Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ta książka to kompleksowy przewodnik, który pomaga w budowaniu siły psychicznej i radzeniu sobie z życiowymi wyzwaniami. Zawiera sprawdzone sposoby na stres, dzięki którym łatwiej odzyskasz równowagę. Praktyczne ćwiczenia i wskazówki wspierają samoakceptację, pomagając zaakceptować siebie. Regularna praca z książką zwiększy poczucie własnej wartości. To także cenne wsparcie w walce z trudnymi emocjami, takimi jak depresja, niepokój czy stany lękowe, oferując narzędzia do ich łagodzenia. Inspiruje do rozwoju osobistego, zachęcając do wprowadzania pozytywnych zmian w życiu i odnajdywania nowych perspektyw. Dzięki tej książce zaczniesz praktykować pozytywne myślenie, które jest kluczem do lepszego samopoczucia. Szczęście to nauka – czas się go nauczyć!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 277
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
REDAKCJA: Irena Kloskowska
SKŁAD: Krzysztof Nierodziński
PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Nierodziński
TŁUMACZENIE: P. Leonczuk
Wydanie I
Białystok 2025
ISBN 978-83-8272-895-8
Tytuł oryginału: One More Day: Find Strength and Resilience through Your Darkest Times with Life-Saving Tools from Positive Psychology
ONE MORE DAY
Copyright © 2024 by Niyc Pidgeon
Originally published in 2024 by Hay House LLC
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2024
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.
Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.
Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.
www.facebook.com/wydawnictwovital
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal
strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.superodzywianie.pl
Wszelkie kwestie związane ze zdrowiem psychicznym należy konsultować z wykwalifikowanym specjalistą. Poważne schorzenia na tle psychicznym mogą wymagać natychmiastowej i osobistej interwencji lekarskiej.
Jeżeli ty lub ktoś ci bliski właśnie teraz doświadcza kryzysu zdrowia psychicznego, wejdź na stronę internetową Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (IPZ PTP) gdzie znajdziesz dane kontaktowe najbliższego ośrodka wsparcia:
https://116sos.pl/o-platformie-sos
Pomoc jest dostępna. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie gotów cię wysłuchać. Porozmawiaj z tym kimś jeszcze dzisiaj.
Był sierpień 2014 roku kiedy w moim rodzinnym Newcastle wraz z moją przyjaciółką Sophie siedziałyśmy w aucie trzymając się za ręce. Chwilę wcześniej zakończyły się uroczystości pogrzebowe naszego przyjaciela Chrisa, który popełnił samobójstwo.
Sophie odwróciła się do mnie i powiedziała:
– Obiecajmy coś sobie – nie pozwólmy, by coś takiego wydarzyło się kiedykolwiek w przyszłości. Nikomu z naszej paczki nie może się to przytrafić.
I tak, patrząc sobie głęboko w mokre od łez oczy, zawarłyśmy pakt.
Po kilku latach od tego dnia nasza przyjaciółka Sara odebrała sobie życie.
Rok później raport koronera wskazał samobójstwo jako przyczynę śmierci Sophie.
Troje przyjaciół. Wszyscy odeszli w ten sam dramatyczny sposób, kiedy ja wygłaszałam motywacyjne pogadanki o tym, jak żyć pełnią swego potencjału. Byłam zdruzgotana. A ponieważ Sophie tak bardzo wierzyła w moc psychologii pozytywnej i z całych sił wspierała mnie w mojej pracy, z jej śmiercią najtrudniej mi było się pogodzić. Poznałyśmy się jako nastolatki w Newcastle i w kolejnych latach wzmacniałyśmy łączącą nas więź, tak w szkole, jak i podczas wieczornych wypadów na miasto. Później każda z nas ruszyła w świat, w pogoni za swoimi marzeniami, ale zawsze dbałyśmy o tę relację, która nas ukształtowała i spotykałyśmy się kiedy tylko było to możliwe.
