Savonarola w świetle najnowszych badań - Kazimierz Krotoski - ebook

Savonarola w świetle najnowszych badań ebook

Kazimierz Krotoski

0,0
10,50 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

U progu historii nowożytnej napotykamy na jedną z tych zagadkowych postaci dziejowych, które niepospolitymi przymiotami ducha, niezwykłą działalnością swą, na współczesnych wywierają olbrzymi wpływ, jednając sobie największe uznanie, miłość, cześć i uwielbienie z jednej strony; ściągając na się wściekłą nienawiść, pogardę i potępienie z drugiej strony, które też z tego powodu pozostają zagadką dla potomnych, albowiem tajników ich subtelnych dusz najdokładniejsza analiza badawcza przeniknąć nie zdoła, a umysł ludzki nie potrafi pogodzić sprzecznych zdań, opisów i sądów o nich. Postacią taką jest bez wątpienia osobistość dominikanina, Hieronima Savonaroli, czczonego przez wielu współczesnych i późniejszych jako reformatora, proroka i świętego, a skazanego mimo to przez przeciwników swych florenckich, za zgodą Aleksandra VI, na stos za herezję i bunt przeciw Kościołowi, któremu duszą i ciałem był oddany, a którego reformy najżarliwiej pragnął. O Savonaroli istnieje cała literatura. Jedni przedstawiają go jako świętego i męczennika, drudzy jako republikańskiego rewolucjonistę w rodzaju Arnolda z Brescii, inni znowu jako fanatyka egzaltowanego lub fantastycznego potwora.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 37

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Kazimierz Krotoski

 

 

 

 

Savonarola 

w świetle najnowszych badań

 

 

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

Tekst: Dr Kazimierz Krotoski

 

Na okładce ilustracja wg: Anonimowy malarz florencki, PortretSawonaroli (ok. 1520), licencjapublic domain, źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Florentine_painter._Portrait_of_Girolamo_Savonarola_ca._1520,_London,_The_National_Gallery.jpg

 

Tekst wg edycji z roku 1899 

Pisownię uwspółcześniono w minimalnym zakresie. 

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

ISBN 978-83-7639-348-3 

 

 

