Sales Hunter - Karol Froń - ebook

Sales Hunter ebook

Karol Froń

3,0

Opis

Sales Hunter to więcej niż zwykła książka. To Biblia Rozwoju Osobistego. Znajdziesz tu Filozofię Sukcesu, znaną od setek lat, opartą o moje sukcesy i porażki w biznesie i poza nim.

Nie będzie głaskania po głowie. Będzie ostro, z pazurem, szczerze i wprost, bo wielu z nas bierze się do roboty, dopiero wtedy, gdy życie wytrze nami podłogę i znajdziemy się w mentalnym piekle. Wtedy dla niektórych bywa już jednak za późno... A ci którym zdołają z tego wyjść, czynią to zawsze według zasad z tej książki. 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 538

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



SALES HUNTER

Karol Froń

SALES HUNTER

FILOZOFIA ŻYCIOWEGO SUKCESU

2021

Copyright by Karol Froń

Autor: Karol Froń

Tytuł: Sales Hunter

Podtytuł: Filozofia życiowego sukcesu

Projekt okładki – AVADE Rafał Piotrowicz

Skład i łamanie – Maciej Torz | munda.pl

Redakcja i korekta – Elżbieta Sokołowska | korektelka.pl

ISBN druk oprawa twarda 978-83-65809-15-5

Wydawca: Karol Froń Sales Management Coaching 24

Wydanie I

Częstochowa 2021

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wyko-nywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.

Wszelkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź

towarowymi ich właścicieli.

SPIS TREŚCI

Dedykacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13

Dokąd płynie Twój statek? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19

To, że urodziłeś się biedny, to nie Twoja wina . Ale to, że biedny

umrzesz – już tak! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25

Uwolnij się od opinii innych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31

W co musisz uwierzyć? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39

Gdy myślę o sobie, to… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47

Najtrudniej jest przestać winić innych za swoje niepowodzenia . . . 51

Przestań wreszcie narzekać! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57

Sukces jednej nocy nie istnieje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63

Pieniądze nie są w życiu najważniejsze, najważniejsze jest zdrowie 69

Świat nie jest czarno-biały . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75

Ograniczające przekonania blokują Cię przed osiągnięciem

sukcesu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79

Niemożliwe? No to patrz! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85

Lubisz pieniądze? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91

Powiedz mi, co zrobisz z pieniędzmi, a powiem Ci, jaka jest Twoja

przyszłość finansowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99

Myśli kreują Twoją rzeczywistość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105

Każdy mistrz był kiedyś uczniem, który podjął decyzję . . . . . . . . . . . . 115

5

Karol Froń Sales Hunter

Zacznij chcieć więcej od życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119

Aby zarabiać więcej, zmień termostat finansowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123

Wyznacz swój punkt startowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129

Zacznij jakoś, a z czasem przyjdzie jakość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137

Marzenia są najtańszą szczepionką na wymówki i brak motywacji . . 141

Napisz list do przyjaciela z przyszłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 151

Ta książka jest tylko Twoja.

Nie pożyczaj jej ani nie pokazuj nikomu,

bo jest Twoim osobistym talizmanem na drodze życia.

Możesz po niej pisać i kreślić.

Ćwiczenia, które w niej znajdziesz, sprawią,

że Twoje marzenia, staną się rzeczywistością.

PRZEDMOWA

Obudź się. Życie to nie bajka o dobrym Kopciuszku, który mimo biedy i ubóstwa oraz za to, że był uciskany przez zazdrosne siostry i macochę, w cudowny sposób trafia na książęcy dwór, do lepszego świata. Bo „zasłużył”. Życie to nawet nie brazylijska telenowela o latynoskiej dziewczynie z faweli, w której zakochuje się bogaty biznesman, a następnie zapewnia jej życie w luksusie, szczęściu i miłości.

Życie to brudny, twardy świat, którym rządzą proste, ale brutalne zasady.

Życie to dżungla, w której albo Ciebie pożrą, albo Ty pożresz kogoś.

Życie to ocean, w którym jesteś albo rekinem, albo sardynką.

Życie to gra, w której zdobywasz kolejne levele i punkty doświadczenia, budując swoją postać, dodając jej punkty za atak, obronę, magię lub wiedzę. Im silniejszego masz bohatera, tym większego przeciwnika jest w stanie pokonać.

Życie to wielki stół szwedzki, z którego możesz jeść albo kawior, albo paprykarz szczeciński.

Życie to wielka impreza, na której jesteś albo kelnerem, albo gwiazdą wieczoru.

Życie to stół do gry w pokera – albo znasz zasady i grasz, albo musisz się ich nauczyć, zamiast liczyć, że inni zmienią je dla Ciebie. Gdy wygry-wasz wystarczająco często, zakładasz własny stół.

Życie to wybory i decyzje, które podejmujesz każdego dnia – od

momentu, gdy po raz pierwszy świadomie uśmiechnąłeś się do mamy, aż do chwili, gdy tuż przed ostatnim zamknięciem powiek ostatnia myśl przebiegnie po Twojej głowie.

To Ty decydujesz.

11

WSTĘP

Nic mi się nie należy.

Gdy w 2009 roku z powodu totalnej absencji podczas wszystkich

wykładów i ćwiczeń wyrzucili mnie ze studiów magisterskich na Uniwersytecie Wrocławskim, miałem żal do pani doktor Orłowskiej od geografii społecznej. Bo jako jedyna nie dała się namówić na zaliczenie mi ćwiczeń.

Teraz wiem, że miała rację – to moja decyzja, że nie chodziłem na zajęcia.

Gdy w 2010 roku w korporacji, w której pracowałem jako świeżo

upieczony menedżer, totalnie rozsypał się mój pierwszy zespół handlowy, a ludzie weszli mi na głowę, wiem, że była to tylko moja wina. Bo robili tyle, na ile im pozwalałem.

Gdy w 2013 roku z miesiąca na miesiąc zatrudniliśmy w firmie

140 pracowników i pięćdziesięciokrotnie zwiększyliśmy skalę biznesu, osiągnęliśmy rakowy wzrost, na który nie byliśmy gotowi. Firma pikowa-ła w dół, zamiast zarabiać. To nie była wina pracowników, tylko skutek naszej brawury, naszego braku wyobraźni i naszego braku zdolności za-rządzania takim zespołem.

Gdy w 2015 roku mój raczkujący kanał na YouTubie oglądało kilka

osób, a ja wpadałem w rozpacz na myśl, że się do tego nie nadaję, winiłem siebie. Za to, że robię za mało albo nie tak, jak trzeba.

Gdy w 2017 roku jeden z najlepszych przyjaciół z dnia na dzień zmienił front i zostawił mnie z ogromnymi problemami w naszym wspól-nym biznesie, wiem, że to ja byłem dzieciakiem, który przez wiele miesięcy dawał sobie mydlić oczy i udawał, że nie widzi, co się święci.

Nic mi się nie należy. Tobie także. Masz dziś to, co jest skutkiem wczorajszych decyzji. To Twoje działania, a nie warunki, w jakich dorastasz lub funkcjonujesz, wpływają na to, co masz, kim jesteś i czego doświadczasz.

Gdy myślisz, że życie jest niesprawiedliwe, bo komuś innemu łatwiej przychodzi to, na co z trudem pracujesz, tracisz najważniejszy atut: siłę sprawczą.

Gdy wierzysz w Świętego Mikołaja, który przynosi prezenty, zamiast w mądrą pracę, za którą otrzymasz pieniądze, aby kupić te prezenty, zaczynasz czekać, aż ktoś zrobić coś za Ciebie.

15

Karol Froń 100 taktycznych zasad przywództwa

Gdy liczysz na podwyżkę (bo „się należy”, prawda?), zamiast pod-

nosić swoje kompetencje i wytwarzać większą wartość – a przez to więcej zarabiać – tracisz wiarę w sens uczenia się i zaczynasz zastanawiać się, jak więcej zarobić, ale się przy tym nie narobić.

Gdy wierzysz, że to rząd odpowiada za Twój dobrobyt, bo podnosi

płacę minimalną lub oferuje dodatkowe świadczenia socjalne, przestajesz być wolnym człowiekiem i stajesz się uzależniony od dobrej woli aktual-nej władzy.

Gdy jesteś przekonany, że bogaci powinni dzielić się swoim bogac-twem z biednymi, zaczynasz myśleć, że to innym – bardziej niż Tobie –

powinno zależeć na Twoim życiu.

Serio…? Nie widzisz, że coś tu jest nie tak…?!

Roszczeniowość – to słowo jest odmieniane przez przypadki przez prawie wszystkich przedsiębiorców, którym pomagam zwiększać sprzedaż oraz budować efektywne zespoły handlowe. Właściciele firm dwoją się i troją, aby swoim pracownikom stworzyć doskonałe warunki pracy. Premie na święta, piłkarzyki i PlayStation w biurze, strefa relaksu połączona z biblio-teką, darmowe owoce w każdy czwartek, karnety do siłowni, pakiety ubezpieczenia medycznego, opieka weterynaryjna dla pupili, darmowa kawa, darmowa herbata, darmowe obiady, trzynasta pensja… Co jeszcze zrobią szefowie, aby docenić pracowników, którzy na koniec dnia i tak powiedzą, że zarabiają za mało, a szef ciągle się czepia i coraz więcej oczekuje?

Dlaczego pielęgniarki, nauczyciele, górnicy, urzędnicy, służby mun-durowe strajkują? Chcą zarabiać więcej, to oczywiste. Każdy chce. Dlaczego zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, wychodzą na ulicę i domagają się, aby ktoś, czyli rząd, zajął się ich życiem? Kiedy zostaliśmy ubezwła-snowolnieni i wmówiono nam, że nie mamy wpływu na swoje życie?

Jest jedna prosta, aczkolwiek niełatwa droga, aby to zmienić: zostań przedsiębiorcą. Załóż własną firmę i sam dla siebie stań się szefem. Nie będziesz musiał prosić innych o wsparcie, wyższą pensję czy lepsze warunki zatrudnienia, bo sam możesz je sobie stworzyć. Wymaga to odwagi, poświęcenia całego życia, a często położenia wszystkiego na szali i zagra-nia va banque, co dla wielu jest do zaakceptowania.

Dlaczego nie masz odwagi wziąć życia w swoje ręce i odpowiedzialność za zarobki i dobrobyt zrzucasz na tych, którzy ją mają? Dlaczego naj-16

Wstęp

bogatsi muszą w Polsce płacić 32% podatku dochodowego, a w niektórych krajach, takich jak Szwecja, nawet 57%, podczas gdy bezrobotnym oferuje się bezzwrotne zasiłki i pomoc socjalną? Czyżby nagroda za lenistwo, kom-binatorykę, próżniactwo i niechęć do pracy była karaniem tych zaradnych, którzy są gotowi poświęcić życie i pracować całą dobę, aby poprawić byt swojej rodziny? Rozdawanie pieniędzy leniwym członkom społeczeństwa, którzy nie czują konieczności podjęcia wysiłku i zarabiania na siebie, nie promuje samodzielności, tylko roszczeniowość i przekonanie, że droga, którą obrali, jest słuszna, a przede wszystkim – łatwiejsza. Problem jest taki, że gdy jesteś roszczeniowy, tracisz szansę na zrobienie czegoś dobrego ze swoim życiem. Bo wydaje Ci się, że coś Ci się należy i świat musi Ci to dać.

Nic Ci się nie należy. Im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej zaczniesz dochodzić do bogactwa.

Kryzys związany z pandemią koronawirusa obnażył słabość systemu, w którym żyliśmy od 2009 roku. Nieustanny wzrost konsumpcji, eksplo-atacja zasobów naturalnych, zadłużanie się w celu zakupu kolejnych ga-dżetów, niszczenie środowiska naturalnego, przejadanie planety, dodruk pieniędzy – to wszystko przypominało ciężarówkę, która gna po autostra-dzie w szaleńczym tempie. Prędkość na wyświetlaczu ciągle się zwiększa, ale auto nie ma hamulców. Prędzej czy później to musiało skończyć się twardym zderzeniem. Czasy, które nadchodzą, będą jednym z najtrud-niejszych okresów w historii ludzkości. A kryzys, który nas czeka, jest przez wielu ekspertów, ekonomistów i polityków uważany za największy w historii świata. Jak będzie, czas pokaże. Wiemy na pewno, że „odpływ pokaże, kto pływał bez majtek”. Kryzys zweryfikuje każdego z nas z osob-na. Nie będzie taryfy ulgowej. Dla nikogo.

Ta książka będzie inna. Ostra, bezpośrednia, uderzająca prawdą między oczy.

Będzie bolesna, momentami szczera do bólu i bezceremonialna.

Bo tylko prawda może Cię otrzeźwić.

Moim celem jest obudzić Cię do życia. Wyrwać z letargu, zakoń-

czyć somnambuliczny sen, w który zapadłeś lata temu. Uśpił Cię system, w którym dorastałeś. Uśpiło Cię środowisko, które ściąga Cię w dół.

Uśpiła Cię rodzina, która krytykuje i pod płaszczykiem pomocy i opieki blokuje Twój potencjał.

17

Karol Froń Sales Hunter

Nadciąga kryzys. Lepiej już było. Kilka, może kilkanaście najbliższych lat będzie gorzej. A później znowu będzie lepiej, aby za kilka, kilkanaście lat znowu się pogorszyło. Taka jest sinusoida gospodarki, ekonomii, życia. Jeśli teraz nie weźmiesz się do pracy, gdy nadchodzą chude lata, a świat, który znałeś, sypie się w posadach, to kiedy zamie-rzasz to zrobić?

Ta książka nie jest dla wszystkich. Część czytelników nie zgodzi się z większością zawartości kolejnych rozdziałów. Jeżeli należysz do tej grupy, Ty przede wszystkim powinieneś ją przeczytać. Jeśli zacietrzewienie w swoich racjach i przekonaniach nie utrudni Ci przebrnięcia przez tę książkę i pozwoli wyciągnąć wnioski, możesz odmienić swój finansowy, emocjonalny i społeczny byt.

Pisałem tę książkę z nadzieją i wiarą w zmianę, której doświadczałem w ostatnich 13 latach. Wierzę, że nie ma złych ani leniwych ludzi; są tylko ludzie nieświadomi.

Przyjmij mój dar dla Ciebie płynący z głębi serca. To wyraz mojej wdzięczności dla świata – za to, że w odpowiednich momentach spoty-kałem odpowiednich ludzi, którzy pomogli mi stać się tym, kim jestem.

Twój czas nadchodzi. Daj sobie szansę na to, aby to zauważyć.

DOKĄD PŁYNIE TWÓJ STATEK?

Wiesz, jakiego pytania najbardziej nienawidzą kandydaci podczas rozmów kwalifikacyjnych? „Gdzie pan/pani widzi siebie za pięć lat?”. Dlaczego? Ponieważ ludzie mają ogromny problem z odpowiedzią. Nie wiedzą, do czego mają się przyznać: czy do tego, że nie mają pojęcia, czy do tego, że chcieliby siedzieć na miejscu rekrutera, czy do tego, że chcieliby rozwijać się w strukturach firmy, uczyć się, awansować i inne nic niezna-czące banały. W najlepszym wypadku mówią: „Chcę mieć dobrą pracę, szczęśliwą rodzinę i własny kąt”. Czyli tak niekonkretnie, jak tylko jest to możliwe, a przez to tak nierealne. Zatrważające jest to, że większość ludzi żyje bez planu; ewentualnie martwią się następnym dniem lub ty-godniem. Nie widzą celu przed oczami, więc nie sposób w niego trafić.

A ci, którzy nie mają określonego celu w swoim życiu, są skazani na realizowanie celów innych osób.

Pomyśl, jak by wyglądał dom wybudowany „na oko”, bez wcześniej-

szego projektu, modyfikowany w trakcie, na zasadzie „jakoś to będzie”.

Dobrze wiesz, że budowa zakończyłaby się katastrofą. A mimo to projekt swojego życia większość z nas konstruuje na bieżąco, dopasowując się do okoliczności, zamiast tworzyć.

Zostałeś zesłany na ten świat w konkretnym celu. Masz własny,

wewnętrzny potencjał, którego jeszcze nie jesteś świadomy, bo do tej pory nie próbowałeś nawet wsłuchać się w siebie, aby go odkryć. Stu-diujesz kierunek, który Ci nie odpowiada – tylko po to, aby rodzice byli dumni, że ukończyłeś studia. Pracujesz jako prawnik lub lekarz, bo takie są rodzinne tradycje i nie wypada się z nich wyłamywać. Chodzisz do znienawidzonej pracy, bo boisz się, co powiedzą bliscy, gdy postanowisz otworzyć własną firmę albo rzucić etat i wyjechać za granicę.

Żyjesz według schematu, który został Ci narzucony, bo boisz się z nim zerwać. Obudzisz się w wieku 75 lat, o ile dożyjesz, i dopiero wtedy dotrze do Ciebie, że najbardziej żałujesz tego, że nie żyłeś takim życiem, jakim chciałeś. Wtedy jednak będzie za późno na zmiany. Teraz jest Twój czas.

Jak zatem odkryć to, co chcesz robić przez całe życie?

21

Karol Froń 100 taktycznych zasad przywództwa

To bardzo trudne pytanie, a szukanie odpowiedzi może zająć… całe życie. Zacznij zatem już teraz jej szukać. Pamiętaj, że sukces najłatwiej osiągniesz wtedy, kiedy będziesz robił to, co lubisz.

Pomyśl teraz o tym, co robisz zawodowo.

Czym się zajmujesz? Które zadania i obowiązki sprawiają Ci naj-

większą frajdę? Kontakt z ludźmi? Praca nad raportami? Organizowanie pracy innych? Kreatywne poszukiwanie rozwiązań? Promowanie nowych idei? Zarządzanie z tylnego fotela? Usprawnianie działających systemów?

Znajdź swoje mocne strony w tym, co dziś robisz, i pomyśl o tym, że mógłbyś to robić całe życie, szkoląc się w tym, szlifując poziom swoich umiejętności i dążąc do stania się mistrzem w tej jednej konkretnej dziedzinie.

Jak się z tym czujesz?

Spokojnie! Jeśli jeszcze nie odkryłeś, co to jest, daj sobie czas. Poszukiwanie odpowiedzi to proces, który właśnie się rozpoczął, a który może potrwać wiele miesięcy – dopiero wtedy w Twojej głowie skrystalizuje się to, co być może jeszcze jest mgliste.

Co byś zrobił, gdybyś dziś się dowiedział, że zostało Ci 12 miesięcy życia? Jakie rzeczy chciałeś zawsze robić, ale bałeś się spróbować? Odpowiedź, której udzielisz, przybliża Cię do odnalezienia życiowej latarni.

Podróż na Czarny Ląd i kopanie studni w Sudanie? Wolontariat

w Ameryce Południowej? Rzeźbienie drewnianych figurek w przydomowej pracowni w lesie? A może wydanie zbiorów wierszy, które kurzą się w szufladzie?

Każda odpowiedź, o ile jest Twoja, płynąca z głębi serca, jest poprawna. Bo to Twoje życie. I to Ty decydujesz, jak je przeżyjesz.

Nawet jeśli nie wierzysz, że Twoje marzenia się spełnią, bo niemożliwe, żebyś doświadczył tego, o czym marzysz, na tym etapie uwierz mi na słowo: wszystko jest możliwe, o ile najpierw przekonasz siebie, że takie jest. Odkrycie życiowej latarni daje n-i-e-s-p-r-a-w-i-e-d-l-i-w-ą przewa-gę nad innymi, bo pozwala Ci skoordynować wysiłki i ukierunkować energię na dążenie do jasno określonego celu – a przez to zwiększa motywację do codziennej pracy nad sobą i radzenia sobie z trudnościami.

Ludzie, którzy wiedzą, czego chcą, i mają bardzo silne, wręcz palące pra-22

Dokąd płynie twój statek?

gnienia osiągnięcia skrystalizowanego celu, zapisują się w historii jako wielcy tego świata. Reszta umiera jako anonimowi niewolnicy własnych lęków i ograniczeń.

Działaj z pełnym przekonaniem, że zwyciężysz, i zorganizuj wszystkie swoje zasoby i siły, aby dopłynąć do swojego życiowego portu.

TO, ŻE URODZIŁEŚ SIĘ BIEDNY,

TO NIE TWOJA WINA.

ALE TO, ŻE BIEDNY UMRZESZ –

JUŻ TAK!

Nikt z nas nie wybierał miejsca ani czasu narodzin. Nie mieliśmy również wpływu na to, jak rodzice nas wychowywali. Jako dzieci byliśmy bezbronni i nie mogliśmy decydować o tym, co rodzice wpajali nam do głowy. Jeśli mieliśmy szczęście, wyposażyli nas w umiejętności, dzięki którym żyjemy szczęśliwie, sprawczo i spokojnie.

Jednym z elementów naszego wychowywania była edukacja finan-

sowa, której niestety nie doczekaliśmy jako przedmiotu w szkole. System edukacji, w którym wyrastało moje pokolenie, a także w którym wyrasta-ją kolejne pokolenia, uczy rzeczy nieprzydatnych w życiu. Współczesny system nauczania wywodzi się w prostej linii z pruskiego systemu wpro-wadzonego przez Fryderyka Wilhelma I w Prusach Wschodnich1. 45-mi-nutowe lekcje, zamykana szkoła, dzwonki zwiastujące przerwę, jedyna słuszna odpowiedź, brak miejsca na kreatywność, silny autorytet stojący za katedrą, system ocen to wynalazki, które miały pomagać w produko-waniu robotników do pracy w powstających fabrykach przemysłowych.

Robotnicy przede wszystkim musieli umieć czytać, pisać, wykonywać nieskomplikowane działania algebraiczne, proste polecenia i rozumieć in-strukcje. I tyle. Świat się zmienił, ale system edukacji nadal trwa w swoim skostniałym, niedostosowanym do współczesności stanie.

Efektem jest ociosywanie ludzi niczym kamiennych bloczków, aby

pasowały do matriksa2. Rządzącym nie zależy na świadomym, inteligent-nym i wyedukowanym społeczeństwie, tylko na posłusznym, ogłupiałym i zarobionym, bo takim łatwiej sterować za pomocą prostych, ale skutecz-nych metod psychologii tłumu3.

Jednym z celów jest to, aby ludzie nie posiadali inteligencji finansowej. Aby nie rozumieli, w jaki sposób kreuje się pieniądze i rozlicza się podatki, czym jest procent składany i jak dochodzić bogactwa lub groma-dzić majątek przez zarządzanie pieniędzmi.

1 Zob.

https://pl.qwe.wiki/wiki/Prussian_education_system. Data dostępu: 10.01.2021.

2 Zob.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Matrix. Data dostępu: 10.01.2021.

3 Zob.

https://thefad.pl/aktualnosci/manipulacja/. Data dostępu: 10.01.2021.

27

Karol Froń Sales Hunter

Choć nie jest to wiedza tajemna, brakuje jej w ramach powszechnej edukacji, a jedynym sposobem na jej zdobycie jest rozwój osobisty na własną rękę.

Skoro nie mieliśmy wpływu na to, gdzie się urodziliśmy i jak nas wychowywano, jak to się dzieje, że niektórzy umierają bogaci, mimo że pochodzą z tak zwanym nizin społecznych?

Okazuje się, że znacząco zmienili swoje podejście i zrozumieli mechani-zmy stojące za zarabianiem, utrzymaniem i pomnażaniem pieniędzy. Zrobili to poza szkołą, w ramach dodatkowej pracy nad swoją mentalnością.

Niewielu decyduje się wkroczyć na tę drogą, ponieważ bywa wybo-

ista, a poza tym nieintuicyjna. Zarabianie jest jedną z kluczowych kompetencji życiowych, która pozwala lepiej funkcjonować. Bo umówmy się: we współczesnym świecie okropnie trudno żyć bez pieniędzy. Można oczywiście wyprowadzić się na wieś, założyć ogródek, hodować kury, wy-kopać studnię i spróbować całkowicie się odciąć, jednak prędzej czy później będziemy musieli zetknąć się ze światem – choćby w supermarkecie, gdy zechcemy kupić to, czego nie możemy wyprodukować, albo w szpi-talu, gdy nie uda nam się samodzielnie wyleczyć. Nie wspominam nawet o obowiązku edukacji szkolnej dzieci. Tak czy inaczej, w konsumpcyjnym świecie życie bez pieniędzy jest po prostu trudne. Dlaczego więc tak wielu ludzi, którzy żyją od pierwszego do pierwszego, nie stawia sobie za cel podjęcia zmaksymalizowanych wysiłków ukierunkowanych na zdobycie edukacji finansowej, aby zarabiać więcej?

Powodów może być całkiem sporo.

Boją się, że osiągną sukces, z którym wiążą się spora odpowiedzialność i konieczność podniesienia poprzeczki samym sobie.

Boją się, że im się nie uda. Nie chcą się rozczarować, więc nawet nie podnoszą rękawicy.

Boją się, że gdy zacznie im się powodzić, inni ciągle będą czegoś od nich chcieli.

Nie wierzą, że mogą, bo rodzice i wychowanie skutecznie zabloko-

wali ich potencjał.

Nie chcą, bo wpojono im, że pieniądze nie są ważne; że najważniejsze jest bycie zdrowym i dobrym (zupełnie jakby nie dało się być i dobrym, i bogatym jednocześnie).

28

To, że urodziłeś się biedny, to nie twoja wina…

Niezależnie od powodów, które sprawiają, że ludzie się nie bogacą, bieda to kwestia wyboru, podejmowanych decyzji i przekonania, że tacy są, że nie staną się zamożni ani nie dojdą do bogactwa. Wierzą w bajki opowiadane im przez narodową tożsamość – o tym, że bogaty jest chci-wy, że bogaty dorobił się na krzywdzie innych, że bogaty jest prywacia-rzem kapitalistą, który na pewno ukradł, oszukał lub zakombinował, bo

„w tym kraju uczciwie nie da się dojść do pieniędzy”. Takie podejście sprawia, że tylko życie w biedzie oznacza bycie dobrym i uczciwym.

Okazuje się, że zarabianie dużych pieniędzy jest kwestią świadomości i wyborów związanych z przekonaniami na temat finansów i ludzi bogatych.

Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, co myślimy o pienią-

dzach i ludziach, którzy je mają. Inspirujemy się nimi czy im zazdrości-my? Gdy widzisz bogatego przedsiębiorcę, chcesz podejść i zapytać, jak osiągnął swój status i co możesz zrobić, aby dojść tam, gdzie on jest teraz, czy masz ochotę kluczykiem od swojego starego golfa przejechać po karo-serii jego samochodu? Cieszysz się z nowego passata swojego znajomego czy dzwonisz do urzędu skarbowego, aby uprzejmie donieść, żeby spraw-dzono, skąd „miał pieniążki”?

Tylko jedna droga wiedzie wprost do bogactwa – i nie jest to telefon do urzędnika. Zdecyduj, że chcesz stać się bogaty, i tak zmień swoje podejście do pieniędzy, aby odejść z tego świata z poczuciem dobrze wykonanej misji. Czyli zostawić po sobie coś więcej niż długi.

UWOLNIJ SIĘ OD OPINII INNYCH

W naszym kraju krytyka szczególnie ze strony najbliższych została w jakiś patologiczny sposób połączona z miłością. Rodzice krytykują dzieci (pod płaszczykiem obrony ich wątłych dusz, które same obronić się nie potrafią). Kochamy, więc krytykujemy. Bo nie umiemy inaczej. Przypo-mnij sobie historie ze swojego życia lub z życia znajomych, kiedy rodzice mówili: „Nie dasz sobie rady w życiu, jesteś taki niechlujny”, „Z kim ty się prowadzasz…? Wstydu nie masz!”, „Znowu się spóźniłeś…! Na ciebie w ogóle nie można liczyć!”, „Nie masz szacunku do mnie, bo znowu nie posprzątałaś pokoju. Jesteś wyrodną córką!”, „Nie zakładaj tej sukienki, masz za grube łydki, żeby tak je odsłaniać”, „Znajdź sobie bogatego męża, bo z twoją urodą to sama nic w życiu nie osiągniesz”.

Niektóre zdania mogą wydawać Ci się abstrakcyjne, ale słyszałem je od klientów podczas konsultacji. Słowa bolą bardziej niż przemoc fizycz-na. Siniaki znikną, ale negatywne myśli o sobie samym zostają z nami na całe życie. Krytyka nie buduje; krytyka rujnuje – szczególnie gdy pada z ust najbliższych osób, czyli rodziców, którzy zamiast budować w nas pewność siebie i tworzyć zręby poczucia własnej wartości, dorzucają ka-mieni do plecaka i podcinają skrzydła.

Mogą to robić z różnych pobudek:

– zależy im na tym, abyś jak najlepiej radził sobie w życiu, ale nie potrafią inaczej okazywać miłości (ich rodzice robili wobec nich to samo, dlatego są przekonani, że tak trzeba, lub nie wiedzą, że tak nie wolno);

– są przekonani, że wiedzą lepiej, co jest dla Ciebie dobre, bo poważnie traktują swoją misję rodzicielską (tym samym nie pozwalają Ci rozwinąć skrzydeł i chcą, abyś żył pod ich dyktando);

– nie mają własnego życia; jesteś ich oczkiem w głowie i choćby podświadomie chcą Cię uzależnić od siebie (obawiają się, że kiedy Ciebie zabraknie, ich życie straci sens).

Niezależnie od pobudek efekt jest tragiczny dla Ciebie, bo przyjmujesz na siebie ciężar, którego nie powinieneś dźwigać. A to spowalnia Cię na drodze życiowej niczym tornister wypełniony po brzegi rzecznymi 33

Karol Froń Sales Hunter

otoczakami wielkości pięści. To skutek oceniania – zamiast doceniania –

Twoich zasług i cech charakteru.

Samoocena to obraz w lustrze zbudowany na podstawie opinii, do-

świadczeń i słów rodziców, nauczycieli, trenera, księdza, sąsiadów, ciotek i wujków. Im niższa samoocena, tym mniejsze odwaga i wiara w swoje umiejętności i talenty. Jeśli pozwolisz, aby to inni decydowali o tym, ile jesteś wart, to Twój talent nigdy nie ujrzy światła dziennego!

Zdanie rodziców jest ważne nawet dla dorosłych dzieci – do tego

stopnia, że podejmują lub wstrzymują swoje decyzje ze względu na sto-sunek rodziców do określonych zamierzeń lub z obawy przed krytyką i narażeniem się rodzinie nie żyją swoim życiem.

Dwudziestoletni student nie ma odwagi rzucić studiów, które nie

są jego pasją ani marzeniem, bo nie chce zawieść rodziców. Trzydzie-stoletnia córka obawia się podzielić z rodzicami pomysłem na biznes, bo ojciec biznesman zdusiłby w zarodku jej zapał i stwierdził, że się do tego nie nadaje. Czterdziestoletni kawaler pyta mamę o opinię na temat dziewczyny, którą przyprowadził do domu; jeśli mama nie zaakceptuje wybranki, nici z miłości (doskonale widać to w programie TVP „Rolnik szuka żony”4).

Kiedy jest odpowiedni moment, aby przestać obawiać się opinii innych? Teraz.

Nigdy nie będzie lepszego. Każdy dzień, w którym nie podejmujesz działań, to dzień stracony, którego nigdy nie odzyskasz.

Dlaczego przejmujesz się tym, co inni myślą o Tobie? Pomyśl o tym na chłodno. Przecież te osoby nie są Tobą, nie przeszły życia w Twoich butach, nie wiedzą, kim jesteś, nie znają Twoich pobudek, wartości życiowych ani nie wiedzą, jak silną masz motywację do robienia czegoś. Lęk przed opinią innych sparaliżuje Twoją aktywność tylko wtedy, gdy mu się poddasz. Znika, kiedy stawisz mu czoła.

Być może będziesz musiał odciąć pępowinę, a nawet sprzeciwić się woli rodziców, ale czy to nie jest ostatni dzwonek, żeby to zrobić? Nie 4 „Rolnik szuka żony” – polski program rozrywkowy typu reality show emitowany od 21 maja 2014 roku na antenie TVP1, prowadzony przez Martę Manowską, bazujący na formacie The Farmer Wants a Wife na licencji Fremantle.

34

Uwolnij się od opinii innych

jesteś już dzieckiem, które robieniem wszystkiego, czego mamusia oczekuje, musi zasłużyć na akceptację.

Gdzie miejsce na Twoje potrzeby? Odkładając na później to, co

ważne dla Ciebie, dusisz w sobie swoje prawdziwe ja. Ani rodzina, ani znajomi, ani tym bardziej obcy nie zapłacą Twojego czynszu, Twojego rachunku za prąd ani czesnego za przedszkole. Dlaczego zatem bardziej martwisz się ich opinią niż własnym dobrem?

W momencie, w którym zaczniesz wydobywać się spod wpływu in-

nych, usłyszysz: „Zmieniłeś się!”, „Kiedyś byłeś inny…”, a nawet: „Odwa-liło ci!”, „Tylko pieniądze się dla ciebie liczą”. Tak będą mówić ci, którym Twoja zmiana nie pasuje. Bo wcześniej w jakiś sposób zyskiwali na tym, jaki byłeś, a dziś czują, że tracą władzę nad Tobą. Nie podoba im się to, więc chcą Cię zniechęcić do zmian i odzyskać nad Tobą kontrolę. Będą Ci powtarzać, że idziesz złą drogą. Będą powstrzymywać Twoje działania. Bo jest im na rękę, żebyś pozostał tam, gdzie byłeś. Wiesz dlaczego? Gdy udo-wodnisz, że d-a-ł-o się zajść wyżej, zbudować biznes, rzucić etat i żyć lepiej, wybudować dom, wyjechać i zacząć nowe życie, zarobić więcej czy wyjść z patologii, poczują się winni. Bo im się nie chciało. Bo staniesz się potwierdzeniem, że pracą, determinacją i konsekwencją można dokonać niemożli-wego. I że oni tego nie dokonali tylko z powodu lenistwa i ignorancji.

Jak myślisz, jak wtedy będą się czuli ze sobą? Źle. A nie chcą ani tak się czuć, ani podejmować wysiłku, na który Ty się decydujesz. Wolą zatrzymać Cię na starcie, żeby sami nie musieli podejmować jakichkolwiek aktywności.

Jeśli poddasz się ich wpływom, zostaniesz tam, gdzie jesteś, z tym, co oni.

Ale Ty chcesz więcej, dlatego idź po swoje.

Czasem będziesz musiał wyciąć komórki rakowe, czyli odsunąć od

siebie osoby, których obecność w Twojej strefie mocy osłabia Cię i przeszkadza Ci na drodze do lepszego świata. Najpierw próbuj ich n-a-p-r-a-w-i-ć. Rozmawiaj z nimi, zachęcaj ich do rozwoju, zabieraj ze sobą na szkolenia, pokazuj im lepszy świat, podrzucaj ciekawe i inspirują-ce książki, pomagaj przestać narzekać. Ale kiedy zobaczysz, że Twoje nauki nie trafiają, bo znajomi ciągle babrają się w swoim sosie, wytnij ich ze swojego życia. To będzie trudne, ale konieczne. Tacy ludzie często nie chcą dokonywać żadnych zmian. Doskonale podsumował to

Jack Ma, założyciel serwisu alibaba.com: „Biednych ludzi najtrudniej 35

Karol Froń Sales Hunter

zadowolić. Dasz im coś za darmo, to stwierdzą, że to podpucha. Powiesz im, że coś wymaga drobnego wkładu, odpowiedzą, że wiele na tym nie zarobią. Powiesz im, żeby zainwestowali, odpowiedzą, że nie mają pieniędzy. Powiesz im, żeby spróbowali czegoś nowego, odpowiedzą, że nie mają doświadczenia. Powiesz im, żeby weszli w tradycyjny biznes, odpowiedzą, że to zbyt trudne. Powiesz im, że to nowy model biznesowy, odpowiedzą, że to piramida finansowa. Powiesz im, żeby otworzyli sklep, odpowiedzą, że to oznacza brak wolności. Powiesz im, żeby otworzyli nowy biznes, odpowiedzą, że nie ma dowodów, że nowy biznes wy-pali. Oni wszyscy mają ze sobą coś wspólnego: lubią szukać odpowiedzi w Google’u i słuchać przyjaciół tak samo sfrustrowanych jak oni. Więcej rozmyślają niż profesor na uniwersytecie, a robią mniej niż ślepiec. Zapytaj ich, co potrafią. Nie odpowiedzą. Mój wniosek jest taki: żeby serce biło szybciej, po prostu zacznij szybciej działać. Zamiast spędzać czas na rozmyśla niach, po prostu zrób to, o czym myślisz. Biednym ludziom się nie szczęści z powodu jednej wspólnej cechy: Całe Ich Życie Upływa Na Oczekiwaniu”5.

Kiedyś byłem przekonany, że każdego mogę nauczyć sprzedawać.

Dziś wiem, że nauczę tylko tych, którzy chcą się nauczyć.

Przestałem walczyć z wiatrakami. Otaczam się ludźmi, którzy tak jak ja chcą rosnąć. Którzy inspirują się, przekraczają swoje granice, wierzą w swój sukces, wysoko stawiają sobie poprzeczkę. Uczę się od nich, a oni uczą ode mnie – dzięki temu wiem, że rosnę. Z maluczkimi mógłbym tylko dyskutować o innych ludziach i narzekać, tyle że w ten sposób nie zmieniałbym świata.

Odciąłem się od części dawnych znajomości, ale odzyskałem czas –

mogę go poświęcić nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji w innym obszarze.

Masz tylko 24 godziny w ciągu dnia, tak jak każdy na tym świecie.

Czasu nie da się kupić, odzyskać ani zatrzymać. Czas i tak płynie, a Twoja uwaga może iść tylko w jedno miejsce w jednym czasie.

Skoro trwonisz uwagę na płytkie gadanie, brakuje Ci jej na głębokie rozmowy.

5 Zob. https://www.patrickbetdavid.com/jack-ma-founder-of-alibabas-thoughts-on-

poor-people/. Data dostępu: 21.02.2021.

36

Uwolnij się od opinii innych

Skoro tracisz czas na przekonywanie innych, że nie jesteś wielbłą-dem, brakuje Ci go, aby inspirować innych.

Skoro w domu lub w pracy musisz wysłuchiwać krytyki i „dobrych

rad”, które Cię dołują, to nie masz przestrzeni na słuchanie prawdziwie cennych wskazówek i konstruktywnego feedbacku, który Cię zbuduje.

Szkoda życia na pracę i znajomości z ludźmi, dla których szczyt marzeń to mieszkanie na kredyt, praca od 7.00 do 15.00 w urzędzie, stary passat, raz do roku wakacje nad morzem i opery mydlane po powrocie do domu. Rozumiem, że może być trudno ochłodzić kontakty z kolegami z podwórka, z którymi masz niejedno wspomnienie. Rozumiem, że trudno jest powiedzieć przyjaciółce, że nie chcesz po raz enty słuchać o jej problemach z chło-pakiem, albo mamie, że podczas spotkań raz na miesiąc chcesz porozmawiać o czymś pozytywnym, nie tylko o chorobach i problemach w domu.

Każdy ma trudne momenty i każdy zasługuje na to, aby dostać po-

moc. I taką pomoc mu zaoferuj. Przyjrzyj się jednak, czy Wasza relacja jest symbiotyczna (obie strony na niej zyskują) czy pasożytnicza (jedna strona daje, druga dostaje). Altruizm jest wspaniały, ale nie można zapo-minać o swoich potrzebach i wewnętrznym poczuciu spełnienia.

Rodzice zasługują na wsparcie i pomoc, ale nie kosztem Twoim czy Twojej rodziny. Pomoc może polegać na wspieraniu ich finansowo, po-święcaniu im czasu czy rozwiązywaniu problemów, ale nie masz obowiązku wysłuchiwać ich narzekań.

Problemy Twojej przyjaciółki są po części Twoimi problemami, dlatego pomóż jej znaleźć dobrego terapeutę albo przejść przez proces zmiany pracy, która ją niszczy. Ale nie zgadzaj się na wysłuchiwanie narzekania dla samego narzekania, bez podejmowania kroków mających na celu usunięcie przyczyny problemów. Nie zbawisz świata, dlatego nawet nie próbuj tego robić. Najpierw pomóż sobie, aby z czasem móc pomagać innym.

Zadanie

Pomyśl o najbliższych Ci osobach. Ile osób spośród swoich przyjaciół, kolegów, rodziny zaliczysz do grupy wspierających, a ile do ściągających w dół? 1 do 10? 2 do 2? 5 do 1? Jesteś sumą 5 osób, z którymi najczęściej przebywasz. Kim się stałeś dzięki tym 5 osobom?

37

W CO MUSISZ UWIERZYĆ?

Gdy sięgasz do źródeł życiowego powodzenia, nie możesz nie doceniać roli wiary. I nie mam na myśli wiary w Boga czy w przeznaczenie, tylko bardziej przyziemne aspekty. Są ich 4.

Pierwszym elementem, w który trzeba wierzyć, jest branża,

której poświęcasz życie zawodowe.

Średnio 33,5 roku poświęcamy pracy6, podczas gdy średnia długość życia (bez podziału na płeć) wynosi w Polsce 77,957. Oznacza to, że 43% życia spędzamy na pracy. Dobrze byłoby zatem robić to, do czego masz wewnętrzne przekonanie, że jest słuszne, pożyteczne, dobre i wnosi wartość w Twoje życie, a może nawet Cię uszczęśliwia.

Paradoksem życia jest to, że u progu kariery, gdy mamy 18 lat

i siano w głowie, musimy decydować o wyborze studiów lub drogi życiowej, która zaważy na całym naszym dalszym życiu. Nie mamy

jeszcze rozeznania co do tego, co warto robić i co lubimy robić, nie mamy porównania, nie mamy nawet wyobrażenia o swoim idealnym

fachu, bo nie wiemy, z czym wiążą się konkretne zajęcia. A jednak właśnie wtedy decydujemy się na przykład na studia, które już po pierwszym roku okazują się totalną klapą. Często kończymy je tylko dlatego, że szkoda nam czasu, który poświęciliśmy, albo chcemy uszczęśliwić rodziców. Gdy w końcu wybieramy ścieżkę zawodową, zazwyczaj robimy to równie losowo jak przy wyborze studiów – kierujemy się tym, że mamy blisko do pracy, że w firmie pracują nasi znajomi, że aku-rat pojawiło się interesujące nas ogłoszenie… Mało w tym wszystkim przemyślanego planu, za to dużo ułańskiej fantazji i polskiej filozofii:

„Jakoś to będzie”8.

6 Zob. https://www.parkiet.com/Analizy/309139949-WykresDnia-Ile-zycia-Polacy-

spedzaja-w-pracy.html. Data dostępu: 27.01.2021.

7 Zob.

https://pulsmedycyny.pl/srednia-dlugosc-zycia-w-polsce-ile-lat-zyja-mezczyzni-

a-ile-kobiety-998421. Data dostępu: 27.01.2021.

8 Zob. https://natemat.pl/226213,znaleziono-polski-klucz-do-szczescia-nasza-filozofia-

powoli-podbija-swiat#. Data dostępu: 27.01.2021.

41

Karol Froń Sales Hunter

Dopiero gdy trafiamy do konkretnej firmy, uświadamiamy sobie,

z czym tak naprawdę mamy do czynienia. I albo zaczynamy bawić się pracą, cieszyć, a to, co robimy, sprawia nam satysfakcję, albo odliczamy każdą minutę do fajrantu i snujemy się ze spuszczoną głową, mając poczucie marnowania swojego czasu i swojego potencjału.

Wiele zależy od tego, jakie wartości pozwala realizować branża, do której trafiliśmy.

Weźmy pierwszy przykład z brzegu: branżę finansową. Przez jednych znienawidzona, określana mianem banksterki, przez innych wielbiona, ponieważ dzięki niej istnieje świat. Spójrzmy na to chłodnym okiem i przeanalizujmy fakty.

Z grubsza świat działa następująco: branża finansowa dostarcza na rynek pieniądze w formie kredytów. Kredyty finansują powstawanie przedsiębiorstw, tworzenie linii produkcyjnych, zakup niezbędnych towarów i zasobów, kreowanie pomysłów, wynagrodzenia pracowników, badania, rozwój. W ten sposób firmy kreują bogactwo – wypłacają pensje, które pracownicy przeznaczają na konsumpcję, tym samym napędzając rynek.

Dzięki generowaniu zysków firmy płacą podatki, które zasilają kasę państwa, a z kasy państwa są finansowane instytucje publiczne, parki, biblio-teki, szkoły, drogi, szpitale i wszystko, co widzisz wokół. Z podatków pochodzą pieniądze na zasiłki dla bezrobotnych, program „Rodzina 500+”, wypłaty urzędników i podtrzymywanie wszystkich filarów naszego życia.

Gdyby nie podatki, „nie byłoby niczego”, cytując klasyka9.

Druga strona medalu jest zgoła inna. Kredyty udzielane na wysoki procent i kasowanie horrendalnych prowizji. Skomplikowane umowy, których nikt nie czyta, z zapisami krzywdzącymi tych, którzy je podpi-sują. Wciskanie szkodliwych instrumentów finansowych (rzygam, gdy o tym słyszę), za które bankierzy otrzymują wysokie stawki. Klient dostaje kulę u nogi, której nie pozbędzie się przez wiele lat. Oszustwa na dużą skalę, jak Amber Gold czy GetBack10, rzucają się cieniem na całą branżę.

9 Zob.

https://www.youtube.com/watch?v=E52GG0L61mA. Data dostępu: 27.01.2021.

10 Zob. https://www.forbes.pl/biznes/afera-getback-jak-wyprowadzano-pieniadze-ze-

spolki/f6r8x5d. Data dostępu: 27.01.2021.

42

W co musisz uwierzyć?

Dwie strony tej samej monety, zatem która ma większą wagę? Ta,

którą wybierzesz.

Możesz pracować w branży, która nie cieszy się dużą popularnością i kojarzy się z wciskaniem i z oszustwami, ale pozostać człowiekiem, który rzetelnie i uczciwie wykonuje swoją pracę i nie ma żadnego problemu z proponowaniem klientom kredytów umożliwiających spełnianie marzeń o nowym domu, kupnie działki, wymianie samochodu czy remon-

cie dachu. Możesz też mieć głowę pełną wątpliwości i obawiać się, że klientowi robisz krzywdę. Tylko od Ciebie zależy, w co uwierzysz. Bo to, w co uwierzysz, wpłynie na Twoje nastawienie, humor w pracy, a także decyzje, które podejmiesz lub których postanowisz nie podejmować. To nie branża jest „dobra” czy „zła”; Twoje nastawienie o tym decyduje. Możesz z miłością na ustach twierdzić, że działasz dla dobra ludzkości, i robić podłe rzeczy11. Możesz szczycić się tym, że zmieniasz świat, i na zapleczu ukrywać zgniliznę i chamstwo. To nie branża jest nieetyczna. To Ty jesteś nieetyczny. Uwierz w branżę i zdecyduj, że chcesz być w niej najlepszy, a odniesiesz sukces. Niezależnie od okoliczności.

Drugim elementem, w który trzeba wierzyć, jest firma.

W Polsce istnieje 3 770 30312 firm. Skąd zatem wiedzieć, która jest godna tego, aby w nią uwierzyć, wspierać ją swoim czasem, swoją energią i swoimi pomysłami, a z której należy szybko uciekać? Należy mieć porównanie z innymi.

Gdy rozpoczynasz pracę w pierwszej firmie w życiu, nie wiesz, czy miejsce, do którego trafiłeś, jest warte poświęcania mu najlepszych lat swojego zawodowego życia. Bo nie wiesz, jak to wygląda w innych fir-mach. Nie wiesz, czy zarobki są adekwatne do warunków rynkowych czy zaniżone. Nie wiesz, czy warunki pracy, czyli wygląd biura oraz jakość otrzymanych narzędzi, to high level czy kanciapa z lat 90. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, czy stosunki międzyludzkie i polityka przedsiębiorstwa polegająca na obcinaniu premii, opóźnieniach w wynagrodzeniu, obga-11 Zob. https://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/7,89625,26632505,byly-dyrektor-

domu-dziecka-w-czestochowie-i-salezjanin-prawomocnie.html. Data dostępu: 27.01.2021.

12 Zob. https://aleo.com/pl. Data dostępu: 21.01.2021.

43

Karol Froń Sales Hunter

dywaniu podczas porannej kawy są normą czy patologią. Dopiero gdy zmienisz pracę, dostrzeżesz różnicę. Bo dopiero wtedy możesz porównać obecne miejsce z poprzednim.

Zrób teraz rachunek sumienia i rzetelnie oceń firmę, w której pracujesz.

Czy zasługuje na to, aby oddawać jej 8 godzin z każdego dnia swojego jedynego życia?

Czy masz możliwość osiągania w niej kolejnych pułapów rozwoju?

Czy pozwala Ci awansować w ramach istniejących struktur?

Czy przynosi Ci spełnienie i satysfakcję?

Czy masz odpowiednie narzędzia do robienia tego, do czego Cię za-trudniono?

Jeśli tak, to zaciśnij pośladki i pracuj tak, jak chciałbyś, aby inni pra-cowali dla Ciebie, mając to, co dostałeś od swojego szefa.

Trzecim elementem, w który trzeba wierzyć, jest produkt.

Zasada jest prosta: jeśli nie wierzysz w produkt, to go nie sprzedasz. Bo nie będziesz potrafił przekonująco o nim opowiedzieć, zawalczyć o niego i go bronić.

Paradoksem jest, że ani cena, ani jakość, ani prestiż produktu nie mają znaczenia; znaczenie ma to, co Ty sądzisz o produkcie.

Możesz mieć problem z oferowaniem klientom porsche 911, jeżeli

jesteś przekonany, że te same wrażenia zapewni mu jazda nissanem GTR

za cenę dwukrotnie niższą.

Wiele lat temu Łukasz, jeden z moich pracowników zatrudnionych

do sprzedaży abonamentów komórkowych, ponosił ciągłe porażki w roz-mowach z klientami, do których się dodzwaniał. Klienci posiadali nume-ry na kartę, a zadaniami Łukasza były udowodnić im korzyści wynikające z posiadania abonamentu i nakłonić ich do zakupu przez telefon.

Gdy odsłuchiwałem jego rozmowy, usłyszałem taki dialog:

Klient: Proszę pana, ale ja mam numer na kartę, wydaję trzydzieści złotych na miesiąc i to mi wystarcza.

Sprzedawca: Czyli jest pan zadowolony z tego, co pan ma?

Klient: No tak…

Sprzedawca: Rozumiem, w takim razie pozostaje mi tylko życzyć mi-łego dnia i do usłyszenia!

44

W co musisz uwierzyć?

Jeśli uważasz, że z tą rozmową jest wszystko w porządku, to muszę Cię zmartwić – nie jest.

Rolą sprzedawcy nie jest w-c-i-s-k-a-n-i-e klientowi czegoś, czego on nie potrzebuje, tylko pokazywanie, jak nowe rozwiązanie pozwoli mu za-spokoić więcej jego potrzeb. Zamiast przyjmować punkt widzenia klienta, sprzedawca powinien pokazać korzyści wynikające z posiadania abonamentu: brak ograniczeń w kontakcie ze światem, pakiety darmowych minut i SMS-ów (mówimy o latach 2013–2014, gdy nie było jeszcze nielimitowanych rozmów), pakiet internetu, nowy telefon komórkowy.

Gdyby Łukasz pokazał klientowi możliwości, a klient uznałby, że ich nie chce – nie byłoby tematu. Tyle że Łukasz nawet nie podjął próby za-proponowania nowych usług, a na moje pytanie, dlaczego tego nie robi, odpowiedział: „Sam mam numer na kartę i uważam, że to jest lepsze rozwiązanie niż abonament”.

Chyba już rozumiesz, że nigdy nie sprzedasz produktu, jeśli w niego nie uwierzysz.

Dlatego masz w sumie tylko dwa wyjścia: uwierzyć w produkt i za-

cząć go sprzedawać albo zmienić produkt, który sprzedajesz – a to często oznacza zmianę pracy.

Czwartym – najważniejszym – elementem, w który trzeba wie-

rzyć, jesteś ty sam.

Trzy poprzednie elementy są jedynie dodatkiem, podczas gdy wiara w siebie to fundament.

„Sales Hunter” to książka o tym, jak zacząć wierzyć w siebie dzięki zmianie myśli o samym sobie. To w Twojej głowie każdego dnia toczy się batalia dobra ze złem, czyli o to, które myśli o Tobie zwyciężą. Zdrowa wiara w siebie to umiejętność racjonalnej oceny własnej osoby, bez popa-dania w skrajności w kierunku wad czy zalet.

Silna wiara w siebie nie oznacza narcystycznego podejścia, czyli wewnętrznego przekonania o swojej doskonałości, gdy nie stoją za tym obiektywne czynniki, które mogłyby to potwierdzać.

Wiara w siebie to przede wszystkim zdolność niepoddawania się zewnętrznym okolicznościom, które podważają naszą wewnętrzną pewność siebie.

45

Karol Froń Sales Hunter

Budowanie wiary w siebie polega na kontrolowaniu wewnętrzne-

go dialogu i skierowania go na tory poszukiwania tego, co nam wyszło i w czym jesteśmy mocni.

Wiarę w siebie budują małe sukcesy, dlatego istotne są podejmowanie wyzwań, wychodzenie ze strefy komfortu i robienie czegoś, czego się boisz.

Gdy myślisz o sobie, myśl dobrze.

Zadanie

Wypisz 50 swoich zalet i mocnych stron. Weź czystą kartkę i po prostu zacznij pisać. Pisz, choćby było to trudne. Następnie powieś tę kartkę w widocznym miejscu (nad biurkiem lub łóżkiem w sypialni). Wprowadź

do swojego życia rytuał sukcesu, czyli każdego wieczora przed pójściem spać zapisz w swoim dzienniku jedną rzecz, z której jesteś dumny, którą dziś osiągnąłeś. Wracaj regularnie do swoich zapisków, żeby zobaczyć, jak wielkie postępy robisz.

GDY MYŚLĘ O SOBIE, TO…

Odpowiedź na to pytanie jest kluczową kwestią w kontekście budowania poczucia pewności siebie. Za każdym razem gdy na sesję terapeutyczną trafia do mnie osoba mająca niskie poczucie wartości, ogarnia mnie nie-określony smutek, który czasem przeradza się w złość. Nie na tę osobę, tylko na fakt, że tak wielu z nas na własne życzenie nie wykorzystuje swojego potencjału – z powodu samoutrudniania, czyli zestawu negatyw-nych myśli o sobie w kontekście świata i naszych działań w świecie. Nasze działania są wynikiem wewnętrznych przeżyć, myśli i odczuć; kiedy stają się destrukcyjne, sabotują nasze możliwości i powodują, że w ogóle nie podejmujemy próby dokonywania wielkich rzeczy (bo nie wierzymy, że mogą one stać się naszym udziałem).

To, co myślisz o sobie, gdy patrzysz w lustro, jest najważniejsze w odniesieniu do dwóch umiejętności: poczucia własnej wartości i poczucia pewności siebie. Te stany określają naszą gotowość do podejmowania działania i naszą wiarę w to, jak bardzo jesteśmy przekonani, że damy radę i zasługujemy na to, aby to osiągnąć. Te stany nie są wrodzone, tylko nabyte. Te stany się w y p r a c o w u j e.

Jak? Codziennie rano patrząc w lustro i dbając o serdeczne myśli na swój temat.

Obiektywna rzeczywistość ma mniejsze znaczenie od naszego – su-

biektywnego – jej postrzegania. Dlatego tak ważne jest czasem zaklinanie rzeczywistości i mówienie do siebie: „Jestem mężczyzną pewnym siebie”, nawet jeśli na razie jeszcze tak się nie czujesz. Bywa to cholernie trudne, czasem wręcz niemożliwe lub nieracjonalne, bo przecież to tylko słowa.

Ale niekiedy nie potrafimy ich wypowiedzieć.

Obejrzyj scenę z filmu „Angel-A” Luca Bessona, w której główny

bohater nie potrafi powiedzieć do siebie, że siebie kocha. Wspaniała i okropnie smutna scena13.

Kiedyś na sesję coachingową trafiła do mnie atrakcyjna kobieta,

za którą – jestem pewien! – obejrzałoby się 9 na 10 mężczyzn na ulicy, 13 Zob. https://www.youtube.com/watch?v=ZTlAMX2YzTM. Data dostępu: 27.01.2021.

49

Karol Froń Sales Hunter

a która sama o sobie myślała, że jest nieatrakcyjna. Co rusz poddawała się kolejnym operacjom plastycznym, aby poprawić swój wizerunek i podo-bać się sobie. To bardzo smutne, a zarazem niesamowite, że umysł potrafi zobaczyć to, co chce, zamiast widzieć to, co jest faktem. I choć wszyscy wokół zapewniali ją, że jest piękna, sama o sobie tak nie myślała, bo nie akceptowała siebie.

W tym samym czasie kobieta o nieco pełniejszych kształtach przecha-dza się po plaży w skąpym bikini i nie ma żadnych kompleksów związanych z tu i ówdzie wystającą fałdką tłuszczyku. Kroczy dumnie, z wypiętą piersią i eksponuje swoje wdzięki. Ta kobieta odniesie w życiu większe sukcesy, ponieważ ma wewnętrzne przekonanie o swojej atrakcyjności, którego nie zaburzą głosy krytyki czy hejterskie komentarze z zewnątrz.

Mimo że (oczywiście bez seksistowskich podtekstów) kanony piękna w naszym kraju to raczej wymiary 60–90–60 aniżeli rubensowskie kształ-ty, to w ostatecznym rozrachunku ani wygląd, ani pochodzenie, ani sylwetka, ani wzrost ani inne czynniki nie mają większego znaczenia wobec wewnętrznego przekonania o tym, kim i jakim się jest.

Na pierwszym roku studiów jedna z moich koleżanek o dość sporej

posturze (żeby nie powiedzieć: potężnej wadze i potężnym wzroście) wsta-ła i powiedziała: „Cześć, jestem Ola i jestem idealna. I jeszcze wam to udo-wodnię”. Nie sposób było odmówić jej tupetu ani poczucia wyjątkowości, które ją przepełniały. Wielokrotnie potem swoim ubiorem czy niesamowicie pewnym siebie sposobem bycia udowadniała, że nie rzucała słów na wiatr. Okazywała się przy tym niezwykle irytująca, ale uważam, że to my mieliśmy problem z jej zachowaniem. A to tylko potwierdza tezę, że nieważne, co świat myśli o Tobie; ważne, co Ty myślisz o sobie. Kluczem do myślenia o sobie dobrze jest akceptacja siebie w pełni, w każdej sytuacji.

Zadanie

Zacznij od rana mówić do siebie dobrze: „Lubię siebie”, „Jestem warto

ściowy”, „Zasługuję na to, co najlepsze”, „Dziś będę szczęśliwy, bo tak postanawiam”. Na początku wyda Ci się to dziwne, ale z czasem zobaczysz, że pozytywne słowa wpłyną na Twoje dobre emocje i zrobią Ci piękny dzień.

50

NAJTRUDNIEJ JEST PRZESTAĆ

WINIĆ INNYCH ZA SWOJE

NIEPOWODZENIA

Najlepszych sprzedawców, biznesmenów, ludzi sukcesu charakteryzuje odpowiedzialność za swoje decyzje i efekty tych decyzji. Każdy z nich w pewnym momencie przestał narzekać i winić innych za swoje niepowodzenia. Każdy z nich w pewnym momencie postanowił zakasać rękawy i wziąć się do roboty, nie patrząc na to, jak wygląda świat wokół.

Odpowiedzialność rozkłada się na 4 kategorie. W trzech z nich żyje 90% społeczeństwa, w czwartej – pozostałe 10%.

Pierwsza kategoria odpowiedzialności: „TY”.

To TY, szefie, jesteś winny mojej słabej sytuacji finansowej. Bo za mało mi płacisz. Gdybyś podniósł mi pensję, zarabiałbym więcej. Przecież to proste…!

To TY, droga mamo, jesteś winna tego, że nie wychodzi mi w mał-

żeństwie. Bo dawałaś mi nieodpowiedni przykład, gdy byłaś w związku z tatą. Tata Cię nie szanował, dlatego dzisiaj ja także pozwalam, aby mój partner mnie nie szanował.

To TY, drogi tato, jesteś winny tego, że tak słabo radzę sobie w życiu zawodowym. Bo byłeś zwykłym robotnikiem i nie nauczyłeś mnie, jak dużo zarabiać. A wręcz obrzydzałeś mi ogromne pieniądze, bo śmiałeś się z bogatych i przedsiębiorczych.

To TY, drogi mężu, jesteś winny mojej sytuacji domowej. Bo w ni-

czym mi nie pomagasz, a ja po powrocie z pracy muszę zająć się i domem, i dziećmi. Dlatego nie starcza mi czasu na rozwój osobisty.

To TY, droga żono, jesteś winna tego, że nie mogę rozwinąć skrzydeł

i boję się rzucić etat. Bo mnie nie wspierasz. Bo powtarzasz, że mi się nie uda i mam się trzymać bezpiecznej przystani.

Przykłady można mnożyć, ale wszystkie mają wspólny mianownik:

inna osoba jest winna moim niepowodzeniom.

Druga kategoria odpowiedzialności: „SYTUACJA”.

Moja słaba sprzedaż w tym miesiącu wynika z tego, że były wakacje, a w wakacje, wiadomo, klienci nie kupują, tylko odpoczywają.

53

Karol Froń Sales Hunter

Ledwie wiążę koniec z końcem i mam niewielkie oszczędności, bo

zjadła je inflacja spowodowana masowym dodrukiem pieniędzy przez banki. Nie mogłem tego przewidzieć, nie miałem na to wpływu.

Nie zrealizowałem celu sprzedażowego, bo zmieniła się oferta naszej firmy i wypadamy słabiej na tle konkurencji. Dlatego klienci z nas rezygnują.

Moje małżeństwo się rozpada, bo teściowa ciągle się wcina. A ja nie mam na to wpływu.

To nie ja spowodowałem wypadek, gdy jechałem na łysych oponach,

tylko ten cholerny deszcz spadł, a potem zamarzł. To nie ja – to pogoda.

Trzecia kategoria odpowiedzialności: „SIŁA WYŻSZA”.

Nikt nie mógł przewidzieć, że wybuchnie pandemia koronawirusa, dlatego nie mogłem przygotować się na zmiany.

Nic nie poradzę, że mój biznes ucierpiał przez pandemię, taki już mój los.

W tym miesiącu miałem pecha, dlatego nie zrealizowałem swoich

celów. Mój znajomy miał szczęście, dlatego mu się udało.

Nikt nie jest w stanie zaplanować przyszłości, bo nie wiadomo, co wydarzy się jutro.

Trzeba brać to, co los zsyła, bo nasze plany są śmieszne dla Wszechświata.

Po co planować, skoro wszystko i tak jest kwestią przeznaczenia i już dawno zostało zapisane w gwiazdach?

Co ma być, to będzie – i tak nie mam na to żadnego wpływu.

Możesz uśmiechać się pod nosem albo kipieć ze złości, czytając powyższe akapity, ale wiedz, że w ten sposób do życia podchodzi 9 na 10 ludzi, których mijasz na ulicy.

Są słabi, szukają wsparcia w instytucjach państwa, w rodzinie, w partnerze czy w pracodawcy. Nie przyjmują do wiadomości, że sami o siebie muszą zawalczyć, że sami o siebie muszą zadbać, bo pomoc nie nadejdzie. Nauczyli się zrzucać ciężary ze swoich barków i przerzucać je na innych. Swoje niepowodzenia często tłumaczą w infantylny sposób.

Zastanów się przez chwilę nad powodami ich niepowodzeń.

Czy na pewno szef jest winny temu, że otrzymują niską wypłatę?

Może fakt, że wolą obejrzeć operę mydlaną czy otworzyć piwo przed te-lewizorem, zamiast poczytać książkę i dokształcać się na własną rękę, aby 54

Najtrudniej jest przestać winić innych za swoje niepowodzenia dostarczać szefowi większą wartość, za którą mogą wziąć większe wynagrodzenie?

Czy na pewno mama ponosi winę za Twoje nieudane małżeństwo?

Może powielasz schematyczny program, zamiast pójść na psychoterapię i ze specjalistą przepracować swoje dysfunkcje, lęk przed bliskością, brak asertywności i kompletny brak poczucia wartości?

Czy na pewno powinieneś winić tatę za to, że nie wyposażył Cię

w umiejętności pozwalające odnieść sukces i nie pokazał, jak w domu być mężczyzną? Może sam jesteś winny, bo nie znalazłeś odpowiedniego mentora, który nauczyłby Cię żelaznej dyscypliny, konsekwencji w dzia-łaniu i pomógłby Ci stworzyć moralny kręgosłup?

Czy słaba sprzedaż to naprawdę efekt wakacji, czy może braku przy-gotowania i braku domknięcia tematów sprzedażowych?

Czy na pewno to banki sprowadziły Twoje oszczędności do wartości papieru toaletowego, czy może w porę nie ulokowałeś pieniędzy w akty-wo (złoto lub nieruchomości), które przechowałoby ich wartość?

Czy naprawdę chcesz pogodę obarczyć winą za zwlekanie z wymianą

łysych opon na nowe? Przeszarżowałeś z prędkością na zakręcie i wpadłeś w poślizg na śliskiej nawierzchni – ot, cała sprawa!

Wreszcie chcesz powiedzieć, że Twój biznes pada z powodu pandemii, a nie dlatego, że od 5 lat zwlekasz z przeniesieniem swoich usług do internetu i do dziś nie dorobiłeś się choćby porządnej strony internetowej?

Ludzie sukcesu to ci, którzy wszystkie swoje niepowodzenia, ale także sukcesy, zawdzięczają sobie – i nie uciekają od wzięcia pełnej odpowiedzialności. Gdy to robią, dzieje się rzecz magiczna: nie ma na kogo zrzucić winy, ale też nie ma na kogo czekać, żeby poprawić sytuację; samemu trzeba wziąć się do roboty.

Tak zaczyna się samodzielnie kreować swoją rzeczywistość. I nagle uczysz się asertywności i masz odwagę powiedzieć teściowej, co myślisz o jej ingerowaniu w Twój związek. I nagle wypracowujesz zdrowe nawyki finansowe i łatasz dziury w domowym budżecie, zaczynasz więcej zarabiać, a z czasem nawet inwestujesz i możesz wspomóc rodziców, którzy w swoim życiu nie opanowali tej zdolności. Lepiej przygotowujesz się do sprzedaży, planujesz strategicznie na cały rok, a potem operacyjnie wykonujesz konkretne, powtarzalne działania, które pozwalają Ci realizować 55

Karol Froń Sales Hunter

cele nawet wtedy, gdy konkurencja nie śpi. Bierzesz odpowiedzialność za swoje życie zawodowe i podejmujesz decyzję o przebranżowieniu się lub przeniesieniu się do świata online, aby w ten sposób reanimować i rozwijać swój biznes, podczas gdy konkurencja topi się w pretensjach do świata o lockdown.

Odpowiedzialność oznacza odpowiadanie na okoliczności, proaktyw-

ne reagowanie, wyprzedzanie zamiast biernego brania tego, co zsyła świat.

Zadanie

Stwórz własny świat. Weź odpowiedzialność za jego wygląd. Dołącz do grona 10% najbogatszych ludzi na świecie. Zacznij od tego, aby wyeliminować ze swojego słownika słowa „spróbuję”, „postaram się” – zamień je na słowo „zrobię”. Potem spójrz w lustro i patrząc sobie w oczy, zdecyduj, że przestaniesz winić innych za swoje niepowodzenia i od tej pory bierzesz pełną odpowiedzialność za efekty lub ich brak.

PRZESTAŃ WRESZCIE

NARZEKAĆ!

W każdym społeczeństwie funkcjonują skrypty społeczne, czyli charak-terystyczne normy zachowań. Profesor Bogdan Wojciszke opisał je w ramach badań na temat narzekania prowadzonych wśród polskiego społe-czeństwa14.

Okazuje się, że istnieją pewnego rodzaju przyzwolenie na narzekanie i brak przyzwolenia na chwalenie się. Z licznych sondaży oraz badań zespołu Wojciszke (Wojciszke, Pieńkowski, Krzykowski, 1995; Baryła, Wojciszke, 2000; Wojciszke, Baryła, 2002; Szymków, Wojciszke, Baryła, 2003) wynika, że Polacy przestrzegają norm kultury narzekania, która składa się z trzech elementów: normy negatywności świata społecznego, normy wyrażania niezadowolenia oraz skryptów narzekania.

Norma negatywności świata społecznego polega na postrzeganiu

świata w czarnych kolorach. Zauważaniu tego, co w tym świecie kuleje, nie działa, przeszkadza. Normę stanowią narzekania na rząd, podatki, ro-snące ceny paliw, drożyznę w sklepach, opieszałą służbę zdrowia. Polacy uważają, że świat nie został sprawiedliwie urządzony, a winę za ich problemy ponoszą abstrakcyjni ludzie i instytucje. Dlatego nie utożsamiają się ze swoim państwem, Polskę traktują jak obcy byt, który próbuje odebrać im wolność (zupełnie inaczej niż Amerykanie, którzy wierzą, że system jest w porządku i tylko od indywidualnych decyzji zależą efekty, które człowiek osiąga; pewnie dlatego do niedawna pokutował w Stanach mit:

„Od pucybuta do milionera”).

Norma wyrażania niezadowolenia oznacza mówienie źle o własnych

doświadczeniach i związane z tym złe samopoczucie. Gdy zapytasz Po-laka: „Co u ciebie?”, zazwyczaj usłyszysz odpowiedzi typu: „Daj spokój, lepiej nie mówić…!”, „Coraz gorzej…”, „Jakoś leci, choć zdrowie już nie te…”. Najbardziej pozytywną odpowiedzią będzie: „Nie mam na co narzekać”. I te odpowiedzi są akceptowalne – w przeciwieństwie do wypowiedzi typu: „Wspaniale!”, „Wszystko układa się pomyślnie”, „Coraz 14 Zob. http://www.czasopismopsychologiczne.pl/files/articles/2003-9-psychologiczne-

funkcje-narzekania.pdf. Data dostępu: 27.01.2021.

59

Karol Froń Sales Hunter

lepiej”, które wywołują bliżej nieokreśloną złość lub zazdrość rozmówcy.

Co ciekawe, osobę, która narzeka, traktujemy w Polsce jako inteligent-ną, świadomą, realnie patrzącą na świat, a osobę afirmującą pozytywne stwierdzenia – jako infantylną, niedostrzegającą całego obrazu, mniej kompetentną, niezdolną do gruntownego przeanalizowania faktów i wy-ciągnięcia słusznych wniosków.

Skrypt narzekania to nawykowe komunikowanie się z innymi człon-

kami swojej społeczności.

W USA skrypt społeczny zakłada, że nie wypada narzekać, ale wy-

pada się chwalić. Dlatego John zapytany przez Jamesa, co słychać, odpowie: „Dzięki, w porządku!”, choćby właśnie zdechły mu wszystkie krowy, przyłapał żonę na zdradzie lub dowiedział się, że choruje na nowotwór.

W Wielkiej Brytanii skrypt jest taki, że nie wypada się chwalić, ale też nie wypada narzekać. Dlatego niezależnie od okoliczności Brytyjczy-cy zachowują powściągliwość, są stonowani i wykazują dżentelmeński umiar.

Jak skrypt społeczny wygląda w Polsce?

W Polsce nie wypada się chwalić, za to wypada narzekać. Na pytanie

„Co słychać?” musi paść odpowiedź podkreślająca naszą złą sytuację. Bo tego oczekuje nasz rozmówca. Mówienie, że dobrze nam się wiedzie, nie dość, że naraża nas na podejrzenia, że mamy nierówno pod sufitem, to jeszcze sprawia, że rozmówca odsuwa się od nas, bo czuje się źle ze swoimi problemami.

„Ludwik Stomma, antropolog kultury i felietonista tygodnika PO-

LITYKA, twierdził, że to się bierze z chłopskiego narzekania. Chłopi zawsze mieli powody do niezadowolenia: a to, że jest za mokro albo za su-cho, a to, że za zimno albo za ciepło itp. Ponadto odrabiali pańszczyznę, a szlachta często była naprawdę chciwa i zła. My zaś jesteśmy społeczeń-stwem bardzo, ale to bardzo chłopskim, bo prawie każdy z nas dwa, trzy pokolenia wstecz ma chłopskie korzenie”15.

Narzekanie traktujemy jak sport narodowy, który w trudnych chwi-

lach ma podnosić nas na duchu i pomagać nam budować wspólnotę.

15 Zob. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1767400,1,prof-bogdan-

wojciszke-o-tym-dlaczego-polacy-wciaz-narzekaja.read. Data dostępu: 27.01.2021.

60

Przestań wreszcie narzekać!

Błędnie zakładamy, że narzekanie poprawi nasze samopoczucie – żad-ne badania tego nie potwierdzają, za to wspominany profesor Wojciszke stwierdził, że przebywanie wśród osób, które narzekają, wpływa negatywnie na nasze samopoczucie zarówno minutę po tym, jak doświadczyliśmy narzekania, jak i po 30 minutach.

Narzekanie zazwyczaj służy nawiązywaniu lub podtrzymywaniu re-

lacji międzyludzkich (uruchamia sympatię, wyraża zrozumienie, zaprasza do bliższego kontaktu). Często wcale nie jest oznaką rzeczywistych problemów, tylko służy podtrzymaniu znajomości. Bo łatwiej skłamać na temat stanu zdrowia czy powodzenia w biznesie, niż zmniejszyć poziom samozadowolenia rozmówcy, związany z tym, że nam jest lepiej niż jemu.

Narzekaniem próbujemy również usprawiedliwiać swoje niepowo-

dzenia. Przygotowujemy otoczenie, że mamy trudny dzień, więc z pew-nością nie zrobimy tego, co powinniśmy zrobić. Gdy narzekamy na ciężar obowiązków wynikających z sukcesu, tym samym informujemy rozmów-cę, że wiedzie nam się świetnie – i nie łamiemy normy skromności, która zabrania samochwalstwa.

Taka strategia autoprezentacji zbliża ludzi wyznających kulturę

narzekania. Dzięki utyskiwaniom możemy budować wizerunek osoby

o wyjątkowych standardach, którą niełatwo zadowolić. Tyle że narzekanie niestety jest zaraźliwe. A kiedy pojawia się w szeregach firmy, sieje spusto-szenie niczym huragan Katrina na Florydzie. Wystarczy, że jedna osoba zacznie narzekać na kulturę pracy, zarobki, produkt, system prowizyjny, szefa, relacje, aby w pozostałych pracownikach zasiać ziarno wątpliwości, które – podlewane kolejnymi narzekaniami – wyrośnie na potężny chwast. A tego już nie da się wyrwać bez konsekwencji.

Zadanie

Dbaj o to, jakich słów używasz, bo to one decydują o Twoim samopoczuciu. Narzekanie nie zbliży Cię do sukcesu, ale afirmacja pozytywnych intencji – już tak. Wprowadź zakaz narzekania – w swojej firmie, w swoim zespole, w swoim domu – i przekonaj się, jak poprawi się atmosfera.

I to natychmiast!

61

SUKCES JEDNEJ NOCY

NIE ISTNIEJE

Świat stanął na głowie. Większość z nas jest permanentnie przemęczona z powodu natłoku obowiązków. Rano pobudka, szybki prysznic, spacer z psem, śniadanie w biegu, dzieciaki do szkoły, my – do pracy. W pracy kejsy, dedlajny, projekty, asapy, mitingi, czelendże, a jeśli nie pracujesz w korpo – po prostu zadania, terminy, ciśnienie ze strony szefa, wyzwania i spotkania. Po pracy zakupy, obiad, powrót do domu. W domu: sprzą-tanie, pranie, gotowanie, odrabianie lekcji z dzieciakami, serial, Facebook, sen. I gdzieś w środku tego wszystkiego my: zagubieni, przemęczeni, wiecznie w niedoczasie, chcący więcej, lepiej, szybciej, mocniej. Brak czasu na prawdziwą miłość i chodzenie za rękę po parku. Zadowalasz się przygodnym seksem w hotelu. Nie masz cierpliwości, żeby latami uczyć się fachu (średniowieczny kowal przez 20 lat pomagał mistrzowi w kuźni jako chłopiec na posyłki, w zamian za wikt i opierunek, aby po śmierci mistrza objąć jego zakład). Młody chłopak świeżo po studiach oczekuje 3500 zł w ramach w swojej pierwszej umowy o pracę, służbowego telefonu, laptopa, samochodu i przynajmniej „Key Account Manager”

w stopce maila. Na pytanie o doświadczenie odpowiada: „Studiowałem, nie miałem gdzie zdobyć doświadczenia”. Tylko kogo to interesuje?

Młody sprzedawca niemający doświadczenia zatrudnia się w firmie, która oferuje mu narzędzia do pracy i oczekuje od niego pozyskiwania klientów. Nie potrafi tego, więc nie osiąga zadowalających wyników.

Z każdym dniem spada jego motywacja do działania, a on sam czuje się coraz bardziej zniechęcony do robienia tego, do czego został zatrudniony.

Wreszcie po kilku dniach lub tygodniach rezygnuje z pracy. Twierdzi, że się do niej nie nadaje. O co chodzi?!

Świat zwariował. Co się z nami stało? Liczymy na to, że „samo się zrobi”, bez wysiłku z naszej strony. Zapomnieliśmy, że kiedyś nierzadko trzeba było poświęcić dziesięciolecia, żeby do czegoś dojść.

Dziś oczekujemy natychmiastowej gratyfikacji. Brak sukcesów

w pierwszym miesiącu pracy to dla wielu potwierdzenie tego, że znaleźli się w nieodpowiednim miejscu bez odpowiednich umiejętności.

Przez myśl im nie przejdzie, że słabe wyniki są efektem tego, że nigdy 65

Karol Froń Sales Hunter

świadomie nie uczyli się tego, co im nie wychodzi. Zakładają, że skoro od razu nie są mistrzami, to znak, że w ogóle się nimi nie staną. Poddają się, zanim na dobre się w coś zaangażują. Są słabi i leniwi.

Ciężkie czasy tworzą twardych ludzi. Twardzi ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy tworzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą ciężkie czasy.

Jesteśmy u schyłku ostatniej fazy. Powinniśmy podziękować za to słabym ludziom, ukształtowanym przez media masowe i dobrobyt,

w którym żyliśmy ostatnie 20 lat. Przekonanie o własnej wspaniałości, bez jakichkolwiek kwalifikacji lub sukcesów na koncie, doprowadziło do powstania pokolenia ludzi, którzy są zbyt słabi i nie angażują się w ule-czanie obecnej sytuacji na rynku pracy i w gospodarce.

Czeka nas kryzys stulecia, który odciśnie piętno na kolejnych po-koleniach. Kolejne pokolenia zrozumieją, że aby do czegoś dojść, trzeba poświęcić wolny czas, pieniądze, energię, a nawet relacje i zdrowie. Do wielu ludzi dotrze, że w miesiąc nie da się zbudować wspaniałej firmy ani umiejętności na poziomie eksperta, który bije rekordy zespołu handlo-wego. Wielu ludzi dopiero teraz, gdy nie będą mieli wyjścia, zrozumie, cytując klasyka: „aby do czegoś dojść, trzeba zapierdalać”16.

Pracuję z handlowcami i zauważam, że po kilku miesiącach pracy

bez efektów w ich głowach zaczynają kłębić się czarne myśli, które pod-powiadają im, że powinni zarzucić swój fach. Brak efektywności jest dla nich wystarczającym dowodem na ich brak kompetencji do tego stano-wiska. Wielu z nich porzuca miejsca pracy, nie dając sobie szansy na doj-ście do mistrzostwa. Wierzą w bajkę, że od razu muszą być najlepsi. To bzdura, którą łyknęli, gdy uwierzyli w mityczny talent i w to, że albo się do czegoś nadajesz, albo nie. Mogą za to podziękować rodzicom, którzy wychowywali ich bezstresowo, chcąc ochronić przed porażkami i rozcza-rowaniami, tyle że zamiast tego wychowali kruchych i leniwych marzy-cieli szukających magicznej pigułki, która pozwoli im zarobić, ale się nie narobić. Szukają weekendowych kursów przedsiębiorczości, cudownych diet, trzydziestodniowych inwestycji z gwarancją dwucyfrowego zwrotu bez ryzyka utraty kapitału i sukcesów w miłości bez angażowania się w relację. Takie rzeczy nie istnieją.

16 Zob. https://www.youtube.com/watch?v=oZLopuvUtV8. Data dostępu: 27.01.2021.

66

Sukces jednej nocy nie istnieje

Zrozum, że życie to pasmo klęsk i niepowodzeń przeplatane mo-

mentami szczęścia i wielkich sukcesów, okupione wyrzeczeniami i ciężką pracą nad sobą i swoim charakterem.

To, że na początku Ci nie wychodzi, nie oznacza, że w ogóle Ci nie wyjdzie. Oznacza jedynie, że potrzebujesz poświęcić temu więcej czasu.

To, że nie układa Ci się w miłości, nie oznacza, że nie pasujecie z partnerem do siebie. Oznacza jedynie, że jeszcze nie poznaliście się wystarczająco dobrze, aby drugiej stronie dać to, czego oczekuje i potrzebuje.

To, że nie sprzedajesz tyle co inni, nie oznacza, że nie powinieneś tego robić. Oznacza jedynie, że jeszcze nie potrafisz tego, co umieją inni.

Zapytaj ich, jak to robią, a potem modeluj ich zachowanie.

Zadanie

Szukaj rozwiązań i daj sobie czas, aby rozwiązania zaowocowały. I nigdy, przenigdy się nie poddawaj, nawet gdy efekty rosną powoli. Kropla drą

ży skałę nie siłą, ale częstotliwością spadania.

PIENIĄDZE NIE SĄ W ŻYCIU

NAJWAŻNIEJSZE,

NAJWAŻNIEJSZE JEST ZDROWIE

Niedostatek i trudną życiową sytuację wielu ludzi tłumaczy tym, że pieniądze nie są dla nich ważne, bo o wiele ważniejsze jest dla nich bycie dobrym człowiekiem. Trudno nie zgodzić się z tym, że sposób, w jaki traktujemy innych, jest istotny i faktycznie wpływa na nasze postrzeganie samych siebie, a tym samym buduje nasze poczucie wartości, pozwala realizować wartości i w niektórych sytuacjach może okazywać się ważniejszy od stanu posiadania i zasobności portfela. Nikt tego nie podważa.

Tylko czy w dzisiejszym świecie naprawdę wystarczy być zdrowym?

Powiedzenie, które wielu z nas słyszało od dziadków lub rodziców:

„Pieniądze nie są w życiu najważniejsze, bo najważniejsze jest bycie dobrym człowiekiem”, było skutkiem prawd przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nasi praprapradziadkowie dorastali w czasach, w których człowiek był praktycznie samowystarczalny. Wtedy rzeczywiście najważniejsze było zdrowie. Nikt nie potrzebował pieniędzy, żeby kupić auto (bo nie było samochodów), żeby kupić dom (bo każdy miał dom w zamian za pracę, którą wykonywał), żeby pójść prywatnie do lekarza (bo ludzie leczyli się ziołami), żeby kupić warzywa (bo każdy miał przydomowy ogród), żeby kupić mięso (bo ludzie hodowali kury, świnie, kozy), żeby kupić ciuchy w galerii (bo nie myślano o wyglądzie w kategoriach wyróż-niania się; wszyscy mieli równo, czyli nic), żeby kupić gadżety (bo nikt nawet nie wiedział, co to znaczy). Wystarczyło być zdrowym (bo kiedy poważnie się rozchorowałeś, zwykle nie było lekarstwa).

W XIX wieku umierało prawie 50% dzieci do 5. roku życia, a nieca-łe 10% ludzi dożywało 60. roku życia 17. Dzięki postępowi w medycynie zmniejszył się poziom śmiertelności wśród dzieci. W 2016 roku średnia światowa wyniosła 4,1% śmierci dzieci do 5. roku życia (dla porównania w 1990 roku wskaźnik wynosił 9,3%18). W tamtych czasach ilość pieniędzy nie decydowała o tym, czy dziecko przeżyje; umierały dzieci chłopów, mieszczan, szlachty i królów – w równym stopniu, bo nie dysponowano 17 Zob. https://genealodzy.pl/name-News-article-sid-120.phtml. Data dostępu: 27.01.2021.

18 Zob. https://pl.qwe.wiki/wiki/Child_mortality. Data dostępu: 21.01.2021.

71

Karol Froń Sales Hunter

odpowiednią technologią ani aparaturą do przeprowadzania skompliko-wanych zabiegów medycznych czy operacji na otwartym sercu. Nawet najlepsi zielarze i medycy nie mogli nic począć, gdy dziecko cierpiało na choroby płuc, powikłania poporodowe, malarię czy zakażenia. W tamtych czasach zdrowie było najważniejsze.

W XXI wieku latamy na inne planety i zamierzamy się na nich osiedlić, rozszczepiamy atom, do ciała człowieka potrafimy wszczepić rozrusznik zamiast serca, wrzucamy dziesiątki tysięcy piosenek do urządzenia wielkości pudełka zapałek, w kieszeni nosimy komputery potężniejsze niż te wysyła-jące rakietę Apollo w kosmos, przeszczepiamy serca, klonujemy zwierzęta, potrafimy stworzyć dziecko z probówki i w czasie rzeczywistym możemy rozmawiać i widzieć się z osobą z drugiego końca świata. Czy to wszystko nie jest fascynujące? Świat stoi przed nami otworem i niemal wszystko jest na wyciągnięcie ręki, pod warunkiem że... mamy na to pieniądze.

Możemy kupić to, co nam się zamarzy – od ciuchów, przez żywność, po gadżety, podróże, doznania, a nawet uczucia. Możemy w 24 godziny dostać się w dowolny zakątek świata i kupić przedmiot z dowolnego kraju, który po kilku dniach kurier dostarczy pod nasze drzwi. Możemy wszystko, tylko potrzebujemy mieć na to cash.

Mówienie dziś, że najważniejsze jest zdrowie, to nadal prawda, którą da się obronić, ale ignorowanie pieniędzy i pielęgnowanie przekonania, że pieniądze nie są ważne w naszym życiu, to krótkowzroczne i nieod-powiedzialne myślenie. Wystarczy, że zaboli nas ząb. Do wyboru mamy 6 miesięcy oczekiwania w kolejce w ramach NFZ-u i postępujące, często nieodwracalne niszczenie zębów lub prywatną wizytę u stomatologa i zdrowy ząb już na drugi dzień. Różnicę stanowi 300 zł.

Gdy samochód odmówi posłuszeństwa, do wyboru mamy przesiad-

kę do komunikacji miejskiej, ścisk, spoconą koszulę i frustrację od samego ranka albo wizytę w warsztacie i naprawę uszkodzeń. Różnicę stanowi 1000 zł potrzebne na wymianę turbosprężarki.

Gdy zachorujesz, może się okazać, że istnieje terapia dająca szansę na wyleczenie. Jej koszt to 350 000 zł, który dla przeciętnego zjadacza chleba jest nieosiągalną kwotą. Co pozostaje? Zbiórka pieniędzy na zrzut-ka.pl, nagranie reportażu w ogólnopolskiej telewizji i wyemitowanie go w najlepszym paśmie oraz liczenie na dobre serce darczyńców. Gdy masz 72

Pieniądze nie są w życiu najważniejsze, najważniejsze jest zdrowie pieniądze, robisz przelew na konto kliniki w Monachium i po kilku tygodniach dochodzisz do siebie po zabiegu wykonanym w klimatyzowanym, schludnym i komfortowym szpitalnym pokoju, a za kilka miesięcy cieszysz się zdrowiem.

Chińczycy mówią: „Nie wiadomo, kto był ojcem choroby, ale matką

na pewno była zła dieta”. Żywność, którą dziś kupujemy, napakowaną glifosatem19, trudną uznać za zdrową. W supermarketach półki ze zdrową żywnością stanowią śmieszny ułamek dostępnego asortymentu. Nie za-stanawiasz się czasem, co leży na pozostałych półkach?

W raporcie na temat rakotwórczych właściwości mięsa20 WHO

zmienia piramidę żywienia – zaleca ograniczać korzystanie ze sprzętów elektronicznych21. Chorujemy coraz więcej – i niestety chorować będziemy. Mimo rozwoju cywilizacji, a może właśnie z powodu rozwoju.

Zdrowie pozostanie najważniejszym aspektem naszego życia. Będzie to coraz bardziej widoczne w kolejnych latach, zwłaszcza że już dziś składki ubezpieczenia zdrowotnego są uzależnione od kondycji zdrowotnej. W Chi-nach z kolei funkcjonuje system punktowej oceny obywateli, rodem z pierwszego odcinka trzeciego sezonu serialu „Czarne lustro”, który wymusza posłu-szeństwo wobec władzy i stosowanie się do poleceń. „Przepisy mówią wprost: każda krytyka partii komunistycznej może skutkować obniżeniem zdolności kredytowej. Podobnie rzecz się ma ze wszystkimi zakłóceniami porządku czy przestępstwami. Ale to nie koniec, bo zdolność kredytową może obni-żyć również cały katalog zachowań niepożądanych. Nałogowo grasz w gry komputerowe? Kupujesz sporo alkoholu? Publikujesz fake newsy (oczywiście według partii komunistycznej) albo awanturujesz się w sieci? Nie zapłaciłeś za telefon w terminie? Kłóciłeś się o mandat za złe parkowanie? Byłeś niecierpli-wy w urzędzie? Masz znajomych, którzy podpadli partii? A może nie spłacasz długów? To będziesz miał problem. I to ogromny problem”22.

19 Zob. https://parenting.pl/rakotworczy-glifosat-powszechny-w-zywnosci-i-srodkach-

higieny. Data dostępu: 21.01.2021.

20 Zob. https://vege.com.pl/2017/02/23/rakotworcze-mieso/. Data dostępu: 21.01.2021.

21 Zob. https://dietetycy.org.pl/piramida-zywieniowa-2017-opisem/. Data dostępu: 21.01.2021.

22 Zob https://polskatimes.pl/chinski-wielki-brat-cyfrowy-totalitaryzm-nie-jest-juz-tylko-

wizja-pisarzy-i-scenarzystow/ar/13786526. Data dostępu: 21.01.2021.

73

Karol Froń Sales Hunter