Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka która trafia teraz w ręce czytelnika ma nieco mylący tytuł. Nie skupia się bowiem ona wyłącznie na pancernikach, czy też okrętach liniowych, ale na wszelkiego rodzaju okrętach opancerzonych, poczynając od amerykańskich monitorów i francuskich czy brytyjskich opancerzonych okrętów artyleryjskich. Pierwszy tom prowadzi nas od początków eksperymentów z pancerzem okrętowym podczas wojny krymskiej oraz wojny secesyjnej, poprzez działania na egzotycznych wodach wokół Ameryki Południowej oraz wojnę rosyjsko -japońską, aż do działań na morzu w trakcie wojen bałkańskich, bezpośrednio poprzedzających I wojnę światową. Znalazło się w nim też miejsce dla przejmujących opisów i analiz największych katastrof jakie na przełomie XIX i XX wieku dotknęły okręty opancerzone różnych flot. Pozycja jest ciekawa ze względu na fakt, że autor wielokrotnie mógł opierać się nie tylko na dokumentach, ale także na relacjach bezpośrednich świadków.
Autor, Herbert Wrigley Wilson, jest znanym brytyjskim dziennikarzem i historykiem morskim, którego osobiste kontakty w Royal Navy i innych marynarkach wojennych dały mu możliwość sięgania do źródeł, które w momencie powstawania książki nie były dostępne dla zwykłego czytelnika. W książce wykorzystał swoje wcześniejsze prace, Ironclads in Action oraz The Downfall of Spain. Zdarza mu się jednak podchodzić do pewnych zagadnień od strony usprawiedliwiania pewnych działań marynarki brytyjskiej, które mogłyby zostać uznane za dyskusyjne, poprzez przytaczanie podobnych działań prowadzonych przez inne floty.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 609
Rok wydania: 2022
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału
Battleships in Action
© Copyright Herbert Wrigley Wilson
© All Rights Reserved
© Copyright for Polish Edition
Wydawnictwo NapoleonV
Oświęcim 2018
Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Wydanie II poprawione
Tłumaczenie:
Michał Stępowski
Redakcja:
Rafał Mazur
Redakcja techniczna:
Mateusz Bartel
Strona internetowa wydawnictwa:
www.napoleonv.pl
Kontakt: [email protected]
Numer ISBN: 978-83-8178-864-9
Książka która trafia teraz w ręce czytelnika ma nieco mylący tytuł. Nie skupia się bowiem ona wyłącznie na pancernikach, czy też okrętach liniowych, ale na wszelkiego rodzaju okrętach opancerzonych, poczynając od amerykańskich monitorów i francuskich czy brytyjskich opancerzonych okrętów artyleryjskich. Pierwszy tom prowadzi nas od początków eksperymentów z pancerzem okrętowym podczas wojny krymskiej oraz wojny secesyjnej, poprzez działania na egzotycznych wodach wokół Ameryki Południowej oraz wojnę rosyjsko-japońską, aż do działań na morzu w trakcie wojen bałkańskich, bezpośrednio poprzedzających I wojnę światową. Znalazło się w nim też miejsce dla przejmujących opisów i analiz największych katastrof, jakie na przełomie XIX i XX wieku dotknęły okręty opancerzone różnych flot. Pozycja jest ciekawa ze względu na fakt, że autor wielokrotnie mógł opierać się nie tylko na dokumentach, ale także na relacjach bezpośrednich świadków.
Autor, Herbert Wrigley Wilson, jest znanym brytyjskim dziennikarzem i historykiem morskim, którego osobiste kontakty w Royal Navy i innych marynarkach wojennych dały mu możliwość sięgania do źródeł, które w momencie powstawania książki nie były dostępne dla zwykłego czytelnika. W książce wykorzystał swoje wcześniejsze prace, Ironclads in Action oraz The Downfall of Spain. Zdarza mu się jednak podchodzić do pewnych zagadnień od strony usprawiedliwiania pewnych działań marynarki brytyjskiej, które mogłyby zostać uznane za dyskusyjne, poprzez przytaczanie podobnych działań prowadzonych przez inne floty.
Podczas tłumaczenia przede wszystkim pozostawiałem nazwy geograficzne w brzmieniu jakie było w użyciu w okresie powstawania książki – niejednokrotnie nazwy miast, wysp, półwyspów i innych punktów geograficznych uległy od tego czasu zmianie albo też zamiennie stosuje się nazwę europejską i lokalną (np. chińską). Ponadto autor korzystając ze źródeł obcojęzycznych przełożył wszystkie stopnie występujące w nich na odpowiedniki brytyjskie. W analogiczny sposób rangi brytyjskie zamieniłem na polskie pozostawiając jedynie komodora (stopień oficerski między polskim komandorem a kontradmirałem) jako stopień nie mający odpowiednika wśród polskich rang. W przypadku dział zdecydowana większość kalibrów podana jest w milimetrach poza nielicznymi przypadkami dział z okresu wojny secesyjnej z kalibrem podanym wagomiarowo – wszędzie jednak w tabelach dostępnych w książce dla łatwiejszej orientacji podaję kaliber w calach lub wagomiar w funtach wraz z odpowiednim kalibrem w milimetrach.
Pozostaje mi życzyć przyjemnej lektury.
Michał Stępowski
Mostek rosyjskiego pancernika „Cesariewicz”. Zdjęcie pokazuje trafienie, które zabiło admirała Witgefta w bitwie 10 sierpnia 1904 r. Oznaczono je krzyżykiem a odłamki pocisku, który je spowodował wymiotły mostek. Drugi pocisk trafił w dach sterówki (widocznej z prawej strony) i zaklinował ster.
Poniższa praca przedstawia historię wojny na morzu od momentu wprowadzenia pancerza do zakończenia światowych zmagań z Niemcami. Jej celem jest zmieszczenie tej historii w dwóch tomach o rozsądnej objętości. To pierwsza angielska praca wykorzystująca wiele istotnych informacji o bitwie jutlandzkiej zawartych w najnowszych tomach Niemieckiej Oficjalnej Historii. Nie były one dostępne gdy powstawał trzeci tom Brytyjskiej Oficjalnej Historii a rzucają czasami zaskakujące światło na niektóre epizody bitwy. Pokazują na przykład, że admirał Scheer przez dłuższy czas był nieświadomy tego, iż ma przed sobą całą Grand Fleet.
Podobnie niedawno opublikowana praca admirała Michelsena o niemieckich okrętach podwodnych znacznie wzbogaciła naszą wiedzę o możliwościach i ograniczeniach tych niebezpiecznych okrętów. Krytyka operacji w Dardanelach autorstwa komandora Wenigera, która została ostatnio opublikowana w Niemczech dostarczyła wiele nowych dowodów i odkryła niektóre z przyczyn porażki Aliantów w tym wielkim przedsięwzięciu.
Wiele informacji otrzymałem od oficerów marynarki brytyjskiej, zarówno w trakcie wojny jak i po niej, za co serdecznie im dziękuję (jako, że moi informatorzy praktycznie bez wyjątku prosili aby ich materiały traktować jako poufne). W trakcie wojny złożyłem wiele wizyt w Grand Fleet i jej licznych jednostkach; byłem z ostatnią grupą odwiedzającą Scapa w przededniu Jutlandii i trudno mi zapomnieć rozstanie z oficerami Invincible, których już nigdy nie mieliśmy ujrzeć. Przed wojną często miałem przywilej bycia obecnym podczas manewrów morskich brytyjskich eskadr i mogłem bezpośrednio obserwować powolną transformację naszej marynarki między 1896 i 1914. Równocześnie mogłem w różnych okresach czasu cieszyć się przyjaźnią lorda Fishera, lorda Charlesa Beresforda, sir Roberta Arbuthnota i sir Percy Scotta – ludzi, którzy różnili się w swoich poglądach, ale co do jednego byli pełni poświęcenia dla kraju i entuzjazmu dla swojej pracy. Miałem też później okazję poznać sir A. K. Wilsona. Tak więc mogłem wysłuchiwać opinii opartych o szerokie doświadczenie.
Aby zaoszczędzić miejsce, gdy pisałem o ludziach, którzy stali się znanymi w historii postaciami nie wymieniałem ich tytułów, więc „Earl Beatty” stał się „Beattym” a „admirał von Scheer” – „Scheerem”. Mam nadzieję, że nie będzie to odebrane jako brak szacunku dla nich, podczas gdy w rzeczywistości jest hołdem składanym sławie, jaką się cieszą.
Nie kładłem nacisku na czysto ludzką stronę wojen na morzu, gdyż pokolenie, które przeszło przez ogień i wodę oraz patrzyło w oczy śmierci w setkach postaci nie potrzebuje przypominania o bólu i cierpieniu, czy straszliwych widokach i dźwiękach bitwy. Opis doświadczeń Semenowa na pokładzie Suworowa pod Cuszimą1 jest tu jednym z najlepszych, jakie napisano, z czym zgadzają się ci, którzy znaleźli się pod ogniem na pokładach krążowników liniowych w bitwie jutlandzkiej. Równie celne jest świadectwo bitwy na Dogger Bank przedstawione przez Filsona Younga. Siła przywództwa lorda Beatty’ego może zostać oceniona tylko przez czytelników, którzy zrozumieją w jakich warunkach podejmował decyzje na swoim wyniesionym mostku na pokładzie Liona, gdzie w obliczu niebezpieczeństwa dawał przykład równy Nelsonowi.
„Historia”, mawia się, „jest czymś więcej niż tylko suchą relacją a czymś mniej od pochwały; wymaga selekcji i oceny, osądzając wydarzenia jakby zdarzyły się w dalekiej przeszłości i ludzi, jakby od dawna byli martwi; sugeruje cenzurę jako ostrzeżenie aby czytelnik nie został zwiedziony na manowce”2. Jednak tam, gdzie wskazuje się na błędy trzeba pamiętać, że historyk generalnie ma wiedzę, której dowódca w trakcie działań nie mógł posiadać i że do historyka nikt nie strzela ani nie zamierza strzelać. Dla dobra przyszłych pokoleń jest kluczowe, aby uczciwy pisarz stwierdzał, gdzie jak sądzi popełniono błąd a nie przyjmował (jak niektórym się zdarza) mentorskiego tonu własnej nieomylności. Nawet najwięksi dowódcy nie zawsze są w stanie intuicyjnie dostrzec wszystkie okoliczności i odpowiednio zadziałać3. Napoleon kpił z twierdzeń, jakoby mieli istnieć nieomylni generałowie czy admirałowie.
Ze względu na szeroki obszar działań w I wojnie światowej na szczegółach można było skupić się jedynie w przypadku najważniejszych działań. Przedstawiłem jednak źródła i każdy czytelnik, którego to będzie interesować może je znaleźć – u władz niemieckich, francuskich, brytyjskich i włoskich. Raporty, dzienniki, logi i meldunki na których oparte są oficjalne opracowania historyczne są jeszcze poza nielicznymi wyjątkami niedostępne dla historyków i opinii publicznej. Można jednak mieć nadzieję, że prędzej czy później podąży się tu za znakomitym przykładem Departamentu Marynarki Stanów Zjednoczonych który wydał Oficjalne Dzienniki Wojny Secesyjnej.
W poniższej pracy zawarte są okresy pokrywane przez inne moje prace, Ironclads in Action i Downfall of Spain ale wszystko, co się w nich znajdowało zostało dogłębnie przeanalizowane pod kątem nowych materiałów, a praktycznie każda strona została poprawiona i uzupełniona. Całość mocno skompresowałem ale myślę, że wszystkie ważniejsze tematy zostały potraktowane z należytą uwagą.
Chciałbym podziękować W. G. Perrinowi, OBE4, za jego niestrudzoną pomoc. Jego niezrównana wiedza była poświęcona całkowicie służbie na rzecz słynnej Biblioteki Admiralicji i tych, którzy z niej korzystali zaciągając wobec niego dług, który niełatwo będzie spłacić. Chciałbym także podziękować F. J. Hudlestonowi, CBE5, z Biblioteki Ministerstwa Wojny (wówczas jeszcze War Office – M.S.) za cenną pomoc. Pracownikom tych dwóch bibliotek, British Museum i Biblioteki Urzędu Patentowego oddaję uszanowanie; kiedykolwiek zwracałem się do nich o pomoc otrzymywałem ją szybko i sprawnie. Jestem także dozgonnie wdzięczny innym moim przyjaciołom, m.in. autorytetom w dziedzinie wojny na morzu L. Carr Laughtonowi i Edwardowi Fraserowi za pomoc w licznych kwestiach.
Szkice działań i plany pokazujące ruchy flot nie mogą być traktowane jako matematycznie dokładne. Przedstawiają jedynie ogólny obraz sytuacji. Manewry parowej czy motorowej floty w akcji są tak skomplikowane, że nie ma możliwości aby pokazać je dokładnie bez wykorzystania wyjątkowo wielkich map lub kolorowych planów. Nawet tam, gdzie przygotowano możliwie najdokładniejsze plany nie uniknięto kontrowersji co do dokładnych pozycji wynikających z nieodłącznych trudności odległości i kursów okrętów oraz eskadr w huku, dymie i zamęcie bitwy na obszarze takim jak morze, które nie jest podzielone na pola ale pozostaje w wiecznym ruchu.
Dla ilustracji wykorzystałem fotografie okrętów z nielicznymi wyjątkami zrobione w okresie wojen, w których brały one udział. Trzy ilustracje nie będące fotografiami są dziełem malarzy marynistów, którym mogę zaufać jeśli chodzi o dokładność.
Co do zagranicznych rang wojskowych, podawałem ich brytyjskie odpowiedniki zgodnie z tabelami Weyera w Taschenbuch der Kriegsflotten. W ten sposób uniknąłem niezręcznego brzmienia niektórych stopni.
Pragnę szczególnie podziękować baronetowi sir George’owi Suttonowi za jego hojne pozwolenie na wykorzystanie materiałów, do których prawa autorskie posiada Amalgamated Press oraz Departamentowi Marynarki Stanów Zjednoczonych, za udzielone za pośrednictwem attaché do spraw morskich pozwolenie na wykorzystanie pewnych map opublikowanych w oficjalnych materiałach wydawanych w trakcie wojny hiszpańsko-amerykańskiej i po niej.
Jestem dozgonnie wdzięczny komandorowi T. Toyodzie, DSO6, oraz komandorowi-porucznikowi Izawa, dwóm zasłużonym oficerom Japońskiej Marynarki Wojennej za ich bezinteresowną pomoc i niezwykle wartościowe wsparcie, jakie otrzymałem w kwestii wojny lat 1894-1995 i 1904-1905. Zapewnili mi informacje pierwszej wagi w kwestiach wątpliwych, które nie zostały opisane w Japońskiej Oficjalnej Historii ani Brytyjskiej Oficjalnej Historii wojny 1904-1905 z ochotą i uprzejmością, wdzięczności za które nie mogą wyrazić słowa.
Thomasowi Marlowe, redaktorowi Daily Mail oraz przewodniczącemu Associated Newspapers Ltd. jestem niezmiernie wdzięczny za pozwolenie na wykorzystanie objętych prawami autorskimi Daily Mail zdjęć tonącego Blüchera, które kosztowały te gazetę 2000 funtów; komandorowi-podporucznikowi H. W. Fawcettowi z Royal Navy za równie hojne pozwolenie na wykorzystanie zdjęć tonącego w bitwie jutlandzkiej Queen Mary, które pojawiło się w świetnej pracy The Fighting at Jutland; C. W. Burrowsowi za możliwość wykorzystania ilustracji jakie opublikował w interesującej pracy Scapa with a Camera; Signore Camillo Manfroniemu za jego zgodę na wykorzystanie dwóch zdjęć tonącego Szent Istvana, jedynego drednota zatopionego na morzu przez torpedę, znajdujących się w jego pracy Storia della marina Italiana; Humphreyowi Joelowi za wspaniałe zdjęcia Queen Elisabeth w jego wojennym szyku, oraz niezrównanemu autorytetowi w dziedzinie fotografii morskiej dr. Oscarowi Parkesowi, OBE, za niestrudzoną pomoc.
Dla rozróżnienia stron nazwy okrętów z jednej strony będą drukowane kursywą a z drugiej pomniejszonymi wielkimi literami [w polskim tłumaczeniu będzie to kursywa oraz wytłuszczenie – M.S.].
H. W. Wilson
Ta pozycja, opublikowana po raz pierwszy w roku 1926, łączy historię I wojny światowej na morzu z wcześniejszymi pracami tego samego autora, pokrywającymi okres od 1860 do 1914. Bez wątpienia jest to pierwszorzędne dzieło dotyczące historii wojny na morzu i przetrwawszy próbę czasu może zostać uznane za klasykę tego rodzaju literatury. Często jest cytowane jako źródło, szczególnie kiedy odnosi się do wcześniejszych okresów, gdy pozostaje jedyną pozycją kompleksowo omawiającą wszystkie ważniejsze działania bojowe na morzu w erze okrętów pancernych i przeddrednotów. Jest i będzie mieć niezrównaną wartość zarówno dla historyków, jak i entuzjastów między innymi dlatego, że jej autor żył w dużej mierze w opisywanym okresie i osobiście poznał wiele osobistości ze świata marynarki oraz polityki. W dodatku miał znaczny wpływ na rozwój brytyjskiej floty, która walczyła podczas I wojny światowej. Posiadł w ten sposób dogłębną wiedzę zarówno o wydarzeniach, jak i o biorących w nich udział ludziach, czym często nie dysponują współcześni historycy. Chociaż ci z kolei mogą wskazywać na przewagę, jaką daje im dostęp do źródeł wcześniej zastrzeżonych, nie będących dostępnymi w momencie publikacji Pancerników..., to Wilson wykazuje dalece idącą ostrożność w swoich osądach oraz wybitne zdolności dokładnej analizy kwestii technicznych, rzadko przedstawiając stwierdzenia, które późniejsze badania mogłyby obalić. Z pewnością pomagały mu w tym osobiste znajomości z wieloma młodszymi i starszymi oficerami oraz posiadanie danych niedostępnych dla szerszej publiczności.
Herbert Wrigley Wilson (1866-1940) był dziennikarzem, pisarzem-marynistą i historykiem wykształconym w Durham School i Trinity College w Oxfordzie. Entuzjastyczny zwolennik Royal Navy, poświęcił większość swojego życia przedstawianiu brytyjskiej opinii publicznej znaczenia sił morskich (a później także powietrznych). Był czołową postacią odrodzenia brytyjskich sił morskich w latach 90-tych XIX w. i jednym z członków-założycieli Ligi Marynarki (Navy League). Był także starszym członkiem Stowarzyszenia Dzienników Marynarki (Navy Records Society) i skutecznie dzielił swoje zainteresowania pomiędzy komentowanie bieżących spraw morskich i spisywanie historii wojen na morzach. W latach 1893-1898 pisał intensywnie do licznych gazet i magazynów, przez co, słowami Artura Mardera „...szybko stał się jednym z trzech czy czterech najbardziej wpływających na brytyjską opinię publiczną autorów poprzez swoje liczne, starannie sformułowane artykuły i artykuły wstępne dotyczące spraw morskich”. W roku 1898 dołączył do Daily Mail, dziennika marynistycznego założonego w 1896, jako asystent redaktora i korespondent morski aby ostatecznie zostać dyrektorem Associated Newspapers, po czym przejść w 1938 na emeryturę po 40 latach pracy.
Był bliskim przyjacielem admirała Sir Charlesa Beresforda i razem z nim pisał Nelson and his Times opublikowaną w latach 1897-1898; biorąc pod uwagę, że Beresford był arcyrywalem admirała Sir Johna Fishera nic dziwnego, że Wilson sprzeciwiał się mianowaniu Fishera Pierwszym Lordem Morskim w 1904 oraz wypowiadał się przeciwko proponowanym przez niego reformom. Mimo tego w swojej przedmowie do Pancerników... twierdzi, że pozostawał w dobrych stosunkach z Fisherem, można więc przypuszczać, iż opozycja wobec niego bądź była czysto formalna, bądź, co bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę niechęć Fishera do zapominania o jakimkolwiek sprzeciwie wobec niego, że jakikolwiek rozłam został stopniowo zapomniany przez akceptację Wilsona wobec fait accompli. Z pewnością zaakceptował rewolucję drednotów i był jednym z pierwszoplanowych propagatorów rozwoju programu budowy pancerników z roku 1909, który przewidywał rozpoczęcie w ciągu roku konstrukcji ośmiu okrętów. Był także przed wojną zaciekłym zwolennikiem utworzenia morskiego sztabu przy Admiralicji – co gdyby się udało byłoby znaczącym wsparciem dla Royal Navy.
Odrodzenie morskie w latach 90-tych XIX w. nie było po prostu tylko upowszechnieniem się zainteresowania rozwojem okrętów; wchodziło w jego skład także rosnące zainteresowanie historią morską szczególnie tam, gdzie nawiązywała ona do współczesnej strategii i taktyki. Głównym inicjatorem tego ruchu był komandor (później admirał) A. T. Mahan z marynarki Stanów Zjednoczonych, który wydał dwie przyjęte owacyjnie pozycje, które wywarły znaczący wpływ. Nigdzie nie przyjęto jego dzieła równie gorąco co w Wielkiej Brytanii gdzie jego dwie książki – The Influence of Sea Power Upon History, 1660-1783 wydana w roku 1890 i The Influence of Sea Power on the French Revolution and the Empire opublikowana dwa lata później – z ich analizą wagi strategii morskiej spadły niczym biblijne oświecenie zarówno na oficerów Royal Navy, jak i na innych zainteresowanych tematem. Podejście Mahana było przedmiotem naśladownictwa licznych autorów – także Wilsona, który pisał podobnym do Mahana stylem Ironclads in Action (do której to książki Mahan napisał przedmowę) – pozycję bardzo popularną i wielokrotnie wznawianą. Wilson napisał później dwutomową pracę With the Flag to Pretoria – historię wojny w Afryce Południowej – która była niezwykle popularna, gdy wydano ją ponad 90 lat temu. Współpracował także przy klasycznej historii sir Williama Lairda Clowesa The Royal Navy: A History from the Earliest Time to Present, którą wydano w latach 1897-1903 i napisał Downfall of Spain, historię wojny hiszpańsko-amerykańskiej z roku 1898. Pancerniki... zawierają uzupełnioną wersję tej ostatniej pracy oraz Ironclads in Action, wraz z dodatkowym materiałem omawiającym wojnę rosyjsko-japońską i konflikty na Morzu Śródziemnym w latach 1911-1913, ale największym dodatkiem jest historia pierwszej wojny światowej na morzu, która składa się na cały drugi tom.
Pierwszy tom historii Wilsona, który pierwotnie był wydany jako Ironclads in Action opisuje drugą połowę XIX wieku. Była to era Pax Britannica, okres który w rzeczywistości był daleki od pokoju i podobnie jak okres współczesnej historii po drugiej wojnie światowej pełen mniejszych i większych konfliktów, rewolucji oraz wojen domowych, z których wiele miało swoje morskie epizody. Autor nie poprzestaje na samym opisie tych epizodów, ale prezentuje ich przyczyny, strategiczne i taktyczne znaczenie oraz tam, gdzie konieczne – wpływ na rozwój technologii morskiej jako takiej. Ożywia także wydarzenia i postacie przedstawiając je w realnym świetle, co nie zawsze ma miejsce w pracach akademickich. Szczególnie podobało mi się niedopowiedzenie Wilsona gdy określał Persano, włoskiego głównodowodzącego w bitwie pod Lissą, jako „...owładniętego nieszczęśliwą ideą w momencie, gdy czynił najgorszy błąd całej bitwy o ile nie całej wojny”.
Techniczny rozwój pancerników w tym okresie został szeroko opisany w wielu publikacjach, zarówno ówczesnych, jak i współczesnych. Dodanie szczegółowych informacji o działaniach morskich rzuca więcej światła na to, jaki miały one wpływ na ten rozwój. W szczególności dotyczy to pierwszych i co do zasady nierozstrzygniętych starć okrętów pancernych podczas wojny secesyjnej, które przyczyniły się do ich rozwoju (a zwłaszcza artylerii umieszczonej w wieżach), zaś w połączeniu z wnioskami z bitwy flot austriackiej i włoskiej pod Lissą do przedłużonego i ostatecznie błędnego przywiązania do tarana jako broni. Pozostałe opisywane bitwy są raczej niewielkie i w swoim czasie prowadziły do dosyć wąskich oraz szczegółowych studiów nad ofensywnymi i defensywnymi cechami pancerników, oddając panującą w tym okresie obsesję bitwy między pancerzem i działem. Nieuniknione było chyba to, że brak decydujących starć wraz z szybkim rozwojem technologii morskiej doprowadził do pewnego zamieszania w opiniach na temat wojny na morzu, jakie panowało w latach 70-tych i 80-tych XIX w.
W latach 90-tych XIX w. liczba konfliktów na morzu zaczęła spadać, ale ich intensywność i znaczenie gwałtownie wzrosły. Ponad połowa pierwszego tomu poświęcona jest więc dekadzie między 1894 a 1905, opisując w szczególności wojnę chińsko-japońską (1894-1895), wojnę hiszpańsko-amerykańską (1898) oraz wojnę rosyjsko-japońską (1904-1905). Pierwsze dwa konflikty odnotowały pierwsze dwie większe bitwy morskie po Lissie i były szeroko studiowane w próbie wyciągnięcia jakichś wniosków o możliwościach i taktycznym zastosowaniu nowoczesnych okrętów. Jednakże największym współczesnym konfliktem morskim ery przeddrednotów była wojna rosyjsko-japońska, w której po raz pierwszy starły się dwie nowoczesne floty wykorzystujące najnowsze zdobycze techniki w okrętach, działach, pancerzu, torpedach i minach. Działania przeciwników były drobiazgowo studiowane, szczególnie przez Brytyjczyków, a wnioski z nich wyciągnięte odnośnie taktycznego wykorzystania nowoczesnej floty oraz skuteczności nowoczesnej broni i sposobów obrony przed nią miały znaczący wpływ na dalszy rozwój okrętów. To, że ten wpływ nie był większy wynika głównie z tego, że wojna zbiegła się z pierwszymi krokami ery drednotów, która niosła ze sobą znaczne zmiany w oczekiwanym sposobie walki flot. Mimo tego wnioski wyciągnięte z tej wojny, zwłaszcza z bitwy pod Cuszimą, były wykorzystywane jako argumenty wspierające politykę drednotów Admiralicji a w szczególności podkreślały skuteczność ognia artyleryjskiego i przewagę ciężkich dział nad szybkostrzelnością dział średniego kalibru.
Ostatni rozdział pierwszego tomu zajmuje się katastrofami morskimi i incydentami, które chociaż wydają się leżeć poza zakresem wojny na morzu jaką opisuje Wilson, to mają duże znaczenie dla jej ewolucji. Po pierwsze każdy wypadek co do zasady prowadził do śledztwa i następujących po nim usprawnień technicznych; po drugie efekty incydentów z zasady były podobne do skutków działań bojowych przez co dostarczają wartościowych danych technicznych. Za wyjątkiem przewrócenia się wieżowego okrętu Captain w 1870 roku można podzielić je na dwie grupy: jednostki, które zatonęły w wyniku kolizji oraz te utracone z powodu eksplozji wewnętrznych. Większość strat spowodowanych kolizją była skutkiem poważnych uszkodzeń zadanych przez okręty wyposażone w tarany – co pokazywało, że będą one skuteczne o ile kiedykolwiek zostaną wykorzystane bojowo – choć stawało się to coraz mniej prawdopodobne w miarę ewolucji okrętów pancernych. Ostatecznie okazały się one większym problemem dla własnych jednostek niż zagrożeniem dla przeciwnika. Straty w wyniku eksplozji były skutkiem wprowadzenia nowych ładunków miotających w latach 90-tych XIX w. Chociaż same w sobie były one stabilne, to opierały się na wysoce podatnej na eksplozję nitroglicerynie, co biorąc pod uwagę niewłaściwe przechowywanie lub produkcję mogło doprowadzić do efektów równie widowiskowych, jak zabójczych.
Rozwój w okresie drednotów, zwłaszcza wprowadzenie nowych dział o dużym zasięgu oraz okrętów podwodnych, doprowadził do nowego, i do pewnego stopnia niewypróbowanego, kształtu przeciwnych flot I wojny światowej. Ponownie przyniósł on także skupienie się na projektowaniu i porównywaniu ich zalet, co zaowocowało zanikiem rozumienia strategicznego znaczenia wojny na morzu, który był tak ważny dla brytyjskiej opinii publicznej w poprzednich dekadach. Oczekiwano Trafalgaru, który nie nastąpił a jedyna większa bitwa morska tej wojny, Jutlandia, była wg Wilsona „nierozstrzygnięta”. Jednakże chociaż Brytyjczycy byli rozczarowani flotą, na którą przeznaczali tak wiele sił i środków, Wilson jasno podtrzymywał i wskazywał tym, którzy chcieli słuchać, że Royal Navy przez większą część wojny utrzymywała „panowanie na morzu”, co jest prawdziwym miernikiem sukcesu. Niemcy mogli dzierżyć palmę pierwszeństwa technologicznego, ale w praktyce ich flota nie odegrała żadnej roli poza związaniem części brytyjskich zasobów; jedyną strategią morską, jaką Niemcy zbliżyli się do pokonania Brytanii była wojna podwodna, w której okręty pancerne nie odgrywały żadnej roli.
Poza opisywaniem największych starć morskich I wojny światowej, Wilson przedstawia działania na Bałtyku, Morzu Śródziemnym i odleglejszych morzach, także w połączeniu ze zwalczaniem marynarki handlowej. Jego ostatni rozdział opisuje skutki wojny podwodnej zarówno ze strategicznego jak i technicznego punktu widzenia, oraz omawia rozwój i znaczenie nowych technologii rozwiniętych w trakcie i bezpośrednio po wojnie. W ślad za wnioskiem o reformę Admiralicji zamyka książkę będącą całkiem na miejscu kapitulacją floty niemieckiej i jej internowaniem w Scapa Flow.
JOHN ROBERTS
Pomysł obłożenia okrętów żelaznym pancerzem sięga początków XIX wieku. W roku 1805 sir W. Congreve, wynalazca rakiet, przez pewien czas intensywnie wykorzystywanych w działaniach wojennych, zaproponował zbudowanie pływających opancerzonych baterii uzbrojonych w moździerze celem atakowania przybrzeżnych fortec. W Stanach Zjednoczonych projekty okrętów opancerzonych istniały już w roku 1836, a wynalazca R. L. Stevens w 1842 przygotowywał plany wielkich pływających baterii chronionych 10 cm żelaznymi płytami. Jednostkę taką w rzeczywistości zaczęto budować wiele lat później, ale wedle słów inżyniera Ericssona nigdy nie utrzymałaby się ona na wodzie. W roku 1841 francuski generał Paixhans zasugerował wykorzystanie pancerza z kutego żelaza na okrętach, aby osłonić je przed pociskami artylerii. W latach 1843-1844 francuski kapitan Labrousse zaproponował konstrukcję fregaty z żelaza wyposażonej w taran i maszyny pozwalające na rozwinięcie dużej prędkości oraz chronionej przez łukowaty żelazny pokład1. W roku 1845 francuski inżynier i konstruktor morski Dupuy de Lome przedstawił francuskiemu rządowi plany opancerzonej fregaty, której pierwszoplanowym napędem miał być napęd parowy, a żagle miano wykorzystywać tylko jako napęd pomocniczy2.
Bitwa pod Synopą (30 listopada 1853) została wzięta w tym czasie – być może błędnie3 – za przykład morderczego efektu granatów artyleryjskich dla drewnianych okrętów i doprowadziła do wprowadzenia na szerszą skalę pancerza. W tym starciu turecka eskadra siedmiu fregat, dwóch parowych bocznokołowców i dwóch transportowców została zniszczona praktycznie bez strat przez rosyjską eskadrę admirała Nachimowa, składającą się z sześciu okrętów liniowych, dwóch fregat i trzech parowców. Rosyjska przewaga siły ognia była miażdżąca, z salwą burtową około 5200 kg przeciwko tureckiej 1800 kg. Turcy nie posiadali dział strzelających granatami; Rosjanie mieli ich ponad 200. Tylko jeden z tureckich parowców zdołał umknąć ale nawet gdyby Rosjanie nie używali granatów, to wynik nie mógł być inny, gdy okręty liniowe stawały naprzeciwko fregat. Rosyjskie straty wyniosły 38 zabitych i 240 rannych; tureckie szacowano na ponad 2000.
Jedną z konsekwencji bitwy była interwencja Anglii i Francji w wojnie pomiędzy Rosją i Turcją oraz późniejsza niemal o rok decyzja Napoleona III z 28 lipca 1854 o budowie pięciu pływających baterii (Lave, Tonannte, Congréve, Foudroyante, Dévastation). Były to okręty o wyporności 1600 ton, nadające się tylko na wody przybrzeżne i w żadnym wypadku nie kwalifikujące się do wykorzystania na pełnym morzu. Chroniły je 11-centymetrowe płyty z kutego żelaza i ze swoją pojedynczą śrubą nie płynęły szybciej niż 4 węzły. Każdy miał na uzbrojeniu 16 gładkolufowych dział 56-funtowych oraz dwa mniejsze. Ich plany zostały przekazane brytyjskiej Admiralicji która cokolwiek niechętnie zamówiła dwie serie po cztery okręty o podobnych właściwościach4. Pierwsze cztery, drewniane (Glatton, Meteor, Thunder i Trusty) wypierały 1469 ton; kolejne cztery, z żelaza (Etna, Erebus, Terror i Thunderbolt) miały wyporność 1850 ton. Pancerzem było grube na 11 centymetrów kute żelazo a liczba dział wahała się od 12 do 16.
Z francuskich pływających baterii trzy, Dévastation, Lave i Tonnante, brały 17 października 1855 r. udział w działaniach przeciwko głównemu rosyjskiemu fortowi w Kinburn, broniącego ujścia Dniepru. Fort znajdował się na długim piaszczystym półwyspie, biegnącym generalnie na północ. U jego nasady wylądowały jednostki aliantów aby odciąć garnizon. Trzy pływające baterie były wspierane przez ogień licznej i silnej francuskiej oraz brytyjskiej floty drewnianych okrętów, kanonierek i okrętów moździerzowych a lekkie jednostki ostrzeliwały fort od drugiej strony. Pływające baterie zbliżyły się do niego na odległość 840-1100 m i w ciągu czterech godzin zmusiły do umilknięcia. Rosjanie poddali się, a następnego dnia wysadzili w powietrze Fort Mikołajów na północnym brzegu ujścia Dniepru. Francuskie straty na opancerzonych okrętach wyniosły 2 zabitych i 15 rannych; straty rosyjskie to 45 zabitych i 130 rannych. Pancerz okazał się być całkowicie skuteczny przeciwko atakowi przestarzałych dział gładkolufowych o niewielkim kalibrze5. Dévastation otrzymał 64 trafienia, Tennante 65 a Lave 60. Pływające baterie nie odniosły poważniejszych uszkodzeń, chociaż trzy pociski wpadły do wnętrza przez otwory działowe. Były wyjątkowo głęboko zanurzone i miały trzy maszty ze światłami oraz jeden niewielki komin.
Te trzy pierwsze okręty opancerzone nie były przeznaczone do walki na morzu, były trudne w manewrowaniu i nadawały się tylko do działań przybrzeżnych. Musiały być holowane. Wkrótce jednak po ich pojawieniu się nadszedł czas budowy okrętów morskich z opancerzonymi bateriami. Tu prowadzenie objęła Francja, rozpoczynając 4 marca 1858 budowę czterech opancerzonych fregat, z których pierwszą i najsłynniejszą była Gloire6. Był to drewniany, dwupokładowy okręt z usuniętym górnym pokładem. Poczynione w ten sposób oszczędności na wadze wykorzystano na obłożenie jego burt grubymi na 12 centymetrów żelaznymi płytami. Na głównym pokładzie miał 34 działa 56-funtowe, a na górnym dwa ciężkie, obrotowe strzelające granatami7. Był w pełni omasztowany i ożaglowany, z pojedynczą śrubą pozwalającą na osiągnięcie prędkości 13 węzłów.
Brytyjska Admiralicja zdeterminowana, aby nie pozostać w tyle w roku 1859 rozpoczęła budowę dwóch dużych okrętów opancerzonych: Warrior8 i Black Prince, budowanych z żelaza, wypierających 9210 ton i z pancerzem grubości 11 centymetrów na śródokręciu. Pierwotnie miano na nich zamontować następujące działa: 26 gładkolufowych 68-funtowych za pancerzem głównego pokładu, osiem takich samych na zewnątrz, oraz dwa obrotowe gładkolufowe 68-funtowe i cztery 40-funtowe odtylcowe na górnym pokładzie9. Oba okręty posiadały 92 wodoszczelne przedziały w kadłubie, były w pełni ożaglowane i wyposażone w dwa kominy, które pierwotnie miały być teleskopowe i chowane, gdy okręt szedł pod żaglami. Dysponowały dobrą dzielnością morską i pod parą osiągały 14,5 węzła. Były protoplastami długiej linii brytyjskich okrętów opancerzonych.
Pierwsze wykorzystanie okrętów opancerzonych na większą skalę nadeszło wraz z wybuchem wojny secesyjnej. Toczyła się ona pomiędzy amerykańskim rządem federalnym i stanami południowymi, które próbowały opuścić Unię i utworzyć odrębną republikę, Skonfederowane Stany Ameryki. Siły Stanów Zjednoczonych w tym okresie były nazywane Północą lub Federalnymi ze względu na fakt, że bez wyjątku północne stany pozostały wierne rządowi centralnemu, w którym dominowały. Konfederackie siły zwano Południowcami a Konfederacja często określała się mianem Południa, gdyż w jej skład wchodziły stany położone na południe od linii występowania niewolnictwa.
Stany Zjednoczone w momencie wybuchu wojny (kwiecień 1861) posiadały niewielką i słabo rozwiniętą marynarkę, składającą się z zaledwie 40 jednostek parowych, z których żadna nie byłą opancerzona. Z parowców nie więcej niż 2/3 mogło być uznanych za zdatne do służby, a z tych 24 znajdowały się na posterunkach za granicą, co pozostawiało nie więcej niż 8 na wodach i w portach Stanów Zjednoczonych. Wszystkie pozostałe jednostki były drewnianymi żaglowcami, przestarzałymi w epoce żelaza i pary. Nie istniało coś takiego jak sztab a Departament Marynarki składał się z kilku niezależnych biur nadzorowanych przez cywilnego sekretarza. W sumie marynarka liczyła 7600 oficerów i marynarzy a spośród 1563 oficerów i podoficerów 322 dołączyło do Konfederacji.
Poziom umiejętności oficerów był wysoki, jednak ze względu na wolne awanse i brak satysfakcjonującego mechanizmu selekcji średnia wieku była zbyt wysoka aby skutecznie prowadzić wojnę. Północne stany dysponowały liczną flotą handlową i dostatkiem mocy produkcyjnych oraz miały wyjątkowe szczęście zapewniając sobie usługi wyjątkowo zdolnego szefa sztabu (bo w praktyce taką funkcję pełnił), komandora G. V. Foxa10, emerytowanego oficera marynarki, który został mianowany asystentem sekretarza marynarki.
Południowe stany miały niewielkie zasoby przemysłowe oraz niedostatek statków handlowych czy stoczni. Nie były w stanie wytwarzać płyt żelaznych grubszych niż 5 cm i zawsze brakowało im metali oraz materiałów inżynieryjnych. Finansowo były zależne od eksportu bawełny i w przypadku jego odcięcia nie były w stanie regulować swoich należności. Biali mieszkańcy Południa byli wspaniałym materiałem na żołnierzy: odważni, o wysokim morale i cierpliwie znoszący trudy. To czego im brakowało to możliwości przemysłowe, a gdy do tego dołoży się braki żelaza11, broni, ubrań i wszelkiego rodzaju ekwipunku widać, że stali na gorszej pozycji od samego początku wojny.
Pierwszym dużym amerykańskim okrętem pancernym był konfederacki Merrimac, przebudowana drewniana fregata pierwotnie budowana dla marynarki amerykańskiej. Została podpalona i osadzona na dnie w Norfolk w Wirginii, gdy miasto wpadało w ręce Konfederatów. Podniesiono ją w maju 1861 i gdy oceniono, że kadłub uległ tylko niewielkim uszkodzeniom rozebrano nadbudówki i zbudowano na niej kazamatę z nachylonymi pod kątem ostrym bokami oraz zaokrąglonym przodem i tyłem. Była ona chroniona dwoma warstwami żelaznych płyt z walcowanych szyn kolejowych, z których każda była gruba na pięć centymetrów. Uzbrojono ją w dziesięć dział – na dziobie i rufie były pojedyncze działa 178 mm mogące prowadzić ogień wzdłuż osi okrętu lub na którąkolwiek z burt, a na każdej burcie umieszczono jedno działo gwintowane 162 mm i trzy działa gładkolufowe 229 mm. Nie posiadała litych kul w roli amunicji a ówczesne granaty były bezsilne wobec pancerza. Okręt był pozbawiony masztów, miał jeden komin a silnik ledwo był w stanie poruszać okręt pod prąd. Do drewnianego dziobu umocowano nieco niezdarnie taran z lanego żelaza. Na dziobie znajdowała się niewielka sterówka opancerzona 10 centymetrami żelaza. Pancerz kazamaty schodził na około pół metra pod wodę i odstawał lekko od kadłuba. Ukończony w marcu 1862 roku, okręt był dowodzony przez komandora F. Buchanana i obsadzony przez 320 ludzi, w większości rekrutowanych z armii konfederackiej.
Raporty o budowaniu przez Konfederatów okrętu pancernego spowodowały, że Departament Marynarki Stanów Zjednoczonych zamówił budowę podobnych lub potężniejszych okrętów. Najsłynniejszym z nich był Monitor, zaprojektowany przez szwedzkiego inżyniera Johna Ericssona, który przedstawił pomysł umieszczenia dwóch dział w obracającej się wieży o silnym pancerzu. Na ten sam pomysł wpadł kapitan C. P. Coles z marynarki brytyjskiej. W roku 1860 zaproponował zbudowanie podobnego do tratwy okrętu, na którym miałoby znaleźć się dziewięć półokrągłych wieżyczek, z których każda obracałaby się i miała zamontowane dwa działa, a w 1861 zaprojektował duński okręt o dwóch wieżyczkach, Rolf Krake12. Budowę Monitora rozpoczęto 25 października 1861 r. i dostarczono go 19 lutego 1862. Jego wyporność wynosiła 1225 ton. Posiadał jedną wieżę, praktycznie na środku okrętu, chronioną ośmioma warstwami 2,5 centymetrowego żelaza. Miała ona 6 metrów średnicy i niecałe 3 wysokości, obracając się na osi napędzanej siłą pary. Ciężkie żelazne zasłony zakrywały otwory działowe gdy działa były schowane. Wieżyczka sternika była wysunięta na przód, gdzie blokowała możliwość strzelania na wprost; wystawała na nieco ponad metr nad płaski pokład, była zbudowana z grubych na 22 cm żelaznych belek z otworami obserwacyjnymi szerokimi na 15 mm. Pokład został opancerzony podwójną warstwą 1,2 centymetrowych płyt; kadłub powyżej i nieco poniżej linii wodnej osłonięto pięcioma warstwami 2,5 centymetrowego pancerza z pasem pancernym odstającym na zewnątrz, aby nie można było staranować jednostki.
Okręt był niemal całkowicie zanurzony w wodzie; dwa niewielkie kominy można było zdemontować przed bitwą podobnie jak dwa wloty wentylacyjne zasysające powietrze dla napędu. Uzbrojenie składało się z dwóch dział gładkolufowych 279 mm strzelających litymi kulami o wadze 75 kg z wyjątkowo niską szybkostrzelnością. Dowodził nim porucznik J.L. Worden, a cała załoga składała się z ochotników, gdyż był on uważany za wątpliwy i niebezpieczny eksperyment morskiego rzemiosła. W praktyce miał kiepską dzielność morską i zakończył swój żywot wywracając się na morzu (29 grudnia 1862) i zabierając na dno ze sobą 16 członków liczącej 65 ludzi załogi13. Jego wygląd był wyjątkowy; współcześni opisywali go jako „pudło na tratwie”. Podobnie jak Merrimac nie dawał przeciwnikowi nieopancerzonego celu, ale miał nad nim jedną znaczącą przewagę na przybrzeżnych wodach. Jego zanurzenie wynosiło zaledwie nieco ponad 3 metry, podczas gdy Merrimaca 6,5-7,5 metra, był także znacznie łatwiejszy w manewrowaniu niż okręt pancerny Południa.
Monitor, holowany przez mały holownik i w towarzystwie dwóch słabych kanonierek wyruszył 6 marca 1862 z Nowego Jorku do Hampton Roads, gdzie lada dzień spodziewano się Merrimaca i gdzie kilka okrętów Unii strzegło ujścia rzeki James. Podróż wykazała kiepskie właściwości morskie niewielkiego okrętu, a oficer mniej zdecydowany niż Worden z pewnością zawrócił by z drogi. System wentylacyjny został uszkodzony i Monitor brał wodę. Po południu 8 marca dotarł jednak do wejścia do Zatoki Chessapeake; Worden słysząc huk dział natychmiast podążył do Hampton Roads, gdzie przybył już po zmroku.
Ten dzień był dniem bitwy – pierwszego starcia między okrętami pancernymi i nieopancerzonymi. Gdy Merrimac podążał tuż przed południem powoli w dół rzeki Elizabeth, niebo był jasne a morze spokojne. Jego celem było zaatakowanie starych drewnianych okrętów Unii, które na życzenie władz wojskowych stacjonowały w Hampton Roads. Dwa z nich były zakotwiczone nieopodal Newport News. Były to przestarzałe żaglowce z załogami około 800 ludzi – slup Cumberland z 24 działami i fregata Congress z 50.
Buchanan był zdecydowany osiągnąć decydujące rozstrzygnięcie i w tym celu zdecydował się wykorzystać taran – być może także dlatego, że w Konfederacji brakowało prochu i pocisków. Skierował Merrimaca bezpośrednio na Cumberland i gdy się do niego zbliżał, znalazł się pod gwałtownym ogniem z niego, Congress oraz nabrzeżnych baterii. Ku osłupieniu widzów z Północy pociski odbijały się od pancerza Merrimaca niczym zrobione z gumy. Za to jego pociski miały zgoła odmienny efekt wobec drewnianych okrętów, zadając ciężkie straty. Buchanan kontynuował, dopóki Merrimac nie staranował dziobowej części Cumberland sporo poniżej linii wodnej, wyrywając w nim ogromną dziurę. Okręt pancerny wycofał się wówczas, pozostawiając taran w kadłubie przeciwnika.
Cumberland natychmiast zaczął tonąć, ale jego załoga trwała przy działach do końca. Gdy kontynuowali swój najwyraźniej bezcelowy ostrzał, Merrimac przeniósł uwagę na Congress, który zdołał postawić żagle w czasie gdy Cumberland był atakowany i usiłując uciec wpłynął na przybrzeżną mieliznę. Merrimac zajął pozycję z której mógł bezkarnie razić przeciwnika i przez godzinę zasypywał go ogniem, dopóki Congress nie stanął w płomieniach a załoga nie wywiesiła białej flagi. Dzielna postawa obu słabych okrętów miała jednak ważny skutek. Gdy Congress ostatecznie uległ, nadchodził odpływ a dzień chylił się ku końcowi.
Z tego powodu Merrimac musiał wrócić do Norfolk nie niszcząc trzech pozostałych drewnianych okrętów – Minnesoty, Roanoke i St. Lawrence, które wszystkie znajdowały się na płytkich wodach i najwyraźniej na jego łasce. Okręt nie odniósł poważniejszych uszkodzeń poza utratą taranu, wytrąceniem z akcji dwóch dział oraz utratą zaledwie dwóch członków załogi zabitych i ośmiu rannych14, chociaż wśród rannych znalazł się jego kapitan, Buchanan. Zniszczył dwa okręty, zadał straty w wysokości 245 zabitych marynarzy i oficerów oraz wywołał panikę na Hampton Roads i konsternację w całych Stanach Zjednoczonych.
W nocy ten dziwny nowy okręt, Monitor, zajął pozycję w pobliżu Minnesoty, aby chronić ją przed atakiem okrętu pancernego kolejnego dnia, czego wszyscy byli pewni. Konfederaci dostrzegli go w blasku płonącego Congress i nie mieli wątpliwości co do jego tożsamości. Gdy 9 marca o 8:00 Merrimac wyszedł w morze pod dowództwem porucznika Catsby Jonesa byli pewni, że czeka ich trudna walka. Jones ruszył ku Minnesocie ale Worden natychmiast ustawił Monitor między nim a Merrimackiem i, gdy ten otworzył ogień, podpłynął do konfederackiego okrętu oraz sam rozpoczął ostrzał z najbliższej odległości. Merrimac odpowiedział salwą burtową. Tak rozpoczął się pojedynek, w którym żaden z okrętów nie był w stanie poważniej uszkodzić swojego przeciwnika.
Działa Merrimaca pozbawione litych pocisków nie były w stanie zaszkodzić wieży Monitora, podczas gdy 279 mm gładkolufowe działa Monitora były równie bezskuteczne przeciwko pancerzowi Merrimaca. Widząc to Worden zdecydował się staranować Merrimaca ale mimo przewagi prędkości chybił jego ster. Dwa okręty kontynuowały powolny pojedynek artyleryjski, z Merrimackiem oddającym salwę co 15 minut i Monitorem strzelającym co 7 dopóki Jones nie stwierdził, że lepszym pomysłem jest zostawienie Monitora i zatopienie Minnesoty. Zwrócił się ku drewnianemu okrętowi lecz Merrimac z powodu dużego zanurzenia ugrzązł na mieliźnie w pewnej odległości od niego i pozostał tam nieruchomo przez około 15 minut.
Gdy Merrimac znowu ruszył, Jones zdecydował się na staranowanie Monitora. Jego okręt był jednak niesterowny i wyjątkowo trudny do kierowania w wąskim i płytkim kanale; szybszy i zwinniejszy Monitor był w stanie uniknąć pełnej siły uderzenia i jego jedynym skutkiem było głębokie rozcięcie dziobu Merrimaca przez ostrą krawędź pasa pancernego Monitora i spowodowany tym solidny przeciek. Oba okręty ponownie się rozdzieliły; walczyły ze sobą już ponad dwie godziny i żaden nie był w stanie zaszkodzić drugiemu. Amunicja w wieży Monitora była na wyczerpaniu i podpłynął on na płytsze wody, gdzie był całkowicie bezpieczny przed głęboko zanurzonym Merrimackiem i mógł spokojnie uzupełnić zapasy.
Konfederaci byli zdumieni jego odwrotem, który wzięli za oznakę porażki mimo tego iż wydawało się, że zyskiwał przewagę. O 11:30 Monitor ponownie zbliżył się do Merrimaca i walka rozgorzała na nowo. Południowi kanonierzy zmienili sposób walki; teraz celowali w sterówkę na Monitorze i szybko osiągnęli sukcesy; Worden został oszołomiony i czasowo oślepiony pociskiem eksplodującym przy jednej ze szczelin obserwacyjnych przez którą wyglądał, ale chociaż cierpiał straszliwie to był na tyle przytomny, aby nakazać wyjście Monitora z walki. Okręt wycofał się na płytkie wody i pozostał tam przez 20 minut. Merrimac nie mógł za nim podążać i Południowcy przypuszczali, że Monitor został ostatecznie wyłączony z akcji. Merrimac podążył więc pod osłonę baterii Norfolk, gdyż nie miał szansy zniszczenia pozostałych drewnianych okrętów Unii znajdujących się na mieliznach, na których nie mógł ich dosięgnąć. Monitor wystrzelił w ślad za nim jeden czy dwa pociski, po czym pozostał w pobliżu Minnesoty dopóki ta nie była w stanie ruszyć o własnych siłach.
Tak więc pierwszy pojedynek okrętów pancernych zakończył się remisem, z którego oba wyszły bez poważniejszych uszkodzeń i w którym żaden z nich nie był w stanie zniszczyć przeciwnika ze względu na brak możliwości ofensywnych. Monitor otrzymał 22 trafienia – dwa w budkę sternika, dziewięć w wieżę, osiem w boczny pancerz i trzy w pokład. Merrimacotrzymał 20 trafień15, lecz jego pancerz nie został w żadnym miejscu przebity a chociaż w wielu miejscach był naruszony i popękany, to można było szybko to naprawić. Wszystkie jego łodzie zostały zestrzelone a komin i rura parowa były podziurawione. Straty wynosiły 11 rannych a na Monitorze pół tuzina, chociaż poza Wordenem nikt nie był poważnie ranny16.
Miesiąc później, 11 kwietnia 1862 Merrimac jeszcze raz wyszedł starannie naprawiony i zaopatrzony w lite pociski do swoich dział. Tym razem jednak Unia odmówiła stanięcia do bitwy, chociaż niewielki konfederacki okręt pod osłoną dział Merrimaca uprowadził trzy małe statki z Newport News. Merrimac17 zagrażał liniom komunikacyjnym armii McClellana działającej wówczas na Półwyspie Yorktown. Monitor był jedynym okrętem zdolnym szachować okręt pancerny Konfederatów, jednak gdyby przyjął kolejną bitwę to pancerz jego wieży musiałby spotkać się z siłą ognia, która prawdopodobnie spowodowałaby przebicie i zakończyła starcie jego porażką. Można wprost powiedzieć, że gdyby nie sama jego obecność i działania to całość sił na Hampton Roads zostałaby zniszczona lub przepędzona, blokada Południa zostałaby przerwana a prawdopodobna interwencja stałaby się pewnikiem. Słynna kariera Merrimaca dobiegła końca 11 maja 1862 r., gdy osadzono go na dnie i podpalono po tym, jak w wyniku działań McClellana musiano ewakuować Norfolk18.
Z początkiem wojny Missisipi od Cairo do Nowego Orleanu znalazła się w rękach Konfederacji. Odzyskanie kontroli nad rzeką stało się jednym z najbardziej żywotnych celów strategów Unii obok blokady wybrzeża Konfederacji i zniszczenia konfederackich sił lądowych. Missisipi ze swoimi dopływami stanowiła najlepszy środek transportu pomiędzy głównymi ośrodkami populacji zachodniej Konfederacji. Jej dolina oddzielała wschodnią część Konfederacji od wielkich, produkujących żywność stanów Missouri, Arkansas, Luizjana i Teksas. Gdyby Unia trzymała Missisipi podzieliłaby Południe na dwie części i z baz nad rzeką19 mogłaby ruszyć z Zachodu w samo serce Konfederacji. Południe w tym czasie miało niewiele linii kolejowych20, a te posiadane były w złym stanie i miały niewielką przepustowość, przez co w roku 1863 niewiele z nich mogło przepuścić więcej niż dwa pociągi dziennie. W rzeczywistości drogi żelazne praktycznie nie istniały.
Rząd Lincolna natychmiast podjął prace nad silną flotyllą kanonierek rzecznych, które mogłyby ruszyć w dół rzeki z Illinois i nawiązać kontakt z morską flotą Unii. Wśród budowanych okrętów znalazło się dziewięć płaskodennych z kazamatami osłanianymi przez 60 centymetrów dębowego drewna i 6-9 centymetrów żelaznego pancerza, a na śródokręciu i rufie samym pancerzem, bez drewnianej podbudowy. Miały niewielkie, stożkowe sterówki osłonięte drewnem i 4-6 centymetrowym pancerzem i były uzbrojone w 229 mm, 203 mm oraz 32-funtowe działa gładkolufowe wraz z pewną liczbą dział gwintowanych i wyjątkowo niebezpiecznymi działami 70-funtowymi. Pokłady były nieosłonięte, co okazało się być ich największą słabością, gdyż zwykle walczyły z bateriami ustawionymi na wysoko wyniesionych brzegach Missisipi. Kanonierki były zbudowane przez armię i obsadzone żołnierzami, marynarzami, załogami ze statków parowych oraz oficerami ściągniętymi zarówno z armii, jak i marynarki. Konfederaci na tyle, na ile ich mniej liczne zasoby pozwalały także budowali podobne okręty.
Północna flotylla wspierała działania Granta z Cairo i wciąż toczyła potyczki ze strzelcami wyborowymi Konfederatów, gęsto rozsianymi wzdłuż brzegów rzeki. 6 lutego 1862 r. wzięła udział w połączonym rzeczno-lądowym ataku na Fort Henry, gdzie baterie umieszczone na obu brzegach rzeki Tennessee blokowały dostęp tą drogą do samego serca Konfederacji. Kanonierki obsypał gęsty ogień; pojedynczy strzał, który przebił pancerz Essexa i rozbił jego kocioł spowodował stratę 28 ludzi, w większości zabitych, ale co do zasady ich pancerz okazał się być skuteczny a one same odegrały znaczącą rolę w zdobywaniu tej tak ważnej strategicznie pozycji.
Natychmiast po otwarciu Tennessee trzy jednostki popłynęły w górę rzeki niszcząc ważny most kolejowy, którym linia kolejowa Memphis & Ohio RR ją przekraczała i zdobyły lub zniszczyły liczne konfederackie parowce, z których jeden był właśnie dopancerzany, oraz duże ilości konfederackich zapasów. Co więcej, kanonierki Unii zdołały popłynąć ponad 100 mil w górę Tennessee do punktu poniżej Chickasaw, zagrażając w ten sposób linii kolejowej z Memphis do Charlestonu, która przecinała rzekę nieco powyżej tego miejsca. Ta linia byłą jedną z dwóch łączących wybrzeże Atlantyku z Doliną Missisipi i miała ogromne znaczenie strategiczne21.
Po upadku Fort Henry Grant z właściwą sobie energią ruszył na Fort Donelson, silną linię umocnień kontrolujących przejście w górę rzeki Cumberland. Opancerzone kanonierki współpracowały z jego żołnierzami. 13 lutego 1862 r. jedna z nich ostrzelała konfederackie baterie i otrzymała jedno trafienie ciężkim pociskiem, który przebił pancerz oraz spowodował liczne straty. Ostrzał okrętu nie miał większego znaczenia poza skupieniem na sobie uwagi Konfederatów, podczas gdy Grant rozstawiał swoje baterie na brzegu.
Kolejnego dnia, 14 lutego, kanonierki otrzymały rozkaz zaatakowania baterii i, jeżeli będzie to możliwe, przepłynięcia obok nich, docierając do umocnień od tyłu i odcinając Konfederatów od możliwości ucieczki rzeką. Walka była ciężka i zakończyła się odparciem kanonierek, które odniosły liczne uszkodzenia oraz straciły 11 zabitych i 43 rannych, wśród nich oficera flagowego22 Foote’a. Tylko w nielicznych przypadkach doszło do przebicia pancerza. Niepowodzenie wynikało głównie z zawodności urządzeń sterowych pod ogniem, co pozostawiało kanonierki unieruchomione. Konfederaci po nieudanej próbie wyrwania się z okrążenia skapitulowali 16 lutego.
Znakomita współpraca Granta z kanonierkami i dostrzeganie przez niego możliwości, jakie otwierały one przed jego siłami samo w sobie czyniłoby go wybitnym dowódca nawet wówczas, gdyby nie okryła go sława kampanii vicksburskiej. Chciał on ruszyć niezwłocznie Tennessee w głąb ziem Konfederacji, ale jego przełożeni nie byli gotowi na tak śmiały plan kampanii i okazja przepadła. Co więcej, sam Grant został czasowo odsunięty od dowodzenia ale gdy powrócił, to po to, aby odkryć, że armia Północy ruszyła w głąb Tennessee prawie jak pierwotnie planował i znalazła się w pobliżu Shiloh, gdzie koncentrowała się duża armia Konfederatów i gdzie 6 oraz 7 kwietnia stoczono bitwę o tej nazwie. W tym starciu dwie kanonierki wzięły udział, jak to określił Grant, „żwawo i skutecznie”23, i nocą 6 kwietnia wyrzucały co 15 minut pocisk w linie konfederackie.
W międzyczasie kanonierki i inne siły Unii dowodzone przez generała Pope’a zdobyły Wyspę Nr 1024 na Missisipi po tym, jak dwie z tego typu jednostek z prądem przeszły obok umocnień w dół rzeki. Ostrzeżone walkami pod Fort Donelson kanonierki płynęły w nocy i osłoniły się przyczepionymi do burt barkami wypełnionymi węglem i belami siana oraz przygotowując dodatkowe osłony w postaci zwojów lin, kabli i drewna. Wyspa skapitulowała 8 kwietnia i siły Unii mogły ruszyć w dół rzeki do kolejnych południowych umocnień w Fort Pillow. Tu 10 maja stoczono potyczkę między konfederackimi parowcami wyposażonymi w żelazne tarany i prowizorycznie osłoniętymi drewnem oraz sprasowanymi belami bawełny a czterema kanonierkami Unii. Dwa północne okręty zostały staranowane a jeden z nich zatonął.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
1 Na lądzie uderzającą analizę psychologiczną dał Pan na Belhaven (Master of Belhaven).
2 Sir A. Macphail, Yhe (Canadian) Medical Force, s. 8.
3 Np. Napoleon w kampaniach 1812 i 1813 czy Nelson w ataku na Boulogne i Santa Cruz.
4 Kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego IV klasy (oficer orderu) – przyp. tłum.
5 Kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego III klasy (komandor orderu) – przyp. tłum.
6 Distinguished Service Order – Medal za Wybitną Służbę (przyp. tłum.).
1 Chevalier, s. 133.
2 Dislere, s. 8.
3 Patrz sir R. Custance, Ship of the Line in Battle, s. 8, 9.
4 Dislere, s. 12.
5 Lyons, s. 368. Patrz plan 3.
6 Kolejne trzy to Couronne, Normandie, Invincible.
7 Granat ważył 39 kilogramów.
8 Kil położono 25 maja 1859; budowę ukończono w październiku 1861. W tym momencie Francja miała 6 okrętów opancerzonych gotowych lub w budowie a Brytania 7.
9 W maju 1862 uzbrojenie zmieniono na 26 68-funtowych dział gładkolufowych, 4 gwintowane działa odtylcowe 70-funtowe i 10 110-funtowych odtylcowych dział gwintowanych. Okręt był wielokrotnie przezbrajany.
10 1821-1883.
11 W 1862 trzeba było zerwać trzy mile linii kolejowej w pobliżu Vicksburga aby zapewnić opancerzenie konfederackim okrętom na Missisipi.
12 Patrz rozdz. III.
13 Kiepska dzielność morska okrętów typu Monitor jest podkreślana w raportach pięciu dowódców tych okrętów (Armoured Vessels, s. 109). Są, jak pisali dowódcy, „całkowicie nieprzystosowane do utrzymywania blokady na morzu”. Ilustracje (plansza 3) pokazują ich kiepskie walory morskie.
14 Dane oficjalne (Official Records, I, vii, s. 42).
15 Konfederaci podają 41 trafień; ponieważ Monitor oddał 41 strzałów z bezpośredniej odległości to jest to prawdopodobnie poprawna liczba.
16 Patrz Official Records, Seria I, vii, 26 i nn.
17 O jego paraliżującym wpływie na armię McClellana można przeczytać w Official Records, I, vii, s. 99.
18 Okręt miał zbyt duże zanurzenie aby wycofać się w górę rzeki James (przyp. tłum.).
19 Strategiczna waga Missisipi patrz J. Early, Memoir, s. 34.
20 9283 mil z 31 256 w całych Stanach Zjednoczonych. Schwab, s. 273 i nn.
21 Jej zachodnia część została później w roku 1862 zajęta przez Unię, przez co stała się bezużyteczna dla Południa. Patrz mapa linii kolejowych.
22 Do roku 1862 marynarka Stanów Zjednoczonych nie miała wyższego stopnia niż komandor. Komandorowie dowodzący eskadrami byli oficjalnie nazywani oficerami flagowymi.
23Personal Memoirs, I, s. 367.
24 Ta wyspa już nie istnieje ze względu na zmiany koryta Missisipi.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.