O stawaniu się osobą - Carl R. Rogers - ebook

O stawaniu się osobą ebook

Carl R. Rogers

4,6

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

O stawaniu się osobą to zbiór esejów Carla R. Rogersa zebranych z wielu lat pracy terapeutycznej.

O stawaniu się osobą to zbiór esejów Carla R. Rogersa zebranych z wielu lat pracy terapeutycznej. Zdaniem autora wszystkie one odnoszą się do spraw życia osobistego w naszym pogmatwanym świecie i mogą się przyczynić do wzbudzenia odwagi i pewności siebie, do zrozumienia osobistych trudności tych, którzy będą je czytać.

Zbiór ten skierowany jest zarówno do specjalistów: psychologów, psychiatrów, nauczycieli, osób zarządzających przedsiębiorstwami itp., jak i tych wszystkich, którzy poszukują dróg rozwoju osobistego. Elementem łączącym te eseje jest ciepły, entuzjastyczny, pełen przekonania i troski ton autora.

Oto spotykamy się z człowiekiem, który cierpliwie, lecz przy użyciu wszelkich dostępnych środków, próbuje usłyszeć innych i siebie samego. - Z przedmowy Petera D. Kramera

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 557

Oceny
4,6 (5 ocen)
3
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Przedmowa

Opu­bli­ko­wa­nie O sta­wa­niu się osobą w 1961 roku przy­nio­sło Car­lowi Roger­sowi nie­spo­dzie­wane uzna­nie w całym kraju. Rogers, jako nauko­wiec i kli­ni­cy­sta, sądził, że zwraca się do psy­cho­te­ra­peu­tów, i dopiero póź­niej odkrył, że "pisał dla ludzi – pie­lę­gnia­rek, gospo­dyń domo­wych, ludzi biz­nesu, księży, mini­strów, nauczy­cieli, mło­dzieży". Książka sprze­dała się w milio­nach egzem­pla­rzy – w cza­sach, gdy milio­nowe nakłady nale­żały do rzad­ko­ści. Przez następne dzie­się­cio­le­cie Rogers był "psy­cho­lo­giem Ame­ryki", do któ­rego prasa zwra­cała się z wszel­kimi pyta­niami doty­czą­cymi umy­słu, począw­szy od kre­atyw­no­ści, aż po wie­dzę o samym sobie i cha­rak­ter naro­dowy.

Nie­które z pro­pa­go­wa­nych przez Rogersa idei przy­jęły się tak powszech­nie, że obec­nie nie­ła­two uzmy­sło­wić sobie, jak świeże czy wręcz rewo­lu­cyjne były w swoim cza­sie. Freu­dow­ska psy­cho­ana­liza i jej domi­nu­jący w poło­wie dwu­dzie­stego stu­le­cia model umy­słu utrzy­muje, że ludz­kie popędy – sek­su­alny i agre­sywny – są z natury ego­istyczne, że za ich powścią­ga­nie, wymu­szane przez ogra­ni­cze­nia kul­tu­rowe, pła­cimy pewną ceną. Wyle­cze­nie w ramach tego modelu jest wyni­kiem rela­cji, która fru­struje pacjenta i wzmaga w nim lęk nie­zbędny do tego, aby zaak­cep­to­wał on trudne prawdy przed­sta­wiane przez psy­cho­ana­li­tyka. Rogers uwa­żał tym­cza­sem, że ludzie potrze­bują rela­cji, w któ­rej będą akcep­to­wani. Roger­sow­ski tera­peuta wyko­rzy­stuje empa­tię – coś, co w cza­sach domi­na­cji freu­dy­zmu koja­rzyło się głów­nie z uczu­ciami towa­rzy­szą­cymi stu­dio­wa­niu dzieła sztuki – oraz „bez­wa­run­kowy sza­cu­nek”. Rogers zawarł swoją pod­sta­wową hipo­tezę w jed­nym zda­niu: „Jeśli zdo­łam stwo­rzyć okre­ślony rodzaj rela­cji z dru­gim czło­wie­kiem, to odkryje on w sobie zdol­ność wyko­rzy­sta­nia tej rela­cji do wła­snego wzro­stu, w wyniku czego doj­dzie u niego do prze­miany i roz­woju oso­bi­stego”. Poprzez „wzrost” rozu­mie Rogers zmie­rza­nie w kie­runku wyż­szej samo­oceny, ela­stycz­no­ści, posza­no­wa­nia sie­bie i innych. Czło­wiek jest dla niego „nie­po­praw­nie” uspo­łecz­niony w swych skłon­no­ściach. Rogers wie­lo­krot­nie powta­rza, że jeśli czło­wiek jest w pełni czło­wie­kiem, to jest godny zaufa­nia.

Według kla­sy­fi­ka­cji Isa­iaha Ber­lina, Rogers był jeżem: znał się na jed­nej rze­czy, lecz znał się tak dobrze, że mógł na tym fun­da­men­cie zbu­do­wać cały świat. To od niego wywo­dzi się nasz obecny nacisk na samo­ocenę i jej moc mobi­li­zo­wa­nia ludz­kich moż­li­wo­ści. Poj­mo­wa­nie akcep­ta­cji jako naj­po­tęż­niej­szej siły wyzwa­la­ją­cej pro­wa­dzi do wnio­sku, że ludzie zdrowi rów­nież mogą czer­pać korzy­ści z tera­pii i że nie­pro­fe­sjo­na­li­sta może dzia­łać jak tera­peuta. Nowo­cze­sne grupy wspar­cia wywo­dzą się nie­mal wprost z roger­sow­skiego ruchu wspie­ra­nia poten­cjału ludz­kiego. Stwier­dze­nie, że mał­żeń­stwo, podob­nie jak tera­pia, zasa­dza się na auten­tycz­no­ści i empa­tii, to czy­sty Carl Rogers. Rów­nież idee nie­dy­rek­tyw­nego rodzi­ciel­stwa i naucza­nia to raczej Rogers niż Ben­ja­min Spock.

To iro­nia losu, że gdy idee Rogersa są u szczytu popu­lar­no­ści – do tego stop­nia, że ata­kuje się je jako sil­nie ugrun­to­wane w kul­tu­rze zało­że­nia, które wyma­gają zre­wi­do­wa­nia – jego prace nie są publi­ko­wane. Wielka to strata, dla­tego że kul­tura powinna wie­dzieć, gdzie naro­dziły się jej prze­ko­na­nia i poglądy, i dla­tego, że pisar­stwo Rogersa pozo­staje cza­ru­jące i przy­stępne.

Idee Rogersa z pew­no­ścią zacią­żyły na poglą­dach śro­do­wi­ska zaj­mu­ją­cego się zawo­dowo zdro­wiem psy­chicz­nym. Jedną z naj­now­szych szkół psy­cho­ana­lizy okre­śla się mia­nem psy­cho­lo­gii self. Nazwę tę mógłby rów­nie dobrze ukuć sam Rogers. Podob­nie jak stwo­rzona przez Rogersa w latach czter­dzie­stych tera­pia nasta­wiona na klienta, psy­cho­lo­gia self uznaje rela­cję mię­dzy­ludzką za istot­niej­szą dla prze­miany niż wgląd. Nurt ten utrzy­muje też, że opty­malny poziom fru­stra­cji to poziom naj­niż­szy. Postawę tera­peuty w psy­cho­lo­gii self trudno scha­rak­te­ry­zo­wać lep­szym okre­śle­niem niż bez­wa­run­kowy sza­cu­nek. Jed­nak psy­cho­lo­gia self, która powstała w Chi­cago w okre­sie, gdy Rogers był tam zna­czącą posta­cią, w żaden spo­sób nie przy­znała się do tego, że wywarł on na nią jaki­kol­wiek wpływ.

Wyja­śnia to wszystko ponie­kąd fakt, jakim czło­wie­kiem był Rogers. Ame­ry­ka­nin, nie Euro­pej­czyk, wycho­wany na far­mie, nie w mie­ście (uro­dził się w Chi­cago, lecz prze­pro­wa­dził się na wieś w wieku dwu­na­stu lat; zwykł był powia­dać, że jego sza­cu­nek dla metod eks­pe­ry­men­tal­nych wynika z lek­tury w okre­sie doj­rze­wa­nia dłu­giego tek­stu pod tytu­łem Feeds and feeding), pocho­dzący ze Środ­ko­wego Zachodu, nie ze Wschodu, san­gwi­nik, nie melan­cho­lik, przy­stępny i otwarty, w niczym nie wyka­zy­wał mrocz­nej zło­żo­no­ści powo­jen­nych inte­lek­tu­ali­stów. Otwar­tość Rogersa spra­wia, że w pew­nym sen­sie O sta­wa­niu się osobą nie potrze­buje przed­mowy. Autor przed­sta­wia się sam w tek­ście zaty­tu­ło­wa­nym „Oto ja” – podej­ście to stoi w opo­zy­cji do postawy fawo­ry­zo­wa­nej przez jego rówie­śni­ków, któ­rzy uwa­żali, że tera­peuta musi przy­po­mi­nać „białą kartę”. Prze­wa­żał pogląd, że Rogersa można odrzu­cić, bo jest nie­po­ważny.

U pod­staw takiej oceny leżało wąskie poj­mo­wa­nie tego, co jest poważne lub inte­lek­tu­alne. Rogers był pro­fe­so­rem uni­wer­sy­tec­kim i sze­roko publi­ko­wa­nym naukow­cem, auto­rem szes­na­stu ksią­żek i ponad dwu­stu arty­ku­łów. Suk­ces O sta­wa­niu się osobą mógł zagro­zić jego aka­de­mic­kiej repu­ta­cji, Rogersa koja­rzono bowiem z pro­stotą i bez­po­śred­nio­ścią tych ese­jów, nie zaś ze zło­żo­no­ścią bar­dziej spe­cja­li­stycz­nych arty­ku­łów, które pisał w tym samym okre­sie. Lecz nawet w O sta­wa­niu się osobą Rogers osa­dza swoje poglądy w kon­tek­ście histo­rycz­nym i spo­łecz­nym, odwo­łu­jąc się do współ­cze­snej psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej, eto­lo­gii zwie­rząt, do teo­rii komu­ni­ka­cji oraz ogól­nej teo­rii sys­te­mów. Swoje poglądy umiesz­cza w obsza­rze filo­zo­fii egzy­sten­cjal­nej, czę­sto odwo­łu­jąc się do Sørena Kier­ke­ga­arda (z któ­rego frazy „być tym «ja», któ­rym się naprawdę jest” uczy­nił odpo­wiedź na pyta­nie o cel ludz­kiego życia) oraz Mar­tina Bubera. Rogers czer­pie radość ze swo­jej dzia­łal­no­ści „publicz­nego inte­lek­tu­ali­sty”, deba­tu­jąc i kore­spon­du­jąc z posta­ciami takimi, jak Buber, Paul Tilich, Michael Pola­nyi, Gre­gory Bate­son, Hans Hof­man i Rollo May.

Rogers był dużo bar­dziej zaan­ga­żo­wa­nym naukow­cem, wspie­ra­ją­cym doświad­czalną ocenę psy­cho­te­ra­pii niż więk­szość jego kole­gów. Już w latach czter­dzie­stych jako pierw­szy nagry­wał sesje tera­peu­tyczne dla celów badaw­czych. Był pierw­szym twórcą nowego typu psy­cho­te­ra­pii, którą zde­fi­nio­wał w ter­mi­nach ope­ra­cyj­nych, wyli­cza­jąc sześć warun­ków koniecz­nych i wystar­cza­ją­cych (zaan­ga­żo­wany pacjent, empa­tyczny tera­peuta) dla kon­struk­tyw­nej zmiany oso­bo­wo­ści. Stwo­rzył wia­ry­godne metody pomiaru pro­cesu tera­pii oraz wspie­rał i upo­wszech­niał bada­nia oce­nia­jące jego hipo­tezy. Rogers przy­kła­dał dużą wagę do pro­cesu oceny: Co pomaga ludziom w prze­mia­nie? Wyniki badań Rogersa oraz jego nauko­wych współ­pra­cow­ni­ków wpra­wiały w zakło­po­ta­nie psy­cho­ana­li­tyczny esta­bli­sh­ment. Na przy­kład pewne stu­dium zapi­sów sesji tera­peu­tycz­nych wyka­zało, że reagu­jąc na wyja­śnie­nie i inter­pre­ta­cję – narzę­dzia psy­cho­ana­lizy – klient zazwy­czaj porzuca zgłę­bia­nie swo­jego „ja”. Do dal­szej eks­plo­ra­cji wła­snego wnę­trza oraz nowego wglądu bez­po­śred­nio pro­wa­dzi jedy­nie odzwier­cie­dla­nie jego uczuć przez tera­peutę.

Rogers wło­żył znaczny wysi­łek inte­lek­tu­alny w służbę pro­stemu prze­ko­na­niu, że czło­wiek wymaga akcep­ta­cji, kiedy zaś jest akcep­to­wany, zmie­rza w kie­runku samo­urze­czy­wist­nie­nia. Wnio­ski z tego spo­strze­że­nia były dla Rogersa i jemu współ­cze­snych oczy­wi­ste. Skom­pli­ko­wana struk­tura psy­cho­ana­lizy jest zbędna. Prze­nie­sie­nie być może nawet ist­nieje, lecz jego zgłę­bia­nie jest bez­pro­duk­tywne. Wynio­sła i zdy­stan­so­wana postawa przyj­mo­wana w poło­wie dwu­dzie­stego stu­le­cia przez wielu psy­cho­ana­li­ty­ków jest z pew­no­ścią anty­te­ra­peu­tyczna. Świa­do­mość sie­bie i ludzka obec­ność tera­peuty są waż­niej­sze niż jego tech­niczne prze­szko­le­nie. Gra­nica mię­dzy tera­pią a codzien­nym życiem jest z koniecz­no­ści bar­dzo cienka. Jeśli akcep­ta­cja, empa­tia i posza­no­wa­nie są koniecz­nymi i wystar­cza­ją­cymi warun­kami roz­woju czło­wieka, to powinny w rów­nym stop­niu wzbo­ga­cać edu­ka­cję, przy­jaźń czy życie rodzinne.

Kon­cep­cje te ura­ziły wielu przed­sta­wi­cieli śmie­tanki psy­cho­ana­li­tycz­nej, edu­ka­cyj­nej i reli­gij­nej. Więk­szość odbior­ców je jed­nak przy­jęła. To one oddzia­ły­wały na popu­larne spory lat sześć­dzie­sią­tych – pro­te­sty na uczel­niach opie­rały się wprost na prze­ko­na­niach Rogersa co do natury ludz­kiej – i miały udział w kształ­to­wa­niu naszych insty­tu­cji na resztę stu­le­cia.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Tytuł ory­gi­nału: On Beco­ming a Per­son. A The­ra­pist’s View of Psy­cho­the­rapy

Copy­ri­ght © 1961 by Carl R. Rogers

Copy­ri­ght © rene­wed 1989 by David E. Rogers, M.D. and Nata­lie Rogers.

Intro­duc­tion copy­ri­ght © 1995 by Peter D. Kra­mer, M.D.

Publi­shed by spe­cial arran­ge­ment with Hough­ton Mif­flin Har­co­urt Publi­shing Com­pany

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2014, 2018, 2023

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor mery­to­ryczny: Dorota Gaul

Redak­tor: Kata­rzyna Raź­niew­ska

Copy­ri­ght © for the cover illu­stra­tion by Ewa Nemo­udry

Opra­co­wa­nie gra­ficzne: Krzysz­tof Kwiat­kow­ski

Wyda­nie I e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: O sta­wa­niu się osobą, wyd. I, dodruk, Poznań 2023)

ISBN 978-83-8338-733-8

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer