Relikwie ukrzyżowania - James Charles Wall - ebook

Relikwie ukrzyżowania ebook

James Charles Wall

3,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Autor z godną podziwu pasją odkrywcy przeszukuje źródła i tropi wszelkie ślady relikwii ukrzyżowania Chrystusa. Rozpoczyna od najważniejszej – drzewa Krzyża Świętego. Dlaczego te kawałki drewna tak bardzo poruszały ludzi? Ponieważ krzyż jest nie tylko narzędziem śmierci Chrystusa, ale również Jego figurą i symbolem. W książce mowa jest także o innych artefaktach związanych z ukrzyżowaniem, m.in. gwoździach, koronie cierniowej, świętej włóczni i Całunie Turyńskim.

To, co zasługuje na szczególną uwagę w Relikwiach ukrzyżowania, to godna podziwu uważność autora w przytaczaniu i odtwarzaniu średniowiecznych dziejów relikwii. Skuteczne przedstawienie wydarzeń, wraz z uwarunkowaniami historycznymi, pozwoliło mu odpowiedzieć na niektóre z pytań aktualnych po dziś dzień, m.in. Dlaczego mamy dzisiaj tyle gwoździ Męki Pańskiej? Czym należy wyjaśnić zachowanie belki krzyżowej?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 176

Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Re­li­kwie ukrzy­żo­wa­nia

Ja­mes Char­les Wall

Re­li­kwie ukrzy­żo­wa­nia

Prze­ło­ży­ła Do­mi­ni­ka Kru­piń­ska

Wy­daw­nic­two W Dro­dze, Po­znań 2022

Ty­tuł ory­gi­na­łu Re­lics from the Cru­ci­fixion. Whe­re They Went and How They Got The­re

Co­py­ri­ght © 2015 by So­phia In­sti­tu­te Press

Re­lics from the Cru­ci­fixion was ori­gi­nal­ly pu­blished in 1910 by

Tal­bot, Lon­don, un­der the ti­tle Re­lics of the Pas­sion. This 2016 edition by So­phia In­sti­tu­te Press inc­ludes mi­nor re­vi­sions.

Prin­ted in the Uni­ted Sta­tes of Ame­ri­ca. All ri­ghts re­served.

© Co­py­ri­ght for this edition by Wy­daw­nic­two W dro­dze, 2022

Re­dak­tor pro­wa­dzą­ca – Ewa Ku­biak

Re­dak­cja ję­zy­ko­wa – Li­dia ko­złow­ska

Ko­rek­ta – Nor­bert Goł­dys, Li­dia Ko­złow­ska

Skład i ła­ma­nie – pil­crow stu­dio

Re­dak­cja tech­nicz­na – Jó­ze­fa Kur­pisz

Pro­jekt okład­ki i layoutu – Krzysz­tof Lor­czyk OP

Fo­to­gra­fia (s. 2) – frag­ment ne­ga­ty­wu zdję­cia Ca­łu­nu Tu­ryń­skie­go

ISBN 978-83-7906-502-8 (wer­sja dru­ko­wa­na)

ISBN 978-83-7906-503-5 (wer­sja elek­tro­nicz­na)

Wy­daw­nic­two Pol­skiej Pro­win­cji Do­mi­ni­ka­nów W dro­dze sp. z o.o.

Wy­da­nie I

ul. Ko­ściusz­ki 99, 61-716 Po­znań

tel. 61 850 47 52

sprze­daz@wdro­dze.pl

www.wdro­dze.pl

Roz­dział pierw­szy

Re­li­kwie ukrzy­żo­wa­nia

Nie da się twier­dzić, że zna­my po­cho­dze­nie Praw­dzi­we­go Krzy­ża, jak­kol­wiek przez wszyst­kie stu­le­cia ery chrze­ści­jań­skiej czę­sto opi­sy­wa­no je w ro­man­tycz­nych le­gen­dach na­ro­dów Za­cho­du. Jego wcze­sne dzie­je, trud­ne do za­cho­wa­nia w pa­mię­ci w okre­sach na wpół bar­ba­rzyń­skich, do­dat­ko­wo tra­ci­ły na wia­ry­god­no­ści z po­wo­du ba­śnio­wych opo­wie­ści gło­szo­nych przez wę­drow­nych sprze­daw­ców od­pu­stów z cza­sów śre­dnio­wie­cza1. Uczy­ni­li oni tak wie­le dla wy­mie­sza­nia praw­dzi­wych re­li­kwii z fał­szy­wy­mi, że tyl­ko co do au­ten­tycz­no­ści sto­sun­ko­wo nie­wie­lu moż­na mieć za­ufa­nie. Głów­na z nich, Krzyż Świę­ty, za­gi­nę­ła, i to na sku­tek wy­sił­ków pod­ję­tych dla jej oca­le­nia.

Drze­wo Krzy­ża sta­no­wi jed­nak tak in­te­gral­ną część hi­sto­rii wspól­no­ty chrze­ści­jan oraz tych na­ro­dów, któ­re w jed­nym cza­sie są­sia­do­wa­ły z nią na Wscho­dzie, że na­wet naj­więk­szy scep­tyk musi uznać jego wpływ. Nie­za­leż­nie od tego, czy rze­czy­wi­ście było re­li­kwią drze­wa, na któ­rym umarł Chry­stus, czy re­zul­ta­tem oszu­stwa, do­ko­na­ne­go z pre­me­dy­ta­cją przez ce­sa­rza Kon­stan­ty­na (ok. 274?–337) w opar­ciu o mo­ty­wy po­li­tycz­ne – w ża­den spo­sób nie zmie­nia to siły jego od­dzia­ły­wa­nia.

Zna­le­zie­nie Krzy­ża wy­war­ło wpływ na­tych­miast na Im­pe­rium Rzym­skie, a nie­dłu­go póź­niej na całą Eu­ro­pę – nie tyl­ko w sfe­rze re­li­gii i po­li­ty­ki, lecz tak­że w dzie­dzi­nie li­te­ra­tu­ry i wszel­kich ro­dza­jów sztu­ki. Po­ru­szy­ło ludz­kie umy­sły głę­biej, niż kie­dy­kol­wiek uczy­ni­ła to ja­ka­kol­wiek inna rzecz z wy­jąt­kiem Eu­cha­ry­stii. Wzbu­dzi­ło wśród chrze­ści­jan nie­zna­ny wcze­śniej za­pał, nie­ma­ją­cy ana­lo­gii w żad­nej in­nej re­li­gii świa­ta, nie wy­łą­cza­jąc na­wet mu­zuł­mań­skiej. Krzyż stał się sztan­da­rem nie tyl­ko wia­ry, lecz tak­że na­ro­dów.

A je­śli cała hi­sto­ria zna­le­zie­nia Krzy­ża zo­sta­ła sfa­bry­ko­wa­na? Co wte­dy?

Mu­si­my zmie­rzyć się z tym py­ta­niem, gdyż bar­dzo wie­lu na­szych ro­da­ków2 twier­dzi, iż tak się wła­śnie sta­ło. We­ry­fi­ka­cja tego twier­dze­nia nie jest pro­sta i za­le­ży w znacz­nym stop­niu od in­dy­wi­du­al­nej opi­nii o cha­rak­te­rze Kon­stan­ty­na, o jego za­mia­rach oraz wa­run­ku­ją­cych je oko­licz­no­ściach.

Wia­ra w bo­gów szyb­ko wów­czas upa­da­ła, uf­ność wo­bec nich nie­mal za­ni­kła, ogól­nie rzecz bio­rąc, lu­dzie prze­sta­li wy­zna­wać ja­ką­kol­wiek re­li­gię. Chrze­ści­ja­nie sta­no­wi­li jesz­cze wów­czas nie­znacz­ną mniej­szość, ale ich licz­ba ro­sła i nie moż­na ich było igno­ro­wać. Byli ludź­mi złą­czo­ny­mi głę­bo­ką, nie­wi­dzial­ną wię­zią. Kon­sty­tu­ują­cej ją od­wa­gi do­wo­dzi­li na are­nie, a lo­jal­no­ści na polu bi­twy i w obo­zie woj­sko­wym. Ci, któ­rzy wy­ka­zy­wa­li sta­łość, wzor­co­wą na­wet w rzym­skiej ar­mii, i któ­rych ho­nor stał się przy­sło­wio­wy, mu­sie­li na­tu­ral­nie cie­szyć się uzna­niem mą­dre­go ge­ne­ra­ła, na­wet je­śli uwa­ża­ją­ce­go ich za człon­ków po­gar­dza­nej sek­ty.

Kon­stan­tyn I Wiel­ki, ce­sarz rzym­ski, nie przy­jął otwar­cie wia­ry w Chry­stu­sa3, jed­nak bez wąt­pie­nia na­uczył się wznio­słe­go ide­ału ży­cia chrze­ści­jań­skie­go od swo­jej mat­ki, św. He­le­ny (ok. 246–ok. 330). Jej wia­ra sil­nie od­dzia­ły­wa­ła na jego du­szę, a je­śli na­wet nie kon­tro­lo­wa­ła wy­star­cza­ją­co jego na­mięt­no­ści, to w znacz­nym stop­niu ukie­run­ko­wy­wa­ła jego dzia­ła­nia po­li­tycz­ne, co zna­la­zło swój wy­raz w wy­da­wa­nych przez nie­go edyk­tach. Tam, gdzie uprzed­nio sze­rzy­ły się prze­śla­do­wa­nia i ucisk, pod rzą­da­mi Kon­stan­ty­naI za­pa­no­wa­ła wol­ność su­mie­nia.

Obo­jęt­nie, czy kry­ły się za tym mo­ty­wy po­li­tycz­ne czy nie, Eu­ze­biusz, bi­skup Ce­za­rei (ok. 260 –ok. 340), opi­su­je ce­sa­rza re­la­cjo­nu­ją­ce­go wi­dze­nie, ja­kie­go we­dług wła­snych słów do­świad­czył. Kon­stan­ty­no­wi uka­zał się w nim krzyż jako sym­bol, dzię­ki któ­re­mu zwy­cię­ży4.

Zwy­cię­żyć dzię­ki krzy­żo­wi! dzię­ki przed­mio­to­wi od­ra­zy dla wszyst­kich Rzy­mian, o któ­rym Cy­ce­ron (106–43 p.n.e.) pi­sze: „Sam wy­raz »krzyż« po­wi­nien być da­le­ko nie tyl­ko od cia­ła oby­wa­te­la rzym­skie­go, lecz tak­że od jego my­śli, oczu i uszu”5; dzię­ki na­rzę­dziu kary dla nie­wol­ni­ków i zbrod­nia­rzy za­rów­no po­śród Rzy­mian, jak i Gre­ków, Kar­ta­giń­czy­ków, Egip­cjan, Per­sów i Asy­ryj­czy­ków. Jak wcze­śniej sym­bol ten cał­ko­wi­cie wy­kra­czał poza zdol­no­ści poj­mo­wa­nia lu­dów ży­ją­cych w Ce­sar­stwie, tak te­raz wbrew temu wszyst­kie­mu Kon­stan­tyn przy­jął go za swój sztan­dar!

W od­nie­sie­niu do no­wej fla­gi czy też sztan­da­ru Kon­stan­ty­na, ina­czej niż wzglę­dem in­nych zna­ków, uży­wa się zwy­kle ter­mi­nu la­ba­rum. Wy­da­je się jed­nak, że na­zwa ta nie była nowa. U Her­mia­sza So­zo­me­na (ok. 400–ok. 450) czy­ta­my, że Kon­stan­tyn ka­zał ar­ty­stom prze­ro­bić sztan­dar, zwa­ny przez Rzy­mian la­ba­rum, w celu prze­kształ­ce­nia go w wi­ze­ru­nek krzy­ża i ozdo­bić zło­tem oraz ka­mie­nia­mi szla­chet­ny­mi6. Pi­sze o tym tak­że Eu­ze­biusz:

Po­tem [Kon­stan­tyn] zwo­łał rze­mieśl­ni­ków pra­cu­ją­cych w zło­cie i dro­gich ka­mie­niach, usiadł po­śród nich, opi­sał sło­wa­mi wy­gląd zna­ku i po­le­cił uczy­nić po­dob­ny ze zło­ta i szla­chet­nych ka­mie­ni. I mnie nie­gdyś zda­rza­ło się go oglą­dać.

Zo­stał on wy­ko­na­ny w ta­kiej oto po­sta­ci: dłu­gie drzew­ce, po­kry­te zło­tem, two­rzy­ło kształt krzy­ża, ma­jąc w po­przek łu­ko­wa­to za­krzy­wio­ny pręt. Na sa­mym szczy­cie ca­łej fi­gu­ry przy­mo­co­wa­na była ko­ro­na prze­pla­ta­na klej­no­ta­mi i zło­tem. Na niej był sym­bol imie­nia Zba­wi­cie­la, dwie li­te­ry wska­zu­ją­ce na imię Chry­stu­sa przez zna­ki ini­cja­łu, przy czym li­te­ra P [grec­ka li­te­ra rho – przyp. wyd.] prze­cię­ta była przez X [grec­ka li­te­ra chi – przyp. wyd.] umiesz­czo­ne na jej środ­ku. Te li­te­ry ce­sarz miał zwy­czaj no­sić w póź­niej­szym cza­sie na heł­mie. Z po­przecz­ne­go prę­ta, przy­twier­dzo­ne­go do drzew­ca, była zwie­szo­na ja­kaś tka­ni­na, kró­lew­ska ma­te­ria, po­kry­ta bo­ga­tym zdo­bie­niem umiesz­czo­nych je­den przy dru­gim dro­gich ka­mie­ni, błysz­czą­ca pro­mie­nia­mi świa­tła, hoj­nie prze­pla­ta­na zło­tem, któ­ra przed­sta­wia­ła oczom ob­raz nie­wy­po­wie­dzia­nej pięk­no­ści. Tka­ni­na ta, przy­mo­co­wa­na do bel­ki po­przecz­nej krzy­ża, przyj­mo­wa­ła kształt kwa­dra­to­wy, o rów­nej dłu­go­ści i sze­ro­ko­ści. Drzew­ce pio­no­we, któ­re­go część dol­na była bar­dzo dłu­ga, na gó­rze, po­ni­żej zna­ku krzy­ża i za­raz nad gór­nym brze­giem wy­szy­wa­nej ma­te­rii, no­si­ło por­tret ze zło­ta, przed­sta­wia­ją­cy po­pier­sie mi­łe­go Bogu ce­sa­rza ra­zem z jego dzieć­mi7.

Grec­kie li­te­ry X (chi) i P (rho) two­rzy­ły mo­no­gram imie­nia Χριστος, sto­so­wa­ne­go w naj­wcze­śniej­szej chrze­ści­jań­skiej sym­bo­li­ce Chry­stu­sa. Miej­sce orła na sztan­da­rze ce­sar­skim za­jął za­tem krzyż, a na pro­por­cu wy­ha­fto­wa­no sym­bo­le chrze­ści­jań­skie. Poza tym la­ba­rum nie róż­ni­ło się wy­glą­dem od sta­re­go typu vexi­lium z tka­ni­ną przy­mo­co­wa­ną do po­przecz­nej bel­ki. Jed­no z pierw­szych pu­blicz­nych przed­sta­wień tak spo­rzą­dzo­ne­gono­we­go zna­ku zo­sta­ło umiesz­czo­ne na re­wer­sie mo­ne­ty Kon­stan­ty­na I Wiel­kie­go.

„W tym zna­ku zwy­cię­żysz!” Czy­niąc w ten spo­sób krzyż sztan­da­rem ar­mii, Kon­stan­tyn na­rzu­cił jej oka­zy­wa­nie czci wo­bec świę­te­go zna­ku. Ter­tu­lian (160–220) in­for­mu­je nas, że „re­li­gia obo­zo­wa Rzy­mian po­le­ga­ła w ca­ło­ści na kul­cie sztan­da­rów”, wo­bec cze­go na­wet nie­wie­rzą­cy wal­czy­li za krzyż i bro­ni­li go wła­snym ży­ciem8.

Ce­sarz do­ko­nał śmia­łe­go po­su­nię­cia; i je­dy­nie dzię­ki pro­wa­dze­niu Bo­że­mu – być może prze­ka­za­ne­mu mu w wi­dze­niu nie­biań­skim – mo­gło się zi­ścić to, że krzyż zo­stał wy­wyż­szo­ny: z sym­bo­lu hań­by stał się nie­mal­że obiek­tem ad­o­ra­cji. Jak sil­nie wpły­nę­ło to na za­ak­cep­to­wa­nie chrze­ści­jań­stwa, ni­gdy się nie do­wie­my. Z pew­no­ścią jed­nak było wie­le do­cie­kli­wych umy­słów, któ­re mo­gły za­żą­dać po­da­nia przy­czy­ny owe­go wy­wyż­sze­nia krzy­ża, a moż­na się do­my­ślać, że był to czę­sto wstęp­ny krok po­prze­dza­ją­cy ak­cep­ta­cję sym­bo­li­zo­wa­nej przez nie­go re­li­gii.

Krzyż zwy­cię­żył.

1Sprze­daw­ca­mi od­pu­stów byli w śre­dnio­wie­czu ka­zno­dzie­je wy­zna­cze­ni do zbie­ra­nia pie­nię­dzy na dzie­ła re­li­gij­ne po­przez za­bie­ga­nie o ofia­ry i udzie­la­nie od­pu­stów [przyp. J.Ch. Wall]. Wszyst­kie przy­pi­sy, je­śli nie ozna­czo­no ina­czej, po­cho­dzą od wy­daw­cy.

2J. Char­les Wall (1860–1943), au­tor pu­bli­ka­cji był An­gli­kiem, a swo­je­mu pa­trio­ty­zmo­wi daje wy­raz w wie­lu miej­scach książ­ki.

3Kon­stan­tyn I zo­stał ochrzczo­ny na łożu śmier­ci w 337 r.

4Eu­ze­biusz z Ce­za­rei, Ży­wot Kon­stan­ty­na, przeł. T. Wnę­trzak, Kra­ków 2007; Eu­ze­biusz z Ce­za­rei, Ży­wot Kon­stan­ty­na, przeł. H. Pie­trusz­czak, Zgo­rze­lec 2019.

5Cy­ce­ron, Dru­ga mowa prze­ciw Wer­re­so­wi, w: Mowy Mar­ka Tul­liu­sza Cy­ce­ro­na, t. 1, przeł. E. Ry­ka­czew­ski, Pa­ryż 1870, s. 137–450. Prze­kład czę­ści: te­goż, Dru­ga mowa prze­ciw Wer­re­so­wi, ks. IV: De Si­gnis, przeł. J. Mi­cha­lew­ski, z. 1–3, Łódź 1932 [Książ­ni­ca Tłu­ma­czeń Ła­ciń­skich, nr 15–17D].

6Her­miasz So­zo­men, Hi­sto­ria Ko­ścio­ła, przeł. S.J. Ka­zi­kow­ski, War­sza­wa 1989.

7Eu­ze­biusz z Ce­za­rei, Ży­cie Kon­stan­ty­na, rozdz. 30–31, s. 118.

8Ter­tu­lian, Apo­lo­ge­tyk, przeł. J. Saj­dak, Po­znań 1947, rozdz. XVI i L.