59,90 zł
Przymusowe wysiedlenia Polaków ze Wschodu na Ziemie Zachodnie u schyłku II wojny światowej nie doczekały się dotąd popularnej monografii. Tego trudnego zadania podjął się Grzegorz Hryciuk, historyk związany z Uniwersytetem Wrocławskim. Na ponad sześciuset stronach analizuje i przywraca debacie publicznej obrosły uproszczeniami i mitami wątek, tak istotny dla zrozumienia dziejów i współczesności Europy Środkowo-Wschodniej.
Przesiedleńcy to poruszająca epopeja o ponad 800 tysiącach naszych przodków wysiedlonych z południowo-wschodnich ziem II Rzeczypospolitej na ziemie poniemieckie. To opowieść o bezpowrotnie utraconym świecie i wojennej pożodze, o brutalnym rozstaniu z ukochaną małą ojczyzną i ciągnącej się tygodniami podróży przez Polskę w bydlęcych wagonach – zbudowana z faktów historycznych i osobistych wspomnień wysiedlonych. To również opowieść o mozolnie wznoszonych na niemieckich ruinach fundamentach polskiego uniwersum.
Tereny Ziem Zachodnich zamieszkuje dziś ponad 4,5 miliona przesiedleńców z Kresów i ich potomków. Książka wrocławskiego historyka przywraca pamięć o ich epopei, zapomnianej w wirze wielkiej historii.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 825
WSTĘP
Ziemie Wschodnie II Rzeczypospolitej, jej Kresy Wschodnie, weszły na trwałe do kanonu polskiej mitologii narodowej. Stanowią istotny element pamięci zbiorowej, a także – wprawdzie coraz mniej wyrazisty wraz z odchodzeniem urodzonych tam pokoleń – pamięci indywidualnej.
Pomimo upływu dziesięcioleci od dramatycznych wydarzeń, jakie się rozegrały na obszarach Polski wschodniej w latach drugiej wojny światowej i dotknęły wiele milionów jej mieszkańców, nie tylko Polaków, nadal nie znalazły one wyczerpującego odzwierciedlenia ani w twórczości wspomnieniowej, relacyjnej, ani w literaturze popularnej czy naukowej. Wysiłkiem coraz mniej licznych świadków i uczestników historii (zarówno tej dziejącej się w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym), ale też entuzjastów – historyków zawodowych i amatorów – nie odchodzą bezpowrotnie w zapomnienie ślady polskiej obecności i losów Polaków na ziemiach będących obszarem przenikania się, koegzystencji i konfliktów, wspólnego sąsiedztwa i konfrontacji między tak często bliskimi sobie historycznie, kulturowo, a jednak różniącymi się społecznościami i narodami: polskim, ukraińskim, białoruskim, litewskim i żydowskim, katolikami, grekokatolikami, prawosławnymi i wyznawcami religii mojżeszowej.
Wojna i towarzyszące jej bezwzględne rozstrzygnięcia polityczne, dokonywane z pozycji siły przez ówczesne mocarstwa, doprowadziły nie tylko do trwałych zmian granicznych, lecz również do głębokich przekształceń narodowościowych na terenach etnicznego pogranicza polsko-litewskiego, polsko-białoruskiego i polsko-ukraińskiego. W sposób sztuczny, zamierzony i świadomy do granic politycznych dostosowane zostały granice „narodowe”. W ramach swoistej inżynierii społecznej miliony ludzi różnej narodowości przesiedlono z ich miejsc rodzinnych. Procesy te w największym stopniu dotknęły ludność polską, a świadectwem tego były ponad dwa miliony mieszkańców dawnych Kresów Wschodnich, którzy do roku 1950 znaleźli się na terenach Polski w nowych granicach, przede wszystkim na obszarze nabytków terytorialnych, czyli Ziem Zachodnich i Północnych, zwanych także – w propagandowej opozycji do Ziem Utraconych – Ziemiami Odzyskanymi.
Exodus Polaków ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej w latach drugiej wojny światowej i tużpowojennych (którego epilog i domknięcie stanowiła tzw. druga repatriacja z lat 1955–1959) był w istocie kolejnym i ostatnim etapem eliminacji polskiej obecności na terenach dawnej I Rzeczypospolitej po wydarzeniach lat 1917–1924 (rewolucji i wojnach we wschodniej Europie oraz „pierwszej repatriacji” po traktacie pokojowym w Rydze, kończącym wojnę polsko-bolszewicką). Utrata Kresów Wschodnich – podobnie jak „kresów dalszych” – II Rzeczypospolitej oznaczała opadnięcie żelaznej kurtyny, szczelnie oddzielającej dawne ziemie od reszty państwa polskiego. Niemożność odbywania – do 1956 roku – nawet rodzinnych czy sentymentalnych podróży do dawnej ojcowizny wiązała się też z zakazem otwartego kultywowania pamięci o miejscach rodzinnych, a tym samym – z konieczności – z rozpamiętywaniem krzywd i snuciem wspomnień tylko w wymiarze osobistym, w gronie rodzinnym lub niewielkich lokalnych społeczności wychodźczych.
