Rozmyślania - Marek Aureliusz - ebook

Rozmyślania ebook

Aureliusz Marek

0,0
54,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Rozmyślania” Marka Aureliusza to forma jego dialogu z samym sobą o sprawach najważniejszych - o dobru, szczęściu i poszukiwaniach sensu życia.

„Często myśl o tym, jak szybko ulega porwaniu i znika to, co jest i co się dzieje. To, co jest — jak rzeka — nieprzerwanie płynie. Skutki ulegają ciągłym zmianom, a przyczyny tysiącznym zwrotom. Nic prawie nie ma stałego. A w pobliżu przepastna jest nieskończoność przeszłości i przyszłości, w której znika wszystko. Jakże więc nie nazwać głupcem tego, kto się tymi rzeczami pyszni albo o nie się stara, albo czuje się nieszczęśliwym, jak gdyby jaka przykrość trwać miała czas jakiś, i to długi!”

Fragment książki

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 185

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Przedmowa do wydania II

PRZED­MOWA DO WYDA­NIA II

Pierw­szy prze­kład Roz­my­ślań Marka Aure­liu­sza w języku pol­skim, opra­co­wany z ini­cja­tywy dra Twar­dow­skiego, prof. Uni­wer­sy­tetu Jana Kazi­mie­rza we Lwo­wie, uka­zał się w r. 1913, jako XX tom wydaw­nic­twa Sym­po­sion pod redak­cją Leopolda Staffa we Lwo­wie.

Ini­cja­tywę do wyda­nia dru­giego, w ćwierć wieku po pierw­szym wyda­niu, pod­jął dr Wła­dy­sław Tatar­kie­wicz, prof. Uni­wer­sy­tetu J. Pił­sud­skiego w War­sza­wie. Dr Tade­usz Sinko, prof. Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego, pod­jął się opra­co­wa­nia wstępu do wyda­nia dru­giego i wielką oka­zał dla mnie oso­bi­ście uprzej­mość, doko­naw­szy z ogromną tro­skli­wo­ścią przej­rze­nia prze­kładu. Z uwag prof. Sinki bar­dzo wiele sko­rzy­sta­łem.

Wszyst­kim trzem skła­dam ser­deczne podzię­ko­wa­nie.

Marian Reiter War­szawa, wrze­sień 1937

KSIĘGA I

Księga I

1. Dziad­kowi Weru­sowi1,2 – łagod­ność i równe uspo­so­bie­nie. 2. Dobremu imie­niu ojca3 i pamięci o nim – umi­ło­wa­nie skrom­no­ści i cha­rak­ter męski.

3. Matce4 – ducha poboż­no­ści i dobro­czyn­no­ści. I odrazę nie tylko przed wyrzą­dza­niem krzywdy, lecz i przed myślą o niej. Nadto spo­sób życia pro­sty, daleki od zbytku ludzi boga­tych.

4. Pra­dzia­dowi5 – żem do szkoły publicz­nej nie cho­dził, lecz miał dobrych nauczy­cieli w domu, i naby­cie prze­świad­cze­nia, że powinno się na to nie żało­wać gro­sza.

5. Wycho­wawcy – że nie sta­łem się ani Zie­lo­nym, ani Nie­bie­skim, ani zwo­len­ni­kiem Okrą­głych, ani Dłu­gich6. I wytrwa­łość w tru­dach i poprze­sta­wa­nie na małym, przy­kła­da­nie ręki do pracy i nie­zaj­mo­wa­nie się zbyt wielu spra­wami na raz. I nie­przy­stęp­ność dla potwa­rzy.

6. Dio­gne­towi – wstręt do bła­ho­stek. I brak wiary w to, co mówią cza­ro­dzieje i kugla­rze o zama­wia­niach i wypę­dza­niu złych duchów itp. I brak zain­te­re­so­wa­nia się hodowlą prze­pió­rek i nie­chęć do zaj­mo­wa­nia się podob­nymi głup­stwami. I zno­sze­nie szcze­ro­ści dru­gich. I spo­ufa­le­nie się z filo­zo­fią, i spo­sob­ność słu­cha­nia wykła­dów Bak­che­josa naj­pierw, następ­nie Tan­da­zysa i Mar­kiana. I sztukę pisa­nia dia­lo­gów we wcze­snej mło­do­ści. I umi­ło­wa­nie łoża pro­stego, okry­tego skórą, i tego wszyst­kiego, co zaleca hel­leń­ski spo­sób życia.

7. Rusty­kowi7 – zro­zu­mie­nie potrzeby poprawy i pie­lę­gno­wa­nia cha­rak­teru. I uchro­nie­nie się przed ambi­cją błysz­cze­nia w sofi­styce, i brak chęci do pisa­nia roz­praw teo­re­tycz­nych lub ukła­da­nia mów nawo­łu­ją­cych do cnoty lub przed­sta­wia­nia się w spo­sób cheł­pliwy za czło­wieka świą­to­bli­wego czy też dobro­dzieja. I uni­ka­nie reto­rycz­no­ści, poetycz­no­ści i wyszu­ka­nego dow­cipu. I nie­cho­dze­nie w domu w stroju uro­czy­stym, i pod innymi wzglę­dami nie­wy­kra­cza­nie prze­ciw pro­sto­cie. I sztukę pisa­nia listów pro­stych, takich, jak on sam na przy­kład napi­sał z Sinu­essy do matki mojej. I pojed­naw­cze uspo­so­bie­nie, i wyro­zu­mia­łość wobec tych, któ­rzy mnie czymś zgnie­wali i obra­zili, jeżeli tylko zechcieli sami błąd swój poznać. I sztukę czy­ta­nia dokład­nego, a nie zado­wo­le­nia się czy­ta­niem pobież­nym. I nie­zbyt łatwe nasta­wia­nie ucha plot­ka­rzom. I pozna­nie wykła­dów Epik­teta8, któ­rych mi udzie­lił z wła­snej książ­nicy.

8. Apol­lo­niu­szowi9 – nie­za­leż­ność sądów i roz­ważną pew­ność w postę­po­wa­niu. I nie­zwa­ża­nie na nic innego, nawet tro­chę, jak na roz­są­dek. I stałą rów­no­wagę umy­słu w cier­pie­niach dole­gli­wych, przy stra­cie dziecka, w cho­ro­bie dłu­go­trwa­łej. I zoba­cze­nie na jego żywym przy­kła­dzie jasno, że ten sam czło­wiek może być bar­dzo sta­now­czy i łagodny. I zupełny brak złego humoru przy naucza­niu. I zoba­cze­nie czło­wieka uwa­ża­ją­cego doświad­cze­nie i bie­głość w udzie­la­niu nauki sta­now­czo za naj­mniej­szą ze swych zalet. I naucze­nie, jak należy przyj­mo­wać tak zwane usługi ze strony przy­ja­ciół, nie tra­cąc przy tym swej nie­za­leż­no­ści ani ich nie prze­ocza­jąc obo­jęt­nie.

9. Sek­stu­sowi10 – ducha życz­li­wo­ści. I wzór domu rzą­dzo­nego po ojcow­sku. I zro­zu­mie­nie życia według natury. I powagę nie­wy­mu­szoną. I zdol­ność tro­skli­wego odga­dy­wa­nia potrzeb przy­ja­ciół. I cier­pli­wość w obco­wa­niu z pro­sta­kami i ludźmi myślą­cymi w spo­sób nie­nau­kowy. I zdol­ność przy­sto­so­wa­nia się do wszyst­kich ludzi taką, że obco­wa­nie z nim było im mil­sze nad wszel­kie pochleb­stwo, a chwila, którą z nim spę­dzali, była im wła­śnie ze względu na jego osobę bar­dzo pożą­dana. I umie­jęt­ność wyszu­ka­nia w spo­sób rozumny i sto­sowny, i uło­że­nia sobie zasad życio­wych. I uni­ka­nie nawet pozoru gniewu lub innego jakie­goś unie­sie­nia; wzór naj­wyż­szego opa­no­wa­nia się, rów­no­cze­śnie spo­koju i bar­dzo wiel­kiej tkli­wo­ści; umie­jęt­ność chwa­le­nia bez natar­czy­wo­ści, wielką też naukę, lecz bez popi­sy­wa­nia się.

10. Alek­san­drowi11, gra­ma­ty­kowi – nie­chęć do ganie­nia innych. Gdy kto użył zwrotu bar­ba­rzyń­skiego, błęd­nego lub nie­zręcz­nego, nie wyty­ka­nie tego w spo­sób obraź­liwy, lecz wypo­wia­da­nie tego, co nale­żało powie­dzieć, i to w for­mie odpo­wie­dzi lub potwier­dze­nia, lub w for­mie wspól­nego zasta­no­wie­nia się nad samą sprawą, a nie nad formą słowa, lub w jakiś inny tego rodzaju spo­sób deli­kat­nej poprawki.

11. Fron­to­nowi12 – uświa­do­mie­nie, jak okropna jest zawiść, chy­trość i obłuda, idąca w parze z tyra­nią, i jak ci, któ­rzy zwą się u nas patry­cju­szami, jakoś nikogo nie kochają.

12. Alek­san­drowi ze szkoły Pla­tona13 – aby czę­sto i bez koniecz­nej potrzeby nie mówić i w listach nie pisać do kogo „jestem zajęty” i aby w ten spo­sób, powo­łu­jąc się na oko­licz­no­ści, nie uchy­lać się od obo­wiązku udzie­la­nia pomocy należ­nej bliź­nim.

13. Katu­lu­sowi14 – nie lek­ce­wa­żyć żalów przy­ja­ciół, choćby nie­uza­sad­nio­nych, lecz usi­ło­wać przy­wró­cić ich zwy­kły sto­su­nek do nas. Z gorącą też pochwałą wyra­żać się o nauczy­cie­lach tak, jak to czy­tamy we wspo­mnie­niach o Domi­cju­szu i Ate­no­do­cie15. Ser­deczną także miłość dzieci.

14. Bratu memu Sewe­rowi16 – miłość rodziny, prawdy i spra­wie­dli­wo­ści. I zazna­jo­mie­nie się z jego pomocą z Tra­ze­aszem17, Hel­wi­diu­szem18, Kato­nem19,20, Dio­nem21 i Bru­tu­sem22 i poję­cie istoty pań­stwa demo­kra­tycz­nego z jed­na­kim dla wszyst­kich upraw­nie­niem, rzą­dzą­cego się według zasad rów­no­ści i spra­wie­dli­wo­ści, i istotę monar­chii, która ponad wszystko sza­nuje wol­ność pod­da­nych. I cześć dla filo­zo­fii stałą i zawsze jed­naką. Dobro­czyn­ność i hoj­ność sze­roką, i ufność, i wiarę w miłość przy­ja­ciół. I otwar­tość wobec ludzi zasłu­gu­ją­cych na jego naganę. I to, że przy­ja­ciele jego ni­gdy nie byli w tym poło­że­niu, aby dopiero domy­ślać się, czego on chce lub czego sobie życzy, bo było to jasne.

15. Mak­sy­mowi23 – opa­no­wa­nie sie­bie samego i nie­tra­ce­nie przy niczym głowy. I pogodę ducha w przy­krych sto­sun­kach życio­wych i w cho­ro­bie. I cha­rak­ter zrów­no­wa­żony, łagod­ność w parze z powagą. I wypeł­nia­nie obo­wiąz­ków bez narze­ka­nia. I to, że wszy­scy mu wie­rzyli, iż tak myśli, jak mówi, i że, co czyni, czyni bez złych zamia­rów. I to, że niczemu się nie dzi­wił, niczego nie bał, ni­gdy się nie śpie­szył, nie wahał, ni­gdy nie był bez­radny lub zakło­po­tany, nikomu nie sta­rał się przy­po­do­bać uśmie­chem, na nikogo się nie gnie­wał, nikogo nie podej­rze­wał. I ducha dobro­czyn­no­ści, i skłon­ność do prze­ba­cza­nia, i praw­do­mów­ność. I wzór czło­wieka idą­cego raczej pro­stą drogą, niż takiego, który wraca na pro­stą drogę. I że nikt nie mógł przy­pusz­czać ani na chwilę, iż on patrzy na niego z góry, ale też nikt nie mógłby się odwa­żyć na to, by sie­bie wyżej sta­wiać od niego. I wdzięk w całym postę­po­wa­niu.

16. Ojcu24 – łagod­ność i nie­wzru­szone trwa­nie przy sądzie wyda­nym po dokład­nej roz­wa­dze. I obo­jęt­ność wobec tak zwa­nych zaszczy­tów. I pra­co­wi­tość, i wytrwa­łość. I chętne skła­nia­nie ucha ku tym, któ­rzy mieli jakiś wnio­sek poży­teczny dla ogółu. I bez­względne wymie­rza­nie zasługi każ­demu. I doświad­cze­nie, gdzie trzeba naci­sku, a gdzie sfol­go­wa­nia. I usu­nię­cie miło­ści nie­na­tu­ral­nej. I towa­rzy­skość. I zwal­nia­nie przy­ja­ciół od obo­wiązku zasia­da­nia z nim zawsze do stołu i towa­rzy­sze­nia mu w podró­żach. I oka­zy­wa­nie się jed­na­kim zawsze wobec tych, któ­rzy dla jakie­goś powodu byli nie­obecni. Pod­czas obrad dokładne i cier­pliwe bada­nie każ­dej sprawy i nie­za­prze­sta­wa­nie myśle­nia o niej pod pierw­szym lep­szym pozo­rem. I sztukę utrzy­my­wa­nia przy sobie przy­ja­ciół, nie­przy­krze­nia ich sobie i nie­prze­sa­dza­nia w ich miło­ści. I wystar­cza­nie samemu sobie we wszyst­kim, i umysł pogodny. I umie­jęt­ność patrze­nia w przy­szłość rozum­nie, i bacze­nia na oko­licz­ność naj­drob­niej­szą bez prze­sady. I ukró­ce­nie zwy­czaju okrzy­ków powi­tal­nych i innych oznak pochleb­stwa wobec sie­bie. I baczne czu­wa­nie nad potrze­bami pań­stwa, i oszczęd­ność w sza­fo­wa­niu gro­szem publicz­nym, i obo­jęt­ność wobec wyrzu­tów z tego powodu czy­nio­nych. I ani stra­chu zabo­bon­nego przed bogami, ani ubie­ga­nia się o względy ludzi, ani o to, aby się im podo­bać czy też schle­biać pospól­stwu; ow­szem, trzeź­wość w każ­dej spra­wie i sta­łość, zawsze wielki takt i nie­chętne skła­nia­nie się do jakich­kol­wiek nowo­ści. Skromne zara­zem i chętne uży­wa­nie darów losu, które się przy­czy­niają do umi­le­nia życia, ale po pro­stu uży­wa­nie tego, co było, a brak pra­gnie­nia tego, czego nie było. I to, że nikt nie mógłby wyra­zić się o nim, iż to sofi­sta, gaduła lub pedant, chyba raczej, iż jest mężem doj­rza­łym, zupeł­nym, nie­do­stęp­nym pochleb­stwom, zdol­nym do kie­ro­wa­nia sobą i innymi. Do tego posza­no­wa­nie ludzi szcze­rze odda­ją­cych się filo­zo­fii, a brak lek­ce­wa­że­nia dla innych, ale przy tym bez łatwo­wier­no­ści. Do tego łatwość w sto­sun­kach towa­rzy­skich, uprzej­mość bez prze­sady. I umiar­ko­wana tro­ska o wła­sne ciało, ale nie taka, jak by ją poj­mo­wał czło­wiek roz­mi­ło­wany w życiu ani nie dla chęci błysz­cze­nia; wszakże bez zanie­dba­nia, tak że dzięki wła­snej uwa­dze nie­zmier­nie rzadko ucie­kał się do sztuki lecz­ni­czej, czy to do lekar­stwa, czy maści zewnętrz­nych. I ustę­po­wa­nie bez zawi­ści tym, któ­rzy talen­tem jakimś się odzna­czyli czy to w wymo­wie, czy w zna­jo­mo­ści praw lub sto­sun­ków oby­cza­jo­wych, czy w czym innym. I życz­liwa nad nimi opieka, by każdy z nich sto­sow­nie do swych zdol­no­ści miał odpo­wied­nie uzna­nie. I trzy­ma­nie się wzoru przod­ków, bez sile­nia się prze­cież na oka­zy­wa­nie, że strzeże tra­dy­cji rodo­wej. Do tego pewien kon­ser­wa­tyzm i nie­chęć do zmian gwał­tow­nych, nawet przy­zwy­cza­je­nie się do tych samych miejsc i zajęć. A po gwał­tow­nych bólach głowy natych­mia­stowa goto­wość i zdol­ność zaję­cia się zwy­kłymi zatrud­nie­niami. I nie­wielka liczba tajem­nic, ow­szem, bar­dzo mała i rzadko, i to tyczą­cych się spraw pań­stwo­wych. I roz­trop­ność, i umiar­ko­wa­nie w urzą­dza­niu uro­czy­sto­ści ludo­wych i budo­wie gma­chów, i roz­daw­nic­twie zboża itp. spra­wach. Do tego bacz­ność na to, co należy zro­bić, a nie na to, jaka sława nań spły­nie z jego czy­nów. Nie uży­wał kąpieli nie w porę ani nie miał namięt­no­ści budo­wa­nia, ani myślał o wyszu­ka­nych potra­wach, ani o mate­rii i bar­wie szat, ani o pięk­no­ści nie­wol­ni­ków. Suk­nie z Lorium25 wyrobu wło­ści tam­tej­szej i z Lanu­vium26 po naj­więk­szej czę­ści uży­wał, płaszcz z Tusku­lum nosił taki, że pro­sił o wyba­cze­nie itd. Nic przy­krego, nic podejrz­li­wego lub gwał­tow­nego, ale i nic takiego, by kto mógł powie­dzieć: „aż do umę­cze­nia”, ow­szem, takie, że wszystko można było uznać jako roz­wa­żone w spo­koj­nej chwili, bez zamie­sza­nia, upo­rząd­ko­wane, stałe i z sobą zgodne. Przy­sta­łoby do niego to, co opo­wia­dają o Sokra­te­sie27, że umiał i wstrzy­mać się, i uży­wać tego, od czego więk­szość ludzi z trud­no­ścią się wstrzy­muje i czemu przy uży­wa­niu namięt­nie się oddaje. Zacho­wa­nie zaś mocy i siły, i trzeź­wo­ści w obu wypad­kach jest cechą męża o duszy tęgiej i nie­złom­nej, a takim się oka­zał np. w cza­sie cho­roby Mak­syma.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Należy rozu­mieć: winie­nem, zawdzię­czam, przy­pi­suję (przyp. tłum.). [wróć]

2.Dzia­dek [Marka Aure­liu­sza] Werus – Mar­cus Annius Verus (ok. 50–138), trzy­krotny kon­sul, pre­fekt Rzymu, przy­ja­ciel cesa­rza Hadriana; adop­to­wał Marka Aure­liu­sza po śmierci jego ojca (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

3. Ojciec [Marka Aure­liu­sza] – [Mar­cus] Annius Verus, był pre­to­rem; wcze­śnie odumarł syna [ok. 124], który go mało pamię­tał (przyp. tłum.). [wróć]

4. Matka [Marka Aure­liu­sza] – Domi­tia Lucilla [dla odróż­nie­nia od matki zwana Minor, Młod­szą], córka sena­tora Calvi­siusa Tul­lusa [Publius Calvi­sius Tul­lus Ruso] (przyp. tłum.). [wróć]

5. Pra­dziad [Marka Aure­liu­sza] – Lucius Cati­lius Seve­rus Julia­nus Clau­dius Regi­nus, dwu­krotny kon­sul (110, 120), pre­fekt Rzymu, był dla matki Marka Aure­liu­sza dziad­kiem (przyp. red.). [wróć]

6. Ani Zie­lo­nym, ani Nie­bie­skim – barwy i zbroje na okre­śle­nie cyr­ko­wych i zapa­śni­czych zawod­ni­ków (zawo­dów) (przyp. tłum.). [wróć]

7. Rusti­cus [właśc. Quin­tus Junius Rusti­cus (ok.100–ok.170)] – wybitny stoik (przyp. tłum.). [wróć]

8. Epik­tet z Hie­ra­po­lis (ok. 50–ok. 130) – filo­zof rzym­ski, przed­sta­wi­ciel sto­icy­zmu (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

9. Apol­lo­niusz – sławny stoik z Chal­cis (według nie­któ­rych źró­deł z Chal­ce­donu – przyp. red.), któ­rego Anto­ni­nus Pius powo­łał na nauczy­ciela Marka Aure­liu­sza (przyp. tłum.). [wróć]

10. Sek­stus z Che­ro­nei – filo­zof, stoik, krewny Plu­tar­cha (przyp. tłum.). [wróć]

11. Alek­san­der [z Cotia­eum] – uczony z Fry­gii (przyp. tłum.). [wróć]

12. Fron­ton [właśc. Mar­cus Cor­ne­lius Fronto] – sławny mówca rzym­ski, dzięki cesar­skiemu uczniowi swemu wynie­siony póź­niej na wyso­kie urzędy pań­stwowe (przyp. tłum.). [wróć]

13. Alek­san­der ze szkoły Pla­tona – Alek­san­der Pelo­pla­ton, grecki reto­ryk, sekre­tarz Marka Aure­liu­sza (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

14. Cinna Catu­lus – stoik (przyp. tłum.). [wróć]

15. Ate­no­do­tos – nauczy­ciel Fron­tona (przyp. tłum.). [wróć]

16. Sewer [właśc. Gna­eus Clau­dius Seve­rus Ara­bia­nus] – pery­pa­te­tyk, kon­sul w r. 146. Jego syn oże­nił się z Fadillą, drugą córką Marka Aure­liu­sza (przyp. tłum.). [wróć]

17. Tra­ze­asz [właśc. Publius Clo­dius Thra­sea Paetus (zm. 66)] – zmu­szony został przez cesa­rza Nerona do samo­bój­stwa, a zięć jego Helvi­dius został wygnany (przyp. tłum.). [wróć]

18. Hel­wi­diusz – Helvi­dius Pri­scus, rzym. stoik i poli­tyk, za sprze­ci­wia­nie się tyra­nii dwu­krot­nie wygnany, następ­nie stra­cony z roz­kazu cesa­rza Wespa­zjana; jego syn, także Hel­wi­diusz, został stra­cony przez Domi­cjana (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

19. Kato, Dion i Bru­tus – sto­icy, znani z życio­ry­sów Plu­tar­cha (przyp. tłum.). [wróć]

20. Katon – tu: Mar­cus Por­tius Cato, zwany Młod­szym (95–46 p.n.e.), stoik, sena­tor i try­bun ludowy, nie­prze­jed­nany obrońca giną­cego ustroju repu­bli­kań­skiego; po klę­sce w bitwie pod Tap­sus, nie chcąc ulec Juliu­szowi Ceza­rowi, ode­brał sobie życie (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

21.Dion z Syra­kuz (405–354 p.n.e.) – poli­tyk, uczeń Pla­tona. Wygnany z Syra­kuz przez tyrana Dio­ni­zju­sza Młod­szego udał się do Aten. Pozy­sku­jąc uczniów Pla­tona, przy­go­to­wał wyprawę, w wyniku któ­rej oba­lił Dio­ni­zju­sza, zosta­jąc władcą Syra­kuz (357–354 p.n.e.). Zamor­do­wany w wyniku spi­sku (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

22. Bru­tus – w histo­rii rzym­skiej wyróż­nili się dwaj Bru­tusowie: Lucjusz Juniusz Bru­tus, przy­wódca powsta­nia prze­ciwko kró­lowi Tar­kwi­niu­szowi Pysz­nemu, zało­ży­ciel repu­bliki rzym­skiej, pierw­szy kon­sul (509 p.n.e.) oraz Marek Juniusz Bru­tus, zwany Bru­tusem Młod­szym (85–42 p.n.e.), repu­bli­ka­nin, uczest­nik zama­chu na życie Juliu­sza Cezara (przyp. edy­tor­ski). [wróć]

23. Mak­sym, Clau­dius Maxi­mus – stoik, został kon­su­lem dzięki Mar­kowi Aure­lemu, potem był lega­tem w Pano­nii i prokon­su­lem w Afryce (przyp. tłum.). [wróć]

24. Ojciec [Marka Aure­liu­sza] – Titus Fulvus Aelius Hadria­nus Anto­ni­nus Augu­stus Pius (86–161), cesarz rzym­ski 138–161, brat ciotki Marka Aure­liu­sza; został wyzna­czony na następcę i adop­to­wany przez cesa­rza Hadriana, pod warun­kiem, że jed­no­cze­śnie usy­nowi Marka Anniu­sza Werusa (póź­niej­szego cesa­rza Marka Aure­liu­sza) oraz Lucju­sza Aeliu­sza Com­mo­dusa (póź­niej­szego cesa­rza Lucju­sza Werusa), (przyp. red.). [wróć]

25. Lorium – posia­dłość wiej­ska, gdzie Anto­ni­nus wycho­wy­wał się, czę­sto bawił i umarł (przyp. tłum.). [wróć]

26. Lanu­vium i Tuscu­lum – małe miej­sco­wo­ści pod Rzy­mem (przyp. tłum.). [wróć]

27. Sokra­tes (469–399 p.n.e.) – jeden z naj­waż­niej­szych filo­zo­fów gr., nauczy­ciel Pla­tona. Sto­so­wał metodę żywego dia­logu, dys­puty jako spo­sób docho­dze­nia do prawdy, pod­kre­śla­jąc przy tym wła­sną nie­wie­dzę (postawa ta stresz­cza się w zna­nym afo­ry­zmie: „Wiem, że nic nie wiem”). Sokra­tesowi wyto­czono pro­ces o nie­wy­zna­wa­nie bogów uzna­wa­nych przez pań­stwo i demo­ra­li­za­cję mło­dzieży. Został ska­zany na śmierć przez wypi­cie tru­ci­zny. Nie pozo­sta­wił żad­nych pism, zaś jego poglądy są znane z dzieł Pla­tona (przyp. edy­tor­ski). [wróć]