Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka jest pionierską próbą odpowiedzi na pytanie co naprawdę o Polsce międzywojennej myślały francuskie elity polityczne w latach 20-tych XX w.
Na podstawie wcześniej nie wykorzystywanych, często poufnych materiałów źródłowych, autorka dokonała analizy opinii o polskim ustroju państwowym, wojskowym, społeczeństwie i gospodarce. Dzięki dogłębnym studiom udało się ustalić, jakie skojarzenia wywoływało nad Sekwaną słowo Polak, jak określano tam polski charakter narodowy.
Na tle realiów polityki międzynarodowej praca poddaje weryfikacji tradycyjny obraz stosunków polsko - francuskich.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 784
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redakcja i korekta
Wanda Duraczyńska
Książka dofinansowana przez Komitet Badań Naukowych
L’auteur remercie l’Ambassade de France à Varsovie de son encouragment.
Autorka dziękuje Ambasadzie Francji w Warszawie za pomoc w realizacji
badań.
© Copyright by Wydawnictwo Akademickie DIALOG 1999
Skład i łamanie
Maria-Magdalena Dziekan
Wydanie elektroniczne, Warszawa 2016
ISBN (ePub) 978-83-8002-494-6
ISBN (Mobi) 978-83-8002-495-3
Skład wersji elektronicznejMarcin Kapusta
konwersja.virtualo.pl
Badania na temat stereotypów, wizerunków i wyobrażeń o narodach i państwach są stosunkowo nową dziedziną zainteresowań nauk społecznych. Dłuższą ich tradycją mogą się pochwalić głównie uczeni z Francji, Niemiec i USA. W Polsce prace historyków nad tą problematyką zintensyfikowały się w latach siedemdziesiątych i objęły przede wszystkim wzajemne obrazy i stereotypy Niemców i Polaków1. Stopniowo rozszerzyły się na postrzeganie Polaków i Polski przez inne narody i tych narodów (i państw) przez Polaków. Analizowano również wizerunki grup społecznych, różne wzory osobowe itp.2.
Tematem mojej pracy jest analiza głównych elementów obrazu Polski w oczach francuskich kół rządowych w latach 1924-1939. Tak sformułowany przedmiot pracy wymaga kilku wyjaśnień.
Obraz jest tu rozumiany jako rodzaj odzwierciedlenia rzeczywistości społecznej w świadomości ludzi i stąd w sposób naturalny subiektywny. Jest to jednak efekt nie tylko wewnątrzosobniczych procesów psychologicznych, ale również modulacji informacji o świecie następującej w procesie komunikacji społecznej. Takie rozumienie tego określenia jest bliskie jego pojmowaniu wprowadzonemu do polskiej historiografii przez Tomasza Szarotę. Jego zdaniem wizerunek to określenie szersze niż stereotyp, bo obejmujące również „wyniki własńych doświadczeń oraz konfrontacji stereotypu z realiami aktualnej sytuacji międzynarodowej”3.
Autorami przytoczonych w pracy sądów i opinii, składających się na obraz Polski, są osoby zaliczane do francuskich kół rządowych. Literatura politologiczna, socjologiczna i historyczna poświęcona teoretycznym rozważaniom na temat elit politycznych, klasy politycznej, klasy rządzącej jest bardzo rozbudowana4. Moje rozumienie kół rządowych oparłam przede wszystkim na ustaleniach francuskich historyków zajmujących się dziejami najnowszymi5. Czerpiąc z dorobku naukowego bodajże najwybitniejszego badacza dziejów politycznych Francji okresu międzywojennego Jeana Baptiste’a Duroselle’a, uznaję, że do francuskich kręgów rządowych w omawianym okresie zaliczają się osoby, które można podzielić na dwie zasadnicze grupy: „décideurs” (decydenci) i „exécutants” (wykonawcy, czy może lepiej administratorzy). Do grupy pierwszej należą przede wszystkim premierzy, ministrowie kolejnych gabinetów, prezydenci, liderzy partii politycznych, parlamentarzyści. Kryterium podstawowym był w tym wypadku szeroko rozumiany, zwykle mniej lub bardziej ograniczony czasowo, istotny udział lub (i) wpływ na podejmowanie decyzji o znaczeniu państwowym. W grupie drugiej mieszczą się: dyplomaci, wyżsi dowódcy wojskowi, finansiści i „ludzie interesu” („hommes d’affaires”), „propagandyści” (głównie dziennikarze) i „informatorzy” (według definicji Duroselle’a „ludzie, którzy dostarczają informacji pomocnych w działaniu decydentów i innych «wykonawców»”)6. W konkretnym przypadku, który jest przedmiotem moich rozważań, okazało się, że zainteresowanie Polską nie rozkładało się na równi między wymienionymi kategoriami.
Wyjaśnienia wymagają wreszcie przyjęte w pracy cezury chronologiczne, a szczególnie początkowa. Zastosowałam ją z dwóch zasadniczych powodów:
1) okres 1918-1924 w stosunkach polsko-francuskich obrósł dość pokaźną i wartościową literaturą naukową, głównie polską. Z tego powodu nie wydawało się sensowne powielanie po raz kolejny ustaleń poczynionych przez innych autorów;
2) rok 1924 stanowi ważną cezurę w dziejach francuskiej polityki zagranicznej, w tym również relacji między Paryżem i Warszawą. Do władzy doszedł tzw. kartel lewicy ‒ blok polityczny złożony z ugrupowań lewicowych głównie radykałów7. Jego politycy preferowali koncepcje zbiorowego bezpieczeństwa i byli przeciwni zawieraniu układów bilateralnych. W konkretnej sytuacji Europy i Francji połowy lat dwudziestych oznaczało to osłabienie sojuszu polsko-francuskiego z 1921 r. i zbliżenie z Niemcami8. Sojusz z Warszawą był uważany wręcz za zbędny balast, który obciążał Paryż zobowiązaniami krępującymi swobodę ruchów w stosunkach z Berlinem. Z tego powodu zgadzam się z tymi historykami9, którzy traktują układy lokarneńskie z 1925 r. jako skutek zapoczątkowanej rok wcześniej zmiany kursu polityki zagranicznej Francji.
Zastosowanie tak uzasadnionej cezury początkowej nie oznacza jednak, że tam, gdzie to jest niezbędne, nie odwołuję się do ustaleń historyków dotyczących okresu przed 1924 r. Wyjaśnienie bowiem wielu poruszanych przeze mnie kwestii byłoby utrudnione bez przedstawienia przynajmniej niektórych aspektów relacji polsko-francuskich w latach 1919-1923.
O wiele łatwiejsze i budzące mniej kontrowersji okazało się określenie cezury końcowej. W 1939 r. utraciła niepodległość Polska ‒ państwo, którego instytucje i społeczeństwo oglądane przez francuskie koła rządowe są tematem pracy.
W historiografii poświęconej stosunkom między Drugą Rzeczpospolitą a Francją jak dotychczas dominują prace poświęcone ich aspektom politycznym i wojskowym. Największą wartość naukową mają studia, których autorami są: Tadeusz Kuźmiński10, Wiesław Balcerak11, Piotr Wandycz12, Anna Cienciała13, Henryk Batowski14, Józef Kukułka15, Jan Ciałowicz16, Kazimiera Mazurowa17, Anthony Komjathy18, Pierre le Goyet19, Piotr Stawecki20, Lisanne Radice21, Georges Henri Soutou22, Henri Rollet23, Kalervo Hovi24, Tomasz Schramm25, Zdzisław Wroniak26, Henryk Bułhak27 oraz Marian Leczyk28.
Istotnym obszarem stosunków między Warszawą i Paryżem w badanym okresie była gospodarka. Z opracowań na ten temat, poświęconych przede wszystkim kwestiom inwestycji kapitałowych i francuskich pożyczek dla Polski warto wskazać ‒ obok prac Zbigniewa Landaua i Jerzego Tomaszewskiego29 ‒ na studia wspomnianego już G. H. Soutou30 oraz Davida Kaisera31.
Spośród nielicznych prac analizujących stosunek francuskiej opinii publicznej do Polski i Polaków jako bardzo interesujące należy uznać monografie Wiesława Śladkowskiego32, Józefa Łaptosa33 oraz Krzysztofa Dunina-Wąsowicza34.
Z punktu widzenia podjętego tematu użyteczność istniejących opracowań okazała się bardzo ograniczona. To prawda, że zawierają one ciekawe ustalenia dotyczące różnorakich uwarunkowań (politycznych, wojskowych, gospodarczych) relacji polsko-francuskich. Jednak w większości nie odpowiadają na postawione przeze mnie pytania badawcze. W podjętych studiach chodziło mi bowiem nie o „klasyczne” odtworzenie poszczególnych aspektów owych stosunków, tj. problematyki kolejnych rozmów, negocjacji i wizyt mężów stanu obu państw, dokonywanie egzegezy dokumentów normujących wzajemną współpracę itp. Zadanie, jakie sobie postawiłam było inne. Pragnęłam odpowiedzieć na następujące pytania:
1) czy francuskie koła rządowe miały spójny obraz Polski ‒ państwa, jego instytucji, polityki wewnętrznej i zagranicznej oraz społeczeństwa (jako całości i poszczególnych jego grup);
2) kto, w jakim stopniu i w jakim zakresie interesował się sprawami Polski we francuskich kołach rządowych;
3) czy były, a jeżeli tak to jakie, czynniki konstytuujące i różnicujące ów obraz; czy przynależność partyjna lub sympatie polityczne autorów analizowanych wypowiedzi istotnie zmieniały elementy owego obrazu;
4) jaka była skuteczność polskich zabiegów wokół kreowania pozytywnego wizerunku Polski we Francji.
Szukając odpowiedzi na tak postawione pytania dokonałam kwerend archiwalnych przede wszystkim w archiwach francuskich i ‒ pomocniczo ‒ w polskich. Najbardziej owocne wyniki dały one w przypadku Archives du Ministère des Affaires Etrangères35, Archives du Service Historique de l’Armée de Terre36 i Services des Archives Economiques et Financières37. Ponadto dotarłam do spuścizny po Léonie Blumie, Edouard Daladierze i Jacques Kayserze znajdującej się w Archives Nationales. W Archives Nationales owocna okazała się również kwerenda prywatnych kolekcji akt Josepha Paul-Boncoura i André Tardieu oraz dokumentów Agencji Havasa. W Archives de l’Assemblée Nationale przeglądałam akta Komisji Finansów XV i XVI Legislatury.
W Bibliotece Polskiej w Paryżu zapoznałam się z aktami Stowarzyszenia „Les Amis de la Pologne”, które okazały się pomocne dla odtworzenia polskich wysiłków propagandowych we Francji. Niestety, negatywny wynik przyniosły poszukiwania dokumentacji działalności związanych z Polską polityków z kół nacjonalistycznych, poczynione w archiwach prowincjonalnych (głównie Henry’ego Franklin-Bouillona z Alliance Démocratique). Skromne rezultaty dała kwerenda dokonana w spuściźnie Louis Marina (przywódcy Fédération Républicaine) w Archives Nationales.
Jak wspomniano, charakter uzupełniający miała kwerenda w polskich archiwach. Dla odtworzenia różnych aspektów działań czynników oficjalnych Drugiej Rzeczypospolitej we Francji pomocne okazały się przechowywane w Archiwum Akt Nowych akta Ambasady RP w Paryżu, konsulatów w Paryżu, Lille, Lyonie, Marsylii, Tuluzie i Strasburgu, Wydziału Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Delegacji RP przy Lidze Narodów i II Oddziału Sztabu Głównego.
Zgodnie z przyjętą definicją kół rządowych w swych badaniach uwzględniłam najważniejsze francuskie tytuły prasowe, wyrażające zarówno stanowisko władz państwowych, jak i partii politycznych wchodzących w skład kolejnych gabinetów. Wśród nich szczególne miejsce zajmował związany z Quai d’Orsay „Le Temps”38. Z innych tytułów związanych z tym ministerstwem dokonałam analizy publicystyki subwencjonowanego przez nie (w latach 1929-1934) „Notre Temps”39. Kwerenda prasowa objęła również organ (w latach 1924-1926) kartelu lewicy „Le Quotidien”. Odgrywająca czołową rolę w Zgromadzeniu Narodowym Partia Radykalna, której politycy ‒ według celnego określenia Jerzego Eislera ‒ „nieomal uosabiają Republikę”40, nie posiadała oficjalnego organu. Analizowałam więc jej półoficjalne tytuły: „L’Ere Nouvelle” (prawe skrzydło)41 i „L’Oeuvre” (lewe skrzydło)42. W kręgu moich zainteresowań znalazły się również „organy odmłodzonego radykalizmu”: „La Volonté” i wychodząca od roku 1929 „La République”43, socjalistyczny „Le Populaire”44 oraz tytuły prawicowe45 („Revue des Deux Mondes” ‒ powiązany z Raymondem Poincaré)46, „L’Ordre”47, „L’Action Française”48. Dla odtworzenia stosunku Paryża do problemów polskiej wojskowości ciekawym źródłem okazała się „La France Militaire”49, a dla badań stanowiska kół gospodarczych ‒ „Le Journal des Débats”50. Incydentalnie, z pełną świadomością wykroczenia poza zakres rzeczowy tematu pracy posłużyłam się publicystyką komunistyczną („L’Humanité”) dla dopełnienia spektrum francuskich opinii na temat niektórych problemów szczegółowych.
Powołując się na publicystykę prasową dotyczącą Polski, trzeba stale mieć w pamięci fakt, że prasa francuska podlegała wówczas różnorodnym naciskom, nie tylko wewnętrznym, ale i zewnętrznym. Praktyką często stosowaną było płacenie autorom artykułów ‒ Francuzom, za „przychylne” dla danego kraju teksty lub nawet przygotowywanie przez służby dyplomatyczne poszczególnych państw, akredytowanych w Paryżu gotowych artykułów, które za opłatą były umieszczane w prasie francuskiej. Z dużym powodzeniem, często w duchu wyraźnie antypolskim, czyniły to Niemcy i ‒ co ważne z punktu widzenia podjętego tematu ‒ rzadziej oraz mniej udolnie ‒ Polacy (bardziej szczegółowo piszę o tym w zakończeniu pracy). Rozszyfrowanie tej misternej polityki propagandowej było czasami trudne, ale okazało się w głównych zarysach możliwe dzięki aktom polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) i istniejącym opracowaniom51.
Dodatkowo wykorzystałam literaturę pamiętnikarską. Stanowiła one jednak tylko źródło pomocnicze i ‒ jak się miało wielokrotnie okazać ‒ o wątpliwiej wartości. Liczne wzmianki w tekście pracy świadczą dowodnie, że opinie tych samych ludzi przekazywane w często poufnych dokumentach pisanych „na bieżąco” różnią się diametralnie od tego, co pisali na ten sam temat w swych memuarach. Jeszcze raz okazało się, że pamiętniki są źródłem historycznym, które należy traktować ze szczególną podejrzliwością i nierzadko więcej mówią o czasach, w których były pisane, niż o okresie, którego dotyczą. Niestety, niektóre z zawartych w nich bałamutnych informacji przedostały się do polskiej historiografii, na co starałam się zwrócić uwagę w książce.
Fakt, iż podstawą analizy były jednak przede wszystkim w większości niejawne i dotąd mało lub w ogóle nieznane historykom dokumenty wytworzone przez francuskie służby państwowe, odbił się na kompozycji pracy. Świadomie umieszczałam w niej dużą liczbę cytatów z tych trudno dostępnych materiałów źródłowych w nadziei, że stawiane przeze mnie tezy zdołają się dzięki temu skuteczniej oprzeć przed ewentualnymi zarzutami o gołosłowność.
Praca ma układ chronologiczno-problemowy. W kolejnych rozdziałach52 omówione zostały opinie i wypowiedzi osób zaliczanych do francuskich kół rządowych, składające się na obraz polskiej polityki zagranicznej, wojska, ustroju, mniejszości narodowych i gospodarki. Rozdział ostatni zawiera próbę konstrukcji obrazu Polaka w oczach Francuzów, jego wad i przymiotów. Z braku odpowiednich materiałów zmuszona byłam zrezygnować z rozdziału dotyczącego francuskiego postrzegania polskiej kultury. Zakończenie ‒ oprócz syntetycznego zebrania wyników badań i ich konfrontacji z postawionymi we wstępie pytaniami badawczymi ‒ próbuje dokonać analizy usiłowań zmierzających do wykreowania pozytywnego obrazu Polski we Francji.
Przedstawiana Czytelnikowi praca jest efektem wieloletnich badań, które byłyby niemożliwe bez wielomiesięcznych pobytów we Francji dzięki uzyskanym stypendiom Rządu Francuskiego. Za pomoc w ich otrzymaniu pragnę złożyć podziękowania przede wszystkim Ambasadzie Francji w Warszawie. Wyrazy wdzięczności należą się również historykom francuskim, a przede wszystkim profesorowi G. H. Soutou i płk. dr. Frédéricowi Gueltonowi, którzy udzielili mi wielu cennych rad w trakcie zbierania materiałów i przygotowywania kolejnych części pracy. Z tych samych powodów uczucia wdzięczności kieruję do badaczy zgromadzonych w Pracowni Dziejów Europy XX wieku w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk kierowanej przez prof. dr. hab. Piotra Łossowskiego.
1 Na ten temat ‒ zob. T. Szarota, Stereotypy narodowe jako temat badań historycznych w Polsce, „Dzieje Najnowsze” 1995, nr 2, s. 5.
2 Informacja bibliograficzna o najważniejszych z tych prac z ich krótką analizą ‒ zob. D. Jarosz, Uwagi o polskiej literaturze naukowej na temat stereotypów, „Dzieje Najnowsze” 1991, nr 2, s. 93-103; zob. również: T. Szarota, op. cit., s. 3-12.
3 T. Szarota, op. cit., s. 4. Określenie obraz wydaje się w tym wypadku tym bardziej zasadne, że przeważająca część zebranych opinii to efekt incydentalnego (dziennikarze, niektórzy politycy) lub dłuższego (dyplomaci) pobytu w Polsce. Nabyty w wyniku przekazu kulturowego stereotyp Polaka był konfrontowany z własnymi doświadczeniami, co miało wpływ na konstrukcję i treść analizowanych wizerunków.
4 R. Aron, Note sur la stratification du pouvoir, „Revue Française de Science Politique” 1954, t. IV nr 3, s. 469-483; idem, Catégories Dirigeantes ou classe dirigeante?, ibidem 1965, t. XV, nr 2; idem, Classe sociale, classe politique, classe dirigeante, „Archives Européennes de Sociologie” 1960, t. II, nr 2, s. 260-281; T. B. Bottomore, Elites and Society, London 1964; E. N. Suleiman, Les élites en France. Grands corps et grandes écoles, Paris 1978; P. Birnbaum, Ch. Barucq, M. Bellaiche, A. Marie, La classe dirigeante française – dissociation, interprétation, intégration, Paris 1979; M. Anderson, P. Birnbaum, Le Peuple et les Gros, histoire d’un mythe, Paris 1979; Ch. Charle, J. Nagle, M. Richard, D. Woronoff, Prosographie des élites françaises (XVIe-XXe siècles). Guide de recherches, Paris 1980; J. Howorth, P. G. Cerny, Elites in France, Origins, Reproduction and Power, London 1981; J. P. Rioux, Les élites en France au XXe siècle. Remarques historiographiques, w : Elites in Francia e in Italia negli anni quaranta, Roma 1983, „Mélanges de l’Ecole française de Rome”, t. XCV, nr 2, a. 4-21.
5 J. B. Duroselle, Politique étrangère de la France. La décadence 1932-1939, Paris 1980, s. 11-27, 269-289; idem, Tout empire périra. Une vision théorique des relations internationales, Paris 1982, s. 63-85; E. Du Réau. L’information du „décideur” et l’élaboration de la décision dipolmatique française dans les dernières années de la III République, „Relations Internationales” 1982, nr 32, s. 525-541; idem, Le renseignement et l’élaboration de la décision diplomatique et militaire: Le cas de la France (1933-1940), ibidem, 1994, nr 78, s. 241-260; J. N. Jeanneney, L’argent caché. Milieux d’affaires et pouvoirs politiques dans la France du XXe siècle, Paris 1984; idem, François de Wendel en République, l’argent et le pouvoir, 1914-1940, Paris 1976.
6 J. B. Duroselle, Tout empire…, 63-64.
7 Po zwycięstwie kartelu lewicy i krótkich rządach F. François-Marsala do rządu Herriota weszło 11 radykałów, 1 należał do grupy parlamentarnej républican socialiste, 1 do grupy gauche radicale, 1 był niezależny. SFIO nie weszła co prawda w skład rządu Herriota, ale kongres tej partii podjął decyzję o udzieleniu poparcia jego rządowi. E. Bonnefous, Histoire politique de la Troisième République, t. IV Cartel des Gauches et Union Nationale (1924-1929), Paris 1960, s. 20-21; M. Soulié, Le Cartel des gauches, Paris 1975, s. 23; S. Berstein, Historie du parti radical. Le Temps des crises et des mutations, 1926-1939, t. II, Paris 1982, s. 124-125.
8 G. H. Soutou, L’Alliance franco-polonaise (1925-1933) ou comment s’en débarrasser?, „Revue d’Histoire Diplomatique 1981, nr 2, 3, 4, s. 296 i nast.; P. Krüger, La politique extérieure allemande et les relations franco-polonaises (1918-1932), ibidem, s. 264-265.
9 G. H. Soutou, op cit., s. 296; P. Krüger, op cit., s. 274-275; idem, Die Aussenpolitik der Republik von Weimar, Darmstadt 1985, s. 124.
10 T. Kuźmiński, Polska, Francja, Niemcy 1933-1935. Z dziejów sojuszu polsko-francuskiego, Warszawa 1963.
11 W. Balcerak, Polityka zagraniczna Polski w dobie Locarna, Wrocław 1967.
12 P. S. Wandycz, France and her Eastern Allies, 1919-1925, French-Czechoslovak-Polish Relations from the Paris Peace Conference to Locarno, Minneapolis 1962, idem, The Twilight of French Eastern Alliances 1926-1936. French Czechoslovak-Polish Relations from Locarno to the Remilitarization of the Rhineland, Princeton 1988.
13 A. Cienciała, Poland and the Western Powers, 1938-1939, London-Toronto 1968.
14 H. Batowski, Agonia pokoju i początek wojny (sierpień-wrzesień 1939), Poznań 1968.
15 J. Kukułka, Francja a Polska po Traktacie Wersalskim 1919-1922, Warszawa 1970.
16 J. Ciałowicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921-1939, Warszawa 1970.
17 K. Mazurowa, Europejska polityka Francji 1938-1939, Warszawa 1974; idem, Skazani na wojnę, Warszawa 1979.
18 A. T. Komjathy, The Crisis of France’s East European Diplomacy 1933-1938, Boulder, Colorado, 1976.
19 P. le Goyet, Le mystère Gamelin, Paris 1976; idem, France-Pologne 1919-1939. De l’amitie romantique à la méfiance réciproque, Paris 1991.
20 P. Stawecki, Polityka wojskowa Polski 1921-1926, Warszawa 1981.
21 L. Radice, Prelude to Appeasement: East Central European Diplomacy in the Early 1930s, New York 1981.
22 G. H. Soutou, op. cit.
23 H. Rollet, La Pologne au XXe siècle, Paris 1984; idem, Deux mythes des relations franco-polonaises entre les deux guerres, „Revue d’Histoire Diplomatique” 1982, nr 3-4.
24 K. Hovi, Alliance de Revers: Stabilization of France’s Alliance Policies in East Central Europe 1919-1921, Turku 1984.
25 T. Schramm, Francuskie misje wojskowe w państwach Europy Środkowej 1919-1939, Poznań 1987.
26 Z. Wroniak, Polityka polska wobec Francji w latach 1925-1932, Poznań 1987.
27 H. Bułhak, Polska-Francja. Z dziejów sojuszu 1922-1939, cz. I (1922-1932), Warszawa 1993.
28 M. Leczyk, Polska i sąsiedzi. Stosunki wojskowe 1921-1939, Białystok 1997.
29 Z. Landau, J. Tomaszewski, Kapitały obce w Polsce 1918-1939, materiały i dokumenty, Warszawa 1964; idem, Gospodarka Polski międzywojennej, Warszawa 1967-1981, t. I-IV, idem, Anonimowi władcy. Z dziejów kapitału obcego w Polsce 1918-1939, Warszawa 1968; idem, Sprawa żyrardowska: przyczynek do dziejów kapitałów obcych w Polsce międzywojennej, Warszawa 1983; Z. Landau, Polskie zagraniczne pożyczki państwowe 1918-1926, Warszawa 1961; idem, Gospodarcze i polityczne tło kredytów francuskich dla Polski, „Sprawy Międzynarodowe” 1959, z. 7-8.; idem, Plan stabilizacyjny 1927-1930, geneza, założenia, wyniki, Warszawa 1963.
30 G. H. Soutou, Les mines de Silésie et la rivalité franco-allemande 1920-1923; arme économique ou bonne affaire: „Relations Internationales” 1974, nr 1; idem, La politique économique de la France en Pologne 1920-1924, „Revue Historique” 1974, nr 509.
31 D. E. Kaiser, Economic Diplomacy and the Origins of the Second World War: Germany, Britain, France and Eastem Europe 1930-1939, Princeton 1980.
32 W. Śladkowski, Opinia publiczna we Francji wobec sprawy polskiej w latach 1914-1918, Wrocław 1976.
33 J. Łaptos, Francuska opinia publiczna wobec spraw polskich w latach 1919-1925, Wrocław 1983.
34 K. Dunin-Wąsowicz, Francuska opinia publiczna wobec sprawy polskiej w latach 1895-1914, Warszawa 1999.
35 Zespoły: Europe 1918-1940 (dalej: EU 18-40), Pologne, Tchécoslovaquie, URSS, Lituanie, Allemagne; Société des Nations (Secrétariat Général); série C: Relations Commerciales 1918-1940, Pologne, dalej: RC 18-40, série C ‒ Pologne; Papiers d’agents (Léon Noël, René Massigli), Archives orales (Léon Noël); Papiers 1940: Leger, Rochat, Charveriat, Reconstruction Fouques-Duparc. Wynik negatywny przyniosły poszukiwania w zespołach Papiers 1940: cabinet Delbos, Laval, Daladier; Papiers d’agents: Pierre-Etienne Flandin, Joseph Paul-Boncour, Gaston Doumergue, Edouard Herriot.
36 Zespoły: L’Etat – Major de l’Armée, 2è Bureau: Rapports de la mission militaire française en Pologne; Attachés militaires; Correspondance politique; Cabinet du ministre de la Guerre; Politique et défense; Papiers privés du général Weygand, Gamelin, Dupont.
37 Zespoły: Relation Internationales – Pologne 1922-1944; Relations bilatérales – Pologne; Relations commerciales et financières franco-polonaises 1919-1939.
38 Jak twierdzi Claude Bellanger, „Le Temps” w okresie międzywojennym nie zawsze był oficjalnym rzecznikiem Quai d’Orsay, ale był ściśle związany z francuskim MSZ; a jego co najmniej półurzędowa funkcja w materii polityki zagranicznej jest oczywista. C. Bellanger, Histoire générale de la presse française, Paris 1972, t. III, s. 561.
39 „Notre Temps” był związny najpierw z A. Briandem i w 1929 r. był subwencjonowany przez Quai d’Orsay w wysokości 10 tys., a potem 15 tys. franków miesięcznie. Od września 1933 r. subwencja miesięczna francuskiego MSZ dla tej gazety, która z tygodnika stała się epizodycznie dziennikiem, wynosiła 100 tys. franków. Subwencję tę zniósł w marcu 1934 minister L. Barthou; stąd jak się wydaje krytyczny stosunek (znowu) tygodnika do jego polityki. C. Bellanger, op cit, s. 488.
40 J. Eisler, Od monarchizmu do faszyzmu. Koncepcje polityczno-społeczne prawicy francuskiej 1918-1940, Warszawa 1987, s. 27.
41 Dziennik był związany m.in. z P. Painlevé, E. Herriotem, początkowo również z Y. Delbosem. Odmówił współpracy z Front populaire. Zob. C. Bellanger, op cit., s. 562-563; S. Berstein, op. cit., Paris 1980, t. II, s. 31.
42 Udzielał poparcia polityce A. Brianda (popierając pacyfizm) oraz Cartel des gauches, rządom Front Populaire. C. Bellanger, op. cit., s. 566-567. S. Berstein, op. cit., t. II, s. 97, 101.
43 „La République” ukazała się 10 VI 1929 r.; początkowo była związana z J. Caillaux i E. Daladierem oraz ruchem „młodych Turków” Partii Radykalnej, tj. J. Kayserem, E. Roche’em, A. De Monzie. Zob., C. Bellanger, op. cit., s. 563-564; S. Berstein, op. cit., 421 i nast.
44 Od 15 VI 1924 r. „Le Populaire” ukazywał się z powodów finansowych raz na dwa tygodnie; od 1927 r. nastąpił wzrost jego nakładu i stał się on dziennikiem. C. Bellanger, op. cit., s. 575.
45 C. Bellanger, op. cit., s. 548.
46 Zob. Annuaire de la Presse Parisienne, Paris 1925, Archives Nationales serie F7 12 953, Notes jaunes 31 XII 1925.
47 „L’Ordre” pojawił się 20 XII 1929 r. (przez J. Debu-Bridela gazeta była związana z André Tardieu) – zob. C. Bellanger, op. cit., s. 545-546.
48 Ibidem, s. 527-529.
49 Ibidem, s. 623.
50 Dziennik zwany był „un grand quotidien des notables” (związany z kręgami przemysłowymi i finansowymi); w sprawie polityki wobec Niemiec prezentował zawsze podobne stanowisko jak Quai d’Orsay. C. Bellanger, op. cit., s. 556-557. Zob. też Annuaire de la presse…; O wpływach tegoż dziennika w kołach finansjery, przemysłu i polityki, zob. też, J. N. Jeanney, L’argent caché…, s. 29-31.
51 J. Sobczak, Propaganda zagraniczna Niemiec weimarskich wobec Polski, Poznań 1973, s. 295-307.; Z. Gąsiorowski, German Revisionist Propaganda in 1925-1929: A Document, „Journal of Central European Affairs” 1960, (January), vol. XIX, nr 4, s. 414 i nast.
52 Wiele fragmentów tej pracy zawiera tezy, które w wersji skróconej przedstawiłam w moich wcześniejszych artykułach. Zob. m.in.: O polsko-francuskiej współpracy kulturalnej i naukowej na przykładzie działalności stowarzyszenia „Les Amis de la Pologne” w latach1919-1940, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, t. 37, 1992, nr 199, s. 171-196: Propagande, presse et politique étragère: la propagande polonaise et la presse française dans les années 1924-1936, „Revue d’Histoire Diplomatique” 1996, nº 2, p. 123-140 (wersja polska: Polska propaganda prasowa we Francji w latach 1926-1936 (założenia i realizacja), „Dzieje Najnowsze” 1995, nr 4 s. 27-38): Sprawy polskie w korespondencji dyplomatycznej francuskich kół wojskowych w latach 1926-1932, „Dzieje Najnowsze, 1994, nr 4, s. 41-60; Polski korpus oficerski w oczach Francuskiej Misji Wojskowej i attachu wojskowego Francji w Warszawie (1921-1939), „Mazowieckie studia Historyczne” 1998, nr 1, s. 79-102; Problemy mniejszości ukraińskiej w Polskiej w świetle francuskich raportów dyplomatycznych z lat 1924-1939, „Sprawy Narodowościowe” 1997, t. VI, z. 2, s. 111-130; Położenie mniejszości żydowskiej w Polsce w świetle francuskiej korespondencji dyplomatycznej lat 1921-1939, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1998, nr 4, s. 3-19; Mniejszość niemiecka w świetle korespondencji francuskich przedstawicieli dyplomatycznych w Polsce w latach 1926-1939, w: Polska między Niemcami a Rosją. Studia ofiarowane Marianowi Wojciechowskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, Warszawa 1997, s. 177-187; Słabnące lobby. Działalność polskich grup parlamentarnych we francuskim Zgromadzeniu Narodowym w latach 1921-1936, „Dzieje Najnowsze 1997, nr 3, s. 47-63; Wokół wizyty Gamelina w Warszawie (12-17 VIII 1936), „Kwartalnik Historyczny” 1998, nr 4, s. 69-85.
