Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nie-miejsca pamięci 2. Nekrotopologie poszerza analizy przedstawione w tomie Nie-miejsca pamięci 1. Nekrotopografie o bardziej syntetyczne charakterystyki przestrzeni postludobójczych.
Autorki i autorzy artykułów zawartych w książce opisują rozmaite artefakty i krajobrazy, działania religijne i historiotwórcze oraz praktyki artystyczne i edukacyjne, które mierzą się z lokalnymi wymiarami uwikłania w wojenną przemoc. Ujęcie topologiczne, które tym rozważaniom towarzyszy, pozwala wykroczyć poza dominujące do tej pory strategie badania przeszłości i wykorzystywać wielowymiarowe logiki czasowo-przestrzenne, szczególnie przydatne w próbach zrozumienia paradoksalnych mechanizmów jednoczesnego podtrzymywania i powstrzymywania pamięci znamiennych dla studiowanych miejsc. W przedstawionych tekstach dominują metody interdyscyplinarne, w których studia nad pamięcią, etnografia i historia czerpią inspiracje z podejść nieantropocentrycznych.
Tom prezentuje wyniki badań prowadzonych przez zespół projektu Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na współczesne procesy wytwarzania form pamięci kolektywnej i tożsamości kulturowej w Polsce (NPRH 2016–2020).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 856
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
62nowa humanistyka
Komitet redakcyjny:
Ewa Domańska (UAM)
Dorota Głowacka (Univ. of King’s College)
Andrzej Leśniak (IBL PAN)
Adam Lipszyc (IFiS PAN)
Tomasz Majewski (UJ)
Jakub Momro (UJ)
Paweł Mościcki (IBL PAN)
Ryszard Nycz (UJ/IBL PAN, przewodniczący)
Ewa Płonowska-Ziarek (Buffalo Univ.)
Roma Sendyka (UJ)
Joanna Tokarska-Bakir (IS PAN)
Joanna Żylińska (Goldsmiths, Univ. of London)
Arkadiusz Żychliński (UAM)
Sekretarz
Justyna Tabaszewska (IBL PAN)
Seria zainicjowana dzięki środkom projektu badawczego pt „W stronę nowej humanistyki: polska pamięć kulturowa”, finansowanego przez Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, a realizowanego w ramach programu Transdyscyplinarnej Szkoły Letniej, powołanej przez ogólnopolską Konferencję Kierowników Filologicznych Studiów Doktoranckich.
Autorzy i autorki tekstów pracujący (2016–2020) w zespole badawczym
afiliowanym przy Wydziale Polonistyki UJ: Katarzyna Grzybowska (UJ), Aleksandra Janus (UJ), Karina Jarzyńska (UJ), Maria Kobielska (UJ), Jacek Małczyński (UJ), Jakub Muchowski (UJ), Łukasz Posłuszny (UWr), Roma Sendyka (UJ), Kinga Siewior (UJ), Mikołaj Smykowski (UAM), Aleksandra Szczepan (UJ). Gościnnie: Magdalena Lubańska (UW), Karolina Grzywnowicz
Recenzenci Ewa Domańska, Arkadiusz Żychliński
Redaktor prowadzący Krystyna Kiszelewska-Kotyńska
Redakcja Magdalena Szczepańska
Indeks Ryszard Kotyński
Korekta Tomasz Ostromęcki
Projekt serii i skład Robert Oleś / d2d.pl
Wydawnictwo dołożyło wszelkich starań, aby dotrzeć do właścicieli praw do ilustracji, jednak w niektórych przypadkach bezskutecznie. Prosimy ewentualnych właścicieli praw o kontakt z wydawnictwem w celu uregulowania kwestii prawnych.
Publikacja przygotowana i finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2016–2020, nr rejestracyjny projektu 2aH 15 0121 83 [„Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na współczesne procesy wytwarzania form pamięci kolektywnej i tożsamości kulturowej w Polsce” (2016–2020)].
Copyright by Authors of the book, 2020Copyright by Instytut Badań Literackich, 2020
ISBN 978-83-66448-34-6
ISSN 2352-494X
Konwersja i produkcja e-booka: d2d.pl
Seria
Strona tytułowa
Roma Sendyka, Aleksandra Janus, Karina Jarzyńska, Kinga Siewior Nie-miejsca pamięci 2. Nekrotopologie: wstęp
Aleksandra Szczepan, Kinga Siewior Nekrokartografie: topografie i topologie nie-miejsc pamięci
CZĘŚĆ I
Maria Kobielska, Aleksandra Szczepan Świadeczność. Leksykon świadków nie-miejsc pamięci
Jakub Muchowski Histeryk, kronikarz gminy, regionalistka, odkrywca, kolekcjoner, detektyw. Historycy wernakularni w nie-miejscach pamięci
Aleksandra Janus Wernakularna pamięć i wspólnoty uwikłania
CZĘŚĆ II
Karina Jarzyńska Poludobójcze negocjowanie sacrum. Imaginaria religijne w nie-miejscach pamięci
Magdalena Lubańska Perspektywa postsekularna w badaniach nie-miejsc pamięci. Przypadek powojennych mordów w podkarpackim lesie Dębrzyna
Łukasz Posłuszny Fałszywe cmentarze i anomalie
CZĘŚĆ III
Maria Kobielska Uroczystości w nie-miejscach pamięci: analiza dyskursu
Katarzyna Grzybowska Alert harcerski 1965: poruszenie i poruczenie
CZĘŚĆ IV
Roma Sendyka Sztuka postronnych, którzy przychodzą za późno (współczesne wizualne badania nie-miejsc pamięci)
Aleksandra Janus Głębia ostrości. Sztuka forensyczna jako sztuka badawcza
Jacek Małczyński Ziemia jako medium pamięci. Symbol cmentarny Stanisława Zybały versus Chwasty Karoliny Grzywnowicz
Mikołaj Smykowski Zarządzanie pamięcią, zarządzanie przyrodą. W stronę ekomuzeum Zagłady
CZĘŚĆ V
Tomasz Z. Majkowski, Katarzyna Suszkiewicz Radecznickie gry pamięci. Metoda game jam w pracy z sąsiadami miejsc po rozproszonej Zagładzie
Roma Sendyka Nie-miejsca pamięci jako przestrzenie topologiczne: niezmienniki i przekształcenia. Zakończenie
Spis ilustracji
Summary
Indeks nazwisk
Przypisy
Zdarza się, że „miejsca historii” – jak pisał Jan Assmann[1] – nie stają się „miejscami pamięci” (w rozumieniu, jakie temu terminowi nadał Pierre Nora)[2]. Mimo to nie znikają całkowicie. Uporczywie trwają w swoisty negatywny sposób w praktykach lokalnej wspólnoty: wiadomo, gdzie nie należy chodzić, o czym lepiej nie wspominać. Te nieupamiętnione miejsca po ludobójstwach i konfliktach, często kontestowane i skrywane, zawierające ludzkie szczątki, lecz nieopatrzone tablicami czy pomnikami, nazywamy „nie-miejscami pamięci”[3]. Tym samym krytycznie odnosimy się do wpływowej teorii francuskiego historyka i podążamy raczej za ugruntowaną długoletnim doświadczeniem pracy w terenie intuicją wyrażoną przez filmowca dokumentalistę Claude’a Lanzmanna, jednego z pierwszych badaczy porzuconych lokalizacji masowej śmierci[4], który w skrywanych, pomijanych miejscach po przemocy dostrzegał ciemny rewers rosnącej w siłę praktyki wznoszenia upamiętnień. Chcielibyśmy zrozumieć, czym owe miejsca dziś są i jakie wywołują – ewentualnie – kulturowe, pamięciowe i społeczne skutki.
W tomie przedstawiono wyniki badań prowadzonych przez zespół projektu Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na współczesne procesy wytwarzania form pamięci kolektywnej i tożsamości kulturowej w Polsce (NPRH 2016-2019, moduł Rozwój 2a, nr rejestracyjny projektu 2aH 15 0121 83)[5]. W zawartych tu analizach i próbach teoretycznych korzystaliśmy ze studiów przypadków: w trakcie trzyletnich badań uważnie i z perspektywy wielu dyscyplin (antropologii, filozofii, historii, kulturoznawstwa, literaturoznawstwa, pamięcioznawstwa, politologii, religioznawstwa, socjologii) przyglądaliśmy się kilku wybranym lokalizacjom wojennych i tużpowojennych wydarzeń rozproszonej przemocy, po których pozostały grzebaliska ofiar konfliktu (Radecznica, okolice Miechowa, Bielcza i Borzęcin, okolice Przeworska, Terka, Sukowice, obrzeża obozów zagłady w Chełmnie, Majdanku i Sobiborze).
Obszerną prezentację naszych ustaleń, prowadzoną wedle strategii topograficznej – a więc zasadniczo: identyfikującej, opisującej, mapującej – przedstawiliśmy w pierwszym tomie naszego sprawozdania (Nie-miejsca pamięci 1. Nekrotopografie[6]). Prezentowaliśmy w nim procedurę wyboru głównych terminów („nie-miejsce pamięci”, inne pojęcia „uczulające”[7]), cele pracy, metody zbierania danych i ich opracowywania (interdyscyplinarność, „gęsta wiedza”, studia przypadku) oraz ich rodzaj (budowanie obszernego wielomedialnego archiwum z wszelkich dostępnych danych). Deklarowaliśmy inter- i transdyscyplinarną zespołową pracę w laboratorium humanistycznym, w którym komplementarne umiejętności uczestników i uczestniczek projektu pozwalały na wielostronne dyskutowanie naszego głównego problemu badawczego. Chcieliśmy dociec: jakie procesy są generowane wokół potencjalnie traumatycznych miejsc, które dana wspólnota chciałaby wyprzeć, zapomnieć czy zignorować. Pytaliśmy, czy mogą one stać się swego rodzaju symptomem pozwalającym wnioskować o kondycji lokalnej kultury pamięci[8], zwłaszcza zaś o tym, co jest dla niej trudne do przepracowania lub co zostało z niej usunięte.
Przyjęliśmy założenie, że ów ciągły, przekazywany w sztafecie pokoleń wysiłek powstrzymywania pewnej przeszłości przed oficjalnym powrotem to znak wewnętrznego społecznego konfliktu. Jest więc nieobojętny dla oficjalnych wspólnotowych identyfikacji, a nawet je determinuje, bo jak pisał Maurice Halbwachs,
społeczeństwo dąży do usunięcia ze swojej pamięci wszystkiego, co mogłoby dzielić jednostki, oddalać grupy od siebie i w każdej epoce zmienia ono swoje wspomnienia w ten sposób, by były zgodne ze zmiennymi warunkami społecznej równowagi.[9]
Negatywna praca nad pamięcią grupy, którą chcieliśmy obserwować, złapać na gorącym uczynku dzięki wyostrzającej obraz soczewce, za jaką uznaliśmy kontestowane w danej okolicy nie-miejsce pamięci, wpływa zatem – zakładamy – na złożone procesy wytwarzania wspólnoty.
Wybrane miejsca były świadkami odmiennych rodzajów przemocy z okresu drugiej wojny światowej i tużpowojennego. To zróżnicowanie pozwalało na podjęcie – w kolejnym kroku – analizy, budowanie typologii i pracę metodą porównawczą. Chcieliśmy tym samym przenieść nasze praktyki na inny niż opis poziom, który pozwoliłby na interpretowanie i teoretyzowanie. Naszym celem było, jak to deklarowaliśmy w tomie „nekrotopograficznym”, praktyczne mikropamięcioznawstwo: skupiona i pozbawiona roszczeń do uogólnień, świadoma swego usytuowania i niepełnej perspektywy[10] analiza pamiętania i wspólnotowych procesów odnoszenia się do przeszłości, łącząca praktykę, opis, interpretację i teorię w swoisty poznawczy konglomerat, mogący być rodzajem tego działania, które Ewa Domańska identyfikowała jako „teorię małego zasięgu”[11].
Obiekt, który opisywaliśmy w pierwszym tomie naszego sprawozdania, ujawnił bardzo złożone cechy. Wieloletnie porzucenie miejsca powodowało, że leżące w nim zwłoki stały się częścią lokalnego ekosystemu. Bywały poszukiwane, ekshumowane, upamiętniane w religijnych i pozareligijnych rytuałach. Mówiono o nich lub milczano, interweniowano metodami artystycznymi lub pedagogicznymi. Szybko stało się jasne, że nawet zróżnicowane kompetencje wewnątrz zespołu nie wystarczają, by zrozumieć skomplikowanie studiowanego obiektu. Wzywaliśmy na pomoc ekspertów: etyków, archeologów konfliktu i praktyków zajmujących się archeologią nieinwazyjną, geografów, przedstawicieli administracji państwowej i związków religijnych[12]. Analiza nie-miejsca pamięci wymagała zatem wsparcia nauk społecznych, humanistycznych, a także przyrodniczych i ścisłych, w tym wiedzy o technologiach. Nasz przedmiot stawał się obiektem par excellence studiów, które zostały niedawno określone jako „nowohumanistyczne”: proponujących „zróżnicowaną i wyrafinowaną metodologicznie skrzynkę z narzędziami” i „konsolidacyjną teorię”[13], nieodżegnującą się od koalicji z metodami czy etosem nauk pozahumanistycznych. W Polsce program tego nowego nurtu badawczego przedstawił Ryszard Nycz, proponując projekt „poznania uczestniczącego”, porzucającego „nowoczesny (i neopozytywistyczny) ideał poznania jako dokonywanego z metajęzykowej perspektywy zewnętrznego oglądu bezstronnie, neutralnie, obiektywnie postrzeganych rzeczy”[14]. Do działania nowohumanistycznego nasze praktyki przybliżał nie tylko „immersyjny” tryb badań, ale też najogólniejsze dominanty procedury badawczej: zainteresowanie procesami generowanymi wokół miejsca i wiedzą, „jak?” owo miejsce funkcjonuje niż tym jakie ono jest[15].
Teoretyczna rama dla nowohumanistycznych badań jest jednak trudna do wypracowania: badania nad konkretnym obiektem weryfikują deklaracje otwartości w ramach „bycia interdyscyplinarnym” (Stanley Fish trafnie ostrzegał, że interdyscyplinarność jest nieosiągalna w praktyce, ostatecznie bowiem nieuchronnie bierze górę jakaś dyscyplina[16]). Od co najmniej połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku funkcjonujemy w warunkach schyłku wpływów wielkich teorii, poszukiwaliśmy więc mniej ekspansywnych, a bardziej skutecznych ujęć teoretycznych[17]. Obiecującą propozycją wydała nam się tradycja inspirowana koncepcją minorité (mniejszości), którą w 1975 roku ogłosili Gilles Deleuze i Félix Guattari w pracy o „literaturze mniejszej”[18], oraz jej późniejsze warianty – „mniejsze kino” Toma Gunninga (1989), „mniejsza teoria” Cindi Katz (1996, 2017) oraz „teoria małego zasięgu” Ewy Domańskiej (2010)[19]. Charakterystyczną cechą tej ostatniej było „tworzenie własnych, odpowiadających badanemu materiałowi źródłowemu kategorii analitycznych oraz formułowaniu generalizacji”[20].
Problem, jak w praktyce wykonać działania „odpowiadające badanemu materiałowi”, Domańska proponowała rozwiązać, zwracając się do krytycznych metodologii z obszaru nauk społecznych z lat sześćdziesiątych: budowanej „od dołu”, bez totalizujących uroszczeń, skromnej i precyzyjnej, pełnej szacunku dla fazy badań empirycznych, wstępnych i ilościowych, tzw. teorii ugruntowanej[21]. W naszym projekcie okazało się jednak, że konieczne jest dalsze doprecyzowanie. Teoria ugruntowana pozwala wprawdzie na wielostronną analizę problemu, na wypracowywanie przydatnych dla jego zrozumienia nowych pojęć, jednak została zaprojektowana jako procedura produkująca wyniki w obrębie jednej dziedziny – nauk społecznych. Nasze potrzeby dialogu wielodziedzinowego wymagały więc rozwiązania problemu, jak koordynować dane, terminy i wnioski dostarczane dzięki współpracy z bardzo różnorodnym środowiskiem badawczym.
Rozwiązaniem okazała się zasada pracy proponowana przez szkołę analizy kulturowej (jedną z pierwszych interdyscyplinarnych metodologii stosowanych wobec zjawisk kulturowych)[22]. Tryb łączenia dyscyplin może wydawać się aprioryczny i nieuzasadniony, jeśli jest pochodną decyzji badacza. Sposobem na zobiektywizowanie procesu sumowania staje się tutaj jednak oddanie sprawczości obiektowi: to on może być agensem koordynującym współpracę różnych dyscyplin. Pomysłodawca pracy pod dyktando tzw. obiektu teoretycznego, historyk sztuki Hubert Damisch tak opisywał możliwe teoriotwórcze działanie wybranego do analizy przedmiotu: „[staje się on w badaniu – R.S.] swego rodzaju modelem, pojmowanym nie tylko jako obiekt, który zatrzymuje tok myślenia i otwiera go na fazę refleksji, ale również jako obiekt, który jeśli zostaje poddany badaniu z bliskiej perspektywy, sam z siebie wydziela teorię, lub przynajmniej – dyryguje nią, karmi ją, udziela jej informacji – innymi słowy, niejawnie ją programuje”[23]. Zasada ujęcia studiowanych miejsc jako równorzędnego nam podmiotu w procesie badawczym pozwoliła skoordynować działania i rozpoznać wśród możliwych te ujęcia teoretyczne, które odpowiadały na potrzeby samego nie-miejsca pamięci. Powiązanie danych zebranych w trakcie studiów przypadków, komparatystyczne porównanie wniosków prowadziliśmy natomiast wedle relacyjnego modelu, który odkryliśmy w teorii topologicznej.
O ile w tomie pierwszym podstawowa strategia badawcza polegała na rozpoznaniu kulturowej topografii i morfologii wybranych miejsc i otaczającej je kultury pamięci, to w niniejszym tomie przyjmujemy odmienną, topologiczną strategię opisu. Wyodrębniając topografię i topologię, w pierwszej kolejności kierowaliśmy się znaczeniami, które kryją się w różnicujących oba te pojęcia formantach i sugerują przesunięcie akcentów metodologicznych podobne do tych, z jakimi mamy do czynienia w przypadku takich par jak antropografia i antropologia, etnografia i etnologia czy chociażby ikonografia i ikonologia. Erwin Panofsky, wprowadzając ostatnie z tych rozróżnień w pole historii sztuki, słusznie wskazywał, że już sama ich grecka etymologia (graphein – ‘pisać, opisywać’; logos – ‘myśl, przyczyna’) implikuje dwa etapy procedury badawczej: ikonografia stanowi akt analizy – opisu i klasyfikacji, zbierania i porządkowania wizualnych dowodów i przesłanek potrzebnych do podjęcia działań ikonologicznych[24]. Te z kolei polegają na dociekaniu powiązań w zgromadzonym materiale ikonograficznym i uruchamianiu „intuicji syntetycznej”[25] w interpretacji treści bardziej złożonych, umownych, symbolicznych lub też – krótko mówiąc – ukrytych w pozawizualnym rezerwuarze kontekstów obrazu.
Uogólniając, można powiedzieć, że sproblematyzowane przez Panofskiegographein i logos odsyłają do dwóch różnych, ale komplementarnych rodzajów spojrzenia badawczego. Pierwsze z nich, opisowe, łączy się z perspektywą horyzontalną, zwykle ograniczoną do widzialnych powierzchni, mapującą zastany porządek rzeczy. Drugie, synoptyczne, konotuje perspektywę bardziej przekrojową, opiera się na wektorach w głąb i na wskroś, problematyzuje relacje między poszczególnymi elementami badanego obiektu, ujawnia pokłady znaczeń osadzone nierzadko w odleglejszych kontekstach lub skojarzeniach. Podobnie rzecz ma się w naszym projekcie – ujęcie topograficzne zaprezentowane w pierwszym tomie umożliwiło nam porządkujący opis wybranych nie-miejsc pamięci – analizę spacjalną, usensowniającą i objaśniającą, rozwijaną wedle wspólnych koordynat (takich jak m.in. drogowskaz, scena zbrodni, materialni świadkowie, terenowa sytuacja, nawigacja itd.), niejednokrotnie wybieranych spośród terminów pochodzących ze słowników stosowanych przez użytkowników analizowanych lokalizacji. Ujęcie topologiczne, które przedstawiamy w niniejszym tomie, pozwoliło nam natomiast wykroczyć poza jednorodne logiki przestrzenno-czasowe, określić powiązania tematyczne i teoretyczne między poszczególnymi casusami (lokalizacjami, środowiskami, artefaktami, praktykami kulturowymi), jak i włączyć w namysł nad badanymi przez nas obiektami teoretycznymi kategorie i narzędzia z dobrze rozpoznanych dyskursów (takich jak m.in. kartografia, sztuka, religia, performatyka, pedagogika, historia). Otwiera ono zatem przestrzeń teoretyczną dla generowania ogólniejszych hipotez i diagnoz, która uwzględnia nawarstwiające się konteksty, fluktuacje i przepływy znaczeń między zróżnicowanymi obiegami wiedzy (wernakularnymi, wehikularnymi, sakralnymi, akademickimi[26]) oraz sposobami opisu i artykulacji doświadczenia nie-miejsc pamięci.
Proponowane przesunięcie od topografii ku topologii jest także ruchem interdyscyplinarnym. Oba pojęcia łączą kategorie przestrzeni i miejsca (topos), dzielą je jednak tradycje rozwoju i zakotwiczenie dziedzinowe. W ścisłym słownikowym znaczeniu topografia to nauka pomocnicza geografii, której zadaniem jest opis danego terytorium – ukształtowania terenu, jego cech środowiskowych i kulturowych za pomocą wartości metrycznych; topologia jest zaś jedną z najmłodszych dziedzin współczesnej matematyki, badającą zjawiska przekształceń homeomorficznych i przestrzeni rozmaitości, a zarazem jedną z najstarszych kategorii retorycznych, wyrastającą z Arystotelesowskiej koncepcji topoi jako miejsca wspólnego. W tych zróżnicowanych definicjach ujawnia się nie tylko proliferacyjny potencjał toposu, lecz także napięcie między przyrodniczym, fizycznym i materialnym a kulturowym i tekstualnym. Choć dziedziny te w swoich klasycznych formułach nie tworzą pola dialogu, to my – w ślad za współczesnymi dyskusjami toczonymi w obrębie badań kulturowych i geografii kulturowej – chciałybyśmy w tym miejscu wykorzystać potencjał tego spotkania.
Z jednej strony zwracamy się więc w stronę topologii postmatematycznej i kulturowej – orientacji badawczej opartej na transferze wrażliwości matematycznej do nauk humanistycznych, dla którego grunt przygotowały poststrukturalna filozofia wielości Deleuze’a i Guattariego, koncepcje przestrzenne Giorgio Agambena oraz teoria aktora sieci Bruno Latoura[27]. W takim ujęciu topologia staje się poręcznym zasobnikiem inspiracji, które pozwalają ćwiczyć precyzję badawczą i wypracować uważność przydatną do wydobywania złożoności i niejednoznaczności współczesnych zjawisk kulturowych: ich relacyjności, skomplikowanych zależności między procesami trwania i zmiany, które je organizują, wieloskalowości porządków przestrzennych i czasowych, jakie w sobie kumulują[28]. Ewa Łukaszyk, proponując zwrot ku tego typu zagadnieniom w obrębie literaturoznawstwa transkulturowego, jego korzyści widzi w uruchamianiu wielowymiarowych formuł opisu rzeczywistości:
Dopiero one niosłyby „dość przestrzeni”, by zilustrować złożoność powiązań, łączność, rozłączność czy przecinanie się transkulturowych płaszczyzn. Namysł topologiczny w humanistyce mógłby odzwierciedlać ogólne, abstrakcyjne, właściwości przestrzeni kulturowych, w jakich istnieją poszczególne konkretne dzieła. […] Ogólny „kształt przestrzeni”, w której umiejscowione są dzieła, pozwala na mapowanie zarówno powiązań, jak i ich braku, luźnych elementów, a także pustych miejsc wyznaczających kreacyjne możliwości, które (jeszcze) nie zostały zrealizowane. Opieram się zatem na założeniu, że te wszystkie koincydentalne i niepowiązane ze sobą genetycznie fakty literackie świata tworzą jakiś wspólny kształt, są usytuowane na złożonej, a jednak możliwej do uchwycenia, opisania czy zdefiniowania, wielowymiarowej powierzchni.[29]
Tak definiowany namysł topologiczny może, jak sądzimy, okazać się przydatny również w opisie specyfiki nie-miejsca pamięci i jego usytuowania w skomplikowanej siatce lokalnych i centralnych dyskursów tożsamościowych, polityk pamięci i praktyk społecznych. Dostarcza on bowiem narzędzia do uchwycenia heterogeniczności i liminalności przestrzeni wojennych przemocy – chybotliwego umiejscowienia na przecięciu porządków kulturowych, przyrodniczych, etnicznych i etycznych, w nietypowych splotach przeszłości i teraźniejszości. Przede wszystkim jednak daje szansę zrozumienia nieoczywistych praktyk jednoczesnego podtrzymywania i powstrzymywania pamięci o przeszłości, które charakteryzują nie-miejsca pamięci.
Z drugiej strony, w naszej refleksji uwzględniamy alternatywną wobec dyskursów matematycznych genealogię myślenia topologicznego – tradycję antycznej retoryki. W potocznym rozumieniu topologia odsyła tutaj do praktyki katalogowania i opisywania toposów kulturowych, w praktyce staje się więc nierzadko nauką o motywach i literackich miejscach wspólnych[30]. Do takiego jej znaczenia odwołuje się Thomas W. Laqueur w monumentalnej pracy Work of the Dead. A Cultural History of Mortal Remains, w której obok takich terminów jak nekrogeografia czy nekrobotanika pojawia się również pojęcie „nekrotopologia”. Dla badacza oznacza ona swego rodzaju dyskurs pomocniczy w pisaniu tytułowej historii, polegający na krytycznej analizie tekstowych i wizualnych reprezentacji przestrzeni powiązanych ze śmiercią, w których wyraża się kulturowa praca martwych ciał[31]. Przejmujemy dla naszych potrzeb ten termin, by uściślić go jako określenie dla metody złożonego wielowymiarowego badania obiektów terenowych, powiązanych z doświadczeniem śmierci i obecnością niepochowanych ciał, badania uwzględniającego komplikację, wewnętrzne napięcia, dynamiczne relacje i niejednorodność obserwowanych zjawisk pamięciowych wywoływanych przez daną lokalizację.
Sięgając w tym miejscu do retoryki, przekraczamy jednak po raz kolejny ramy podejścia opisowo-tekstualnego w kierunku źródłowego znaczenia topologii zaproponowanego już przez samego Arystotelesa – jako obszaru sztuki wypowiedzi, która kształtuje postawy społeczne i polityczne, a zarazem stanowi podstawę działań w przestrzeni publicznej. Do takich jej początków odwołują się Lynda Walsh i Casey Boyle, redaktorzy tomu Topologies as Techniques for a Post-Critical Rhetoric, którzy postulują zaangażowanie topologii postmatematycznej do badania „niezdyscyplinowanych dyskursów” (wicked discourses) – takich, które wymykają się narzędziom tradycyjnej krytyki, dynamicznym i kontradyktoryjnym, ogniskującym różne porządki kulturowe i przyrodnicze, materialne i wirtualne; takich jak te generowane przez nie-miejsca pamięci[32]. Nawiązując do retorycznej definicji topoi, wskazują oni ponadto na kwestie usytuowania i sprawczości badaczy i badaczek podejmujących się tego typu refleksji.
W klasycznym ujęciu Arystotelesatopoi oznacza bowiem ‘miejsce, z którego mówca dobiera argumenty na rzecz swojego stanowiska’ – najskuteczniejsze tezy łączą się ściśle i stale z kontekstem, w ramach którego toczy się dyskusja. Topos stanowi wewnętrzny punkt odniesienia, wobec którego może dokonać się zmiana w obrębie wypowiedzi; jest miejscem wspólnym, z którego retor jest w stanie wywieść wątki obalające racje przeciwnika lub szerzej – obowiązujące interpretacje i wykładnie znaczeń społecznych. Jednak aby taka zmiana mogła się dokonać, musi nastąpić kairos – pomyślny moment, okazja do zmiany biegu wydarzeń. Kairoi – pojęcie zapożyczone przez Arystotelesa ze słownika militarnego, gdzie oznaczało otwarcie w szykach wroga umożliwiające kontratak – pozostaje w ścisłym związku z topoi: skuteczny retor uczy się rozpoznawać prawidłowe pozycje po to, aby jak najlepiej wykorzystywać losowe okazje, momenty rewolucyjnej szansy; ćwiczy się w ocenie tego, co wspólne, ustrukturyzowane i znajome, aby wykształcić w sobie gotowość do szybkiej reakcji na niespodziewane, do dokonania zmiany lub modyfikacji obowiązujących przekonań[33].
To właśnie napięcie między toposem i kairosem, sztuką (warsztatem badawczym) i rewolucyjną szansą, decyduje zdaniem Walsh i Boyle’a o inwencyjnym i interwencyjnym potencjale topologii. Jako technika analityczna oznacza ona zatem taki tryb badania, który z jednej strony respektuje istnienie wspólnej przestrzeni dyskursywnej i istniejące języki jej opisu, z drugiej – uruchamia szczególną czujność na momenty wszelakich zakłóceń, które tym językom stawiają opór i prowokują do ich przekształcania, a dalej – prowadzą do poszerzania i rekonfiguracji wspomnianej przestrzeni dyskursywnej. Badanie nie-miejsc pamięci jest topologiczne również w sygnalizowanym tu sensie: jako kulturoznawczynie i etnolożki, socjolodzy i historycy, badacze i badaczki polskiej pamięci identyfikujemy się z procedurami i słownikami badawczymi, w obrębie których funkcjonujemy; zarazem jednak przystępując do prezentowanego w tym tomie namysłu, wsłuchujemy się w podpowiedzi samego nie-miejsca pamięci, które z owymi słownikami dyskutują. Takie dwutorowe działanie, jak wierzymy, pozwala nie tylko oddać skomplikowaną specyfikę nie-miejsc pamięci, lecz także poszerzać i modyfikować pole badań nad polską pamięcią o kwestie do tej pory w nim nieobecne.
Przyjmując hipotezę, że mechanizmem generującym nie-miejsca pamięci jest odsuwanie z pola dyskursywnego tego, co może różnicować grupę, a przez to zaburzać społeczną równowagę[34], zdawaliśmy sobie sprawę, że nasze badania mogą naruszyć ten mechanizm, a my poniesiemy ryzyko konfrontacji rzeczonych grup z możliwością innego porządku, a zatem: ze zmianą istniejącego status quo. Choć zwracaliśmy się z zasady tam, gdzie któryś z mieszkańców jako pierwszy podniósł alert, inicjując proces rewindykacji pamięci, nasza obecność w terenie nieuchronnie oddziaływała na lokalne relacje władzy czy autoidentyfikacje poszczególnych aktorów. Prawdopodobieństwo tego wpływu zwiększał przyjęty przez nas immersyjny paradygmat badawczy, prowadzący do zawierania bliskich relacji z sąsiadami badanych miejsc i innymi osobami zainteresowanymi ich statusem.
Wrażliwości na tę sytuację uczy współczesna humanistyka, świadoma politycznego uwikłania tworzonego przez siebie dyskursu i poddająca refleksji etyczny wymiar własnych strategii wobec tej sytuacji. Ewa Domańska kreśli projekt badań wspierających opór podmiotów opresjonowanych i marginalizowanych poprzez uznanie dla ich wysiłków autodefinicyjnych, zgodne z założeniami teorii ugruntowanej[35]. Badania nad pamięcią ludobójstwa prowadzone we współczesnej Polsce wymagają przy tym uważnego nawigowania po sieci łączącej różnych, skonfliktowanych nieraz aktorów, dla których doświadczona przemoc jest konstytutywnym elementem tożsamości. Postawienie w centrum uwagi nie-miejsc pamięci (a więc aktora nie-ludzkiego) pozwala, jak sądzimy, dokonać poruszenia w zaistniałym układzie sił z korzyścią dla tego, co dotąd niepamiętane.
O szczególnej sytuacji pamięcioznawstwa w tym kontekście pisała należąca do zespołu Maria Kobielska[36], proponując określenie „moderator” lub „facylitator” dla pożądanej pozycji świadomego nieuchronności swego zaangażowania badacza kultury pamięci. Byłaby to osoba, która
wspomaga pracę w grupie, możliwie neutralnie ułatwiając komunikację między jej członkami i budując podstawy do porozumienia. Polityczność takiego zaangażowania polegałaby więc na dzieleniu się zdobytym […] rozeznaniem w pamięciowej sieci, aby uzyskać przynajmniej wzajemne rozpoznanie antagonistów.[37]
Uznawszy siebie za tak rozumianych facylitatorów komunikacji między użytkownikami pamięciowej sieci, do których sami się zaliczyliśmy, staraliśmy się możliwie wyczerpująco informować o charakterze naszych badań, posługując się przygotowaną w tym celu broszurą Nie-miejsca pamięci. Elementarz (Kraków 2017), dystrybuowaną bezpłatnie wśród naszych rozmówców: świadków historii, aktywistów pamięciowych i przedstawicieli współpracujących z nami instytucji[38]. Broszura pełniła funkcję wizytówki, prezentu, źródła informacji o przedmiocie i celu naszych badań, ale też popularnego słownika używanych przez nas pojęć[39]. Praca nad nią była więc pierwszą fazą badań ugruntowanych, która zarazem pozwoliła uspójnić słownik komunikacji wewnętrznej, następnie stopniowo rozbudowywany[40].
Za podstawową stawkę naszego zaangażowania uznaliśmy zatem wzajemne rozpoznanie aktorów biorących udział w kształtowaniu pola pamięciowego wokół nie-miejsc pamięci. W tym celu zdawaliśmy sprawę z wielości znaczeń obiektów uczestniczących (wraz z nami) w procesach negocjowania pamięci i z ich niestabilności. Nie tyle opowiadaliśmy się za którymś z nich, co za utrzymaniem chwiejnej, bo świadomej istniejących konfliktów, równowagi.
Tak zakreślona pozycja została przez nas dwukrotnie świadomie przekroczona, zgodnie z deklaracją zamieszczoną we wstępie do Elementarza: „Chcemy, by wyniki naszej pracy wspierały tych, którzy podejmują wyzwanie stawiane przez te trudne lokalizacje i – mimo wszystko – szukają sposobów, form, języków, by je upamiętniać”[41]. Stąd nasza współpraca z Komisją Rabiniczną ds. Cmentarzy, której misją jest ochrona szczątków żydowskich ofiar nazistowskiego ludobójstwa, oraz z artystami działającymi pod wpływem podobnej wrażliwości[42]; stąd także eksperyment edukacyjny przeprowadzony w Radecznicy w czerwcu 2019 roku, który miał na celu troski wobec nowego miejsca pamięci wśród lokalnych mieszkańców[43]. Pełną relację z tego eksperymentu zawiera artykuł zamieszczony w niniejszym tomie[44], tu natomiast chcemy podkreślić, dlaczego się na niego zdecydowaliśmy. Była to forma opowiedzenia się po stronie badanego przedmiotu, potrzebującego wsparcia z uwagi na swój peryferyjny charakter względem dominującej kultury pamięci[45], a zarazem działanie na rzecz znalezienia medium fortunnej edukacji antydyskryminacyjnej i edukacji o Holokauście, wreszcie – próba odwzajemnienia korzyści, jakie nasze badania uzyskały ze strony społeczności Radecznicy[46].
Wymienione działania i publikacje powstałe w ramach projektu sprzyjają, jak sądzimy, uznaniu nie-miejsc pamięci za obiekty o własnej specyfice, a tym samym przedmioty potencjalnych dyskusji i przekształceń, zarówno w polu akademickim, jak i w ramach lokalnych kultur pamięci. Opisane przez nas warianty „biografii” takich obiektów mogą otwierać wyobraźnię aktywistów pamięciowych na szerokie spektrum możliwych sposobów zmiany ich statusu, przeprowadzone zaś analizy, wsparte rozbudowanym aparatem teoretycznym, mogą pomagać w zrozumieniu uwarunkowań odzyskiwania pamięci we wspólnotach dzielących (uwikłanych w) trudną przeszłość i dziedzictwo „skrwawionej ziemi”.
Ze względu na wspomniane już, złożone cechy obiektu badawczego i powiązaną z tym konieczność sięgania po „zróżnicowaną i wyrafinowaną metodologicznie skrzynkę z narzędziami”, zdecydowaliśmy się na współpracę z artystami i artystkami. Stali się oni sojusznikami naszych praktycznych badań mikropamięcioznawczych na kilka sposobów: ich twórczość była rodzajem wezwania, „alertu”, kierującego nasze spojrzenie ku pewnym lokalizacjom[47], a nasze własne badania i obserwacje były inspiracją dla ich pracy[48]. Sposób widzenia, myślenia i odczuwania artystów oraz ich narzędzia i strategie działania stanowiły dla nas wsparcie w terenie[49] oraz uruchamiały nowe sposoby postrzegania i rozumienia nie-miejsc pamięci. Odpowiadając na pytanie, jaki pożytek przynieść mogą badaniom tego rodzaju koalicje, Janinka Greenwood tak tłumaczy ich rosnącą popularność:
Jednym z głównych powodów rozwoju podejść czerpiących ze sztuki jest dostrzeżenie tego, że doświadczenia życiowe są wielozmysłowe, wieloaspektowe i powiązane w złożony sposób z czasem i przestrzenią, a także ideologiami i relacjami międzyludzkimi. Tradycyjne podejście do badań jest postrzegane przez rosnącą liczbę badaczy jako uprzywilejowujące cerebralne, werbalne i linearne podejście do wiedzy i doświadczenia. Wykorzystanie sztuki w badaniach jest jedną z wielu zmian zachodzących w toku poszukiwań wiarygodnych narzędzi dociekania i reprezentacji.[50]
Jak pisze Greenwood, wykorzystanie sztuki w badaniach najczęściej zakłada zaangażowanie procesu artystycznego w zbieranie danych, ich analizę i prezentację oraz upowszechnianie wyników badań[51]. Artystyczne formy komunikacji złożonych i trudno uchwytnych zjawisk mają zdolność poszerzania strefy oddziaływania zgromadzonej wiedzy, zwłaszcza jeśli zgadzamy się co do tego, że można wiedzieć na różne sposoby (wiedza może być milcząca, niejawna, ucieleśniona itd.) oraz że wiedza jest wytwarzana, a nie odkrywana[52].
Naznaczone ambiwalencją nie-miejsca pamięci, które charakteryzuje swoisty negatywny sposób istnienia w lokalnym krajobrazie i kulturze (także kulturze pamięci), wydają się obiektami, których badanie może szczególnie skorzystać na zastosowaniu tego rodzaju podejścia[53]. Do zaangażowania w koalicję z twórcami i twórczyniami skłoniły nas dwie charakterystyczne cechy obiektu naszych badań. Pierwsza z nich to powiązana z nim niepamięć, dotycząca „tej części doświadczenia, która nie potrafi się wysłowić: nie istnieje dla niej sieć interakcji, w których można ją komunikować”[54]. Milcząca wiedza[55] i zaniechanie mowy nie wykluczają międzypokoleniowego transferu wiedzy w warstwie wernakularnej, zmuszają jednak badaczy do zwracania uwagi na ucieleśnione, performatywne formy komunikacji przeszłości[56]. Druga cecha nie-miejsc pamięci to obecność materialnych świadków[57] tam, gdzie z pozoru nie ma nic, w lokalizacjach często określanych jako puste[58]. Zdolność dostrzegania i odczytu wiedzy zapisanej w krajobrazie (często w samej wegetacji) często wymaga wsparcia narzędzi technologicznych generujących obrazy domagające się interpretacji lub wymagające przetworzenia, by ujawnić szczegóły dokonanej przemocy. Badania tego rodzaju przestrzeni i zjawisk mogą skorzystać na sięgnięciu w pracy z obrazem do technik i narzędzi właściwych sztuce czy architekturze, co przekonująco pokazał chociażby zespół Forensic Architecture[59], zwracając uwagę na ślady przemocy znajdujące się niemal na granicy wykrywalności.
Wspólnie z artystami i artystkami wyprawialiśmy się w teren (czasem oni szli po naszych śladach, kiedy indziej my podążaliśmy za nimi), zdecydowaliśmy się także na wykorzystanie charakterystycznej dla sztuki formy komunikacji, czyli wystawy. Ekspozycja Kartografie spekulatywne w Biennale Warszawa[60] prezentowała nie tyle wyniki naszych badań, ile raczej sam sposób konceptualizacji nie-miejsc pamięci i dostępne źródła danych na ich temat. Biorąc za punkt wyjścia metody i narzędzia wykorzystywane do lokalizowania i studiowania miejsc zbrodni i złożenia szczątków ludzkich, wystawa prezentowała artystyczne warianty tych praktyk, czerpiące inspirację z pracy badaczy nieinwazyjnych dla wytwarzania własnych wizualizacji działań śledczych. Prace artystyczne analizowały materialność nie-miejsc pamięci, zapraszając odbiorców do uruchomienia podobnego, krytyczno-śledczego spojrzenia na otaczający nas krajobraz, eksplorując te właściwości nie-miejsc pamięci, które znajdują się poza tym, co widziane i widzialne na pierwszy rzut oka. Ten rodzaj „przestrajania” widzenia czy tworzenie warunków i możliwości, by coś zostało zobaczone – w czym sztuka specjalizuje się nie od dziś[61] – to niewątpliwa zaleta współpracy z twórcami. Intencjonalne wykorzystanie wyobraźni w krytycznej sztuce badawczej[62], na które zwraca uwagę Susan Finley, sprawia, że możemy nie tylko widzieć i rozumieć, ale także wyobrazić sobie. Jej zdaniem, rosnąca popularność wykorzystania sztuki w procesie badawczym może nie tylko sprzyjać jego inkluzywności (w tym włączaniu różnych grup i społeczności w proces badawczy), ale także czynić z niego narzędzie politycznego aktywizmu[63].
Tom Nie-miejsca pamięci 2. Nekrotopologie gromadzi prace zespołu badawczego zawierające analizy problemowe przygotowane na podstawie studiów przypadków zaprezentowanych w tomie Nie-miejsca pamięci 1. Nektrotopografie.
Rozpoczynają go rozważania Aleksandry Szczepan i Kingi Siewior na temat topologii i topografii nie-miejsc pamięci. Autorki przyglądają się wernakularnym mapom nie-miejsc pamięci, traktując je kolejno jako element świadectwa, jako praktykę forensyczną oraz jako performatyw aktywizujący lokalne geografie przemocy. Analiza materiałów wizualnych stanowi punkt wyjścia do rozwinięcia sygnalizowanych w niniejszym wprowadzeniu definicji topografii i topologii nie-miejsc pamięci. Podążając za rozpoznaniem, że mapa stanowi szczególne narzędzie pamięci, badaczki argumentują, iż dokumenty te mogą być interpretowane równocześnie w perspektywie topograficznej i topologicznej: z jednej strony jako korelaty posttraumatycznej przestrzeni „skrwawionych ziem” Europy Środkowo-Wschodniej, z drugiej jako performatywne działania sieciujące miejsca „zapamiętane, choć fizjograficznie zmienione”.
W rozdziale drugim, otwierającym część naszych rozważań poświęconą ludzkim i nie-ludzkim aktantom nie-miejsc pamięci, ich fizjograficzna niewidzialność oraz praktyki niepamiętania, unieważniania i profanacji, które decydują o ich obecnej kondycji, stają się dla Marii Kobielskiej i Aleksandry Szczepan punktem wyjścia do przyjrzenia się otaczającym nie-miejsca pamięci ludzkim i nie-ludzkim świadkom w rozmaity sposób podtrzymującym ich status jako lokalizacji przeszłej przemocy. Autorki proponują typologię podmiotów pozostających w gotowości do zeznawania na temat przeszłości i zdolnych do dostarczania ważnych danych, a zarazem powołują kategorię świadeczności – szczególnego rodzaju dyspozycję do podejmowania rozmaitych działań pamięciowych. Jakub Muchowski w rozdziale poświęconym figurze historyka wernakularnego omawia z kolei praktyki odnoszące się do nie-miejsc pamięci, które są podejmowane przez ludzi mieszkających w ich sąsiedztwie i identyfikowane przez nich jako działania tożsame lub podobne do pracy zawodowych badaczy przeszłości. Wskazuje również funkcje wytwarzania nieprofesjonalnej wiedzy historycznej, obejmujące transformację wiedzy lokalnej w publiczną, oddawanie sprawiedliwości ofiarom poprzez „przenoszenie ich do historii”, a także oswajanie miejsca po przemocy przy wykorzystaniu racjonalizującego i dystansującego dyskursu historiograficznego. Na zakończenie tej części naszych rozważań Aleksandra Janus proponuje namysł nad społecznościami mieszkającymi w sąsiedztwie nie-miejsc pamięci, w którym na plan pierwszy wysuwa się pytanie o wpływ i rolę trudnej przeszłości w praktykach budowania współczesnej wspólnoty lokalnej. Wychodząc od dwóch terminów wypracowanych na gruncie studiów nad dziedzictwem, tj. wspólnoty dziedzictwa i trudnego dziedzictwa, autorka zastanawia się nad tym, czym jest, jak powstaje i jak działa wspólnota trudnego dziedzictwa w nie-miejscu pamięci, w jaki sposób pamięć i (trudne) dziedzictwo jest opracowywane przez społeczności lokalne, a wreszcie – jaką rolę odgrywa nie-miejsce w samym procesie wspólnototwórczym.
Analizą Kariny Jarzyńskiej zaczyna się druga część książki, w której przyglądamy się religijnym interpretacjom nie-miejsc pamięci przez członków społeczności zamieszkujących w ich sąsiedztwie, śledząc zmiany, jakim ulega rozumienie sacrum w kontekście kultury postludobójczej. Jarzyńska mapuje spektrum zaobserwowanych taktyk korzystania z dostępnych imaginariów religijnych, wskazując na praktyki i artefakty o charakterze transreligijnym (łączenie różnych tradycji przez lokalnych aktywistów pamięciowych), restytucyjnym (obiekty sakralne pozostające „w procesie”, jako pole negocjacji między wspólnotami wyznaniowymi związanymi z ofiarami ludobójstw a sąsiadami nie-miejsc pamięci) i przemieszczonym (jedno z wyznań przejmuje kontrolę nad pamięcią o szczątkach ofiar, wypierając sakralny potencjał drugiego). Magdalena Lubańska wskazuje na momenty, gdy wrażliwość religijna odwołuje się do tego, co świeckie, z poczucia nieskuteczności wyartykułowania pewnych kłopotliwych, związanych z cierpieniem treści w idiomie religijnym. Metodologia postsekularna – zwłaszcza koncepcja homo sacer Giorgio Agambena i kategorie „ontologicznego półcienia”oraz „kontrapunktu” – pozwalają jej uchwycić sytuacje, gdy w języku nazywania i interpretowania sensu ludzkiego cierpienia dochodzi do złożonych interakcji między religijną a świecką wrażliwością. Łukasz Posłuszny, dokonując rekonstrukcji biografii przestrzeni przemocy w ujęciu konstelacyjnym, wskazuje natomiast na jej podobieństwa względem przestrzeni cmentarza. Zarazem jednak nie-miejsca pamięci jako efekty anomalii społecznej, jak powiada, jedynie fingują struktury nekropolijne, niekoniecznie sprzyjając upamiętnieniu zmarłych.
Osią kolejnej części staje się performatyka nie-miejsc pamięci i strategie włączania ich w obszar pamięci oficjalnej. Maria Kobielska wsłuchuje się uważnie w publiczne wypowiedzi podczas ceremonii odsłonięcia pomników, skupiające niczym soczewki normy i antagonizmy polskiej kultury pamięci. Analiza strategii retorycznych i figur wykorzystywanych przez poszczególnych mówców pozwala jej na wiele rozpoznań, a także ogólniejszy wniosek na temat sytuacji zmiany statusu nieupamiętnionego miejsca ludobójstwa na miejsce pamięci jako wyjściowo trudnej, niewygodnej dla uczestników takiego wydarzenia. Katarzyna Grzybowska omawia zaś fenomen alertów, rozumianych na dwa sposoby: jako forma komunikacji między nie-miejscem pamięci a osobami lub organizacjami, które pod wpływem owego sygnału wchodzą w stan gotowości do wzięcia danej lokalizacji pod opiekę i jako harcerskie dokumenty z akcji poszukiwania nie-miejsc pamięci w 1965 roku. Autorka wskazuje zarazem na paradoksalny proces upamiętniania, który w wyniku rozmaitych przesunięć ideologicznych w latach sześćdziesiątych doprowadza do stanu zbiorowej amnezji. Tę, zdaniem Grzybowskiej, przerywają dopiero współcześni badacze i aktywiści pamięciowi, którzy sięgają do alertów jako do dowodów forensycznych.
Przedmiotem naszego zainteresowania w czwartej części niniejszej książki są praktyki artystyczne powiązane z nie-miejscami pamięci. Roma Sendyka analizuje zmieniające się sposoby widzenia przyrody, krajobrazu i miejsca zbrodni, odzwierciedlone w pracach współcześnie interweniujących w obszarze porzuconych lokalizacji po przemocy artystów-„spóźnionych postronnych”. Ujęcie ogólne i identyfikacyjne wyraźnie ustępuje dziś zainteresowaniom bliższym praktykom kryminalistycznym, śledczym. Aleksandra Janus zastanawia się nad potencjałem sztuki badawczej jako jednego z narzędzi lepszego poznania i zrozumienia sposobu funkcjonowania obiektu naszego zainteresowania. Relacjonując podjętą przez nas współpracę z twórcami i twórczyniami, która zaowocowała powstaniem prac artystycznych oraz wystawy, wskazuje także na związki pomiędzy dystansem czasowym dzielącym nas od przemocy oraz nowymi metodami badania nie-miejsc pamięci a pojawiającymi się w relacji do nich strategiami artystycznymi. Także w tej grupie analizowanych prac uwidacznia się gest spuszczenia wzroku, skupienia uwagi na ziemi. Jacek Małczyński bada z kolei obiekty artystyczne poświęcone miejscom po przemocy w kontekście zwrotu geologicznego, jaki można zaobserwować we współczesnej humanistyce. Czyniąc przedmiotem swojej analizy strategie przedstawienia, w których ziemia staje się medium i archiwum pamięci przemocy, wskazuje korzyści z przyjmowania perspektywy tzw. długiego trwania i uwzględniania sprawczości podmiotów nie-ludzkich w przekazywaniu wiedzy o przeszłości. Mikołaj Smykowski, w tekście zamykającym tę część, zwraca uwagę na zagładę przyrody (ekocyd), która towarzyszyła ludobójstwu, analizując sposoby zarządzania środowiskiem naturalnym w Lesie Rzuchowskim, gdzie funkcjonował obóz SS-Sonderkommando Kulmhof. Upominając się o naturę jako materiał dowodowy, świadka i ofiarę, proponuje także adekwatną strategię upamiętnienia, sięgając do wywodzącej się z nowej muzeologii koncepcji ekomuzeum, i kreśląc perspektywę ekomuzeum Zagłady jako możliwego sposobu pracy z miejscami pamięci oraz konceptualizacji nie-miejsca pamięci.
Książkę zamyka część podsumowująca wyniki projektu na poziomie praktycznym i teoretycznym. Artykuł Tomasza Z. Majkowskiego i Katarzyny Suszkiewicz prezentuje przebieg projektu edukacyjnego zrealizowanego w Radecznicy, w trójstronnej współpracy między Publicznym Gimnazjum w Radecznicy, Ośrodkiem Badań Groznawczych WPUJ i naszym zespołem. Autorzy odnoszą się w nim do aktualnej refleksji nad edukacją o Zagładzie w społecznościach lokalnych oraz funkcjonowaniem tej tematyki w grach, by następnie zdać sprawę z eksperymentalnego działania, jakie przeprowadzili wraz z młodzieżą gimnazjalną mieszkającą w sąsiedztwie nie-miejsca pamięci, które niedawno zmieniło swój status na upamiętnione miejsce ludobójstwa. Ewaluacja projektu pozwala mieć nadzieję, że młodzi radeczniczanie uznają je za ważny punkt na swojej mapie. Ostatni z artykułów, autorstwa Romy Sendyki, wyprowadza dalsze wnioski z badań przeprowadzonych przez zespół i stawia pytania, które wciąż zasługują na podjęcie.
Prezentowane w tomie artykuły nie mogłyby powstać, gdyby nie badania terenowe, kwerendy i konsultacje, których pierwsze wyniki przedstawialiśmy w tomie Nie-miejsca pamięci 1. Nekrotopografie. Stąd wszystkie podziękowania zamieszczone w tamtej publikacji zachowują ważność i tutaj.
Szczególne podziękowania chcielibyśmy skierować do współorganizatorów międzynarodowej konferencji Sites of Violence and their Communities: Critical Memory Studies in the Post-Human Era (23–25 września 2019 roku), czyli paryskiego centrum Yahad-In Unum (Patrice Bensimon, Michał Chojak), Polish Studies Programme at the University of Cambridge (Stanley Bill) i Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dziękujemy uczestnikom konferencji za owocne dyskusje, także nad prezentowanymi tu wynikami naszych badań. W rozmowach w Krakowie wzięli udział: rev. Patrick Desbois(Yahad – In Unum), Jonathan Webber (UJ), Ewa Domańska (Stanford University/UAM), Rob van der Laarse (University of Amsterdam), Agnieszka Nieradko (Komisja Rabiniczna, Zapomniane), Michał Chojak (Yahad – In Unum), Christina Morina (Bielefeld University), Erica Lehrer (Concordia University), Krijn Thijs (University of Amsterdam), Tomasz Żukowski (IBLPAN), Katarzyna Bojarska (SWPS), Bryce Lease (University of London), Sławomir Kapralski (UP, Kraków), Caroline Sturdy Colls (Staffordshire University), Zuzanna Dziuban (Institute of Culture Studies and Theatre History of the Austrian Academy of Sciences), Tomasz Łysak (UW), Artur Żmijewski. Konferencji towarzyszył warsztat dla doktorantów Non-Sites of Memory and Their Witnesses: The Testimonies of the Holocaust by Bullets (organizacja: Aleksandra Szczepan, Michał Chojak), w którym uczestniczyły dwadzieścia cztery osoby reprezentujące dwanaście ośrodków naukowych z całego świata: jesteśmy bardzo wdzięczni za możliwość rozmowy o naszych badaniach w tym gronie.
Dziękujemy nauczycielom i uczniom z Publicznego Gimnazjum w Radecznicy za otwartość na naszą inicjatywę i twórcze zaangażowanie w jej realizację. Dziękujemy zespołowi groznawców (Marta Błaszkowska, Małgorzata Majkowska, Tomasz Z. Majkowski, Maciej Nawrocki, Wojciech Rzadek oraz Bartłomiej Schweiger), dzięki któremu eksperyment został przeprowadzony z tak interesującym skutkiem.
Na podziękowania zasługują również współpracujący z nami twórcy i twórczynie, zwłaszcza Karolina Grzywnowicz, Magdalena Lubańska, Anna Zagrodzka, Angela Henderson i Solomon Nagler, a także Wiesław Bartkowski i Aleksander Schwarz, którzy współtworzyli zespół przygotowujący wystawę Kartografie spekulatywne.
Wyniki naszych badań były prezentowane podczas licznych warsztatów i konferencji; dziękujemy wszystkim, którzy zechcieli wesprzeć nas przy tych i innych okazjach swą wiedzą i doświadczeniem.
Abramowska Janina, Topos i niektóre miejsca wspólne badań literackich, „Pamiętnik Literacki” 1982, nr 1–2 (73).
Arystoteles, Poetyka, Retoryka, przeł. Henryk Podbielski, PIW, Warszawa 1998.
Assmann Jan, Pamięć zbiorowa i tożsamość kulturowa, przeł. Stefan Dyroff, Rafał Żytyniec, „Borussia” 2003, nr 29-30.
Bal Mieke, Double Exposures: The Subject of Cultural Analysis, Routledge, New York 1996.
Bal Mieke, Narrative Inside Out: Louise Bourgeois’ Spider as Theoretical Object, „Oxford Art Journal” 1999, nr 2(22).
Blumer Herbert, What is Wrong with Social Theory?, „American Sociological Review” 1954, nr 1(19).
Bois Yve‐Alain, Hollier Denis, Krauss Rosalind, Damisch Hubert, A Conversation with Hubert Damisch, „October” 1998, nr 85.
Charmaz Kathy, Teoria ugruntowana. Praktyczny przewodnik po analizie jakościowej, przeł. Barbara Komorowska, Warszawa 2009.
Cornelissen Christoph, Co to znaczy kultura pamięci? Pojęcie – metody – perspektywy (2003), przeł. Ewa Bagłajewska‐Miglus, w: (Kon)teksty pamięci. Antologia, red. Kornelia Kończal, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2014, s. 247–264.
Damisch Hubert, Against the Slope, przeł. Julie Rose, „Log” 2005, nr 4.
