Rosyjska misja. Zapomniana opowieść o tym, jak Amerykanie uratowali Związek Sowiecki przed upadkiem - Douglas Smith - ebook + książka

Rosyjska misja. Zapomniana opowieść o tym, jak Amerykanie uratowali Związek Sowiecki przed upadkiem ebook

Douglas Smith

4,4

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Wiosną 1921 roku w sowieckiej Rosji wybuchła przerażająca klęska głodu. Państwo bolszewickie działało tak źle, że milionom ludzi groziła zagłada. Aby uratować komunistyczny reżim, Włodzimierz Lenin musi zwrócić się o pomoc do śmiertelnego wroga – kapitalistycznego Zachodu. Na apel odpowiedziały Stany Zjednoczone, a do Rosji przybyła grupa amerykańskich zapaleńców, którzy w krótkim czasie zorganizowali jedną z największych akcji pomocowych w dziejach świata.

O tych wydarzeniach nigdy nie pisano w sowieckich podręcznikach historii, a ten wstydliwy dla ZSRR epizod szybko wymazano też z ludzkiej pamięci. Douglas Smith, wykładowca uniwersytecki i dyplomata, autor nagradzanych książek o historii Rosji (m.in. Rasputin oraz Skazani. Ostatnie dni rosyjskiej arystokracji) w błyskotliwej i wartkiej opowieści przedstawia zapomniane zdarzenia, które zaważyły na historii XX wieku. Oczyma młodych Amerykanów zobaczymy obrazki z dziwnego i strasznego kraju, jakim była Rosja, a liczne fotografie archiwalne uzmysłowią nam klęskę głodu, której rozmiary szokowały nawet uczestników I wojny światowej.

Zaskakująca historia amerykańskiego altruizmu, który pozwolił ocalić nie tylko miliony Rosjan, Ukraińców, Żydów, Tatarów i Baszkirów, lecz prawdopodobnie również i bolszewickie rządy.

„Czyta się jak thriller, gdy autor opisuje zaangażowanie antykomunistycznych kapitalistów pomagających narodowi rosyjskiemu przetrwać jedną z najbardziej katastrofalnych klęsk głodu w historii”.

Nick Licata, „Daily Kos”

„Książka oparta na bogatych materiałach archiwalnych, skupia się na grupie młodych Amerykanów, którzy wyruszyli do Rosji zwabieni egzotyką i nieznanym, a znaleźli się pośrodku przerażającej tragedii. Rzadkie zdjęcia dołączone do tekstu nadają relacji Smitha upiornej wyrazistości”.

Maria Lipman, „Foreign Affairs”

„Próbowanie zabijania ludzi może się wydawać bardziej ekscytujące niż próbowanie utrzymywania ich przy życiu, ale nie wierzcie nigdy, że tak jest w istocie”.

George McClintock, Amerykańska Administracja Pomocy, Samara, Rosja 1922

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 393

Oceny
4,4 (5 ocen)
2
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: The Rus­sian Job. The For­got­ten Story of How Ame­rica Sa­ved the So­viet Union from Ruin
Opieka re­dak­cyjna: AN­DRZEJ STAŃ­CZYK
Re­dak­cja: ELŻ­BIETA PTA­SZYŃ­SKA-SA­DOW­SKA
Ko­rekta: BAR­BARA GÓR­SKA, JO­LANTA STAL, JU­STYNA TECH­MAŃ­SKA
Kon­sul­ta­cja hi­sto­ryczna: dr BAR­TŁO­MIEJ GA­JOS
Pro­jekt okładki ory­gi­nal­nej (Pi­ca­dor, 2020): JUNE PARK
Ilu­stra­cja na okładce (czaszka): Ser­hii Kam­shy­lin /123RF
Opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki i stron ty­tu­ło­wych: RO­BERT KLE­EMANN
Opra­co­wa­nie gra­ficzne mapy: PIOTR KO­ŁO­DZIEJ
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
Co­py­ri­ght © 2019 by Do­uglas Smith Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Far­rar, Straus and Gi­roux, New York Map co­py­ri­ght © 2019 by Jef­frey L. Ward © Co­py­ri­ght for the Po­lish trans­la­tion by Łu­kasz Mül­ler © Co­py­ri­ght for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2024
Au­tor wy­raża ser­deczne po­dzię­ko­wa­nia za zgodę na prze­druk na­stę­pu­ją­cych ma­te­ria­łów: Excerpts from The Big Show in Bo­lo­land: The Ame­ri­can Re­lief Expe­di­tion to So­viet Rus­sia in the Fa­mine of 1921 by Ber­trand Pa­te­naude; co­py­ri­ght © 2002 by the Bo­ard of Tru­stees of the Le­land Stan­ford Jr. Uni­ver­sity. All ri­ghts re­se­rved. Used by per­mis­sion of the pu­bli­sher, Stan­ford Uni­ver­sity Press
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-08-07932-4
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla Ste­pha­nie

Po­łu­dniowy skwar pa­rzy i wy­pala.

Całe ży­cie tu umarło. W uśpie­niu

Zie­mia leży niema, strze­gąc swego se­kretu.

Żad­nego dźwięku poza spo­ra­dycz­nym wi­rem.

Słup ognia, który gna przez pole,

Pnie się ku niebu i znika jak dym.

Sro­gie i su­rowe jest bez­kre­sne niebo:

Pu­ste, bo wszy­scy bo­go­wie umarli

I głusi są te­raz na cier­pie­nia lu­dzi.

Zie­mia jest spę­kana: ni rosy, ni desz­czu.

Roz­le­głe ni­czym mo­rze na­sze ży­zne pola,

Któ­rych hoj­ność nio­sła nie­gdyś po­cie­chę,

Nie na­peł­niają już na­szych serc ra­do­ścią.

Śmierć pu­sto­szy zie­mię, przy­no­sząc wieczny żal.

A. Gie­łeże, Bu­gu­ru­słan, Ro­sja, 1922

Pró­bo­wa­nie za­bi­ja­nia lu­dzi może się wy­da­wać bar­dziej eks­cy­tu­jące niż pró­bo­wa­nie utrzy­my­wa­nia ich przy ży­ciu, ale nie wierz­cie ni­gdy, że tak jest w isto­cie.

Geo­rge McC­lin­tock,Ame­ry­kań­ska Ad­mi­ni­stra­cja Po­mocy, Sa­mara, Ro­sja, 1922

.

PRO­LOG

PRZE­RA­ŻA­JĄCE OD­KRY­CIE PANA WOLFE’A

Je­sie­nią 1921 roku w so­wiec­kiej pra­sie za­częły się po­ja­wiać co­raz bar­dziej ma­ka­bryczne hi­sto­rie. A to o pew­nej ko­bie­cie, która od­mó­wiła wy­da­nia ciała zmar­łego męża. „Nie od­damy go – krzy­czała, gdy przed­sta­wi­ciele władz przy­szli je za­brać. – Sami go zjemy, jest nasz!”. A to o cmen­ta­rzu, gdzie banda dwu­na­stu wy­głod­nia­łych męż­czyzn i ko­biet wy­ko­pała świeże zwłoki i po­chło­nęła je na miej­scu. Pi­sano też o męż­czyź­nie uję­tym przez po­li­cję, który po za­mor­do­wa­niu przy­ja­ciela od­rą­bał mu głowę, ciało zaś sprze­dał na ulicz­nym targu miej­sco­wemu wła­ści­cie­lowi re­stau­ra­cji, a ten prze­ro­bił je na klopsy, ko­tlety i sie­kankę. Czy wresz­cie o zde­spe­ro­wa­nej matce czworga wy­głod­nia­łych dzieci ura­to­wa­nych je­dy­nie dzięki śmierci ich trzy­na­sto­let­niej sio­stry, którą ko­bieta po­ćwiar­to­wała, żeby na­kar­mić ro­dzinę.

Te opo­wie­ści wy­da­wały się zbyt prze­ra­ża­jące, by można dać im wiarę. Mało kto po­tra­fił so­bie wy­obra­zić głód zdolny pchnąć lu­dzi do ta­kich czy­nów. Zna­lazł się jed­nak czło­wiek, który wy­ru­szył na po­szu­ki­wa­nie prawdy. Wio­sną 1922 roku Henry Wolfe, na­uczy­ciel hi­sto­rii w szkole śred­niej w Ohio, przez kilka ty­go­dni po­dró­żo­wał po gu­berni sa­mar­skiej nad Wołgą, od­da­lo­nej o kil­ka­set ki­lo­me­trów na po­łu­dniowy wschód od Mo­skwy, z za­mia­rem zna­le­zie­nia na­ma­cal­nych do­wo­dów ka­ni­ba­li­zmu. W re­jo­nie me­le­kes­skim urzęd­nicy opo­wie­dzieli mu o ojcu, który za­bił i zjadł dwoje swo­ich ma­łych dzieci. Wy­znał, że ich mięso „miało smak de­li­kat­niej­szy niż wie­przo­wina”. Wolfe szu­kał nie­zmor­do­wa­nie da­lej, aż w końcu zna­lazł do­wód, po który przy­je­chał.

Na pierw­szy rzut oka wy­daje się, że to ni­czym nie­wy­róż­nia­jąca się fo­to­gra­fia sze­ściu osób w zi­mo­wych ubra­niach – dwóch ko­biet i czte­rech męż­czyzn o obo­jęt­nym wy­ra­zie twa­rzy, nie­zdra­dza­ją­cym żad­nych szcze­gól­nych emo­cji. Po chwili jed­nak nasz wzrok pada na ma­ka­bryczne obiekty wi­doczne na de­sce le­żą­cej krzywo na dwóch skrzyn­kach. Są to dwie ko­biece głowy, frag­ment klatki pier­sio­wej, dłoń oraz coś, co wy­gląda na czaszkę ma­łego dziecka. Głowy do­ro­słych zo­stały roz­łu­pane, a skle­pie­nia cza­szek usu­nięte. Ka­ni­bale zja­dali nie tylko ludz­kie mięso, lecz także mó­zgi swo­ich ofiar.

Wolfe stoi drugi od pra­wej, w oto­cze­niu ro­syj­skich tłu­ma­czy i so­wiec­kich urzęd­ni­ków. Na jego ob­li­czu ma­luje się nie­znaczny wy­raz sa­tys­fak­cji z osią­gnię­tego celu. Oto w końcu uzy­skał bez­sporny do­wód, na któ­rego po­szu­ki­wa­nie wy­ru­szył.

Wpraw­dzie Wolfe zna­lazł od­po­wiedź, któ­rej szu­kał, ale nas, sto lat póź­niej, to zdję­cie pro­wo­kuje do za­da­nia kilku py­tań. Przede wszyst­kim, co on wła­ści­wie ro­bił w Ro­sji? Co za­pro­wa­dziło tego mło­dego Ame­ry­ka­nina na drugi ko­niec świata, w od­le­gły za­ką­tek globu, i skło­niło do tro­pie­nia ta­kich okrop­no­ści? No i dla­czego so­wiec­kie wła­dze, nowo po­wstałe so­cja­li­styczne pań­stwo Wło­dzi­mie­rza Le­nina i jego par­tia bol­sze­wicka od­dana idei świa­to­wej re­wo­lu­cji oraz oba­le­nia ustroju ka­pi­ta­li­stycz­nego, mia­łyby po­ma­gać Wolfe’owi w od­kry­ciu, a tym bar­dziej w udo­ku­men­to­wa­niu i upu­blicz­nie­niu tra­gicz­nej po­rażki tego pań­stwa w wy­ży­wie­niu wła­snego na­rodu?

Je­śli przyj­rzymy się zdję­ciu do­kład­niej, od­kry­jemy po­zwa­la­jącą od­po­wie­dzieć na po­wyż­sze py­ta­nia wska­zówkę w po­staci trzech li­ter wi­docz­nych na skrzynce po­środku ka­dru: ARA.

Otóż w ob­li­czu jed­nej z naj­strasz­niej­szych klęsk głodu w hi­sto­rii so­wiecki rząd szu­kał ra­tunku u Ame­ry­kań­skiej Ad­mi­ni­stra­cji Po­mocy (Ame­ri­can Re­lief Ad­mi­ni­stra­tion), stwo­rzo­nej przez Her­berta Ho­overa, przy­szłego pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych. W ciągu dwóch lat ARA wy­ży­wiła po­nad dzie­sięć mi­lio­nów męż­czyzn, ko­biet i dzieci, dzia­ła­jąc na te­ry­to­rium o po­wierzchni po­nad dwóch i pół mi­liona ki­lo­me­trów kwa­dra­to­wych w ra­mach naj­więk­szej w dzie­jach ope­ra­cji hu­ma­ni­tar­nej. Jej wy­siłki za­po­bie­gły ka­ta­stro­fie o nie­wy­obra­żal­nych roz­mia­rach – śmierci mi­lio­nów lu­dzi, nie­po­ko­jom spo­łecz­nym na ogromną skalę i być może rów­nież upad­kowi pań­stwa so­wiec­kiego. Za­koń­czyw­szy swoją mi­sję la­tem 1923 roku, Ame­ry­ka­nie spa­ko­wali się i wró­cili do kraju. Za­nim przed­sta­wi­ciele ARA wy­je­chali, so­wieccy przy­wódcy za­sy­pali or­ga­ni­za­cję wy­ra­zami do­zgon­nej wdzięcz­no­ści i obiet­ni­cami, że po­moc Ame­ryki ni­gdy nie zo­sta­nie za­po­mniana.

„Nie­raz wię­cej można osią­gnąć do­bro­cią niż siłą i gwał­tem” – na­pi­sał Ma­chia­velli w Roz­wa­ża­niach nad pierw­szym dzie­się­ciok­się­giem hi­sto­rii Rzymu Li­wiu­sza. Nie w tym wy­padku. So­wiec­kie wła­dze szybko za­częły wy­ma­zy­wać pa­mięć o ame­ry­kań­skiej do­bro­czyn­no­ści, a to, czego nie mo­gły za­trzeć, sta­rały się prze­ina­czyć i obrzy­dzić. Do­ty­czyło to jed­nak nie tylko Ro­sjan. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych, gdzie wcze­śniej Ame­ry­ka­nie śle­dzili dzia­łal­ność ARA z wiel­kim za­in­te­re­so­wa­niem, wie­dza o do­ko­na­niach Ho­overa rów­nież się za­tarła i gdy dzie­sięć lat póź­niej, pod­czas wiel­kiego kry­zysu, bez­sku­tecz­nie ubie­gał się on o drugą ka­den­cję w Bia­łym Domu, hi­sto­ria tej nad­zwy­czaj­nej mi­sji hu­ma­ni­tar­nej ode­szła już w za­po­mnie­nie. Dziś, po nie­mal stu la­tach, nie­wiele osób w Ame­ryce i Ro­sji w ogóle sły­szało o ARA. Ro­syj­ska mi­sja stara się to na­pra­wić.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

ŹRÓ­DŁA ILU­STRA­CJI

s. 8

Mapa Ro­sji: Jef­frey L. Ward

s. 10

Henry Wolfe z do­wo­dami ka­ni­ba­li­zmu: Ba­kh­me­teff Ar­chive of Rus­sian and East Eu­ro­pean Cul­ture, Co­lum­bia Uni­ver­sity