Jednym z najbardziej żywych wspomnień moich ostatnich lat spędzonych w Newcastle był wspólny lunch z Chrisem, który zjedliśmy w Jesmond Dene, pięknym parku położonym wzdłuż niewielkiej rzeki Ouseburn. W ulubionych delikatesach kupiłam gotowe danie – brązowy ryż i sałatkę – i siedząc na parkowej ławce wspólnie raczyliśmy się tym przysmakiem. Chris wyznał mi wówczas, że lekarze stwierdzili u niego chorobę dwubiegunową. Ponieważ nie chciał przyjmować leków zignorował tę diagnozę. Ale powiedział też, że czuje się zdrowy i ma coraz lepsze samopoczucie. Od dłuższego czasu w grupie naszych przyjaciół martwiliśmy się o Chrisa. Dlatego jego zapewnienia przyjęłam z ogromną ulgą. Wszystko będzie dobrze.
A nawet lepiej niż dobrze! W tamtym czasie prowadziłam prelekcje w Newcastle o tym jak żyć najlepszą wersją swego życia. Mniej więcej tydzień później skończyłam właśnie jedną z takich prelekcji, która tym razem miała miejsce w kawiarni Naked Deli, czyli w tym samym lokalu, w którym kilka dni wcześniej zakupiłam zdrową przekąskę na spotkanie z Chrisem. Świetnie mi poszło i czułam, że wspięłam się na absolutne wyżyny swego życia. Czułam, że doskonale wiem, o czym mówię tym ludziom. Właśnie tak możesz żyć najlepszą wersją swego życia! Wiedziałam dokładnie, co powinnam robić. Pokonałam nerwy i odniosłam sukces.
W samochodzie wyjęłam z torebki telefon i sprawdziłam, czy mam jakieś nieodebrane połączenia. Była ich cała MASA, wszystkie od mojej przyjaciółki Caroline. Od razu wiedziałam, że stało się coś strasznego.
Zadzwoniłam do Caroline. Powiedziała, że Chris odebrał sobie życie.
Ledwie tydzień po naszym cudownym lunchu w parku, Chrisa już nie było.
Jak miałam przyjąć taką wiadomość? Chwilę wcześniej szybowałam wysoko w przestworzach – niesiona energią ludzi gotowych do obudzenia pełni potencjału swego życia – a teraz siedziałam sama w swoim aucie i myślałam tylko o Chrisie. Już nigdy go nie zobaczę. Z nieba, spadłam prosto do piekła. To było jak grom z jasnego nieba.
Chris. Rudy. Nazywaliśmy go tak odkąd pamiętam. I teraz miałoby go zabraknąć? Pamiętam dzień kiedy go poznałam. Miałam wtedy 17 lat i wcześniej tego wieczora wraz z moją przyjaciółką Alex spałaszowałyśmy całą pizzę z szynką, pieczarkami i ananasem, siedząc w jej samochodzie. Wracając do domu natknęłyśmy się na dwóch chłopaków, a jednym z nich był właśnie Chris. To był początek naszej przyjaźni.
Chris wyróżniał się pozytywnym nastawieniem. Uszczęśliwiał wszystkich wokół siebie. Zawsze bardzo mnie wspierał. Kiedy przygotowywałam się do półmaratonu, mówił:
– Wiem, że wykręcisz życiówkę Niyc. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości i ty też nie powinnaś ich mieć.
Później, podczas treningów, często powtarzałam sobie: „Robię to dla ciebie, Rudy!”. Wciąż mam zdjęcie swego zegarka z osiągniętym czasem, które wysłałam w wiadomości do Chrisa chwaląc się wynikiem.
Był tą osobą, która pomagała mi iść naprzód, krok za krokiem. I wciąż to robi.
Podczas tamtego pikniku wyglądał na kogoś, kto całkiem dobrze sobie radzi w życiu. Zaledwie tydzień wcześniej.
Wciąż ta sama stara śpiewka. Ci, którzy wyglądają na najszczęśliwszych, często są tymi, którzy cierpią najbardziej.
W 2019 roku tuż po wylądowaniu na lotnisku w Kapsztadzie, gdzie przyleciałam z Europy po weselu moich znajomych, dotarła do mnie wiadomość o śmierci Sophie. Podczas rozpakowywania bagaży zadzwonił telefon i mój świat ponownie legł w gruzach. Od razu wróciłam na lotnisko i złapałam lot do Wielkiej Brytanii, aby jak najszybciej znaleźć się w gronie przyjaciół. Przez kilka kolejnych tygodni próbowałam znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego Sophie była kolejną, trzecią już, bliską mi osobą, która postanowiła odebrać sobie życie.
Pamiętam, jak siedziałam na kanapie, otulona w koc i zanosiłam się płaczem, a w mojej głowie kołatała tylko jedna myśl: „To, o czym opowiadam ludziom, nie działa. Psychologia pozytywna nie działa”. Sophie od zawsze była gorącą zwolenniczką psychologii pozytywnej i często pojawiała się na moich prelekcjach. Uczestniczyła również w kursach online, które prowadziłam. Zajmowała się modelingiem. Była piękna. Zdobyła koronę Miss Wielkiej Brytanii i występowała w telewizyjnym show Love Island. Dla każdego zawsze miała dobre słowo. Wiedziałam, że ma problemy. Mówiła otwarcie o tym, jak jest nękana w Internecie i o swojej samotności, kiedy nie wiedziała, czy ludzie wokół niej mają czyste intencje, czy też są zainteresowani jedynie jej statusem celebrytki. Jednak miała przecież dostęp do wielu sprawdzonych narzędzi psychologii pozytywnej, które mogły jej pomóc. Dlaczego w jej przypadku te narzędzia zawiodły?
Moja praca polega na podróżowaniu po świecie i promowaniu tych narzędzi, dzięki którym inni mogą odkrywać własne sposoby na dobre życie i lepsze samopoczucie. Napisałam nawet o tym książkę!1 Jednocześnie troje moich przyjaciół – Chris, Sara i Sophie – przestało już żyć. Mogłam dać radę przebiec półmaraton, ale nie potrafiłam uciec od tego poczucia wewnętrznego rozdarcia, które nagle znalazło się w centrum mojej pracy i całego mego życia.
Okazało się jednak, że wcale nie musiałam uciekać.
Zmiana perspektywy
Zmiana mojej perspektywy rozpoczęła się w tamtym dniu, kiedy siedziałam sama i zapłakana na kanapie, ale realnych kształtów nabrała podczas prowadzonego przeze mnie certyfikowanego kursu trenerskiego Psychologii Pozytywnej, a dokładniej podczas tłumaczenia znaczenia jednego z filarów psychologii pozytywnej – „Sensu Życia”. Omawialiśmy właśnie temat pozytywnych następstw wraz z ćwiczeniami praktycznymi. Podczas zajęć udawało mi się jeszcze powstrzymywać emocje, ale kiedy tylko kursanci wyszli na przerwę, zalałam się łzami. Wcześniej ponownie otrzymałam wiadomość od Caroline o kolejnym z naszych przyjaciół, który nie radzi sobie najlepiej.
Kolejny?
– Chyba to znów się dzieje – wyznałam kolegom współprowadzącym kurs.
W swoim umyśle byłam przekonana o znaczeniu pracy, którą wykonuję, ale moje serce było zdruzgotane. Myśl o tym, że nie potrafię pomóc swoim bliskim przygniatała mnie do ziemi. Jak miałam to wszystko przełożyć na pracę, której poświęciłam całe swoje życie?
Moja koleżanka Ali wysłuchała mnie uważnie. Nie starała się mnie pocieszać czy „naprawiać” sytuację. Zamiast tego, podzieliła się ze mną dwoma spostrzeżeniami, które wyniosła ze swoich lekcji jogi. Były to dwie metafory wykonywania dobrej pracy jednak bez możliwości kontrolowania jej wyniku. Pierwsza odnosiła się do nasiona, które sadzimy, podlewamy je, ale nie wiemy kiedy i w jaki sposób roślina wykiełkuje. Wiemy, że w końcu to się stanie i roślina zakwitnie. Praca którą wykonamy dzisiaj, przyniesie owoce w przyszłości. Jednak ta część procesu jest już od nas niezależna.
Druga metafora pomaga w wizualizacji tej samej koncepcji. Kiedy wypuszczamy strzałę z łuku, celujemy w określonym kierunku, ale tak naprawdę nie wiemy, gdzie ta strzała dokładnie wyląduje. (Przynajmniej ja tego nie wiem – być może wytrawny łucznik miałby inne zdanie na ten temat). Jeśli jednak wypuścimy tę strzałę pozytywnej energii, to ona niechybnie gdzieś wyląduje i komuś pomoże.
Innymi słowy, jeżeli chodzi o naszą dobrą pracę, nie zawsze będziemy mogli zdecydować o jej ostatecznym wyniku. Wiem, że narzędzia psychologii pozytywnej mają moc i potencjał zmiany naszego sposobu myślenia i odczuwania. Ale oprócz tej świadomości, mam w pamięci te mądre słowa, które usłyszałam od Ali tamtego dnia.
Obie te metafory naprawdę do mnie przemówiły. Sadzenie nasion. Wypuszczanie strzał. Dzięki nim mogłam pogodzić się ze swoją rolą i swoim przeznaczeniem. Czułam ogromną dozę współczucia również ze strony innych członków mojego zespołu. Byli tam wtedy wraz ze mną, sadząc nasiona i wypuszczając strzały. Wszyscy nieraz stajemy przed możliwością porozmawiania z kimś, kto przechodzi przez cierpienie. Nie porzucajmy nadziei, że możemy pomóc – nawet jeśli w przeszłości to się nam nie udało. Uparcie powtarzam sobie, że robię coś dobrego. Ta pozytywna energia przecież nie znika. Muszę jedynie pamiętać o szerszej perspektywie, wizji i misji.
Praca nad pozytywnymi interwencjami nie upoważnia mnie do myślenia, że oto dzięki temu zapobiegnę samobójstwom wśród moich przyjaciół. Tak naprawdę udało mi się zerwać z tym wewnętrznym poczuciem nadmiernej odpowiedzialności za życie innych osób. Ścieżka, którą kroczę, polega na czymś zupełnie innym. Tym, co chciałabym osiągnąć poprzez tę publikację, jest rozpowszechnienie koncepcji nowych sposobów obecności w społeczeństwie. Wspólnie możemy stworzyć drogę, która doprowadzi nas do świata bez samobójczych śmierci. Krok po kroku, zachowując w pamięci Rudego i innych naszych bliskich, którzy byli naszą podporą, zbliżymy się do dnia, kiedy powiemy „Pamiętacie, że kiedyś ludzie popełniali samobójstwa?”, tak jak dzisiaj mówimy „A pamiętacie, że kiedyś ludzie palili w samolotach?”. Nie będziemy w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której ponad 700 000 ludzi rocznie odbiera sobie życie. Pozostanie to jedynie wyblakłym cieniem naszej zagadkowej, odległej przeszłości i trudno nam będzie zrozumieć, jak w ogóle mogliśmy żyć w takim świecie. Właśnie to jest moją nadzieją.
Jeżeli potraktujemy samobójstwo jako jedno z zachowań zdrowotnych, podobnie jak palenie papierosów, to znaczy, że będziemy mogli takim zachowaniom zapobiegać. Uznając samobójstwo za zachowanie i wiedząc o tym, że zachowania możemy zmieniać, zrozumiemy również, że możemy wpływać na powszechność występowania samobójstw. Nie każdy z nas jest świadomy takiego podejścia do zrozumienia samobójstwa, mimo że problematyka tego zjawiska jest przedmiotem badań uczonych już od ponad 20 lat2. Większość książek z dziedziny suicydologii nie zbliża się do takiego sposobu myślenia i zamiast tego skupia się na zaburzeniach psychicznych jako przyczynach samobójstw. Tymczasem samobójstwa są problemem niezwykle złożonym, którego nie da się wyjaśnić w prosty sposób. Mamy świadomość tego, że życie jest najwyższą wartością, ale jeśli nie postaramy się o zbudowanie takiego życia, które warto jest przeżyć, wszystkie nasze wysiłki rozwiązania tego problemu ostatecznie spełzną na niczym3. Psychologia pozytywna pomaga w stworzeniu takiego właśnie życia.
Łatwo jest utknąć w ciemnościach, skupiając się na wszystkim, co złe. Nasze negatywne nastawienie skutecznie wpycha nas w tę otchłań. Negatywne nastawienie wynika ze skłonności naszego umysłu do dostrzegania i rozpamiętywania złych rzeczy. Oznacza to, że o wiele częściej krytycznie spoglądamy na siebie i świat, o wiele łatwiej wspominamy negatywne wydarzenia i o wiele więcej negatywnych myśli kłębi się w naszych głowach. Krótko mówiąc, nasza uwaga jest bardziej skupiona na rzeczach złych, którym często nadajemy zbyt duże znaczenie.
Negatywne myślenie szybciej niż cokolwiek innego sprowadzi nas do parteru. Spadek po równi pochyłej jest łatwiejszy niż utrzymanie się na fali wznoszącej. Jak opowiemy sobie w dalszej części tej książki, potrzebujemy od trzech do pięciu pozytywów, by zrównoważyć jedno negatywne doświadczenie. Psychologia pozytywna prowadzi nas do tego, co dla nas dobre i pokazuje, jak poprzez drobne zmiany, możemy poprawić swoje samopoczucie. Wskazuje nam drogę ku światłu i pomaga przejść przez każdy kolejny dzień.
Zawsze możemy zadać sobie pytanie: „Co mogę dzisiaj zrobić, żeby poczuć się choć troszkę lepiej?”.
Żyjemy w czasach, w których dokonano ogromnego postępu w dziedzinie prewencji suicydalnej, jednak te wszystkie nowe odkrycia nie przebiły się do powszechnej świadomości. Mam nadzieję, że ta publikacja przyczyni się do wzrostu wiedzy na temat badań, metod i narzędzi psychologii pozytywnej, tak skutecznych w zapobieganiu samobójstwom oraz że wiedza ta stanie się częścią mainstreamu i będzie dostępna dla każdego.
Nowe odczucie
Na jedno z ostatnich świąt Czwartego Lipca mój przyjaciel Jamie zaprosił mnie do swojego domu na plaży w kalifornijskim Newport Beach. Któregoś dnia wybraliśmy się w większym gronie do restauracji, gdzie w pewnym momencie z głośników popłynęły dźwięki piosenki, którą zagrano na pogrzebie Chrisa. Był to jeden ze starych hitów Otisa Reddinga, „(Sittin on) The Dock of the Bay”. Często mi się to zdarza – co jakiś czas słyszę utwory, które odtwarzano na ceremoniach pogrzebowych moich przyjaciół. Czasami jestem w jakimś miejscu, gdzie leci jakaś zupełnie neutralna muzyka i nagle rozbrzmiewa jeden z tych kawałków, które ponownie rozbudzają we mnie bardzo silne emocje.
Tamtego dnia w Newport ponownie zalałam się łzami wspominając Chrisa, Sarę i Sophie. Jednak tym razem towarzyszyły mi zupełnie inne uczucia. Tym razem nie był to nieopisany żal i pustka, które czułam kiedy dowiadywałam się o odejściu każdej z tych bliskich mi osób. I nie był to ten sam rodzaj bólu, który nie opuszczał mnie w kolejnych miesiącach i latach, kiedy starałam się przepracować w sobie tę traumę i zrozumieć, jak mogę pogodzić cel mojej pracy z rozpaczą z powodu straty przyjaciół.
Płakałam równie mocno, co wcześniej, ale tym razem, czułam się inaczej.
– Wszystko w porządku? – zapytała moja przyjaciółka Orit.
– W jak najlepszym – uśmiechnęłam się do niej przez łzy.
I rzeczywiście tak było. Ponieważ zrozumiałam, że mogę być kompletnie rozbita, ale jednocześnie zainspirowana. Mogę być zrozpaczona z powodu tego, co straciłam, a jednocześnie znaleźć w tej rozpaczy prawdziwy skarb.
Emocją, którą wzbudza w nas strata, jest w gruncie rzeczy miłość. W tym całym swoim żalu potrafiłam znaleźć mnóstwo radości, kiedy wspominałam szczęśliwe chwile. W tej stracie odnalazłam ogromne pokłady miłości. Ponieważ czymże innym jest żal jeśli nie wyrazem naszej miłości do drugiej osoby?
Postanowiłam zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby uratować tyle istnień, ile tylko zdołam. Postanowiłam dochować paktu, który zawarłam z Sophie na pogrzebie Chrisa. Ta książka jest tym paktem. Przelewam go na papier. Żyję nim. I aby uczcić pamięć Sophie, dotrzymam danego jej słowa.
Wiem, że napisanie tej książki i głoszenie tego przesłania jest moją powinnością i wiem, że moi przyjaciele mnie w tym wspierają. Ta książka jest otwarciem. Nie jest rozwiązaniem. Jest początkiem. Te słowa, są nasionami, które mogę zasadzić. Te zdania są strzałami, które mogę posłać w przestrzeń. Moja powinność zrodziła się z wewnętrznego konfliktu, sprzeciwu, niepewności, poczucia beznadziei i bezsilności. Zrodziła się tego wieczoru, na parkingu przed delikatesami w Newcastle, kiedy dowiedziałam się o śmierci Rudego i kiedy cała moja wcześniejsza radość momentalnie legła w gruzach. Zrodziła się w moim domu w LA, kiedy wieść o śmierci Sary po raz kolejny powaliła mnie na kolana. Zrodziła się z bólu po stracie Sophie, z którą przysięgłyśmy sobie, że nie pozwolimy, by coś takiego wydarzyło się ponownie.
Wszystkie te straty zrodziły największy możliwy cel i moją nową życiową misję. Nie uważam, że śmierć moich przyjaciół miała posłużyć mojej misji, ale wiem, że te energie beznadziei i klęski mogą być zamienione w coś dobrego. Bezsilność może przekształcić się w moc. Rozpacz w nadzieję. Rozbicie we wzmocnienie, zaangażowanie i poświęcenie jednemu celowi. Mój życiowy cel powstał z cierpienia i poczucia porażki.
Nie musisz zgadzać się z wszystkim tym, co ja czuję. Mogę przedstawić ci jedynie jedną z perspektyw: opowiem ci o tym, co zostało sprawdzone naukowo i co zadziałało w moim przypadku. Mogę pokazać ci jedną ze ścieżek, którą możemy wydostać się z mroku.
Ścieżkę naznaczoną nasionami.
Wizję tego, że któregoś dnia, te nasiona wydadzą owoce.
Jako pozytywna psycholożka bardzo interesuję się badaniami nad dobrostanem pojedynczych osób, organizacji społecznych i biznesowych. Założenia psychologii pozytywnej – nauki o szczęściu – zostały opracowane w roku 2000, a ich twórcą był Martin Seligman, ówczesny prezes Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Dostrzegł on potrzebę wyznaczenia bardziej pozytywnego nurtu w psychologii, który będzie skupiony na ludzkich zaletach i cnotach, a nie na zaburzeniach i chorobach. Psychologia pozytywna dotyka tego, co pomaga nam tworzyć dobre życie oraz dostarcza sprawdzonych interwencji, ćwiczeń i narzędzi, które wzmacniają nasz dobrostan.
Nigdy nie sądziłam, że stanę się pozytywną psycholożką tak głęboko zaangażowaną w kwestie prewencji suicydalnej. Jednak po utracie Chrisa, Sary i Sophii, oraz po moich własnych doświadczeniach z myślami, a nawet próbami samobójczymi, zrozumiałam i zaakceptowałam to powołanie. Chciałam wykorzystać swoje doświadczenie do zrobienia czegoś dobrego w tym obszarze. Musiałam napisać tę książkę, żeby opowiedzieć jak największej liczbie osób o sposobach na przetrwanie i rozkwit – oraz o tym, jak łatwo jest wkroczyć na tę ścieżkę.
Skoro tu jesteś, wyobrażam sobie, jak bardzo jest ci teraz ciężko. Ktoś ci bliski zmaga się z cierpieniem, albo chcesz dowiedzieć się, jak masz sobie poradzić z życiowymi zakrętami, które jeszcze przed tobą.
Witaj.
Jesteś we właściwym miejscu. Być może to ból i udręka popchnęły cię do sięgnięcia po tę publikację, ale mam nadzieję, że ta decyzja przyniesie ci ukojenie.
Powszechne przeświadczenie o tym, że w psychologii pozytywnej chodzi wyłącznie o nieustające poczucie szczęścia jest błędne. Nauka dostrzega wartość wyzwań i przeciwności losu, oraz pokazuje, jak trudne przeżycia służą naszemu rozwojowi. Wiemy, że nawet w okresie żałoby możemy poczuć radość, a w chwilach szczęścia – smutek. Psychologia pozytywna nie powstała po to, by przeciwdziałać samobójstwom. Jednak postęp jaki dokonał się w tej dziedzinie psychologii pozwala nam odnaleźć związek pomiędzy nauką o szczęściu i suicydologią (czyli naukowym spojrzeniem na samobójstwa i samobójcze zachowania).
Niech ta książka stanie się zaproszeniem.
Eksploracją.
Otwarciem.
Szansą.
Mam nadzieję, że znajdziesz w niej energię przygody. Tę samą, która towarzyszy mi podczas spisywania tych słów. To prawda, tematyka, którą się zajmuję, jest bardzo trudna. Wszak poruszam tutaj kwestie życia i życia. Samobójstwo jest czwartą główną przyczyną zgonów wśród młodych ludzi – w wieku od 15 do 29 lat1. A statystyka ta nie obejmuje samych prób samobójczych, do których dochodzi około 20 razy częściej.
Mimo to, nasze podejście do tego problemu może być naznaczone światłem. Jak mówił Alan Cohen: „Do prawdy dotrzesz szybciej poprzez zachwyt, niż powagę. Popuść nieco linkę swojego latawca”. Uwielbiam tę wizję latawca – połączonego z ziemią, ale też swobodnie szybującego w przestworzach.
Książka o nadziei
Psychologia pozytywna może ocalić życie. Już to robi. Dzięki niej możemy zyskać moc docierania do ludzi spoza kręgu naszych najbliższych przyjaciół czy znajomych. Na kolejnych stronach tej publikacji, poprzez osobiste historie i sprawdzone narzędzia nauki o szczęściu, pokażę ci jak możesz tego dokonać.
Jak już wspominałam wcześniej, psychologia pozytywna powstała jako przeciwwaga dla tradycyjnego podejścia do psychologii, skupiając się przede wszystkim na ludzkich zaletach i cnotach, nie zaś na zaburzeniach i chorobach. Przenosi naszą uwagę z tego, co robimy źle i co działa niewłaściwie, na to, co jest możliwe.
Co, jeśli zastosujemy model psychologii pozytywnej w problematyce samobójstwa i zamiast przyglądać się jedynie czynnikom ryzyka i przyczynom zaczniemy wspierać proces bardziej ochronnymi czynnikami, pozytywnymi interwencjami oraz skupimy się na tym, co w życiu dobre? Przecież jeśli uda nam się zapobiec samym próbom samobójczym, to tym samym zmniejszymy ryzyko występowania tych tragicznych zgonów. Właśnie dlatego Jeszcze jeden dzień to nie tylko książka o przeciwdziałaniu samobójstwom, ale przede wszystkim to książka o nadziei.
Jeżeli cierpisz, wiedz że jest nadzieja. I niezależnie od tego, na jakim etapie swojej podróży jesteś, bardzo ważne jest żebyś pamiętał o tym, jak daleko udało ci się już dotrzeć. Tego typu refleksja jest szczególnie cenna jeśli pochodzi od osób, które same zmagały się z myślami samobójczymi, ale ostatecznie odnalazły drogę wyjścia. Dlatego w wielu miejscach tej publikacji przytaczam opowieści ocalałych, którzy mówią o tym, co w najcięższych chwilach pomogło im przetrwać. Oprócz tych autentycznych świadectw opisuję proste narzędzia psychologii pozytywnej, po które możesz sięgnąć żeby przeciwdziałać samobójczym zachowaniom, zarówno twoim własnym jak i twoich najbliższych. Znajdziesz tu pozytywne interwencje i ćwiczenia, które służą skutecznemu poprawieniu samopoczucia, wzmocnieniu dobrostanu i ochronie zdrowia psychicznego.