MINDWARE. Narzędzia skutecznego myślenia - Richard E. Nisbett - ebook

MINDWARE. Narzędzia skutecznego myślenia ebook

Richard E. Nisbett

3,9
59,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Myślicielem, który wywarł na mnie największy wpływ, jest psycholog Richard Nisbett. To jemu zawdzięczam swój sposób widzenia świata” — Malcolm Gladwell, New York Times Book Review

Wiele idei naukowych i filozoficznych ma tak wielką moc, że możemy je stosować w życiu codziennym – w domu, w pracy i w szkole – żeby myśleć mądrzej i bardziej skutecznie o własnym zachowaniu i o świecie, który nas otacza.  

Co zaskakujące, duża część tych idei pozostaje nieznana większości ludzi.

W książce Mindware światowej sławy psycholog Richard Nisbett przedstawia te idee w jasny, przystępny sposób, i oferuje nam zestaw narzędzi, które pozwolą nam lepiej myśleć i podejmować mądrzejsze decyzje. Autor od wielu lat bada i popularyzuje ważne zagadnienia związane z rozwiązywaniem problemów, takie jak prawo wielkich liczb, regresja statystyczna, analiza kosztów i korzyści, koszty utopione i koszty utraconych możliwości, oraz przyczynowość i korelacja. Poszukuje odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób można uczyć innych efektywnego wykorzystywania tej wiedzy w życiu codziennym. W swojej przełomowej książce pokazuje, że kurs akademicki w danej dziedzinie – takiej jak statystyka czy ekonomia – często bywa mniej skuteczny niż kilkunastominutowe szkolenie w analizowaniu codziennych sytuacji. Autor Mindware pokazuje, jak przeformułować często występujące problemy w taki sposób, aby można było do nich zastosować owe potężne pojęcia naukowe i statystyczne.

W rezultacie powstał pouczający, praktyczny przewodnik po najpotężniejszych narzędziach rozumowania, jakie kiedykolwiek stworzono – narzędziach, które można z łatwością wykorzystywać, aby podejmować lepsze decyzje zawodowe, biznesowe i osobiste.

„Zła wiadomość jest taka, że nasze intuicyjne sposoby myślenia o świecie są błędne. Dobra wiadomość jest taka, że nietrudno je poprawić. Na całym świecie nikt nie zna się na tym lepiej niż wybitny psycholog Richard Nisbett, który poświęcił swoje życie zrozumieniu ułomności ludzkiego umysłu i poszukiwaniu sposobów, w jakie można im zaradzić. Ta książka powinna być lekturą obowiązkową na każdym uniwersytecie”

— Daniel Gilbert, autor książki Na tropie szczęścia

„Oto kwintesencja mądrości pochodzącej z badań psychologicznych XX i XXI, zawarta w jednej znakomitej książce – abyś mógł z niej czerpać nieskończone korzyści!  Dzięki tej lekturze wykonasz ogromny krok ku podejmowaniu lepszych decyzji życiowych”.

— Carol Dweck, autorka książki Nowa psychologia sukcesu

„Dzięki Mindware staniesz się lepszym myślicielem, inwestorem, rodzicem, konsumentem i liderem. Na każdej stronie czekają Cię nowe zachwyty i zaskoczenia. Wszystkie kraje powinny zrezygnować z roku lub dwóch lat edukacji matematycznej, a w zamian nałożyć na wszystkich obywateli obowiązek przeczytania tej książki”.

— Jonathan Haidt, autor książki  Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka

„Profesor psychologii Richard Nisbett po raz kolejny czyni trudny temat zaskakująco przystępnym dzięki błyskotliwej analizie często spotykanych błędów w myśleniu (takich jak mylenie korelacji z przyczynowością). (…) Po przeczytaniu tej książki większość czytelników będzie dużo lepiej rozumieć, dlaczego popełnia te lub inne błędy, a może także  – jak ich unikać”

— Publishers Weekly

RICHARD NISBETT jest profesorem psychologii społecznej i dyrektorem programu „Kultura i poznanie” na Uniwersytecie Stanu Michigan w Ann Arbor. Otrzymał nagrodę Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego za wybitne osiągnięcia naukowe oraz wiele innych nagród krajowych i międzynarodowych. Jest członkiem Narodowej Akademii Nauk (NAS) oraz Amerykańskiej Akademii Nauki i Sztuki.

Książki Richarda Nisbetta „Geografia myślenia” oraz „Inteligencja. Sposoby oddziaływania na IQ”, zdobyły liczne nagrody i zostały przetłumaczone na wiele języków. Autor jest jednym z najbardziej uznanych psychologów na świecie. 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 451

Oceny
3,9 (19 ocen)
7
5
5
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Jakub1970

Dobrze spędzony czas

Książka porusza wiele istotnych aspektów myślenia, takich jak krytyczne myślenie, logiczne rozumowanie, podejmowanie decyzji opartych na danych, twórcze myślenie i perspektywa globalna. Autor tłumaczy, jak te narzędzia mogą być użyteczne w różnych sytuacjach życiowych, od rozwiązywania problemów zawodowych po zwiększanie efektywności osobistej.
10

Popularność




W serii Mistrzowie Psychologii ukazały się dotychczas:

Carol Tavris, Elliot Aronson

Błądzą wszyscy (ale nie ja)

Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania

Richard E. Nisbett

Geografia myślenia

Dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej

Cindy Meston, David Buss

Dlaczego kobiety uprawiają seks

Motywacje seksualne od przygody po zemstę

Wiesław Łukaszewski

Udręka życia

Jak ludzie radzą sobie z lękiem przed śmiercią

Richard E. Nisbett

Inteligencja. Sposoby oddziaływania na IQ

Dlaczego tak ważne są szkoła i kultura

Ed Diener, Robert Biswas-Diener

Szczęście

Odkrywanie tajemnic bogactwa psychicznego

Michael S. Gazzaniga

Istota człowieczeństwa

Co czyni nas wyjątkowymi

Bernard Weiner

Emocje moralne, sprawiedliwość i motywacje społeczne

Psychologiczna teoria atrybucji

James R. Flynn

O inteligencji inaczej

Czy jesteśmy mądrzejsi od naszych przodków

Michael S. Gazzaniga

Kto tu rządzi? Ja czy mój mózg?

Neuronauka a istnienie wolnej woli

Simon Baron-Cohen

Teoria zła

O empatii i genezie okrucieństwa

Jonathan Haidt

Prawy umysł

Dlaczego dobrych ludzi dzielą polityka i religia?

Walter Mischel

Test Marshmallow

O pożytkach płynących z samokontroli

Dla Sarah Nisbett

WSTĘP

Logika nauki jest logiką biznesu i logiką życia.

– John Stuart Mill

Dawniej, kiedy wielu ludzi zajmowało się pomiarem gruntów, wymaganie, by niemal każdy student rozpoczynający naukę na prestiżowym uniwersytecie, miał pewne pojęcie o trygonometrii, miało sens. Dzisiaj dużo ważniejsze są podstawy w dziedzinie rachunku prawdopodobieństwa, statystyki i analizy decyzji.

– Lawrence Summers, były rektor Uniwersytetu Harvarda

Słowo „kosinus” nigdy się nie pojawia.

– Roz Chast, Secrets of Adulthood

Zapłaciłeś dwanaście dolarów za bilet na film, który – z czego zdajesz sobie sprawę po trzydziestu minutach seansu – jest nużący i niezbyt ciekawy. Czy powinieneś zostać w kinie, czy raczej wyjść?

Jesteś właścicielem akcji dwóch firm. Akcje jednej z nich od kilku lat radzą sobie całkiem nieźle, podczas gdy akcje drugiej nieco straciły na wartości od czasu, gdy je kupiłeś. Potrzebujesz gotówki i musisz sprzedać jeden z pakietów akcji. Czy sprzedasz akcje zyskujące na wartości, żeby nie ponieść straty na sprzedaży tych, których cena nieco spadła, czy też pozbędziesz się tych drugich w nadziei, że wartość akcji, które dotąd przynosiły zyski, nadal będzie rosnąć?

Musisz wybrać jednego z dwóch kandydatów do pracy. Kandydat A ma większe doświadczenie i lepsze rekomendacje niż kandydat B, ale podczas rozmowy kwalifikacyjnej to kandydat B wydaje się bardziej bystry i energiczny niż kandydat A. Którego zatrudnisz?

Jesteś dyrektorem do spraw zarządzania zasobami ludzkimi w pewnej firmie. Kilka kobiet napisało do Ciebie skargę, że ich podania o pracę zostały odrzucone na rzecz mężczyzn mających niższe kwalifikacje zawodowe. Jak możesz sprawdzić, czy w Twojej firmie rzeczywiście występuje dyskryminacja ze względu na płeć?

W magazynie „Time” niedawno ukazała się informacja, że rodzice nie powinni kontrolować ilości jedzenia spożywanego przez ich dzieci, ponieważ dzieci osób, które to robią, często mają nadwagę. Czy to stwierdzenie budzi Twoje wątpliwości?

