O Kaszubach - Gerard Labuda - ebook

O Kaszubach ebook

Labuda Gerard

2,0

Opis

Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej! 

 

Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. 
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.  

 

Istnieją uczeni, którzy angażując inwencję w rozwiązywanie zagadek naukowych, porywają innych oryginalnością myśli, szerokością horyzontów, "nowatorstwem wniosków. Do takich należy największy ze współczesnych pomorzoznawców, profesor Gerard Labuda (…) 
[Opis okładkowy] 

 

Książka dostępna w zasobach: 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Stefana Żeromskiego w Helu
Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 90

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

Gerard Labuda

OKASZUBACH

Gdynia 1991

O Kaszubach o ich nazwie  i ziemi zamieszkania

1. W CZYM RZECZ I JAKA NA NIĄ ODPOWIEDŹ?

Ktokolwiek zabierze się w przyszłości do napisania historii Kaszub lub Kaszubów1, wpierw będzie musiał udzielić odpowiedzi na pytania: 1) co znaczy i gdzie powstała nazwa ludu oznaczonego mianem Kaszubów oraz 2) gdzie mieściła się ziemia, którą w toku dziejów zamieszkiwał ten lud, to znaczy lud mówiący po kaszubsku. A gdy już znajdzie odpowiedź na oba te pytania, stanie z kolei przed zagadnieniem jeszcze trudniejszym: 3) czy nazwa ludu pochodzi od nazwy kraju, czy też nazwa kraju od ludzi. I gdy znajdzie taką odpowiedź, to podejmie postanowienie czy będzie to historia Kaszub, czy też Kaszubów. Nie chodzi tu bynajmniej o pytania sztucznie stwarzane i rozdmuchane, ale o zagadnienia najwyższej wagi metodologicznej. Inaczej bowiem pisze się historię Polaków, inaczej historię Polski jako ziemi historycznie zamieszkanej przez naród polski, a jeszcze inaczej historię wielonarodowościowego państwa polskiego. Przed tymi samymi pytaniami stają historycy dziejów Rosji, Niemiec, Włoch, Francji, Anglii itd. Zgodnie z przyjętym porządkiem za każdym razem inna wspólnota staje się przedmiotem naszego zainteresowania, będzie to więc już to synteza wspólnot kulturalno-narodowych, już to społeczno-politycznych, już to geograficzno-politycznych. Wychodząc z tego doświadczenia inaczej trzeba pisać historię Kaszubów jako wspólnoty kulturalno-językowej, a inaczej historię Kaszub, gdyby się udało dokładnie określić kształt geograficzny ich ziemi zamieszkania, a jeszcze inaczej państwa kaszubskiego (ziemia, lud, władza) gdyby takie istniało.

Mimo wielu podjętych na ten temat dociekań, dyskusji i rozwiązań, w żadnej z wymienionych spraw nie udało się dotąd uzyskać odpowiedzi dostatecznie jasnej, która by pozwoliła przystąpić do powyższego zadania z równie jasno wytyczonym celem.

2. GDZIE LEŻAŁY KASZUBY JAKO ZIEMIAMACIERZYSTA KASZUBÓW?

Za daleko trzeba by odbiec od tematu, gdyby zechcieć systematycznie omawiać, co do tej pory powiedziano o miejscu położenia i o pierwotnych granicach ziemi Kaszubów2. Wspomnę jedynie, że w ostatnim czasie najobszerniej wypowiadali się w tej sprawie: badacz niemiecki Gerhard Renn, który zebrał w swej pracy podstawowy materiał źródłowy (1937), następnie ks. Paweł Czapiewski (1949), dalej etnografka Agnieszka Dobrowolska (1958) i językoznawca Jerzy Treder (1982) oraz parokrotnie Józef Spors (1972, dwie rozprawy w druku), który dokonał najdokładniejszej analizy znanych dotąd zapisów źródłowych. Znane mi są też główne tezy nie ogłoszonej jeszcze rozprawy prof. Franciszka Gruczy o etymologii nazwy Kaszuby, czym zajmiemy się nieco później.

Patrząc na dotychczasowe zmagania z trudnym tematem, łatwo dostrzeżemy, że wszyscy dotychczasowi badacze rozwiązywali je metodą progresywną — tzn. idąc od najstarszych zapisów do stanu rzeczy uchwytnego w dobie współczesnej. A ponieważ stan współczesny nie zgadza się z tym, co można wyczytać w przekazach źródeł wcześniejszych, rozchodzą się oni w swych interpretacjach w sposób zasadniczy. Jest to zrozumiałe. Skąpe, a wieloznaczne nieraz w swej wymowie przekazy kierują nasze wyobrażenia w wielu kierunkach. To z kolei wpływa na sposób pojmowania późniejszych wzmianek.

Najbardziej drastycznie zarysowała płynące stąd konsekwencje Agnieszka Dobrowolska: Jak z całości powyższego przewodu wynika, nazwa Kaszuby znana była w całym pasie przymorskim od Holsztynu i Luneburga po kraje bałtosłowiańskie, występując jako nazwa kraju, ludu, jako przydomek, jako nazwa administracyjna oraz jako nazwa topograficzna nieobca i Polsce. W świetle tego, co powiedziano, pokutujące w nauce poglądy o „wędrowaniu" nazwy i „przesuwaniu się" jej z zachodu na wschód, tj. z Meklemburgii na obszar dzisiejszych Kaszub wraz z cofającymi się przed naporem niemieckim Obodrzycami i innymi plemionami słowiańskimi, dowodzą zupełnej nieznajomości przedmiotu.

Nie zrażony tym Józef Spors w rozprawie z roku 1972, analizując poszczególne źródła, doszedł do wniosku, że nazwa Kaszuby nie tylko obejmowała Meklemburgię, ale nawet w pierwszej kolejności jej dotyczyła. Jego ówczesnym zdaniem dopiero z czasem przeniosła się na Pomorze Zachodnie, a stamtąd powędrowała dalej na wschód, do jej obecnych siedzib. Teraz atoli, rozejrzawszy się w tym samym materiale źródłowym, doszedł do innego wniosku, że nazwa Kaszuby najpierw była zadomowiona na Pomorzu Zachodnim, a stamtąd dopiero zaczęła promieniować na Meklemburgię i na Pomorze Wschodnie, gdzie się ostatecznie pod naciskiem prądów germanizacyjnych zadomowiła.

a) Źródła kartograficzne

Celem rozwiązania pytania, jak się ten proces odbywał, a przede wszystkim, gdzie się zaczął, trzeba posłużyć się innym podejściem, mianowicie zamiast stosowanej dotąd drogi progresywnej należy posłużyć się metodą retrogresywną. To znaczy wychodząc od dobrze nam znanego stanu dzisiejszego lub wczorajszego winniśmy odtwarzać wcześniejsze jego ogniwa, by tym sposobem, nie odrywając niejako stóp od ziemi, odtworzyć ogniwo najstarsze, najsłabiej oznaczone światłem źródeł.

Skoro szukamy krainy pod nazwą Kaszuby, to najpierw wypada zajrzeć do źródeł kartograficznych. Stan aktualny jest nam dobrze znany. Kaszuby współczesne, XIX i XX wieku, to ziemie wchodzące w skład dawnych powiatów: puckiego, wejherowskiego, kartuskiego i kościerskiego, częściowo chojnickiego, człuchowskiego, a także bytowskiego i lęborskiego; dalej na zachód — powiat słupski i sławieński — to kraina Słowińców, zredukowana do pasa nadmorskiego, których przynależność do szerszej wspólnoty etnicznej Kaszubów jest niewątpliwa.

