79,90 zł
Książka o zróżnicowanych podejściach Chin dotyczących reformy globalnego zarządzania w oparciu o budowane narracje strategiczne, upowszechniane wewnątrz kraju oraz na zewnątrz.
Eksportowy chiński model zarządzania światem tianxia (天下), będący swego rodzaju ucieleśnieniem „nowego wspaniałego świata”, nie zyskał nigdy uniwersalnego charakteru. Czy dziś może nastąpić przełom i Chiny zdołają przedstawić propozycję, którą zaakceptuje cały świat?
Współczesny porządek międzynarodowy podkreśla przewagę wartości i standardów liberalno-demokratycznych. W kontrze do niego Chiny propagują alternatywną wizję świata nadającą prymat autorytarnej formie rządzenia, gdzie władza państwowa decyduje o tym, czyje interesy zyskują przewagę, a czyje tracą. Obecne kierownictwo partii komunistycznej w asertywny sposób przedstawia swoje ambicje zmierzające do reformy globalnego porządku, stanowiącego zbiór międzynarodowych zasad, instytucji i mechanizmów, służących rozwiązywaniu problemów przed jakimi wspólnie stoi cała ludzkość. Jej lider Xi Jinping ogłasza, że Chiny chcą przewodzić reformie globalnego systemu zarządzania. To uświadamia nam, że Państwo Środka stopniowo wychodzi z cienia i radykalizuje przekaz adresowany do społeczności międzynarodowej, nie zważając na subtelności.
Łukasz Gacek to profesor na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Kierownik Zakładu Chin w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wiceprzewodniczący Rady Dyscypliny Nauki o polityce i administracji na UJ oraz Pełnomocnik Dziekana WSMiP UJ ds. Nauki w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Uczestnik staży naukowo-badawczych w Fudan University oraz Xiamen University w Chinach. W latach 2017-2018 zatrudniony w KGHM (Shanghai) Copper Trading Co. Ltd. na stanowisku Analyst & Business Development Manager. Członek Rady Naukowej Polskiego Klubu Ekologicznego (Małopolska). Specjalizuje się w tematyce współczesnych systemów politycznych, bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych w Azji Wschodniej. Jego główne osiągnięcia badawcze związane są z polityką energetyczną i ekologiczną Chin. Autor wielu monografii i artykułów naukowych, m.in. Zielona energia w Chinach. Zrównoważony rozwój – Ochrona środowiska – Gospodarka niskoemisyjna (2015); Cywilizacja ekologiczna i transformacja energetyczna w Chinach (2020); China’s Environmental Protection Policy in Light of European Union Standards (2021); Lun Zhongguo zai Oumeng biaozhun fangmian de huanjing zhengce (论中国在欧盟标准方面的环境政策, Polityka środowiskowa Chin w świetle standardów Unii Europejskiej, 2021); Taiwan Under Tsai Ing-wen. Democracy Diplomacy (2022).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 668
Recenzent: prof. Andrzej Mania
Redakcja: Anna Żółcińska
Korekta: Maria Żółcińska
Skład i łamanie: Amadeusz Targoński | targonski.pl
Projekt okładki: Katarzyna Konior | studio.bluemango.pl
Opracowanie e-wydania:
Copyright © Łukasz Gacek
All rights reserved.
Copyright © 2024 Poltext Sp. z o.o.
All rights reserved.
Warszawa 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Poltext Sp. z o.o.
wydawnictwoprzeswity.pl
ISBN 978-83-8175-599-3 (format epub)
ISBN 978-83-8175-600-6 (format mobi)
Książkę tę dedykuję mojemu bratu Pawłowi
Od czasu zakończenia zimnej wojny badacze i analitycy polityki zagranicznej debatują nad przyszłymi obliczami porządku międzynarodowego[1]. Głównym zagadnieniem pozostaje pytanie, czy próby utrzymania dominującej pozycji w tym systemie przez Stany Zjednoczone będą zachęcać innych graczy do stworzenia przeciwwagi. Niektóre państwa w mniej lub bardziej otwarty sposób kwestionują bowiem przywództwo Amerykanów, występując z propozycjami reformy globalnego systemu zarządzania. Również same Stany Zjednoczone dostrzegają, że o ile w niektórych obszarach mogą działać samodzielnie, o tyle w innych, takich jak kontrola terroryzmu, ograniczenie rozprzestrzeniania broni masowego rażenia, walka ze zmianami klimatu, są zmuszone poszukiwać sojuszników. Chiny, doświadczające spektakularnego wzrostu gospodarczego w ciągu ostatnich kilku dekad, coraz pewniej zgłaszają swoje aspiracje do dokonania przekształceń w ramach istniejącego systemu międzynarodowego. To zaś rodzi pytania o przyszły układ sił nie tylko w Azji Wschodniej, ale również w skali globalnej, czego odzwierciedleniem jest nasilająca się konkurencja Chin z innymi mocarstwami.
Stanowisko Chin podkreślające potrzebę reformy systemu globalnego zarządzania obrazuje też ich aspiracje do kształtowania norm i zasad stanowiących podstawę współczesnego systemu międzynarodowego. Dążąc do zwiększenia swojej roli w organizacjach międzynarodowych, władze w Pekinie posługują się zróżnicowanym instrumentarium metod i narzędzi, dostosowując ich kombinację do konkretnych adresatów. Niewątpliwie zatem międzynarodowy porządek oparty na zasadach, ustanowiony po II wojnie światowej przez liberalne demokracje, staje dzisiaj w obliczu bezprecedensowych wyzwań. Chiny pod przywództwem Xi Jinpinga dają wyraz swoim ambicjom, zrywając z długoletnią tradycją pozostawania w cieniu i nawołując do przewodzeniu reformom systemu globalnego zarządzania.
Celem pracy jest przedstawienie zróżnicowanych podejść Chin dotyczących reformy globalnego zarządzania w oparciu o budowane narracje strategiczne, upowszechniane wewnątrz kraju oraz na zewnątrz. Ważnym aspektem rozważań jest sposób interpretacji zmieniających się stanowisk nie tylko w gronie przedstawicieli chińskich elit politycznych, ale również środowisk akademickich i analitycznych zajmujących się polityką zagraniczną. Kluczowe pytania dotyczą tego, dlaczego Chiny, dążąc do reformy globalnego zarządzania, kładą nacisk na siłę dyskursu; w jaki sposób budują narracje strategiczne uzasadniające potrzebę przewodzenia tym działaniom; jak chcą się pozycjonować – jako wschodzące supermocarstwo czy jako kraj rozwijający się (a może w obu tych rolach naraz); czy wraz z intensyfikacją wysiłków zmierzających do odzyskania statusu wielkiego mocarstwa zamierzają podejmować próby obalenia istniejącego liberalnego porządku międzynarodowego, zdominowanego w ich oczach przez państwa zachodnie, czy też go utrwalać lub reformować.
W pracy przyjęto dwie hipotezy. Po pierwsze, Chiny podejmują próbę narzucenia światu własnej narracji, odzwierciedlającej ich intencje – w jaki sposób zamierzają integrować się ze światem zewnętrznym. Adaptacja formuły budowania „wspólnej przyszłości dla całej ludzkości” i promocji „chińskich rozwiązań” na zewnątrz staje się kluczowym wyznacznikiem międzynarodowego dyskursu na konkretne tematy uwzględniającego ich punkt widzenia. Po drugie, Chiny w warstwie narratywnej konfrontują własny model „modernizacji w stylu chińskim” z westernizacją, deklarując, że w sytuacji bezprecedensowych globalnych wyzwań są w stanie zapewnić więcej możliwości dla świata niż pogrążony w kryzysie Zachód. Jako główny interesariusz deklarują, że nie tylko chcą dostosować się do zachodzących zmian, ale chcą także wspomagać społeczność międzynarodową w pokonywaniu tych wyzwań. Wychodząc z założenia, że odpowiednie zarządzanie zmianami w świecie może przynieść im wymierne korzyści, upowszechniają inicjatywy: Rozwoju, Bezpieczeństwa, Cywilizacyjną oraz Zarządzania Sztuczną Inteligencją. To zaś pokazuje, że owe wielkie zmiany „niewidoczne od stulecia” chcą traktować jako element sprzyjający realizacji celu związanego z Wielkim Odrodzeniem Narodu Chińskiego do połowy obecnego stulecia, a nie ją utrudniający.
Głównym zarzutem, jaki podnoszą Chiny, jest to, że obecny system globalnego zarządzania został zaprojektowany przez Stany Zjednoczone oraz państwa zachodnie i służy głównie ich interesom. Alternatywna wizja prezentowana w Pekinie wskazuje na system oparty na autorytarnych zasadach rządzenia, gdzie państwa negocjują kluczowe sprawy przede wszystkim w wymiarze dwustronnym, spychając na dalszy plan przestrzeganie wspólnych zasad i standardów. Chiny przyjęły wielopłaszczyznowe podejście do globalnego zarządzania gospodarczego, skutecznie integrujące narzędzia dwustronne i wielostronne, a także mieszankę taktyk kooperacyjnych i konfrontacyjnych. Przywódcy w Pekinie często argumentują, że naród chiński toczy ideologiczną walkę z Zachodem i jego wartościami – zwłaszcza z przywiązaniem do wolności, demokracji i praw człowieka.
Z zachodniej perspektywy przywołane wartości mają charakter uniwersalny i jako takie powinny w jednakowym stopniu dotyczyć wszystkich. Sęk w tym, że nie wszyscy podzielają ten pogląd. Wyraz temu dał przywódca Chin Xi Jinping, kiedy wzywał do wykorzystania „siły dyskursu” celem przeciwstawienia się owym uniwersalnym wartościom w globalnej przestrzeni zarządzania. Powtarzane do znudzenia hasło wzywające do stworzenia „wspólnej przyszłości dla całej ludzkości” stało się immanentną częścią szerzej zakrojonych wysiłków zmierzających do nadania autorytarnym zasadom większej władzy w globalnym systemie zarządzania. W liberalno-demokratycznym porządku jednostki mają niezbywalne prawa, których państwo nie może naruszać. W autorytarnym porządku prymat zyskują zaś prawa i interesy grup. To państwo przemawia w imieniu kolektywu i określa, jakie są jego rzeczywiste interesy. Władze komunistyczne w Pekinie starają się przekonać globalną społeczność, że systemy autorytarne są pod tym względem lepsze od demokracji. W takim ujęciu społeczność międzynarodowa powinna wyplątać się z błędnego zachodniocentrycznego sposobu myślenia i budować taki system wartości, który cechuje wzajemny szacunek, skłonność do uczenia się i akceptacja różnorodności, bez ujednolicania.
Chiny postrzegają obecny system zarządzania jako proste następstwo podziału władzy między suwerennymi narodami. To mocarstwa projektują globalne instytucje, zasady i normy, tak aby odzwierciedlały i wspierały ich interesy. Argumentują zarazem, że Stany Zjednoczone i inne rozwinięte państwa Zachodu stworzyły większość dzisiejszych instytucji i rozwiązań w czasie, kiedy one same były państwem słabym i niewiele znaczącym w polityce międzynarodowej. Przez dziesięciolecia tak ustanowiony system przynosił korzyści krajom zachodnim kosztem Chin i innych krajów rozwijających się. Jednak wraz ze wzrostem swojej potęgi Chiny oczekują, że globalny system zarządzania będzie w coraz większym stopniu odzwierciedlał ich interesy. Po swojej stronie wydają się mieć argumenty gospodarcze i finansowe.