Osoby, które raz dziennie wypijają kieliszek alkoholu, mają mniej problemów z układem krążenia niż inni ludzie. Jeśli pijesz mniej, czy powinieneś zwiększyć ilość spożywanego alkoholu? Czy powinieneś ją zmniejszyć, jeżeli pijesz więcej?

Tego rodzaju problemy nie pojawiają się w testach IQ, ale można je rozwiązać mniej lub bardziej mądrze. Po przeczytaniu tej książki będziesz dysponować zestawem narzędzi poznawczych, które pozwolą Ci myśleć o takich (i wielu innych) problemach zupełnie inaczej niż do tej pory. Te narzędzia to około stu pojęć, zasad i reguł wnioskowania sformułowanych przez przedstawicieli wielu dyscyplin naukowych – przede wszystkim psychologii i ekonomii – oraz przez statystyków, logików i filozofów. Narzędzia te korygują zdroworozsądkowe sposoby rozwiązywania problemów, które skutkują błędami w ocenie i mogą prowadzić do niefortunnych działań. Stanowią uzupełnienie zdrowego rozsądku. To zbiór pojęć i reguł, które można stosować automatycznie i bez wysiłku do rozwiązywania niezliczonych problemów, jakie napotykamy w życiu codziennym.

Ta książka próbuje odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące tego, jak rozumować i wyciągać trafne wnioski. Co można uznać za wyjaśnienie (w najróżniejszych sprawach – począwszy od tego, dlaczego nasz znajomy zachowuje się tak irytująco, a skończywszy na przyczynach, z jakich próba wprowadzenia na rynek nowego produktu zakończyła się niepowodzeniem)? Jak odróżnić zdarzenia połączone zależnością przyczynowo-skutkową od tych, które tylko współwystępują w danym czasie lub miejscu? Jakie rodzaje wiedzy można uznać za pewnik, a jakie są jedynie przypuszczeniem? Co wyróżnia dobrą teorię – w nauce i w życiu codziennym? Jak odróżnić teorie falsyfikowalne od tych, których nie można sfalsyfikować? Jeśli mamy pewną teorię na temat tego, jakie praktyki biznesowe lub zawodowe są skuteczne, to jak możemy ją zweryfikować, aby otrzymane wyniki stanowiły przekonujący dowód jej trafności?

Media bombardują nas informacjami o rzekomych odkryciach naukowych, których spora część jest po prostu błędna. Jak możemy ocenić sprzeczne twierdzenia naukowe, które napotykamy w mediach? Kiedy powinniśmy wierzyć ekspertom – przy założeniu, że zdołamy ich znaleźć – a kiedy lepiej pozostać sceptycznym?

Co najważniejsze, jak możemy zwiększyć prawdopodobieństwo tego, że dokonywane przez nas wybory będą najlepiej służyły naszym celom i zapewniały lepsze życie nam samym oraz innym ludziom?

Czy rozumowania można się nauczyć?

Czy ludzi można nauczyć bardziej efektywnego myślenia? Nie tylko przekazać im nowe informacje – na przykład jak się nazywa stolica Uzbekistanu albo jak wyciągnąć pierwiastek kwadratowy z danej liczby – ale nauczyć ich poprawnego rozumowania i bardziej satysfakcjonującego rozwiązywania problemów osobistych i zawodowych?

Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest oczywista, choć przez dwadzieścia pięć stuleci wielu filozofów i pedagogów miało pewność, że rozumowania można się nauczyć. Platon powiedział: „Ludzie zdolni do rachunków objawiają bystrość po prostu w każdym przedmiocie nauki, a głowy ciężkie, jeżeli je w tym wykształcić i wyćwiczyć, (...) stają się bystrzejsze niż były. (...) [Należałoby] przekonać tych, którzy się chcą w państwie zajmować sprawami najważniejszymi, że powinni się zabrać do nauki rachunków (...)”[1]. Później rzymscy filozofowie dodali studiowanie gramatyki i ćwiczenie pamięci do listy praktyk pomocnych w doskonaleniu rozumowania. Średniowieczni scholastycy kładli nacisk na logikę, a zwłaszcza na sylogizmy (na przykład: „Wszyscy ludzie są śmiertelni. Sokrates jest człowiekiem, a zatem Sokrates jest śmiertelny”). Humaniści epoki renesansu dodali łacinę i grekę, może dlatego, że uważali, iż posługiwanie się tymi językami przyczyniło się do sukcesu starożytnych cywilizacji.

Wiara w dobroczynne skutki ćwiczenia reguł matematycznych, logicznych i językowych była tak silna, że na początku XIX wieku niektórzy sądzili, iż samo ćwiczenie umysłu w złożonych systemach reguł – jakichkolwiek złożonych systemach reguł – wystarczy, aby ludzie stawali się mądrzejsi. Pewien dziewiętnastowieczny pedagog utrzymywał: „Jeśli chodzi o łacinę, to jako Anglik i nauczyciel doszedłem do wniosku, że nie sposób wymyślić lepszego narzędzia do nauczania angielskich chłopców. Samo przyswojenie języka nie ma istotnego znaczenia. Ogromną zaletą łaciny jako narzędzia nauczania jest jej niewyobrażalna trudność”.

Nigdy nie przedstawiono choćby jednego dowodu przemawiającego za słusznością któregoś z tych poglądów – od twierdzeń Platona po przekonania staroświeckiego nauczyciela łaciny. Dlatego na początku XX wieku psychologowie zaczęli prowadzić badania naukowe dotyczące rozumowania i sposobów, w jakie można je doskonalić.

Pierwsze wyniki były niekorzystne dla tego, co określano mianem „dyscypliny formalnej” – ćwiczenia w sposobach myślenia (w odróżnieniu od zwyczajnego przyswajania wiedzy). Na przełomie wieków Edward Thorndike doszedł do wniosku, że nawet najbardziej intensywne ćwiczenie umysłu i trenowanie abstrakcyjnych reguł myślenia nie mogą uczynić ludzi mądrzejszymi, i ogłosił, że teoria „uczenia się łaciny” jako podstawy edukacji nie ma racji bytu. Utrzymywał, że – jak wykazały jego eksperymenty – „transfer wyuczonych umiejętności” z jednego zadania poznawczego na inne występuje tylko wtedy, gdy problemy te są do siebie bardzo podobne pod względem konkretnych cech. Zadania analizowane przez Thorndike’a nie polegały jednak na rozumowaniu. Ustalił on na przykład, że ćwiczenie wykreślania liter w zdaniu nie powoduje szybszego wykonywania zadania polegającego na wykreślaniu części mowy w akapicie. Tego rodzaju aktywności raczej nie określilibyśmy mianem rozumowania.

Herbert Simon i Allen Newell, wybitni informatycy połowy XX wieku, również twierdzili, że ludzie nie mogą się nauczyć abstrakcyjnych reguł rozumowania, i przedstawili nieco lepsze dowody na poparcie tej tezy. Ich argumentacja opierała się jednak na ograniczonych obserwacjach. Nauczenie się, jak rozwiązać problem „Wieże Hanoi” (jak przenieść stos krążków z jednego słupka na drugi w taki sposób, by ani razu nie umieścić większego krążka na mniejszym – zabawa, którą może pamiętasz z dzieciństwa), nie powodowało lepszego radzenia sobie z problemem „Kanibale i misjonarze”, który polega na przeprawieniu misjonarzy na drugi brzeg rzeki w taki sposób, żeby liczba misjonarzy w łódce nigdy nie była mniejsza niż liczba kanibali. Te dwa problemy mają jednakową strukturę formalną, ale umiejętność rozwiązania jednego z nich nie przenosi się na drugi. Otrzymany wynik był interesujący, ale to z pewnością za mało, by nas przekonać, że trening w rozwiązywaniu jednego problemu nie może się uogólnić na rozwiązywanie problemu o podobnej strukturze.

Jean Piaget, wybitny szwajcarski psycholog poznawczy, który badał procesy uczenia się u dzieci, był wyjątkiem wśród naukowców połowy XX wieku. Wbrew zgodnym twierdzeniom podważającym istnienie abstrakcyjnych reguł rozumowania, Piaget uważał, że ludzie mają takie reguły, między innymi reguły logiczne i schematy pomocne w rozumieniu takich pojęć, jak prawdopodobieństwo. Uważał jednak, że owych reguł nie można nikogo nauczyć. Mogą się one aktywizować, w miarę jak dziecko napotyka kolejne problemy, które można rozwiązać przy użyciu określonej reguły, przy czym dziecko odkrywa każdą regułę samodzielnie. Zbiór abstrakcyjnych reguł niezbędnych do rozumienia świata jest kompletny w momencie wejścia w okres dorastania, a wszyscy ludzie o prawidłowych procesach poznawczych ostatecznie dysponują takim samym zestawem reguł.

Piaget miał rację co do istnienia abstrakcyjnych pojęć i systemów reguł, które ludzie mogą stosować w życiu codziennym, ale we wszystkich innych sprawach się mylił. Takie systemy reguł mogą być nie tylko aktywizowane (indukowane), ale także nauczane; przyswajamy je sobie jeszcze długo po zakończeniu okresu dorastania; a ludzie diametralnie się różnią pod względem tego, jakim zestawem abstrakcyjnych reguł się posługują.