Savonarola

U progu historii nowożytnej napotykamy na jedną z tych zagadkowych postaci dziejowych, które niepospolitymi przymiotami ducha, niezwykłą działalnością swą, na współczesnych wywierają olbrzymi wpływ, jednając sobie największe uznanie, miłość, cześć i uwielbienie z jednej strony; ściągając na się wściekłą nienawiść, pogardę i potępienie z drugiej strony, które też z tego powodu pozostają zagadką dla potomnych, albowiem tajników ich subtelnych dusz najdokładniejsza analiza badawcza przeniknąć nie zdoła, a umysł ludzki nie potrafi pogodzić sprzecznych zdań, opisów i sądów o nich. Postacią taką jest bez wątpienia osobistość Dominikanina, Hieronima Savonaroli, czczonego przez wielu współczesnych i późniejszych jako reformatora, proroka i świętego, a skazanego mimo to przez przeciwników swych florenckich, za zgodą Aleksandra VI, na stos za herezję i bunt przeciw Kościołowi, któremu duszą i ciałem był oddany, a którego reformy najżarliwiej pragnął. O Savonaroli istnieje cała literatura.1 Jedni przedstawiają go jako świętego i męczennika, drudzy jako republikańskiego rewolucjonistę w rodzaju Arnolda z Brescii, inni znowu jako fanatyka egzaltowanego lub fantastycznego potwora.2 Wszechstronna działalność tego męża i dziwne koleje, jakie przechodził z jednej strony, a z drugiej subiektywizm autorów i różny ich kąt widzenia, na te kontrasty w sądach się złożyły. Jak przy każdej wybitnej a zagadkowej postaci, nie obyło się i przy Savonaroli bez legendy i mitu, które prawdziwy obraz bohatera upiększyły i wyidealizowały, jak to dowodzi Ranke. W Niemczech protestanckich, chcąc reformatora florenckiego zaanektować dla protestantyzmu, zrobiono go przedsłannikiem reformatora wittenberskiego i umieszczono go na pomniku Lutra we Wormacji. Dziś sami protestanci przyznają, że Dominikanin florencki, który w swym ″Tryumfie Krzyża″ odstępstwo od Kościoła kładzie na równi z odstępstwem od Chrystusa, tylko dzięki fatalnej pomyłce uwieczniony został na protestanckim pomniku. Więcej usprawiedliwione były usiłowania katolików, aby go wydrzeć z rąk protestantów i wolnomularzy i przedstawić jako przedsłannika odrodzenia katolicyzmu, jako męczennika prawdziwej reformy katolickiej. Wszak taki św. Filip Nereusz lub Katarzyna Ricci otaczali pamięć swego nieszczęśliwego ziomka czcią i sympatią, wszak papież Benedykt XIV wydaje o nim piękne świadectwo, że zapewne osiągnął wieczne zbawienie, albowiem po otrzymaniu świętych sakramentów i błogosławieństwa papieża Aleksandra VI poniósł swą pożałowania godną śmierć.3 Wszak genialny Michał Anioł zwie go w swych listach ″serafickim nauczycielem″. Wobec tego nie dziw, iż Dominikanin C. Bayonne przed 20 laty napisał apologię Savonaroli, mającą na celu ułatwienie jego kanonizacji. Oczywiście usiłowania te idą za daleko. Ogółem biorąc przeważa zdanie, że Savonarola był mężem niepospolitych zdolności, nieposzlakowanej prawości, lecz fantastą zarazem i pełnym przesady; jego największym błędem było wmieszanie się do spraw politycznych i nieposłuszeństwo wobec papieża. Zamiary jego przynajmniej w pierwszych latach publicznej działalności były uczciwe i czyste, później dał się swej nieokiełznanej fantazji porwać daleko poza granice obowiązków zakonnika i kapłana. Stał się przywódcą frakcji politycznej i politycznym fanatykiem, żądającym publicznie wyroku śmierci na wszystkich nieprzyjaciół rzeczypospolitej; to musiało sprowadzić jego upadek. Pod względem dogmatycznym Savonarola w teorii przynajmniej pozostał zawsze wiernym4 Kościołowi, w praktyce wszakże reprezentował antykościelne dążności, zaprzeczając Stolicy Apostolskiej władzy karania i nosząc się z planami soboru, które w razie udania się, koniecznie do nowej schizmy doprowadzić musiały. Niezawodnie na usprawiedliwienie go służy fakt, że we Florencji i w Rzymie, ba nawet we Włoszech, panowały fatalne stosunki moralne, że sponiewieranie godności papieskiej w osobie Aleksandra VI dosięgło swego szczytu. Z tym wszystkim Savonarola w swej żarliwości i gorliwości w naprawianiu obyczajów nie tylko posunął się do najbezwzględniejszych wycieczek przeciwko małym i wielkim, ale zapomniał zupełnie o nauce Kościoła, że grzeszne, zbrodnicze życie przełożonych, nawet i papieża, jego władzy w zasadzie nie nadweręża. Był głęboko przekonany o swym posłannictwie i duchu proroczym, dowiódł wszakże niebawem, że duch, który go porywał, nie pochodził z nieba, albowiem probierzem Boskiego posłannictwa jest przede wszystkim pokorne posłuszeństwo wobec władzy najwyższej przez Boga ustanowionej: tej pokory Savonarola nie posiadał. ″Przeceniał siebie – twierdzi kardynał Newman5 – i podniósł się przeciw władzy, której nikt zaczepić nie może bez szkodzenia sobie. Nieposłuszeństwem nie przeprowadza się pożytecznych reform; to nie była droga do nawrócenia Rzymu lub Florencji″.

Taki sąd ostateczny wydał o reformatorze florenckim na podstawie rozległej literatury historycznej znany autor ″Dziejów papieży przy końcu średnich wieków″, L. Pastor.6 Sąd ten nawet wielbicielom insbruckiego profesora wydaje się za surowy i przesadny7 ;