czasie jego pobytu na sejmie jest konieczna, zdoła on – o ile wyjazd nie ulegnie dłuższej zwłoce – załatwić szybko sprawę parafernów i powrócić do króla do Piotrkowa73.
Wyłuszczając królowi powyższe argumenty, uzasadniające celowość swego wyjazdu do Austrii, zaznacza jednocześnie Czarny, że nie pochodzą one od niego, lecz od Tarnowskiego i że nie powoduje nim, w danym wypadku, chęć wyjazdu za granicę, ale racja udzielonych mu przez Tarnowskiego uwag. Jakie uboczne cele miał Czarny, ubiegając się o tę misję poselską? W pierwszym rzędzie chciał istotnie zmylić opinię publiczną, przenikającą cel jego pobytu w Koronie i przypisującą mu zgodnie mariaż królewski z Barbarą, a jednocześnie usunąć się na pewien czas z widowni publicznej. Być może, że kierowała nim także – wyolbrzymiona nieco – obawa zemsty ze strony gorętszych żywiołów w Koronie. Faktem jest, że szpiegowano go podczas pobytu w Piotrkowie, a nawet nie szczędzono pogróżek dokonania zamachu na jego życie. Donosząc o tym królowi, zaznaczał Czarny mimochodem, że przez wyjazd poza granice kraju czułby się o wiele bezpieczniejszy74. Jednakże obok tego miał Radziwiłł drugi cel, bardziej jeszcze osobisty: chciał na dworze cesarskim wyrobić dla siebie, brata rodzonego Jana i stryjecznego Mikołaja Rudego tytuł książęcy. A że i Tarnowski nosił się z analogicznym zamiarem – o czym poniżej – nic więc dziwnego, że znalazły się argumenty uzasadniające potrzebę wyjazdu Czarnego do Wiednia.
Powierzeniu Czarnemu tej misji sprzeciwił się w pierwszej chwili Maciejowski, ale rychło został przejednany75. Chodziło teraz o pozyskanie obu monarchów. Co do Zygmunta Augusta, to ten od razu zgodził się na wysunięty przez Tarnowskiego projekt i – wysławszy Czarnemu list uwierzytelniający76, polecił mu przez Rudego szykować się do podróży77.
Pozostało jeszcze uzyskanie zgody Zygmunta Starego. W tej sprawie zwrócił się Czarny za pośrednictwem Rudego do Zygmunta Augusta o przedstawienie tej sprawy ojcu, gdyż w przeciwnym razie, gdyby Czarny sam zwrócił się doń bezpośrednio, Bona gotowa by popsuć całą sprawę. Jednocześnie doradzał, by wartość parafernów ustalono na 30 000 zł z tym jednak, że w instrukcji będzie zaznaczone tylko 20 000.
Jako sekretarza i doradcę postanowił Czarny wziąć Marcina Kromera. „Bo ja – pisał do króla – nie mogę ex tempore po łacinie mówić, ale on jest i łacinnik i Niemiec i k’temu jurysta wielki”. Koszta utrzymania go brał na siebie, przewidując, że Kromer nie będzie miał zbyt wielkich wymagań. Poza tym był on Czarnemu dogodny z tego jeszcze względu, że – jak się spodziewał – „będzie pląsał jak mu ks. krakowski (tj. Maciejowski) rozkaże”78.
Wreszcie – po otrzymaniu żądanego polecenia do starego króla – odbył z nim Czarny pod koniec września specjalną konferencję; Zygmunt Stary zaaprobował poselstwo Czarnego, nie szczędząc mu w tej sprawie rad i wskazówek. Zaraz potem rozpoczął Czarny przygotowania do wyjazdu, dowiadując się jednocześnie od bawiącego w Piotrkowie posła Jana Langa o miejscu pobytu króla Ferdynanda, którego chciał zastać jeszcze w Pradze, przed wyjazdem na zwołany na sierpień sejm Rzeszy. Że jednak Ferdynand miał zabawić w Pradze tylko do końca września, zwrócił się Czarny, za radą Maciejowskiego, do Zygmunta Augusta z prośbą o list polecający również i do cesarza Karola V, by mu złożyć gratulacje w imieniu młodego króla z powodu odniesionego niedawno zwycięstwa pod Mühlbergiem79, tym bardziej, że podobne gratulacje przesłał mu stary król przez swego posła, Stanisława Łaskiego. Lang obiecywał Czarnemu prędkie i pomyślne załatwienie poselstwa, tym bardziej, że Ferdynand był w dużych kłopotach finansowych i potrzebował pieniędzy80.
27.IX., po ukończeniu przygotowań do podróży, Czarny opuścił Piotrków81. Wysławszy przodem swój niewielki orszak do Krzepic, udał się jeszcze do Sandomierza, zamierzając odwiedzić Tarnowskiego i Tęczyńskiego. W pierwszych dniach października wyruszył w drogę do Wiednia. 14.X. był już w Neumarkt za Wrocławiem, skąd napisał do Rudego, stwierdzając, że w krajach, przez które przejeżdża, Zygmunt August ma „magnum nomen”, czego najlepszym dowodem jest fakt, że jemu, jako posłowi, czynią wszędzie wielkie honory: „w mieściech celnych dają mi potrzeby nie małe, win i owsów i glejtują mnie od miasta do miasta przez sługi mieszczkie”82.
Pod koniec października stanął Czarny w Wiedniu. Prócz listów polecających od obu monarchów do króla Ferdynanda icesarza Karola miał jeszcze list polecający od Maciejowskiego do Ferdynanda83. Wbrew prognostykom Langa, układy o zwrot parafernów przeciągnęły się wbrew woli i chęci Czarnego prawie do połowy listopada. Po długich targach ustalono wartość parafernów na 30 000 złotych węgierskich. Układy zakończono 16.XI. Ostateczny termin zwrotu ustalony został na sześć miesięcy z tym, że pierwsza połowa będzie wpłacona w przeciągu pierwszych trzech, a następna w ciągu trzech następnych miesięcy84.
Donosząc królowi o zakończeniu pertraktacji, oznajmia jednocześnie, że zgodnie z danym mu pełnomocnictwem pozostaje jeszcze przez pewien czas w Wiedniu dla złożenia cesarzowi Karolowi gratulacji z powodu zwycięstwa pod Mühlbergiem. Jednocześnie pisał do Tarnowskiego, że załatwiwszy poruczoną mu przez króla misję, przystępuje do załatwienia swojej i swoich przyjaciół sprawy. Powrót swój do kraju przewidywał najpóźniej na Boże Narodzenie85. Podane królowi powody dłuższego zatrzymania się w Wiedniu były więc tylko pretekstem. Najpoważniejszym powodem, dla którego Czarny zatrzymał się w Wiedniu, były zabiegi o uzyskanie tytułu książęcego dla siebie, rodzonego brata Jana i stryjecznego Mikołaja Rudego. Skoligacenie się z domem królewskim przez małżeństwo Zygmunta Augusta z Barbarą ogromnie podniosło ambicje rodowe Radziwiłłów. Zaszczyty i urzędy czekały ich niechybnie, skoro tylko młody król – szwagier obejmie rządy po ojcu; majętności też im nie zbywało: dlaczegóżby więc nie mieli posiadać tak zaszczytnego w ówczesnej hierarchii społecznej tytułu, przysługującego potomkom dawnych władców udzielnych, którzy ani znaczeniem, ani władzą nie mogli się dziś równać z Radziwiłłami.
Zresztą tytuł książęcy nie był w rodzie Radziwiłłów nowością. Stryj Czarnego, również Mikołaj, wojewoda wileński i kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego uzyskał w r. 1518 od cesarza Maksymiliana tytuł księcia na Goniądzu i Medelach86. Potomstwo jego, w linii męskiej, było już wówczas prawie że na wymarciu. Z trzech synów Mikołaja: Stanisław był bezdzietny, Mikołaj, jako duchowny legalnego potomstwa nie mógł posiadać, a Jan miał tylko córki. Chodziło tu więc raczej tylko o rozszerzenie tytułu książęcego na pozostałych potomków domu Radziwiłłowskiego, bratanków księcia na Goniądzu i Medelach. Jednocześnie zabiegał Czarny o uzyskanie tytułu hrabiowskiego dla Jana Tarnowskiego. Starania te uwieńczone zostały pomyślnym skutkiem: pod koniec grudnia nadał cesarz Karol Mikołajowi i Janowi Radziwiłłom tytuł książęcy na Ołyce i Nieświeżu, a Mikołajowi Rudemu Radziwiłłowi na Birżach i Dubinkach87. Tegoż dnia nadany został tytuł hrabiowski Janowi Tarnowskiemu88.
Wbrew pierwotnym przewidywaniom pobyt Czarnego w Austrii przedłużył się bez mała o miesiąc: dopiero w pierwszych dniach stycznia opuścił Wiedeń. Przed wyjazdem otrzymał od bawiącego tu posła polskiego, Stanisława Łaskiego i margrabiego Alberta Brandenburskiego listy do ks. Albrechta Pruskiego: rozeszła się bowiem pogłoska, że książę przybył osobiście na sejm koronny do Polski.
17.I. stanął Czarny w Piotrkowie, gdzie zastał oczekującego go od dawna Zygmunta Augusta i obradujący już od kilku dni sejm. Pogłoska o pobycie ks. Albrechta okazała się jednak nieprawdziwa: otrzymane doń listy odesłał niezwłocznie do Królewca89. Na czoło zagadnień politycznych wysuwała się wówczas sprawa pruska, dla której jeszcze przed zwołaniem sejmu wysłany został na dwór habsburski Stanisław Łaski z poleceniem przeciwdziałania akcji zakonu krzyżackiego przeciwko ks. Albrechtowi na terenie Rzeszy. A że zakon groził zbrojnym najazdem na Prusy – sejm uchwalił pogotowie wojenne, na którego czele miał stanąć Zygmunt August90. Jednakże perspektywa zdobycia laurów wojennych nie zdołała jednak aż tak dalece zaabsorbować młodego króla, by móc odwrócić jego uwagę od spraw osobistych, które zamierzał wynieść na tym sejmie na forum publiczne.
Już dawniej zdecydował się Zygmunt August zawiadomić osobiście rodziców o swym małżeństwie z Barbarą pod wpływem rad Czarnego i świeżo pozyskanych w Koronie przyjaciół91. Okazją do tego miał być pobyt na sejmie. Po przybyciu do Piotrkowa postanowił wyjawić tę publiczną już wówczas tajemnicę rodzicom, a później senatorom i izbie poselskiej, dopiero pod sam koniec sejmu92. Doczekawszy się powrotu Czarnego, rozpoczął po cichu, przy jego współudziale, jednać sobie pozostałych senatorów koronnych. Nie zapomniano i o przebywającym za granicą Stanisławie Łaskim. Zygmunt August zawiadomił go oficjalnie o swoim małżeństwie z Barbarą, polecając mu – gdy wieść o tym dotrze na dwory Rzeszy – by dawał jak najbardziej pochlebne informacje pytającym go o nowe małżeństwo króla książętom niemieckim. Zresztą, tego rodzaju małżeństwo nie jest w rodzie Jagiellonów nowością, co obszerniej miał mu wyłożyć w oddzielnym liście Czarny. Dla nadania wagi jego argumentom posłał jednocześnie młody król Łaskiemu cyrograf na 500 talarów do domu bankowego Fuggerów, „abyście ochotniejsi byli w tych tam służbach naszych”93.
Zgodnie z postanowieniem zdobył się Zygmunt August pod sam koniec sejmu na oficjalne zawiadomienie o swoim małżeństwie. Posłowie zabrali tę wieść do domów; reakcja na nią ujawniła się dopiero w rok później, na następnym sejmie piotrkowskim. Co do rodziców, to ci żadną miarą nie chcieli przystać na to małżeństwo. Stary król wręcz oświadczył synowi „iż to jest rzecz niesłuszna i być nie może”, wprost nie dając wiary, by syn istotnie zawarł związek małżeński z Barbarą94. Zygmunt August zdawał się nie przywiązywać zbytniej wagi do oporu rodziców. Po skończeniu sejmu pozostał jeszcze krótki czas w Koronie z zamiarem wzięcia udziału w weselu Radziwiłła Czarnego z Elżbietą Szydłowiecką i ustalenia przy tej okazji składu osobowego dworu dla swej małżonki. Projekt małżeństwa najmłodszej córki sławnego kanclerza, Krzysztofa Szydłowieckiego, rodzonej siostry hetmanowej Tarnowskiej, Zofii i Krystyny, żony ks. Jana na Münsterbergu i Oleśnicy, z Mikołajem Czarnym Radziwiłłem powstał prawdopodobnie jeszcze przed wyjazdem tego ostatniego do Wiednia95. Rolę swata odegrał Tarnowski, dotychczasowy opiekun Elżbiety96. Uroczystość zaślubin i wesele, które zaszczycił swoją obecnością Zygmunt August, odbyły się w Sandomierzu, w niedzielę dnia 12.II.1548 r.97. Zaraz po ślubie udał się Czarny wraz z małżonką do jednej z jej posagowych włości, do Ćmielowa98, a stąd, w pierwszych dniach marca, wyruszył wprost do Wilna, przygotować dom na przyjęcie żony, która wraz z zorganizowanym przez króla dworem dla Barbary miała wyruszyć na Litwę99. Równocześnie Zygmunt August, który zaraz po weselu Czarnego powrócił na Litwę, przygotował się do wyprawienia uroczystości weselnych swej małżonce, jednając sobie panów litewskich100. W toku tych przygotowań nadeszła do Wilna wieść, że jego ojciec, Zygmunt I, król Polski, Wielki Książę Litwy, Rusi, Prus, Mazowsza itd. zmarł w Krakowie dnia 1.IV.1548 r.
Zgon Zygmunta I Starego wyzwolił przyczajone dotychczas żywioły opozycyjne. Najżywiej odezwały się one w Wielkopolsce, gdzie nieprzyjazne dla młodego króla nastroje doszły do takiego natężenia, że zaczęto głośno przemyśliwać o nieuznaniu Jagiellona i o wyborze na tron Polski syna Ferdynanda, Maksymiliana.
Oliwą, która podsycała żar opozycji, było bez wątpienia w dużej mierze małżeństwo króla z Barbarą. Miano za złe królowi, że przez ten mezalians zagrodził sobie drogę do świetniejszego ożenku z panną z królewskiego domu, piękniejszą, lepiej ukształconą, nienagannych obyczajów i... „cum ampla dote et cum foedere ac pace perpetua ex parte Prussiae”. Innych znów oburzała wieść, że wiadomość o małżeństwie z Gasztołdową, zakomunikowana oficjalnie przez syna, dobiła starego króla. Potwierdzała – lub rozpuszczała nawet tę wieść sama królowa Bona. Podnosiły się również głosy sprzeciwu przeciwko oficjalnym obrońcom małżeństwa królewskiego, Tarnowskiemu i Maciejowskiemu, których za to okrzyczano jako zdrajców. Jednakże największe odium nienawiści skierowało się przeciwko patronowi małżeństwa królewskiego, Mikołajowi Czarnemu Radziwiłłowi, którego znienawidzili za przypisywane mu autorstwo ożenku królewskiego nie tylko Polacy, ale i Rusini i Litwini, publicznie mu to okazując101.
W ślad za gońcem zwiastującym Zygmuntowi zgon ojca, wysłali obecni naonczas w Krakowie senatorowie koronni Jana Przerembskiego, z prośbą by co rychlej powracał do Korony i zajął się jego pogrzebem102.
Przypisy do rozdziału I
1 Starowolski, Monumenta Sarmatorum, s. 219; Icones ducalis familiae Radivilianae, nr 66.
2 Arch. Nieśw. – Dokumenty pergaminowe, 318/18. Testament Jana Radziwiłła (11.V.1522) „Ita commisit suplicare Regiae Mti, ut filium eius natu seniorem (tj. Mikołaja) ad se recipere dignaretur famulaturum Serenissimo regulo et filio suo domino duci Sigismundo”. Fakt pobytu Czarnego na dworze królewskim potwierdza sam Zygmunt August w akcie nadania mu Mord pisząc, że „z mołodych liet na dworie otca naszoho służił”. Tamże, nr 502/22. Bliższych szczegółów co do tego nie zdołałem ustalić. Z sióstr Czarnego Zofia wyszła za Szczęsnego Juriewicza Ilinicza, a Hanna za Mikołaja Kieżgajłę.
3Acta Tomiciana, XI, nr 12, s. 17, Tomicki do Zygmunta I 19.I.1529. Boniecki, Poczet Rodów, s. 274.
4 Arch. Nieśw., jak wyżej, nr 391/26, Wilno 2.IX.1533.
5 Boniecki, jak wyżej, s. 275. Stoi to zapewne w związku z wyjazdem Mikołaja Radziwiłła na studia do Krakowa. (Chmiel A., Album Studiosorum, II, s. 274). Trudno jednakże rozstrzygnąć na podstawie tej lakonicznej zapiski, który Mikołaj zapisał się w poczet słuchaczy Wszechnicy Jagiellońskiej: Czarny czy Rudy.
6 Arch. Nieśw., jak wyżej, nr 413/27, Wilno 10.VII.1538.
7 Wierzbowski T., Matricularum Regni Poloniae, IV, nr 20670, s. 171, 24.X.1541.
8Metryka litewska (kopia z Arch. Gł. Akt Dawn.), 209, s. 348, Wilno 21.IV.1542. Por. Malinowskij, Sbornik, s. 434.
9 Orzechowski St., Annales (wyd. Działyńskiego), s. 12.
10 Kolankowski L., Zygmunt August, s. 92-93, p. 4.
11 Rkps Biblioteki Kórnickiej nr 241 (II.115) De tradita Sigismundo Augusto regi Lithuania, s. 1-14.
12 Dziecki lub dedko, był to na Litwie urzędnik książęcy, który jeździł z rozkazami i pilnował ich wykonania lub sam je wykonywał. Dzieccy za Witolda sądzili w imieniu księcia i egzekwowali jego wyroki. Gdy szlachta litewska i ruska otrzymała od królów polskich prawa obywatelskie za przykładem szlachty polskiej, Kazimierz Jagiellończyk wydał w roku 1457 przywilej, że dzieccy nie będą posyłani do tych, którzy za pierwszym razem sami przybędą do sądu. Jak w Koronie wojewodowie i podkomorzowie mieli swoich komorników (zastępców), tak na Litwie wojewodowie mieli swoich dzieckich [MŚ].
13 Jak wyżej, s. 15, Marschalcorum Lithuanorum officia.
14 Ślady tego spotykamy w wydanych przez Chmiela rachunkach królewskich, Źródła do historii sztuki i cywilizacji w Polsce, I, Rachunki dworu królewskiego, s. 189, 8.V.1545 otrzymał Czarny od Zygmunta Augusta „ex gratia” 400 florenów, 19. I brat jego Jan 200 florenów.
15 Arch. Król. Ostp. Fol. 52, s. 782, 2.I.1545. (Altpr. Monatschr., XLII, nr 13, s. 181).
16 Jak wyżej, s. 798/9, (Alt. Mon., nr 21, s. 190), 25.I.1545.
17 Jak wyżej, s. 798/9, (Alt. Mon., nr 21, s. 190), 26.I.1545.
18 Jak wyżej, s., 805, 10.II.1545.
19 Kolankowski L., Zygmunt August, s. 268-271.
20 Listy ks. Albrechta do Czarnego w sprawie komisji granicznej: Ostpr. Fol., 53, s. 176 (17.VIII.1546), 233 (13.XII.1546), 352 (28.III.1547), 367 (21.IV.1547), 407 (19.V.1547), 433 (6.VII.1547), 439 (14.VII.1547).
21 W lutym 1545 pośredniczy w sporze pomiędzy zakonnikami św. Ducha z Wilna a Kuweltowiczami (Metr. Lit., 217, s. 311, 24.II.1545) a w listopadzie tegoż roku bierze wraz zbratem udział w sporze pomiędzy Pawłem Skaszewskim, proboszczem z Gieranojnów z zakonem Mansjonarzy (Tamże, 191, s. 11, 24.XI.1545). W marcu 1546 uczestniczy w sporze pomiędzy St. Dowojną a Florianem Dobkowiczem, chorążym oszmiańskim (Tamże, 217, s. 1). W kwietniu 1546 pozywa go i brata jego Jana ks. Olena Słucka o 1000 kop groszy lit., zapisanych jej przez ojca Czarnego, Jana Radziwiłła (Tamże, 217, s. 146, 20.IV.1546). We wrześniu tegoż roku pozywa Czarnego Jan Juriewicz Holszański o zapłatę posagu swej żony Elżbiety (Tamże, 217, s. 319, 17.VII.1546). W listopadzie 1546 występuje jako świadek w zapisie Wasyla Aleksandrowicza Połubińskiego dla żony swej Zofii (Tamże, 217, s. 460, 20.XI.1546) oraz – jako marszałek ziemski – wydaje wyrok w procesie Stefana Łogwinowicza z Marią Łogwinowiczówną (Malinowskij, Sbornik, s. 361, 20.X.1546).
22 Rkps Biblioteki Kórnickiej, nr 221 (95), s. 202-204.
23 Kolankowski L., Zygmunt August, s. 337-338.
24 Grabowski A., Starożytności polskie, II, s. 76-77. List St. Górskiego do Dantyszka.
25 Przeździecki, Jagiellonki, I, s. 147 i 148.
26 Rkps Biblioteki Czartoryskich, nr 285 f. 34-35.
27 Niemcewicz, Zbiór pam., IV, s. 52-54. List Czarnego do Albrechta z wiadomością o zgonie Elżbiety nie zachował się. Ze wzmianki o nim w liście Albrechta do Czarnego (27.VI.1545) wiemy, że był datowany z Wilna 16.VI.1545 (Arch. Król. Ostpr. Fol., 52, f. 906).
28 Arch. Król. B 2a Tarło do Albrechta 24.VIII.1547; Kolankowski L., op. cit., s. 339.
29 O stanowisku Górskiego wobec Barbary: Zakrzewski St., Stanisław Górski i jego prace historyczne (Rozpr. Ak. Um. Wydz. Hist.-Fil., LII). Kronika z wiadomością o małżeństwie drukowana: a) Niemcewicz, op. cit., I, st. 392; b) Baliński, Pisma historyczne, I, c) Narbutt, Pomniki do dziejów litewskich, s. 79-80; d) Muchanow, Sbornik, 1836, s. 140. Według Muchanowa oryginał tej kroniki miał się znajdować w Arch. Nieśw.
30 Kochanka Zygmunta I Starego [MŚ].
31 Rkps Biblioteki Czartoryskich, nr 285, f. 134. Fragment listu z 29.I.1546 z Krakowa. Porównaj: Kolankowski, op. cit., s. 322 i 332.
32 Arch. Król. B 2a Tarło do Albrechta, Wilno, 24.VIII.1547; Kolankowski, op. cit., s. 333-334.
33 Biblioteka Ordynacji Zamoyskich, Teki Górskiego, 23, s. 112-114. Zygmunt I do króla Francji i do ks. Ferrary oraz Zygmunt August do ks. Ferrary, Piotrków 20.XII.1547. Grabowski A., Starożytności polskie, II, s. 4.
34 Dotychczas przypuszczano (Kolankowski, Przeździecki, Baliński), że ślub odbył się pod koniec sierpnia lub w początkach września. Tymczasem Czarny, jadący jednać stronników dla nowo zawartego małżeństwa, już 21.VIII. był w Sandomierzu. Z Wilna – licząc 7 do 10 dni na podróż – wyjechał około 10.VIII. Gdy przybył do Polski – tu już wiedziano o ożenku królewskim. Zważywszy, że małżeństwo zawarte było w tajemnicy – wieść o nim mogła dotrzeć do Polski dopiero po pewnym czasie. To pozwala na przybliżone ustalenie terminu ślubu na czerwiec lub początek lipca. Czarny opowiadał wtajemniczonym po przybyciu do Polski, że ślub odbył się przed półtora rokiem (Arch. Nieśw., Dz. IV, 34/497, Czarny do króla 21.VIII.1547), a nawet później, przed dwoma laty, w dzień św. Katarzyny (Jak wyżej, Czarny do Rudego 4.IX.1547).
35 Z podobną myślą pisany jest list Tarły do Albrechta z Wilna 24.VIII.1547, niezawodnie z wiedzą samego króla. Tarło dla nadania démenti królewskiemu większej wagi, podał zaprzeczenie małżeństwa z Barbarą w bardzo koturnowej formie (Kolankowski, op. cit., s. 339).
36 Orzechowski St., Vita Petri Kmitae (przy Annales, s. 56 i 220). Bezzenberger A., Die Berichte, s. 337, 21.XI.1548.
37 Arch. Nieśw., Dz. IV, 34/497, Czarny do króla 21.VIII.1547. W Koronie było istotnie wielkie oburzenie na Czarnego. „Ze mną – pisał sam – lada stosy potykają. Nie był żaden sejm powiatowy, na którym bych ja nie był spominan z wami bracią swą. A tu nie tylko li Tęczyński w Opatowie w mym własnym domu tak na mnie jachał, że czci za kwartnik nie ostawił, grożąc jeszcze nad to gardłem” (tamże, 34/498, nr 19, list bez daty, Czarny do Rudego).
38 Przeździecki, Jagiellonki, I, s. 136-137, (Marsupino do Ferdynanda 16.VIII.1547).
39 Arch. Nieśw., IV, 34/497, Czarny do Rudego, Piotrków, 28.IX.1547.
40 Niemcewicz, op. cit., IV, s. 56. Górski do Dantyszka, 9.X.1545; Rkps Czartoryskich, nr 277, f. 475. Tarnowski do Zygmunta I, 13.XII.1540.
41 Ibid., s. 52 oraz A. Grabowski, Starożytności polskie, II, s. 164.
42Vita Petri Kmitae (wyd. Działyńskiego), s. 222. Co do stanowiska Tarnowskiego: W. Bogatyński, Hetman Tarnowski, Przegląd Polski 1913, s. 160-186.
43 Wojna kokosza (rokosz lwowski) – nazwa rokoszu szlachty polskiej, zawiązanego w lipcu 1537 roku, w celu zahamowania dążeń Zygmunta I Starego i królowej Bony. Nazwa wzięła się z faktu, że jednym z rezultatów, przynajmniej według magnatów, było wyjedzenie drobiu z okolicy Lwowa, gdzie go zawiązano [MŚ].
44Vita Petri Kmitae, jak wyżej.
45 Arch. Nieśw., 34/497, Czarny do Zygmunta Augusta, Sandomierz 21.VIII.1547.
46Rachunki Królewskie, 144, s. 38-39.
47 Arch. Nieśw., 34/497, Czarny do Zygmunta Augusta, Piotrków 28.VIII.1547
48 Tamże, Czarny do Rudego, Piotrków 4.IX.1547.
49 Jak jastrząb [MŚ].
50 Jak wyżej.
51 Arch. Nieśw., 34/497, Czarny do Rudego, Piotrków 28.IX.1547.
52 Arch. Nieśw., 34/497, Czarny do Rudego, Piotrków 4.IX.1547
53Rachunki królewskie, 137, s. 26.
54 Arch. Nieśw., op. cit., 21.VIII.1547
55 Arch. Nieśw., jak przypis 33.
56 Arch. Nieśw., op. cit., 28.IX.1547.
57 Jak wyżej, 4.IX.1547.
58 Jak wyżej, 14.X.1547, Czarny do Rudego z Neumarkt.
59 Jak przypis 58.
60 Jak wyżej.
61Acta historica, I, Korespondencja Zebrzydowskiego, nr 147 i 295.
62 Arch. Nieśw., op. cit., Czarny do Rudego 28.IX.1547.
63 Jak wyżej, 4.X.1547.
64 Arch. Nieśw., Czarny do Zygmunta Augusta, 22.IX.1547 [druk: Baliński, Pisma, I, s. 268].
65 Arch. Nieśw., op. cit., 4.X.1547.
66 Parafernalia, od gr. parápherna – własność żony wniesiona poza posagiem; dawniej: majątek osobisty mężatki [MŚ].
67 Dogiel M., Codex, I, 194-197, 206.
68 Przeździecki, Jagiellonki, I, s. 153.
69 Relacje Marsupina drukowane u Przeździeckiego, op. cit., I, s. 116-145.
70Fontes Rerum Austriacarum, I (Dziennik Herbersteina), s. 364-366; Porównaj: Przeździecki, op. cit., s. 174-175.
71 Przeździecki, V, s. LIII; instrukcja dla posłów: 9.XI.1545, Wiedeń. Arch. Nieśw., Dz. II, ks. 6, s. 97. Rkps Biblioteki Czartoryskich, nr 285, f. 131.
72 Arch. Nieśw., op. cit., Czarny do króla 24.VIII.1547.
73 Arch. Nieśw., op. cit., 21.VIII.1547.
74 Tamże.
75 Arch. Nieśw., op. cit., 4.IX.1547.
76 Arch. Nieśw., Dokumenty pergaminowe: 464/11, 20.VIII.1547. Dokument ten jest pozornie antydatowany. Pierwotnie miał ktoś inny być wysłany w tej sprawie. List uwierzytelniający już przygotowano pozostawiając miejsce na wpisanie nazwisk posłów. Już po sporządzeniu dokumentu król zdecydował się na powierzenie tej misji Czarnemu. Takiej kombinacji pozwala się domyśleć list Czarnego do Rudego z Piotrkowa 4.IX.1547.
77 Arch. Nieśw., 4.IX.1547.
78 Tamże.
79 24.IV.1547 roku podczas wojny szmalkaldzkiej (1546-1547) armia Rzeszy dowodzona przez katolickiego cesarza Karola V i księcia Albę (29 500 żołnierzy) rozbiła armię protestanckiego związku szmalkaldzkiego (15 000 żołnierzy) dowodzoną przez elektora saskiego Jana Fryderyka Wspaniałomyślnego [MŚ].
80 Arch. Nieśw., (druk Baliński, I, s. 264-265), 22.IX.1547.
81 Arch. Główne Akt Dawnych, Rachunki królewskie, 144, s. 98. Ogółem przez cały czas pobytu Czarnego i Kieżgajły w Piotrkowie wydano na ich utrzymanie 453 floreny 25 groszy.