Arbitralne decyzje polityczne oraz zarządzone odgórnie usunięcie Polaków i polskości z przestrzeni społecznej i oficjalnego dyskursu historycznego mieściły się jednak w ramach pewnych procesów obiektywnych – emancypacji i tworzenia się nowoczesnych narodów na terenie Europy Środkowo-Wschodniej – które prowadziły do stopniowej utraty wpływów i dominującej pozycji społecznej, ekonomicznej i kulturalnej przez ludność polską. Bezprecedensowa do czasu drugiej wojny światowej zmiana oblicza etnicznego i kulturowego krajobrazu obszarów pogranicza w sposób najbardziej chyba dotkliwy dokonała się na terenach Wołynia i Galicji Wschodniej. Zniknęła stamtąd stanowiąca nawet jedną czwartą miejscowej społeczności (Galicja Wschodnia) ludność polska, a tam, gdzie pozostała, jak we Lwowie, utraciła swoje znaczenie. Bezpośredni wpływ na tak radykalną transformację miała niewątpliwie ostrość polsko-ukraińskiego antagonizmu narodowościowego, który przybrał formę antypolskiej czystki etnicznej zapoczątkowanej przez nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku, a dopełnionej przesiedleniami ludności od roku 1944 do 1946. Z kolei ludobójcza polityka III Rzeszy w okresie drugiej wojny światowej przyczyniła się do eksterminacji całego niemal etnosu żydowskiego na obszarach ziem południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej. Uratowała się zaledwie garstka dawnej ludności, która równie chętnie jak polska skorzystała z możliwości wyjazdu. Społeczność żydowska, która po wojnie powstała na dawnych Kresach II RP, należących już do republik radzieckich, składała się z osób przybyłych z innych regionów ZSRR i nie miała żadnej łączności z poprzednikami żyjącymi tutaj do momentu zagłady żydowskiego świata większych miast i po części zapomnianych przez Boga i cywilizację sztetli.
O ile konflikt ukraińsko-polski, radziecka i niemiecka polityka okupacyjna w Galicji Wschodniej i na Wołyniu, działalność polskiego państwa podziemnego i ukraińskiego podziemia nacjonalistycznego, a także Holocaust doczekały się obszernych i wartościowych opracowań, choć niewyczerpujących tej skomplikowanej problematyki, o tyle w ich cieniu pozostały zagadnienia wielkiego transferu ludności polskiej i żydowskiej na zachód po roku 1944. Wprawdzie jeszcze w latach osiemdziesiątych powstała dotycząca „repatriacji” ludności polskiej z ZSRR – jak eufemistycznie, nieprecyzyjnie i do pewnego stopnia kłamliwie określano ruchy migracyjne lat czterdziestych – praca Jana Czerniakiewicza[1], jednak jej ustalenia źródłowe, niewolne od błędów i uproszczeń, z perspektywy czasu poczyniły więcej szkód, niż przyniosły pożytku dla historiografii problemu. Zupełnie odmienne jakościowo, niemniej dość syntetyczne, były ustalenia profesora Stanisława Ciesielskiego zamieszczone w obszernym wstępie do tomu poświęconego przesiedleniom ludności polskiej z Kresów II RP w latach 1944–1947[2]. Pełniejszego opracowania, zarówno w języku litewskim, jak i polskim, doczekały się wysiedlenia ludności polskiej i żydowskiej z Wileńszczyzny[3]. Niestety tylko w języku białoruskim pozostały obszerne publikacje Anatolija Wialikiego[4], uzupełnione w pewnej mierze przez Eugeniusza Mironowicza[5]. Wymagałyby one wszakże weryfikacji ze względu na luki w faktografii.
Na tym tle łatwiej jest dostrzec dotkliwy deficyt w badaniach nad przesiedleniami Polaków i Żydów z „zachodnich obwodów” Ukraińskiej SRR, czyli z dawnych województw wołyńskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego i części lwowskiego oraz północnej Bukowiny, należącej do 1940 roku i w latach 1941–1944 do Rumunii. Waga problematyki – ostatecznie chodziło o przemieszczenia przeszło ośmiusettysięcznej rzeszy ludności (blisko dwa razy więcej, niż ostatecznie wyjechało z północno-wschodnich kresów II RP) – zadecydowała o tym, że poza próbą całościowego zarysowania demograficznych aspektów przesiedlenia i jego wymiaru liczbowego zawartą w jednej z moich prac[6] dominowały szkicowe często opracowania dotyczące poszczególnych regionów oraz zagadnień. Przesiedleniom z Wołynia teksty poświęcili Stanisław Ciesielski[7] i (aczkolwiek w niewielkim fragmencie) Adam Rafał Kaczyński[8], ze Lwowa – profesor Stepan Makarczuk[9], z terenów części województwa lwowskiego i kilku powiatów tarnopolskiego – Damian Karol Markowski[10]. Niebagatelny wkład działaczy Związku Patriotów Polskich w proces ewakuacji i depolonizacji południowo-wschodnich kresów (Galicji Wschodniej) w sposób wyczerpujący opisał Rafał K. Nowak[11]. Pierwsze wyniki badań opublikowała też Karolina Kędra-Oczko, która podjęła temat wysiedlenia ludności polskiej i żydowskiej z terenów Podola (Tarnopolszczyzny)[12]. Inne teksty, w językach ukraińskim i polskim, mają charakter – nieraz cennych faktograficznie – przyczynków do poszczególnych epizodów wielkiej operacji przesiedleńczej[13].
Bardziej niż skromny stan wiedzy na temat ucieczki i przesiedlenia ponadmilionowej rzeszy ludności polskiej z Galicji Wschodniej i Wołynia kontrastuje jaskrawo z obszerną nie tylko w języku ukraińskim, ale także w języku polskim literaturą dotyczącą przymusowego transferu Ukraińców z ziem powojennej Polski – od pierwszych rozbudowanych wzmianek w obrosłej w legendy pracy Antoniego B. Szcześniaka i Wiesława Z. Szoty Droga donikąd[14] czy w opracowaniach dziejów wojennych wielkich jednostek Wojska Polskiego (np. w monografii 9. Dywizji Piechoty[15]), poprzez opublikowaną już po przełomie politycznym w Polsce dokumentalną edycję Eugeniusza Misiły[16] oraz charakterystykę akcji wysiedleńczej na Lubelszczyźnie, osadzoną w kontekście działalności OUN-UPA w tym regionie, autorstwa Mariusza Zajączkowskiego[17], po znakomicie udokumentowaną i wzorcową pracę Jana Pisulińskiego[18].
Wydaje się, że nim powstaną gruntowne studia poświęcone kwestii przesiedleń z konkretnych regionów, warto ukazać w ogólniejszej formie zarys epopei przesiedleńczej Polaków „zza Buga i Sanu” – mieszkańców Wołynia, wschodniej Galicji i północnej Bukowiny, przybyłych głównie na Ziemie Zachodnie powojennej Polski. Założeniem wstępnym niniejszej pracy była zatem próba ukazania tego dzieła inżynierii społecznej epoki totalitaryzmów przede wszystkim z perspektywy jego twórców, na podstawie dokumentów z epoki, choć te czasami noszą piętno nowomowy, zinternalizowanej cenzury, lecz zarazem ujawniają tragiczną, często brutalną rzeczywistość przesiedleń. Odsłaniają przy tym działanie bezdusznej maszynerii państwowej, dla której ludzie i ich losy byli tylko składnikami sprawozdań i zdehumanizowanej statystyki. Dla radzieckiego aparatu przesiedleńczego główny cel stanowiło terminowe zakończenie operacji, a ludzie zewidencjonowani w tysiącach tabel odgrywali mniejszą rolę niż pozostawiony przez nich dobytek, wyceniany drobiazgowo do jednej kopiejki. Tam gdzie udaje się dostrzec ludzki ślad systemu, ma on w istocie postać ludzkich słabości i nieprawości – chciwości, okrucieństwa, napawania się władzą i jej nadużywania.
Zasadniczą część podstawy źródłowej stanowią materiały – sprawozdania i dokumentacja wewnętrzna – zarówno polskiego, jak i ukraińskiego aparatu przesiedleńczego, przechowywane w zbiorach Archiwum Akt Nowych i Centralnego Archiwum Państwowego Najwyższych Organów Władzy i Administracji Ukrainy, a także radzieckich władz partyjnych[19]. Bezpośrednich świadectw i przekazów jest mniej, a część z nich to skargi przesiedlanej ludności, narażonej na nadużycia i bezduszność urzędników, stanowiące załączniki do uzasadnień podejmowanych działań interwencyjnych. Ich uzupełnieniem są materiały radzieckich służb bezpieczeństwa, monitorujących – i w związku z tym dokumentujących – zróżnicowane postawy, zachowania i reakcje ludności wobec perspektywy opuszczenia swojej małej ojczyzny[20].
