Narcystyczna osobowość naszych czasów - W. Keith Campbell, Carolyn Crist - ebook

Narcystyczna osobowość naszych czasów ebook

W. Keith Campbell, Carolyn Crist

4,4
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Słowo „narcyzm” jest jednym z częściej używanych – powtarzane w mediach i wpisywane w internetowe wyszukiwarki. Ale co tak naprawdę znaczy?

Zrozumieć jedno z większych wyzwań psychologicznych naszych czasów.

W swojej książce dr W. Keith Campbell uchyla rąbka tajemnicy, przedstawiając najnowsze psychologiczne, osobowościowe i społeczne badania tego zjawiska. Opisuje spektrum narcyzmu aż po narcystyczne zaburzenie osobowości, ale też uświadamia, że niemal każdy prezentuje narcystyczne cechy w codziennym funkcjonowaniu. Narcystyczna osobowość naszych czasów oferuje rady i sugestie, jak łagodzić tego rodzaju toksyczne zachowania własne oraz innych. Wskazując najnowsze trendy, które je nasilają, jak uzależnienie od portali społecznościowych i hermetyczne subkultury, tłumaczy, jak się przed nimi chronić.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 304

Oceny
4,4 (11 ocen)
6
3
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
gjoaska

Nie oderwiesz się od lektury

Książka cudownie się czyta, lekko ale!! Nie jest potocznym spojrzeniem na marzyłam lecz naukowym, popartym badaniami. Mój nr 1!
00
Weganka_i_Tajga

Nie oderwiesz się od lektury

Chyba jedna z lepszych książek o narcyzmie. Autorzy nikogo w niej nie oceniająca, pokazują zarówno korzyści jak i zagrożenia związane z osobowością narcystyczną. Tak, z osobowością, bo nie trzeba być narcyzem z zaburzeniem a można mieć tylko cechy osobowości narcystycznej. Wnikliwa naukowa analiza narcyzmu podana w sposób przystępny dla każdego. Zawiera rady radzenia sobie z takimi osobami oraz proponuje jak pracować nad sobą jeśli czujemy taką potrzebę.
00

Popularność




Wszyst­kim, któ­rzy z jakie­goś powodu pró­bują zro­zu­mieć nar­cyzm, oraz Mur­phy’emu

Przedmowa

Dlaczego ta książka jest potrzebna

Nie trzeba daleko szu­kać, by natknąć się na nar­cyzm. Poja­wia się w nagłów­kach wia­do­mo­ści doty­czą­cych czo­ło­wych poli­ty­ków, w komen­ta­rzach odno­szą­cych się do influ­en­ce­rów, w toczo­nych online dys­ku­sjach na temat mani­pu­lu­ją­cych zna­jo­mych, człon­ków rodziny, part­ne­rów, współ­pra­cow­ni­ków i firm. Słowo „nar­cyz” – ozna­cza­jące osobę, która ocze­kuje wyjąt­ko­wego zain­te­re­so­wa­nia sobą lub podziwu – co mie­siąc osiąga ponad milion wyświe­tleń w sieci. Tysiące ludzi szu­kają infor­ma­cji na temat „cech nar­cy­stycz­nych”, „nar­cy­stycz­nych zacho­wań” i „oznak nar­cyzmu”. Setki osób chcą wie­dzieć, czy „poślu­biły nar­cyza” i „jak radzić sobie z nar­cyzem”. Nar­cyzm stał się ele­men­tem codzien­no­ści, dla­tego cie­kawi nas, jak wpływa na nasze życie. Dobre wie­ści są takie, że na grun­cie nauki dzi­siaj znacz­nie lepiej rozu­miemy nar­cyzm niż dwa­dzie­ścia, dzie­sięć, a nawet pięć lat temu.

Kiedy roz­ma­wiam z ludźmi o nar­cy­zmie i jego wpły­wie na ich życie, dostrze­gam prze­paść mię­dzy moją per­spek­tywą bada­cza tego zja­wi­ska a potocz­nym jego rozu­mie­niem. Nar­cyzm jest bar­dziej zło­żony, ma wię­cej odcieni, niż się wydaje, a to jak, o nim roz­ma­wiamy na co dzień i co sły­szymy w wia­do­mo­ściach, może wpro­wa­dzać w błąd. Poję­cie „nar­cy­zmu” kryje różne zna­cze­nia, może to być jedna z pod­sta­wo­wych cech oso­bo­wo­ści, jaką więk­szość z nas w pew­nym stop­niu posiada, lub peł­no­obja­wowe, cięż­kie zabu­rze­nie oso­bo­wo­ści, które da się zdia­gno­zo­wać i należy leczyć. Jeżeli ktoś myli te dwie defi­ni­cje, powstaje zamęt i nie wia­domo, co druga strona ma na myśli. Mam nadzieję, że dzięki tej książce uzy­skasz wie­dzę, która pomoże ci zro­zu­mieć różne prze­jawy nar­cy­zmu. Dowiesz się, jak nar­cyzm funk­cjo­nuje w świe­cie i jak wpływa na twoje życie. Opie­ra­jąc się na infor­ma­cjach pocho­dzą­cych z naj­now­szych badań, prze­każę ci, jak należy go rozu­mieć i jak sobie z nim radzić.

W naszych roz­mo­wach na temat nar­cy­zmu poja­wia się coraz wię­cej niu­an­sów i cza­sem gubimy się w zło­żo­no­ści zja­wi­ska. Dzieje się tak, ponie­waż nauka o nar­cy­zmie stała się bar­dziej zło­żona i zróż­ni­co­wana, w ostat­niej deka­dzie doko­nał się zna­czący postęp w bada­niach nad nar­cy­zmem. Psy­cho­lo­dzy na uni­wer­sy­te­tach w Sta­nach Zjed­no­czo­nych i na całym świe­cie wie­dzą znacz­nie wię­cej o nar­cy­zmie, zarówno w zna­cze­niu cechy oso­bo­wo­ści, jak zabu­rze­nia. Warto zapo­znać się z aktu­alną wie­dzą w tej dzie­dzi­nie. Naj­now­sze uję­cie nar­cy­zmu przed­sta­wię na tle ogól­nej teo­rii oso­bo­wo­ści i jej zabu­rzeń, stąd to obszerne „wpro­wa­dze­nie”, za co z góry prze­pra­szam.

W niniej­szej książce przed­sta­wiam różne posta­cie nar­cy­zmu, ale sku­piam się przede wszyst­kim na nar­cy­zmie jako cesze oso­bo­wo­ści, nie zabu­rze­niu. W roz­dziale 5 znaj­duje się bar­dziej szcze­gó­łowe omó­wie­nie nar­cy­stycz­nego zabu­rze­nia oso­bo­wo­ści. Z roz­my­słem poświę­cam na początku tyle miej­sca oso­bo­wo­ści, ponie­waż to, co dzi­siaj wiemy o nar­cy­zmie, wska­zuje, że jest on jedną z licz­nych jej cech, sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Jestem prze­ko­nany, że powin­ni­śmy poznać nar­cyzm, aby umieć roz­po­znać tę cechę u sie­bie i u innych oraz zyskać świa­do­mość, że bywa zarówno uży­teczna, jak szko­dliwa. Cza­sem ludzie oba­wiają się nar­cy­zmu i chcą go wyeli­mi­no­wać. Rozu­miem te obawy, zwłasz­cza u osób, które zostały skrzyw­dzone z jego powodu. Ale prawda jest taka, że nar­cyzm ist­nieje, musimy więc go zaak­cep­to­wać i pra­co­wać nad nim (lub z nim wal­czyć, jeśli to konieczne). Dzięki tej książce poznasz roz­ma­ite odcie­nie nar­cy­zmu, a także stra­te­gie radze­nia sobie z nim.

Moje zain­te­re­so­wa­nie nar­cy­zmem odzwier­cie­dla tę zło­żo­ność. Kiedy dora­sta­łem, nie myśla­łem o tym, aby zostać bada­czem nar­cy­zmu. Inte­re­so­wały mnie oso­bo­wość i ego oraz filo­zo­ficzne aspekty toż­sa­mo­ści i moty­wa­cji. Pod­czas stu­diów dok­to­ranc­kich zacie­ka­wił mnie bud­dyzm z jego kon­cep­cją „nie-ja” oraz pyta­nie, co ist­nieje poza nami i duszą. W kul­tu­rze Zachodu nie­czę­sto uczymy się myśleć takimi kate­go­riami, dla­tego chcia­łem wie­dzieć wię­cej. Jed­nak w labo­ra­to­rium psy­cho­lo­gicz­nym trudno zba­dać i zmie­rzyć poję­cie nie-ja. Bada się ego, więc ja też się tym zaj­mo­wa­łem. Kiedy już zagłę­bi­łem się w bada­nia, moje zain­te­re­so­wa­nie wykro­czyło poza toż­sa­mość i poczu­cie wła­snej war­to­ści, w coraz więk­szym stop­niu zwra­ca­jąc się ku nar­cy­zmowi. Czym jest nar­cyzm? Jak się prze­ja­wia? Jaki ma wpływ na życie spo­łeczne?

Pro­wa­dzę stu­dia nad nar­cy­zmem od ponad trzy­dzie­stu lat, w tym cza­sie – jak łatwo sobie wyobra­zić – podej­ście do tego zja­wi­ska znacz­nie się zmie­niło. Zaczy­na­łem w cza­sach, kiedy psy­cho­lo­dzy spo­łeczni, tra­dy­cyj­nie zaj­mu­jący się ego i psy­cho­lo­gią self, igno­ro­wali oso­bo­wość. Dzi­siaj trudno w to uwie­rzyć, ale tak wła­śnie było w latach 80. XX wieku. Byli­śmy przy­zwy­cza­jeni do myśle­nia, że ludzie zasad­ni­czo sami się dowar­to­ścio­wują i zwy­kle sku­piają na sobie. W pew­nym stop­niu tak wła­śnie jest, ale gdy zaczą­łem bli­żej przy­glą­dać się nar­cy­zmowi, zda­łem sobie sprawę, że nie zawsze o to cho­dzi. W więk­szo­ści ludzie są dość hojni i życz­liwi, zwłasz­cza jed­nostki. Ina­czej to wygląda, kiedy spo­ty­kasz kogoś o nar­cy­stycz­nych skłon­no­ściach, które jako cecha nie są ani dobre, ani złe, ale w przy­padku zabu­rze­nia mogą prze­ro­dzić się w kosz­mar. Chcia­łem dowie­dzieć się wię­cej.

W okre­sie, kiedy bada­łem nar­cyzm, nastą­piły wyda­rze­nia, które zapo­cząt­ko­wały zmianę naszego postrze­ga­nia nar­cyzmu jako cechy i tego, jak się on prze­ja­wia u ludzi. Naj­pierw, w trak­cie badań do habi­li­ta­cji, które pro­wa­dzi­łem z psy­cho­lo­giem Royem Bau­me­iste­rem w Case Western Rese­rve Uni­ver­sity, doszło do masa­kry w Colum­bine. Bada­li­śmy wtedy z kole­żanką, rów­nież habi­li­tantką, Jean Twenge, reak­cje spo­łeczne i przy­glą­da­li­śmy się tej spra­wie. Zacie­ka­wiło nas, że strzelcy posłu­gi­wali się nar­cy­stycz­nym języ­kiem. Chcieli, aby powstał o nich film, co wię­cej, życzyli sobie, by reży­se­ro­wał go Ste­ven Spiel­berg. To zain­spi­ro­wało nas do przyj­rze­nia się nar­cyzmowi i agre­sji gru­po­wej.

Kilka lat póź­niej naszą rze­czy­wi­sto­ścią zawład­nęły por­tale spo­łecz­no­ściowe. W labo­ra­to­rium moja stu­dentka Laura Buf­fardi poka­zała mi Face­bo­oka. Zda­łem sobie sprawę, iż jest to naj­więk­szy prze­łom kul­tu­rowy, jakiego dotąd byłem świad­kiem (przy­ćmił nawet Wood­stock), sil­nie powią­zany z nar­cy­zmem. Zapro­po­no­wa­łem Lau­rze, aby obmy­śliła metodę badaw­czą. Zebrała świetne mate­riały doty­czące Face­bo­oka, które opu­bli­ko­wa­li­śmy w 2008 roku. Oka­zało się, że nar­cyzm pre­dys­po­nuje do więk­szej aktyw­no­ści na tym por­talu i publi­ko­wa­nia postów zawie­ra­ją­cych tre­ści auto­pro­mo­cyjne.

Potem ludzie zaczęli się inte­re­so­wać zmia­nami kul­tu­ro­wymi, któ­rym z Jean przy­glą­da­li­śmy się od lat – od pre­fe­ren­cji doty­czą­cych imion nada­wa­nych dzie­ciom po uży­wa­nie zaim­ków, co wią­zało się z potrzebą indy­wi­du­ali­zmu. W 2009 roku wyda­li­śmy książkę The Nar­cis­sism Epi­de­mic, opi­sa­li­śmy w niej początki epoki smart­fo­nów w latach 2000, jak rów­nież finan­sowe, edu­ka­cyjne i spo­łeczne czyn­niki, które ode­grały rolę w kul­tu­ro­wym nar­cy­zmie. W kul­tu­rze (przy­naj­mniej w Sta­nach Zjed­no­czo­nych) widoczna była zmiana men­tal­no­ści: coraz moc­niej prze­bi­jał się nar­cyzm i kon­cen­tra­cja na jed­no­stce. YouTube nama­wiał: Bro­ad­cast your­self („wypro­muj sie­bie”), a Net­flix zaczy­nał per­so­na­li­zo­wać pro­po­zy­cje kie­ro­wane do użyt­kow­ni­ków. Wyda­wało się, że w poglą­dach i posta­wach młod­szych poko­leń coraz sil­niej prze­ja­wia się nar­cyzm (cho­ciaż, jak się dalej okaże, trend ten powoli ustę­puje).

W ciągu minio­nych trzy­dzie­stu lat, a zwłasz­cza w ostat­niej deka­dzie, naukowe podej­ście do nar­cy­zmu znacz­nie się roz­wi­nęło. Z początku dys­po­no­wa­li­śmy pod­sta­wową skalą zwaną Inwen­ta­rzem oso­bo­wo­ści nar­cy­stycz­nej, mie­rzącą nasi­le­nie tej cechy. Dobrze odzwier­cie­dlała ona jeden aspekt nar­cy­zmu, jed­nakże cał­ko­wi­cie pomi­jała zwią­zaną z nim wraż­li­wość i ogól­nie nie była dobrze skon­stru­owana. Kiedy bada­nia nad nar­cy­zmem zaczęły budzić więk­sze zain­te­re­so­wa­nie, czę­sto spie­ra­li­śmy się w gro­nie naukow­ców, lecz z cza­sem psy­cho­lo­dzy spo­łeczni – wśród nich ja – nawią­zali współ­pracę z psy­cho­lo­gami kli­nicz­nymi, psy­cho­lo­gami biz­nesu, spe­cja­li­stami od psy­cho­me­trii i eks­per­tami z wielu innych dzie­dzin, aby lepiej zro­zu­mieć niu­anse nar­cy­zmu, zarówno tego spo­ty­ka­nego w gabi­ne­cie tera­peu­tycz­nym, jak w codzien­nym życiu. Moje podej­ście ukształ­to­wało się w znacz­nej mie­rze pod wpły­wem pracy z Joshem Mil­le­rem i jego współ­pra­cow­ni­kami na Uni­wer­sy­te­cie Geo­r­gii. W dal­szej czę­ści przed­sta­wię nowe odkry­cia i wyja­śnię, co mówią one o wpły­wie nar­cy­zmu na różne aspekty naszego życia.

Jak wspo­mi­na­łem, zaczy­nam od omó­wie­nia oso­bo­wo­ści, jej cech i „prze­pisu” na nar­cyzm. Książkę można oczy­wi­ście czy­tać w dowol­nym porządku, lecz jestem prze­ko­nany, że zna­jo­mość pod­sta­wo­wych aspek­tów pozwoli ci zro­zu­mieć, jak nar­cyzm działa w „praw­dzi­wym życiu”, o czym opo­wiem w roz­dzia­łach poświę­co­nych przy­wódz­twu, por­ta­lom spo­łecz­no­ścio­wym i rela­cjom. Kiedy poznasz „ingre­dien­cje”, dowiesz się, jak można pra­co­wać z wła­snymi skłon­no­ściami nar­cy­stycz­nymi albo pomóc w tym innym oso­bom. Zna­jo­mość tematu pozwoli ci też śle­dzić przy­szłe bada­nia, któ­rych wyniki będą publi­ko­wane.

W ciągu kilku ostat­nich lat psy­cho­lo­dzy zaj­mu­jący się bada­niem oso­bo­wo­ści i kli­ni­cy­ści pogo­dzili się w kwe­stii pod­sta­wo­wych cech oso­bo­wo­ści nar­cy­stycz­nej. Wcze­śniej sprze­cza­li­śmy się, czym jest nar­cyzm, jak go mie­rzyć i jak z nim postę­po­wać. Obie grupy spe­cja­li­stów miały swoje racje, a z ich połą­cze­nia powstał spójny obraz nar­cyzmu, który przy­go­to­wuje nas do dal­szej owoc­nej dys­ku­sji w następ­nych latach. Napi­sa­łem tę książkę, by zapro­sić cię do naszej roz­mowy.

Aby ta roz­mowa nie miała zbyt wielu wąt­ków, na końcu każ­dego roz­działu znaj­dziesz dwa pod­roz­działy uzu­peł­nia­jące: „Pasjo­nat wie­dzy” oraz „Infor­ma­cje z pierw­szej ręki”. Jeśli masz naukowe zacię­cie tak jak ja, doce­nisz fine­zję nauko­wych kon­cep­cji, a pod­roz­dział „Pasjo­nat wie­dzy” pozwoli ci wej­rzeć głę­biej w bada­nia. W „Infor­ma­cjach z pierw­szej ręki” zawar­łem wła­sne reflek­sje na temat nie­któ­rych badań (łącz­nie z tymi, które pro­wa­dzi­łem ze stu­den­tami i współ­pra­cow­ni­kami), jak rów­nież głosy poja­wia­jące się w deba­tach psy­cho­lo­gów aka­de­mic­kich.

Zanim roz­pocz­niesz lek­turę, jesz­cze jedna ważna uwaga: nie jest moim celem roz­wo­dzić się nad kosz­ma­rami nar­cy­zmu, zwłasz­cza w jego skraj­nej, naj­bar­dziej szko­dli­wej, pato­lo­gicz­nej postaci. Dążę do zro­zu­mie­nia samego zja­wi­ska, co ozna­cza zdy­stan­so­wa­nie i przy­glą­da­nie się z per­spek­tywy psy­cho­lo­gicz­nej. Meta­fory i spora dawka humoru pozwa­lają mi nabrać dystansu. Co nie zna­czy, że lek­ce­wa­żąco pod­cho­dzę do inten­syw­nych prze­żyć czy oso­bi­stych doświad­czeń. Cho­dzi o to, aby zapew­nić odro­binę prze­strzeni psy­cho­lo­gicz­nej, nadać pew­nym rze­czom sens i pójść naprzód.

Mam nadzieję, że dzięki tej książce zyskasz świa­do­mość i poczu­cie spraw­czo­ści wobec nar­cy­zmu, z któ­rym spo­ty­kasz się na co dzień. Pod­czas nie­daw­nej wyprawy na ryby roz­ma­wia­łem z kole­gami o nar­cy­zmie w życiu ich klien­tów, w poli­tyce, w salach kon­fe­ren­cyj­nych i ope­ra­cyj­nych oraz na por­ta­lach spo­łecz­no­ścio­wych. Jeśli świa­do­mość spo­łeczna i zro­zu­mie­nie tego zja­wi­ska na­dal będą się pogłę­biać, będziemy w sta­nie lepiej oce­nić, gdzie nar­cyzm się przy­daje, a gdzie szko­dzi i jak temu zara­dzić. Pokła­dam nadzieję w następ­nych poko­le­niach i z opty­mi­zmem na nie patrzę, ufam, że ty także.

W. KEITH CAMP­BELL

Athens, Geo­r­gia

sty­czeń 2020

CZĘŚĆ 1

Współczesna definicja narcyzmu

Rozdział 1

Definiowanie narcyzmu

Narcyzm ujaw­nia się zarówno w codzien­nym funk­cjo­no­wa­niu, jak w skraj­nych zacho­wa­niach. Na począ­tek opi­szę powszech­nie znany, krań­cowy przy­kład masa­kry inspi­ro­wa­nej nar­cy­zmem. Choć eks­tre­malny i wstrzą­sa­jący, sta­nowi dobry punkt wyj­ścia do roz­wa­żań na temat nar­cy­stycz­nego pier­wiastka napę­dza­ją­cego pewne zacho­wa­nia. Zda­rze­nie to przy­po­mina masa­krę w Colum­bine z 1999 roku, która stała się przed­mio­tem moich badań nad odrzu­ce­niem spo­łecz­nym, lecz przy­wo­łuje zara­zem współ­cze­sny kon­tekst kul­tu­rowy por­tali spo­łecz­no­ścio­wych. Oma­wiany tu przy­pa­dek jest skrajny i pato­lo­giczny, ale każdy z nas może się odnieść do wła­snych prze­żyć zwią­za­nych z poczu­ciem odrzu­ce­nia. A pewne prze­ko­na­nie, że coś ci się należy, zapewne znasz z doświad­cze­nia wła­snego lub zna­jo­mych osób.

Boha­te­rem jest tutaj dwu­dzie­sto­dwu­letni syn hol­ly­wo­odz­kiego fil­mowca Elliot Rod­ger, który w maju 2014 roku w mia­steczku stu­denc­kim Isla Vista w Kali­for­nii zabił sze­ścioro stu­den­tów i ranił czter­na­ścioro innych. W swoim pokoju na kam­pu­sie Uni­wer­sy­tetu Kali­for­nij­skiego w Santa Bar­bara Rod­ger zadźgał nożem trzech męż­czyzn – dwóch współ­lo­ka­to­rów i ich kolegę. Trzy godziny póź­niej poje­chał do sie­dziby żeń­skiego sto­wa­rzy­sze­nia Alpha Phi, gdzie zastrze­lił trzy kobiety. Następ­nie prze­jeż­dża­jąc obok deli­ka­te­sów, zabił kolej­nego stu­denta i dalej pędził przez mia­steczko, strze­la­jąc do prze­chod­niów, nie­któ­rych zra­nił, kilku innych potrą­cił samo­cho­dem. Pod­czas pościgu dwu­krot­nie strze­lał do poli­cjan­tów, sam został postrze­lony w bio­dro. Na końcu ude­rzył w zapar­ko­wane auto. Poli­cja zna­la­zła go mar­twego, strze­lił sobie w głowę.

Śled­czy odkryli na YouTu­bie wideo zaty­tu­ło­wane „Odwet Elliota Rod­gera”, w któ­rym przy­szły zabójca opo­wia­dał o pla­nach swo­jego ataku i moty­wach, któ­rymi się kie­ruje. Wyja­śnił, że ma to być kara dla kobiety, która go odrzu­ciła, i męż­czy­zny, który zdo­był jej względy. Mail o tytule „Mój pokrę­cony świat: histo­ria Elliota Rod­gera” wysłał do dwu­dzie­stu czte­rech osób, wśród któ­rych byli jego tera­peuta i kil­koro człon­ków rodziny. Tekst nazwany „mani­fe­stem” był szcze­gó­ło­wym opi­sem dostat­niego dzie­ciń­stwa autora, kon­flik­tów w rodzi­nie, jego nie­na­wi­ści do kobiet, pogardy dla związ­ków, fru­stra­cji wyni­ka­ją­cej z braku życia sek­su­al­nego oraz pla­no­wa­nej zemsty. Na końcu Rod­ger dekla­ro­wał: „Jestem ofiarą tego wszyst­kiego. Jestem dobrym face­tem”1.

Przy­pa­dek Rod­gera media opi­sały jako przy­kład skraj­nego nar­cy­zmu, który wymknął się spod kon­troli. Popro­szono psy­cho­lo­gów o sko­men­to­wa­nie ujaw­nio­nych na youtu­bo­wym nagra­niu wybu­ja­łych fan­ta­zji, pokręt­nych moty­wa­cji i uro­jeń, które wska­zy­wały na zabu­rze­nie. Posłu­żymy się tym przy­kładem, aby okre­ślić, czym jest nar­cyzm, do jakiego dzia­ła­nia skło­nił Rod­gera i jak prze­ja­wia się w spo­łe­czeń­stwie. Naj­pierw zaj­miemy się defi­ni­cją, a w dal­szej czę­ści roz­działu roz­ło­żymy na czyn­niki pierw­sze przy­pa­dek Rod­gera i szcze­gó­łowo mu się przyj­rzymy.

WPROWADZENIE DO TEMATU NARCYZMU

Poję­cie nar­cy­zmu zyskało wielką popu­lar­ność, jed­nak czę­sto nie wiemy, co dokład­nie ozna­cza. Cho­dzi o aro­gan­cję czy próż­ność? O bycie palan­tem? Mani­pu­lo­wa­nie innymi? Brak poczu­cia bez­pie­czeń­stwa? Czy nar­cyzm można uznać po pro­stu za cechę jak wszyst­kie inne, czy raczej zali­czyć go do zabu­rzeń psy­chicz­nych, a może sytu­uje się gdzieś pomię­dzy? Odpo­wiedź na wszyst­kie pyta­nia brzmi „tak”, jed­nak sprawa jest tro­chę bar­dziej zło­żona. Nar­cyzm ma wiele róż­nych odcieni. Na przy­kład trzy nastę­pu­jące posta­cie pre­zen­tują różne nar­cy­styczne cechy i zacho­wa­nia:

Twoja ulu­biona blo­gerka opo­wiada o wpły­wo­wych oso­bach, z któ­rymi się spo­tyka, i fan­ta­stycz­nych miej­scach, w któ­rych bywa. Cią­gle chwali się zna­jo­mymi, masz poczu­cie, że uważa się za lep­szą od więk­szo­ści ludzi. Bez względu na temat umie­jęt­nie kie­ruje uwagę na sie­bie i swoje prze­ży­cia. Jest przy tym pełna uroku i zabawna, dzięki czemu daje się lubić, mimo swo­jego ego­cen­try­zmu. Uwa­żasz, że mogli­by­ście się zaprzy­jaź­nić.

Masz zna­jo­mego, który jest nie­śmiały i nie­pewny sie­bie. Wydaje się depre­syjny, a zara­zem sku­piony na sobie. Chce, aby wszystko działo się po jego myśli, nie oka­zuje współ­czu­cia innym i skarży się, że nikt nie doce­nia jego bystro­ści. Roz­ma­wia­łeś z nim o jego przy­gnę­bie­niu, ale nie czuje się odpo­wie­dzialny za swoje uczu­cia. Uważa, że jego kło­poty wyni­kają z tego, że jest źle trak­to­wany przez oto­cze­nie. Gdyby tylko świat poznał się na jego geniu­szu, wszystko dobrze by się ukła­dało.

Kolega z pracy chełpi się na Twit­te­rze swo­imi zawo­do­wymi osią­gnię­ciami, cho­ciaż uwa­żasz, że wcale nie są tak wybitne, jak je przed­sta­wia. Umniej­sza rolę współ­pra­cow­ni­ków, nie potrafi oka­zać wdzięcz­no­ści oso­bom, które poma­gają mu reali­zo­wać pro­jekty. Ocze­kuje spe­cjal­nego trak­to­wa­nia, w prze­ciw­nym razie staje się wredny i mściwy. Nie­któ­rzy mówią o nim „jeż”, bo robi się draż­liwy pod wpły­wem kry­tyki. Mimo wad szef go lubi. Jest postrze­gany jako ten, który prze­bo­jem zdo­bę­dzie wszystko, ale według cie­bie to lizus.

Te trzy różne osoby posia­dają rys nar­cy­zmu. Pierw­sza jest otwarta i cza­ru­jąca, druga nie­pewna i roz­go­ry­czona, a trze­cia sta­nowi ich połą­cze­nie, jest aro­gancka, a rów­no­cze­śnie nasta­wiona obron­nie.

Istotę nar­cy­zmu sta­nowi wyso­kie mnie­ma­nie o sobie, anta­go­ni­styczna postawa i rosz­cze­nio­wość. Nar­cyz uważa, że jest waż­niej­szy od innych ludzi i zasłu­guje, aby tak go trak­to­wano. Każda z opi­sa­nych postaci cechuje się nar­cy­stycz­nym ego­izmem, ale też róż­nią się od sie­bie zna­cząco, na co wska­zuje aktu­alna wie­dza o nar­cy­zmie.

Pierw­sza osoba pre­zen­tuje tak zwany nar­cyzm wiel­ko­ściowy (gran­diose nar­cis­sism). Tacy ludzie są ambitni, zmo­ty­wo­wani i pełni uroku oso­bi­stego. Mają wysoką samo­ocenę i ogól­nie są zado­wo­leni z sie­bie. Osoby nar­cy­styczne tego typu spo­ty­kasz w życiu naj­czę­ściej: współ­pra­cu­jesz z nimi, uma­wiasz się na randki i dobrze się bawisz w ich towa­rzy­stwie. Są atrak­cyjne dzięki wyra­zi­stej oso­bo­wo­ści, lecz po jakimś cza­sie ich ego­cen­tryzm i brak empa­tii zaczy­nają dzia­łać odpy­cha­jąco. Wielu boha­te­rów fil­mo­wych i lite­rac­kich to typ nar­cyza wiel­ko­ścio­wego, należą do nich Tony Stark z Iron Mana, Gil­de­roy Loc­khart z cyklu o Har­rym Pot­te­rze, Gaston z Pięk­nej i bestii i Miranda Prie­stly z filmu Dia­beł ubiera się u Prady. Repre­zen­tują cał­kiem różne oso­bo­wo­ści, od zabaw­nego Rona Bur­gundy’ego z Legendy tele­wi­zji po dia­bo­liczną boha­terkę filmu Za wszelką cenę graną przez Nicole Kid­man. Czę­sto nar­cy­zów wiel­ko­ścio­wych opi­suje się za pomocą takich okre­śleń, jak: otwarty, lubiący się popi­sy­wać, wyjąt­kowe dziecko. Pod­czas lek­tury tej książki naj­czę­ściej przyj­dzie ci na myśl pierw­szy typ oso­bo­wo­ści nar­cy­stycz­nej.

Drugi przy­kład to nar­cyz wraż­liwy. Tacy ludzie są intro­wer­tyczni, depre­syjni i łatwo ich zra­nić kry­tyką. Dekla­rują niskie poczu­cie wła­snej war­to­ści, lecz mimo to uwa­żają, że zasłu­gują na szcze­gólne trak­to­wa­nie. Nar­cy­zów wraż­li­wych trud­niej dostrzec w codzien­nym życiu, psy­cho­lo­dzy czę­sto nazy­wają ich „ukry­tymi” nar­cy­zami. Rza­dziej też poja­wiają się fik­cyjni boha­te­ro­wie tego typu. Takiego nar­cyza w wielu swo­ich fil­mach gra Woody Allen – neu­ro­tycz­nego i sku­pio­nego na sobie, dobrym przy­kła­dem jest Alvy Sin­ger z Annie Hall. Inna postać o takich cechach to Geo­rge Costanza z serialu Kro­niki Sein­felda. Daw­niej nar­cy­zów wraż­li­wych opi­sy­wano za pomocą ety­kiet: skryty, zamknięty w sobie,wsty­dliwe dziecko. W tabeli 1.1 zebrane są okre­śle­nia, które pozwa­lają ziden­ty­fi­ko­wać te dwa typy nar­cy­styczne. Wkrótce zro­zu­miesz tych nar­cy­zów i ich moty­wa­cje.

Tabela 1.1. Dawne okre­śle­nia dwóch typów nar­cy­zów

NAR­CYZ WIEL­KO­ŚCIOWY

NAR­CYZ WRAŻ­LIWY

mani­pu­lu­jący

łak­nący uzna­nia

jawny

ukryty

nie­wy­cho­wane, zepsute dziecko

roz­ka­pry­szone dziecko

gru­bo­skórny

deli­katny

z niczym się nie liczy

nad­mier­nie czujny

wywyż­sza się

wraż­liwy

popi­suje się

zamknięty w sobie

wyjąt­kowe dziecko

wsty­dliwe dziecko

aro­gancki

nie­śmiały

pozba­wiony skru­pu­łów

kom­pen­su­jący

Trzeci przy­kład to osoba, która łączy cechy obu typów. Jest eks­tra­wer­tyczna i ambitna jak nar­cyz wiel­ko­ściowy, ale ma też skłon­ność do postawy obron­nej nar­cyza wraż­li­wego. Żeby sprawa była bar­dziej skom­pli­ko­wana, nie­któ­rzy są nar­cyzami zarówno wiel­ko­ściowymi, jak wraż­li­wymi, miesz­czą się w „stre­fie pośred­niej”. Przy­kła­dem takiego połą­cze­nia jest były pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych Richard Nixon. Współ­cze­sna postać, która wydaje się nar­cyzem wiel­ko­ściowym i wraż­li­wym, a przy­naj­mniej taki wize­ru­nek pre­zen­tuje publicz­nie, to raper, ikona popkul­tury Kanye West, znany z tego, że wysoko oce­nia swoje doko­na­nia i nie potrafi z god­no­ścią przy­jąć kry­tyki. Myśle­nie o spek­trum nar­cyzmu jest uży­teczne, mimo że for­mal­nie nie defi­niu­jemy tego zja­wi­ska w ten spo­sób. Być może zauwa­żasz u sie­bie cechy nar­cyza wiel­ko­ścio­wego lub wraż­li­wego, więk­szość ludzi posiada rys nar­cyzmu, który może się prze­ja­wiać zarówno pozy­tyw­nie, jak nega­tyw­nie.

TEN CZY TAMTEN? NARCYZ WIELKOŚCIOWY A NARCYZ WRAŻLIWY

Do nie­dawna psy­cho­lo­dzy nie roz­róż­niali typów nar­cy­zmu i zazwy­czaj zaj­mo­wali się nar­cy­zmem wiel­ko­ścio­wym, dla­tego wcze­sne bada­nia kon­cen­trują się na eks­tra­wer­ty­zmie i aro­gan­cji. Do psy­cho­te­ra­peu­tów nato­miast zgła­szali się pacjenci pre­zen­tu­jący nar­cyzm wraż­liwy. Nie­trudno sobie wyobra­zić, że ludzie szu­kają psy­cho­te­ra­pii, kiedy cier­pią z powodu lęków i przy­gnę­bie­nia lub zma­gają się z pro­ble­mami w rela­cjach. Czują się na tyle nie­kom­for­towo, że szu­kają pomocy psy­cho­lo­gicz­nej, nara­ża­jąc się na koszty i poten­cjalną styg­ma­ty­za­cję. Plan A na życie zazwy­czaj nie obej­muje psy­cho­te­ra­pii.

Dla­tego psy­cho­te­ra­peuci nie­czę­sto spo­ty­kają nar­cy­zów wiel­ko­ścio­wych, któ­rzy w swoim mnie­ma­niu nie potrze­bują pomocy. Nie sądzą, że w ich rela­cjach z ludźmi coś jest nie tak, nie czują się przy­gnę­bieni sytu­acją życiową, nie dostrze­gają u sie­bie nie­po­ko­ją­cych zacho­wań, które mie­liby ana­li­zo­wać pod­czas tera­pii. Tak naprawdę mają wysoką samo­ocenę i udane życie towa­rzy­skie. Niektó­rzy pod­dają się tera­pii, jed­nak nie z powodu depre­sji czy lęków, lecz nad­uży­wa­nia sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych albo pro­ble­mów w związku, ale nie tak czę­sto jak w wypadku nar­cy­zów wraż­li­wych. Dla­tego zazwy­czaj osoby nar­cy­styczne korzy­sta­jące z psychotera­pii wyka­zują więk­szą wraż­li­wość niż prze­ciętny nar­cyz wiel­ko­ściowy. Ponie­waż pod­czas tera­pii ludzie są zachę­cani do wyra­ża­nia sie­bie lub „otwie­ra­nia się”, nar­cyz wiel­ko­ściowy jest bar­dziej skłonny do oma­wia­nia oso­bi­stych sła­bo­ści z psy­cho­te­ra­peutą niż w innych oko­licz­no­ściach. Reasu­mu­jąc: tera­peuci praw­do­po­dob­nie dostrze­gają więk­szą wraż­li­wość u nar­cy­zów wiel­ko­ścio­wych niż osoby postronne, w tym także pod­czas badań, jakie pro­wa­dzimy w labo­ra­to­rium.

Od tego zaczęło się nowe podej­ście naukowe. Kiedy psy­cho­lo­dzy i psy­chia­trzy spo­ty­kali się, aby defi­nio­wać i oma­wiać nar­cyzm, chcieli uwzględ­nić oba jego obli­cza, które mieli oka­zję oglą­dać bada­cze i kli­ni­cy­ści. Wie­dzie­li­śmy, że zało­że­nie ist­nie­nia dwóch rodza­jów nar­cyzmu jest pro­ble­ma­tyczne, ale jesz­cze dziw­niej­sze byłoby wrzu­ca­nie do jed­nego worka tak róż­nią­cych się oso­bo­wo­ści.

Na początku kwe­stię tego roz­róż­nie­nia roz­wią­zano, przyj­mu­jąc, że w głębi duszy nar­cyz wiel­ko­ściowy czuje się bez­bronny, ma wraż­liwe wnę­trze ukryte pod maską pew­no­ści, cza­sem mówi się o „wzorcu maski” nar­cyzmu. Jed­nak taka inter­pre­ta­cja suge­ro­wa­łaby, że kiedy pre­zy­dent Donald Trump wie­czo­rem spo­gląda w lustro, widzi wpa­tru­ją­cego się weń Woody’ego Allena. To dosyć zgrabna kon­cep­cja, ale jak to bywa ze zgrab­nymi kon­cep­cjami, nie wytrzy­muje szcze­gó­ło­wej ana­lizy. Bada­cze (włącz­nie ze mną) pró­bo­wali doszu­ki­wać się ukry­tej wraż­li­wo­ści nar­cyzów wiel­ko­ściowych, korzy­sta­jąc z dostęp­nych narzę­dzi, takich jak testy sko­ja­rzeń słow­nych, testy pro­jek­cyjne, neu­ro­obra­zo­wa­nie i metoda o wdzięcz­nej nazwie bogus pipe­line1, która w isto­cie jest fał­szy­wym wykry­wa­czem kłamstw. Ist­nieją nikłe oznaki skry­wa­nej wraż­li­wo­ści nar­cy­zów wiel­ko­ścio­wych, co tro­chę przy­po­mina sytu­ację z Wielką Stopą – trudno ją namie­rzyć, a i tak praw­do­po­dob­nie jest czło­wie­kiem prze­bra­nym za małpę. Odkry­li­śmy jed­nak, że nar­cyz wiel­ko­ściowy reaguje sil­niej w obli­czu zagro­że­nia, ale nie typowo, czyli smut­kiem czy przy­gnę­bie­niem, lecz agre­sją i gnie­wem. Ata­kuje wer­bal­nie osoby, które jego zda­niem go kry­ty­kują lub trak­tują nie­spra­wie­dli­wie.

Kiedy psy­cho­lo­dzy – bada­cze i kli­ni­cy­ści – połą­czyli te kon­cep­cje, oka­zało się, że każda grupa ma tro­chę racji. Powstał wspólny model, który stwo­rzył solidne pod­stawy do dal­szej dys­ku­sji. Ten tak zwany trój­dzielny model nar­cy­zmu (tri­fur­ca­ted model of nar­cis­sism) łączy nar­cyzm wraż­liwy i wiel­ko­ściowy, jako dwie powią­zane, ale odrębne cechy. Oba cha­rak­te­ry­zuje postawa anta­go­ni­styczna, wyso­kie mnie­ma­nie o sobie i nasta­wie­nie rosz­cze­niowe, ale bar­dzo róż­nią się dodat­ko­wymi cechami ota­cza­ją­cymi ten rdzeń. Nar­cyz wiel­ko­ściowy ema­nuje pew­no­ścią sie­bie, śmia­ło­ścią i poczu­ciem wła­snej war­to­ści, a nar­cyz wraż­liwy – niepew­no­ścią, lękiem i niską samo­oceną.

U Elliota Rod­gera można dostrzec cechy nar­cy­zmu wraż­li­wego. Czuł się odrzu­cony, napi­sał mani­fest wyra­ża­jący fru­stra­cję i prze­ko­na­nie, że zasłu­guje na to, co naj­lep­sze. Ujaw­nia też rys wiel­ko­ściowy i rosz­cze­nio­wość, które można wią­zać z uprzy­wi­le­jo­wa­niem i dora­sta­niem w zamoż­nej rodzi­nie. W książce przed­sta­wiam przy­kłady obu rodza­jów nar­cy­zmu, prze­ko­nasz się więc, jak nowy model zmie­nił nasze rozu­mie­nie tego zja­wi­ska. Kiedy skon­kre­ty­zo­wa­li­śmy i połą­czy­li­śmy poję­cia nar­cy­zmu wiel­ko­ścio­wego i wraż­li­wego, lepiej zro­zu­mie­li­śmy, jak nar­cyzm wpływa na wszystko, od prze­mocy po robie­nie sel­fie. To zaś powinno odmie­nić kul­tu­rowy dia­log na temat prze­ja­wów i zna­cze­nia nar­cy­zmu w spo­łe­czeń­stwie.

JAK DAWNIEJ PSYCHOLODZY DEFINIOWALI NARCYZM

Ponie­waż nar­cyzm jest uzna­wany za zabu­rze­nie lub cechę cha­rak­teru (obec­nie wiemy, że jest jed­nym i dru­gim), poświęcę chwilę na krót­kie wyja­śnie­nie, jak psy­cho­lo­dzy logicz­nie upo­rząd­ko­wali zazę­bia­jące się światy oso­bo­wo­ści i jej zabu­rzeń. Dzięki temu zro­zu­miemy, jak nar­cyzm prze­ja­wia się w naszym życiu.

Zasad­ni­czo psy­cho­lo­dzy postrze­gają świat w kilku sze­ro­kich kate­go­riach, które zna­cząco wpły­wają na spo­sób przed­sta­wia­nia oso­bo­wo­ści i jej zabu­rzeń w codzien­nych roz­mo­wach. Jedną z naj­ob­szer­niej­szych, „sta­ro­mod­nych” wizji oso­bo­wo­ści jest model psy­cho­dy­na­miczny, który bada dyna­mikę psy­chiczną ste­ru­jącą naszym zacho­wa­niem, a kon­cen­truje się przede wszyst­kim na świa­do­mo­ści i nieświa­do­mo­ści. Zyg­munt Freud, słynny twórca psy­cho­ana­lizy, posłu­gi­wał się tym mode­lem, który uwzględ­nia mię­dzy innymi siły napę­dowe psy­chiki, czyli pożą­da­nie, agre­sję i dąże­nie do przy­jem­no­ści. Według Freuda ener­gia sek­su­alna i doświad­cze­nia wcze­snego dzie­ciń­stwa, na które wpływ mają rodzice, kształ­tują ego i oso­bo­wość. Jego następcy roz­wi­nęli tę kon­cep­cję, a jed­nym z naj­bar­dziej zna­nych był psy­chia­tra Carl Gustaw Jung, który opi­sał, w jaki spo­sób te rela­cje odzwier­cie­dlane są w naszej nieświa­do­mo­ści indy­wi­du­al­nej i zbio­ro­wej. Zgod­nie z kon­cep­cją psy­cho­dy­na­miczną nar­cyzm i cechy nar­cy­styczne są wyni­kiem naj­wcze­śniej­szych doświad­czeń życio­wych. Cho­ciaż obec­nie bada­cze nie posłu­gują się już tym mode­lem, nie zapo­mi­nają o Freu­dzie i Jungu. Liczne współ­cze­sne teo­rie opie­rają się na ich kon­cep­cjach, a kli­ni­cy­ści wciąż korzy­stają ze zmo­dy­fi­ko­wa­nych metod zako­rze­nio­nych w modelu psy­cho­dy­na­micz­nym.

Inna kon­cep­cja, która zyskała powszechne uzna­nie, to model huma­ni­styczny akcen­tu­jący empa­tię i dobroć w zacho­wa­niach ludzi. W jej świe­tle oso­bo­wość roz­wija się w opar­ciu o zaspo­ka­ja­nie pod­sta­wo­wych potrzeb: poży­wie­nia, schro­nie­nia, miło­ści, poczu­cia wła­snej war­to­ści i samo­re­ali­za­cji. W kon­se­kwen­cji psy­cho­lo­dzy sku­piają się na tym, aby jak naj­sku­tecz­niej pomóc ludziom w dosko­na­le­niu sie­bie i obrazu wła­snej osoby. Może znasz teo­rię hie­rar­chii potrzeb stwo­rzoną przez ame­ry­kań­skiego psy­cho­loga Abra­hama Maslowa, która mówi, że naj­pierw musimy zaspo­koić potrzeby fizjo­lo­giczne (głód, pra­gnie­nie i sen), a potem wyż­sze: bez­pie­czeń­stwa, miło­ści i przy­jaźni, poczu­cia wła­snej war­to­ści i samo­re­ali­za­cji. W odnie­sie­niu do nar­cy­zmu można mówić o nad­mia­ro­wym poczu­ciu wła­snej war­to­ści nar­cyza wiel­ko­ścio­wego i obni­żo­nym u nar­cyza wraż­li­wego. Mimo swo­jej uży­tecz­no­ści model huma­ni­styczny, podob­nie jak psy­cho­dy­na­miczny, został odrzu­cony albo wchło­nięty przez inne kon­cep­cje.

Obec­nie w Sta­nach Zjed­no­czo­nych w kul­tu­rze popu­lar­nej oso­bo­wość czę­sto obja­śniana jest za pomocą – jak to nazy­wam – „stan­dar­do­wego modelu psy­cho­lo­gicz­nego”, który sta­nowi kon­glo­me­rat teo­rii psy­cho­dy­na­micz­nej i huma­ni­stycz­nej w wer­sji light. Ludzie upa­trują źró­dła swo­ich trud­no­ści przede wszyst­kim w dzie­ciń­stwie, ale wie­rzą także, że dzięki samo­do­sko­na­le­niu można osią­gnąć speł­nie­nie. To powszechne w kul­tu­rze zachod­niej prze­ko­na­nie nie do każ­dego prze­ma­wia. Wystar­czy przy­po­mnieć sobie pro­blemy, z jakimi bory­kają się boha­te­ro­wie seriali tele­wi­zyj­nych: zazwy­czaj są zako­rze­nione w nie­prze­pra­co­wa­nych kon­flik­tach z dzie­ciń­stwa i roz­wią­zy­wane w wyniku kon­fron­ta­cji z bole­sną rze­czy­wi­sto­ścią. Ta ścieżka trans­cen­dent­nego roz­woju pro­wa­dzi do lep­szego życia, prze­peł­nio­nego miło­ścią, auten­ty­zmem i rado­ścią. Przy­po­mina znaną z lite­ra­tury „podróż boha­tera”. Innymi słowy, boha­te­ro­wie seriali rzadko zdają sobie sprawę, że ich symp­tomy depre­syjne czy pro­blemy lękowe w znacz­nym stop­niu są uwa­run­ko­wane gene­tycz­nie i przez bio­che­mię orga­ni­zmu, pytają rodzi­ców o histo­rie cho­rób psy­chicz­nych w rodzi­nie, a następ­nie prze­bu­do­wują swoją psy­cho­bio­lo­giczną struk­turę, łącząc inter­wen­cje die­te­tyczne, fizyczne, spo­łeczne, poznaw­cze i far­ma­ceu­tyczne. To działa, tylko nie­zbyt się nadaje na wcią­ga­jący dra­mat.

Ten ostatni przy­kład jest zgodny z kli­nicz­nym podej­ściem badaw­czym współ­cze­snej psy­cho­lo­gii oso­bo­wo­ści i dzie­dzin pokrew­nych. Sfera kli­niczna – do niej zali­czają się medy­cyna i psy­cho­lo­gia kli­niczna – posłu­guje się mode­lem biop­sy­cho­spo­łecz­nym, który zakłada, że oso­bo­wość, bio­lo­gia i dyna­mika spo­łeczna są wza­jem­nie powią­zane. Dla­tego przy­ta­ku­jesz ze zro­zu­mie­niem sło­wom przy­ja­ciela: „Dzieci dopro­wa­dzają mnie do szału, nie­na­wi­dzę swo­jej pracy – bez leków się nie obejdę”. Oso­bo­wość, jak rów­nież nar­cyzm, są uwa­run­ko­wane bio­lo­gicz­nie, psy­cho­lo­gicz­nie i spo­łecz­nie.

Na kształ­to­wa­niu się tych modeli wpły­nęły potrzeby ludzi, dla­tego bar­dziej sku­piają się one na lecze­niu dole­gli­wo­ści niż na zwięk­sza­niu poten­cjału, dla­tego począt­kowo zabu­rze­nia oso­bo­wo­ści wzbu­dzały więk­sze zain­te­re­so­wa­nie bada­czy niż jej atuty. Z tej samej przy­czyny skłonni jeste­śmy dostrze­gać głów­nie naj­ciem­niej­szą postać nar­cy­zmu – nar­cy­styczne zabu­rze­nie oso­bo­wo­ści, które szcze­gó­łowo omó­wimy w roz­dziale 5. Śro­do­wi­sko medyczne chciało poznać ryzyko, jakie taka oso­bo­wość stwa­rza dla innych. Zostały nakre­ślone gra­nice, które umoż­li­wiły wyzna­cze­nie skraj­no­ści, zakwa­li­fi­ko­wa­nie ich do kate­go­rii zabu­rzeń, a następ­nie pod­da­wa­nie pacjen­tów tera­pii, która miała im przy­wró­cić „nor­mal­ność”, albo izo­lo­wa­nie ich od spo­łe­czeń­stwa w wię­zie­niach. Podej­ście do nar­cy­zmu cecho­wały tego rodzaju uprze­dze­nia, a w rze­czy­wi­sto­ści nie tylko do nar­cy­zmu, ale w ogóle do zdro­wia psy­chicz­nego. W 1982 roku pod­ręcz­nik Kry­te­ria dia­gno­styczne zabu­rzeń psy­chicz­nych (Dia­gno­stic and Sta­ti­sti­cal Manual of Men­tal Disor­ders – DSM) zde­fi­nio­wał for­malne zasady dia­gno­zo­wa­nia oso­bo­wo­ści nar­cy­stycz­nej, podob­nie jak innych zabu­rzeń. Kli­niczne zain­te­re­so­wa­nie nar­cy­zmem rozu­mia­nym jako zabu­rze­nie oso­bo­wo­ści poprze­dzało badaw­cze podej­ście do nar­cy­zmu jako cechy, na czym kon­cen­tru­jemy się dzi­siaj.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Fał­szywy wario­graf mający skło­nić bada­nych do udzie­la­nia szcze­rych odpo­wie­dzi na nace­cho­wane emo­cjo­nal­nie pyta­nia kwe­stio­na­riu­szowe (przyp. tłum.). [wróć]

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Ben Can­dea, Santa Bar­bara Kil­ler Cla­imed He Was Vic­tim in ‘Twi­sted Life’ Memoir, ABC News, 24 maja 2014, abc­news.go.com/US/santa-bar­bara-kil­ler-cla­imed-vic­tim-twi­sted-life-memoir/story?id=23861753. [wróć]

Tytuł ory­gi­nału: The New Science of Nar­cis­sism

Copy­ri­ght © 2020 W. Keith Camp­bell and Caro­lyn Crist

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2023

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor: Agnieszka Horzow­ska

Redak­tor mery­to­ryczny: Wisława Gra­bar­czyk-Kostka

Pro­jekt i opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: Urszula Gireń

Ilu­stra­cja na okładce: Raw­pi­xel: Nar­cis­sus, Pierre-Joseph Redouté, 1805 r.

Wyda­nie I e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Nar­cy­styczna oso­bo­wość naszych cza­sów, wyd. I, Poznań 2024)

ISBN 978-83-8338-819-9

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61-867-47-08, 61-867-81-40

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer