Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Życie, jakiego pragniesz, jest w twoim zasięgu, jeśli tylko zdołasz opanować sztukę koncentracji
Lęk, stres, niepokój i strach to psychiczne plagi, które dręczą nie tylko nasz umysł, ale także ciało, przyczyniając się do powstawania takich dolegliwości jak choroby serca i otyłość.
Dzięki opanowaniu jednej umiejętności – koncentracji – możemy raz na zawsze pokonać tych psychicznych dręczycieli.
Dandapani spędził dziesięć lat w klasztorze klauzurowym, zdobywając bezcenną wiedzę na temat korzyści płynących z życia w skupieniu. W swoim praktycznym przewodniku przedstawia istotę mądrości, którą zdobył jako mnich. Prowadzi czytelnika krok po kroku, pomagając mu zrozumieć i okiełznać swój umysł. Dzięki jasnym definicjom i prostym ćwiczeniom (takim jak poranne słanie łóżka) uczy nas wykorzystywać siłę woli, kierować uwagą w obrębie umysłu i stopniowo włączać praktykę koncentracji w swoje codzienne życie, aby w rezultacie doprowadzić do jego trwałej zmiany.
W świecie zdominowanym przez dekoncentrację ta książka pojawia się w samą porę, aby przypomnieć nam o wartości skupionej uwagi.
ADAM GRANT, autor Leniwego umysłu, bestsellera z pierwszego miejsca listy „New York Timesa”, i gospodarz podcastu TED WorkLife
Dandapani jest hinduskim kapłanem (byłym mnichem), znanym na całym świecie mówcą i światowym ekspertem w dziedzinie wykorzystania umysłu do budowania życia pełnego celu i radości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 312
Czas, który spędziłem z moim guru jako wyświęcony mnich hinduski w jego klasztorze klauzurowym, był najwspanialszym błogosławieństwem w moim życiu. Wiele się nauczyłem, ale też uświadomiłem sobie, jak wiele zostało mi jeszcze do nauczenia się. Położył podwaliny pod mój rozwój, wiedząc, że to dla mnie praca na całe życie, a on nie będzie mi towarzyszył wiecznie, aby osobiście mnie prowadzić. Niestety miał rację, bo zmarł trzy lata po moim wstąpieniu do zakonu monastycznego.
Siedem lat po jego śmierci, spędziwszy dekadę jako mnich w jego klasztorze, postanowiłem nie odnawiać ślubów. Wyszedłem do świata, a na swój dom wybrałem Nowy Jork, gdzie odtąd żyłem jako hinduski kapłan. W hinduizmie kapłani prowadzą własne gospodarstwa domowe – żenią się, pracują i zarabiają na życie jak większość osób świeckich.
Opuściłem klasztor w drugiej połowie 2008 roku podczas szczytu globalnego kryzysu finansowego, mając dwa komplety szat, tysiąc dolarów w gotówce oraz MacBooka Pro. Pieniądze i laptop były hojnym darem miłości od klasztoru, aby pomóc mi rozpocząć życie poza jego murami. Choć fizycznego dobytku miałem niewiele, mój guru wyposażył mnie w szeroki wachlarz nauk i narzędzi – nauczył mnie rozumieć je i stosować w klasztorze, abym mógł wspomagać swój rozwój duchowy.
Wiedziałem, że te nauki są wszystkim, czego mi potrzeba, by przejść do następnego etapu mojego życia. Przekonałem się, że działają w klasztorze, i wiedziałem, że będą działały także w świecie poza nim. Te ponadczasowe starożytne mądrości są zakorzenione w uniwersalnych prawdach. Nie miało żadnego znaczenia, gdzie jestem i co robię. Pasowały do wszystkiego i były przydatne dla mnie i dla każdego, kto zadał sobie trud, aby je zrozumieć.
Będąc mnichem, często słyszałem, jak odwiedzający klasztor mówili: „Nietrudno prowadzić życie skupione na celu i radości, kiedy mieszka się w spokojnym klasztorze na Hawajach”. Nie mogłem z tym polemizować. Życie klasztorne ma swoje wielkie wyzwania, ale na pewno łatwiej stosować te nauki w praktyce w miejscu zbudowanym po to, by taką egzystencję wspierać. Jednak doświadczenia i rezultaty, które uzyskałem, wdrażając te mądrości we własne życie, nie pozostawiały mi cienia wątpliwości, że sprawdzą się one także w świecie poza klasztornymi murami.
Otworzyłem się na sferę przedsiębiorczości, przyjmując rolę doradcy biznesmenów, sportowców i innych osób z różnych środowisk, którym pomagałem zrozumieć i wykorzystać umysł, aby prowadzić życie skupione na celu i radości. Uznałem, że działalność doradcza ma sens tylko wtedy, kiedy sam z powodzeniem stosuję we własnym życiu to, czego nauczam. Moje otoczenie i styl życia przeszły podwójną zmianę. Musiałem znaleźć nowe zastosowania tych nauk w życiu codziennym, w którym byłem mężem, ojcem, przedsiębiorcą i tak dalej – a także nieustannie doskonalić sposoby ich wdrażania w miarę rozwoju własnego i moich klientów.
Dzisiaj, po ponad dziesięciu latach od opuszczenia klasztoru, mogę z przekonaniem potwierdzić, że owszem, nauki te sprawdzają się równie dobrze poza murami klasztoru, jak w ich obrębie. Z wielką radością obserwowałem, jak siedmioletnia dziewczynka stosowała je w swoim życiu, aby pozbyć się lęku. Widziałem, jak z ich pomocą wielcy biznesmeni i sportowcy poprawiali swoje wyniki i ulepszali życie. Niezliczone świadectwa ludzi z całego świata, opowiadających, jak te mądrości odmieniły ich życie, dodatkowo potwierdziły to, co sam od początku wyczuwałem. Nauki te spisują się tak samo dobrze teraz, jak spisywały się zawsze.
W niniejszej książce dzielę się z tobą podstawową wiedzą przekazaną mi przez mojego guru – mądrościami, refleksjami i narzędziami, którymi podzielił się ze mną, ale także tymi, które odkryłem sam i przez ponad dziesięć lat pozaklasztornej codzienności udoskonalałem poprzez praktyczne ich stosowanie we własnym życiu oraz w szkoleniach dla firm i tysięcy osób na całym świecie.
Gdybym umierał i mógł podzielić się z tobą tylko jedną rzeczą, byłaby nią treść tej książki. To mój największy dar dla ciebie. Nie sposób przecenić transformacyjnej mocy zawartych tu nauk i narzędzi. Aby przyniosły owoce, trzeba po prostu gorliwie i konsekwentnie wdrażać je w swoje życie.
Niniejsza książka została podzielona na cztery części, z których każda składa się z rozdziałów i lekcji.
Część pierwsza koncentruje się na pytaniu dlaczego powinniśmy żyć w skupieniu. To sprawa zasadnicza. Brak poczucia celowości życia w skupieniu może pozbawiać nas motywacji do włączenia opisanych tu nauk i narzędzi w swoją codzienną egzystencję. (Słowa „koncentracja” i „skupienie” są synonimami, których używam w tej książce zamiennie). W części drugiej zaczynamy poznawać umysł, czyli najważniejsze narzędzie (a raczej technologię), którym dysponujemy – to on bowiem tworzy naszą rzeczywistość – a przy tym jedyne, do którego nie mamy instrukcji obsługi. Zrozumienie umysłu stanowi podstawę do zbudowania życia w skupieniu. W części trzeciej nauczymy się koncentracji uwagi i rozwijania siły woli, dwóch niezbędnych umiejętności, dzięki którym staniemy się zarządcami własnego umysłu. Część czwarta szczegółowo opisuje praktyczne zastosowanie przedstawionych tu nauk w celu pokonania najpowszechniejszych życiowych wyzwań – takich jak strach, niepokój, lęk i stres – oraz poprawy wydajności i uzyskiwanych wyników w świecie pracy, sztuki i sportu. Dowiesz się także, jak stosowanie tych nauk wpłynie na polepszenie twojego zdrowia psychicznego i poczucia obecności, które pozwoli ci doświadczać życia w pełni.
Moim celem nie jest zasypanie cię narzędziami. Głęboko wierzę, że nie potrzebujemy ich wielu. Wystarczy kilka takich, które są dostrojone do naszego życiowego celu i służą jego wypełnieniu. Trzeba je tylko dobrze zrozumieć, a potem konsekwentnie stosować.
W tej książce nie znajdziesz magii, skrótów ani sztuczek, lecz jasno określony i metodyczny trening koncentracji, którego celem nie jest ćwiczenie umysłu samo w sobie, ale płynące z niego wymierne korzyści. Właśnie dlatego wybrałem życie w skupieniu.
Zdolność koncentracji otworzyła przede mną niezliczone możliwości i zapoczątkowała życie, jakiego nawet sobie nie wyobrażałem. Na kolejnych stronach spróbuję podzielić się z tobą cząstką pożytków płynących z życia w skupieniu.
Przeczytaj te nauki bardzo uważnie. Postaraj się uchwycić ich sens. Nie ustawaj w wysiłkach, żeby stosować je na co dzień. Zawarta w nich mądrość może odmienić twoje życie, ale pod warunkiem, że wykorzystasz je praktycznie – a nawet więcej: pod warunkiem, że naprawdę pragniesz odmiany. Bez głębokiego i szczerego pragnienia transformacji z twojej strony, słowa zawarte na tych kartach pozostaną bez większego znaczenia.
Gdyby ktoś zechciał podziękować mi za te nauki, największym darem dla mnie byłoby zrozumienie zawartości tej książki i zapanowanie nad swoją uwagą w obrębie umysłu. Pragnąłbym, abyś rozpoczynając studiowanie przekazanych tu nauk, przyjął postawę człowieka na początku drogi: gorliwego, pełnego entuzjazmu, otwartego na naukę i niewiedzącego absolutnie nic.
Część pierwsza
Rozdział 1
LEKCJA 1.1
Nie ma nic ważniejszego niż znajomość siebie, drogi, którą kroczysz, oraz jej ostatecznego celu.
GURUDEWA
Pewnego chłodnego i wietrznego zimowego wieczoru w Monachium szliśmy pospiesznie w kierunku restauracji, którą wybraliśmy na spotkanie. Chociaż uwielbiam spacerować po tym starym bawarskim mieście, moim ulubionym miejscu w Niemczech, pragnąłem jak najszybciej schronić się przed zimnem. Wkrótce dotarliśmy do celu i ciepło tej urokliwej restauracji o mocno wytartej podłodze z twardego drewna serdecznie nas otuliło. Usiedliśmy przy stoliku w kącie, rzuciliśmy na krzesła stertę zimowych okryć, zamówiliśmy wino i podjęliśmy przerwaną na chwilę rozmowę.
Spędzałem wieczór w towarzystwie jednego z moich bliskich przyjaciół, Moritza, niemieckiego przedsiębiorcy, którego znam od kilku lat. Moritz sięgnął po wino, upił łyk, odstawił kieliszek na stół i zapytał:
– Skoro twierdzisz, że znajomość własnego celu życiowego jest taka ważna, a wręcz niezbędna, to dlaczego zawsze mówisz o umyśle i skupieniu? Dlaczego nie zaczynasz od nauczenia ludzi, jak znaleźć własny cel?
Drewniane krzesło skrzypnęło, kiedy pochyliłem się, żeby odpowiedzieć:
– Swój cel życiowy odkrywamy umysłem. Aby to zrobić, musimy w wystarczającym stopniu go rozumieć i nad nim panować, a także rozwinąć umiejętność koncentracji. Dopiero wtedy możemy utrzymywać stan autorefleksji na tyle długo i konsekwentnie, żeby jasno określić swój życiowy cel. Dlatego, choć mogłoby się wydawać, że powinniśmy zacząć od poszukiwania tego celu, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Kiedy pytam ludzi, czego w życiu pragną, większość odpowiada: „być szczęśliwym”. Często słyszy się rodziców, mówiących do swoich dzieci: „Chcemy tylko, żebyście były szczęśliwe”. Nigdy jednak nie powinniśmy poszukiwać szczęścia. Zamiast niego trzeba szukać stylu życia, którego skutkiem ubocznym będzie szczęście. Na przykład w tej chwili piję wino z jednym z bliskich przyjaciół w moim ulubionym mieście w Niemczech i czuję się szczęśliwy. A zatem kluczem jest picie dobrego wina w towarzystwie dobrych przyjaciół w Niemczech.
Moritz wybuchnął śmiechem i odparł:
– Wypiję za to!
– Zdrowie! – Uśmiechnąłem się i stuknęliśmy się kieliszkami.
We wnętrzu restauracji było ciepło, ale siedząc przy oknie, czułem, jak chłód desperacko próbuje przedrzeć się przez szybę.
– To sekwencyjny proces – oznajmiłem. – Głębokie rozumienie funkcjonowania umysłu i umiejętność koncentracji tworzą niezbędną podstawę, dzięki której możemy odkryć swój cel życiowy. Cel definiuje priorytety, a priorytety definiują styl życia, jakie powinniśmy prowadzić. Skutkiem ubocznym życia zgodnego z naszym celem jest szczęście.
– Cóż – odparł Moritz – w takim ujęciu staje się jasne, dlaczego warto zaczynać od zrozumienia umysłu i nauki koncentracji.
– Życie skupione na celu to życie pełne satysfakcji.
Niniejsza książka dostarczy ci podstawowej wiedzy i narzędzi niezbędnych do zrozumienia i wykorzystania umysłu oraz potęgi niezmąconej koncentracji. Zrozumienie tych dwóch rzeczy – własnego umysłu i zdolności koncentracji – pozwoli ci rozpocząć proces odkrywania twojego celu życiowego, później zaś umożliwi zdefiniowanie priorytetów i skoncentrowanie się na nich, abyś mógł prowadzić życie skupione na celu i radości. Z kolejnych rozdziałów nauczysz się między innymi, jak wykorzystać tę wiedzę, aby móc żyć w teraźniejszości i uleczyć wiele dolegliwości dręczących umysł, takich jak niepokój, strach, lęk i stres.