W momencie otwarcia na świat i zainicjowania reform w 1978 r. PKB Chin wynosił zaledwie 149,54 mld USD. W 2001 r. wzrósł do 1,34 bln USD, a w 2021 r. do 17,73 bln USD. Wielkość chińskiej gospodarki w 2001 r. odpowiadała zaledwie 1/10 amerykańskiej (10,58 bln USD), a dwadzieścia lat później już 75% (23,32 bln USD)[2]. W pierwszej dekadzie XXI w. Chiny wyprzedziły Japonię, biorąc pod uwagę udział w tworzeniu PKB globalnego. PKB nominalny lokuje dzisiaj Chiny na 2. pozycji na świecie, a liczony parytetem siły nabywczej (PPP) – w roli lidera (24,86 bln USD w 2021 r., drugie w zestawieniu Stany Zjednoczone – 21,13 bln USD)[3]. Średnioroczny wzrost gospodarczy na poziomie ponad 9% w ciągu ostatnich czterech dekad pozwolił wydobyć z biedy blisko 800 mln ludzi. PKB per capita wzrósł w tym czasie niemal trzydziestokrotnie, z 381,1 USD w 1978 r. do 2359,6 USD w 2001 r. oraz 11 188,3 USD w 2021 r.[4] Tym samym dzisiejsze Chiny można już zakwalifikować do grupy państw o średnim-wyższym dochodzie (upper-middle-income). Na początku nowego milenium Chiny były 6. co do wielkości eksporterem towarów na świecie z niespełna 5-procentowym udziałem w światowym eksporcie. Po dwóch dekadach Chiny wysunęły się na pozycję lidera z trzykrotnie większym udziałem. W 2009 r. stały się największym eksporterem na świecie, detronizując Niemcy. Od 2014 r. Chiny pozostają liderem w światowym handlu. W tym samym roku po raz pierwszy inwestycje wychodzące były większe od przychodzących. Dodatkowym atutem w ocenie potencjału mocarstwowego Chin pozostają rezerwy walutowe, które wzrosły z 220 mld USD w 2001 r. do 3,43 bln USD w 2021 r.[5]
W 2007 r. Chiny utworzyły nowy suwerenny fundusz majątkowy – China Investment Corporation (CIC) – w celu zainwestowania około 200 mld USD swoich rezerw walutowych w kraju i za granicą. Zwiększyły także pożyczki międzyrządowe dla innych krajów, a także pomoc zagraniczną. Te dane, choć imponujące, nie przekładają się jednak na ich dominację w międzynarodowym systemie finansowym. Proces umiędzynaradawiania chińskiej waluty – RMB (人民币renminbi) – następuje bardzo powoli. Ponad 80% transakcji w handlu międzynarodowym odbywa się z wykorzystaniem amerykańskiego dolara. Siła głosu Chin w Międzynarodowym Funduszu Walutowym nadal pozostaje nieproporcjonalnie niska w porównaniu do tego, ile Chiny znaczą w gospodarce światowej. W 2022 r. ta siła wynosiła 6,08% i była niższa niż Stanów Zjednoczonych (16,5%) oraz Japonii (6,14%)[6]. Dodatkowo należy pamiętać, że dynamiczny wzrost gospodarczy Chin oparty na inwestycjach, taniej produkcji i eksporcie miał swoją cenę, doprowadzając do zaburzeń równowagi gospodarczej, społecznej i środowiskowej. Chiny doświadczały nierównomiernego rozwoju, szczególnie dostrzegalnego pomiędzy miastem a wsią oraz pomiędzy regionami. Rozwarstwienie społeczne doprowadziło do odejścia od zasady egalitaryzmu obowiązującej w czasach maoistowskich.
Po latach prosperity gospodarka Chin zdaje się łapać małą zadyszkę. Zaufanie konsumentów jest dzisiaj wyjątkowo niskie, wzrasta bezrobocie wśród młodych ludzi, a gospodarka stoi na skraju deflacji. Niepokojąco rośnie poziom zadłużenia, które w 2022 r. osiągnęło ponad 297% PKB[7]. Chiny doświadczają również poważnego załamania na rynku nieruchomości, stwarzającego ryzyko niewypłacalności największych deweloperów. Chinom czkawką odbija się upadek największej grupy deweloperskiej Evergrande, której dług przekroczył 300 mld USD[8]. To w konsekwencji może wyznaczyć początek recesji w najbliższych latach. Ponadto Chiny doświadczają problemu związanego ze spadkiem demograficznym. W 2022 r., po raz pierwszy od lat 60., odnotowano więcej zgonów aniżeli narodzin. Chiny przez ostatnie cztery dekady korzystały z tzw. dywidendy demograficznej, gdzie spadek dzietności przekładał się na szybki wzrost populacji w wieku produkcyjnym w stosunku do ludzi młodych oraz ludzi będących w wieku emerytalnym. Ujemny przyrost naturalny może wpływać na spowolnienie gospodarcze. Chiny mają oczywiście dźwignie, które mogą wykorzystać do zrównoważenia problemu malejącej siły roboczej. Wskaźnik urbanizacji jest nadal niższy niż w gospodarkach rozwiniętych i ma potencjał do dalszego wzrostu. Podwyższenie wieku emerytalnego oraz imigracja również mogą wzmocnić siłę roboczą[9]. Pozostaje jednak pytanie, czy to wystarczy.
Niewątpliwie rozwój gospodarczy Chin niesie ze sobą ogromne wyzwania w kontekście rozpatrywania istoty globalnego zarządzania. Potencjał demograficzny i terytorialny państwa również sprawia, że efekty jego działań wychodzą poza jego granice. Wzrost znaczenia Chin jako potęgi handlowej nieuchronnie zmienia zasady i praktyki stosowane w handlu międzynarodowym. Szczególnie silnie jest to zauważalne od momentu uzyskania przez Chiny członkostwa w Światowej Organizacji Handlu 11 grudnia 2001 r. Rosnąca konsumpcja energii i surowców wpływa na ceny, ograniczając zarazem dostęp do kurczących się zasobów. Degradacja ekologiczna, związana z zanieczyszczeniami wody, gleby i atmosfery w Chinach, wywiera głęboki wpływ na globalne środowisko. Władze w Pekinie starają się bronić swych interesów, zajmując stanowisko w takich newralgicznych kwestiach, jak prawa człowieka, zarządzanie cyberprzestrzenią czy zmiany klimatyczne, co pokazuje ich gotowość do celowego kształtowania globalnego środowiska zgodnego z ich preferencjami. François Godement pisał, że Chiny przystąpiły do istniejącego porządku międzynarodowego i podjęły próby poprawy swojej pozycji, aby mieć większy głos w kształtowaniu zasad i podejmowaniu decyzji mających wpływ na ich interesy. Bardziej niż aktywnym przywództwem były jednak zainteresowane „jazdą na gapę” (free-riding), wykorzystując ów porządek pod kątem swoich interesów[10]. Dzisiaj czasem zdają się zapominać, że przez lata pozostawały największym beneficjentem istniejącego systemu, korzystając z dobrodziejstw globalizacji. Wchodząc w rolę „gapowicza”, nie ponosiły kosztów dostarczania dóbr publicznych, czerpiąc jednak z nich wydatne korzyści.
Chiny mają świadomość, że globalne dobra publiczne, tj. utrzymanie pokoju na świecie, światowego handlu i stabilności finansowej oraz promowanie zrównoważonego rozwoju, są kosztowne. Dlatego preferowały selektywne podejście w tej materii, unikając brania na siebie odpowiedzialności w wielu sprawach. W płaszczyźnie gospodarczej domagały się zaś udziału w globalnym rynku, elastycznie podporządkowując się obowiązującym tam zasadom i standardom. Dobitnym przykładem jest członkostwo w Światowej Organizacji Handlu, gdzie Chiny zgadzały się przyjmować zobowiązania, czyniąc jednak zastrzeżenie, że muszą one być adekwatne do ich poziomu rozwoju i możliwości. Odzwierciedla to zauważalna dychotomia tożsamości Chin, które w zależności od okoliczności chcą występować raz w roli kraju rozwiniętego, innym zaś razem w roli kraju rozwijającego się. Dzięki temu często korzystają z przywilejów i specjalnego traktowania. To samo dotyczy reżimu klimatycznego, gdzie podnoszą zasadę „wspólnej, lecz zróżnicowanej odpowiedzialności”, argumentując, że nie można ograniczać im prawa do rozwoju. Obwiniają zarazem kraje rozwinięte o obserwowane skutki zmian klimatu i to na nie cedują obowiązek podejmowania działań naprawczych.
Ważną cezurę dla Chin w kontekście pozycjonowania się w systemie międzynarodowym wyznaczył światowy krach finansowy z lat 2007–2009. Władze w Pekinie wskazywały wtedy, że zarządzana centralnie gospodarka z silnym sektorem państwowym poradziła sobie z kryzysem lepiej niż zachodnie gospodarki wolnorynkowe. Miało to dowodzić, że chiński model jest lepszy od zachodniego. Dotychczasowa równowaga sił uległa erozji i świat zaczyna podążać w kierunku wykształcenia nowej konfiguracji z wieloma punktami odniesienia. Zachód upada, a przyszłość należy do mocarstw wschodzących. Chiny przyjęły argumentację, że dynamika zmian mająca zastosowanie na gruncie wewnętrznym może zostać również ekstrapolowana na poziom międzynarodowy. Innymi słowy, chiński model, względnie chińskie rozwiązanie, może stanowić skuteczne remedium na złożone problemy całej ludzkości, zwłaszcza tam, gdzie szwankuje demokratyczny mechanizm podejmowania decyzji. Uznając ów model za lepszy, Chiny proponują własne rozwiązania dotyczące trudnych kwestii w zarządzaniu globalnym.
Współcześnie Chiny starają się prezentować konstruktywne podejście do rozwiązywania problemów globalnych, deklarując wsparcie dla multilateralizmu. Sytuując się dzisiaj w roli „nosiciela pochodni”, nie tylko dążą do zmniejszania napięć w relacjach z innymi państwami, ale również starają się wzmacniać swój międzynarodowy status. Skłonność do wnoszenia własnego wkładu w budowanie globalnego porządku nie ma oczywiście charakteru altruistycznego, ale jest powiązane z silnym przeświadczeniem, że buduje to również ich prestiż. Chiny są niezwykle wrażliwe w ocenie własnego statusu i roli odgrywanej w organizacjach międzynarodowych.
Z punktu widzenia dominujących podejść teoretycznych niektóre zachowania Chin mogą pozostawać trudne do wyjaśnienia. Częściowo odpowiedzi dostarcza jednak teoria tożsamości społecznej. Pojęcie tożsamości w stosunkach międzynarodowych wiąże się z badaniami podejmowanymi przez twórcę konstruktywizmu Alexandra Wendta. Według niego „tożsamość jest z zasady właściwością subiektywną, istniejącą na poziomie jednostkowym, mającą swoje korzenie w samorozumieniach aktora. Znaczenie tych rozumień będzie jednak często zależało od tego, czy inni aktorzy przedstawiają aktora w ten sam sposób, i w tym zakresie tożsamość będzie również miała intersubiektywną lub systemową jakość”[11]. Wendt identyfikował cztery rodzaje tożsamości: osobistą (lub korporacyjną – w przypadku organizacji), dotyczącą typu, związaną z rolą oraz kolektywną[12]. Do przytoczonego schematu nawiązywał Rafał Kwieciński, który wskazywał na różne tożsamości typu – w przypadku Chin i Tajwanu reprezentujące odmienne reżimy polityczne. Jak zaznaczał, Chiny deklarują różne role, wśród których dominuje ta dotycząca odpowiedzialnego członka społeczności międzynarodowej. Nie wyeksponował jednak tożsamości kolektywnej w przypadku relacji ponad Cieśniną Tajwańską jako znaczącej[13]. Z kolei dla badań skoncentrowanych na podejściu Chin do globalnego zarządzania kluczowe znaczenie ma nie tylko tożsamość dotycząca roli, ale również tożsamość kolektywna.
Realiści często pomijają ten czynnik, nie uwzględniając tego, jak państwo definiuje swoją rolę międzynarodową. Chińczycy od czasów starożytnych lokowali swój kraj w centrum świata. Obserwowane dążenie do uzyskania (odzyskania) statusu wielkiego mocarstwa zdaje się pozostawać celem mającym uzasadnienie w ich unikatowej historii oraz kulturze i tradycji. Chiny odnoszą korzyści płynące z globalizacji i postępującej integracji gospodarczej, odrzucając zarazem liberalizację w sferze politycznej, wybiórczo jedynie adaptując zachodnie normy. Teoria tożsamości społecznej sugeruje, że Chiny nie chcą podążać ścieżką ukształtowaną w oparciu o wartości zachodnie, ale chcą kultywować odrębną tożsamość. Silnie podkreślane w tej teorii znaczenie „twarzy” i godności wyjaśnia, dlaczego ich zachowania często motywowane są silnym poczuciem krzywdy z powodu upokorzeń, których doznały w przeszłości ze strony mocarstw zachodnich. W tym kontekście obraza statusu często wywołuje silne emocje, które mogą przesłaniać racjonalność w podejmowaniu decyzji.
Wyjaśnień dostarcza opinia uznanego badacza stosunków międzynarodowych z Instytutu Współczesnych Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Tsinghua (清华大学当代国际关系研究院 Qinghua daxue dangdai guoji guanxi yanjiuyuan) Yan Xuetonga (阎学通), który wskazywał na trzy ideologie, które kształtują obecną politykę zagraniczną Chin: marksizm, pragmatyzm gospodarczy i tradycjonalizm. Pierwszy z nich – marksizm będący oficjalną ideologią Komunistycznej Partii Chin – ma ograniczony wpływ na chińską dyplomację, głównie ze względu na zaadaptowanie pokojowego rozwoju jako fundamentalnej zasady postępowania w polityce międzynarodowej. Drugi – pragmatyzm gospodarczy – uważany jest za podstawę wszechstronnej siły narodowej. Trzeci – tradycjonalizm – łączy programy wszystkich starożytnych szkół filozoficznych, które mimo dzielących je różnic eksponują znaczenie przywództwa politycznego, a także rolę myśli strategicznej. Wśród wymienionych ten ostatni wyraźnie zyskuje przewagę[14].
Wyrażając rewizjonistyczne ambicje, Chiny dążą do odgrywania większej roli w istniejącym porządku i podejmują próby zmierzające do stopniowej reformy struktury decyzyjnej na forum instytucji wielostronnych. Rodzi się zatem pytanie, co mogłoby je motywować do stworzenia alternatywnego modelu międzynarodowego, zważywszy, że do tej pory były największym beneficjentem istniejącego porządku. Co więcej, nadal wydają się być przekonane, że mogą wykorzystywać istniejące wielostronne fora do osiągania doraźnych celów i równoważenia wpływów Stanów Zjednoczonych. Zabierając głos w najważniejszych kwestiach międzynarodowych, starają się wzmacniać swój wizerunek „odpowiedzialnego mocarstwa”.
Idea globalnego zarządzania została zaimportowana przez Chiny z zewnątrz. Jednakże uwagę zwraca to, że Chińczycy wybiórczo akceptują dominującą na Zachodzie interpretację tego pojęcia. Część analityków zgadza się z poglądem, że wiele problemów dzisiejszego świata zyskało wydźwięk globalny i dotyka narody o zróżnicowanych systemach społeczno-politycznych i ideologiach. Takie choćby wyzwania jak degradacja środowiska, przestępczość międzynarodowa i kryzysy finansowe wymagają podejmowania wspólnych działań na poziomie globalnym. Podkreślają oni wpływ nowych technologii komunikacyjnych na globalne zarządzanie. Dostrzegają również rosnącą rolę nie tylko rządów, ale i podmiotów niepaństwowych, tj. organizacji pozarządowych, korporacji wielonarodowych, różnych grup interesu i ruchów społecznych. W tym kontekście te grupy pozostają współzależne i współpracują, aby rozwiązać palące problemy świata. Akceptują powszechnie podzielane wartości globalnego zarządzania, takie jak prawa człowieka, demokracja i rządy prawa, które są promowane przez zachodnie rządy, główne organizacje międzynarodowe i globalne społeczeństwo obywatelskie. Zdają sobie jednak sprawę z rozróżnienia między rządzeniem a rządem, ponieważ w przeciwieństwie do hierarchicznej natury rządu rządzenie jest realizowane poprzez negocjacje i koordynację w sposób demokratyczny. Z drugiej strony jest szerokie grono krytyków takiej formuły, twierdzących, że suwerenne państwa będące najważniejszymi aktorami na światowej scenie realizują własne interesy narodowe. Odrzucają oni tym samym pogląd, jakoby globalne zarządzanie było w swej naturze demokratyczne.
Oferowanie reszcie świata przez Zachód dobrych rządów w zamian za rezygnację z części suwerenności narodowej stało się dla Chin odzwierciedleniem zachodniocentryzmu i europejskiej wyższości. Idąc o krok dalej, władze w Pekinie wyrażają silne przeświadczenie, że koncepcja ta mogłaby być wykorzystana przez państwa zachodnie i korporacje ponadnarodowe do uzasadnienia ich hegemonii i ingerencji w politykę wewnętrzną innych państw. Kolejna wątpliwość, jaka zaznacza się w chińskim dyskursie na temat globalnego zarządzania, dotyczy tego, kto właściwie powinien je sprawować. Z jednej strony Chiny uznają współistnienie aktorów państwowych i niepaństwowych, jednak z drugiej są mocno zorientowane na państwo. Nieprzypadkowo wskazują na Organizację Narodów Zjednoczonych jako centrum globalnego zarządzania. W ostatnich latach dodatkowo jako ważne elementy globalnego zarządzania zaczęły również postrzegać organizacje regionalne. Chiny wskazują, że globalizacja niesie pozytywne i negatywne skutki dla poszczególnych krajów, niezależnie od tego, czy im się to podoba, czy nie. Dlatego organizacje regionalne mogą pomóc niektórym krajom lepiej stawić czoła trudnościom, jakie napotykają w warunkach globalizacji. Rozwiązania wypracowane lokalnie mogą lepiej służyć ich interesom narodowym. Organizacje regionalne mogą zaś zbiorowo wyrażać interesy krajów rozwijających się, czyniąc ten głos silniejszym[15].
Zauważa się jednak napięcie między dążeniem państw Azji Wschodniej do odgrywania ról globalnych a równoległym zaabsorbowaniem sprawami wewnętrznymi i regionalnymi. W rzeczywistości różne role oczekiwane na poziomie globalnym mogą utrudniać skuteczne zarządzanie priorytetami regionalnymi lub odwrotnie. Państwa często doświadczają konfliktu ról w wyniku ich obecności w dwóch lub więcej instytucjach[16]. Na ten problem zwracała uwagę Małgorzata Zachara, pisząc, że prowadzenie spraw i procesów istotnych dla społeczeństw poszczególnych regionów w oparciu o model zarządzania wielopoziomowego jest następstwem wypracowania pewnej równowagi z udziałem lokalnych rządów. Wielopoziomowe zarządzanie w strukturach regionalnych eksponuje znaczenie efektywności. Stworzenie analogicznej równowagi akcentującej wspólnotę interesów w skali globalnej, gdzie istotą zarządzania jest wykształcenie form i sposobów wspólnych działań, będzie zadaniem o wiele trudniejszym. Zdaniem Zachary problemem może być zwłaszcza kwestia podporządkowania się decyzjom podjętym na poziomie globalnym przez wpływowe państwa w danym regionie. Ponadto globalna struktura, obok państw, uwzględnia również podmioty niepaństwowe, co rodzi oczywiste pytanie o stopień niezależności tych ostatnich[17].
Il Hyun Cho zwracał uwagę, że kraje Azji Wschodniej są ukierunkowane na krajowe i regionalne priorytety, które podważają ich rolę i skuteczność na arenie światowej. W szczególności działają dwa podstawowe mechanizmy: polityka podwójnej tożsamości oraz lokalizacja kwestii globalnego zarządzania. Przykładem są Chiny, które są postrzegane jako niekwestionowana światowa potęga, ale nadal chcą być traktowane jako kraj rozwijający się. Ta podwójna tożsamość skutkuje sprzecznymi zachowaniami politycznymi. O ile tożsamość mocarstwa globalnego popycha je do większego wkładu w przestrzeń międzynarodową, o tyle ich tożsamość jako lidera państw rozwijających się stawia pod znakiem zapytania skuteczność realizowanych zadań na arenie międzynarodowej. Podobnie sprawa wygląda w odniesieniu do Japonii i Republiki Korei. Pomimo znaczącego wkładu finansowego Japonii w ONZ jej tożsamość jako „narodu pacyfistycznego” z konstytucyjnym zakazem użycia jej wojska poza samoobroną oznacza, że może ona wysyłać na misje pokojowe tylko ograniczoną liczbę żołnierzy, którzy nie uczestniczą w walkach. Pożądana tożsamość Republiki Korei jako globalnego gracza jest z kolei ograniczana przez odgrywaną przez Koreę rolę mediatora między krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się[18].
Chociaż Chiny od dawna utrzymują, że rola instytucji regionalnych jest kluczowa w misjach pokojowych ONZ, nie nalegają na aktywny udział instytucji wschodnioazjatyckich w rozwiązywaniu konfliktów. Nie oznacza to, że współpraca regionalna jest w Azji Wschodniej niemożliwa. Przykładu dostarczyły Chiny, kiedy w 2010 r. podczas 5. Szczytu Azji Wschodniej (East Asia Summit, EAS) wezwały do współpracy w Azji Wschodniej w zakresie zmian klimatu, proponując utworzenie wschodnioazjatyckiego centrum badań i współpracy w zakresie zmian klimatu[19]. W celu promowania wymiany poglądów i zacieśniania współpracy w kwestiach środowiskowych nie tylko w regionie, ale i na całym świecie ministrowie środowiska Chin, Japonii i Korei od 1999 r. spotykają się regularnie (z pominięciem 2020 r.) w formule Trójstronnego Spotkania Ministrów Środowiska (Tripartite Environment Ministers Meeting, TEMM)[20]. Podczas 22. Szczytu w 2021 r., którego gospodarzem była Republika Korei, przyjęto dwa dokumenty – Tripartite Joint Action Plan on Environmental Cooperation (2021–2025) oraz Joint Communiqué. Przedstawiony plan działania określił zasady realizacji wspólnych działań w ramach realizacji globalnych inicjatyw, w tym celów zrównoważonego rozwoju (2030 Agenda for Sustainable Development oraz United Nations Framework Convention on Climate Change, UNFCCC) oraz Porozumienia paryskiego, a także rozszerzania synergii w obszarach priorytetowych[21]. Pomimo tych pozytywnych zmian i wezwań do ściślejszej współpracy rola Azji Wschodniej w zarządzaniu globalnym pozostaje w dużej mierze nieskoordynowana i często prowadzi do rywalizacji i wzajemnej podejrzliwości.
