Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zawarte tu teksty są zgrupowane w trzy zasadnicze części: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ogólnie mówiąc, chcę odpowiedzieć na pytania o to, skąd wzięły się wieloryby, jak wygląda ich dzisiejsze życie i co stanie się z nimi na Ziemi w epoce człowieka (nowej erze, którą niektórzy uczeni nazywają antropocenem). Niemniej opowieści te nie chcą się grzecznie wpasować w te trzy przedziały czasowe. Czerpią jedne z drugich i wzajemnie się przenikają, ponieważ w myśleniu o wielorybach powinniśmy obejmować spojrzeniem całość dostępnego materiału. Rozwikłanie wielu tajemnic żyjących obecnie waleni wymaga odwołania się do ich ewolucyjnej przeszłości, podobnie jak niespodzianki wynikające ze skamienielin mogą tłumaczyć istotne fakty z ich dzisiejszego życia oraz naświetlać przyszłość.
– Nick Pyenson
Paleontologiczny majstersztyk! [Podglądając wieloryby] oddaje podekscytowanie… szukaniem odpowiedzi na głębokie pytania w nauce o walenie – „Nature”
Dr Nick Pyenson – kurator kopalnych ssaków morskich w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian Institution w Waszyngtonie. Publicysta, badacz antropologiczny, autor artykułów naukowych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 373
Podczas pisania autor ma przed oczami
konkretnego czytelnika.
Ja pisałem tę książkę dla Ciebie.
I dla swojej Rodziny.
Cóż innego robiliśmy przez te stulecia, jeśli nie przyzywaliśmy Boga ponownie na szczyt góry, a gdy to nie skutkowało, staraliśmy się choć zerknąć na świat z czegoś, co nie jest nami? Jaka jest różnica między katedrą a laboratorium fizycznym? Czy jedno i drugie nie jest powitaniem? Podglądamy wieloryby i galaktyczne źródła fal radiowych; głodzimy się i modlimy na umór.
Annie Dillard, Teaching a Stone to Talk
Albowiem zwierzęcia nie można mierzyć ludzką miarą. Znajdując się w starszym i kompletniejszym świecie od naszego, poruszają się one w pełni ukształtowane i całościowe, obdarzone rozbudowanymi zmysłami, któreśmy utracili lub nigdy ich nie zyskali, i idą za zewem głosów, których nigdy nie posłyszymy. Nie są nam braćmi, nie są sługami; są innymi nacjami, pochwyconymi wraz z nami w sieci życia i czasu, współwięźniami chwały i znoju ziemi.
Henry Beston, The Outermost House
Przedmowa
W tej właśnie chwili w odległości około piętnastu miliardów kilometrów od nas dwa statki kosmiczne mkną z prędkością pięćdziesięciu siedmiu tysięcy kilometrów na godzinę, mając na pokładzie pokryte złotem miedziane tabliczki. Voyager 1 i Voyager 2 zostały wysłane w roli posłańców: niosą informacje o naszym adresie w Układzie Słonecznym i o podwalinach naszej wiedzy naukowej oraz małą próbkę obrazów, muzyki i pozdrowień z całej Ziemi. A także pieśń wieloryba.
Przeciągłe piski i zawodzenia nagrane na płycie[1] wydał z siebie humbak. W latach siedemdziesiątych, gdy zapoczątkowano misję Voyagerów, nasz ogląd wielorybów[1*] ulegał gwałtownemu przeobrażeniu; ze zwierząt łownych przemieniały się w ikony kultury i symbole rodzącego się ruchu ekologicznego. Niewiele wcześniej uczeni odkryli, że samce humbaka wydają głosy skomplikowanych pieśni, na które składają się powtarzane w pętli frazy zebrane w ogólniejsze motywy i zagnieżdżone jedne w drugich jak matrioszki. Wielorybia pieśń humbaków zdążyła już zresztą przejść ewolucję od chwili, gdy zaczęliśmy jej nasłuchiwać, gdyż każdy kolejny śpiewak improwizuje na temat tych fraz, tworząc nowe struktury i hierarchie, które nieustannie zmieniają się z biegiem lat i na przestrzeni basenów oceanicznych.
Pieśń ta pozostaje jednak zagadką dla każdego, kto nie jest humbakiem. Możemy uchwycić jej zmienność, detale i złożoność, ale nie wiemy, co każdy z tych elementów w rzeczywistości znaczy. Brak nam niezbędnej znajomości kontekstu, by móc ją rozszyfrować i pojąć – podobnie zresztą jak każdy inny aspekt wielorybiej kultury. Mimo to ślemy pieśń wieloryba w kosmos, gdyż stworzenia, które ją wyśpiewują, są istotami nadzwyczajnymi; wzbudzają w nas podziw, grozę i sympatię. Polowaliśmy na nie przez tysiące lat oraz włączaliśmy do naszej mitologii i ikonografii. Ich kości są wkomponowane w bramy średniowiecznych zamczysk. W skrócie, wieloryby tak bardzo poruszają naszą wyobraźnię, że uznaliśmy, iż również kosmici mogą się nimi zaciekawić – a może nawet zrozumieć ich tajemniczą pieśń z innego świata[2].
Wciąż jednak wieloryby na Ziemi są dla nas tajemnicą. Spędzają dziewięćdziesiąt dziewięć procent życia pod wodą, z dala od kontaktu z ludźmi i poza zasięgiem działania większości naszych przyrządów obserwacyjnych. Najczęściej przychodzą nam na myśl, gdy dostrzegamy je, stojąc bezpiecznie na pokładzie statku, lub kiedy woda wyrzuca je na nasze plaże. Zaskakująca i nie w pełni znana jest również ich ewolucyjna przeszłość. Otóż nie zawsze żyły one w wodach. Pochodzą od przodków bytujących ponad pięćdziesiąt milionów lat temu na lądzie. Od tamtej pory przekształciły się z czteronożnych mieszkańców przybrzeżnych terenów rzecznych w oceaniczne lewiatany, a kronikę tych przemian możemy odczytać jedynie na podstawie zachowanych skamielin, układanki nierównomiernie rozrzuconych po globie odłamków kości.
Ta odrobina wiedzy, jaką zgromadziliśmy na temat wielorybów, nie zaspokaja naszej ciekawości w zestawieniu ze skalą ich życia oraz fascynującymi faktami dotyczącymi ich organizmów. Są one największymi zwierzętami, jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi. Niektóre mogą żyć nawet dwa razy dłużej od nas. W trakcie swych migracji przemierzają całe oceany. Część z nich zdobywa pożywienie dzięki filtrowi na podniebieniu, część zaś wykształciła zdolność dźwiękowej orientacji pod wodą. Ponadto porozumiewają się ze sobą nieprzeniknionymi językami. Z drugiej strony ludzie w krótkim odcinku swojej własnej historii przeszli od bezmyślnego polowania na wieloryby do uświadomienia sobie, że mają one własną kulturę, tak jak my, a nasze działania bezpośrednio i pośrednio stwarzają zagrożenie dla ich bytu.
Paleontolog jest dobrym przewodnikiem po tym, co wiemy na temat wielorybów, nie tylko dlatego, że historia ewolucyjna tych istot jest niezwykle ciekawa, lecz także dlatego, że my, paleontolodzy, jesteśmy przyzwyczajeni do sytuacji, w których stawia się pytania, nie dysponując kompletem faktów. Dane nieraz ulegają zatarciu: skamieliny przeniesione ze swego pierwotnego otoczenia zostają pozbawione wskazań kontekstu; miejsca potencjalnych wykopalisk są rujnowane, by zrobić miejsce pod autostrady; różne błędnie zidentyfikowane kości pałętają się w muzealnych szufladach. W obliczu tych problemów paleontolodzy odwołują się do dedukcji, opierając się na wielu różnych przesłankach dowodowych w celu wyjaśnienia procesu i przyczyn, których nie daje się bezpośrednio zobaczyć czy badać; jest to w istocie taka sama metoda, jaką stosuje każdy detektyw. Innymi słowy, dedukcja detektywistyczna stanowi przydatne podejście w konfrontacji z tajemnicami, jakie przedstawia przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wielorybów.
Książka ta nie stanowi obszernego, wszechstronnego omówienia każdego z licznych gatunków waleni. Istnieje ich dużo za dużo, by ich opis można było pomieścić w publikacji niemającej rozmiarów encyklopedii. W konsekwencji książka ta stanowi wybiórczą prezentację, rodzaj dziennika ekspedycji tropiciela wielorybów, zarówno żyjących, jak i wymarłych. Opisuję w niej swoje przeżycia z Antarktydy i chilijskich pustyń, z tropikalnych wybrzeży Panamy i z wód okalających Islandię i Alaskę. Do badania wielorybów korzystałem z przeróżnych urządzeń i instrumentów: z mocowanych przyssawką znaczników, które przywierają do ich grzbietu; ze specjalistycznych noży do oddzielania skóry i tkanki tłuszczowej od mięśni i nerwów; z młotków do odkuwania warstw skały przesłaniającej lśniącą skamieniałą kość.
Zawarte tu teksty są zgrupowane w trzy zasadnicze części: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ogólnie mówiąc, chcę odpowiedzieć na pytania o to, skąd wzięły się wieloryby, jak wygląda ich dzisiejsze życie i co stanie się z nimi na Ziemi w epoce człowieka (nowej erze, którą niektórzy uczeni nazywają antropocenem). Niemniej opowieści te nie chcą się grzecznie wpasować w te trzy przedziały czasowe. Czerpią jedne z drugich i wzajemnie się przenikają, ponieważ w myśleniu o wielorybach powinniśmy obejmować spojrzeniem całość dostępnego materiału. Rozwikłanie wielu tajemnic żyjących obecnie waleni wymaga odwołania się do ich ewolucyjnej przeszłości, podobnie jak niespodzianki wynikające ze skamielin mogą tłumaczyć istotne fakty z ich dzisiejszego życia oraz naświetlać przyszłość.
Pierwsza część książki przedstawia kronikę zdarzeń, które doprowadziły do przemiany wielorybów ze stworzeń chodzących po lądzie w całkowicie wodne, i opiera się na świadectwach w postaci skamielin, w których zachował się wygląd najdawniejszych wielorybów. Skamieliny te ukazują nam szczegóły z historii tych stworzeń, których nie moglibyśmy poznać w inny sposób, ja zaś w pierwszym rzędzie zaprezentuję, jak pozyskujemy te materiały. Tropy skamieniałych kości wielorybów zaprowadziły mnie na chilijską pustynię Atakama, gdzie wraz z innymi naukowcami głowiliśmy się nad rozwiązaniem detektywistycznej zagadki ekologicznej po odkryciu Cerro Ballena – największego cmentarzyska skamieniałych kości wielorybów. Jak powstało to cmentarzysko i co mówi nam o wielorybach w kontekście epok geologicznych?
W drugiej części książki analizuję, jak i dlaczego wieloryby stały się największymi stworzeniami w całej historii życia. Pytania związane z badaniem tak ogromnych organizmów jak największe gatunki wielorybów obejmują refleksję nad granicami życia biologicznego oraz tym, co organizmy o tak gigantycznej skali muszą na bieżąco robić, aby utrzymywać funkcjonowanie swojego olbrzymiego ciała. Podzielę się też innym nieoczekiwanym znaleziskiem, gdy analizując układ mięśni i kości w stacji wielorybniczej, odkryliśmy całkowicie nowy narząd zmysłowy u wielorybów. Co narząd umiejscowiony na samym czubku żuchwy wieloryba mówi nam o przebiegu, czasie i przyczynach wyewoluowania fiszbinowców w giganty wszechczasów?
I wreszcie w ostatniej części przyglądam się widmu niepewnej przyszłości, które dzielimy wraz z wielorybami na antropocentrycznej Ziemi. W samym tylko XX wieku połowy na otwartych oceanach spowodowały unicestwienie ponad trzech milionów wielorybów, sprawiając, że wiele populacji stało się cieniem samych siebie z okresu pierwotnego rozkwitu. Mimo takiego zdziesiątkowania żaden gatunek nie uległ całkowitemu wymarciu – aż do pierwszej dekady XXI wieku. Od tamtej pory jednak nie zarejestrowano ani jednego gwizdu czy machnięcia ogonem delfina chińskiego z Jangcy (baji), a odpowiedzialność za jego wyginięcie może być jednoznacznie złożona na naszych barkach: jedyna rzeka, którą zamieszkiwał, została poprzecinana tamami. Inne gatunki, na przykład morświny kalifornijskie (vaquita), pozostają na liście zagrożonych, a ich liczebność wynosi nie więcej niż dziesięć–dwadzieścia osobników. Niemniej z frontu przychodzą nie tylko smutne wiadomości; niektóre gatunki wielorybów odbiły się od skraju przepaści, a nawet rozszerzyły swój habitat na nowe obszary w miarę zachodzenia zmian klimatycznych i oceanicznych. Jak możemy sobie wyobrażać naszą wspólną przyszłość z wielorybami, opierając się na wiedzy o ich dzisiejszym życiu oraz o ich ewolucyjnej przeszłości?
W ostatecznym rozrachunku próby zrozumienia wielorybów są podejmowane przez nas, ludzi. Książka ta opowiada zatem nie tylko o poznawaniu tych stworzeń, lecz także o naukowcach, którzy się tego podejmują. Opisani tu specjaliści uprawiają najróżniejsze dziedziny, od biologii komórkowej przez akustykę do stratygrafii i fizyki spadochroniarstwa. Niektórzy są postaciami historycznymi, ale dającymi się dobrze poznać dzięki swym pismom, zgromadzonym przez siebie kolekcjom okazów oraz stawianym intelektualnym pytaniom. Jednym z wielkich przywilejów mojego życia zawodowego jest możliwość pracy w Instytucie Smithsoniańskim, który dał mi nie tylko swobodę zajmowania się tymi zagadnieniami, lecz także bezpośredni dostęp do jednych z największych i najważniejszych zbiorów świadectw materialnych: zebranych okazów, pism naukowych, a także niepublikowanych notatek ze stanowisk badawczych. Każdego dnia myślę o całych pokoleniach poprzedzających mnie uczonych, którzy trzymali w rękach te same obiekty i próbowali zgłębić te same pytania w sposób, na jaki pozwalały ograniczenia wynikające z uwarunkowań ich czasów. Mam nadzieję, że książka ta powie równie dużo o wewnętrznym życiu tych naukowców, co o samych wielorybach.
Przypisy
Przedmowa