Pomogę ci krok po kroku zrozumieć funkcjonowanie umysłu, dzięki czemu nauczysz się nad nim panować i nim kierować. Nauczysz się także koncentracji. Ponadto podzielę się z tobą całym zestawem prostych, praktycznych, ale bardzo skutecznych narzędzi, które ci w tym pomogą. Dowiesz się, jak łatwo i konsekwentnie wdrażać je w życie codzienne, aby osiągać postępy na drodze do zamierzonych celów. Nie oczekuj, że sama lektura wystarczy, aby opanować te narzędzia; spodziewaj się raczej uzyskania głębokiego i solidnego zrozumienia sposobu ich działania oraz praktycznych technik, które pozwolą ci wykorzystać je w każdym aspekcie życia. Tylko konsekwentne stosowanie ich w następnych tygodniach i miesiącach zadecyduje o tym, jakie rzeczywiste korzyści ci przyniosą. W końcu, jeśli będziesz wystarczająco konsekwentny, zauważysz, że twoje schematy myślowe – nawyki – zaczynają się zmieniać, i przebudujesz swój styl życia.
Zdolność koncentracji to jeden z największych atutów ludzkości. Stanowi serce wszelkich sukcesów i przedsięwzięć, ponieważ dzięki niej możemy manifestować swoje cele w życiu. Większość ludzi chce doświadczać jakiegoś rodzaju szczęścia, zadowolenia, oświecenia lub innych budujących uczuć, ale nie wiedzą oni, jak te stany osiągnąć, bo nikt ich nie uczy, że kluczem do tworzenia upragnionego życia jest koncentracja. Z tego samego powodu nie potrafią też wykorzystać jej mocy jako narzędzia manifestacji.
Jeśli się zastanawiasz: „Czy muszę prowadzić życie w skupieniu?”, moja odpowiedź brzmi: „Nie”. Absolutnie nie musisz żyć w skupieniu. Takie życie to wybór, o którym każdy człowiek sam ma prawo zdecydować. To twoje życie i ty decydujesz, jak chcesz je przeżyć. Niemniej skupienie pomoże ci uczynić je bardziej satysfakcjonującym.
Nie bez powodu sięgnąłeś po tę książkę, a mam nadzieję, że skłonił cię do tego twój głos wewnętrzny, podpowiadający ci, że przeżywanie życia w skupieniu albo życia skupionego na celu poprawi jego jakość i wniesie w nie więcej znaczenia.
Czym różni się życie w skupieniu od życia skupionego na celu? Życie w skupieniu to takie, w którym możesz poświęcać ważnym dla ciebie ludziom i sprawom niepodzielną uwagę. Jesteś w pełni obecny we wszystkich swoich doświadczeniach, dzięki czemu budujesz naprawdę satysfakcjonujące życie, mimo że twoimi działaniami nie kieruje jakiś nadrzędny cel. Natomiast życie skupione na celu to takie, w którym życiowy cel wyznacza twoje priorytety, one zaś decydują, na czym się skupiasz. Swoje życie przeżywasz bardzo intencjonalnie. Codziennie dokonujesz mądrych wyborów w oparciu o swój życiowy cel: z kim spędzasz i na co poświęcasz swój czas, jakiej muzyki słuchasz, jakie książki czytasz, jakie seriale oglądasz, co jesz i tak dalej. W tym przypadku również poświęcasz całkowitą uwagę ważnym dla ciebie osobom i kwestiom, ale są to osoby i kwestie wybrane w określonym celu.
Niniejsza książka powstała, aby pomóc ci prowadzić życie w skupieniu albo życie skupione na celu i czerpać z niego niezliczone korzyści.
LEKCJA 1.2
Możemy wybierać, na czym się skupić w życiu. Nie zawsze jest to łatwe. Czasem, a nawet często, jest to wręcz niezwykle trudne, niemniej mamy wybór.
Gdy jako mnich mieszkałem w klasztorze mojego guru, poznałem pewnego mężczyznę, który pochodził z wyspiarskiego państwa Mauritius i który zawsze się uśmiechał. Odbywał on, z braku lepszego określenia, kilkumiesięczny staż w klasztorze i przez ten czas nawiązaliśmy bliższą znajomość. Kiedyś zadałem mu pytanie:
– Dlaczego zawsze się uśmiechasz?
Spojrzał na mnie i odparł:
– Mój ojciec zmarł, kiedy byłem bardzo młody. Owdowiała matka musiała sama wychowywać mnie i moje rodzeństwo, a byliśmy dość biedni. Co rano matka budziła nas, ustawiała w rządku i kazała się śmiać przez pięć minut. W taki sposób rozpoczynaliśmy dzień.
Nie masz pojęcia, jak bardzo ta historia wpłynęła na moje życie. Ta pani, postawiona w obliczu utraty męża i zmuszona do samodzielnego utrzymywania dzieci i siebie, zdecydowała, jak chce rozpoczynać dzień i na czym jej dzieci powinny się skupić. Zdecydowała, co odcisnąć na ich plastycznej podświadomości z samego rana. Nie zdawała sobie sprawy, że jej działania odbiją się echem na drugim końcu świata, docierając aż na Hawaje, a pewnego dnia zostaną wspomniane w książce.
Nelson Mandela spędził dwadzieścia siedem lat w więzieniu, po czym został zwolniony, obalił rasistowski system apartheidu w Republice Południowej Afryki i został prezydentem. Wspaniała lekcja o człowieku, który wybrał, na czym chce skoncentrować umysł, będąc w więzieniu.
Są to przykłady dwóch osób, które przejęły kontrolę nad swoim umysłem i dokonały świadomego wyboru, na czym chcą się skupić w życiu. Nie możemy zostawić tej decyzji innym. Rezultat byłby katastrofalny. Musimy przejąć kontrolę i samodzielnie wybrać, na czym pragniemy się skupić. Nie możemy też pozostawić tego wyboru umysłowi, ponieważ nie potrafi on odróżnić tego, co dla nas dobre, od tego, co dobre nie jest.
Gdyby mój umysł wiedział, co jest dla mnie dobre i zdrowe, byłbym doskonały. Za każdym razem, kiedy sięgam po talerz frytek, mój umysł mówiłby mi: „Weź trzy frytki, a potem zjedz talerz sałaty, bo jest zdrowsza”. Ale mój umysł wcale tak nie mówi. Zamiast tego zachęca mnie: „Jasne, nie żałuj sobie. Zjedz ten talerz frytek, a przedtem polej je keczupem, bo to bardzo, bardzo dobre”. I dodaje: „Dorzuć jeszcze parę tych krążków cebulowych”.
Umysł nie ma pojęcia, co jest dla nas dobre i zdrowe, a co nie, dopóki go nie nauczysz tego odróżniać. Dopiero gdy wyćwiczysz i zaprogramujesz umysł tak, aby umiał mądrze wybierać to, co fizycznie, psychicznie, emocjonalnie i duchowo ci służy, będzie mógł on pomóc ci w podejmowaniu lepszych wyborów.