Psychologowie początku XX wieku, którzy podważali znaczenie dyscypliny formalnej, mieli rację w pewnej bardzo ważnej kwestii: stawanie się coraz mądrzejszym nie jest wyłącznie kwestią ćwiczenia mózgu. Umysł przypomina mięsień pod pewnymi względami, ale nie pod innymi. Dźwiganie dowolnych ciężarów uczyni Cię silniejszym, ale myślenie o czymkolwiek w stary, dobrze znany sposób raczej nie sprawi, że staniesz się mądrzejszy. Uczenie się łaciny prawie na pewno ma niewielki udział w poprawie zdolności rozumowania. Charakter pojęć i reguł, które próbujesz sobie przyswoić – oto co ma decydujące znaczenie w budowaniu muskulatury umysłu. Niektóre pojęcia i reguły są bezużyteczne, inne okazują się bezcenne.

Wędrujące idee

Pomysł na tę książkę zrodził się z mojej fascynacji faktem, że idee powstałe w jednej dziedzinie nauki mogą się okazać bardzo cenne w innych dyscyplinach. Ostatnio w kręgach naukowych popularne stało się słowo „interdyscyplinarny”. Jestem pewny, że część osób, które chętnie używają tego słowa, nie umiałaby wyjaśnić, dlaczego badania interdyscyplinarne to doskonały pomysł. Ale to prawda – zaraz się dowiesz, dlaczego.

Nauka często bywa opisywana jako „bezszwowa sieć” (seamless web). Wyrażenie to oznacza, że fakty, metody, teorie i reguły wnioskowania odkryte w jednej dziedzinie mogą być pomocne w innych. Filozofia i logika zaś mogą wpływać na rozumowanie w niemal wszystkich dziedzinach nauki.

Teoria pola, sformułowana na gruncie fizyki, dała początek teorii pola w psychologii. Fizycy cząstek korzystają z metod statystycznych opracowanych na potrzeby psychologów. Naukowcy zajmujący się badaniem praktyki rolniczej stworzyli narzędzia statystyczne, które stały się niezwykle ważne dla przedstawicieli nauk behawioralnych. Teorie opracowane przez psychologów, wyjaśniające, w jaki sposób szczury uczą się pokonywać labirynty, pomogły informatykom w pracach nad maszynami zdolnymi do uczenia się.

Sformułowana przez Darwina teoria doboru naturalnego zawdzięcza bardzo wiele teoriom osiemnastowiecznych filozofów szkockich, dotyczącym społeczeństwa, zwłaszcza teorii Adama Smitha, zgodnie z którą zamożność społeczeństwa jest owocem działań racjonalnych jednostek dążących do egoistycznych celów[2].

Współcześni ekonomiści wnoszą ogromny wkład w rozumienie ludzkiej inteligencji i samokontroli. Poglądy ekonomistów na temat tego, jak ludzie dokonują wyborów, zmieniły się pod wpływem psychologów poznawczych, a zbiór stosowanych przez ekonomistów narzędzi naukowych istotnie się poszerzył dzięki włączeniu technik eksperymentalnych wykorzystywanych przez psychologów społecznych.

Współcześni socjologowie zawdzięczają bardzo wiele osiemnasto- i dziewiętnastowiecznym filozofom, którzy tworzyli teorie na temat natury społeczeństwa. Psychologowie poznawczy i społeczni poszerzają zakres pytań stawianych na gruncie filozofii, a ostatnio zaczęli proponować rozwiązania zagadek, które od dawna nurtują filozofów. Filozoficzne pytania dotyczące etyki i teorii wiedzy wyznaczają kierunki badań prowadzonych przez psychologów i ekonomistów. Badania neuronaukowe i koncepcje formułowane przez przedstawicieli tej dyscypliny zmieniają psychologię, ekonomię i filozofię.

Kilka przykładów zaczerpniętych z moich badań pokaże, w jak wielkim stopniu jedna dyscyplina nauki może korzystać z odkryć innej dyscypliny.

Studiowałem psychologię społeczną, ale większość moich wczesnych badań dotyczyła otyłości i zachowań związanych z odżywianiem. Kiedy rozpoczynałem pracę, zarówno wśród niespecjalistów, jak i w kręgach naukowych i medycznych panował pogląd, że ludzie z nadwagą stają się tacy, ponieważ za dużo jedzą. Okazało się jednak, że ludzie z nadwagą zazwyczaj są głodni. Psychologowie badający otyłość zapożyczyli z biologii homeostatyczne pojęcie punktu nastawczego (set point). Organizm stara się na przykład utrzymać określoną wartość temperatury. U ludzi otyłych domyślna wartość stosunku ilości tłuszczu do ilości pozostałych tkanek jest inna niż u ludzi o prawidłowej wadze. Normy społeczne każą im jednak dążyć do szczupłej sylwetki, co skutkuje nieustannym uczuciem głodu[3].

Kolejnym problemem, który badałem, było to, jak ludzie spostrzegają przyczyny własnych i cudzych zachowań. Sformułowana na gruncie fizyki teoria pola zapoczątkowała badania, które wykazały, że czynniki sytuacyjne i kontekstowe często mają większy udział w wywołaniu danego zachowania niż osobiste predyspozycje, takie jak cechy, zdolności czy preferencje. Dzięki temu łatwo było zauważyć, że nasze wyjaśnienia przyczyn zachowania – własnego, innych ludzi, a nawet przedmiotów – na ogół bagatelizują rolę czynników sytuacyjnych, kładąc nadmierny nacisk na czynniki dyspozycyjne.

Badając atrybucje przyczynowe, uświadomiłem sobie, że w większości wypadków mamy nader ograniczony wgląd w przyczyny własnego zachowania i nie mamy bezpośredniego dostępu do swoich procesów myślowych. Te badania dotyczące samoświadomości zawdzięczają bardzo wiele Michaelowi Polanyiemu, chemikowi, który zajął się filozofią nauki[4]. Twierdził on, że duża część naszej wiedzy, nawet na temat zagadnień, z którymi mamy do czynienia na gruncie swojej specjalności – a może zwłaszcza na temat takich zagadnień – jest ukryta i niemożliwa do wyartykułowania. Badania kaprysów introspekcji, przeprowadzone przeze mnie i przez innych badaczy, podważyły wiarygodność wszystkich badań opartych na samoopisie procesów umysłowych i przyczyn własnego zachowania. Pod wpływem tych prac zmieniły się techniki pomiaru stosowane w psychologii oraz w pozostałych naukach społecznych i behawioralnych. Badania ta przekonały również część adeptów prawa, że dane samoopisowe dotyczące motywów i celów mogą być mało wiarygodne – nie z powodu ludzkiej skłonności do autowaloryzacji i obrony Ja, ale dlatego, że tak wielka część naszego życia psychicznego jest dla nas niedostępna.

Błędy odkryte w danych samoopisowych skłoniły mnie do zastanowienia nad trafnością naszych wniosków w życiu codziennym. Podążając śladem psychologów poznawczych, Amosa Tversky’ego i Daniela Kahnemana, porównałem codzienne rozumowanie ze standardami naukowymi, statystycznymi i logicznymi i odkryłem, że duże grupy ludzkich sądów i ocen są systematycznie błędne. Nasze wnioski często naruszają zasady statystyki, ekonomii, logiki i podstawowej metodologii naukowej. Prace psychologów zajmujących się tymi zagadnieniami wywarły wpływ na filozofów, ekonomistów i autorów programów politycznych.

Wreszcie, przeprowadziłem badania, które wykazały, że mieszkańcy Azji Wschodniej i ludzie Zachodu często formułują wnioski o świecie w zupełnie inny sposób. Badania te opierały się na ideach filozofów, historyków i antropologów. Nabrałem przekonania, że wschodnie sposoby myślenia, określane mianem dialektycznych, są źródłem potężnych narzędzi myślowych, które mogą przynieść ludziom Zachodu równie wielkie korzyści, jak te, jakie od tysięcy lat czerpią z nich mieszkańcy Wschodu[5].

Myślenia naukowego i filozoficznego

można nauczać w sposób, który wpływa

na rozumowanie w życiu codziennym

Moje badania dotyczące rozumowania wywarły ogromny wpływ na moje sposoby rozumowania w życiu codziennym. Nieustannie odkrywam, że wiele spośród idei, które wędrują między dyscyplinami naukowymi, wpływa również na moje podejście do problemów zawodowych i osobistych. Jednocześnie raz po raz zdaję sobie sprawę, że na co dzień nie używam wszystkich narzędzi rozumowania, które badam i o których uczę innych.

Siłą rzeczy zacząłem się zastanawiać, czy znajomość pewnych pojęć i zasad, wyniesiona ze szkoły, wpływa na sposoby, w jakie inni ludzie myślą o codziennych zdarzeniach. Początkowo powątpiewałem, że kilka zajęć poświęconych temu czy innemu podejściu do rozumowania może wywierać na ludzi podobny wpływ, jaki wywarł na mnie długotrwały kontakt z tymi ideami. Dwudziestowieczny sceptycyzm dotyczący możliwości uczenia ludzi rozumowania nie przestawał wpływać na mój sposób myślenia.