Jak było wcześniej? Otóż, jak wiadomo, królowie pruscy odziedziczyli po książętach pomorskich, jako bezpośredni spadkobiercy księstwa zachodniopomorskiego, także ich tytuły, a wśród nich również tytuł księcia Kaszubów i Wendów. Użył go po raz pierwszy margrabia Albrecht Achilles w roku 1473, jako suzeren książąt pomorskich, a następnie posługiwali się nim stale, od roku 1637 począwszy, Fryderyk Wilhelm I (1640—1688) i wszyscy jego następcy. Gdy więc weźmiemy do ręki mapę państwa pruskiego po kongresie wiedeńskim, sporządzoną w roku 1858 przez W. Fixa, odbijającą stan rzeczy z okresu zaborów polskich, to znajdziemy na dawnym terytorium Gryfitów księstwo pomorskie (Herzogtum Pommern), a w jego granicach księstwo kaszubskie, ciągnące się wąskim pasem nad morzem od Kamienia po Białogard po obu brzegach Parsęty, a także księstwo Wendów, obejmujące w zasadzie powiaty sławieński, słupski i miastecki, wraz z Bytowem i Lęborkiem. Poprzednicy Fixa lokalizowali Kaszuby nieco dalej na wschód. I tak J. P. von Gundling w swoim atlasie państwa pruskiego z roku 1724 sadowił Kaszubów w powiatach bytowskim i lęborskim, a także w przyległych ówczesnych Prus Królewskich; ta lokalizacja była zgodna z ówczesnym obrazem etnicznym tych ziem. W dość podobnych granicach umieszczał ich siedziby J. Mircallus w swoim dziele „Altes Neues Pommer Land” z roku 1640. Znany kartograf pomorski Eilhard Lubinus w opisie Pomorza z roku 1618 wyznaczał Kaszubom siedziby w powiatach bytowskim i lęborskim, natomiast Wendom (Vandalia) przydzielał powiaty darłowski, sławieński, słupski i miastecki.

Jednakże już wówczas, w XVII i XVIII wieku zachodziła w tej sprawie istotna różnica poglądów. Jak podaje Micralius, byli tacy, co do Kaszub zaliczali Białogard i Szczecinek, natomiast Wendoim przypisywali Darłowo, Sławno i Słupsk. Ogólniej mówiąc ziemią i księstwem kaszubskim nazywali oni wszystko to, co należało do książąt pomorskich na wschód od Góry Chołm (Gollenberg, dziś Góra Chełm). Gdy cofniemy się nieco wstecz, do XVI wieku, to stwierdzimy, że najstarsze świadectwo kartograficzne „Kosmografii Sebastiana Miinstera z roku 1541 określa ziemię lęborsko-bytowską mianem Vandalia (tj. kraj Wandów), natomiast tereny między Szczecinkiem a Bytowem nazwą Cassubia. Także na mapie Niemiec Chr. Sgrootena, mającego dość dobre rozeznanie w geografii Polski, widnieje wpis: Wenden wzdłuż rzeki Słupi. Taki obraz wyłania się z dzieł oddających punkt widzenia kartografii niemieckiej.

Sięgnąć teraz należy do map Pomorza wykonanych z perspektywy kartografii polskiej. I tak na mapie Europy Kaspra Vopela z roku 1555 odnajdujemy wpis Cassuben między Słupskiem a Skarszewami. Także W. Le Vasseur de Beauplan, autor znakomitej mapy Królestwa Polskiego z roku 1652, umieścił zapis Cassubia na prawym brzegu rzeki Słupi. Wreszcie Wilhelm Delisle na mapie Polski z roku 1702 objął nazwą Cassubie całość ziem między rzeką Łupawą a Zatoką Pucką.

