54,00 zł
Najnowsza część bestsellerowej serii Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek - 100 opowieści o imigrantkach, które zmieniły i nadal zmieniają świat. Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek: 100 historii imigrantek, które zmieniły świat to już trzecia książka z tej przebojowej serii dla małych czytelniczek i czytelników. Znajdziemy w niej 100 opowieści o niesamowitych kobietach z przeszłości i z czasów współczesnych. Bohaterkami tego tomu są kobiety i dziewczęta, które z jakiegoś powodu opuściły swój ojczysty kraj: niektóre wyjechały w poszukiwaniu nowych możliwości, inne nie miały wyboru. Tym razem mamy okazję posmakować specjalności szefowej kuchni Asmy Khan, poznać tajniki międzynarodowej polityki u boku Madeleine Albright, zagłębić się w świat biznesu z Rihanną i przeżyć wiele innych przygód. Każda z tych opowieści jest wyjątkowa, a jednak we wszystkich znajdziemy cząstkę siebie. Pomogą nam w tym piękne ilustracje artystek z całego świata.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 141
Tytuł oryginału:
Good Night Stories for Rebel Girls. 100 Immigrant Women Who Changed the World
by Elena Favilli
All rights reserved in all countries by Timbuktu Labs, Inc.
Copyright © 2020 by Timbuktu Labs, Inc.
First published in the English language in 2020 by Timbuktu Labs, Inc.
Z angielskiego przełożyła Maria Antonina Jaszczurowska.
Copyright © 2020 for the Polish edition by Wydawnictwo Debit
Copyright © 2020 for the Polish translation by Maria Antonina Jaszczurowska
(under exclusive license to Wydawnictwo Debit)
Dyrektor artystyczna: Giulia Flamini
Projekt okładki i typografia: Cesar Iannarella
Projekt graficzny: Annalisa Ventura
Wykonanie okładki polskiego wydania: Monika Drobnik-Słocińska
Redakcja: Maria Grabska-Ryńska
Korekta: Aleksandra Pietrzyńska, Maria Zając
Redaktor prowadząca: Joanna Walczak
Firma Timbuktu Labs szanuje własność intelektualną. Prawo autorskie promuje twórcze myślenie, sprzyja różnorodności światopoglądowej, krzewi wolność słowa i kształtuje żywa kulturę. Dziękujemy za zakup oryginalnego wydania tej książki i przestrzeganie prawa autorskiego, czyli powstrzymanie się przed jej samowolnym kopiowaniem, skanowaniem i dystrybuowaniem w jakiejkolwiek formie i postaci. Taką postawą wspiera się niezależnych autorów i pozwala Timbuktu Labs dalej wydawać książki dla młodych buntowniczek z całego świata.
Timbuktu Labs, Good Night Stories for Rebel Girls orazRebel Girls to zastrzeżone znaki handlowe.
Niniejsza publikacja to zbiór fabularyzowanych biografii, krzepiących i skłaniających do refleksji bajek inspirowanych ekscytującymi losami stu heroicznych kobiet. Nie jest to encyklopedyczny zapis losów ani osiągnięć bohaterek.
www.rebelgirls.co
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i wiąże się z sankcjami karnymi. Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A jeśli ją kopiujesz, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl
ISBN 978-83-8057-452-6
Wydawnictwo Debit Sp. z o.o.
ul. Fitelberga 1, 40-588 Katowice
tel. 32 782 64 77
Zapraszamy do księgarni internetowej na naszej stronie:
www.wydawnictwo-debit.pl
www.facebook.com/WydawnictwoDebit
www.instagram.com/wydawnictwodebit
Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych kobiet
Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek 2
Ja, młoda buntowniczka. Czas na moją opowieść
Do wszystkich buntowniczek tego świata:
Przekraczajcie granice!
Żądajcie wolności!
Dajcie się zapamiętać!
A w chwilach zwątpienia nie zapominajcie, że przyszłość należy do Was.
Drogie Buntowniczki,
witam serdecznie te z Was, które po raz pierwszy biorą do ręki książkę z serii Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. Te, które są z nami już od dawna, witam nie mniej serdecznie. Tym razem mam zaszczyt przedstawić Wam sto historii niezwykłych kobiet, które zmieniły kraj zamieszkania, przez co w którymś momencie życia stały się imigrantkami. Jest to dla mnie szczególny temat, ponieważ sama jestem imigrantką. Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek to wspólne dzieło dwóch kobiet: jedną z nich jestem ja, Elena Favilli, a drugą Francesca Cavallo, która przyjechała do Stanów Zjednoczonych aż z Włoch i tak jak ja chciała podzielić się z Wami wizją świata, w którym wszyscy mają równe prawa.
Przybyłam do Stanów Zjednoczonych, kiedy miałam dwadzieścia trzy lata. Podjęłam wtedy studia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Teraz ten kraj jest moim domem. Tu założyłam firmę, tu piszę książki i tu spotykam się z Wami, moimi Czytelniczkami. Jak zdążyłyście zauważyć, Francesca nie współpracowała ze mną przy tym tomie, lecz kobieca odwaga, która poddała nam pomysł stworzenia serii, wciąż mnie inspiruje.
Ludzie często pytają, kim jest młoda buntowniczka. Definicji może być wiele – w końcu każdy człowiek jest inny. Ale w głębi duszy buntowniczka to ktoś, kto się stara, by świat stał się lepszym miejscem nie tylko dla niej samej, ale także dla innych – nawet jeśli przy tym ryzykuje. Na kartach tej książki znajdziecie historie kobiet, które kiedyś były młodymi buntowniczkami. Opuściły ojczyznę z różnych powodów: niektóre z własnej woli, chcąc szukać nowych możliwości, inne zaś nie miały wyboru. Zwiedzicie więc Amazonię wraz z Emilie Snethlage, odkrywczynią i przyrodniczką, która przyjechała z Niemiec, by badać rośliny i zwierzęta w brazylijskim lesie deszczowym. Zatańczycie z Yuan Yuan Tan, której baletowa kariera rozpoczęła się od rzutu monetą, a później przywiodła ją z Chin do Stanów Zjednoczonych. Będziecie też walczyć w słusznej sprawie u boku Muzoon Almellehan, która uciekła z targanej wojną Syrii do Anglii, odnalazła siłę w książkach i zaczęła prowadzić liczne kampanie na rzecz edukacji dziewcząt, a z czasem stała się jedną z najmłodszych ambasadorek dobrej woli w historii UNICEF-u.
Rzadko mówi się o imigracji w kontekście historii kobiet, ale musicie wiedzieć, że ponad połowa wszystkich imigrantów to właśnie kobiety. Bohaterki tej książki dały się już poznać w świecie, bo wytyczyły własne ścieżki, nie zważając na granice, i wiele osiągnęły w swoich nowych ojczyznach. Niezależnie od marzeń i ambicji każdej z imigrantek, ważne jest jedno i mam nadzieję, że zrozumiecie to, odkładając książkę: podróż, a nawet przeprowadzka do innego kraju jest jednym z praw człowieka.
Śledząc kolejne historie, przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio chciałyście wyruszyć na daleką wyprawę albo znaleźć się gdzie indziej. Może zmienić klasę? Drużynę sportową? Zamieszkać w innym mieście? To właśnie stało się udziałem moich bohaterek, tyle że na większą skalę. Niech ich odwaga i wytrwałość przypominają i Wam, młode Buntowniczki, że zawsze warto walczyć o swoje przekonania, niezależnie od tego, gdzie ta walka Was doprowadzi.
Pozdrawiam Was serdecznie
Elena Favilli
URODZONA 11 SIERPNIA 1853, ZMARŁA 19 LUTEGO 1932
ANGLIA → STANY ZJEDNOCZONE
Była sobie dziewczynka, którą pociągały niezwykłe przedstawienia. Podczas gdy inne panny w wiktoriańskiej Anglii uczyły się prowadzić dom, Adelaide ćwiczyła akrobację, taniec i całkiem nowy w tamtych czasach sport zwany akrobatyką rowerową.
Pewnego wieczoru miała okazję obejrzeć pokaz iluzji w Londynie i to doświadczenie zmieniło jej życie. Magik, Alexander Herrmann (znany też jako Wielki Herrmann), poprosił o ochotnika z widowni. Nietrudno się domyślić, że Adelaide zgłosiła się bez wahania. Iluzjonista podpalił jej pierścionek, a po chwili ozdoba pojawiła się nietknięta na wstążeczce przewiązanej wokół szyi gołębia!
Kilka miesięcy później Adelaide przeprowadziła się do Nowego Jorku i tam na jej drodze znów stanął Alexander. Wkrótce się pobrali, tworząc znany w całym kraju duet iluzjonistów. Gwiazdą był oczywiście Wielki Herrmann, Adelaide zaś – tancerką i asystentką mistrza. Myślicie, że to proste? W najniebezpieczniejszym tricku wystrzeliwano ją w powietrze ze specjalnie skonstruowanej armaty!
W roku 1896 Alexander niespodziewanie zmarł. Adelaide została sama z całym magicznym show. Miała teraz na głowie magazyn rekwizytów, zwierzęta i górę długów. Niebawem jednak stało się jasne, że tylko jedna osoba będzie w stanie kontynuować dzieło Wielkiego Herrmanna. I tak przez ponad trzydzieści lat Adelaide występowała na scenie jako Królowa Magii. Kiedy pożar strawił magazyn rekwizytów, nie poddała się: powstała jak Feniks z popiołów. Kontynuowała występy i dopiero po siedemdziesiątce przeszła na emeryturę.
„PEWNOŚĆ I WIARA W SIEBIE TO NIEZBĘDNE CECHY DOBRYCH ILUZJONISTÓW”.
– ADELAIDE HERRMANN
ILUSTRACJA: CAMILLE DE CUSSAC
URODZONA 1 LIPCA 1873, ZMARŁA 24 MARCA 1968
FRANCJA → STANY ZJEDNOCZONE
Pewna dziewczynka imieniem Alice w dzieciństwie przemierzyła pół świata. Podróżowała między Francją, ojczyzną swojej mamy, Chile, domem taty, a Szwajcarią, gdzie sama mieszkała z babcią. Kiedy dorosła, podjęła pracę sekretarki w firmie fotograficznej, przekształconej następnie w studio filmowe. Produkcja filmów była wówczas nową, raczkującą dopiero gałęzią sztuki. Pierwsze obrazy w niczym nie przypominały współczesnych. Pokazywały głównie codzienne czynności, robotników wychodzących z fabryki czy pędzący po szynach pociąg.
Alice uważała, że są nudne. Zastanawiała się: „A gdyby tak opowiedzieć w filmie jakąś historię?”. Pożyczyła kamerę i sama nakręciła dziełko zatytułowane Kapuściana wróżka. Trwało tylko minutę, ale było jednym z pierwszych filmów fabularnych.
Po jakimś czasie Alice została kierowniczką produkcji w studiu filmowym. Lubiła eksperymentować z nowymi technikami i efektami specjalnymi. Poślubiła kolegę po fachu, producenta Herberta Blachégo, i razem wyjechali do Stanów Zjednoczonych. W 1910 roku Alice otworzyła własną firmę producencką – Solax Film Company. Wkrótce zbudowała bardzo nowoczesne jak na tamte czasy studio, największe w całym kraju.
Herbert został prezesem, Alice mogła się więc skupić na produkcji. Zasłynęła jako pierwsza kobieta w tej branży. Spod jej ręki wyszło około tysiąca filmów; wiele z nich oglądamy do dziś. Ostatni nakręciła w roku 1920. Później na dłuższy czas odeszła w zapomnienie, lecz współcześni producenci wiele jej zawdzięczają – przede wszystkim dlatego, że miała odwagę wypróbować pomysły, po które wcześniej nikt nie sięgnął.
„W DZIEDZINIE PRODUKCJI FILMOWEJ NIE MA RZECZY, KTÓREJ KOBIETA NIE UMIAŁABY ZROBIĆ TAK SAMO DOBRZE JAK MĘŻCZYZNA”.
– ALICE GUY-BLACHÉ
ILUSTRACJA: HELEN LI
URODZONA 15 PAŹDZIERNIKA 1921, ZMARŁA 21 LUTEGO 2006
RUMUNIA → IZRAEL
Pewna młoda Rumunka żydowskiego pochodzenia kochała sport. Uwielbiała pływać, grać w tenisa, jeździć na rowerze – trudno było jej się zdecydować na konkretną dyscyplinę. W końcu, jak sama później twierdziła, nowy sport sam ją wybrał.
W wieku ośmiu lat zachorowała na szkarlatynę. To poważna choroba, upłynęło więc sporo czasu, zanim doszła do siebie. Jej brat Gaston chciał jej dodać otuchy, znaleźć coś, co pomoże jej się rozerwać. Przyniósł do domu rakietkę, piłkę i siatkę i pokazał siostrze nową grę zwaną tenisem stołowym.
Angelica szybko się uczyła. Miała niesamowity refleks, a nogami poruszała z taneczną precyzją. Wkrótce zaczęła brać udział w turniejach; jako piętnastolatka po raz pierwszy zdobyła mistrzostwo kraju! Jednakże w roku 1940 Rumunia stanęła po stronie hitlerowskich Niemiec i obiecująca kariera młodej zawodniczki została brutalnie przerwana. W wyniku ograniczeń nakładanych stopniowo na ludność żydowską Angelica nie mogła dłużej trenować i musiała zrezygnować z ulubionego sportu.
Po wojnie z radością wróciła do gry. W roku 1950 jako pierwsza rumuńska sportsmenka zdobyła mistrzostwo świata. Została wówczas prezeską Rumuńskiego Związku Tenisa Stołowego. W trakcie swojej kariery sportowej Angelica co najmniej piętnaście razy zdobyła mistrzostwo kraju, a siedemnaście razy stawała na podium jako mistrzyni świata. Po kolejnej fali dyskryminacji osób pochodzenia żydowskiegow 1960 rokuemigrowała do Izraela. W 1981 roku przyznano jej zasłużone miejsce w międzynarodowej Żydowskiej Galerii Sław Sportu.
„WYBRAŁAM TENIS STOŁOWY, CHOĆ WŁAŚCIWIE MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE TO TENIS STOŁOWY WYBRAŁ MNIE”.
– ANGELICA ROZEANU
ILUSTRACJA: MAGGIE COLE
URODZONA W 1983
KANADA → STANY ZJEDNOCZONE
Mała Anita mieszkała w Kanadzie i uwielbiała gry wideo. Ubłagała rodziców, żeby kupili jej konsolę Nintendo Game Boy. Jako licealistka nadal poświęcała długie godziny na ulubioną rozrywkę, ale pewien problem nie dawał jej spokoju. W grach pojawiało się bardzo mało żeńskich postaci i próżno było szukać wśród nich silnych, pozytywnych bohaterek.
Anita nie po raz pierwszy dostrzegła, że w mediach coś jest nie w porządku. W telewizji widziała, że ludzi z Iraku – kraju, z którego pochodzili jej rodzice – często przedstawia się jako strasznych lub złych. Ten obraz w niczym nie przypominał osób, które sama znała i kochała. Zrozumiała, że media nie zawsze mówią prawdę, a nieraz pomijają ważne rzeczy.
Założyła własną stronę internetową – blog zatytułowany Feminist Frequency. Zamieściła na nim serię filmików, w których mówiła o tym, jak kobiety są przedstawiane w grach komputerowych. Nagrania były krótkie i dowcipne. Okazało się, że dały do myślenia ludziom pracującym przy projektowaniu i produkcji gier. Zaczęli się zastanawiać, jak sprawić, żeby gry przemawiały do obu płci.
Niektórzy widzowie byli jednak głusi na nowe idee. Hejtowali Anitę, posuwali się nawet do gróźb, lecz ona nie chciała milczeć. Im częściej poruszała tę sprawę, tym więcej ludzi jej słuchało. Dziś kobiety odgrywają znacznie ważniejszą rolę w świecie gamingu – zarówno jako projektantki gier, jak i występujące w nich bohaterki.
„WARTO MÓWIĆ O TYM, CO UWAŻAMY ZA SŁUSZNE, NAWET JEŚLI WYDAJE SIĘ, ŻE PRZYJDZIE NAM ZA TO ZAPŁACIĆ WYSOKĄ CENĘ”.
– ANITA SARKEESIAN
ILUSTRACJA: JENNY MEILIHOVE
URODZONA 3 LISTOPADA 1949
ANGLIA → STANY ZJEDNOCZONE
Była sobie raz dziewczynka, która miała własny niepowtarzalny styl. Od najmłodszych lat fascynował ją świat mody. Wołał do niej z błyszczących stron czasopism i z ruchliwych ulic Londynu – miasta, w którym mieszkała. Ojciec Anny, szanowany redaktor gazety, wspierał pasję córki. To dzięki jego pomocy zdobyła pierwszą pracę w eleganckim butiku i to kiedy miała zaledwie piętnaście lat. Niedługo potem zapisała się na kurs projektowania ubiorów, szybko ją jednak znudził. „Modę albo się czuje, albo nie” – myślała. Anna, ma się rozumieć, czuła.
Mając lat dwadzieścia, zatrudniła się w redakcji żurnalu. Przez kolejne kilka lat pracowała dla różnych czasopism w Londynie i Nowym Jorku. W 1988 roku Anna dostała posadę, za sprawą której miała wkrótce stać się gwiazdą w świecie mody. Czekał na nią fotel redaktorki naczelnej magazynu „Vogue”. Anna od początku kierowała się własnym wyczuciem. Do zdjęcia na pierwszą okładkę poleciła modelce założyć wart dziesięć tysięcy dolarów top ozdobiony drogimi kamieniami i zwykłe dżinsy. To był tak niezwykły pomysł, że wiele osób wzięło go za pomyłkę. Ale Anna nigdy nie bała się próbować nowych rzeczy.
Trzydzieści lat później wciąż jest redaktorką naczelną magazynu „Vogue”. Choć cały świat kojarzy jej charakterystyczny „look” – równo przycięte włosy i duże ciemne okulary – jest kimś więcej niż tylko ikoną stylu. Jej odważne pomysły, inicjatywa i działania charytatywne zmieniły świat prasy i mody na lepsze.
„LUDZIE DOBRZE REAGUJĄ NA KOGOŚ, KTO WIE, CZEGO CHCE”.
– ANNA WINTOUR
ILUSTRACJA: MEEL TAMPHANON
URODZONA 19 CZERWCA 1959
HISZPANIA → FRANCJA
Ana María Hidalgo urodziła się w hiszpańskim mieście San Fernando. Jej rodzina przeprowadziła się do Francji, kiedy dziewczynka była jeszcze mała. Mieszkali w dzielnicy robotniczej wraz z innymi imigrantami. Ana María dorastała, posługując się dwoma językami: z rodzicami rozmawiała po hiszpańsku, ze wszystkimi innymi po francusku. Później zmieniła imię na Anne i przyjęła francuskie obywatelstwo. Dzisiaj ma podwójne: francuskie i hiszpańskie.
Anne studiowała prawo i nauki społeczne – pragnęła któregoś dnia zasiąść w rządzie. Po przeprowadzce do Paryża przez wiele lat pracowała w służbie cywilnej, a w 2001 roku została zastępczynią burmistrza. Pełniła tę funkcję przez trzynaście lat, służąc społeczności miasta. Ale… wciąż było jej mało.
W wyborach w 2014 roku ubiegała się o fotel burmistrza. Niektórzy nie wróżyli jej sukcesu, bo była imigrantką, większość jednak uważała, że to doświadczenie stanowi jej atut – i mieli rację. Anne wygrała!
Paryż od stuleci jest ważnym centrum polityki, biznesu, sztuki, a także mody. Na przestrzeni wieków miał wielu gospodarzy – od królów i generałów po burmistrzów. Ale nigdy wcześniej nie rządziła nim kobieta. Anne jest pierwsza.
Odkąd objęła urząd, zajmuje się poważnie kwestią zmian klimatycznych. Chciałaby zadbać o środowisko, a wie, że największa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Mówi: „W mojej wizji Paryż jest zielonym miastem, w którym wszyscy możemy oddychać świeżym powietrzem, dzielić się przestrzenią i wspólnie cieszyć życiem”.
„WIDZIAŁAM NA WŁASNE OCZY, ŻE MIASTA POTRAFIĄ DZIAŁAĆ WSPÓLNIE, NAWET JEŚLI KRAJE NIE PALĄ SIĘ DO WSPÓŁPRACY”.
– ANNE HIDALGO
ILUSTRACJA: ALICE PIAGGIO
URODZONA 8 MAJA 1969
KENIA → WIELKA BRYTANIA
Działo się to w Kenii: pewnego dnia dwuletnia dziewczynka imieniem Anne ciężko się rozchorowała. Przerażeni rodzice zabrali córkę do szpitala, gdzie lekarze zapakowali ją w sztywny gips, w którym nie mogła się ruszać. Kiedy stan się poprawił, okazało się, że dziewczynka nie chodzi. Zaraziła się wirusem zwanym w skrócie polio i na zawsze pozostała sparaliżowana od pasa w dół. Mieszkańcy jej wioski nie rozumieli, czym jest ta choroba. Miejscowy uzdrowiciel stwierdził, że Anne padła ofiarą złego czaru. Sąsiedzi nazywali ją wężem, bo mogła tylko pełzać. Ciało stawiało jej opór, lecz Anne za nic nie chciała siedzieć w miejscu. Nauczyła się poruszać o kulach. Ojciec znalazł dla niej specjalną szkołę, w której uczyły się dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Anne była tam prymuską. Jako pierwsza w rodzinie poszła na uniwersytet.
Po studiach podjęła pracę w szkole. Zakochała się w koledze imieniem Norman. Wkrótce młodzi postanowili się pobrać i wyjechać z Kenii do Essexu w Anglii, skąd pochodził mężczyzna.
Pewnego dnia, kiedy Anne krążyła wokół stadionu na wózku inwalidzkim, zauważyła ją trenerka. Zagadnęła ją, pytając, czy nie chciałaby spróbować swoich sił w wyścigach. Okazało się, że Anne jest niezwykle szybka. Po dwóch latach wystartowała w Atenach w igrzyskach paraolimpijskich jako pierwsza zawodniczka na wózku ze wschodniej Afryki. W 2006 roku dostała obywatelstwo brytyjskie, a rok później zdobyła brązowy medal na mistrzostwach świata osób z niepełnosprawnościami. Wtedy tłum oklaskiwał ją już jako reprezentantkę Wielkiej Brytanii.
„UWAŻAM SIĘ ZA DZIEWCZYNĘ Z ESSEXU, URODZONĄ W AFRYCE”.
– ANNE WAFULA STRIKE
ILUSTRACJA: LUISA RIVERA
URODZONA 9 PAŹDZIERNIKA 1970
SZWECJA → STANY ZJEDNOCZONE
W Szwecji żyła sobie dziewczynka, która nie lubiła stać z boku. Annika była zapaloną sportsmenką: grała w tenisa i w piłkę nożną, uprawiała też narciarstwo zjazdowe. Kiedy miała dwanaście lat, na obozie letnim zetknęła się z golfem. „Uparłam się, że rozgryzę tę grę” – wspominała później.
Zapisała się do