Zaangażowanie Chin w międzynarodowy multilateralizm jest i prawdopodobnie pozostanie wysoce selektywne. Widać wyraźnie, że Chiny traktują ONZ jako najważniejszą wielostronną platformę dialogu w kwestiach politycznych i bezpieczeństwa, a G20 w rozwiązywaniu międzynarodowych problemów finansowych i gospodarczych. Wykorzystują także inne platformy, np. BRICS, w celu ochrony swoich interesów i zwiększenia wpływów międzynarodowych. Bacząc na uwarunkowania krajowe, Chiny chcą stać na stanowisku kraju rozwijającego się, łącząc ochronę interesów narodowych ze wspólnymi interesami krajów rozwijających się, oraz zachować równowagę między prawami a obowiązkami. Społeczność międzynarodowa oczekuje jednak, że Chiny w większym stopniu będą angażowały się w rozwiązywanie problemów o wydźwięku globalnym. Wang Hongying i Erik French wskazywali na dwa czynniki, które decydują o stosunkowo ograniczonej partycypacji Chin w globalnym zarządzaniu. Po pierwsze, wynika to z samej strategii polityki zagranicznej, jak również z poważnych wyzwań wyłaniających się na gruncie wewnętrznym. Po drugie, decyduje o tym brak zasobów ideowych i wewnętrzna struktura zarządzania. Przede wszystkim jednak udział Chin w globalnym zarządzaniu ogranicza troska o legitymizację reżimu.
Ważnym aspektem globalnego zarządzania jest sprzężenie z silnie zakorzenionymi na Zachodzie zasadami takimi jak konkurencja rynkowa, prawa człowieka, demokracja, transparentność, odpowiedzialność i rządy prawa, które nie pokrywają się w pełni z chińskim punktem widzenia. To może tłumaczyć, dlaczego chińscy przywódcy zawężali dyskusję o udziale Chin w globalnym zarządzaniu głównie do kwestii gospodarczych. Argumentowali również, że koncepcja globalnego zarządzania jest zachodnią pułapką mającą na celu podporządkowanie Chin zachodnim standardom. Zdaniem Wanga i Frencha problemem Chin jest brak klarownych pomysłów i skutecznych instrumentów politycznych, co sprawia, że oświadczenia dotyczące zagadnień globalnego zarządzania są zwykle rozbudowane w kwestii zasad, ale nazbyt ogólnikowe w szczegółach. Przykładem jest wizja „harmonijnego świata”, mówiąca z jednej strony o demokratyzacji stosunków międzynarodowych, sprawiedliwości i wspólnym dobrobycie, różnorodności i tolerancji oraz pokojowym rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych, a z drugiej nieprzedstawiająca konkretnych pomysłów, jak te szlachetne cele osiągnąć. Brak szczegółowych propozycji w kwestii globalnego zarządzania może w pewnym sensie odzwierciedlać również zaskoczenie chińskich decydentów tak spektakularnym rozwojem, jakiego doświadczył ich kraj w minionych latach. W obliczu zmieniającej się pozycji Chin w systemie międzynarodowym i większych wobec nich oczekiwań przywódcy w Pekinie często podejmują jedynie działania doraźne, które nie zawsze są spójne. Innym powodem, dla którego Chiny nie wypracowały wielu propozycji ani nie zajęły klarownego stanowiska w kontrowersyjnych kwestiach globalnego zarządzania, może być to, że propagują one różne tożsamości, które determinują odmienne sposoby postępowania – raz zobowiązują je do wypowiadania się w imieniu krajów rozwijających się, innym razem stawiają je w szeregu dominujących mocarstw światowych. Inna kwestia dotyczy chińskich organizacji pozarządowych. Wszystkie podlegają kontroli państwa, dlatego nie stały się one źródłem nowych pomysłów czy propozycji dotyczących globalnego zarządzania, w przeciwieństwie do ich odpowiedników w innych państwach[22].
Chiny wykorzystują wielostronne fora do propagowania idei mających swoje źródła w rodzimej tradycji. Porządek świata proponowany przez Pekin ma kreować zestaw globalnie akceptowanych reguł, które przynoszą korzyści wszystkim państwom. Jednakże ów porządek pod ich kierownictwem jest zasadniczo różny i z założenia jest propagowany jako lepszy od amerykańskiej wersji liberalnego porządku międzynarodowego, ponieważ opiera się na wizji natury ludzkiej, która jest kooperatywna, zbiorowa i hierarchiczna, a nie zatomizowana, samolubna i konfliktowa[23]. Niektórzy sądzą, że możliwe jest stworzenie jedynie czegoś na kształt „świata równoległego” w stosunku do istniejącego liberalnego porządku międzynarodowego[24].
Problemem, dostrzeganym również wśród Chińczyków, pozostaje jednak stosunkowo niska skuteczność przekazu w odniesieniu do proponowanych treści oraz posługiwanie się niezbyt przekonującymi argumentami i teoretycznymi wyjaśnieniami, których adresatem jest cała społeczność międzynarodowa[25]. Profesor Liu Hongsong ze School of International and Public Affairs w Shanghai Jiaotong University (上海交通大学国际与 公共事务学院 Shanghai Jiaotong daxue Guoji yu gonggong shiwu xueyuan) zwracał uwagę, że badania chińskich uczonych koncentrujące się na udziale Chin w globalnym zarządzaniu mają szereg luk. Po pierwsze, większość badań jedynie interpretuje idee i zasady globalnego zarządzania oraz koncepcje i polityki proponowane przez centralne władze w Pekinie, zamiast dokonywać wyjaśnienia strategii i faktycznych działań. Potwierdza to fakt, że w okresie rządów Hu Jintao badania koncentrowały się głównie na tym, w jaki sposób udział w globalnym zarządzaniu może przyczynić się do pokojowego rozwoju Chin i budowy „harmonijnego świata”, a w erze Xi Jinpinga na interpretacji dyskursów politycznych, takich jak „wspólna przyszłość dla całej ludzkości”. Po drugie, badania obejmują zróżnicowane kwestie dotyczące zaangażowania Chin w globalne zarządzanie, jednak bez poddania ich krytycznej dyskusji, będącej zestawieniem sprzecznych opinii. Po trzecie, badania nie stwarzają teoretycznej podbudowy wyjaśniającej dynamikę zaangażowania Chin w globalne zarządzanie, nie zawierają propozycji zmian w tym systemie oraz argumentacji, jak owe chińskie rozwiązania powinny być włączane do globalnej agendy. Po czwarte, badania rekomendują szereg zaleceń politycznych określających sposób, w jaki Chiny powinny uczestniczyć w globalnym zarządzaniu, ale nie przedstawiają konkretnych środków politycznych ani oceny skuteczności i wykonalności proponowanych rozwiązań. Po piąte, dyskusja o zarządzaniu globalnym koncentruje się głównie wokół inicjatywy Pasa i Drogi, dzięki której Chiny mogą dostarczać międzynarodowe dobra publiczne i promować reformę globalnego zarządzania. W praktyce brakuje jednak badań empirycznych dotyczących realizacji konkretnych projektów budowlanych w państwach objętych tą inicjatywą. W związku z tym nie zostają wyjaśnione problemy i wyzwania już na etapie wdrażania, co sprawia, że przedstawiane opinie i zalecenia nie mają uzasadnienia empirycznego[26].
Nie ulega wątpliwości, że w ostatnich latach chińskie podejście do globalnego zarządzania zmieniło się z tradycyjnej postawy defensywnej na bardziej aktywne zaangażowanie. Zwłaszcza w okresie prezydentury Donalda Trumpa, kiedy Stany Zjednoczone na krótko ogłosiły wycofanie się z Porozumienia paryskiego, Światowej Organizacji Zdrowia oraz wyspecjalizowanej organizacji ONZ do spraw edukacji, nauki i kultury, Chiny zyskały poważną szansę dostosowania tych instytucji do własnych preferencji. Chiny deklaratywnie zobowiązywały się do przyjęcia bardziej egalitarnego i życzliwego podejścia. Podkreślały, że wykorzystają własny wzrost gospodarczy do wprowadzenia bardziej zrównoważonego systemu, gdzie nie dominują interesy tylko jednego gracza. W tym celu uwypuklają rolę Organizacji Narodów Zjednoczonych, określając ją „rdzeniem” systemu międzynarodowego.
W upowszechnianej narracji władze w Pekinie odrzucają unilateralizm i podejmowanie jednostronnych działań na arenie międzynarodowej. Zamiast tego nawołują w koncyliacyjnym tonie, aby zapewnić miejsce przy stole wszystkim narodom niezależnie od ich wielkości, poziomu rozwoju i bogactwa oraz aby wspólnie podejmować decyzje w drodze konsensusu. Wzywają zarazem do przesunięcia globalnego systemu rządów w bardziej sprawiedliwym i rozsądnym kierunku, budując wizerunek „odpowiedzialnego mocarstwa” i lidera państw Globalnego Południa. Chcą sytuować się w roli rzecznika krajów rozwijających się, wysuwając postulat zwiększania siły ich głosu w sprawach międzynarodowych. Chiny stoją na stanowisku, że globalny system zarządzania powinien skutecznie odpowiadać na globalne wyzwania. W tak newralgicznych kwestiach, jak zmiany klimatu, pandemie, kryzysy finansowe, terroryzm, proliferacja broni masowego rażenia i szereg innych, interesy Chin korespondują z interesami innych mocarstw, co sprawia, że ich rosnący potencjał może stwarzać więcej szans niż zagrożeń. Świat zachodni dysponuje dźwigniami do tego, by kierować niektórymi ruchami Chin w globalnej przestrzeni zarządzania. Korzystanie z tych dźwigni będzie jednak wymagało odpowiedzi na pytanie, czy są one zdolne stworzyć więcej przestrzeni w ramach międzynarodowego systemu zarządzania dla Chin i innych krajów rozwijających się.
Monografia składa się z czterech rozdziałów. W pierwszym dokonano operacjonalizacji pojęcia globalnego zarządzania. W drugim przedstawiono w ujęciu historycznym podejście Chin do porządku światowego, akcentując podnoszone przez nie tradycyjne i kulturowe wątki narracyjne. W trzecim zaprezentowano zmieniającą się rolę Chin w przestrzeni międzynarodowej po dojściu do władzy Xi Jinpinga. W czwartym analizie poddano sposób, w jaki Chiny wykorzystują formułę modernizacji w stylu chińskim do przekształcenia globalnego porządku. Publikację zamykają studia przypadku w odniesieniu do trzech obszarów tematycznych: zarządzania internetem, zdrowiem oraz klimatem. Wybór nie był przypadkowy, bowiem proponowane rozwiązania w tych przestrzeniach stały się w opinii Autora pierwowzorem asertywności Chin w praktyce.
Monografia wypełnia lukę badawczą, podejmując zagadnienie chińskiej narracji w sprawach politycznych o strategicznym znaczeniu w obszarze globalnego zarządzania. Opracowanie bazuje przede wszystkim na źródłach pierwotnych, w tym na dokumentach i aktach prawnych, a także analizach i komentarzach przedstawicieli środowisk akademickich i eksperckich, co w literaturze przedmiotu jest niezwykle rzadkie, zwłaszcza jeśli chodzi o wykorzystanie tekstów w języku chińskim.
Obserwowany brak politycznej przejrzystości w chińskiej polityce powoduje, że kluczowe dla zrozumienia intencji i działań Chin w międzynarodowej przestrzeni stają się przede wszystkim narracje przywódców partii komunistycznej. Oficjalne oświadczenia liderów spełniają rolę swego rodzaju wielowymiarowego narzędzia komunikacyjnego, skierowanego do różnych grup odbiorców, służąc kształtowaniu pozytywnego wizerunku Chin na zewnątrz. Przekaz następuje w układzie pionowym, który jest koherentny z hierarchiczną strukturą organizacyjną partii komunistycznej. Stanowi manifestację stanowiska partii w najważniejszych sprawach istotnych dla kraju, stając się czymś na wzór mapy drogowej dla pozostałych członków partii. Ilustruje strategiczne myślenie przywódców i w konsekwencji priorytetów samej partii, co znajduje odzwierciedlenie w sposobie działania poszczególnych instytucji stanowiących aparat państwowy. Narracje przywódców i komunikaty partii formułują ogólne cele i wyznaczają generalny kierunek działań państwa oraz jego organów. Akty normatywne są zaś projektowane (modelowane) w kontekście implementacji tych celów, nadając wspomnianym treściom bardziej szczegółowy i usystematyzowany w formie prawnej charakter. I chociaż te ostatnie stanowią źródła prawa, to jednak oficjalne oświadczenia kierownictwa partii komunistycznej dostarczają właściwego kontekstu i wskazują ciałom ustawodawczym i wykonawczym główny kierunek działań w wielkoformatowym aspekcie, szczególnie politycznym.
Relacja między narracją przywódców a treścią aktów normatywnych pozostaje kluczowa dla utrzymania stabilności politycznej w kraju i realizacji wizji partii komunistycznej, bowiem pozwala na zachowanie synergii pomiędzy tymi dwoma obszarami. Analizując wypowiedzi liderów, można wnioskować, jak Chiny zamierzają kształtować swój międzynarodowy wizerunek i w jaki sposób dążą do ugruntowania swoich wpływów na zewnątrz, a także w jaki sposób zostanie to następczo odzwierciedlone w stosownych normach prawa.
Przywódcy partyjni, definiując Chiny mianem „odpowiedzialnego mocarstwa”, usiłują wywrzeć na społeczności międzynarodowej wrażenie, że tworzą zupełnie nową formułę budowania relacji międzynarodowych, w oparciu o zasady współpracy i wzajemnego szacunku wszystkich podmiotów działających na arenie międzynarodowej, gdzie każdy z uczestników w drodze kompromisu staje się beneficjentem dystrybuowanych dóbr i gdzie nie ma przegranych. Upowszechniane w przestrzeni międzynarodowej narracje stają się często odpowiedzią na wyzwania globalne, łącząc się z eksportem rozwiązań pożądanych przez chińskich decydentów.
W monografii analizie poddano treść oficjalnych oświadczeń przywódców partyjnych oraz dokumentów i aktów prawnych publikowanych na oficjalnych stronach rządowych (www.gov.cn) i agencji informacyjnej Xinhua (新华 xinhuanet.com). W konsekwencji zasadne wydaje się stwierdzenie, że przytaczane wypowiedzi nie mają formalnego umocowania w źródłach prawa powszechnie obowiązującego w kontekście prawnej możliwości modelowania lub kształtowania za ich pomocą przyszłych przepisów prawa. Pomimo to mają jednak charakter prawo kształtujący, bowiem determinują organy ustawodawcze do następczego nadania im formy prawnej. W tym kontekście akt prawny ma charakter wtórny.
Ważną rolę w procesie rozpowszechniania spójnej narracji odgrywają również państwowe media, które są ściśle kontrolowane przez stronę rządową. Cenzura służy utrzymaniu społecznej i politycznej stabilności. Wykorzystywane są jako narzędzie do instrumentalnej edukacji publicznej. Służą jako swoistego rodzaju transmiter treści generowanych przez partyjnych dygnitarzy, w szczególności dotyczących inicjatyw rządowych, zdrowia, edukacji i innych aspektów życia społecznego. Mają na celu podnoszenie świadomości społeczeństwa na te tematy, które z punktu wiedzenia partii są istotne. Państwowe media są wykorzystywane również do kreowania wizerunku Chin na arenie międzynarodowej. Prezentują wyselekcjonowane, ale istotne w ocenie partii osiągnięcia kraju, w szczególności postęp gospodarczy, bogactwo kulturowe, tradycję i unikalne wartości. Dążą zarazem do kształtowania kulturalnej tożsamości oraz wzmocnienia poczucia narodowej dumy wśród Chińczyków.
Centralną rolę w procesie dystrybucji informacji wewnątrz kraju i na świecie odgrywa agencja informacyjna Xinhua. Władze wykorzystują ją jako narzędzie do kontrolowania narracji, promowania określonej ideologii i prezentowania korzystnego wizerunku państwa zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Swego rodzaju filtrem umożliwiającym bieżący przekaz informacji o podejmowanych przez kierownictwo partii decyzjach oraz komentarze dotyczące kwestii krajowych i międzynarodowych są głównie chińskojęzyczne dzienniki „Renmin Ribao” (人民日报 people.com.cn) oraz „Huanqiu” (环球 huanqiu.com). Prezentowane przez nie treści muszą ex definitione korespondować z oficjalną ideologią partii. Analogiczną rolę spełniają anglojęzyczne odpowiedniki wspomnianych tytułów, tj. „People’s Daily” (en.people.cn) oraz „Global Times” (globaltimes.cn). Nie mniej ważną funkcję w transmisji przekazu kierowanego niemal wyłącznie do zachodniego adresata odgrywa kontrolowany przez Centralny Wydział Propagandy anglojęzyczny dziennik „China Daily” (chinadaily.com.cn).
Chińskie władze podejmują działania kontroli całego procesu przepływu informacji. Niemniej jednak decydenci usiłują wykorzystywać specjalistyczną wiedzę, w tym przedstawicieli środowisk akademickich i eksperckich, do legitymizowania podejmowanych działań, wykorzystując ich autorytet w debacie publicznej. Ośrodki badawcze, skupiające ekspertów z różnych dziedzin nauki, formułują rekomendacje i zalecenia, odgrywając tym samym ważną rolę w kształtowaniu dyskursu publicznego, który ma być zgodny z kierunkiem wytyczonym przez partię. Stają się oni przez to ważnym elementem procesu decyzyjnego, poprzez pełnione funkcje doradcze, w odniesieniu do takich obszarów jak gospodarka, polityka społeczna, nauka i technika oraz sprawy międzynarodowe. Ważnym w tym kontekście zagadnieniem pozostaje to, jak badacze polityki zagranicznej interpretują oficjalne narracje przywódców. Ich wiedza jest bowiem wykorzystywana do udzielania rekomendacji i wskazówek decydentom politycznym, a więc ma głównie wymiar praktyczny. Często, co już zostało powiedziane, sprawują oni funkcje w strukturach rządowych, reprezentując zarazem wiodące krajowe ośrodki naukowe, m.in. Chińską Akademię Nauk Społecznych czy uniwersytety Renmin i Tsinghua. Legitymizują zatem nie tylko swoim autorytetem, ale także ośrodkiem, gdzie są zatrudnieni, działania podejmowane przez klasę rządzącą. Naukowcy ci stają się przez to komentatorami życia politycznego. Ich analizy i opinie, upowszechniane w przekazie medialnym, podczas konferencji czy na tematycznych forach, mają służyć wyjaśnianiu i interpretowaniu stanowiska partii komunistycznej nie tylko społeczeństwu chińskiemu, ale i międzynarodowej opinii publicznej. W monografii w szerokim zakresie odwołano się do opracowań ich autorstwa publikowanych na łamach chińsko- i anglojęzycznych czasopism naukowych oraz zamieszczanych na oficjalnych stronach ośrodków badawczych, które reprezentują.
Z chińskiej perspektywy trudności nastręcza zrozumienie tego, co kryje się pod formułą globalnego zarządzania. Globalne zarządzanie jest pojęciem niejasnym – najogólniej można je odnieść do kompleksu instytucji i procesów rządzących w świecie. Zdaniem Lawrence’a Finkelsteina używamy pojęcia „zarządzanie” (governance), ponieważ tak naprawdę nie wiemy, jak nazwać to, co się wokół nas dzieje[27]. Te niejasności zdaje się dobrze odzwierciedlać bardzo szerokie definiowanie terminu global governance przez Jamesa Rosenau’a. Jego zdaniem zarządzanie należy postrzegać przez pryzmat systemów na wszystkich poziomach ludzkiej działalności – od rodziny aż po organizacje międzynarodowe – w których dążenie do realizacji celów przez sprawowanie kontroli wywołuje ponadnarodowe reperkusje[28]. Pojęcie to nie ma charakteru trwale ustanowionego, raczej jest nieustannie konstruowane i rekonstruowane. To nie powinno jednak zaskakiwać, zważywszy, że współcześnie wyłania się wiele palących problemów o wydźwięku globalnym, takich jak współzależność gospodarcza, migracje, kryzysy finansowe, handel narkotykami, degradacja środowiska i zagrożenia dla zdrowia ludzkiego. Zaznacza się też wzrost roli i znaczenia, obok aktorów państwowych, podmiotów niepaństwowych. Akcentowane są również wartości głęboko zakorzenione w zachodniej kulturze, takie jak prawa człowieka, demokracja, transparentność, wolny rynek, rządy prawa.
Globalne zarządzanie można rozumieć jako zbiorowe rozwiązywanie konkretnych problemów na międzynarodowym poziomie[29]. W raporcie Komisji Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Global Governance zatytułowanym Our global neighborhood z 1995 r. „zarządzanie” (governance) określono jako sumę wielu sposobów pozwalających jednostkom i instytucjom, zarówno publicznym, jak i prywatnym, zarządzać wspólnymi sprawami. To proces ciągły, w ramach którego można pogodzić sprzeczne i zróżnicowane interesy oraz podjąć wspólne działania. Obejmuje formalne instytucje i reżimy uprawnione do egzekwowania owej zgodności, a także nieformalne ustalenia, na które ludzie i instytucje zgodzili się lub uznali, że to leży w ich interesie[30]. Innymi słowy, globalne zarządzanie może być rozumiane jako zespół formalnych i nieformalnych instytucji zajmujących się problemami o charakterze globalnym, takimi jak bezpieczeństwo międzynarodowe, handel, finanse i środowisko, przy czym żadne państwo nie jest w stanie samo sprostać tym wyzwaniom[31].
Robert O. Keohane i Joseph S. Nye, pisząc o anarchicznej światowej strukturze, gdzie nie ma władzy centralnej poza suwerennymi państwami, odnosili pojęcie „zarządzania” do formalnych i nieformalnych procesów i instytucji, które kierują wszelkimi działaniami grupowymi i je regulują. Zarządzanie niekoniecznie jednak musi być domeną rządów i organizacji międzynarodowych, ale może dotyczyć także prywatnych przedsiębiorstw, stowarzyszeń przedsiębiorstw, organizacji pozarządowych (NGO) i stowarzyszeń organizacji pozarządowych wespół z organami rządowymi zaangażowanych w tworzenie ładu[32]. Mając to na uwadze, widać wyraźnie, że globalne zarządzanie stoi w obliczu fundamentalnego paradoksu, gdyż władza polityczna w odniesieniu do rozwiązywania globalnych problemów i mobilizowania niezbędnych zasobów znajduje się głównie na poziomie państw, podczas gdy źródła i skala tych problemów oraz potencjalne ich rozwiązanie mają charakter ponadnarodowy, regionalny bądź globalny[33].