Sięgając do niewykorzystywanych dotychczas materiałów ukraińskich, przechowywanych we wspomnianym Centralnym Archiwum Państwowym Najwyższych Organów Władzy i Administracji Ukrainy oraz Centralnym Archiwum Państwowym Organizacji Społecznych Ukrainy w Kijowie, można było skonfrontować obraz częściowo znany z dokumentacji strony polskiej (przechowywanej w Archiwum Akt Nowych) oraz podać nieobecne dotychczas w obiegu naukowym informacje na temat liczby przesiedlonej ludności oraz jej składu narodowościowego. Dane występujące do tej pory w literaturze przedmiotu – a najczęściej odwoływano się do ustaleń Jana Czerniakiewicza – ukazywały przekłamany obraz przebiegu ewakuacji.
Część wstępna pracy dotyczy skomplikowanej sytuacji etnicznej na obszarze Wołynia i Galicji Wschodniej w okresie przedwojennym, która oddziaływała na wzajemne relacje miejscowej ludności w czasie wojny, w latach 1944–1946 miała zaś wpływ na podjęcie niełatwej decyzji o wyjeździe bądź – może jeszcze trudniejszej i bardziej ryzykownej – o pozostaniu na ojcowiźnie, a także losów ludności polskiej i żydowskiej w trakcie okupacji niemieckiej i radzieckiej w latach 1939–1944. Zasadnicza część publikacji poświęcona została poszczególnym etapom operacji przesiedleńczej i procedury ewakuacyjnej – od momentu zawarcia umowy o przesiedleniu, przez utworzenie aparatu wysiedleńczego, charakterystykę jego składu i działalności, po opis kolejnych faz ewakuacji: rejestracji, walki o mienie, samego wyjazdu, podróży trwającej nierzadko wiele tygodni czy nawet miesięcy do chwili osiągnięcia jej celu, czyli ostatecznego (jak się miało okazać), a nie tymczasowego (jak początkowo przewidywała przesiedlana ludność) miejsca osiedlenia. W książce zasygnalizowano jedynie problemy związane z osiedlaniem się i adaptacją w nowym środowisku, jak również udział przesiedleńców ze Wschodu w dziele zagospodarowania nowych nabytków terytorialnych Polski, ich protest i niezgodę na utratę małej ojczyzny oraz wkład, także intelektualny, w oswajanie i budowę nowych habitatów.
Choć praca nie wyczerpuje problematyki tej niezwykłej masowej powojennej wędrówki ludów, to jednak pewne ustalenia w niej zawarte powinny się przyczynić – jak zakłada autor – do lepszego poznania i upamiętnienia kryjących się za wielkimi, anonimowymi liczbami indywidualnych losów ludzkich, poszczególnych doświadczeń i osobistych dramatów, będących częścią procesów politycznych i społecznych.
Pomimo że w narracji autor posługuje się zrozumiałymi i czytelnymi dla polskiego odbiorcy określeniami „Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej”, „Ziemie Wschodnie” bądź „południowo-wschodnie ziemie/kresy Polski”, to odnosi je wyłącznie do pewnej rzeczywistości historycznej. Takie nazwy jak Wołyń, Galicja Wschodnia czy północna Bukowina są przede wszystkim desygnatami nazw geograficznych. Użycie w cudzysłowie lub z dodatkiem „tzw.” pojęcia „zachodnie obwody Ukraińskiej SRR” wynika z potrzeby posłużenia się – dla lepszego oddania atmosfery politycznej połowy lat czterdziestych XX wieku – oficjalną radziecką terminologią propagandową i urzędową. Sam transfer ludności opatrywany jest bądź oficjalnym terminem „ewakuacja”, pojawiającym się w umowach i nazewnictwie instytucji przesiedleńczych, który wszakże kamuflował i fałszował istotę migracji, bądź terminem „przesiedlenie”, adekwatnie oddającym niedobrowolny, odbywający się w warunkach presji sytuacyjnej proces opuszczania miejsc rodzinnych i tułaczki w nieznane...
Choć zamysł i projekt książki poświęconej wysiedleńczej epopei Polaków z Wołynia, Galicji Wschodniej i północnej Bukowiny zrodził się już dość dawno, to jednak wiele przeszkód natury obiektywnej i subiektywnej spowodowało, że powstawała ona wolno i przyjęła odmienny od początkowych założeń kształt. Korzyść z tego jest taka, że ostatecznie uzyskałem dostęp do najcenniejszych materiałów źródłowych ukraińskiego aparatu przesiedleńczego, za co chciałbym podziękować Pani dr Magdalenie Gibiec.
Książkę tę dedykuję mojej żonie Asi, której opieka, życzliwość, wsparcie i miłość pozwalały nie poddać się zwątpieniu, a także córci Łucji, która – być może – kiedyś sięgnie po ten tom i nie odrzuci go z bezwzględną i bolesną dla wszystkich autorów zafascynowanych przeszłością oceną: „Historia...? Co za nudy!”.
PRZYPISY