Rok w pasiece - Praca zbiorowa pod redakcją Teresy Kobiałki - ebook

Opis

Książka zawiera cykl artykułów o różnorodnej tematyce – począwszy od prawidłowego całorocznego zwalczania warrozy i innych chorób, poprzez zakup i wymianę matek pszczelich, opanowanie nastroju rojowego, możliwości zwiększenia zbiorów miodu oraz dochodów z gospodarstwa pasiecznego, na aspektach prawnych dotyczących obowiązkowej dokumentacji, poprawnego znakowania miodu i usytuowania pasieki kończąc.

Opracowanie pierwotnie stanowiło treść „Kalendarza pszczelarza z pasją” na 2021 rok, którego nakład szybko został wyczerpany. Ponieważ poruszone zagadnienia wciąż są aktualne, na życzenie czytelników wydanie wznowiono, tym razem w formie książki.

Treści zostały opracowane przez najlepszych specjalistów z branży.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 156

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Rok w pasiecepraca zbiorowa pod redakcją Teresy Kobiałki

Autorzy artykułów: mgr Elżbieta Hołderna-Kędzia oraz Prof. Bogdan Kędzia, dr Małgorzata Bieńkowska, dr Anna Gajda, Przemysław Szeliga, Michał Piątek, Sławomir Trzybiński, Emil Mariusz Szymański, Teresa Kobiałka, Martyna Walerowicz

Copyright © 2021 Wydawnictwo BEE & HONEY Sp. z o.o.

BEE & HONEY Sp. z o.o. 34-124 Klecza Dolna 148 tel.: 33 845-10-11 tel.: 33 873 51 40 www.pasieka24.pl [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Niniejsza publikacja ani w całości, ani w części nie może być w żaden sposób powielana i rozpowszechniana bez pisemnej zgody wydawcy.

Nazwy handlowe towarów występujące w tej pracy są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm.

Wydawnictwo BEE & HONEY Sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za jakąkolwiek szkodę, będącą następstwem korzystania z informacji i metod zawartych w niniejszej publikacji.

Korekta, przygotowanie do składu:Teresa Kobiałka

Skład, opracowanie graficzne, projekt okładki:Roman Dudzik

Fotografie: Anna Gajda; Roman Dudzik; Teresa Kobiałka; David Hablützel, Pixabay; Milan Motyka; megafilm, Freepik; megafilm, Pixabay; akiromaru, freepik; aleksrybalko, freepik; analogicus, Pixabay; Aneta Sulborska; Agnieszka Dudzik; anutaphoto, freepik; Artur Kania; Bartłomiej Janik; beorm, freepik; By Waugsberg; Colin Behrens, Pixabay; Elnur Amikishiyev; Ernst Eggmann, Pixabay; freepik; Gilles San Martin, USDA; Grzegorz Kosek; Jerzy Jóźwik; Julia Filirovska, freepik; Julia Schwab, Pixabay; Julien Tromeur; JulietKu, Pixabay; Katarzyna Judycka; kinasholya, freepik; lightseeker, freepik; Lipatova Marina, freepik; Lolame, Pixabay; M. Roth, Pixabay; Michał Piątek; Pixabay, fancycrave1; Schwoaze, Pixabay; su mx, Pixabay; two rabbits; user11849519, freepik; vargazs, Pixabay; xiSerge, Pixabay

ISBN 978-83-953017-9-7

Drogi Czytelniku,

oddaję w Twoje ręce książkę opracowaną na podstawie szóstego wydania „Kalendarza pszczelarza z pasją” z ogromną nadzieją, że znajdziesz w niej treści, których poszukiwałeś oraz takie, które pozytywnie wpłyną na jakość Twojej gospodarki pasiecznej oraz poziom Twojej wiedzy. Mam nadzieję, że w tym wydaniu znajdziesz coś dla siebie. Najwięcej miejsca przeznaczyłam na tematykę chorób pszczół, ponieważ warroza i nosemoza nadal dziesiątkują pasieki, a z prawidłowym wykonywaniem zabiegów leczniczych (i stosowaniem odpowiednich leków!) nadal jest problem. Wystarczy poczytać grupy pszczelarskie i fora internetowe oraz porozmawiać z pasiecznikami. Przeraża mnie brak świadomości konsekwencji takiego postępowania (choć wiem, że intencje są dobre). Mam nadzieję, że treści opracowane przez dr Annę Gajdę ułatwią Ci całoroczną ochronę zdrowia Twoich pszczół oraz zrozumienie, dlaczego stosowanie właściwych leków w odpowiednich dawkach oraz terminach jest tak ważne. Pani doktor bardzo rzeczowo i zrozumiale przedstawiła ogrom tego zagadnienia. Jestem pewna, że będziesz do nich wracać przez cały rok, a nawet w kolejnych latach.

Profesor Małgorzata Bieńkowska przygotowała dla Ciebie dwa artykuły o zakupie i wymianie matek, czyli o filarach gospodarki pasiecznej. To kolejny przykład jak o najbardziej zawiłych rzeczach można napisać w sposób prosty. Śmiem twierdzić, że to prawdziwa sztuka i wyjątkowa umiejętność.

Ponieważ część czytelników prosiła o ponowne przedstawienie zagadnień praktycznych, poprosiłam Przemysława Szeligę, Sławomira Trzybińskiego oraz Michała Piątka o opracowanie tematów z dziedziny gospodarki, które wydały mi się szczególnie interesujące (starałam się wybrać zagadnienia, których nie było w poprzednich wydaniach).

Profesor Bogdan Kędzia wraz z małżonką opracowali całoroczną kurację produktami pszczelimi, a wiedzę tę możesz wykorzystać nie tylko dla siebie, lecz przekazać ją swoim bliskim i klientom.

Tę publikację i współpracę z Panem Profesorem szczególnie zapamiętam. Miałam zupełnie inny pomysł na jej realizację, ale Pan Profesor cierpliwie i rzeczowo wyjaśnił mi, dlaczego optymalne będzie opracowanie artykułu w takiej formie, jaką widzisz w książce. Jestem Mu bardzo wdzięczna za przekazanie ogromu wiedzy i że zawsze znalazł czas na przygotowanie opracowań na tematy, o które prosiłam.

Do tego zawsze był na bieżąco z najnowszymi badaniami, mimo że był na emeryturze... Niestety Pan Profesor nie doczekał wydania Kalendarza na 2021 rok oraz jego dodruku w postaci tej książki. Ta smutna wiadomość dotarła do mnie przed „zamknięciem” prac redakcyjnych. Bardzo dziękuję Pani Elżbiecie za sprawdzenie artykułu przed drukiem mimo osobistego dramatu, jaki Ją spotkał.

Zdecydowałam się pobieżnie przedstawić aspekty prawne, o które najczęściej jestem pytana, jak znakowanie miodu czy usytuowanie pasieki, a Emil Szymański opisał dokumentację, jaką musisz prowadzić, jeśli sprzedajesz miód lub korzystasz z dofinansowania.

Moja redakcyjna koleżanka, Martyna Walerowicz przybliżyła jeszcze raz organizowane przez nasze wydawnictwo akcje społeczne: „Dobre chwasty – nie ścinaj nam głów” oraz „Kupuj polski miód”. Dobrze mieć informacje o nich „pod ręką” i rozpowszechniać je z korzyścią dla pszczół i polskich pszczelarzy.

Dziękuję Czytelniku, że wybrałeś i zakupiłeś tę publikację. Pamiętaj, „inwestowanie w wiedzę zawsze przynosi największe zyski” (Benjamin Franklin). Z uwagi na ograniczone miejsce i charakter publikacji większość zagadnień została „skondensowana” – mam nadzieję, że zainspirują Cię do dalszych poszukiwań. W tej drodze szczególnie polecam Ci nasz portal Pasieka24.pl oraz czasopismo „Pasieka” i publikacje książkowe naszego wydawnictwa. Enrico Fermi powiedział, że „Najgorszym wrogiem wiedzy nie jest niewiedza, lecz wiedza połowiczna” i uważam, że znajduje to odzwierciedlenie w opiece nad pszczołami.

Z tego miejsca bardzo dziękuję wszystkim autorom za poświęcony czas, zaangażowanie oraz profesjonalizm i wsparcie, a koledze grafikowi Romanowi Dudzikowi za stworzenie rzeczy niemożliwych i czytanie w myślach. To dzięki Wam możemy zaproponować naszym Czytelnikom tak wysoki poziom publikacji ubrany w tak piękną szatę.

Życzę Ci owocnej lektury!

Teresa Kobiałka

APITERAPIA

mgr Elżbieta Hołderna-Kędzia, Prof. Bogdan KędziaInstytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu

Produkty pszczele w diecie człowieka na przestrzeni całego roku

Wstęp

Istotnym elementem naszego zdrowia jest dbałość o prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego organizmu. Dotyczy to bez wyjątku wszystkich: dzieci, młodzieży, osób dorosłych, zarówno w sile wieku, jak i osób w wieku podeszłym. Podstawowe znaczenie ma przede wszystkim właściwe skomponowanie diety, której celem jest dostarczenie wraz z posiłkiem w odpowiednich proporcjach podstawowych składników pokarmowych, tj. węglowodanów, białek i tłuszczów, a także, co bardzo istotne, witamin i składników mineralnych, w tym makro- i mikropierwiastków. Wspierają one nasz układ immunologiczny ze względu na szereg właściwości biologicznych, w tym przeciwutleniających, przeciwzapalnych i immunostymulujących. Uwzględniając w diecie produkty pszczele, możemy poprawić kondycję organizmu, zarówno poprzez wpływ na jego odporność na zakażenia, a także dostarczenie składników budulcowych i energetycznych niezbędnych w procesach życiowych.

Miód pszczeli

Na przestrzeni całego roku, tj. od stycznia do grudnia, warto zatem zadbać o wartościowe źródło energii dla organizmu, a jest nim najbardziej popularny produkt pszczeli, za który uznać można bez wątpienia miód. Ze względu na występowanie w nim łatwo przyswajalnych cukrów prostych, w krótkim czasie staje się on źródłem energii niezbędnej do pracy komórek i narządów organizmu. Miód przyjęty w ilości 100 g dostarcza około 330 kcal energii. Dlatego najlepiej spożywać go bezpośrednio z łyżki lub w postaci rozpuszczonej w wodzie, sokach owocowych i warzywnych, mleku.

Fot. Pixabay, fancycrave1

W przypadku osoby dorosłej w celu uzupełnienia diety wystarczy przyjmowanie od 1 do 2 łyżek stołowych miodu dziennie przez cały rok bez przerwy. W zależności od upodobania może to być miód wybranej odmiany o właściwych dla każdego z nas walorach organoleptycznych.

Produkt ten można również dodawać do potraw, połączyć z twarożkiem, jogurtem, czy też stosować jako dodatek do sosów, koktajli i wypieków. W tej formie miód nie tylko nadaje przygotowywanym potrawom wykwintnego charakteru, ale również przyczynia się do polepszenia przyswajalności zawartych w nich składników pokarmowych, w tym białek i tłuszczów. Warto także połączyć w równych częściach miód, ciemne kakao, orzechy i spożywać jako deser w miejsce innych słodkości na bazie cukru trzcinowego.

Fot. Roman Dudzik

Pyłek kwiatowy i pierzga

Korzystnym środkiem dietetycznym, służącym utrzymaniu dobrej kondycji organizmu, jest pyłek kwiatowy, czyli obnóże pszczele. Przyjmuje się go w okresach osłabienia energii życiowej, jako środek wzmacniający odporność fizyczną, psychiczną i immunologiczną organizmu, co razem określamy działaniem adaptogennym. W tej sytuacji należy przeprowadzić suplementację pyłkiem kwiatowym, podając go przez 4-6 tygodni, w ilości 5-10 g dziennie i w miarę potrzeby ponawiając kurację (2-3 razy do roku). Skorzystać z niej mogą osoby w okresie nauki, intensywnej pracy umysłowej, wykonujące ciężką pracę fizyczną i osoby starsze.

Należy podkreślić, że zarówno pyłek kwiatowy, jak i pierzga są ważnym źródłem aminokwasów egzogennych, tłuszczów, węglowodanów, a zwłaszcza witamin z grupy B. Korzystne połączenie stanowi mieszanina pyłku kwiatowego lub pierzgi z miodem (na ogół 5%). Można także zawieszać te produkty w odpowiedniej ilości w wodzie lub innym płynie (np. kefirze lub jogurcie) i przyjmować po upływie ok. 1-2 godz.

Pierzgę z uwagi na silniejsze działanie biologiczne stosuje się w nieco mniejszej ilości (5 g dziennie). Niezależnie od walorów odżywczych, pyłek kwiatowy i pierzga wykazują także działanie prebiotyczne, tj. stanowią doskonałą pożywkę niezbędną do rozwoju w naszym ekosystemie jelitowym bakterii probiotycznych. Podobne właściwości cechuje także miód pszczeli, który w krótkim czasie po pozyskaniu z komórek plastra spełnia również funkcję naturalnego probiotyku. Z tego względu produkty takie jak: pyłek kwiatowy, pierzga i miód przyczyniają się do dla sprawnego działania naszego układu odpornościowego.

Mleczko pszczele

Wyjątkowo silne działanie stymulujące na organizm ma mleczko pszczele. Zawiera białko, w tym aminokwasy: argininę i glutaminę o szczególnym znaczeniu dla układu odpornościowego, kwasy decenowe oraz niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Charakteryzuje się ono działaniem immunoregulujcym, w zależności od sytuacji, w jakiej znajduje się nasz układ odpornościowy.

W przypadku obniżenia odporności organizmu mleczko stymuluje komórki tego układu do większej aktywności, natomiast w chorobach autoimmunologicznych wykazuje działanie immunosupresyjne, czyli hamuje aktywność układu odpornościowego. Mleczko pszczele jest szczególnie przydatne u osób z osłabioną energią życiową, przy stresie, obniżonej wydolności fizycznej i psychicznej do pracy.

Fot. By Waugsberg - Praca własna, CC BY-SA 3.0

Wystarczy wówczas przyjmowanie małych dawek tego produktu (maksymalnie 50-100 mg dziennie), najlepiej rano, na czczo lub w godzinach przedpołudniowych. Dobrym rozwiązaniem będzie skorzystanie z gotowego preparatu dietetycznego, jakim jest mleczko pszczele w miodzie (ok. 1-2% mleczka pszczelego) i zażywanie 1 łyżeczki tego produktu dziennie. Po okresie trwającym 4-6 tygodni kurację mleczkiem można powtórzyć (2-3 razy w roku).

Propolis

Po propolis, zwany również kitem pszczelim, sięgamy wówczas, gdy zależy nam na wzmocnieniu odporności naszego organizmu. Jest to produkt obfitujący w substancje biologicznie aktywne o dużym potencjale przeciwutleniającym, przeciwdrobnoustrojowym, przeciwzapalnym i zwiększającym odporność fizyczną, psychiczną i immunologiczną organizmu na zakażenia bakteriami, grzybami i wirusami chorobotwórczymi dla człowieka. Najlepszymi okresami do przeprowadzenia kuracji jest przełom lata i jesieni oraz zimy i wiosny.

Należy przyjmować 20-30 kropli 10% ekstraktu etanolowego z propolisu 2 razy dziennie: rano na czczo i wieczorem przed snem przez okres 4-6 tygodni. W razie potrzeby, po 2-3 tygodniach przerwy kurację można powtórzyć (3-4 razy w ciągu roku). Każdorazową dawkę kropli propolisowych należy dodać do niewielkiej ilości wody (ok. 30-50 ml) i wypić powstałą zawiesinę.

Fot. Teresa Kobiałka

Zdarza się, że w okresie zwiększonej zachorowalności na choroby przeziębieniowe i grypę, mimo przebytej kuracji uodparniającej przy użyciu propolisu, ulegniemy zakażeniu. Jednak wówczas przechodzimy je znacznie łagodniej, a także kończy się ono szybciej i bez powikłań. W takiej sytuacji w celu przyśpieszenia wyleczenia stosujemy krople propolisowe 3 razy dziennie, aż do ustąpienia objawów choroby.

Propolis zwany inaczej „naturalnym antybiotykiem” ma tę przewagę nad innymi środkami, że w trakcie jego przyjmowania nie pojawia się zjawisko narastania oporności na ten produkt, jak to ma miejsce przy leczeniu antybiotykami. Należy jednak pamiętać, że łącznie z propolisem nie należy stosować probiotyków, gdyż może on osłabić lub zniwelować kolonizację bakterii probiotycznych w przewodzie pokarmowym człowieka. Zawsze jednak warto stosować zdrową dietę, której nieodłącznym elementem są produkty pszczele.

Dużym wyzwaniem dla układu odpornościowego są ponadto zakażenia (górnych dróg oddechowych, układu moczowego, dermatologiczne), ale także zabiegi operacyjne, urazy, oparzenia. Podczas zdrowienia organizm będzie miał zwiększone zapotrzebowanie na białka niż normalnie, a ich dobrym źródłem są zarówno pyłek kwiatowy, pierzga, jak i mleczko pszczele. Dobrym rozwiązaniem będzie również kompleksowe stosowanie tych produktów, a więc mieszanin miodu z pyłkiem kwiatowym, mleczkiem pszczelim, propolisem i pierzgą, wprowadzanych do miodu pojedynczo lub wszystkich jednocześnie. Zalicza się do nich w pierwszym rzędzie miody z określoną zawartością pyłku kwiatowego lub pierzgi (5-10%), propolisu (1–5%) lub mleczka pszczelego (1–2%).

Regularne przyjmowanie produktów pszczelich na przestrzeni całego roku pozwala na wzmocnienie odporności fizycznej, psychicznej i immunologicznej na drodze dostarczania do organizmu człowieka swoistych składników energetycznych, budulcowych i biologicznie aktywnych w postaci białek, aminokwasów egzogennych, witamin, makro- i mikro-pierwiastków, związków polifenolowych, a także nienasyconych kwasów tłuszczowych i kwasów decenowych, o silnych właściwościach przeciwdrobnoustrojowych, przeciwzapalnych i immunoregulujących.

CHOROBY I SZKODNIKI PSZCZÓŁ

Dr n. wet. Anna GajdaKierownik Pracowni Chorób Owadów Użytkowych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Kiedy najczęściej możemy się spodziewać objawów chorób i ginięcia rodzin?

Zestawienie zamieszczone obok pokazuje, kiedy najczęściej możemy się spodziewać wystąpienia poszczególnych chorób pszczół, jednak należy pamiętać, że w związku ze zmianami klimatu terminy podane w kalendarzu są orientacyjne. ■

Fot. Milan Motyka

PRAWO W PASIECE

Emil Mariusz Szymańskiprezes zarządu Górnołużyckiego Stowarzyszenia Pszczelarzy w Zgorzelcu

Dokumentacja w ramach rolniczego handlu detalicznego i sprzedaży bezpośredniej

Rolniczy handel detaliczny (RHD) i sprzedaż bezpośrednia (SB) pozwalają na sprzedaż produktów wytworzonych w ramach prowadzonej działalności rolniczej, w tym pszczelarskiej. Różnią się one między ze sobą pod kilkoma względami – m.in. zakresem wymogów sanitarnych, dokumentacji, rodzajem zbywanych produktów, ograniczeniami. Tematem artykułu jest przedstawienie rodzaju dokumentacji, jaką powinien prowadzić pszczelarz w ramach tych dwóch form.

Fot. analogicus, Pixabay

Wymogi dotyczące prowadzenia określonej dokumentacji dotyczącej RHD wynikają z Ustawy z dn. 16 listopada 2016 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia sprzedaży żywności przez rolników oraz Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie maksymalnej ilości żywności zbywanej w ramach rolniczego handlu detalicznego oraz zakresu i sposobu jej dokumentowania.

W ramach RHD konieczne jest prowadzenie dwóch rodzajów ewidencji – jednej dla celów podatkowych – dotyczącej sprzedaży produktów przetworzonych. A drugiej do celów bezpieczeństwa żywności – wszystkich produktów. Oczywiście można prowadzić jedną, ale należy pamiętać, że przychodów ze sprzedaży produktów nieprzetworzonych nie wlicza się do celów podatkowych. Podmioty, które w ramach RHD prowadzą sprzedaż przetworzonych i nieprzetworzonych i tak będą więc zmuszone do prowadzenia odrębnych ewidencji.

Do celów podatkowych (produkty wyłącznie przetworzone) konieczne jest, aby zawierała ona:

numer kolejnego wpisu,

datę uzyskania przychodu,

kwotę przychodu,

przychód narastająco od początku roku,

oraz rodzaj i ilość przetworzonych produktów, które zostały sprzedane.

Przychód powinien być ewidencjonowany w dniu sprzedaży, czyli na bieżąco. Drugi obowiązek, który określony jest we wspomnianym rozporządzeniu, czyli prowadzenie ewidencji do celów bezpieczeństwa żywności, powinien być spełniony, jeśli będzie ona zawierać:

numer kolejnego wpisu,

datę zbycia żywności

oraz ilość i rodzaj zbytej żywności.

W tym wykazie powinno prowadzić się zapisy dotyczące sprzedaży przetworzonej i nieprzetworzonej żywności.

W przypadku sprzedaży bezpośredniej prowadzi się wyłącznie ewidencję sprzedaży produktów w zestawieniu miesięcznym z podaniem ilości (np. kg) sprzedanego produktu. Przy sprzedaży różnych produktów warto oddzielnie je notować (np. miód, pyłek), chociaż nie jest to doprecyzowane w przepisach.

Oczywiście w obu przypadkach należy również przechowywać decyzję administracyjną uprawniającą do legalnego wprowadzania produktów do obrotu (w przypadku pszczelarstwa będzie to głównie decyzja właściwego powiatowego lekarza weterynarii), a także dokumentację z przeprowadzonych kontroli przez uprawnione do tego służby (najczęściej jest to właściwy powiatowy lekarz weterynarii). ■

CHOROBY I SZKODNIKI PSZCZÓŁ

Dr n. wet. Anna GajdaKierownik Pracowni Chorób Owadów Użytkowych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Leczyć już czy nie leczyć? Oto jest pytanie!

Aby się rozmnażać, a tym samym zasilać szeregi i coraz bardziej szkodzić pszczołom, Varroa destructor potrzebuje czerwiu. Jeszcze 10 lat temu w Polsce zimy były na tyle mroźne i „stabilne”, że nie myśleliśmy nawet o czerwieniu matek w okresie od października do lutego. Wtedy też, po głównym (a czasem jedynym) jesiennym leczeniu, nie myśleliśmy wcale o warrozie i jej konsekwencjach dla rodziny.

Fot. Milan Motyka

Ostatnimi laty drastyczne zmiany klimatu obserwujemy (zarówno w sensie naukowym, jak i potocznym) również w Polsce. Konsekwencje tego zjawiska dla rodzin pszczelich są bardzo poważne, ponieważ pszczoła i środowisko to para, której nie sposób rozdzielić. Biologia rodzin pszczelich, ale także zjawiska patologiczne, są w większości bardzo silnie powiązane z pogodą.

Najczęściej daje się pszczelarzowi i pszczołom we znaki przesunięcie kwitnienia roślin poużytkowych, co często wygląda tak, że wszystko kwitnie jednocześnie i „sezon” bardzo szybko się kończy. W niektórych rejonach Polski w połowie lipca panuje już „pustynia pożytkowa”.

Zawirowania w bazie pożytkowej nie są jednak jedyną konsekwencją zmian klimatycznych. Popatrzmy na to przez pryzmat warrozy. Ogólnie rzecz biorąc, nasz klimat się ociepla, zimy są coraz łagodniejsze, temperatury w jesienno-zimowych miesiącach coraz wyższe, często na tyle wysokie, że matki kontynuują czerwienie nawet w grudniu.

Jednakże, nawet jeśli „trafi nam się” porządna zima, to i tak istnieje ryzyko, że czerw w rodzinie się pojawi, nawet w bardzo chłodnych miesiącach. Przyczynia się do tego Nosema ceranae, powodująca nosemozę typu C. Przy tej chorobie matka będzie czerwić i w panice „zastępować” chore pszczoły, zatem czerw będzie obecny cały rok, nawet podczas mrozów, gdzie wręcz nie wolno nam do rodzin zaglądać, a warroza będzie spokojnie się namnażać...

Należy też pamiętać, że po jesiennym leczeniu pogoda potrafi płatać figle i zachęcać pszczoły do latania, a tym samym dzielenia się patogenami. Ponadto niektóre leki możemy wręcz stosować tylko wtedy, gdy pszczoły są jeszcze w miarę aktywne, co oznacza, że po ich odstawieniu może jeszcze nastąpić reinwazja roztoczy. Jest to szczególnie niebezpieczne tam, gdzie w pobliżu mamy pasieki, które nie są leczone na warrozę w odpowiedni sposób. Z takiej pasieki nasze pszczoły potrafią przynieść dziennie do ula do 300 nowych pasożytów.

A teraz wróćmy do początku, gdzie wspomniałam o tym, że Varroa, aby się rozmnażać, potrzebuje czerwiu, a skoro już wiemy, że występuje on obecnie również zimą (chyba że ograniczamy matkę w czerwieniu), to roztocza także mogą się cały rok namnażać.

Zatem założenie, że po jesiennym leczeniu nie musimy się przejmować warrozą aż do następnej jesieni, jest w tych warunkach błędne. Skoro przy stale zmniejszającej się liczbie pszczół mamy teraz stale powiększającą się populację roztoczy, należy walkę z nimi rozpoczynać wraz z początkiem sezonu, zaraz po pierwszym oblocie wiosennym.

Należy oczywiście pamiętać, aby metoda leczenia została dobrana do stanu rodziny i intensywności inwazji, więc nie obędzie się bez liczenia pasożytów, pszczół ze zdeformowanymi skrzydłami oraz pszczół z roztoczami wpiętymi pomiędzy płytki pancerza chitynowego na odwłoku.

Jeśli temperatura osiąga już 10 stopni, można leczenie przeprowadzić Apiwarolem (przy braku czerwiu 2 × 1 tabletka co 5 dni, w obecności czerwiu 4 × 1 tabletka co 5 dni). Jeśli zaś temperatura nie osiąga 10 stopni, ale też nie jest niższa niż 3, wtedy możemy zastosować Varromed lub Oxybee (kwas szczawiowy metodą polewania na pszczoły), jednak możemy je stosować na początku sezonu tylko w przypadku, jeśli preparaty te nie były stosowane pod koniec poprzedniego sezonu (kwas szczawiowy podajemy jednemu pokoleniu pszczół tylko raz).

Wniosek: wczesne leczenie wiosenne jest konieczne, aby zimowe pszczoły były w stanie przeżyć na tyle długo, by wychować zdrowe, nowe pokolenie pszczół wiosennych, które przejmą po nich pałeczkę. Zbyt wczesne wymieranie zbyt dużej liczby zimowych pszczół często sprawia, że rodzina jest za mała, by wychować nowe pokolenie i w konsekwencji zamiera, dlatego to wczesnowiosenne leczenie jest tak istotne. ■

GOSPODARKA PASIECZNA

Sławomir TrzybińskiAbsolwent SGGW (uczeń Prof. Jerzego Woyke), właściciel kilkusetpniowej pasieki, autor szeregu publikacji na łamach branżowych czasopism pszczelarskich oraz kilku książek o tej samej tematyce, wykładowca na szkoleniach pszczelarskich oraz hodowca matek pszczelich.

Gdy głód zagląda w oczy

Dylemat: czy moim pszczołom wystarczy zapasów do wiosny, jest stary jak całe pszczelarstwo. Mimo najlepszego przygotowania naszej pasieki do zimy nigdy nie mamy pewności, czy wszystko w ulach jest dobrze. I tak pszczelarz niepokoi się, gdy jesień i zima są ciepłe. No bo przecież pszczółki się rozchodzą z kłębu, matki mogą wciąż czerwić, zużycie zapasów jest zwiększone i mogą one się przedwcześnie skończyć. Gdy zima jest wczesna i mroźna, też nie zaznamy spokoju.

Fot. lightseeker, freepik

Wiadomo, może właśnie na ramkach obsiadanych przez pszczoły skończył się już zapas. To możliwe, gdyż zimująca rodzina w niskich temperaturach musi zużyć więcej pokarmu, by utrzymać właściwą temperaturę. Jednak przy trwającym bez przerwy mrozie pszczoły nie mogą przejść na skrajne ramki, gdzie mogłyby skorzystać ze zgromadzonych tam zapasów cukrowych. Jeśli z kolei zima jest średniej jakości, też się niepokoimy, bo może pszczołom jest za ciepło, a może za zimno? Któż to wie, a przecież chcielibyśmy im za wszelką cenę pomóc.

Na te styczniowo-lutowe dylematy jest jedna rada: właściwe przygotowanie rodzin pszczelich do zimy i podanie odpowiedniej dawki pokarmu. Czyli wszystko to, co robiliśmy od lipca do września. Rodziny nakarmione wystarczającą dawką syropu, zimujące na odpowiedniej liczbie plastrów z pewnością poradzą sobie z zimą łagodną, ostrą i taką przeciętną. A pszczelarz do uli będzie musiał zajrzeć dopiero po pierwszym wiosennym oblocie.

Jednak może być taka sytuacja, w której niepewność pszczelarza jest w pełni uzasadniona i on o tym doskonale wie. To wtedy, gdy pszczółkom naszym z jakiegoś powodu daliśmy jeść za mało lub nie jesteśmy pewni, czy zimowe gniazda nie są zbyt obszerne. Ta druga sytuacja zdarzać się może nawet u dość doświadczonych pszczelarzy. Gdy układamy gniazdo przed rozpoczęciem karmienia, to pszczół jest dużo i wydaje się nam, że na zbyt małej liczbie plastrów się nie pomieszczą. Ponieważ gniazdo jest obszerne, pszczoły mają gdzie gromadzić pokarm i jeszcze zostaje dużo wolnego miejsca, w którym matka może cały czas skaładać jajeczka. Jednak jesienią zrobi się zimno i pszczółki zbiją się w ciasny kłąb.

Znajdzie się on w środku gniazda, właśnie tam, gdzie matka czerwiła. Po wygryzieniu się czerwiu będą to puste plastry, z niewielkim tylko wąskim „wianuszkiem” zapasu cukrowego na górze. Lwia część zapasów będzie w plastrach skrajnych i przedostatnich, ale one nie będą przez pszczoły obsiadane. Mało tego, w ostatnie ciepłe dni października pszczelarz zagląda do uli i aby pszczołom poprawić warunki cieplne, właśnie te plastry z zapasami zabiera. No i rodzina zostaje bez pożywienia, a przed nią jeszcze parę miesięcy zimy! Jeśli tak zrobiliśmy, to teraz musimy sobie o tym przypomnieć i pszczołom pomóc.

To samo trzeba mieć na uwadze, jeśli na zimowe karmienie przeznaczyliśmy zbyt małą dawkę syropu. Oczywiście skąpstwo w żywieniu zwierząt gospodarskich jest największym grzechem i nie powinno mieć miejsca, ale różnie z tym bywa. Warto tylko przypomnieć, że oszczędzając jeden czy dwa kilogramy cukru lub syropu nie wzbogacimy się, a pszczoły mogą zginąć. Na pokarm zimowy pasieka zarobi nawet w najmniej sprzyjającym roku, gdyż pracowitość pszczół jest nieograniczona. Niemniej jeśli coś niepotrzebnie zaoszczędziliśmy, to teraz błąd sprzed kilku miesięcy możemy jeszcze naprawić, póki nasze pszczoły żyją.

Zanim przystąpimy do zabiegu ratunkowego, należy sprawdzić, czy rzeczywiście zapasy są na ukończeniu. Niełatwa to sprawa, zwłaszcza gdy na dworze mróz. Nie można przecież rozbierać gniazd wszystkim rodzinom w pasiece, gdyż nie czas po temu. Delikatny wgląd na powierzchnię gniazda już pozwoli nam wyciągnąć daleko idące wnioski. Jeśli pszczoły siedzą na górnych listewkach ramek, jest wysoce prawdopodobne, że zapasy w środku gniazda się kończą.

To prawie pewne, gdy na zewnątrz jest temperatura poniżej zera. Chociaż nie do końca, gdyż pszczoły mogą obsiadać plastry pełne pokarmu, którego wystarczy jeszcze na długie dwa miesiące. Jeśli bowiem jest ciepło, kłąb zimujących pszczół rozluźnia się i buszują one po całym gnieździe. Nie musi to oznaczać braku pokarmu i jeśli niepokoi nas zbyt wysoka lokalizacja zimującej rodziny, w ciepły lutowy dzień możemy delikatnie wysunąć w górę ramkę ze środka gniazda. Jeśli będzie w niej pokarm, rodzinę tę i inne również zostawiamy w spokoju.

Jednak najbardziej pewnym sposobem sprawdzenia stanu zapasów w ulu jest jego orientacyjne zważenie. Wysoce wiarygodny ten zabieg jest wtedy, gdy pszczoły mieszkają w lekkich ulach wykonanych ze styropianu lub poliuretanu. Po prostu podnosimy ul i już wiemy, czy jest w nim bieda.

Gdy stwiedzimy, że zapasy mogą się już kończyć, niezwłocznie należy je uzupełnić. To bardzo prosta czynność polegająca na nakarmieniu zagrożonej głodem rodziny gotowym ciastem inwertowanym. Płaską bryłę ciasta o wadze 2 do 3 kg kładziemy na górnych beleczkach ramek. To wszystko, gdyż pszczoły natychmiast znajdą nowe źródło pożywienia i przystąpią do jego eksploatacji. W silnej rodzinie taka ilość już w ciągu paru dni będzie przeniesiona do plastrów i zabezpieczy pszczoły przed głodem aż do pierwszych pożytków.

Podawanie ciasta nie nastręcza problemów w starego typu ulach drewnianych wyposażonych w kołnierz służący do umieszczenia w nim nadstawki. W nowoczesnych ulach wielokorpusowych należy na kondygnacji gniazdowej umieścić pustą półnadstawkę, a w przypadku jej braku pusty korpus gniazdowy. Będą one stanowić osłonę podanego na górne beleczki ciasta. Dodaną kondygnację przykrywamy powałką i daszkiem i wyczekujemy ze spokojem wiosny. Do silniejszych rodzin warto zajrzeć jeszcze za miesiąc, by sprawdzić, czy już nasz ratunkowy pokarm nie został spożyty i pszczołom nie grozi kolejny głód. Jeśli tak, to zabieg dokarmiania powtarzamy.

Do zimowego ratowania pszczół przed głodem używamy zwykłego ciasta inwertowanego, bez żadnych dodatków. Można je kupić w sklepach i hurtowniach pszczelarskich i jest ono dość tanie. Jeszcze kilkanaście lat temu do takiego dokarmiania pszczelarze wykonywali ciasto miodowo-cukrowe (z cukru pudru i miodu). Przy obecnych cenach gotowych ciast produkcja domowa się nie opłaci, do tego jest niezmiernie pracochłonna.

GOSPODARKA PASIECZNA

Sławomir TrzybińskiAbsolwent SGGW (uczeń Prof. Jerzego Woyke), właściciel kilkusetpniowej pasieki, autor szeregu publikacji na łamach branżowych czasopism pszczelarskich oraz kilku książek o tej samej tematyce, wykładowca na szkoleniach pszczelarskich oraz hodowca matek pszczelich.

Jak zadbać o właściwy rozwój wiosenny rodzin pszczelich

Obecnie większość terenów naszego kraju oferuje pożytki wczesne, zaczynające się w maju lub przy korzystnej pogodzie, nawet w kwietniu. Pierwszy miód pozyskuje się nie tylko z rzepaku, ale z wierzb, drzew i krzewów owocowych oraz z mniszka lekarskiego. Tylko silna rodzina może w pełni wykorzystać obfity pożytek. Czas od zakończenia zimowli do rozpoczęcia takiego wczesnego pożytku jest zbyt krótki, by słaba rodzina osiągnęła kondycję produkcyjną. Dlatego podstawowy sposób na wykorzystanie wczesnych pożytków to zimowanie bardzo silnych rodzin, które już na początku wiosny będą mogły gromadzić miód towarowy. Do tego rozwój wiosenny takich rodzin jest bardziej dynamiczny niż słabych.

Fot. Milan Motyka

Dlatego o wykorzystaniu wczesnych pożytków pszczelarz myśli już w poprzednim sezonie. To w lipcu i sierpniu należy stworzyć matkom warunki do obfitego czerwienia, by wychowane zostały liczne zastępy silnych pszczół, które bez problemu przeżyją zimę, na przedwiośniu wychowają swoje młodsze siostry i jeszcze będą pracować na pierwszym pożytku. W pasiece korzystającej z wczesnych pożytków są potrzebne pszczoły o intensywnym, wczesnym rozwoju, ale nierojliwe. Wtedy rodzina pszczela po przezimowaniu szybko zwiększy swoją liczebność, ale nie będzie wchodzić w nastrój rojowy.

Niezbędnym warunkiem intensywnego wczesnego rozwoju jest obecność zapasów zarówno cukrowych, jak i pyłkowych. Wraz z rozpoczęciem czerwienia wielokrotnie zwiększa się zapotrzebowanie na pokarm. Dlatego przygotowując pszczoły do zimy, powinniśmy uwzględnić potrzeby żywieniowe pszczół zarówno te w czasie zimowli, jak i w okresie wczesnowiosennym, kiedy wychowywany jest pierwszy czerw. Oprócz zapasu cukrowego silna rodzina powinna otrzymać na zimę dwa plastry wypełnione pierzgą, która jest zalana przez pszczoły zasklepionym miodem (syropem). Tak zabezpieczony pokarm białkowy nie będzie atakowany przez grzyby i rozkruszki.

Wiosenne stymulowanie rozwoju rodzin stosujemy do momentu pojawienia się pierwszego dostępnego dla pszczół pożytku nektarowego i pyłkowego. Skutecznym bodźcem powodującym zwiększenie czerwienia jest podkarmianie niewielkimi dawkami ciepłego syropu (0,5–1,0 l) co 2–3 dni. Podkarmiaczka musi być tak skonstruowana, by pszczoły mogły dostać się do syropu również w czasie chłodów. Najlepsze będą tu podkarmiaczki górne, ewentualnie można wykorzystać słoik umieszczony w otworze jednolitej powałki.

Bardzo skutecznym sposobem podkarmiania pobudzającego rozwój jest umieszczenie w gnieździe, przy ostatniej ramce z czerwiem, plastra wypełnionego ciepłym syropem. Do pustego plastra wlewamy syrop wartkim strumieniem (nad wanienką lub odpowiedniej wielkości miską). Syrop wlewamy do komórek z obydwu stron, następnie plaster lekko otrząsamy nad wanienką, po czym umieszczamy go w gnieździe. Po tygodniu karmienie powtarzamy, wstawiając do ula kolejny plaster.

Pobudzać rozwój wiosenny można też podkarmiając rodziny ciastem miodowo-cukrowym lub gotowym inwertowanym. Pokarm podajemy na górne listewki ramek. Jeśli w rodzinach brakuje pierzgi, ciasto powinno być z jej zawartością, z pyłkiem lub z dodatkami aminokwasowo-witaminowymi.

Fot. Julia Schwab, Pixabay

Nadmiar pozostałych po zimie zapasów zimowych można odsklepiać widelcem lub po prostu naruszyć dłutem pasiecznym. Pokarm będzie przez pszczoły szybko pobrany, a w jego miejscu pojawi się czerw. Odsklepiamy zapasy na plastrach graniczących z ramkami z czerwiem. Zabieg powtarzamy po 4–7 dniach. Gdy w ulu czerwiu i pszczół przybywa, należy zapewnić miejsce na składanie kolejnych jajeczek. Gniazdo poszerzamy ramkami z młodym (jasnym) suszem, a gdy takiego nie mamy, dajemy węzę. Gdy dzienne temperatury przekraczają 12 stopni, możemy ramki z węzą umieszczać na skraju plastrów z czerwiem. Na wstawianie węzy w środek gniazda, między czerw jest jeszcze za wcześnie.

Szybko rozwijająca się rodzina potrzebuje wody, która jest używana do przygotowania pokarmu dla starszych larw pszczelich. W każdy ciepły dzień pszczoły – zbieraczki wylatują z ula po wodę. Dostęp do czystej wody ułatwimy naszym pszczołom, instalując w pasiece poidło. Można też podawać wodę bezpośrednio do uli i najlepiej do tego służy słoik umieszczony do góry dnem w otworze powałki. ■

CHOROBY I SZKODNIKI PSZCZÓŁ

Dr n. wet. Anna GajdaKierownik Pracowni Chorób Owadów Użytkowych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Czy powinniśmy się już martwić nosemozą?

Krótka odpowiedź brzmiałaby po prostu: TAK, musimy się już martwić nosemozą. Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana, niż tylko przejściowa biegunka, która przecież przejdzie w sezonie. Musimy pamiętać, że obecnie pod terminem nosemoza kryją się dwie bardzo różne choroby: nosemoza A i nosemoza C.

Fot. Teresa Kobiałka

Nosemoza A