W świetle powyższych przekazów kartograficznych nie ulega wątpliwości, iż na przestrzeni XVI—XVIII wieku zarówno kartografowie niemieccy, holenderscy, jak i polscy umieszczali na wschód od Góry Chołm siedziby już to Wendów, już to Kaszubów oraz, wobec stałej wymiany obu tych zapisów, w gruncie rzeczy identyfikowali oni Wendów z Kaszubami, co skądinąd wydaje się oczywiste (jakkolwiek nie należy mechanicznie odrzucać od razu możliwości, że niektórzy autorzy identyfikowali Wendów z Słowińcami).

W zupełnie innym ujęciu sprawę lokalizacji kraju Kaszub i Kaszubów stawiają zapisy znajdujące się w polskich lustracjach skarbowych i granicznych z XVI i XVII wieku, dotąd nie uwzględniane w dyskusji nad tą kwestią. Na przestrzeni XV—XVI wieku dokonywano wielu lustracji granic międzypaństwowych. W roku 1602 jakiś dobrze z granicą koronną między pomorską i margrabską a Koronną Polską obznajomiony ekspert tak scharakteryzował stosunki na granicy polsko-brandenburskiej:

Anno Domini 1432 za króla Jagiełłą Polacy w Nowym Margrabstwie [tj. w Nowej Marchii] spaleli miast dwanaście i wszystkie spustoszeli, korzyść wielką tam stąd wygnali za Krzyżaków pruskich, którzy tę ziemię na ten czas trzymali, którą nie Margrabską ziemią, ale Kaszubską ziemią zwano. Krzyżacy, gdy się w Prusach mocy Polski odjąć nie mogli, rozumieli, że się i w Kaszubski także osieść przed Polski nie mieli. Przedali tę ziemię Frydrychowi margrabi brandenburskiemu za małe pieniądze za króla Kazimierza Jagiełłowicza anno 1454.

Na pierwszy rzut oka widać, że jest to wiadomość rewelacyjna. Wynika z niej, że dobrze nam skądinąd znana Nowa Marchia została przez jakiegoś Wielkopolanina poczytana za poszukiwaną przez nas ziemię kaszubską. Czy jest to prawdopodobne? Łatwo sprawdzić tę informację, sięgając do nieco wcześniejszych, a także późniejszych lustracji skarbowych. Zestawmy odnośne teksty z lustracji województwa pomorskiego z roku 1565:

Wieś Leśno koło Brus. Granica tej wsi z jednej strony z Kaszubami, z drugiej z starostwem albo powiatem mirakowskim.

Zamek Hemersztyn. Starosta tego grodu skarży się na złych ludzi, albowiem gdyby którego skarał bądź winą... albo więzieniem, wnet się ucieką do przyjaciół do Kaszub, którzy potem ogniemi odpowiadają i palą.

Wieś Pierzchlewo. Młyn tej wsi przyległy na rzece bystrej Br[d]a, która bieży z Kaszub z Dibrska jeziora...

Wieś Lędyk. Na granicach kaszubskich, od zamku 3 mile, robi folwarkowi Strączonej pieszo... Do tej wsi Landika przyszła rzeka Kyda [tj. Gwda], która dzieli Kaszuby z Krajną. I dalej Granica z Prusswoldem, z Peterswoldem, wsiami królewskimi do starostwa przyległymi, k temu tą wieś rzeka Kinda z Krajną od Kaszub dzieli.

Również w lustracji skarbowej Prus Królewskich z roku 1624 o tej samej wsi Lędyk czytamy:

Mostowe. Wybierają tanże mostowe na rzece Kidzie, która dzieli Pomorską z Kaszubami.

Ale lustratorzy wymieniają też wsie kaszubskie na terenie samych Prus Królewskich. W opisie królewszczyzn z roku 1664 wymienili oni wsi kaszubskie oddane w dzierżawę panom Werdom, a mianowicie Ninkowy, pustkowie Kamień, pustkowie Jeleń, pustkowie Pomięcino, wieś Czaple, Kielno, Szynwaldt (tj. Szemud) oraz Przodkowo i Bojan.