Kiedyś wciskano ludziom, że palenie jest zdrowe, a oni w to wierzyli, wmawiali umysłowi, że papierosy nie szkodzą, i narażali się na śmierć. Gdyby umysł wiedział, że palenie jest niezdrowe, mówiłby: „Ty idioto! Palenie zabija. Skończ z tym. Zabijesz nas obu”. Nie mówił tak jednak, bo dopóki umysł nie dostanie właściwych informacji, nie może poprowadzić cię we właściwym kierunku.
Mimo to pewna część umysłu wie, co dla nas dobre. Jest to tak zwana nadświadomość.
Dla lepszego zrozumienia umysłu warto przyjrzeć się jego trzem stanom. W tej książce nie będę ich dokładnie charakteryzował, chcę jednak przedstawić krótki, uproszczony opis, który będzie pomocny przy omawianiu kwestii poruszanych w dalszej części lektury.
Te trzy stany można postrzegać jako świadomość, podświadomość i nadświadomość. Aby lepiej pojąć tę koncepcję, wyobraź sobie umysł w postaci trzykondygnacyjnego budynku, w którym nadświadomość znajduje się najwyżej, podświadomość w środku, świadomość zaś na parterze. Przyjrzyjmy się cechom charakterystycznym każdego z tych stanów.
Świadomość to umysł zewnętrzny, ukierunkowany na otaczający nas świat i powiązany z naszymi pięcioma zmysłami. Jest to nasza część instynktowna, dlatego często nazywam ją umysłem instynktownym. Rządzi, na przykład, łaknieniem i pragnieniem, podstawowymi funkcjami percepcyjno-motorycznymi, prokreacją, myśleniem impulsywnym i wieloma innymi kwestiami.
Podświadomość to nasz umysł intelektualny, siedziba rozumu i logicznego myślenia. Można stwierdzić, że stanowi nasz „twardy dysk”. Zapisuje wszystkie doświadczenia świadomości, bez względu na to, czy są one zapamiętywane, czy nie. Ponadto przechowuje wrażenia i nawyki, a także kieruje mimowolnymi procesami fizjologicznymi.
Nadświadomość, według opisu Gurudewy, to „umysł światła, wszechwiedząca inteligencja duszy”. Na najgłębszym poziomie można opisać ją jako świadomość duchową albo niedualną. Jest źródłem twórczości, intuicji, głębokich przeżyć duchowych i tym podobnych.
Wyobrażając sobie te trzy stany w postaci trzykondygnacyjnego budynku, możemy wysnuć następujące wnioski. Aby odcisnąć ślad w podświadomości, musielibyśmy przejść przez świadomość (czyli przez parter dotrzeć na pierwsze piętro). Intuicja, która pochodzi z nadświadomości, musi przejść przez podświadomość, aby znaleźć się na poziomie świadomym, gdzie możemy ją dostrzec. Przez zagraconą podświadomość trudno byłoby jej się przedostać.
Z tych trzech stanów umysłu jedynie nadświadomość wie, co jest dla nas dobre. Jest przecież wszechwiedzącą inteligencją duszy. Problem w tym, że ludzie przeważnie funkcjonują na poziomie świadomości i podświadomości, a tylko czasem doświadczają przebłysku intuicji pochodzącego z poziomu nadświadomego.
Zasadniczo podświadomość nie wie, co ci służy, jeżeli jej tego nie nauczyłeś. Aby to zrobić, musisz najpierw zrozumieć umysł i nad nim zapanować, a następnie zebrać odpowiednie informacje, przetrawić je, wyciągnąć jasne wnioski i zaszczepić je w podświadomości w uporządkowany sposób, tak żeby na ich podstawie mogła cię prowadzić. Wtedy stanie się nieocenionym wręcz atutem. Oczyszczona podświadomość harmonijnie współdziałająca z nadświadomością stanowi niezgłębioną moc, do której masz prawo.
W dzisiejszym świecie lawina informacji, którymi jesteśmy codziennie bombardowani, pustoszy krajobraz naszego podświadomego umysłu. Podświadomość umiera powolną śmiercią od informacyjnej niestrawności, wywołującej niezdolność do podejmowania decyzji (nawet najprostszych), dezorientację, paraliż analityczny, lęk, stres i tym podobne. Pochłaniamy informacje szybciej niż głodny zupę, ale nie dajemy sobie czasu na ich przetrawienie i pomijamy istotny etap formułowania jasnych wniosków. W ten sposób osłabiamy podświadomość. Coraz więcej osób nie potrafi podejmować decyzji ani wręcz określić, czego chcą od życia.
W każdym momencie w ciągu dnia nasza uwaga funkcjonuje w jednym z tych stanów umysłu (o uwadze dowiemy się więcej w rozdziale trzecim). To, jak działamy i reagujemy na różne doświadczenia, zależy od tego, na którym stanie umysłu skupia się nasza uwaga. Docelowo powinniśmy nauczyć się nią kierować.
Nie powinniśmy też oddawać sterów swojego życia innym ani, broń Boże, „wszechświatowi”! Wszystkich tych, którzy mówią: „Wszechświat mnie poprowadzi”, mogę zapewnić, że Jowisz, Pluton ani Uran nie łamią sobie głowy nad rozplątywaniem zawiłości waszego życia. Dysponujesz narzędziem, jakim jest umysł. To ty trzymasz jego ster. Zrozum, jak działa, i skup się na tworzeniu życia, którego pragniesz.
Im wcześniej przyswoisz sobie te nauki, tym więcej czasu zyskasz na wprowadzenie ich w życie i czerpanie płynących z nich korzyści. Nawet jeśli zostało ci dziesięć lat życia, możesz wykorzystać tę wiedzę i przeżyć najbardziej niesamowitą dekadę. To jeden z największych darów, jakie możesz sobie ofiarować. Możesz go dać także innym ludziom. Kiedy podnosisz swój poziom duchowy i stajesz się lepszą wersją siebie, wpływasz pozytywnie także na wszystkich, z którymi jesteś połączony.
Pamiętam, że kilka miesięcy po wstąpieniu do klasztoru czułem ogarniający mnie smutek, bo od dłuższego czasu nie rozmawiałem z rodziną. Tęskniłem za nimi. Częścią życia wyświęconego mnicha hinduskiego w klasztorze klauzurowym w mojej tradycji było to, że nie pozostawaliśmy w kontakcie ze znanymi nam wcześniej ludźmi. Pewnego dnia odwiedziłem Gurudewę w jego gabinecie, żeby zwierzyć mu się ze swoich uczuć.
– Gurudewo – powiedziałem – czuję wielki smutek. Tęsknię za rodziną. Tęsknię za przyjaciółmi i krewnymi. A czasem nie potrafię wyzbyć się uczucia, że moja obecność w klasztorze jest trochę samolubna, że tak naprawdę im nie pomagam.
Wysłuchał mnie cierpliwie i bardzo uważnie, jak zawsze, a potem zrobił coś naprawdę interesującego. Sięgnął do pudełka na biurku i wyjął z niego chusteczkę. Rozłożył ją na blacie i rzekł:
– Ty jesteś tutaj, na środku. Twój ojciec jest w tym rogu, matka w tym rogu, brat w tym, a drugi brat w tamtym.
Następnie chwycił środek chusteczki i zaczął ją podnosić.