Davis Colin, After Poststructuralism: Reading, Stories and Theory, Routledge, New York 2004.
Deleuze Gilles, Guattari Félix, Kafka. Ku literaturze mniejszej, przeł. Anna Zofia Jaksender, Kajetan Maria Jaksender, Eperons-Ostrogi, Kraków 2016.
Domańska Ewa, Jakiej metodologii potrzebuje współczesna humanistyka?, „Teksty Drugie” 2010, nr 1–2.
Domańska Ewa, Metodologia praktyczna, w: tejże, Historia egzystencjalna. Krytyczne studium narratywizmu i humanistyki zaangażowanej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
Domańska Ewa, Makowski Krzysztof A., XXIII Międzynarodowy Kongres Nauk Historycznych w Poznaniu (2020). Geneza, przygotowania, szanse i wyzwania, „Historyka. Studia Metodologiczne” 2017, t. 47.
Finley Susan, Critical Arts-Based Inquiry: Performances of Resistance Politics, w: Sage Handbook of Qualitative Research, red. Norman K. Denzin & Yvonna S. Lincoln, Edition 5, Sage Publications, Thousand Oaks 2017.
Finley Susan, Arts-based inquiry: performing revolutionary pedagogy, w: The Sage Handbook of Qualitative Research, Edition 3, red. N. Denzin & Y. Lincoln, Sage Publications, Thousand Oaks 2005.
Fish Stanley, Being Interdisciplinary Is so Very Hard to Do, „Profession” 1989, nr 89.
Glaser Barney G., Strauss Anselm L., Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jakościowego, przeł. Marek Gorzko, Nomos, Kraków 2009.
Gottschall Jonathan, Literature, Science, and a New Humanities, Palgrave Macmillan, New York 2008.
Greenwood Janinka, Arts-Based Research: Weaving Magic and Meaning, „International Journal of Education & the Arts”, Vol. 13 Interlude 1, March 31, 2012.
Gunning Tom, Towards a Minor Cinema: Fonoroff, Herwitz, Ahwesh, Klahr, La- pore and Solomon, „Motion Picture”, 1989–1990, nr 1–2.
Halbwachs Maurice, Społeczne ramy pamięci, przeł. Marcin Król, PWN, Warszawa 1969.
Haraway Donna, Wiedza usytuowana: problem z nauką w feminizmie a przywilej przyjęcia częściowej, niepełnej perspektywy, przeł. Aleksandra Derra, w: Studia nad nauką oraz technologią. Wybór tekstów, red. Ewa Bińczyk, Aleksandra Derra, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2014.
Katz Cindi, Towards Minor Theory, „Environment and Planning D: Society and Space” 1996, nr 4.
Katz Cindi, Revisiting Minor Theory, „Environment and Planning D: Society and Space” 2017, t. 35, nr 4.
Kobielska Maria, „Ja tutaj piszę o sobie”. Uwikłania pamięciolożki, „Teksty Drugie” 2017, nr 1.
Lanzmann Claude, Les non-lieux de la mémoire, w: Au sujet de Shoah: Le Film de Claude Lanzmann, ed. Michel Deguy, Éditions Berlin, Paris 1990.
Lanzmann Claude, Le Lieu et la parole, w: Au sujet de Shoah: Le Film de Claude Lanzmann, ed. Michel Deguy, Éditions Berlin, Paris 1990.
Laqueur Thomas W., Work of the Dead. A Cultural History of Mortal Remains, Princeton University Press, Princeton 2015.
Les Lieux de mémoire, red. Pierre Nora, Gallimard, Paris 1984–1992.
Lury Celia, Parisi Luciana, Terranova Tiziana, Introduction: The Becoming Topological of Culture, „Theory, Culture, Society” 2012, nr 29.
Łukaszyk Ewa, Topologie, w: tejże, Humanistyka, która nadchodzi. W poszukiwaniu kondycji transkulturowej, DIG, Warszawa 2018.
Martin Lauren, Secor Anna J., Towards a Post-Mathematical Topology, „Progress in Human Geography” 2014, nr 38.
Merton Robert, Teoria socjologiczna i struktura społeczna, przeł. Ewa Morawska, Jerzy Wertenstein‐Żuławski, PWN, Warszawa 1982.
Mirzoeff Nicholas, Jak zobaczyć świat, przeł. Łukasz Zaremba, Wydawnictwo Karakter, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Kraków–Warszawa 2016.
Nie-miejsca pamięci. Elementarz, red. Karina Jarzyńska, Maria Kobielska, Jakub Muchowski, Roma Sendyka, Aleksandra Szczepan, Uniwersytet Jagielloński, Wydział Polonistyki, Ośrodek Badań nad Kulturami Pamięci, Kraków 2017.
Nora Pierre, Między pamięcią i historią. Les lieux de mémoire, przeł. Paweł Mościcki, „Tytuł Roboczy Archiwum” 2009, nr 2.
Nora Pierre, Między pamięcią a historią: les lieux de mémoire, przeł. Małgorzata Sugiera i Mateusz Borowski, „Didaskalia” 2011, nr 10.
Nycz Ryszard, Kultura jako czasownik. Sondowanie nowej humanistyki, Wydawnictwo IBLPAN, Warszawa 2017.
Panofsky Erwin, Ikonografia i ikonologia, przeł. Krystyna Kamińska, w: tegoż, Studia z historii sztuki, oprac. Jan Białostocki, PIW, Warszawa 1971.
Polanyi Michael, The Tacit Dimension, Doubleday & Company, Garden City – New York 1966.
Polsko-niemieckie miejsca pamięci, t. 1: Wspólne/Oddzielne, red. Robert Traba, Hans Henning Hahn, współpraca Maciej Górny, Kornelia Kończal, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2015.
Schuppli Susan, Material Witness. Media, Forensics, Evidence, MIT Press, Cambridge 2020.
Sendyka Roma, Miejsca, które straszą (afekty i nie-miejsca pamięci), „Teksty Drugie” 2014, nr 1.
Sendyka Roma, Pryzma: zrozumieć nie-miejsce pamięci, „Teksty Drugie” 2013, nr 1/2.
Sendyka Roma, Niepamięć albo o sytuowaniu wiedzy o formach pamiętania, „Teksty Drugie” 2016, nr 6.
Shields Rob, Cultural Topology: The Seven Bridges of Königsburg, 1736, „Theory, Culture, Society” 2012, nr 29.
Stierstorfer Klaus, Beyond Postmodernism: Reassessment in Literature, Theory, and Culture, Walter de Gruyter, Berlin – New York 2012.
Walsh Lynda, Boyle Casey, From Intervention to Invention: Introducing Topological Techniques, w: Topologies as Techniques for a Post-Critical Rhetoric, ed. Lynda Walsh, Casey Boyle, Palgrave Macmillan, Cham 2017.
Weizman Eyal, Forensic Architecture. Violence at the Threshold of Detectability, Zone Books, New York 2017.
Groby masowe i nagłe ruiny
to nie na tym obrazku.
Wisława Szymborska, Mapa[1]
Wewnętrzny kompas, który tak świetnie sprawdzał się w tylu miejscach, na Muranowie szwankuje. Teraz można tylko kręcić się w kółko, bezskutecznie próbując poskładać w całość to, co do siebie nie przystaje.
Beata Chomątowska, Stacja Muranów[2]
Na swoim blogu Reduced to Silence („Sprowadzone do milczenia”) brytyjska artystka Roz Mortimer dokumentuje miejsca historycznych katastrof, które – nieupamiętnione – gubią się w krajobrazie. W 2012 roku serię wpisów poświęciła Bielczy, niewielkiej wsi w województwie małopolskim, w której znajduje się nieupamiętnione miejsce egzekucji dwudziestu ośmiu Romów zamordowanych w lipcu 1942 roku[3]. Trzy z czterech części bielczańskiego cyklu rejestrują za pomocą fotografii i wideo właśnie to znikanie w krajobrazie – inherentną nierozróżnialność, wizualne utajenie nie-miejsca pamięci. Jedno z haseł, Bielcza III – Driving in Circles, ma jednak inny charakter. Ilustracją dla tej notatki jest mapa katastralna gminy Borzęcin, w granicach której znajduje się Bielcza (il. 1). Różowym flamastrem zaznaczono na niej trzy nieodległe od siebie punkty. Pierwszy z nich to kościół, pierwotnie oznakowany na planie. Drugi, pozbawiony ekwiwalentu wśród symboli na mapie, opatrzono odręcznym podpisem „cem”, czyli angielskie cemetery, cmentarz. Trzeci nie ma żadnej legendy, poświęcona jest mu za to samoprzylepna karteczka dołączona do mapy, z krótką notatką: „niewielka asfaltowa droga / kapliczka / 20 m od drogi”. Artystka tak relacjonuje okoliczności tej zaimprowizowanej korekty mapy:
Wcześniej tego dnia Adam Bartosz [organizator inicjatywy Tabor Pamięci Romów upamiętniającej romską Zagładę w Małopolsce – przyp. aut.] wyciągnął w swoim biurze mapy, żeby pokazać mi dokładną lokalizację tego miejsca. Powiedział: „To jest między domami i krzakami, zobaczysz wcięcie w ziemi” i narysował diagram na karteczce. Szukaliśmy go dwa dni. Las zarósł. Jeździliśmy w kółko po wsi, wpatrując się w każdą przecinkę. Czy to było to miejsce? Czy czuliśmy, że to ono? Czy mogliśmy poczuć cokolwiek?
Miejsce po egzekucji pomaga Mortimer znaleźć – na prośbę Adama Bartosza – kobieta, która była świadkinią wydarzeń z 1942 roku:
Rankiem drugiego dnia poprosił, by czekała na nas. Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do lasu. „To jest to miejsce” – powiedziała. Pamiętała, co zdarzyło się w 1942 roku, i martwiła się, że miejsce tak zarosło, stało się zaniedbane.[4]
Il. 1. Fotografia mapy Roz Mortimer. Źródło: https://wonder-dog.co.uk/blogs/. Dzięki uprzejmości artystki
Bielcza III – Driving in Circles to raczej skompresowany zapis procesu docierania na miejsce – jeżdżenia w kółko, kluczenia po okolicy, błądzenia, uciążliwej identyfikacji – niż fenomenologiczna analiza kondycji „miejsc-po-katastrofie”[5]. Interesuje nas opisana w tej krótkiej notce i oddana za pomocą zaadaptowanej klasycznej mapy dynamika wyjściowego fiaska i ostatecznego happy endu wyprawy do nie-miejsca pamięci. Zarośnięty teren egzekucji w Bielczy, 20 metrów od kapliczki, na uboczu wiejskiej drogi, w oddalonym od centrum miejscowości przysiółku, pozornie poddaje się porządkowi topograficznemu: jego współrzędne regulowane są tradycyjnymi kategoriami odległości i granicy. Można go zakreślić różowym markerem, tak że nie odróżnia się od dwóch innych znaczących punktów tej geografii: cmentarza i kościoła. A jednak w praktyce topografia okazuje się tu niewydolna.
Kłopoty z odnalezieniem bielczańskiego nie-miejsca pamięci są pochodną nie tylko braku wiedzy na temat lokalnej topografii, wynikającego ze statusu angielskiej artystki jako obcej, przyjezdnej. Jego rozpoznanie podważa tradycyjne porządki odmierzania i schematyzowania; jest uzależnione od relacyjnego gestu – wskazania, które wyciąga tę nierozróżnialną lokalizację z płaszczyzny „gdzieś tam” do konkretności „to tu”, dokłada wymiar czasu i historii do dziedziny jednorodnej przestrzeni. Aby dojść do niewidocznego miejsca egzekucji, gości musi zaprowadzić miejscowa – nie tylko świadkini wydarzeń, ale i użytkowniczka tej przestrzeni niemal od zawsze, zespolona z krajobrazem nie mniej niż punkt za kapliczką. Nie-miejsce pamięci to nie tyle korelat geograficznych współrzędnych, ile desygnat przygodnych aktów wskazania, efekt negocjacji między pamięcią świadka i ciekawością przybysza. Wreszcie, jest to „wyzwalacz” transmisji kondycji bycia świadkiem: od naocznych świadków wydarzeń z przeszłości obowiązek wskazywania przechodzi na łańcuch tych, którym miejsce zbrodni zostało wskazane. I my kręciłyśmy się w kółko, kiedy po raz pierwszy odwiedziłyśmy Bielczę. Próbując dotrzeć do miejsca egzekucji, kierowałyśmy się konkretnymi, wydawałoby się, wskazówkami. Odnosiłyśmy je do układów ulic aktualizujących się na ekranach naszych telefonów i do materialnych drogowskazów, które dostrzegałyśmy zza szyby samochodu. Mimo to długo błądziłyśmy w tej niewielkiej przestrzeni. I nas też zaprowadzili tam dopiero mieszkańcy. Kiedy więc jakiś czas później o instrukcje dojazdu poprosiła nas Roma Sendyka – powiedziałyśmy tylko: „Zapytaj na miejscu, ktoś cię tam zabierze”.
To doświadczenie zagubienia, dojmującej dezorientacji i irracjonalnego poczucia nieskuteczności narzędzi, które powinny posłużyć nam do wskazania lokalizacji, otwiera drogę – jak będziemy dalej argumentować – by pomyśleć o tego typu przestrzeniach w kategoriach topologii. Podatność na topologiczną interpretację bielczańskiego miejsca-po-katastrofie wynika jednak nie tylko z jego topograficznej nieoznaczoności. Pisząc o nieupamiętnionych miejscach ludobójstwach jako nie-miejscach pamięci, Roma Sendyka wskazywała zarówno na niebinarny i wieloaspektowy status ontologiczny, jak i na poznawczy i afektywny dysonans, w jaki obiekty tego typu wprowadzają swych użytkowników i badaczy. Pryzma, geologiczna metafora nie-miejsca pamięci zaproponowana przez badaczkę,
jest organiczna i nieorganiczna, jest „zmącona” i „nieczytelna”. Powstaje w wyniku działania zewnętrznych sił, co można porównać do działania zewnętrznych dyskursów: historii, polityki, ekonomii, pamięci. […] fizyczna obecność obiektu […] nie pozwala się natomiast tym dyskursom domknąć, pozostawiając to niepokojące uczucie ogarniające odwiedzającego, że coś nadal w tym miejscu zaburza uładzony porządek.[6]
Nośność tej metafory sprawia zaś, że „«nie-miejsce pamięci» to obiekt dekonstruujący wszelkie wyobrażenia homogenizujące jego jakości: rozprasza, komplikuje pozorną monologiczność dyskursu – tego istniejącego w stosunku do niego samego, ale być może i tego zbudowanego dotychczas wobec miejsc ludobójstwa”[7]. Jak dowodzi Sendyka, w miejscach-po-katastrofie przeszłość nie przestaje infekować teraźniejszości, wywołując w ich użytkownikach „afektywny rezonans”[8].
Chcemy przyjrzeć się tej wieloaspektowej nieoznaczoności nie-miejsc pamięci, skupiając się na doświadczeniu nieadekwatności przestrzennej, jakie obiekty te generują, oraz na przestrzennych praktykach, których stają się one przedmiotem i korelatem. Przyjęta przez nas odmienna rama pojęciowa, to jest wywodzące się z nowożytnej gałęzi matematyki myślenie topologiczne, pozwoli nam skonceptualizować miejsca-po-katastrofie jako przestrzenno-czasowe węzły, które można interpretować w kategoriach relacyjności, ciągłości transformacji i wieloskalowości porządków historycznych, jakie w sobie ogniskują. Topologiczna refleksja nad tymi obiektami nie tylko umożliwia ich twórczą reinterpretację i odświeżenie dyskusji o przestrzennej charakterystyce Zagłady, ale także pozwala zbadać złożoność codziennego doświadczenia użytkowników poludobójczej przestrzeni Europy Środkowo-Wschodniej oraz sproblematyzować naszą pozycję badawczą jako uczestniczek tego szczególnego asamblażu. Topologia stanowi dla nas paradygmat, który stwarza możliwość spojrzenia z ukosa – czy „w poprzek” – na dynamikę pozagładowego „otoczenia”.
Specyfikę nie-miejsc pamięci uchwycić można – jak postaramy się pokazać – jedynie kręcąc się w kółko: odchodząc od klasycznych narzędzi refleksji o przestrzeni, badając je raczej w kategoriach intensywności niż ekstensywności[9], wyczulając się na rozmaite „zakłócenia topologiczne”[10]. Reprezentacjami, korelatami i indeksami równocześnie tych topologicznych obiektów będą dla nas, paradoksalnie, obiekty na pierwszy rzut oka o ściśle topograficznej proweniencji: mapy. Będą to jednak dokumenty zgoła odmienne od katastralnego planu gminy Borzęcin, który ofiarował Roz Mortimer Adam Bartosz – nawet jeśli opatrzył go żółtą karteczką. Naszym materiałem badawczym będą bowiem szczególne topologiczne świadectwa: mapy postronnych świadków Zagłady.
Topografię i topologię – pojęcia, które angażujemy do uchwycenia specyfiki (dez)orientacji w nie-miejscu pamięci – łączą brzmieniowe podobieństwo sięgające wspólnego etymologicznego rdzenia (greckiego pojęcia topoi rozumianego jako miejsce, pozycja lub położenie) oraz przedmiot badań: rozmaite powierzchnie, pola i punkty w przestrzeni. Dzielą je natomiast tradycje dyskursywne, w ramach których ukonstytuowały się ich nowoczesne definicje, oraz procedury analityczne determinujące ich wykładnie. Topografia, blisko spowinowacona z kartografią i geometrią euklidesową, stanowi naukę pomocniczą geografii. Jej celem jest opis rozmaitych form ukształtowania terenu, tworzenie językowych i wizualnych reprezentacji powierzchni ziemskich w kategoriach rozmiaru i odległości oraz szczegółowa indeksacja przyrodniczych i kulturowych cech danych miejsc. Jak zauważa Jonathan Murdoch, domenę topografii określają dobrze uporządkowane struktury – zwarte i skończone przestrzenie, które dają się skompresować do płaszczyzny mapy[11]. Z kolei topologia – jedna z najmłodszych i najbardziej abstrakcyjnych gałęzi matematyki, ściśle powiązana z dziedziną geometrii nieeuklidesowej – zajmuje się analizą takich własności obiektów, które nie ulegają zmianie pod wpływem nieustannego i radykalnego deformowania ich kształtu i powierzchni (zginania, fałdowania, skręcania, rozciągania, ale już nie rozrywania itp.). W ustalaniu tych własności, nazywanych niezmiennikami topologicznymi (np. otwartość, zwartość, ośrodkowość), geometryczne pojęcia rozmiaru i odległości okazują się niewystarczające; tym, co pozwala określać i precyzować obiekty topologiczne, są relacje, w jakich pozostają względem siebie i otoczenia. Dla topologii tożsame (homeomorficzne) są dwa obiekty, które choć mają odmienny kształt, mogą być do siebie nawzajem sprowadzone za pomocą przekształceń ciągłych (np. koło i kwadrat, torus i kubek).
Topologia matematyczna – oferując język, narzędzia i intelektualną wrażliwość dla opisania kontinuum transformacji, czyli obiektów i zjawisk, które pomimo dynamicznych przekształceń zachowują rdzeń tożsamości, a także sieci relacji określających warunki możliwości tych przekształceń – szybko została zaadaptowana na potrzeby nauk humanistycznych, znajdując szczególnie podatny grunt w dziedzinie geografii humanistycznej, socjologii i badań kulturowych. Topologia w swoim zhumanizowanym obliczu pozwala, jak piszą Lauren Martin i Anna Secor, „konceptualizować dialektykę między ciągłą zmianą i trwałymi relacjami”[12]; wskazuje na nieoczywiste porządki i powiązania w pozornie chaotycznych i amorficznych skupiskach zjawisk, których bardzo często nie sposób przedstawiać w zbiorach zamkniętych lub dwuwymiarowych modelach reprezentacji. „Topologia daje możliwość, by zajrzeć pod topograficzne powierzchnie i studiować procesy formowania się przestrzeni” – podsumowuje Murdoch, zaznaczając przy tym, że jakakolwiek spójność powierzchni jest jedynie iluzją, która maskuje ich rzeczywistą złożoność[13].
To zatem dynamika i relacyjność wpisane w definicję matematycznej topologii decydują o jej spektakularnym transferze w pole nauk humanistycznych w ciągu ostatniej dekady. W nowym kontekście konotuje ona poststrukturalistyczne rozumienie przestrzeni, stając się zarazem kontrapunktem dla topografii, która w takim zestawieniu bywa utożsamiana z nowoczesnymi praktykami przestrzennymi i metodologiami badawczymi spod znaku strukturalizmu[14]. Celia Lury, Luciana Parisi i Tiziana Terranova, tłumacząc zasadność tego podziału, piszą o epokowej transformacji w rozumieniu formy i treści kulturowej poiesis[15]. Rozwój nowych mediów, wirtualne formy politycznego zaangażowania, zwiększenie mobilności ludzi i przedmiotów, wzrost znaczenia robotyki w organizacji struktur społecznych, ale też nowe formuły relacji człowieka ze środowiskiem, upodmiotowienie aktorów nie-ludzkich oraz uznanie roli afektów w kształtowaniu rzeczywistości społecznej – wszystkie te fenomeny decydują o tym, że dynamika ludzkiego doświadczania i sposoby percepcji ulegają obecnie całkowitemu przeskalowaniu. Tradycyjne pojęcia i metafory przestrzenne takie jak terytorium, miejsce, granica, dystans czy zakorzenienie muszą tym samym ustępować miejsca metaforom sieci, przepływów, deformacji, krzywizn, fałd i chmur. I to właśnie tego typu koncepcyjne przesunięcia, powodowane – jak twierdzi z kolei Rob Shields – „dramatyczną potrzebą odmiany metafor powierzchni”[16], oznaczają ruch od topografii do topologii.
Ruch ten od dłuższego czasu jest z powodzeniem realizowany w badaniach spod znaku nieprzedstawieniowych teorii przestrzeni[17], w koncepcjach geografii relacyjnej i hybrydycznej[18], psychogeografii[19], jak również w geografii sieci i krytycznych studiach nad cyfrowym projektowaniem przestrzeni[20]. Imponująca różnorodność wątków, dla których język matematyki staje się oparciem i kluczem do porządkowania zjawisk kulturowych, wywołuje jednak co najmniej tyle entuzjazmu, co wątpliwości. Jak zauważają Secor i Martin, za tego typu transferami rzadko kiedy stoją rzetelne omówienia twierdzeń matematycznych, idzie w nich raczej o „poetykę niż aksjomaty topologii”[21], co w konsekwencji czyni z tej ostatniej nie skuteczne narzędzie analityczne, lecz atrakcyjną, ale siłą rzeczy powierzchowną metaforę. U podstaw takiej wędrówki pojęć leżą też niekiedy konkretne interesy ideologiczne, w tym pragnienie wzmocnienia naukowego autorytetu dyskursów humanistycznych. Bywa i tak, że zauroczenie wyższą matematyką sprowadza się do niejawnego dowartościowywania dziedzictwa pozytywizmu i kartezjanizmu. Dokładniejszy wgląd w same teorie topologiczne pozwala zaś wskazać na takie ich elementy, które pozostają w jawnej sprzeczności z ideami poststrukturalizmu i badań kulturowych (takimi jak metodologiczna otwartość czy interdyscyplinarność). Angielskie badaczki widzą szansę na pokonanie sygnalizowanego impasu w przyjęciu pozycji postmatematycznych: „mniej naiwnym” podejściu do krytyki topologicznej, które zakłada nie tyle uważniejszą refleksję nad regułami matematycznymi, co uczciwe uznanie własnych (jako humanistów) ograniczeń w tym temacie i traktowanie topologii raczej jako twórczej inspiracji niż naukowej aspiracji. Pozycja postmatematyczna ma dowartościować rolę antropologicznego namysłu w zwrocie ku topologicznej interpretacji zjawisk, a przede wszystkim oznacza dokładniejsze prześledzenie genealogii transferów pojęciowych i przyczyn ich atrakcyjności w badaniach kulturowych[22].