W świetle tych przekazów widoczny jest fakt, że po pierwsze, Krajna stykała się z Kaszubami na rzece Gwdzie od Lędyczka aż po Czarne (Hamersztyn), z czego wynika, że Szczecinek, należący wówczas do księstwa zachodniopomorskiego, stanowił część Kaszub. Po drugie, do Kaszub należały też ziemie Nowej Marchii, ciągnące się na zachód od rzeki Drawy aż po Odrę.

Gdy o tym wiemy, jaśniejsze stają się dla nas rozmaite oderwane wiadomości z XV i XVI stulecia. Wskażemy tu na niektóre. I tak np. w Księdze szkód Zakonu Krzyżackiego z roku 1435 czytamy: Diese nachgeschrieben schadin sein gesehen von den Polen in dem Schlochauer gebiete, und auch von den Kaschubin. Owi wyrządzający szkody w okręgu człuchowskim Kaszubi nie mogli naturalnie być poddanymi Zakonu z komturstwa gdańskiego, ale poddanymi z sąsiedniego księstwa pomorskiego. Bardziej zrozumiałe stają się też wszystkie wiadomości, jakie o Kaszubach zanotował w swej kronice Janko z Czarnkowa. M.in. pisze on, że rycerstwo wielkopolskie nie chciało mieć kasztelana poznańskiego Domarata za swego starostę, albowiem quod Saxones, Bohemos et Caszubitas ad castra regalia et civitates suae tenutae marchionis auxiliatores et subditos preadicti vellet invitare... Wymienieni tu Kaszubi, tak samo jak i Sasi, pochodzili z krain margrabiego brandenburskiego.

W roczniku kapituły poznańskiej zapisano pod rokiem 1272, iż gdy Brandenburczycy zagarnęli, gród Wieleń nad Notecią, dojście do niego obsadzili będący w służbie księcia, poznańskiego Bolesława Kaszubi, którzy ad idem castrum navigio venerant. Spłynęli tam, jak uczy mapa, rzeką Drawą, a następnie Notecią, w górę rzeki do Wielenia. Z tego samego regionu nowomarchialnego wywodzi się też zapewne zabójca króla Przemysława II Jakub Kaszuba, o którym powiedziano, że był rycerzem margrabiów brandenburskich (Occisus est Petrus rex Polonie a quodem marchionum milite dicto Jacob Kassube —ob. Anales Cołbazenses pod rokiem 1296). W Kronice Wielkopolskiej znajdujemy interesującą wiadomość, że w roku 1259 książę zachodniopomorski Warcisław, nazwany tu mianem dux Cassuborum, wpadł do ziemi słupskiej i spustoszył ją, a Świętopełk, książę gdański, nie mogąc mu stawić czoła, napadł na posiłkujące Warcisława wojsko biskupa kamieńskiego i zniszczył jego obóz. W świetle tej wypowiedzi nie może ulegać wątpliwości, że ziemie Kaszubów odnosiła Kronika Wielkopolska do Pomorza Zachodniego.

Mając więc wytyczoną przez źródła z XIV—XVIII wieku drogę do pierwotnej kolebki Kaszubów, możemy teraz z większą pewnością interpretować dość enigmatyczne wzmianki źródłowe z XIII stulecia. Jedne z nich prowadzą na teren Pomorza Zachodniego, drugie zaś do Meklemburgii. Na Meklemburgię jako kraj Kaszubów wskazują na dobrą sprawę tylko dwie: jedna, utrwalona w korespondencji dyplomatycznej, a więc bardzo ważna i wiarygodna, druga kronikarska, a więc subiektywna. I tak, książę Świętopełk gdański, będąc w latach czterdziestych XIII stulecia w konflikcie z swoimi braćmi Samborem i Raciborem, pozwany przez sąd papieski, proponował legatowi papieskiemu Jakubowi z Leodium oddanie tego sporu pod sąd rozjemczy złożony z dwu braci, Mikołaja i Jana, braci księżny Matyldy, żony księcia Sambora, oraz Henryka, wicemistrza krajowego Krzyżaków. Świętopełk nazywa ich przy tej okazji książętami, kaszubskimi (in nobiles viros Nicholaum et Johannem...dominos Cassubie). Z tym samym określeniem występują oni też w wyroku legata Jakuba, z dnia 8 XII 1248 roku.

Na podstawie powyższych danych łatwo ustalić, że wymienieni tu kaszubscy panowie to książęta meklemburscy — Mikołaj z Orla i Jan z Mechlina. Biorąc tekst dosłownie nie można mieć wątpliwości, iż obaj książęta zostali określeni jako domini Cassubie, a więc ich dziedziny wchodziły — w rozumieniu księcia Świętopełka — w obręb Kaszub.

Mniej jasne jest inne, choć podobne, świadectwo tego samego księcia Świętopełka. Oto broniąc się przed zarzutem wydziedziczenia młodszego brata Sambora z ojcowizny, w liście wyjaśniającym, skierowanym do legata papieskiego podnosił, iż ten razem z Krzyżakami wzniósł gród w Gorzędzieju, a gdy on sam ten gród zdobył i pozwolił Samborowi odejść, ten udał się do Kaszub i stamtąd przy pomocy Kaszubów najeżdżał jego ziemie (Ipse vero relicta terra propria fratribus... et... Cassubiam intravit et... terram meaminvamine Cassubitarum devestavit). W połączeniu z poprzednim świadectwem można by mniemać, że Świętopełk ma tutaj na myśli również Meklemburgię, skąd Sambor napadał na ziemie swego starszego brata. Skoro jednak Świętopełk po tym wszystkim odwoływał się do rozjemstw książąt kaszubkich z Meklemburgii, bardziej prawdopodobne jest, że Sambor udał się do leżących bliżej dzielnicy gdańskiej i słupsko-sławieńskiej Kaszub i z pomocą tamtejszych Kaszubów najeżdżał ziemie Świętopełka.

Trzecie świadectwo pochodzi z rocznika Traski, spisanego w połowie XIV wieku (rozporządzało ono dobrymi wiadomościami z schyłku poprzedniego stulecia), skąd czerpiemy zapiskę, że w roku 1283 zmarła żona księcia wielkopolskiego Przemyśla II, Ludgarda, córka Mikołaja Kaszubity (filia Nicolay Kassubite). Wiarygoodność zapiski podważa to, że Ludgarda nie była córką znanego nam już księcia meklemburskiego Mikołaja z Orla, lecz księcia Henryka z Wismaru. Odrzucać tej wzmianki jednak całkowicie nie można, gdyż w ruskim letopisie z klasztoru hipackiego powiedziano także o Ludgardzie ona bo bie rodu kniezej serbskich, z Kaszub ot Pomoria wariazkoho, ot Star oho Hrada za Gdańskom.

Ale ta właśnie zapiska ruska wskazuje, iż kronikarze często wiedzieli, że gdzieś coś dzwoni, ale nie bardzo — gdzie. Ważny jest tu fakt, iż w XIII wieku nazwa Kaszuby znana była także na Rusi, jakkolwiek ścisła lokalizacja nad Bałtykiem sprawiała rocznikarzowi ruskiemu sporo kłopotu.

Oceniając całość tych „meklemburskich” zapisków dochodzi się do wniosku, że nazwa Kaszuby występuje w nich w znaczeniu globalno-kierunkowym, takim, jakim dziś np. jest dla nas pojęcie amerykański, afrykański.

Z ściślejszymi określeniami terytorialnymi spotykamy się w drugiej grupie świadectw, które zamykają nazwę Kaszub w ramach Pomorza, ściślej w ramach ówczesnego Pomorza Zachodniego, na zachód od Góry Chołm. Spośród wielu przytaczanych i różnorodnie komentowanych musimy wyjść znowu od wzmianki, która niezawodnie wskazuje nam położenie tej ziemi. Myślimy tu o nadaniu w roku 1289 przez księcia Przybysława 200 włók klasztorowi cystersów w Bukowie, położonych koło Parsęcka w ziemi szczecineckiej. W dokumencie tym Przybysław określa się jako Pribislaus de Slavia, dominus terre Doberen et terre Belgarth in Cassubia i dodaje, że owe 200 włók znajdowało się in terra nostra Belgart Cassubie. Bliższy wyznacznik ziemi białogardzkiej, iż leży ona in Cassubia, lub jest (de) Cassubie, nie znaczy bynajmniej, że ziemia ta była identyczna z krainą: Kaszubami. Z tego zapisu wynika, że ziemia białogardzka jest częścią bardziej pojemnego terytorium Kaszub.

I tak należy rozumieć wszystkie odniesienia do Kaszub, jakie w XIII wieku znajdujemy albo w bullach papieskich, albo w obwieszczeniach legatów. Nieraz sprawiają one wrażenie, iż identyfikują Pomorze z Kaszubami, innym razem, że wymieniają Kaszuby obok Pomorza. Tylko drogą dedukcji można z nich wyrozumieć, że chodzi w nich przede wszystkim o tę część Pomorza, która ciągnęła się na zachód od Góry Chołm. Ponieważ większość tych dokumentów odnosi się do franciszkanów i dominikanów, należy przypuszczać, że owe pojęcie geograficzne Kaszub przekazali do kurii papieskiej przedstawiciele tychże zakonów, a imiennie przede wszystkim legaci papiescy Wilhelm z Modeny i Jakub z Leodium, którzy szczególnie intensywnie zajmowali się sprawami pomorskimi.

W związku z tym trzeba zauważyć, iż pierwsza w ogóle wzmianka o Kaszubach mieści się w bulli papieża Grzegorza IX z roku 1238 (19 III), w której potwierdzając joannitom posiadłości położone koło Stargardu nad Iną, wspomina też ich ofiarodawcę, świętej pamięci Bogusława księcia Kaszub (clare morie... duce Cassubie). Nie zachowało się niestety oryginalne nadanie księcia Bogusława I (1156—1187) i Bogusława II (1187—1220), nie możemy więc sprawdzić, czy istotnie tytułowali się oni w odnośnym dyplomie książętami Kaszub, albowiem w przechowywanych do naszych czasów dokumentach nosili „goły” tytuł książąt Pomorza. Należy więc przypuszczać, że to dominikanie i franciszkanie, nawiązując bezpośredni kontakt z ludem, wydobyli na powierzchnię nazwę ludową, pospolitą i podnieśli ją do rangi nazwy urzędowej, ceremonialnej.

Na wprowadzenie nazwy Cassubia do praktyki geograficznej kancelarii papieskiej rzuca pewne światło terminologia zastosowana przez kapitułę generalną zakonu dominikańskiego podczas dzielenia prowincji na mniejsze jednostki organizacyjne, nazywane kontratami lub naciekami. Otóż gdy w latach siedemdziesiątych XIII wieku podzielono prowincję polską na dziewięć kontrat, utworzono też m.in. konitratę pruską, do której zaliczono wszystkie klasztory będące wówczas w granicach państwa krzyżackiego (Elbląg, Chełmno, Toruń) oraz kaszubską, w której znalazły się wszystkie klasztory pomorskie (Kamień, Gryfia, Słupsk, Pozdziwilk i zapewne też Gdańsk i Tczew). W wieku XIV ten podział uległ niewielkiej zmianie, gdyż Tczew i Gdańsk przeszły do kontraty pruskiej (po zagarnięciu Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków), natomiast Kamień, Słupsk, Ińsko i Pozdziwilk tworzyły nadal, aż do początków XIV wieku kontratę kaszubską.