Podjęta w tym rozdziale analiza opinii na temat polskiej polityki zagranicznej zgodnie z przyjętą koncepcją pracy nie ma być kolejnym historiograficznym odwzorowaniem dyplomatycznych stosunków polsko-francuskich, koncentrującym się na opisie rokowań, rozmów, egzegezie not, oświadczeń polityków itp. Chodziło raczej o ustalenie, co francuskie koła rządowe myślały o polskiej polityce zagranicznej, o ludziach decydujących o jej kształcie, jak oceniały funkcjonowanie polskiego MSZ (struktury organizacyjne, fachowość kadr). W przypadku pierwszego z wymienionych zagadnień, oddzielenie tego, co wchodzi w zakres tradycyjnie pojmowanej historii dyplomatycznej, od tego, co stanowi o wizerunku tej polityki okazało się szczególnie trudne. Jednak oparcie badań na dużej części nieznanych lub dotychczas mało wykorzystywanych materiałach źródłowych stworzyło szansę na pewne poszerzenie pola badawczego w tym zakresie. Koncentrowałam się przede wszystkim na pokazaniu głębszych przesłanek podejmowanych decyzji, często znanych jedynie w końcowej, oficjalnej wersji. Analizując wizerunek polskiej polityki zagranicznej w drugiej połowie lat trzydziestych nieco odbiegłam od konstrukcji tekstu na podstawie tak wyznaczonych kryteriów w celu szerszego uzasadnienia mojej własnej próby reinterpretacji wzajemnych relacji między Paryżem i Warszawą.
I.1.1. Józef Piłsudski
Nie ulega wątpliwości, że w latach 1926-1935 osobą decydująca i wręcz kierującą polską polityką zagraniczną (i nie tylko ją) był Józef Piłsudski.
Francuskie koła rządowe, oceniając jego poglądy w tej dziedzinie, zwracały uwagę na ich genezę, sytuowaną w okresie pierwszej wojny światowej. Podkreślano, iż głównym motywem jego poczynań oraz „życiowym celem” była niepodległość Polski. Temu były podporządkowane wszystkie posunięcia, w tym początkowa współpraca z państwami centralnymi, a następnie zwrócenie się przeciwko nim. „Mimo pozorów ‒ pisano w nocie dla premiera i ministra spraw zagranicznych Aristida Brianda – Piłsudski nie może być uważany ani za germanofila, ani za austrofila. Jest on namiętnie i egoistycznie Polakiem, ale jego przeszłość z pewnością skłania go do rusofobii”1.
Do tej opinii przychylała się również przebywający w kwietniu 1926 r. z wizytą w Polsce Joseph Paul-Boncour. Po rozmowie z Marszałkiem stwierdził, iż przypisywanie mu proniemieckich sympatii jest nieuzasadnione. Według niego „dla Piłsudskiego jak i dla wielu Polaków wrogiem była przede wszystkim Rosja”, ponadto w przekonaniu Marszałka uporanie się z zagrożeniem niemieckim było zadaniem Francji. Według Paul-Boncura jego polski rozmówca miał doskonale zdawać sobie sprawę z niemożności prowadzenia przez Polskę wojny na dwa fronty przeciwko obydwu sąsiadom, co mogło go skłonić do „rozważenia ewentualnej koncesji w sprawie korytarza gdańskiego” na rzecz Niemiec2.
Jako człowieka mściwego, zawistnego i małostkowego przedstawiał Piłsudskiego szef Francuskiej Misji Wojskowej, związany z endecją Charles Dupont. „To był zazdrośnik i egocentryk” – pisał generał w swym dzienniku. „Relacjonował historię Polski zaczynając w sposób następujący: «Piłsudski rzucił swoją armię na linię ognia… Piłsudski wygrał bitwę… odniósł zwycięstwo»”. Generał dodawał, że cechowała go patologiczna nienawiść do Rosji. Dupont skłaniał się do zdania niektórych wyższych polskich oficerów, którzy donosili mu, że „Marszałek jest człowiekiem szalonym, a przede wszystkim chorym; ale kraj jeszcze o tym nie wie”3.
Nieufność zarówno wobec współpracowników jak i cudzoziemców, aura „tajemniczości” jaka go otaczała, niezdradzanie swych planów zarówno w dziedzinie polityki zagranicznej, jak i wewnętrznej – wszystko to razem sprawiało, iż – jak donosił francuski chargé d’affaires ad interim Jean Tripier – „doprowadzał do rozpaczy” dyplomatów akredytowanych w Polsce. Po części miało to być efektem nawyków wyniesionych w okresu niewoli. Paryż ochrzcił go mianem „geniusza intrygi”. Tenże dyplomata oceniał federacyjne plany Piłsudskiego jako „ciężkie błędy polityczne”, niemożliwe do zrealizowania ze względu na opór zarówno elit politycznych, jak i społeczeństwa litewskiego i ukraińskiego. Podobnie jak autorzy wcześniej cytowanych opinii kładł nacisk na wrogi stosunek Piłsudskiego do Rosji4.
Na początku swej misji w Polsce ambasador Jules Laroche twierdził, że ze względu na uwarunkowania zewnętrzne Piłsudski niezależnie od swych przekonań i koncepcji będzie musiał kontynuować politykę zagraniczna swych poprzedników – odprężenie w stosunkach z Niemcami i przyjaźń z Francją5. Uważał, iż jest on przeciwnikiem koncepcji polityki europejskiej Brianda. „[Piłsudski] nie zna nas [Francuzów] lub zna nas trochę, nie rozumie nas i z pewnością przyjmuje bezkrytycznie i bez zastrzeżeń opinie, które do niego dochodzą o małej popularności Polski we Francji, o nietrwałości aliansu (…), o pesymizmie [francuskich] kół finansowych wobec tego kraju [Polski – MP]”. Piłsudski co prawda rozumie konieczność sojuszu z Paryżem, ale odnosi się do niego „bez entuzjazmu, a nawet ze sceptycyzmem”6.
W końcowym etapie swej misji w Polsce Laroche uznał, że „element ludzki”, a zwłaszcza osobowość Piłsudskiego odgrywały pierwszoplanową rolę w polskiej polityce zagranicznej, przyczyniając się do jej modyfikacji. Marszałek Piłsudski nie będąc w jego przekonaniu ani frankofobem, ani frankofilem kierował się w swym stosunku do Francji względami polskiej racji stanu, traktując sojusz z Francją jako „małżeństwo z rozsądku”. Nie był on również germanofilem – jak konstatował ‒ chociaż lepiej rozumiał Niemców aniżeli Francuzów. W jego koncepcjach politycznych Związek Radziecki, w którym upatrywał on główne zagrożenie dla Polski, zajmował rolę centralną. Piłsudski w przekonaniu Laroche’a bardziej obawiał się „destrukcyjnej siły rewolucyjnej” tego państwa aniżeli realnej siły militarnej Armii Czerwonej, w której skuteczność nie wierzył. W ocenie francuskiego ambasadora, dążenie do utrzymania pokoju zarówno ze Związkiem Radziecki, jak i z Niemcami stanowiło priorytet w jego polityce. Konsekwencją tego sposobu myślenia był pakt o nieagresji ze Związkiem Radzieckim (1932) i deklaracja polsko-niemiecka (1934). Piłsudski miał też zdawać sobie sprawę, iż możliwość porozumiewania się tych dwóch państw stanowi śmiertelne zagrożenie dla Polski. Nie chciał jednak uznać, że jest ono bliskie7. Jako „większego rusofoba niż polityka o nastawieniu antyniemieckim” określał go w swej książce o polityce Francji Pierre Etienne Flandin8.
We francuskiej politycznej publicystyce prasowej więcej miejsca poświęcano osobowości Piłsudskiego, jego rządom „silnej ręki”, niż ocenie posunięć na arenie międzynarodowej9. „Le Temps”10 i „Revue des Deux Mondes”11 podkreślały również jego patriotyzm, talenty wojskowe i polityczne. Ten pierwszy dziennik oddając hołd pośmiertny Piłsudskiemu pisał, iż „Sam kierował polityką zagraniczną, był twórcą nie tylko sojuszu z Francją, lecz i układu z [Adolfem] Hitlerem z 26 I 1934 r.”12. Negatywnie oceniała politykę zagraniczną Piłsudskiego związana z Partią Radykalną „La République”, określając ją jako anachroniczną, awanturniczą i wymierzoną przeciwko pokojowi13.
Co ciekawe, w omawianym kontekście podobne opinie formułował organ francuskiej Partii Socjalistycznej (SFIO) „Le populaire”. „Polskiego Mussoliniego Północy” miała charakteryzować „nienawiść do Rosji carskiej, w okresie późniejszym przeniesiona na ZSRR, chciał też dokonać zaboru Ukrainy. (…) był despotą, człowiekiem sprytnym, „roublard”, obdarzonym chorobliwą pychą, pozbawionym skrupułów”. Postawił na czele polityki zagranicznej w miejsce Augusta Zaleskiego awanturnika Józefa Becka. „Polsko-niemiecki pakt z 26 I 1934 r. był jego osobistym dziełem, wynikającym z nienawiści do Rosji sowieckiej i naturalnej sympatii do mocnych systemów”, takich jak ten, który zbudowano w Niemczech na gruzach Republiki Weimarskiej14.
I.1.2. Aleksander Skrzyński
Skrzyński zaprzyjaźniony z gen. Władysławem Sikorskim, który powierzył mu w swym rządzie urząd ministra spraw zagranicznych (16 XII 1922 – 26 V 1923), w początkach swej kariery miał na Quai d’Orsay opinię człowieka, który „nie dorósł do sytuacji”. Podkreślano jego młody wiek, brak doświadczenia oraz autorytetu, którego nie mogła zastąpić ani dobra wola, ani snucie wielkich planów, które nie wytrzymywały zderzenia z rzeczywistością. Brakować mu miało umiejętności zdecydowanego działania. Francuzów raziło jego przekonanie o niedocenianiu „w świecie” roli Polski. Obawiano się, iż na forum Ligi Narodów będzie usiłował przekonywać przywódców innych państw o niezbędności współpracy z rządem polskim jako warunku utrwalenia pokoju w Europie Wschodniej15. W okresie ponownego objęcia teki ministra spraw zagranicznych (27 VII 1924 – 5 V 1925), a potem premiera i jednocześnie kierownika resortu spraw zagranicznych (20 XI 1925 – 5 V 1926) nastąpiło przewartościowanie francuskich opinii na jego temat. Przesądziła o tym jego lojalna postawa wobec Francji, a zwłaszcza obrona traktatów lokarneńskich przed atakami partii politycznych i prasy w Polsce16. Sympatii do niego nie krył ambasador Hector de Panafieu, wracając uwagę na zręczność polityczną, a także szczere zaangażowanie w ratyfikację przez Polskę traktatów lokarneńskich (25 II i 2 III 1926). Prawdopodobnie odpowiadając na oczekiwania swej centrali zarówno de Panafieu, jak i Laroche donosili o „jego wzrastającym autorytecie” wśród polskich elit politycznych, chwalili za zaangażowanie na rzecz Ligi Narodów oraz „odwagę w obliczu ataków nacjonalistów” (przy okazji ratyfikacji traktatów lokarneńskich tak nazywano przeciwników traktatu17). „Cokolwiek się stanie – pisał de Panafieu – Skrzyński nadal będzie kierował polską polityką zagraniczną”18. Skrzyński – jak złośliwie konstatował Laroche – uważał się za człowieka „niezbędnego w MSZ” i sam twierdził, że „jeśli zostanie ponownie powołany (przez Piłsudskiego), to nowy system wypłynie na spokojne wody i odniesie sukces; jeśli nie, to ulegnie zatopieniu”. „Taka to była rozmowa – konkludował Laroche, relacjonując 16 VI 1926 r. przebieg swego spotkania ze Skrzyńskim – a raczej długi monolog. Mój rozmówca cały się w nim odsłonił. Bardzo inteligentny, mający na sprawy polityki zagranicznej poglądy o wiele słuszniejsze i rozsądniejsze niż większość jego rodaków, posiadający głębokie wyczucie w polityce wewnętrznej, jest zżerany przez ambicje i przepełniony nadmierną próżnością”19. Pozytywnie o Skrzyńskim po latach wyrażał się Georges Bonnet, który pisał, iż „był on człowiekiem inteligentnym, który dołożył starań, aby skłonić parlament swego kraju do zaakceptowania układów lokarneńskich podpisanych przez Brianda”20.
I.1.3 August Zaleski
Bliskie kontakty, jakie Laroche utrzymywał z polskim ministrem spraw zagranicznych, jego zrównoważony, opanowany charakter, dobra znajomość języka francuskiego21 wpłynęły niewątpliwe na ocenę Zaleskiego. Co prawda – jak donosił centrali w czerwcu 1926 r. – nie miał tak dobrej pozycji za granicą jak jego poprzednik, ale „dobrze znał swój fach i odznaczał się jasnym umysłem”22. Politykę Zaleskiego oceniał 1932 r. jako „przyjazną i lojalną względem nas”23. Co prawda przyznawał, że polski minister „nie był (…) człowiekiem zbyt aktywnym”, ale kierował się „zdrowym rozsądkiem, zimną krwią” i jeśli nawet chwilowo poddawał się silniejszej osobowości, to był zdolny później powrócić do realizacji własnych koncepcji. Na swój sposób potrafił się wywierać pewien wpływ na Piłsudskiego24. Aktywność Zaleskiego na forum międzynarodowym, a zwłaszcza współdziałanie z dyplomacją francuską w Lidze Narodów (jego zręczności oraz ścisłej współpracy z dyplomacją francuską przypisywano wybranie Polski na półstałego członka Rady Ligi Narodów) powodowały, iż cieszył się on również uznaniem na Quai d’Orsay. „Zaleski – pisano w nocie francuskiego MSZ – w czasie pełnienia następujących po sobie funkcji w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych (…) nabył doskonałą znajomość spraw międzynarodowych (…), ma jasny umysł i doskonale zdaje sobie sprawę z uwarunkowań politycznych. Jego mądrość (…) i umiarkowanie zyskały mu w Polsce duże zaufanie zarówno parlamentu, jak i opinii publicznej, jednocześnie zapewniając ważne miejsce w organach międzynarodowych”25. Laroche uważał Zaleskiego za „zadeklarowanego zwolennika sojuszu polsko-francuskiego”. Jeszcze w maju 1932 r. pisał, że „dopóki Zaleski tam (tj. na czele MSZ) będzie, użyje wszystkich sił, aby podtrzymać między nami stosunki przyjacielskie i pełne ufności”26.
Odejście Zaleskiego z MSZ Laroche uważał ze względu na jego stosunek do Francji, duże doświadczenie na arenie międzynarodowej i w działalności w Lidze Narodów za poważną stratę27. Dymisja ta (2 XI 1932 r.) miała być w przekonaniu francuskiego ambasadora zapowiedzią bardziej zmiany metod aniżeli reorientacji polskiej polityki zagranicznej28. Przypisywał ją zadrażnieniom we wzajemnych stosunkach Becka i Zaleskiego o charakterze prestiżowym oraz ambicji Becka do kierowania sprawami resortu. Ponadto w jego ocenie odejście Zaleskiego wiązało się z faktem, iż Piłsudski dokonując wyboru między Zaleskim a Beckiem postawił na „człowieka całkowicie mu oddanego”29.
Zaleski cieszył się sympatią dzienników związanych z Partią Radykalną. O jego „zręczności dyplomatycznej” pisano niejednokrotnie w „L’Ere Nouvelle”, nazywając go „diplomate de race”30. Autorytet międzynarodowy polskiego ministra potwierdziła związana z radykałami „La République”, określając go jako „technicien de haute valeur”, cieszącym się zaufaniem polityków na forum międzynarodowym31. Związany z Quit d’Orsay „Le Temps” pisał, iż Zaleski cieszył się na forum międzynarodowym, a zwłaszcza w kołach związanych z Ligą Narodów „wielkim autorytetem, z którego Polska wyciągnęła wyraźne profity”. Zaleski był „dobrym rzemieślnikiem pokojowej polityki, która wzmocniła zaufanie Europy do działań polskich, nakierowanych na poszukiwanie rozwiązań pokojowych”. Zaleski – konkludowano – dobrze zasłużył się swemu krajowi i sprawie pokoju32. Socjalistyczny „Le Populaire” nazywał go co prawda „gorliwym sługą Piłsudskiego”, ale nie odmawiał mu „zręczności” oraz giętkości. W związku z jego dymisją, pisał, iż był on „zbyt europejski dla bandy pułkowników”33.
I.1.4 Józef Beck
Pod koniec lat dwudziestych Ambasada Francji w Polsce zwracała uwagę na wybijającą się pośród polskich pułkowników postać płk. Becka34. Ambasador Laroche i jego współpracownicy donosili, iż dzięki bliskim związkom z Piłsudskim i pozyskaniu jego zaufania wyrastał na jedną z czołowych osobistości polskiej sceny politycznej.
Już na jesieni 1928 r. Laroche sporządził – w związku z krążącymi pogłoskami o opuszczeniu przez Becka stanowiska szefa gabinetu ministra spraw wojskowych i jego przejścia do służby dyplomatycznej (na stanowisko posła w Belgradzie lub ambasadora przy Watykanie) – ciekawą charakterystykę tej postaci. Kwestionował możliwość powierzenia Beckowi tej ostatniej placówki ze względu na „młody wiek i brak doświadczenia”. Wzmiankując o jego „zdolności do snucia intryg”, Laroche pisał, że jednocześnie „jest człowiekiem inteligentnym i zręcznym”. (…) Podkreślał przy tym, iż „nie należy do naszych przyjaciół, jako że zachował głęboko w pamięci uraz wywołany trudnościami, jakie czyniono w Paryżu w związku z jego nominacją na attaché wojskowego, i chłodnym przyjęciem zgotowanym mu, z powodów utrzymywanych w tajemnicy, przez francuski Sztab Generalny”. Konstatował, iż osobisty brak sympatii dla Francji nie przesądza, że jako przyszły minister spraw zagranicznych (o takiej możliwości, a przynajmniej o spekulacjach wokół takiej nominacji informował swych przełożonych) będzie on prowadził politykę antyfrancuską. „Byłaby to z pewnością polityka sojusznicza, ale pozbawiona entuzjazmu i zaufania” ‒ stwierdzał35.
Mianowanie Becka na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, aczkolwiek spodziewane od dłuższego czasu, spowodowało, że Laroche ocenił je jako wstęp do głębokich zmian w tym resorcie. Nie sądził jednak, że przyniesie to zmiany w zasadniczych kierunkach polskiej polityki zagranicznej.
Po jego nominacji na stanowisko wicepremiera i ministra bez teki (25 VIII 1930 r.) Laroche określał Becka jako wiernego „adiutanta swojego szefa”, „który dzięki swej ambicji, aktywności i – należy to przyznać – inteligencji będzie próbował odegrać decydującą rolę w przyszłych wydarzeniach”36.
W związku z plotkami związanymi z nominacją Becka na stanowisko ministra spraw zagranicznych socjalistyczny „Le Populaire” pisał wręcz, iż płk. Beck w przekonaniu opinii publicznej (wraz z płk. Bogusławem Miedzińskim) był zabójcą gen. Włodzimierza Zagórskiego oraz „organizatorem Brześcia”, który „osobiście kierował katami polskiej opozycji”. Gazeta nazywała go ponadto awanturnikiem i wykonawcą moralnie wątpliwych przedsięwzięć Piłsudskiego. Nominacja Becka zdaniem dziennika oznaczała, że polska polityka zagraniczna wchodzi w aktywną fazę i jej konsekwencją będą dalsze komplikacje związane z polskimi granicami, zwłaszcza na wschodzie”37.
Powściągliwość zachował półoficjalny „Le Temps” wskazując, iż nowy minister należy do „parti des colonels” i cieszy się całkowitym zaufaniem Marszałka. Pisał, że należał od również od dłuższego czasu do współpracowników ustępującego ministra Zaleskiego. „Kontynuacja dotychczasowej polityki zagranicznej jest konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa Polski, a dla dobra Polski konieczne jest, aby jej polityka (…) pozostała wierna sojuszom, szanowała traktaty i uczestniczyła w pracy nad utrzymaniem pokoju”38.
Na możliwość rozluźnienia sojuszu z Francją w związku z tą nominacją wskazywał związany z Comité des Forges „Le Journal des Débats”, pisząc, że ze względu na dotychczasową postawę i działalność Becka w charakterze polskiego attaché wojskowego we Francji nie wróży to najlepiej współpracy polsko-francuskiej39. Powściągliwość i wyczekującą postawę zajęły gazety związane z Partią Radykalną – z jej lewym skrzydłem „L’Oeuvre” oraz prawym „L’Ere Nouvelle”40.
Powierzenie Beckowi teki ministra spraw zagranicznych (2 XI 1932 r.) nie stanowiło zaskoczenia dla dyplomatów francuskich akredytowanych w Warszawie. Ambasada w Warszawie sporządziła notę dotyczącą jego osoby. Twierdzono w niej, iż swą karierę Beck zawdzięcza Marszałkowi. Jego stosunek do Francji, ze względu na nieporozumienia związane z pełnieniem w latach 1922-1923 funkcji attaché wojskowego, określano jako „dyskusyjny”. Podkreślano również „niewyraźną rolę”, jaką miał odgrywać w okresie odsunięcia Piłsudskiego od władzy oraz zwrot w karierze, jaki się dokonał po zamachu majowym i powrocie Marszałka do władzy, w związku z nominacją na stanowisko szefa gabinetu ministra wojny. Twierdzono, że już od 1928 r. przypisywano mu ambicję objęcia w przyszłości kierownictwa MSZ. Dalszą konsekwencją umacniającej się pozycji Becka w dziedzinie polityki zagranicznej miała być jego nominacja na stanowisko podsekretarza stanu w tymże ministerstwie. Względom ambicjonalnym przypisywano również odrzucenie proponowanej mu przez Zaleskiego funkcji radcy Ambasady Polskiej w Paryżu oraz doprowadzenie do dymisji Zaleskiego. Zresztą częsta nieobecność kierownika polskiej polityki zagranicznej w kraju związana z jego działalnością na forum Ligi Narodów – jak to formułowano – „pozostawiła wolną rękę panu Beckowi, który umocniwszy się dzięki poparciu Marszałka, narzucił resortowi pewne posunięcia jak np. w sprawie układu radziecko-rumuńskiego, konfliktu w sprawie Gdańska”. Autorzy noty podkreślali również samodzielną i wyłączną inicjatywę Becka w sprawach personalnych ministerstwa. Przyznawano, iż nie brakowało mu „ani inteligencji, ani energii” oraz że był bardziej niż ktokolwiek inny w stanie przeciwstawić się Marszałkowi, który obdarzał go zaufaniem. Jednocześnie wyrażano wątpliwości, czy zna dobrze zachodnią mentalność. Chociaż przypisywano mu sympatię dla faszystowskich Włoch, znajomość Niemiec i podziw dla „pewnych cech niemieckich”, przewidywano, iż ze względu na swą legionową przeszłość, tradycję niepodległościową oraz „zaściankowy patriotyzm” będzie unikał ulegania wpływom tych państw. Wskazywano przy tym na jego talent do manewrowania oraz zadufanie w sobie41. W związku z nieprzychylną kampanią prasową rozpętaną we Francji po objęciu przez niego urzędu ministra, w której prezentowany był jako zwolennik przyjaźni z Niemcami, Laroche donosił centrali, że „jest absurdem określanie Becka jako germanofila (…). Jest on przede wszystkim i wyłącznie «Polakiem». Nie ma do Francji pozytywnego stosunku emocjonalnego, ale jest zbyt inteligentny, by nie zrozumieć, że nic nie może zastąpić Polsce aliansu francuskiego”42.
Dla francuskich kół rządowych nie ulegało wątpliwości, że Beck jako minister spraw zagranicznych jest zwykłym wykonawcą woli Marszałka, który pozostawia mu tylko troskę o procedury, jakie należy przedsięwziąć dla realizacji konkretnych przedsięwzięć. Beck – twierdzono – nigdy by sobie nie pozwolił na samodzielne podjęcie decyzji w kwestii przyjęcia Związku Radzieckiego do Ligi Narodów, na wypowiedzenie traktatu mniejszościowego lub tym bardziej na własne posunięcia wobec Czechosłowacji43. Mniej stanowczą opinę w tej materii przedstawił natomiast Wydział Informacji i Prasy Quai d’Orsay, według którego Beck od momentu objęcia funkcji podsekretarza stanu „zaczyna uchodzić za najbardziej autentycznego i najbardziej inteligentnego interpretatora myśli Piłsudskiego i staje się prawdziwym inspiratorem polskiej polityki [zagranicznej]”44.
Według francuskiego chargé d’affaires ad interim Pierre’a Bressy’ego „Beck, którego ambicje były potęgowane przez ambicje pani Beckowej, poszukał właściwej formuły dla wytyczenia swej kariery w biografiach sławnych ludzi i rozprawach wielkich polityków. Trudno się więc dziwić, iż niektóre jego metody, wywodzące się ze starych recept, miały w sobie coś anachronicznego”. Stąd pochodziło zauważalne przecenianie walorów osobistych mężów stanu w kształtowaniu polityki i nieliczenie się z realna siłą reprezentowanego przez siebie kraju. „Tak jak inni wierzą w czystą poezję – pisał Bressy – on wierzy w czystą dyplomację”45.
Wraz z pogarszającym się stanem zdrowia Piłsudskiego i ograniczeniami wynikającymi z tego faktu Laroche donosił, że chociaż Marszałek nadal podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje i ponosi cała odpowiedzialność za politykę zagraniczną, to swoboda działania Becka wzrasta46. Niezależnie od braku popularności w kręgach wojskowych i dyskusyjnej sprawy sukcesji po Piłsudskim Beck cieszył się nadal jego „całkowitym, ślepym i niekwestionowanym zaufaniem”47.
Napięcia i trudności, jakie towarzyszyły ostatniemu okresowi pobytu Laroche’a w Polsce (związane z polsko-niemiecką deklaracją o nieagresji, aferą żyrardowską i sprawą elektrowni warszawskiej), nie wpłynęły, jak się wydaje, na zmianę oceny generalnej linii polskiej polityki zagranicznej czy osoby samego Becka. Laroche mimo braku zaufania do metod polskiego ministra i braku szczególnej sympatii do jego osoby umiał – w przeciwieństwie do swego następcy oraz swych zwierzchników – spojrzeć szerzej niż tylko personalnie na kryzys w obustronnych relacjach. Postrzegając uwarunkowania, w jakich przyszło działać Beckowi, rozumiał, iż stał się on „więźniem” własnych koncepcji, z których wycofanie się nie było sprawą prostą.
Takiego sposobu myślenia nie podzielał następca Laroche’a, Léon Noël, który w latach 1932-1935 kierował francuską placówką w Pradze. „Zmuszony (lub raczej przyzwyczajony – MP) jak sam pisał – do odgrywania przy Edwardzie Beneszu roli doradcy – by nie powiedzieć kuratora” podobną rolę chciał odgrywać w Polsce. Nadanie polskiej polityce kierunku zgodnego z francuską racją stanu i zapewnienie sobie nad nią kontroli stanowiło główny cel jego misji w Polsce. Stanowczy i wytrwały opór Becka, który nie chciał poddać się owej „kurateli”, przesądził o narastającej niechęci między nimi. Usunięcie polskiego ministra w mniemaniu nowego ambasadora – było kluczem do unormowania stosunków polsko-francuskich48. Noël prowadził własną grę, która miała do tego doprowadzić.
Stopniowo w miarę pogarszania się wzajemnych stosunków mnożył doniesienia o rzekomo słabnącej pozycji Becka, nasilającym się antagonizmie między ministrem a kołami wojskowymi, w tym przede wszystkim Edwardem Rydzem-Śmigłym, wrogiej postawie opinii publicznej itp.49. Dawał Paryżowi do zrozumienia, że Beck – mimo inteligencji i „pewnej zręczności”50 swą pozycję zawdzięczał nie tyle owym przymiotom co sprytowi i intrygom. Przyznając, że cieszy się wśród podległego personelu „dużym autorytetem”, nie omieszkał dorzucić, iż osiągnął to dzięki usunięciu z ministerstwa wszystkich swych przeciwników. Poparcie prezydenta Ignacego Mościckiego miał on zawdzięczać z kolei nominacji na posła w Japonii jego syna Michała51.
Nowy ambasador już w lipcu 1935 r. pisał, iż pozycja Becka jest niepewna, oraz przekazywał krążące plotki, że z powodu wrogości Rydza-Śmigłego wkrótce poda się on do dymisji. Twierdził, że nie jest on już „seul maître” polskiej polityki zagranicznej, gdyż musi konsultować ją na częstych spotkaniach z prezydentem, premierem i gen. Rydzem-Śmigłym. Nie przewidywał jakiś istotnych zmian kursu polityki zagranicznej; przypuszczał, iż zmiany ograniczą się do metod52. Powtarzał plotki o rychłym odejściu Becka i zastąpieniu go przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Zaleskiego czy Józefa Lipskiego – ambasadora w Berlinie53. Odnotował wzrastającą niechęć Becka do Paktu Wschodniego, Związku Radzieckiego oraz Czechosłowacji, co łączył z wizytą Becka w Berlinie54. Na jesieni donosił o pogarszającym się położeniu Becka (napięcia w stosunkach z ZSRR, nieporozumienia z Rumunią) na arenie międzynarodowej, o postępach propagandy hitlerowskiej w Polce, wzmagających się „échanges de politesse” między kołami rządowymi Polski i Niemiec. W polskich środowiskach rządowych utrzymywać się miało, jego zdaniem, przekonanie, że – nie podważając zasad polskiej polityki, które sformułował Piłsudski – Beck dokona jej reorientacji ze względu na zmniejszające się możliwości manewru w swych posunięciach dyplomatycznych55.
Plotki o pogarszającej się sytuacji Becka w łonie rządu i wzrastających nieporozumieniach na linii Beck-Rydz-Śmigły potwierdzał gen. Charles d’Arbonneau, który miał jakoby żądać zmiany kierunku polskiej polityki zagranicznej, a co za tym idzie jej kierownika. Jedynie wzgląd na skomplikowaną sytuację międzynarodową miał być przyczyna odłożenia tej dymisji. Według jego ocen rząd zmierzał do takiej sytuacji, w której władza znalazłaby się w rękach ekipy Rydz-Śmigły – Sosnkowski. Nadmieniał, iż Beck wykorzystywał animozje polsko-czechosłowackie dla celów partykularnych, tj. dla zdobycia przychylności opinii publicznej. Pisał, że w stosunkach z Czechosłowacją kierował się swymi osobistymi urazami i zazdrością. Uważał, iż energiczne i gwałtowne reakcje Pragi wobec Polaków mogą zostać wykorzystane w odpowiednim momencie przez Becka56.
Niespełnione nadzieje Noëla na odsunięcie Becka były jedną z głównych przyczyn demonizowania polskiego ministra w raportach ambasadora. W 1935 i 1936 r. starał się wywołać wrażenie, że nie można mieć zaufania do żadnych deklaracji dobrych intencji względem Francji zgłaszanych przez Becka. Zdaniem Yves’a Beauvois to Noël był promotorem koncepcji wykreowania Rydza-Śmigłego na kierownika polskiej polityki zagranicznej. Ważnym etapem realizacji tego pomysłu miały być rozmowy polsko-francuskie w Rambouillet (30 VIII – 2 IX 1936). Fiasko tego pomysłu spowodowało nie tylko rozdrażnienia w stosunkach z polskimi kołami rządowymi, ale również osłabienie pozycji Noëla we francuskim MSZ (jego przeciwnikiem był Alexis Léger, sekretarz generalny Quai d’Orsay)57.
Znacznie korzystniejszy i stonowany w raportach obraz Becka odnajdujemy na kartach jego Agresji niemieckiej na Polskę58. Swej fobii wobec tej postaci Noël nie krył natomiast w późniejszych wspomnieniach Polonia Restituta. La Pologne entre deux mondes. Trudno jest w nich doszukać się oceny Becka – ministra i jego koncepcji, przeważają oceny skrajne, odnoszące się do jego cech charakteru, a nawet wyglądu fizycznego59. Po latach Noël zarzucił mu skłonność do kłamstwa, wykrętów, pychę, tchórzostwo, całkowity brak ogólnej kultury, nieograniczoną ambicję, skłonność do przechwalania się oraz nadużywania alkoholu. Do nielicznych cech pozytywnych zaliczył inteligencję, patriotyzm, doskonałą pamięć. Mimo iż, jak pisał, Beck nie był germanofilem, wykazywał „instynktowny pociąg do tych nazistów, faszystów (…)”60. Głównym zarzutem miała być jego niechęć, a nawet nienawiść do Francji i Francuzów („il détestait la France et les Français”), której źródeł upatrywał w zazdrości i zawiści wobec autorytetu i pozycji III Republiki na arenie międzynarodowej oraz pogardy do demokracji parlamentarnej, którą miała uosabiać Francja61.
Francuscy dyplomaci akredytowani w Polsce w latach 1924-1939 prezentowali na ogół krytyczny stosunek do swych kolegów z polskiego MSZ. Kierownikom resortu zarzucali przede wszystkim nieumiejętność oderwania się przy obsadzaniu stanowisk i ocenie pracy dyplomatów od kryteriów partyjnych i układów personalnych. Oskarżenia te dotyczyły wszystkich kierowników MSZ w omawianym okresie, poczynając od wysuniętego przez endecję na to stanowisko Mariana Seydy, a na Becku kończąc.
Zdaniem de Panafieu w okresie sprawowania urzędu przez Seydę (28 V 1923 – 27 X 1923) z MSZ zmuszonych było odejść wielu doświadczonych dyplomatów, którym zarzucano powiązania z Piłsudskim lub niechęć do narodowej demokracji62. Te „czystki” personalne wskazywać miały na „brak najmniejszej kompetencji tego ministra i jego współpracowników, niezdolność oparcia się naciskom endecji i egoizmowi partyjnemu”. Owym naciskom kadrowym nie umiał oprzeć się również następca Seydy i Romana Dmowskiego, Maurycy Zamoyski (19 I – 27 VII 1924). Ten ostatni rozumiejący – co przyznawał de Panafieu – konieczność „uspokojenia umysłów” i zaniechania walk partyjnych o stanowiska nie był w stanie wpłynąć na poważniejsze zmiany w podległym mu resorcie, w którym panował „chaos i bałagan, a powiązania rodzinne i towarzyskie zastępowały fachowość i kompetencje”. Odmienne stanowisko w ocenie kadr ministerstwa, ale – co stawia pod znakiem zapytania szczerość opinii – z perspektywy wielu lat i w publikowanych wspomnieniach przedstawił sekretarz francuskiej placówki (w latach 1924-1930), Jean Barbier. Twierdził, że urzędnicy ministerstwa, z którymi się kontaktował, mimo rekrutacji dokonywanej w sposób pospieszny i przypadkowy, „na ogół prezentowali wysoki poziom, byli ludźmi zdolnymi zrozumieć sprawy polityczne, obdarzonymi dużą kulturą i przyjemnymi manierami. Pracowali w sposób aktywny i spójny (…)”63.
Poza fachowym wykształceniem i doświadczeniem zawodowym bodaj najistotniejszym kryterium ocen w „cenzurkach” wystawianych polskim dyplomatom był ich stosunek do Francji, jej polityki i podatność na sugestie płynące z Paryża.
Do osób niechętnych Francji jej dyplomaci zaliczali m.in. Romana Knolla64 i przede wszystkim Becka65. Do grupy frankofilów mieli należeć: podsekretarz stanu w MSZ (w latach 1932-1939) Jan Szembek66, naczelnik Wydziału Zachodniego MSZ, a od 1933 r. kierownik placówki w Berlinie ‒ Lipski67, minister Zaleski68, poseł w Bukareszcie Józef Wielowiejski69 i ambasador w Moskwie Wacław Grzybowski70. Niewątpliwym uznaniem dla profrancuskiej postawy niektórych dyplomatów było przyznanie im Legii Honorowej.
Tak jak inni francuscy dyplomaci Laroche twierdził, iż czynnikami decydującymi przy obsadzaniu większości placówek po zamachu majowym były bliskie powiązania polityczno-personalne z Marszałkiem, a po jego śmierci z Beckiem71. W ocenie francuskiego chargé d’affaires Tripiera kadra urzędnicza polskiego MSZ, gdzie „ludzie byli bardziej niż w innych ministerstwach przyzwyczajeni do Zachodu i zachodniego stylu urzędowania”, a minister Zaleski „udzielał nam w każdej sytuacji swego poparcia”, przedstawiała się znacznie korzystniej niż w porównaniu z urzędnikami innych resortów72. Zarówno Laroche, jak i Tripier w swych raportach pochodzących z lat 1929-1930 zgodnie stwierdzali, że w zmianach personalnych dokonanych w tym okresie na placówkach dyplomatycznych (nominacja Romana Knolla na stanowisko posła w Berlinie, Ignacego Matuszewskiego na stanowisko posła w Budapeszcie czy Tadeusza Schaetzla na stanowisko radcy przy Ambasadzie Polski w Paryżu), polegających na obsadzaniu ich wojskowymi ściśle związanymi z Marszałkiem, można się było doszukać dążenia Piłsudskiego do zwiększenia bezpośredniego oddziaływania na politykę zagraniczną73.
Potwierdzeniem tej tendencji miała być nominacja Becka na stanowisko podsekretarza stanu w MSZ, a potem ministra. „Czystka” w administracji publicznej, polegająca na zastępowaniu cywilnego aparatu „pułkownikami”, nie ominęła również kadr MSZ, otwierając możliwości przed ludźmi młodymi, ściśle związanymi z osobą Becka, którego pozycja – według Alzackiego Komitetu Studiów i Informacji – „była olbrzymia i nieustannie umacniała się”74. Laroche, który „najście wojskowych” oceniał początkowo w sposób wyważony, w okresie późniejszym zarzucał Beckowi rezygnację z urzędników kompetentnych na rzecz osób „bezgranicznie mu oddanych” oraz dawanie posłuchu informacjom pochodzącym z kręgów związanych bardziej z wywiadem wojskowym aniżeli dyplomacją75. O panujących na Wierzbowej zaufaniu do „twardych” metod działania, „specjalnie drogich marszałkowi Piłsudskiemu”, upodobaniu do sekretów, intryg, dawaniu pierwszeństwa kwestiom personalnym, stosowaniu działań taktycznych typowych dla XVIII wieku pisał francuski chargé d’affaires w Polsce, Pierre Bressy. „Wkładem własnym” pułkowników, z których wielu służyło w II Oddziale, miał być według niego zabobonny kult informacji uzyskanych drogą wywiadowczą.
Piłsudczycy – pisał Bressy 3 X 1934 r. – „ksenofobiczni, laiccy, antydemokratyczni, antyparlamentarni, w materii polityki zagranicznej bronili się przed myśleniem na sposób europejski. Sceptyczni wobec Ligi Narodów, której bezsilność podkreślali przy każdej okazji, uważali, iż polska polityka ma swe własne kanony, z którymi Zachód nie ma nic wspólnego”. Ich ideologia jest oparta przede wszystkim na negacji, a jej konstruktywne elementy zdradzają ciągoty do rozwiązań zainspirowanych „receptami wziętymi od Mussoliniego bądź Hitlera”. „Nie mają żadnej sympatii dla naszego kraju, którego instytucje i obyczaje wydają się im niezrozumiałe”. Metody stosowane przez polską dyplomację oceniał jako przestarzałe, archaiczne, tkwiące swa genezą w XVIII wieku, co przypisywał brakowi ciągłości państwowej76.
Noël pisał wręcz, że „Beck od momentu objęcia swego urzędu posiadał umiejętność wytwarzania próżni wokół siebie, odsuwając od czynności tych wszystkich, którzy wzbudzali w nim nieufność, a opuszczone stanowiska zarówno za granicą, jak i w centrali powierzając swym zaufanym. Służono mu więc nie tylko wiernie, ale wręcz fanatycznie”77. Ambasador stwierdzał co prawda, iż w latach 1935-1937 w postawie współpracowników ministra wobec Francji nastąpiły pewne korzystne zmiany, a „początkowa sztywna wrogość (…) uległa pewnemu złagodzeniu i przybrała ostatecznie charakter poprawnej uprzejmości”, ale dotyczyło to jedynie najbliższego otoczenia Becka. Postawa niektórych jego współpracowników (jak Tadeusz Kobylański czy Mirosław Arciszewski) pozostała niechętna zarówno wobec Francji, jak i jej sojuszników (Mała Ententa). Fakt, że nie wszyscy „dostosowali swój krok” do szefa w tym względzie, miał być raczej przejściowym kamuflażem78. Po latach w swych wspomnieniach Noël twierdził natomiast, że minister utrzymywał swych najbliższych współpracowników w całkowitej niewiedzy nie tylko co do swych projektów politycznych, lecz również aktualnych posunięć i wiadomości. Ignorował i nie informował o swej polityce posłów, senatorów oraz opinii publicznej. Szczególnie wiele miejsca Noël poświęcił w nich najbliższym współpracownikom Becka: Juliuszowi Łukasiewiczowi, Tadeuszowi Kobylańskiemu, Mirosławowi Arciszewskiemu oraz odpowiedzialnemu za sprawy personalne Wiktorowi Drymmerowi, którym zarzucił niekompetencję79.
Jak wynika z dokonanej analizy, wypowiedzi na temat polskiego MSZ i jego ludzi, formułowane sądy i opinie były bardzo krytyczne. Ich autorami byli głównie zawodowi dyplomaci, biegli w swym fachu, choć nie wolni w swych ocenach od osobistych sympatii i antypatii. Szersze spektrum francuskich polityków interesowało się jednak nie tyle funkcjonowaniem polskiej służby dyplomatycznej, ile sprawą dla nich dużo ważniejszą: polską polityką zagraniczną. Spróbujmy dokonać analizy tych wypowiedzi.
I.3.1. 1924-1932
W wyniku postanowień traktatu wersalskiego i stanowiących jego konsekwencję zmian terytorialnych w Europie nastąpiła zmiana układu sił między mocarstwami. Rozpad Austro-Węgier, rewolucja bolszewicka w Rosji, a także klęska Niemiec zdawały się przesądzać o nowym „ładzie europejskim”, w którym główna rola miała przypaść Francji i Wielkiej Brytanii80.
W rzeczywistości jednak Francja wyszła ze zwycięskiej wojny zniszczona, osłabiona ekonomicznie i demograficznie, zadłużona wobec Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Nie udało się też jej uzyskać gwarancji od wspomnianych mocarstw dla swej granicy z jej wschodnim sąsiadem, a Wielka Brytania wierna swej polityce „balance of power”, związana interesami w Niemczech, była przeciwna hegemonii francuskiej na kontynencie. Potęga Francji, sprowadzająca się do siły jej prestiżu politycznego i utrzymywaniu olbrzymiej armii, okazała się już wkrótce iluzją. Jej główny przeciwnik – Niemcy, mimo poniesionych strat terytorialnych i przejściowych trudności wewnętrznych, w opinii francuskich polityków pozostał mocarstwem, zachowując swój potencjał ekonomiczny i demograficzny81.
Utrata przez Francję „alliance de revers”, jaki stanowiła Rosja, zagrożenie ze strony Niemiec spowodowało w przekonaniu niektórych polityków i wojskowych konieczność zbudowania nowego systemu sojuszy, mających stanowić jeden z warunków bezpieczeństwa Francji. Istotna rola w tej kombinacji miała przypaść Polsce, z którą Paryż podpisał traktat sojuszniczy zawierający tajną konwencje wojskową (1921), jak również całemu systemowi sojuszy z Warszawą i Małą Ententą82.
Do zwolenników tej koncepcji, będącej konsekwencją polityki „pełnej egzekucji” postanowień traktatu wersalskiego wobec Niemiec, należeli: premier (20 I 1920 – 23 IX 1920), a potem prezydent (24 IX 1920 – 11 VI 1924) Francji Alexandre Millerand, minister wojny (16 I 1921 – 12 I 1922) Louis Barthou, szef Francuskiego Sztabu Generalnego gen. Edmond Buat (1920-1923), a w okresie późniejszym marszałek Ferdinand Foch, początkowo przeciwny wiązaniu się z Polską, oraz premier i minister spraw zagranicznych (15 I 1922 – 1 VI 1924) Raymond Poincaré. Przeciwny zaciśnieniu związków z Polską (jak się wydaje dopiero od jesieni 1921 r.) był wielokrotny premier i minister spraw zagranicznych Briand, a także bliski mu sekretarz generalny Quai d’Orsay Philippe Berthelot. Niemożność wyegzekwowania reparacji niemieckich i pozyskania Wielkiej Brytanii dla polityki sankcji legła u źródeł reorientacji polityki Brianda (wrzesień-październik 1921), zrazu zwolennika stanowczych działań wobec pokonanego przeciwnika, później skłonnego – wobec niepowodzeń tej koncepcji (w zamian za otrzymanie gwarancji brytyjskich) – do renegocjacji wysokości należnych Francji reparacji i zmiany kursu wobec Niemiec83.
Niepowodzenia zabiegów o pozyskanie Wielkiej Brytanii oraz pogarszająca się sytuacja finansów publicznych skierowały tego polityka na tory bezpośredniej współpracy i porozumienia z Niemcami. W tej sytuacji sojusz z Polską stracił swe znaczenie, stając się co najwyżej monetą przetargową w stosunkach z Niemcami, a w latach trzydziestych również z ZSRR.
W przeciwieństwie do Brianda, który swój negatywny stosunek do konkretyzacji układu politycznego z Polską zawarł w telegramie z 17 XI 1921 r. do posła francuskiego w Warszawie, de Panafieu84, nowy premier i minister spraw zagranicznych Poincaré, stojący na czele Bloc National, zdecydował się na podpisanie umów gospodarczych z Polską, a tym samym na wprowadzenie w życie, przynajmniej formalnie, układów politycznych.
Komplikujące się położenie międzynarodowe Francji, obawy przed jej izolacją, spowodowały zacieśnienie związków z Polską i krajami Małej Ententy. W planach niektórych polityków i wojskowych, Polska i Mała Ententa miały w sytuacji coraz bardziej zagrażającej bezpieczeństwu Francji odegrać rolę pierwszoplanową. Owo zbliżenie było podyktowane przede wszystkich lękiem przed skutkami układu niemiecko-rosyjskiego w Rapallo (16 IV 1922 r.) oraz napięciami w stosunkach brytyjsko-francuskich, które wyniknęły z wprowadzenia wojsk francuskich i belgijskich do Zagłębia Ruhry (11 I 1923)85. Następstwem tej sytuacji było podjęcie w latach 1922-1924 szeregu rozmów i prac operacyjnych, których tematem były wspólne plany strategiczne przeciwko Niemcom (wizyta Sikorskiego w Paryżu w 1922 r.) marszałka Focha w Warszawie (1923) i Pradze, szefa sztabu Stanisława Hallera w Paryżu (8-23 V 1924), wizyta gen. Sikorskiego we Francji (w dniach 14 X-8 XI 1924)86.
Próbowano też, aczkolwiek bezskutecznie i wbrew pesymistycznym ocenom posła francuskiego w Warszawie de Panafieu oraz szefa Francuskiej Misji Wojskowej Duponta, doprowadzić do uregulowania stosunków polsko-czechosłowackich. Od połowy 1923 r. polska polityka zagraniczna znajdująca się w gestii narodowych demokratów oceniana była przez francuskich dyplomatów jako niespójna, pozbawiona konsekwencji, rządząca się przejściowymi kaprysami oraz „mirażami” (tak określano wysiłki zmierzające do pozyskania Wielkiej Brytanii i starania o zbliżenie z republikami bałtyckimi)87.
Kierując się zapewne tymi doniesieniami, Quai d’Orsay główną winę w zaostrzających się stosunkach polsko-czechosłowackich (sprawa Jaworzyny) upatrywało w niedojrzałości polskich elit politycznych oraz „błędnych koncepcjach niektórych polskich środowisk politycznych, mających przemożny wpływ na postawę opinii publicznej”. Francuskie MSZ krytycznie oceniało zarówno posunięcia polityków endeckich, których oskarżało o chęć „zawłaszczenia” przyjaźni z Francją i wykorzystania tego argumentu do rozgrywek z opozycją, jak i działania środowisk związanych z Piłsudskim. O tych ostatnich pisano, iż „są owładnięci nienawiścią i strachem przed Rosją i (…) postrzegają w sojuszu polsko-francuskim tylko środek przeciwko (…) zagrożeniu ze strony Moskwy i [uważają], że nie ma on innego celu niż utrzymanie w szachu Niemiec”88.
W ocenie francuskich decydentów w zakresie stosunków polsko-czechosłowackich postawa Polski kierującej się kwestiami prestiżowymi w „nędznej kłótni o Jaworzynę” oraz „niechęć do kwestii konsolidacji Małej Ententy” uznane zostały za nadwyrężające francuskie starania o zbudowanie trwałego aliansu francuskiego w Europie Środkowej”89. O „polskiej zawiści” wobec Czechosłowacji „i polskich obawach związanych z możliwością utraty uprzywilejowanej pozycji” w Europie Środkowo-Wschodniej (związanej z podpisaniem 25 I 1924 r. układu politycznego czechosłowacko-francuskiego) donosił szef Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce gen. Dupont. Zwracał również uwagę swych władz na nieprzewidywalność dalszego kierunku polskiej polityki zagranicznej90.
O konieczności unormowania stosunków polsko-czechosłowackich przekonany był również Poincaré. Jego zdaniem Polska winna budować swe bezpieczeństwo, opierając się na współpracy z Czechosłowacją i Mała Ententą91. W odróżnieniu od kół wojskowych, które czyniły wysiłki zmierzające do zacieśnienia polsko-czechosłowackiej współpracy wojskowej (memoriał Focha z 16 II 1924 r.), Quai d’Orsay, jak się wydaje, miało już na początku 1924 r. sceptyczny stosunek do możliwości takiej współpracy.
Zwycięstwo w wyborach kartelu lewicy (11 V 1924 r.) spowodowało zasadniczą zmianę kursu francuskiej polityki zagranicznej92. Była ona zresztą już od dłuższego czasu przedmiotem krytyki najważniejszej partii tego bloku (tj. Partii Radykalnej). Już na jesiennym kongresie radykałów w 1923 r. zakwestionowano nie tylko okupację Zagłębia Ruhry i politykę uznawania „nowej Rosji”, lecz zwrócono uwagę na konieczność wstrzymania pożyczek na zbrojenia dla Polski, uznając je za „groźne dla bezpieczeństwa Europy i samej Francji”. Uznano też, iż „gdyby we Francji istniał bardziej demokratyczny rząd, to nie powstrzymywałby tak długo w Polsce takiego [jak w Rosji – MP] rozwoju wydarzeń. Wzywamy Polskę, która zna dobrze Rosję, do współpracy z nią, a Francja, gdyby była lepiej rządzona, związałaby się z tą ostatnią. Te dwie demokracje, rosyjska i francuska, powstały, aby iść razem”93. Na realizację, przynajmniej częściową, „zaleceń” kongresu paryskiego Partii Radykalnej z 1923 r. w sprawie „wstrzymania kredytów za zbrojenia” zgodnie z koncepcją bezpieczeństwa nowego premiera kartelu lewicy Edouarda Herriota, zdaje się wskazywać postawa rządu francuskiego względem realizacji poszczególnych rat 400-milionowego kredytu dla Polski. Realizacja kolejnych rat pożyczki, jak wynika z korespondencji między Herriotem a ministrem finansów, była na wyraźne życzenie tego pierwszego odwlekana i opóźniana94.
Zwycięstwo kartelu oraz objęcie teki premiera i ministra spraw zagranicznych przez Herriota (15 VI 1924 r.), inicjatora uznania Związku Radzieckiego oraz jednego z sygnatariuszy protestów przeciwko „białemu terrorowi” w Polsce, stanowiło początek rewizji polityki zagranicznej, której etapy wyznaczały konferencja londyńska i przyjęcie planu Dawesa, Locarno, a w końcu ewakuacja Nadrenii.