Global governance można zatem traktować jako wielopoziomowe systemy zarządzania sprawami międzynarodowymi, które angażują różnych aktorów. Systemy zarządzania są ze sobą zintegrowane, a instytucje, reguły i normy określające sposób funkcjonowania w ramach tych systemów służą inicjowaniu określonych działań pozwalających rozwiązywać problemy, często mające transnarodowy charakter[34]. Podążając tym tropem, James Rosenau pisał o wysokim stopniu decentralizacji polityki międzynarodowej, akcentując sprzężenia pomiędzy procesami integracji i fragmentacji[35]. Identyfikował przy tym co najmniej sześć odmiennych typów zarządzania, tj. subnarodowe i krajowe; nastawione na zysk prywatne korporacje transnarodowe; międzynarodowe organizacje rządowe; subnarodowe lub narodowe organizacje pozarządowe typu non-profit; międzynarodowe lub ponadnarodowe organizacje pozarządowe typu non-profit; a także rynki posiadające szereg formalnych i nieformalnych struktur[36]. Zdaniem Rosenau tak szeroko postępująca fragmentacja przyczyniła się do kryzysu państw, przenosząc ich władzę w różnych kierunkach, w górę do instytucji ponadnarodowych, w dół do podmiotów niższego szczebla niż narodowe, w bok do ruchów społecznych, organizacji pozarządowych, korporacji i wielu innych[37].
Marek Pietraś dowodził, że wyróżnikiem „ładu późnowestfalskiego”, gdzie obok rzeczywistości westfalskiej coraz silniej zaznaczają swoją obecność nowe elementy, stała się jego hybrydowość, będąc pokłosiem postępujących procesów globalizacji i swego rodzaju kompresji czasu i przestrzeni[38]. Rozwój nowych technologii i innowacji prowadzi do zacierania się granic. Cechą wyróżniającą środowisko międzynarodowe staje się także poszerzenie i pogłębienie procesów internacjonalizacji, obejmujących coraz to nowsze obszary życia społecznego. Zaciera się zarazem podział pomiędzy państwem a środowiskiem międzynarodowym oraz zwiększa się transgraniczna aktywność podmiotów niepaństwowych[39]. To dowodzi, że wobec postępującego sprzężenia w świecie model władzy skoncentrowany na państwie traci na sile.
Wiele globalnych problemów zyskuje charakter transgraniczny i wymaga rozwiązań na wyższym poziomie. W tej dyskusji warto uwzględnić problem państw upadłych, czy też dysfunkcyjnych, generujących poważne zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie. W tych przypadkach rozkład struktur państwowych następuje w warunkach długotrwałego konfliktu wewnętrznego. W rezultacie ośrodek władzy nie jest w stanie zapewnić stabilności wewnątrz granic i zagwarantować podstawowych praw człowieka. Zdaniem Roberta Kłosowicza i Andrzeja Mani państwa upadłe, „charakteryzujące się niezaspokajaniem elementarnych potrzeb obywateli, cechuje także niski poziom rozwoju gospodarczego, a ubóstwo i epidemie są stałym elementem ich rzeczywistości. Ponadto państwa te są często areną konfliktów militarnych, nierzadko obfitujących w akty gwałtów i masowych mordów; generuje to zjawiska uchodźstwa i masowych migracji, a w rezultacie kończy się katastrofą humanitarną”[40]. Wyrazem upadku państwa jest utrata przez nie monopolu na stosowanie siły. Na nowych liderów wyrastają przywódcy lokalni, grupy klanowe bądź etniczne. Utrata suwerennej władzy na danym terytorium stymuluje szereg zagrożeń asymetrycznych, generowanych przez terrorystów, zorganizowane grupy przestępcze i inne podmioty[41]. To każe nam pamiętać o dużym znaczeniu nietradycyjnych zagrożeń dla bezpieczeństwa. Zakres problemów współczesnego świata jest tak duży, że kwestia globalnego zarządzania wciąż pozostaje niezwykle dynamicznym procesem, którego końcowego rezultatu jeszcze nie znamy.
Państwa, kierując się własnymi interesami, w różnym stopniu angażują się w system globalnego zarządzania. System ten obrazuje jednak w pewnym sensie niezdolność państw narodowych do samodzielnego wykonywania zadań regulacyjnych na poziomie międzynarodowym. Tym samym wydaje się, że to agencje ONZ i inne instytucje wielostronne, szczególnie gospodarcze, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, Światowa Organizacja Handlu, powinny wyznaczać konkretne zadania[42]. Obecny globalny system zarządzania pozostaje silnie zinstytucjonalizowany i często jest utożsamiany z ustanowionym pod koniec II wojny światowej mechanizmem z Bretton Woods, który określił sposób funkcjonowania w ramach międzynarodowego systemu monetarnego. Współcześnie jednak coraz częściej ze strony gospodarek wschodzących docierają głosy, by dokonać reformy tych instytucji. Uwagę zwraca ofensywa dyplomatyczna Chin, która stanowi realne wyzwanie dla praktyk w zarządzaniu sprawami globalnymi ustanowionych na Zachodzie wraz z narodzinami systemu westfalskiego w XVII w., a bardziej współcześnie – wraz z zakończeniem II wojny światowej. Zdaniem Geralda Chana Chiny, dążąc do promowania swoich interesów narodowych, nieumyślnie i nieuchronnie zakwestionowały istniejące normy i zasady rządzące stosunkami międzypaństwowymi, skłaniając niektóre państwa do modyfikacji swoich zachowań, tak aby zadowolić władze w Pekinie[43].
Czy będziemy zatem świadkami tego, co Robert Gilpin określał jako redystrybucja władzy na poziomie międzynarodowym? Pisał, że następuje ona wtedy, gdy upada hegemon i wzrasta znaczenie mocarstw wschodzących. Mocarstwo wiodące może w tej sytuacji rozwiązać przyczynę problemu, rozpoczynając wojnę prewencyjną celem wyeliminowania lub osłabienia wyłaniających się przeciwników, albo dążyć do obniżenia kosztów utrzymania swojej pozycji poprzez dalszą ekspansję. Może jednak też ograniczyć niektóre swoje zobowiązania na zewnątrz lub z nich zrezygnować, szukając sprzymierzeńców lub nawiązując pokojowe relacje ze wschodzącymi mocarstwami i czyniąc ustępstwa celem powstrzymania ich ambicji[44]. Rosnąca współzależność społeczności międzynarodowej oznacza, że system może się rozwijać w sposób, który nie jest całkowicie zależny od woli państwa hegemonicznego. Robert Keohane podkreślał, że jeśli system międzynarodowy dostosuje się do współpracy, to hegemoniczne przywództwo nie będzie po prostu potrzebne[45].
To mogłoby znamionować stopniowe przesunięcie na poziom regionalny, szczególnie w sytuacji, gdy aspiracje przywódcze zgłaszają wschodzące mocarstwa, tj. Chiny, Indie, Brazylia czy Rosja. Wbrew pozorom nie jest to jednak tak oczywiste. Zdaniem Andreja Krickovica o ile mocarstwa regionalne zapewniają skuteczne przywództwo w zakresie wolnego handlu i stabilności finansowej, o tyle czynią znacznie mniejsze postępy w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa. Ich zdolność do zapewniania przywództwa regionalnego jest dodatkowo ograniczona przez rosnącą złożoność współczesnego świata, w tym sprzeczną dynamikę samego regionalizmu. Powstanie scentralizowanego systemu zarządzania regionami opartego na hegemonii lokalnych liderów wydaje się zatem mało prawdopodobne. Zamiast tego możemy być świadkami wykształcenia się złożonego i dynamicznego systemu zarządzania, który obejmuje szeroki wachlarz podmiotów działających na wielu nakładających się poziomach[46]. Mając świadomość pewnych ograniczeń, regionalne podejścia do rozwiązywania problemów globalnego zarządzania mogą jednak zyskiwać większą legitymację niż wynegocjowane na poziomie globalnym porozumienia. W świecie, gdzie różnice kulturowe i cywilizacyjne są tak wyraźnie zarysowane, osiągnięcie konsensusu w odniesieniu do podstawowych wartości staje się wyjątkowo utrudnione. Co więcej, same regiony mogą ucieleśniać owe odrębności kulturowe[47].
Do tej pory pomysły dotyczące rozwiązywania problemów globalnego zarządzania płynęły przede wszystkim ze świata zachodniego, ucieleśniając jego wartości i preferencje, które często stały w konflikcie z wartościami reprezentowanymi przez kraje rozwijające się. W tych okolicznościach decentralizacja odpowiedzialności za zarządzanie globalne na poziom regionalny może przyczynić się do wykształcenia bardziej zróżnicowanych podejść służących rozwiązywaniu tych problemów. Według Andrew Hurella zdolność różnych regionów do generowania i promowania idei porządku globalnego oraz prezentowania żądań w bardziej otwartej i równorzędnej formule będzie kluczowa w nadchodzącej walce o globalną legitymację polityczną[48]. Większy pluralizm, pozwalający na stosowanie zróżnicowanych rozwiązań na poziomie regionalnym, może lepiej odzwierciedlać wartości i preferencje różnych części świata, a zatem może cieszyć się większą legitymacją niż dotychczasowe rozwiązania, które przez wielu niezachodnich aktorów są postrzegane jako wyraz tendencji hegemonistycznych.
W badaniach stosunków międzynarodowych status danego podmiotu pozostaje kluczowym czynnikiem polityki światowej. Wynika to w dużej mierze z przyjętego powszechnie kodu prawa międzynarodowego. Generalnie rzecz ujmując, status odnosi się do pozycji w kolektywnie uznanej hierarchii społecznej, którą zajmuje dany aktor. Zarówno jednostki, jak i grupy konkurują o status społeczny, traktując go nie tylko jako środek do osiągania innych celów materialnych, ale także jako cel sam w sobie. Zależy im, by mogły dokonywać pozytywnych porównań społecznych z innymi[49].
Badacze stosunków międzynarodowych zwracali uwagę, że również państwa troszczą się o międzynarodowy status społeczny i konkurują o niego, gdyż zależy im na możliwości dokonywania pozytywnych porównań[50]. Status zapewnia prestiż, szacunek i konkretne korzyści interesom narodowym. Dążenie państw do uzyskania wysokiego statusu jest zatem motywowane przede wszystkim instrumentalnie[51]. Oczywiście wyobrażenia danego podmiotu dotyczące jego pozycji w danej hierarchii mogą rozmijać się z tym, co gotowi są uznać inni uczestnicy stosunków międzynarodowych. Uznanie (recognition) z ich strony pozostaje ważnym czynnikiem, który kształtuje status danego państwa, obok możliwości materialnych (unusual material capabilities) i gotowości (willingness) do realizacji wszechstronnych interesów polityki zagranicznej na dużym obszarze geograficznym[52].
Motywacje państw dążących do wzmocnienia lub potwierdzenia statusu stają się jednak często przyczyną konfliktów międzynarodowych. Robert Gilpin argumentował, że status i prestiż można osiągnąć wyłącznie dzięki zwycięstwu militarnemu[53]. Tudor A. Onea oceniał, że na przestrzeni dziejów wiarygodność wielkiego mocarstwa (great power’s credentials) była częściej testowana nie poprzez kumulację zdolności, ale właśnie przez przetrwanie kluczowej próby wojny przeciwko już uznanemu wielkiemu mocarstwu[54]. Niewątpliwie sytuacja, gdzie status państwa, na który w swoim mniemaniu ono zasługuje lub do którego aspiruje, jest kwestionowany przez innych, może prowadzić do zachowań agresywnych[55]. Johan Galtung akcentował związek między zachowaniem państw a ich pozycją w strukturze międzynarodowej[56]. Richard Ned Lebow dowodził, że rywalizacja o status jest główną przyczyną wojen, ponieważ państwa walczą o zdobycie prestiżu. Generalnie, odwołując się do motywów stanowiących podstawę konfliktów zbrojnych, wskazywał na względy bezpieczeństwa (security), korzyści materialne (material interests), walkę o pozycję (standing), zemstę (revenge) oraz politykę wewnętrzną (domestic politics). To pokazuje, że nadal mogą one stanowić pretekst do przyszłych konfliktów.