Głównym źródłem ekspansji „wrażliwości topologicznej”, by użyć terminu Shieldsa, jest filozofia ponowoczesna, zwłaszcza prace Felixa Guattariego i Gilles’a Deleuze’a. Wyobraźnia topologiczna stoi u podstaw zasady wielości formułowanej i wyczerpująco weryfikowanej na łamach książki Tysiąc plateau. We wstępie do tej pracy czytamy: „Wszystkie wielości są płaskie, w znaczeniu, w jakim zajmują i wypełniają wszystkie swe wymiary: będziemy mówić więc o płaszczyźnie spójności wielości, nawet jeśli ta «płaszczyzna» składałaby się z wymiarów przyrastających wedle liczby połączeń”[23]. Filozofowie posługują się enigmatyczną poetyką dyskursu matematycznego, aby wskazać drogę do koncepcyjnego przekroczenia opozycji podmiotu i przedmiotu; pisząc o „płaszczyźnie spójności wielości”, nawiązują zaś do topologicznej wykładni tego zjawiska w przyrodzie. Wracają do niej bezpośrednio dopiero w końcowych partiach Tysiąc plateau, gdy piszą o koncepcji rozmaitości Bernharda Riemanna, niemieckiego badacza, autora teorii układów równań wielu zmiennych. Rozmaitość – potocznie utożsamiana z przestrzenią topologiczną w ogólności – jest niestandardową figurą geometryczną, którą definiuje się nie poprzez konkretne współrzędne, lecz poprzez relacje z otoczeniem. Oznacza to, że choć każdy punkt w przestrzeni ma swoje bliskie, lokalne sąsiedztwo, które można przedstawić w trójwymiarowych ramach geometrii euklidesowej, to zarazem stanowi część szerszych struktur – te z kolei bywają niejednorodne bądź rozmyte, a także wykazują dużą plastyczność i łączliwość względem innych, nierzadko odległych, sąsiedztw.
To właśnie te „szersze” układy fragmentów przestrzeni euklidesowej tworzą figurę rozmaitości czy też, jak chcą Deleuze i Guattari, figurę wielości, przestrzeń riemannowską. Myśliciele odwołują się do niej przy okazji charakterystyki analizy związków przestrzeni wyżłobionej i przestrzeni gładkiej, czyli – ujmując rzecz w języku zaproponowanym przez filozofów – przestrzeni osiadłej, ustanawianej przez państwo oraz przestrzeni koczowniczej, w której rozwija się maszyna wojenna. Pierwszą z nich utożsamiają z właściwościami topograficznymi, drugą – z właściwościami topologicznymi.
Przestrzeń Riemanna – piszą – w najbardziej ogólnym ujęciu przedstawia się tym samym jako bezkształtny zbiór zestawionych, ale nie powiązanych ze sobą fragmentów […], przestrzeń riemannowska byłaby czystym patchworkiem. Ma ona połączenia lub relacje styczne. Ma wartości rytmiczne, których nie da się znaleźć gdzie indziej, pomimo że dają się one przełożyć na przestrzeń metryczną. Jest to przestrzeń gładka, różnorodna, wciąż się zmieniająca.[24]
Jeśli w euklidesowej geometrii przestrzeni wyżłobionej obowiązuje zasada równoległości, to w „wędrownej geometrii” przestrzeni gładkiej sąsiedztwa łączą się poprzez częstotliwość lub akumulację. Jeśli w tej pierwszej fragmenty wyodrębniają się poprzez gest cięcia, to w drugiej wyłaniają się w punktach styczności. Wreszcie to, co żłobione, daje się ująć w kategoriach metrycznych; to, co gładkie, pojęciom miary się wymyka.
Pomimo tych różnic powierzchni wyżłobionych i gładkich nie należy traktować jako rozłącznych alternatyw. Wręcz odwrotnie: zdaniem filozofów pozostają one w sprzężeniu, wspierają się i zasilają; stanowią dopełniające się składowe wielości. Sama metryczność przestrzeni żłobionych jest zaś
nieodzowna dla dokonania przekładu dziwacznych danych gładkiej wielkości […]. Jest to działanie polegające na oswajaniu, nadkodowaniu, metryzacji gładkich przestrzeni […], lecz również na zapewnianiu jej otoczenia, w którym może się rozchodzić, rozszerzać, załamywać, odnawiać, napierać.[25]
W takim rozumieniu wielość byłaby więc kontinuum przestrzeni euklidesowych i nieeuklidesowych. Ujmując problem nieco bardziej obrazowo, można powiedzieć, że jest układem niemetrycznych (topologicznych) przestrzeni, które składają się na fizyczne, biologiczne i społeczne światy; planety, organizmy i instytucje byłyby zaś ich metrycznymi (topograficznymi) fragmentami. Zmienny ruch między wszystkimi tymi porządkami – praca, jak powiedzieliby filozofowie, terytorializacji i deterytorializacji – warunkuje wydarzanie się świata[26].
Dla Deleuze’a i Guattariego matematyczny koncept przestrzeni riemannowskiej pozwala sformułować najogólniejszą definicję rzeczywistości. Komplementarną wobec teorii filozofów, ale zdecydowanie bliższą sferze praktyk codziennych, postmatematyczną adaptacją topologii jest potraktowanie jej jako ramy pojęciowej, która oddaje pewien stosunkowo powszechny, choć nie zawsze łatwy do nazwania tryb odbioru przestrzeni. Możliwości takiej interpretacji topologii rozwija cytowany już Shields, słusznie przypominając, że topologia matematyczna zrodziła się z dosyć prozaicznego doświadczenia topograficznego i to doświadczenie w gruncie rzeczy nieodmiennie opisuje. Początki dyscypliny sięgają bowiem osiemnastowiecznej tradycji miejskiego spaceru i legendy miejskiej, która w historii nowożytnej matematyki zapisała się jako problem mostów królewieckich. Impuls do jego postawienia miał pochodzić od mieszkańców Königsberga (Królewca) – miasta położonego w delcie rzeki Pregoły, obejmującego wówczas dwie wyspy połączone z lądem siedmioma mostami. Odkrywając uroki nowoczesnej przechadzki, królewieccy mieszczanie mieli się zastanawiać, czy jej trasę można ułożyć tak, aby każdy z mostów przejść tylko raz. Zagadka ta zainteresowała Leonharda Eulera, królewieckiego matematyka, twórcę teorii grafów (1736). Przekształcając mapę miasta w diagram eksponujący relacje między kolejnymi mostami, Euler dowiódł, że taki spacer nie jest możliwy, a same dane topograficzne, położenie i odległości między obiektami są dla jego toku argumentacji nieistotne.
Odwołując się do anegdotycznych okoliczności powstania teorii grafów, Shields w błyskotliwy sposób przekonuje, że odzyskanie kulturowego rodowodu topologii może wspomóc badanie wielowymiarowych codziennych doświadczeń przestrzennych, które decydują o bujności rzeczywistości (plushness of the real)[27]. Wskazując z kolei na szerszy kontekst splątanej, palimpsestowej historii Królewca/Königsberga/Kaliningradu, dowodzi, że wrażliwość topologiczna stoi także u podstaw nowoczesnego myślenia o czasowości ludzkiego doświadczenia. Nawet najzwyklejszy spacer po dawnej pruskiej stolicy pozwala bowiem spojrzeć na to miejsce z co najmniej dwóch nieprzystawalnych perspektyw czasu historycznego: długiego trwania Fernanda Braudela oraz Jetzt-zeit, „czasu wypełnionego przez teraźniejszość”, Waltera Benjamina. Topologia kulturowa, metoda analityczna proponowana przez angielskiego badacza, służy eksplorowaniu tego typu doświadczeń czasu i przestrzeni – czasowych wymiarów przestrzeni i przestrzennych wymiarów czasu. Topologia kulturowa oferuje zatem spojrzenie w poprzek kategorii czasu i przestrzeni, w poprzek przyjętych kategorii i ścieżek analizy – spojrzenie, które pozwala gruntownie przeformułować tradycyjną metaforykę głębi i powierzchni oraz zrozumieć przestrzeń w kategoriach temporalnych i sieciowych, poszczególne jej elementy rozważając relacyjnie jako otoczenia lub sąsiedztwa. W praktyce oznacza to namysł nad częstymi, ale zarazem w pierwszej chwili niezrozumiałymi, nielogicznymi lub niedorzecznymi momentami w naszej codzienności: złudzeniami déjà vu, dezorientacją w dobrze znanym terenie, wrażeniami pomieszania porządków lub niedopasowania, uczuciami skołowania lub oszołomienia nadmiarem bodźców. Domeną topologii kulturowej, jak postuluje Shields, jest więc równoczesność i złożoność rozmaitych skali doświadczenia i percepcji, norm i praktyk społecznych, które nierzadko dają się odczuwać jako „dziwność życia codziennego”[28].
Czy istnieje obiekt bardziej topograficzny niż mapa? Aby w pełni zrozumieć znaczenie odręcznych map postronnych świadków Zagłady jako topologicznych świadectw, warto przyjrzeć się związkom kartografii i badań nad Holokaustem, a także topologicznemu namysłowi nad geografią ludobójstwa.
Otwierająca Atlas of the Holocaust (1982) Martina Gilberta poznaczona strzałkami mapa Europy (il. 2) ma centrum znacznie przesunięte na wschód w stosunku do wszelkich nowożytnych wyobrażeń o Europie: wszystkie tory prowadzą na niej do Auschwitz, zapisanego czcionką większą niż czcionka dla Berlina, Wiednia czy Paryża[29]. Mapa ta jest symbolicznym wprowadzeniem do kolejnych trzystu piętnastu kart, które przedstawiają ogrom tragedii żydowskiej społeczności Europy, rozpisanej na kartograficzne portrety o różnej skali: państw, regionów, miast, miasteczek i wsi, obozów i gett, pojedynczych społeczności i rodzin. Pierwsza rycina, użyta jako wizualny skrót dla następującej po niej narracyjnej opowieści, w przewrotny sposób realizuje pierwotną ideę atlasu jako gatunku kartograficznego, który pozwalał swoim użytkownikom odbywać niezliczone podróże w zaciszu gabinetu lub biblioteki[30]. Wodząc palcem po liniach kolejowych całej Europy, można bowiem dotrzeć wyłącznie do czarnego leja zaznaczonego swastyką. W przypadku tej mapy praca pamięci i wyobraźni odbywa się w iteratywnym trybie dokonanym: przymus powtarzania gestu, podążania od stacji do stacji, który domaga się możliwości przyszłości, nie ustępuje, mimo że nie sposób zmienić biegu zdarzeń.
Il. 2. Martin Gilbert,