Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych
O byłych więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych panuje na ogół opinia, że byli to ludzie skazani na powolną i okrutną śmierć bez jakichkolwiek możliwości stawiania czynnego i skutecznego oporu. Warunki w jakich zmuszeni byli wegetować zanim zostali zamordowani w wyniku szykan, wyniszczającej pracy i akcji masowej zagłady uniemożliwiały jakoby stawianie oporu. Nawet w środowiskach byłych więźniów dźwięczy nierzadko nutka zazdrości pod adresem rówieśników - kombatantów sensu stricto, którzy mieli możność walczyć z okupantem czynnie, z bronią w ręku, w szeregach regularnego wojska, w partyzantce lub w ruchu oporu. Oni zaś - napiętnowani numerami haftlindzy - mogli jedynie oczekiwać biernie swej zohydzonej, bezimiennej i poprzedzonej katorżniczym trudem śmierci i spalenia w krematoryjnym piecu.
Ze wstępu
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 259
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
DN-8 469/85 2000 T-66/2173
Pamięci
zamordowanych w obozach koncentracyjnych
Gross-Rosen — Landeshut i Bergen-Belsen
przyjaciół Lubomira Brauna i Albina Brzostowskiego
poświęca Autor
1. Wstęp
1.1. Cel pracy
O byłych więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych panuje na ogół opinia, że byli to ludzie skazani na powolną i okrutną śmierć bez jakichkolwiek możliwości stawiania czynnego i skutecznego oporu. Warunki w jakich zmuszeni byli wegetować zanim zostali zamordowani w wyniku szykan, wyniszczającej pracy i akcji masowej zagłady uniemożliwiały jakoby stawianie oporu. Nawet w środowiskach byłych więźniów dźwięczy nierzadko nutka zazdrości pod adresem rówieśników – kombatantów sensu stricto, którzy mieli możność walczyć z okupantem czynnie, z bronią w ręku, w szeregach regularnego wojska, w partyzantce lub w ruchu oporu. Oni zaś – napiętnowani numerami haftlindzy – mogli jedynie oczekiwać biernie swej zohydzonej, bezimiennej i poprzedzonej katorżniczym trudem śmierci i spalenia w krematoryjnym piecu.
Nie zawsze zdają oni sobie sprawę z tego, że nawet walcząc jedynie o przetrwanie i starając się przeżyć zgodnie z dotychczasowym światem wartości etycznych stanowili ważny człon frontu walki z wrogiem. Być może i z tego powodu – niezależnie od bolesności przeżyć i doznanych urazów fizycznych i psychicznych – wielu spośród nich ma opory przeciwko przypominaniu i publikowaniu własnych wspomnieli, te ostatnio zaś – niezależnie od ich treści – zakwalifikowano chyba zbyt jednostronnie do działu martyrologii, która to nazwa również podkreśla rzekomą bierność więźniów.
Tej rozpowszechnionej opinii o rzekomo biernym bytowaniu przeczą liczne prace naukowe i wspomnienia, z których wynika, że w warunkach pobytu w obozie więźniowie uruchamiali niespożyte i dla niektórych autorów do dziś niezrozumiałe źródła energii i siły woli. Wbrew wyliczeniom fizjologów udowadniają one, że nawet w obliczu zagłady i w niewiarygodnie ciężkich warunkach życia większość więźniów była w stanie przeżyć, nie dała się odczłowieczyć i zdeprawować, a nawet zadawała poważne ciosy machinie wojennej wroga (Z. Zonik 1978; K. Dunin-Wąsowie z 1979).
Devoto i Carboni (1977) piszą wprost, że pobyt w obozie koncentracyjnym był jednym pasmem codziennej, uporczywej walki o godność ludzką. Była to walka w pełnym tego słowa znaczeniu – podobnie jak na froncie – z tą różnicą, że prowadzono ją w nadzwyczaj trudnych warunkach. Walką był sam fakt trwania w warunkach stałego zagrożenia i długo trwa łych, ekstremalnie trudnych warunkach bytowania. Prowadzono ją głównie na płaszczyźnie psychologicznej zarówno przeciwko przemocy SS jak i z własnym lękiem i słabością. Od tej właśnie strony chciałbym przedstawić obraz i mechanizmy tego do dziś jeszcze nie zawsze i nie w pełni – nawet dla byłych więźniów zrozumiałego – „świata za drutami”. Został on stworzony przez aparat przemocy i terroru, będący konsekwencją ideologii i polityki agresji hitleryzmu wobec narodów podbitych i skazanych przez III Rzeszę na biologiczną zagładę.
W zasięgu władzy SS znalazły się milionowe masy więźniarskie, składające się z przedstawicieli narodów podbitych, grup etnicznych skazanych na biologiczną zagładę oraz przeciwników politycznych III Rzeszy. Każdy kto przekraczał bramę obłożu koncentracyjnego znajdował się w świecie, w którym jego twórcy i administratorzy wyznawali szczególną ideologię agresji. Była ona zaprzeczeniem wszystkich norm etycznych i współżycia społecznego, które dotąd obowiązywały w świecie – niezależnie od ustroju, jaki w danym kraju panował. Świadomość współczesnego człowieka – jak pisze Pawełczyńska „... była ukształtowana przez europejską kulturę humanistyczną, etykę chrześcijańską i socjalistyczne ideały wolności, równości i braterstwa” (1973. s. 13). Życie w systemie, który programowo zakładał totalne ich zaprzeczenie i w którym normą było to, co wyznawali dotąd ludzie z marginesu, zmuszało więźnia do wypracowania skutecznych mechanizmów obronnych, które umożliwiały adaptację i przeżycie zgodnie z wyznawanymi na wolności normami współżycia międzyludzkiego. Te mechanizmy obronne umożliwiały nie tylko przeżycie w sensie biologicznym, ale — co było jeszcze trudniejsze – zachowanie godności ludzkiej i prowadzenie czynnej i skutecznej walki z wrogiem. O współudziale w tego rodzaju walce znaczna część więźniów mogła nawet nie wiedzieć bądź nie zdawała sobie z niej sprawy, choć część domyślała się, że jest ona prowadzona choćby poprzez mniej lub bardziej zorganizowane formy samopomocy koleżeńskiej, które pomagały przetrwać znacznej liczbie więźniów. Była to bezkompromisowa walka dwóch przeciwstawnych ideologii: humanizmu, reprezentowanego przez więźniów, przeciwników reżimu hitlerowskiego, starających się przeżyć obóz) zgodnie z dotychczasowymi normami etycznymi i antyhumanizmu twórców, ideologów i wykonawców hitleryzmu, rekrutujących się spośród najbardziej zdeprawowanych przez ten system członków załóg obozów koncentracyjnych – wyspecjalizowanych oddziałów SS – Trupich Główek (SS-Totenkopfverbände).
Zadaniem obozów była bowiem nie tylko fizyczna zagłada możliwie największej ilości więźniów. Obóz miał wedle trafnego wyrażenia Wierzbińskiego (1974) „pozbawić więźnia woli, zdolności myślenia i iskierki nadziei” (s.6). Więzień miał być wykorzystany przed śmiercią jako bezpłatna siła robocza a nawet jako ewentualny wspólnik zbrodni ludobójstwa, o ile wykorzystał oferowaną mu szansę przejścia na stronę wroga drogą pełnej adaptacji do nowych warunków. Bettelheim (1981. s. 84-85) ujmuje zadania obozów znacznie szerzej. Nie były one jedynie miejscem gdzie gestapo dokonywało aktu zemsty na swych wrogach. Były, również terenem szkolenia kadr, które miały terroryzować Niemcy i kraje podbite, były laboratoriami, w których gestapo wypróbowywało nowe metody zamiany wolnych obywateli nie tylko w niezadowolonych niewolników, ale w sługi, któreby przyjęły jako swoje wartości duchowe swych panów. Inaczej mówiąc obozy były ośrodkami, w których usiłowano dokonać destrukcji osobowości więźnia w określonym, pożądanym z punktu widzenia SS kierunku.
Niniejsze opracowanie ma stanowić próbę klasyfikacji rodzajów i mechanizmów rządzących postawami i zachowaniem więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Zachowanie się człowieka stanowi wypadkową takich czynników jak odporność biologiczna, osobowość, temperament, charakter, poziom i struktura inteligencji i zasady etyczne. Zakładam, że w zasadzie – przynajmniej w chwili przekraczania przez więźnia bramy obozu – warunki, w jakich się on znalazł były bezwzględnie jednorodne. Różne natomiast były rodzaje przystosowania się do nich, uwarunkowane przez wspomniane determinaty zachowania się jednostki ludzkiej. Spróbuję znaleźć odpowiedź na to najważniejsze chyba pytanie: od czego one zależały i jaki był w nich udział czynników psychologicznych.
1.2. Omówienie problematyki i literatury przedmiotu
Ilość pozycji poświęconych hitlerowskich obozom koncentracyjnym jest już ogromna i stale rośnie. Może o tym świadczyć m.in. fakt, że w Polsce ukazały się już dwie bibliografie prac poświęconych hitlerowskim obozom koncentracyjnym: jedna – Konopki wydana w r. 1902 – n.b. od dawna wyczerpana i drugie wydanie bibliografii Kiedrzyńskiej z r. 1976. Obejmuje ona do r. 1972 włącznie 3479 pozycji. Włoska bibliografia opracowana przez Devoto wydana w r. 1963 obejmuje do r. 1962 1503 pozycji. Ukazuje się wiele czasopism poświęconych antyhitlerowskiemu ruchowi oporu i obozom koncentracyjnym. W Polsce ukazują się Zeszyty Oświęcimskie, wydane przez Państwowe Muzeum W Oświęcimiu, Zeszyty Majdanka, Zeszyty Stutthofu oraz poświęcone głównie problematyce medycznej obozów i ruchu oporu coroczne numery specjalne – t.zw. oświęcimskie
Przeglądu Lekarskiego pod redakcją prof. J. Bogusza. Sama więc literatura obozowa jest już tak ogromna, że jej pełne opracowanie – i to nie tylko z powodu trudności językowych – przekraczałoby możliwości jednego człowieka nawet od strony określonej specjalności. Do problematyki obozów podchodzi się bowiem obecnie od strony psychologicznej, socjologicznej, etycznej, ekonomicznej, historycznej i medycznej. Same tylko problemy medyczne dzielą się na wąskie specjalności jak choroby wewnętrzne, chirurgia, ftizjatria, neurologia, dermatologia, stomatologia, ginekologia itd. Nawet samo dotarcie do najbardziej interesujących pozycji oraz dokonanie ich analizy i oceny może stanowić cel żmudnej pracy na wiele lat.
Opracowania naukowe można podzielić na dwie części: jedne omawiają problematykę obozów i różne aspekty życia obozowego – są one stosunkowo nieliczne; drugie – zajmują się różnymi aspektami następstw pobytu w obozie głównie od strony medycznej. Z większych monograficznych opracowań dotyczących m.in. psychologicznych aspektów obozów koncentracyjnych należy wymienić prace takich autorów jak E. Cohen (1953), F. Bayle (1953), H.G. Adler (1955), B. Bettelheim (1961, 1981), V. Frankl (1962, 196l), J. Billig (1967), O. Wormser – Migot (1968), E..Kogon (1974), H. Langbein (1980). Większość autorów przeszła sama przez hitlerowskie obozy i zna omawiane przez siebie problemy z autopsji. Zostały więc one napisane metodą obserwacji uczestniczącej.
Cohen jest psychoanalitykiem pochodzenia holenderskiego i przeżył obozy w Ammersfoort, Auschwitz i Mauthausen.Swą pracę o psychologii obozów koncentracyjnych oparł o psychoanalizę. Kogon spędził prawie 7 lat w Buchenwaldzie i w r. 1945 na zlecenie wojskowych władz amerykańskich opracował monografię, obejmującą szeroki – najszerszy chyba dotąd – zakres problematyki obozowej ujmując ją od strony psychologii, socjologii, ekonomii, polityki i etyki. Warto podkreślić nieustającą poczytność tej książki, której ostatnie wydanie niemieckie ukazało się w RFN w r. 1973 a ogólny nakład – jedynie w języku niemieckim nie licząc tłumaczeń – przekroczył 314 tysięcy egzemplarzy. Bettelheim przeżył obozy w Dachau i Buchenwaldzie i udało mu się wyjść jeszcze przed wybuchem wojny a następnie emigrować do USA. Problematykę obozową omawia on od strony psychologii społecznej i socjologii również posługując się terminologią psychoanalityczną. Frankl jest światowej sławy psychologiem i psychoterapeutą, twórcą bardzo rozpowszechnionej w wielu krajach logoterapii. Przeżył obozy w Auschwitz, Teresinie i Dachau. W swej niewielkiej książeczce: Psycholog w obozie koncentracyjnym oraz w opracowaniu zamieszczonym w wielotomowym wydawnictwie p.t.: Psychiatrie der Gegenwart (tom III, 196l) omawia problematykę obozów od strony psychologa i psychoterapeuty.
W Polsce istnieją monografie poszczególnych obozów Jak Auschwitz, Dachau, Ravensbrück, Neuengamme, Gross Roson, Stutthof, w których problemy psychologiczne, poruszane są raczej marginesowo Poszczególnymi aspektami medyczno-psychologicznymi zajmuje się w Polsce Zespół Badawczy Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Krakowie, publikujący wyniki swych badań na łamach specjalnych numerów t.zw, oświęcimskich Przeglądu Lekarskiego. Wyszło ich dotąd 21. Każdy z nich stanowi cenne źródło wiadomości nie tylko na temat medycznej problematyki obozów lecz także ruchu oporu i walki zbrojnej okresu II-giej Wojny Światowej
Z autorów zagranicznych należy specjalnie wspomnieć profesora psychiatrii i psychologii społecznej Uniwersytetu we Florencji – A. Devoto wraz z zespołem oraz Olgę Wormser-Migot. Oparli się oni w znacznej mierze na pracach polskich autorów.
Nawet tym, którzy – Jak wspomniani autorzy polscy i zagraniczni – przeżyli obozy koncentracyjne trudno Jest zrozumieć wszystkie mechanizmy i zjawiska, Jakie składały się na ten najdziwniejszy i najstraszniejszy świat, który pozostanie niestety Jednym z symboli XX-go wieku, nazwanego nie bez słuszności epoką pieców krematoryjnych. Porównanie go z epoką rzekomo mrocznego średniowiecza byłoby chyba dla tego okresu kultury europejskiej mimo wszystko porównaniem krzywdzącym. Nigdy bowiem nie doszło – i to właśnie w wieku, szczycącym się niespotykanym dotąd w dziejach ludzkości postępem technicznym i społecznym – do ludobójstwa na zimno zaplanowanego i na zimno wykonywanego. Dokonywał go specjalnie w tym celu wybrany i starannie wyszkolony personel, liczący dziesiątki tysięcy ludzi. Wykorzystywano najnowsze zdobycze techniki celem możliwie szybkiego, ekonomicznego i efektywnego fizycznego zlikwidowania wszystkich tych, którzy nie mieścili się w obrazie „nowej Europy”, gdzie było miejsce Jedynie dla „narodu panów” i służących mu niewolników.
Pomysły ludobójstwa ód dawna dojrzewały w umyśle Hitlera. Każdy przedwojenny czytelnik mógł się z nimi zapoznać na stronicach Mein Kampf, tłumaczonej na wiele Języków. Mamy tam a.in. następujące stwierdzenie, nie budzące najmniejszych wątpliwości do co intencji ich autora – przywódcy Jednego z największych państwa europejskich: „... Gdyby na początku wojny w r. 1914 i podczas wojny wytruto gazem trującym 12 – 15 tysięcy tych hebrajskich szkodników narodu, to milionowe ofiary frontu nie poszłyby na marne... (Hätte man zu Kriegsbeginn 1914 und wahrend des Krieges einmal 12 bis 15 Tausend dieser hebräischen Volks— Verderber unter Giftgas gehalten... dann wäre das Millionenopfer der Front nicht vergeblich gewesen...“) (Mein Kampf, s.772).
W podobnym duchu wychowywano szczególnie przyszłą „elitę terroru” o czym może świadczyć choćby taki tekst jednej z pieśni marszowych SA z okresu walki o władzę:”... Kommt einst die Stunde der Vergeltung, sind wir zu Jedem Massenmord bereit...” (A gdy nadejdzie dzień odpłaty, Jesteśmy gotowi do każdego masowego mordu) wg Glasere, 1961, s.93). Europo przeżywała wiele ideologii, systemów filozoficznych i religijnych. Żaden jednak z nich – nawet najbardziej nacjonalistycznie nastawiony – nie był w stanie wytworzyć i wprowadzić konsekwentnie do codziennej praktyki tak niedwuznacznie antyhumanistycznej ideologii i dokonać tak radykalnego przewartościowania norm i pojęć etycznych. Ideologia hitleryzmu doprowadziła do stworzenia i uruchomienia prawdziwych”fabryk śmierci”, do zniszczenia w nich milionów ludzi i zdeprawowania nie tylko znacznej części narodu niemieckiego, którego wybrani przedstawiciele stali się prawdziwymi fachowcami śmierci (Ternon i Tolman, 1973, a. 1), ale i części swych ofiar – więźniów obozów koncentracyjnych.
Praktycznym wyrazem tej najbardziej zbrodniczej ideologii XX-go wielu były obozy koncentracyjne, stanowiące niewątpliwie najważniejsze narzędzie systemu bezprawia i terroru totalitaryzmu w jego hitlerowskim wydaniu. Warunków życia w hitlerowskich obozach koncentracyjnych nie da się z niczym porównać. Były one bowiem straszliwym i nie mającym precedensu w nowożytnej historii naturalnym eksperymentem psychologicznym i socjologicznym. Czas trwania, rodzaj i nasilenie sytuacji stresowych przekraczały bowiem najśmielszą wyobraźnię przeciętnego mieszkańca Europy lat 30-stych XX-go wieku. Nikt z ludzi żyjących wówczas w Europie – w okresie przestrzeganych w zasadzie obyczajów i norm współżycia międzyludzkiego i ustabilizowanego systemu etyki chrześcijańskiej nie sądził, że może znaleść się nagle w obliczu zaplanowanego na ziano okrucieństwa, że prawo stanie się niczym, że okupant będzie mógł każdego kogo zechce oddzielić od najbliższych, deportować w nieznane na nieokreślony okres czasu i zniszczyć fizycznie – bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Na początku okupacji można było nawet usłyszeć wypowiedzi, że okupacja będzie twarda, ale “Jakoś da się żyć”. Tego, co nastąpiło nie potrafiono sobie nawet wyobrazić. Na ogół wszystkie systemy wychowawcze europejskiego kręgu kulturowego starały się wychowywać człowieka jako jednostkę syntoniczną, traktującą wszystkich jednakowo tolerancyjnie bez względu na wyznawaną ideologię, religię, rasę i kolor skóry jako człowieka zdolnego do okazywania każdemu w razie potrzeby pomocy i współczucia, socjocentrycznego i myślącego krytycznie oraz mającego prawo do swobodnego wyrażania własnych poglądów i idei. System niemieckiej odmiany faszyzmu i jego “elita zbrodni” spowodowały, że te wartości na terenie rządzonym przez III Rzeszę uległy całkowitemu zniszczeniu. Specjalnie dobrany i szkolony personel obozów koncentracyjnych Już od pierwszych chwil pobytu więźnia w obozie za pomocą starannie opracowanego systemu postępowania dawał mu odczuć w sposób nie pozostawiający ładnych wątpliwości, że przestał on być człowiekiem, a stawał się na resztę bardzo krótkiego życia bezimiennym numerem bez przeszłości i bez przyszłości. Stawał się przyszłym „surowcom” o określonej w Reichsmarkach, wartości, na którą składały się: włosy, złote uzębienie, skóra na abażury, tłuszcz na mydło i mielony w specjalnych młynach popiół, którym użyźniano ziemie gospodarstw rolnych, należących do SS. Nową sytuację „uzasadniano” brutalnie i niedwuznacznie za pomocą starannie zaplanowanych i wyreżyserowanych ceremonii przyjęcia i inicjacji Zugangów. Od strony psychologicznej miały one określony cel. Można je nazwać oddziaływaniem antypsychoterapeutycznym, którego zadaniem miało być złamanie psychiczne więźnia i odebranie mu resztek nadziei na przeżycie obozu. Ten kto nie przeżył ostatniej wojny w warunkach hitlerowskiego reżimu i żyje dziś w demokratycznie rządzonym kraju nie jest po prostu w stanie zdać sobie sprawy z codziennej rzeczywistości, jaka wtedy panowała.”Z tamtej strony drutów” – jak gdyby prawem kontrastu – pamiętano, że w normalnych warunkach człowiek ma możność swobodnego zaspokajania swych potrzeb biologicznych, psychicznych i socjalnych. Gwarantują mu to postanowienia konstytucji, określające prawa obywatela w odpowiednich artykułach. Pomijając osobiste klęski życiowe, choroby, wypadki i nieszczęścia, w zasadzie każdy ma prawo dysponowania swoją osobą i mieniem, zależnie od dyspozycji psychicznych, zainteresowań, uzdolnień i układów życiowych. W warunkach ustroju demokratycznego nikogo nie wolno uwięzić bezzasadnie, przesiedlić czy deportować. Idee demokracji i tolerancji były wpajane od pokoleń, a wszelkie próby odejścia od nich kończyły się wybuchami szowinizmu i ksenofobii, co pociągało za sobą prześladowania mniejszości etnicznych oraz wojny zaborcze.
Być może wymienianie czynników składających się na codzienne życie w czasach pokojowych może się wydać komuś truizmem. Czynię to jednak po to, aby przypomnieć, jak widzieli – i jak bez wątpienia idealizowali – życie w okresie przedwojennym więźniowie hitlerowskich obozów koncentracyjnych – mieszkańcy podbitych przez III Rzeszę krajów Europy. Nawet życie w czasie okupacji, ale”na wolności” było również z perspektywy warunków obozowych idealizowane, gdyż w porównaniu z obozową rzeczywistością było czymś nieporównanie lepszym. Dawało ono jednak – mimo wszystkich udręk, poniżeń i wyzysku – większą szansę przeżycia. Mimo łapanek, wywózek na roboty przymusowe do Rzeszy a nawet rozstrzeliwań ludzie”na wolności” mieli pewien minimalny margines względnej swobody, dającej możliwość przeżycia wraz z rodziną. Poza śmiercią czyhającą każdego dnia i na każdym kroku bano się czegoś znacznie gorszego – obozu koncentracyjnego. Głuche wieści o tym, co działo się za drutami obozów koncentracyjnych dochodziły do społeczeństwa polskiego za pośrednictwem prasy konspiracyjnej, ale były także inspirowane przez władze okupacyjne. W ten sposób drogą „grozy planowanej” i wytwarzaniem poczucia lęku przed terrorem — jeszcze straszniejszym niż codzienna rzeczywistość – starano się spowodować w społeczeństwie polskim przekonanie, że może istnieć coś znacznie gorszego i w ten sposób starano się trzymać w ryzach – jak wiemy jednak bezskutecznie – naród polski. Liczne zawiadomienia urzędowe o zgonach młodych i zdrowych ludzi już, w kilka tygodni od chwili wywiezienia ich do obozu koncentracyjnego kazały myśleć o najgorszym. I to była prawda. Nikt bowiem nie był w stanie przewidzieć stopnia deprawacji, jakiej dokonał system hitlerowski u znacznej części narodu niemieckiego ani tego, jaki los zgotowano milionom ludzi, spędzonych za druty „państwa SS”, z którego jedyna drops wyjścia wiodła „przez komin” Prawa rządzące tym światem za drutami, ukształtowanym przez ideologię niemieckiego faszyzmu, który przerósł swego włoskiego poprzednika oraz mechanizmy psychologiczne zarówno załóg SS-mańskich jak i więźniów, którzy musieli się przystosować do życia w całkiem nowych warunkach będę się starał przedstawić w następnych rozdziałach.
Należałoby jednak mówić raczej o psychologii więźnia, a nie więźniów, gdyż wydoje się, że mówienie globalne o „psychologii więźniów” obozów koncentracyjnych byłoby niebezpiecznym uproszczeniem problemu. Były bowiem różne kategorie obozów począwszy od obozów pracy, gdzie więźniów umieszczano na określony okres czasu (t.zw. Arbeitserziehungslager) i nie stanowiące w istocie obozów koncentracyjnych sensu stricto. Były też obozy koncentracyjne lepiej zorganizowane takie jak Dachau i Buchenwald oraz w późniejszym okresie Auschwitz I, w którym poza tym doszli do władzy więźniarskiej więźniowie polityczni. Doprowadzili oni w pewnym stopniu do poprawy panujących w nich warunków bytowania. Były też obozy ciężkie, w których rządzili niemieccy kryminaliści jak Mauthausen, Gusen, Gross Rosen oraz typowe obozy zagłady (Vernichtungslager) takie jak Treblinka, Chełmno n/Nerem, Bełżec, Sobibór, które stanowiły jedynie miejsce masowej zagłady więźniów natychmiast po ich przybyciu do obozu.
Wszystko to powodowało, że warunki życia w poszczególnych obozach i dla poszczególnych kategorii więźniów były bardzo różne. Sprowadzanie ich postaw i reakcji do wspólnego mianownika „psychologii więźniów” byłoby więc błędne. Próbę klasyfikacji postaw i reakcji na rzeczywistość obozową postaram się przedstawić w dalszym ciągu niniejszej pracy. Zdaję sobie sprawę z trudności, jakie się choćby od strony metodologii nasuwają. Wydaje mi się również, że wyłączne oparcie się na psychologii bez uwzględnienia aspektów historycznych, społecznych i etycznych byłoby równoznaczne z zawężeniem problematyki, a nawet nie dałoby właściwej odpowiedzi na pytanie, jaka była psychologia więźnia obozu koncentracyjnego, jakie były mechanizmy, warunkujące rodzaj przystosowania do warunków życia w obozie i jakie czynniki kształtowały określony typ przystosowania.
Od strony psychologicznej warunki życia w obozie koncentracyjnym można określić, jako bytowanie człowieka w warunkach długotrwałych, ekstremalnie trudnych sytuacji: – w warunkach stresów biologicznych, psychologicznych, socjalnych i konfliktów moralnych. Była to nieustanna walka dwóch światów i dwóch postaw światopoglądowych: humanizmu i antyhumanizmu. Można ją porównać do walki frontowej, gdzie poza przysłowiowym łutem szczęścia w znacznym stopniu decydowały rysy osobowości oraz rodzaj i stopień przystosowania do całkiem nowych warunków bytowania. Z walki tej wielu więźniów nawet nie zdawało sobie W pełni sprawy. Była ona tym trudniejsza, że prowadzono ją bez broni w formalnym tego słowa znaczeniu. Potężnej władzy SS można było przeciwstawić jedynie hart psychiczny, poczucie sensu życia w oparciu o dotychczasowe zasady moralne i wolę przetrwania.
Niniejsze opracowanie ma więc stanowić:
próbę analizy psychologicznej czynników, warunkujących zachowanie się więźnia w hitlerowskim obozie koncentracyjnym, stanowiącym praktyczny przykład i konsekwencję teorii rasizmu w zastosowaniu do przeciwników politycznych III Rzeszy a następnie wobec ogromnych mas przedstawicieli narodów podbitych i skazany eh w określonej kolejności na fizyczną zagładę;próbę określenia czynników psychologicznych, kształtujących osobowość i motywację zachowania członków załóg obozów koncentracyjnych, składających się z wyspecjalizowanych jedno stele SS-Totenkopfverbände wobec wykonywanych przez nich zadań i całkowicie podporządkowanych im więźniów oraz mechanizmy, jakie doprowadziły do deprawacji niektórych więźniów do tego stopnia, że stawali się cni wspólnikami zbrodni na równi z SS;próbę wyodrębniania i określenia warunków i czynników psychologicznych, wpływających na tworzenie się określonego typu przystosowania do warunków panujących w obozie koncentracyjnym w kierunku prospołecznym, aspołecznym i antyspołecznym;próbę scharakteryzowania zmian osobowości i jej zaburzeń w czasie pobytu więźnia w obozie.1.3. Metody pracy
Praca oparta jest o:
1. Analizę wspomnień byłych więźniów obozów koncentracyjnych,
2. Dokumenty i publikacje zawierające i omawiające podstawowe założenia systemu hitlerowskiego, który doprowadził do zaprojektowania, utworzenia i zorganizowania w ściśle określony sposób zadań i metod działania obozów koncentracyjnych w III Rzeszy, w „państwie stanu wyjątkowego” zgodnie z trafną definicją Ryszki,
3. Analizę dotychczasowych opracowań naukowych dotyczących poszczególnych aspektów życia w obozach t.j. od strony psychologii, socjologa, medycyny, historii i etyki, Chorwację uczestniczącą autora z okresu jego pobytu w obozie koncentracyjnym Gross Rosen i jego filii Landeshut (obecnie Kamienna Góra).
2. OBOZY KONCENTRACYJNE
2.1. Historia rozwoju i zadania
Jednym z najważniejszych narzędzi rządzenia były w III Rzeszy obozy koncentracyjne. Stanowiły one najbardziej klasyczny przykład zarządzania za pomocą terroru. Powstały w Niemczech natychmiast po przejęciu władzy przez NSDAP. W pierwszym okresie, trwającym zaledwie kilka miesięcy były improwizowanymi, słabo zorganizowanymi i nieskoordynowanymi ośrodkami terroru. Przetrzymywano w nich i torturowano na podstawie samowolnych decyzji lokalnych dowódców SA prawdziwych lub urojonych przeciwników III Rzeszy – a często po prostu osobistych wrogów poszczególnych SS-manów, którym się czymkolwiek narazili przed przejęciem władzy przez Hitlera i jego partię.
Pomysł utworzenia obozów koncentracyjnych jako ośrodków izolowania i zastraszania, niezależnych od „starego” systemu sprawiedliwości Republiki Weimarskiej wyszedł od jednego z “wyższych dowódców SA – Edmunda Hainesa, który zresztą stał się jedną z ofiar „nocy długich noży”. – 30 czerwca 1934 r. (Crankshaw, 196O, s.37) Oficjalną nazwę – Konzentrationslager – nadał im Reinhard Heidrich, a patronował z racji zajmowanego stanowiska premiera Prus Hermann Goering (Gumkowski i Leszczyński, 1963, 3.64-65.
Hitler w swych wypowiedziach kilkakrotnie wspominał o obozach koncentracyjnych, zrzucając zresztą odpowiedzialność za ich „wynalezienie” na Anglików. Nie usiłował zresztą negować ich istnienia w Niemczech i wypełniania całkiem określonych zadań t.j. siania terroru i ośrodków selekcji negatywnej, jakie miały spełniać w systemie rządzenia III Rzeszy (Wormser-Migot, 1968, s.404). Jasno i bez niedomówień określił jednak zadania obozów koncentracyjnych i ich metody działania w rozmowie z byłym prezydentem Senatu Wolnego Miasta Gdańska – Hermanem Rauschningiem, który następnie zerwał z hitleryzmem, uciekł do Szwajcarii i opublikował swą książkę p. t.: Rozmowy z Hitlerem (Gespräche mit Hitler, Zurich, 1940). W jednej z tych rozmów Hitler wyraził się ni mniej ni więcej następująco: „... Nie chcę, aby z obozów koncentracyjnych zrobiono zakłady sanatoryjne, Terror jest najskuteczniejszą bronią polityczną. Każdy zastanowi się już nad przedsięwzięciem czegoś przeciwko nam skoro się dowie, co go czeka w obozie koncentracyjnym... Ja potrzebuję ludzi, którzy działają twardo i nie zaczynają dopiero namyślać się, gdy mają kogoś zabić... Każdy początek ma sens, także i sama zbrodnia” (podkr. moje – KG/H.Rauschning, cyt. wg: Oświęcim – Hitlerowski obóz masowej zagłady. W-wa 1977, s.95).
Zgodnie z tymi zaleceniami, jakie niewątpliwie otrzymywali drogą służbową twórcy i organizatorzy coraz liczniejszych obozów koncentracyjnych, od samego początku charakteryzowały się one dzikim i niepohamowanym terrorem. Ich komendanci i załoga traktowali izolowanych w nich więźniów z niespotykaną dotąd i bezkarną brutalnością.
Zakładane początkowo raczej żywiołowo i bezplanowo obozy zostały odebrane SA, scentralizowane i podporządkowane inspektoratowi obozów koncentracyjnych SS. Nowe władze z miejsca wygrały też walkę o ich całkowite uniezależnienie od organów wymiaru sprawiedliwości. Wbrew oporom ówczesnego ministra sprawiedliwości Gürtnera Himmler wydał w dniu 1 listopada 1935 r. zarządzenie o niedopuszczaniu obrońców sądowych w sprawach osób osadzonych w obozach koncentracyjnych na podstawie t.zw. Schutzhaftbefehl (Cygański, 1978, s. 306-307). Zarządzenie to miało na celu uniknięcie takich niezręcznych sytuacji, jakie miały miejsce w związku z oskarżeniem członków załogi obozu w Hohenstein o stosowanie wobec więźniów tortur i znęcanie się. Sprawa ta skończyła się zresztą dla oskarżonych SS-manów wyrokiem skazującym. Formę usankcjonowaną prawnie – o ile można to w ogóle nazwać prawem – uzyskały obozy koncentracyjne już dnia 28 lutego 1933 r. a więc w niecały miesiąc po przejęciu przez Hitlera władzy – w oparciu o t.zw. ustawę o ochronie narodu i państwa. Na jej podstawie Gestapo mogło każdego obywatela Rzeszy aresztować i izolować w obozie koncentracyjnym na czas praktycznie nieograniczony, bez jakiegokolwiek uzasadnienia wzgl. postępowania sądowego. Rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy mówiły wyraźnie, że władze wymiaru sprawiedliwości nie mają prawa w jakikolwiek sposób ingerować ani interweniować w sprawach osób osadzonych w obozach na podstawie wspomnianego nakazu zatrzymania w t.zw. areszcie ochronnym (Schutzhaft). Zachowana z tego okresu korespondencja wykazuje, że jakiekolwiek próby interwencji czy nawet samej tylko prośby o udzielenie informacji o osobie zatrzymanej były bądź pozostawiane bez odpowiedzi bądź właściwa placówka Gestapo odrzucała je bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Mało tego – nierzadkie były przypadki przekazywania do najbliższego terytorialnie obozu osób, które odcierpiały wyrok pozbawienia wolności i miały zostać zwolnione. Taka decyzja również nie podlegała zaskarżeniu, gdyż wydająca Ją placówka Gestapo lakonicznie stwierdzała, że”... XY jest wrogiem Rzeszy i może pozostając na wolności zagrażać jej bezpieczeństwu..,” Zwolnienia z obozów były już wtedy czymś wyjątkowym i dotyczyły osób znanych w kraju i zagranicą jak liry bitny pisarz niemiecki Ernest Wiechert (m.in.- autor wydanych w Polsce pamiętników z pobytu w obozie p. t.: Las umarłych Olsztyn 1972) czy publicysta Carl von Ossietzky – laureat pokojowej nagrody Nobla za rok 1935, który zresztą skatowany w obozie zmarł niedługo po uwolnieniu. Częściej udawało się wykupić z obozu osobom bardzo bogatym, których rodziny po prostu wpłacały wysoki okup funkcjonariuszom Gestapo.
W oficjalnych enuncjacjach mających głównie na celu usprawiedliwienie się wobec opinii zagranicy, z którą jeszcze wtedy usiłowali się liczyć nowi władcy III Rzeszy – obozy koncentracyjne miały rzekomo służyć jako „ośrodki reedukacji społecznej niepoprawnych kryminalistów i elementów asocjalnych” Jednak w praktyce obozy koncentracyjne od początku swego istnienia stanowiły najważniejsze chyba narzędzie utrzymywania w nieustającym poczuciu zagrożenia obywateli III Rzeszy. Dla zwiększenia tajemniczości władze inspirowały nawet plotki na temat panujących w obozach warunków (Lord Russell of Liverpool, 1966, s. 193). Lęk przed umieszczeniem w jednym z nich był tak rozpowszechniony, że wbrew temu co mówili po wojnie liczni Niemcy – jakoby nie wiedzieli o istnieniu obozów ani o tym, co się w nich działo – słowo Dachau było synonimem zagrożenia, budząc lęk i grozę i paraliżując wolę oporu. Jeszcze w latach 30—stych weszło nawet w przysłowie: „Lieber Gott mach mich stumm, dass ich nicht in Dachau kumm.” (Kochany Boże uczyń mnie niemym, abym nie trafił do Dachau).
Jednym z dowodów na świadomość tego, co się działo w obozach koncentracyjnych może być cytat z książki Ch. Drey-Fuchs p.t.: Der Angst im Tausendjährigem Reich, Stuttgart, 1967, który brzmi następująco:”... Nie wiedzieliśmy może dokładnie o wszystkim, co dzieje się w obozach koncentracyjnych, ale strach aby tara nie. trafić był oczywisty i wiedzieliśmy dokładnie czego unikać, aby się tam nie dostać” (cyt. wg. Ryszki, 1972, s. 115).
2.2. Etapy rozwoju
W historii hitlerowskich obozów koncentracyjnych można wyróżnić następujące okresy:
Okres I-to lata 1933 – 1939. W obozach osadzano wtedy głównie przeciwników politycznych III Rzeszy oraz „elementy niepożądane rasowo” jak Żydzi i Cyganie. Jednak w istocie jak pisze Hoelune (1930) obozy koncentracyjne były już wtedy ośrodkami inspiracji i praktyki terroru jako systemu władzy. W tym okresie powstały zasady działania, regulaminy i metody postępowania z więźniami, którzy od nazwy, jaką dano ustawie
o trybie aresztowania na podstawie Schutzhaftbefehl. obozów „więźniami ochronnymi” (Schutzhäftline), (Broszat, 1967, t. U, s.11). W r. 1934 powołano Inspektorat Obozów Koncentracyjnych, na którego czele stanął Theodor Eicke. Nawet we własnym środowisku był on znany jako twardy i okrutny zarówno wobec więźniów jak i „tresowanych” przez siebie – często osobiście – członków załóg obozowych, rekrutujących się z SS i grupowanych w specjalistycznych oddziałach t.zw. SS-Totenkopfverbände. Był on twórcą, ideologiem, administratorem, wychowawcą i instruktorem tych wyspecjalizowanych jednostek wartowniczych, składających się ze szczególnie starannie wyselekcjonowanych kandydatów. W Dachau utworzył on szkołę przyszłych komendantów obozów koncentracyjnych i ich personelu, których nie bez racji nazwano później „elitą terroru” (Glaser, 19Ó1, s.146). Jakkolwiek zbrodnie tego pierwszego okresu istnienia obozów nie dorównały – przynajmniej co do masowości – okresowi następnemu, jest on ważny o tyle, że właśnie wtedy utworzono u członków załóg wartowniczych określone postawy wobec więźniów i opracowano metody traktowania ich w obozach oraz wtedy przeszła wzorcowe przeszkolenie owa „elita terroru” – pierwsza kadra nowego zawodu – technologów śmierci masowej.
Okres II – to lata 1939 – 1942 a więc od chwili wybuchu wojny do chwili przejęcia administracji obozów koncentracyjnych przez SS-Wirtschafts und Verpflegungshauptamt w skrócie SS-WVHA (Główny Urząd Gospodarki i Zaopatrzenia), który pod kierownictwem Oswalda Pohla objął całość problematyki obozów, przekształcając je w potężne „państwo SS” – w sprawną machinę wyniszczającej pracy i coraz sprawniejszej zagłady milionów więźniów. Można go nazwać okresem zagłady przez pracę. Nie liczono się wtedy ani ze zdrowiem ani z życiem więźniów. Eksploatowano ich głównie dla samego wyniszczenia, starając się jednocześnie tak ich załamać, aby – o ile przeżyją poddali się procesowi deprawacji i za cenę zdrady – dla ratowania własnego życia – obejmowali funkcje więźniów funkcyjnych: blokowych, kapów, vorarbeiterów, sztubowych itd. Większość z nich na tych stanowiskach stawała się mordercami na równi z załogą SS. W tym okresie pobyt więźnia w obozie był omal jednoznaczny z wyrokiem śmierci, rozłożonym na raty. Śmierć poprzedzona była Jedynie kilkumiesięcznym okresem tortur, szykan i upokorzeń. Sami SS-mani mawiali wtedy, że „porządny więzień” nie ma prawa żyć dłużej niż trzy miesiące. Praca miała służyć wyniszczeniu a nie wysiłkowi wojennemu III Rzeszy, co zaczęto ze strony SS-WVHA dostrzegać dopiero później. W takim stanie rzeczy i przy takim podejściu do więźnia, który miał być po prostu zniszczony, dla tego okresu Charakterystyczne były zajęcia całkowicie zbędne i bezsensowne 1 dlatego szczególnie uciążliwe dla więźniów nie tylko od strony fizycznej ale i psychicznej. Polegały one m.in. na przesypywaniu zwałów ziemi lub przenoszeniu kamieni z
miejsca na miejsca czy też wykopywaniu i zasypywaniu rowów (Langbein, 1980, s.40). Były poza tym przeplatane ćwiczeniami karnymi, zwanymi w żargonie obozowym (tzw. Lagersprache) „sportom” t.j. bieganiem, wstawaniem, padaniem, czołganiem się po żwirze, skakaniem „żabek” z trzymaniem przed sobą wyciągniętych rąk, przysiadami itd. Każdorazowe potknięcie się, opóźnienie tempa ćwiczeń, czy jakikolwiek – prawdziwy czy urojony – powód były wystarczającym powodem do bicia i zabijania w sposób, który stanowią swoistą „specjalność” poszczególnych SS-manów, kapów czy blokowych. Dodatkową szykaną były wielogodzinne i uciążliwe apele karne, które pociągały wiele ofiar szczególnie w zimnej lub dżdżystej porze roku.
Okres III – lata 1943 – 1944 charakteryzował się dwoma faktami: pierwszym z nich to starannie zaplanowane z czynnikami gospodarczo-przemysłowymi III Rzeszy akcja wykorzystywania do najcięższych prac w przemyśle wojennym coraz liczniejszych rzesz więźniarskich (Speer, 1973, s.522). Poszczególne koncerny jak IG Farbenindustrie, Krupp, Goeringwerke i wiele innych oraz koncerny, stanowiące pośrednio lub bezpośrednio własność SS jak firmy DEST, DA W, DWB, OSTI (E. Georg, 1963) stale przesyłały szefowi SS-WVHA Pohlowi zapotrzebowanie na coraz większą ilość zdolnych do pracy więźniów. SS otrzymywało za każdego określoną sumę, co dawało kolosalne – idące w setki milionów marek zyski, szczególnie jeśli się pod weźmie pod uwagę głodowe wyżywienie i nieludzkie warunki bytowania więźniów, zmuszanych do trwającej co najmniej 12 godzin dziennie pracy. Drugim charakterystycznym faktem tego okresu było uruchomienie i usprawnienie procesu technologii masowego ludobójstwa. Ulepszano ją stale poprzez zwiększenie wydajności komór gazowych i krematoriów oraz zorganizowano specjalne obozy zagłady, w których likwidowano całe grupy etniczne t.j. Żydów i Cyganów. Największe nasilenie tych akcji przypada na rok 1944, kiedy to centralnym ośrodkiem masowego ludobójstwa i w pewnym sensie „wzorcowym” ośrodkiem szkoleniowym stał się Oświęcim – Brzezinka, o czym pisze w swym opracowaniu Rudolf Hoess. Nie bez dumy stwierdza on – jak gdyby chodziło o jakąś akcję humanitarną, że zastosowane przezeń metody masowego uśmiercania w porównaniu z metodami stosowanymi w Treblince i Chełmnie były znacznie „humanitarniejsze”. Właśnie w Oświęcimiu przeprowadzono „Aktion Reinhardt“ t.j. eksterminację Żydów europejskich. Zachowane plany dalszej rozbudowy kompleksu obozów w Oświęcimiu i okolicach opracowane przez Biuro Budowlane SS pod kierunkiem dypl. inż. H. Kammlera przewidywały, że w niedalekiej już przyszłości obozy Auschwitz – Birkenau pod nazwą Himmleratadt pomieszczą jednorazowo ponad 500 tysięcy więźniów. Obszar ten miał się stać centralnym ośrodkiem „selekcji negatywnej” – sui generis „oczyszczalnią Nowej Europy” i nie bez przyczyny został już w r. 1942 nazwany przez jednego z lekarzy SS w Oświęcimiu dra Thilo – „anus mundi”. (Pamiętnik Kramera, s.41).
Więźniowie w tym okresie byli podzieleni na dwie kategorie: do pierwszej należeli Żydzi i Cyranie, którzy z małymi wyjątkami – jako przedstawiciele „antyrasy” byli skazani na natychmiastową po przybyciu śmierć w komorach gazowych – do drugiej należeli więźniowie innych narodowości, którzy mieli jeszcze przez pewien czas służyć wojennemu przemysłowi III Rzeszy jako bezpłatna i niewolnicza siła robocza bez jakichkolwiek szans na odzyskanie wolności.
Okres IV – od schyłku roku 1944 do maja 1945 to stopniowa likwidacja obozów, połączona z ewakuacjami więźniów jak najdalej od linii frontów. W końcowych miesiącach wojny zamieniła się ona w tragiczne w skutkach „marsze śmierci”. Zgodnie z rozkazem Himmlera żaden z więźniów obozów koncentracyjnych nie powinien wpaść żywy w ręce wojsk alianckich. Ślady działalności obozów koncentracyjnych a szczególnie obozów zagłady były starannie zacierane przez jednostki specjalne SS. Przy pomocy skazanych na śmierć więźniów niszczyły one urządzenia służące zagładzie i paliły zagrzebane tysiące zwłok, aby nie można było obliczyć choćby orientacyjnie liczby ofiar. Najwcześniej zamknięto i zlikwidowano obóz zagłady w Treblince (Devoto, 1975, Ząbecki,199) Niezależnie od akcji masowego gazowania okres ten charakteryzuje się największym wskaźnikiem śmiertelności. Był on spowodowany głodem, pogłębianym dezorganizacją gospodarki III Rzeszy oraz trwającymi nieraz całymi tygodniami marszami ewakuacyjnymi i transportami kolejowymi w okresie ówczesnej surowej zimy. Więźniowie z reguły byli transportowani w odkrytych wagonach, bez jedzenia i picia, mrąc masowo z głodu, chorób i zimna. Za każdą prawdziwą lub urojoną próbę ucieczki bądź za opóźnienie marszu więźniowie byli rozstrzeliwani przez eskortę.
2.3. Rasa i antyrasa
Ideał rasy nordyckiej miało personifikować SS poprzez ostrą selekcję prowadzoną przez specjalnie wyszkolonych antropologów. Elita miała być przygotowywana w specjalnych szkołach przeznaczonych dla wyselekcjonowanego materiału w NAPOLA. (National – politische Schulungsanstalten) a następnie w szkołach oficerskich (Junkerschulen). Dla oficerów najwyższych rangą, przeznaczonych do wykonywania szczególnie ważnych zadań były przeznaczone specjalne kursy szkoleniowe połączone z kontemplacjami w t.zw. zamkach zakonnych (Ordensburgen). Tak wychowana elita SS miała stanowić rodzaj zakonu, panującego nie tylko nad niewolniczymi helotami podbitych krajów ale i nad narodem niemieckim. Zachowały się na ten temat wynurzenia jednego z wyższych oficerów SS, który nie wiedząc, że ma przed sobą przyszłego więźnia obozu koncentracyjnego – ich kronikarza i demaskatora – Rugena Kogona zwierzał mu się w jednym z takich Ordensburgów w Vogelsang: „... To czego chcemy my – wychowankowie kadry przywódczej, to nowoczesny rodzaj państwa stworzonego według wzorów helleńskich państw stanowych. Tak kierowano przez arystokrację demokracje zeswą szeroką bazą ludności helotów stanowią wielkie osiągnięcie kultury antyku. Od 5 do 10% całej ludności – jej wybrana część – winna panować, a reszta winna pracować i być posłuszna, Tylko w ten sposób będziemy mogli osiągnąć te najwyższe wartością których zażądamy od nas samych i od narodu niemieckiego...... Selekcja nowej warstwy przywódczej (Führerschichte) zostanie dokonana przez SS w sposób pozytywny (podkr. moje – KG) poprzez zakłady wychowawcze NAPOLA, poprzez szkoły oficerskie (Junkerschulen) i Zamki Zakonne (Ordonsburgen), które staną się prawdziwymi wyższymi uczelniami dla przyszłej elity – arystokracji narodowo-socjalistycznej jak również poprzez związaną z nimi praktykę w dziedzinie polityczno-państwowej oraz selekcję negatywną t.j. poprzez wytępienie (Ausmerzung) wszystkich mało wartościowych od strony rasowo-biologicznej elementów i poprzez radykalne usunięcie wszystkich niepoprawnych przeciwników politycznych, którzy ze względów zasadniczych wzbraniają się przed uznaniem podstaw światopoglądowych państwa narodowo-socjalistycznego... W ciągu najwyżej 10-ciu lat uda nam się w ten sposób podyktować Europie prawa Adolfa Hitlera, aby w ten sposób zapobiec nieodwracalnemu rozkładowi kontynentu i stworzyć prawdziwą wspólnotę narodów z Niemcami jako siłą kierowniczą na czele... (E.Kogon, 1974 s.20).
Nie ulega więc wątpliwości jak wyglądałaby Europa po wygranej przez III Rzeszę wojnie i po wcieleniu w życie rozpoczętego jeszcze w czasie II wojny