Wbrew obiegowej opinii niewiele wojen było motywowanych względami bezpieczeństwa lub interesami materialnymi. Zdecydowana większość odzwierciedlała dążenia do zdobycia pozycji bądź stanowiła formę wyrównywania przez dane państwo rachunków z państwami, które wcześniej je ciemiężyły. W książce Why Nations Fight Lebow wyliczył, że spośród 94 wojen z udziałem ugruntowanych i wschodzących mocarstw, rozgrywających się w latach 1648–2008, aż 58% dotyczyło walki o status i prestiż (62 konflikty; jako główny lub drugorzędny motyw), podczas gdy 10% było warunkowanych zemstą (11), a 25% względami bezpieczeństwa (19) lub korzyściami materialnymi (8; większość z nich miała miejsce w XVIII w. i w niektórych przypadkach miało to drugorzędne znaczenie w stosunku do innych motywów). Co więcej, Lebow podważył szeroko rozpowszechniony pogląd, jakoby głównie wschodzące mocarstwa wywoływały wojny. W rzeczywistości to mocarstwa o utrwalonym statusie częściej uciekają się do wojen. Upadające mocarstwa działają zaś wyjątkowo agresywnie i irracjonalnie. Układy „równowagi sił” nie są szczególnie dobre w zapobieganiu wojnom, o ile odwołują się tylko do siły militarnej. Zdaniem Lebowa nie ma historycznego uzasadnienia dla twierdzenia, że wschodzące potęgi rzucają wyzwanie mocarstwom dominującym, tak jak nie ma dowodów na to, że chińska polityka „wychodzenia na świat” (going out), której dzisiaj doświadczamy, powinna być interpretowana przez pryzmat jakiejkolwiek teorii zmiany układu sił[57].
Jonathan Renshon odróżniał status od powiązanych z nim pojęć reputacji (reputation), pozycji (standing) i prestiżu (prestige). Rozwijał teorię niezadowolenia ze statusu (status dissatisfaction), opartą na kognitywnym mechanizmie zmiany przekonań. Oznacza to, że państwa nie zawsze dążą do potwierdzania swojej międzynarodowej pozycji na drodze militarnej. Państwo może inicjować konflikty, jeśli występuje rozdźwięk pomiędzy statusem przyznanym mu przez innych a statusem, na jaki w swoim własnym mniemaniu zasługuje. Państwa z deficytem statusu częściej niż inne uciekają się do użycia siły zbrojnej. Im większy deficyt, tym większe prawdopodobieństwo konfliktu. Inicjowanie i zwyciężanie w wojnach przyczynia się do wzrostu statusu państwa na arenie międzynarodowej. Właściwym punktem odniesienia w ocenie statusu danego aktora jest przestrzeń regionalna. To właśnie niezadowolenie ze statusu w lokalnej, a nie globalnej hierarchii pozostaje głównym źródłem konfliktu[58]. Renshon szczególnie uwypuklił relacje państwa ze środowiskiem zewnętrznym. „Status” w polityce międzynarodowej interpretował głównie poprzez pozycję państwa w stosunku do innych w hierarchii szacunku. Pięcie się danego państwa w górę po szczeblach drabiny statusu następuje tylko wtedy, gdy inni spadają na dół. Państwa dążą do wzmocnienia swojej pozycji międzynarodowej, aby zwiększyć swoją siłę i wpływy. Niemniej status może także stać się elementem dobra klubowego, jeżeli zostanie odniesiony do przynależności do danej grupy, np. „klubu wielkich potęg”. Państwa, walcząc o wyższe pozycje w klubach, będą traktowały status przez pryzmat uznania ze strony innych. Jednak dokonując swego rodzaju samooceny własnej pozycji, państwa nie porównują się ze wszystkimi, ale głównie ze „znaczącymi innymi” (significant others)[59].
Aby uzyskać wgląd w rolę statusu w polityce międzynarodowej, użyteczne wydaje się odwołanie do teorii tożsamości społecznej (social identity theory, SIT), która bada, w jaki sposób grupy społeczne dążą do osiągnięcia wyróżniającej je tożsamości[60]. Zastosowanie tej teorii do stosunków międzynarodowych sugeruje, że państwa mogą poprawiać swój status, dołączając do elitarnych klubów, starając się pokonać dominujące państwa lub zdobyć prymat poza areną geopolitycznej rywalizacji[61]. Deborah Welch Larson i Alexei Shevchenko, wykorzystując spostrzeżenia znane z teorii tożsamości społecznej, wskazywali, że status wielkiego mocarstwa zapewnia prestiż, szacunek i konkretne korzyści interesom narodowym. Wielkie mocarstwa mają tę przewagę, że mogą kształtować i tworzyć zasady oraz normy dla instytucji regionalnych bądź międzynarodowych. Zdolność osiągania statusu wielkiego mocarstwa pomaga ich przywódcom legitymizować reżim wewnątrz kraju. Tak jak status grupy zależy od cech cenionych przez społeczeństwo, tak pozycja międzynarodowa państwa zależy od przysługującego mu miejsca w rankingu określanego na podstawie takich atrybutów, jak siła militarna, rozwój gospodarczy, zdobycze kulturalne, umiejętności dyplomatyczne i innowacje technologiczne. Tym samym status staje się celem samym w sobie, a nie środkiem do celu.
Opierając się na teorii tożsamości społecznej, Larson i Shevchenko wyodrębnili trzy strategie, które państwa mogą zastosować w celu wzmocnienia swojej międzynarodowej pozycji. Są to: mobilność społeczna, rywalizacja społeczna i kreatywność społeczna (social mobility, social competition, social creativity). Mobilność społeczna oznacza, że państwo o niższej randze akceptuje istniejące kryteria stanowiące podstawę oceny statusu i stara się naśladować państwa o wyższej randze, by awansować wyżej w hierarchii. Doskonały przykład stanowi Japonia epoki Meiji, gdzie adaptacja zachodniej technologii, praktyk wojskowych, kodeksów prawnych, a także upodobań modowych miała służyć uznaniu tego państwa za wielką potęgę w oczach europejskich mocarstw. Poprzez rywalizację społeczną państwo o niższej pozycji próbuje dorównać państwom o wyższej randze lub je prześcignąć w obszarach, na których opierają się ich roszczenia do uzyskania wyższego statusu. Często wiąże się to z geopolitycznie konkurencyjnymi formami zachowań, tj. wyścigami zbrojeń, tworzeniem wyłącznych stref wpływów czy interwencjami militarnymi. Kreatywność społeczna odnosi się zaś do prób osiągnięcia przez państwa niżej notowane wyższej pozycji poprzez tworzenie nowych kryteriów oceny. Na tej podstawie państwa identyfikują nowy wymiar porównań, w którym są lepsze od tych, które sytuują się wyżej w rankingu[62].
Spostrzeżenia psychologii społecznej nie zawsze jednak łatwo przenoszą się na grunt polityki międzynarodowej. O ile jednostki działają w hierarchicznie zorganizowanych wspólnotach politycznych, o tyle państwa działają w społeczności międzynarodowej, którą można określić mianem anarchicznej. Na arenie międzynarodowej państwa dysponują bardzo różnymi zasobami. W rezultacie muszą dążyć do poprawy swojego statusu w granicach istniejącej dystrybucji zasobów gospodarczych i wojskowych. Wydaje się również, że nie docenia się tu roli przywódców, którzy mogą odmiennie definiować aspiracje dotyczące budowania statusu państw, które reprezentują, a to może finalnie skutkować rozbieżnymi wyborami w ramach polityki zagranicznej. Teoria tożsamości społecznej utrzymuje, że wszystkie państwa powinny w równym stopniu troszczyć się o swój status. Niektóre państwa, np. Chiny, mogą jednak wykazywać szczególną wrażliwość na punkcie swojej międzynarodowej pozycji. Uzasadnia to fakt, że władze w Pekinie w latach 90. zmieniły swoją wielką strategię głównie w odpowiedzi na zagrożenia dla ich tożsamości, a nie ze względu na zmianę ich względnej siły, w następstwie doświadczonej izolacji po wydarzeniach na placu Tiananmen i kryzysie w Cieśninie Tajwańskiej[63].
Wysoka ranga międzynarodowa często wiąże się z dodatkowymi prawami i korzyściami – na przykład uprzywilejowaną rolą w organizacjach międzynarodowych. To z kolei daje państwom o wysokim statusie możliwości kształtowania aliansów politycznych, gospodarczych i bezpieczeństwa na świecie, w oparciu o ich własne przekonania. Poza tym wysoki status międzynarodowy może wzbudzać szacunek behawioralny ze strony państw o niższej randze. Oznacza to tyle, że państwa stojące wyżej w hierarchii w mniejszym stopniu mogą uciekać się do stosowania siły lub przymusu, aby osiągnąć swoje cele. Redystrybucja władzy i zasobów jest procesem ciągłym w systemie międzynarodowym. Prowadzi to do problemu uznania statusu między mocarstwami o ugruntowanej pozycji i wschodzącymi. Te pierwsze wykazują konserwatywne i niechętne podejście do uznania siły nowych aktorów i redystrybucji władzy, podczas gdy te drugie tego się domagają, starając się przejmować nowe role i obowiązki (adekwatnie do ich statusu).
Przywołani wcześniej Deborah Welch Larson i Alexei Shevchenko przekonywali, że pragnienie wyższego statusu może motywować wschodzące mocarstwa do wzięcia na siebie większej odpowiedzialności za utrzymanie ładu światowego. Jako przykład podawali Chiny i Rosję, które mogą wykazać większą skłonność do udziału w globalnym zarządzaniu, jeśli Stany Zjednoczone znajdą sposób na uznanie ich odrębnego statusu i tożsamości. Jednak obawy tych państw dotyczące ich względnego statusu zostały w dużej mierze przeoczone przez dominujące podejścia teoretyczne neorealizmu i liberalizmu[64]. Neorealizm koncentruje się na materialnych składnikach władzy, podczas gdy liberalizm skupia się głównie na normach, instytucjach i współzależności ekonomicznej. Podejścia te mają jednak ograniczoną użyteczność w przekonywaniu Chin i Rosji do współpracy, gdyż te nie potrzebują pomocy gospodarczej i bezpieczeństwa ze strony Zachodu, a także nie zgadzają się z zachodnimi normami liberalno-demokratycznymi. Praktyka jednak pokazuje, że pomimo to chętnie korzystają one ze zdobyczy zachodnich.
Należy przy tym pamiętać, że Chińczycy inaczej traktują znaczenie teorii niż na Zachodzie. Gerald Chan podkreślał, że teoria ma wywodzić się z praktyki i służyć praktycznym celom. W tym sensie teoria jest zorientowana na politykę, a nie ma służyć rozwojowi wiedzy, jak jest to powszechnie rozumiane na Zachodzie. W Chinach teoria podąża za decyzjami politycznymi, a zmiany w polityce wywołują głównie przywódcy państwa. Zachodnia teoria akademicka ma przyczyniać się do rozwoju wiedzy, podczas gdy w Chinach służy głównie realizacji polityki. Teoria w ujęciu zachodnim ma bardziej pluralistyczny charakter w stosunku do socjalistycznego modelu chińskiego. O ile studia nad sprawami międzynarodowymi na Zachodzie są domeną naukowców, o tyle w Chinach ocen politycznych dokonują urzędnicy państwowi, a naukowcy trzymają się oficjalnej linii. Na Zachodzie zauważa się wyraźne rozróżnienie między pracą akademicką a realizacją polityki, z kolei w Chinach ta pierwsza musi służyć praktyce – czyli realizacji polityki rządu[65]. Widać wyraźnie, że Chan powtarza niemal dosłownie argumenty Edwarda Halleta Carra, według którego „dla realisty […] teoria to próba skodyfikowania politycznej praktyki”[66]. Chan staje więc w pozycji realisty, dostrzegając jednak chińską specyfikę. Sposób działania władz w Pekinie polega bowiem na łączeniu aspektów normatywnych i praktycznych.
W odniesieniu do redystrybucji władzy T.V. Paul zwracał uwagę, że warunki strukturalne mogą prowadzić do konfliktu. Dlatego też odpowiednia synchronizacja strategii pokojowych zmian (proper synchronisation of strategies for peaceful change) z udziałem ugruntowanych (established powers) i wschodzących potęg (rising powers) może złagodzić zagrożenie powstania gwałtownego konfliktu. Akomodacja (accomodation) w stosunkach międzynarodowych na poziomie wielkich mocarstw polega na wzajemnym dostosowaniu się i akceptacji zarówno ze strony mocarstw o ugruntowanej pozycji, jak i mocarstw wschodzących oraz wyeliminowaniu lub redukcji wrogości między nimi. Proces ten jest wyjątkowo skomplikowany, ponieważ wymaga dostosowania statusu, podziału ról przywódczych, podziału przywilejów instytucjonalnych oraz akceptacji stref wpływów[67].
Zbieżność lub rozbieżność interesów nie wyjaśnia, dlaczego ugruntowane potęgi dostosowują się do nowych okoliczności lub powstrzymują wschodzące potęgi. Dlatego należy spoglądać na intencje mocarstw wschodzących, szczególnie w kontekście tego, czy chcą wzmocnić, ustanowić, podważyć, czy też obalić porządek lokalny, jaki preferują państwa wiodące[68]. Zważywszy jednak, że intencje są ważną zmienną kształtującą zachowanie państw, problemem jest to, że państwa nie zawsze mogą być pewne intencji innych państw[69]. Na podstawie zachowań i analizy celów polityki zagranicznej mocarstw wschodzących można wyodrębnić dwa rodzaje intencji – podważające system i postulujące utrzymanie status quo. Państwa rewizjonistyczne nie są zadowolone ze swojego statusu, dlatego dążą do podważenia ustalonego porządku i zwiększenia swojej siły i prestiżu w systemie[70]. Natomiast państwa, które są zadowolone ze swojego statusu, akceptują obowiązujące reguły światowego porządku. W analizie porównawczej państw rewizjonistycznych (revisionistpower) oraz zachowawczych (status quo power) Steve Chan zaproponował wprowadzenie wskaźnika opartego na stopniu uczestnictwa danego państwa w organizacjach międzyrządowych, służącego do oceny zadowolenia bądź niezadowolenia (satisfaction / dissatisfaction)[71].
Z perspektywy mocarstw istotne pozostaje budowanie przekonujących narracji, a w konsekwencji negocjowanie ich statusu i poziomu wpływów w przestrzeni globalnej. Zmieniające się środowisko międzynarodowe po zakończeniu zimnej wojny skłania do refleksji, w jaki sposób podmioty państwowe i niepaństwowe komunikują się ze sobą oraz z opinią publiczną na całym świecie, starając się wpływać zarówno na otoczenie krajowe, jak i zewnętrzne. Wydaje się, że kluczowe znaczenie dla zrozumienia intencji sił, które kształtują dzisiejszy świat, ma analiza strategicznych narracji w stosunkach międzynarodowych.
W rozumieniu Alistera Miskimmona, Bena O’Loughlina i Laury Roselle narracje strategiczne stanowią swego rodzaju narzędzia wykorzystywane przez aktorów politycznych do promowania ich interesów, wartości i aspiracji w odniesieniu do porządku międzynarodowego poprzez zarządzanie oczekiwaniami i zmianą środowiska dyskursywnego. Bardziej dobitnie narracje pozwalają określić, kim jesteśmy i jakiego rodzaju światowego porządku oczekujemy[72]. Narracje opisują strukturę i oczekiwania wobec systemu międzynarodowego, a także role, jakie aktorzy odgrywają w tym systemie. Koncepcja narracji strategicznej jest narzędziem pozwalającym zrozumieć, w jaki sposób dążą oni do rozszerzenia swoich wpływów, zarządzania oczekiwaniami i zmiany środowiska dyskursywnego, w którym działają. Narracja tym samym nie jest tworzona dla zrozumienia przez innych naszej strategii, ale staje się raczej obrazem tego, jak chcielibyśmy, aby rozumiano naszą strategię.
Narracje dotyczą zarówno państw, jak i systemu – innymi słowy, opowiadają o tym, kim jesteśmy, oraz o tym, jakiego porządku pożądamy. Matthew Levinger i Laura Roselle definiowali narracje strategiczne jako historie z określonym politycznym celem (story with a political purpose). Takie historie tworzą ramy organizacyjne dla zbiorowego działania, definiują tożsamość danej społeczności, jej wartości i cele oraz stawkę tych zmagań. Obserwowany współcześnie zwrot narracyjny w stosunkach międzynarodowych podkreśla znaczenie narracji w kształtowaniu tego, jak wyobrażany i konstruowany jest porządek międzynarodowy, a także uznaniu, że aktorzy polityczni próbują, w określonych okolicznościach i na różne sposoby, kształtować owe narracje w odniesieniu do systemu międzynarodowego, stosunków międzynarodowych i polityki[73]. Narracja systemowa dotyczy charakteru struktury stosunków międzynarodowych. Komunikacja zyskuje zasadnicze znaczenie w pojmowaniu spraw międzynarodowych. Miskimmon, O’Loughlin i Roselle nawiązywali w tym kontekście do słów amerykańskiego dyplomaty Richarda Holbrooke’a o tym, że „dyplomacja to nie szachy […] a bardziej jazz – ciągła improwizacja na jakiś temat” (Diplomacy is not like chess … It’s more like jazz – a constant improvisation on a theme). Argumentowali, że umiejętność opracowania i wdrożenia spójnej narracji strategicznej pozostaje zależna od zmienności zdarzeń i poglądów aktorów[74]. Narracje strategiczne są odzwierciedleniem tożsamości podmiotów, służą jako narzędzie komunikacyjne, za pomocą którego elity polityczne próbują nadać określone znaczenie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, aby osiągnąć własne cele polityczne.
Rosnące znaczenie narracji strategicznych pomaga koncepcyjnie powiązać stosunki międzynarodowe z teorią komunikacji. Przesunięcie punktu ciężkości na strategiczne narracje i ich interaktywne i relacyjne właściwości zapewnia większą siłę eksplanacyjną do oceny dynamiki politycznej nie tylko w samych państwach, ale i pomiędzy nimi. Jako narzędzie analityczne narracja strategiczna może wyjaśniać zmiany strukturalne zachodzące w systemie międzynarodowym, odzwierciedlając rywalizację z udziałem wielkich mocarstw. Obecna reorganizacja systemu międzynarodowego, będąca wynikiem nasilającej się konkurencji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, obrazuje zarazem konfrontację narracji strategicznych. O ile pierwsza ze stron określa się awangardą międzynarodowego porządku opartego na zasadach, o tyle druga wyraża swoje niezadowolenie, kwestionując istniejący porządek i przedstawiając alternatywne pomysły i rozwiązania. Wielostronny system oparty na zasadach, wykształcony głównie na bazie instytucji z Bretton Wood zdominowanych przez Zachód, znalazł się pod ogromną presją reform, tak aby odzwierciedlić wzrost innych wschodzących potęg.
Państwa z natury konkurują, chcąc w sposób autorytatywny relacjonować przebieg wydarzeń, wykorzystując strategiczne narracje do przedstawienia własnych argumentów. Narracje mają kluczowe znaczenie dla życia politycznego. To bowiem przez narrację nadajemy światu sens i tworzymy własne tożsamości[75]. Strategiczne narracje są szczególnie przydatne w komunikowaniu przez poszczególnych aktorów swojej roli i tożsamości oraz wizji ładu globalnego, jaki chcą zaprezentować odbiorcom na gruncie krajowym i międzynarodowym. Lawrence Freedman definiował narrację strategiczną jako zaprojektowaną lub pielęgnowaną z zamiarem ustrukturyzowania reakcji innych na rozwój wydarzeń. Strategiczny charakter takich narracji wynika z faktu, że nie powstają one spontanicznie, ale są celowo konstruowane lub wzmacniane w oparciu o idee i przekonania, które są już obecne[76].
Narracje są wysoce wybiórcze i celowo skonstruowane. To oznacza, że pomijają niektóre części historii, eksponując inne. Kluczowy staje się sam schemat opowieści, który nadaje ideologiczną i emocjonalną wartość temu, co słyszymy, oraz temu, jak będziemy działać na podstawie uzyskanej wiedzy[77]. Narracje strategiczne stają się narzędziami używanymi przez aktorów politycznych przede wszystkim do konstruowania, względnie rekonstruowania rzeczywistości politycznej, rozszerzania wpływów, zarządzania oczekiwaniami, zmiany środowisk dyskursywnych, w których funkcjonują, oraz przedstawiania swoich spraw krajowym i międzynarodowym odbiorcom.
Państwa wykorzystują narracje strategiczne nie tylko po to, by przekonać docelowych odbiorców do określonych rozwiązań, ale także by kontestować inne. W kontekście organizacyjnym dobrze oddają to słowa Davida M. Boje, który traktował opowiadanie historii jako preferowaną formę nadawania sensu stosunkom międzyludzkim między wewnętrznymi i zewnętrznymi interesariuszami[78]. Alister Miskimmon, Ben O’Loughlin, Laura Roselle zwracali uwagę, że narracje strategiczne traktowane są przez aktorów politycznych jako narzędzie do rozszerzania wpływów, kształtowania oczekiwań i zmiany środowiska dyskursywnego, w jakim sami funkcjonują. Narracje dotyczą zarówno państw, jak i samego systemu, zarówno tego, kim jesteśmy, jak i tego, jakiego porządku oczekujemy. Ich zdaniem istotą narracji strategicznych jest wpływanie na zachowania innych[79].
Na rolę języka w kształtowaniu rzeczywistości międzynarodowej zwracał uwagę Dominik Mierzejewski, który uwypuklał znaczenie wzajemnych relacji pomiędzy językiem, tożsamością, narracją oraz porządkiem międzynarodowym[80]. Można jednak wyjść poza trójelementową sekwencję wspomnianego autora „slogan – retoryka – miękkie oddziaływanie”[81]. Strategiczne narracje nie tylko bowiem reprezentują sekwencje zdarzeń i tożsamości (representations of a sequence of events and identities), ale są również wykorzystywane jako narzędzia komunikacyjne, za pomocą których aktorzy polityczni – zwykle elity – próbują nadać określone znaczenie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, aby osiągnąć określone cele polityczne (communicative tools through which political actors – usually elites – attempt to give determined meaning to past, present and future in order to achieve political objectives)[82]. Lawrence Freedman podkreślał wręcz, że narracje są projektowane lub pielęgnowane z zamiarem ustrukturyzowania reakcji innych na rozwój wydarzeń[83].