Nie mogłem bardziej się mylić. Okazuje się, że zajęcia, w których ludzie uczestniczą na studiach, wpływają na ich sposób wnioskowania o świecie – czasami bardzo istotnie. Reguły logiki, zasady statystyczne, takie jak prawo wielkich liczb czy regresja do średniej, zasady metodologii naukowej (na przykład, jak tworzyć grupy kontrolne w badaniach dotyczących związków przyczynowo-skutkowych), klasyczne zasady ekonomiczne oraz pojęcia stosowane w teorii decyzji – wszystkie one mają wpływ na sposoby, w jakie ludzie myślą o problemach napotykanych w życiu codziennym[6]. Wpływają na ich rozumowanie na temat wydarzeń sportowych, na to, jak ich zdaniem powinien wyglądać proces rekrutacji nowych pracowników, a nawet na ich podejście do tak błahych spraw, jak to, czy powinni zjeść do końca danie, które im nie smakuje.

Ponieważ niektóre zajęcia akademickie istotnie poprawiają ludzkie rozumowanie na temat codziennych zdarzeń, postanowiłem sprawdzić, czy takich pojęć można nauczyć osoby badane w laboratorium. Wraz ze współpracownikami opracowaliśmy techniki uczenia reguł wnioskowania, pomocnych w rozumowaniu na temat często spotykanych problemów osobistych i zawodowych. Okazało się, że ludzie chętnie się uczą podczas takich krótkich sesji. Szkolenie dotyczące prawa wielkich liczb wpłynęło na rozumowanie badanych na temat tego, jakiej ilości danych potrzebują, żeby sformułować trafne przekonanie o jakimś przedmiocie lub osobie. Szkolenie na temat ekonomicznej zasady unikania kosztów utraconych możliwości wpłynęło na ich podejście do wykorzystania czasu. Co szczególnie istotne, czasami zadawaliśmy badanym pytania po kilku tygodniach, nie mówiąc im, że uczestniczą w badaniu – na przykład w trakcie ankiety telefonicznej, prowadzonej rzekomo przez badaczy opinii publicznej. Z wielką radością odkryliśmy, że ludzie często zachowali umiejętność stosowania wyuczonych pojęć i koncepcji do codziennych problemów poza laboratorium, w którym się ich nauczyli.

Co najważniejsze, odkryliśmy, jak można rozszerzyć zasięg reguł wnioskowania na problemy życia codziennego. Można biegle opanować zasady poprawnego rozumowania w określonej dziedzinie, lecz nie umieć ich stosować do szerokiego zakresu problemów, jakie napotykamy w życiu codziennym. Można jednak zwiększyć dostępność i użyteczność tych zasad. Żeby to osiągnąć, trzeba nauczyć się ujmować zdarzenia w sposób uwidaczniający znaczenie wspomnianych zasad dla rozwiązania konkretnych problemów oraz kodować zdarzenia w sposób umożliwiający zastosowanie tych zasad. Na ogół nie traktujemy oceny osobowości innej osoby jako procesu statystycznego polegającego na doborze pewnej próby z populacji zdarzeń, ale tak właśnie jest. Co istotne, takie ujęcie tego procesu sprawia, że z większą ostrożnością przypisujemy innym określone cechy osobowości i możemy trafniej przewidzieć przyszłe zachowanie drugiej osoby.

Decydując, które pojęcia i zasady opiszę w tej książce, kierowałem się kilkoma kryteriami:

Dane pojęcie musiało być istotne – dla nauki i w życiu codziennym. Istnieje wiele sylogizmów znanych od średniowiecza, ale tylko kilka z nich ma choćby niewielkie znaczenie w życiu codziennym. Właśnie te znajdziesz na stronach tej książki. Istnieją setki błędnych sposobów rozumowania, ale tylko niewielką ich część stanowią błędy, które rzeczywiście zdarzają się inteligentnym ludziom. Właśnie tymi nielicznymi błędami postanowiłem się zająć.

Dane pojęcie musiało być możliwe do nauczenia – przynajmniej moim zdaniem. Wiem na pewno, że wielu spośród tych pojęć można nauczać w taki sposób, by stały się użyteczne w aktywności zawodowej lub naukowej oraz w życiu codziennym. Stwierdzenie to odnosi się do dużej części pojęć omawianych na kursach uniwersyteckich, a ja z powodzeniem uczyłem badanych wielu spośród nich (i wielu innych) w trakcie krótkich sesji szkoleniowych w laboratorium. Pozostałe pojęcia są wystarczająco podobne do tych, których w moim przekonaniu można nauczać, a co za tym idzie – postanowiłem zawrzeć je w tej książce.

Większość tych idei stanowi zasadniczą część systemów myślowych. Na stronach tej książki przedstawiłem na przykład wszystkie pojęcia omawiane na zajęciach z podstaw statystyki w pierwszym semestrze studiów. Idee te są niezwykle ważne dla rozumowania o szerokim zakresie problemów – od tego, jaki plan emerytalny wybrać, do tego, czy zgromadziłeś wystarczająco dużo danych, by zdecydować, czy dany kandydat do pracy będzie dobrym pracownikiem. Zapisanie się na kurs statystyki nie będzie jednak szczególnie pomocne w rozwiązywaniu takich problemów. Statystyka jest zwykle nauczana w taki sposób, że ludzie dostrzegają jedynie jej zastosowanie do danych określonego, dość ograniczonego rodzaju. Potrzeba czegoś więcej, czegoś, co znajdziesz w tej książce – umiejętności kodowania zdarzeń i obiektów w taki sposób, żeby można było do nich stosować proste wersje zasad statystycznych. Na stronach tej książki przedstawiam także najważniejsze idee mikroekonomii i teorii decyzji, podstawowe zasady metody naukowej, mające zastosowanie w rozwiązywaniu codziennych problemów, podstawowe pojęcia logiki formalnej, dużo mniej znane zasady rozumowania dialektycznego oraz najważniejsze pojęcia zaproponowane przez filozofów, którzy próbują dociec, jak myślą (lub jak powinni myśleć) naukowcy i zwyczajni ludzie.

Pojęcia omówione w tej książce można rozłożyć na części, żeby zrozumieć dany problem z różnych perspektyw. Na przykład jednym z poważnych błędów popełnianych w życiu codziennym jest nadmierne uogólnianie na podstawie niewielkiej liczby obserwacji jakiejś osoby, przedmiotu czy zdarzenia. Opiera się ono na co najmniej czterech błędach, które wzajemnie się potęgują: psychologicznym, statystycznym, epistemologicznym (epistemologia to dział filozofii, który zajmuje się teorią wiedzy) i metafizycznym (metafizyka zajmuje się przekonaniami na temat zasadniczej natury świata). Dzięki zrozumieniu wszystkich tych pojęć można je zastosować do danego problemu w taki sposób, że będą się wzajemnie wspomagały i uzupełniały.

Wszystkie pojęcia omówione w tej książce wiążą się ze sposobem, w jaki żyjesz i pracujesz. Tracimy szansę na zawarcie nowej przyjaźni, ponieważ formułujemy pochopne oceny na podstawie niewystarczających informacji. Zatrudniamy ludzi, którzy okazują się niekompetentni, ponieważ za bardzo ufamy informacjom z pierwszej ręki, a za mało – bardziej obszernym i trafnym informacjom z innych źródeł. Tracimy pieniądze, ponieważ nie zdajemy sobie sprawy z możliwości zastosowania pojęć statystycznych, takich jak odchylenie standardowe i regresja, oraz z użyteczności pojęć psychologicznych, takich jak efekt posiadania, który sprawia, że pragniemy zatrzymać pewne dobra tylko dlatego, iż je posiadamy, i pojęć ekonomicznych, takich jak efekt utopionych kosztów, który każe nam z uporem trzymać się nietrafnych decyzji i wyrzucać pieniądze w błoto. Jemy niezdrowe jedzenie oraz przyjmujemy leki, witaminy i inne suplementy, które nam nie służą, ponieważ nie mamy wystarczających kompetencji, żeby ocenić rzekome odkrycia naukowe dotyczące praktyk związanych ze zdrowiem. Społeczeństwo toleruje działania rządu i praktyki biznesowe, które pogarszają jakość naszego życia, ponieważ zostały opracowane bez zastosowania skutecznych procedur ewaluacji i pozostają niezweryfikowane długo po tym, jak je wprowadzono – czasami przez dziesiątki lat, kosztem miliardów dolarów.

Kilka słów o tym, co nas czeka

Pierwsza część tej książki traktuje o sposobach myślenia o świecie i o nas samych: jak to robimy, jakie błędy popełniamy, jak je naprawić i jak możemy dużo lepiej niż do tej pory wykorzystywać ciemną materię naszego umysłu – nieświadomość.

Część druga traktuje o wyborach – jak zdaniem klasycznych ekonomistów ludzie dokonują wyborów i jak powinni to robić oraz dlaczego współczesna ekonomia behawioralna dostarcza opisów rzeczywistych zachowań związanych z dokonywaniem wyborów i zaleceń dotyczących takich zachowań, które pod pewnymi względami są lepsze i bardziej użyteczne niż te oferowane przez klasyczną ekonomię. W tej części podpowiem Ci, jak możesz zorganizować swoje życie, żeby uniknąć rozmaitych problemów związanych z dokonywaniem wyborów.

Część trzecia mówi o tym, jak dokonywać bardziej trafnych kategoryzacji świata i jak wykrywać zależności między zdarzeniami (oraz – co równie istotne – jak unikać dostrzegania takich związków tam, gdzie ich nie ma). W tej części zastanowimy się, jak rozpoznawać błędy w rozumowaniu, które spotykamy w mediach, w biurze, na przyjęciach koktajlowych i podczas męskich wieczorów.

Część czwarta traktuje o przyczynowości – jak odróżnić sytuacje, w których jedno zdarzenie jest przyczyną innego, od sytuacji, w których zdarzenia współwystępują w czasie lub przestrzeni, ale nie łączy ich związek przyczynowy; jak rozpoznać okoliczności, w których eksperymenty – i tylko eksperymenty – mogą dać nam pewność, że między badanymi zdarzeniami zachodzi związek przyczynowy; oraz jak możemy się nauczyć być szczęśliwsi i bardziej skuteczni poprzez prowadzenie eksperymentów na samych sobie.

Część piąta jest poświęcona dwóm bardzo odmiennym rodzajom rozumowania. Jeden z nich – logika – jest abstrakcyjny i formalny i od wieków odgrywa doniosłą rolę w myśli zachodniej. Drugi – rozumowanie dialektyczne – obejmuje zasady decydowania o prawdziwości i praktycznej użyteczności twierdzeń o świecie. Takie podejście do rozumowania od początku było podstawą myśli wschodniej. Chociaż jego odmiany są obecne w myśli zachodniej od czasów Sokratesa, dopiero od niedawna myśliciele podejmują próby opisania myślenia dialektycznego w systematyczny sposób, bądź też powiązania go z tradycją logiki formalnej.

W części szóstej zastanowimy się, co się składa na dobrą teorię dotyczącą danego aspektu świata. Jak możemy się upewnić, że nasze przekonania są zgodne z prawdą? Dlaczego prostsze wyjaśnienia zwykle bywają bardziej użyteczne niż te skomplikowane? Jak możemy uniknąć formułowania płytkich, byle jakich teorii? Jak można weryfikować teorie i dlaczego powinniśmy sceptycznie przyjmować każdą tezę, której nie sposób sfalsyfikować (przynajmniej teoretycznie)?

Części tej książki wzajemnie się wspierają. Dzięki zrozumieniu, które elementy naszego życia psychicznego możemy obserwować, a które nie poddają się obserwacji, wiemy, w jakich sytuacjach warto polegać na intuicji, gdy próbujemy rozwiązać jakiś problem, a w jakich lepiej się oprzeć na regułach dotyczących kategoryzacji, wyboru lub oceny wyjaśnień przyczynowych. Nauczenie się, jak dokonywać wyborów przynoszących możliwie najlepsze skutki, zależy od tego, czego się nauczyliśmy na temat nieświadomości i na temat tego, jak uczynić z niej równorzędnego partnera świadomego umysłu w procesie wybierania działań lub przewidywania, co może nas uszczęśliwić. Znajomość zasad statystyki podpowiada nam, kiedy musimy sięgnąć po reguły oceny przyczynowości. Znajomość logiki i zasad rozumowania dialektycznego podsuwa nam różne sposoby formułowania teorii na temat danego aspektu świata, co z kolei może być źródłem wskazówek dotyczących tego, jakie metody będą potrzebne do zweryfikowania tych teorii.

Po lekturze tej książki nie będziesz miał wyższego IQ, ale z pewnością będziesz mądrzejszy.

[1] Tłum. Władysław Witwicki.

[2] Gould, 1980.

[3] Nisbett, 1972.

[4] Polanyi, 1958.

[5] Nisbett, 2008.

[6] Larrick, Morgan i Nisbett, 1990; Larrick, Nisbett i Morgan, 1993; Nisbett i in., 1987; Nisbett i in., 1982; Nisbett i in., 1983.

Badania psychologiczne zaowocowały trzema ważnymi odkryciami dotyczącymi działania umysłu, które zmienią sposób, w jaki myślimy o myśleniu.

Pierwszym z nich jest odkrycie, że nasze rozumienie świata jest zawsze konstruktem – wnioskiem lub interpretacją. Nasze sądy dotyczące osób i sytuacji, a nawet spostrzeżenia dotyczące świata fizycznego opierają się na przechowywanej wiedzy i na ukrytych procesach poznawczych. Nigdy nie są bezpośrednim odczytem rzeczywistości. Pełna świadomość stopnia, w jakim nasze rozumienie świata opiera się na inferencjach, uwidacznia, jak ważne jest doskonalenie narzędzi, których używamy do ich formułowania.

Po drugie, sytuacje, w których się znajdujemy, wpływają na nasze myśli i determinują nasze zachowanie w dużo większej mierze, niż to sobie uświadamiamy. Czynniki dyspozycyjne natomiast – nasze cechy, postawy, zdolności i upodobania – mają dużo mniejsze znaczenie, niż przypuszczamy. Z tego powodu mylimy się w ocenie, dlaczego ludzie – nie wyłączając nas samych – mają takie, a nie inne przekonania i zachowują się w określony sposób. Do pewnego stopnia można jednak przezwyciężyć ów „podstawowy błąd atrybucji”.

Wreszcie, psychologowie w coraz większej mierze zdają sobie sprawę z tego, jak ważną rolę odgrywa nieświadomy umysł, który rejestruje dużo więcej informacji napływających z otoczenia, niż mogłaby zauważyć nasza świadomość. Duża część najważniejszych czynników wpływających na nasze spostrzeżenia i zachowanie pozostaje przed nami ukryta. Ponadto nigdy nie mamy bezpośredniego dostępu do procesów psychicznych, które wytwarzają nasze spostrzeżenia, przekonania i zachowanie. Na szczęście, co może się wydawać zaskakujące, nieświadomość jest równie racjonalna jak świadomy umysł. Rozwiązuje wiele problemów, z którymi świadomy umysł nie potrafi sobie skutecznie radzić. Kilka prostych strategii pozwala nam wykorzystywać umiejętności rozwiązywania problemów, jakimi może się pochwalić nieświadomość.

ROZDZIAŁ 1

Wszystko jest inferencją

Bez upraszczania, i to sięgającego dość głęboko, świat wokół nas byłby nieogarnioną i nieokreśloną gmatwaniną, która wciąż rzucałaby wyzwanie naszej umiejętności pojmowania, a zatem decydowania o swoim postępowaniu. Słowem, musimy redukować to, co poznawalne, do schematu[7].

– Primo Levi, Pogrążeni i ocaleni

Pierwszy sędzia baseballowy: „Wywołuję rzuty tak, jak je widzę”.

Drugi sędzia: „Wywołuję je tak, jak jest naprawdę”.

Trzeci sędzia: „W ogóle ich nie ma, dopóki ich nie wywołam”.

Kiedy patrzymy na ptaka, na krzesło albo na zachód słońca, wydaje nam się, że po prostu rejestrujemy coś, co istnieje w otaczającym świecie. W rzeczywistości jednak nasza percepcja świata fizycznego w dużej mierze opiera się na ukrytej wiedzy i na procesach psychicznych, których jesteśmy nieświadomi, a które pomagają nam spostrzegać rozmaite obiekty i poprawnie je kategoryzować. Wiemy, że spostrzeganie opiera się na umysłowym fabrykowaniu dowodów, ponieważ możliwe jest zaaranżowanie sytuacji, w których nasze procesy wnioskowania automatycznie wiodą nas na manowce.

Przyjrzyj się tym dwóm stołom. Wydaje się oczywiste, że jeden z nich jest dłuższy i węższy niż drugi.

Rycina 1.

Złudzenie wzrokowe stworzone przez psychologa Rogera Sheparda[8].

To oczywiste, ale niezgodne z prawdą. Te dwa stoły mają taką samą długość i szerokość.

Złudzenie to opiera się na fakcie, że nasz mechanizm percepcyjny decyduje za nas, że patrzymy na koniec stołu po lewej stronie i na bok stołu po stronie prawej. Nasz mózg jest zaprojektowany w taki sposób, że „wydłuża” linie, które wydają się od nas oddalać. To bardzo dobrze. Wyewoluowaliśmy w świecie trójwymiarowym, a gdybyśmy nie majstrowali przy wrażeniach zmysłowych – przy tym, co pada na siatkówkę oka – to spostrzegalibyśmy przedmioty oddalone jako mniejsze, niż są w rzeczywistości. Manipulacje nieświadomego umysłu w procesie spostrzegania wprowadzają nas jednak w błąd w dwuwymiarowym świecie obrazów. Wskutek tego, że nasz mózg automatycznie powiększa obiekty, które są oddalone, stół po lewej stronie wydaje się dłuższy niż w rzeczywistości, a stół po prawej stronie sprawia wrażenie szerszego. W sytuacji, gdy przedmioty tak naprawdę się od nas nie oddalają, ta nieświadoma korekta skutkuje błędami spostrzegania.

Schematy

Nie jesteśmy specjalnie zmartwieni odkryciem, że liczne procesy nieświadome umożliwiają nam poprawne interpretowanie świata fizycznego. Żyjemy w świecie trójwymiarowym i nie musimy się przejmować faktem, że nasz umysł popełnia błędy, kiedy styka się z nienaturalnym światem mającym tylko dwa wymiary. Bardziej niepokojące wydaje się odkrycie, że nasze rozumienie świata niematerialnego, w tym nasze przekonania dotyczące cech innych ludzi, również w całości zależą od przechowywanej wiedzy i ukrytych procesów rozumowania.

Poznaj „Donalda” – fikcyjną osobę, którą badacze przedstawiali uczestnikom rozmaitych eksperymentów.

Donald spędzał mnóstwo czasu na poszukiwaniu czegoś, co nazywał mocnymi wrażeniami. Wspiął się na McKinley, przepłynął kajakiem przez bystrza rzeki Colorado, wziął udział w rajdzie zwanym demolką samochodową (demolition derby) i pilotował łódź z silnikiem odrzutowym (mając niewielkie pojęcie o łodziach). Wiele razy ryzykował zdrowie, a nawet życie. Teraz poszukiwał nowych podniet. Zastanawiał się nad skokiem ze spadochronem albo przepłynięciem Atlantyku żaglówką. Na podstawie jego zachowania łatwo było przypuszczać, że Donald doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej zdolności do radzenia sobie z wieloma zadaniami. Poza działalnością zawodową kontakty Donalda z innymi ludźmi były dość ograniczone. Miał poczucie, że nie musi na nikim polegać. Kiedy Donald postanowił coś zrobić, było pewne, że dopnie swego, niezależnie od tego, ile czasu mogło to zająć ani jak trudne miało się okazać. Bardzo rzadko zmieniał zdanie, nawet jeśli byłoby lepiej, gdyby to zrobił[9].

Przed lekturą akapitu o Donaldzie badani wzięli udział w pozorowanym „eksperymencie percepcyjnym”, w którym pokazano im pewną liczbę słów będących nazwami cech osobowości. Połowa badanych zobaczyła słowa „pewny siebie”, „niezależny”, „żądny przygód” i „wytrwały” wśród dziesięciu nazw cech. Drugiej połowie wyświetlono słowa „lekkomyślny”, „zarozumiały”, „wyniosły” i „uparty”. Następnie badani przystąpili do „kolejnego badania”, w którym czytali akapit na temat Donalda i oceniali go pod względem pewnej liczby cech. Akapit celowo napisano w taki sposób, żeby nie wynikało z niego jednoznacznie, czy Donald jest atrakcyjnym poszukiwaczem przygód, czy też człowiekiem niesympatycznym i lekkomyślnym. Poprzedzający lekturę eksperyment percepcyjny usunął tę niejednoznaczność i ukształtował oceny badanych dotyczące Donalda. Kontakt ze słowami „pewny siebie”, „wytrwały” i tym podobnymi skutkował przychylnymi opiniami na temat Donalda. Słowa te aktywizują schemat osoby aktywnej i interesującej. Słowa „lekkomyślny”, „uparty” i tym podobne przywołują schemat osoby niesympatycznej, dbającej wyłącznie o własne podniety i przyjemności.

Od lat dwudziestych XX wieku psychologowie często odwołują się do pojęcia schematu. Termin ten odnosi się do struktur i szablonów poznawczych albo systemów reguł, które stosujemy, żeby zrozumieć świat. Prekursorem współczesnego pojęcia schematu był szwajcarski psycholog poznawczy Jean Piaget. Opisał on na przykład występujący u dzieci schemat zachowania ilości materii – zasadę stałości, zgodnie z którą ilość materii pozostaje taka sama bez względu na wielkość i kształt naczynia, w którym ona się znajduje. Jeśli przelejesz wodę z wysokiego, wąskiego naczynia do naczynia niskiego i szerokiego, a następnie zapytasz małe dziecko, czy wody jest więcej, mniej, czy tyle samo, dziecko prawdopodobnie odpowie „więcej” albo „mniej”. Starsze dziecko będzie wiedziało, że ilość wody się nie zmieniła. Piaget odkrył również bardziej abstrakcyjne systemy reguł, takie jak dziecięcy schemat prawdopodobieństwa.

Ludzie mają schematy niemal wszystkiego, z czym się stykają. Istnieją schematy „domu”, „rodziny”, „wojny domowej”, „owada”, „restauracji fast food” (mnóstwo plastiku, jaskrawe kolory, dużo dzieci, nie najlepsze jedzenie) i „eleganckiej restauracji” (cisza, elegancki wystrój, wysokie ceny, duże prawdopodobieństwo, że jedzenie będzie smaczne). Potrzebujemy schematów, żeby interpretować obiekty, które napotykamy, oraz sytuacje, w jakich się znajdujemy.

Schematy wpływają na nasze oceny i zachowanie. Psycholog społeczny John Bargh i jego współpracownicy poprosili grupę studentów o ułożenie poprawnych gramatycznie zdań z rozsypanych wyrazów, na przykład „rudy, Fred, światła, biegł, do”[10]. W wypadku części badanych niektóre słowa – „Floryda”, „stary”, „siwy”, „mądry” – miały przywołać stereotyp ludzi starszych. Pozostali badani układali zdania z wyrazów, które nie kojarzyły się z tym stereotypem. Po wykonaniu zadania studenci mogli opuścić laboratorium. Badacze mierzyli, w jakim tempie badani wychodzili z laboratorium. Osoby, które wcześniej miały kontakt z wyrazami kojarzącymi się ze starszymi ludźmi, szły w stronę windy wolniej niż badani, u których nie wywołano takich skojarzeń.

Kiedy masz wejść w interakcję z osobą starszą (schemat przywołany przez jedną z wersji zadania układania zdań), lepiej nie biegać i nie poruszać się zbyt energicznie (jeśli masz pozytywne nastawienie do starszych ludzi; studenci nastawieni do nich nieprzychylnie szli szybciej, jeśli wcześniej wywołano u nich skojarzenie z osobami w starszym wieku!)[11].

Bez schematów nasze życie byłoby – jak to ujął William James – „jednym wielkim rozbuchanym, hałaśliwym chaosem”. Gdybyśmy nie mieli schematów ślubów, pogrzebów i wizyt u lekarza – z ich ukrytymi regułami dotyczącymi tego, jak należy się zachować w każdej z tych sytuacji – nieustannie wpadalibyśmy w tarapaty.

To uogólnienie odnosi się również do stereotypów, czyli schematów dotyczących określonych typów ludzi. Oto przykłady stereotypów: „introwertyk”, „imprezowicz”, „policjant”, „świetny student”, „lekarz”, „kowboj” i „ksiądz”. Takim stereotypom towarzyszą reguły dotyczące tego, jak się zachowujemy (lub jak powinniśmy się zachowywać) w kontakcie z ludźmi pasującymi do owych stereotypów.

W języku potocznym słowo „stereotyp” ma wydźwięk negatywny, ale popadlibyśmy w kłopoty, gdybyśmy traktowali lekarzy tak samo, jak policjantów, a introwertyków tak samo, jak dusze towarzystwa. Ze stereotypami wiążą się jednak dwa problemy: po pierwsze, mogą być one błędne pod pewnymi lub pod wszystkimi względami, a po drugie, mogą wywierać zbyt silny wpływ na nasze sądy dotyczące innych ludzi.

Psychologowie z Uniwersytetu Princeton pokazywali badanym studentom nagranie wideo przedstawiające dziesięcioletnią dziewczynkę o imieniu Hannah[12]. Jedna wersja filmu zawierała informację, że rodzice Hannah są dobrze sytuowanymi przedstawicielami wolnych zawodów. Widzowie widzieli, jak dziewczynka bawi się w otoczeniu typowym dla wyższych warstw amerykańskiej klasy średniej. Druga wersja informowała odbiorców, że rodzice dziewczynki należą do klasy robotniczej, i ukazywała ją bawiącą się w ubogim otoczeniu.

W kolejnej części nagrania Hannah odpowiadała na dwadzieścia pięć pytań służących ocenie jej osiągnięć szkolnych w dziedzinie matematyki, nauk przyrodniczych i czytania. Trudno było ocenić, jak Hannah wypadła w tym teście: dziewczynka odpowiedziała poprawnie na kilka trudnych pytań, czasami jednak wydawała się rozkojarzona i nie poradziła sobie z kilkoma łatwymi pytaniami. Badacze zapytali studentów, jak dobrze, ich zdaniem, Hannah wypadła na tle swoich kolegów z klasy. Badani, którzy widzieli dziewczynkę z wyższych warstw klasy średniej, przewidywali, że wypadnie lepiej niż przeciętnie, podczas gdy studenci, którzy widzieli dziesięciolatkę z rodziny robotniczej, przypuszczali, że jej wyniki będą gorsze niż przeciętnie.

To smutne, ale prawdziwe – wiedza na temat statusu społecznego Hannah zwiększa prawdopodobieństwo trafnej oceny wyników uzyskanych przez nią w teście osiągnięć szkolnych. Na ogół dzieci z wyższej klasy średniej uczą się lepiej niż ich rówieśnicy z rodzin robotniczych. W sytuacji, gdy bezpośrednie dane dotyczące jakiejś osoby lub obiektu są niejednoznaczne, wiedza ogólna w postaci schematu lub stereotypu może zwiększyć trafność naszych sądów – pod warunkiem, że ów stereotyp ma uzasadnienie w rzeczywistości.

Dużo bardziej przygnębiający jest fakt, że Hannah z klasy robotniczej od początku jest w niekorzystnej sytuacji. Ludzie będą mieć wobec niej mniejsze oczekiwania i wymagania, a jej osiągnięcia będą oceniać niżej, niż gdyby dziewczynka należała do wyższej klasy średniej.

Poważny problem związany z naszą skłonnością do opierania się na schematach i stereotypach polega na tym, że mogą być one aktywizowane przez przypadkowe fakty, które są nieistotne, a nawet mylące. Każdy napotkany bodziec wywołuje rozprzestrzeniające się pobudzenie powiązanych pojęć. Dany bodziec promieniuje z pierwotnie aktywizowanego pojęcia na inne, powiązane z tym pierwszym w pamięci. Kiedy słyszysz słowo „pies”, równocześnie aktywizuje się pojęcie „szczekać”, schemat „owczarka collie” i reprezentacja umysłowa Azora, psa Twojego sąsiada.

Efekty rozprzestrzeniającego się pobudzenia są nam znane, ponieważ psychologowie poznawczy odkryli, iż kontakt z danym słowem lub pojęciem sprawia, że szybciej rozpoznajemy inne, powiązane z nim słowa i pojęcia. Na przykład, jeśli badani usłyszą słowo „pielęgniarka” minutę przed tym, jak zostaną poproszeni o ocenę prawdziwości lub fałszywości takich stwierdzeń, jak: „Szpitale są dla chorych ludzi”, to odpowiedzą „prawda” szybciej, niż gdyby wcześniej nie usłyszeli tego słowa[13]. Jak się przekonamy, przypadkowe bodźce wpływają nie tylko na szybkość, z jaką rozpoznajemy, czy coś jest zgodne z prawdą, lecz także na nasze przekonania i zachowanie.

Najpierw jednak wróćmy do sędziów baseballowych, którzy pojawili się na początku tego rozdziału. Na ogół przypominamy drugiego sędziego – wydaje nam się, że widzimy świat taki, jaki naprawdę jest („Wywołujemy je tak, jak jest naprawdę”). Ów sędzia jest kimś, kogo filozofowie i psychologowie społeczni nazywają „naiwnym realistą”[14]. Wierzy, że zmysły dostarczają nam bezpośredniej, niezniekształconej wiedzy o świecie. W rzeczywistości jednak nasza interpretacja natury i znaczenia zdarzeń zależy w dużej mierze od przechowywanych w umyśle schematów i od inicjowanych przez nie procesów wnioskowania (inferencji).

W pewnej mierze uświadamiamy sobie ten fakt w życiu codziennym i zdajemy sobie sprawę, że – podobnie jak pierwszy sędzia – tak naprawdę „wywołujemy je tak, jak je widzimy”. A przynajmniej dostrzegamy, że stwierdzenie to jest prawdziwe w odniesieniu do innych ludzi. Myślimy: „Ja widzę świat taki, jaki jest, a twój odmienny pogląd jest wynikiem kiepskiego wzroku, pokrętnego myślenia albo egoistycznych motywów”.

Trzeci sędzia myśli: „W ogóle ich nie ma, dopóki ich nie wywołam”. „Rzeczywistość” jest tylko arbitralną interpretacją świata. Ten pogląd ma długą historię. Dzisiaj jego zwolennicy określają się mianem postmodernistów albo dekonstruktywistów. Wielu ludzi pasujących do tych etykiet popiera ideę, że świat jest „tekstem”, a żadnego sposobu jego odczytania nie można uznać za bardziej trafny niż inne.

Przez żołądek do serca... sędziego

Rozprzestrzeniające się pobudzenie sprawia, że jesteśmy podatni na niepożądany wpływ rozmaitych czynników na nasze oceny i zachowanie. Przypadkowe bodźce, które dostają się do strumienia poznawczego – nawet takie, które nie mają żadnego związku z zadaniem poznawczym właśnie przez nas wykonywanym – mogą wpływać na nasze myśli i działania. Słowa, obrazy, dźwięki, uczucia, a nawet zapachy mogą wpływać na nasze rozumienie spostrzeganych obiektów, a także na to, jak się wobec nich zachowujemy. Ów wpływ może być pozytywny lub negatywny, to zależy.

Który huragan zabije więcej ludzi: ten, który nazwano Hazel, czy ten, któremu nadano imię Horace? Wydaje się, że to bez różnicy. Jakie znaczenie może mieć imię? Zwłaszcza takie, które zostało wybrane losowo przez komputer? W rzeczywistości jednak Hazel zabije dużo więcej osób[15]. Huragany noszące żeńskie imiona nie wydają się tak niebezpieczne, jak huragany o imionach męskich, a co za tym idzie – ludzie podejmują mniej środków ostrożności.

Chcesz, żeby Twoi pracownicy stali się bardziej kreatywni? Pokaż im logo firmy Apple[16]. Nie umieszczaj w widocznym miejscu znaku graficznego IBM.

Wzrostowi kreatywności służy również zapewnienie pracownikom środowiska, w którym dominuje barwa zielona lub niebieska (za wszelką cenę unikaj czerwieni)[17]. Chcesz, żeby jak najwięcej osób odpowiedziało na Twoje ogłoszenie w serwisie randkowym? Jako swoje zdjęcie profilowe zamieść takie, na którym masz na sobie czerwoną koszulę, albo przynajmniej otocz fotografię czerwoną ramką[18]. Pragniesz, aby podatnicy poparli zwiększenie wydatków na edukację? Lobbuj na rzecz przeprowadzenia głosowania na terenie szkół[19]. Chcesz, żeby wyborcy opowiedzieli się za zakazem przeprowadzania późnych aborcji? Postaraj się, żeby referendum w tej sprawie odbyło się w kościołach.

Chcesz, żeby ludzie uiszczali dobrowolną opłatę za kawę, wrzucając pieniądze do wystawionego w tym celu pudełka? Na półce nad pudełkiem umieść orzech kokosowy podobny do tego po lewej stronie fotografii. Prawdopodobnie skłoni to ludzi do bardziej uczciwego zachowania. Odwrócony orzech kokosowy, taki jak ten po prawej stronie, nie przyniesie Ci żadnej korzyści. Kokos po lewej stronie przypomina ludzką twarz (coco to po hiszpańsku „głowa”), a ludzie podświadomie czują, że ich zachowanie jest obserwowane (oczywiście niejawnie – ktoś, kto naprawdę uważałby, że patrzy na ludzką twarz, pilnie potrzebowałby pomocy okulisty lub psychiatry, a może jednego i drugiego).

Tak naprawdę wystarczy zawiesić nad pudełkiem rysunek przedstawiający trzy kropki rozmieszczone w podobny sposób, jak na kokosie po lewej stronie, żeby zebrać więcej pieniędzy[20].

Chcesz przekonać do czegoś drugą osobę, dając jej do przeczytania artykuł prasowy? Upewnij się, że czcionka jest czytelna i przyjemna dla oka. Niechlujnie wyglądające komunikaty są dużo mniej przekonujące[21]. Jeżeli jednak odbiorca przeczyta ów artykuł w sklepie rybnym albo na nabrzeżu, to może odrzucić przedstawione w nim argumenty[22] – pod warunkiem, że pochodzi z kultury, w której słowa fishy (dosłownie „rybi”, „rybny”) używa się w znaczeniu „mętny” lub „podejrzany”[23]. W przeciwnym razie rybi zapach nie wpłynie na odbiorcę.

Zakładasz firmę oferującą zajęcia, które mają podwyższać IQ u dzieci? Nie nadawaj jej nudnej nazwy, takiej jak Minnesota Learning Corporation. Wybierz coś w rodzaju FatBrain.com. Firmy o wpadających w ucho, interesujących nazwach są bardziej atrakcyjne dla konsumentów i inwestorów[24]. (Nazwa FatBrain.com nie jest już dostępna. To nazwa firmy, która rzeczywiście nabrała rozpędu po tym, jak zmieniła swą bezbarwną nazwę na FatBrain.com).

Stany fizyczne organizmu również oddziałują na nasz strumień świadomości. Ubiegasz się o przedterminowe zwolnienie z więzienia? Postaraj się, żeby posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się zaraz po przerwie obiadowej. Badacze odkryli, że tuż po posiłku izraelscy sędziowie w 66% wypadków przychylali się do wniosku o zwolnienie warunkowe[25]. Jeśli natomiast sprawa była rozpatrywana tuż przed obiadem, to szanse na pozytywną decyzję były zerowe. Chcesz, żeby ktoś, kogo zaraz poznasz, uznał Cię za osobę ciepłą i serdeczną? Podaj mu kubek kawy. W żadnym wypadku nie częstuj go jednak kawą mrożoną![26]

Zapewne pamiętasz scenę z filmu Speed. Niebezpieczna prędkość, w której zaraz po dramatycznej ucieczce przed śmiercią na pokładzie rozpędzonego autobusu dwoje ludzi, którzy wcześniej się nie znali (granych przez Keanu Reevesa i Sandrę Bullock), łączy się w namiętnym pocałunku. To mogło się zdarzyć. Mężczyzna, który odpowiada na pytania kwestionariusza zadawane przez kobietę, podczas gdy oboje stoją na rozkołysanym moście wiszącym, przerzuconym wysoko ponad rwącą rzeką, jest dużo bardziej skłonny umówić się z nią na randkę niż w sytuacji, gdy wywiad odbywa się na stałym lądzie[27]. Badanie, które wykazało istnienie tego efektu, jest jednym z kilkudziesięciu badań pokazujących, że ludzie mogą błędnie przypisywać pobudzenie spowodowane przez jedno zdarzenie zupełnie innemu, niezwiązanemu z nim zdarzeniu.

Jeśli zaczynasz podejrzewać, że psychologowie mają miliony podobnych przykładów, to wcale nie jesteś daleki od prawdy. Najbardziej oczywistą implikacją wszystkich danych empirycznych dowodzących istotnego znaczenia bodźców incydentalnych jest konieczność zaaranżowania środowiska w taki sposób, żeby zawierało bodźce, które zwiększą atrakcyjność Twojego produktu czy celów politycznych. W takim ujęciu nie budzi to żadnych wątpliwości. Mniej oczywiste wydają się dwa fakty: (1) wpływ bodźców incydentalnych może być ogromny; (2) warto dowiedzieć się jak najwięcej na temat tego, jakie bodźce wywołują określone efekty. Książka autorstwa Adama Altera, zatytułowana Drunk Tank Pink, jest doskonałym kompendium wiedzy na temat efektów, które poznaliśmy do tej pory (Alter wybrał taki tytuł ze względu na przekonanie wielu przedstawicieli służby więziennej i niektórych badaczy, że różowe ściany sprawiają, iż gromada nietrzeźwych mężczyzn zamknięta w zatłoczonej, ciasnej celi, staje się mniej skłonna do przemocy).

Mniej oczywistą implikacją naszej podatności na wpływ bodźców incydentalnych jest to, że powinniśmy przyglądać się obiektom – a zwłaszcza ludziom – w różnych sytuacjach i okolicznościach, jeśli chcemy, żeby nasza opinia na ich temat była wartościowa. Dzięki temu bodźce incydentalne związane z określoną sytuacją będą się wzajemnie równoważyć, co będzie skutkowało bardziej trafną oceną. Abraham Lincoln powiedział: „Nie lubię tego człowieka. Muszę go lepiej poznać”. Rozwinąłbym jego myśl, dodając: „Zadbaj o to, żeby okoliczności waszych spotkań były jak najbardziej zróżnicowane”.

Sformułowanie

Przyjrzyjmy się apokryficznej opowieści o dwóch mnichach (trapistach). Pierwszy mnich zapytał swojego przeora, czy wolno mu palić, kiedy się modli. Zgorszony przeor odparł: „Oczywiście, że nie, to graniczy ze świętokradztwem!” Drugi mnich zapytał przeora, czy wolno mu się modlić, kiedy pali. „Oczywiście – odrzekł przeor. – Bóg pragnie, byśmy zwracali się do niego w każdym momencie”.

Na naszą ocenę obiektów i zdarzeń wpływają nie tylko schematy, które aktywizują się w określonych sytuacjach, ale także sposób sformułowania (framing) dokonywanych przez nas ocen. Jednym z jego aspektów jest kolejność, w jakiej docierają do nas różne informacje. Drugi mnich doskonale zdawał sobie sprawę z doniosłej roli kolejności podania informacji, kiedy formułował swoją prośbę.

Sformułowanie może być również kwestią wyboru jednej z kilku etykiet. Etykiety mają znaczenie nie tylko dla tego, co myślimy o różnych zdarzeniach i obiektach i jak się w stosunku do nich zachowujemy, ale także dla powodzenia produktów na rynku i dla wyników dyskusji dotyczących polityki publicznej.

Człowiek, którego Ty nazywasz „niezarejestrowanym pracownikiem”, jest dla mnie „nielegalnym imigrantem”. Twój „bojownik o wolność” jest dla mnie „terrorystą”. Jesteś za prawem do aborcji, ponieważ uważasz, że to „kwestia wolnego wyboru”; ja jestem przeciw, gdyż staję „w obronie życia”.

Moje przetworzone mięso, które jest w 75% chude, wydaje się bardziej atrakcyjne niż Twój produkt, który zawiera 25% tłuszczu[28]. Co byś wolał: prezerwatywę o dziewięćdziesięcioprocentowej skuteczności czy prezerwatywę, której zawodność wynosi 10%? Nie ma to znaczenia, kiedy te dwa opisy przedstawia się obok siebie – tak jak to przed chwilą zrobiłem. Studenci, którym powiedziano o zazwyczaj skutecznej prezerwatywie, uważają ją jednak za lepszą niż studenci dowiadujący się o prezerwatywie, która czasami zawodzi.

Sformułowanie może wywierać wpływ na wybory decydujące (dosłownie) o życiu i śmierci. Psycholog Amos Tversky i jego współpracownicy opowiadali lekarzom o skuteczności operacji chirurgicznych i naświetlania w leczeniu określonych typów nowotworów[29]. Powiedzieli lekarzom, że spośród 100 pacjentów, którzy poddali się operacji, 90 przeżyło operację i okres pooperacyjny, 68 pozostawało przy życiu pod koniec roku, a 34 nadal żyło po upływie pięciu lat. Osiemdziesiąt dwa procent lekarzy, którym przekazano takie informacje, zaleciło leczenie operacyjne. Inna grupa lekarzy otrzymała te same informacje, ale podane w innej formie. Badacze powiedzieli im, że 10 spośród 100 pacjentów zmarło w trakcie operacji lub zaraz po niej, 32 zmarło w ciągu pierwszego roku, a 66 – przed upływem pięciu lat. Tylko 56% lekarzy, którzy otrzymali tę wersję informacji o wskaźnikach przeżycia, zaleciła leczenie operacyjne. Sformułowanie ma znaczenie. Ogromne!

Ciąg dalszy w wersji pełnej

[7] Tłum. Stanisław Kasprzysiak.

[8] Shepard, 1990.

[9] Higgins, Rholes, Jones, 1977.

[10] Bargh, 1996.

[11] Cesario, Plaks, Higgins, 2006.

[12] Darley, Gross, 1983.

[13] Meyer, Schvaneveldt, 1971.

[14] Ross, Ward, 1996.

[15] Jung i in., 2014.

[16] Alter, 2013.

[17] Berman, Jonides, Kaplan, 2008; Lichtenfield i in., 2012; Mehta, Zhu, 2009.

[18] Alter, 2013.

[19] Berger, Meredith, Wheeler, 2008.

[20] Rigdon i in., 2009.

[21] Song, Schwarz, 2008.

[22] Lee, Schwarz, 2012.

[23] W Polsce podobną rolę mogłoby odgrywać dowolne miejsce, w którym brzydko pachnie – ze względu na przenośne znaczenie słowa „śmierdzący”, np. „śmierdząca sprawa”, „śmierdzący interes” (przyp. tłum.).

[24] Alter, 2006.

[25] Danziger, Levav, Avnaim-Pesso, 2011.

[26] Williams, Bargh, 2008.

[27] Dutton, Aron, 1974.

[28] Levin, Gaeth, 1988.

[29] McNeil i in., 1982.

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Tytuł oryginału: Mindware. Tools for smart thinking

Copyright © 2015 by Richard E. Nisbett

All rights reserved

Copyright © 2016 for the Polish edition by Wydawnictwo Smak Słowa

Copyright © for the Polish translation by Agnieszka Nowak-Młynikowska

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być publikowana ani powielana w formie elektronicznej oraz mechanicznej bez zgody wydawnictwa Smak Słowa.

Podziękowania dla Rogera Sheparda za udostępnienie ryciny zamieszczonej na stronie 26 oraz Takahiko Masudy za zgodę na druk rycin ze stron: 60 i 61.

Edytor: Anna Świtajska

Redakcja: Małgorzata Jaworska

Korekta: Anna Mackiewicz

Opracowanie graficzne i skład: Piotr Geisler

Okładka i strony tytułowe: Agnieszka Karmolińska

ISBN 978-83-64846-51-9

Smak Słowa

ul. Sobieskiego 26/4

81-781 Sopot

Tel. 507-030-045

Zapraszamy do księgarni internetowej wydawnictwa

www.smakslowa.pl

Szukaj nas także na

Plik ePub przygotowała firma eLib.pl

al. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: [email protected]

www.eLib.pl