– Ty jesteś w środku – ciągnął – i spójrz, co robisz z innymi, kiedy sam się wznosisz: wszystkich pociągasz za sobą. – Podnosił środek chusteczki coraz wyżej, aż wszystkie jej cztery rogi również uniosły się nad blat biurka. Wtedy dodał: – Jesteś energetycznie połączony z wszystkimi, którzy są w twoim życiu. Kiedy podnosisz swój poziom duchowy, pociągasz za sobą ich wszystkich, więc poświęcanie czasu na własny rozwój nie jest samolubne.
Była to lekcja prosta, a jednocześnie niezwykle głęboka. Pozostawiła w moim umyśle niezatarty ślad, ucząc, że wysiłek, który wkładam w to, aby stać się lepszą wersją siebie, wywiera wpływ nie tylko na mnie samego, ale także na ludzi wokół mnie.
Fakt, że dano ci życie, jest wystarczającym powodem, aby przejąć jego stery i przeżyć je najlepiej, jak tylko potrafisz. Spostrzeżenia, narzędzia i praktyki zawarte w tej książce stanowią fundamentalną wiedzę, której potrzebujesz, aby to zrobić.
LEKCJA 1.3
Bez niegasnącego pragnienia niczego się nie osiągnie.
Napoleon Hill, dwudziestowieczny mistyk, napisał w swojej książce Myśl i bogać się: „Za tą potrzebą rzeczy nowych i lepszych kryje się pewna wartość, którą trzeba uznać za swoją, jest nią mianowicie określony cel, świadomość tego, co się chce osiągnąć, i żądza osiągnięcia tego celu”1.
Świadomość tego, co chcesz osiągnąć, i pragnienie osiągnięcia tego celu. Jeśli masz pewność, że chcesz żyć w skupieniu, powinieneś zadać sobie następne pytanie: jak bardzo tego pragniesz? U większości ludzi to pragnienie nie jest wystarczająco silne i właśnie ten brak żarliwości uniemożliwia im prowadzenie życia w skupieniu. Ta zasada odnosi się do wszelkich naszych dążeń.
Bracia Wright pragnęli latać. Edison pragnął rozświetlić noc. Hillary i Norgay pragnęli zdobyć Mount Everest. Rosa Parks pragnęła równych praw. Gandhi pragnął niepodległości bez uciekania się do przemocy. Można by tak wymieniać bez końca, bo mężczyzn i kobiet, którzy dzięki mocy pragnienia osiągnęli swoje cele, jest o wiele więcej. Moc niegasnącego pragnienia usuwa z drogi sprzeciwy i pokonuje każdą barierę. Ucisza nadęte głosy krytyków i niedowiarków. Jest zasłoną, która spowija i tłumi wszelkie przeszkody. Jest nadrzędną siłą wiodącą do sukcesu.
Miałem dziewięć lat, kiedy poznałem mojego guru. Po raz drugi spotkałem go, mając lat dwadzieścia jeden. Wyznałem mu wówczas na samym początku, że pragnę spełnienia swojego życiowego celu, samorealizacji. Zaraz potem spytałem, czy będzie mnie uczył i pomoże mi ten cel osiągnąć.
Spojrzał mi prosto w oczy i zapytał:
– Co jesteś gotów zrobić, aby tak się stało?
Bez najmniejszego wahania i z najwyższym przekonaniem, które zakorzeniło się we mnie już wiele lat wcześniej, odparłem:
– Jestem gotów poświęcić własne życie.
Widziałem, że ani trochę nie wątpił w moje słowa, ale też nie miało dla mnie znaczenia, co sądzi o moim oświadczeniu. Moje pragnienie i to, co chciałem zrobić, aby je zrealizować, miało najwyższą wagę. Byłem całkowicie zdecydowany. Potrzebowałem jedynie przewodnika. Kogoś, kto osiągnął ten cel wielokrotnie i niezaprzeczalnie znał prowadzącą do niego drogę. Do niego należała teraz tylko decyzja, czy przyjmie mnie na swojego ucznia, czy nie.
W następnych latach sprawdzał moje pragnienie i przekonanie. Z każdym stawianym mi wyzwaniem i każdą próbą, której mnie poddawał, potwierdzałem swoje zdecydowanie, by wstąpić do jego zakonu monastycznego i poświęcić życie jego naukom i dążeniu do obranego celu. Trzy lata później, w poszukiwaniu samorealizacji, porzuciłem rodzinę i świat, który znałem od urodzenia, aby odtąd prowadzić hinduskie życie monastyczne w klasztorze klauzurowym mojego guru.
Ten akt wyrzeczenia oznaczał rezygnację z kontaktu z rodziną, krewnymi, przyjaciółmi i wszystkimi ludźmi, których dotąd znałem. Muzyka, seriale, jedzenie, napoje, ubrania, upodobania… całe moje dotychczasowe życie miało przestać istnieć. Nic już dla mnie nie znaczyło. Mój cel życiowy przyćmił inne pragnienia. Odtąd moje życie miało skupić się na jednym: samorealizacji, ostatecznym osiągnięciu duchowym w rozumieniu filozofii hinduskiej, którą wyznaję.
Wszystko sprowadza się do tego, jak mocno pragniesz celu, do którego dążysz. Żarliwość pragnienia decyduje o tym, co jesteś w stanie zrobić, aby je zrealizować, i co jesteś w stanie dla niego poświęcić. Ja byłem gotowy oddać życie za realizację mego ostatecznego pragnienia życiowego.
Chciałbym wyraźnie podkreślić, że dążenie do zaspokojenia jedynego pragnienia kosztem wszystkiego innego nie powinno sugerować, że nigdy nie poczułem zwątpienia albo nie kwestionowałem swej drogi. Nie chcę kreować się na superbohatera czy stoickiego mnicha odpornego na życiowe udręki. Często kusi nas, aby tych, do których mamy wiele szacunku, odmalować w barwach doskonałości i mesjanizmu. Zapewniam jednak, że wszyscy jesteśmy ludźmi, bez wyjątku. Załamywałem się, płakałem, ponosiłem porażki, wahałem się, ulegałem rozpaczy oraz dezorientacji i wątpiłem w siebie. Nigdy jednak nie zrezygnowałem ze swego celu życiowego. Pragnienie jego realizacji jest zawsze obecne – to ono definiuje, co robię i na czym koncentruję energię.
Każdy, kto ci wmawia, że nigdy nie myślał, aby zrezygnować, wciska ci bajkę o tropikalnej wyspie w Arktyce.
W rozmowie z Joem De Seną, założycielem Spartan Race – organizatorem biegów z przeszkodami w wojskowym stylu, których celem jest testowanie hartu ducha i sił fizycznych – zapytałem go, czy kiedykolwiek przeszło mu przez myśl, aby zrezygnować choćby z jednego z tych długich wyścigów wytrzymałościowych, w których bierze udział.
– Cały czas – odpowiedział natychmiast. – Chcę zrezygnować z każdego wyścigu, w którym biegnę.
Naszła mnie wtedy myśl, że to niezwykle szczera odpowiedź.
Zapewniam, że wizja życia pozbawionego niepewności i przepojonego perfekcjonizmem nie tylko nie wzbudza niczyjej nadziei, ale wręcz stanowi fałszywy obraz bezbolesnej drogi do sukcesu – obraz, który sprawi jedynie, że każdy poczuje się beznadziejnie rozczarowany swoją niezdolnością do wzniesienia się na takie wyżyny. Zdobywanie szczytów sukcesów, co większość ludzi lubi gloryfikować i na czym się skupia, zajmuje jedynie ułamek czasu, który zdobywcy tych szczytów poświęcają na wyczołgiwanie się z głębokich przepaści. Ta książka opisuje historię zwykłego człowieka, który z rozkojarzonego dziecka stał się dorosłym potrafiącym skupiać się na wszystkich swoich zajęciach i zobowiązaniach. Nie ma w niej cudów, chodzenia po wodzie ani rozstępującego się morza. Jest tylko niegasnące pragnienie osiągnięcia jasno określonego celu – życia w skupieniu – na drodze do którego zdarzyło się więcej upadków niż wzlotów.
Trzeba być patologicznie ślepym na wszystko poza swoim pragnieniem i głęboką wiarą w jego realizację. Takie zapatrzenie w jedyny cel zdusi w końcu płomień wątpliwości i otworzy przed tobą drogę do manifestacji twego pragnienia.
Koniec końców musisz tego chcieć. Musisz naprawdę chcieć tego, do czego dążysz, i wierzyć całym sercem, że zdołasz to osiągnąć. Temu pragnieniu musi towarzyszyć niezachwiana cierpliwość oraz akceptacja faktu, że jego realizacja może zająć dziesiątki lat.
Jeszcze raz zacytujmy Hilla: „Nie ma takiej rzeczy na świecie, której wiara – słuszna czy niesłuszna – wsparta żarliwym pragnieniem, nie byłaby w stanie zdobyć. A odnosi się to do każdego człowieka”2.
LEKCJA 1.4
Na przestrzeni lat spotkałem niezliczonych ludzi żywo zainteresowanych życiem w skupieniu. W rozmowie ze mną wyrażali to pragnienie z całą powagą, ale ostatecznie większość z nich nigdy nie zaczęła prowadzić takiego życia. Wiedziałem, że ten brak sukcesu wynikał z faktu, że ich pragnienie życia w skupieniu nie było wystarczająco silne. Być może kiedy się nim ze mną dzielili, przechodzili jakiś trudny okres i związany z nim ból skłaniał ich do poszukiwania alternatywnego stylu życia. Często jednak, gdy ból przemija, pragnienie zmian słabnie wraz z nim i ludzie wracają w utarte koleiny.
Nieraz zastanawiałem się, czego jeszcze, poza pragnieniem, brakuje tym, którym nie udaje się przekuć swego przekonania w sukces. Jednak dopiero podczas chłodnego, jesiennego wieczoru w Seulu w Korei Południowej uświadomiłem sobie coś, co w moim odczuciu decyduje o sukcesie lub jego braku. Działo się to w październiku 2017 roku, kiedy zostałem zaproszony jako prelegent na 18. Światowe Forum Wiedzy. To trzydniowe wydarzenie zgromadziło około trzech tysięcy uczestników i uczestniczek oraz imponującą grupę referentów, wśród których znaleźli się byli premierzy i prezydenci państw, nobliści, liczni prezesi globalnych korporacji i tym podobne osobistości.
Pewnego wieczoru zostałem zaproszony na prywatną kolację dla siedemdziesięciu czy osiemdziesięciu dygnitarzy biorących udział w konferencji. Spotkanie odbyło się w przepięknym miejscu zbudowanym w stylu hanoków – tradycyjnych domów koreańskich o zakrzywionych dachach krytych dachówką i wspartych na grubych drewnianych krokwiach. Stojąc na dziedzińcu tego prostego, nieskazitelnego i eleganckiego domu, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nagle przeniosłem się do osiemnastowiecznej Korei. Gdy rozmawiałem z kilkoma osobami, podszedł do mnie pewien mężczyzna i zapytał:
– Dzień dobry, kim pan jest i o czym będzie pańska prelekcja?
Przedstawiłem się i pokrótce przybliżyłem mu temat, który miałem omawiać. Wtedy on przedstawił mi się jako były szef kancelarii Białego Domu.
Podczas rozmowy zauważył, że główną przyczyną, dla której ludzie nie docierają ze swoim przekazem do słuchaczy, jest to, że „nie przytaczają mocnych argumentów”.
Poprosiłem go, by rozwinął tę myśl, a on w odpowiedzi wspomniał o wystąpieniu Bana Ki-moona (byłego sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych) na temat problemów ekologicznych na świecie. Zdaniem mojego rozmówcy Ban Ki-moon mógłby lepiej trafić do odbiorców, gdyby przytoczył mocne argumenty.
– Bo na przykład – ciągnął – jak przekonać mieszkającą w Pensylwanii samotną matkę trójki dzieci, która pracuje na dwóch etatach, że powinna dbać o środowisko naturalne, kiedy ona myśli wyłącznie o tym, jak zapewnić dzieciom opiekę i związać koniec z końcem? Tylko jeśli przedstawimy mocne argumenty, możemy sprawić, że ludzie nas poprą. Trzeba za nich połączyć kropki. Kiedy samotna matka z Pensylwanii usłyszy mocne argumenty, da się przekonać do odegrania swojej roli w ochronie środowiska. Ale bez mocnych argumentów ani rusz.
Wyrażenie „przytoczyć mocne argumenty” było dla mnie prawdziwym objawieniem i chyba najbardziej znaczącą nauką, jaką zdobyłem tamtego roku. Podróżowałem po świecie, nauczając ludzi o koncentracji, ale podczas rozmowy z byłym szefem kancelarii Białego Domu uświadomiłem sobie, że nie przytaczałem mocnych argumentów, aby wykazać, dlaczego musimy się koncentrować. Zdałem też sobie sprawę, że większość ludzi prawdopodobnie nigdy nie widziała powodów, dla których należy żyć w skupieniu. Innymi słowy, nie przekonali się do tego na tyle, aby w to wejść. I dlatego zabrakło im jednego z kluczowych składników podtrzymujących dążenie do życia w skupieniu.
Dopóki sami się nie przekonamy, że lepiej jest żyć w skupieniu, nic się nie zmieni. Musimy o tym pamiętać także w przypadku nauczania o koncentracji bądź zachęcania do niej innych. Od tamtej rozmowy w Seulu przytaczam mocne argumenty przemawiające za życiem w skupieniu za każdym razem, kiedy o nim mówię, i od razu dostrzegam, że moje przesłanie wywiera silniejszy wpływ na słuchaczy.
Kiedy więc sam uczysz się koncentrować i chcesz się podzielić sztuką skupienia ze swymi dziećmi, przyjaciółmi, rodziną, pracownikami lub kolegami i koleżankami w pracy, pamiętaj, aby „przytoczyć mocne argumenty”. Nie wystarczy powiedzieć dzieciom, że mają się skupić, bo wówczas uznają to za jedną z wielu rzeczy, które każesz im robić, nie podając powodu. Musisz dowieść im słuszności swoich słów, a dopóki tego nie zrobisz, nie będą miały zbyt wielkiej motywacji, by cię posłuchać. Trzeba im wyjaśnić, dlaczego życie w skupieniu jest warte wysiłku.
W następnym rozdziale wgłębimy się w argumenty przemawiające za takim stylem życia. Jest to niezwykle istotne, bo kiedy dowiedziesz przed sobą wartości koncentracji, wszystkie nauki i narzędzia zawarte w tej książce staną się częścią twojej codzienności. Przyjrzymy się także kilku postawom niezbędnym do podtrzymywania życia w skupieniu.
Rozdział 2
LEKCJA 2.1
(Pierwszy bodziec do życia w skupieniu)
Przypuśćmy, że chcesz żyć w skupieniu, ale czy wiesz, co tobą powoduje? Ja poparłem swoje pragnienie mocnymi argumentami i dlatego przez ostatnie czterdzieści lat staram się prowadzić życie skupione na celu. Uświadomiłem sobie, że istnieją trzy główne bodźce motywujące do życia w skupieniu: szczęście, realizacja swoich celów i śmierć. Przyjrzyjmy się pierwszemu z nich, szczęściu.
Mój guru powiedział kiedyś: „Życie należy przeżywać z radością”. Te słowa wywarły na mnie głębokie wrażenie. Gdy je usłyszałem, zadałem sobie pytanie: „Właśnie, dlaczego nie mielibyśmy przeżywać życia z radością?”. Od dziecka bardzo pociągała mnie duchowość, ale najczęściej spotykałem się z opiniami, że życie duchowe oznacza surowość, powściągliwość, powagę, zasady, moralność, ograniczenia i tym podobne. Niezbyt często mówiło się o radości i szczęściu. Mój guru był pierwszą osobą, która wyjaśniła mi, że życie duchowe może i powinno być radosne – że życie naprawdę należy przeżywać z radością. Powiedzmy sobie szczerze: kto chce być nieszczęśliwy? Wielu ludzi żyje w nieszczęściu, na które sami się skazują, ale zakładam, że większość z nich wybrałaby życie radosne, gdyby tylko mogła albo gdyby wiedziała, jak to zrobić.
Absolutna jasność co do celu życiowego i wynikających z niego priorytetów oraz zdolność skupienia się na tych priorytetach to prosta droga do radosnego życia. Mając wybór między życiem radosnym a nieszczęśliwym, wybieram to radosne. Jeśli myślisz tak samo, czytaj dalej.
Kiedy mój guru umierał i wiedział, że zostało mu tylko kilka dni na tym ziemskim planie, powiedział do zgromadzonych wokół niego mnichów: „Cóż za wspaniałe życie przeżyłem. Nie zamieniłbym go na inne za nic w świecie”. Jakże głębokie słowa z ust umierającego. To wielki dar, móc przyjrzeć się swojemu życiu tuż przed śmiercią i uznać je za wspaniałe.
Ilu ludzi mogłoby szczerze tak powiedzieć? Na pewno nie większość. A to dlatego, że nie żyli w skupieniu. Nie znali swego celu życiowego, więc nie mieli też jasnych priorytetów (wyznacznika tego, kto jest ważny i co jest ważne), a w rezultacie nie wiedzieli, na czym powinni się skupić. Jednym ze źródeł radości i szczęścia jest poświęcanie niepodzielnej uwagi autentycznie istotnym dla ciebie osobom i sprawom, a także wynikającym z twoich wyborów doświadczeniom życiowym. Koncentrując się na osobach i sprawach dla ciebie nieważnych, nigdy nie osiągniesz takiego wyniku – takiego poziomu radości i szczęścia – jak dzięki skupieniu na ludziach i rzeczach znaczących.
Jeśli idziesz przez życie, dokładnie wiedząc, z kim i czym chcesz mieć do czynienia, na kim i na czym chcesz się koncentrować, czeka cię bogactwo głębokich i wartościowych doświadczeń. Ich skutkiem ubocznym jest szczęście. Dlaczego miałbyś tego nie chcieć?
Jednym z największych błogosławieństw wynikających ze świadomości tego, na kim i na czym warto się skupiać w życiu, jest świadomość tego, na kim i na czym skupiać się nie warto.
Kiedy spędzasz czas z ludźmi, których kochasz, i możesz się na nich wówczas skupić, to takie doświadczenie przynosi skutek uboczny w postaci uczucia szczęścia. Kiedy spędzasz czas na robieniu czegoś, co kochasz, i możesz się na tym skupić, to również odczujesz skutek uboczny w postaci szczęścia. Zbuduj styl życia oparty na swoim celu i priorytetach, którego skutkiem ubocznym jest szczęście. Rzecz jasna niemożliwe jest życie przynoszące nam wyłącznie szczęście, ponieważ z konieczności często musimy zajmować się rzeczami, które niespecjalnie lubimy, ale tak to już jest. Takie są realia, co nie znaczy, że nie możemy starać się budować życia, które w ogólnym rozrachunku daje nam szczęście.
Kiedy czerpiesz najwięcej satysfakcji, zajmując się tym, co cię uszczęśliwia? Odpowiedź brzmi: gdy jesteś w pełni obecny w tym, co robisz, aby móc doświadczać tego z całą mocą. Jak możesz osiągnąć pełnię obecności? Dzięki rozwinięciu niezmąconej koncentracji. Mnóstwo ludzi mówi o byciu obecnym i życiu tu i teraz, ale mało kto wyjaśnia, jak to zrobić. Kiedy mój guru nauczał mnie o umyśle i uwadze, a także o tym, jak utrzymywać uwagę na czymś lub na kimś dla mnie istotnym, w końcu dowiedziałem się, jak naprawdę być obecnym. Uświadomiłem sobie, że przeżywając w pełni każde doświadczenie, które było moim udziałem, czerpałem z niego najwyższą satysfakcję, a w rezultacie czułem się szczęśliwy.
Lubię być szczęśliwy, a wiem, że im bardziej jestem skupiony, tym bardziej mogę być obecny we wszystkich swoich doświadczeniach i w pełni wykorzystywać ich potencjał. Rezultatem jest większe poczucie szczęścia, co stanowi dla mnie ogromną zachętę do ciągłej pracy nad pogłębianiem swojej koncentracji.
Teraz przyjrzyjmy się drugiemu bodźcowi do życia w skupieniu.
LEKCJA 2.2
(Drugi bodziec do życia w skupieniu)
Wszyscy mamy cele i marzenia, a ich realizacja zawsze stanowiła wyzwanie. Na przekuwanie wizji w rzeczywistość wpływa wiele czynników, ale pewne cechy charakteru są do tego wręcz niezbędne. Zdolność koncentracji jest jedną z nich.
Drugim bodźcem do życia w skupieniu jest fakt, że niezmącona koncentracja pozwala nam realizować obrane cele. I właśnie z tego powodu nauka głębokiej koncentracji jest zdecydowanie warta wysiłków.
Życie jest manifestacją tego, w co wkładasz energię.
DANDAPANI
Aby najpełniej zrozumieć powyższe zdanie, najlepiej spojrzeć na energię tak, jakby była wodą. Gdybym wziął do ręki konewkę i podlał grządkę w ogrodzie, co będzie rosło: chwasty czy kwiaty? Odpowiedź brzmi: i jedne, i drugie, bo woda ich nie rozróżnia. Cokolwiek zostanie podlane, zacznie rosnąć.
Energia działa w identyczny sposób: to, w co ją zainwestujesz, będzie wzrastać. Jeśli więc włożysz energię w coś pozytywnego, sprawisz, że się to rozwinie i stanie jeszcze bardziej pozytywne. Jeśli włożysz ją w coś negatywnego, pod jej wpływem stanie się to jeszcze bardziej negatywne. Energia nie rozróżnia między tym, co pozytywne, a tym, co negatywne. W cokolwiek ją zainwestujesz, zacznie się rozwijać i manifestować. Zatem aby sprawić, że coś lub ktoś pojawi się w twoim życiu, zainwestuj w to energię.
W tej właśnie chwili stanowisz sumę wszystkiego, w co wkładałeś energię przez całe dotychczasowe życie. To, czym się stałeś pod względem fizycznym, psychicznym i emocjonalnym, jest skutkiem ubocznym świadomego i nieświadomego inwestowania energii. Jeśli postanawiasz dobrze się odżywiać i codziennie ćwiczyć, to inwestujesz energię w tworzenie zdrowszego ciała fizycznego. Jeśli postanawiasz utrwalać w podświadomości tylko pozytywne komunikaty, odsiewać negatywne i medytować, to inwestujesz energię w tworzenie zdrowszego umysłu.
Większość ludzi nie jest świadoma, w co wkłada codziennie swoją energię, przede wszystkim dlatego, że nie mają jasno sprecyzowanego celu życiowego, a co za tym idzie także wyraźnych priorytetów. Stąd też brakuje im punktu, na którym mogliby zogniskować swoje zasoby. W rezultacie w ich życiu manifestuje się niewiele rzeczy, których pragną. Kiedy jesteśmy pewni swojego celu i priorytetów, najważniejszą umiejętnością, której musimy się nauczyć, jest koncentracja.
W dalszej części naszego studium umysłu i uwagi dowiesz się, że skupiając na czymś uwagę, skupiasz na tym energię, a tym samym decydujesz, co manifestuje się w twoim życiu – to kolejny ogromnie ważny powód, dla którego warto uczyć się koncentracji.
LEKCJA 2.3
(Trzeci bodziec do życia w skupieniu)
Nie ma silniejszego bodźca do życia w skupieniu niż niepodważalny fakt, że śmierć cierpliwie czeka, aby pewnego dnia powitać nas wszystkich.
Śmierć to temat, o którym większość ludzi nie lubi rozmawiać. U wielu wywołuje potężny dyskomfort, innych przeraża, a u niektórych wzbudza silne emocje. Ewoluujemy na tej planecie od bardzo dawna, a choć każdy z nas przeżył mnóstwo wyjątkowych doświadczeń, dwa z nich, niezwykle intensywne, są wspólne dla nas wszystkich: są to narodziny i śmierć – tych pierwszych większość nie pamięta, a tej drugiej większość się boi.
Dla wielu z was będzie to temat nieprzyjemny. Podejmując misję napisania tej książki, zdecydowałem, że zrobię to w duchu bezinteresownej służby. Postanowiłem codziennie zadawać sobie pytanie, czy to, co piszę, naprawdę będzie służyć czytelnikom. Obiecałem też sobie, że nie będę pomijał niczego, co uznam za istotne, nawet jeżeli miałoby to wzbudzać czyjś dyskomfort. Wiedziałem, że jeśli będę trzymał się zamiaru służenia czytelnikom, wywrę na nich największy wpływ.
Zacytuję Dalajlamę, który mądrze podsumowuje intencję tej lekcji w jednym zdaniu: „Celem analizowania śmierci nie jest uleganie lękowi, lecz docenienie życia”. Akceptując fakt, że pewnego dnia umrzemy, uświadamiamy sobie cenność życia. Śmierci nie należy się bać, ale zaakceptować ją jako naturalną część naszej egzystencji na ziemskim planie.
Każdy z nas zetknął się osobiście ze śmiercią kogoś bliskiego albo zna kogoś, kto takiej straty doznał. Utrata kogoś, kogo kochamy, to druzgocące doświadczenie. Wiem. Straciłem swojego guru i moje życie już nigdy nie było takie samo. Większość ludzi nie lubi rozmawiać o śmierci, bo wywołuje to w nich uczucia smutku, straty, strachu i tym podobne. I właśnie z powodu tej niechęci do rozmowy albo do myślenia o niej śmierć nie jest czymś, co ludzie dobrze rozumieją. Większość z nas dorasta, nigdy się o niej nie ucząc ani w domu, ani w szkole. Rodzice za mało wiedzą na jej temat i nie czują się na siłach, aby rozmawiać o niej z dziećmi, a ponadto sądzą, że rozmowa o śmierci mogłaby je przestraszyć.
Często nasze pojęcie o śmierci opiera się na wychowaniu religijnym, a każda religia czy filozofia ma inną wizję tego, co się dzieje po śmierci. Nikt jednak nie wie tego na pewno, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś umarł, poszedł do nieba, zrobił selfie, wrócił i wrzucił je na Instagram z podpisem „To ja w niebie!” i hashtagiem #BramyRaju. Wszyscy w coś wierzymy i możemy trzymać się swoich przekonań, ale nikt nie wie na pewno. Nawet jeśli przeżyłeś doświadczenie z pogranicza śmierci, trudno dowieść tego innym ludziom.
Śmierć mojego guru była najbardziej druzgocącym doświadczeniem w moim życiu. Uzmysłowiła mi, że ludzie, których kochamy, umierają. Jak zwykł mawiać mój guru: „Co raz uzmysłowione, nie da się od-uzmysłowić”. Zrozumieć coś intelektualnie to jedno. Uzmysłowić sobie coś to zupełnie co innego.
Oxford English Dictionary definiuje uzmysłowienie sobie czegoś jako „akt stania się w pełni świadomym, że coś jest faktem”. Można czegoś doświadczyć, a jednocześnie sobie tego nie uzmysławiać. Oto przykład: ojciec Julie umiera i to doświadczenie ją załamuje. Na wiele miesięcy pogrąża się w żałobie i nawet po wielu latach bardzo za nim tęskni. Śmierć ojca wywarła na nią silny wpływ emocjonalny, ale niekoniecznie sprawiła, że kobieta uzmysłowiła sobie skończoność egzystencji. Julie wraca do swojej normalności, dźwigając ciężar smutku, ale śmierć ojca nie zmieniła jej podejścia do życia. Możemy więc stwierdzić, że intelektualnie rozumie, iż każdy kiedyś umrze, ale nie uzmysłowiła sobie natury śmierci.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Napoleon Hill, Myśl i bogać się. Podręcznik człowieka interesu, przeł. W. Sadowski, Studio Emka, Warszawa 2012, s. 32. (Wszystkie przypisy oznaczone asteryskiem pochodzą od tłumacza). [wróć]
Napoleon Hill, Myśl i bogać się, dz. cyt., s. 40. [wróć]