82 Arch. Nieśw., 34/497, Neumarkt 14.IX.1547. W liście do Rudego twierdzi Czarny, że wybrał drogę dłuższą ale lepszą; być może, że miał także i inne względy jak np. chęć odwiedzenia przyszłego swego szwagra, Jana, ks. na Münsterbergu i Oleśnicy, ożenionego z Krystyną Szydłowiecką.
83 Arch. Wied., Polonica, fasc. 3, Maciejowski do Ferdynanda 5.IX.1547. Rzecz charakterystyczna, że Maciejowski sobie przypisuje inicjatywę poselstwa Czarnego.
84 Tamże oraz Libri Legationum, 14, f. 113-116; Rkps Biblioteki Narodowej, Coll. Autogr., IV, 150, f. 500. Czarny i Kromer do Zygmunta, Wiedeń 18.XI.1547; Rachunki Królewskie, 149-a, f. 49-50.
85 Rkps Biblioteki Narodowej, jak wyżej, f. 501.
86 Eichhorn K. F., Stosunek książęcego domu Radziwiłłów do domów książęcych w Niemczech, s. 63. (Wiedeń 25.II.1518).
87 Eichhorn, op. cit., s. 68, Wiedeń 24.XII.1547. Dyplom cesarski został potwierdzony przez Zygmunta Augusta 24.I.1549 r.
88 Żychliński T., Złota Księga szlachty polskiej, rocznik VI, s. 386-388.
89 Arch. Król. B 2, Czarny do Albrechta, Piotrków 20.I.1548 r.; Rkps Biblioteki Raczyńskich, 81, s. 5/7 (Nm. I, 399-400). 3.I.1548, Hosii Epistolae, nr 277, 9.I.1548.
90 Malinowski M., Stanisława Łaskiego prace naukowe i dyplomatyczne, s. CXLI, Zygmunt I do Łaskiego 6.II.1548.
91 Arch. Nieśw., op. cit., 4.IX.1547.
92 Rkps Biblioteki Raczyńskich, 81, jak wyżej.
93 Malinowski M., op. cit., s. CL, 2.II.1548 (oryginał: Rkps Biblioteki Kórnickiej, 247, s. 1-2).
94 Zygmunt I do Hieronima Chodkiewicza, III.1548. Kolankowski, op. cit., s. 343.
95 Faktem jest, że już 25.I.1548, tj. w tydzień po powrocie Czarnego zWiednia, Zygmunt August wiedział o terminie ślubu Czarnego. Rkps Biblioteki Raczyńskich, 81, s. 8 (Nm., s. 400, ze złą datą).
96 To, co pisze Tarło do Albrechta, że Tarnowski i nadal zatrzymał dobra posagowe Elżbiety a król dał w zamian Czarnemu Szawle na Żmudzi (Arch. Król. B 2a, 2.II.1548) zakrawa na nieporozumienie. Szawle otrzymał Czarny w dzierżawę „za zasługi dla spraw publicznych” w 1546 (Arch. Gł. A. D., Metr Lit., 211, ks. 46. Wilno 21.XI.1546) a jak chce inne źródło (cytowany poniżej Rkps Biblioteki Kórnickiej, 241, s. 15) w r. 1544 wraz z urzędem marszałka na sejmie brzeskim. O roli Tarnowskiego, jako swata, mówił Czarny w 12 lat później na sejmie koronnym w Warszawie „szukałem sobie w Polsce powinowactwa, do którego mi dopomógł nieboszczyk pan krakowski” (Działyński, Źródłopisma, II, s. 351).
97 O terminie ślubu pisze Czarny do Albrechta: Iłża, 8.II.1548. Arch. Król. B 2.
98 Z Ćmielowa pisał do Ferdynanda i Maksymiliana (zaginiony dziś) list 23.II.1548. Vide odpowiedź Maksymiliana 24.III.1548 (Rkps Biblioteki Raczyńskich, 86, s. 5 i Rkps Biblioteki Narodowej Różn. Q.IV.49. f. 1 i 10).
99 Arch. Król. B 2, Czarny do Albrechta, Wilno 17.III.1548. Przybycia żony oczekiwał na 23.III.
100 Kolankowski L., op. cit., s. 343.
101 Rkps Biblioteki Narodowej, Lat. F. IV. 116,f. 102 Amicus – Andrae Nosowski, Kraków 20.IV.1548, „Aversantur eum (tj. Radziwiłła) cuncti homines, in occurso eum non salutant, non mitras deponunt”.
102 Tamże, f. 101.