Obfitość. Manifestuj i przyciągaj bogactwo finansowe i nie tylko - Emma Mumford - ebook + audiobook + książka

Obfitość. Manifestuj i przyciągaj bogactwo finansowe i nie tylko ebook

Mumford Emma

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Zbuduj bogactwo finansowe i psychiczne!

Ta książka to przewodnik po manifestowaniu obfitości dla tych, którzy chcą na nowo zdefiniować znaczenie bogactwa w swoim życiu. Ma pomóc Ci wyjść ze swojej strefy komfortu, bez lęku urzeczywistnić życie swoich marzeń oraz znaleźć spełnienie i zrównoważony rozwój, korzystając z metod Prawa Przyciągania.

Dzięki swojemu świeżemu, przystępnemu podejściu Emma Mumford udziela prostych, rozsądnych rad, które sprawdziły się w jej własnym życiu. Poprowadzi Cię przez codzienne wyzwania do wykonania przez 33 dni. Po drodze autorka opisuje własne doświadczenia i lekcje, jakie wyciągnęła z bogactwa, pieniędzy i manifestacji w trakcie swojej kariery i życia osobistego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 246

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Ducho­wość i bogac­two: co je łączy? Jak się oka­zuje, na tyle dużo, by można było napi­sać o tym książkę. Pie­nią­dze zawsze mnie fascy­no­wały: przez dwa lata pra­co­wa­łam w ban­ko­wo­ści, następ­nie stwo­rzy­łam naj­więk­szą bry­tyj­ską witrynę inter­ne­tową do obsługi raba­tów i kupo­nów – Extreme Coupo­ning and Deals UK. Zaczy­na­łam w bar­dzo mło­dym wieku – mia­łam 21 lat i 7000 fun­tów zadłu­że­nia. W ciągu dwóch lat udało mi się nie tylko spła­cić całość, ale też zbu­do­wać firmę wartą kil­ka­set tysięcy. Zaj­mo­wa­łam się obsługą zadłu­że­nia i oszczęd­no­ści klien­tów.

Ta książka nie jest jed­nak tylko o pie­nią­dzach. Po sprze­daży witryny w roku 2018 byłam prze­ko­nana, że wyrze­kam się na dobre tytułu Kró­lo­wej Kupo­nów. Sta­łam się Kró­lową Duchową – posta­no­wi­łam sku­pić się na bogac­twie życia ducho­wego i na mani­fe­sta­cji. Nie wie­dzia­łam wów­czas, że Wszech­świat ma wobec mnie inne plany. W roku 2019 pod­czas przy­ję­cia z oka­zji publi­ka­cji mojej pierw­szej książki, Spi­ri­tual Queen, wyna­jęta na tę imprezę wróżka powie­działa:

– Emmo, następną książkę napi­szesz o pie­nią­dzach. Nie zapo­mi­naj o swo­jej prze­szło­ści – jest rów­nie ważna jak teraź­niej­szość.

Zdzi­wi­łam się: dla­czego, u licha, Wszech­świat chce, żebym znowu pisała o pie­nią­dzach, ale dość szybko o tym zapo­mnia­łam. Temat jed­nak powra­cał. Przy­ja­ciele mówili:

– Emmo, jesteś naprawdę dobra w mani­fe­sto­wa­niu pie­nię­dzy; potra­fisz łączyć dosta­tek mate­rialny z bogac­twem ducho­wym. Ludzie potrze­bują wie­dzy na ten temat, ponie­waż mało mówi się o zdro­wej rela­cji pomię­dzy pie­niędzmi i świa­tem ducho­wo­ści.

Uświa­do­mi­łam sobie, że ni­gdy przed­tem nie patrzy­łam na to w ten spo­sób. Ow­szem, udało mi się wypra­co­wać u sie­bie bar­dzo zdrowy sto­su­nek do pie­nię­dzy, ale czy fak­tycz­nie jest to temat na książkę? Posta­no­wi­łam zgłę­bić tę kwe­stię i doszłam do wnio­sku, że w sumie fak­tycz­nie – w książ­kach i mate­ria­łach na temat prawa przy­cią­ga­nia (patrz strona 15) można zna­leźć bar­dzo nie­wiele infor­ma­cji na temat pie­nię­dzy, dostatku, a co naj­waż­niej­sze – spo­so­bów na utrzy­ma­nie ich przy sobie. Szu­ka­łam cze­goś, co wycho­dzi­łoby poza sche­maty szyb­kiego gro­ma­dze­nia pie­nię­dzy, zdo­by­wa­nia dóbr mate­rial­nych, two­rze­nia docho­do­wych firm, gene­ru­ją­cych setki tysięcy przy­chodu. Dla­tego zde­cy­do­wa­łam się opra­co­wać plan na praw­dzi­wie bogate życie i uczyć ludzi zwią­za­nego z nim spo­sobu myśle­nia.

Żyjemy w świe­cie, który na każ­dym kroku ofe­ruje nam metody szyb­kiego zdo­by­cia pie­nię­dzy, w świe­cie pira­mid finan­so­wych i coachów, któ­rzy chcą nas nauczyć inwe­sto­wać, rów­nież w sie­bie. Ich argu­men­ta­cja jest pro­sta: zain­we­sto­wali w swój roz­wój setki tysięcy i ty też powi­nie­neś to zro­bić. Nie chcesz? A więc nie znasz wła­snej war­to­ści! Znam wielu god­nych sza­cunku tre­ne­rów i coachów, któ­rzy rze­czy­wi­ście poma­gają swoim klien­tom – nie­mniej branża samo­roz­woju ma także ciemną stronę. Nie bra­kuje w niej ludzi wdra­ża­ją­cych prak­tyki wąt­pli­wej jako­ści. Posta­no­wi­łam zadać sobie w tej książce pyta­nie, na czym naprawdę polega war­tość pie­nię­dzy, i przed­sta­wić 33 metody, które sto­suję oso­bi­ście, reko­men­duję moim klien­tom i obser­wu­ją­cym. Ich celem jest wypra­co­wa­nie trwa­łego dostatku we wszyst­kich obsza­rach życia. Zamiast marzyć o wyśnio­nym życiu w przy­szło­ści, zaczniemy już dziś, by wypra­co­wać trwałe efekty.

Defi­ni­cji bogac­twa może być tyle, ilu ludzi. Jaka jest moja? Dla mnie bogac­two to całe moje życie. Nie myślę jedy­nie o inwe­sto­wa­niu, pie­nią­dzach czy biz­ne­sie – ale też o kocha­niu sie­bie, wibra­cjach, karie­rze, życiu oso­bi­stym… o wszyst­kim! W ciągu naj­bliż­szych 33 dni chcę nauczyć cię mani­fe­sto­wa­nia trwa­łego dostatku, a także wytrwa­łej reali­za­cji celów, które przed sobą posta­wisz. Branża wel­l­ness kryje wiele fał­szy­wych obiet­nic, ale ja nie zamie­rzam ich skła­dać. Mam zamiar poka­zać ci, jak trwale prze­łą­czyć się na zdrowy styl życia, roz­wi­jać się i mani­fe­sto­wać życie two­ich marzeń. Wybra­łam liczbę 33, ponie­waż jest nie tylko moją liczbą życia (co dla mnie dosyć ważne), ale też główną liczbą aniel­ską (wyja­śnie­nie tych ter­mi­nów znaj­dziesz w roz­dziale doty­czą­cym dnia 18). Oczy­wi­ście, uwiel­biam te wibra­cje!

Czy przy­pusz­cza­łam, że napi­szę książkę o bogac­twie w wieku 26 lat? Nie. Czy jestem milio­nerką? Jesz­cze nie! Jakie mam kom­pe­ten­cje, żeby uczyć innych? Doświad­cze­nie! Doświad­czy­łam wzlo­tów i upad­ków finan­so­wych zarówno w życiu oso­bi­stym, jak i zawo­do­wym – pra­co­wa­łam jako mana­gerka w banku, a jako eks­pertka od oszczę­dza­nia zyska­łam ogromną wie­dzę na temat emo­cjo­nal­nego i wyuczo­nego sto­sunku ludzi do pie­nię­dzy (spła­ci­łam też dług w wyso­ko­ści 7 tysięcy fun­tów, któ­rym obcią­żył mnie mój były chło­pak). Zało­ży­łam i pro­wa­dzi­łam dwie firmy, które osią­gnęły war­tość ponad 100 tysięcy i suk­ces ryn­kowy, jestem nagra­dzaną tre­nerką, blo­gerką, youtu­berką, gospo­dy­nią pod­ca­stu, mów­czy­nią publiczną oraz autorką. Moją pierw­szą firmę sprze­da­łam po nie­ca­łych pię­ciu latach od daty jej zało­że­nia. „bogac­two” jest tym, za co uwa­żasz je TY, nikt inny. Dla róż­nych ludzi może ono przy­bie­rać bar­dzo różne formy. Ja trwale wypra­co­wa­łam sobie życie, które jest „bogate” według mojej oso­bi­stej defi­ni­cji tego słowa. Ta książka pomoże ci zna­leźć wła­sną defi­ni­cję.

Ma ona pomóc wszyst­kim, któ­rzy chcie­liby uzdro­wić swój sto­su­nek do pie­nię­dzy i zyskać dosta­tek. Ta książka to także prze­wod­nik po codzien­nych nawy­kach, które pozwolą wam wizu­ali­zo­wać bogac­two i dosta­tek we wszyst­kich obsza­rach życia. Chcę, aby czy­tel­nicy po prze­czy­ta­niu tej książki poczuli się praw­dzi­wie bogaci – aby dzięki niej zro­zu­mieli, co dla nich ozna­cza bogac­two, i poznali narzę­dzia i metody kształ­to­wa­nia zdro­wego, har­mo­nij­nego sto­sunku do pie­nię­dzy – a przede wszyst­kim do sie­bie samych.

Jak używać tej książki

To tyle tytu­łem wstępu – zaczy­namy 33-dniowe wyzwa­nie praw­dzi­wego bogac­twa! Dla­czego posta­no­wi­łam napi­sać pod­ręcz­nik? No cóż, ponie­waż wiem, że każ­demu przyda się książka opi­su­jąca narzę­dzia i prak­tyki, dzięki któ­rym można ulep­szać i mani­fe­sto­wać swoje wyma­rzone życie już w trak­cie czy­ta­nia! Ta książka zmieni twoje życie – przez 33 dni będziesz je prze­kształ­cać w życie praw­dzi­wie bogate, a potem możesz w dowol­nym cza­sie wra­cać do ulu­bio­nych prak­tyk lub powtó­rzyć całe wyzwa­nie, jeśli poczu­jesz, że masz taką potrzebę lub bra­kuje ci pozy­tyw­nej wibra­cji.

Każdy roz­dział przed­sta­wia wytyczne i ćwi­cze­nia, które będziesz wyko­ny­wać danego dnia. Zale­żało mi na tym, aby opra­co­wać tech­niki łatwe, a zara­zem wystar­cza­jąco sku­teczne, by umoż­li­wić ci mani­fe­sto­wa­nie dostatku i obfi­to­ści w ciągu 33 dni. Jeśli opu­ścisz jakiś dzień, nie przej­muj się – po pro­stu podej­mij ćwi­cze­nia na nowo kolej­nego dnia. Poza tym zachę­cam cię gorąco do kon­ty­nu­owa­nia ćwi­czeń po ukoń­cze­niu wyzwa­nia, by rezul­tat oka­zał się trwały. Pamię­taj: twoja kon­se­kwen­cja i wytrwa­łość spra­wią, że Wszech­świat będzie ci sprzy­jać.

Przy­go­tuj także dzien­nik lub zeszyt prze­zna­czony do zapi­sków z praw­dzi­wie boga­tej podróży – wiele ćwi­czeń wymaga spo­rzą­dza­nia nota­tek. Teraz masz już wszystko, czego potrze­bu­jesz, by wyru­szyć w tę podróż. Arku­sze i inne zasoby przy­datne do ukoń­cze­nia wyzwa­nia możesz kopio­wać z książki, zapro­jek­to­wać po swo­jemu lub pobrać w angiel­skiej wer­sji języ­ko­wej ze strony: www.emma­mum­ford.co.uk/posi­ti­ve­ly­we­al­thy.

Będę twoją towa­rzyszką w trak­cie tej podróży i będę cię z niej roz­li­czać. Dzi­siej­szy dzień jest szcze­gólny, ponie­waż dziś roz­po­czyna się twoje praw­dzi­wie bogate życie, co oczy­wi­ście jest oka­zją do świę­to­wa­nia! Oznacz mnie na zdję­ciach i w postach doty­czą­cych książki w mediach spo­łecz­no­ścio­wych, abym mogła prze­ko­nać się, jak ci idzie, i daj mi znać, co udało ci się zama­ni­fe­sto­wać w ciągu 33 dni!

Zanim zaczniemy wyzwa­nie, masz do wyko­na­nia dwa zada­nia. Po pierw­sze, przejdź na koniec książki i wypeł­nij arkusz ze strony 222 – dzięki temu po zakoń­cze­niu wyzwa­nia prze­ko­nasz się, ile udało ci się osią­gnąć! Po dru­gie, wyznacz sobie inten­cję zama­ni­fe­sto­wa­nia kon­kret­nego marze­nia do chwili ukoń­cze­nia książki (mani­fe­sta­cje opi­suję w następ­nym roz­dziale). Możesz spi­sać listę celów, które chcesz zre­ali­zo­wać w swoim życiu, i marzeń, które towa­rzy­szą ci już od jakie­goś czasu. Nie wyrzu­caj tego spisu aż do zakoń­cze­nia wyzwa­nia. (Możesz na przy­kład wło­żyć go do książki). Wtedy wró­cimy do listy – dzięki temu prze­ko­nasz się, co się zmie­niło w twoim życiu w ciągu tych 33 dni!

Prawo przyciągania i dostatek

Być może prawo przy­cią­ga­nia towa­rzy­szy ci od wielu lat – a może sły­szysz o nim po raz pierw­szy w życiu. Więk­szość ludzi koja­rzy je z dostat­kiem mate­rial­nym; kiedy mówi się o bogac­twie lub powta­rza afir­ma­cję „przy­cią­gam bogac­two do mojego życia”, jestem pewna, że 90% ludzi zakłada, że cho­dzi o mani­fe­sto­wa­nie pie­nię­dzy.

Zasad­ni­czo prawo przy­cią­ga­nia bazuje na prze­ko­na­niu, że możemy przy­cią­gnąć do naszego życia wszystko. Wystar­czy myśleć pozy­tyw­nie, oka­zy­wać wdzięcz­ność i mieć świa­do­mość, że to, co widzimy oczami duszy, może się zma­te­ria­li­zo­wać. Podo­bień­stwa się przy­cią­gają. To tro­chę jak karma – nie umiem lepiej obja­śnić, na czym polega prawo przy­cią­ga­nia. Otrzy­mu­jemy od świata rów­no­war­tość tego, co mu dajemy. Na przy­kład jeśli jesteś osobą kocha­jącą, ser­deczną, tro­skliwą i szczę­śliwą, przy­cią­gasz do swego życia nie­praw­do­po­dobne cuda, w tym – wię­cej miło­ści. Jeśli masz nega­tywny sto­su­nek do życia, zawsze spo­dzie­wasz się wszyst­kiego, co naj­gor­sze, i wąt­pisz we wszystko – zgad­nij, co się sta­nie? Twoje życie nie będzie wyglą­dało zbyt różowo.

Prawo przy­cią­ga­nia uczy nas także, że to, co mówimy i myślimy, nie­ustan­nie prze­kształca naszą rze­czy­wi­stość. To świetna wia­do­mość dla tych, któ­rzy myślą pozy­tyw­nie i żyją peł­nią życia; gorzej, jeśli prze­ży­wają aku­rat słab­szy okres i nie potra­fią zmo­bi­li­zo­wać się do pod­ję­cia jakich­kol­wiek dzia­łań. Wszech­świat zawsze się do nas dostraja, otrzy­mu­jemy więc zwy­kle to, co jeste­śmy gotowi przy­jąć. Kiedy ponad cztery lata temu dowie­dzia­łam się o ist­nie­niu prawa przy­cią­ga­nia, bar­dzo szybko uświa­do­mi­łam sobie, że nie składa się ono jedy­nie z trzech pro­stych kro­ków (zapy­taj, uwierz i otrzy­maj), dla­tego opra­co­wa­łam ich aż pięć.

1. Poproś

Pierw­szym i naj­waż­niej­szym kro­kiem jest popro­sze­nie Wszech­świata, Boga, Źró­dła, Bosko­ści – w zależ­no­ści od tego, z czym czu­jesz więź – o speł­nie­nie two­jego pra­gnie­nia. To naprawdę ważne, aby­śmy wie­dzieli dokład­nie, czego chcemy, i zdo­łali to skon­kre­ty­zo­wać. Nie martw się, jeśli nie do końca wiesz, co wła­ści­wie chcesz otrzy­mać; Wszech­świat już nie­ba­wem pomoże ci to odkryć. Jeśli cho­dzi o mnie, odkry­łam, że kon­cen­tro­wa­nie się na rze­czach, które spra­wiają mi radość, pomaga mi defi­nio­wać, czego chcę. To, co sobie mani­fe­stu­jesz, nie musi mieć postaci mate­rial­nej. Możesz mani­fe­sto­wać emo­cje, odpo­wie­dzi, a także wspar­cie duchowe. Możesz nawet pro­sić o wska­za­nie ci kolej­nego kroku. Skie­ro­wa­nie prośby do Wszech­świata jest bar­dzo pro­ste – wystar­czy na przy­kład powie­dzieć gło­śno: „Wszech­świe­cie, chcę zoba­czyć, jak rośnie moje mie­sięczne wyna­gro­dze­nie”. Oso­bi­ście zawsze dodaję na końcu: „I tak się dzieje”, aby zamani­fe­sto­wać sobie speł­nione pra­gnie­nie. Nie­ważne, czy zro­bisz listę swo­ich celów, wypo­wiesz mani­fe­sta­cję na głos, napi­szesz afir­ma­cję, wypo­wiesz pra­gnie­nie w myślach czy umie­ścisz je na tablicy marzeń – jest to prośba, a wystar­czy popro­sić tylko raz.

2. Uwierz

Krok drugi to uwie­rzyć, że twoje pra­gnie­nie spełni się w ide­al­nym cza­sie. Na pewno nie­któ­rzy z was powie­dzą: „No, dobrze, popro­si­łam, więc gdzie jest mój nowy jacht, posia­dłość i przy­stojny mąż!?”. Odpo­wiedź, moi dro­dzy, brzmi: wszystko w swoim cza­sie. Wszech­świat wyzna­cza nam czas i dba o to, aby wszystko wypeł­niło się dokład­nie we wła­ści­wym momen­cie. Ciesz się tym pro­ce­sem. To żadna frajda dostać wszystko od razu – gdy­by­śmy mieli wszystko, nie mie­li­by­śmy o czym marzyć, prawda? Jeśli trudno ci uwie­rzyć, że twoje życze­nie może się speł­nić, poproś o znak. Zwróć się do swo­ich anio­łów, prze­wod­ni­ków ducho­wych lub po pro­stu do Wszech­świata z prośbą o sygnał, że twoje życze­nie zostało wysłu­chane. Może się oka­zać, że zanim praw­dzi­wie uwie­rzysz, minie tro­chę czasu, wyko­nuj więc codzienne zada­nia i wyzwa­nia, które znaj­dziesz w tej książce, wzmac­niaj dobrą wibra­cję i miłość do sie­bie, aż osią­gniesz ten ide­alny punkt, w któ­rym twoje marze­nie się zma­te­ria­li­zuje.

3. Odpuść sobie

Trzeci krok został dodany przeze mnie. Choć odpusz­cze­nie sobie jest klu­czową czę­ścią pro­cesu mani­fe­sta­cji, więk­szość metod pracy z pra­wem przy­cią­ga­nia je pomija. Odpuść sobie… wydaje się to nie­lo­giczne, że mamy naj­pierw popro­sić o speł­nie­nie swo­jego pra­gnie­nia, a potem je sobie odpu­ścić, prawda? Wiem, wydaje się to zwa­rio­wane, ale rze­czy­wi­ście tak jest: jeśli sobie odpu­ścisz, wszystko wyda­rzy się szyb­ciej. „Odpusz­cze­nie sobie” ozna­cza pełną akcep­ta­cję rezul­tatu bez względu na to, czy będzie zgodny z two­imi ocze­ki­wa­niami. Jeśli cze­goś despe­racko chcesz lub potrze­bu­jesz, ema­nu­jesz ener­gię nie­do­boru, która jest jak karma; w rezul­ta­cie przy­cią­gasz nie­do­sta­tek. Wiara, że twoje pra­gnie­nie się spełni, wdzięcz­ność za to, co już masz, a zara­zem akcep­ta­cja poten­cjal­nej moż­li­wo­ści, że twoje pra­gnie­nie się nie spełni – to postawa, która zmie­nia wszystko. Na tym polega cud: masz świa­do­mość swo­ich dotych­cza­so­wych osią­gnięć, doce­niasz je, a twoje szczę­ście nie zależy od tego, czy mate­ria­li­za­cja nadej­dzie. Choć to ona jest twoim osta­tecz­nym celem, nie myślisz obse­syj­nie o tym, w jaki spo­sób i kiedy ma się ziścić. W ten spo­sób przy­cią­gasz do sie­bie upra­gniony rezul­tat dużo szyb­ciej – bo kiedy ty po pro­stu cie­szysz się życiem i pozwa­lasz, by cię pochła­niało, Wszech­świat przy­stę­puje do dzia­ła­nia!

4. Zaufaj

To kolejny ważny krok, który doda­łam do pro­cesu mani­fe­sta­cji. Choć bar­dzo przy­po­mina on krok „uwierz”, moim zda­niem należy trak­to­wać je odręb­nie. Kiedy już zdo­łasz sobie odpu­ścić, nastąpi okres ocze­ki­wa­nia na poja­wie­nie się mani­fe­sta­cji. W tym cza­sie bar­dzo ważne jest, aby­śmy ufali w nie­za­wod­ność planu Wszech­świata i odczu­wali wewnętrzny spo­kój na myśl o wyniku. Cho­dzi o to, aby zacho­wy­wać się tak, jakby nasze życze­nie już się speł­niło. Na przy­kład jeśli doty­czy ono wyma­rzo­nego part­nera, należy uma­wiać się ze sobą na randki, doce­niać sie­bie, szu­kać wokół inspi­ra­cji i po pro­stu stać się miło­ścią. Gdy masz przy sobie wyma­rzo­nego part­nera, odczu­wasz spo­kój, miłość, reali­zu­jesz życiowe cele. Nie sie­dzisz w domu, cze­ka­jąc na ese­mesa lub uża­la­jąc się nad sobą. A więc przy­wo­łaj uczu­cia, które towa­rzy­szy­łyby ci, gdyby twoje pra­gnie­nie się speł­niło, i żyj nimi!

5. Przyj­mij

Ostatni krok to przy­ję­cie mani­fe­sta­cji. TAK! Możesz już zacząć świę­to­wać. Być może otrzy­masz znaki, będziesz widzieć powta­rza­jące się liczby, a może intu­icja pod­po­wie ci, że mani­fe­sta­cja się zbliża. Ja czę­sto wyczu­wam różne zda­rze­nia dzień wcze­śniej. Jeśli i tobie się to zda­rza – ode­tchnij głę­boko i pozwól sobie na radość! Świę­tuj osią­gnię­cie celu, dzię­kuj Wszech­świa­towi i ciesz się, że twoje pra­gnie­nie się speł­niło.

Niniej­sza książka pozwoli ci roz­po­cząć praw­dzi­wie bogate życie, jeśli więc nawet jesteś nowi­cju­szem, nic nie stoi na prze­szko­dzie, by pod­jąć wyzwa­nie jesz­cze dziś!

Po czte­rech latach pracy z pra­wem przy­cią­ga­nia i sto­so­wa­nia opi­sa­nych tu metod we wła­snym życiu zdo­ła­łam osią­gnąć dobro­byt i uczu­cie speł­nie­nia. Już na bar­dzo wcze­snym eta­pie tej drogi zaczę­łam zauwa­żać, że choć mani­fe­stuję mnó­stwo wspa­nia­ło­ści – któ­rych osią­gnię­cie w prze­ciw­nym razie zaję­łoby mi zapewne całe życie – wciąż towa­rzy­szy mi uczu­cie nie­do­sytu. Cokol­wiek dosta­wa­łam, chcia­łam cze­goś wię­cej. Moje mani­fe­sta­cje zamie­niły się w listę kon­tro­lną i choć byłam wdzięczna za wszystko, do czego doszłam, nie czu­łam praw­dzi­wej rado­ści. Nie potra­fi­łam osią­gnąć punktu, w któ­rym mogła­bym powie­dzieć sobie: „Speł­ni­łam marze­nia, teraz pora na radość”. W rezul­ta­cie mani­fe­sto­wa­łam swoje wyma­rzone życie, ale wciąż goni­łam za czymś więk­szym i lep­szym.

Pamię­tam dzień, w któ­rym sprze­da­łam firmę obra­ca­jącą kupo­nami. Roczne poszu­ki­wa­nia nabywcy zaowo­co­wały w końcu wizu­ali­za­cją. Sprze­daż mojego „dziecka” i odda­nie wszyst­kiego, czym żyłam przez pięć lat, a następ­nie skok w nie­znane – ku ducho­wo­ści – to było prze­dziwne uczu­cie. Spo­dzie­wa­łam się, że moje życie ule­gnie magicz­nej odmia­nie, a w chwili gdy pie­nią­dze wpłyną na moje konto, stanę się inną osobą, w rze­czy­wi­sto­ści jed­nak rząd cyfr na wyciągu ban­ko­wym nie spra­wił, że poczu­łam się ina­czej. Uświa­do­mi­łam sobie, że jestem wciąż tą samą Emmą. Nie było wiel­kiej zmiany ani magicz­nej chwili, w któ­rej pomy­śla­ła­bym: „TAK, udało się!”. To spra­wiło, że posta­no­wi­łam przyj­rzeć się bacz­niej wła­snemu sto­sun­kowi do pie­nię­dzy i bogac­twa – i zmie­nić go. I cho­ciaż byłam – i na­dal jestem – nie­zwy­kle wdzięczna za dobro­byt i swo­bodę finan­sową, które zawi­tały do mojego życia, zda­łam sobie zara­zem sprawę, że bogac­twem, któ­rego szu­kam, nie są pie­nią­dze. W rze­czy­wi­sto­ści zale­żało mi na suk­ce­sie, na wyda­niu książki i innych wizu­ali­za­cjach roz­woju kariery; na odna­le­zie­niu speł­nie­nia we wszyst­kich obsza­rach mojej egzy­sten­cji, tak aby pie­nią­dze i pozo­stałe wizu­ali­za­cje nie musiały wypeł­niać w moim życiu luki ani czy­nić go kom­plet­nym.

Widzia­łam wokół sie­bie mnó­stwo ludzi podzie­la­ją­cych moje odczu­cia: uwię­zio­nych w pułapce porów­ny­wa­nia się do innych, pędzą­cych w wyścigu, w któ­rym nie mieli wcale ochoty uczest­ni­czyć. Uświa­do­mi­łam sobie, że my, ludzie, czę­sto nie wiemy, kiedy prze­stać – wciąż wydaje się nam, że osią­gnę­li­śmy zbyt mało. To było dla mnie bar­dzo bole­sne odkry­cie, nie mia­łam jed­nak żad­nych wąt­pli­wo­ści, że w życiu musi cho­dzić o coś wię­cej. Byłam gotowa odna­leźć jego sens. Wszech­świat wypra­wił mnie w kolejną podróż dzięki tej książce, która pomo­gła mi praw­dzi­wie przede­fi­nio­wać moją dotych­cza­sową wer­sję bogac­twa i speł­nie­nia i umoż­li­wić to samo wam. Nie ma abso­lut­nie nic złego w tym, że chcemy mani­fe­sto­wać pie­nią­dze i swo­bodę finan­sową. Oczy­wi­ście, życzę każ­demu, żeby osią­gnął dobro­byt. Jed­no­cze­śnie uwa­żam, że każdy powi­nien zadać sobie pyta­nie, co uczyni go w życiu praw­dzi­wie boga­tym.

Tre­ne­rzy, influ­en­ce­rzy, nauczy­ciele i książki powinni uczyć nas nie tylko, jak przy­cią­gnąć suk­ces i pie­nią­dze, ale też jak wieść praw­dzi­wie bogate życie i nie­ustan­nie się roz­wi­jać. Pamię­tajmy, że rze­czy wiel­kie wyma­gają czasu; nie wszystko można osią­gnąć natych­miast – i nie ma w tym nic złego, ponie­waż naj­więk­sze osią­gnię­cia to zara­zem te, na które warto cze­kać. Branża samo­roz­woju kon­cen­truje się na „boga­ce­niu się” i suk­cesie, lecz nikt nie powie wam, ilu pora­żek doświad­czył, zanim dotarł do celu; o wzlo­tach i upad­kach, poraż­kach, a przede wszyst­kim – o realiach; o tym, że nasze ist­nie­nie dzieli się na cykle, a życie jest zmienną i krętą ścieżką. Nie da się żyć w kra­inie wiecz­nego lata i rado­ści. Cza­sami musimy się wyco­fać, zapaść w sen, w sie­bie samych, aby latem móc roz­kwit­nąć i wydać owoce. Pamię­tajmy o ist­nie­niu yin i yang, świa­tła i ciem­no­ści; we Wszech­świe­cie ist­nieje rów­no­waga, którą wszyst­kie obszary naszego życia powinny odzwier­cie­dlać.

W tej podróży natknę­łam się na wiele pięk­nych dusz, które już się prze­bu­dziły i osią­gnęły wysoki sto­pień świa­do­mo­ści; mimo to ich sto­su­nek do pie­nię­dzy pozo­sta­wia bar­dzo wiele do życze­nia. Wydają się zara­zem kochać je i nie­na­wi­dzić; posia­da­nie lub pożą­da­nie pie­nię­dzy jest postrze­gane jako złe, zara­zem zaś ich brak może stać się źró­dłem ogrom­nej tro­ski. Wie­rzę, że dzieje się tak z kilku przy­czyn. Po pierw­sze, pie­nią­dze, mani­fe­sta­cja i suk­ces to duchowe cechy męskie. Może być tak, że ducho­wość danej osoby jest zdo­mi­no­wana przez ener­gię żeń­ską, którą trzeba zrów­no­wa­żyć ener­gią męską. Wie­rzę też, że przy­czyną mogą być nasze doświad­cze­nia z pie­niędzmi w okre­sie dora­sta­nia, jak i fakt, że osoby udu­cho­wione nie inter­na­li­zują prze­ko­na­nia, że posia­da­nie pie­nię­dzy jest ludz­kim doświad­cze­niem, które odgrywa bar­dzo ważną rolę w naszym świe­cie. Bez względu na to, czy kochamy pie­nią­dze, czy też ich nie­na­wi­dzimy, w głębi duszy wszy­scy tęsk­nimy za poczu­ciem swo­body finan­so­wej. Chcę uświa­do­mić oso­bom nasta­wio­nym na roz­wój duchowy, że nie ma nic złego w pożą­da­niu pie­nię­dzy, i poka­zać im, jak nabrać do nich zdro­wego sto­sunku. Pie­nią­dze i „suk­ces” nie muszą obra­cać się wokół ego – można dostroić je do swo­jego sys­temu war­to­ści i wyko­rzy­sty­wać w imię wyż­szego dobra. Wszech­świat z pew­no­ścią nie postrzega pie­nię­dzy jako zła. Osta­tecz­nie wszystko jest jedy­nie formą ener­gii. Nie­ważne, czy mani­fe­stu­jesz milion dar­mo­wych kaw, czy milion dola­rów, Wszech­świat postrzega je tak samo i może dostar­czyć ci jedno i dru­gie, o ile uzna to za naj­wyż­sze dobro. To my, ludzie, nada­jemy pie­nią­dzom cechy obiektu, który „trudno” jest mani­fe­sto­wać.

Czu­łam potrzebę napi­sa­nia tej książki, by prze­ko­nać was, że praw­dzi­wym celem, na równi z bogac­twem, zdro­wiem i szczę­ściem, jest rów­no­waga. Cho­dzi o to, by wypra­co­wać sobie praw­dzi­wie bogate życie, które będzie trwałe i spójne z naszymi ocze­ki­wa­niami. Możesz to osią­gnąć… ale nie od razu. To, co przy­cią­gamy, znaj­du­jąc się w sta­nie życio­wej har­mo­nii, będzie zapewne o wiele lep­sze niż wszystko, na co nas stać, gdy jeste­śmy zde­spe­ro­wani, a naszemu życiu daleko do stanu trwa­łej rów­no­wagi.

Chcę, abyś w ciągu naj­bliż­szych 33 dni zadał sobie pyta­nie, czym tak naprawdę jest dla cie­bie bogac­two. Jaki masz sto­su­nek do pie­nię­dzy? Być może warto go przede­fi­nio­wać i uzdro­wić. Czym jest dla cie­bie speł­nie­nie? Jak poznać swoją war­tość i osią­gnąć w życiu trwałe szczę­ście, zado­wo­le­nie i świa­do­mość, że żyjesz naj­lep­szym życiem, jakie jest dla cie­bie moż­liwe (nawet jeśli nie masz na kon­cie milio­nów!)? Ta książka pozwoli ci zapo­cząt­ko­wać dzia­ła­nia, które cię do niego dopro­wa­dzą. Jeśli będzie­cie wyko­ny­wać opi­sane tu ćwi­cze­nia i pra­co­wać na swoje praw­dziwe bogac­two także po zakoń­cze­niu wyzwa­nia, z pew­no­ścią osią­gnie­cie swoje cele.

Dzień 1: Budowanie nawyku

DZIEŃ 1

Budo­wa­nie nawyku

Wdzięcz­ność spra­wia, że nasza prze­szłość nabiera sensu, teraź­niej­szość wypeł­nia się spo­ko­jem, a przy­szłość staje się wizją.

Melody Beat­tie

Prawo przy­cią­ga­nia ma to do sie­bie, że wymaga prak­tyki – codzienne ćwi­cze­nia mają klu­czowe zna­cze­nie dla trwa­łego mani­fe­sto­wa­nia bogac­twa i dostatku. Wielu klien­tów, któ­rzy do mnie przy­cho­dzą, przy­znaje się, że od jakie­goś czasu ich mani­fe­sta­cje prze­stały się speł­niać i wła­ści­wie nie wie­dzą dla­czego. Kiedy pytam: „Czy codzien­nie oka­zu­je­cie wdzięcz­ność lub prak­ty­ku­je­cie ćwi­cze­nia duchowe?”, odpo­wia­dają prze­cząco. To wła­śnie dla­tego ludzie gubią drogę do prawa przy­cią­ga­nia. Okre­ślają swoje inten­cje, a potem rezy­gnują z dal­szych dzia­łań – nie dbają o codzienną komu­ni­ka­cję ze Wszech­świa­tem i z samymi sobą. Pamię­taj­cie, że im bar­dziej jeste­ście kon­se­kwentni w swo­ich dzia­ła­niach, tym bar­dziej Wszech­świat będzie skłonny was wysłu­chać. Nie zapo­mi­naj­cie o wiel­kim lustrze, które na was patrzy!

Wdzięcz­ność to naj­waż­niej­szy klucz do mani­fe­sta­cji dostatku we wszyst­kich obsza­rach życia. Jeśli nie umiemy być wdzięczni za to, co już mamy, Wszech­świat nie ofia­ruje nam niczego wię­cej. Wdzięcz­ność prze­nosi ener­gię – naukowcy dowie­dli już, że wdzięcz­ność i pozy­tywne myśle­nie mają nie­wy­obra­żalny wpływ na ludzi, zwie­rzęta, a nawet na rośliny. Pozy­tywna postawa i wdzięcz­ność za to, co mamy, pozwolą nam wybrnąć nawet z naj­trud­niej­szej sytu­acji. Dzię­ko­wa­nie Wszech­światowi za to, czym już nas obda­rzył, jest nie­zwy­kle ważne – to jeden z klu­czo­wych kro­ków na dro­dze do trwa­łego dobro­bytu.

Tylko od cie­bie zależy, jak będzie wyglą­dać twój codzienny har­mo­no­gram ćwi­czeń. Musisz jedy­nie czuć, że jest dla cie­bie wła­ściwy. Gdy­bym przed­sta­wiła ci zestaw tech­nik, z któ­rymi się nie utoż­sa­miasz, zapewne nie sta­łyby się inte­gralną czę­ścią two­jego życia i nie przy­nio­słyby wiel­kich efek­tów. Dla­tego chcę cię nakło­nić do wybra­nia wła­snych metod spo­śród tutaj przed­sta­wio­nych. Żadne z nich nie są lep­sze ani gor­sze od innych. Naj­waż­niej­sze to ćwi­czyć z samego rana, żeby odpo­wied­nio nastroić się na nad­cho­dzący dzień. Dla­tego naj­le­piej będzie, jeśli przez naj­bliż­sze 33 dni będziesz zaczy­nać dzień od zapo­zna­nia się z kolej­nym wyzwa­niem i od planu ćwi­czeń. Z wyzwa­niem możesz upo­rać się w spo­koj­niej­szej chwili w ciągu dnia albo też pod­czas wie­czor­nego odpo­czynku.

Moc wdzięcz­no­ści jest ogromna. Kiedy wdzięcz­ność wypeł­nia ci serce, twoje życie zaczyna się zmie­niać. Wita­nie dnia rytu­ałem wdzięcz­no­ści wywo­łuje przy­pływ szczę­ścia i poczu­cie goto­wo­ści na wszel­kie wyzwa­nia – ba, wprost nie możemy się docze­kać roz­po­czę­cia pracy (tak, praca może spra­wiać radość!). Wdzięcz­ność jest też moto­rem rady­kal­nych zmian w naszym spo­so­bie postrze­ga­nia świata. Pomyśl przez chwilę o bło­go­sła­wień­stwach, któ­rych doświad­czasz tu i teraz. Jesteś w sta­nie czy­tać tę książkę, wystar­czyło ci pie­nię­dzy na jej zakup, masz krze­sło lub fotel, na któ­rym sie­dzisz, dom, w któ­rym możesz się schro­nić, masz bli­skich, zwie­rzęta, Inter­net, który łączy cię ze świa­tem i ludźmi w róż­nych jego zakąt­kach, samo­chód, który daje ci swo­bodę poru­sza­nia się i umoż­li­wia docie­ra­nie do pracy, masz pracę, która gwa­ran­tuje ci sta­bil­ność i pie­nią­dze na rze­czy spra­wia­jące ci radość; masz przy­ja­ciół w pracy… Ta lista może się cią­gnąć bez końca!

Ota­czają nas rze­czy, za które możemy być wdzięczni – te małe i te wiel­kie. Zawsze znaj­dzie się na świe­cie ktoś, kto z rado­ścią przy­jąłby twoje życie i zwią­zane z nim bło­go­sła­wień­stwa. Masz szczę­ście. Pomyśl o swoim dzie­ciń­stwie – nie bra­ko­wało ci ubrań, jedze­nia, tro­ski rodzi­ców, pre­zen­tów na uro­dziny, waka­cji i rodzin­nych wycie­czek. Otrzy­ma­łeś to wszystko, wcale o to nie pro­sząc.

Kiedy coś dosta­jemy, natu­ral­nie odczu­wamy wdzięcz­ność – możemy jed­nak roz­cią­gnąć tę wdzięcz­ność na wszystko, co otrzy­ma­li­śmy w życiu.

Jeśli w tej chwili jest ci trudno dostrzec bło­go­sła­wień­stwa, które cię ota­czają, i masz poczu­cie, że daleko ci do życio­wej rów­no­wagi, spró­buj się­gnąć głę­biej. Pomyśl o swoim ciele, zdro­wiu, o fak­cie, że oddy­chasz, twoje serce bije i utrzy­muje cię przy życiu, choć nawet o tym nie myślisz. Gdy ogar­nia nas wdzięcz­ność, dzieją się praw­dziwe cuda. Uczyń z tego wyzwa­nie – się­gnij głę­boko, pomyśl o rze­czach, które wydają się nie­mal magiczne, choć na co dzień nie zwra­camy na nie uwagi.

Prak­ty­ko­wa­nie wdzięcz­no­ści każ­dego ranka nie musi być uciąż­li­wym obo­wiąz­kiem. Zawsze powta­rzam, że należy uczy­nić to ćwi­cze­nie wyko­nal­nym, dopa­so­wać je do swo­ich moż­li­wo­ści – tak aby zwięk­szyć praw­do­po­do­bień­stwo, że będziesz je kon­se­kwent­nie wyko­ny­wać. Nie cho­dzi tu o wypi­sa­nie 20 powo­dów do wdzięcz­no­ści każ­dego dnia, żeby dostać piątkę z plu­sem. Masz praw­dzi­wie doświad­czyć wdzięcz­no­ści za to, o czym piszesz, uchwy­cić to uczu­cie. Oso­bi­ście zale­cam wypi­sa­nie od trzech do pię­ciu punk­tów dzien­nie. Ja zapi­suję je w dzien­niku wdzięcz­no­ści (zeszy­cie). Nie­któ­rzy wolą zapi­sy­wać je w tele­fo­nie, jesz­cze inni wymie­niają je tylko w myślach. Nie ma w tym nic złego, jestem jed­nak zda­nia, że fizyczny akt pisa­nia uwal­nia o wiele wię­cej ener­gii. Przy­kła­dowo nasze zapi­ski mogą wyglą­dać tak:

„Jestem bar­dzo wdzięczny za… ponie­waż…”

Kiedy już masz od trzech do pię­ciu punk­tów (możesz dodać wię­cej, jeśli chcesz), prze­czy­taj je na głos lub w myślach. Ja, kiedy je odczy­tuję, zawsze kładę rękę na sercu i po każ­dym punk­cie mówię: „Dzię­kuję, dzię­kuję, dzię­kuję ci, Wszech­świe­cie”. Wypo­wie­dze­nie tych punk­tów na głos potę­guje przy­pływ wdzięcz­no­ści i wywo­łuje radość, że zna­leź­li­śmy na nią czas mimo nawału zajęć. Ćwi­cze­nie to powinno ci zająć około dzie­się­ciu minut. Możesz wpro­wa­dzić do swego planu dnia kilka dodat­ko­wych ćwi­czeń, które spra­wiają ci przy­jem­ność – na przy­kład ćwi­cze­nia fizyczne, jogę lub inne prak­tyki, jak tech­nika emo­cjo­nal­nej wol­no­ści (EFT) czy medy­ta­cja.

Na począ­tek ogra­nicz się do pro­stego wyra­ża­nia wdzięcz­no­ści. Jeśli już medy­tu­jesz, korzy­stasz z afir­ma­cji lub innych ćwi­czeń – nie prze­sta­waj. W dal­szej czę­ści książki omó­wię też inne spo­soby wzbo­ga­ca­nia już sto­so­wa­nych prak­tyk. Oso­bi­ście poświę­cam na wszyst­kie ćwi­cze­nia poranne około 20 minut. To wystar­czy, by zmie­nić mój dzień i przy­cią­gać dosta­tek. Jeśli prak­tykujesz wyra­ża­nie wdzięcz­no­ści od dawna i zaczęło cię to nieco nudzić lub prze­stało budzić uczu­cia tak silne jak na początku, oto wyzwa­nie dla cie­bie: się­gnij głę­biej. Każ­dego dnia sta­raj się napi­sać coś innego i nie sku­piaj się wyłącz­nie na spra­wach mate­rial­nych. Skon­cen­truj się na swoim zdro­wiu, wzroku, rękach, nogach, pal­cach, słu­chu, gło­sie, czy­stym powie­trzu, któ­rym oddy­chasz, na tym, że masz pracę, dom, że żyjesz. Każ­dego dnia znaj­duj sobie nowe powody do wdzięcz­no­ści, a gwa­ran­tuję ci, że będziesz odczu­wać ją sil­nie. Nawet jeśli w tej chwili kiep­sko ci się wie­dzie, rytuał wdzięcz­no­ści wystar­czy, żeby zastą­pić uczu­cie nie­do­statku poczu­ciem dobro­bytu, rów­nież bez mani­fe­sta­cji. Liczy się przede wszyst­kim podej­ście!

Jeśli chcesz prak­ty­ko­wać wyra­ża­nie wdzięcz­no­ści także wie­czo­rem, możesz oddać się wewnętrz­nej reflek­sji na temat minio­nego dnia tuż przed poło­że­niem się do łóżka. Oso­bi­ście lubię wziąć do ręki krysz­tał (mój fawo­ryt to różowy kwarc) i pomy­śleć o wszyst­kich dobrych rze­czach, które wyda­rzyły się w ciągu dnia. Dzię­kuję wtedy za wszyst­kie małe zwy­cię­stwa, szczę­śliwe chwile i za radość, jakiej mi dostar­czyły. Zasy­piam i budzę się z uczu­ciem wdzięcz­no­ści. Ozna­cza to, że stan wdzięcz­no­ści towa­rzy­szy mi nie­ustan­nie, jeśli więc w ciągu dnia przy­trafi mi się jakaś porażka, bez trudu jestem w sta­nie prze­ko­nać samą sie­bie, że mimo to mam dobre życie. Im dłu­żej ćwi­czysz, tym mniej wysiłku wymaga przy­wo­ła­nie wdzięcz­no­ści po gor­szym dniu.

Przejdźmy teraz do wyzwa­nia na dziś…

DZIEŃ 1

Praw­dziwe bogac­two – wyzwa­nie

Zaraz po prze­bu­dze­niu wyko­naj poranne ćwi­cze­nia. Na razie może to być jedy­nie rytuał wdzięcz­no­ści. Następ­nie możesz wyko­nać swój dotych­cza­sowy zestaw poran­nych ćwi­czeń (lub wzbo­ga­cić rytuał o prak­tyki, do któ­rych zain­spi­ruje cię ta książka). Wypisz w zeszy­cie trzy-pięć powo­dów do wdzięcz­no­ści. Potem połóż rękę na sercu i prze­czy­taj te punkty, na głos lub w myślach. Po każ­dym z nich powiedz: „Dzię­kuję, dzię­kuję, dzię­kuję ci, Wszech­świe­cie”.W trak­cie dnia zrób sobie chwilę prze­rwy i rozej­rzyj się. Ile widzisz wokół sie­bie rze­czy, za które odczu­wasz wdzięcz­ność? Za jakie chwile prze­żyte w dzie­ciń­stwie odczu­wasz wdzięcz­ność na tyle, by podzię­ko­wać za nie swoim rodzi­com?Dziś wie­czo­rem, zanim poło­żysz się spać, weź do ręki krysz­tał lub coś, co przy­nosi ci szczę­ście, pomyśl o całym dniu i podzię­kuj w duchu za drobne zwy­cię­stwa, za szczę­ście i radość, któ­rych było ci dane dziś doświad­czyć.

Życzę ci dobrego dnia. Mam nadzieję, że otrzy­masz dziś wiele miło­ści i liczne bło­go­sła­wień­stwa.

Dzień 2: Przemiana słów w rzeczywistość

DZIEŃ 2

Prze­miana słów w rze­czy­wi­stość

Powta­rza­nie afir­ma­cji pro­wa­dzi do wiary, a gdy wiara staje się głę­bo­kim prze­ko­na­niem, przy­cho­dzą wyda­rze­nia.

Claude M. Bri­stol

Nasze słowa two­rzą rze­czy­wi­stość – tak, naprawdę tak jest! Czy zda­rzyło ci się powie­dzieć, że coś się wyda­rzy, a potem doświad­czyć tego po kilku godzi­nach? Czy mówimy dobrze, czy też źle – Wszech­świat przez cały czas słu­cha, dla­tego bar­dzo ważne jest, aby­śmy mówili wyłącz­nie pozy­tyw­nie i tylko o tym, czego chcie­li­by­śmy doświad­czyć w życiu. Wszy­scy wiemy, jak to jest, gdy przy­tra­fia się nam zły dzień: zaczy­namy narze­kać, im bar­dziej narze­kamy, tym wię­cej mamy powo­dów do nie­za­do­wo­le­nia, a wie­czo­rem stwier­dzamy: „To był po pro­stu zły dzień”. Innego dnia może nam się przy­tra­fić coś pozy­tyw­nego, zaczy­namy o tym mówić, po czym poja­wiają się kolejne wspa­niałe wyda­rze­nia, a na koniec dnia mówimy: „To był wspa­niały dzień, dziś wszystko mi się uda­wało!”.

Czy teraz rozu­miesz, w jaki spo­sób słowa wpły­wają na nasze życie? Oczy­wi­ście warto słu­chać intu­icji – ale naj­gor­szym błę­dem, jaki możemy popeł­nić, jest uży­wa­nie nega­tyw­nych słów, gdy mamy gor­szy dzień. Nawet jeśli chwi­lowo nie wszystko ci się układa, mów wyłącz­nie pozy­tyw­nie i nie trać nadziei, że nie­długo sprawy przy­biorą lep­szy obrót. Nie wpa­daj w pułapkę uża­la­nia się nad sobą. Jakiś czas temu oglą­da­łam bar­dzo inte­re­su­jący film o bada­niu nauko­wym prze­pro­wa­dzo­nym na dwóch rośli­nach. Przez 30 dni jedna grupa dzieci mówiła do jed­nej z roślin wyłącz­nie pozy­tyw­nie, pod­czas gdy inna grupa w tym samym cza­sie zwra­cała się do dru­giej rośliny wyłącz­nie nega­tyw­nie. Po 30 dniach, mimo że rośli­nom zapew­niono iden­tyczne warunki, ta, do któ­rej kie­ro­wano nega­tywny prze­kaz, zwię­dła cał­ko­wi­cie. Druga rosła zdrowo. Eks­pe­ry­ment ten utwier­dził mnie w prze­ko­na­niu, że pozy­tywna i nega­tywna ener­gia ist­nieje, a słowa mają moc. Nie pozwól sobie być tą więd­nącą, umie­ra­jącą rośliną. Bądź tą drugą, mocną i zdrową, która ota­cza się pozy­tywną ener­gią!

Afir­ma­cja to naj­po­pu­lar­niej­szy spo­sób wyko­rzy­sty­wa­nia mocy spraw­czej słów. Możemy pod­jąć świa­domy wysi­łek, by robić ze słów lep­szy uży­tek i wyra­żać się wyłącz­nie pozy­tyw­nie. Afir­ma­cja może stać się przy­jem­nym spo­so­bem wizu­ali­zo­wa­nia lep­szego nastroju, lep­szego dnia, wyma­rzo­nej miło­ści, wszyst­kiego, o czym tylko pomy­ślisz! Jestem zda­nia, że afir­ma­cje można podzie­lić na dwa typy: emo­cjo­nalne i wizu­ali­zu­jące. Afir­ma­cje emo­cjo­nalne zaczy­nają się zwy­kle od słowa „Jestem…”. To naj­po­tęż­niej­szy zwrot w całym Wszech­świe­cie, dla­tego zanim powiesz „Jestem…”, upew­nij się, że chcesz, żeby to, co powiesz, się ziściło – bo możesz mi wie­rzyć, że te słowa wpłyną na twoją rze­czy­wi­stość! Możesz więc powie­dzieć: „Jestem piękna, jestem czło­wie­kiem suk­cesu, jestem pewny sie­bie”. Typowa forma afir­ma­cji wizu­ali­zu­jącej to: „W moim świe­cie wszystko jest w porządku. Wszystko, za co się wezmę, prze­mie­nia się w suk­ces. Dzię­kuję ci, Wszech­świe­cie, za moją nową pracę w ide­al­nej loka­li­za­cji”.

Afir­ma­cje powinny mieć cha­rak­ter oso­bi­sty, ist­nieje jed­nak sze­reg ksią­żek i mate­ria­łów online, z któ­rych możesz czer­pać inspi­ra­cję. Ja sama publi­kuję codzien­nie jedną afir­ma­cję na swoim Insta­gra­mie jako źró­dło inspi­ra­cji dla moich obser­wa­to­rów! Odkąd prze­ko­na­łam się, jak potężny wpływ wywarły na moje życie słowa i afir­ma­cje i jak ważne są w prak­ty­ko­wa­niu prawa przy­cią­ga­nia, obie­ca­łam sobie na zawsze zerwać z narze­ka­niem!

Wiem, trudno to wszystko zapa­mię­tać, a jesz­cze trud­niej obie­cać sobie, że już ni­gdy nie powie się nic nega­tyw­nego! Zapew­niam was, że nie ma w tym nic złego, jeśli odczu­wa­cie smu­tek, prze­ży­wa­cie go i pro­si­cie o pomoc. To nie­zwy­kle ważne, aby­śmy pozwo­lili uczu­ciom prze­pły­wać przez nas i prze­mi­jać. Spe­cja­li­ści od samo­po­mocy są prze­ciw­nego zda­nia, ich opi­nie nie mają jed­nak real­nego uza­sad­nie­nia. Wyra­ża­nie emo­cji jest pozy­tywne, w prze­ci­wień­stwie do ich tłu­mie­nia: to szansa, by ich doświad­czyć i je uwol­nić. Jed­nak jeśli nie­ustan­nie narze­kasz, masz nega­tywną postawę lub prze­po­wia­dasz, że sta­nie się coś złego, Wszech­świat wysłu­cha cię i odpo­wie: „No dobrze, naj­wy­raź­niej tego wła­śnie chcesz”. To nie zło­śli­wość, tylko reak­cja na twoją wibra­cję, bo Wszech­świat jest jak wiel­kie lustro. To, co z sie­bie dajesz, wraca do cie­bie. Wyobraź sobie swoje słowa jako bume­rang. Chcesz, żeby Wszech­świat ura­czył cię czymś takim?

Zaj­mijmy się dziś ana­lizą spo­sobu, w jaki zwra­casz się do świata. Czy twoje nasta­wie­nie jest pozy­tywne? Czy narze­kasz? Niech dziś będzie ten dzień, kiedy to zmie­nisz – a zdzi­wisz się, jak szybko twoja sytu­acja i życie obiorą lep­szy kie­ru­nek. Kolej­nym świet­nym spo­so­bem wyko­rzy­sty­wa­nia afir­ma­cji jest prak­tyka autor­stwa legen­dar­nej Louise Hay, znana jako praca z lustrem. Jest to tech­nika powta­rza­nia afir­ma­cji do lustra przez 21 kolej­nych dni, by zyskać lep­szą wibra­cję, poko­chać sie­bie i nadać swoim sło­wom spraw­czą moc. Od kilku lat prak­ty­kuję pracę z lustrem jako narzę­dzie pomoc­ni­cze, które spra­wia, że łatwiej mi kochać sie­bie (wię­cej na ten temat napi­szę w roz­dziale doty­czą­cym dnia 10) i wizu­ali­zo­wać moje wyma­rzone życie.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki