Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poczucie wartości to potężne narzędzie pozwalające spokojnie iść przez życie.
Oto 35 inspirujących opowiadań, które stanowią drogowskaz pokazujący dzieciom, jak być pewnymi siebie, niezależnymi i pełnymi szacunku dla siebie i innych. Historie uczą, jak pielęgnować poczucie wartości w sobie od najmłodszych lat. Dodatkowo pobudzają wyobraźnię i poczucie humoru, zwiększają wytrzymałość, miłość i akceptację dla samego siebie – takim, jakim się jest.
Książka skierowana jest do dziewczynek i chłopców w każdym wieku. Dzięki niej staną się osobami, które umieją kochać innych, dlatego że nauczyły się kochać samych siebie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 96
Jest wiele dobrych książek mających na celu wpojenie dzieciom wartości od najmłodszych lat. Brakowało nam jednak takiej, która wspierałaby je w budowie samooceny dzięki pobudzającym wyobraźnię i pełnym humoru opowiadaniom pomagającym pokochać siebie i innych ludzi.
Profesor Antoni Bolinches twierdzi, że dzieci wychowane w niskim poczuciu własnej wartości w dorosłym życiu będą próbowały kupić miłość, tkwiąc w niesymetrycznych, często toksycznych związkach. Uzależnione od cudzej opinii, będą starały się zadowolić wszystkich wokół, co jest prostą receptą na nieszczęśliwe życie.
Znakomity muzyk Pau Casals uważał, że w każdym pozbawionym pewności siebie dorosłym drzemie dziecko, którego nie nauczono, jak ważna jest odpowiednia samoocena, akceptacja samego siebie i zdolność pokazania światu swojej wyjątkowości.
Jak mawiała afroamerykańska pisarka Toni Morrison, jeśli książka, którą chciałbyś przeczytać, jeszcze nie istnieje, musisz napisać ją sam.
Dlatego też postanowiliśmy stworzyć tę książkę po to, by rodzice mogli wspólnie ze swoimi dziećmi poczytać historie, które pozwolą im zastanowić się nad swoją wartością i prawem do szczęścia: na własnych, a nie cudzych zasadach.
Każda z zawartych w tej książce trzydziestu pięciu historii nie tylko dostarczy rozrywki dziewczynkom i chłopcom w różnym wieku, lecz także zobrazuje wybrane zagadnienie w sposób, który pomoże im iść przez życie z podniesioną głową. Opowiadania mają służyć dzieciom za drogowskazy, jak stać się pewną siebie, niezależną, pełną szacunku – dla siebie i innych – osobą, która umie kochać, bo nauczyła się kochać samą siebie.
Dziękujemy, że pomagacie nam pielęgnować ziarna, z których wyrośnie piękniejszy, bardziej ludzki i odpowiedzialny świat.
Álex Rovira & Francesc Miralles
1
Kiedy nie masz wyjścia i musisz skoczyć
Dawno, dawno temu żył sobie potężny król, który bardzo lubił ptaki. Ba, uwielbiał je!
W swoim pałacu miał ogromny ogród, a w nim mieszkały tysiące ptaków: niektóre w złotych klatkach, a inne, bardziej udomowione, żyły na wolności. Jedne miały prześliczne kolory, a inne przepięknie śpiewały. Jedne były wielkości człowieka, a inne tak małe, że premier mógł zmieścić je w kieszeni. Jedne miały mięciutkie pióra, a inne mówiły, zupełnie tak jak ty.
Kiedy król nie zajmował się rządzeniem, całymi godzinami przesiadywał w swoim skrzydlatym raju. Wszystkie ptaki dawały mu dużo szczęścia.
Wszystkie? No cóż, prawie…
Jeden z nich nie umiał ani śpiewać, ani mówić. Miał szorstkie pióra w kolorze brudnego brązu. Cały czas siedział bez ruchu na gałęzi i nic nie robił. Był to orzeł.
– Po co go tu trzymacie, Wasza Wysokość, skoro nie ma z niego pożytku? – spytał któregoś dnia najmłodszy ze służących.
– Sułtan ze Wschodu podarował mi tego orła, kiedy był on jeszcze pisklęciem… Zapewnił mnie, że nigdy wcześniej ani nigdy później nie zobaczę ptaka, który będzie tak wysoko latać. Jednak minął już ponad rok, a on ani razu nie ruszył się z tej gałęzi, ani w dzień, ani w nocy. Nie rozumiem tego!
Przez cały ten czas służba dawała ptakowi najlepsze jedzenie i chroniła go przed burzami pod specjalnym dachem. Zajmował się nim wykwalifikowany weterynarz. Służący mówili do niego z czułością, a pałacowi muzycy grali tylko dla niego.
Wszystko na nic. Podarowany przez sułtana ptak nie chciał latać, więc król posłał po najlepszych treserów ze wszystkich zakątków świata.
Pierwszy z nich powiedział królowi: „Orzeł jest cały i zdrowy. Brakuje mu tylko innego, starszego ptaka, który nauczyłby go latać”. Władca sprowadził więc najstarszego orła w całym królestwie. Młody ptak patrzył spokojnie, jak tamten raz po raz wzbijał się z gałęzi, aż w końcu stary orzeł zmęczył się i odleciał.
Drugi treser powiedział: „Sam nauczę go latać”. Wspiął się więc na drzewo, przywiązał się do gałęzi sznurkami i skoczył. Raz, drugi, trzeci… Pewnego poranka sznurki nie wytrzymały i treser upadł na ziemię, łamiąc obie ręce i nogę. Orzeł nawet nie drgnął. Kolejni instruktorzy, zachęceni oferowaną przez króla sowitą zapłatą, zjeżdżali do królestwa z najdalszych zakątków Ziemi. Nikomu jednak nie udało się sprawić, by orzeł zaczął latać.
Władca stracił już nadzieję oraz dużo pieniędzy.
– Będę musiał go zabić – powiedział pewnego ranka młodemu służącemu. – Daje zły przykład pozostałym ptakom!
Służący, który zżył się z ptakiem, poprosił króla, by dał mu ostatnią szansę. Ten zgodził się, pewien, że i tak nic z tego nie będzie. Chłopak był dobry i pracowity, więc władca nie chciał sprawić mu przykrości.
W południe król został wezwany do ogrodu.
Oczy prawie wyszły mu z orbit! Nie mógł uwierzyć w to, co widział… Jego orzeł królował na niebie. Leciał pośród chmur, a skrzydłami niemal dotykał słońca.
– Jak tego dokonałeś? Nikomu się nie udało!
– To było proste, Wasza Wysokość… – odpowiedział chłopiec z uśmiechem. – Uciąłem gałąź.
Od tamtej pory orzeł lata tak wysoko, że – jak mówią mędrcy – widać go nawet z dalekich krain.
PRZEMYŚL TO!
Strefa komfortu
Tak eksperci nazywają miejsce, w którym jest nam wygodnie. I nie chodzi tu o fotel! Twoją strefą komfortu mogą być:
Przyjaciele, którzy zawsze rozmawiają o tym samym.
Gra, którą znasz na pamięć.
Rzeczy, które zawsze robisz, bo są dla ciebie proste.
Albo po prostu nicnierobienie, które jest przecież najwygodniejsze.
Jeśli chcesz poderwać się do lotu, tak jak młody orzeł, który zasiedział się na gałęzi, musisz spróbować nowych rzeczy: nauczyć się gry na jakimś instrumencie albo nowego języka, który pozwoli ci poznać całą masę ludzi z najdalszych zakątków świata. Racjonalnie i z rozsądkiem stawić czoła temu, co cię przeraża, abyś mógł poznawać nowe rzeczy, które tylko czekają, byś je odkrył i stał się lepszy.
Na początku możesz się czuć niepewnie, ale później będziesz dumny z tego, że udało ci się poszerzyć horyzonty.
Strach przed utratą sprawia, że wiele tracimy. Odwaga i chęć rozwoju dodają skrzydeł zarówno nam, jak i tym, których kochamy.
W ciągu całego życia musimy skoczyć z wielu gałęzi, jeśli chcemy być szczęśliwi i żyć z godnością. I kiedy to robimy, pokazujemy innym, jak piękna i potrzebna jest odwaga do skoku.
2
Przeciwności łączą ludzi
W pewnym lesie nieopodal wielkiego miasta żyło sobie dwóch włóczęgów, każdy w swoim własnym szałasie. Jeden był ślepy, a drugi kulawy.
Mimo że byli sąsiadami, nie rozmawiali ze sobą od tak dawna, że żaden z nich nie pamiętał już dlaczego. Być może pokłócili się o resztki jedzenia, a może o jakiś pieniążek lub stary koc. A może po prostu oddalili się od siebie bez powodu.
Pewnej nocy rozpętała się okropna burza, a jeden z piorunów uderzył w drzewo, które natychmiast zajęło się ogniem. W jednej chwili pożar przeszedł na drugie drzewo, a potem na kolejne i jeszcze następne… W krótkim czasie las zamienił się w wielkie ognisko. Wszystko się paliło!
Kulawy włóczęga zrozumiał, że nie da rady uciec, bo ogień jest dużo szybszy od niego. Nie mógł biec na tyle prędko, by się uratować! Ślepy zaś wiedział, że choć nogi ma szybkie, nie jest w stanie zobaczyć ścieżki.
Śmierć była coraz bliżej, obaj czuli ją na swych plecach. W obliczu strachu zaczęli gorączkowo myśleć. Często zdarza się to wtedy, gdy znajdujemy się w tak poważnej sytuacji.
Wtedy kulawy mężczyzna wpadł na pomysł i zaczął krzyczeć i nawoływać sąsiada. Ślepy włóczęga szedł za jego głosem i wnet pojawił się w drzwiach jego szałasu, pytając, czego chce.
– Ty możesz biec, a ja mam dobry wzrok. Wspólnie możemy się uratować!
I tak właśnie zrobili: kulawy włóczęga wspiął się na plecy ślepego sąsiada, który miał mocne nogi, i pokierował go poprzez dym i płomienie. Biegli i biegli, aż w końcu wybiegli z lasu i zostawili ogień daleko w tyle.
Jakiś czas później, kiedy byli już cali i zdrowi w mieście, cieszyli się ze swojego szczęścia i z nowej przyjaźni, która narodziła się tamtej nocy. Odtąd wszędzie chodzili razem, śmiali się i rozmawiali jak starzy znajomi.
Połączył ich strach przed śmiercią.
PRZEMYŚL TO!
Warto łączyć siły, by iść do przodu
Japończycy zwykli mówić: nikt nie jest tak silny, jak my wszyscy razem. Kiedy znajdziesz się w tarapatach, możesz czuć się słaby lub bezbronny. Pomyśl jednak, że inni też się czegoś boją i mają swoje ograniczenia.
Dlatego musisz skupić się na swoich mocnych stronach, zupełnie jak kaleka i ślepiec.
Jeśli wiesz, w czym jesteś dobry, i potrafisz dostrzec zalety innych osób, razem możecie dokonać wielkich rzeczy.
Pamiętaj, że twoje nastawienie może dodać ci skrzydeł albo zupełnie cię pogrążyć.
Są osoby, które rodzą się z wielkim talentem i nic z nim nie robią. Są też tacy, którym na pozór czegoś brakuje, a dokonują wielkich rzeczy, bo mocno wierzą, że im się uda. Bez wątpienia ten, który chce, zrobi więcej niż ten, który może. Szczególnie jeśli robi to z tymi, których naprawdę kocha.
3
Wszystko jest kwestią wyobraźni
Jaś był chłopcem, któremu bardzo nie chciało się chodzić do szkoły. Czasem spędzał poranki w lesie: uwielbiał wspinać się na drzewa, lubił też gonić zające. Dziadek podarował mu więc łuk, aby mógł nauczyć się na nie polować.
Chłopiec mieszkał nieopodal zamku księcia Augusta, który bardzo lubił jeździć na polowania. Zawsze przechwalał się upolowanymi przez siebie jeleniami, lisami i niedźwiedziami i uważał się za najlepszego myśliwego w okolicy.
Zdarzyło się jednak pewnego poranka, gdy wyruszył na polowanie z bardzo ważnymi gośćmi, że nie upolował żadnego z licznych zwierząt, jakie napotkał w lesie.
Nie mógł uwierzyć w swojego pecha! Co się stało z jego legendarną celnością? Żadna z jego kul nie dosięgła watahy dzików, za którą niestrudzenie podążał. W drodze powrotnej książę i jego przyjaciele byli w bardzo złym humorze. Wtedy właśnie spotkali małego Jasia z łukiem.
Jakież było ich zdumienie, gdy zobaczyli, że na sześciu drzewach w pobliżu miejsca, gdzie stał chłopiec, namalowane były białe okręgi. Dokładnie pośrodku każdego z nich tkwiła wbita strzała.
August od razu zszedł z konia.
– Gdzie jest twój ojciec? – spytał Jasia, który przestraszył się, że wpadł w nie lada tarapaty. Wszak drzewa należały do księcia!
– On nic o tym nie wie, panie, pracuje od bladego świtu. To wszystko wyłącznie moja wina!
Książę August nic nie odpowiedział. Podszedł bliżej i przyjrzał się uważnie każdej z tkwiących w drzewach strzał. „Bez wątpienia”, pomyślał, „ten dzieciak jest wyjątkowy”.
– Proszę o wybaczenie, panie. Obiecuję, że poniosę każdą karę za to, że strzelałem do pańskich drzew. Chciałem tylko poćwiczyć…
– To ty do nich strzelałeś? – spytał chłopca książę.
– Tak… Ukarzesz mnie, panie?
– Dlaczego miałbym cię karać? Gratuluję, chłopcze! Nawet ja nie umiałbym trafić w sam środek tych okręgów. – Uśmiechnął się. – Kto nauczył cię strzelać z łuku? Chcę poznać twojego mistrza!
Jaś odpowiedział, że nauczył go dziadek. Ale tak naprawdę wcale nie szło mu dobrze i dlatego wymknął się rano, żeby poćwiczyć. Zupełnie nie miał wprawy.
– Nie gadaj głupot, chłopcze – powiedział książę. – Tylko najlepsi łucznicy strzelają tak jak ty.
– Ale panie, ja najpierw strzelam, a dopiero potem maluję okręgi. To zachęca mnie do dalszych ćwiczeń, bo wiem, że w końcu, któregoś dnia, moje strzały będą trafiać w sam środek tarczy za pierwszym podejściem.
Książę August zaczął się śmiać jak szalony. Jego przyjaciele oraz świta szybko mu zawtórowali.
Tamtego poranka wielki łowca nauczył się, że wyobraźnia bywa naszą najpotężniejszą bronią.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki